MÓWIONE S~OWO GUTY 74, Smilovice, CZ tel./fax:

Transkrypt

1 TR BA WYDAJE NIEPEWNY DœWI K Trumpet Gives An Uncertain Sound William Marrion Branham Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama w poniedziaek wieczorem, dnia 14. stycznia 1963 w Christian Assembly Church, Phoenix, Arizona, USA. PodjŸto wszelkie wysiki, by dokadnie przenie ø mówione Poselstwo z nagra na ta mach magnetofonowych do postaci drukowanej. Podczas korekty korzystano równieœ z nagra na ta mach w oryginalnym jÿzyku oraz z najnowszej wersji The Message z r Niniejszym zostao opublikowane w penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie. Wydrukowanie tej ksi Œki umoœliwiy dobrowolne ofiary wierz cych, którzy umiowali to Poselstwo i Jego Sawne Przyj cie. Przetumaczono i opublikowano w latach Wszelkie zamówienia naleœy kierowaø na adres: MÓWIONE S~OWO GUTY 74, Smilovice, CZ tel./fax: krzok@volny.cz Ksi Œka ta nie jest przeznaczona na sprzedaœ.

2 2 Tr ba wydaje niepewny d wiÿk 1 DziŸkujŸ ci bardzo, bracie. UwaŒam to za wielki przywilej byø tutaj w tym Ko ciele Chrze cijan dzisiaj wieczorem, w tym lodowatym kraju tutaj na poudniu. Telefonowaem do domu przed chwil i tam na pónocy jest o dwadzie cia stopni cieplej niœ tutaj na poudniu. Musiaem to przywie ø tutaj ze sob. BŸdŸ siÿ wiÿc pieszy i bÿdÿ musia szybko st d powracaø. Wszystkie ro liny marzn. Co ty my lisz o tym, Creechy? [Brat mówi: Jest mro no _ wyd.] Pewnie, Œe jest. Tak bardzo siÿ cieszÿ, Œe mogem siÿ spotkaø z tym zacnym pastorem dzisiaj wieczór i zobaczyø was, suchacze. Przyjechaem wa nie przed kilkoma minutami. Przybyem z Tucson, gdzie musiaem pojechaø dzisiaj. Pojechaem tam ubiegego wieczora i dotarem do Tucson okoo 2.30 dzisiaj rano. I potem byem tam na nogach przez cay dzie i odjechaem po prostu kilka chwil temu^ OtóŒ, przyjechaem tutaj _ po prostu byem tu za godzinÿ i pó, s dzÿ, Œe co w tym sensie, w tym mie cie. A wiÿc nie miaem wiele czasu do spania, lecz postaram siÿ nie zasn ø tutaj na podium. Cieszymy siÿ jednak, Œe moœemy byø tutaj. Ten may chopiec bawi siÿ tutaj ci gle z tymi mikrofonami i on^ Ja usiadem tutaj na dole na jednym z tych siedze dla dzieci. Przyszed may chopiec i popatrzy na mnie rzeczywi cie smutnym wzrokiem. Ja rzekem: My wszystkie dzieci moœemy siedzieø razem, nieprawdaœ? OtóŒ, ja naprawdÿ miujÿ tych malców, mimo wszystko. 2 I to jest^ O, naprawdÿ mio byø tutaj dzisiaj wieczorem i mieø tych zacnych suchaczy stoj cych wszÿdzie dookoa. I ja _ ufam, Œe brat Williams powiedzia wam wszystko (oraz brat Rose tutaj) _ o nadchodz cej konferencji (s dzÿ, Œe zostali cie dobrze powiadomieni o niej), która odbÿdzie siÿ zaraz potem w Ramada: konferencja biznesmenów. Spodziewamy siÿ tam wspaniaych chwil. Brat Velmer Gardner, wspaniay przekonuj cy mówca oraz inni kaznodzieje _ bÿdzie tam Oral Roberts i wielu innych. I spodziewamy siÿ wspaniaych chwil w Panu. Mam nadziejÿ, Œe na niektórych z tych naboœe stw w tej miejscowo ci bÿdziemy mieø usugÿ uzdrawiania. Chciabym w niej usugiwaø razem z Oralem Robertsem. Tak jest. Czy to nie byoby znakomite? Byby to naprawdÿ wielki przeom w tej sprawie, nieprawdaœ? Byoby to bardzo dobre _ usuga uzdrawiania tam w Ramada. Jeste my _ wiÿc moœemy to uczyniø, wiecie. Pan mógby zatroszczyø siÿ o to dla nas, aby my urz dzili usugÿ uzdrawiania. WiŸc teraz bÿdziemy _ chodzÿ od zboru do zboru w tej okolicy staraj c siÿ zwiastowaø dobr nowinÿ i zjednoczyø jednych z drugimi, i mieø spoeczno ø z wszystkimi w róœnych zborach. Wa nie w to wierzymy: Œe jeste my jedno w Chrystusie. 3 Onegdaj rozmawiaem z lekarzem. PrzygotowujŸ siÿ do wyjazdu za

3 TR BA WYDAJE NIEPEWNY DœWI K 3 morze i czowiek musi siÿ poddaø badaniom u lekarza. Byem wiÿc u niego na badaniach. I on pooœy mnie na jedno z tych urz dze, prze wietlaj cych falami radiowymi^ Ja _ nie pytajcie mnie, co to jest. I on znalaz co dziwnego. On przyszed z powrotem i nie potrafi siÿ w tym zorientowaø, zwoa wiÿc naradÿ lekarzy; nie potrafi tego zrozumieø po prostu. Powiedzia: Nigdy przedtem nie widziaem czego takiego. I pokaza mi zdjÿcie tego, mianowicie tam, gdzie zwykle jest wiadomo ø _ a czowiek ma i pod wiadomo ø, i one s obydwie daleko jedna od drugiej. Lecz on zauwaœy, Œe w przypadku mnie s obydwie faktycznie razem. Powiedzia: Ty jeste dziwnym czowiekiem. Ja powiedziaem: Ja to zawsze wiedziaem i wszyscy inni równieœ. On orzek: Nigdy przedtem nie widzieli my czego takiego. WiŸc on zacz mi to wyja niaø. A ja powiedziaem: OtóŒ, wiesz, uwaœam, Œe dobry Pan _ kiedy On nas ksztatuje, On czyni kaœdego z nas trochÿ inaczej. Nie wygl damy, jak kto inny, a zatem^ Czasami nawet nie postÿpujemy, jak kto inny. Lecz On czyni to dla Siebie _ w Swój wasny sposób. My po prostu wchodzimy do Jego wielkiej ksztatuj cej machiny i je li tam bÿdziemy cicho siedzieø, On uksztatuje nas w ten sposób, jak On chce nas mieø. Ja wiem, Œe nikt nie chce byø czym innym niœ tym, czym jest. Jedyn rzecz, której moœemy pragn ø wszyscy^ Kiedy zostali my zbawieni i stali my siÿ dzieømi BoŒymi, to jedyn rzecz, której pragniemy, jest po prostu chodzenie w bliœszej spoeczno ci z Nim kaœdego dnia. Tego wa nie pragniemy _ tej wspaniaej spoeczno ci. Jak cudowne to jest. Czy zastanowili cie siÿ kiedykolwiek nad tym, co by my poczÿli, gdyby jej nie mieli my? Co bÿdzie^ Gdyby ta wielka nadzieja nie odpoczywaa w nas, co by my uczynili? 4 W jednym ze zborów powiedziaem, Œe ja byø moœe^ Najpierw na jednym miejscu, potem na drugim i po caym kraju _ czasami powiem uwagÿ i my lÿ, Œe j moœe powtarzam w tym samym zborze. Lecz wychodziem z jednego budynku, gdzie przedoœyem to dosyø twardo _ o tych ludziach dzisiaj ta cz cych ten nowy taniec, który maj _ nazywaj go twistem, czy podobnie. I powiedziaem: Ja po prostu nie wiem, dlaczego w ogóle ludzie chc poamaø sobie nogi i postÿpowaø w ten sposób. WiŸc, by tam pewien czowiek w wieku okoo dwudziestu sze ciu czy dwudziestu siedmiu lat, który spotka siÿ ze mn w tylnej czÿ ci budynku i powiedzia: ChwileczkŸ tylko, panie Branham. Ja odrzekem: Sucham? On powiedzia: Wiesz, ty tego po prostu nie rozumiesz. Ja powiedziaem: Mam nadziejÿ, Œe nigdy nie zrozumiem. WiŸc on powiedzia: Widzisz _ powiedzia _ ja rozumiem twój

4 4 MÓWIONE S~OWO pogl d. Dalej rzek: Ty jeste piÿødziesiÿcioletnim mÿœczyzn. Lecz gdyby by w moim wieku, byoby inaczej. Ja odrzekem: ChwileczkŸ tylko. Powiedziaem: Ja zwiastowaem EwangeliŸ od czasu, kiedy byem dziesiÿø lat modszy niœ ty. Ci gle wierzÿ tej samej Ewangelii. Znalazem co, co siÿ naprawdÿ dzieje i jest wiÿcej rado ci w suœeniu Panu niœ we wszystkich rzeczach, które diabe potrafi sfabrykowaø gdziekolwiek. To jest _ to daje satysfakcjÿ. 5 Wiecie, Dawid powiedzia pewnego razu: Jako jele ryczy do strumieni wód, tak dusza moja pragnie Ciebie, o, BoŒe. I jeœeli kiedykolwiek widzieli cie takiego biednego jelenia, który zosta zraniony _ moœe psy dobray siÿ do niego i wyrway mu kawa miÿsa z jego boku, czy co podobnego, i on krwawi i jest^ Pies potrafi i ø jego ladami. On nie jest jak czowiek i on potrafi tropiø tego jelenia bez wzglÿdu na to, czy on krwawi czy nie. A wiÿc jedynym sposobem^ JeŒeli ten jele krwawi, to jedynym sposobem, jak moœe przeœyø, jest dobiegn ø tam, gdzie s wody. I je li uda mu siÿ dobiegn ø tam, gdzie jest woda, on bÿdzie pi t wodÿ i ona zatamuje to krwawienie, i w ten sposób on moœe uj ø pogoni. On jest dosyø chytry. 6 Lecz moœecie sobie teraz wyobraziø takiego biednego jelenia, zranionego i krwawi cego _ jak on po prostu podnosi swoj gowÿ i wytÿœa swój zmys wÿchu w swoich nozdrzach, by zwietrzyø, gdzie jest woda, po prostu^ On musi znale ø t wodÿ, inaczej zginie. A zatem, jest to dla niego sprawa Œycia i mierci, wiÿc on wytÿœa cay swój zmys wÿchu _ on pragnie, tÿskni; on musi j znale ø. OtóŒ, tak wa nie powinni my pragn ø Boga. Rozumiecie: Jako jele pragnie strumieni wód, tak dusza moja pragnie ciebie, o BoŒe. Byø ukryty gdzie w Nim _ to jest pragnieniem mojego serca. I ufam, Œe takie jest pragnienie wszystkich, którzy s tutaj dzi wieczorem. 7 A zatem wieczór co wieczór^ I ja lubiÿ ogl daø twarze, które widzÿ w jednej kaplicy, a potem widzÿ je w innej kaplicy. Ja to lubiÿ. Wy okazujecie swoj spoeczno ø i wyraœacie pragnienie _ dlaczego jeste my tutaj. O, ja oczywi cie lubiÿ ogl daø staromodne przebudzenie w Phoenix. O, moi drodzy. To sowo Phoenix wzruszao mnie od czasu, kiedy czytaem o nim po raz pierwszy _ Phoenix, Arizona. Od maego chopca my laem: Gdybym móg kiedykolwiek dotrzeø do tej miejscowo ci _ gdybym móg kiedykolwiek dostaø siÿ tam do Phoenix. A teraz ogl dam go i kiedy jeste my tutaj, stwierdzamy, Œe jest pogr Œone w gÿbinach grzechu, podobnie jak wszystkie pozostae miejscowo ci. PrzyjeŒdŒaj tutaj tury ci i pij, hulaj, zachowuj siÿ niemoralnie, dopuszczaj siÿ wszystkiego moœliwego. Lecz pomimo tego wpo ród tego wszystkiego moœna znale ø kilka autentycznych klejnotów, które Bóg porozrzuca w tej pustyni tutaj, które wiec w koronie BoŒej, jako peen chway lud. I dlatego wa nie jestem tutaj dzisiaj wieczorem, by stan ø ramiÿ w ramiÿ z wami bracia i

5 TR BA WYDAJE NIEPEWNY DœWI K 5 siostry, i staraø siÿ wieciø wiato ci Pana Jezusa dla innych, aby i oni mogli byø znalezieni w tym wielkim zgieku. Wielu z nich jest jeszcze tam na zewn trz. Ja jestem zadowolony z tego, bo jest jeszcze wielu, którzy przyjd i my musimy uczyniø wszystko, co potrafimy, Œeby ich przyprowadziø, aby Œyli Œyciem, które bÿdzie odzwierciedlaø Chrystusa. 8 Teraz, zanim bÿdziemy czytaø krótki tekst z Pisma šwiÿtego^ Przyjechaem tu tak pó no, Œe zd Œyem zanotowaø zaledwie kilka notatek _ w ci gu piÿciu minut. Federalny urz d skarbowy posa mi wa nie kilka zgosze podatkowych, które musiaem zaatwiø natychmiast i my lÿ, Œe musz byø wysane poczt jeszcze dzisiaj. A wiÿc muszÿ siÿ udaø na urz d pocztowy. I kiedy wszedem do rodka, Billy powiedzia: Raczej siÿ po piesz. A wiÿc tutaj^ Otrzymywaem je ci gle w kóko i w kóko, i ci gle mam kopoty z tymi lud mi. Moi drodzy, o, moi drodzy. Oni mówi o postÿpowaniu s dowym w trybunale s dowym. Zastanawiam siÿ, gdzie on jest. Tak. Dot d nie widziaem czego takiego. I oni chc, Œebym zapaci podatek z kaœdego przekazu pieniÿœnego, który mi by przekazany w ci gu ostatnich sze ciu lat na zapacenie dugu z kampanii ewangelizacyjnych _ pos dzaj mnie o przestÿpstwo w tej sprawie, rozumiecie _ dolarów. Ja odrzekem: Tylko mnie bombardujecie. Jak mógbym to w ogóle uczyniø? Powiedziaem: Mam zaledwie 55 centów. Powiedziaem: Jak mógbym to kiedykolwiek uczyniø? I oni mnie tym zadrÿczali ponad piÿø lat. 9 Ludzie skadaj ofiary^ Jak mieli my kampaniÿ, a ludzie _ oni po prostu wiedz, Œe nazywam siÿ William Branham; po prostu wystawiaj czek na pokrycie kosztów. Kaznodzieje troszcz siÿ o to. Nigdy w moim Œyciu nie przyj em ofiary. A wiÿc, oni bior ^ Ja otrzymujÿ pensjÿ z mego zboru _ sto dolarów na tydzie. A te ofiary^ Lecz kaœdy z tych czeków, rozumiecie, które oni woœyli do tego^ A nastÿpnego poranka przeoœony komitetu do spraw finansowych przyszed do mnie i powiedzia: Bracie Branham, ty musisz podpisaø te czeki. I patrzcie, ja je po prostu podpisaem; a on zapaci nimi. A potem oni sprawdzali to za cay ten okres i ani jeden cent nie zuœyem nigdy dla samego siebie. Lecz skoro podpisaem ten czek, oni rzekli, Œe to by mój czek. Ludzie mi to daj, a ja dajÿ to do zboru. O, moi drodzy. 10 Z pocz tku czuem siÿ bardzo le. Potem stwierdziem, Œe kaœdy m Œ w Biblii, jak my lÿ, który kiedykolwiek dziaa w suœbie dla Boga, mia kopoty z federaln wadz. Sprawd cie to wstecz i przekonacie siÿ. To siÿ zgadza. MojŒesz, Daniel, Jan Chrzciciel; Jezus Chrystus zmar z r k federalnej wadzy kar mierci. Piotr, Jakub, Jan, który otrzyma Objawienie, wszyscy^ KaŒdy _ wszyscy cierpieli prze ladowanie. Dlaczego? Jest to siedziba szatana. Czy to wiecie?

6 6 MÓWIONE S~OWO Czy wiecie, Œe szatan zabra Jezusa na górÿ i pokaza mu wszystkie królestwa wiata w jednej chwili, i powiedzia: One s moje. Ja czyniÿ z nimi to, co chcÿ. (Rozumiecie?) I ja Ci je wszystkie dam, jeœeli upadniesz i pokonisz mi siÿ. Widzicie wiÿc, do kogo one naleœ? My nie lubimy tak my leø o naszym wasnym, lecz tak wa nie jest. WiŸc On powiedzia _ Jezus powiedzia: Id precz st d, szatanie. On wiedzia, Œe przypadn Jemu w dziedzictwie w Tysi cletnim Królestwie. On wiedzia, Œe one bÿd Jego, kiedy^ Gdyby te pa stwa byy rz dzone przez Boga, mieliby my juœ Tysi cletnie Królestwo. 11 Lecz taki czas nastanie. Oni maj ONZ i LigŸ Narodów i wszystko inne, próbuj c przynie ø pokój. Lecz jak dugo szatan i polityka jest na czele tego, co siÿ bÿdzie dziaø? Oni bÿd walczyø z tak pewno ci, jak ten wiat istnieje. Lecz przyjdzie czas, kiedy wszelka zbroja zostanie zoœona. Zabrzmi werble i zaja nieje poranek wieczny i jasny _ nasz Król zajmie Swój tron. O, tam bÿd piewy, tam bÿd okrzyki. BŸdzie tam jeden sztandar, jeden lud, jeden naród, mówi cy jednym jÿzykiem _ niebia skim. Amen. Ja tÿskniÿ za tym czasem i biegnÿ do tego celu, ufaj c Bogu, Œe pewnego dnia, kiedy siÿ to zako czy, mogÿ powiedzieø _ usyszÿ, jak On mówi do mnie: Wst p wyœej. 12 Jestem tu w Phoenix dzi wieczór w Imieniu Pana. Nie próbowabym wyja niø, co siÿ wydarzyo. Wielu z was, suchacze, którzy otrzymujecie ta my, postarajcie siÿ na pewno o t : Panie, która godzina?, to byo tuœ przedtem, nim odjechaem do domu. Wizja posaa mnie tutaj i ja nie wiem, po co. OtóŒ, ja nie sprzedajÿ ta m, nie wmuszam nikomu tych rzeczy. My je mamy i mamy usugÿ wysyania ta m po caym wiecie. Daleko do dœungli i wszÿdzie _ oni maj jakie mae urz dzenie, które wkadaj sobie do uszy, maj to i mog woœyø do tego ta mÿ i staø tam i tumaczyø prosto do tego jÿzyka. I rozchodzi siÿ to po caym wiecie. 13 Lecz jedna ta ma, któr miaem: Która godzina, Panie? wzglÿdnie Panie, czy to jest ten czas? _ byo to w sobotÿ wieczorem przed trzema tygodniami w kaplicy, po^ Przez cae moje Œycie widziaem wizje, lecz nigdy przedtem w moim Œyciu nie miaem czego takiego. OtóŒ, ja nie wiem, co to jest. Jestem po prostu tutaj. Lecz On posa mnie tutaj. Ja nie wiem, co to znaczy. Ja po prostu^ Jestem po prostu tutaj i jestem^ MuszŸ byø uczciwy i szczery, i tylko w ten sposób dojdziemy gdzie z Bogiem _ kiedy jeste my szczerzy, poniewaœ^ Ludzie to poznaj. Bóg wie juœ od pocz tku, Œe nie jeste _ czy jeste albo nie jeste. A ludzie to poznaj, poniewaœ^ Pewnego razu by tam czowiek, który próbowa prorokowaø, a Bóg powiedzia^ WzglŸdnie prawdziwy prorok powiedzia mu wówczas: PamiŸtajmy. Przed nami byli prorocy. Prorok bywa poznany dopiero wtedy, kiedy jego proroctwo urzeczywistni siÿ. WiŸc raczej siÿ upewnijmy, iœ wiemy, Œe Bóg tak powiedzia, zanim powiemy cokolwiek o tym. B d my uczciwi i szczerzy.

7 TR BA WYDAJE NIEPEWNY DœWI K 7 14 Pochylmy teraz nasze gowy na chwilÿ do modlitwy. OdóŒmy teraz wszelkie troski na nastÿpnych kilka minut. Zastanawiam siÿ, czy w tej miej, maej grupie ludzi dzisiaj wieczorem tutaj _ wiem, Œe tutaj siedz te klejnoty, po które Jezus przyjdzie pewnego dnia, by je zabraø _ które powstan z prochu ziemi. A byø moœe s tutaj niektórzy, którzy nie s zbyt pewni, czy tam bÿd czy nie. Byø moœe potrzeba wam innych rzeczy. Je li jest jaka potrzeba w waszym Œyciu dzisiaj wieczorem, niech bÿdzie wiadoma Bogu, kiedy teraz podniesiecie po prostu swoj rÿkÿ i powiecie: BoŒe, Ty wiesz, co mam teraz na my li i pobogosaw mnie. Ja _ jestem chory; potrzebujÿ uzdrowienia. Jestem krn brny. Trzeba mi powróciø do spoeczno ci. Ja pragnÿ powróciø. Ja pob dziem. PrzychodzŸ z powrotem. PragnŸ, aby mi Ty pomóg dzisiaj wieczorem, abym wróci. Niech ci Bóg bogosawi. 15 Niebia ski Ojcze, teraz, kiedy przybliœamy siÿ do Twego tronu dziÿki Krwi, przed^ Zanim Aaron wszed do rodka przed ubagalniÿ, wzi najpierw do swojej rÿki krew i potem wyszed do przodu; a my przez wiarÿ przyjmujemy dzisiaj wieczorem Krew Pana Jezusa i idziemy przed Tron BoŒy miao, wiedz c, Œe mamy prawo przyj ø, nie w naszej wasnej sprawiedliwo ci, lecz w Jego. Krew przedstawia nasze oczyszczenie. I ja siÿ modlÿ, Niebia ski Ojcze, aby nam Ty speni nasz pro bÿ. Najpierw chcieliby my CiŸ poprosiø, Œeby by dla nas mio ciwy, Œeby nam wybaczy wszystkie nasze przestÿpstwa, kiedy wyznajemy nasze grzechy i nasze mae pomyki, i nasze sekretne sprawy, i nasze nieznane grzechy. I my wyznajemy równieœ grzechy ludu, jako kaznodzieje, bÿd cy kapanami. Stoimy razem, Panie. Miujemy tych ludzi. Odczuwam tak, jak MojŒesz, kiedy stan w obronie ludu, by powstrzymaø BoŒy gniew. Jaki to by przedobraz sprawiedliwo ci Chrystusa, kiedy Sam Chrystus stan w obronie ludzi, by ich zbawiø. 16 I Ojcze, my jako Twoi sudzy maj cy w sobie Jego Ducha _ kaœdy chrze cijanin tutaj dzi wieczorem _ wstawiamy siÿ za grzesznikami, BoŒe. B d im mio ciwy. Woamy za chorymi i bÿd cymi w potrzebie, za tymi drogimi rÿkami _ niektórzy z nich s starzy, niektórzy modzi, a niektórzy w rednim wieku _ podnosz swoje rÿce. Ty wiesz o tym wszystko, Panie. Modlimy siÿ, aby Ty odpowiedzia wedug Twoich bogactw w chwale. Niechby tu byo wielu dzisiaj wieczorem, Panie, którzy tutaj przyszli chorzy, niechby odeszli st d zdrowi, uzdrowieni. Wa nie siÿ co dzieje. Oni tego nie potrafi wyja niø, wiedz jednak, Œe s zdrowi. Niechby ci, którzy s krn brni, odeszli st d usprawiedliwieni, Panie, wiedz c, Œe powrócili i uchwycili siÿ Chrystusa tam, gdzie Go opu cili. Niechby oni szli i uczynili rekompensatÿ. Daruj, Panie, Œeby ci, którzy dot d nie przyszli, znale li t kosztown wolno ø, kiedy czowiek jest wolny, wypuszczony z klatki, nie jest wiÿcej zwi zany przez rzeczy tego wiata i troski o to Œycie, lecz zosta wypuszczony na wolno ø w Chrystusie. Spenij to, Ojcze.

8 8 MÓWIONE S~OWO Bogosaw wszystko, czego nam trzeba i pobogosaw Twoje Sowo i Twego sugÿ, a my Ci oddamy chwaÿ. Prosimy o to w Imieniu Jezusa. Amen. 17 Teraz, je li mieliby my przeczytaø tekst z Pisma šwiÿtego, wzglÿdnie miejsce Pisma jako nasz tekst, czytajmy 1. Koryntian 14. rozdzia, 8. werset, brzmi to nastÿpuj co _ w 1. Koryntian 14, 8: Albowiem je liby tr ba niepewny gos wydaa, któœ siÿ do boju gotowaø bÿdzie? OtóŒ, to byby wystarczaj cy tekst, na temat którego mógbym gosiø dwa tygodnie od teraz, a pomimo tego nie dotkn ø siÿ nawet jego krawÿdzi. Sowo, które jest inspirowane, ma doniose znaczenie. Czowiek jest ci gle przy tym jednym tek cie. MoŒna z tym po czyø ca BibliŸ. To jest poprawne. 18 Pewnego dnia zapyta mnie jeden czowiek, mówi c: Jak moœesz posugiwaø siÿ tym samym tekstem^ Ja powiedziaem: O, mój drogi. Ja biorÿ kontekst z wszystkiego, co w nim jest. Podniosem z ziemi may trójlistek koniczyny, która tam leœaa, i trzymaem go podniesiony. Ten czowiek siedzi tutaj dzi wieczorem _ z Tucson, a byli my tam w Pasadena, w Kalifornii. I ja powiedziaem: Mógbym wzi ø ten trójlistek koniczyny i gosiø na ten temat dwadzie cia piÿø lat _ jakie to jest Œycie, które jest w nim, jak te trzy listki, bÿd ce trójc, s jednym. I ach, ach, jest po prostu tak wiele spraw, które mogliby my o tym powiedzieø. A co dopiero Pismo šwiÿte? Ono jest BoŒym Sowem. Ono jest wieczne. Ono miao^ Ono nie ma ko ca. Ono po prostu trwa ci gle dalej i dalej. Ono jest nasz ucieczk. A zatem dzisiaj wieczorem pragnÿ mówiø na temat: Tr ba wydaje niepewny d wiÿk. 19 Kiedy o tym rozmy laem przed kilkoma chwilami, gdy rozmy laem o tej sprawie z podatkami, pomy laem: Dzisiaj nie ma niemal niczego, co by byo pewne. Wszystko znajduje siÿ w takiej niepewno ci. I nie moœna zaufaø niczemu, co jest niepewne. Nie moœna zaufaø niczemu, co jest niepewne. Trzymajcie siÿ z dala od tego, jeœeli to jest niepewne. Je li masz przedsiÿbiorstwo (a mamy tutaj obecnych biznesmenów _ moœe wielu z nich)^ JeŒeli prowadzisz przedsiÿbiorstwo, które nie jest pewne, to nie bÿdziesz wiele wkada do niego, poniewaœ dywidenda z niego jest niepewna. Nie bÿdziesz do niego wiele inwestowa. Bowiem je li jeste dobrym, przebiegym biznesmenem, to bÿdziesz czeka i poszukiwa, czy masz do niego inwestowaø trochÿ pieniÿdzy, dopóki nie znajdziesz czego pewnego, czego niezawodnego, czego na czym moœesz polegaø. PoniewaŒ nie chcesz straciø tych trochÿ pieniÿdzy, które dotychczas zaoszczÿdzie, poniewaœ musisz je mieø na swoje utrzymanie _ z tego wynagrodzenia, z tych dywidend, które pyn z tej inwestycji. Patrz, ty musisz co otrzymaø, z czego mógby Œyø. 20 A tych trochÿ pieniÿdzy, które zaoszczÿdzie, nie wkadasz do swojej

9 TR BA WYDAJE NIEPEWNY DœWI K 9 kieszeni i nie zostawiasz ich tam, poniewaœ zodzieje ukradn ci je. Rozumiesz, nie czy tego. JeŒeli je masz, to je zainwestuj do czego. A potem chcesz siÿ upewniø o niezawodno ci twojej inwestycji. JeŒeli nie jeste pewny, to nie inwestuj w ogóle. WiŸc biznes jest na pewno na chwiejnym gruncie dzisiaj wieczorem. Praktycznie kaœde przedsiÿbiorstwo na wiecie jest w takim stanie, Œe drœy, poniewaœ cay wiat drœy równieœ. Nie moœesz sobie po prostu pozwoliø^ OtóŒ, zaoszczÿdzÿ tyle pieniÿdzy, abym sobie gdzie zbudowa piÿkny domek. I to jest dosyø niepewne. Ja ci powiem, Œe tak jest, poniewaœ wadze mog ci to wszystko zabraø w ci gu jednej nocy. O, te rzeczy, które opanoway nasz demokracjÿ, s tak skaœone, Œe s naprawdÿ chwiejne^ 21 Dawniej pokadali my wiele ufno ci w naszej demokracji i ja my lÿ, Œe ona jest najlepsz form wadzy. Lecz pomimo tego nasza demokracja jest chwiejna, poniewaœ my jeste my^ Ten naród, nasi ludzie, my mamy konstytucjÿ, a ta konstytucja jest naszym absolutem. Pomimo tego nasza konstytucja jest niepewna, poniewaœ zostaa juœ wiele razy naruszona. Ostatnio pan Roosevelt zrobi w niej zamieszanie. Zatem, widzicie, Œe ona moœe zostaø naruszona. Nie moœna w niej pokadaø wiele zaufania. Polityka _ o moi drodzy, jaka jest niepewna. Ludzie siÿ po prostu sprzeczaj i argumentuj i kóc o polityce. S siedzi siÿ poróœni z powodu niej, a ludzie, którzy byli dawniej dobrymi przyjaciómi^ Wyst pi jaki prezydent, czy kto inny bÿdzie siÿ ubiega o stanowisko szeryfa, a drugi czowiek jest po drugiej stronie tego politycznego potu _ oni siÿ bÿd kóciø miÿdzy sob, aœ siÿ poróœni z powodu tego. Polityka^ I ja nie^ Mam nadziejÿ, Œe nie raniÿ uczuø kogo, lecz my lÿ, Œe caa ta sprawa jest skaœona. Tak jest. WiŸc dlaczego by cie siÿ sprzeczali i poróœnili z powodu czego, co nie jest tak czy owak dobre? To siÿ zgadza. Jest to po prostu okropnie ze. 22 Kto powiedzia mi niedawno _ on zapyta: Czy bÿdziesz gosowa w tych wyborach? Ja odrzekem: Ja juœ gosowaem. Zapyta: O, w tych wyborach? Ja odrzekem: Ja gosowaem na Jezusa. Powiedziaem: Powiem ci. Byli tam dwaj gosuj cy z powodu mnie. Powiedziaem: Bóg gosowa na mnie, a diabe gosowa przeciwko mnie. A ja gosowaem na Boga, wiÿc mój wybór bÿdzie wa ciwy. W zaleœno ci od tego, gdzie wrzucisz swój gos, tak na tym wyjdziesz. WiŸc^ ZwaŒajcie. Wa nie niedawno^ By wam pokazaø jedno mae miejsce, a potem to opu cimy. W ostatnich wyborach prezydenta, kiedy zostao absolutnie udowodnione w Chicago i w innych miejscowo ciach, Œe te machiny, którymi posugiwali siÿ podczas gosowania _ one byy tak ustawione przez partiÿ demokratyczn, Œe kaœdym razem, kiedy kto

10 10 MÓWIONE S~OWO gosowa na pana Nixona, w tej samej chwili jego gos zosta zaliczony i dla pana Kennedy go. Nie mieli cie wiÿc szansy. I udowodniono to^ 23 I syszeli cie Monitor niedawno wieczorem, jak oni zorganizowali inspekcjÿ po caym kraju od Missisipi na wschód. Pan Nixon otrzyma w tych wyborach cztery do jednego. Jak potem moœe kto wygraø? Gdyby to by pan Kennedy, byoby tak samo. Ja nie jestem w Œadnej partii. Moja partia jest w niebiosach i ja jestem bezpo rednio z nimi tutaj dzisiaj wieczorem. Siedzimy w niebia skich miejscach rozmawiaj c o naszym Królu. Lecz widzicie, ja staram siÿ powiedzieø wam te rzeczy _ o tym, Œe ziemia siÿ trzÿsie. Istniej ^ Nie moœna w nich pokadaø Œadnego zaufania. One s niepewne. I ja raczej odejdÿ od kaœdej rzeczy, która jest niepewna. Ja nie lubiÿ tej negatywnej rzeczy. Nie chcÿ siÿ mieszaø z negatywn stron. Ja lubiÿ to pozytywne _ byø po pozytywnej stronie. 24 OtóŒ, Œycie domowe stao siÿ niepewne. Wiecie, widziaem artyku w jednym z czasopism gdzie niedawno, Œe procent rozwodów w Ameryce jest wyœszy od kaœdego innego pa stwa na wiecie. A podobno jeste my religijnym narodem. Tak, mogoby tak byø, jeœeli chodzi o religiÿ. Lecz to nie jest wa ciwe. Rozumiecie? Religia jest tylko okryciem. Trudno powiedzieø, z czego zrobili my sobie okrycie. Adam próbowa sobie zrobiø okrycie z li ci figi, ale to nie funkcjonowao. Stao siÿ okropnie chwiejne, kiedy on musia wyj ø i spotkaø siÿ z Bogiem. WiŸc religia nie zdaje tu egzaminu. Lecz czy pomy leliby cie sobie, Œe procent naszych rozwodów jest wyœszy niœ we wszystkich pozostaych krajach _ procent naszych rozwodów? Stwierdzamy, Œe niemoralno ø potÿguje siÿ w naszych domach. 25 Byo to zdumiewaj ce, kiedy stwierdzono, Œe wielki procent naszego narodu i w^ My lÿ, Œe to byo w Ohio, gdzie przeprowadzono inspekcjÿ chrze cija stwa i byo to alarmuj ce, ile procent z nich nie chodzi nawet do ko cioa. A potem _ osiemdziesi t procent z tych, którzy chodz do ko cioa, nie wiedz, dlaczego tam chodz. Oni nie wiedz, dlaczego chodz. Oni po prostu chodz do ko cioa. Dlaczego tam chodzisz? OtóŒ, matka zabieraa nas, kiedy byli my dzieømi i my tam ci gle chodzimy. A potem ile tam procent jest tych, którzy powiedzieli, Œe tam chodz po prostu, o, by siÿ spotkaø ze s siadami i porozmawiaø na chwilÿ. Widzicie? No wiecie, to jest alarmuj ce. Nic dziwnego, Œe Œycie w domu ustao. Rozumiecie? KaŒdy dom, który Œyje chwiejnym Œyciem^ KaŒda niewiasta, która ma zamiar wyj ø za m Œ, a nie jest cakiem pewna tego mÿœczyzny, lepiej, gdyby go zostawia w spokoju. A kaœdy mÿœczyzna, który ma zamiar po lubiø kobietÿ, a nie jest jej pewny, to lepiej, jeœeli j zostawi w spokoju. Raczej módl siÿ w tej sprawie tak dugo, aœ Bóg da ci odpowied. A potem, co Bóg z czy, niech Œaden

11 TR BA WYDAJE NIEPEWNY DœWI K 11 czowiek nie roz cza. Lecz my^ Najpierw musimy siÿ w tej sprawie przebiø w modlitwie. Tak. 26 Stwierdzamy zatem, Œe próbowali my nawróciø wiat przez program edukacji, a w rzeczywisto ci narobili my w tym zamÿtu; z ca pewno ci. Nie moœna nawróciø wiata do Chrystusa przy pomocy wyksztacenia. Edukacja odci ga go od Boga wiÿcej, niœ przyci ga go do Boga, poniewaœ on próbuje my leø, Œe jest inteligentniejszy i wie wiÿcej, niœ kto inny. Bez wzglÿdu na to, jak dobre jest wyksztacenie, Chrystus nie poleci Swemu ko cioowi, by dawa wyksztacenie wiatu. On ich nie uczy, by budowali seminaria. On tego nie uczy. O, one s dobre. On im nie powiedzia, aby szli i budowali szpitale. To jest w porz dku. Lecz zadaniem Ko cioa jest zwiastowaø EwangeliŸ. Id cie na cay wiat i zwiastujcie EwangeliŸ wszelkiemu stworzeniu. Rozumiecie? Lecz wszystko odróœniaj ce siÿ od tego staje siÿ chwiejne, poniewaœ to jest poza ramami programu BoŒego. 27 ycie pa stwa jest niepewne, cay wiat jest niepewny. yjemy po prostu w takiej sytuacji, Œe cay wiat jest nerwowo zaamany, tak to wygl da _ wszystko siÿ chwieje. KaŒdy naród, wszyscy _ jedni obawiaj siÿ drugich. Oni mówi o pokoju. By czas, kiedy oni powiedzieli: O, kiedy dowojujemy pierwsz wojnÿ wiatow, to^ Wszyscy nasi modzie cy musz tam i ø i to zaatwi sprawÿ wojen. Patrzcie, jeszcze wiatr nie rozwia nawet dymu artylerii w powietrzu, a juœ mieli nastÿpn wojnÿ. Potem ustanowili LigŸ Narodów i ona miaa patrolowaø nad wiatem jak policja. Lecz to zawiodo. Obecnie maj ONZ i jest to po prostu to samo _ ona nie zdaje egzaminu. Nie ma Œadnego znaczenia. Wszystko siÿ chwieje _ Œycie narodu, polityczne Œycie, machiny do gosowania. O, moi drodzy. Oni s po prostu^ Caa ta sprawa jest w zamieszaniu, wszystko siÿ chwieje. 28 Teraz pragnÿ to przenie ø trochÿ bliœej nas. Rozumiecie? ycie ko cioa jest zachwiane i niepewne. OtóŒ, o tym wa nie mówi Pawe. Rozumiecie? To wa nie on mia na my li, kiedy powiedzia, Œe tr ba wydaje niepewny gos. ycie ko cioa jest zachwiane. Ludzie niemal nie wiedz, co maj robiø. Oni chodz z jednego ko cioa do drugiego, próbuj c stwierdziø, który ma t wa ciw rzecz _ od supa do supka, próbuj c znale ø, co jest wa ciwe, gdzie jest poprawna nauka. I jeden pojawi siÿ na widowni i oni potrafi wyja niø, Œe niemal kaœdy punkt ich wyznania wiary jest wa ciwy. A potem, wiecie, oni znajd w nim przede wszystkim tak duœo korupcji, Œe id do innego ko cioa, by zobaczyø, jakie jest jego wyznanie wiary i doktryna. O, wszystko to. Stwierdzamy, Œe z powodu tych spraw rozpadli my siÿ na setki róœnych odamów ko cioa. OtóŒ, nie moœna nic powiedzieø przeciwko temu. To jest wa nie to, co oni potrafi uczyniø _ te inne sprawy potem, które oni czyni, i gdzie powinno wyj ø z tego co dobrego.

12 12 MÓWIONE S~OWO 29 Lecz widzicie, nie moœecie pokadaø swej ufno ci w tym, Œe mówicie: Ja naleœÿ do stowarzyszenia metodystycznych ko cioów i jestem cakiem w porz dku. Ja _ ja naleœÿ do stowarzyszenia baptystów i jestem w porz dku. Nie moœecie tak mówiø. Nie moœecie tak nawet powiedzieø, kiedy mówicie, Œe naleœycie do stowarzyszenia ko cioów zielono wi tkowych. Nie moœecie tego powiedzieø. Nie wolno wam tak mówiø, poniewaœ tak nie jest. Stwierdzamy, Œe kiedy zostao ustanowione nasze pierwsze zrzeszenie zielono wi tkowców _ Sobór Generalny, to nie trwao dugo, a oni zaczÿli zrywaø z nim i odchodziø z niego, i powstaway sprzeczki i doktryny. I popatrzcie na to wszÿdzie. Rozumiecie? Okazuje siÿ, Œe to jest niepewne. Ci, którzy pokadaj ufno ø tylko w samej organizacji _ to jest niepewne. 30 OtóŒ, wy powiedzieliby cie: Bracie Branham, ty nas umieszczasz tutaj w bardzo niebezpiecznej sytuacji. Malujesz nam okropnie czarny obraz. Taki wa nie miaem zamiar. Tak chciaem to uczyniø. Zrobiem to w pewnym celu _ abym móg powiedzieø: Czy istnieje co pewnego? Tak. Jest jedna rzecz, która jest pewna. O, tak bardzo siÿ cieszÿ z tego, Œe istnieje jedna rzecz, której moœecie zaufaø i byø pewni, Œe jest wa ciwa. O, kiedy wszystko inne przeminie, Ono siÿ ostoi. JeŒeli bÿdziecie czytaø w ew. Mateusza 24, 35, On powiedzia: Niebo i ziemia przemin, lecz Moje Sowo nie przeminie. Bóg ma pewny fundament. 31 Pewien stary czowiek powiedzia pewnego razu _ stary murzyn tam na poudniu^ On trzyma w rÿkach BibliŸ, a nie umia czytaø. I ludzie go pytali: Dlaczego j nosisz, Samie? On powiedzia: Jest to šwiÿta Biblia. Powiedzia: Tak jest na niej napisane. Dalej rzek: Ja jej wierzÿ od okadki do okadki, a wierzÿ równieœ tej okadce _ powiedzia _ poniewaœ na niej jest napisane Biblia šwiÿta. I ten czowiek, który z nim rozmawia, rzek: Chyba nie wierzysz wszystkiemu, co w niej jest napisane? On odrzek: Tak jest, na pewno wierzÿ. On zapyta: Dobrze, zatem chcesz powiedzieø, Œe uczynisz wszystko, co Biblia poleca uczyniø? On odrzek: Tak jest. Zapyta: Co gdyby ta Biblia powiedziaa: Samie, przeskocz przez ten kamienny mur tam? Co by uczyni? On odrzek: Przeskoczybym. On zapyta: Dobrze. WiŸc jak przedostaby siÿ przez ten kamienny mur, skoro w nim nie ma dziury? On odpar: Gdyby Biblia polecia Samowi, Œeby go przeskoczy,

13 TR BA WYDAJE NIEPEWNY DœWI K 13 byaby w nim dziura, gdyby do niego Sam przyszed. WiŸc to jest mniej wiÿcej wa ciwe. Byaby w nim dziura. Jedyn rzecz, któr musisz uczyniø, jest zaj ø swoje stanowisko na BoŒym Sowie, a Bóg zatroszczy siÿ o resztÿ. O, ten wielki fundament! 32 Ja wierzÿ, Œe On powiedzia w ew. ~ukasza _ my lÿ, Œe tam to jest _ kiedy On schodzi z góry, zapyta uczniów: Za kogo Mnie, Syna czowieczego uwaœaj ludzie? I jeden odrzek: Za Jeremiasza lub kogo z proroków, i tak dalej. I On zapyta: Lecz za kogo wy Mnie uwaœacie? Wtedy wa nie Piotr powiedzia to godne uwagi zdanie: Ty jeste Chrystusem, Synem Œyj cego Boga. On powiedzia: Bogosawionym jeste, Szymonie, synu Jonasza, bo ciao i krew nie objawiy ci tego, lecz Mój Ojciec, który jest w niebie, objawi ci to. I na tej skale Ja zbudujÿ Mój Ko ció, a bramy piekielne nie przemog go. Co to zatem jest? Na objawionej prawdzie BoŒego Sowa. PoniewaŒ: Na pocz tku byo Sowo, a Sowo byo u Boga i Bogiem byo Sowo. A to Sowo ciaem siÿ stao i mieszkao miÿdzy^ I Piotrowi byo to objawione, Œe to byo BoŒe potwierdzone Sowo. Amen. Dlatego wa nie On móg powiedzieø: Kto moœe Mnie potÿpiø z grzechu? Kto moœe mnie oskarœyø? Ja wykonaem wszystko, co byo o Mnie napisane w Sowie. Bóg potwierdzi, Œe On by Sowem. O to chodzi. Bóg zamanifestowany. Sowo tak mówi, a potem Bóg czyni to rzeczywisto ci, urzeczywistnia to, pokazuje to. 33 Przed laty, kiedy mówiono Ko cioowi: Nie ma czego takiego, jak chrzest Duchem šwiÿtym. To jest tylko emocja, do której dopracowali siÿ ludzie, ale ci, którzy to przyjÿli, wiedz, Œe to jest prawd. Oni wiedzieli, Œe Bóg jest rzeczywisto ci. I zostao udowodnione, Œe do dzisiaj ruch zielono wi tkowy od Boga we wszystkich narodach przyprowadzi wiÿcej ludzi do Chrystusa, niœ wszystkie pozostae. Nasz niedzielny go ø _ katolicka gazetka opublikowaa niedawno (my lÿ, Œe przed dwoma laty albo w ubiegym roku), Œe katolicki ko ció zarejestrowa tylko pó miliona nawróconych, a zielono wi tkowcy zarejestrowali milion i piÿøset tysiÿcy. Amen. Co to jest? Tutaj jest przyrost. BoŒe Sowo jest goszone na wszystkie strony. Jak wdziÿczni powinni my byø. Jest tego tak duœo, Œe obecnie nawet episkopalianie, prezbiterianie, luteranie i wszyscy przychodz, by pozyskaø niektórych z nich. 34 ZauwaŒycie to na naboœe stwach biznesmenów; syszycie ich, jak mówi o innych: o episkopalianach, luteranach, prezbiterianach. Wiecie, bardzo rzadko usyszycie w ogóle o tym, Œe zielono wi tkowcy czyni cokolwiek. To siÿ zgadza. S to wszyscy inni. Lecz dlaczego? Oni widzieli sabo ø ich wyzna wiary i oni powrócili do Sowa. Tam znajdujecie

14 14 MÓWIONE S~OWO fundament _ co, czym nie moœna zachwiaø, stwierdzacie, Œe tam jest Duch šwiÿty, Œyj cy Swoim Œyciem w ludzkich istotach, manifestuj cy Samego Siebie wiatu. I to sprawia, Œe ludzie Go pragn _ niewzruszonego, niezaprzeczalnego Sowa BoŒego zamanifestowanego i pokazuj cego Jego Samego _ Sowa zamanifestowanego w Œyciu ludzkiej istoty. Jaka to wspaniaa rzecz! Nie ma w tym niczego niepewnego. MoŒecie ogl daø, gdzie Bóg da obietnicÿ, a tutaj zostao to zamanifestowane. Przed setkami lat prorocy mówili o tym, a tutaj widzimy, jak siÿ to urzeczywistnia. 35 Pomimo wszelkiego krytykowania, pomimo wszystkich poróœnie, pomimo wszystkich wyzna wiary, jak oni próbowali przydeptaø to Sowo BoŒe. Jak oni próbowali zast piø je wyksztaceniem. Oni próbowali je zast piø i utworzyli denominacje. Wprowadzili samych siebie w zamÿt. A z tego wszystkiego Sowo BoŒe ci gle stoi tak jasno i l ni co, jak stao zawsze. Czym Ono jest? Ono wa nie jest t pewn rzecz. Bóg rzek: Niebo i ziemia przemin, lecz Moje Sowo nie przeminie. Zatem Ono wa nie jest czym pewnym. JeŒeli chcecie zakotwiczyø samych siebie, zakotwiczcie to Sowo w swoim sercu. Dawid powiedzia, Œe on ukry Je w swoim sercu, aby nie zgrzeszy. On wypisa Jego prawa na swoim wezgowiu i przywi za je do swoich r k i wszÿdzie, i stawia zawsze Jego Sowo przed sob. To jest wa ciwe. Kieruj swoje my li ustawicznie^ 36 Bóg powiedzia Jozuemu: Nie odwracaj siÿ od Niego ani w prawo ani w lewo. Wtedy bÿdzie siÿ ci powodzio na twojej drodze. Wtedy bÿdziesz odnosi sukcesy. A kiedy cay ko ció zjednoczy siÿ razem na Sowie BoŒym, z dala od ich wyzna wiary, wtedy ko ció bÿdzie odnosi sukcesy. To bÿdzie ta rzecz, która zdepcze komunizm. Co byo przyczyn komunizmu? Ta wa nie rzecz^ Wy my licie, Œe komunizm, kiedy rozgasza swoj propagandÿ i rozrasta siÿ skokami _ milionami, a ludzie obawiaj siÿ tego^ Ten komunizm zaniknie i przestanie istnieø. Tak musi siÿ staø. Komunizm _ oni moœe uczyni to, moœe uczyni tamto. Ja wierzÿ, Œe Bóg siÿ nim posuœy. Lecz to jest wa ciwe _ podobnie jak On posuœy siÿ Nabuchodonozorem. On zniszczy wszelki k kol przy pomocy komunizmu. Lecz to^ Nie przykadam do tego zbytnio uwagi. 37 Lecz patrzcie. Dla tego samego komunizmu nastanie kres. Komunizm dojdzie do swego ko ca. Lecz Sowo BoŒe nie ma ko ca, poniewaœ Ono nie ma pocz tku. Amen. Ono jest wieczne razem z Bogiem. A jeœeli jeste cie zakotwiczeni w Sowie i Sowo jest zakotwiczone w was, to jeste cie wieczni razem ze Sowem. Amen. On musi doj ø do swego ko ca. Wszystkie te rzeczy siÿ chwiej. Bez wzglÿdu na to, jak duœy sup ludzie buduj, on musi upa ø na ziemiÿ. Wszystkie rzeczy, które nie s z tego Sowa, albo s przeciw Niemu albo w sprzeczno ci do Niego, bÿd siÿ musiay usun ø. One musz daø

15 TR BA WYDAJE NIEPEWNY DœWI K 15 miejsce Sowu, poniewaœ On przychodzi triumfalnie. Nic nie moœe Go powstrzymaø. Bóg tak powiedzia. Kiedy On Je mówi, niebo i ziemia przemin, lecz Ono nie przeminie. Ukryj to Sowo w swoim sercu. JakŒe, we to Sowo i pozwól Mu ró ø. Zachowuj Je w swoich my lach zawsze, poniewaœ Ono nigdy nie zawiedzie. BoŒe Sowo nie zawiedzie, bo On tak powiedzia. WiŸc my chcemy temu zaufaø. 38 OtóŒ, Pawe powiedzia w Pi mie šwiÿtym, Œe to^ Jak øwiczenie Œonierza. onierz na pewien d wiÿk^ OtóŒ, Œonierz musi siÿ nauczyø gosu ich tr bki, wzglÿdnie tr by, bo inaczej nie wie, je li tr ba zabrzmi, czy ma atakowaø, czy ustÿpowaø. JeŒeli nie rozpozna róœnicy, to w jakim zamÿcie jest wasze wojsko? Nieprzyjaciel z pewno ci pokonaby grupÿ Œonierzy, którzy nie zostali lepiej wyøwiczeni. Amen. Tak wa nie ma siÿ sprawa z naszymi ko cioami dzisiaj. Nauczali my ich wyzna wiary, odróœniaj cych siÿ od siebie nawzajem. Powinni my byø zjednoczeni, powinni my znaø gos tr by. Czym zatem jest tr ba? _ mówi ludzie. Tr b Ewangelii, tym wa nie jest. Sowo Œyj cego Boga jest t Tr b. Nie mieszajcie do tego niczego. Nie próbujcie, Œeby kto gra na francuskiej harfie, a inny graby na tr bce. Nikt nie wie, co trzeba czyniø. Przynosi to zamieszanie. A Pawe mówi o øwiczeniu czowieka na pewien gos. I dokadnie tak, jak ten gos brzmi, on dokadnie wie, co ma robiø, poniewaœ ten trÿbacz ma rozkazy od naczelnego wodza. I kiedy on tr bi na swojej tr bce, to wojsko wie zupenie dokadnie, gdzie ma atakowaø, a gdzie siÿ wycofaø i czy ma skrÿciø w prawo, czy w lewo, wzglÿdnie co ma czyniø, kiedy zabrzmi tr bka. 39 OtóŒ. Wojsko, wojna, zawsze byy to wojny. Nie przy czyli my siÿ do ko cioa, ani nie przychodzimy do ko cioa, by braø udzia w jakim pikniku. Musimy sobie zdawaø sprawÿ z tego, Œe przychodzimy na pole bitwy. Nigdy nie przychodzÿ po to, by ludzie poklepywali mnie po plecach i mówili: Bracie Branham, ty jeste wspaniaym czowiekiem. Wcale nie. Ja przychodzÿ tam z tarcz. Nie potrzebujÿ do tego pancerza. PrzychodzŸ w przybicy i w zbroi. PrzychodzŸ, by walczyø, bojowaø o kaœdy cal ziemi. Bóg powiedzia Jozuemu: DajŸ ci kaœde miejsce, na którym stanie stopa twojej nogi. WiŸc lady stóp mówi o posiadaniu. A kiedy ko ció dojdzie do tego stanu, Œe zawiera kompromisy z wyznaniami wiary i zawiera kompromisy ze Sowem _ chciaem raczej powiedzieø, Œe zawiera kompromisy ze wiatem, to traci grunt. On siÿ wycofuje. 40 Czego potrzebujemy dzisiaj wieczorem? onierzy, którzy by wziÿli w posiadanie kaœd BoŒ obietnicÿ z tej Biblii, któr Bóg obieca ko cioowi _ ca zbrojÿ BoŒ, aby my mogli staø. Czego potrzebujemy? onierzy. Nie tylko otrzymaø mundur, by mieø strój od wiÿtny; jest to zawsze inaczej.

16 16 MÓWIONE S~OWO Je li czowiek albo jaki naród^ Mamy szpiegów w kaœdym pa stwie. Mamy tutaj niemieckich szpiegów, mamy tutaj angielskich szpiegów. Mamy _ nasi szpiedzy s w Anglii. Co oni próbuj czyniø? Oni próbuj stwierdziø, jakie materiay, jakie bomby maj ci inni. FBI _ niemal kaœdy naród^ Oni obserwuj, by to stwierdziø; dziÿki temu udaje im siÿ przetrwaø. Oni obserwuj, by stwierdziø, jak bombÿ ci inni maj do dyspozycji. Potem przychodz i robi to trochÿ lepiej, albo zrobi co, czym mog przeciwdziaaø. Oni sobie nie ufaj wzajemnie w pa stwach, poniewaœ to wskazuje na to, Œe narody drœ. 41 Patrzcie, Anglia wyrzuciaby nas w powietrze w jednej godzinie, gdyby my im weszli w drogÿ, albo na odwrót, my wyrzuciliby my ich w powietrze. Wystarczy tylko jeden, kto tam jest na czele tego, kto sobie we mie maego drinka albo dwa za duœo albo poróœni siÿ z kim i juœ siÿ to zaczyna. Niedawno tutaj^ Mówi, Œe w Japonii wyprodukowano may kawaek tkaniny w czasie wojny, oni j porzucili na podogÿ i chodz wokoo patriotycznie. A teraz zapaciliby cie wiÿksz cenÿ za ni niœ za cokolwiek innego, co kupicie w tym pa stwie. Co siÿ stao? Czy to bÿdzie odwdziÿczeniem za Œycia tych modzie ców, którzy tam umarli? Oczywi cie, Œe nie. Co to jest? Nie dbam o to, jak bardzo walczycie o materialne sprawy, wy bÿdziecie^ To nie ma Œadnego znaczenia. To bÿdzie siÿ chwiaø. Lecz jest jeden bój, w którym moœesz stan ø i zdobyø ziemiÿ, która nie moœe ci nigdy zostaø zabrana. Tak brzmi Ewangelia _ gos tr by Sowa BoŒego i Jego^ Posi ø te dary i obietnice, które On daje ko cioowi. Na pewno tak jest. Obecnie stwierdzamy^ Stwierdzamy, Œe ta tr ba wydaje d wiÿk^ 42 Obecnie kaœde pa stwo próbuje uzbroiø swoich Œonierzy w najlepsz bro, jak maj do dyspozycji. Ja wiem, Œe czasami nieatwo t bro nosiø. Miaem brata^ Nazywali go Rookie _ on tutaj wychodzi a armia daje mu dziewiÿødziesiÿciofuntowy bagaœ na jego plecy. I byo to niemal tyle, ile on sam waœy. Oni mu daj opatÿ, któr moœe wykopaø sobie jamÿ, karabin, ca wi zkÿ rÿcznych granatów, i ach, nigdy nie widziaem takiego adunku. Ten biedny mody chopak nie moœe siÿ niemal poruszyø. I oni go zabrali na piÿciomilowy marsz. Wydawao siÿ, Œe go to u mierci. On powiedzia: Do czego jest potrzebny ten nonsens? Do czego mi jest potrzebna ta wielka, gruba, stara przybica? Patrzcie. Armia wie, Œe on to bÿdzie potrzebowa pewnego razu. Czego chcÿ tutaj na szosie, id c z opat w rÿku? Przyzwyczaj siÿ raczej do posugiwania siÿ ni. MoŒe to bÿdziesz potrzebowa. Wadze by nie wydaway tych rzeczy, gdyby nie wiedziay, Œe bÿdziesz siÿ nimi musia posugiwaø. Musisz siÿ do tego øwiczyø. Oni wynajduj najlepsze rzeczy, które mog wymy liø, by ciÿ chroniø, bo oni s zainteresowani dobrem pa stwa. Oni s zainteresowani tym, aby by

17 TR BA WYDAJE NIEPEWNY DœWI K 17 jak najlepiej ufortyfikowany, aby ciÿ to ochronio od kul. Zawsze tak byo. RozpoczŸo siÿ to w ogrodzie Eden. I Bóg øwiczy Swój Ko ció, i tych^ 43 Wy wiecie, my musimy zawsze co ulepszaø. Te stare samoloty, którymi posugiwali my siÿ w pierwszej wojnie wiatowej lub w drugiej wojnie wiatowej, wiecie, te mae klekotki w powietrzu byy do niczego, kiedy skonstruowano te piÿkne duœe super samoloty, które maj. Wiecie, one byy niczym. A obecnie, te samoloty, którymi posugiwano siÿ w tej ostatniej wojnie, one s obecnie przestarzae. Nie potrzebuj ich juœ wiÿcej. Obecnie maj odrzutowce. I widzicie, zawsze próbujecie ulepszaø, by udoskonaliø obronÿ. Lecz czy wiecie co? Bóg nie musi ulepszaø. Bóg da Swoim dzieciom, Swoim Œonierzom t najlepsz rzecz, któr im móg daø. Kiedy Im j da, co On im da? On da im Swoje Sowo w ogrodzie Eden, a czowiek mia obwarowaø siÿ za Sowem BoŒym i Œaden diabe nie móg go dosiÿgn ø. Pozosta w Sowie! 44 OtóŒ, nieprzyjaciel szpiegowa _ szatan, próbowa stwierdziø, co mógby uczyniø, by siÿ wamaø do tego. On wiedzia, Œe nie móg po prostu przyj ø i baamuciø j, wiÿc jedyn rzecz, któr on móg uczyniø, byo skoniø j do rozumowania. I tego wa nie Bóg uœywa dzisiaj, by obwarowaø Swój Ko ció _ mianowicie uœywa Swojego Sowa. A szatan podchodzi z moc rozumowania. Szatan wiedzia, Œe tam bya luka. Byo to miejsce, w którym ludzie naruszyliby to najatwiej _ mianowicie w rozumowaniu. Wy mówicie: Pozwól, Œe ci teraz przemówiÿ do rozs dku. OtóŒ, czy to jest potrzebne? JeŒeli Bóg powiedzia, Œe to jest potrzebne, to to jest potrzebne, nie waœne czy musimy krzyczeø i pakaø, i czyniø to wszystko. JeŒeli Bóg powiedzia, Œe chrzest Duchem šwiÿtym jest potrzebny, to ja nie dbam o to, jak trudn spraw to jest i jak bardzo muszÿ zrezygnowaø ze wiata. BŸdziesz siÿ Nim musia posuœyø pewnego dnia, by pozostaø przy Œyciu. Jest to jedyny sposób zachowania Œycia. 45 OtóŒ, czy powinni my praktykowaø Boskie uzdrawianie, kiedy mamy najlepszych lekarzy na wiecie? Bóg da wam Boskie uzdrowienie, bo On wie, Œe wy musicie z niego skorzystaø. On da wam dary Ducha šwiÿtego. Kiedy szatan podszed do Ewy, zacz z ni rozumowaø: OtóŒ, z pewno ci Bóg nie uczyniby tego. Ludzie mówi obecnie, Œe nie ma czego takiego, jak pieko. Wielu z nich mówi wam to. Rozumiecie? O, Bóg by na pewno nie spali Swoich dzieci. Oczywi cie, On nie spali Swoich dzieci, lecz diabe bÿdzie pali swoje. A kogo dzieckiem ty jeste? Oto powaœne pytanie. Pieko zostao stworzone dla diaba i jego dzieci, nie dla BoŒych dzieci. Ani jedno z nich tam nie pójdzie. To siÿ zgadza. Jest to zaleœne od tego, kogo dzieckiem ty jeste. 46 Zatem, Bóg da Ewie i Adamowi Swoje Sowo, i On Go nigdy nie

18 18 MÓWIONE S~OWO zmieni. On zawsze mia^ Chrze cijanin albo wierz cy _ jego Obron jest Sowo. Niebo i ziemia przemin. KaŒde wyznanie wiary przeminie. KaŒda denominacja zawiedzie. KaŒdy naród siÿ pogr Œy. Lecz BoŒe Sowo bÿdzie staø wiecznie. Nastanie czas, kiedy poranna gwiazda nie za wieci juœ wiÿcej. Nastanie czas, kiedy so ce juœ nie za wieci i ksiÿœyc nie za wieci, a wiat bÿdzie siÿ obraca na swoich orbitach. Lecz BoŒe Sowo zostanie takie same na zawsze. Tak. Ono jest czym, co nie moœe byø poruszone, czym, na czym moœecie polegaø. Ono jest pewne. JeŒeli Bóg co mówi, to siÿ na pewno stanie. JeŒeli On powiedzia w ogrodzie Eden, Œe On po le Mesjasza, jako Zbawiciela, byo to pewne, Œe On przyjdzie. ChociaŒ czekali cztery tysi ce lat, lecz On tam przyszed. On musia przyj ø, poniewaœ to byo obiecane Sowo Boga. 47 Bóg obieca, Œe Go po le znowu. On bÿdzie tutaj; nie dbam o to, ilu bezboœnych i sceptyków powstanie, cokolwiek oni bÿd czyniø, jak bardzo rozszerzy siÿ komunizm, Jezus Chrystus przyjdzie i zabierze Ko ció, który jest obmyty krwi, i zabierze go w podróœ do niebios. Dlaczego? Na pewno tak bÿdzie. BoŒe Sowo tak mówi. JeŒeli wierzysz, wszystkie rzeczy s moœliwe. To jest pewne. Bóg tak powiedzia i to nie moœe siÿ poruszyø, nie moœe zostaø wstrz niÿte. Bóg tak powiedzia _ o ile tylko bÿdziesz siÿ tego trzyma. Zatem, miej wiarÿ w to, wierz temu! To nie jest niepewny d wiÿk. Bóg nie moœe wydaø jakiego niepewnego d wiÿku. Wyznania wiary mog wydaø niepewny d wiÿk. Denominacje mog gosiø niepewny d wiÿk. Lecz Bóg nie moœe wydaø niepewnego d wiÿku. A tym Sowem jest Bóg. I to nie jest jaki ^ Nie ma w tym Œadnej niepewno ci _ Ono jest pewne co do joty. 48 OtóŒ, ten duœy Ko ció jest uzbrojony w Sowo. Kiedy przyszed Jezus, czy On posuœy siÿ t sam zbroj? Na pewno siÿ posuœy. Kiedy Szatan przyszed do Niego w caej swojej mocy i powiedzia: Je li jeste Synem BoŒym, uczy to i to, On odpar: Jest napisane^ Zaraz z powrotem do Sowa. Szatan do wiadcza Go na trochÿ wyœszym poziomie, lecz Jezus powróci zaraz do Sowa: Jest napisane. On wówczas pozosta na tym Sowie, pokazuj c nam przykad. Jak On powiedzia w 1. Koryntian: Ja dajÿ^ albo w ew. Jana 14, 13: Ja wam daem przykad i ten przykad mówi, Œe my powinni my zdecydowanie pooœyø nasz ufno ø na Sowie BoŒym i niech wszystko inne jest kamstwem. Jest to jedyna rzecz, która jest pewna. Bóg da obietnicÿ. Bóg dotrzyma swej obietnicy. Oni rzekli: Jak siÿ to moœe staø? Jak On moœe ask ku Zachwyceniu zgromadziø grupÿ ludzi, aby odeszli do góry? Ja nie wiem, jak On to uczyni. To nie moja sprawa pytaø siÿ, jak On to uczyni. Moim zadaniem jest po prostu byø gotowy na to. On to obieca. To siÿ stanie. 49 On obwarowa Swój Ko ció Sowem. A pierwsz rzecz byo

19 TR BA WYDAJE NIEPEWNY DœWI K 19 rozumowanie. Obecnie oni mówi : Czy to nie jest rozs dne teraz? Je li ja naleœÿ do tego ko cioa, czy on nie jest tak samo dobry, jak tamten ko ció? Jest tylko jeden Ko ció, do którego moœesz naleœeø. Ty siÿ do niego nie przy czysz. MoŒesz siÿ przy czyø do klubu _ do klubu metodystów, do klubu prezbiterian i klubu baptystów, i klubu zielono wi tkowców. Lecz jeste zrodzony do Ko cioa Jezusa Chrystusa. Istnieje wiÿc Ko ció. Tamte s klubami, w których schodz siÿ ludzie, i jak wrony siedz ce na tej gaÿzi, i goÿbie na tej gaÿzi, i tak dalej. To jest wasza spoeczno ø, któr macie razem na _ dzielicie siÿ tym samym pokarmem. 50 Lecz je li chodzi o Ko ció Jezusa Chrystusa, tam jest tylko jedna gówna ulica, mianowicie znowuzrodzenie, narodzenie siÿ na nowo. Jest to tak, jakby kto _ jak mówiem to juœ wiele razy, jakby kos siedz cy na gaÿzi, próbuj cy powtykaø pawie pióra do swoich skrzyde i powiedzieø: Widzicie, ja jestem krocz cym dumnie pawiem. Rozumiecie? On sobie powtyka te piórka. Gdyby on by autentycznym pawiem, jego natura zrodziaby tego rodzaju piórka. JeŒeli Ko ció Œyj cego Boga jest naprawdÿ Ko cioem Œyj cego Boga, to bÿdzie przedkada Sowo Œyj cego Boga. Nie musicie dodawaø sobie pawich piór _ nigdzie. I kaœde pióro w nim bÿdzie z czone z pawiem. MoŒecie w to wierzyø. A kaœde pióro, które jest z czone z Ko cioem Boga, bÿdzie Sowem Boga. On nie woœy niczego innego, prócz Sowa. Amen. PoniewaŒ natura Ducha šwiÿtego przedkada tylko Sowo. Amen. Zaczynam siÿ czuø religijnie. Tak jest. 51 Nie jest to co, co ty próbujesz czyniø, nic, co ty fabrykujesz^ Nie moœesz sfabrykowaø reli-^ Nie moœesz sfabrykowaø zbawienia. Nie moœesz sfabrykowaø darów; ty musisz zrodziø dary. Oczywi cie. Widzicie _ owca nie produkuje _ ona nie fabrykuje weny. Ona ma wenÿ, bo jest owc. Ona po prostu przynosi wenÿ. Drzewo czere ni nie fabrykuje czere ni. Ono po prostu rodzi czere nie, poniewaœ jego Œycie jest takie. A Ko ció Œyj cego Boga nie wprowadza czego takiego, staraj c siÿ wygl daø jak co. Oni juœ s tym, czym s z aski BoŒej, a Sowo BoŒe jest z czone z nimi, a oni s z czeni ze Sowem. I te dziea, które zostay przedstawione przez tego doskonaego, Jezusa Chrystusa, przez Boga zamanifestowanego w ciele, bÿd siÿ manifestowaø przez kaœdego narodzonego na nowo wierz cego. On tak powiedzia. Amen. Nic innego. OtóŒ, to jest co pewnego. 52 Zatem, to wprawiaoby trochÿ w zakopotanie czowieka, gdyby nie zna prawdziwego d wiÿku tr by. Czowiek, który nie zosta wyøwiczony na d wiÿk tr by i nigdy jej nie sysza, otóœ, on moœe byø trochÿ zakopotany, kiedy usyszy, Œe co brzmi inaczej niœ to, co on juœ sysza. On by zawsze _ sysza: Przy cz siÿ do ko cioa. Zanie swój list polecaj cy tutaj albo tutaj. To moœe byø w porz dku. To jest wszystko, co on wie.

20 20 MÓWIONE S~OWO Lecz potem, kiedy wygl dasz _ gdy przychodzisz z powodu chrztu Duchem šwiÿtym, mówisz o mocy BoŒej i o tych sprawach, które On czyni, i jak to sprawia, Œe niewiasty i mÿœczy ni oczyszczaj siÿ od Œycia w grzechu, jak to oddziauje, Œe chodz bogobojnie, uczciwie, i te sprawy, które czyni i przynosi chrzest, mówienie jÿzykami, uzdrawianie chorych, wypÿdzanie diabów, prorokowanie, dary, o, wizje, wszystko w Ko ciele! Alleluja. To siÿ zgadza. Kiedy siÿ to potem dzieje, wprawia to trochÿ w zakopotanie tych, którzy nigdy nie syszeli takiej tr by. 53 OtóŒ _ mówicie _ mój ko ció nie naucza tego. Wtedy to nie jest gos tr by Ewangelii. Chwaa. Tak jest. Lecz dla tych wyøwiczonych Œonierzy, alleluja, kiedy oni usysz d wiÿk tej tr by, to wiedz, jak maj stan ø w szeregu. Naprzód, chrze cija scy Œonierze. Chwaa! O, to jest pewne. Jak wiesz, Œe to jest pewne? Jest to w Sowie. OtóŒ _ powiecie _ nasz ko ció tego nie naucza. Lecz tr ba to ogasza. Ja nie chcÿ byø wyøwiczony wedug ko cielnego wyznania wiary, poniewaœ to bÿdzie siÿ chwiaø i upadnie. Lecz je li jeste wyøwiczony wedug tego Sowa, to niebo i ziemia przemin, ale to Sowo nigdy nie przeminie. KaŒde wyznanie wiary, wszystko inne upadnie. Lecz to Sowo nigdy nie zawiedzie. Amen. To jest wa ciwy gos. Taki wa nie gos pragnÿ syszeø. Absolutnie. O _ powiecie _ jak to mogÿ poznaø? Jezus powiedzia: Moje owce suchaj Mego gosu. One znaj Moj tr bÿ. On powiedzia w ew. Jana w 14. rozdziale, 12. wersecie: Kto wierzy we Mnie, sprawy, które Ja czyniÿ, i on czyniø bÿdzie. OtóŒ, On to powiedzia. Gdyby czowiek powiedzia: No dobrze^ List do Hebrajczyków 13, 8. mówi: Jezus Chrystus, ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki. O _ mówi oni _ w pewien sposób. 54 Lecz prawdziwa owca powie: Ach, ach. Ach, ach. Nie _ co w tym skrzypie. To nie brzmi wa ciwie. O, to musiaa byø francuska harfa. To nie bya tr ba, poniewaœ Biblia nie wydaje niepewnego d wiÿku. Ona mówi: Przyjmiecie Ducha šwiÿtego, nie byø moœe, lecz przyjmiecie _ kaœdy z was. Jak dugo jest waœna obietnica? Dla waszych dzieci oraz dla waszych wnuków, i dla tych, którzy s jeszcze daleko, mianowicie dla tych, których Pan, nasz Bóg, powoa. On bÿdzie tr bi na tej tr bie w kaœdej rasie ludzi i w kaœdej generacji i oni usysz Jego gos. Oni temu bÿd wierzyø _ ci, którzy s przeznaczeni do Œycia. Amen. Oni temu bÿd wierzyø, poniewaœ oni wiedz, Œe to jest gos tr by Ewangelii. On nie jest niepewny. KaŒdy Œonierz wie, jak powinien staø. 55 Zatem, widzieli cie Piotra i Jana, i Jakuba, oraz wczesny ko ció