Na zdrową starość pracujemy od dzieciństwa
Już od dziecka pracujemy na zawał serca O serce należy dbać już od drugiego roku życia, ponieważ na miażdżycę pracuje się od najmłodszych lat ostrzegają kardiolodzy. Wczesna profilaktyka pozwala wyeliminować ryzyko zawału serca czy udaru mózgu w późniejszym wieku. Zawał serca czy udar mózgu atakują nagle, ale do ich powstania dochodzi w wyniku procesów chorobowych trwających wiele lat, a to właśnie te schorzenia są wciąż najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce.
Nie podnoś ciśnienia dziecku Za wysokie ciśnienie to jedna z najważniejszych przyczyn zawału czy udaru. Wzrost ciśnienia skurczowego o 1-2 mm Hg u dzieci wiąże się ze wzrostem ryzyka rozwoju nadciśnienia w dorosłym wieku o 10%. Nawet umiarkowany wzrost ciśnienia tętniczego w dzieciństwie może mieć szkodliwy wpływ na strukturę i funkcjonowanie naczyń krwionośnych oraz narządów wewnętrznych. Tymczasem u 11 % polskich dzieci i młodzieży stwierdzono stan przednadciśnieniowy, u 4,4% zdiagnozowano nadciśnienie tętnicze. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że podnosimy ciśnienie naszych dzieci poprzez solenie posiłków. U 87% ludzi w wieku poniżej 45 lat nadmierne spożycie soli jest przyczyną nadciśnienia. Dlatego zwracajmy uwagę na zawartość soli w spożywanych przez nasze dzieci produktach. Np. cheeseburger, frytki i ketchup zawierają 3,5 g soli. Tymczasem taka ilość w jednym posiłku to więcej niż 6-letnie dziecko powinno zjeść przez cały dzień. Ogranicz, a najlepiej wyeliminuj z diety dziecka chipsy, orzeszki solone, słone paluszki, warzywa konserwowane. Uważaj na ketchup, majonez, gotowe sosy sałatkowe, przyprawy typu Vegeta, Maggi, kostki rosołowe.
Słodki grubasek Wielu rodziców nie zdaje sobie sprawy, że każda kolejna paczka ciastek, słodki napój czy batonik kupiony dziecku zwiększa u niego ryzyka zawału czy udaru w późniejszym wieku. Otyłość jest jednym z najważniejszych czynników mających wpływ na rozwój tych chorób. Zwłaszcza, że około 80% dzieci, które są otyłe w wieku 10-15 lat, mają również nadwagę w wieku 25 lat. Tymczasem w Polsce z roku na rok przybywa dzieci z nadwagą. Co piąty maluch w wieku przedszkolnym ma nadmierną masę ciała. Dzieci uczęszczające do przedszkola częściej są szczuplejsze niż te pozostające pod opieką babć i mam. Przekarmiane przez najbliższych maluchy otrzymują 16 razy więcej cukru i 14 razy więcej białka niż potrzebują. Otyłość dziecięca sprzyja zbyt wysokiemu poziomowi cholesterolu i trójglicerydów we krwi. Co czwarty polski piętnastolatek w pomiarze stężenia cholesterolu osiągnął wynik graniczny, a u przeszło 8 % jego wartość była powyżej normy. Poziom tłuszczów i lipoprotein we krwi wzrasta przez pierwsze dwa lata życia. U dzieci w wieku 2 lat ich poziom jest podobny, jak u młodych dorosłych. Aby więc młode serca były zdrowe, nie można dopuścić do nadwagi. Poza tym otyłe dzieci są szykanowane przez otoczenie, przez co popadają w nałogi najczęściej papierosy, a taki zastaw dla serca jest zabójczy.
Przeminęło z dymem Najlepszym sposobem na utratę zdrowia już w młodym wieku jest palenie papierosów. Według raportu WHO palenie jest drugą najczęstszą przyczyną przedwczesnych zgonów. Sprzyja też rozwojowi miażdżycy. Jak pokazują badania, 80% palaczy zaczyna palić przed ukończeniem 18 roku życia. Osoby, które zaczęły palić przed dwudziestką najczęściej i najwcześniej zapadają na chorobę wieńcową i mają zbyt wysokie nadciśnienie. Tymczasem prawie 10% polskich dzieci w wieku 15 lat (więcej dziewcząt niż chłopców!) deklaruje, że regularnie pali papierosy. Równie szkodliwe jest palenie bierne. Dzieci palaczy (zwłaszcza niemowlęta), częściej chorują na choroby płuc oraz choroby serca. Najbardziej niezdrowe jest jednak palenie III rzędowe, to znaczy przebywanie w pomieszczeniu, w którym ktoś wcześniej palił i kontakt dróg oddechowych z osiadłym na meblach, dywanach, zasłonach, ścianach i podłogach dymem tytoniowym. Toksyczne substancje zawarte w dymie wchodzą w reakcje z plastikiem, lakierami, metalami, którymi pokryte są meble. Wdychanie dymu w takiej postaci jest bardziej szkodliwe od palenia czynnego.
Leniwe serduszko Zbyt mało, bo zaledwie 66, 6 % młodych ludzi uprawia sport zgodnie z zaleceniami kardiologów, tj. 4-5 razy w tygodniu przynajmniej przez 45 minut bez przerwy. Młodzi ludzie codziennie spędzają przed komputerem oraz telewizorem od 2 do 3 godzin, zaś w niedzielę i dni wolne nawet 5-6 godzin. Jedna trzecia dziewcząt i jedna piąta chłopców nie bierze udziału w lekcjach WF. Dzieci coraz rzadziej chodzą do szkoły na piechotę lub jeżdżą na rowerze. Tymczasem konsekwencje braku aktywności fizycznej są przerażające. Dzieci prowadzące mało aktywny tryb życia są 5-6 razy bardziej narażone na choroby serca, nawet już przed ukończeniem 20. roku życia. Rodzice powinni pilnować, aby oglądanie telewizji czy siedzenie przed komputerem zajmowało dziecku maksymalnie dwie godziny dziennie, a aktywność fizyczna jedną godzinę. U ludzi, którzy nie uprawiają sportu 4-5 razy tygodniowo ryzyko chorób serca wzrasta o 5-6 razy!
Profilaktyka dla malucha W ramach profilaktyki miażdżycy lekarze wszystkim dzieciom zalecają odpowiednią dietę: - warzywa, owoce, produkty zbożowe pełnoziarniste, produkty mleczne, ryby, orzechy, drób, chude mięso. Do drugiego roku życia spożycie tłuszczu nie powinno być ograniczane, jednak dzieci powyżej dwóch lat powinny spożywać o 10 % mniej nasyconych kwasów tłuszczowych niż dzienna dawka kalorii. Spożycie soli powinno wynosić poniżej 6 g/dobę. Należy ograniczać słodycze. Pamiętajmy, aby przy każdej wizycie u lekarza wyliczyć BMI dziecka w celu oceny masy ciała. Jeśli dziecko jest otyłe, trzeba zbadać mu poziom cukru we krwi po 2 godzinach w doustnym teście tolerancji glukozy. Konieczne jest też obniżenie masy ciała poprzez odpowiednią dietę i zwiększenie aktywności fizycznej. Dzieciom powyżej trzeciego roku życia, co najmniej raz w roku trzeba mierzyć ciśnienie. Jeśli w rodzinie u najbliższych krewnych występowały poniżej 55 roku życia choroby serca i naczyń (ciężka hipercholesterolemia, nadciśnienie tętnicze, zespół metaboliczny, cukrzyca) konieczne jest wykonanie u dziecka powyżej 2 roku życia lipidogramu. Jeśli chcemy, aby nasza pociecha uniknęła w przyszłości zawału lub udaru, w domu musi obowiązywać całkowity zakaz palenia. Dzieci starsze należy kontrolować, czy nie palą czynnie lub biernie.
Wybór należy do Ciebie
Co się dzieje w Twoim organizmie na godzinę po wypiciu napoju gazowanego typu Pepsi - czyli chemiczne tornado PRZEZ PIERWSZE 10 MINUT od wypicia coli przyjmujemy dawkę cukru równą dziesięciu łyżeczkom. Mniej więcej tyle wynosi nasze całodobowe zapotrzebowanie na cukier. Dlaczego zatem nie wymiotujemy, przyjmując naraz aż tyle cukru? Ponieważ zdradliwie słodki smak "białej śmierci" jest maskowany przez dodawany do napojów gazowanych kwas fosforowy. (Regulacja kwasowości napojów to zresztą niejedyne popularne zastosowanie kwasu fosforowego - jest on też wykorzystywany m.in. do odkamieniania armatury czy odrdzewiania stali.) PO 20 MINUTACH poziom cukru we krwi znacząco wzrasta, powodując zwiększenie wydzielania insuliny, która transportuje cukier z krwi do komórek. Przytłoczone nadmiarem cukru komórki starają się go zamienić w tłuszcz. PO OK. 40 MIN. system trawienny wchłonął zawartą w napoju kofeinę. Źrenice się rozszerzają, a ciśnienie krwi wzrasta. Następuje zablokowanie receptorów adenozynowych w mózgu, przez co nie odczuwamy senności. PO 45 MIN. organizm intensywnie produkuje dopaminę, stymulując układ nagrody w mózgu. Jest to mechanizm podobny m.in. do działania narkotyków. Przed upływem 60 MIN kwas fosforowy wiąże wapń, magnez i cynk. Duża dawka cukru sprzyja wydalaniu wapnia. Moczopędne właściwości kofeiny sprzyjają szybkiemu wydaleniu owych cennych pierwiastków. PO OK. GODZINIE nasz układ trawienny uporał się już z katastrofalną ilością cukru. Co więcej, prawdopodobnie wraz z moczem wydaliliśmy już całą wodę, jaka była w coli. A wraz z nią duże ilości wapnia, magnezu, cynku i sodu. Odwodnieni, wypłukani z minerałów i odczuwający spadek cukru stajemy się zirytowani i ospali. Ale spokojnie, tym objawom można zaradzić... wystarczy kolejna porcja "orzeźwiającego" napoju.
Dziękujemy za uwagę