Czeskie knedliki z gulaszem z jelenia Mój mąż kocha czeskie knedliki miłością absolutną. Bywało, że planowaliśmy trasę podróży przez Czechy w ten sposób, żeby zatrzymać się w konkretnej knajpie serwującej najlepsze knedliki w okolicy. Jest więc sprawą oczywistą, że po prostu musiałam nauczyć się je robić Metodą prób i błędów, wspierając się nieco wiedzą zaczerpniętą z internetu, opracowałam własny przepis na ten czeski przysmak i zapewniam, że zawsze wychodzi. Jak knedliki, to koniecznie sos a konkretnie aromatyczny i zawiesisty gulasz. Inaczej nasze poświęcenie z robieniem knedlików po prostu nie ma żadnego sensu. Sos musi być i koniec Nasz dzisiejszy gulasz zrobiłam z udźca jelenia, oczywiście każde inne mięso też będzie pasowało. ale Ciekawa sprawa z tą dziczyzną. Znam mnóstwo ludzi, którzy twierdzą, że dziczyzny nie lubią. Jestem przekonana, że część z nich po prostu się zraziła, bo przyszło im jeść dziczyznę niewłaściwie przygotowaną. I wtedy rzeczywiście przyjemność z jedzenia jest żadna. Kluczowe jest zamarynowanie mięsa i to najlepiej na dobę przed przystąpieniem do gotowania. Bardzo ważne jest to zwłaszcza przy przyrządzaniu udźca, który jest mięsem twardym. Marynata skruszy włókna mięsa i pozbawi je charakterystycznego dzikiego posmaku. I pamiętajcie, żeby na wszystkich etapach przygotowania potrawy nie żałować wina. Potrawie i sobie
To do dzieła Podane proporcje wystarczą na obiad dla 4-5 osób. Marynata: 0,5 kg udźca z jelenia 100 ml czerwonego wytrawnego wina 2 łyżki octu spirytusowego 300-400 ml wody marchewka seler cebula por czosnek natka pietruszki
ziele angielskie, pieprz w ziarnach, liść laurowy Marynatę przyrządza się bardzo prosto i szybko. Warzywa trzeba obrać, pokroić w plasterki i wrzucić do garnka. Dodać przyprawy. Zalać wodą, winem i octem. Całość zagotować i wystudzić. Mięso obrać z błon, umyć i osuszyć. Nie kroić. Nigdy nie wkładamy mięsa do gorącej marynaty, bo pozamykają się pory i smak nie przeniknie do środka. Dopiero, gdy będzie całkiem zimna. Całość nakrywamy i wstawiamy do lodówki na 24 godziny. Gulasz: 0,5 kg udźca z jelenia 100 ml czerwonego wytrawnego wina
mała cebula mała czerwona papryka kawałek pora 10-15 niedużych, świeżych lub mrożonych grzybów (mogą być pieczarki) ząbek czosnku 200 ml przecieru pomidorowego przyprawy: sól, pieprz, ziele angielskie, liść laurowy, słodka wędzona papryka, cząber górski Mięso pokroić w kostkę i usmażyć na brązowo. Wrzucić do garnka, zalać wodą, dodać wszystkie przyprawy i dusić na niewielkim ogniu. Cebulę, pora i grzyby podsmażyć na patelni i dodać do mięsa. Dodać wino i czosnek. Dusić minimum dwie godziny pod przykryciem. Po tym czasie zdjąć pokrywkę, dodać przecier pomidorowy i dalej dusić. Sos wkrótce powinien odparować nadmiar wody i zgęstnieć, jeśli jednak uznacie, że wciąż jest zbyt rzadki to można go zagęścić odrobiną mąki rozrobionej w małej ilości zimnej wody.
Knedliki: 0,5 kg mąki krupczatki 200 ml mleka 2 jajka torebka suszonych drożdży (7 g.) szczypta soli 2 płaskie łyżeczki cukru
Mleko lekko podgrzać. Gdy będzie gorące, to zabijecie drożdże i nic z tego nie wyjdzie. Do mleka dodajemy drożdże, cukier i 2 łyżki mąki. Mieszamy i odstawiamy na 15 minut, żeby drożdże zaczęły pracować. Do miski wsypujemy mąkę, sól, wbijamy jajka i wlewamy wyrośnięty zaczyn drożdżowy. Zagniatamy ciasto, formujemy kulkę i wkładamy do oprószonej mąką miski. Nakrywamy ściereczką i czekamy aż wyrośnie. Drożdże bywają kapryśne, więc żeby mieć pewność, że ciasto wyrośnie, wstawiam je do piekarnika na 30 stopni. Podwaja objętość w ciągu 30-40 minut. W temperaturze pokojowej może to potrwać nieco dłużej. Gdy ciasto wyrośnie, to formujemy z niego wałeczki. Gotujemy około 8 minut w osolonym wrzątku. Nie wkładajcie wszystkich na raz, bo knedliki będą w garnku rosły. No i wreszcie to, co nas najbardziej interesuje, czyli
nakładanie na talerze Knedliki kroimy w kromki, układamy z boku talerza, wlewamy gulasz i ozdabiamy zieleniną. I już można jeść