Jeremy Moore Źródło: Veganbodybuilding.com Tłumaczenie: Katarzyna Burak Nazwisko: Jeremy Moore Wiek: 24 lata Wzrost: 6 stóp i 1 cal (ok. 185 cm) Waga: 200 funtów (ok. 91 kg) Miejsce urodzenia: Portsmouth w stanie Virginia Miejsce zamieszkania: Pasadena w stanie Maryland Dyscyplina sportu: Kolarstwo Kiedy zostałeś weganinem? Kiedy pracowałem jako wolontariusz w schronisku dla zwierząt w Filadelfii oglądałem sterty zwłok psów i kotów uśmierconych z powodu kaprysów ludzi. Ten widok uświadomił mi, że ja sam również przyczyniam się do śmierci licznych zwierząt, przez co jestem równie podły jak ci ludzie. Kiedy zdałem sobie sprawę jak bardzo krzywdzę zwierzęta stosując standardową dietę wszystkożercy, postanowiłem to zmienić. Po dwóch tygodniach bez mięsa zorientowałem się, że nabiałem i tuzinem zjadanych białek jaj po prostu to nadrabiam i w efekcie niedługo po przejściu na wegetarianizm zostałem weganinem. Kiedy zainteresowałeś się ćwiczeniami fizycznymi? Uprawiam sport od siódmego roku życia i zawsze pochłaniał on mój cały wolny czas. Zacząłem, ponieważ mój brat i siostra również to robili, a później zorientowałem się, że właśnie to chcę robić i wszystko inne zeszło dla mnie na dalszy plan. Nic mnie tak nie motywuje, jak wynik niezadowalająco poniżej moich możliwości, więc polubiłem dyscypliny sportu, które początkowo 1 / 5
sprawiały mi trudności. Gra w futbol od początku szła mi dobrze i właśnie dlatego wytrzymałem tylko jeden sezon rozgrywek. Jak opisałbyś swój program żywienia? Na ile to możliwe staram się spożywać jak najwięcej nieprzetworzonych produktów sezonowych. Latem zjadam mnóstwo owoców, zwykle zaczynając od dużego koktajlu owocowego przed porannym treningiem. Po treningu często wypijam drugi? mniejszy. Zimą uzupełniam dietę o większe ilości ryżu/kasz oraz jarzyn, ale owoce wciąż stanowią jej znaczący składnik. Staram się nie przesadzać z chlebem i makaronami, a jeśli już, to pilnuję, by były jak najmniej przetworzone. W okresach szczególnej dbałości o dietę staram się też nie spożywać zbyt wielu protein, by zredukować masę mięśniową i nie dopuścić do jej ponownego przyrostu. A co powiesz o programie twoich treningów? Mój program treningowy jest raczej intensywny. W miesiącach zimowych staram się pokonywać najdłuższe dystanse, na jakie pozwala mój plan dnia. Oznacza to kilka 4 do 5-godzinnych tras oraz 3-5 trzygodzinnych w tygodniu. Są one raczej mało intensywne i raczej boli mnie po nich tyłek, niż mięśnie. Z nadejściem wiosny ograniczam większość tras do trzech godzin, ale na kilka tygodni włączam treningi ogólnorozwojowe. Czasem jest to godzinka skakanki po powrocie z trasy albo 45-minutowy bieg. Rzadko jeżdżę z innymi, bo przez intensywny wysiłek zdarza mi się tracić równowagę i kontrolę nad rowerem, więc jadąc w grupie nie szarżuję tak, jak przy treningach indywidualnych. Przy brzydkiej pogodzie zdarza mi się po prostu poćwiczyć trochę na rowerku treningowym, zrobić mnóstwo powtórzeń przysiadów z przyklękiem, no i włączyć trochę pracy ze skakanką. Sporadycznie, jak mi czas pozwala, lubię wyskoczyć na basen, na dwugodzinną sesję pływania po torze. Regularnie i intensywnie trenuję również mięśnie grzbietu, brzucha, ud i pośladków. Odkąd dostałem się do szkoły ponadpodstawowej w 2001 r. codziennie robię 1000 brzuszków. Dziś to już rutynowo robię to, by utrzymać formę. Jakich suplementów używasz, jeśli w ogóle, i dlaczego? Przed przejściem na weganizm stosowałem suplementy w ilościach przemysłowych. Brałem wszystko co się tylko dało legalnie. Jak zostałem weganinem, moje wyniki w siłowni podskoczyły bez suplementów, więc dałem sobie spokój. Ostatnio jednak (chyba w lutym tego roku) spróbowałem z niezłym skutkiem przyjmować kreatynę. Dodaję również do koktajli VEGA (sproszkowany wysokobiałkowy substytut pełnowartościowego posiłku? przyp. tłum.). Wydaje mi się, że kreatyna przyspiesza u mnie regenerację organizmu. I tak nieźle się regeneruję, ale ona jeszcze skraca potrzebny na to czas. Biorę ją głównie w celu lepszego wyrównania szans. Inni sportowcy biorą środki, na które nigdy bym się nie zdecydował, a efekt kreatyny to nic w porównaniu z przewagą, jaką te środki potrafią im zagwarantować. Właśnie z tym problemem borykałem się od czasu, gdy w szkole średniej grałem w lidze krajowej na pozycji napastnika. Nawet nastoletni zawodnicy stosowali doping. Jakie powszechne przesądy pokutują na temat weganizmu? Ludziom wydaje się, że weganie nie mogą zwiększyć masy mięśniowej. Jest to totalna bzdura i 2 / 5
wiem jak to jest kiedy jest się wielkim i chce się poprawić siłę, ale też, jak to próbuję robić obecnie, kiedy człowiek chce zredukować swoją masę mięśniową. Jako napastnik zawsze byłem duży. W chwili zmiany diety na wegańską ważyłem około 300 funtów (136 kg), ale utrzymałem tę wagę zamieniając jednocześnie w mięśnie spore ilości tkanki tłuszczowej. Przestoje w siłowni odeszły w niepamięć i niebawem wyciskałem na ławeczce 370 funtów (170 kg), a podnosiłem z przysiadu 600 funtów (ok. 270 kg) w wieku 19 lat. Gdybym ćwiczył dalej, to bez wątpienia teraz wyciskałbym ponad 500 funtów (ok. 230 kg), a z przysiadu wyciskał prawdopodobnie 750 (340 kg) albo i więcej. Teraz, jako kolarz, próbuję zbić wagę. W pierwszym roku jazdy na rowerze schudłem z 285 do 200 funtów (ze 130 do 90 kg), ale byłem wtedy na ścisłej diecie. Od tego czasu ważę 200 funtów (plus minus 5 funtów) i jeśli zjadając 20 g białka dziennie przez pół roku nie daję rady zbić masy mięśniowej, to inni weganie z pewnością są w stanie nabierać mięśni. Białko to podstawa. Po pierwsze, wielu ludzi twierdzi, ze weganie nie dostarczają sobie tyle białka, co?wszystkożerni?. To bzdura, bo przez pierwsze 3,5 roku stosowania wegańskiej diety zjadałem co najmniej 300 g białka dziennie, a zdarzały się dni, w których zjadałem prawdopodobnie ponad 500 g. Podobnie rozpowszechniony jest przesąd, że dieta wegańska nie może być wysokokaloryczna i jest on równie fałszywy. W końcu zjadałem od 8.000 do 12.000 kalorii dziennie bez suplementacji. W sumie robiłem głupio. Nie potrzebne mi było tyle białka, a tym czego naprawdę potrzebowałem były kalorie. Nadmiar białka po prostu jest zbędny. Kalorii jednak potrzebowałem, bo jedząc około 6.000 do 7.000 kalorii chudłem, a 8.000? 12.000 pozwalało mi po prostu na utrzymanie wagi. Udawało mi się przyswajać tyle kalorii mimo że unikałem smażonych potraw, syropu glukozowo-fruktozowego i wielonasyconych kwasów tłuszczowych. Co,według ciebie, jest kluczem do sukcesu jeśli chodzi o sprawność fizyczną? Zdiagnozować i wyznaczyć sobie cele oraz pracować sumiennie nad ich osiągnięciem. Bądź wierny tym celom i nie odpuszczaj. Nie oglądaj się na innych stawiając sobie cele. Bądź realistą, postawienie sobie za cel 30 minut nieprzerwanego biegu albo konkretnej liczby pompek jest całkiem w porządku. Natomiast nie w porządku jest zrezygnować. Co podoba ci się najbardziej w byciu weganinem? Podoba mi się, że budzę się każdego ranka ze świadomością, że nie będę odpowiadać za śmierć innych istot. Chciałbym tylko, żeby inni ludzie budzili się z myślą o zwierzętach, które na co dzień zabijają. A dlaczego lubisz być w dobrej formie? Bo w ten sposób mogę dowieść, że dieta wegańska nie zagraża życiu. Praktycznie nikt spośród tych, którzy kwestionują moje sportowe możliwości jako weganina nie ma szansy na pokonanie mnie w testach sprawności fizycznej. Jakie są twoje największe atuty w sporcie? 3 / 5
Moim najmocniejszym atutem jest mój system krążenia. Ponieważ byłem w świetnej formie ważąc, przy diecie wegańskiej, 320 funtów (145 kg), moje serce wkładało mnóstwo pracy w pompowanie krwi do mięśni. Obecnie, kiedy ważę 200 funtów (90 kg), jest mu o wiele lżej, no i dlatego w jazdach grupowych gdy innym tętno skacze do 150-160 uderzeń na minutę, moje potrafi być na poziomie co najwyżej 120. Rzadko udaje mi się dobić do 170 uderzeń na minutę, nawet kiedy się ścigam. Wiem też, że jestem dużo silniejszy od większości innych kolarzy i mam nadzieję, że w tym roku uda mi się wrócić do sztangi bez nabierania masy. To dałoby mi jeszcze większą przewagę nad innymi rowerzystami. Co poradziłbyś początkującym sportowcom-weganom? Bądź wierny sportowcowi w tobie. Nigdy nie pokazuj, że nie dasz sobie rady z tym, co robią inni. To nie znaczy, że nie może ci coś nie wyjść, tylko to, żebyś nigdy nie rezygnował z podjęcia próby. Jeśli pracujesz ciężko to twój sposób odżywiania może ci pomóc tam, gdzie inni robią niewielkie postępy. Niech wyniki mówią same za siebie...jak to się uda, to cokolwiek powiesz zostanie uważnie wysłuchane i przyjęte przez innych. A jaką radę dałbyś osobom rozważającym zmianę diety na wegańską? Daj sobie od razu miesiąc na próbę. Im szybciej to zrobisz, tym lepiej się poczujesz. Poza tym jeśli przestawiasz się stopniowo i powoli, może ci być żal wszystkich istot, które ucierpiały tylko dlatego, że ty nie byłeś w stanie podjąć decyzji, czy już jesteś gotowy, czy jeszcze nie. A w ogóle to kto nie chciałby zyskać zdrowia od zaraz??? Co cię motywuje do dalszych sukcesów sportowych? Wiem, że każdy mój krok w stronę poprawy wyników sportowych jest krokiem do przekonania coraz większej liczby osób o możliwości uznania zalet diety wegańskiej. Ja sam je znam, ale wiem, ze inni nie zgadzają się z nimi. Obserwacja, że robię dokładnie to samo, co?wszystkożerni? sportowcy skłania ich do zastanowienia nad dietą wegańską. A jak się zastanowią, to mogą chcieć spróbować i w niedługim czasie dać się wciągnąć. Nie jest nas wielu w sporcie, ale ci z nas, którzy się nim zajmują, są w tym naprawdę świetni. Obecnie w rankingu zawodowych kolarzy krosowych są dwaj weganie. Obaj byli w pierwszej dziesiątce tegorocznych ogólnokrajowych mistrzostw, a nikt mi nie powie, że weganie stanowią 20% ogółu kolarzy. W jaki sposób witryna www.veganbodybuilding.com była dla ciebie pomocą lub inspiracją? Z forum skorzystałem głównie dzięki świadomości, że nie jestem sam. Oczywiście nie ma nic 4 / 5
złego w braku zainteresowania sportem, ale wydaje mi się, że w stronę weganizmu skłaniają się raczej osoby niekoniecznie będące sportowcami. Nie uważam, że sport powinien mieś większe znaczenie dla decyzji o weganizmie. W końcu kiedy pierwszy raz pomyślałem o dobru zwierząt, to wyłącznie dlatego byłem skłonny zmienić swój sposób życia. Lubię forum, bo czuję się tam na miejscu. Zanim zostałem weganinem wszyscy moi znajomi uprawiali sport. Nie interesował ich sport, no i w większości palili papierosy i odżywiali się raczej niezdrowo. Dzięki forum poznałem ludzi, którzy owszem, są przede wszystkim weganami (z racji przekonań), ale również interesują się sportem. Wielu forumowiczów stało się niemal członkami mojej rodziny. Kocham moją rodzinę, ale jest coś takiego w możliwości dzielenia się przekonaniami, czego nie dostaniesz nigdzie indziej. Czy masz coś do dodania na temat swojego wegańskiego stylu życia? Nie będę całe życie sportowcem, ale zawsze będę dbał o formę. Dla mnie jako weganina obowiązkiem jest pokazywanie ludziom, ze jako weganin jestem od nich zdrowszy. Weganie nie mogą po prostu obnosić się ze swoją dietą opowiadając jaka to ona jest zdrowa, bo bez mięsa, czy nabiału, jeżeli zastępują je wegańskimi?śmieciowymi? przekąskami? przesiadując na kanapie, która zamiast skórzana jest oczywiście z tkaniny. 5 / 5