Rozdział pierwszy Schro ni sko Ci chy kąt po tra fi my zna leźć ide al ne zwie rzę dla ide al e go opie ku na! Ewa Ma rec ka czy ta ła ha sło na ekra nie kom - pu te ra. Opu ści łeś n w ide al ne go po wie dzia - ła do swo je go bra ta, Ka ro la. Pra co wa li ra zem już pra wie go dzi nę, przy go to wu jąc ulot kę na Dzień Otwar ty schro ni ska Ci chy kąt. Ka rol do dał n i prze wi nął resz tę tek stu. Mo gę już dru ko wać? za py tał. Jesz cze chwi lę. Ewa chcia ła jesz cze raz prze czy tać ca łość. Przygarniamy niechciane 7
zwierzęta, opie ku je my się ni mi i znaj du je my im no we do my oraz ko cha ją cych opie ku nów. Tak, su per! Żad ne zdro we zwie rzę nie jest u nas usy pia ne. Tak, to jest OK. W pierw szym ro ku na szej dzia ła lności uda ło nam się zna leźć no we do my dla 124 psów i 156 ko tów. Zna leź - li śmy tak że no wych opie ku nów dla 5 ko ni, 2 kóz oraz 42 kró li ków i 13 świ nek mor skich. Po pa - trzy ła na zdję cia pod spodem. By ły tam trzy dzi kie kot ki, Fi giel, Fuks i Kla ra, i jesz cze bia - ły kró lik Pom pon. Ślicz ne! szep nę ła. To mo gę już dru ko wać? za py tał Ka rol znie cier pli wio ny. Za cze kaj! Ewa czy ta ła da lej. Dzień Otwar ty schro ni ska Ci chy kąt. So bo ta, 5 sierp - nia. Spo tka nie z gwiaz dą! O, to jest naj lep - sze! Słynny piłkarz, Dawid Adamiak, będzie naszym gościem w sobotę o godzinie 14:00. Da wid i je go dziew czy na Jo an na go rą co ki bi - 8
cują naszemu schronisku. Nie przegap okazji i przyjdź po au to graf! Nie źle, co? Tak, to jest su per! zgo dził się Ka rol, włą cza jąc dru ko wa nie. On i je go przy ja ciel, Ju rek Sta szew ski, by li wiel ki mi ki bi ca mi pił ki noż nej. Już nie mo gę się do cze kać, kie dy go po znam! Ja już go po zna łam przy po mnia ła mu Ewa. Nie czę sto zda rza ło się, że mia ła prze - wa gę nad star szym bra tem, ale te raz jej się uda ło. By łam z ta tą, kie dy za wo ził Mrucz - ka do do mu Da wi da, pa mię tasz? Pa mię tam, nie mu sisz te go cią gle po wta - rzać mruk nął Ka rol, pa trząc, jak dru kar ka wy rzu ca za dru ko wa ne stro ny. Ewa za my śli ła się. Da wid miesz ka po dru giej stro nie Mię - dzy le sia, w wiel kiej wil li z ba se nem. Otwo rzył nam drzwi z Jo an ną, a ja po da łam mu Mrucz - ka. Po wie dział, że ro bi my świet ną ro bo tę. 9
Tak, tak! syk nął Ka rol. Na stęp nym ra - zem po wiesz, że to ty prze ko na łaś go, że by przy szedł na nasz Dzień Otwar ty! No nie, to aku rat za słu ga ta ty przy zna - ła Ewa, zgod nie z praw dą. Da wid za pro sił nas do środ ka. I wte dy ta ta za py tał, czy zgo - dzi się być go ściem spe cjal nym na na szej im - pre zie. Da wid się zgo dził, po wie dział, że bar - dzo chęt nie przyj dzie, je śli mia ło by to po pra - wić nasz mi ze ru nek. Po pra wić co? prze rwał jej Ka rol. Mi ze ru nek no wiesz, je śli spra wi, że sta - nie my się bar dziej zna ni. Chcia łaś chy ba po wie dzieć wi ze ru nek! ro ze śmiał się Ka rol. Co za róż ni ca! Ewa zro bi ła się czer wo - na. Wzię ła ster tę ulo tek z dru kar ki i szyb ko wy szła z po ko ju. Zo sta ły nam tyl ko dwa dni! szep nę ła. Le piej pój dę po wrzu cać ulot ki do skrzy nek pocz to wych. 10
Chodź, weź wię cej po wie dział Ka rol. Ale pa mię taj, że by roz nieść wszyst kie te ulot - ki, bę dziesz mu sia ła zło żyć mizytę we wszyst - kich do mach w mie ście! Ha, ha, ha! odpo wie dzia ła Ewa i wy bie - g ła w kie run ku kli ni ki ma my. 11
Cześć, ta to! Jest ma ma? za py ta ła Ewa, za - glą da jąc przez drzwi do biu ra. Jest w kli ni ce? Ta ta spoj rzał na nią znad sto su pa pie rów. Jest w staj ni. Szcze pi dwa ko nie, któ re przy wieź li śmy wczo raj. Ewa prze bie gła obok kli ni ki i bu dyn ków, w któ rych miesz ka ły mniej sze zwie rzę ta. Po - tem do tar ła do no wych staj ni, któ re od kil ku ty go dni wy kań czał jej ta ta. Ma mo? za wo ła ła, wcho dząc do środ ka. Pst! szep nę ła mama, głasz cząc po grzbie - cie ma łe go bia ło -brą zo we go ku cy ka o ciem - nych oczach, prze sło nię tych dłu gą grzy wą. Chy ba nie po do bał ci się ten za strzyk, praw da, Apa czu? Tak, ale po tem bę dzie le piej po wie dzia - ła Ewa, gła dząc nos Apa cza. Ci cho po de szła do dru gie go ku cy ka, chu dej brą zo wej kla czy 12
o imie niu Fin ka. Też cię po gła skać? szep nę ła. Fin ka do tknę ła swo im de li kat nym no sem dło ni Ewy. W środ ku bok su, na ścia nie wi sia - ła siat ka z sia nem, a na zie mi sta ło wia dro z pa szą. Pod kar mi my cię i już nie dłu go bę dziesz du - ża i sil na! za pew nia ła ją Ewa, przy po mi na jąc
so bie ze schnię ty ka wa łek zie mi, na któ rej ją zna leź li. Do schro ni ska za dzwo nił je den z są sia - dów i po wie dział, że opie ku no wie zo sta wi li bied ne zwie rzę bez świe żej wo dy i wy je cha li na dwu ty go dnio we wa ka cje do Hisz pa nii. Hej, Apa czu szep nę ła mama, wciąż głasz cząc nie du że go ku cy ka o ła cia tym umasz cze niu. To ukłu cie prze cież tak bar - dzo nie bo la ło, praw da? Od wró ci ła się do Ewy. Przy szłaś po coś? zapytała.
A tak! Skoń czy li śmy ulot ki na Dzień Otwar ty. Przy szłam za py tać, czy mo gę roz - nieść je po mie ście. Po każ! Ewa po da ła ma mie ulot kę. Mama przyj rza - ła się jej, po ki wa ła gło wą, a w koń cu po wie - dzia ła: Tak, do brze. Wy glą da bar dzo do brze Ewo, słu chasz mnie? Hm? Ewa obej mo wa ła szy ję Fin ki i szep ta ła jej do ucha czu łe sło wa. A, tak! Dzię ki, ma mo! Mama uśmiech nę ła się. Idź już! po spie szy ła ją. Do bra, już mnie tu nie ma! po wie dzia - ła Ewa. Uwa ga, Mię dzy le sie! Nad cho dzę! 15
Roz dział dru gi Ewa szła szyb kim kro kiem wzdłuż głów nej uli cy i wrzu ca ła ulot ki do skrzy nek pocz to - wych, nu cąc so bie coś pod no sem. Już nie mo g - ła do cze kać się so bo ty. Wszyst ko ukła da ło się po myśl nie, szcze gól nie od kąd Da wid Ada miak zgo dził się być ich spe cjal nym go ściem. Cześć, Jur ku! Przyj dziesz w so bo tę? za - wo ła ła do przy ja cie la Ka ro la, któ ry stał na ro - we rze przy wjeź dzie do swo je go do mu. Po - ma cha ła mu ulot ką przed ocza mi. Mo żesz po znać Da wi da Ada mia ka, je śli przyj dziesz. 16
Nie, nie wie rzę! Na praw dę? Ewa ski nę ła gło wą. To jak, bę dziesz? I ru szy ła da lej w dro - gę. Mo żesz na mnie li czyć! za wo łał Ju rek. Po je chał za Ewą do na stęp ne go do mu. O któ rej bę dzie Da wid? O dru giej! za wo ła ła przez ra mię. Ale jak chcesz do stać au to graf, mu sisz być wcze ś - niej! Już nie dłu go bę dzie nasz wiel ki dzień! mó wi ła Ewa do kot ków, Fi gla, Fuk sa i Kla ry. Na ra zie tyl ko je den z ro dzeń stwa, Mru czek, zna lazł swój no wy, wspa nia ły dom. W so bo tę mu si cie wy glą dać jesz cze ślicz niej szep nę ła, pod no sząc ośmio ty go - dnio we go Fi gla i głasz cząc go po brzusz ku. Ko tek ła sił się i fi glo wał. 17
Tak, wiem, już je ste ście cu dow ne! ro ze - śmia ła się Ewa. Jej ta ta zna lazł ma łe ko cię ta w ka na łach wen ty la cyj nych na ty łach fa bry ki. Wy da wa ły się dzi kie i nie by ło z ni mi ma my, dla te go tata przy wiózł je pro sto do schro - ni ska. Ewa nada ła im imio na jesz cze za nim zja wił się Da wid Ada miak i ad op to wał Mrucz ka. Bę dzie mnó stwo lu dzi obie cy wa ła, od - kła da jąc Fi gla z po wro tem na po sła nie, a na - stęp nie prze szła da lej, że by spraw dzić co sły - chać u sy jam skiej kot ki o imie niu Ne la. W schro ni sku by ło te raz bar dzo wie le ko tów i psów ocze ku ją cych na no wych wła ści cie li. Set ki lu dzi! po wtó rzy ła Ewa, za my ka jąc drzwi. Po szła obok, że by zo ba czyć psy: Fret kę, Hek to ra i Bru na. Bru no, siad! po wie dzia - ła sta now czo do wiel kie go czar ne go do ga. Bru no był pra wie te go sa me go wzro stu co Ewa. To ła god ny ol brzym, któ re go po rzu co - 18
no na pro gu schro ni ska mie siąc wcze śniej. Od spoj rze nia je go przyjaznych, brą zo wych oczu stop nia ło by na wet naj tward sze ser ce. Set ki! obie cy wa ła, prze cho dząc do ko - lej nych bok sów. Psy szcze ka ły i pisz cza ły, ska ka ły i ma cha ły ogo na mi.
Lu dzie bę dą sta li w ko lej ce po au to graf Da wi da Ada mia ka, a po tem przyj dą do was opo wia da ła zwie rzę tom. Zo ba czą was, za - ko cha ją się i za nim się zo rien tu je cie, za bio rą was do do mu. Hau, hau! od po wie dzia ły psy. Hau, hau, hau! Ewa spoj rza ła na ró żo we nie bo, na któ rym zni ka ło już za cho dzą ce słoń ce. To bę dzie naj lep szy, naj lep szy dzień w ży ciu! 20