Kazimierz JODKOWSKI (red.), Teoria inteligentnego projektu nowe rozumienie naukowoœci?, Biblioteka Filozoficznych Aspektów Genezy t. 2, Wydawnictwo Megas, Warszawa 2007. 11 William A. Dembski Powrót projektu do nauk przyrodniczych * Czy mo na pozwoliæ, by idea projektu powróci³a do nauk przyrodniczych w ogóle, a zw³aszcza do biologii? Na sam¹ myœl o tym naukowcom je ¹ siê w³osy. Dla uczonych, bêd¹cych ateistami, projekt jest przypadkowym zdarzeniem w historii naturalnej. Mówi¹ oni, e przy braku jakiegoœ boskiego architekta ka dy czynnik projektuj¹cy, ³¹cznie z nami samymi, musi byæ rezultatem d³ugiego procesu ewolucyjnego, który sam nie zosta³ zaprojektowany. Z punktu widzenia ateisty projekt pojawia siê na koñcu niezaprojektowanego procesu naturalnego i nie mo e nast¹piæ wczeœniej od niego. A co z naukowcami, którzy nie s¹ ateistami? Niestety, wiêkszoœæ uczonych, bêd¹cych teistami, zgadza siê ze swoimi kolegami-ateistami, e ideê projektu nale y wykluczyæ z nauk przyrodniczych. Nie jest jednak tak, e podobnie jak ateiœci uwa aj¹ oni, i Wszechœwiat nie zosta³ zaprojektowany. Jako dobrzy teiœci gor¹co wierz¹, e Wszechœwiat zosta³ zaprojektowany i to nie tylko przez jakiegoœ tam projektanta, lecz przez boga ich religijnego wyznania. Niemniej, kierowani naukow¹ solidarnoœci¹, uwa aj¹, e naukê najlepiej uprawiaæ, wykluczaj¹c z niej projekt. Zawsze martwiono siê o to, e odwo³ywanie siê do projektu zahamuje badania naukowe i tam, gdzie powinniœmy szukaæ przyczyn naturalnych, bêdziemy umieszczaæ przyczynê nadnaturaln¹. Zamierzam argumentowaæ przeciwko temu pogl¹dowi za tym, e projektowi nale y ponownie przyznaæ pe³noprawny status naukowy. Odst¹pienie od projektu w naukach przyrodniczych Zanim przejdê do przedstawienia mojej argumentacji, krótko wpierw rozwa ê, dlaczego wykluczono ideê projektu z nauk przyrodniczych. Projekt, w postaci arystotelesowskiej przyczyny formalnej i celowej, odgrywa³ przecie kiedyœ w pe³ni uzasadnion¹ rolê w filozofii przyrody, czyli w tym, co dzisiaj nazywamy naukami przyrodniczymi. Jednak e wraz z powstaniem wspó³czesnej nauki przyczyny te straci³y na wa noœci. Dziêki przyjrzeniu siê pogl¹dom Francisa Bacona zrozumiemy, jak do tego dosz³o. Bacon, yj¹cy w czasach Galileusza i Keplera, by³ œwietnym propagatorem nauki, choæ * William A. DEMBSKI, Reinstating Design within Science, w: John Angus CAMPBELL and Stephen C. MEYER (eds.), Darwinism, Design and Public Education, Michigan State University Press, East Lansing 2003, s. 403-417.
12 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych sam nie by³ naukowcem. Bacon bardzo interesowa³ siê znalezieniem w³aœciwej metody uprawiania nauki, dostarczaj¹c szczegó³owych kanonów obserwacji doœwiadczalnej, zapisywania danych naukowych i wnioskowania na podstawie owych danych. Interesuje nas tutaj jednak stosunek Bacona do koncepcji czterech arystotelesowskich przyczyn. Wedle Arystotelesa, aby w³aœciwie zrozumieæ dane zjawisko, trzeba zrozumieæ jego cztery przyczyny: materialn¹, sprawcz¹, formaln¹ i celow¹. Jako standardowy przyk³ad, ilustruj¹cy te cztery przyczyny, filozofowie rozwa aj¹ pos¹g dajmy na to wyrzeÿbiony przez Micha³a Anio³a pos¹g Dawida. Przyczynê materialn¹ stanowi materia³, z którego pos¹g zosta³ wykonany: marmur. Przyczyn¹ sprawcz¹ jest bezpoœrednie dzia³anie, które wytworzy³o pos¹g: kucie Micha³a Anio³a w p³ytê marmuru przy pomocy m³otka i d³uta. Przyczyn¹ formaln¹ jest struktura pos¹gu: przedstawienie postaci Dawida, a nie jakiejœ przypadkowo ukszta³towanej bry³y marmuru. Wreszcie, przyczynê celow¹ stanowi przeznaczenie pos¹gu: przypuszczalnie ozdobienie jednego z florenckich pa³aców. Choæ mo na by jeszcze du o wiêcej mówiæ o czterech arystotelesowskich przyczynach, ni pokazuje ta ilustracja, to tylko dwie rzeczy s¹ istotne dla naszej analizy. Po pierwsze, dla Arystotelesa wszystkie cztery przyczyny by³y jednakowo wa ne. W szczególnoœci Arystoteles uzna³by ka de badanie, które pomija³oby choæby jedn¹ z jego przyczyn, za z gruntu niedostateczne. Po drugie, Bacon kategorycznie sprzeciwia³ siê w³¹czaniu przyczyny formalnej i celowej do dziedziny nauk przyrodniczych (zobacz jego ksi¹ kê Advancement of Learning). Zgodnie z Baconem, przyczyna formalna i celowa nale ¹ do metafizyki nie do nauki. Naukê, wedle Bacona, nale y ograniczyæ do przyczyny materialnej i sprawczej, co uwalnia j¹ od ja³owoœci, która jest nieuchronn¹ konsekwencj¹ po³¹czenia nauki z metafizyk¹. Taka by³a linia rozumowania Bacona. Opowiadaj¹ siê za ni¹ wspó³czeœnie ateiœci i teiœci. W Chance and Necessity biolog i laureat Nagrody Nobla, Jacques Monod, argumentuje, e ka dy aspekt Wszechœwiata da siê wyjaœniæ samym przypadkiem i koniecznoœci¹. Cokolwiek jednak powiedzielibyœmy o przypadku i koniecznoœci, dostarczaj¹ one co najwy ej redukcjonistycznego ujêcia arystotelesowskich przyczyn formalnych i w ogóle nie zostawiaj¹ miejsca dla arystotelesowskich przyczyn celowych. Rzeczywiœcie, Monod wyraÿnie nie widzi w naukach przyrodniczych miejsca dla celu. 1 Monod jest zdeklarowanym ateist¹. Ale nawet tak zdeklarowany teista, jak Stanley Jaki, podziela pogl¹d Monoda na naturê nauk przyrodniczych. Trudno znaleÿæ pod wzglêdem teologicznym tak konserwatywnie nastawionego historyka nauki i ksiêdza katolickiego zarazem, jakim jest Jaki. Mimo to w swojej opublikowanej pracy otwarcie oœwiadcza, e celowoœæ jest pojêciem czysto metafizycznym i nie mo na zasadnie w³¹czaæ go do ram pojêciowych nauk przyrodniczych. Wykluczenie przez Jakiego celo- 1 Jacques Monod pisze: Kamieniem wêgielnym metody naukowej jest postulat obiektywnoœci przyrody. Jest to, innymi s³owy, systematyczne zaprzeczanie, e dziêki interpretowaniu zjawisk w kategoriach przyczyn celowych mo emy uzyskaæ prawdziw¹ wiedzê, czyli zaprzeczanie, e istnieje jakiœ «zamys³» (Jacques MONOD, Chance and Necessity, Vintage, New York 1972, s. 21).
Po co przywracaæ projekt? 13 woœci, a szerzej projektu, z nauk przyrodniczych ma praktyczne implikacje. Prowadzi go to, na przyk³ad, do postrzegania jako kompletnie chybionego przedsiêwziêcia Michaela Behe ego, dotycz¹cego wnioskowania o projekcie w biologii na podstawie nieredukowalnie z³o onych systemów biochemicznych. 2 Nie chcê sprawiaæ wra enia, e g³oszê powrót do arystotelesowskiej teorii przyczynowoœci. Teoria Arystotelesa ma swoje wady i nale y j¹ zast¹piæ jak¹œ inn¹ teori¹. Jednak moim zmartwieniem jest to, czym j¹ zast¹piæ. Ograniczaj¹c badania naukowe do przyczyn materialnych i sprawczych, Bacon da³ pocz¹tek mechanistycznemu pojmowaniu Wszechœwiata, które w nied³ugim czasie zdominowa³o naukê. Aby nie zrozumiano mnie Ÿle, dodam, e mechanicyzm ma swoje zalety. W wieku siedemnastym francuski dramatopisarz, Molier, wyœmiewa³ arystotelików za to, e wyjaœniali lecznicze w³aœciwoœci opium przy pomocy jego mocy usypiania. Odwo- ³ywanie siê do takiej przyczyny formalnej jak moc usypiania to, oczywiœcie, kiepski pomys³. O wiele lepiej jest poznaæ chemiczne w³aœciwoœci opium i dowiedzieæ siê, w jaki sposób te w³aœciwoœci dzia³aj¹ na pewne oœrodki w mózgu. Wyjaœnienia mechanistyczne, opisuj¹ce sposób, w jaki dzia³aj¹ pewne mechanizmy, bez spekulowania na temat ich ostatecznego znaczenia czy celu, wydaj¹ siê korzystniejsze dla rozwoju nauki i obiecuj¹ przynosiæ i rzeczywiœcie przynosz¹ wiele owoców. Mechanicyzm obowi¹zuje do dziœ, choæ nie w postaci deterministycznej, która dominowa³a od czasów Newtona a do rewolucji fizyki kwantowej. Obecnie naukowcy koncentruj¹ siê na niekierowanych przyczynach naturalnych i za swój ulubiony model wyjaœniania naukowego przyjmuj¹ kombinacjê deterministycznych praw i przypadkowych procesów. Przypadek i koniecznoœæ, by u yæ sformu³owania Monoda, ustanawiaj¹ granice wyjaœniania naukowego i biada temu, kto do nauk przyrodniczych ponownie wprowadzi ja³ow¹ i wymieraj¹c¹ ju teleologiê. Po co przywracaæ projekt? W porównaniu ze zdyskredytowan¹ nauk¹ Arystotelesa wspó³czesna nauka odnosi wyj¹tkowe sukcesy. Istnieje te silna opozycja spo³ecznoœci naukowców wobec projektu. Po co wiêc na nowo wprowadzaæ projekt do nauk przyrodniczych? Na to pytanie odpowiedÿ jest zwiêz³a. Przypadek i koniecznoœæ dostarczaj¹ niezbyt od ywczego bulionu eksplanacyjnego, by mog³a na nim wyrosn¹æ zdrowa nauka. W rzeczywistoœci naukowcy, dogmatycznie wykluczaj¹c projekt z nauk przyrodniczych, sami ograniczaj¹ badania naukowe. Wielu ludziom takie postêpowanie bez w¹tpliwoœci powinno wydaæ siê niezgodne z intuicj¹. Niemniej tak d³ugo, jak bêdziemy brali pod uwagê pewne znacz¹ce fakty, argument na rzecz ponownego wprowadzenia projektu do nauk przyrodniczych bêdzie istotny. 2 Jaki pisze: Nie chcê mieæ nic wspólnego ze stanowiskiem (...) w którym naukê skrycie postrzega siê jako œrodek do wyjaœniania ca³kowicie metafizycznej kwestii celowoœci (Stanley JAKI, Chesterton: A Seer of Science, University of Illinois, Urbana 1986, s. 139-140, przypis 2).
14 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych Wykluczanie projektu z nauk przyrodniczych, wprowadzaj¹c do nich sztuczne ograniczenia, zainicjowali naukowcy nieprzychylnie do niego nastawieni. Arcydarwinista, Richard Dawkins, rozpoczyna ksi¹ kê Œlepy zegarmistrz od stwierdzenia, e biologia zajmuje siê obiektami z³o onymi, tworz¹cymi wra enie celowego zamys³u. 3 Takie stwierdzenia mo na spotkaæ w ca³ej literaturze biologicznej. W What Mad Pursuit Francis Crick, laureat Nobla i wspó³odkrywca struktury DNA, pisze, e biologowie stale musz¹ pamiêtaæ, e to, co oni widz¹, nie zosta³o zaprojektowane, lecz raczej wyewoluowa³o. 4 Zgoda spo³ecznoœæ biologów uwa a, e wyjaœni³a projekt widoczny w przyrodzie bez odwo³ywania siê do jakiegokolwiek rzeczywistego projektu (zazwyczaj posi³kuj¹c siê darwinowskimi mechanizmami mutacji i doboru). Nale y zdaæ sobie jednak sprawê z tego, e wyjaœniaj¹c projekt widoczny w przyrodzie, biologowie s¹dz¹, i znaleÿli skuteczny argument naukowy przeciwko istnieniu rzeczywistego projektu. W naukach przyrodniczych obalanie to broñ obosieczna. Obalone naukowo twierdzenia mog¹ byæ b³êdne, ale niekoniecznie musz¹ byæ takimi. Ostatecznie, aby dane twierdzenie by³o falsyfikowalne metodami naukowymi, musi byæ potencjalnie prawdziwe. Aby lepiej to zrozumieæ, rozwa my, co by siê sta³o, gdyby badania mikroskopowe wykaza³y, e na ka dej komórce jest napisane zdanie Jahwe to stworzy³. Oczywiœcie, na komórkach nie ma takiego napisu, ale nie w tym rzecz. Rzecz natomiast w tym, e nie moglibyœmy o tym wiedzieæ, zanim nie zobaczylibyœmy komórek pod mikroskopem. Projekt pozostaje wiecznie yw¹ alternatyw¹ w biologii. Odgórne zakazy odwo³ywania siê do projektu ³atwo znieœæ, zw³aszcza w wieku zró nicowania i wielokulturowoœci, gdy mo na zapytaæ: kto ustala regu³y dla nauk przyrodniczych? Niemniej gdy raz przyznamy, e projektu nie mo na wykluczaæ z nauk przyrodniczych na mocy pierwszych zasad, trzeba bêdzie odpowiedzieæ na wa niejsze pytanie: dlaczego powinniœmy wprowadzaæ projekt do nauk przyrodniczych? Aby odpowiedzieæ na to pytanie, odwróæmy je i zapytajmy: dlaczego nie powinniœmy wprowadzaæ projektu do nauk przyrodniczych? Odstawiaj¹c na bok arystotelesowsk¹ doktrynê przyczynowoœci, zapytajmy, co jest takiego z³ego w wyjaœnianiu czegoœ w kategoriach zaprojektowania przez jakiœ inteligentny czynnik? Wiele codziennych zdarzeñ wyjaœniamy przecie odwo³uj¹c siê do projektu. Co wiêcej, w naszym zwyczajnym yciu absolutnie kluczowa jest umiejêtnoœæ odró niania przypadku od projektu. ¹damy odpowiedzi na takie pytania, jak: czy ta osoba upad³a, czy te ktoœ j¹ popchn¹³? Czy ktoœ umar³ przypadkowo, czy pope³ni³ samobójstwo? Czy tê piosenkê wymyœlono niezale nie, czy j¹ splagiatowano? Czy ktoœ mia³ po prostu szczêœcie na gie³dzie papierów wartoœciowych, czy te wykorzysta³ poufne informacje o transakcjach? 3 Richard DAWKINS, The Blind Watchmaker: Why the Evidence of Evolution Reveals a Universe without Design, W. W. Norton, New York 1986, s. 1 [t³um. polskie: Richard DAWKINS, Œlepy zegarmistrz czyli, jak ewolucja dowodzi, e œwiat nie zosta³ zaplanowany, z jêz. angielskiego prze³o y³ Antoni Hoffman, Pañstwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1994, s. 21]. 4 Francis CRICK, What Mad Pursuit, Basic Books, New York 1988, s. 138.
Po co przywracaæ projekt? 15 Nie tylko chcemy otrzymaæ odpowiedÿ na takie pytania, ale ca³e dziedziny dzia³alnoœci ludzkiej zajmuj¹ siê odró nianiem przypadku od projektu. S¹ to m.in. medycyna s¹dowa, prawo w³asnoœci intelektualnej, dochodzenie roszczeñ ubezpieczeniowych, kryptografia czy generowanie przypadkowych liczb by wymieniæ tylko kilka. Sami naukowcy musz¹ dokonywaæ tego rozró nienia, jeœli chc¹ zachowaæ uczciwoœæ. Wed³ug czasopisma Science, przeszukanie internetowej bazy piœmiennictwa medycznego Medline wykaza³o, e rozprawa opublikowana w 1991 roku w Zentralblatt für Gynäkologie [zawiera] tekst, który jest niemal identyczny z tekstem rozprawy opublikowanej w 1979 roku w Journal of Maxillofacial Surgery. 5 Plagiatowanie i fa³szowanie danych spotyka siê w nauce czêœciej, ni byœmy chcieli siê do tego przyznaæ. Tylko dziêki temu, e potrafimy je wykrywaæ, nie sta³y siê one codziennoœci¹. Skoro poza obrêbem nauk przyrodniczych ³atwo mo na wykryæ projekt i skoro mo liwoœæ jego wykrycia jest kluczowym czynnikiem, zmuszaj¹cym naukowców do uczciwoœci, to dlaczego mielibyœmy wykluczaæ projekt z nauk przyrodniczych? Odnosz¹c siê do biologii, zapytajmy, dlaczego ci¹gle mamy pamiêtaæ o tym, e biologia zajmuje siê obiektami, które tylko wygl¹daj¹ na zaprojektowane, lecz w rzeczywistoœci nie s¹ takie? Dlaczego nie mielibyœmy sobie choæby wyobraziæ, e mog³yby istnieæ jakieœ dobre pozytywne powody, przemawiaj¹ce za tym, i uk³ady biologiczne faktycznie zosta³y zaprojektowane? Spo³ecznoœæ naukowców odpowiada na takie pytania zajmuj¹c zdecydowanie nieprzychyln¹ postawê wobec projektu. Niepokoj¹ce jest tutaj, e dla obiektów naturalnych (w przeciwieñstwie do ludzkich artefaktów) nie da siê dokonaæ ostrego rozró - nienia miêdzy tym, co zaprojektowane, a tym, co niezaprojektowane. Rozwa my, na przyk³ad, nastêpuj¹c¹ uwagê Darwina z podsumowuj¹cego rozdzia³u O powstawaniu gatunków: Niektórzy wybitni przyrodnicy niedawno jeszcze utrzymywali, e wielka iloœæ domniemanych gatunków nale ¹cych do ró nych rodzajów nie stanowi prawdziwych gatunków, lecz e pozosta³e stanowi¹ rzeczywiste, tj. niezale nie stworzone gatunki. [ ] Pomimo to nie twierdz¹ oni jednak, aby mogli podaæ definicjê czy te tylko jej próbê okreœlaj¹c¹, jakie organizmy zosta³y stworzone, jakie zaœ powsta³y na skutek wtórnych praw. Dopuszczaj¹ oni w jednym przypadku przemianê, jako vera causa, a odrzucaj¹ j¹ dowolnie w innym, nie wyjaœniaj¹c w aden sposób ró nic dziel¹cych te przypadki. 6 W³aœnie ten niepokój o b³êdne uznanie czegoœ za rezultat projektu (uto samianego tutaj ze stworzeniem) b³êdne, bo póÿniej obalone powoduje wykluczenie idei projektu z nauk przyrodniczych. 5 Eliott MARSHALL, Medline Searches Turn Up Cases of Suspected Plagiarism, Science, 28 Jan. 1998, vol. 279, s. 473-474. 6 Charles DARWIN, On the Origin of Species, Harvard University Press, Cambridge [1859] 1964, s. 482 [t³um. polskie: Karol DARWIN, O powstawaniu gatunków drog¹ doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu siê doskona³ych ras w walce o byt, z jêz, angielskiego prze³o yli Szymon Dickstein i Józef Nusbaum, Ediciones Altaya Polska & DeAgostini Polska, Warszawa 2001, s. 553].
16 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych O tym niepokoju, choæ byæ mo e uzasadnionym w przesz³oœci, mo na w dzisiejszych czasach zapomnieæ. W rzeczywistoœci istnieje ostre kryterium rozró niania inteligentnie zaprojektowanych obiektów od obiektów, których powstanie ma przyczynê nieinteligentn¹. Wiele nauk specjalistycznych ju pos³uguje siê tym kryterium, choæ w jeszcze nieuteoretyzowanej formie (na przyk³ad medycyna s¹dowa, badania nad sztuczn¹ inteligencj¹, kryptografia, archeologia, czy poszukiwania inteligencji pozaziemskiej). Kryterium z³o onoœci-specyfikacji Jakie jest ogólne kryterium wykrywania projektu? Choæ ka de szczegó³owe wyjaœnienie i uzasadnienie kryterium jest techniczne, jego podstawowy zamys³ jest doœæ prosty i ³atwy do zilustrowania. 7 Rozwa my sposób, w jaki astronomowie w filmie Kontakt wykryli pozaziemsk¹ inteligencjê. Film ten, nakrêcony na podstawie powieœci Carla Sagana, stanowi³ œwietn¹ propagandê dla programu badawczego SETI (poszukiwanie pozaziemskiej inteligencji). Aby uatrakcyjniæ film, badacze SETI rzeczywiœcie natknêli siê na inteligencjê pozaziemsk¹. (Prawdziwi badacze programu SETI, jak dot¹d, nie mieli tyle szczêœcia). W celu zwiêkszenia szansy na znalezienie pozaziemskiej inteligencji, badacze SETI monitoruj¹ miliony sygna³ów radiowych z przestrzeni kosmicznej. Wiele obiektów naturalnych w przestrzeni wytwarza fale radiowe (na przyk³ad pulsary). Szukanie œladów projektu poœród wszystkich tych naturalnie wytworzonych sygna³ów radiowych jest jak szukanie ig³y w stogu siana. Aby przeszukaæ owo siano, badacze SETI przepuszczaj¹ monitorowane sygna³y przez program komputerowy, który dopasowuje je do wzorców. Tak d³ugo, jak sygna³ nie dopasuje siê do adnego z wczeœniej ustalonych wzorców, bêdzie przechodziæ przez sito dopasowywania wzorców (i bêdzie tak nawet wtedy, gdy ów sygna³ ma inteligentne Ÿród³o). Je eli, z drugiej strony, sygna³ bêdzie pasowa³ do jednego z owych wzorców, to zale nie od dopasowanego wzorca badacze SETI bêd¹ mieli powód do œwiêtowania. Badacze SETI w filmie Kontakt wykryli sygna³ warty œwiêtowania. Wygl¹da³ on nastêpuj¹co: 110111011111011111110111111111110111111111111101111111111111111101111111 111111111111011111111111111111111111011111111111111111111111111111011111 111111111111111111111111110111111111111111111111111111111111111101111111 111111111111111111111111111111111101111111111111111111111111111111111111 111111011111111111111111111111111111111111111111111111011111111111111111 111111111111111111111111111111111111011111111111111111111111111111111111 111111111111111111111111110111111111111111111111111111111111111111111111 7 Wyczerpuj¹ce omówienie mo na znaleÿæ w: William A. DEMBSKI, The Design Inference: Eliminating Chance through Small Probabilities, Cambridge University Press, Cambridge 1998.
Kryterium z³o onoœci-specyfikacji 17 111111111111111111111101111111111111111111111111111111111111111111111111 111111111111111111111101111111111111111111111111111111111111111111111111 111111111111111111111111011111111111111111111111111111111111111111111111 111111111111111111111111111111110111111111111111111111111111111111111111 111111111111111111111111111111111111111111110111111111111111111111111111 111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111110111111111 111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111111 111111111111111101111111111111111111111111111111111111111111111111111111 1111111111111111111111111111111111111111111111 W tej sekwencji 1126 bitów jedynki odpowiadaj¹ impulsom, a zera pauzom. Przedstawia ona liczby pierwsze od 2 do 101, gdzie dan¹ liczbê pierwsz¹ reprezentuje odpowiednia iloœæ impulsów (1), a pojedyncze liczby pierwsze s¹ oddzielone pauzami (0). Badacze SETI w filmie Kontakt uznali ten sygna³ za decyduj¹ce potwierdzenie istnienia inteligencji pozaziemskiej. Co takiego jest w tym sygnale, e zdecydowanie implikuje projekt? Kiedykolwiek wnioskujemy o projekcie, musimy okreœliæ dwie rzeczy z³o onoœæ i specyfikacjê. Z³o onoœæ œwiadczy o tym, e rozpatrywany obiekt nie jest tak prosty, eby ³atwo mo na by³o go wyjaœniæ przypadkiem. Specyfikacja pokazuje, e obiekt posiada rodzaj wzorca, który sygnalizuje inteligencjê. Aby poj¹æ, dlaczego z³o onoœæ jest kluczowa przy wnioskowaniu o projekcie, rozwa my nastêpuj¹c¹ sekwencjê bitów: 110111011111 Jest to dwanaœcie pierwszych bitów z wczeœniejszej sekwencji reprezentuj¹cych odpowiednio liczby pierwsze 2, 3 i 5. Zapewniam, e aden badacz SETI, zetkn¹wszy siê z t¹ dwunastobitow¹ sekwencj¹, nie skontaktuje siê z redaktorem naukowym New York Timesa, nie zwo³a konferencji prasowej i nie oœwiadczy, e odkry³ pozaziemsk¹ inteligencjê. aden nag³ówek nie bêdzie g³osi³: Istoty pozaziemskie wygenerowa³y pierwsze trzy liczby pierwsze!. Problem w tym, e ta sekwencja jest o wiele za krótka (to znaczy, charakteryzuje siê zbyt ma³¹ z³o onoœci¹), by mo na by³o okreœliæ, czy wygenerowa³a j¹ jakaœ pozaziemska inteligencja, posiadaj¹ca wiedzê o liczbach pierwszych. Losowo pulsuj¹cy pulsar móg³by przez czysty przypadek wys³aæ sekwencjê 110111011111. Jednak e sekwencja 1126 bitów, reprezentuj¹cych liczby pierwsze od 2 do 101, to ju inna historia. W tym przypadku sekwencja jest dostatecznie d³uga (to znaczy, charakteryzuje siê wystarczaj¹c¹ z³o onoœci¹), byœmy byli w stanie zdecydowaæ, czy potrzebna do jej wytworzenia by³a inteligencja pozaziemska. Nawet jeœli tak jest, sama z³o onoœæ nie wystarczy do wyeliminowania przypadku i wyci¹gniêcia wniosku o projekcie. Gdybym podrzuci³ monet¹ tysi¹c razy, by³bym œwiadkiem wysoce z³o onego (lub co wychodzi na to samo wysoce nieprawdopodobnego) zdarzenia. Rzeczywiœcie, sekwencja, któr¹ wyrzucê, bêdzie jedn¹ na bilion bilionów bilionów..., gdzie wielokropek zastêpuje jeszcze dodatkowe dwadzieœcia dwa bilionów. Jednak e ta sekwencja rzutów monet¹ nie prowadzi do wniosku o projek-
18 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych cie. Choæ z³o ona, sekwencja owa nie przedstawia odpowiedniego wzorca. Porównajmy j¹ z wczeœniej omawian¹ sekwencj¹, reprezentuj¹c¹ liczby pierwsze od 2 do 101. Ta sekwencja jest nie tylko z³o ona, ale ponadto reprezentuje odpowiedni wzorzec. Badaczka SETI, która w filmie Kontakt wykry³a tê sekwencjê, wyrazi³a siê w ten sposób: To nie jest ha³as, to ma strukturê. Co stanowi odpowiedni wzorzec dla wniosku o projekcie? Nie wszystkie wzorce siê do tego nadaj¹. Niektórymi wzorcami mo na s³usznie siê pos³u yæ przy wnioskowaniu o projekcie, a innymi nie. atwo jednak intuicyjnie rozró niæ wzorce, które implikuj¹ projekt, od tych, które go nie implikuj¹. Rozwa my przypadek ³ucznika. Przypuœæmy, e jakiœ ³ucznik, wyposa ony w ³uk i strza³y, jest oddalony o 50 metrów od wielkiej œciany. Dajmy na to, i œciana jest na tyle du a, e ³ucznik nie mo e w ni¹ nie trafiæ. Za³ó my teraz, e za ka dym razem, gdy ³ucznik strzela w œcianê, rysuje potem wokó³ grotu strza³y cel w ten sposób, by okaza³o siê, e trafia prosto w dziesi¹tkê. Jaki wniosek mo na st¹d wyci¹gn¹æ? Absolutnie nic nie mo na orzec o zrêcznoœci ³ucznika. Faktycznie, wzorzec jest tu dopasowany, lecz dopasowany dopiero po wystrzeleniu strza³y. Wzorzec jest tu wyraÿnie ad hoc. Przypuœæmy jednak, e ³ucznik rysuje cel na œcianie, a nastêpnie strzela do niego. Za³ó my, e ³ucznik wystrzeliwuje sto strza³ i ka da trafia w sam¹ dziesi¹tkê. Co mo - na teraz wywnioskowaæ? Ten drugi scenariusz zmusza nas do wyci¹gniêcia wniosku, e mamy tu œwiatowej klasy ³ucznika, którego sukcesów nie mo na przypisaæ szczêœliwemu trafowi, a raczej jego zrêcznoœci i bieg³oœci w pos³ugiwaniu siê ³ukiem. Zrêcznoœæ i bieg³oœæ to, oczywiœcie, szczególne przypadki projektu. Rodzaj wzorca, w którym ³ucznik rysuje cel, a póÿniej strzela do niego, jest powszechny w statystyce, gdzie przed przeprowadzeniem eksperymentu znany jest ustalony obszar odrzucenia. Statystyka mówi, e jeœli wynik doœwiadczenia mieœci siê w obszarze odrzucenia, to trzeba odrzuciæ hipotezê, e za ten wynik odpowiedzialny jest przypadek. Jasne jest, e aby wyeliminowaæ przypadek i wywnioskowaæ projekt, nie musimy wczeœniej dysponowaæ jakimœ wzorcem. Przyjrzyjmy siê nastêpuj¹cemu zaszyfrowanemu tekstowi: nfuijolt ju jt mjlf b xfbtfm Pocz¹tkowo powy szy tekst wygl¹da na przypadkowy ci¹g liter i spacji. Brakuje nam tutaj jakiegoœ wzorca, dziêki któremu mo naby odrzuciæ przypadek i wywnioskowaæ projekt. Za³ó my jednak, e po tym, jak zobaczyliœmy tê sekwencjê, zjawi³a siê jakaœ osoba. Powiedzia³a ona, e jeœli zamienimy wszystkie litery na litery znajduj¹ce siê o jeden szczebel ni ej w alfabecie, to ów tekst nale y interpretowaæ jako szyfr Juliusza Cezara. Ukazuje siê teraz taki oto ci¹g liter: methinks it is like a weasel Mimo i otrzymaliœmy wzorzec dopiero po fakcie, to i tak wystarcza on do eliminowania przypadku i wnioskowania o projekcie. W porównaniu ze statystyk¹, która
Dlaczego kryterium z³o onoœci-specyfikacji spe³nia swoje zadanie? 19 zawsze stara siê identyfikowaæ wzorce przed przeprowadzeniem eksperymentu, kryptoanaliza musi wykrywaæ wzorce po fakcie. W obu przypadkach jednak wzorce wystarczaj¹ do wnioskowania o projekcie, poniewa istniej¹ one niezale nie od zakodowanych sekwencji, w których zakorzenione s¹ s³owa i struktura gramatyczna jêzyka angielskiego. Podobnie strza³a wystrzelona przez ³ucznika dochodzi do celu, który istnieje niezale nie od ostatecznego umiejscowienia strza³y w œcianie. Wzorce istniej¹ce w z³o onych strukturach dziel¹ siê na dwa typy: te, na podstawie których mo na wnioskowaæ o projekcie (czyli wzorce, które ukazuj¹ to, co nazywam warunkow¹ niezale noœci¹ ), i te, na podstawie których, pomimo obecnoœci z³o onoœci, wnioskowanie o projekcie nie jest uzasadnione. Pierwszy typ wzorca nosi miano specyfikacji, a drugi fabrykacji. Specyfikacje to istniej¹ce niezale nie (bez wzglêdu na okolicznoœci) wzorce, dziêki którym mo na zasadnie wyeliminowaæ przypadek i wnioskowaæ o projekcie. Fabrykacje natomiast nie s¹ niezale nymi wzorcami (s¹ ad hoc) i nie pozwalaj¹ zasadnie wnioskowaæ o projekcie. Tê dystynkcjê miêdzy specyfikacjami a fabrykacjami da siê przeprowadziæ z ca³kowit¹ œcis³oœci¹ statystyczn¹. 8 Dlaczego kryterium z³o onoœci-specyfikacji spe³nia swoje zadanie? Dlaczego kryterium z³o onoœci-specyfikacji niezawodnie wykrywa projekt? Aby zrozumieæ, dlaczego kryterium to jest w³aœciwym narzêdziem do wykrywania projektu, musimy najpierw zrozumieæ, co sprawia, e inteligentne czynniki mo na w ogóle wykrywaæ. G³ówn¹ cech¹ charakterystyczn¹ inteligentnej aktywnoœci jest wybór. Dzia³aj¹c, inteligentny czynnik zawsze dokonuje wyboru z wachlarza konkuruj¹cych mo liwoœci. Jest to prawda nie tylko w przypadku ludzi, ale ogólnie zwierz¹t, jak równie w przypadku inteligencji pozaziemskich. Szczur, szukaj¹cy drogi w labiryncie, musi wybraæ, czy pójœæ w prawo czy w lewo, gdy dotrze do rozwidlenia. Badacze SETI, próbuj¹c wykryæ inteligencjê w monitorowanych pozaziemskich transmisjach radiowych, zak³adaj¹, e jakaœ pozaziemska inteligencja mog³a wybraæ dowoln¹ liczbê mo - liwych transmisji radiowych, a nastêpnie usi³uj¹ dopasowaæ obserwowane transmisje do pewnych wzorców, które odró niaj¹ siê od innych wzorców. Kiedykolwiek cz³owiek wypowiada znacz¹ce s³owa, wybiera je spoœród wachlarza mo liwych kombinacji dÿwiêkowych, które da siê wypowiedzieæ. Inteligentna aktywnoœæ zawsze poci¹ga za sob¹ odró nianie, gdy wybiera jedno, a odrzuca drugie. Po scharakteryzowaniu inteligentnej aktywnoœci kluczow¹ kwesti¹ pozostaje, w jaki sposób tak¹ aktywnoœæ rozpoznaæ. Czynniki inteligentne dzia³aj¹ poprzez dokonywanie wyborów. Jak wiêc poznamy, e inteligentny czynnik dokona³ wyboru? Na kartkê papieru przypadkowo rozlewa siê atrament z ka³amarza; ktoœ chwyta wieczne pióro i na kartce papieru pisze wiadomoœæ. W obu przypadkach atrament znalaz³ siê na papierze. Przy jednym i drugim zdarzeniu zrealizowa³a siê jedna z niemal nieskoñczonego zbioru mo liwoœci. W jednym i drugim przypadku zasz³a jedna ewentualnoœæ, 8 Tam e, rozdz. 5.
20 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych a inne zosta³y niewykorzystane. Mimo tego pierwsz¹ sytuacjê przypisujemy przypadkowi, a drug¹ pewnej aktywnoœci. Na czym polega ró nica miêdzy nimi? Nie tylko musimy zaobserwowaæ, e zasz³a jakaœ ewentualnoœæ, ale musimy te umieæ j¹ okreœliæ. Owa ewentualnoœæ musi pasowaæ do niezale nie istniej¹cego wzorca, a my powinniœmy niezale nie go sformu³owaæ. Przypadkowo powsta³y kleks jest niespecyfikowalny; natomiast wiadomoœæ napisana atramentem na papierze jest specyfikowalna. Bredzenie czyli wypowiadanie nonsensownych sylab, których nie da siê zinterpretowaæ w adnym jêzyku naturalnym zawsze aktualizuje jedno wypowiedzenie z wachlarza mo liwych wypowiedzeñ. Niemniej bredzenia równie nie da siê wyspecyfikowaæ, gdy nie odpowiada niczemu, co moglibyœmy zrozumieæ w dowolnym jêzyku. W rezultacie bredzenia nigdy nie interpretuje siê jako inteligentnej komunikacji, lecz zawsze jako coœ, co Wittgenstein nazywa nieartyku³owanym gaworzeniem. Rozpoznanie, czy zasz³a jedna z licznych konkurencyjnych mo liwoœci, a nastêpnie zidentyfikowanie wzorca pasuj¹cego do zaktualizowanej mo liwoœci, obejmuje sposób, w jaki poznajemy dzia³anie inteligencji lub co równowa ne jak wykrywamy projekt. Wiedz¹ o tym psychologowie eksperymentalni, badaj¹cy proces uczenia siê i zachowanie zwierz¹t. Aby nauczyæ siê danego zadania, zwierzê musi posiadaæ zdolnoœæ aktualizowania zachowañ odpowiednich do wykonania tego zadania oraz zdolnoœæ odrzucania zachowañ nieodpowiednich. Co wiêcej, w celu rozpoznania, e zwierzê nauczy³o siê wykonywaæ dane zadanie, psycholog musi nie tylko zaobserwowaæ, e dokona³o ono w³aœciwego wyboru, ale ponadto okreœliæ ten wybór. Aby poznaæ, czy szczur zdo³a³ siê nauczyæ, jak poruszaæ siê w labiryncie, psycholog musi wiêc najpierw okreœliæ, która sekwencja skrêtów w prawo i w lewo wyprowadzi³a szczura z labiryntu. Nie ma w¹tpliwoœci co do tego, e szczur na œlepo b³¹kaj¹cy siê w labiryncie równie wybiera sekwencjê skrêtów w prawo i w lewo. Jednak nic nie wskazuje na to, e taki szczur potrafi wybraæ w³aœciw¹ sekwencjê zakrêtów, która wyprowadzi go z labiryntu. W konsekwencji, psycholog, badaj¹cy szczura, nie bêdzie mia³ adnego powodu, by s¹dziæ, e szczur nauczy³ siê, jak wyjœæ z labiryntu. Dopiero, gdy szczur wykona okreœlon¹ przez psychologa sekwencjê skrêtów w prawo i w lewo, psycholog uzna, e szczur nauczy³ siê, jak wyjœæ z labiryntu. Takie s¹ w³aœnie wyuczone zachowania, które uznajemy u zwierz¹t za inteligentne. Nie jest wiêc adn¹ niespodziank¹, e ten sam schemat rozpoznawania, czy zwierzêta siê czegoœ nauczy³y, obowi¹zuje rozpoznawanie inteligentnej aktywnoœci w ogóle. Schemat ten przedstawia siê nastêpuj¹co: rozpoznanie, e zasz³a jedna z konkurencyjnych mo liwoœci; odrzucenie innych; oraz okreœlenie mo liwoœci wybranej (to znaczy, dopasowanie jej do niezale nie istniej¹cego wzorca). Zauwa my, e kryje siê tutaj tak e z³o onoœæ. Aby to uchwyciæ, rozwa my ponownie sytuacjê ze szczurem poruszaj¹cym siê w labiryncie, lecz tym razem niech bêdzie to nieskomplikowany labirynt, z którego wyprowadz¹ szczura dwa skrêty w prawo. W jaki sposób psycholog okreœli, czy szczur nauczy³ siê znajdowaæ wyjœcie z labiryntu? Nie wystarczy umieszczenie szczura w labiryncie. Poniewa labirynt jest nieskom-
I co z tego? 21 plikowany, szczur móg³by przez przypadek skrêciæ dwukrotnie w prawo i wyjœæ z niego. Psycholog nie by³by pewny, czy szczur faktycznie nauczy³ siê znajdowaæ wyjœcie, czy te mia³ po prostu szczêœcie. Rozwa my jednak skomplikowany labirynt, w którym szczur musi wybraæ pewn¹ precyzyjn¹ sekwencjê skrêtów w prawo i w lewo, eby z niego wyjœæ. Przypuœæmy, e szczur musi wykonaæ sto w³aœciwych skrêtów w prawo i w lewo, a ka da pomy³ka pozbawi go szansy na wyjœcie. Psycholog, który widzi, e szczur nie wybiera adnych b³êdnych skrêtów i wydostaje siê z labiryntu, bêdzie przekonany, i szczur rzeczywiœcie nauczy³ siê, jak z niego wyjœæ, i e to zachowanie nie by³o skutkiem jakiegoœ g³upiego szczêœliwego trafu. Ogólny schemat rozpoznawania aktywnoœci czynnika inteligentnego jest niczym innym jak nieco zmienion¹ form¹ kryterium z³o onoœci-specyfikacji. Generalnie, aby rozpoznaæ aktywnoœæ czynnika inteligentnego, musimy zaobserwowaæ akt dokonania wyboru pomiêdzy konkurencyjnymi mo liwoœciami, odnotowaæ, których mo liwoœci nie wybrano, a nastêpnie okreœliæ konkretn¹ mo liwoœæ, która zosta³a wybrana. Ponadto, konkurencyjne mo liwoœci, które odrzucono, musz¹ byæ mo liwe do zrealizowania i dostatecznie liczne, eby po wyspecyfikowaniu wybranej mo liwoœci nie uznano, i wybrano j¹ przypadkowo. Jest to inny sposób powiedzenia, e wachlarz mo liwoœci jest z³o ony. Wszystkie elementy tego ogólnego schematu rozpoznawania aktywnoœci czynnika inteligentnego (to znaczy, wybieranie, odrzucanie i specyfikowanie) maj¹ swoje odpowiedniki w kryterium z³o onoœci-specyfikacji. Wynika z tego, e owo kryterium nadaje formalny charakter temu, co robiliœmy, dobrze rozpoznaj¹c aktywnoœæ czynnika inteligentnego. Kryterium z³o onoœci-specyfikacji wskazuje to, na co powinniœmy zwracaæ uwagê podczas wykrywania projektu. Warto na koniec rozwa yæ etymologiê s³owa inteligentny, które jest pochodn¹ dwu s³ów ³aciñskich przyimka inter, co znaczy pomiêdzy, i czasownika lego, który znaczy wybieraæ lub dobieraæ. A wiêc inteligencja znaczy wybieraæ pomiêdzy. Wynika z tego, e etymologia s³owa inteligentny jest zbli ona do formalnej analizy aktywnoœci czynnika inteligentnego, która jest nieod³¹cznym elementem kryterium z³o onoœci-specyfikacji. I co z tego? Istnieje niezawodne kryterium wykrywania projektu. Kryterium to wykrywa projekt jedynie na podstawie obserwowalnych cech œwiata. Co wiêcej, jest ono czêœci¹ teorii prawdopodobieñstwa i z³o onoœci, a nie metafizyki czy teologii. Mo na je ponadto zastosowaæ w analizie uk³adów biologicznych. W innym tekœcie przekonywa- ³em, e Michaela Behe ego nieredukowalna z³o onoœæ stanowi szczególny przypadek wyspecyfikowanej z³o onoœci. 9 Moja analiza umacnia wiêc opiniê Behe ego, e naj- 9 William A. DEMBSKI, No Free Lunch: Why Specified Complexity Cannot Be Purchased without Intelligence, Rowman and Littlefield, Lanham, Md. 2001, s. 239-310.
22 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych lepszym wyjaœnieniem nieredukowalnie z³o onych systemów biochemicznych jest hipoteza inteligentnego projektu. Mój kolega, Stephen C. Meyer, w innym eseju w tej ksi¹ ce * * pokazuje, e kryterium z³o onoœci-specyfikacji ³atwo mo na zastosowaæ równie w analizie funkcjonalnych cz¹steczek biologicznych, takich jak DNA czy bia³ka. Argumentuje on, e te bogate w informacje (czyli z³o one i wyspecyfikowane) makrocz¹steczki, od których zale y ycie, tak e najlepiej wyjaœniaæ przy pomocy hipotezy inteligentnego projektu. Nale y wiêc przekszta³ciæ twierdzenie Richarda Dawkinsa, e projekt w biologii jest tylko pozorny, na takie: biologia zajmuje siê obiektami z³o onymi, tworz¹cymi wra enie celowego zamys³u, poniewa rzeczywiœcie zosta³y zaprojektowane. Co mamy pocz¹æ w takiej sytuacji? Du a czêœæ naukowców pozostaje nieprzekonana. Ale mamy przecie niezawodne kryterium wykrywania projektu i mówi nam ono, e uk³ady biologiczne zosta³y zaprojektowane. W jakim sensie lepsze jest zbadanie jakiegoœ systemu biologicznego i wywnioskowanie, e zosta³ on zaprojektowany, od wzruszenia ramionami i powiedzenia Bóg to stworzy³? Naukowcy boj¹ siê, e hipoteza projektu nie pomo e, lecz wrêcz zahamuje badania naukowe. Projekt nie jest jednak hamulcem dla nauki. Hipoteza projektu mo e raczej przyczyniæ siê do rozwoju badañ tam, gdzie je blokuje tradycyjne ujêcie ewolucjonistyczne. Rozwa my termin œmieciowe DNA. Kryje siê w nim pogl¹d, e z powodu d³ugotrwa³ego sk³adania siê genomu danego organizmu w niekierowanym procesie ewolucyjnym, stanowi on zlepek, którego tylko ograniczona iloœæ czêœci jest istotna dla tego organizmu. Zgodnie z tym pogl¹dem oczekujemy wiêc, e du a czêœæ DNA jest bezu- yteczna. Jeœli, z drugiej strony, organizmy zosta³y zaprojektowane, to spodziewamy siê, e w mo liwie jak najwiêkszej mierze DNA pe³ni jakieœ funkcje. I rzeczywiœcie, ostatnie odkrycia sugeruj¹, e okreœlanie czêœci DNA jako œmieciowego jest jedynie wynikiem tymczasowego braku wiedzy o spe³nianych przez niego funkcjach. Na przyk³ad, w ostatnim numerze Journal of Theorethical Biology John Bodnar opisuje sposób, w jaki niekoduj¹ce DNA w genomach eukariotycznych koduje jêzyk programuj¹cy wzrost i rozwój organizmu. 10 Hipoteza projektu zachêca naukowców do podejmowania poszukiwañ funkcji tam, gdzie ewolucjonizm do tego zniechêca. Albo rozwa my organy szcz¹tkowe, które póÿniej okazywa³y siê spe³niaæ jednak jakieœ funkcje. Podrêczniki do biologii ewolucyjnej czêsto podaj¹, e ludzka koœæ ogonowa jest struktur¹ szcz¹tkow¹, bêd¹c¹ pozosta³oœci¹ po naszych przodkach-krêgowcach, posiadaj¹cych ogony. Jeœli jednak zajrzymy do najnowszego wydania Anatomii Graya, dowiemy siê, e koœæ ogonowa jest kluczowym punktem stycznoœci z miêœniami przymocowanymi do dna miednicy. Anatomia nie ukazuje wiêc nic innego jak projekt bada projekt czyli plan cia³a w du ej skali. Znowu widzimy tutaj, e hipoteza projektu zachêca naukowców do podejmowania poszukiwañ funkcji tam, gdzie ** Stephen C. MEYER, DNA and the Origin of Life: Information, Specification, and Explanation, w: CAMPBELL and MEYER (eds.), Darwinism, s. 223-285 (przyp. t³um.) 10 John W. BODNAR, Jeffrey KILLIAN, Michael NAGEL and Suniel RAMCHANDANI, Deciphering the Language of the Genome, Journal of Theoretical Biology 1997, vol. 189, s. 183.
I co z tego? 23 ewolucjonizm do tego zniechêca. Mo na mno yæ przyk³ady, w których wyra enie struktura szcz¹tkowa jest wynikiem tymczasowego braku wiedzy. O ludzkim wyrostku robaczkowym, wczeœniej uwa anym za strukturê szcz¹tkow¹, wiemy obecnie, e jest funkcjonalnym sk³adnikiem systemu immunologicznego. 11 Zgadzam siê z tym, e gdy raz projekt powróci do nauk przyrodniczych, nie bêd¹ one ju takie jak dawniej. Na przyk³ad, przestanie siê uznawaæ wiele bezpodstawnych darwinowskich takich sobie bajeczek (krzy yk im na drogê). Powstan¹ jednak nowe pytania i okazje do podjêcia nowych badañ. Gdy raz dowiemy siê, e coœ zosta³o zaprojektowane, zechcemy wiedzieæ, w jaki sposób to wytworzono, w jakim stopniu jest to projekt optymalny i jakie jest jego przeznaczenie. Zauwa my, e potrafimy wykryæ projekt, nie wiedz¹c, do czego dany obiekt ma s³u yæ. Jedna z sal w kompleksie muzeów Smithsonian Institution jest wype³niona obiektami, które najwyraÿniej zosta³y zaprojektowane, ale nikt nie ma zielonego pojêcia, jakie jest ich przeznaczenie. Ponowne wprowadzenie projektu do nauk przyrodniczych to o wiele wiêcej ni krytyka redukcjonizmu naukowego. Redukcjonizm naukowy utrzymuje, e wszystko mo na zredukowaæ do kategorii naukowych. atwo dostrzec, e redukcjonizm naukowy obala sam siebie. Istnienie œwiata, prawa jego dzia³ania, inteligibilnoœæ œwiata czy niepojêta skutecznoœæ matematyki w jego pojmowaniu, to zagadnienia poruszane przez naukê, których nie potrafi ona rozwi¹zaæ. Nie wystarczy jednak sama krytyka redukcjonizmu naukowego. Jego krytykowanie w aden sposób nie odmieni nauki. Nauka musi siê zmieniæ, poniewa wystrzegaj¹c siê projektu, zbyt d³ugo operowa³a ona nieadekwatnym zbiorem kategorii pojêciowych. Owa nieadekwatnoœæ doprowadzi³a do powstania ograniczonej wizji rzeczywistoœci, wypaczaj¹cej naukowe rozumienie nie tylko œwiata, ale i nas samych. Psychologia ewolucyjna która wed³ug niektórych myœlicieli uzasadnia wszystko, od dzieciobójstwa zaczynaj¹c, a na cudzo³óstwie koñcz¹c stanowi tylko jeden z symptomów nieodpowiedniego ujmowania nauki. Wyrzucenie projektu z nauk przyrodniczych zniekszta³ca naukê, czyni¹c z niej rzeczniczkê materializmu, zamiast orêdowniczkê prawdy. Martin Heidegger zauwa y³ w ksi¹ ce Bycie i czas, e Poziom jakiejœ nauki okreœla siê przez to, jak dalece dopuszcza ona kryzys swych pojêæ podstawowych. 12 Podstawowe pojêcia, którymi nauka pos³ugiwa³a siê przez ostatnie kilkaset lat, z pewnoœci¹ nie s¹ ju adekwatne w wieku szybkiego przep³ywu informacji w wieku, w którym mo na empirycznie wykryæ projekt. 11 Zob. Percival DAVIS and Dean KENYON, Of Pandas and People, Haughton, Dallas, Tex. 1993, s. 128. 12 Martin HEIDEGGER, Being and Time, w: D.F. KRELL (ed.), Basic Writings, Harper and Row, New York 1977, s. 51 [t³um. pol: Martin HEIDEGGER, Bycie i czas, z jêz. niemieckiego prze³o y³ Bogdan Baran, Biblioteka Wspó³czesnych Filozofów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 14].
24 William A. Dembski, Powrót projektu do nauk przyrodniczych Nauki przyrodnicze przechodz¹ kryzys swych podstawowych pojêæ. Kryzys ów mo na przezwyciê yæ poprzez rozszerzenie zakresu nauki tak, aby obejmowa³a projekt. Ponowne wprowadzenie projektu do nauk przyrodniczych oznacza wyzwolenie nauki, zniesienie ograniczeñ, które zawsze by³y arbitralne ograniczeñ, które stanowi¹ przeszkodê dla praktyki i edukacji naukowej. William A. Dembski z jêz. ang. prze³o y³ Dariusz Sagan