ISBN Michał Herer. Gilles Deleuze. Struktury - maszyny - kreacje. universitas

Podobne dokumenty

Andrzej L. Zachariasz. ISTNIENIE Jego momenty i absolut czyli w poszukiwaniu przedmiotu einanologii

Sylabus LICZBA GODZIN. Treści merytoryczne przedmiotu

Filozofia, Germanistyka, Wykład IX - Immanuel Kant

Elementy filozofii i metodologii INFORMATYKI

ZAGADNIENIA NA KOLOKWIA

Filozofia przyrody, Wykład V - Filozofia Arystotelesa

Filozofia, Germanistyka, Wykład I - Wprowadzenie.

Filozofia, Pedagogika, Wykład I - Miejsce filozofii wśród innych nauk

WYMAGANIA EDUKACYJNE Z JĘZYKA POLSKIEGO - POZIOM PODSTAWOWY

INFORMATYKA a FILOZOFIA

EGZAMIN MATURALNY W ROKU SZKOLNYM 2014/2015

Tomasz Dreinert Zagadnienie "rzeczy samej w sobie" w transcendentalizmie Immanuela Kanta. Pisma Humanistyczne 3,

ARGUMENTY KOSMOLOGICZNE. Sformułowane na gruncie nauk przyrodniczych

Filozofia, Historia, Wykład V - Filozofia Arystotelesa

EGZAMIN MATURALNY 2010 FILOZOFIA

Filozofia przyrody - Filozofia Eleatów i Demokryta

Filozofia, ISE, Wykład V - Filozofia Eleatów.

Dlaczego matematyka jest wszędzie?

ANDRZEJ L. ZACHARIASZ TEORIA POZNANIA JAKO RELATYSTYCZNA KONCEPCJA PRAWDY TEORETYCZNEJ

Michał Kruszelnicki. Drogi francuskiej heterologii

AUTONOMIA JAKO ZASADA ETYCZNOŚCI

P L SJ A I W WAM K 2014

WYMAGANIA EDUKACYJNE Z JĘZYKA POLSKIEGO - OCENIANIE BIEŻĄCE, SEMESTRALNE I ROCZNE (2015/2016)

Johann Gottlieb Fichte

Filozofia, Pedagogika, Wykład III - Filozofia archaiczna

Katarzyna Wojewoda-Buraczyńska Koncepcja multicentryczności prawa a derywacyjne argumenty systemowe. Studenckie Zeszyty Naukowe 9/13, 84-87

EFEKTY KSZTAŁCENIA DLA KIERUNKU STUDIÓW FILOZOFIA. I. Umiejscowienie kierunku w obszarze/obszarach kształcenia wraz z uzasadnieniem:

Immanuel Kant: Fragmenty dzieł Uzasadnienie metafizyki moralności

EGZAMIN MATURALNY 2013 FILOZOFIA

Filozofia, ISE, Wykład III - Klasyfikacja dyscyplin filozoficznych

Filozofia, Historia, Wykład IV - Platońska teoria idei

ZAŁOŻENIA FILOZOFICZNE

Elementy filozofii i metodologii INFORMATYKI

GWSP GIGI. Filozofia z aksjologią. dr Mieczysław Juda

Spór o poznawalność świata

JAKIEGO RODZAJU NAUKĄ JEST

Rodzaje argumentów za istnieniem Boga

Główne problemy kognitywistyki: Reprezentacja

Filozofia I stopień. Dokumentacja dotycząca opisu efektów kształcenia dla programu kształcenia dla kierunku Filozofia dla I stopnia studiów

EGZAMIN MATURALNY 2011 FILOZOFIA

Obraz nauki i rzeczywistości z perspektywy strukturalizmu Michała Hellera

NOWA TEORIA INDETERMINISTYCZNEGO ŚWIATA

REGUŁY ANALIZY TEKSTU NAUKOWEGO

O sztuce stawania na głowie, czyli przygotowania do egzaminu z historii filozofii

Historia ekonomii. Mgr Robert Mróz. Zajęcia wprowadzające

J Ę Z Y K P O L S K I W Y M A G A N I A E D U K A C Y J N E P O Z I O M P O D S T A W O W Y r o k s z k o l n y /

ZAGADNIENIA SYSTEMOWE PRAWA OCHRONY ŚRODOWISKA. pod redakcją Piotra Korzeniowskiego

O badaniach nad SZTUCZNĄ INTELIGENCJĄ

K o n cep cje filo zo fii przyrody

FIZYKA A NAUKI SPOŁECZNE KILKA PROBLEMÓW DO WYJAŚNIENIA

MIND-BODY PROBLEM. i nowe nadzieje dla chrześcijańskiej antropologii

1. Dyscypliny filozoficzne. Andrzej Wiśniewski Wstęp do filozofii Materiały do wykładu 2015/2016

Narzędzia myślenia Słowa - wyobrażenia - pojęcia Wiesław Gdowicz

SPIS TREŚCI I. WPROWADZENIE - FILOZOFIA JAKO TYP POZNANIA. 1. Człowiek poznający Poznanie naukowe... 16

SPIS TREŚCI. Część pierwsza KRYTYKA ESTETYCZNEJ WŁADZY SĄDZENIA

INTUICJE. Zespół norm, wzorców, reguł postępowania, które zna każdy naukowiec zajmujący się daną nauką (Bobrowski 1998)

KULTURA JAKO ZMIENNA WEWNĘTRZNA. związek efektywności i kultury organizacyjnej

SPIS TREŚCI BYCIE I CZAS. Wprowadzenie

Filozofia, Germanistyka, Wykład I - Wprowadzenie.

Wartość jest przedmiotem złożonym z materii i formy. Jej formą jest wartościowość, materią jest konkretna treść danej wartości.

Wstęp Komentarze jako metoda wyjaśniania oraz interpretacji w średniowieczu Komentarz Akwinaty do Etyki nikomachejskiej krótka prezentacja Próba

MAX WEBER zainteresowania: socjologia, ekonomia polityczna, prawo, teoria polityki, historia gospodarcza, religioznawstwo, metodologia nauk

Wydawnictwo IFiS PAN Warszawa Daniel Roland Sobota. Narodziny fenomenologii z ducha pytania. Johannes Daubert i fenomenologiczny rozruch

Arkusz zawiera informacje prawnie chronione do momentu rozpoczęcia egzaminu.

Temat: Czym jest estetyka?

Rodzaje prac naukowych

O badaniach nad SZTUCZNĄ INTELIGENCJĄ

KOMPOZYCJA Egzamin maturalny z języka polskiego od 2015 roku

Opis efektów kształcenia dla modułu zajęć

Czy możemy coś powiedzieć o istocie Boga?

UJĘCIE SYSTEMATYCZNE ARGUMENTY PRZECIWKO ISTNIENIU BOGA

dr Anna Mazur Wyższa Szkoła Promocji Intuicja a systemy przekonań

SPIS TREŚCI. Wstęp 3.

Filozofia, Historia, Wykład IX - Filozofia Kartezjusza

Profesora Mieczysława Gogacza ujęcie etyki. Dawid Lipski Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego

David Hume ( )

ROZPRAWKA MATURALNA PORADNIK

Algorytm. Krótka historia algorytmów

Człowiek wobec problemów istnienia

ISSN Studia Sieradzana nr 2/2012

Zagadnienia historiozoficzne we współczesnej filozofii.

Filozofia człowieka. Fakt ludzki i jego filozoficzne interpretacje

IMMANUEL KANT ETYKA DEONTOLOGICZNA

Załącznik nr 2a Uchwała UZdsZJKwUG nr 1/2012 (3)

Mikroświaty społeczne wyzwaniem dla współczesnej edukacji

Arkusz zawiera informacje prawnie chronione do momentu rozpoczęcia egzaminu.

DIETRICH VON HILDEBRAND CZYM JEST FILOZOFIA? Tłumaczenie. Paweł Mazanka Janusz Sidorek. Wydawnictwo WAM

Matura z języka polskiego

Hermeneutyczne koncepcje człowieka

Wstęp. Historia Fizyki. dr Ewa Pawelec

RODZAJE ARGUMENTÓW W DYSKURSIE PRAWNICZYM

Spis treści. Wstęp Rozdział I Systemy polityczne problemy ogólne Rozdział II Historyczne systemy polityczne. Rewolucje demokratyczne..

Egzamin maturalny na poziomie. i właściwie je uzasadnić?


Spis treści. Definicje prawdopodobieństwa. Częstościowa definicja prawdopodobieństwa. Wnioskowanie_Statystyczne_-_wykład

Etyka Tożsamość i definicja. Ks. dr Artur Aleksiejuk

POCZUCIE TOŻSAMOŚCI W KONTEKŚCIE SPOŁECZNOŚCI NARODOWO - PAŃSTWOWEJ

EGZAMIN MATURALNY Z FILOZOFII MAJ 2014 POZIOM ROZSZERZONY. Czas pracy: 180 minut. Liczba punktów do uzyskania: 50 WPISUJE ZDAJĄCY

Matryca efektów kształcenia dla programu kształcenia na kierunku Socjologia Studia pierwszego stopnia

Transkrypt:

ISBN 97883-242-1185-2 Michał Herer Gilles Deleuze Struktury - maszyny - kreacje universitas

Michał Herer Gilles Deleuze Struktury - maszyny - kreacje

Z własnego życia uczynić eksperyment na tym dopiero polega w o l n o ś ć ducha, to właśnie stało się dla mnie później filozofią... Friedrich Nietzsche

Wykaz skrótów AE = L Anti-Œdipe B = Bergsonizm BLS = Bacon. Logique de la sensation CC = Critique et clinique CF = Co to jest filozofia? D = Dialogues DRF = Deux régimes de fous ES = Empiryzm i subiektywność F = Foucault FKK = Filozofia krytyczna Kanta ID = L île déserte et autres textes IM = Cinéma 1. L image-mouvement IT = Cinéma 2. L image-temps K = Kafka. Pour une littérature mineure LB = Le pli. Leibniz et le baroque LS = Logique du sens MP = Mille Plateaux N = Nietzsche NF = Nietzsche i filozofia P = Pourparlers PRS = Po czym rozpoznać strukturalizm? PZ = Proust i Znaki RP = Różnica i powtórzenie SE = Spinoza et le problème de l expression SPP = Spinoza. Philosophie pratique

WPROWADZENIE Gilles Deleuze i problem genezy Dzieje myśli można pojmować przynajmniej na dwa sposoby. Można dostrzegać w nich ciągłość, związaną z powrotem do tych samych, odwiecznych pytań, i na tej podstawie tworzyć wielkie bloki problemowe, grupujące, ponad epokami, myślicieli, z których każdy na swój sposób na owe odwieczne pytania odpowiada. Można też próbować uchwycić poszczególne postaci z filozoficznego panteonu w nieredukowalności, niepowtarzalności ich teoretycznego gestu. Wybór pierwszej drogi opiera się na zajęciu określonej pozycji wobec historii filozofii, a ściślej rzecz ujmując: właśnie na zajęciu pozycji historycznej. Podejście to wiąże się z pewną wizją globalną, wizją problemów uniwersalnych, wyrażających się w uniwersalnych kategoriach. Pisząc historię, zaczepiamy się niejako o najogólniejsze pojęcia: byt, stawanie się, tożsamość, różnicę. Z kolei druga perspektywa to perspektywa immanentna. Nie idzie tu jednak o galerię wyizolowanych osobliwości, kolekcję filozoficznych idiosynkrazji albo nieprzekładalnych dialektów. Istnieje rodzaj komunikacji na poziomie tego, co najbardziej swoiste. Punktem zaczepienia

Wprowadzenie dla rekonstrukcji procesu stawania się myśli jest kreacja, przede wszystkim kreacja samych problemów. Odwieczne pytania konstytuują inny plan, dopiero wtórnie nadbudowujący się nad twórczą praktyką filozoficzną, która zakłada jednocześnie nieredukowalność gestu i wszelkie możliwe formy wspólnictwa. Dzieło Gilles a Deleuze a umieszcza się czasem w szerokim kontekście postmodernizmu, poststrukturalizmu albo, jeszcze szerzej, w nurcie współczesnej filozofii francuskiej. Podobne pejzaże z góry determinują określoną sieć pojęć i problemów, w której każe się funkcjonować autorowi Logique du sens. Nieprzypadkowo za każdym razem powracają te same motywy teoretyczne: filozofia różnicy przeciw dialektyce, nietożsamość przeciw tożsamości, wyjątek przeciw totalizacji, chaos przeciw porządkowi itd. W opracowaniach na temat poststrukturalizmu, które posiadają rzeczywistą wartość analityczną, owe kwestie zostały już zresztą gruntownie i ostatecznie zanalizowane, naświetlone z wielu stron. Być może nadszedł zatem czas, by przyjrzeć się Deleuze owi z innej perspektywy. Co więcej, być może dopiero teraz kiedy opisano wszystkie aspekty Deleuzjańskiej myśli, czyniące z niej jeden z przejawów pewnej ogólniejszej tendencji myśli współczesnej nadarza się sposobność, by uchwycić coś, co tamtym lekturom nieuchronnie się wymyka. W istocie, Deleuze, wyjęty niejako z kontekstu toczonej obecnie debaty, ukazuje inne oblicze. Zasadne wydaje się pytanie, na jakim tle w pełni widać specyfikę, a także rzeczywistą teoretyczną rewolucyjność jego filozofii czy faktycznie jest to ponowoczesne tło filozofii ironicznej, krążącej wokół samej sie- Por. Vincent Descombes, To samo i inne. Czterdzieści pięć lat filozofii francuskiej (1933 1978), przeł. Bogdan Banasiak, Krzysztof Matuszewski, Wydawnictwo Spacja, Warszawa 1996 oraz Małgorzata Kowalska, Dialektyka poza dialektyką. Od Bataille a do Derridy, Fundacja Aletheia, Warszawa 2000. W obu tych książkach, które zaliczyć trzeba właśnie do opracowań analitycznie rzetelnych, Deleuze pojawia się jako jeden z bohaterów francuskiej ofensywy antyheglowskiej (u Descombes a z rozszerzeniem do dwóch innych H Husserla i Heideggera). Obie panoramy są też na swój sposób zupełne, wyczerpują pewną strategię interpretacyjną. Nasza próba ani nie naśladuje tej strategii, ani jej nie pogłębia; nie rozwija się też przeciw niej już raczej obok...

Gilles Deleuze i problem genezy 9 bie, własnej historii i własnych językowych procedur? Wiele jest w twórczości Deleuze a rysów, które zbliżają go bardziej do Spinozy czy Leibniza niż do autorów spod znaku postmodernizmu, przede wszystkim właśnie sam sposób uprawiania filozofii: na wskroś systematyczny, ultraklasyczny, chciałoby się rzec. Mamy tu raczej do czynienia z zaprzeczeniem wszelkich słabych projektów, z wiarą w filozofię jako ontologię. Deleuzjańska ontologia, nie przestając być ontologią, posiada przy tym ładunek krytyczny i moc innowacji większą nawet, niż zwykło się sądzić. Owa innowacyjność kryje się w samym sercu systemu, w jego pojęciowej konstrukcji. Potrzebna jest zatem lektura immanentna, choć nie w tym znaczeniu, które wyklucza jakiekolwiek odniesienia do innych dyskursów. Kiedy znika tło, na którym zaznaczał się dotąd swoisty (a zarazem już jakby swojski) efekt Deleuze a, otwiera się przestrzeń innych, bardziej nieoczekiwanych spotkań. W tej nowej przestrzeni nawet spotkania nieuniknione (na przykład spotkanie z Foucaultem) nabierają nieoczekiwanego sensu. Inne, jak choćby krytyczna konfrontacja z Kantem, spychają na dalszy plan tradycyjne zestawienia (Deleuze contra Hegel). Nie mówiąc już o tym, że poza samą filozofią, w nauce, w literaturze, malarstwie, w teoriach społecznych, zaczynamy dostrzegać elementy i tendencje, które wyraźnie korespondują z myślą Deleuzjańską. Jaki jest sens tych korespondencji i tych spotkań? Aby odpowiedzieć na powyższe pytanie, trzeba wstępnie zorientować naszą przestrzeń. W tym punkcie sam Deleuze dostarcza cennej wskazówki: przestrzenią spotkania jest problem, to właśnie na gruncie problemu albo złożonej problematyki filozof spotyka innego filozofa (matematyka, pisarza...). Oto pozorny paradoks lektury immanentnej: jedynie wgłębiając się w najbardziej własną, by tak rzec, problematykę myśliciela, można odsłonić rzeczywiste związki, jakie łączą jego teorię z innymi dyskursami, z innymi tworami myśli. Pozostaje zatem określić ową najbardziej własną problematykę będzie to dla naszego przedsięwzięcia decyzja rozstrzygająca. Tym, co zapewnia stawaniu się myśli właściwą mu spójność, nie wykluczając bynajmniej zwrotów, lokalnych zerwań i kry-

10 Wprowadzenie zysów, jest problem. Ale jaki problem rzeczywiście organizuje myśl Deleuze a jako całość? Na pewno można by wymienić przynajmniej kilka określeń, charakteryzujących ją w sposób istotowy, a jednocześnie wskazujących na ważne sploty problemowe: filozofia Deleuze a jako filozofia różnicy, filozofia stawania się, filozofia procesu czy wreszcie: filozofia genezy. Nasz wybór pada właśnie na genezę i trzeba wytłumaczyć się z tej decyzji albo przynajmniej wyjaśnić, co ona oznacza. Zrazu wydaje się, że w przeciwieństwie do takich, ewidentnie Deleuzjańskich, terminów, jak różnica czy stawanie się, geneza w punkcie wyjścia umieszcza filozofa w jakimś obcym żywiole, dodatkowo niepotrzebnie zawężając problem. Owszem, w wielu miejscach Deleuze postuluje podejście genetyczne, co nie uszło uwadze większości komentatorów. Czy można stąd jednak wnioskować, że mamy do czynienia właśnie z problemem zasadniczym, skupiającym, jak w soczewce, wszystkie istotne kwestie? Mowa jest wszak zawsze o genezie czegoś: podmiotowości, sensu, organizmu biologicznego, myśli czy jakiejś formy organizacji społecznej. Poza tym na gruncie deleuzjanizmu za genezę każdego zjawiska odpowiada twórcza różnica, to ona znajduje się więc w centrum, to na niej opiera się cała konstrukcja. A z drugiej strony: czyż procesy genetyczne nie są po prostu procesami stawania się? I czy tak szeroko zakrojonemu projektowi filozoficznemu, jak projekt Deleuzjański, nie trzeba by przypisać odpowiednio szerokiej problematyki podstawowej, wpisując go w ramy wielkiej debaty ontologicznej, która zaczyna się jeszcze przed Platonem i której echa słychać także w dzisiejszych sporach o ponowoczesność? Różnica wymykająca się władzy Tego Samego, Stawanie Się, detronizujące Byt to tematy godne myśliciela, stającego w jednym szeregu obok Heraklita i Nietzschego, a naprzeciw Parmenidesa i Hegla. Rzecz wymaga jednak zastanowienia. Idzie o problem, który byłby prawdziwym znakiem rozpoznawczym Deleuze a. Mimo iż różnica, proces czy stawanie się niewątpliwie są pojęciami kluczowymi dla rozumienia jego myśli, można się zastanawiać, na ile wyznaczają właśnie konstytutywne dla niej problemy.

Gilles Deleuze i problem genezy 11 Pójdźmy znów za wskazówką samego filozofa i powiedzmy, że problematyka nie jest czymś, co myśliciel zastaje, przejmuje, ewentualnie rozwija; jest ona raczej czymś, co musi on stworzyć, co powołuje do życia w samym akcie myślenia. Wszystko, co Deleuze mówi o różnicy, stawaniu się, chaosie, jego najogólniejsze tezy ontologiczne i najbardziej szczegółowe diagnozy oraz opisy funkcjonowania urządzeń społecznych wszystko to zabarwia się, by tak rzec, w swoisty sposób właśnie za sprawą problematyki genetycznej. Historyk może dostrzec w jego dziele próbę rehabilitacji albo wygrania jednych uniwersalnych pojęć przeciw innym, próbę przezwyciężenia pewnej tradycji możemy ją określić jako platonizm albo filozofię tożsamości. I oczywiście coś takiego faktycznie się tu dokonuje. Ale czy właściwe zadanie myśli polega na dokonywaniu takich przezwyciężeń i takich rehabilitacji? Czy takie są motywy twórczości filozoficznej i czy właśnie to przede wszystkim zmusza do myślenia? Czy nie jest raczej tak, że przewartościowanie lub odwrócenie pojęciowej hierarchii stanowi efekt przekształceń o innym, bardziej fundamentalnym charakterze? Trzeba postawić w tym miejscu proste pytanie: dlaczego Deleuze upomina się o prawa różnicy? Czy tylko po to, by dodać brakujący element do filozoficznej układanki, kolejny punkt na mapie stanowisk? Ta mapa i ta układanka to problem historyków filozofii. Problem Deleuze a jest inny. Filozoficzny gest, naznaczający dyskurs Deleuzjański od jego najwcześniejszych prac aż do ostatnich dzieł, pisanych wraz z Félixem Guattarim, to gest cofnięcia się od zindywidualizowanych, ukonstytuowanych, określonych form do żywiołu, z którego owe formy się wyłaniają i który ukierunkowuje dynamikę ich stawania się. Niezależnie od tego, czy będzie to obiekt fizyczny, biologiczny organizm, formacja dyskursywna, instytucja czy forma społecznej organizacji, zawsze mamy do czynienia z przejściem do innego porządku złożonego porządku genezy. Deleuze we wszystkich dziedzinach, jakie przemierza, i w związku ze wszystkimi zagadnieniami, jakie podejmuje, stara się przede wszystkim wykroczyć poza opozycję tożsamości (stabilności, określoności) i otchłani niezróżnicowanego cha-

12 Wprowadzenie osu. Nie idzie tu jednak o jakąś walkę z tożsamością, walkę, w której powinniśmy kibicować za lub przeciw Deleuze owi. Stawką owego gestu jest możliwość uchwycenia procesów genetycznych. Podstawowe pytanie brzmi: czy po to, aby pomyśleć ruch, prowadzący do pojawienia się jakiegoś zjawiska, nie należy wziąć w nawias formy, która przysługuje mu jako czemuś skrystalizowanemu, dostępnemu potocznej percepcji? Sens rehabilitacji różnicy przeciw formie Tego Samego wiąże się nie tyle z domniemanym totalitarnym charakterem tej ostatniej, co właśnie z koncepcją czy problemem genezy. Otóż, zdaniem Deleuze a, żaden porządek, żadna organizacja nie jest w stanie sama zdać sprawy ze swojej własnej dynamiki. Forma jako taka domaga się wyjaśnienia; zarówno jej wyłonienie się, jak i transformacje, którym podlega w czasie, przebiegają zgodnie z regułami nieuchwytnymi dla potocznego doświadczenia. Co więcej, także filozofia, na pozór zrywająca ze zdrowym rozsądkiem i mniemaniem, nie może ich uchwycić dopóty, dopóki pozostaje w kleszczach wspomnianej opozycji. Procesy indywiduacji rządzą się swoimi prawami, zasadniczo różnymi od praw wykrywalnych na poziomie bytów zindywidualizowanych. Dopóki ów inny poziom postrzega się jako zatarcie jakichkolwiek dystynkcji, nie jest możliwe jego pojęciowe badanie. Dopóki przeciwwagą dla zdrowego rozsądku pozostaje absurd, dla reżimu władzy subiektywna spontaniczność, dla porządku absolutne nieuporządkowanie, kwestia genezy w ogóle nie powstaje. Stąd ciągły wysiłek Deleuze a, by nadać nowe znaczenie słowom takim, jak chaos, różnica, pragnienie, abstrakcja ; stąd nieraz wynajdywanie terminów nieistniejących w żadnym, nawet filozoficznym słowniku ( deterytorializacja ) albo monstrualne kategorie w rodzaju ciała bez organów. Chodzi o to, by pod każdą formą organizacji wykryć splot sił, różnic intensywności, nieświadomych przepływów, które ją stale unoszą, jednocześnie odpowiadając za jej rzeczywistą genezę. Ta zmiana terenu wymaga nowej logiki i nowych pojęć, albowiem poza prawidłowościami, które wykrywamy na poziomie potocznego doświadczenia, istnieje organizacja innego rodzaju. Ktoś mógłby jednak spytać: czyż filozofia w każdym razie ta, która pró-

Gilles Deleuze i problem genezy 13 buje dociekać ukrytych przyczyn i sięgać głębiej niż zdrowy rozsądek, krytycznie odnosząc się do samych podstaw doświadczenia nie wyznacza sobie tego samego celu? Czy poza tym, co dane, nie dociera ona do nieempricznych warunków możliwości, determinujących tryb zjawiania się wszelkich zjawisk? I czy w tym sensie alternatywa empirycznego porządku rzeczy i niezgłębialnej otchłani nie została już dawno porzucona? Tutaj otwiera się komplementarny niejako wymiar naszych rozważań, związany z Deleuzjańskim projektem empiryzmu transcendentalnego i jego batalią przeciw filozofii krytycznej. Komplementarność nie tu jest zresztą najlepszą formułą, jako że zagadnienie rewizji i modyfikacji projektu transcendentalnego u Deleuze a bezpośrednio odsyła do problematyki genetycznej, co więcej pokrywa się z nią. Żywioł genetyczny stanowi w stosunku do tego, co każdorazowo generowane, sferę jego warunków możliwości. Zderzenie z kantyzmem jest tedy nieuniknione. Jeśli uzna się problem genezy za problem Deleuzjański par excellence, staje się ono nawet ważniejsze od antyheglowskiej orientacji, tak wyraźnej zwłaszcza u wczesnego Deleuze a. Z jednej strony mamy polemikę, która dotyczy najwyższych pojęć (tożsamości i różnicy, abstraktu i konkretu), z drugiej spór o kształt i funkcjonowanie pola transcendentalnego, spór, który rozstrzyga o tym, czy filozofia będzie zdolna pomyśleć genezę. Dla Deleuze a perspektywa genetyczna pozostaje perspektywą transcendentalną, wiąże się jednak z radykalną zmianą założeń dotyczących samej koncepcji warunków możliwości. Jak wielokrotnie już zauważano, autor Logique du sens dąży do anulowania rewolucji kopernikańskiej, to znaczy do takiej modyfikacji transcendentalizmu, która odbierałaby podmiotowości przywileje nadane jej przez Kanta. Warunki możliwości nie mają sytuować się po stronie podmiotu, mają być neutralne, całkowicie bezosobowe (niesubiektywne). Na tym jednak nie koniec. W istocie ruch Deleuze a nie jest próbą restauracji, ani nawet kontrrewolucją, lecz uderzeniem, skierowanym w samo serce filozofii krytycznej. W Krytyce czystego rozumu, ale także we współczesnych kontynuacjach krytycyzmu, tym, co nie pozwala myśleć genezy w jej rzeczywistym przebiegu, jest nawet nie tyle

14 Wprowadzenie subiektywizm, co swoisty mechanizm odwzorowywania transcendentalnych warunków możliwości z poziomu empirycznego. Forma tożsamości, która przynależy do bytu zindywidualizowanego, zostaje z owego warunkowanego bytu przeniesiona (przekalkowana) na warunkujące pole transcendentalne, gdzie odbija się już to w postaci jedność apercepcji, już to jako struktura języka, forma życia czy całość kulturowa. Tymczasem to właśnie owa forma, wraz z całym procesem indywiduacji, domaga się wyjaśnienia. Perspektywa genetyczna, jakkolwiek przejmuje figurę warunków możliwości, musi zerwać z procedurą kalkowania, stosowaną przez klasyczny transcendentalizm. Warunki nie powinny być ujmowane na wzór i podobieństwo tego, co warunkują, jeśli mają być warunkami realnej genezy zjawisk, a nie tylko wyniesionymi do rangi warunków abstrakcjami doświadczenia. To ów postulat niepodobieństwa sprawia, że w miejsce Kantowskich kategorii pojawiają się struktury wirtualne z ich swoistą, różniczkową organizacją, zaś w miejsce świata życia czy innych tradycyjnych transcendentalnych kontekstów społecznych molekularne maszyny pragnienia. Nacisk położony na realną genezę w znaczeniu wyłaniania się i stawania konkretnych form odsyła do drugiego aspektu myśli Deleuzjańskiej do empiryzmu. Ściśle rzecz biorąc, warunki są tu nawet nie tyle warunkami możliwości, co, mówiąc językiem Leibniza, racjami dostatecznymi rzeczywistych zjawisk. Nie posiadają statusu uniwersaliów, są zawsze jednostkowe. Jak się okaże, to właśnie moment empiryczny z jednej strony może prowokować najwięcej pytań czy wątpliwości, zwłaszcza pod adresem wczesnego Deleuze a, z drugiej zaś jest czynnikiem wprawiającym jego myśl w ciągły ruch, wymuszającym zmiany terenu i tworzenie nowych strategii pojęciowych. Problem genezy i empiryzm transcendentalny jako filozoficzna perspektywa, w której problem ów zostaje sformułowany oto ramy teoretyczne dla rekonstrukcji Deleuzjańskiego systemu. Wszelako wybór ten nie rozstrzyga jeszcze kwestii porządku wykładu albo kompozycji. Jeśli w ogóle mówimy tu o systemie, to z pewnością nie ze względu na uporządkowaną, dającą się łatwo uchwycić strukturę dzieła. Zamiast klarownych

Gilles Deleuze i problem genezy 15 podziałów na poszczególne dziedziny i siatki pojęciowe w postaci hierarchicznego układu, gdzie jedne kategorie i twierdzenia wynikają z innych w porządku geometrycznym, Deleuze konstruuje rodzaj teorii kłącza. Jest to sieć, której najodleglejsze punkty mogą się bezpośrednio komunikować, sieć pozbawiona naczelnej instancji kontroli, koordynująca swoje elementy na poziomie lokalnych powiązań wszystko równolegle i na jednej płaszczyźnie. Właśnie na tej płaszczyźnie musimy niejako wyżłobić swoją ścieżkę. Wybór innej perspektywy albo problemu wiązałby się z wytyczeniem innego szlaku, w oparciu o inne Deleuzjańskie konstelacje pojęciowe. Dla nas istotne będą trzy podejścia Deleuze a do problematyki genetycznej: wczesne podejście strukturalistyczne, abstrakcyjny maszynizm i wreszcie noologia, czyli teoria myślenia. Podział ten ani nie jest do końca chronologiczny, ani też nie pokrywa się całkiem z podziałem na przedmiotowe dziedziny 2. Odsyła raczej właśnie do pewnych pojęciowych zestawów, w których problem genezy artykułuje się za każdym razem inaczej już to jako reinterpretacja idei, już to jako radykalna wizja deterytorializacji maszyny społecznej, już to jako konstruktywistyczny obraz myśli eksperymentu. Wszystkie trzy zestawy wiąże ruch problematyzacji, która proces genetyczny czyni zarazem przedmiotem i żywiołem filozofii. 2 Porządek chronologiczny zostanie zaburzony zwłaszcza w ostatnim rozdziale, ponieważ swoją teorię myślenia Deleuze wykładał już we wczesnych dziełach w książce o Nietzschem z 1962 roku oraz w Różnicy i powtórzeniu. Jeśli zaś chodzi o dziedziny przedmiotowe, pierwsze, strukturalistyczne ujęcie obejmuje zarówno przyrodę ( byt zmysłowy ), jak i obszar sensu.

Rozdział I Struktury 1. Z chaosu ku porządkowi Filozof naiwny Kiedyś nadejdzie, być może, wiek deleuzjański czy znane sformułowanie Michela Foucaulta traktować należy jako (właśnie spełniające się) proroctwo? Sam Deleuze, z właściwym sobie humorem, komentował je w zupełnie innym duchu: Być może [Foucault przyp. M.H.] chciał powiedzieć, że byłem najbardziej naiwnym spośród filozofów naszego pokolenia (...) Nie byłem najlepszy, ale najbardziej naiwny, nieokrzesany, by tak rzec; nie najgłębszy, ale najbardziej niewinny (najmniej obciążony wyrzutami sumienia z powodu «uprawiania filozo- Michel Foucault, Theatrum Philosophicum, w: tegoż, Filozofia, historia, polityka. Wybór pism, przeł. Damian Leszczyński, Lotar Rasiński, PWN, Warszawa 2000, s. 51. [Przekład zmodyfikowany; w oryginale: Un jour, peut être, le siècle sera deleuzien.]

18 Struktury fii») 2. Filozof przyznający się do naiwności to rzadkie zjawisko, tym bardziej należałoby zastanowić się przez chwilę nad sensem tej deklaracji. Co oznacza dzisiaj (tak samo jak dla pokolenia Deleuze a ) brak naiwności czy niewinności filozoficznej? Zapewne jest to przede wszystkim kwestia tradycji, a ściślej rzecz ujmując jej ciężaru, uwikłania dyskursu filozoficznego w jego własną historię, uwikłania, które nie pozwala mu być po prostu dyskursem o świecie, skazuje go za to coraz częściej na jałową grę z samym sobą. Do tego dołączają liczne tabu nakładane na współczesnego myśliciela kontynentalnego przez konkretne historyczne nurty czy koncepcje, będące punktami zwrotnymi w historii filozofii. Sytuacja filozofowania po Heglu, po Kancie, ale później także po przełomie antypozytywistycznym, po zwrocie językowym... Nie jest naiwny ten, kto poważnie traktuje ograniczenia wynikające z tej sytuacji i stosuje się do zakazów: nie myśleć przedkrytycznie, przeddialektycznie. Niewinność została bezpowrotnie utracona. Od razu rzuca się przy tym w oczy szczególna siła tabu, nałożonego na filozofię przez krytycyzm Kanta i jego późniejsze modyfikacje zabronione jest formułowanie jakichkolwiek sądów na temat rzeczywistości samej w sobie, wszystko jest zjawiskiem, wszystko jest dane w doświadczeniu, wszystko jest dla podmiotu, dla świadomości. Struktura doświadczenia albo intencjonalności stanowi właściwy żywioł i przedmiot filozofii, która tym właśnie różni się od naiwnych bo pogrążonych w rzekomej bezpośredniości przedmiotowego świata nauk empirycznych, że uwzględnia ów podmiotowy fundament, zdaje (sobie) z niego sprawę. Neopozytywiści, nie będąc bardziej naiwni niż myśliciele ze szkoły pokantowskiej, narzucają z kolei własne tabu, które przy całej odmienności argumentacji w gruncie rzeczy prowadzą do podobnego impasu: filozofia zostaje zredukowana do analizy składni języka naukowego (albo języka w ogó- 2 Gilles Deleuze, La vie comme œuvre d art, w: P, s. 122. O ile nie zaznaczono inaczej, polskie tłumaczenia obcojęzycznych fragmentów pochodzą od autora książki.

Z chaosu ku porządkowi 19 le), nauki empiryczne występują jako monopolista w dziedzinie rzeczywistego poznania, czyli poznania rzeczywistości. Do tego dochodzi jeszcze modne hasło końca filozofii czyż można być tak naiwnym, by dziś tworzyć system filozoficzny? Z tej krytycznej perspektywy Deleuze z pewnością musi się jawić jako twórca naiwny, i to nie tylko ze względu na swoją niechęć do efektownych pogrzebów filozofii, historii, polityki czy sztuki, ale przede wszystkim przez swoistą łatwość, z jaką łamał podstawowe zakazy, obowiązujące we wszystkich współczesnych mu szkołach. Nigdy, jak sam pisze, nie zerwał z pewnego rodzaju empiryzmem 3, pozwalającym na niewinne uprawianie czystej filozofii. Czystej bo polegającej na pracy pojęciowej, bezpośredniej ekspozycji pojęć 4 ; niewinnej bo zwróconej zawsze na zewnątrz. Filozofia nie posiada, zdaniem Deleuze a, własnego odrębnego przedmiotu, zastrzeżonej sfery, której granice miałaby ona sama ustalać w akcie krytycznej refleksji. Jej przedmiotem jest zasadniczo ten sam świat, który, na swój sposób, badają nauki empiryczne. Przyjdzie nam jeszcze dokładniej omówić kwestię różnicy między twórczością filozoficzną i naukową, tak jak ją sobie wyobrażał Deleuze, jedno wszelako pozostaje bezsporne nie chodzi tu ani o zmianę nastawienia w sensie fenomenologicznym, przeobrażającą zmysłowy byt w fenomen, korelat aktu intencjonalnego, ani o ascezę w stylu neopozytywistycznej filozofii nauki. We wspólnej przestrzeni natury, oddziałującej na nasze zmysły, filozofia i nauka nie wydzielają dla siebie odrębnych terytoriów, wystawiają się zatem na nieoczekiwane spotkania, problematyczną i rodzącą problemy koegzystencję. Kto wie, czy najpoważniejszym zakazem, przestrzeganym sumiennie przez większość współczesnych (krytycznych, nienaiwnych) myślicieli, a łamanym notorycznie przez autora Logique du sens, nie był właśnie ten dotyczący szeroko rozumianej filozofii przyrody, samej możliwości jej uprawiania. Istnieje bowiem coś takiego jak Deleuzjańska filozofia przyrody. Co więcej, mimo przewrotnych deklaracji propozycja ta 3 Tamże. 4 Tamże.

20 Struktury z filozoficznego punktu widzenia nie jest wcale naiwna ani przedkrytyczna. Zawiera (implicite i explicite) dogłębną i w istocie trudną do odparcia krytykę Kanta i fenomenologii. Aby odsłonić właściwą stawkę projektu Deleuze a, jego sens filozoficzny, nie wystarczy jednak wyzwolić się z fiksacji współczesnego krytycyzmu. Każdy, kto ignoruje tabu natury, wystawia się bowiem w równym stopniu na zarzuty ze strony strażników jedynego prawomocnego, naukowego dyskursu o przyrodzie. Czyż nie jest to przypadek słynnej afery Sokala 5? Sokal z Bricmontem zarzucają Deleuze owi i Guattariemu całkowite niezrozumienie i nieuprawnione zastosowanie terminologii naukowej. Wszędzie tam, gdzie w ich dziełach pojawiają się odniesienia do takiej terminologii (chaos, różniczka, punkt osobliwy, potencjał...), miałby rządzić całkowity brak przejrzystości i jakiejkolwiek logiki; zdania zawierające pojedyncze sensowne wyrazy tworzyłyby ostatecznie jedynie jakiś bezsensowny bełkot, tylko od czasu do czasu sąsiadujący z banałem 6. Otóż podstawowym brakiem analiz Sokala/Bricmonta, poza nieprzeko- 5 Alan Sokal, fizyk amerykański z Uniwersytetu w Nowym Jorku, zasłynął z prowokacji, jakiej dopuścił się na łamach czasopisma Social Text w 1996 roku. Namówił mianowicie redakcję na opublikowanie artykułu, poświęconego transformatywnej hermeneutyce grawitacji kwantowej, a zawierającego mnóstwo całkowicie nonsensownych odwołań do nauk ścisłych. W związku z aferą powstało mnóstwo tekstów i polemik. Sokal poszedł za ciosem i wydał wkrótce, wraz z Jeanem Bricmontem, książkę poświęconą współczesnej myśli francuskiej. Wytyka tam filozofom ignorancję i bełkotliwość równą tej, jaka cechowała jego własny, prowokujący esej (por. Jean Bricmont, Alan Sokal, Modne bzdury. O nadużywaniu pojęć z zakresu nauk ścisłych przez postmodernistycznych intelektualistów, przeł. Piotr Amsterdamski, Prószyński i S-ka, Warszawa 2004). 6 Niestety, zarzutów tych nie da się odeprzeć, analizując i zbijając argumentację autorów pamfletu, jedną z najbardziej rzucających się w oczy cech ich książki jest bowiem właśnie absolutny brak argumentów i czysto retoryczne zaklinanie. Strategia Sokala i Bricmonta polega na cytowaniu wyrwanych z kontekstu fragmentów i pozostawianiu czytelnika za każdym razem samemu sobie. Czytelnik modelowy powinien sam dostrzec absurdalność przytaczanych fraz, oczywistą szarlatanerię postmodernistów, nie wymagającą żadnego komentarza. Pod tym względem rozdział poświęcony Deleuze owi i Guattariemu nie stanowi zresztą wyjątku.

Z chaosu ku porządkowi 21 nującym stylem ich polemiki, jest właśnie wyraźna niechęć do uwzględnienia faktu, że Różnica i powtórzenie czy Logique du sens są książkami filozoficznymi. To nowa ontologia, której zarys szkicuje Deleuze w owych dziełach, stanowi szeroki kontekst wszystkich odwołań do teorii naukowych. Od niej też należy zacząć, należy ustalić, jaką funkcję pełnią te odwołania w Deleuzjańskiej konstrukcji. Jean-Michel Salanskis, matematyk i filozof, współpracujący przez jakiś czas z Deleuze em, składa w swoim artykule poświęconym aferze Sokala swoiste kontr-świadectwo. Z jego perspektywy wycieczki Deleuze a w stronę matematyki zawsze wydawały się w zasadzie zupełnie uprawnione, więcej nawet stały się dla niego źródłem inspiracji. Jakkolwiek podobne oświadczenia osłabiają retoryczną wymowę inwektyw rzucanych przez autorów Impostures intellectuelles, to jednak najważniejszym zadaniem wciąż pozostaje nie tyle obrona autora Logique du sens, ile rokonstrukcja filozoficznego projektu, w którego obrębie stają się zrozumiałe jego naukowe fascynacje, przykłady zaczerpnięte z matematyki, fizyki czy biologii. Nieprzypadkowo Deleuze owi bliżej jest do teorii katastrof René Thoma niż do matematycznego formalizmu w stylu grupy Bourbaki; nieprzypadkowe są też jego ciągłe powroty do dzieła Simondona i do współczesnej embriologii, zainteresowanie topologią. Podstawowym pytaniem, ożywiającym dyskurs Deleuze a, zawsze było pytanie o genezę form, zwłaszcza tych skomplikowanych form, jakimi są żywe organizmy. Jego wywody wpisują się w przestrzeń naukowych sporów dotyczących samoorganizacji i morfogenezy, opanowaną zrazu przez mate- Por. Jean-Michel Salanskis, Pour une épistémologie de la lecture, w: Baudouin Jurdant [ed.], Impostures scientifiques. Les malentendus de l affaire Sokal, La Découverte/Alliage, Paris 1998, s. 172. Warto wszelako przeczytać jeszcze inny tekst Salanskisa o Deleuzie, kończący się uwagami krytycznymi, i to związanymi bezpośrednio z problemem genezy (Idea and Destinatio, przeł. George Collins, w: Paul Patton [ed.], Deleuze: A Critical Reader, Blackwell 1996, s. 57 80). Tytuł francuskiego oryginału Modnych bzdur.

22 Struktury matyków (poczynając od Turinga 9 ), a później także przez chemików i fizyków spod znaku termodynamiki procesów nieodwracalnych. Nie idzie tu wszelako o żadną konkurencyjną teorię fizyczną, lecz właśnie o system filozoficzny na miarę aktualnego stanu wiedzy. Skądinąd wiadomo, że sami naukowcy, eksplorujący owe tereny i dokonujący tam pierwszych odkryć, rewolucjonizujących współczesną naukę, również mieli pełną świadomość znaczenia, jakie te odkrycia mogą (i powinny) mieć dla całościowego obrazu rzeczywistości, dla współczesnego światopoglądu. Wystarczy przypomnieć sobie choćby patetyczne deklaracje Prigogine a i Stengers: Uczestniczymy w wielkiej przygodzie intelektualnej przed nami zaczyna już prześwitywać droga, która prowadzi od Bycia do Stawania się 10. Przy wszystkich trudnościach, jakie może sprawić filozofowi lektura ich dzieła, wiele fragmentów niemal natychmiast budzi skojarzenia z filozoficznymi próbami odwrócenia platonizmu, dokonującymi się już nie tyle w sferze światopoglądu (implikującego mgliste wyobrażenia na temat ducha epoki...), co właśnie na terenie filozofii, w ramach właściwej pracy pojęciowej. Rehabilitacja procesu, stawania się, zmiany, ale także nacisk kładziony na moment twórczości, wyłaniania się nowych form organizacji materii wszystkie te elementy, które Prigogine i Stengers w swojej genealogii nowego obrazu świata sami odnajdują u Bergsona czy Whiteheada, przynajmniej w równym stopniu charakterystyczne są dla Deleuzjańskiej filozofii genezy. Idzie teraz o to, by pokazać, jakie konkretne pojęcia filozoficzne służą Deleuze owi do eksplikacji procesu genetycznego. 9 Alan Turing, znany przede wszystkim ze swojej koncepcji uniwersalnego komputera, zajął się pod koniec życia właśnie problemem morfogenezy. Jak zwykle wyprzedzając znacznie swój czas, sformułował matematyczny przepis na generowanie oscylujących struktur, które następnie rzeczywiście zaobserwowano w reakcjach chemicznych, przebiegających zgodnie z modelem brusselatora (por. Peter Coveney, Roger Highfield, Granice złożoności. Poszukiwania porządku w chaotycznym świecie, przeł. Piotr Amsterdamski, Prószyński i S-ka, Warszawa 1997, s. 204 206). 10 Ilya Prigogine, Isabelle Stengers, Z chaosu ku porządkowi, przeł. Katarzyna Lipszyc, PIW, Warszawa 1990, s. 14.

Z chaosu ku porządkowi 23 Chaos i morfogeneza Przywołując formułę, która zdążyła już niemal stać się oklepanym frazesem, można by rzec, iż geneza zawsze oznacza przejście od chaosu do porządku. Jaki sens nadaje Deleuze tym dwóm podstawowym terminom? Zarówno w języku potocznym, jak i w tradycji filozoficznej są one ujmowane jako przeciwstawne, chaos oznacza graniczny stan całkowitego nieuporządkowania, braku jakiejkolwiek reguły. Jeśli porządek utożsami się, jak to czynią filozofowie, z rozumnością, chaos będzie ponadto czymś nierozumnym, irracjonalnym. Zrazu wydaje się, że myślenie skazane jest na tę nieredukowalną opozycję i może jedynie już to zgodnie ze swoim powołaniem afirmować rozumny ład, już to atakować go w akcie przewrotnej autonegacji. Pozostajemy w kręgu dobrze znanych sporów z jednej strony prawomyślny racjonalizm, z drugiej filozofia szaleństwa i absurdu. Poza prawem, ale także poza zasadą ujednostkowienia odsłania się niezróżnicowana otchłań chaosu, unicestwiająca granice, rozpuszczająca wszelką tożsamość. Deleuze wkracza w ten pejzaż idei, by osłabić obowiązujące na jego gruncie przeciwstawienia i dokonać nowych podziałów, nawet jeśli na pierwszy rzut oka powtarza stary refren, tu i ówdzie wprowadzając jedynie lekkie modyfikacje. W jego ostatniej większej pracy czytamy: Chaos w mniejszym stopniu definiuje się jako nieporządek niż jako nieskończoną prędkość, z jaką rozpuszcza się każda zarysowująca się w nim forma (CF, s. 130). Z początku rozróżnienie między nieporządkiem a rozpuszczeniem formy sprawia wrażenie jakiejś scholastycznej subtelności, pozbawionej znaczenia. Nabiera jednak znaczenia wręcz decydującego, jeśli tylko wyciągniemy z niego wszystkie konsekwencje. Figura nieporządku jest figurą negatywną, jej sens wyczerpuje się w abstrakcyjnym zaprzeczeniu prawa; dlatego też nie można go w żaden sposób pozytywnie stematyzować, opisać. Zupełnie inaczej rzecz się ma z formą i jej rozpuszczeniem, w każdym razie z punktu widzenia Deleuze a, który unika myślenia w kategoriach negacji. Chaos przede wszystkim odróżnia się od indywidualnej formy, co więcej, unicestwia ją i pozbawia wyraźnych

24 Struktury konturów. A jednak owego unicestwienia nie należy rozumieć jako logicznego przejścia do przeciwstawnego członu opozycji, jako gry w obrębie myślowych kategorii, ustrukturowanych zgodnie z binarnym schematem. W tym miejscu Deleuze mógłby w pełni zgodzić się z diagnozą Kierkegaarda: logiczny ruch pojęcia, napędzany siłą negatywności, jest złudzeniem 11. Mamy raczej do czynienia z realnym przejściem do odmiennego sposobu istnienia, rozmyciem indywidualnego kształtu w rzeczywistości przedindywidualnej, dokonującym się w ramach pewnego kontinuum. Zamiast abstrakcyjnej opozycji otrzymujemy różnicę dwóch porządków, które, co najważniejsze, mogą przechodzić w siebie nawzajem. Jeśli bowiem Deleuzjański chaos istotnie jest miejscem zaniku formy i destrukcją określonej w swoich konturach indywidualności, to tylko dlatego, że jego podstawowa funkcja polega na ich generowaniu, na wytwarzaniu form i wielostronnym określaniu zarysowuje wszystkie możliwe formy wyłaniające się, by natychmiast zniknąć (CF, s. 130). Żywioł określenia sam pozostaje nieokreślony, źródło indywiduacji nie przybiera formy indywiduum, jest czymś różnym od (odróżniających się między sobą) przedmiotów; czymś zupełnie do nich niepodobnym, a jednak stanowiącym źródło porządku, jaki w nich odkrywamy. Tak oto, oddalając się zarówno od potocznego użycia słów, jak i od znaczeń utrwalonych w tradycji myślenia, Deleuze zbliża się do sensu, jaki z chaosem wiąże współczesna nauka. Tak zwany chaos deterministyczny nie charakteryzuje się w pierwszym rzędzie przez brak porządku, nie jest też żadną dowolnością. Wrażenie nieuporządkowania w przypadku układu chaotycznego wynika raczej z maksymalnej wrażliwości tego układu na warunki początkowe, z nieliniowego charakteru zmian jego stanów. Co więcej, wielu badaczy zwracało uwagę na fakt, iż jedną z istotnych cech procesów ujawniających chaos jest kryjący się w nich potencjał genetyczny. Najczęściej nie jest bowiem 11 Por. Søren Kierkegaard, Pojęcie lęku, przeł. Alina Djakowska, Fundacja Aletheia, Warszawa 1996, s. 15.

Z chaosu ku porządkowi 25 tak, że układ zachowujący się w sposób regularny i pozostający w stanie równowagi, wkraczając następnie w stan chaotyczny, traci swe własności i rozpływa się w jakimś nieokreślonym tle. Faza chaotyczna poprzedza raczej wyłonienie się nowej formy porządku, nowych własności lub nowych układów. Badania nad samoorganizacją w chemii zdają się świadczyć o tym, że powstawanie uporządkowanych struktur czasowych (zegary chemiczne) lub przestrzennych bezpośrednio wiąże się z występowaniem nieliniowości. Związek ten nie może być, rzecz jasna, prosty ani jednoznaczny, jak o tym świadczą choćby koncepcje spod znaku sztucznego życia, sytuujące się na pograniczu biologii i matematyki. Chris Langton w swojej teorii skraju chaosu twierdził na przykład, iż formie złożoności właściwej organizmom żywym odpowiada raczej klasa automatów sytuujących się między automatami okresowymi i chaotycznymi 12. Tak czy inaczej, chaos odkrywany przez naukę z pewnością posiada ów rys genetyczny, konstytutywny dla Deleuzjańskiej wykładni tego pojęcia 13. Być może dla samych naukowców, zajmujących się teorią chaosu, nie jest to cecha najważniejsza, ale też nie o proste przenoszenie terminologii naukowej do filozofii chodzi autorowi Różnicy i powtórzenia. Filozoficzne pojęcie chaosu nie musi się pokrywać z matematyczną definicją, stanowi natomiast w jakiejś mierze efekt inspiracji tymi ustaleniami naukowymi, które korespondują z polem problemowym, otaczającym owo pojęcie. Takim polem problemowym, w które wpisuje się chaos w rozumieniu Deleuze a, jest właśnie problematyka genezy 14. 12 Steven Levy, Artificial life. The Quest for a New Creation, Pantheon Books, New York 1992, s. 109 111. 13 Por. też: Michał Tempczyk, Teoria chaosu a filozofia, Wydawnictwo CiS, Warszawa 1998 (zwłaszcza rozdziały 16 i 20). 14 Dlatego też każda filozoficzna krytyka tego stanowiska, która nie bierze pod uwagę wyżej zarysowanego kontekstu, z konieczności chybia celu. Można się o tym przekonać, czytając pierwszą polską książkę o Deleuzie, która poświęcona jest właśnie przyrodoznawczo-epistemologicznym aspektom filozofii różnicy. (Krzysztof Kościuszko, Chaos i wiedza. Przyrodoznawczo-epistemologiczny aspekt filozofii różnicy Deleuze a, Wydawnictwo Uniwersytetu War-

26 Struktury Żywioł genetyczny, nazywany przez Deleuze a również chaosem, nie jest żadną niezgłębioną otchłanią. Cały wysiłek filozofa skierowany był właśnie na wypracowanie pojęć zdających sprawę z tego, co dzieje się w owej sferze, oraz ze skomplikowanej relacji, jaka łączy chaos z porządkiem zindywidualizowanych form. Fundamentalne w tym kontekście pojęcia wirtualności i tego, co aktualne, wyprowadzają nas daleko poza metafizyczną opozycję istoty i pozoru. Najwyższa Deleuzjańska zasada ontologiczna brzmi: Byt jest tym samym dla wszystkich mińsko-mazurskiego, Olsztyn 2000). Jej teza krytyczna, powracająca pod różnymi postaciami w kolejnych rozdziałach, dotyczy, jak pisze autor, dziwnej (na pozór) niekonsekwencji w myśleniu Deleuze a, który z jednej strony w swym programie explicite odrzucał porządek i tożsamość, z drugiej zaś przyjmował ich obecność w konkretnych analizach wyjaśniająco-interpretujących określone zjawiska przyrodnicze (tamże, s. 6). Idzie tu zresztą nie tylko o niekonsekwencję w sensie sprzeczności wewnętrznej między programem a konkretnymi analizami, lecz także o nieprzystawalność samego programu do większości aktualnych hipotez czy teorii naukowych. Założenie całkowitej anarchii i pełnej przypadkowości, wynikające z rzekomej przynależności Deleuze a do obozu postmodernistów, stoi w sprzeczności z prostym faktem istnienia porządku w przyrodzie, faktem, którego filozof nie może nie brać pod uwagę w analizach szczegółowych przypadków. Nauka, która, jak można by przypuszczać, dawno już zerwała z faktycznością dostępną zdrowemu rozsądkowi, nie ma wszelako nic wspólnego z podobnym radykalizmem. Tu z chaosu wyłania się zorganizowana struktura, zaś u niepoprawnego Deleuze a chaos może rodzić tylko chaos (tamże, s. 57). Otóż takie postawienie sprawy opiera się na nieporozumieniu. Niewykluczone, że odpowiada za nie gra automatycznych skojarzeń, uruchamianych zawsze tam, gdzie mowa jest o postmodernie. Jej modelowy przedstawiciel, konstruowany na potrzeby konkretnej polemiki, musi posiadać pewien zestaw cech wyróżniających: musi być irracjonalistą, zwolennikiem absolutnego chaosu i dowolności. Przypadek Deleuze a potwierdza jedynie tę oczywistą prawdę, że dla zrozumienia każdego poważnego myśliciela (nawet jeśli jest on współczesnym myślicielem francuskim ) nieprzydatne są slogany i banalne hasła, wypracowane przez popularyzatorów żurnalistów. Jego ontologia wymaga dokładniejszej eksplikacji. Czy rzeczywiście na gruncie Deleuzjańskiego systemu należy uznać porządek za zjawisko pozorne, sprowadzalne do chaosu (tamże, s. 5)? Czy mamy do czynienia ze ścisłym i dosłownym odwróceniem platonizmu, polegającym na przypisaniu tych samych określeń (pozór, świat prawdziwy) przeciwnym biegunom bytu, wciąż naznaczonego nieprzezwyciężalnym dualizmem? Chaos jako wieczna istota rzeczy, porządek jako złudzenie...

Z chaosu ku porządkowi 27 modalności, modalności te nie są jednak takie same. Jest on równy dla wszystkich, one same nie są jednak równe. Jest orzekany w jednym sensie o wszystkich, one same nie mają jednak takiego samego sensu (RP, s. 73). Byt orzeka się zawsze w tym samym sensie, nie dopuszczając hierarchii ani istnienia pozornego, przeciwstawionego prawdziwemu istnieniu; orzeka się jednak wyłącznie o różnicach, o modalnościach, które są różne, tak jak chaos różni się od porządku.

Spis treści Wykaz skrótów....................................... 6 Wprowadzenie: Gilles Deleuze i problem genezy............ 7 ROZDZIAŁ I STRUKTURY.......................................... 17 1. Z chaosu ku porządkowi............................. 17 Filozof naiwny.................................... 17 Chaos i morfogeneza............................... 23 2. Organizacja pola transcendentalnego.................... 28 Wirtualne i aktualne................................... 28 Różniczki, punkty osobliwe............................ 30 Komunikacja serii (pusta przegródka)................... 38 Różnica intensywności................................ 41 Logika degradacji..................................... 45 Geneza a warunkowanie............................... 48 3. Idea i problem......................................... 55 Odwrócenie platonizmu............................. 55 Ucieleśnienie......................................... 57 Problemy i rozwiązania................................ 59 Dynamika współistnienia.............................. 61 Łamanie języka...................................... 64 Znaki............................................... 67 4. Efekt sensu........................................... 69 Scena prezentacji..................................... 69 Husserl i inni......................................... 71

300 Spis treści Kalkowanie.......................................... 75 Sens, czyli struktura................................... 78 W stronę genezy dynamicznej.......................... 83 Mieszaniny, rzeczy i niecielesny sens.................... 84 Stawanie-się-podmiotem.............................. 86 Od natury ludzkiej do psychogenezy.................... 89 Konstytucja powierzchni.............................. 93 Podmiotowość i to, co nie-ludzkie...................... 97 ROZDZIAŁ II MASZYNY................................................ 101 1. Po czym rozpoznać maszynizm?......................... 101 Biografia i bibliografia................................ 101 Rzut kośćmi......................................... 103 Historyczne a priori................................... 105 Maszyny konkretne i abstrakcyjne...................... 109 Diagramatyka przeciw strukturalizmowi................. 109 Guattari i semiologia.................................. 112 Plan konsystencji..................................... 114 Pole transcendentalne i to, co społeczne................. 117 Funkcjonalizm....................................... 118 Produkcja............................................ 120 Abstrakcja........................................... 122 Deterytorializacja..................................... 127 2. Stawanie się kapitalizmu................................ 130 Zarys historii powszechnej............................. 130 System okrucieństwa.................................. 133 Alians i filiacja....................................... 135 Nowe przymierze..................................... 137 Siła immanencji...................................... 138 Kodowanie i aksjomatyka.............................. 140 Terytoria............................................ 147 Granice.............................................. 150 3. Polityka pragnienia.................................... 153 Diachronia, synchronia i problem praktyki............... 153 Strukturalistyczny bohater........................... 155 Procesy subiektywizacji............................... 158 Podmiot maszyna.................................... 162

Spis treści 301 Dramat rodzinny...................................... 163 Urządzenie psychoanalizy............................. 166 Cele pozytywne...................................... 170 Molekularne maszyny pragnienia....................... 172 Kwestia polityczna.................................... 178 Bohater maszynowy.................................. 181 Eksperymenty........................................ 184 ROZDZIAŁ III KREACJE................................................. 187 1. Obraz dogmatyczny.................................... 187 Filozof i jego cień.................................... 187 Noologia............................................ 189 Filozofia przedstawienia............................... 190 Poczwórny mechanizm reprezentacji.................... 192 Cogito i forma Tego Samego........................... 194 Niewystarczalność dedukcji transcendentalnej............ 195 Wola banału jako postać woli prawdy................... 197 Zakłócenia obrazu: błąd, iluzja......................... 200 Złudzenie transcendentalne............................ 202 Płaszczyzna immanencji............................... 204 2. Immanencja i konstruktywizm........................... 206 Myśl bez obrazu czy nowy obraz myśli?................. 206 Rewolucja abstrakcji.................................. 208 Problematyzacje...................................... 209 Myślenie i chaos...................................... 210 Nauka, sztuka, filozofia................................ 211 Odstęp............................................ 217 Doświadczenie transcendentne i prymat zmysłowości..... 220 Nowa postać pojęciowa............................... 225 Stawanie się myśli.................................... 226 Bezmyślność......................................... 228 Sabat niegodziwości................................ 230 3. Noologia w działaniu (dopisek o Nietzschem)............. 234 Lektury Deleuze a.................................... 234 Nietzsche zmiana terenu............................. 236 Pytanie genealogiczne................................. 237 Żywioł genealogiczny siły............................. 238

302 Spis treści Radykalizacja krytyki................................. 240 Miejsce Nietzschego.................................. 241 Wieczny powrót i forma Tego Samego................... 243 Różnice indywiduujące................................ 245 Imperatyw praktyczny................................. 247 Nadczłowiek i selekcja................................ 248 Polityka afirmacji..................................... 251 Zakończenie: aktualność Deleuze a......................... 253 Bibliografia prac przywoływanych w tekście................ 273 1. Prace Gilles a Deleuze a............................ 273 2. Opracowania na temat Gilles a Deleuze a.............. 275 3. Literatura pomocnicza.............................. 277 Indeks pojęć............................................. 283 Indeks nazwisk.......................................... 291 Résumé............................................. 295

Niedostępne w wersji demonstracyjnej. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki w serwisie