Sprawozdanie z debaty Testy genetyczne w ubezpieczeniach Debata pt. Testy genetyczne w ubezpieczeniach została przeprowadzona na zajęciach Mikroekonomii III prowadzonych przez dr. hab. Panią Olgę Kiulę, na Uniwersytecie Warszawskiem w dniu 22 grudnia 2017 r. W debacie uczestniczyli studencie II roku Ekonomii na UW, podzieleni na dwa zespoły: a) Przeciwnicy: Agitatorzy: Dudek Michał, Zamojska Sylwia. Polemiści: Żabska Paulina, Bąk Paulina. Legislatorzy: Żołądek Barbara, Żołądek Barbara, b) Zwolennicy: Agitatorzy: Malinowska Aleksandra, Cieślak Olga. Polemiści: Dulewicz Aleksandra, Marciniak Klaudia. Legislatorzy: Perka Bartosz Funkcję moderatora pełnił Bartosz Pawłowski, zaś sekretarzem była Anna Posłowska. Celem debaty było przedyskutowanie kwestii związanych z wprowadzeniem i zastosowaniem testów genetycznych na rynku ubezpieczeń w Polsce. Punktem odniesienia były rozwiązania wprowadzone w innych państwach, w szczególności, tych przodujących w naukach medycznych. Debata rozpoczęła się od wystąpienia agitatorów zwolenników wykonywania testów genetycznych. Pani Aleksandra Malinowska, z ramienia agitatorów, przedstawiła zalety wykonywania tego rodzaju badań z punktu widzenia ubezpieczalni. Argumentowała, że dzięki tego typu rozwiązaniu zmniejszy się asymetria informacji pomiędzy ubezpieczonym a ubezpieczającym, ponieważ zakład ubezpieczeń otrzyma docelową grupę klientów (próbkę społeczeństwa) z mniejszą dysproporcją osób o podwyższonym ryzyku, ponieważ część potencjalnie bardziej szkodliwych klientów samoczynnie zrezygnuje z zawarcia polisy-zadziała tu mechanizm cenowy. Stanowisko agitatorów kontynuowała następnie Pani Olga Cieślak. Przedstawiła korzyści z wykorzystania testów genetycznych, w głównej mierze w odniesieniu do klienta, który dzięki ich wykonaniu otrzyma dodatkową informację dotyczącą stanu swojego zdrowia i potencjalnego ryzyka zachorowania na daną, sklasyfikowaną chorobę. W efekcie, klient potencjalnie obarczony większym ryzkiem zachorowania będzie mógł, w pewnych przypadkach, zredukować prawdopodobieństwo wystąpienia ciężkiej choroby. Duży nacisk położono na zdrowy tryb życia, ograniczenie szkodliwych nawyków żywieniowych oraz wszelkich używek jako sposobu redukcji szans na zachorowanie. Nie poruszono jednak kwestii w jaki sposób ubezpieczalnia mogłaby 1
premiować np. w postaci mniejszej składki osoby, które rzeczywiście zastosowały się do zaleceń lekarza tj. prowadzą zdrowy tryb życia lub też usunęły potencjalne miejsca powstania raka. Jest to oczywiście kwestia względna, zawsze mogą pojawić się po stronie ubezpieczonych osoby które zakupią polisę i czując się objęte opieką medyczną ze strony ubezpieczalni, nie zrezygnują z prowadzonego, szkodliwego trybu życia (moral hazard), ale z drugiej strony koszt takiej kontroli ze strony ubezpieczalni będzie nie pożądany przez klientów, a także koszt pozyskania takich informacji prawdopodobnie przewyższy potencjalne zyski. Argumentowano, że ubezpieczyciel może wynagrodzić, poprzez zaoferowanie mniejszej składki, osoby nie posiadające szkodliwych mutacji genów. W oczywisty sposób zmniejszy się także całkowity ciężar finansowy, rozumiany jako cena jednostkowa polisy dla każdego klienta, w porównaniu z sytuacją gdy testy genetyczne są zabronione, gdyż w przypadku zakazu ubezpieczalnia spodziewając się wyższych kosztów może wprowadzić jednolite wyższe ceny polisy. Niewątpliwe, dostarczenie tak cennej informacji jaką niesie za sobą wynik testu genetycznego uprości i przyspieszy, skomplikowane, oparte na szacunkowych danych, metody obliczania ryzyka przez ubezpieczalnie, a co najważniejsze, odda rzeczywiste ryzyko ubezpieczenia danej osoby. Wprowadzenie testów genetycznych jako jednego z kryteriów oceny ryzyka może zastąpić szczegółowe badanie historii medycznej całej rodziny klienta, co także zmniejsza ponoszony koszt: koszt zgromadzenia dokumentacji medycznej+ czas poświęcony na jej uzyskanie, tu rozumiany jako koszt alternatywny. Koszt interpretacji dokumentacji medycznej przez ubezpieczalnie również uległby zmniejszeniu, gdyż ubezpieczalnia dysponując wynikiem testu z opisem musiałaby jedynie właściwie przypisać potencjalne ryzyko, przy zał. że test został poprawnie wykonany 1. Pojawił się także argument, że dzięki obecności testów genetycznych wzrośnie efektywność całego rynku ubezpieczeń. Każda firma będzie mogła posługiwać się testami genetycznymi przy obliczaniu składki i taryfikacji opłat, zatem klienci podejmą decyzję w głównej mierze o relację ceny do jakości danej polisy (inne motywy to: złe doświadczenia z jedną firmą, opinie innych klientów, upodobania itp. mają drugorzędne znaczenie, zał. racjonalność wyboru). Jeśli będzie dotyczyć to całego rynku zmniejszy się asymetria informacji- przy zał. że każda firma będzie brała pod uwagę testy ( firmy, które zrezygnują z tego kryterium, same narażają się na większe ryzyko). Co więcej firmy stosując testy zmniejszą czas obsługi zawarcia danej polisy, co będzie dodatkowym zyskiem. Poruszono także kwestię znaczenia badań genetycznych dla całej branży medycznej oraz dla rozwoju medycyny-im więcej takich badań (im większy popyt), tym większa determinacja ze strony laboratoriów do opracowania bardziej efektywnych sposobów wykonywania testów, podnoszenia jakości obsługi i badań, spadek jednostkowego kosztu badania 1 Szacuje się, że błąd wynosi od 1%-5% 2
oraz oczywiście wzrost miarodajności-do wykrycia szansy zachorowania potrzeba będzie mniej takich testów. Następnie głos oddano polemistom przeciwników testów genetycznych. Pani Paulina Żabska odniosła się do poglądu agitatorów dot. uczciwej składki. Stwierdziła, że ubezpieczyciele nie znają takiego pojęcia, jest to bardziej chwyt reklamowy a nie rzeczywista pomoc dla klientów, gdyż po pierwsze ubezpieczyciel zna tylko potencjalne ryzyko, które może przeszacować na swoją korzyść, po drugie może to spowodować niewspółmierne koszty po stronie zakładu ubezpieczeń, który będzie musiał pozyskać te dane. Wskazano również, że wynik testu może być dobrem niechcianym dla klienta, użyteczność spadnie w skutek jego wykonania-ludzie z reguły mają awersję do złych informacji, wolą być niedoinformowani, żyć w nieświadomości. Ponadto Pani Paulina Bąk zwróciła uwagę na b. istotny problem, mianowicie kto ponosiłyby odpowiedzialność za przechowywanie tak wrażliwych danych i w jakich granicach, w szczególności w przypadku ich wycieku, poza tymi wyznaczonymi odgórnie przez prawo. Podkreślono przy tym, że jest to zbyt duża ingerencja w ludzką prywatność. W swoich wystąpieniach polemiści duży nacisk położyli na problem dyskryminacji, rozumianej jako zarówno wykluczenie z rynku-klienci bardziej narażeni nie mają dostępu do ubezpieczenia lub znaczne zawyżenie składek. Odniesiono się także do kwestii kosztów badań, które wg. opinii agitatorów zostałyby włączone do ceny ubezpieczania, ale po stronie ZU. Jednak w opinii przeciwników testów ich wykonywanie powoduje znaczny wzrost kosztów dla ubezpieczalni, w szczególności jeśli chce zapewnić powszechny dostęp do takich badań - dla wszystkich swoich klientów. Zaznaczono również, że zgodnie z polskim prawem dyskryminacja w Polsce jest zabroniona (art. 23 Konstytucji RP), zatem wprowadzenie testów genetycznych będzie niosło znaczne ryzyko dyskryminowania cenowego osób o podwyższonym ryzyku zachorowania. W kolejnej części debaty wypowiedzieli się agitatorzy przeciwników testów genetycznych. Jako pierwszy głos zabrał Pan Michał Dudek. Jak zaznaczył, sam wynik badania nie jest jeszcze potwierdzeniem wystąpienia danej choroby. Wynik oznacza jedynie zwiększone prawdopodobieństwo pojawienia się ciężkiej choroby, aczkolwiek wcale tak być nie musi i tu jako kontrprzykład podano testy na obecność mutacji genu BRCA- wg. badań około 55-65 % kobiet posiadających tę mutację ma szanse na zachorowanie na raka w wieku 70 lat. Jednocześnie badania wskazują, że rak występuje u około 12% populacji, niezalenie od posiadania genu BRCA. Następnie przedstawiono sytuację ubezpieczalni, gdy wyniki testów są znane i ubezpieczalnie nie mogą dyskryminować, tu w rozumieniu odmówić ubezpieczenia lub wprowadzić osobną taryfę cenową. Stwierdzono, że taka sytuacja w dłuższej perspektywie czasu, będzie prowadzić do załamania się obecnego modelu rynkowego. Odnosząc się do faktu, że testy genetyczne 3
jedynie pokazują zwiększone ryzyko zachorowania agitatorzy stwierdzili, że to generuje dodatkowe koszty, jakie musi ponieść ubezpieczalnia. Średnia cena takich badań w US to od $100 do $2000, w Polsce wynosi 1 204 zł, przy czym najniższa cena to 120 zł, natomiast najwyższa cena to powyżej 8 250 zł (dane ze strony www.tourmedica.pl). Cena jest zależna od tego jaką porcję i pod jakim kontem badamy geny np. Koszt testu na BRCA to powyżej 4500 zł. Ponadto wskazano na niekiedy wydłużony okres oczekiwania na wynik testu, wahający się od tygodnia do kilku miesięcy. Zwrócono uwagę, że do poprawnego zinterpretowania wyniku potrzebny jest właściwy jego opis wraz z przypisanym potencjalnym ryzkiem danej choroby, tak aby można to było realnie wykorzystać przy ustalaniu składki polisy. W tej sytuacji mamy dwa modele, które różnią się tym kto dostarcza wynik testu. Z punktu widzenia ubezpieczalni pożądane są takie badania, które dają wysokie prawdopodobieństwo pojawienia się choroby, dlatego to ubezpieczyciel powinien wskazać jakie badania należy wykonać a nie takie które są wygodne dla klienta, ale mało znaczące dla ZU. W ten sposób zmniejszyłaby sie się asymetria informacji. Inna kwestią jest szacowanie ryzyka na podstawie zarówno testów genetycznych jak i dok. med. Ponadto przeciwnicy testów poruszyli bardzo ważną kwestię związaną z wykorzystaniem informacji genetycznej, zarówno z punktu widzenia nauk medycznych, tworzenie w przyszłości na podstawie zapisów kodu DNA klona lub też innych nieprawidłowości związanych z próbkami, łatwością przepływu i udostępnienia tak wrażliwych danych. Stwierdzono jednoznacznie, że gwarancja bezpieczeństwa jest tu priorytetem, zarówno z punktu widzenia klienta, który mógłby zostać wykluczony społecznie, ale też i ubezpieczalni, która spotkała by się z silną krytyką, brakiem zaufania swoich klientów, a w rezultacie z utratą zajmowanej pozycji rynkowej. Kolejnym ważnym aspektem tych badań jaki został poruszony, to problem dyskryminacji oraz użyteczności takiego badania dla klienta. Na potwierdzenie swojej tezy przytoczono wyniki badań New England Journal of Medicine. Ankietowani zostali zapytani czy wezmą udział w teście genetycznym, jeśli ta informacja będzie przechowywana w dokumentacji medycznej, w rezultacie około 25% odmówiło udziału w tym badaniu, właśnie ze względu na mogącą się pojawić dyskryminację ze strony ubezpieczalni. Podniesiono również argument, że taka dyskryminacja może nie tylko objąć samego zainteresowanego ale także jego rodzinę, gdyż informacja mogłaby być przechowywana przez ZU. Następnie głos oddano polemistom zwolenników testów genetycznych. Pani Aleksandra Dulewicz odniosła się do kwestii prywatności danych i możliwości ich szerszego udostępniania. Stwierdziła, że podstawowym zabezpieczeniem jest tutaj tajemnica lekarska jaka obowiązuje każdego lekarza oraz systemy zabezpieczeń ze strony zakładów ubezpieczeń. Zwolennicy testów twierdzili, że firmy ubezpieczeniowe są w stanie przeznaczyć dodatkowe nakłady na stworzenie lepszych systemów informatycznych w celu 4
zagwarantowania bezpieczeństwa dla swoich klientów, które jest dla nich bardzo istotne. Pani Klaudia Marciniak skontrastowała wykorzystanie testów genetycznych i ankiety, jaka jest wypełniana przez klientów przed zawarciem ubezpieczenia-stwierdziła, że oba kryteria powodują wykluczenie tj. dyskryminację, aczkolwiek w przypadku testów dyskryminacja może być większa, gdyż ankieta nie jest dokumentem medycznym, w tym przypadku przewagę ma klient i może ją wykorzystać(adverse selection). W opinii polemistów interpretacja wyniku badania jest stosunkowo prosta, wynik zawiera opis, zatem ubezpieczalnia musi tylko przypisać odpowiednią wagę do danego ryzyka. Tym samym ubezpieczalnia uzyska rzeczywisty koszt ubezpieczenia. Po 5 minutowej przerwie glos oddano legislatorom zwolenników. Pan Bartosz Perka zaproponował model, w którym koszty badania, wykonanego przed zawarciem polisy, pokrywa ubezpieczalnia, ale będzie sobie to rekompensować w dłuższym okresie z płaconej składki przez ubezpieczonego. Jeśli zaś klient zrezygnuje z ubezpieczenia, koszt jest po jego stronie. Składaka na ubezpieczenie będzie uzależniona od poziomu dochodu klienta. Przy obliczaniu składki zwolennicy chcą brać również pod uwagę statystyczne ryzyko zachorowania, przy czym nie wyjaśniona została korelacja między wynikiem testu i przypisaną wagą a statystyczną szansą na zachorowanie. Wprowadzony zostanie limit(górna granica) sumy ubezpieczenia powyżej której dostarczenie wyniku testu będzie konieczne, w opinii zwolenników, będzie to od kwoty 250 tys. zł. Przewidywane jest wprowadzenie 6-letniego okresu wdrożenia w rodzaju morartorium, w którym ubezpieczyciele testowali by rynek, dostosowując cennik polis oraz przygotowując konkretne rozwiązania prawne( zasady i warunki uzyskania świadczenia) w odpowiedzi na nieprzewidziane regulacje prawne ze strony rządu. Badania były wykonywane w placówkach medycznych o dobrej renomie, niekoniecznie państwowych, gdyż to mogłoby spowodować zbyt duże obciążenie dla państwowej służby zdrowia. W opinii zwolenników pozwoliłoby to nie tylko na rozwój laboratoriów i tego segmentu rynku, rozwój medycyny, ale w szczególności zmniejszyłoby asymetrię informacji przy zastosowaniu modelu rynkowego, nie zaś odgórnego nakazu, co ewidentnie przyczyniłoby się do wzrostu efektywności rynkowej -firmy osiągnęłyby większe zyski, przy takim różnicowaniu cen polis. Następnie swoją koncepcję przedstawili legislatorzy przeciwników testów. Biorąc pod uwagę znaczny przyrost zachorowań na raka w ciągu ostatnich lat w Polsce i na świecie oraz rozumiejąc istotność i znaczenie wykonywania badań genetycznych, legislatorzy opowiedzieli się za wprowadzeniem testów na rynek ubezpieczeń, jednocześnie sprzeciwili się całkowitemu zakazowi wykonywania takich badań. Na potwierdzenie swojego stanowiska Pani Barbara Żołądek powołała się wyniki badań ankietowych, przeprowadzonych w 2014 r. przez Canadian Institute of Actuaries (CIA) 5
"Genetic Testing Model: If Underwriters Had No Access to Known Results", które pokazały, że zakaz dostępu do wyników testów genetycznych spowoduje znaczny wzrost składek na okresowe ubezpieczenia oraz wzrost, co prawda mniejszy, składki dla ubezpieczenia na całe życie (pernament insurance), co jest oczywiste gdyż w długim okresie ubezpieczyciel musi brać pod uwagę również ryzyko związane z wiekiem danej osoby, potencjalnymi chorobami i powikłaniami które mogą się pojawić w niedalekiej przyszłości i których do końca żadna ze stron obecnie nie jest w stanie przewidzieć. Zaproponowano rynkowy model, w którym koszt badania ponosił by klient. Wprowadzono by, podobnie jak u zwolenników testów, górny limit sumy ubezpieczenia, powyżej którego wykonanie badania byłoby konieczne, przy czym, tu kwota byłaby nieco niższa, tj. dla polis z sumą ubezpieczenia powyżej 200 tys. zł. Badania były wykonywane jedynie w tych placówkach, które cechują się wysokim zaufaniem publicznym, mają wysokie pozycje w rankingach i posiadają niezbędne certyfikaty. Uwzględniono także problem z próbkami, mianowicie zaproponowano, aby próbki były niszczone bezpośrednio po wykonaniu testu, sam zaś wynik miałby być przechowywany w dokumentacji medycznej klienta oraz dokumentacji prowadzonej przez ubezpieczyciela, ale tylko przez okres trwania ochrony ubezpieczeniowej. Pani Maria Piotrowicz zwróciła uwagę na dwa bardzo ważne pojęcia tj. racjonalną dyskryminację oraz element samostanowienia. Niewątpliwie, w sytuacji gdy ubezpieczalnie mogą wykonywać testy genetyczne, pojawi się dyskryminacja, jednak biorąc pod uwagę powszechność badań, z drugiej strony trudną do przewidzenia ilość osób posiadających pewne mutacje genów, ta dyskryminacja będzie mniejsza. Jeśli nie będzie ograniczeń lub narzuconych rozwiązań prawnych odgórnie, rynek sam wypracuje najlepszy model, gdyż każda firma będzie kierowała się swoim własnym interesem, maksymalizacją zysków, oczywiście dobro klientów będzie uwzględnione, gdyż to na ich preferencjach opiera się cały rynek ubezpieczeń, co w konsekwencji doprowadzi do wzrostu efektywności całego rynku. Firmy ubezpieczeniowe przed wprowadzeniem konkretnej oferty, najpierw ją przetestują na docelowej grupie klientów, będą musiały również ustalić które badania, będą konieczne aby oszacować ryzyko oraz jakie wagi zostaną przypisane w wyznaczeniu ceny polisy, co także odbędzie w głównej mierze poprzez uczenie się (learning by doing). Legislatorzy zwrócili uwagę, że wykonywanie testów musi odbyć się z poszanowaniem praw człowieka, dlatego zaproponowali wprowadzenie zakazu odmowy objęcia ochroną ubezpieczenia z powodu zwiększonego ryzyka zachorowania. Odniesiono się także do potencjalnego problemu z dopasowaniem odpowiedniej oferty ubezpieczenia w świetle wchodzącego w życie RODO 2 - bezpośrednią odpowiedzialność ponosi strona, która te dane przetwarza, w tym podmioty działające na zlecenie osób trzecich. Za naruszenie prawa przewidziano kary 2 Rozporządzenie Ogólne o Ochronie Danych Osobowych 6
finansowe, od 2% do 4% całkowitego rocznego obrotu za poprzedni rok obrachunkowy. Wnioski Wprowadzenie obecnie testów genetycznych jako jednego z kryteriów oceny ryzyka na polskim rynku ubezpieczeń nie jest w pełni możliwe. Podstawowym, decydującym czynnikiem jest relacja kosztów wykonania takiego badania do kosztów interpretacji wyniku, oceny ryzyka oraz potencjalnej awersji wśród klientów, którzy z obawy przed złym, pozytywnym, wynikiem testu zrezygnują z zakupu ubezpieczenia. Dochodzi także koszt alternatywny wykorzystania straconego czasu przez obie strony transakcji. Warto również zwrócić uwagę na specyfikę polskiego rynku ubezpieczeń życiowych, w którym dominują firmy o zagranicznym kapitale, należące do największych światowych ubezpieczycieli (Aviva, AXA, Allianz, Prudential) i jeśli oni nie proponują wykonywania testów, dlaczego polskie, pomniejsze ubezpieczalnie, z wyłączeniem PZU, mają wprowadzić takie rozwiązania, które mogą początkowo spowodować na tyle drastyczne podwyższenie kosztów, że firmy te wyjdą z rynku. Należy również zwrócić uwagę, że w znacznej części przypadków, wynik testu będzie dobrem niechcianym, użyteczność klienta może się obniżyć, w pewnych, być może skrajnych przypadkach, może dojść do depresji, pewnych zaburzeń psychicznych. Z całą pewnością, jeśli oferta ma być adresowana do szerokiego grona klientów, rynek musi być odpowiednio przygotowany, w szczególności potencjalni nabywcy ubezpieczenia. Dobrym podłożem będzie przeprowadzenie kampanii na rzecz wykonywania takich testów, wskazania i potwierdzenia ich użyteczności przez zaufany podmiot np. MZ 3, NFZ, IFHG 4 - ma to na celu upowszechnienie wiedzy o zaletach i wadach takich badań, gdyż wiele osób w Polsce jest niedoinformowanych, zna jedynie negatywne aspekty. Biorąc pod uwagę obecne kolejki w polskich szpitalach i laboratoriach wprowadzenie powszechnego obowiązku badań lub też dobrowolnego badania na życzenie ubezpieczalni jest wysoce nierentowny, gdyż w pierwszym przypadku dołożyłby kolejną cegiełkę do i tak już bardzo dużego zadłużenia szpitali w Polsce, a ponadto oba warianty spowodowałby wydłużenie kolejek i tu pojawił by się kolejny problem, w jakim stopniu pierwszeństwo będzie mogła mieć ubezpieczalnia, która zapłaci z własnej kieszeni za to badanie. Dostrzegając problem negatywnej selekcji oraz doceniając znaczenie medyczne testów genetycznych proponujemy, aby testy były obecne na polskim rynku, ale koszt ponosiłby klient. Jednocześnie to firmy samodzielnie powinny proponować wykonanie tego badania od pewnej sumy ubezpieczenia. Przed zakładami ubezpieczeń stoi bardzo duże wyzywanie, jakim jest opracowanie oferty ubezpieczenia, która uwzględnia w określonej mierze 3 Mnisterstwo Zdrowia 4 International Federation of Human Genetics Societies 7
wynik testu. Ubezpieczyciel musi wybrać które testy genetyczne są przydatne, jakie geny są klinicznie dobrze scharakteryzowane, które z pośród nich należą do grupy wysokiego ryzyka i w oparciu o ich cenę rynkową dokonana końcowego rozgraniczenia. Duży wkład będą mieć genetycy, eksperci medyczni, ale także transparentność (sposób rozgraniczenie między wysokim i niskim ryzykiem). Wprowadzenie całkowitego, odgórnego zakazu nie jest korzystne, gdyż powoduje znaczny wzrost cen wykonywania takich badań i ogranicza rozwój tej części medycyny (w US koszt badań wzrósł po wprowadzeniu GINA 5 ). W przypadku gdy decyzja dotycząca wykorzystania wyników takich testów należy do firmy ubezpieczającej, firma przed wprowadzeniem jakiejkolwiek oferty ubezpieczenia przeprowadzi testy na docelowej grupie klientów i przyjmie dany model, jeśli się sprawdzi jako rozwiązanie rynkowe uwzględniające potrzeby klientów, w innym przypadku firma z takiego pomysłu zrezygnuje. Firmy będą musiały także rozstrzygnąć kwestię kosztu wykonywania takich badań. Wykonanie badania dla pojedynczej osoby, które zbierze jak najwięcej danych, w tym przypadku cały kod DNA to koszt w granicach 10 tys. zł, to istotnie za dużo. Alternatywę stanowi zanonimizowane badanie genów w większej grupie próbek. Przykładem nowatorskiego rozwiązania na tym polu jest pomysł polskich naukowców (listopad 2017r.) z zespołu Warsaw Genomics, spółki spin-off Uniwersytetu Warszawskiego, którzy zaproponowali by poddać jednoczesnemu badaniu 600 próbek genów, co oznacza 20-krotny spadek kosztu badania. Ponadto postulujemy wprowadzenie wzorem US ustawy o zbliżonym kształcie do ustawy GINA, która wprowadzi zakaz dyskryminacji, rozumianej jako celowe zawyżanie składki ( będą określone limity różnicowania cen polis) lub odmowę ochrony ubezpieczeniowej osób o podwyższonym ryzku zachorowania przez ZU czy też pracodawców, pod groźbą wysokiej kary finansowej. Wraz z upowszechnieniem się takich badań niezbędne będzie dostosowanie, poprzez powiększenie, kompetencji Rzecznika Finansowego oraz RPO, którzy zajmują się rozwiązywaniem sporów między ubezpieczonym a zakładem ubezpieczeń. Każda ze stron uznała, że bezpieczeństwo wykonania takich badań jest priorytetem, dlatego jeśli już badania mają być wykonywane, to powinny być to placówki o dużym zaufaniu społecznym(opinie pacjentów), renomie potwierdzonej posiadanym certyfikatem jakości, wydawanym przez niezależny podmiot np. przez MZ. Chcemy aby ten rynek się rozwijał z poszanowaniem praw pacjentów dlatego proponujemy aby certyfikaty były skalowane tj. aby możliwy do osiągniecia wynik należał do pewnego przedziału liczb z mak. i min, gdyż to zabezpiecza przed spełnieniem tylko podstawowych wymagań przed dane laboratorium. 5 The Genetic Information Nondiscrimination Act (2008) 8
Kto wygrał debatę? Decyzją moderatora debatę wygrali przeciwnicy testów genetycznych. Zaprezentowali łagodniejszy, bardziej dostosowany do polskich realiów pomysł na wprowadzenie testów, ponadto uwzględnili także wiele innych kwestii takich jak np. próbki z badaniem, problem dyskryminacji. Warto jednak zauważyć, że przeciwnicy zgodzili się na wprowadzenie testów zaś propozycje końcowe obu stron były mocno zbliżone do siebie, co zostało przedstawione w Wnioskach. Pytań od publiczności nie było. Załączniki 1. Wyniki tajnego głosowania Imię i nazwisko Punkty Przeciwnicy agitatorzy Dudek Michał 6 Zamojska Sylwia 6 polemiści Żabska Paulina 6 Bąk Paulina 6 legislatorzy Żołądek Barbara 6 Piotrowicz Maria 6 Zwolennicy agitatorzy Malinowska Aleksandra 5 Cieślak Olga 5 polemiści Dulewicz Aleksandra 5 Marciniak Klaudia 5 legislatorzy Perka Bartosz 5 9
Podsumowanie Przeciwnicy Zwolennicy Ubezpieczyciel zna jedynie potencjalne ryzyko zachorowania Wynik testu może być dobrem niechcianym, użyteczność klienta może się zmniejszyć po otrzymaniu wyniku testu Przyrost kosztów po stronie ZUcena testów DNA jest b. wysoka Testy pokazują jedynie zwiększone prawdopodobieństwo wystąpienia choroby Testy mogą prowadzić do dyskryminacja, powstaną nowe lub pogłębią się istniejące nierówności społeczne W pewnych przypadkach mogą prowadzić do wykluczenia z rynku do poprawnego zinterpretowania wyniku potrzebny jest właściwy jego opis wraz z przypisanym potencjalnym ryzkiem danej choroby, to generuje koszty wykorzystanie inf. gen.-tworzenie klona lub inne nieprawidłowościłatwość przepływu danych brak szczegółowych regulacji prawnych normujących wykorzystanie badań w Polsce problem odpowiedzialności za przechowywanie tak wrażliwych danych testy gen. to zbyt duża ingerencja w ludzką prywatność. klienci bardziej narażeni nie mają dostępu do ubezpieczenia lub znaczne zawyżenie składek ubezpieczeniowych. Argumenty Zmniejszy się dysproporcja wiedzy i pomiędzy ubezpieczonym ubezpieczającym zmniejszy się asymetria informacji -mniejsza selekcja negatywna Klient otrzyma dodatkową informację o stanie zdrowia, ryzyku zachorowania Klient dzięki wynikom testu będzie mógł zredukować szansę zachorowania Zmniejszy się całkowity ciężar finansowy objęcia ochroną ubezp. wszystkich klientów, także tych z mutacjami genów-różnicowanie cen polis wynik testu gen. uprości i przyspieszy, skomplikowane metody obliczania ryzyka przez ubezpieczalnie, Wynik testu odda rzeczywiste ryzyko ubezpieczenia danej osoby. Wprowadzenie testów genetycznych może zastąpić szczegółowe badanie historii med. całej rodziny klienta- zmniejsza się: koszt zgromadzenia dokumentacji medycznej+ czas poświęcony na jej uzyskanie dzięki obecności testów genetycznych wzrośnie efektywność całego rynku ubezpieczeń. znaczenie badań dla branży med. i medycyny-im więcej takich badań (im większy popyt), tym większa determinacja ze strony laboratoriów do opracowania bardziej efektywnych sposobów wykonywania testów, podnoszenia jakości obsługi i badań, spadek jednostkowego kosztu badania oraz oczywiście wzrost miarodajności 10
klient ponosi koszt badania Wprowadzenie górnego limitu sumy ubezpieczenia, powyżej którego wykonanie badania byłoby konieczne (200 tys. zł. ), wtedy ubezp. płaci za badanie Badania były wykonywane jedynie w tych placówkach, które cechują się wysokim zaufaniem publicznym, mają wysokie pozycje w rankingach i posiadają niezbędne certyfikaty. zaproponowano, aby próbki były niszczone bezpośrednio wynik miałby być przechowywany w dok. med. klienta oraz dok. prowadzonej przez ubezp., ale tylko przez okres trwania ochrony ubezpieczeniowej. zaproponowali wprowadzenie zakazu odmowy objęcia ochroną ubezpieczenia z powodu zwiększonego ryzyka zachorowania-ustawa wzorowana na GINA Nie będzie odgórnego obowiązku poddania się testom Legislacja koszt badania, przed zawarciem polisy, pokrywa ubezp., ale będzie sobie to rekompensować w dłuższym okresie z płaconej składki wpp. koszt jest po stronie klienta Składaka na ubezpieczenie będzie uzależniona od poziomu dochodu klienta. Przy obliczaniu składki zwolennicy chcą brać również pod uwagę statystyczne ryzyko zachorowania, Będzie limit sumy ubezp. powyżej której dostarczenie wyniku testu będzie konieczne (250tys. zł. ) Przewidywane jest wprowadzenie 6-letniego okresu wdrożenia w rodzaju morartorium-testowanie rynku, dostosowanie cennika polis, przygotowanie konkretnych rozwiązania prawnych( zasady i warunki uzyskania świadczenia) Badania były wykonywane w placówkach medycznych o dobrej renomie, niekoniecznie państwowych Nie będzie odgórnego obowiązku poddania się testom 11