Diametros nr 2 (grudzie 2004): 155 161 Czy Achilles istniał naprawd? (1) Paweł Łuków Wstp Zanim dotarła do mnie druga wypowied Włodzimierza Galewicza, moje uwagi do jego komentarza do tekstu prof. Andrzeja Kaniowskiego były prawie gotowe. Nie miałem jednak pewnoci, czy właciwie zrozumiałem jego intencje. Drugi achillesowy tekst W. Galewicza upewnia mnie, e moje uwagi s słuszne. Jednoczenie tekst ten ujawnia, e nie udało mi si sformułowa pewnych kluczowych tez w sposób, który ochroniłby je przed przygnieceniem ciarem tradycji interpretacji Kanta. Wierno tej tradycji traktuj jako autentyczny problem. Dlatego te obecn wypowied powic pewnym szczegółom etyki Kanta przede wszystkim, a mojego stanowiska przy okazji. Niniejsz wypowied podziel na dwie czci. W pierwszej podejm pewne kwestie dotyczce rozumienia stanowiska Kanta wskazane w pierwszej wypowiedzi W. Galewicza; w drugiej czci odnios si do zarzutów pod adresem mojej interpretacji etyki kantowskiej zawartych w tekcie achillesowym. Przed przystpieniem do sprawy, chciałbym poruszy kwesti, która wci powraca w krytykach etyki Kanta. Utarło si przytacza opinie moralne Kanta na wybrane tematy jako wiadectwo tego, e jego teoria generuje pewne opinie, które nam jako nie pasuj. A wic np. to, e Kant co potpiał ma wiadczy o wadliwoci czy brakach jego teorii. Moje wtpliwoci budzi, po pierwsze, logika takiego argumentu. Wydaje si on zakłada, e autor zawsze trafnie wyprowadza konsekwencje moralne ze swojej teorii. Nie wiem, dlaczego miałoby to by prawd. Czy nie mona podejrzewa, e czasem autor teorii etycznej ulega np. przesdom i wmawia sobie, e jego teoria ma konsekwencje moralne zgodne z tymi przesdami? Mog si myli, ale chyba tak było w przypadku akceptacji niewolnictwa przez Arystotelesa? 155
Po drugie, wtpliwoci budzi czynienie autorom historycznym zarzutów bez wzicia pod uwag pewnych istotnych faktów historycznych. Czasem wyglda to tak, jakby zarzucało im si np. to, e dochodzc do swych opinii moralnych nie mieli wiedzy lub nie znali technologii, któr my dysponujemy dzisiaj. Taki jest zarzut Mirosława elaznego, który twierdzi, e Kant z jakich powodów był [...] przeciwnikiem szczepionek, w których surowic zwierzc stosowano w celach zwikszenia odpornoci organizmu na choroby. W tej akurat sprawie te jakie powody mona ze sporym prawdopodobiestwem wskaza. W XVIII wieku stosowano uodpornianie na osp do ryzykown metod zwan wariolizacj. Biorc pod uwag, e miertelno, a nie tylko powikłania, tej metody szacowano na 1% do 2,5% (w porównaniu z ułamkiem procenta dzisiejszych szczepie), nietrudno zrozumie czyje zastrzeenia wobec niej. Majc tego rodzaju wiedz inaczej patrzymy na opinie autorów historycznych. Kwestie interpretacyjne Zaczn od diagnozy. Interpretacja sprawdzianu imperatywu kategorycznego przedstawiona przez W. Galewicza w jego pierwszej wypowiedzi sugeruje, e aby ten sprawdzian stosowa, musimy przyj jak realno etyczn, w której istniałby pewien porzdek dóbr, który naley odkry. Jeli do ustalenia obowizków niezupełnych trzeba takiego odkrycia, to po co bawi si w imperatyw kategoryczny? A jeli pytanie to jest rozsdne w odniesieniu do obowizków niezupełnych, to dlaczego nie zapyta o obowizki zupełne? W obydwu przypadkach zabawa w imperatyw kategoryczny to mydlenie oczu. By moe tak jest rzeczywicie. Sub specie aeternitatis niewykluczone, e Kant si zasadniczo myli w sprawie moralnoci, ale włanie dlatego jeli bdziemy chcieli modyfikowa Kanta w kierunku realizmu etycznego, to nie bdzie to ju Kant. A teraz szczegóły diagnozy. W. Galewicz zaproponował dwie interpretacje testu imperatywu kategorycznego w tej czci, w której test ten odnosi si do obowizków niezupełnych. Jak rozumiem, interpretacja zewntrzna, któr Galewicz odrzuca, głosi, e sprzeczno w maksymach, które po uogólnieniu nie mog by przedmiotem chcenia ma polega na tym, e uogólniona maksyma 156
sprzeciwia si jakiemu przygodnemu pragnieniu danej jednostki. Oczywiste jest, e do wykrycia takiego konfliktu w ogóle nie potrzeba uogólniania. Wystarczy po prostu zobaczy, czy chce si tego, czego wymaga maksyma (uogólniona bd nie). Kłopot tkwi jednak w tym, e skoro maksyma naley do tego, kto proponuje działa w pewien sposób, to moemy by prawie pewni, e nie bdzie adnej sprzecznoci midzy maksym a pragnieniami tej jednostki. W preferowanej przez Galewicza interpretacji wewntrznej sprzeczno, która nie pozwala chcie pewnych maksym po ich uogólnieniu polega na tym, e maksyma ta sprzeczna jest z jakim dobrem rozpoznanym (czy koniecznie chcianym) rozumowo niezalenie od sprawdzianu imperatywu kategorycznego. Ta interpretacja nie jest jednak lepsza od poprzedniej. I tutaj bowiem pojawia si pytanie o potrzeb stosowania tego sprawdzianu. Do ustalenia, e jaka maksyma jest sprzeczna z tym, czego rozum koniecznie chce nie trzeba uogólniania. Wystarczy porówna swoje pragnienie z tym, czego rozum koniecznie chce. Pozwol sobie powiedzie, e adna z interpretacji podanych przez Włodzimierza Galewicza nie zdaje sprawy z dyskutowanej czci sprawdzianu imperatywu kategorycznego. Sprzeczno nie ma zachodzi ani midzy przygodnym pragnieniem empirycznej jednostki a tym, czego wymaga uogólniona maksyma, ani midzy tym pragnieniem a obiektywnym porzdkiem dóbr. Sprzeczno w wypadku obowizków niezupełnych to sprzeczno midzy dwoma pragnieniami, które musi si mie po uogólnieniu maksymy. Dlatego włanie Kantowi niezbdny jest sprawdzian imperatywu kategorycznego. Z tego samego powodu Kant nie musi odwoływa si do rozpoznawania tego, czego rozum koniecznie chce. Wemy jego przykład z odmawianiem pomocy potrzebujcym. Kant zakłada w nim, e ten, kto wyznawałby zasad odmawiania pomocy wszystkim potrzebujcym (po uogólnieniu maksymy nie udziel pomocy potrzebujcemu ) byłby w konflikcie z koniecznym dla istoty zalenej pragnieniem uzyskania choby jednorazowej pomocy. Argumentacja Kanta to wic wskazanie, e 1. zalena i skoczona istota rozumna z koniecznoci potrzebuje przynajmniej czasem współdziałania innych. Gdyby maksyma odmawiania pomocy miała by 157
zasad postpowania wszystkich, to uznajca tak zasad istota musiałaby si zgodzi na 2. odmawianie współdziałania wszystkim potrzebujcym, a wic i sobie samej, a tego (zgodnie z 1.) koniecznie nie chce. Kto, kto wyznaje zasad odmawiania pomocy musi mie po uogólnieniu swej maksymy! dwa sprzeczne pragnienia: nie chcie współpracy i chcie współpracy. Nie chodzi tu jednak ani o przygodne pragnienie, ani o racjonalny egoizm. Sprzeczno zachodzi midzy koniecznym chceniem i uogólnion maksym. Warto sprawdzianu imperatywu kategorycznego polega m.in. na odejciu od realizmu etycznego, który zdaje mu si przypisywa Elbieta Wolicka, której rozumienie dualizmu transcendentalnego wydaje mi si i w kierunku ontologiczno-realistycznym. Jeli podział na empiryczno i inteligibilno traktuje si jako bytowy, to wypowiedzi Kanta z zakresu etyki naturalnie widzi si jako oparte na konstatacjach metafizycznych. Stanowisko Kanta jest w istotnej czci sprzeciwem wobec tradycyjnego w myli europejskiej realizmu etycznego, a powód jego sprzeciwu tkwi w tym, e taki realizm zakłada w ujciu Kanta pełn i adekwatn wiedz o tym, co dobre, a taka wiedza jest istotom skoczenie rozumnym niedostpna. Odpowiedzi na realizm etyczny mog by te róne formy naturalizmu i sceptycyzmu z tego Kant doskonale zdawał sobie spraw i to te stanowiska go autentycznie niepokoiły. Z nimi te filozofia krytyczna walczy. Ale nie przez nawrót do realizmu, tylko przez całkowicie now propozycj. Ta nowa propozycja polega na podjciu próby (versuchen wir...) zastanowienia si nad konstytutywnymi zasadami racjonalnoci i na porzuceniu nadziei na ostateczn rozstrzygalno kwestii moralnych w drodze jakiegokolwiek wgldu. Pomysł Kanta polega na tym, eby powiedzie, e istniej, a co najmniej mamy podmiotowo wystarczajce dostateczne podstawy uwaania za prawd (Fürwahrhalten), e moemy znale zasady, których prawomocno nie polega na czyjejkolwiek akceptacji bd na odkryciu moralnym, lecz na tym, e mog one by przedmiotem powszechnej zgody niezalenie od postaw istot objtych tymi zasadami. 158
Achillesowe problemy Ad Kant a etyka cnót. W moim przeciwstawieniu tzw. etyk cnót etyce Kanta jest, jak pisze W. Galewicz, wraenie sprzecznoci, nawet jeli jest ono nieodparte. Etyka Kanta jest w przeciwiestwie do tzw. etyk cnót pod innymi wzgldami ni te, które si jej wytyka. Dlatego mówiłem o przeciwstawianiu tych dwóch etyk. To, e si pewne rzeczy przeciwstawia nie musi dowodzi konfliktu midzy nimi, bd tego, e konfliktu upatruje si tam, gdzie on autentycznie istnieje. Dlatego pisałem retorycznie, e nie wiedzie czemu si te dwie etyki przeciwstawia. W tzw. etyce cnót mówi si, e Kant nie docenia np. partykularnoci i niepowtarzalnoci jednostek, e traktuje je jak czyste rozumy bez historii, uczu itd. Nie chc si wdawa w to, czy oskarenia te s trafne, jasne jest jednak, e zarzuty te sprowadzaj si do tezy, e w swojej etyce Kant nie podejmuje kwestii charakteru moralnego i nie pozostawia miejsca dla cnót. Tak nie jest. Kant konstruuje własne pojcie cnoty i własn koncepcj charakteru moralnego (Denkungsart), które co prawda odbiegaj od pojmowania cnoty i charakteru przez zwolenników tzw. etyki cnót, ale to nie powód, by je dyskwalifikowa. Moja teza głosi, e nie to róni etyk Kanta od tzw. etyk cnót, e cnót w niej nie ma, ale to, e w przeciwiestwie do nich Kant zachowuje pojcie dobra, które nie jest relatywne ani do wspólnoty (jak chc zwolennicy tzw. etyki cnót), ani do obranego celu działania (jak to jest u konsekwencjalistów), a jednoczenie nie popada w tradycyjny realizm etyczny. Ad Zwierzta i maksymy. W. Galewicz przypisuje mi pogldy, których nie głosz. Pisze mianowicie, e w mojej wypowiedzi o zwierztach chodzi o chcenie nie w sensie jakiegokolwiek pragnienia, lecz w sensie pragnienia, które posiada pewn szczególn struktur daje si wyrazi w zdaniu o formie»chc, eby...«. Mog si domyla, e Galewicz uwaa, e w etyce Kanta (czy moe w kadej etyce) musi chodzi o takie specjalne chcenie. By moe nie wyróniajc takiego chcenia popełniam błd, lecz to zupełnie inna sprawa. Zgadzam si, e kade chcenie ma jak struktur by moe niektóre chcenia maj szczególn struktur, np. szczególnie prost ale nie sdz by przypisywanie chce było moliwe tylko w odniesieniu do istot, które wiedz o tym, e maj chcenia. 159
Myl, e moja charakterystyka maksym jako propozycjonalnych odpowiedników chcenia została zrozumiana w sensie psychologicznym. Galewicz pyta, czy pragnienia lub awersje, do których s zdolne zwierzta, mog posiada tak propozycjonaln form? Moja odpowied zgadza si z odpowiedzi Galewicza: oczywicie, e nie. Lecz moje powody s inne. Pragnienia nie mog mie takiej formy nie dlatego, e zwierzta nie przeywaj ich w jaki szczególny sposób bd, e chc w jaki inny sposób ni my, ale dlatego, e pragnienia (zwierzce czy ludzkie to bez znaczenia) nie s maksymami. Maksymy to propozycjonalne odpowiedniki chcenia, tj. sdy, które nieco upraszczajc spraw opisuj chcenie. W tym sensie kada istota, która czego chce ma maksym, tzn. jej chcenie mona uj w zdanie. Aby mie maksym nie trzeba o niej rozmyla, ani nadawa jej jakiego kształtu. Wystarczy chcie. Ad Rozciganie imperatywu. W tych zarzutach powraca kwestia interpretacji sprawdzianu imperatywu kategorycznego (o czym mówiłem w pierwszej czci). Z uwag W. Galewicza wnosz, e przypisuje Kantowi tezy, których nie udało mi si u Kanta znale, a mianowicie, e namysłu nad tym, co słuszne mamy dokonywa wyobraajc sobie, czy zgody nie odmówiłby podmiot zupełnie rozumny. Kant nie głosił koncepcji podobnej do teorii idealnego obserwatora i dlatego nie ma absolutnie adnej potrzeby da, aby kto, kto stosuje sprawdzian imperatywu kategorycznego starał si wyobrazi sobie czyjekolwiek stany psychiczne. Chodzi o wykrywanie sprzecznoci midzy sdami oraz sprzecznoci midzy pragnieniami. Jeli zwróci uwag na to, e w sprawdzianie imperatywu kategorycznego nie chodzi o wczuwanie si w czyjekolwiek stany psychiczne, to nie musimy kusi si o dokonywanie (przyznaj) karkołomnych sztuczek, których obawia si Galewicz. W moim komentarzu mówiłem, e moemy sobie wyobrazi, jak to jest mie dowiadczenia jakiego zwierzcia. Mamy sobie kontrfaktycznie wyobrazi, czy istota znajdujca si w jakiej sytuacji, w której i my uczestniczymy, miałaby moliwo podania za swoimi pragnieniami czy nie. Nie musimy si wczuwa w to, jak to jest by królikiem (np. jak to jest mie mikkie futerko zamiast nagiej skóry i porusza si skokami), eby sobie wyobrazi, e królik 160
poddany testowi Draize a bdzie uciekał. Wystarczy samemu sobie wkropi do oka skoncentrowany szampon. Samo stwierdzenie, e mona sensownie powiedzie w imieniu królika, e nie chce on by tak traktowany to nie wszystko. Kolejnym krokiem jest sprawdzian imperatywu kategorycznego. Zaryzykuj i przedstawi propozycj rozumienia kantowskiego namysłu moralnego w takich sytuacjach. Jak rozumiem teori Kanta, mamy spróbowa wyobrazi sobie wiat, w którym dla błahych powodów (np. by kto, lub cała grupa stworze, przyjemniej pachniała) zadaje si cierpienie istocie, która przed nim ucieka. Nastpnie si zapyta 1. czy taki wiat byłby do pomylenia i 2. czy gdyby był do pomylenia, to czy nie wymagałby posiadania sprzecznych pragnie. Myl, e odpowied byłaby w przyblieniu taka: chocia wiat okruciestwa wobec słabszych dla błahych powodów byłby moliwy, to jako istota, która z koniecznoci unika cierpienia (jak kada istota majca pragnienia) chciałbym nie doznawa cierpienia. To pragnienie popadałoby w sprzeczno z pragnieniem, które musiałbym mie, gdybym uogólnił zasad zadawania cierpie kadej takiej istocie dla błahych powodów. Ad Granice i braki. Istotnie, Kant sdzi, i jego etyka jest uniwersalna. Znaczy to, e stosuje si do wszystkich istot rozumnych. Kwesti sporn pozostaje, jak to stosowanie si ma wyglda. Mam wraenie, e Kantowi chodziło przynajmniej o to, e jego etyka wskazuje normy dla wszystkich relacji midzy istotami rozumnymi. W. Galewicz zauwaa, e Kant nigdzie nie mówi, e imperatyw kategoryczny odnosi si wyłcznie do stosunków midzy ludmi. To prawda. Mówi nawet wicej: e normy generowane przez jego teori nakładaj powinnoci na wszystkie skoczone czy niedoskonałe istoty rozumne. Z tego jednak nie wynika, e powinnoci te nie mog regulowa postpowania istot rozumnych wobec istot mniej- czy bez-rozumnych. Niezalenie jednak od tego, czy Kant uwaał, e jego teoria dostarcza wskazówek postpowania niedoskonałych istot rozumnych wobec jakich innych istot czy nie, zarzut, e Kant wyranie nie ogłosił, e pisze teori ograniczon, nie wydaje mi si szczególnie dewastujcym. 161