SPIS TREŒCI. Nienaukowe zamykaj¹ce post scriptum do Okruchów filozoficznych



Podobne dokumenty
SPIS TREŚCI. Wstęp 3.

Umiejscowienie trzeciego oka

MIÊDZYNARODOWY STANDARD REWIZJI FINANSOWEJ 250 UWZGLÊDNIENIE PRAWA I REGULACJI PODCZAS BADANIA SPRAWOZDAÑ FINANSOWYCH

SPIS TREŒCI. (Niniejszy MSRF stosuje siê przy badaniu sprawozdañ finansowych sporz¹dzonych za okresy rozpoczynaj¹ce siê 15 grudnia 2009 r. i póÿniej.

O Królowaniu królowi Cypru fragmenty

jêzyk rosyjski Poziom podstawowy i rozszerzony Halina Lewandowska Ludmi³a Stopiñska Halina Wróblewska

WYROK z dnia 7 wrzeœnia 2011 r. III AUa 345/11

Aktualne informacje pomocne w pełnieniu funkcji opiekuna stażu

Szanowna Dyrekcjo oraz Szanowni Nauczyciele, Warszawa; 5 grudnia 2013 r.

KLUCZ PUNKTOWANIA ODPOWIEDZI

FILOZOFIA POZIOM PODSTAWOWY

Glosa. do wyroku S¹du Najwy szego z dnia 11 stycznia 2001 r. IV CKN 150/00*

instrukcja obs³ugi EPI NO Libra Zestaw do æwiczeñ przepony miednicy skutecznoœæ potwierdzona klinicznie Dziêkujemy za wybór naszego produktu

KLAWIATURA - jak j¹ obs³ugiwaæ

GODNOŚĆ, HOSPICJUM, ŻYCIE. Doświadczenie hospicjum w nauczaniu etyki i filozofii

SPIS TREŒCI. (Niniejszy MSRF stosuje siê przy badaniu sprawozdañ finansowych sporz¹dzonych za okresy rozpoczynaj¹ce siê 15 grudnia 2009 r. i póÿniej.

Bogdan Nogalski*, Anna Wójcik-Karpacz** Sposoby motywowania pracowników ma³ych i œrednich przedsiêbiorstw

SYSTEM INFORMACJI GEOGRAFICZNEJ JAKO NIEZBÊDNY ELEMENT POWSZECHNEJ TAKSACJI NIERUCHOMOŒCI**

Temat miesi¹ca numer. Sportu Wyczynowego, czyli o potrzebie upowszechniania wiedzy naukowej o sporcie

O sztuce stawania na głowie, czyli przygotowania do egzaminu z historii filozofii

Pierwszorzêdnym autorem Pisma œw. jest Duch Œwiêty, a drugorzêdnymi ludzie natchnieni przez Ducha Œw. zwani hagiografami.

EFEKTYWNA WSPÓ PRACA W ZESPOLE

Rozdzia³ 1 ROZPOZNANIE

============================================================================

C U K I E R N I A. K Warszawa, ul. Opaczewska 85 (róg ul. Kurhan) tel.: , fax: k-2@k-2.com.

Po co nam dobro wspólne, po co nam rzeczpospolita?

SPIS TREŚCI I. WPROWADZENIE - FILOZOFIA JAKO TYP POZNANIA. 1. Człowiek poznający Poznanie naukowe... 16

Johann Gottlieb Fichte

Badania naukowe potwierdzają, że wierność w związku została uznana jako jedna z najważniejszych cech naszej drugiej połówki. Jednym z większych

Przedmowa. Nauczyciele mog¹ stosowaæ ró ne gry i zabawy matematyczne:

Chcę poznać Boga i duszę. Filozofowie o Absolucie

DLACZEGO WARTO G OSOWAÆ NA PSL?

ukasz Sienkiewicz* Zarz¹dzanie kompetencjami pracowników w Polsce w œwietle badañ

Wstêp. Nie trwaj¹ d³ugo, ten p³acz, ten œmiech. Mi³oœæ, pragnienie i nienawiœæ. Przestaj¹ byæ naszym udzia³em, Gdy przekraczamy bramê.

Adam Dusiñski* Metody zmieniania kultury organizacyjnej: Hutmen S.A.

ZAWODOWIEC HARCERZ. Ten artyku³ jest rozszerzeniem krótkiego tekstu, który ukaza³ siê w grudniowym wydaniu internetowego Na tropie.

Temat: Zasady pierwszej pomocy

Dziêkujê ci za Podziêkowanie Jana Twardowskiego (propozycja metodyczna dla kl. VI)

Filozofia, ISE, Wykład X - Filozofia średniowieczna.

Miêdzy erosem a agape

Arkusz zawiera informacje prawnie chronione do momentu rozpoczęcia egzaminu.

III. TECHNIKI PREZENTACJI PRODUKTU \ US UGI

EWA CHYLAK-WIÑSKA. Afryka KAPUŒCIÑSKIEGO

1. Domowa gospodarka, czyli jak u³o yæ bud et

KONFERENCJE PRZEDZJAZDOWE

Etyka filozoficzna. Wymiar godzin: 30 godzin (stacjonarne i niestacjonarne)

MIÊDZYNARODOWY STANDARD REWIZJI FINANSOWEJ 530 BADANIE WYRYWKOWE (PRÓBKOWANIE) SPIS TREŒCI

Arkusz zawiera informacje prawnie chronione do momentu rozpoczęcia egzaminu.

Krzysztof Walczak* Wp³yw fuzji i przejêæ na zatrudnienie pracowników wybrane zagadnienia 1

MIÊDZYNARODOWY STANDARD REWIZJI FINANSOWEJ 520 PROCEDURY ANALITYCZNE SPIS TREŒCI

Rewolta egzystencjalna. Søren Kierkegaard i Friedrich Nietzsche

Wartość jest przedmiotem złożonym z materii i formy. Jej formą jest wartościowość, materią jest konkretna treść danej wartości.

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży.

Lekcja 1: Ludzie, których spotka³ Pan Jezus - Chora kobieta. 2. Teœciowa Szymona mia³a wysok¹. 3. Poproszono Jezusa, aby j¹.

SPIS TREŒCI. Wykaz skrótów... XV Wykaz literatury... XVII

Adam Szpunar. Przedawnienie uprawnieñ z tytu³u zachowku

Proces wprowadzania nowo zatrudnionych pracowników

Zarządzanie jakością

Klasa I szkoły ponadgimnazjalnej język polski

EGZAMIN MATURALNY 2013 FILOZOFIA

I. Zakładanie nowego konta użytkownika.

Kościół Boży w Chrystusie PODSTAWA PROGRAMOWA DLA SZKÓŁ PONADPODSTAWOWYCH

art. 488 i n. ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 ze zm.),

To z tego poematu, co teraz piszesz? Nadal nie odpowiada. Bo e, on chyba naprawdê obrazi³ siê o tego obcego.

FILOZOFIA BOGA W XX WIEKU

Dlaczego matematyka jest wszędzie?

7 Oparzenia termiczne

IMMANUEL KANT ETYKA DEONTOLOGICZNA

EGZAMIN MATURALNY 2011 FILOZOFIA

Zmiany pozycji techniki

SPIS TREŚCI. Część pierwsza KRYTYKA ESTETYCZNEJ WŁADZY SĄDZENIA

COŚ TY ATENOM ZROBIŁ SOKRATESIE. Paweł Bortkiewicz

POMOC PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNA Z OPERONEM. Vademecum doradztwa edukacyjno-zawodowego. Akademia

Spór o poznawalność świata

FORUM ZWIĄZKÓW ZAWODOWYCH

Przekszta³cenie spó³ki cywilnej w spó³kê

Kwestionariusz oceny mediów informacyjnych

Immanuel Kant: Fragmenty dzieł Uzasadnienie metafizyki moralności

Wyznaczanie charakterystyki widmowej kolorów z wykorzystaniem zapisu liczb o dowolnej precyzji

KLAUZULE ARBITRAŻOWE

TECHNIKI KREATYWNEGO MYŒLENIA STOSOWANE W BIZNESIE

Jak wytresować swojego psa? Częs ć 1. Niezbędny sprzęt przy szkoleniu psa oraz procesy uczenia

Filozofia Augusta Cieszkowskiego Dr Magdalena Płotka

AUTONOMIA JAKO ZASADA ETYCZNOŚCI

za pośrednictwem Warszawa Al. Solidarności 127 (art kpc) ul. Góralska Warszawa

WZÓR SKARGI EUROPEJSKI TRYBUNAŁ PRAW CZŁOWIEKA. Rada Europy. Strasburg, Francja SKARGA. na podstawie Artykułu 34 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka

ZBIGNIEW LASOCIK KILKA UWAG O ROLI ORGANIZACJI POZARZ DOWYCH W PAÑSTWIE DEMOKRATYCZNYM

Wiara nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia w warunkach braku wystarczającej wiedzy.

tel: (0-71) ul. Jana D³ugosza 19b/ WROC AW LAWENDA II

Koncepcja etyki E. Levinasa

Techniki korekcyjne wykorzystywane w metodzie kinesiotapingu

WK AD RANCJI I NIEMIEC DO PRAC KONWENTU EUROPEJSKIEGO DOTYCZ CYCH ARCHITEKTURY INSTYTUCJONALNEJ UNII EUROPEJSKIEJ

Innowacja pedagogiczna Z Babcią i Dziadkiem przez świat w placówkach przedszkolnych z terenu Gminy Wodzisław

Polacy o źródłach energii odnawialnej

Ateizm. Czy ateista może być zbawiony?

KARTA PRACY UCZNIA NR 1.

PRZYK AD 4: PROGRAM BBC O NIEWIARYGODNYCH MOCACH SAMOUZDRAWIANIA

WYROK W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ. SSN Bogusław Cudowski (przewodniczący) SSN Jolanta Frańczak (sprawozdawca) SSN Krzysztof Staryk

TEMAT PRACY SOKRATEJSKA IDEA NIEWIEDZY JAKO ŹRÓDŁA ZŁA MORALNEGO A ETYKA ŚW. TOMASZA Z AKWINU ANALIZA PORÓWNAWCZA ETYKA SOKRATESA ETYKA ŚW.

KOMUNIKATY. Anita Wojtaœ* Pracownicy z internetu. Kandydat w sieci

Transkrypt:

SPIS TREŒCI Mange tak.................................................. 3 Karol Toeplitz Nieodzowne uwagi edytorskie.................... 6 Karol Toeplitz Søren Aabye Kierkegaard myœliciel programowo niedaj¹cy siê zaklasyfikowaæ................................. 11 Nienaukowe zamykaj¹ce post scriptum do Okruchów filozoficznych Przedmowa................................................... 25 Wprowadzenie................................................ 29 Czêœæ pierwsza. O prawdziwoœci chrzeœcijañstwa problem obiektywny................................................ 39 Rozdzia³ 1. Historyczny sposób analizy. (Rozwa anie historyczne) 43 1. Pismo Œwiête....................................... 44 2. O Koœciele......................................... 54 3. O dowodzie prawdziwoœci chrzeœcijañstwa opartym na setkach lat jego istnienia.......................... 65 Rozdzia³ 2. Spekulatywna analiza. [Rozwa anie spekulatywne].... 68 Czeœæ druga. Subiektywny problem. Stosunek podmiotu do prawdy chrzeœcijañstwa albo o stawaniu siê chrzeœcijaninem............... 77 Odcinek pierwszy. Co nieco o Lessingu......................... 79 Rozdzia³ 1. S³owa podziêkowania i wdziêcznoœci dla Lessinga..... 79 Rozdzia³ 2. Mo liwe i rzeczywiste tezy Lessinga................ 88 1. Subiektywnie egzystuj¹cy myœliciel zwraca uwagê na dialektykê komunikacji.............................. 89 2. Egzystuj¹cy subiektywny myœliciel jest w swojej relacji egzystencjalnej wobec prawdy ustosunkowany zarówno pozytywnie, jak i negatywnie, posiada w sobie zarówno komizm, jak i znacz¹cy patos; i stale znajduje siê w stawaniu siê to znaczy jest kimœ d¹ ¹cym............................ 96

8 S. Kierkegaard, Nienaukowe zamykaj¹ce post scriptum 3. Lessing powiedzia³, e przypadkowe prawdy historyczne nigdy nie mog¹ siê staæ dowodem wiecznych prawd rozumu; podobnie, e przejœcie, dziêki któremu pragnie siê budowaæ na historycznej prawdzie wieczn¹ prawdê, jest skokiem................... 108 4. Lessing mówi: Gdyby Bóg w swojej prawicy trzyma³ ca³¹ prawdê, zamkniêt¹, a w swojej lewicy trzyma³ sta³e i jedyne wiecznie ywe d¹ enie do prawdy, chocia z dodatkiem, e mogê siê zawsze i wiecznie myliæ i powiedzia³ do mnie: wybieraj! Rzuci³bym siê w pokorze ku Jego lewej i powiedzia³: daj Ojcze! Czysta prawda i tak jest tylko i wy³¹cznie dla Ciebie 121 A. System logiczny mo e byæ dany...................... 124 B. Nie mo e byæ dany system egzystencji................. 133 Odcinek drugi. Subiektywny problem, albo jaka musi byæ subiektywnoœæ, aby problem móg³ siê jej ujawniæ............................ 140 Rozdzia³ 1. O stawaniu siê subiektywnym Co etyka musia³aby s¹dziæ, gdyby stawanie siê subiektywnym nie by³o najwy szym zadaniem, jakie cz³owiekowi zosta³o postawione; od czego nale y przy bli szej analizie problemu abstrahowaæ; przyk³ady myœlenia, które nakierowane jest na stawanie siê subiektywnym.................................... 140 Rozdzia³ 2. Subiektywna prawda, wewnêtrznoœæ; prawda jest subiektywnoœci¹.............................. 200 Za³acznik. Rzut oka na równoczesne d¹ enia w literaturze duñskiej............................................... 260 Rozdzia³ 3............................................... 309 1. Rzeczywista subiektywnoœæ, [subiektywnoœæ] etyczna; subiektywny myœliciel. Egzystowanie; rzeczywistoœæ...... 309 2. Mo liwoœæ czymœ wy szym od rzeczywistoœci. Rzeczywistoœæ czymœ wy szym od mo liwoœci. Poetycka i intelektualna idealnoœæ; etyczna idealnoœæ.............. 326 3. Równoczesnoœæ (wspó³czesnoœæ) poszczególnych momentów subiektywnoœci w egzystuj¹cej subiektywnoœci; równoczesnoœæ jako przeciwieñstwo spekulatywnego procesu........................................... 351 4. Subiektywny myœliciel; jego zadanie; jego postaæ, to znaczy: jego styl.......................................... 357 Rozdzia³ 4. Problem Okruchów: jak mo na ugruntowaæ wieczne zbawienie na wiedzy historycznej.......................... 368 Sectio I. Dla orientacji w przypisie do Okruchów............... 368 1. O tym, e punkt wyjœcia zosta³ wziêty z pogañstwa, i dlaczego......................................... 368

Spis treœci 9 2. Wa noœæ tymczasowego porozumienia na temat tego, czym jest chrzeœcijañstwo, zanim mo na bêdzie mówiæ o mediacji miêdzy chrzeœcijañstwem i spekulacj¹; brak takiego porozumienia sprzyja mediacji, chocia jej brak powoduje, e mediacja staje siê iluzoryczna; wejœcie w ycie ugody zapobiega mediacji.................................. 375 3. Problem Okruchów jako wstêpny problem nie w odniesieniu do chrzeœcijañstwa, lecz w kwestii stawania siê chrzeœcijaninem..................................... 387 Sectio II. Sam problem..................................... 391 O wiecznym zbawieniu jednostki decyduje siê w czasie dziêki ustosunkowaniu siê do czegoœ historycznego, które poza tym jest tego rodzaju, e w jego sk³ad przyjête zostaje coœ, co z istoty swojej nie mo e nabraæ historycznego charakteru, a wiêc musi siê takim staæ moc¹ absurdu................................. 391 A. To, co patetyczne...................................... 393 1. Pocz¹tkowe wyra enie egzystencjalnego patosu; absolutne ukierunkowanie siê (Respekt) na absolutny telov, manifestuj¹ce siê w dzia³aniu przekszta³caj¹cym egzystencjê; estetyczny patos z³udzenie mediacji ruch monastyczny w œredniowieczu jednoczesne absolutne odniesienie siê do swojego absolutnego telov i relatywnie do [celów] relatywnych....................................... 393 2. Istotny wyraz egzystencjalnego patosu: cierpienie Szczêœcie i nieszczêœcie, jako estetyczny œwiatopogl¹d przeciwstawiony cierpieniu jako religijnemu œwiatopogl¹dowi (zilustrowane na przyk³adzie religijnego wyk³adu) Rzeczywistoœæ cierpienia (Humor) Rzeczywistoœæ cierpienia, jako ostateczna oznaka tego, e egzystuj¹cy odnosi siê do wiecznego zbawienia Iluzja religijnoœci Pokusa Podstawowa racja i znaczenie cierpienia: bezpoœrednioœæ obumarcia i mimo to pozostawanie w doczesnoœci Buduj¹ce divertimento Humor jako incognito religijnoœci................................ 435 3. Decyduj¹cym wyrazem egzystencjalnego patosu jest wina O tym, e analiza zamiast posuwaæ siê naprzód siê cofa Wieczne przypominanie winy jest najwy szym wyrazem stosunku œwiadomoœci winy do wiecznego zbawienia Ni sze sposoby wyrazu œwiadomoœci winy i odpowiadaj¹ce im formy zadoœæuczynienia W³asny sposób wyra enia pokuty (Poenitentse) Humor Religijnoœæ ukrytej wewnêtrznoœci..................................... 527

10 S. Kierkegaard, Nienaukowe zamykaj¹ce post scriptum Intermedium miêdzy A i B................................. 556 B. To, co dialektyczne..................................... 563 1. Dialektyczna sprzecznoœæ jest zerwaniem: oczekiwanie wiecznego zbawienia w czasie, na podstawie stosunku do czegoœ innego istniej¹cego w czasie.................. 572 2. Dialektyczna sprzecznoœæ polegaj¹ca na tym, e wieczne zbawienie zostaje uzasadnione w oparciu o stosunek do czegoœ historycznego................................ 576 3. Dialektyczna sprzecznoœæ polegaj¹ca na tym, e to, co historyczne, o którym tu mowa, nie jest czymœ zwyk³ym, historycznym po prostu, lecz jest utworzone przez to, co mo e jedynie zostaæ utworzone wbrew swojej istocie, mo e siê staæ czymœ historycznym, a wiêc si³¹ absurdu.... 581 Za³¹cznik do B. Zwrotne oddzia³ywanie tego, co dialektyczne w tym, co patetyczne, wywo³uj¹ce zaostrzenie (skærpet) [stanu] patosu oraz jednoczesne momenty tego patosu................. 585 Zintensyfikowany patos jest w dok³adniejszym okreœleniu...... 586 a. Œwiadomoœci¹ grzechu................................. 586 b. Mo liwoœci¹ zgorszenia................................ 588 c. Bólem sympatii...................................... 589 Rozdzia³ 5. Zakoñczenie.................................... 591 Suplement. Porozumienie z czytelnikiem.......................... 622 Pierwsze i ostatnie oœwiadczenie................................. 630 Søren Kierkegaard literatura wtórna autorów polskich............. 637 Indeks osób.................................................. 653 S³ownik duñsko-polski......................................... 659

SØREN AABYE KIERKEGAARD MYŒLICIEL PROGRAMOWO NIEDAJ CY SIÊ ZAKLASYFIKOWAÆ Zacz¹æ wypada od dyskusji na temat tytu³u ksi¹ ki. Najpierw jednak s³ów kilka na temat pseudonimu: Johannes Climacus. Sam Kierkegaard nie wyjaœnia w tym dziele jego genezy. Johannes by³ greckim mnichem yj¹cym na górze Synaj, który oko³o 600 roku, jako przeor tam zmar³. Przez d³ugie lata œredniowiecza w obiegu znajdowa³a siê jego rozprawa dotycz¹ca ascetycznej mistyki pod tytu³em: Rajska drabina ( Scala paradisi ), albo w innym t³umaczeniu Drabina do nieba. Drabina ta zawiera³a 30 szczebli, etapów wspinania siê do upragnionego celu. Greckie klimax to tyle, co drabina i st¹d wzi¹³ siê przydomek tego mnicha. Najwiêcej problemów nastrêcza³a ³aciñska zbitka pojêciowa: post scriptum. Propozycjê dopisek odrzuci³em na samym pocz¹tku. Zamiast post scriptum proponowano polski odpowiednik: pos³owie. Pozosta³em przy zwrocie ³aciñskim, gdy tak siê w Polsce przyjê³o od pocz¹tku moich zainteresowañ myœl¹ Duñczyka; je eli siê w kontekœcie myœliciela z Kopenhagi u ywa skrótowego tytu³u post scriptum, wiadomo, o jakie dzie³o chodzi. Podobnie jest na Zachodzie. Przypomnê w tym miejscu pewn¹ wymianê zdañ miêdzy Jaros³awem Iwaszkiewiczem i pisz¹cym te s³owa w kontekœcie d³ugotrwa³ej dyskusji dotycz¹cej jakiejœ myœli Sokratesa Kopenhagi, któr¹ pisarz skwitowa³ w koñcu krótko: Proszê pana, ka de t³umaczenie jest interpretacj¹!. Razi³ mnie du y kwantyfikator, ale mimo to myœl ta sta³a siê bodÿcem do napisania tekstu temu zagadnieniu poœwiêconemu, dedykowanego post mortem pisarzowi. Je eli w tej myœli tkwi ziarnko prawdy, to i ten przek³ad zawiera interpretacje w sposób nieunikniony. Stara³em siê jednak wczuæ w sposób myœlenia Kierkegaarda, w koñcu zajmujê siê nim intensywnie niespe³na pó³ wieku, i nie tylko sposób myœlenia, ale i prze ywania pewnych problemów jest mi empatycznie bliski szczególnie po tym, kiedy w Zelandii objecha³em miejsca, w których mia³ zwyczaj medytowaæ, by po przyjeÿdzie do domu, na

12 Karol Toeplitz przyk³ad patrz¹c z wysokiego klifowego brzegu Gilleleje na bezkres morza, na stoj¹co przy pulpicie, spisywaæ swoje pogl¹dy. I jeszcze jedno. Autor...post scriptum... by³ œwiêcie przekonany, e w wieku 33 lat dokona ywota, jak niektórzy bliscy z jego rodziny; przyczyn¹ tego mia³a byæ kl¹twa, któr¹ jego ojciec na pastwisku w Jutlandii rzuci³ Bogu w twarz, a któr¹ on, Søren, w starotestamentowym pojmowaniu grzechu, mia³ odpokutowaæ. Mówi¹c inaczej, t³umaczona tu ksi¹ ka mia³a stanowiæ zwieñczenie jego myœlenia, mia³a byæ ostatni¹... y³ jeszcze, po 1846 roku, kiedy dzie³o siê ukaza³o, ponad 9 lat, w trakcie których napisa³ podstawowe dzie³a o charakterze religijnym, dla których niniejsza ksi¹ ka stanowi punkt odniesienia, niejako punkt wyjœciowy. Nienaukowe znaczy tyle, co bêd¹ce w opozycji do naukowoœci, do obiektywnej nauki; do systemu Hegla to tyle, co: indywidualny, subiektywny, zainteresowany, nieusystematyzowany, ahistoryczny, czy nawet ponadhistoryczny punkt widzenia, to w koñcu egzemplifikacja tezy, e nie ma faktów bez wartoœci; fakty s¹, w tym ujêciu, umocowane aksjologicznie w nich. Ju z samego tytu³u zdaje siê wynikaæ, e obiektywnoœæ w odniesieniu do poznawania jednostki jest niewykonalna. Kierkegaard rozwa a³ nawet u ycie, zamiast nienaukowe, innego terminu: proste (eenfoldig). Da³oby siê to uzasadniæ tak, e ksi¹ ka nie zosta³a napisana w argonie filozoficznym, daj¹c asumpt filozoficznie nieprzygotowanemu czytelnikowi do siêgniêcia po ni¹. Mimo to ksi¹ ka nie ma charakteru popularnego i wymaga jednak czytelnika intelektualnie przygotowanego, o czym bêdzie mowa nieco ni ej. Z kolei termin afsluttende oznacza tyle, co wieñcz¹ce rozwa ania, to koñcz¹cy sposób uprawiania filozofii cz³owieka i teologii. Efterskrift czyli pos³owie, to post scriptum do czasów po-obiektywnych, a w heglowskim kontekœcie przede wszystkim po-heglowskich i po-systematyzuj¹cych teologicznych. Przypomnijmy: to czasy romantyzmu (Kierkegaard poœwiêci³ znaczn¹ czêœæ swojej rozprawy doktorskiej wprawdzie ironii ze szczególnym zwróceniem uwagi na Sokratesa, ale pogl¹dy czo³owych przedstawicieli romantyków niemieckich zajê³y tam istotne miejsce), sporów wokó³ pojmowania jednostki i jej roli w spo³eczeñstwie, to dyskusje wokó³ rozpadaj¹cego siê heglizmu, roz³am w Koœciele duñskim (Grundtvigianizm 1 ), to spory teologiczne wywo³ane ksi¹ k¹ D. F. Straussa 1 W sytuacji totalnej pora ki królestwa Danii na arenie miêdzynarodowej pojawili siê ludzie, którzy usi³owali podbudowaæ ducha samoœwiadomoœci narodowej. To przede wszystkim N. F. Grundtvig, który w oparciu o stare mity wikingów i sagi usi³owa³ pobudziæ samoœwiadomoœæ Duñczyków w skali MAKROSPO ECZNEJ, H. Ch. Andersen, bajkopisarz i wreszcie Kierkegaard, który w odró nieniu od Grundtviga, chcia³

Søren Aabye Kierkegaard myœliciel programowo niedaj¹cy siê zaklasyfikowaæ 13 ywot Jezusa, dotycz¹ce inspiracji Biblii (b¹dÿ nie), statusu Jezusa (jako Zbawiciela b¹dÿ jedynie jako okreœlonego wzorca moralnego), czyli dyskusji miêdzy szko³¹ historyczn¹ i mitologiczn¹, to tak e materializm i ateizm (np. w osobie L. Feuerbacha), to wreszcie pojawienie siê tak zwanego pierwszego pozytywizmu (A. Comte a), a tak e wydarzenia wiosny ludów i narastaj¹ce znaczenie wyst¹pieñ wielkich mas ludzkich, albo jak Kierkegaard pisa³: mot³ochu. Czy rzeczywiœcie ka dy przek³ad jest interpretacj¹? Martin Heidegger na pytanie jego chilijskiego ucznia czy Sein und Zeit da siê w ogóle przet³umaczyæ na hiszpañski, mia³ odpowiedzieæ, e aktualnie sensownie mo na filozofowaæ jedynie w jêzyku starogreckim i niemieckim. Przyznaæ trzeba, e wprawdzie ju pod koniec XVII wieku na Uniwersytecie w Halle zaczêto wyk³adaæ filozofiê w jêzyku niemieckim, ale na dobre w ca³ych Niemczech sta³o siê to dopiero za spraw¹ Immanuela Kanta. Adorno kiedyœ wyrazi³ myœl, e: Tylko w jednostce urzeczywistnia siê wed³ug Kanta, to co ogólne rozumu. To nakazywa³a tradycja Oœwiecenia w opozycji do bezrefleksyjnego priorytetu tego, co narodowe. Z tego punktu widzenia aden jêzyk nie ma priorytetu w porównaniu z jakimkolwiek innym. W dobie absolutyzowania uniwersalizmu mog³oby to groziæ pogrzebaniem tradycji narodowych jêzyka filozoficznego. Czy te trendy siê nie wykluczaj¹: a wiêc nacisk na kantowskie podkreœlenie oœwieconej jednostki i trendów uniwersalistycznych? Czy myœli Duñczyka mieszcz¹ siê w tej, mo e nawet, aporii? Nie ulega w¹tpliwoœci, e nowy nurt myœli Kierkegaarda powo³a³ do ycia zupe³nie nowe kategorie filozoficzne. W³aœciwie nie mia³ pod tym wzglêdem poprzedników. Egzystencjalne i egzystencjalistyczne kategorie sypa³y siê jedna po drugiej, jak z rogu obfitoœci. Duñczyk tworzy³ je ad hoc i, dodajmy, nie zawsze u ywa³ ich ostro w znaczeniu logicznym 2. By³y niespotykane w innych jêzykach. Mamy oto zupe³nie nowe, dot¹d w innych jêzykach w teologii i filozofii niespotykane kategorie i zbitki pobudzenia samoœwiadomoœci religijnej JEDNOSTKI, w duchu chrzeœcijañskim, choæ jego trosk¹ by³ ca³y œwiat chrzeœcijañski i st¹d wielokrotnie u ywany zwrot: nasze czasy albo wspó³czesnoœæ. 2 Por. na przyk³ad zapo yczenia terminologiczne od Hegla, mimo opozycji wobec jego systemu, które wcale nie musia³y odpowiadaæ znaczeniom nadawanym im w innych jêzykach (w: Søren Kierkegaard, Dziennik (Wybór), Lublin 2000, prze³o y³, wstêpem i przypisami opatrzy³ Antoni Szwed, Przedmowa, szczególnie s. 8 i n. oraz: Karol Toeplitz, Kierkegaard ein Nachkomme Hegels? ; referat wyg³oszony na Œwiatowym Kongresie Heglowskim we Wroc³awiu, w 1990 roku, w: Hegel im Kontext der Wirkungsgeschichte. Internationaler Hegel-Kongress 1990, wyd. Karol Bal, Wroc³aw 1992 s. 125 140.

14 Karol Toeplitz pojêciowe: egzystencjalne wybory, egzystencjalne wysi³ki, egzystencjalna dialektyka, egzystencjalne kolizje, egzystencjalne definicje, egzystencjalne stosunki (relacje), egzystencjalne tajemnice, egzystencjalny przekaz (komunikacja), kategorie egzystencjalne, egzystencjalne sprzecznoœci, egzystencjalne zadania, egzystencjalne pytania, egzystencjalne stadia i sfery, pogl¹dy egzystencjalne, egzystencjalne trudnoœci, mo liwoœci egzystencjalne, problemy egzystencjalne, przejrzystoœæ egzystencjalna, egzystencjalne wnêtrze cz³owieka, egzystencjalne próby, realna egzystencja, egzystencja Boga, poetycka egzystencja, egzystencja duchowa, egzystencja myœlowa, zegzystencjalizowana prawda, egzystencja czasowa i wieczna, egzystencjalny myœliciel, wreszcie sama egzystencja, egzystencja pojedynczego cz³owieka; ta okazuje siê byæ niedefiniowalna, czyli nie wiadomo, kim jest cz³owiek (nawi¹ e do tego w XX wieku K. Jaspers pisz¹c, e gdybyœmy ponownie wiedzieli, kim jest cz³owiek, filozofia cz³owieka straci³aby racjê bytu); podobnie z filozofi¹ egzystencjaln¹ takiej definicji u Kierkegaarda szuka siê nadaremnie. Jedno pojêcie, kluczowe, obok innych, chcia³bym jednak tu eksplikowaæ, duñskie: Fordoblelse albo Reduplikation (gr. auadiplwsiv), czyli, jak je t³umaczê: zdwojenie. Mo e ono oznaczaæ m.in. podzia³ jednej ca³oœci na dwie czêœci i powstanie dwóch lub stworzenie identycznej kopii; znaczenie prawnicze nie bêdzie nas interesowa³o. Pojêcie to wystêpuje u J. G. Fichtego, F. J. Schellinga, u niemieckich romantyków, wreszcie u G. W. F. Hegla. Nie jest to wiêc kategoria w czasach Kierkegaarda nieznana b¹dÿ przez filozofów i pisarzy nie stosowana. W Fenomenologii ducha kategoria ta jest traktowana jako forma przejœciowa do jednoœci; œwiadomoœæ nieszczêœliwa jest przyk³adem œwiadomoœci siebie jako zdwojonej, sprzecznej w sobie istoty. U Kierkegaarda nie mamy do czynienia z obiektywn¹ refleksj¹ Hegla, lecz z subiektywnym przyswojeniem prawdy, asymilacj¹, a wiêc zag³êbieniem siê jednostki w siebie. Okreœla zreszt¹ jaÿñ jako zdwojenie na drodze wolnoœci. Zdwojenie ma wed³ug tego ujêcia znieœæ rozbrat, sprzecznoœæ miêdzy myœleniem i egzystencj¹, idzie o egzystowanie w tym, co siê zasymilowa³o, przyswoi³o. Kierkegaard powiada dos³ownie, e nale y: ycie potraktowaæ jako dowód prawdziwoœci nauki i to nazywam najzwyklejszym zdwojeniem. W ksi¹ ce przeczytamy nastêpuj¹c¹ myœl: Prawda w tym sensie, w jakim Chrystus jest prawd¹, nie jest adn¹ sum¹ zdañ itp., lecz yciem... Istnienie prawdy jest zdwojeniem w tobie, we mnie, w nim, zdwojeniem, które wyra a w przybli eniu d¹ enie twoje, moje, wyra a Jego ycie w prawdzie. Wyjaœni to Duñczyk precyzyjniej w Indevølse i Christendom (S. V. Kjøbenhavn 1905, t. XII, s. 187 193) pisz¹c: Prawd¹ byæ oznacza to samo, co prawdê znaæ, a Chrystus nigdy

Søren Aabye Kierkegaard myœliciel programowo niedaj¹cy siê zaklasyfikowaæ 15 by jej nie zna³, gdyby ni¹ nie by³; aden cz³owiek nie wie wiêcej prawdy ni ni¹ jest. Prawdy w³aœciwie znaæ nie mo na, gdy znaj¹c prawdê trzeba wiedzieæ, e znaæ prawdê, znaczy ni¹ byæ; tak tedy poprzez swoj¹ wiedzê o prawdzie wie siê, e znaæ prawdê jest nieprawd¹. Tym sposobem zduplikowana chrzeœcijañska prawda zosta³a zegzystencjalizowana. Ca³e myœlenie Kierkegaarda jest teleologicznie podporz¹dkowane problemowi trudnoœci stawania siê i bycia chrzeœcijaninem, st¹d tak e Bóg daje o sobie znaæ, dziêki zdwojeniu, zdwojeniu w cz³owieku, jako rezultatu dokonywanego przezeñ wyboru w³aœciwie powtarzanych wyborów. Jeœli wiecznoœæ jest w jakiœ sposób obecna w cz³owieku, zdwaja siê ona i na zewn¹trz, i do wewn¹trz jednostki, ale tak, e jest ona w ka dej chwili zdwojeniem siebie, w przeciwnym razie nie mamy do czynienia ze zdwojeniem, to swoista kopia, jeœli jest to w³aœciwe okreœlenie. S¹dzê, e wyjaœnia to m.in. tezê o tym, e prawda jest subiektywnoœci¹. W komentarzu do niniejszej ksi¹ ki, w notatce z Dziennika (27 luty 1846; Papirer VI A 140) czytamy: W sprawach dotycz¹cych egzystencji dla wszystkich egzystuj¹cych istnieje jedyny nauczyciel sama egzystencja. Zamiast heglowskiej to samoœci myœlenia i bytu mamy u Kierkegaarda to samoœæ myœlenia i egzystencji, a œciœlej, zdwojenie myœlenia w egzystencji jednostki, które tu siê konkretyzuje. Myœliciela nazywa te subiektywnym myœlicielem, w przeciwieñstwie do obiektywnego myœliciela, czyli np. naukowca. Dla tego ostatniego wa ne s¹ prawdy obiektywne, które siê poznaje, albo jak Duñczyk mówi, wa ne jest co siê poznaje, podczas gdy dla cz³owieka wierz¹cego, niepowtarzalnie istotne jest jak siê poznaje, a powinno siê poznawaæ niepowtarzalnie (wiêc nie mo na tego nauczaæ!), gdy tylko ta prawda, która ma buduj¹cy charakter jest prawd¹ dla ciebie ; st¹d teza: subiektywnoœæ jest prawd¹. Wyniki poznawcze, na przyk³ad fizyki, poznajemy obiektywnie i mo emy je dalej przekazaæ innym ludziom, gdy przedmiotem poznania jest to, co poznajemy. To znaczy, e nie neguj¹c prawd nauki, mamy u Climacusa do czynienia z prawd¹ innego rodzaju, z cz³owiekiem, który z ca³ym zaanga owaniem wewnêtrznoœci i arliwoœci¹ (pasj¹) wierzy, wierzy w to, e wiara ta jest prawdziwa, chocia udowodniæ tego nie mo e, nie powinien. Tak w³aœnie jest z prawdami wiary. Tu wa ne jest jak poznajemy; mamy je inkorporowaæ, albo jak Climacus mówi: uwewnêtrzniaæ, maj¹ siê wskazania (chrzeœcijañstwa?) staæ czêœci¹ naszej egzystencji, to nie ma byæ plaster przyklejony na naszym ciele widoczny dla wszystkich, mamy siê staæ ich nosicielami, maj¹ przesi¹kaæ ca³e jestestwo cz³owieka. Niniejsza ksi¹ ka jest swoistym pos³owiem do Okruchów, to znaczy kontynuuje i rozwija podstawowy problem w niej zawarty: czy mo na

16 Karol Toeplitz nadbudowaæ swoje wieczne zbawienie na czymœ historycznym? i wbrew: filozofom, historykom, teologom, duchownym i zwyk³ym chrzeœcijanom odpowiada, analizuj¹c problem wszechstronnie: NIE. Dlaczego nie? Poniewa ka de poznanie o charakterze historycznym musi w konkluzji kulminowaæ w wiêkszym lub mniejszym stopniu aproksymacji, w przybli eniu; st¹d do pewnoœci wiary jest daleko. Na czym, a œciœlej: w czym wiêc wiara mo e mieæ swoje podstawy? W subiektywnoœci odpowiada Climacus. St¹d niedaleko ju do wniosku: [subiektywna] pewnoœæ wiary opiera siê na [obiektywnej] niepewnoœci! Wiara okazuje siê byæ rezultatem œwiadomie dokonywanego wyboru, wyboru wbrew danym rozumu. Jan Pawe³ II rysuj¹c typy chrzeœcijañskiej (!) refleksji filozoficznej, wskaza³ na dwa aspekty: obiektywny i subiektywny; ten ostatni...polega na oczyszczeniu rozumu przez wiarê. Jako cnota teologalna wiara uwalnia rozum od zadufania typowej pokusy, której ulegaj¹ filozofowie. Piêtnowali j¹ ju œw. Pawe³ i Ojcowie Koœcio³a, w czasach nam bli szych filozofowie tacy jak Pascal czy Kierkegaard 3. Jest to wiêc chrzeœcijañska refleksja filozoficzna powsta³a w ywotnym zwi¹zku z wiar¹ dodaje Autor. To, co powiedziano wy ej jednoznacznie dowodzi istotnych ró nic miêdzy Heglem oraz heglizmem i pogl¹dami Duñczyka. Wszyscy komentatorzy bez wyj¹tku akcentuj¹ krytykê pogl¹dów Hegla, ale, co godne odnotowania, w tym fundamentalnym dziele nie ma ani jednego cytatu Hegla 4! S¹ omówienia. I prawd¹ jest, e pozycje wyjœciowe obu myœlicieli s¹ nie tylko ró ne, ale siê wykluczaj¹. Hegla interesuj¹ makrostruktury historii powszechnej, w których jednostka jest podporz¹dkowana jej ogólniejszym czêœciom, podczas gdy punktem wyjœcia jest nieredukowalna do niczego jednostka, niepodlegaj¹ca racjonalizacji. Nie mo na wiêc zrelacjonowaæ treœci...post scriptum..., choæby dlatego, e pojêcia abstrahuj¹, abstrahuj¹ w³aœnie od konkretnoœci, która dla Duñczyka jest punktem wyjœcia i celem, ku któremu winna d¹ yæ. St¹d bierze siê totalnie negatywny stosunek do filozofii i teologii, usi³uj¹cych wcisn¹æ cz³owieka w ramy systemu. System racjonalizuje, to znaczy szuka, i pos³uguje siê prawdami powszechnie obowi¹zuj¹cymi, nie subiektywnymi. Rodzi siê tu niebagatelne pytanie: czy refleksjê, która jest programowo antysystemowa da siê uj¹æ w karby jakiegokolwiek systemu? 3 Por. Jan Pawe³ II, encyklika Fides et ratio, Poznañ 1998, s. 112 113. 4 Wszystkie odsy³acze do pogl¹dów Hegla i jego dzie³ zamieszczone w przypisach pochodz¹ od komentatorów i t³umaczy.

Søren Aabye Kierkegaard myœliciel programowo niedaj¹cy siê zaklasyfikowaæ 17 Próby takie podejmuj¹ podrêczniki historii filozofii... wypaczaj¹c pogl¹dy Duñczyka. Tymczasem oba bieguny jego rozwa añ: Bóg i cz³owiek s¹ nieopisywalne i semantycznie niewyra alne. St¹d wywody Duñczyka dalekie s¹ od precyzji; czêsto zaliczyæ by je mo na do poezji, literatury pozafilozoficznej, piêknej, nawet do dziennikarskiego argonu. Ludzie maj¹ sk³onnoœæ do systematyzowania, aby w bardziej przejrzysty sposób móc poznaæ. St¹d usystematyzowano na przyk³ad, zupe³nie nies³usznie, trzy stadia: estetyczne, etyczne i religijne, które s¹ przedzielone przecie ironi¹ i humorem 5. O tym pisze w drugiej czêœci ksi¹ ki, ale to nie jest bynajmniej najistotniejsze miejsce dzie³a. Jest faktem, e gdyby ludzie poprzestali na stadium etycznym, Hegel mia³by zapewne racjê, ale, podkreœlam to w niejednym miejscu, myœlenie Kierkegaarda ma charakter teleologiczny, jest podporz¹dkowane celowi naczelnemu: stawaniu siê i byciu chrzeœcijaninem, nie omijaj¹c trudnoœci spiêtrzonych maksymalnie przed realizacj¹ tej wartoœci, tego zadania. Podobnie z tak zwan¹ religijnoœci¹ A i B, bêd¹cymi przedmiotem zw³aszcza koñcowej partii drugiej czêœci. Pierwsze ma ogólnoludzki charakter, ma humanitarny wymiar, jest baz¹ religijnoœci wy szego szczebla, a jego charakterystyczn¹ cech¹ jest bierny stosunek jednostki do Boga; drugie jest specyficznie chrzeœcijañskie, a postawa tam zarysowana jest ahumanitarna, poniewa jest skierowana przeciwko ludzkiej naturze, przeciwko bezpoœrednioœci, domaga siê obumarcia ycia dla doczesnoœci poœród (!) doczesnoœci, maj¹c na widoku wieczne zbawienie. Podzia³ na A i B jest w tej ksi¹ ce znacznie bardziej pog³êbiony w porównaniu ze Stadiami na drodze ycia m.in. dziêki, jak je nazywam, miêdzystadiom. Pamiêtaæ nale y jeszcze o jednym: alternatywa, któr¹ autor zarysowa³, dotyczy³a wyboru miêdzy estetycznym trybem ycia z jednej strony i spekulacj¹ filozoficzn¹ z drugiej i ponadto miêdzy yciem etycznym i religijnym, a wiêc ³¹cznie z religijnoœci¹ A i B ; powtarzany wybór miêdzy obydwoma typami religijnoœci posiada charakter wtórny. Dialektykê religijnoœci A przedstawia jako konieczn¹ dla w³aœciwego pojmowania i praktykowania religijnoœci B Sokrates poprzedza Chrystusa i nie jest to wypaczenie myœli Duñczyka. Ca³a problematyka wyboru opisywana w ksi¹ ce sk³ania do sformu- ³owania istotnego wniosku: egzystencja nigdy nie powinna mieæ statycznego charakteru, wymogiem egzystencjalnego trybu ycia jest byæ stale in statu nascendi, nie poprzestawanie na tym, kim/czym siê aktualnie jest. 5 W Polsce tzw. miêdzystadia (jeœli jest to w³aœciwe okreœlenie) by³y przedmiotem czêœci jednej pracy: zob. Edward Kasperski, Kierkegaard. Antropologia i dyskurs o cz³owieku, Pu³tusk 2003, s. 481 542 (omawia tam ironiê).

18 Karol Toeplitz Najpierw dotyczy to wydostania siê jednostki ze stadium estetycznego; to pierwszy szczebel drabiny do nieba, drugim jest wydostanie siê ze szponów systemu po to, by staæ i stawaæ siê chrzeœcijaninem. Jeœli do tego dodamy rozbudowane tezy jeszcze z Okruchów..., e na adnej racjonalnej, historycznie uzasadnianej, czy teologicznej, czy filozoficzno-spekulatywnej drodze nie da siê udowodniæ prawdziwoœci chrzeœcijañstwa, e jest to wy³¹cznie kwestia wiary, a w jej obrêbie paradoksu ( e Bóg sta³ siê w czasie) i absurdu, to staje siê oczywiste, e motto z Okruchów znajduje w...post scriptum... do nich maksymalne uzasadnienie. Duñczyk radykalnie rozdziela wiarê i rozum; tym samym znajduje siê w nurcie aposto³a Paw³a z Listu do Koryntian, Tertuliana, Lutra, Pascala, Kanta i wielu innych. S³awetna sentencja przypisywana Tertulianowi: credo quia absurdum sytuuje rozwa ania Climacusa dosyæ precyzyjnie, tak jak luterañskie: rozum w kwestii wiary jest prostytutk¹ diabelsk¹. Wiêc nie na drodze rozumu jednostka mo e zostaæ chrzeœcijaninem, jedynie wbrew niemu, pos³uguj¹c siê nim, choæ brzmi to paradoksalnie. Nie oznacza to, e wybór wiary, w³aœnie wybór, poniewa racjonalnego dowodu na jego rzecz niepodobna sformu³owaæ, dokonuje siê bez nale- ytej motywacji; jego podstawowym jest drabina (intelektualna i wolicjonalna) wiod¹ca do wiecznego zbawienia, o czym w ksi¹ ce pisze wielowariantowo, niekiedy powtarzaj¹c siê. To stwarza okreœlone trudnoœci i tu ka dy t³umacz tekstów Duñczyka skazany jest na siebie, na zrozumienie tekstu i kontekstu. Co robi t³umacz? Musi w danym jêzyku tak e stworzyæ w miarê adekwatne kategorie i wtedy jest to niejednokrotnie ju nie tylko interpretacja, ale wrêcz twórczoœæ. Doœwiadczy³em tego w rozmowie z wybitnym znawc¹ refleksji Kierkegaarda Gregorem Malantschukiem; urodzony na wschodnich obrze ach Rzeczypospolitej pojawi³ siê w Niemczech, by krótko póÿniej pojechaæ do Kopenhagi tylko po to, by nauczyæ siê duñskiego, aby czytaæ myœliciela w oryginale i... tam osiad³ na sta³e. W czasie mojego pierwszego pobytu w stolicy Danii usi³owaliœmy siê porozumieæ po duñsku, co by³o, ze wzglêdu na moje u³omnoœci jêzykowe, niemo liwe; po angielsku zabrak³o nam aparatu pojêciowego, po niemiecku mówiliœmy obok siebie, poniewa ka dy pod t¹ sam¹ zbitk¹ pojêciow¹ rozumia³ coœ innego, by wreszcie na Jego pytanie: Sk¹d pan przyjecha³ i us³yszeniu odpowiedzi, ten sêdziwy ju filozof wykrzykn¹³: No to gadajmy po polsku i... porozumieliœmy siê. To, co w aparacie kategorialnym uda³o siê ujednoliciæ w Albo-albo zawdziêczam m.in. Malantschukowi. Duñczyka da siê przet³umaczyæ na ró ne jêzyki, nie tak dawno uczynili to... Japoñczycy, wydaj¹c opera omnia. By³em œwiadkiem tego, jak

Søren Aabye Kierkegaard myœliciel programowo niedaj¹cy siê zaklasyfikowaæ 19 u schy³ku dnia, mo e raczej póÿno w nocy, zbierali siê w pracowni przy Købmagergade, by dyskutowaæ nad now¹ terminologi¹; wiêc to, co wydali, by³o rezultatem zbiorowego wysi³ku; tylko im zazdroœciæ... Wed³ug ostatnich danych pochodz¹cych z S. Kierkegaarda Forskninscenteret w Kopenhadze (N. J. Cappelørn) dzie³a wszystkie Duñczyka wydali ju : Niemcy, Francuzi, Anglicy, i w 95% W³osi; w przygotowaniu jest wydanie hiszpañskie, holenderskie i... chiñskie! Oby tylko nie popaœæ w fa³szywy uniwersalizm. Ka dy jêzyk filozoficzny danego kraju ma swoj¹ tradycjê, swój styl. Japoñczyk Kenichi Mishima rekomenduje wrêcz mówienie o filozoficznym dialekcie, ale w odró nieniu od innych jêzyków nie ma tam jêzyka klasycznego, literackiego, swego rodzaju odsy³acza. Dialekt filozoficzny realizuje siê nie tylko drog¹ specyficznych zwrotów, ale tak e sposobami argumentacji. Tradycja dialogu stanowi okreœlony kontekst, kontekst uwarunkowany danym jêzykiem narodowym. Jeœli ktokolwiek s¹dzi, e w dobie uniwersalizmu jêzykiem filozofii mo e byæ na przyk³ad angielski, ten nie docenia narodowych filozoficznych dialektów, które niepodobna ignorowaæ. Powo³am siê raz jeszcze na Adorna: Jego (Kanta K. T.) myœlenie posiada w centrum pojêcie autonomii, odpowiedzialnoœci w³asnej, rozs¹dnej jednostki, zamiast owych œlepych zale noœci, których bezrefleksyjnym priorytetem jest pierwszeñstwo tego, co narodowe ; w³aœnie...post scriptum... mog³oby byæ tych myœli najlepsz¹ ilustracj¹: bezwzglêdny prymat jednostki przeciwko bezwzglêdnemu prymatowi struktur makrospo³ecznych w myœli Hegla i heglizmu, o czym dobitnie œwiadczy przede wszystkim pierwsza czêœæ ksi¹ ki, co nie znaczy, e Kierkegaard zignorowa³ absolutystyczne roszczenia ró nych teologii, nie, potêpia konsekwentnie wszelki ekskluzywizm, wszelkie absolutyzacje, zawsze dostrze e pro et contra. Ten w¹tek wi¹ e siê œciœle ze wspomnian¹ ju antysystemowoœci¹. W porozumieniu z Czytelnikiem pisze :...wszystko w ksi¹ ce zawarte nale y rozumieæ tak, e zosta³o odwo³ane: ksi¹ ka zawiera nie tylko okreœlone stanowisko, ale dodatkowo jeszcze jego odwo³anie. Co to znaczy? To znaczy, e zgodnie z duchem egzystencjalnego potraktowania cz³owieka, niczego siê jednostce nie narzuca, stawia siê j¹ przed nieznoœn¹ koniecznoœci¹ dokonania wyboru i to albo w obrêbie alternatywy, albo spoœród wielowariantowo przedstawionych propozycji. Przypomnijmy tytu³ pocz¹tkowego rozdzia³u Okruchów...: PROPOSITIO, i tyle. Cz³owiek skazany jest na wolnoœæ, na wybór, jak w XX wieku powie Jean Paul Sartre, choæ myœl ta pozornie jest wewnêtrznie sprzeczna. A e wybór mo e byæ ciê kim brzemieniem dostrzegamy w Kierkegaarda interpretacji sytuacjê Abrahama z BojaŸni i dr enia. Egzystencjalizm Kierkegaarda

20 Karol Toeplitz nie ogranicza wolnoœci, autonomii cz³owieka, on daje TEMAT, rysuje sytuacjê cz³owieka, stawia cz³owieka przed alternatyw¹, problemem, koniecznoœci¹ podjêcia decyzji, szczególnie w sytuacji konfliktowej. Ksi¹ - ka jest w tej kwestii doprecyzowaniem sytuacji Abrahama z BojaŸni i dr enia. Kierkegaard jest przy tym w zgodzie z Nowym Testamentem: Bo wy do wolnoœci powo³ani zostaliœcie bracia (Gal 5, 13). Tu nie ma okazjonalizmu, doczesnej determinacji przyczynowo-skutkowej, czyli fatalizmu, ani fanatyzmu, jest ewentualnie teleologiczna, ale tylko ewentualnie, predestynacja, jak u Aureliusza, Augustyna i Lutra. Ale ten w¹tek w tej ksi¹ ce nie zosta³ wyeksplikowany. * * * Stwierdzi³em wy ej, e niepodobna tak wielow¹tkowej ksi¹ ki streœciæ, co by³oby zreszt¹ sprzeczne z zamys³em autora. Spróbujê wiêc wymieniæ chocia by te œrodowiska, dla których ksi¹ ka ta ma istotne znaczenie; je eli je wymieniam nie oznacza to, e dokona³em jakiejkolwiek hierarchizacji. A wiêc adresatami s¹, co zrozumia³e, historycy filozofii i filozofowie ró nych orientacji, a tak e zajmuj¹cy siê antropologi¹ filozoficzn¹. Kierkegaard wykaza³ siê nie tylko znakomit¹ znajomoœci¹ staro ytnej filozofii greckiej, wykorzystuj¹c jej w¹tki dla uzasadniania i wzmacniania w³asnych pogl¹dów; paradoksem mo e byæ na przyk³ad krytyczna ocena Oœwiecenia przy jednoczesnym uznaniu nie tylko inspiracji przez samego Lessinga, ale wrêcz wykorzystanie jego propozycji przy opracowaniu zupe³nie oryginalnej koncepcji egzystencjalizacji prawdy. Kierkegaardyzm nie jest irracjonalizmem, to racjonalizm doprowadzony do granic stosowalnoœci rozumu, za którymi rozci¹gaj¹ siê tereny wiary religijnej. Mo e warto w tym miejscu zaznaczyæ, e Duñczyk wielokrotnie wcale nie odnotowywa³ wiernie pogl¹dów, na które siê powo³ywa³, ile dostosowywa³ je do w³asnych przemyœleñ; o krytycznym odniesieniu siê do klasycznej niemieckiej filozofii nie trzeba w³aœciwie wspominaæ; ukazanie wp³ywu na odnowienie egzystencjalistycznych propozycji Sokratesa Kopenhagi w XX wieku, zawdziêczamy przede wszystkim K. Jaspersowi, a zdajemy sobie sprawê, e powo³ywali siê na Duñczyka, w sposób mniej lub bardziej uzasadniony, ró ni przedstawiciele tego wewnêtrznie niespójnego nurtu. Kolejne œrodowisko, do którego ksi¹ ka jest adresowana, to, rzecz jasna, historycy teologii, teologowie i duchowni, wreszcie filozofowie religii. I w tym przypadku literatura na œwiecie jest olbrzymia. W Polsce

Søren Aabye Kierkegaard myœliciel programowo niedaj¹cy siê zaklasyfikowaæ 21 problematyka zdaje siê byæ dotychczas ma³o doceniona, a przecie wp³ywu myœli Duñczyka na oblicze nawet wspó³czesnego œwiata chrzeœcijañskiego niepodobna zanegowaæ; o b³êdnych interpretacjach Nowego Testamentu spotykanych zarówno wœród teologów, jak i ksiê y w trakcie kazañ (np. na temat nieœmiertelnoœci czy zbawienia) szerzej nie wspomnê. Jak wiadomo rozró niamy akt wiary, który jest wszechstronnie analizowany, a powszechnie znacznie mniej treœæ wiary. Jakie i ile treœci trzeba, aby S. Kierkegaard móg³ powiedzieæ, e cz³owiek jest chrzeœcijaninem? Ju w Okruchach filozoficznych stwierdzi³ w odniesieniu do siebie, e wystarczy, gdyby mu powiedziano, e Jezus by³, y³ i to wystarczy. Czy wystarczy? Nie, Duñczyk dodaje jeszcze d¹ noœæ do naœladowania Chrystusa, d¹ noœæ niedaj¹c¹ siê w yciu wierz¹cego spe³niæ. Definicja chrzeœcijanina B. Russella g³osi, e chrzeœcijaninem jest ten, kto wierzy w istnienie Jezusa i Jego okreœlone znaczenie moralne. Czy Duñczyk zaaprobowa³by tak¹ definicjê? W¹tpliwe. Przy takich ujêciach pojêcie chrzeœcijañstwa i chrzeœcijanina s¹ tak szerokie, e mieszcz¹ siê w nich wszelkie odmiany tak zwanego chrzeœcijañstwa pozakonfesjonalnego ; o ile ta ostatnia zbitka pojêciowa jest dla historyka filozofii historycznie i merytorycznie uzasadniona, to teologowie mog¹ i maj¹ w tej kwestii zdania odmienne. Jest jednak faktem, e obserwowany wspó³czeœnie trend religijnoœci pozakoœcielnej, miêdzy innymi w tej ksi¹ ce, obok póÿniej przez Kierkegaarda napisanych, znajdzie swoje uzasadnienie. (Pogl¹dy Kierkegaarda sprzyjaj¹ równie kszta³towaniu siê ró nych wspó³czesnych odmian teologii negatywnej a po H. Duméry ego). Równie fikcjonalistyczne interpretacje myœli Duñczyka i jego pojmowania zarówno Boga, jak i Chrystusa maj¹ swoje Ÿród³o m.in. w niniejszej ksi¹ ce 6. To skutek m.in. nawi¹zania do Krytyki czystego rozumu I. Kanta. Skandynawiœci znajd¹ w ksi¹ ce nie tylko odniesienia do XIX-wiecznej historii Danii, ale tak e, co wa ne dla historyków literatury, charakterystykê wspó³czesnej Kierkegaardowi literatury, uwypuklenie wp³ywów pozaskandynawskich na literaturê Autorowi wspó³czesn¹; krytyka i przezwyciê anie romantyzmu te stanowi niema³¹ czêœæ ksi¹ ki. Samo...post scriptum... mo e byæ zreszt¹ przedmiotem oddzielnych studiów ze wzglêdu na przemienne stosowanie ró nych stylów literackich; mo e warto odnotowaæ, e pierwsza czêœæ ksi¹ ki, podobnie jak to mia³o miejsce w przypadku Albo-albo, jest bardziej ubogacona w w¹tki œciœle literackie, ani eli filozoficzne czy teologiczne, od drugiej czêœci. 6 Por. K. Toeplitz, Problem egzystencji i esencji w filozofii Kierkegaarda, w: Archiwum Historii Filozofii i Myœli Spo³ecznej nr 17, Warszawa 1971; tam e odsy³acz do inspiruj¹cej tak¹ refleksjê myœli Sørena Holma.

22 Karol Toeplitz Historycy zajmuj¹cy siê pó³noc¹ Europy znajd¹ w ksi¹ ce, zw³aszcza w pierwszej czêœci, nieustanne odwo³ywanie siê do ma³o znanych wydarzeñ pierwszej po³owy XIX wieku. Wreszcie kulturoznawcy wzbogac¹ swoj¹ wiedzê o niema³y wycinek tego, co stanowi przedmiot ich zainteresowañ. * * * Oddaj¹c tê ksi¹ kê w rêce polskich czytelników wyra am nadziejê, e znajdzie ona na rozleg³ych polach polskiej humanistyki niezliczone komentarze. Literatura œwiatowa dotycz¹ca interpretacji...post scriptum... jest tak liczna, e a trudna do ogarniêcia. Powsta³a wiêc mo liwoœæ wype³nienia tej luki tak e w polskim piœmiennictwie... Sopot, wiosn¹ 2011 roku Karol Toeplitz

Nienaukowe zamykające post scriptum do Okruchów filozoficznych

Alla dh g#, w SwcrateV, ti siei taut# eiuasi zuatanta cuismata tai esti cai peritmhmata twn logwn, oper arti elegon, cata bracn dihrhmena. Hippiasz Wiêkszy, 304 A 1 1 Ale, mój Sokratesie, czym jest ca³a twa m¹droœæ, jeœli siê dobrze nad ni¹ zastanowisz? Niczym, to tylko okruszyny i od³amki przemówieñ, rozdrobnione kawa³eczki, jak je przed chwil¹ nazwa³em.

PRZEDMOWA Zapewne rzadko kiedy jakieœ literackie przedsiêwziêcie zosta³o tak wed³ug yczenia i swego losu docenione, jak moje Filozoficzne okruchy. W stanie niepewnoœci, oszczêdnie obchodz¹c siê z wypowiedzi¹ wszelkiego w³asnego zdania w odniesieniu do tego dzie³a, jak te samokrytycznie, mogê bez najmniejszego w¹tpienia i zgodnie z prawd¹ o losie tego drobiazgu stwierdziæ: nie wywo³a³ adnej sensacji, absolutnie adnej. Autor powieszony, zgodnie z mottem ( Zostaæ dobrze powieszonym jest czymœ lepszym od z³ego ma³ eñstwa 1 ), nie niepokojony, nawet dobrze powieszony, pozosta³ powieszony. Nikt go nie zapyta³, nawet dla artu, na przyk³ad w trakcie jakiejœ gry, za kogo w³aœciwie wisi. Takie widaæ by³o yczenie losu: lepiej zostaæ dobrze powieszonym, ni dziêki nieszczêœliwemu ma³ eñstwu pozostaæ w systematycznym szwagrostwie z ca³ym œwiatem. Maj¹c zaufanie do rodzaju dzie³a (Piecens), mia³em nadziejê, e taki bêdzie przebieg zdarzeñ; obawia³em siê jednak, uwzglêdniaj¹c ferment czasów, w których yjemy, a wiêc uwzglêdniaj¹c nieustaj¹ce przepowiednie proroków, jasnowidzów i spekulantów, obawia³em siê, e moje yczenie zostanie z powodu nieporozumienia pokrzy owane. Nawet jeœli siê jest tak ma³o znacz¹cym podró nym jak ja, zawsze jest nieprzyjemnie trafiæ do miasta w czasie, w którym wszyscy w najwiêkszym, chocia ró norodnym napiêciu, czekaj¹; jedni z przygotowanymi ju armatami i zapalonymi lontami, z gotowymi sztucznymi ogniami i transparentami, inni w cieniu œwi¹tecznie udekorowanego ratusza, gotowi do dysputy i w ostrogach, z przygotowanymi gotowymi przemówieniami; jeszcze inni, w systematycznym pêdzie i ju umoczonych piórach z otwartymi notatnikami wygl¹daj¹ przybycia jakiegoœ incognito (Ankomst incognito), otó w takiej sytuacji pomy³ka jest zawsze mo liwa. Literackie nieporozumienia nale ¹ do porz¹dku dziennego. B³ogos³awiony niech bêdzie los, e tak siê nie sta³o. Bez adnego rozg³osu, bez przelewu krwi i atramentu dzie³o pozosta³o niedostrze o- 1 Por. Okruchy filozoficzne, Warszawa 1988, s. 2; powy szy cytat jest autorstwa Szekspira.

26 S. Kierkegaard, Nienaukowe zamykaj¹ce post scriptum ne, nigdzie go nie omówiono, nigdzie nie wzmiankowano; adne literackie dzwony z jego powodu nie wzmocni³y fermentu tych czasów; adne naukowe bicie na alarm nie wprowadzi³o w b³¹d t³umu pe³nego oczekiwañ (Skar); adne nawo³ywanie wysuniêtych posterunków nie postawi³o z jego powodu na nogi czytelników, mieszkañców miasta. Tak samo, jak ca³e moje przedsiêwziêcie by³o wolne od wszelkich czarodziejskich sztuczek, tak los oszczêdzi³ je przed wszelkim bezpodstawnym alarmem. Autor znalaz³ siê tym samym w tym szczêœliwym po³o eniu, by jako niby-autor nie byæ nikomu niczego d³u ny, a mam na myœli recenzentów, krytyków, przeró nych radców pretenduj¹cych do miana kompetentnych w ocenach, miernoty itd., to znaczy tych, którzy w œwiecie literackim znacz¹ tyle, co krawiec w mieszczañskim [œwiecie], ci, którzy decyduj¹ o tym, e jak ciê widz¹, tak ciê pisz¹: nadaj¹ fason, a czytelnikowi przekazuj¹ w³aœciwy punkt widzenia, a w ogóle, dopiero dziêki ich pomocy i umiejêtnoœciom ksi¹ ka staje siê czymœ. Jednak wówczas z owymi dobroczyñcami dzieje siê tak, jak wed³ug s³ów Baggesena rzecz siê ma z krawcami uœmiercaj¹ ludzi swoimi rachunkami za swoj¹ twórczoœæ. Zawdziêcza im siê w koñcu wszystko, nie mog¹c przy pomocy nowej ksi¹ ki sp³aciæ swojego d³ugu, albowiem znaczenie tej nowej ksi¹ ki, w przypadku gdyby takowe otrzyma³o, zawdziêcza siê ponownie sztuce i pomocy owych dobroczyñców. Onieœmielony tym darem losu mam teraz zamiar kontynuowaæ swoje przedsiêwziêcie. Nie bêd¹c niczym obci¹ ony, bez poœpiechu, nie poddaj¹c siê presji czasu, kieruj¹c siê wewnêtrzn¹ pobudk¹ ugniatam ustawicznie myœli, dopóki ciasto, wed³ug mojego mniemania, nie stanie siê dobre. Arystoteles powiada w którymœ miejscu, e dla opowieœci ustanowiono teraz regu³ê, e przebieg akcji ma byæ szybki, i kontynuuje: do tego odnosi siê odpowiedÿ, któr¹ komuœ dano, kto ugniata³ ciasto kiedy siê zapyta³ czy ma twarde czy miêkkie ciasto ugnieœæ: Czy nie jest mo liwe ugniecenie dobrego ciasta?. Jedyne czego siê obawiam to sensacji, zw³aszcza gdyby mia³a byæ pe³na uznania. Mimo e mamy wolnomyœlicielskie czasy, liberalne i pe³ne spekulacji, mimo e œwiête wymagania dotycz¹ce praw osobistych odnosz¹ce siê do niejednej drogiej osoby zostaj¹ splecione z pogl¹dami uznanego rzeczoznawcy przez aklamacjê, to wydaje mi siê, e sprawa nie zosta³a w wystarczaj¹cy sposób ujêta dialektycznie. W przeciwnym razie zapewne nie nagrodzono by wysi³ki wybrañców, ingeruj¹c w ich osobiste prawa ha³aœliwym aplauzem, z dziewiêciokrotnym okrzykiem hura o pó³nocy, z pochodniami oraz innymi zak³ócaj¹cymi spokój przedsiêwziêciami. Ka dy powinien mieæ prawo, co wydaje mi siê s³uszne, w dopuszczalnych granicach posiadaæ zezwolenie czyniæ to, co sam uzna za stosowne. Ingerencja dopiero wtedy

Przedmowa 27 staje siê w pe³ni i ca³kowicie ingerencj¹, jeœli to, co jeden [cz³owiek] uczyni, drugiego zechce zobligowaæ te do uczynienia czegoœ. Ka da niezadowalaj¹ca wypowiedÿ jest dlatego dopuszczalna, poniewa nie wp³ywa zobowi¹zuj¹co na ycie innego. Je eli przyk³adowo t³um pod adresem jakiegoœ cz³owieka wykrzyknie niech zginie (Pereat), nie jest to adna ingerencja w jego wolnoœæ; nie postuluje siê pod jego adresem, by cokolwiek uczyni³; niczego siê od niego nie ¹da, mo e w niezak³ócony sposób nadal siedzieæ w swoim pokoiku, paliæ cygaro, zajmowaæ siê swoimi myœlami, artowaæ z ukochan¹, wygodnie poruszaæ siê w szlafroku, spaæ s³odko wed³ug upodobania ba, mo e nawet wyjœæ na spacer, bowiem jego osobista obecnoœæ przy tym wydarzeniu nie jest zupe³nie, ale to zupe³nie nieodzowna. Zupe³nie inaczej sprawy siê maj¹ przy marszu z pochodniami; je eli ten, kogo akurat œwiêtuj¹ wyszed³ z domu, musi natychmiast wracaæ, je eli w³aœnie zapali³ kosztowne cygaro, musi je natychmiast od³o yæ, ledwie starczy mu czasu, by wskoczyæ w spodnie, by pod go³ym niebem, z okryt¹ g³ow¹, wyg³osiæ przemówienie. I to, co dotyka wybitne osobistoœci przy takich g³osach t³umu ludzkiego, to w równym stopniu dotyczy nas, ma³ych ludzi, yj¹cych w znacznie skromniejszych warunkach. Literacka napaœæ na przyk³ad nie jest ingerencj¹ w osobist¹ wolnoœæ pisarza; dlaczego nie wolno by by³o ka demu wypowiedzieæ swoj¹ opiniê; zaatakowany mimo to mo e w niezak³ócony sposób kontynuowaæ swoj¹ pracê, nabijaæ fajkê, od³o yæ atak na bok, nie przeczytawszy go nawet itd. Uznanie dla odmiany jest bardziej k³opotliwe. Krytyka, która ruguje kogoœ z obszaru literatury, nie jest atakiem, ale krytyka, która wskazuje cz³owiekowi miejsce w literaturze, daje do myœlenia. Przechodzieñ, który siê z kogoœ œmieje, nie zobowi¹zuje nikogo do czynienia czegokolwiek, przeciwnie, jest raczej czyimœ d³u nikiem przez sam fakt dania powodu do œmiechu. Ka dy idzie swoj¹ drog¹, nie zak³ócaj¹c spokoju drugiego czy zobowi¹zuj¹c do czegokolwiek. Przechodzieñ, który lekcewa ¹co i pogardliwie (trotsigt) spogl¹da na cz³owieka i swoim spojrzeniem daje do zrozumienia, e nie ceni go sobie choæby po to, by uchyliæ przed nim kapelusza, nie zobowi¹zuje cz³owieka zupe³nie do niczego, do czynienia czegokolwiek; przeciwnie, oszczêdza te drugiego przed uczynieniem czegokolwiek; uwalnia go bowiem od niedogodnoœci wysi³ku uchylenia kapelusza. Natomiast cz³owieka, który nas podziwia nie pozbêdziemy siê tak ³atwo. Jego ³askawe komplementy z ³atwoœci¹ stan¹ siê danin¹ dla biednego podziwianego cz³owieka, który, zanim siê spostrze e, do koñca ycia bêdzie tkwi³ w ciê kich podatkach i daninach, nawet gdyby by³ najbardziej niezale nym ze wszystkich. Je eli jakiœ pisarz zapo yczy jakiœ pomys³, jak¹œ ideê od innego pisarza, nie

28 S. Kierkegaard, Nienaukowe zamykaj¹ce post scriptum nazywaj¹c go po imieniu i z tego, co zapo yczone uczyni coœ wrêcz przeciwnego, wówczas nie dopuszcza siê naruszenia osobistych praw drugiego cz³owieka. Je eli jednak wymieni go, mo e nawet ze s³owami podziwu jako tego, komu zawdziêcza to, co wypaczy³ (det Forkeerte) wówczas zawstydza go w najwy szym stopniu. Z dialektycznego punktu widzenia to, co negatywne nie stanowi naruszenia, w odró nieniu od tego, co pozytywne. Có za osobliwoœæ! Tak jak siê to przytrafi³o owemu wolnoœæ mi³uj¹cemu narodowi, mieszkañcom Ameryki Pó³nocnej, którzy sobie zastrzegli wynaleÿæ najstraszliwsz¹ ze wszystkich kar: milczenie, podobnie liberalne i wolnomyœlicielskie czasy wynalaz³y najbardziej nieliberalne szykany: wieczorowe marsze z pochodniami, aklamacje trzykrotnie w przeci¹gu dnia, dziewiêciokrotne hurra dla wielkich tego œwiata i podobnie mniejsze szykany dla ma³ych ludzi. Zasada socjalizacji (uspo³ecznienia) jest w³aœnie nieliberalna. To, co siê tu proponuje, jest dzie³em proprio marte, proprio stipendo, propriis auspiciis 2. Autor jest wiêc kimœ, kto bez niczyjej pomocy (Proprietair), doszed³ do tego, co posiada, jest w³aœcicielem tego niewielkiego [dzie³a], które stanowi jego w³asnoœæ, a ponadto jest daleki od tego, by posiadaæ na w³asnoœæ ch³opów pañszczyÿnianych, czy byæ nim samemu. Pok³ada nadziejê, e los temu ma³emu przedsiêwziêciu ponownie bêdzie sprzyja³ i uchroni przed wszelkiego rodzaju tragikomedi¹, która musia³aby siê zrodziæ, gdyby ta czy owa szelma (Seer) rzeczywiœcie z ca³¹ powag¹ zechcia³a artem wpoiæ naszym czasom, e to przedsiêwziêcie jest czegoœ warte, a potem ulotni³a siê, pozostawiaj¹c autora w k³opotliwym po- ³o eniu. J/ohannes/ C/limacus/ 3 2 ac. Proprio marte bez niczyjej pomocy, na w³asne ryzyko, z w³asnej woli; N. T. 3 Duñczyk ten pseudonim odwo³a³, przyznaj¹c siê tym samym do autorstwa ksi¹ ki; por. Cz³owiek wobec rozpaczy w filozofii Kierkegaarda, Kraków 2004, s. 20 (K. Toeplitz, Wstêp pt.: Choroba na œmieræ czy œmieræ tej choroby? ).

WPROWADZENIE Mój drogi czytelniku! Byæ mo e przypominasz sobie, e przy koñcu Filozoficznych okruchów znajduje siê wypowiedÿ, która mog³aby wygl¹daæ jako zapowiedÿ kontynuacji. Patrz¹c na tê deklaracjê jako na zapowiedÿ (je eli mia³bym kiedykolwiek napisaæ nastêpny rozdzia³ (Afsnit)), by³a ona tak ma³o swobodna, jak to tylko mo liwe, tak odleg³a od z³o enia uroczystego œlubowania, jak to tylko mo liwe. Dlatego te nie czu³em siê zwi¹zany jak¹œ obietnic¹, nawet jeœli od pocz¹tku by³o moim zamiarem zrealizowaæ j¹, a to, co niezbêdnie zwi¹zane z zapowiedzi¹, ju by³o gotowe. W tym wzglêdzie mo na by³o wielce uroczyœcie i w najbardziej zobowi¹zuj¹cej postaci (in optima forma) z³o yæ obietnicê; ale by³oby niekonsekwencj¹ wydaæ dzie³o, którego charakter nie wzbudzi³by ani sensacji, ani nie pobudza³by ku zbudowaniu, w dodatku niekonsekwencj¹ by³oby ujawniaæ obietnicê, e dzie³o to, w ogóle obliczone jest na sensacjê i e mog³oby wywo³aæ olbrzymie poruszenie. Wiesz przecie, jakie s¹ koleje losu. Pisarz wydaje wielkie dzie³o, ogromn¹ ksiêgê; ledwo ksi¹ - ka znajdzie siê choæby osiem dni w ksiêgarniach, kiedy [autor] przypadkowo rozmawia z jakimœ czytelnikiem, który, rozpalony têsknot¹, uprzejmie pyta go z wielkim zainteresowaniem: czy wkrótce nie napisze nowej ksi¹ ki. Pisarz jest zachwycony tym, e ma takiego czytelnika, który tak szybko przeora³ tak wielk¹ ksi¹ kê i mimo wielkiego wk³adu pracy nie straci³ zainteresowania. O biedny oszukany! Czytelnik w trakcie rozmowy wyznaje, e jest wielce zainteresowany ksi¹ k¹, e z utêsknieniem oczekuje na nastêpn¹, ale wyznaje, e wydanej nie przeczyta³ i zapewne nigdy nie znajdzie na to czasu; jednak w towarzystwie, w którym by³, us³ysza³ rozmowy na temat nowej ksi¹ ki tego autora i jest wielce zainteresowany w tym, by wyrobiæ sobie w tej kwestii jasnoœæ i pewnoœæ. Pisarz, który wyda³ dzie³o, rozumuje mniej wiêcej tak: teraz mam mniej wiêcej miesi¹c czasu, zanim recenzenci j¹ przeczytaj¹. I co siê dzieje? Trzeciego dnia po opublikowaniu ksi¹ ki ukazuje siê poœpiesznie napisana notatka alarmowa, która koñczy siê obietnic¹ jej omówienia; powstaje wrzawa. Ten alarmuj¹cy krzyk wywo³uje nies³ychan¹ sensacjê. Z dnia na dzieñ jednak o ksi¹ ce siê zapomina, a jej omówienie nie ukazuje