Adam Gajewski, Mondelez: nowości technologicznych jest tak dużo, że ciągle musimy się uczyć data aktualizacji: 2017.08.03 Interesuje nas trend well-being, który wiąże się z wprowadzaniem produktów, które mają więcej wartości odżywczych, a jednocześnie smakują odbiorcom. Kolejną kwestią jest dostosowanie biznesu do wymogów e-commerce. Potrzeby tego rynku, czy to wynikające z dystrybucji, czy sposobu sprzedaży, również wymagają niesztampowego podejścia - mówi Adam Gajewski, szef Centrum Badań, Rozwoju i Jakości Mondelez Polska w Bielanach Wrocławskich w rozmowie z portalem wiadomoscihandlowe.pl Czym wyróżnia się kierowane przez Pana Centrum Badań na tle innych ośrodków tego typu? Udało nam się zainstalować pod jednym dachem dwie technologie: do produkcji czekolady oraz do produkcji ciastek i wafli. Wydaje się, że to nic niezwykłego, ale taka operacja to duże wyzwanie i od strony technicznej, i sanitarnej. Choćby to, że przy produkcji ciastek jest wytwarzana duża ilość ciepła, co jest niepożądane przy produkcji czekolady. Musieliśmy to uwzględnić przy projektowaniu obu linii.
Trud się opłacił, bo mając te dwie technologie pod jednym dachem możemy prowadzić zaawansowane prace badawcze nad perspektywicznym segmentem, jakim są ciastka z dodatkiem czekolady w różnej formie, np. oblewane, z kawałkami czekolady, nadzieniem czekoladowym, oraz wyroby czekoladowe z dodatkiem ciastek, np. takich jak Milka Oreo. Macie laboratoria mikrobiologiczne, analityczne, kuchnie sensoryczne, a nawet minifabrykę do prowadzenia testów produkcyjnych i badań konsumenckich. Jesteście samowystarczalni? Tak, wszystko mamy na miejscu. Kiedy powstaje nowy produkt, wszyscy specjaliści uczestniczą w próbach technologicznych. Na przykład specjalista ds. opakowań otrzymuje natychmiast produkt z linii, więc już po kilku minutach może wprowadzić do technicznego projektu opakowania poprawki. Gdybyśmy w Bielanach Wrocławskich mieli tylko dział rozwoju produktu, a fabryka opakowań mieściłaby się 500 kilometrów dalej, to nie byłoby to takie proste. Na razie zatrudniacie w Centrum 130 osób, docelowo będzie ich 250. Nie obawia się Pan, że będzie kłopot z pozyskaniem tak dużej liczby fachowców o wąskich specjalizacjach? To prawda, zespół będzie wyjątkowo liczny. W Europie jest niewiele dużych centrów badawczych pracujących na rzecz przemysłu spożywczego. Zwykle zespoły w działach badań i rozwoju w takich ośrodkach liczą po kilka, kilkanaście osób. Nie obawiam się jednak problemów kadrowych. Prowadzimy rekrutację na poziomie globalnym. Zatrudniają się u nas technologowie, inżynierowie procesu, specjaliści ds. prawa żywnościowego, specjaliści ds. opakowań, badań sensorycznych itp. Co tydzień dołączają po 3-4 nowe osoby. Ze 130 osób, które już z nami pracują, ponad 60 proc. to Polacy. Są dobrze wykształceni i mają odpowiednie doświadczenie, dlatego często wygrywają konkurencję z kandydatami z innych krajów. Jakie umiejętności zaczynają być w cenie wśród ekspertów z branży spożywczej? Myślę, że coraz bardziej poszukiwani są specjaliści, którzy mają dodatkową wiedzę wykraczającą poza technologie produkcji, np. z zakresu marketingu czy finansów, ponieważ pozwala to na odpowiednie osadzenie projektu w kontekście biznesowym, od samego początku. Dzięki temu możemy dostarczać odpowiednie rozwiązania produktowe szybciej i efektywniej. Naturalnie cały czas pojawiają się nowości technologiczne, takie jak np. drukowanie 3D, które również wymagają nowych umiejętności i wiedzy. Pojawiają się nowe materiały opakowaniowe, np. nadające się do recyclingu, lepiej zabezpieczające produkt lub dające nowe możliwości komunikacji marketingowej. Ciągle trzeba się uczyć. Mam nadzieję, że uda się nam kiedyś opracować opakowanie termoizolacyjne. Wtedy nie trzeba byłoby pracować nad czekoladą odporną na wysokie temperatury. Nowoczesne technologie nie mają chyba jednak wielkiego wpływu na kategorię słodyczy i przekąsek. Mają, tylko nie zawsze konsument zdaje sobie z tego sprawę. Takim przykładem są w pełni zautomatyzowane, skomputeryzowane linie produkcyjne, dzięki którym możemy bardzo precyzyjnie kontrolować proces wytwarzania przekąsek. Pracujemy też nad rozszerzeniem asortymentu,
wprowadzając nowe smaki, formaty czy opakowania, tak aby rozszerzyć grono odbiorców naszych marek. Przykładowo do klasycznej belvity, która jest chrupka, niebawem dołączy nowa belvita miękka dla osób, które nie lubią chrupkich ciastek. W ten sposób mamy szansę zainteresować produktem ludzi, którzy do tej pory go nie jadali. W jakie obszary działalności muszą dziś inwestować firmy takie jak MDLZ, by rozwijać portfolio produktowe? Interesuje nas ogólnie pojęty trend well-being, który wiąże się z wprowadzaniem produktów, które mają więcej wartości odżywczych, a jednocześnie smakują naszym odbiorcom. Kolejną kwestią jest dostosowanie biznesu do wymogów e-commerce. Potrzeby tego rynku, czy to wynikające z dystrybucji, czy sposobu sprzedaży, również wymagają niesztampowego podejścia. Przede wszystkim tu nie sprawdzają się opakowania zbiorcze zawierające kilkadziesiąt czekolad. W tym kanale konsument kupuje 1-2 tabliczki czy kilka paczek ciastek, na własne potrzeby. Jakiego rodzaju opakowania są zatem najlepsze dla e-commerce? Niewielkie, a to negatywnie wpływa na koszty i sprawia, że cały proces produkcji i dystrybucji jest bardziej skomplikowany. Dobrym rozwiązaniem są multipaki, bo zawierają kilka porcji, a jednocześnie są skierowane do indywidualnego odbiorcy. Istotną innowacją jest dodawanie kodu QR na opakowania, jako nośnika dodatkowych informacji o marce i produkcie. Istotny jest też trend on the go, czyli taki format, aby przekąskę można było mieć pod ręką, np. schować do torebki. Kolejna sprawa to słodycze spersonalizowane, dopasowane do konkretnych okazji, np. świątecznych. Moglibyśmy pójść także o krok dalej. W stronę personalizacji nie tylko opakowań, ale i samych produktów? Tak, można dziś przecież wydrukować np. czekoladową różę. Jako firma działająca na rynku masowym oczywiście obserwujemy ten trend z uwagą, ale popyt na te produkty jest jeszcze zbyt mały, koszty produkcji byłyby też zbyt wysokie, m.in. ze względu na skomplikowany system pakowania. Niewątpliwie personalizacja jest jednak trendem, na który trzeba odpowiedzieć, ale niekoniecznie musi się to wiązać z procesem produkcji raczej z komunikacją marketingową, edycjami specjalnymi, promocjami itp. Można ukierunkowywać produkt na konkretną okazję, niekoniecznie go zmieniając. W ofercie mamy linie sezonowe oraz edycje limitowane. Przykładem jest akcja Szlachetna Paczka, której logotyp pojawił się na opakowaniach naszych czekolad. Milion złotych z tej edycji limitowanej przekazaliśmy na cele charytatywne. Jakie są jeszcze trendy na rynku słodyczy i przekąsek? Trzeba jeszcze wspomnieć o tym, że konsumenci mają coraz mniej czasu na podjęcie decyzji zakupowych, oraz o tym, że niestety na wiele produktów ich nie stać. Dostępność cenowa produktów powinna być większa. Możecie oferować różne gramatury, konsumenci już do tego przywykli. Tak, to prawda, możemy też dopasowywać asortyment naszych produktów do różnych możliwości finansowych naszych konsumentów. W kraju, gdzie siła nabywcza jest niska, pewnie będą sprzedawały się lepiej niewielkie formaty, np. czekolady z kawałkami ciastek będą kupowane
częściej niż megatabliczki z drogimi orzechami laskowymi. Co robicie, by realizować cele związane z well-being? Nasza strategia zakłada nieustanny rozwój naszych produktów pod względem wartości odżywczych. To element naszego myślenia o innowacjach. Mamy wyznaczone cele do 2020 roku i krok po kroku je realizujemy. O 25 proc. zwiększyliśmy w portfolio asortyment ciastek zawierających pełne ziarno. Do 2020 planujemy o 5 proc. zmniejszyć zawartość soli w naszych produktach, a o 6 proc. nasycone kwasy tłuszczowe. Kategoria przekąsek rozrasta się. Z waszymi produktami konkurują już nawet kabanosy. Jak dostosowujecie się do tych zmian? To prawda, coraz więcej producentów kategorii, które do tej pory nie były postrzegane jako kategorie przekąskowe, stara się rozszerzyć rynek dla swoich wyrobów, oferując je właśnie w takiej formie. Jest to naturalny trend i logiczna próba wykorzystania możliwości rynkowych dla alternatywnych okazji konsumpcji. Pytanie, czy te produkty są dla siebie 100-proc. konkurencją? Okazja konsumpcji jest na pewno podobna, ale czy również potrzeba jest taka? Nie sądzę, że konsument, który kupuje przekąskowego kabanosa, przestanie kupować np. batony. Poza tym nie jest to dla nas nowa sytuacja. Warto pamiętać, że najczęściej spożywaną przekąską są owoce. Również wyroby mleczarskie mają długą historię w tym segmencie. Zwyczajowo przekąski rozumiane są jako produkty przeznaczone do indywidualnej konsumpcji. Tymczasem warto nadmienić, że większość naszego asortymentu stanowią produkty przeznaczone do konsumpcji wspólnej, razem z rodziną czy przyjaciółmi. Ciasteczka jada się po rodzinnych obiadach, czekoladą dzielimy się z najbliższymi na wycieczce lub podczas wspólnego oglądania telewizji. Bombonierki wpisują się w okazję dzielenia się i obdarowywania, a belvita to propozycja uzupełniająca zbilansowane śniadanie. Jaki rozwija się sprzedaż słodyczy przez internet? Obecność w e-commerce generuje dodatkowe koszty, bo towar trzeba zapakować i dostarczyć. W dodatku konsument, który kupi czekoladę przez internet, pewnie nie kupi jej już w sklepie, te kanały się kanibalizują. Nie możemy jednak zrezygnować z internetu, choćby dlatego, że coraz więcej naszych partnerów handlowych ma sklepy online. Czy pana zdaniem demografia i ruchy społeczne mają wpływ na waszą kategorię? Myślę, że tak. Widać np. otwartość na smaki świata. Podróżujemy, jesteśmy bardziej otwarci na nowe smaki niż 20 lat temu. Widać to szczególnie w przypadku napojów, lodów i chipsów. Demografia też ma wpływ na biznes. Wyrosła kultura singli, ludzi czujących się młodo, którzy nie prowadzą gospodarstwa domowego w tradycyjnym rozumieniu. Oni potrzebują produktów przygotowanych do indywidualnej konsumpcji. Poza tym społeczeństwa się starzeją. Ludzie starzy mają inne wymagania dietetyczne niż ludzie młodzi i są większymi tradycjonalistami. Chyba nikt nie ma oferty skierowanej specjalnie do tej grupy. Z czasem można by nad czymś takim pomyśleć, np. o produkcie wzbogaconym w wapń.
Współpraca Paweł Jachowski Źródło: https://www.wiadomoscihandlowe.pl/artykuly/adam-gajewski-mondelez-nowosci-technologicznych-je,41216