Czy zależność energetyczna spowodowała kryzys finansowy? Tniemy gałąź, na której siedzimy Autor: Jacek Balcewicz ( Energia Gigawat - nr 4-5/2012) Sprawa jest poważna, nawet bardzo poważna. Znacznie poważniejsza niż to się wszystkim wydaje. Unia Europejska jest coraz bardziej uzależniona od zewnętrznych dostawców surowców energetycznych. O ile jeszcze w 1999 roku UE importowała mniej niż połowę nośników energii, bo dokładnie 45,1 proc., o tyle 10 lat później import sięgnął prawie 54 proc. Można więc w sporym uproszeniu powiedzieć, że zależność energetyczna UE traktowanej jako zbiorowy, zintegrowany organizm gospodarczy, rośnie w skali jednego procentu rocznie. Zależność energetyczna poszczególnych krajów członkowskich jest zróżnicowana. Na jednym biegunie w 100 procentach zależnym od zewnętrznych dostawców są trzy niewielkie kraje: Malta, Cypr i Luksemburg, zaś na przeciwległym, nie tylko w pełni niezależnym energetycznie biegunie, jest Dania, która po zaspokojeniu swoich własnych potrzeb, ponad 36 proc. swojej produkcji nośników energii eksportuje. Ale Dania to mimo wszystko mały kraj i jej nadwyżka sięgająca ponad 8 mln toe (ton ekwiwalentu ropy naftowej) wprawdzie dokładnie zbilansuje deficyt Cypru, Malty i Luksemburga razem wziętych, ale nie zmieni sytuacji następnych na liście: Irlandii, Włoch, Portugalii czy Hiszpanii, których gospodarki uzależnione są od zewnętrznych dostaw surowców energetycznych w granicach od 90,9 do 81,4 proc. i potrzebujących z zewnątrz łącznie astronomicznej wielkości 324,2 mln toe rocznie, czyli tyle, ile zużywa trzymająca niczym mityczny Atlas na swoich barkach całą UE gospodarka niemiecka i tak w ponad 60 proc. zależna od zewnętrznych dostawców. Wprawdzie plajtująca Grecja, na którą zrzuciła się już cała Europa, znajduje się dopiero na 10. miejscu w rankingu zależności, ale wyprzedzają ją wysokorozwinięte i bardzo dobrze zorganizowane dwa kraje: Belgia i Austria. Można więc zaryzykować tezę i dość łatwo ją obronić, że kłopoty budżetowe poszczególnych gospodarek w mniejszym stopniu zależne są od wysokości zasiłków pogrzebowych, wieku przechodzenia na emerytury, poziomu odpłatności za leki czy gwarantowanej płacy minimalnej, a głównie są pochodną zależności energetycznej. Zakupów surowców energetycznych nie da się ograniczyć z dnia na dzień, ani nawet zaprzestać na jakiś czas. A kupując, trzeba za nie płacić. A żeby płacić, trzeba mieć pieniądze. A tymczasem UE ucieka od produkcji, którą z lubością lokuje w Chinach, Indiach, Tajlandii czy Malezji lub innych miejscach, gdzie nie obowiązują rygorystyczne normy chroniące środowisko czy uregulowania strzegące praw pracowniczych. Bieżący deficyt pokrywany jest obligacjami, które mają to do siebie, że po określonym czasie trzeba je wykupić wraz z należnymi odsetkami. Specjaliści od inżynierii finansowej potrafią wprawdzie zręcznie jedne obligacje zamieniać drugimi, konsolidować i rolować kredyty. Ale matematyki nie da się oszukać i w pewnym momencie przychodzi etap prawdy. Za wszystko trzeba zapłacić. Kiedy nie ma czym, pojawia się kryzys. Nie pomoże żaden pakt fiskalny, trzymanie w ryzach wydatków publicznych i oszczędzanie na wszystkim. Europa, jeśli chce istnieć dalej, musi w pierwszym rzędzie zmienić strukturę swoich energetycznych zakupów. Można więc zaryzykować też inną tezę, że dotychczasowa kryzysoodporność polskiej gospodarki zasadzała się nie na mądrości rządzących nią polityków, ich przezorności i zapobiegliwości, a przede wszystkim na historycznie ukształtowanej niezależności
energetycznej, która z roku na rok - dzięki unijnym, antywęglowym dyrektywom - stopniowo, ale konsekwentnie maleje. Zależność energetyczna poszczególnych państw UE Kraj zużycie brutto import netto zależność mln toe % Cypr 2,6 2,6 100 Malta 0,9 0,9 100 Luksemburg 4,7 4,7 100 Irlandia 15,5 14,2 90,9 Włochy 186,1 164,6 86,8 Portugalia 25,3 21,6 83,1 Hiszpania 143,9 123,8 81,4 Belgia 60,4 53,5 77,9 Austria 34,1 24,9 72,9 Grecja 31,5 24,9 71,9 Łotwa 4,6 3,2 65,7 Litwa 8,4 5,5 64,0 Słowacja 18,8 12,0 64,0 Węgry 27,8 17,3 62,5 Niemcy 349 215,5 61,3 Finlandia 37,8 20,9 54,6 Słowenia 7,3 3,8 52,1 Francja 273,1 141,7 51,4 Bułgaria 20,5 9,5 46,2 Holandia 80,5 37,2 38 Szwecja 50,80 19,8 37,4 Estonia 5,4 1,9 33,5 Rumunia 40,9 11,9 29,1 Czechy 46,2 12,9 28 W. Brytania 229,5 49,3 21,3 Polska 98,3 19,6 19,9 Dania 20,9-8,1-36,84 Wskaźniki procentowe ujmują syntetycznie stopień uzależnienia, ale istotny jest także wolumen zapotrzebowania, który jest pochodną wielkości i sprawności gospodarki. Najwięcej nośników energii importuje, co nie jest zaskoczeniem, gospodarka niemiecka. Wielkość jest gigantyczna: 215,5 mln toe, zaraz za nią podążają Włochy: 164,6. Nawet Francja bogata w siłownie jądrowe importuje 141,7 mln toe. Bez względu na to, czy efekt cieplarniany jest efektem emisji do atmosfery ziemskiej dwutlenku węgla czy konsekwencją nieuniknionej cyklicznej ewolucji klimatu, to warto chronić środowisko. Ale warto przy tym pamiętać, że konsekwencją każdej reakcji spalania jest emisja dwutlenku węgla. Nawet jeśli spalamy biomasę to oczywistym produktem tej
reakcji jest dwutlenek węgla. Z chemicznego punktu widzenia jest on dokładnie taki sam, jak ten pochodzący ze spalania węgla, obojętnie: brunatnego czy kamiennego, mazutu czy gazu. Wolumen zapotrzebowania na nośniki energii według wielkości importu Kraj zużycie brutto import netto mln toe EU 27 1825,2 1010,1 Niemcy 349,0 215,5 Włochy 186,1 164,6 Francja 273,1 141,7 Hiszpania 143,9 123,8 Belgia 60,4 53,5 W. Brytania 229,5 49,3 Holandia 80,5 37,2 Austria 34,1 24,9 Grecja 31,5 24,9 Finlandia 37,8 20,9 Szwecja 50,80 19,8 Polska 98,3 19,6 Węgry 27,8 17,3 Irlandia 15,5 14,2 Czechy 46,2 12,9 Słowacja 18,8 12,0 Rumunia 40,9 11,9 Bułgaria 20,5 9,5 Litwa 8,4 5,5 Luksemburg 4,7 4,7 Słowenia 7,3 3,8 Łotwa 4,6 3,2 Cypr 2,6 2,6 Estonia 5,4 1,9 Malta 0,9 0,9 Dania 20,9-8,1 Zresztą węgiel też przed milionami lat był biomasą. Jeśli więc ktoś jest za radykalnym i rzeczywistym ograniczeniem emisji, musi zaakceptować energetykę jądrową. Jeśli nie chce atomu to musi - czy chce tego, czy nie - zgodzić się na emisję dwutlenku węgla. Innego wyjścia nie ma. Zastępując węgiel olejem opałowym czy gazem, nie można zapominać, że spalanie jednego i drugiego także powoduje emisję CO2 odpowiednio: 74 i 55,8 kg CO2 na każdy GJ pozyskanej energii. Oczywiście są jeszcze odnawialne źródła energii, ale po pierwsze mogą one egzystować na rynku dzięki dopłatom, których ciężar finansowania obciąża konsumentów paliw klasycznych, a po drugie, mają one swoją specyfikę, która wymaga symbiozy ze źródłami nieodnawialnymi. Przykładowo każdy megawat zainstalowany w siłowniach wiatrowych powinien mieć - dla zapewnienia stabilnej i bezpiecznej pracy systemu elektroenergetycznego - pokrycie w rezerwach konwencjonalnych, na wypadek choćby sytuacji, gdy wiatr nie wieje. Podobnie powinno być w przypadku
hydroelektrowni, których wydajność i produkcja jest pochodną stanu wody w rzekach czy ogniw fotowoltaicznych, których wydajność jest proporcjonalna do stanu zachmurzenia nieba. Emisyjność paliw Paliwo kg/co2/gj węgiel brunatny 105-110 węgiel kamienny 94-95 ropa naftowa 74 gaz ziemny 55,8 energia jądrowa 0 OZE 0 W ekonomii i gospodarce, podobnie jak w życiu, nie ma nic za darmo. Polska niezależność energetyczna okupiona jest wysoką emisyjnością produkcji energii elektrycznej. W naszym przypadku do tej pory jedna MWh wyprodukowanej energii elektrycznej okupiona była emisją tony CO2, w Niemczech również opierających się w znacznym stopniu na węglu, ale posiadających jeszcze - mimo wszystko - w swoim potencjale produkcyjnym siłownie jądrowe, ta emisja sięga 300-400 kg CO2/MWh, we Francji natomiast opierającej swoją energetykę na siłowniach jądrowych jest tylko symboliczne 40 kg CO2 na każdą MWh. Łatwo policzyć i skonstatować, że francuska energetyka jest 25 razy mniej emisyjna do energetyki polskiej. Skąd UE importuje nośniki energii? Ropa i gaz w większości pochodzą z dwóch kierunków: Rosji i Norwegii. Ropa naftowa odpowiednio w proporcji 40 : 23 dla Rosji, zaś gaz: 33 do 16 także ze wskazaniem dla Rosji oraz w pewnym stopniu z Algierii i Libii. Natomiast zewnątrzunijne dostawy węgla (polski eksport słabnie i zbliża się już do wymiaru symbolicznego) z Rosji, Kolumbii, RPA i USA. Ponadprzeciętne zyski z eksportu surowców energetycznych z reguły gromadzone są na kontach specjalnych funduszy. O ile w przypadku Norwegii można mówić o pełnej transparentności przepływów pieniężnych, o tyle nie da się tego powiedzieć o Rosji. I nikt tak do końca nie wie, jak Rosja i dysponenci tych naprawdę dużych pieniędzy z nich korzystają i w jakim celu ich używają. W UE oraz w jej stowarzyszonym sąsiedztwie (Norwegia) jest zaledwie 8 zauważalnych producentów gazu ziemnego co daje pokrycie ledwie niecałych 10 proc. zapotrzebowania. 90 proc. pochodzić musi z importu. Nadzieje na zmianę tego niekorzystnego w sumie trendu dają poszukiwania i prace zmierzające do udostępnienia na skalę przemysłowa zasobów gazu zakumulowanych w łupkach i innych strukturach. Ale budzi to społeczny sterowany zresztą przez dotychczasowych dostawców ropy i gazu do UE niepokój. O ile w Polsce prace przebiegają w miarę planowo weryfikując jednak hurraoptymistyczne amerykańskie prognozy, oparte jedynie na mnożeniu objętości skał potencjalnie zasobnych w tego rodzaju gaz przez współczynnik zawartości, to jednak Francja zakazała na swoim terenie nie tylko eksploatacji, ale także badań. W europejskim miksie energetycznym największy udział mają energetyka jądrowa i paliwa kopalne dające łącznie 53 proc. wolumenu produkcji. Jeśli zrezygnujemy w imię wyższych ideałów z tych nośników energii to trudno będzie taką wyrwę zastąpić czymkolwiek.
Mix energetyczny UE Paliwo TWh % energia atomowa 893,99 28 paliwa stałe 824,15 26 gaz 751,13 23 OZE 587,18 18 produkty naftowe 95,94 3 inne 57,64 2 Udział węgla w produkcji energii elektrycznej całej UE sięga 26 proc. W grupie krajów, które opierają produkcję energii elektrycznej w stopniu przewyższającym unijną średnią jest nie tylko Polska, ale także Czechy, Grecja, Bułgaria, Niemcy, Rumunia, a nawet Wielka Brytania. Węgiel do generacji energii elektrycznej używa także w zauważalnym stopniu kilka kolejnych państw: Węgry, Hiszpania, Włochy. 4 proc. produkcji energii elektrycznej na węglu opiera także Francja. Udział węgla w unijnej produkcji energii elektrycznej kra produkcja (TWh) udział węgla(%) UE 3367 26 Polska 156 90 Czechy 84 58 Grecja 64 52 Bułgaria 45 52 Niemcy 633 44 Rumunia 65 40 W. Brytania 389 32 Węgry 40 18 Hiszpania 311 16 Włochy 319 14 Belgia 85 7 Francja 576 4 Według obliczeń analityków PGE, wcale nie polska energetyka jest najbardziej emisyjnym sektorem w UE. Najbardziej emisyjną energetykę ma Estonia (1,1 t CO2) na MWh. Za Polską jest zaraz Grecja (0,8t CO2/MWh), później są Czechy, Cypr i Malta (0,7 t/mwh), następnie Irlandia i Dania (0,6 t CO2/MWh). Najliczniejsza jest grupa krajów o emisyjności energetyki na poziomie 0,5 t CO2/MWh. Do niej zaliczane są Niemcy, Rumunia, Bułgaria, Holandia, Portugalia, W. Brytania i Włochy. Jeszcze niższą emisyjność na poziomie 0,4 kg CO2/MWh ma energetyka Węgier, Słowenii i Hiszpanii. Ale CO2 emituje nie tylko energetyka, ale cały przemysł. I tu pozory mogą mylić bowiem są w UE kraje, które w ciągu minionej dekady nie tylko nie obniżyły emisji CO2, ale ją per saldo - w ujęciu ilościowym - zwiększyły. Są to Irlandia, Hiszpania, Portugalia. Grecja, Cypr, a nawet Austria oraz Słowenia - jedyny kraj spośród grona nowoprzyjętych członków UE.