Szkice Humanistyczne tom XI, nr 1-2 (vol. 24)



Podobne dokumenty
SPIS TREŚCI. Część pierwsza KRYTYKA ESTETYCZNEJ WŁADZY SĄDZENIA

Johann Gottlieb Fichte

Wiek XVIII wiek oświecenia, wiek rozumu. Sapere aude! Miej odwagę posługiwać się swym własnym rozumem tak oto brzmi hasło oświecenia (I. Kant).

Aby móc mówić o prawach człowieka, należy najpierw rozróżnić kilka aspektów słowa "prawo".

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy. Wartości w wychowaniu

Wartość jest przedmiotem złożonym z materii i formy. Jej formą jest wartościowość, materią jest konkretna treść danej wartości.

Immanuel Kant: Fragmenty dzieł Uzasadnienie metafizyki moralności

EGZAMIN MATURALNY 2012 FILOZOFIA

Świat pozbawiony piękna ogrodów byłby uboższy

Filozofia, Pedagogika, Wykład III - Filozofia archaiczna

Pomyślny los, o traf szczęśliwy. W takim znaczeniu, i tylko w takim, przysłowie mówi o szczęściu, że łut jego więcej wart niż funt rozumu.

POCZUCIE TOŻSAMOŚCI W KONTEKŚCIE SPOŁECZNOŚCI NARODOWO - PAŃSTWOWEJ

ESTETYKA FILOZOFICZNA

Zagadnienia historiozoficzne we współczesnej filozofii.

Program zajęć przyrodniczych realizowanych w ramach programu : Nasza szkoła-moja przyszłość

MIND-BODY PROBLEM. i nowe nadzieje dla chrześcijańskiej antropologii

1. Dyscypliny filozoficzne. Andrzej Wiśniewski Wstęp do filozofii Materiały do wykładu 2015/2016

Kiedy wiosna przyjdzie do nas. Projekt edukacji przyrodniczej.

Zarządzanie ochroną środowiska

CZŁOWIEK JEST ISTOTĄ SPOŁECZNĄ, TEN ZAŚ, KTO NIE ŻYJE W SPOŁECZEŃSTWIE JEST BESTIĄ ALBO BOGIEM Arystoteles

Wstęp. Historia Fizyki. dr Ewa Pawelec

TRZY GŁÓWNE PERSPEKTYWY FUNKCJONALIZM ROZWÓJ MYŚLI SOCJOLOGICZNEJ. WSPÓŁCZESNE PERSPEKTYWY SOCJOLOGICZNE FUNKCJONALIZM TEORIE KONFLIKTU

ANDRZEJ L. ZACHARIASZ TEORIA POZNANIA JAKO RELATYSTYCZNA KONCEPCJA PRAWDY TEORETYCZNEJ

Efekty kształcenia dla kierunku studiów Etyka prowadzonego w Instytucie Filozofii UJ. Studia pierwszego stopnia profil ogólnoakademicki

MĄDROŚCI NIEPRZEMIJAJĄCE

Kierunek studiów logistyka należy do obszarów kształcenia w zakresie nauk

posiada podstawową wiedzę o instytucjonalnych uwarunkowaniach polityki społecznej.

ZAŁOŻENIA TEORETYCZNE Na skrzydłach przyjaźni czyli o relacjach.

Wymagania do przedmiotu Etyka w gimnazjum, zgodne z nową podstawą programową.


EGZAMIN MATURALNY 2010 FILOZOFIA

Filozofia Augusta Cieszkowskiego Dr Magdalena Płotka

GRAŻYNA KOWALCZYK. Zadanie finansowane ze środków Narodowego Programu Zdrowia na lata

Matryca efektów kształcenia

Filozofia, Germanistyka, Wykład IX - Immanuel Kant

Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna ul. Dr. Józefa Rostka Bytom tel; ,

Konspekt zajęć wychowawczych. Cel główny: zapoznanie uczniów z etapami rozwoju miłości.

Zakres rozszerzony - moduł 36 Prawa człowieka. Janusz Korzeniowski

Mikroświaty społeczne wyzwaniem dla współczesnej edukacji

Cele i zadania stawiane przed uczniem w ramach zajęć etyki.

Inny Obcy Potwór. Kulturowo-społeczne aspekty odmienności przez wieki

Na podstawie akapitu 1. (z przypisem) wyjaśnij, co stanowiło pokarm duchowy dla bohaterów utworu Platona Uczta

Tomasz Dreinert Zagadnienie "rzeczy samej w sobie" w transcendentalizmie Immanuela Kanta. Pisma Humanistyczne 3,

Rozwój ku pełni człowieczeństwa w nauczaniu Papieża Jana Pawła II

Efekty kształcenia dla kierunku studiów ENGLISH STUDIES (STUDIA ANGLISTYCZNE) studia pierwszego stopnia profil ogólnoakademicki

KONCEPCJA PRACY. Szkoły Podstawowej nr 15. im. Tadeusza Kościuszki. w Kielcach. na lata

Filozofia, ISE, Wykład III - Klasyfikacja dyscyplin filozoficznych

osobiste zaangażowanie, czysto subiektywna ludzka zdolność intuicja, jako warunek wewnętrznego doświadczenia wartości.

Podstawy pedagogiki leśnej od Edukacji Środowiskowej do Edukacji na rzecz zrównoważonego rozwoju. Bjørn Helge Bjørnstad

EFEKTY KSZTAŁCENIA DLA KIERUNKU STUDIÓW FILOZOFIA. I. Umiejscowienie kierunku w obszarze/obszarach kształcenia wraz z uzasadnieniem:

MAX WEBER zainteresowania: socjologia, ekonomia polityczna, prawo, teoria polityki, historia gospodarcza, religioznawstwo, metodologia nauk

Język obcy nowożytny - KLASY IV-VI. Cele kształcenia wymagania ogólne

Analiza ciągłości edukacji dla zrównoważonego rozwoju w aspekcie środowiskowym na różnych poziomach kształcenia ogólnego w Polsce

Anna Czyrska ŚMIERĆ MIŁOŚCI, CZYLI (ANTY) PORADNIK O TYM, DLACZEGO BOIMY SIĘ KOCHAĆ

KLASYCZNA KONCEPCJA RELIGII

GWSP GIGI. Filozofia z aksjologią. dr Mieczysław Juda

Bartosz Rakoczy * w obszarze specjalnym o charakterze ekologicznym], Rzeszów 2013 (review)

EGZAMIN MATURALNY W ROKU SZKOLNYM 2014/2015

Edukacja społeczno- przyrodnicza

Profesora Mieczysława Gogacza ujęcie etyki. Dawid Lipski Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego

PRAWA CZŁOWIEKA W BIOMEDYCYNIE. ks. Artur Aleksiejuk

Rola zielonych szkół w promocji obszarów Natura dr Maria Palińska Włocławskie Centrum Edukacji Ekologicznej

Jestem częścią kultury PROGRAM NAUCZANIA WIEDZY O KULTURZE. Autor: Małgorzata Marzec

Spis treści. Wstęp Rozdział I Systemy polityczne problemy ogólne Rozdział II Historyczne systemy polityczne. Rewolucje demokratyczne..

Filozofia, Historia, Wykład IV - Platońska teoria idei

ARGUMENTY KOSMOLOGICZNE. Sformułowane na gruncie nauk przyrodniczych

Anna Dudak SAMOTNE OJCOSTWO

SPIS TREŚCI. Wstęp 3.

Uchwała Senatu Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego. Nr 88/2017/2018. z dnia 24 kwietnia 2018 r.

Estetyka - opis przedmiotu

EDUKACJA EKOLOGICZNA

Kwestionariusz AQ. wersja dla młodzieży lat. Płeć dziecka:... Miesiąc i rok urodzenia dziecka:... Miejsce zamieszkania (miasto, wieś):...

KIERUNEK: FILOZOFIA. Jeżeli wykłady odbywają się równolegle z obowiązkowymi ćwiczeniami, to punkty ECTS umieszczone są tylko przy nazwie wykładu.

Rodzaje argumentów za istnieniem Boga

Wyższa Szkoła Hotelarstwa i Gastronomii w Poznaniu SYLABUS

Od słowa do książki O ELEMENTARNEJ NAUCE CZYTANIA. malyska.edu.pl

Filozofia, Pedagogika, Wykład I - Miejsce filozofii wśród innych nauk

problemy polityczne współczesnego świata

EFEKTY KSZTAŁCENIA DLA KIERUNKU STUDIÓW ZARZĄDZANIE STUDIA I STOPNIA PROFIL PRAKTYCZNY

EFEKTY KSZTAŁCENIA DLA KIERUNKU STUDIÓW BEZPIECZEŃSTWO WEWNĘTRZNE STUDIA II STOPNIA PROFIL PRAKTYCZNY

Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym.

Problem aksjologicznej legitymizacji uniwersalnego systemu ochrony praw człowieka

Problemy polityczne współczesnego świata

Koncepcja pracy MSPEI

określone Uchwałą Senatu Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego Nr 156/2012/2013

ZESPÓŁ SZKÓŁ INTEGRACYJNYCH IM. POWSTAŃCÓW WIELKOPOLSKICH W INOWROCŁAWIU

TEORETYCZNE PODSTAWY WYCHOWANIA

Zdzisława Piątek. o śmierci. seksie. i metodzie in vitro. universitas

Koncepcja etyki E. Levinasa

BEZPIECZEŃSTWO NARODOWE

POLITOLOGIA Studia I stopnia. Profil ogólnoakademicki

Pojęcie myśli politycznej

W odpowiedzi na artykuł Ihara Szauczuka Wyższa humanistyczna edukacja na Białorusi w okresie międzywojennym: szkic historyczny

EFEKTY KSZTAŁCENIA DLA KIERUNKU STUDIÓW: PRACA SOCJALNA

Internet źródło inspiracji estetycznych dla pedagogiki religii. Franz Feiner Cieszyn

Czy świat istnieje w umyśle?

Filozoficzna interpretacja doświadczenia mistycznego w ujęciu Mieczysława Gogacza. Izabella Andrzejuk

Tolerancja (łac. tolerantia - "cierpliwa wytrwałość ) termin stosowany w socjologii, badaniach nad kulturą i religią. W sensie najbardziej ogólnym

Sylabus z modułu. [22] Estetyka. Ukazanie roli estetyki i zmieniających się poglądów na piękno na przestrzeni wieków.

MICHEL DE MONTAIGNE ( )

Transkrypt:

Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego ISSN 1642-6363 Kwartalnik Szkice Humanistyczne tom XI, nr 1-2 (vol. 24) Wydawnictwo OSW Olsztyn 2011

Recenzenci Zbigniew CHOJNOWSKI, Andrzej GA SIOROWSKI, Janusz HELLER, Mieczysław JAGŁOWSKI, Sławomira SADOWSKA, Beata TARNOWSKA, Jan WASKAN Kolegium Redakcyjne prof. Zbigniew HULL (red. naczelny), dr Ewa KUPCEWICZ (zastępca red. naczelnego), dr Małgorzata KUŚMIERCZYK (sekretarz redakcji), dr Danuta WAJSPRYCH, mgr Elżbieta BUDNIK Rada Programowa Józef GÓRNIEWICZ (Olsztyn), Jerzy GROSSMAN (Warszawa), Svietlana KONYUSHENKO (Kaliningrad), Jan KUROWICKI (Jelenia Góra), Józef LIPIEC (Kraków), Walery L. OBUCHOW (Sankt Petersburg), Andrzej PAWŁUCKI (Gdańsk), Andrzej RADZIEWICZ-WINNICKI (Katowice), Jacek RA B (Gliwice), Renate SEEBAUER (Wiedeń), Helen SIMONS (Southampton), Maria SZYSZKOWSKA (Warszawa), Włodzimierz TYBURSKI (Toruń) Projekt okładki Monika Przeździecka Redakcja wydawnicza Ewa Hopfer Streszczenia w języku angielskim (tłumaczenie i weryfikacja) Katarzyna Cieplińska Copyright by Olsztyńska Szkoła Wyższa 2011 Adres Redakcji: Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego ul. Bydgoska 33 10-243 Olsztyn tel. (fax) (09) 526-04-00 e-mail: redakcja@osw.olsztyn.pl Każdy aktualny zeszyt Szkiców Humanistycznych w całości, a także streszczenie numerów poprzednich można znaleźć na stronie internetowej OSW (www.osw.olsztyn.pl) w zakładce wydawnictwo

SPIS TREŚCI OD REDAKTORA... 5 ARTYKUŁY Jan Kurowicki Estetyczność środowiska naturalnego jako problem społeczno-kulturowy (The aestheticism of natural environment as a socio-cultural problem)................. 7 Piotr Wasyluk Człowiek i sacrum. Ericha Fromma koncepcja religii humanistycznej (The human and the sacred. Erich Fromm s concept of humanistic religion)............. 33 Adam Dworaczyk Polskie poszukiwania historiozoficzne. Sens dziejów według Feliksa Konecznego (Polish historiosophical searches. Feliks Koneczny s sense of history).... 49 Natalia Rososińska-Kozub Henryka Elzenberg a Emil Cioran próba porównania stanowisk w sprawie idei samobójstwa (Heryk Elzenberg and Emil Cioran comparison of standpoints on the idea of suicide)............................................... 69 Beata Tarnowska Dom ze snów uwity. Obraz domu w poezji Janusza A. Ihnatowicza ( Home built of dreams. The image of home in the poetry of Janu-94sz A. Ihnatowicz) 77 Katarzyna Cieplińska Anioł stróż w powieści Jerzego Pietrkiewicza That Angel Burning at My Left Side / Anioł ognisty, mój anioł lewy (The guardian angel in Jerzy Pietrkiewicz s novel That Angel Burning at My Left Side / Anioł ognisty, mój anioł lewy)............. 95 Edwin M. Naruszewicz Legitymizacja władzy jako struktura semiotyczna (The legitimisation of authority as a semiotic structuree)....................................... 115 Benon Gaziński Deklaracja Schumana sześćdziesiąt lat później. Quo vadis Europa? (Schuman Declaration sixty years later. Quo vadis Europe?)............................ 133 Izabela Stolarska Monarchia nie za wszelką cenę? Głowa państwa w systemie politycznym księstwa Liechtenstein (Monarchy for any price? The head of state in the political system of Liechtenstein...................................................... 157 Dorota Janiszewska Demograficzne mity a rzeczywistość (Demographic myths and reality) 169 Marek Turkowski Działania organizacji pozarządowych na rzecz społeczności lokalnej na przykładzie klubów Rotary (The activities of non-governemtal institutions like Rotary Club for the benefit of local communities)..................................... 179 Rafał Warżała Znaczenie turystyki w gospodarce Polski (The significance of tourism in the economy of Poland)................................................. 187 Sławomir Przybyliński Prowizoryczna seksualność więźniów z aspektem podkulturowym w tle (Sexuality of prisoners and its subcultural background)........................ 205 Iwona Myśliwczyk Objawy ADHD prezentowane przez dziecko i znaczenie trafnej diagnozy (ADHD symptoms and diagnostic problems related to them).................... 215 Wiesława Roguska, Małgorzata Przybysz-Zaremba Syndrom agresji u dzieci z rodzin niepełnych (Syndrome of aggression in children from single parent families)....... 227 Marek Siwicki Między sztuką a rekordem. Ewolucja zainteresowania żeglowaniem po lodzie (Between art and record. Evolution of interest in sailing on ice)................. 237 Tadeusz Riedl Materiały do historii tenisa w Polsce. Część III. Tenis w Bielsku i wyniki sportowe bielskich tenisistów w latach 1946-1951 (History of tennis in Poland. Part III. Tennis in Bielsk and sports results of tennis players in Bielsk).................. 245

4 Spis treści Z WARSZTATÓW BADAWCZYCH Piotr Siuda Jak bydgoszczanie posługują się internetem, czyli badanie umiejętności, celów i sposób użycia internetu w Bydgoszczy (How citizens of Bydgoszcz use the Internet a research of abilities, goals and ways of Internet usage in Bydgoszcz)........... 271 MATERIAŁY DYDAKTYCZNE Waldemar Żebrowski Demokracje skonsolidowane i nieskonsolidowane. Stan i przyszłość demokracji (Consolidated and unconsolidated democracies. The condition and future of democracies)...................................................... 289 RECENZJE O gwałcie zadawanym średniowiecznym narracjom (Alicja Dobrowolska)... 299 Against Canons. About the collection of essays by Adam Czerniawski (Katarzyna Cieplińska) 307 Dziecko wiejskie w polskich realiach i rolach społecznych (Bożena Kruszewska)........ 309

OD REDAKTORA Pierwszy w tym roku, podwójny numer naszego pisma rozpoczyna drugie dziesięciolecie jego istnienia. W odróżnieniu od poprzedniego zeszytu, który był ukierunkowany tematycznie i koncentrował się na kwestiach szeroko rozumianego zdrowia człowieka, numer obecny jest tematycznie polifoniczny i obejmuje szerokie spektrum problematyki humanistycznej, poczynając od filozofii, a kończąc na historii sportu. Zeszyt otwiera artykuł Jana Kurowickiego pt. Estetyczność środowiska naturalnego jako problem społeczno-kulturowy będący rozszerzoną wersją wykładu inaugurującego nowy rok akademicki 2010/2011 w Olsztyńskiej Szkole Wyższej im. J. Rusieckiego. Autor stawia i uzasadnia w nim tezę, iż tzw. jakości estetyczne są w istocie rezultatem ludzkiej praktyki społecznej. Inne kwestie z zakresu problematyki filozoficznej podjęte zostały w trzech następnych artykułach. Tak więc w pracy pt. Człowiek i sacrum. Ericha Fromma koncepcja religii humanistycznej Piotr Wasyluk prezentuje i analizuje nieteistyczne ujęcie religii tytułowego filozofa i jego rozumienie homo religiosus; Adam Dworaczyk omawia istotę teorii cywilizacji i główne idee filozofii historii Feliksa Konecznego, wybitnego polskiego filozofa społecznego pierwszej połowy XIX wieku (Polskie poszukiwania historiozoficzne. Sens dziejów według Feliksa Konecznego), natomiast Natalia Rosińska-Kozub rozważa problem pozytywnej oceny moralnej samobójstwa w ujęciach tak różniących się temperamentem i poglądami filozofów jak Elzenberg i Cioran (Henryk Elzenberg a Emil Cioran próba porównania stanowisk w sprawie idei samobójstwa). Kolejne dwa artykuły dotyczą rzadko podejmowanej na naszych łamach problematyki literaturoznawczej. W pierwszym z nich ( Dom ze snu uwity. Obraz domu w poezji Janusza A. Ihnatowicza) Beata Tarnowska przedstawia topos domu i jego wizję nawiązującą do archetypowych wyobrażeń schronienia i intymności; natomiast Katarzyna Cieplińska, autorka drugiego tekstu (Anioł stróż w powieści Jerzego Pietrkiewicza Anioł ognisty, mój anioł lewy ), analizuje postać anioła narysowaną w tytułowej powieści, postać zasadniczo różną od przedstawień typowych dla chrześcijańskiej ikonografii. Znacząca grupa tekstów zamieszczonych w tym numerze poświęcona jest zagadnieniom należącym do różnych dziedzin problematyki politologicznej, zaczynając od kwestii podstawowych, dotyczących języka legitymizacji władzy, języka,w którym instytucje władzy i rządzeni przedstawiają i uzasadniają swoje racje i żądania oraz odpowiedzi na nie (artykuł Edwina Naruszewicza pt. Legitymizacja władzy jako struktura semiotyczna), a na kwestiach bardzo szczegółowych, bo dotyczących dyskusji wokół zakresu kompetencji monarchy w systemie politycznym księstwa Liechtenstein, kończąc (Izabela Stolarska: Monarchia nie za wszelka cenę? Głowa państwa w systemie politycznym księstwa Liechtenstein). W ramach tej problematyki Benon Gaziński analizuje zapoczątkowany 60 lat temu proces jednoczenia się Europy i dylematy przed którymi staje dziś Unia Europejska (Deklaracja Schumana sześćdziesia t lat później. Quo vadis Europa?); Dorota Janiszewska uzasadnia tezę, iż propagowane w Polsce przez polityków

6 Od Redaktora przekonanie o zagrożeniu demograficznym służy ukryciu realnego problemu, jakim jest nierówny podział korzyści z uzyskiwanego PKB i opowiada się za skandynawskim modelem dzielenia PKB (Demograficzne mity a rzeczywistość), zaś Marek Turkowski w artykule Działania organizacji pozarza dowych na rzecz społeczności lokalnych analizuje funkcjonowanie klubów Rotary International i realizowanych przez nie projektów społecznościowych. Także artykuł Waldemara Żebrowskiego pt. Demokracje skonsolidowane i nieskonsolidowane. Stan i przyszłość demokracji zamieszczony w kontynuowanym przez nasze pismo cyklu Materiały dydaktyczne dotyczy problematyki politologicznej. Autor klarownie i kompetentnie prezentuje plusy i minusy różnych rodzajów współczesnych demokracji i rozważa rysujące się dziś kierunki jej dalszego doskonalenia. Zagadnieniom gospodarczym w tym numerze poświęcony jest tylko jeden tekst (Znaczenie turystyki w gospodarce Polski) napisany przez Rafała Warżałę. W oparciu o rozliczne dane statystyczne Autor przekonywująco dowodzi, iż turystyka stanowi najbardziej dynamicznie rozwijający się sektor działalności gospodarczej w ramach usług i jej udział w PKB będzie dalej wzrastał. W zupełnie inne, wręcz egzotyczne, obszary życia społecznego wprowadza nas artykuł Sławomira Przybylińskiego pt. Prowizoryczna seksualność więźniów z aspektem podkulturowym w tle. Analizuje w nim Autor różne, niekiedy patologiczne, sposoby zaspokajania potrzeby seksualnej przez więźniów w kontekście funkcjonującej w zakładach karnych podkultury więziennej. Kolejne dwie prace dotyczą psychosomatycznych zaburzeń w rozwoju dzieci. Iwona Myśliwczyk, kontynuując swoje badania ADHD, ukazuje możliwości i sposoby wczesnego zdiagnozowania tej słabo jeszcze rozpoznanej, a społecznie coraz bardziej znaczącej choroby (Objawy ADHD prezentowane przez dziecko i znaczenie trafnej diagnozy), zaś Wiesława Roguska i Małgorzata Przybysz-Zaremba w artykule: Syndrom agresji u dzieci z rodzin niepełnych analizują trudności wychowawcze i zagrożenia patologią dzieci w rodzinach niepełnych. Dział artykułów kończą dwa teksty z historii sportu. Pierwszy z nich mówi o rozprzestrzenianiu się żeglarstwa lodowego poczynając od Holandii, gdzie je wynaleziono, a na Stanach Zjednoczonych kończąc (Marek Siwicki: Między sztuka a rekordem. Ewolucja zainteresowania żeglowaniem po lodzie) w drugim zaś Tadeusz Riedl prezentuje Materiały do historii tenisa w Polsce. Część III. Tenis w Bielsku i wyniki sportowe bielskich tenisistów. W dziale Z warsztatów badawczych zamieszczamy tekst będący sprawozdaniem z badań dotyczących sposobów i umiejętności korzystania z Internetu przeprowadzonych przez Piotra Siudę (tytuł: Jak bydgoszczanie posługuja się Internetem, czyli badanie umiejętności, celów i sposobów użycia Internetu w Bydgoszczy) i będących częścią projektu badawczego Bydgoszcz miastem powszechnego Internetu. Zeszyt zamykają recenzje trzech interesujących książek. Zbigniew Hull

OSW Szkice Humanistyczne Tom XI 2011 Nr 1-2 ARTYKUŁY Jan Kurowicki Olsztyńska Szkoła Wyższa im. Józefa Rusieckiego Estetyczność środowiska naturalnego jako problem społeczno-kulturowy* Kwestia spaceru surowych kurcząt Zacznę te rozważania od przytoczenia krótkiego eseju J. Cortazara, który zapewne może wywołać biegunkę ze złości u niejednego ekologa zajmującego się estetyką i u miłośnika środowiska naturalnego. Mnie zaś nie tylko on negatywnie nie pobudza, lecz przeciwnie, zalecałbym go nawet jako motto do wszelkich poważnych badań nad estetyką środowiska naturalnego. Zawarte w nim myśli bowiem uważam za niesłychanie trafne, ważne i oczywiste. Posłużą mi więc one do sformułowania punktu wyjścia i odniesienia do namysłu nad genezą i charakterem estetycznych jakości owego środowiska. Oto więc pisarz ten powiada tak: W naszej epoce turystyczno-rozbuchanego powrotu do natury, gdy mieszkańcy miast patrzą na życie na wsi tak, jakby Rousseau patrzył na dobrego dzikusa, bardziej niż kiedykolwiek solidaryzuję się: a) z Maxem Jacobem, który w odpowiedzi na zaproszenie, by pojechać na parę dni na wieś, odrzekł zdumiony i przerażony: Na wieś? Tam, gdzie spacerują surowe kurczęta?, b) z doktorem Johnsonem, który zwiedzając Greenwich Park oznajmił, że woli Fleet Street, c) z Baudelairem, który miłość dowszystkiego,cosztucznewzniósł do wyżyn Raju. Pejzaż, spacer po lesie, kąpiel w strumyku, droga wśród skał dają nam estetyczne uniesienia tylko wtedy, jeśli mamy zapewniony powrót do domu lub hotelu, dobry prysznic, kolację z winem, rozmowę przy stole, książki i papiery oraz erotykę, która jest kwintesencją tego i całej reszty. Nie ufam wielbicielom natury, co chwila wysiadającym z samochodów, by podziwiać panoramę, skacząc ze skałki na skałkę; inni, ci harcerze obarczeni plecakami i zdobni w przesadnie długie brody, zazwyczaj reagują w sposób jednosylabowo-wykrzyknikowy, a wszystko polega na zatrzymywaniu się z głupią miną wobec wzgórza lub zachodu słońca, spraw bez końca powracających. * Wykład inauguracyjny wygłoszony 5 października 2010 r. w Olsztyńskiej Szkole Wyższej im. Józefa Rusieckiego.

8 Jan Kurowicki Ludzie cywilizowani nie są szczerzy, gdy wpadają w bukoliczne zachwyty; jeśli zabraknie im popołudniowej whisky, przeklinają chwilę, w której opuścili dom wydając się na żer końskich much, porażeń słonecznych i cierni; ci zaś, co stoją najbliżej natury, są równie głupi jak ona. Książka, komedia czy też sonata nie wymagają powrotu ani prysznica, w nich sięgamy możliwie najwyżej, dajemy z siebie maksimum. Intelektualista lub artysta, który chroni się na wsi, szuka tam spokoju, nie spryskiwanej sałaty i tlenu; podczas gdy natura otacza go ze wszystkich stron, czyta, maluje lub pisze w jasnym, pełnym światła pokoju; jeżeli idzie na spacer czy też wychyla się przez okno, by popatrzeć na zwierzęta albo na chmury, to znaczy, że jest zmęczony pracą lub też nieróbstwem. Nie wierz, bracie, w uporczywe wpatrywanie się w tulipan w wykonaniu intelektualisty. Jest w nim tulipan w wykonaniu intelektualisty. Jest w nim tulipan plus nieuwaga albo tulipan plus zamyślenie (niemal zawsze nie na temat tulipana). Nie ma widoku natury, który pochłonąłby jego uwagę na dłużej niż pięć minut, natomiast przestanie odczuwać czas, gdy zagłębi się w lekturze Teokryta lub Keatsa, specjalnie zaś w rozdziałach poświęconych opisom natury. Miał rację Max Jacob: kurczaki pieczone 1. Tyle Cortazar. Powiada on w istocie to tylko, że stosunek człowieka współczesnego do natury jest dokładnie odwrotny, niż pierwotnego dzikusa, z którym wielu z nas chciałoby się utożsamiać. Dla pierwszego stanowi ona moment całości życia, coś weń wplecionego. Dla drugiego jego życie uosabia jeno drobny moment wszechobecności natury. Stąd odmienność ich stosunków do niej. Pierwszego okazjonalny, oparty na wyborze lub kaprysie, bez głębszego jednak w niej zakorzenienia. Drugiego trwały, wynikający z koniecznej od niej zależności, umożliwiającej przeżycie. Dlatego człowiek współczesny, pozbawiony jej bezpośredniości, doznaje jej przede wszystkim w postaci przetworzonej lub estetycznej. Dzikus zaś musi godzić się na to, co ona mu narzuca i co w niej znajduje, nie widząc w niej zresztą żadnej urody. Dopiero bowiem w XIX w. budząca grozę ilęk dzika przyroda przeobraziła się w scenerię, krajobraz, obraz, świeże powietrze. Stała się ona, jak powiada J. Urry, zbiorem miejsc konsumowanych wizualnie przez przybyszów z terenów cywilizacji industrialnej 2. Wtedy też pojawia się wyraźne rozdzielenie zmysłów i autonomizacja oraz uprzywilejowanie widzenia. Ono to, dzięki m.in. kartom pocztowym, a zwłaszcza za sprawą fotografii umożliwia kwantyfikację i homogenizację doświadczenia wizualnego 3. Samo zaś fizyczne środowisko za miastem jawi się jako właśnie sceneria, widok czy percepcyjne doznanie, które idealizuje się, a przyroda jako całość, ukazuje się jako miejsce turystycznych przyjemności, 1 J. Cortazar, Łukasz. Rozmyślania ekologiczne [w:] Opowiadania zebrane t. 2. Warszawa 1999, s. 298-299. 2 J. Urry, Socjologia mobilności, Warszawa 2009, s. 121. 3 Ibidem.

Estetyczność środowiska naturalnego... 9 wypoczynku. Krótki czas podróży za miasto i moda na wiejskie rezydencje umożliwiły ukształtowanie się np. wokół Paryża zjawiska wielkomiejskiej przyrody 4. To zaś idealizowanie przyrody, uprzywilejowanie zmysłu wzroku, postrzeganie jej przede wszystkim jako obrazu jest nieprzypadkowe i ma znaczenie fundamentalne. Oznacza, że współczesny człowiek faktycznie żyje poza nią, w świecie, który dla siebie stworzył. Cortazar w przytoczonym tu eseju słusznie więc zauważa, że ludzie zwykle przeklinają chwilę, w której opuścili dom, wydając się na żer końskich much, porażeń słonecznych i cierni; ci zaś, co stoją najbliżej natury, są równie głupi jak ona. Nic dziwnego. Dla nich bowiem przyroda za miastem, gdy nie jest tylko przedmiotem oglądu, pełna jest (także estetycznych) obrzydliwości. Na przykład letnią porą. Dokuczają im wtedy nie tylko końskie muchy czy ciernie, ale i różnorodne muszki, latające mrówki, ćmy, komary, żuki, robaki, myszy, krety. Wypełniają one przestrzeń, ciszę i grę świetlnych kolorów. Paskudztwo ślizga się i ślini tu na paskudztwie; wzajem na siebie nakłada i rozkłada w małe, nieludzkie trupy i strupy lub zaczerwienienia na skórze. Dla żyjących stale poza miastem, na wsi jest to normalne. Przechodzą obok tego obojętnie. Może nawet zaniepokoiliby się, gdyby wszystko to nagle zniknęło. Dla przybyszów z miasta zaś ten byt natury jest odpychający, bo w nim też zdarza się jakieś pełzające czy fruwające robactwo, lecz nie w takim zagęszczeniu! Zwłaszcza na którymś piętrze w bloku. Chemia i spaliny zrobiły w nim swoje. Odgrodziły od bezpośredniości przyrody. Wprawdzie podczas urlopów w wakacyjnych domkach campingowych czy w namiotach na podwiejskich łąkach lub leśnych polanach też jest takiej nieznośnej natury pełno, lecz, gdy tylko wraca się w miejską zwyczajność, dobrotliwa wyobraźnia szybko wymiata ją z pamięci. Obrazy wakacji oddychają rozrzutnością przestrzeni, światłem i zapachami. Gdy się jednak na wsi (lub pod nią) zamieszkało, nie sposób niczego zapomnieć, bo wciąż trwa bzyczenie, pełzanie i bieganie pozbawionych sensu stworzeń, które skądinąd tworzą symbiozę przyrody i są warunkiem jej trwania. Czuje się, że łamany jest nieustannie dystans oddzielający od natury. Patrzy się więc np. na zasrane przez muchy szyby i martwe ćmy na parapecie okna i się widzi, że żadne to dla mieszczucha (zwłaszcza zaś dla artysty czy intelektualisty) miejsce. Salon Kultury nie mógłby się więc tu zdarzyć. Dla niego konieczna jest sterylność i sztuczność. Wiedział już o tym wspomniany przez Cortazara Baudelaire, gdy pisał, że natura nie ma w sobie wdzięku; jest pusta i nudna w przeciwieństwie do sztuki. A sztuka jak wiadomo jeśli nawet do niej nawiązuje, to wybiera tylko niektóre jej momenty, umiejscawia we własnych, tworzonych przez siebie kontekstach, inne zostawia w cieniu i zniekształca je. 4 Ibidem, s. 122.

10 Jan Kurowicki Dlatego dla przykładu tak zachwycające są rosyjskie pejzaże z dziewiętnastego wieku, pełne okazałych brzóz i świerków, malowniczych wsi, mokradeł i jezior. Istnieją bowiem one jak powakacyjne wspomnienia, wydarte z bzyczącej, gryzącej i pełzającej pełni natury. Zresztą i nawet ohydne momenty tej pełni nabierają swoistej estetyczności, gdy się z natury wyosobniają, stając się przedmiotami wiersza, prozy lub obiektami fotograficznymi czy malarskimi, ale nie w swej życiowej obecności i natarczywości. To wszystko stało się dziś oczywistością. Nie ma więc powodu, powiada Cortazar, by się nieudolnie zniżać do poziomu dzikusa, ani gloryfikować jego uwikłania w naturę. Stąd też solidarność pisarza z Jacobem, Johnsonem i z Baudelairem właśnie, którzy wolą świat cywilizowany, gdyż to on funduje wszystkie istotne wartości, łącznie z estetycznymi doznaniami środowiska przyrodniczego. Natomiast bukoliczne nad nią nasze zachwyty są, jego zdaniem, na miarę rozumu dzikusa. On jednak musiał być, jaki był. My naszą głupotę wybieramy świadomie. I celebrujemy ją z uporem godnym lepszej sprawy. Święta racja! Postaram się to tutaj bliżej uzasadnić. Tym natomiast, co będzie mnie tu szczególnie interesowało, jest społeczna praktyka, która zarazem wiązała człowieka z naturą i zapewniała względem niej dystans. A w jej obrębie obchodzić mnie będzie przede wszystkim praca, bo bez niej natura nie przekształciłaby się w dzisiejsze środowisko naturalne, objawiające się także w postaci estetycznej. Rzeczy, przedmioty, produkty Zacznę jednak od wysoce abstrakcyjnych rozróżnień pojęciowych. Konkrety zaś niech pojawią się nieco później. Oto więc zwyczaje językowe pozwalają nam na zamienne używanie terminów: rzeczy, przedmiotów i produktów. Można je jednak wyostrzyć i tak zaprojektować ich znaczenia, by stały się one wygodnymi środkami pojęciowymi, opisującymi istotne dla estetyki i historii społecznych praktyk zjawiska. Tak tedy niech rzeczy oznaczają z jednej strony obiekty bezpośrednio wyodrębnione z uniwersum natury i używane przez ludzi jako narzędzia, środki walki albo obrony, konsumpcji czy jako obiekty kultu. Z drugiej zaś zaliczmy do nich twory przyrody, znajdujące się w polu ich poznawczej uwagi, sprzyjające ich działalności albo nie; agresywne wobec nich, niebezpieczne, obojętne lub wrogie. Gdy właśnie takie ich wyodrębnienie z natury praktycznie i jednocześnie poznawczo dokonuje się już w zamierzchłych czasach prakultury zmienia się kontekst i charakter człowieczego istnienia. Każda z rzeczy nie tylko odsłania ludziom swe naturalne cechy, które są znaczące ze względu na potrzeby ludzkie i niezbędne do ich realizacji sposoby działania, ale też ujawnia nowe, nieznane w naturalnym kontekście właściwości. Staje się podłożem bytu i praktyki określonej ludzkiej

Estetyczność środowiska naturalnego... 11 wspólnoty. Ich zaś całokształt tworzy środowisko człowieczego świata i określa też jego granice. Przedmioty zaś, to rzeczy przekształcane w procesie pracy. W jej trakcie zmianie (lub modyfikacji) ulega ich forma lub substancja, albo też i jedno i drugie. Początkowo środkami owego przekształcania są inne rzeczy i bezpośrednio angażowane siły ludzkich mięśni. Stopniowo jednak, krok po kroku, praca nad nimi dokonuje się już za sprawą innych przedmiotów, czyli odpowiednio ukształtowanych narzędzi. Wiąże się to z kolei z powstaniem i rozwojem społecznego podziału pracy, od którego coraz bardziej uzależnia się każdy pojedynczy wytwórca. Praca więc uspołecznia się. Jako zaś taka, staje się dziełem zbiorowym, a jej wytwórca mniej lub bardziej znaczącym współwytwórcą, w powiązaniu z pracami innych członków zbiorowości. Równocześnie w głąb i wszerz rozrastają się granice poznania. Tak rozumiane przedmioty mogą być kształtowane niemal bezpośrednio wraz z wyodrębnianiem przez ludzi rzeczy z porządku natury, lecz na początku tylko je uzupełniają. A przez to człowiek wciąż jest uwiązany do natury i podporządkowany jej żywiołom. Z czasem jednak, wraz z rozwojem podziału pracy i ukształtowaniem się stosunków wymiany, przedmioty wypierają i zastępują rzeczy. Zawsze jednak istnieje historycznie jakiś ich zbiór, który w postaci naturalnej jest w danym okresie niezastępowalny. Pojawienie się jednak, rozszerzanie się, wreszcie dominacja świata przedmiotów oznacza postępujący dystans wobec natury, jako bytu samoistnego. Oznacza też kształtowanie się wciąż nowych i zróżnicowanych potrzeb ludzkich oraz wyłonienie się bytu społeczno-kulturowego, jako całokształtu stosunków społecznych, w którym rodzą się nowe formy pracy na rzeczach. Powstają również określone kształty praktyk. W nich zaś swoiste formy człowieczeństwa. Natomiast produkty, to określone twory, które (bezpośrednio bądź pośrednio) powstają dzięki dominacji swoistej pracy uspołecznionej nad indywidualną, co dochodzi do głosu wraz z manufakturą 5. Już nie idzie tylko o przekształcanie rzeczy w przedmioty. Specyfikę produktów stanowi natomiast to, że są one obiektami czy miejscami w takim otoczeniu ludzi, których kształtowanie się i/lub obecność i używanie zależy: 1. od odpowiednich praktyk wytwórczych, dokonujących się w obrębie rozwiniętego podziału pracy i 2. od określonych stosunków towarowo- -pieniężnych. Tak oto, dla przykładu, kamień jest rzeczą, może jednak stać się produktem, o ile kontekst produkcji i właściwe mu sposoby wymiany wyniosą go do godności przycisku do papieru i zaopatrzy się go w etykietkę: Cena... Jakość..., czyli zmienią się w towar 6. 5 Zob. na ten temat: K. Marks, Kapitał t. 1. Warszawa 1956, rozdz. Podział pracy i manufaktura. 6 Podobne ujęcie produktu, lecz bez teoretycznego rozwinięcia tej kategorii, znajduje się w: A. Moles, Kicz czyli sztuka szczęścia, Warszawa, 1978, s. 35.

12 Jan Kurowicki Jest wszakże szalona różnica, gdy kamień, wyodrębniony z przyrody jako rzecz, staje się np. dla człowieka prakultury środkiem pracy lub obrony, a kiedy taki sam kamień zostaje wyniesiony do godności przycisku do papieru i opatruje go etykietą informującą o jego cenie i jakości. W pierwszym przypadku mamy do czynienia po prostu z jego bezpośrednią wartością użytkową. W drugim właśnie z produktem, mimo że nie ma fizycznej różnicy między jednym i drugim kamieniem. Jednakże w przypadku kamienia produktu niezbędna jest określona machina produkcyjna, ekonomiczna i kulturowa, aby pojawił się on jako obiekt z oznaczeniem jego parametrów jakościowych, którego wartość użytkowa ujawnia się dopiero wtedy, gdy ta właśnie machina stworzy odpowiedni kontekst cywilizacyjny dla jego obecności i funkcji jako przycisku do papieru. Ale w tych rozważaniach nie tylko (lub nie tyle) o takie produkty chodzi. Idzie mi zwłaszcza o te, które pojawiają się i zyskują podstawowe znaczenie dzięki praktykom wielkoprzemysłowym. Cechuje je głównie zestandaryzowany charakter i seryjność, oparta na reprodukcji określonego projektu, którego wzór określa przeznaczenie. Zakłada to konieczność istnienia i używania maszyn i urządzeń oraz określonej pracy odpowiednio zorganizowanych ludzi, uruchamiających je i nadzorujących ich funkcjonowanie. Punktem wyjścia kształtowania takich produktów i odpowiadających im stosunków społecznych jest rozwinięty podział pracy i dokonujący się rozkład dotychczas funkcjonującego bytu społecznego. Pojawia się to w czasach nowożytnych. Do pewnego jednak momentu praktyki przemysłowe są zależne od działań wyodrębniających z natury rzeczy (np. jako surowce) oraz od prac wytwarzających przedmioty (jako np. narzędzia lub półprodukty). Tworzenie bowiem i budowanie maszyn, a także zaspakajanie indywidualnych oraz produkcyjnych potrzeb długo pozostaje zależne od form i środków praktyk przedprzemysłowych. Ale, zarówno krok po kroku, jak i rewolucyjnymi skokami, sytuacja się zmienia. Praktyki przemysłowe zyskują autonomię. Dominują w życiu społecznym. Określają indywidualne formy działania pozaprodukcyjnego ludzi i sposoby zaspakajania ich potrzeb życiowych. Spychają na margines lub uzależniają od siebie dawne praktyki wytwórcze. Rośnie wtedy ranga produktów i sytuuje je na planie pierwszym funkcjonowania struktur społecznych oraz w życiu codziennym ludzi. Znika dawna wszechwładza takiego uniwersum natury, które znane było człowiekowi czasów preindustrialnych. I od tego momentu jest już trochę inaczej, niż w bajce o babci, Czerwonym Kapturku, wilku i leśniczym, jeśli te postaci zechcielibyśmy uznać za uosobienia rzeczy, przedmiotów i produktów. Oto więc byłoby tak, że babcię i bajkową dziewczynkę wprawdzie pożera zły wilk, ale dobry leśniczy nie zabija go, nie rozcina mu brzucha i nie wydobywa ich całych i zdrowych w dawnej, niezmienionej postaci. Tutaj sprawy mają się tak: wilk to świat produktów, babcia świat rzeczy, a wnuczka przedmiotów. Obie znajdują się w brzuchu wilka, czyli

Estetyczność środowiska naturalnego... 13 w obrębie praktyk przemysłowych. A żyją tak do czasu, aż system trawienny tych praktyk w pełni nie przyswoi. A leśniczy? Leśniczy, jako strażnik surowca drzewnego, ma akurat wolne. Poszedł do pobliskiego miasta na dyskotekę. Pali trawkę, pije piwo i podziwia naturalną urodę rozkwitających dziewcząt. A w tym wszystkim słychać nie tylko muzykę, jako określony mechaniczny produkt, ale i szelest innych produktów w przedziwnym splocie stosunków i powiązań. Dosyć jednak frywolności! Produkty i środowisko naturalne Zauważmy już teraz poważnie, że w trakcie rozwoju praktyk wytwarzających produkty następuje degradacja świata przedmiotów, zwłaszcza od dawien dawna używanych narzędzi oraz dotychczasowych umiejętności ludzi i ich wiedzy o naturze. Rzeczy zaś, wcześniej z niej wyodrębniane, tak ważne ongiś dla ich istnienia, całkowicie się marginalizują. Odgrywają rolę śladów historii kultury materialnej, oplatanych przez zakurzoną pajęczynę w muzeach, lub stanowią wzory zabawek dla dorosłych i dzieciaków. W świecie produktów natomiast natura jawi się już nie jako samoistne uniwersum, tylko jako układy sił, okoliczności i surowców oraz warunków produkcji i reprodukcji form życia ludzi. Gdy natomiast produkty stają się podstawą projektowania i reprodukcji środków produkcji, a wszelkie postaci rzeczy czy przedmiotów są zależne od warunków tworzonych przez praktyki przemysłowe, uobecnia się też odmienna od poprzednich postać bytu społecznego. Postać szczególna, bo czyniąca naturę swym własnym momentem. Historia zaś praktyk społecznych (a więc i społeczna historia kultury) może być dzielona na określone etapy właśnie ze względu na dominantę w nich i znaczenie rzeczy, przedmiotów czy produktów. One też określają bezpośrednie otoczenie człowieka. Gdy dominują rzeczy jest nim dziewicza przyroda. Kiedy przedmioty narzędzia i przetworzone rzeczy oraz zapośredniczona przez nie przyroda. A gdy produkty układy obiektów wytworzonych przez społeczne praktyki przemysłowe w obrębie środowiska naturalnego, funkcjonującego jako miejsce, zaplecze i część składowa ich przebiegu. Tak tedy świat ludzki na pierwszym etapie stanowi zbiór wątłych wysp i raf w bezkresie natury. Na drugim wysp i lądów w uniwersum rzeczy i przedmiotów zależnych wciąż jednak od potężnych, samoistnych, żywiołowych zjawisk i procesów przyrody. Na trzecim zaś, gdy świat produktów przybiera już postać rozwiniętą, natura rozpada się na mniej lub bardziej samoistne rafy, wyspy i lądy w bezkresie świata produktów, poddane oddziaływaniom i skutkom praktyk produkcyjnych. I wtedy to rodzi się problem jej ochrony i przywracania mu stanu utraconej dziewiczości. A także estetyczności.

14 Jan Kurowicki Można jednak spojrzeć na to i z innej strony: historycznie rzecz biorąc wyodrębnianie rzeczy zakłada niski stopień uspołecznienia pracy, wtedy człowiek bezpośrednio zmaga się z naturą. Wraz z ewolucyjnym i rewolucyjnym wzrostem jej uspołecznienia i coraz większą siłą produkcyjną tylko otacza i hamuje ona jedynie nadmierne ludzkie zapędy. Następuje jednak moment, kiedy pogrąża się w społecznym bycie, traci dawną tożsamość i samoistność. I dlatego, gdy już w pełni dominuje świat produktów, bezwiednie (lub też świadomie) traktuje się niemal wszystkie jej obiekty i miejsca tak, jakby też miały one status produktów. Boć wprawdzie bezpośrednio jej twory lub ich struktury (ekosystemy) swą obecność i funkcjonowanie zawdzięczają procesom naturalnym, to jednak, od czasu dziewiętnastowiecznych rewolucji przemysłowych, ich istnienie i formy zależą właśnie od całokształtu tych praktyk. Zależą zarówno w sensie negatywnym, jak i pozytywnym. W pierwszym, bo mogą być (czy też są) niszczone i przekształcane, zależnie od potrzeb produkcyjnych i społecznych. W drugim, ponieważ pozwala się im istnieć w kontekstach tworzonych z produktów, albo instytucjonalizuje się je, jakby też były tworami społecznymi, np. jako rezerwaty czy parki przyrody. Już tedy powyższe, bardzo abstrakcyjne rozróżnienia pokazują, że wraz z dominacją świata produktów wykluczone jest nie tylko odrodzenie pierwotnego uniwersum natury, ale też jest niemożliwy powrót do niej człowieka. Niemożliwe też jest jego cofnięcie się zarówno do etapu świata rzeczy, jak i świata przedmiotów. Wykluczone jest owo odrodzenie, bo musiałoby ono się dokonywać poprzez rozbicie społecznych więzi w obrębie pracy uspołecznionej A także poprzez niewyobrażalne i specyficzne praktyki produkcyjne odtwarzające uniwersum natury. Obecne bowiem wytwarzają jeno produkty. Niemożliwy zaś jest powrót do etapów wcześniejszych, bo ludzie świata produktów nie znaleźliby tam dla siebie miejsca. Czuliby się w nich co najmniej nieswojo. Ale to pół biedy! Przede wszystkim: nie umieliby tam zaspokoić swych podstawowych potrzeb. Nawet w ich rozumieniu elementarnych, ale niesprowadzalnych do podstawowych potrzeb ludzi z tych minionych etapów. Dokonało się bowiem coś nieodwracalnego. I ludzie, zanurzeni w struktury praktyk produkcyjnych, nigdy już nie zetkną się z pierwotnym uniwersum natury. Chyba że skutkiem jakiegoś kataklizmu uległaby zagładzie ludzkość, a potem ewolucja ponownie stworzyłaby człowieka zdolnego do wyodrębniania z niej rzeczy, przedmiotów, potem produktów itd., itp. I zapewne człowiek znowu znalazłby się w tym samym miejscu. Choć, oczywiście, powyższy obraz rozwoju stanowi jeno teoretyczne uproszczenie, a użyte określenia rzeczy, przedmiotów i produktów, jako słowa-klucze, są abstrakcjami jeno. Mają więc charakter idealizacyjny. Zaledwie przybliżają do tego, co chcę tutaj przedstawić. Wiadomo też, że społeczny świat ludzi zawsze rozwija się nierównomiernie. Na niektórych bowiem jego obszarach, choć coraz węższych i znikających, dominują wciąż rzeczy i przedmioty, o czym poucza etnologia i socjologia kultury.

Estetyczność środowiska naturalnego... 15 Nie wszędzie też ton w pełni nadają produkcyjne praktyki, zapewniające priorytet produktom. Aliści w skali globalnej właśnie one się liczą najbardziej. Bez nich nie ma naszej cywilizacji i problemu spacerującego surowego drobiu. Produkcyjne źródła jakości estetycznych środowiska Dopiero teraz, po nakreśleniu powyższego obrazu teoretycznego i historycznego, można rozważać sprawy obecności jakości estetycznych w przyrodzie, a potem w środowisku naturalnym. Zauważmy więc, że na etapie świata rzeczy natura sama w sobie pozbawiona była walorów estetycznych. A jeżeli już nawet jakości te przysługiwały rzeczom, to jak powiedziano stanowiły one obiekty z niej wyodrębnione dzięki pracy i praktykom społecznym. Naznaczały je wszakże istotne dla wspólnoty funkcje i sensy, a to, co estetyczne, zaledwie igrało wśród nich. Istniała przy tym granica, określona przez owe praktyki, których człowiek ze świata rzeczy nie przekraczał. Poza rzeczami i przedmiotami bowiem, jakimi się on otaczał, trwało to, co zewnętrzne, obce i wrogie. Granice te wyznaczały też przestrzeń uposażoną aksjologicznie, odgradzając go od reszty natury. W nich igrało piękno, wzniosłość, harmonia i inne estetyczne błyskotki i ozdoby. Ale poza nimi wszelkie znaczenia i walory gasły. Roiło się od cierni i (nie tylko) końskich much. Przyroda bowiem, jej jakości estetyczne, powstają i odsłaniają się stopniowo w trakcie rozwoju praktyk wytwarzania przedmiotów, kiedy rozszerza się i umacnia obszar zadomawiania jej przez wspólnotę. Dopiero jednak na rozwiniętym etapie dominacji świata przedmiotów uroda natury, jako jej samej, dochodzi do głosu. Nieprzypadkowo widać jąwyraźnie w wieku siedemnastym, osiemnastym i w pierwszych dziesięcioleciach dziewiętnastego, kiedy nie tylko przedmioty w pełni dominują nad rzeczami, ale i ustępują już miejsca produktom. Ukazuje to malarstwo pejzażowe, poezja i sztuka ogrodów. Uroda ta dochodzi do głosu także w filozofii, choć nie zawsze wiąże się ze świadomością jej źródeł. Wielkim tego świadectwem była m.in. Kantowska Krytyka władzy sądzenia, w której czytamy, że bezpośrednie interesowanie się pięknem przyrody jest zawsze oznaką pięknej duszy. Gdy zaś staje się ono nawykiem i łączy się z kontemplacją przyrody stanowi świadectwo nastroju umysłu, który sprzyja uczuciu moralnemu. Dlatego ten, kto bezinteresownie podziwia jej wytwory (dzikie kwiaty, owady, ptaki itp.) tylko ze względu na ich istnienie i formę, bez względu na ich powab zmysłowy, odwróci się od sztucznych ich substytutów, tworzonych dla zbytku czy z powodu próżności, nawet gdyby artystycznie ukształtowane były one po mistrzowsku. Kant uznaje bowiem przewagę piękna przyrody nad pięknem sztuki. I pogląd ten uważa za typowy dla wszystkich, którzy kultywują swe poczucie etyczne

16 Jan Kurowicki i słusznie, jego zdaniem, sztukę umiejscawiają w porządku próżności i rozrywek towarzyskich. Dzieje się zaś tak dlatego, że, jak sądził, rozum wymaga, by idee moralne, którymi jest zainteresowany, miały możliwość realizacji; by więc przyroda zawierała przynajmniej jakąś wskazówkę, że zawiera jakąś podstawę do przyjęcia prawidłowej zgodności jej wytworów z naszym niezależnym od wszelkiej interesowności upodobaniem 7. Stanowiło to wedle niego prawo, które obowiązuje każdego człowieka, choć nie jest ono oparte na dowodach, ale umysł nie może myśleć o pięknie przyrody, nie będąc zarazem w tym zainteresowany. Jest to jednak zainteresowanie pokrewne moralnemu; i ten, kto jest zainteresowany w pięknie przyrody, może nim być tylko o tyle, o ile już przedtem dobrze ugruntował swe zainteresowanie w tym, co etycznie dobre. O tym więc, kogo piękno przyrody bezpośrednio interesuje, ma się powód przypuszczać, że posiada przynajmniej dyspozycję do dobrych intencji moralnych 8. Nie wszystkich bowiem to piękno obchodzi. Szukać się go zdają jeno ci, których umysłowość albo ukształtowana jest ku temu, co dobre, albo są na to ukształtowanie podatni, bo w ostatecznym rachunku wolne piękno przyrody, jako celowość bez celu, odsyła do celu ostatecznego naszego istnienia: powołania moralnego. Nieprzypadkowo, bo piękno jest symbolem tego, co etycznie dobre 9. Poprzez nie człowiek uszlachetnia się i wznosi ponad zdolność doznawania rozkoszy za pośrednictwem wrażeń zmysłowych. Dlatego to i smak w swej istocie jest władzą wydawania sądów o uzmysławianiu idei etycznych 10, zaś prawdziwą propedeutyką w celu ukonstytuowania smaku jest rozwinięcie idei etycznych i kultura uczucia moralnego. Albowiem tylko dzięki doprowadzeniu do harmonii między zmysłowością a tym uczuciem, prawdziwy smak może przybrać określoną niezmienną formę 11. Ale prócz piękna przyrody, gdy pojawia się ono jako różne od świata przedmiotów i coraz bardziej obecnych produktów, objawia się filozofowi coś więcej: jej wzniosłość. Piękno ucieleśnia się bowiem dla niego tylko w formie przedmiotu, która wyznacza mu granice; wzniosłość natomiast może się pojawić także w obiektach bezforemnych. Nie posiada ona powabu. W jej obecności umysł jest przez przedmiot, na przemian, to odtrącany to przyciągany, budząc podziw czy szacunek, tj. rozkosz negatywną. Przyroda zresztą jako całość jest dla nas dynamicznie wzniosła, bo, powiada Kant, jest wprawdzie potęgą, ale niemającą nad nami przewagi. Aby to uzmysłowić, trzeba wyobrazić ją sobie, jako budzącą lęk i zarazem nasz, odpowiedniej 7 I. Kant, Krytyka władzy sa dzenia, Warszawa 1986, s. 222. 8 Ibidem. 9 Ibidem, s. 302. 10 Ibidem, s. 307. 11 Ibidem.

Estetyczność środowiska naturalnego... 17 wielkości, opór. Kto się jednak tylko lęka nie może wydać sądu o wzniosłości, jak ten, kto poddaje się skłonności czy pożądaniu sądu o pięknie. Czytamy w związku z tym, że: Strzeliste, jakby groźne wznoszące się skały, ciężkie piętrzące się na niebie chmury, nadciągające wśród piorunów i grzmotów, wulkany w całej swej niszczącej potędze, orkany i spowodowane przez nie spustoszenia, burzliwy, bezkresny ocean, wysoki wodospad potężnej rzeki itp. wszystko to w porównaniu z tymi potęgami obraca naszą zdolność oporu w drobiazg bez znaczenia. Ale ich widok tym silniej nas pociąga, im większy budzi lęk, o ile tylko sami znajdujemy się w bezpiecznym miejscu. Dlatego też przedmioty takie chętnie nazywamy wzniosłymi, gdyż podnoszą moc naszej duszy ponad jej zwyczajną, przeciętną miarę i pozwalają nam odkryć w sobie zupełnie innego rodzaju zdolność do stawiania oporu, która ośmiela nas do tego, by mierzyć się z pozorną wszechmocą przyrody 12.Wsądzie estetycznym o niej odkrywamy więc nie tylko lęk, lecz zarazem budzącą się w nas siłę, którą postrzegamy jako wzniosłość naszego powołania. O ile jednak spodziewać się można, że każdy człowiek jest zdolny do wydawania sądów o pięknie przyrody, o tyle do wyrażania jej wzniosłości niezbędna jest większa kultura zarówno władzy sądzenia, jak i władz poznawczych. Nie znaczy to, wedle Kanta, że kultura ta jest źródłem tych sądów oraz artykulacji wzniosłości. Ona bowiem ich nie wytwarza i nie wprowadza do społeczeństwa drogą konwencji. Ich podstawą jest ludzka natura, w której to dana jest dyspozycja do odczuwania idei praktycznych, co dla niego oznacza przede wszystkim dyspozycję do tego, co moralne. Jednakże kultura ta kształtuje niezbędną tu wrażliwość umysłu na idee. To właśnie brak idei etycznych sprawia, że tam, gdzie człowiek przez nią ukształtowany doznaje wzniosłości człowiek prymitywny widzi tylko źródło strachu. Widzi bowiem jeno moce przyrody w jej działaniu niszczycielskim, rodzące trud, niebezpieczeństwa i grozę, a nie dostrzega czegoś, nad co wznosi się ludzka odwaga i determinacja oraz zdolność przeciwstawiania się,dążenia do zapanowania nad nimi i podporządkowania ich sobie. Przyroda i jej siły są wobec nich nieadekwatne, lecz aby to dojrzeć, trzeba przyswoić sobie odpowiednią kulturę. Wtedy stają się one schematami dla idei; wytwarzają też odpowiedni nastrój umysłu, który sprawia, że działają one na zmysłowość zarazem odstraszająco i pociągająco, rodząc estetyczne doznanie wzniosłości, gdy ich wyobrażenie odnosi się do władz intelektu. Jeżeli jednak punkt widzenia Kanta wyrastał z przeświadczenia, że tylko w ideach estetycznych uobecnia się wolność tworów przyrody, bo poza nimi nie ma dla niej realnego miejsca, to szło mu o ukazanie znaczenia tych idei dla zmysłu moralnego, który znajdował w nich wsparcie. Działający człowiek mógł się dzięki 12 Ibidem, 158.

18 Jan Kurowicki temu odnaleźć jako podmiot wolny, sam w sobie i dla siebie istniejący na podobieństwo tych tworów. To odnalezienie się jednak dokonywało się tylko na poziomie jego świadomości, więc obiektywnie znaczyło niewiele. Wolność pozostawała ideą. Mogła ona jeno służyć kontemplacji przyrody, jako czegoś danego poza pracą i światem przedmiotów. Zamykało więc człowieka i ograniczało do ram jego podmiotowości. Jak się zdaje, ograniczenie to ulega przezwyciężeniu w estetyce Hegla, która zarazem nie idealizuje tworów natury, lecz proponuje widzieć je trzeźwo i mniej idealistycznie. Wprawdzie i dla niego estetyczność przyrody jest czymś odwiecznym i oczywistym, niemniej jego Duch, jako podmiot dziejów, zachowuje się wobec przyrody mniej więcej tak, jak rzemieślnik czy artysta wobec rzeczy, które w procesie pracy przekształca w określone przedmioty. Autor Fenomenologii ducha bowiem zdawał sobie w pełni sprawę z konstytutywnego znaczenia pracy i praktyki w kształtowaniu się wszelkich postaci estetyczności, a za prawdziwą rzeczywistość Ducha miał czyn, wytwarzający przedmioty z obiektów przyrody. Odrzuca więc Kantowską koncepcje idei estetycznych, i twory natury traktuje tak, jakby to były tylko rzeczy, kształtowane przez niższe od artystycznych formy pracy Ducha. Rezultatem zaś uobecniania się tych form są dlań swoiste przedmioty : fauna, flora i ich układy. I jego zdaniem cechuje je wprawdzie pewna uniwersalna estetyczność, ale podrzędnego rodzaju, gdyż przejawia się przez nie piękno nie idealne, które osiąga sztuka, lecz jeno piękno nieokreślone. Powiada w związku z tym, że: Konieczność piękna artystycznego ma (...) swe źródło w ułomności bezpośredniej rzeczywistości, a zadanie piękna musi być w ten sposób określone, że właściwe jego posłannictwo polega na tym, aby zjawisko życia, a przede wszystkim jego duchową stronę przedstawić także na zewnątrz w pełni jego wolności, oraz na tym, aby stronę zewnętrzna uczynić adekwatną swemu pojęciu. Albowiem dopiero wtedy prawda zostaje wydobyta z ram czasowości, ze swego zagubienia się w sferze rzeczy skończonych, zyskując przy tym taką postać zewnętrzną, w której nie przejawia się już ułomny charakter przyrody i prozy życia, lecz istnienie jej godne; ono zaś jest takie, które posiada swą zasadę określającą w sobie samej, a nie narzuconą jej przez kogoś innego, staje teraz przed nami w całej swej wolnej samoistności 13. Życie jednak i naturalne jego przejawy nie dorastają do takiego ideału piękna. A w nim wszelkie istoty przyrodnicze, bo Duch w swym historycznym ruchu pozostawił je samym sobie. Piękno w przyrodzie staje więc teraz przed nami tylko jako ożywiony duszą czynnik wiążący, zawarty w zgodnej z pojęciem przedmiotowości tworów naturalnych. Materia jest tu bezpośrednio identyczną z czynnikiem wiążącym forma tkwi w materii bezpośrednio jako jej prawdziwa istota 13 G. W. Hegel, Wykłady o estetyce t. 1., Warszawa 1964, s. 251.

Estetyczność środowiska naturalnego... 19 i kształtująca moc. Z tego wynika określenie piękna na tym szczeblu 14. A jego przykładem jest dla Hegla kryształ. Jest więc on piękny, bo zdaje się taki sam, jak kunsztowny wytwór doskonałej rzemieślniczej pracy. Ale nic ponadto. Brak mu bowiem owej wolnej samoistności cechującej dzieła sztuki. Jeszcze gorzej jest dlań zożywionymi tworami przyrody, którym przypisujemy jakości estetyczne, zależnie tylko od tego, czy odpowiadają one (lub nie) naszym wyobrażeniom wartości życiowych. To właśnie owa odpowiedniość sprawia, że określamy je jako piękne, kiedy ona zachodzi, lub brzydkie, gdy tej odpowiedniości brakuje. Podawane wszakże przez Hegla przykłady mogą do mdłości i wyrywania włosów z głowy doprowadzać dzisiejszych ekologów i miłośników piękna przyrody. Pisze oto: Tak np. leniwiec, który z trudnością się porusza i którego cały habitus objawia niezdolność do szybkiego ruchu i żywej aktywności, nie podoba się nam przez swoje ospałe lenistwo. Albowiem aktywność i ruchliwość świadczą właśnie o wyższej idealności życia. Podobnie też nie możemy uznać za piękne płazów, niektórych gatunków ryb, krokodyli, ropuch, licznych gatunków owadów itd.; szczególnie zaś stworzenia stanowiące formę przejściową z jednej formy do drugiej i których postać jest mieszaniną obu, budzą wprawdzie nasze zdziwienie, ale wydają się brzydkie, jak np. dziobak, który stanowi mieszaninę ptaka i zwierzęcia czworonożnego 15. Krótko: o estetycznej urodzie zwierząt (ale i roślin, minerałów itp.) przesądza ich odniesienie do tego, co określa ludzkie działanie i pracę. Gdy odpowiadają ich walorom, są piękne; gdy nie brzydkie. Stąd dla Hegla wytwory ludzkie, gdy właściwie ucieleśniają w obrębie pracy określoną ideę (formę) są estetycznie wyższe nad twory przyrody. Odwrócona perspektywa Nie ten wszakże sposób estetycznego traktowania przyrody zdominował ówczesną i późniejszą świadomość, ale właśnie Kantowski. Reprezentowany przez Hegla był bowiem apoteozą praktyki, jej wznoszenia się ponad naturę, do pełni świata wytwarzanych w praktyce przedmiotów, potem zaś produktów. Znalazł on kontynuację wśród zwolenników wyższości cywilizacji nad przyrodą. Imógł liczyć na przychylność na przykład cytowanego tu na początku Cortazara. Sposób natomiast Kanta był ofertą ucieczki z tego świata i syrenim śpiewem za wolnością tworów przyrody, daną w ideach estetycznych, gdy realny człowiek był jej pozbawiony. Upowszechnił się jednak od romantyzmu po chwilę obecną i daje 14 Ibidem, s. 216 15 Ibidem, s. 216-217.

20 Jan Kurowicki o sobie znać nawet w potocznych przeświadczeniach, których wyznawcy nie znają ich genezy. Ale gdy dla Kanta, w przeciwieństwie do Hegla, jakości estetyczne zdają się wprost z tworów natury samoistnie emanować, łącząc się z moralnymi, dziewicza natura zanika, świat wypełniają produkty, choć jak się zdaje pełno wszędzie jej estetycznego blasku. Każdy zaś jej twór, nawet wcześniej uchodzący za zwykłe zielsko czy chwast lub szkodnika, estetycznieje i się do człowieka uśmiecha. Najlichsze natomiast dzikie zwierzę, nawet stanowiące gatunkową mieszaninę, jak dziobak, emanuje pięknem naturalnym, uosabiając zarazem wolność, która ludziom zdaje się nieosiągalna w obrębie społecznego bytu. Jak się więc zdaje choć brzmi to paradoksalne pełnia walorów estetycznych natury, odkrywanych przez Kanta czy Hegla, ufundowana nam została nie przez nią, lecz dopiero przez wszechwładny świat pracy wytwarzającej produkty. Jednakże zarazem... za cenę jej zanikania i śmierci jej samej jako bytu samoistnego. Im zatem jej owego blasku przybywa, tym bardziej ona kurczy się, marnieje, zmienia w naśladujące ją substytuty lub pozornie odradza się w zjawiskach naturalności estetycznej, które przebłyskują przez formy i materię określonych produktów lub ich układów. O tych jednak zjawiskach powiem dalej. Z kolei ta, powołana do istnienia przez praktyki produkcyjne estetyczność natury, staje się z jednej strony atrakcją pozostałego po niej środowiska naturalnego; z drugiej zaś ideologicznym źródłem motywacji działań na rzecz jej rekultywacji i ochrony. Jako owa atrakcja ulega ona jednak dalszej denaturyzacji, np. w obrębie działań turystycznych, oraz staje się terenem pod (mieszkalną lub rekreacyjną) zabudowę rozproszoną. Reszta zaś prozaicznie wegetuje jako zaplecze surowcowe lub podlega mniej lub bardziej ścisłej ochronie. Ukształtowana jednak w obrębie świata produktów świadomość widzi to dokładnie na odwrót. Oto sądzi się, że praktyki produkcyjne, im bardziej pogłębia się ich dominacja i rozszerza pole działania, bezpowrotnie niszczą estetyczne walory natury. Wedle niej, kiedy patrzymy na minione dzieje człowieka, widzimy też wszechobecną wokół niego obecność piękna naturalnego, wzniosłość różnorodnych zjawisk i obiektów przyrody, igrający wszędzie ich wdzięk i cudowności otaczającej je aury. Świadomość ta wszakże nie dostrzega swej własnej genezy. To, co zostało (historycznie) jej dane, uznaje nie tylko za oczywiste, ale i za uniwersalne. I znajduje to wyraz m.in. w wielkiej literaturze dziewiętnastego wieku, w malarstwie pejzażowym, pojawia się także w utworach dla dzieci i powieściach dla kucharek. Odbiciem tego są też popularne filmy przyrodnicze i historyczne, fabularne produkcje, które kontekstem akcji czynią przyrodę. Brak w tym wszystkim żmudnego procesu wyodrębniania z natury rzeczy, kształtowania świata przedmiotów. Nieobecne są praktyki przemysłowe i tworzony przez nie świat produktów.