Tomasz Stêpieñ* Zaklinanie rzeczywistoœci, czyli w obronie polskiego obywatela Zadziwiaj¹ce, z jak¹ ³atwoœci¹ przez 16 lat dawaliœmy siê zwieœæ zaklêciom, e yjemy w normalnym kraju. Do czasu ujawnienia wielkich afer politycznych wydawa³o siê, e mieszkamy w innym pañstwie. Z dnia Zadziwiaj¹ce, z jak¹ ³atwoœci¹ przez 16 lat dawaliœmy siê zwieœæ zaklêciom, e yjemy w normalnym kraju. na dzieñ, ogl¹daj¹c posiedzenia pierwszej komisji œledczej, uœwiadomiliœmy sobie, e nasze wyobra enia o polskiej demokracji okaza³y siê fa³szywe. 15 lat temu odnieœliœmy w Polsce niebywa³y sukces. Jeden z bardziej absurdalnych i przek³amanych ustrojów polityczno-gospodarczych zosta³ zast¹piony projektem demokratycznym. Przeprowadzono reformy gospodarcze i spo³eczne, wspólnymi si³ami zbudowano demokracjê i wolne media. Mimo tego po 15 latach mo emy obserwowaæ w Polsce du e rozgoryczenie i zawód obecnym kszta³tem przemian oraz stan coraz czêœciej w publicznej debacie okreœlany mianem kryzysu polskiej demokracji. Przy tak z³o- onej materii, jak¹ s¹ zmiany spo³eczno-polityczne w Polsce w ostatnich latach, przyczyn tego kryzysu jest zapewne bardzo wiele. Chcia³bym jednak przyjrzeæ siê trzem z nich, które w moim przekonaniu mia³y du y wp³yw na kierunek, w jakim rozwinê³a siê nasza demokracja. Jednym z bardziej powszechnych zjawisk w III Rzeczpospolitej jest swoiste zaklinanie rzeczywistoœci przez polityków i media. Polega ono na przedstawianiu zachodz¹cych procesów i zmian za pomoc¹ s³ów, które z opisywanym stanem rzeczy maj¹ niewiele wspólnego. Mówi siê na przyk³ad, e w kolejnym roku mamy mniejszy deficyt finansów publicznych, podczas gdy rzeczywiœcie zmieni³ siê tylko sposób jego definiowania. Czêsto pod szyldem reformowania podatków dyskutuje siê nad tylko kosmetycznymi zmianami w podatku dochodowym. Ostatnio prezydent przestrzega³ przed demonta em polskiej demokracji, 49
III RP - 16 lat i wystarczy 50 Jednym z bardziej powszechnych zjawisk w III Rzeczpospolitej jest swoiste zaklinanie rzeczywistoœci przez polityków i media. Polega ono na przedstawianiu zachodz¹cych procesów i zmian za pomoc¹ s³ów, które z opisywanym stanem rzeczy maj¹ niewiele wspólnego. maj¹c na myœli dzia³alnoœæ komisji œledczej do spraw afery paliwowej, której zadaniem jest wyjaœnienie najwiêkszej znanej afery polityczno-gospodarczej w Polsce. Przyk³adów podobnych zaklêæ jest wiele, a ci¹gle powtarzane utrwalaj¹ stereotypy i wyobra enia, które wchodz¹ na sta³e do kanonu wiedzy Polaka o Polsce i jej historii najnowszej. W p o l s k i m o p i - s i e r z e c z y w i s t o - œ c i s k o r u m p o w a n y dzia³acz wysokiego szczebla partyjnego nazywany bywa przez szefa rz¹du mitomanem, a wiêc niegroÿnym szaleñcem; cz³owiek wrêczaj¹cy ³apówki w mediach okreœlany jest mianem lobbysty; cwaniactwo i kombinowanie zaradnoœci¹ i przedsiêbiorczoœci¹, a pospolita nikczemnoœæ ludzkim b³¹dzeniem wymagaj¹cym wyrozumia³oœci. W tym tworzeniu rzeczywistoœci poprzez nazewnictwo bardzo trudno zrozumieæ, jaki jest rzeczywisty obraz pañstwa i kondycji elit politycznych. W Polsce niemo liwe okaza³o siê przeprowadzenie lustracji, o dekomunizacji nie wspominaj¹c, poniewa jej przeciwnicy z ró nych i sobie tylko znanych powodów wszelkie próby oczyszczenia ycia publicznego i rozliczenia przesz³oœci nazywali oszo³omstwem lub œlepym niszczeniem w¹t³ej jeszcze i m³odej konstrukcji demokratycznego gmachu w Polsce, czyli demonta- em polskiej demokracji w³aœnie. Jako alternatywê do niewygas³ych emocji i wrogich monologów proponowano dialog i pojednanie w imiê dobra wspólnego. Efekt tych zabiegów da³ o sobie znaæ 15 lat póÿniej, kiedy okaza³o siê, e Polska jest pañstwem sieciowym, gdzie uk³ady i zwi¹zki personalne dominuj¹ w sprawowaniu w³adzy, przenikaj¹c przez prawnie ustalone granice urzêdów i kompetencji. Pod fasad¹ demokratyzacji i zmiany ustroju uda³o siê utrzymaæ ci¹g³oœæ polityczn¹ PRL-u w ramach III Rzeczypospolitej. Du o spraw istotnych dla kraju programowo rozwi¹zywano w Polsce poprzez sprytne wykorzystywanie potêgi s³owa i maskowanie rzeczywistych intencji, braku profesjonalizmu czy przemyœlanych programów. Kolejnym, znacznie powa niejszym zjawiskiem w III Rzeczpospolitej, które u³atwi³o dostosowywanie siê starych elit do nowej rzeczywistoœci, by³ brak przestrzegania fundamentalnej dla istoty demokratycznego ustroju zasady, jak¹ jest
III RP 16 lat i wystarczy kontrola w³adzy. W pañstwie prawa ka da w³adza poddawana jest kontroli, przy czym kontrola ta ma wiele p³aszczyzn. W³adza jest podzielona, a ka da z jej czêœci kontroluje pozosta³e. Oprócz tego istniej¹ niezale ne od polityki media, które dziêki swobodzie wypowiedzi s¹ w stanie patrzeæ na rêce rz¹dz¹cym i informowaæ opiniê publiczn¹, a wiêc wyborców o jej dzia³aniach. Dziêki temu równie wyborcy s¹ si³¹ kontroluj¹c¹ sprawuj¹cych w³adzê. Nawet przy s³abej kondycji moralnej przedstawicieli w³adzy demokracja posiada mechanizm samooczyszczaj¹cy ycie publiczne, zak³adaj¹c w³aœnie, e istnieje w miarê niezale ny system kontroli w³adzy. Fakt, e 15 lat po zakoñczeniu obrad Okr¹g³ego Sto³u wychodzi na jaw coraz wiêcej afer i powstaj¹ komisje œledcze protezy u³omnego systemu w³adzy s¹downiczej œwiadczy niew¹tpliwie o powolnym krzepniêciu demokracji w Polsce, ale pokazuje równie, e do fot. Wojciech Ziajka tej pory kontrola w³adzy by³a mocno ograniczona. Teraz, kiedy pêkaj¹ stare uk³ady, a media odzyskuj¹ pe³n¹ niezale noœæ okazuje siê, e ustawy w Polsce mo na by³o kupowaæ i faktycznie nie istnia³ mechanizm kontroluj¹cy ich tworzenie. W takich warunkach przez d³ugi czas obywatele nie mieli pe³nego i wiernego opisu otaczaj¹cej rzeczywistoœci. Wobec tych okolicznoœci nie dziwi tak ma³e zaufanie do elit politycznych i niska frekwencja wyborcza. Nie dziwi równie fakt, e Polacy sprawiaj¹ wra enie niezdolnych do odró niania dobrych rozwi¹zañ od z³ych. W sytuacji, w której kosmetyczne zmiany w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych nazywane s¹ reform¹ podatkow¹, a deficyt bud etowy pañstwa mo na zmniejszyæ, odpowiednio go definiuj¹c, ka dy przeciêtny obywatel mo e straciæ z oczu prawdziwy obraz rzeczy. Trzecim zjawiskiem, najbardziej donios³ym, które z³o y³o siê na obecny kszta³t polskiej demokracji, jest brak wizji pañstwa i pomys³ów na prawdziwe reformy by³ych i obecnych elit politycznych. Nawet bez wnikania w stopieñ powi¹zañ 51
III RP - 16 lat i wystarczy i ró nych uk³adów ludzi polityki do tego trudno jest dotrzeæ zwyk³ym obywatelom pozostaje jeszcze zewnêtrzny obraz elit w³adzy. A ten ocenia siê nie po s³owach, lecz po osi¹gniêciach i dokonaniach. Tymczasem obraz Polski po 15 latach transformacji, nawet jeœli doceniamy sukces transformacji ustrojowej, nie jest najlepszy. Bardzo wysokie bezrobocie, sta³y wysoki deficyt bud etowy bez adnego planu naprawy finansów publicznych, korupcja na wszystkich szczeblach w³adzy, niejednoznaczne prawo, a do tego skompromitowany Sejm, który produkuje niezliczone pakiety ustaw, czêsto wzajemnie sprzecznych, które parali uj¹ dzia³ania obywateli i faktycznie uzale niaj¹ ich status od decyzji urzêdników. Do tego niektórzy przedstawiciele w³adzy w swojej naiwnoœci albo cynizmie obwieszczaj¹, e gospodarka rozwija siê œwietnie, a efekty tych zmian ju nied³ugo prze- ³o ¹ siê na poprawê ycia zwyk³ych obywateli. Obraz pañstwa i gospodarki jest jawnie sprzeczny z tym, co g³osz¹ politycy, a dobre samopoczucie niektórych przedstawicieli w³adzy nie przek³ada siê na ich dokonania w budowie pañstwa i wolnej gospodarki. Setki ustaw i rozporz¹dzeñ reguluje coraz wiêcej dziedzin ycia. Do egzekwowania przepisów w administracji zatrudnia siê coraz wiêcej ludzi. Zamiast inwencji i przedsiêbiorczoœci, ka dy biznesmen w Polsce musi uk³adaæ siê z w³adz¹. W pañstwie, gdzie aby prowadziæ biznes, trzeba spe³niæ kilkadziesi¹t warunków i uzyskaæ kilkadziesi¹t certyfikatów, inwencja zastêpowana jest przez regulacje i dobre kontakty z urzêdnikami. Jeden z bardziej spektakularnych przyk³adów niepokornego przedsiêbiorcy pokaza³, e nawet urzêdnik niskiego szczebla mo e poprzez swoje decyzje zniszczyæ ka dego przedsiêbiorcê. W rzeczywistoœci regulowanej tysi¹cami przepisów, czêsto sprzecznych ze sob¹, w starciu z w³adz¹ obywatel nie ma wiêkszych szans. Niezale nie od tego, co g³osz¹ kolejni przedstawiciele rz¹du, codzienna rzeczywistoœæ jest bardzo uci¹ liwa dla ka dej formy aktywnoœci obywatelskiej. Tam, gdzie uk³ady korupcjogenne przewa aj¹ nad pomys³owoœci¹ i inwencj¹ ludzk¹, tam musi te spadaæ zaufanie do w³adzy publicznej ka dego szczebla. Odnosi siê wra enie, e Polacy maj¹ za z³e elitom politycznym, e nie przyzna³y siê do pope³nionych b³êdów, e nie wziê³y odpowiedzialnoœci za swoje decyzje, pomys³y, dzia³ania i zmarnowane szanse, e nie przyznaj¹ siê do braku pomys³u na kraj, do wizji. Przeciwnie, id¹ w zaparte, e owszem demokracja nasza nie wygl¹da najlepiej, ale jest olbrzymim sukcesem; mamy kryzys, ale jednoczeœnie wiemy, jak go przezwyciê yæ, a w³adza ma pomys³y na to, jak krajem rz¹dziæ. Ten dysonans pomiêdzy rzeczywistym obrazem stanu pañstwa a tym, co g³osz¹ politycy, œwiadczy o ideowym bankructwie elit politycznych w kraju. Przez kilkanaœcie lat pod fasad¹ demokracji i reform powsta³ w Polsce 52
III RP 16 lat i wystarczy kapitalizm polityczny oraz przeregulowana i ma³o konkurencyjna gospodarka, gdzie nie ma jasnych ram dla dzia³alnoœci gospodarczej. Elity polityczne utraci³y swoj¹ wiarygodnoœæ. Coraz ni sza frekwencja wyborcza jest równie pochodn¹ jakoœci polskich polityków i ich pomys³ów na rz¹dzenie. Dla wytrawnego polityka powinna byæ sygna³em, e sfera polityki dawno ju straci³a kontakt z rzeczywistoœci¹. Przedstawiciele elit politycznych i œrodowisk opiniotwórczych maj¹ w³adzê poddawania pod publiczn¹ dyskusjê pomys³ów i rozwi¹zañ istniej¹cych problemów spo³ecznych i gospodarczych. Aby rozwi¹zania te by³y dobre, musz¹ byæ g³êboko osadzone w realiach. Zdiagnozowane problemy musz¹ mieæ swoje przyczyny. Obywatele sami z siebie nie s¹ w stanie stworzyæ na forum publicznym rozwi¹zañ alternatywnych dla pomys³ów politycznych elit. Z drugiej strony m¹droœæ elit w³adzy polega na umiejêtnym odczytywaniu sygna³ów z do³u. Istnieje szereg sposobów, którymi dysponuj¹ obywatele, aby wyraziæ ocenê dzia³añ i pomys³ów polityków. Tymczasem polska polityka to w najlepszym wypadku rozgrywki polityczne, w najgorszym zaœ niejasne interesy. Polskie partie nie maj¹ spójnych programów politycznych. To, co nazywane bywa programami, jest w rzeczywistoœci has³ami politycznymi, tworzonymi ad hoc na potrzeby kampanii wyborczej lub rozgrywki politycznej. Jedn¹ z tez programowych rz¹dz¹cej partii jest np. Obni enie w perspektywie do 2010 roku bezrobocia do 10% poprzez systematyczne jego zmniejszanie (sic!). Z kolei jedna z partii opozycyjnych jako przyczynê z³ego stanu gospodarki wskazuje brak legislacyjnej i urzêdniczej dba³oœci o rozwój polskiej przedsiêbiorczoœci a w szczególnoœci innowacji. W rzeczywistoœci gospodarczej, gdzie oficjalne bezrobocie przekracza 19%, a liczba ustaw roœnie w postêpie geometrycznym, przedstawiciele czo³owych partii proponuj¹ zmniejszenie bezrobocia poprzez systematyczne jego zmniejszanie i jeszcze wiêksz¹ urzêdnicz¹ dba³oœæ o przedsiêbiorczoœæ i pomys³owoœæ obywateli. Polscy politycy s¹ mistrzami s³owa. Je eli chodzi o dzia³alnoœæ, to niezwykle czêsto potrzeby ca³ego spo³eczeñstwa uto samiane s¹ z partykularnymi interesami poszczególnych jego czêœci. Ustawy powstaj¹ pod okreœlon¹ grupê lobbingow¹. Jeszcze czêœciej elity polityczne po dojœciu do w³adzy realizuj¹ w³asne interesy, wykorzystuj¹c okazjê czasowego sprawowania w³adzy, zgodnie z zasad¹ TKM. Wiêkszoœæ ludzi w Polsce nie g³osuje na adn¹ z opcji politycznych, w adnej z nich nie widz¹c swojego reprezentanta. By³y i takie wybory, w których potê na czêœæ elektoratu, mimo g³osowania, nie zdoby³a swoich reprezentantów, wobec podzia³u i rozdrobnienia frakcji politycznych. Du a czêœæ aktywnych wyborców zamiast na pozytywne programy, g³osuje za mniejszym z³em lub za swoimi. 53
III RP - 16 lat i wystarczy Dostaliœmy kapitalizm i demokracjê, ale nie mieliœmy elit, które mia³yby wizjê Polski na miarê wyzwañ i rozumia³y ówczesn¹ sytuacjê; które mog³yby przeprowadziæ kraj przez trudny okres zmian ustrojowych; które wreszcie odwa y³yby siê doprowadziæ zmiany do koñca. Nie ma w Polsce liderów politycznych i partii, które mog³yby uzyskaæ mandat wiêkszoœci wyborców na realizacjê swojego pozytywnego programu. Nie ma w Polsce programu, który dobrze diagnozowa³by przyczyny kryzysu i dawa³ rzeczywiste i mo liwe do przeprowadzenia rozwi¹zania. Dostaliœmy kapitalizm i demokracjê, ale nie mieliœmy elit, które mia³yby wizjê Polski na miarê wyzwañ i rozumia³y ówczesn¹ sytuacjê; które mog³yby przeprowadziæ kraj przez trudny okres zmian ustrojowych; które wreszcie odwa y³yby siê doprowadziæ zmiany do koñca. Elity polityczne ludzie, którzy mieli rzeczywisty wp³yw na kszta³towanie III RP ponosz¹ polityczn¹ i moraln¹ odpowiedzialnoœæ za swoje decyzje i dzia³ania, a przede wszystkim za obraz dzisiejszej Rzeczpospolitej. Demokracjê buduje siê na zaufaniu i uczciwoœci z jednej strony oraz programach politycznych z drugiej. Bez tych dwóch aspektów ycia politycznego demokracja staje siê fasad¹, która tylko swoj¹ proceduralnoœci¹ przypominaæ mo e prawdziw¹ w³adzê ludu. Schumpeterowski czynnik arystokratyczny i wszelkie pomys³y uszlachetnienia demokracji sprowadzaj¹ siê w zasadzie do poprawy jakoœci elit rz¹dz¹cych lub do w³adzy aspiruj¹cych zarówno w sferze etycznej jak i programowo-ideowej. Bez tych elit demokracja nie mo e funkcjonowaæ, z elitami miernej próby przestaje byæ demokracj¹. * T o m a s z S t ê p i e ñ ( u r. 1 9 7 9 ) - a b - solwent filozofii UJ, Prezes Fundacji na R z e c z D e m o k r a c j i Internetowej Polidea; wspó³pracownik Instytutu Tertio Millennio i Wy szej Szko³y Europejskiej im.ks. Józefa Tischnera, cz³onek Klubu Jagielloñskiego. 54