nrk: Jaki będzie 2008 rok na naszej giełdzie? Szczerze odpowiem na to pytanie: uważam, że będzie nawet lepszy od tego, który minął. Indeksy nie będą wprawdzie rosły w dużym tempie, ale systematycznie będą rosły obroty, a wzrosty będą przeważać nad spadkami. Tak zwane rekordy indeksów są bardzo zawodną miarą koniunktury czy dobrej prognozy na przyszłość. Jeśli czegoś bym się miał bać, to właśnie wyskoków nadmiernej euforii. Nie spodziewam się globalnej dekoniunktury, a podstawy wzrostu gospodarczego w Polsce są mocne. Będzie dużo nowych spółek różnej wielkości i znowu sporo kapitału pozyskanego zarówno w pierwszych ofertach publicznych, jak i przez spółki już notowane na GPW. Będzie też umacniała się rola naszej giełdy jako rynku przyciągającego międzynarodowych emitentów i inwestorów. Co jest największym zagrożeniem dla warszawskiego parkietu? Czynnikiem ryzyka jest sytuacja na rynkach światowych, ale nie należy w jego szacowaniu przesadzać. Mówienie o kryzysie finansowym ma czasem funkcję samospełniającej się przepowiedni. Media finansowe powinny o tym pamiętać. W pewnym sensie jedziemy przecież na tym samym wózku. Hossę podtrzyma dopływ nowego kapitału i dopływ na giełdę nowych przedsiębiorstw, a równolegle z tym - postępy w tworzeniu przez GPW sieci instytucji pośredniczących i powiększanie się branży maklerskiej w Polsce. To jeden z kluczowych czynników dalszego rozwoju rynku. Czym można wytłumaczyć tak dużą liczbę debiutów giełdowych w ubiegłym roku? Czy ta tendencja utrzyma się również w 2008? Niektórzy twierdzą, że wszystko to za sprawą gospodarczej koniunktury. Ale wiadomo, że gdy 1 / 5
warunki sprzyjają, można je wykorzystywać w większym lub mniejszym stopniu. Nasze firmy inwestycyjne pokazały na tym rynku prawdziwy pazur. A i sama GPW stała się, w mojej ocenie, już w dużym stopniu giełdą nowoczesną, która nie ogranicza się do odpalania codziennie systemu notującego, lecz pełni bardzo ważną rolę na rynku akwizycji emitentów i inwestorów. Wraz z naszymi partnerami krajowymi i zagranicznymi wręcz otworzyliśmy nowe rynki dla GPW, jak na przykład rynek estoński. Tym właśnie zdominowane było nasze działanie na rzecz rynku akcji, a także tworzeniem przestrzeni komunikacyjnej dla spółek i inwestorów. GPWInfoStrefa, która cieszy się coraz większą popularnością także wśród profesjonalistów zajmujących się przetwarzaniem informacji, jest tego przykładem. I oczywiście stworzyliśmy nowy rynek i nowy kanał wejścia na rynek publiczny, jakim jest NewConnect. Gdyby go nie było, z obecnie notowanych na nim dwudziestu kilku firm zaledwie dwie, trzy być może miałyby szanse zaistnieć na rynku regulowanym. Czy wiąże Pan jakieś nadzieje w związku z planami wznowienia prywatyzacji przez nowy rząd? Tak, giełda potrzebuje dużych firm, ale nie tylko takich, które dodadzą nam kapitalizacji, lecz także takich, które poprawią relację między kapitalizacją w wolnym obrocie a kapitalizacją ogółem. Ta relacja nie jest obecnie zbyt dobra. Ukształtowała się na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat i trudno będzie to zmienić, ale wielkie prywatyzacje, a także wyjście przez Skarb Państwa przynajmniej z części pakietów w spółkach już sprywatyzowanych poprzez GPW, przyspieszyłoby tę zmianę. Słychać głosy krytyków mówiących, że spora część debiutów to tak zwana drobnica, nie warta uwagi poważnych inwestorów. Nie poprawia znacząco ani płynności, ani kapitalizacji giełdy. Coś w tym jest, może nawet dużo, ale dlaczego miałoby to być powodem do krytyki? To, że giełda jest otwarta dla spółek małych i średnich, buduje jej rolę w gospodarce. A co znaczy ten zarzut, że spółki te są niegodne uwagi poważnych inwestorów? Czy wyspecjalizowane w 2 / 5
segmencie SME fundusze inwestycyjne to inwestorzy niepoważni? To jasne, że GPW musi stać na spółkach o różnej kapitalizacji, i siłę rynku budują w największym stopniu firmy wielkie. Wielkie nie tylko kapitalizacją, ale też wielkością free float. Jednak popisywanie się taką krytyką jest moim zdaniem dowodem niezrozumienia, jak przebiegają procesy na naszym rynku kapitałowym, więc wyrazem pseudofachowości. Jakich dużych firm możemy się spodziewać w tym roku na parkiecie? Firmy z branży energetycznej, jako wynik prywatyzacji. Firmy zagraniczne, przy czym będziemy stosować mocniejszą niż w ubiegłym roku politykę obliczoną na przesunięcie płynności na nasz rynek. Firmy z sektora prywatnego - i tu początek roku powinien być bardzo dobry, wraz z upublicznieniem Polsatu Cyfrowego. Być może Skarb Państwa zmniejszy zaangażowanie w niektórych dużych firmach już notowanych. To nie będzie wówczas nowa spółka, ale będzie to nowa jakość. Płynność jest najważniejszym parametrem rynku. Jak zmieniła się pozycja giełdy warszawskiej w ciągu ubiegłego roku w naszym regionie? Zmiany są, i to wyraźne. Jesteśmy rynkiem wyboru" na Ukrainie, obok LSE i Deutsche Borse. To jeden z naszych największych sukcesów. Rozpoczęliśmy tam też współpracę z giełdą PFTS. Wchodzimy na rynki krajów nadbałtyckich, kończąc obecny rok z dwiema spółkami z Estonii i dobrymi kontynuacjami na rok przyszły w Łotwie i w Estonii. Na Białorusi będzie kiedyś normalnie - my już tam jesteśmy i pracujemy. O naszych aspiracjach regionalnych wiedzą już wszyscy w regionie. Giełdy przyjmują to z rezerwą, słusznie czy nie, natomiast przedsiębiorcy z coraz większym zainteresowaniem. Umacniająca się marka rynku spowodowała, że pojawiły się spółki notowane na LSE, zarówno na AIM, jak i na Main Floor. Mamy partnerów biznesowych, czyli WSE IPO Partner, w szeregu krajów regionu. To będzie procentować. A konkurenci - mamy ich co najmniej kilku. Nie sądzę, by któryś z nich jakoś się wyróżniał. Opowiadania, że naszym wielkim, największym konkurentem jest Wiener Borse, czas wkładać powoli między bajki. To jest taki syndrom upraszczania rzeczywistości, która jest dużo bardziej skomplikowana. 3 / 5
Więc plany ekspansji zagranicznej giełdy są ciągle aktualne - na przykład na Ukrainę. To strategiczny dla nas rynek. Nie chcę ujawniać szczegółów. Będziemy rozwijać dotychczasowe kierunki działań, pojawią się także nowe przedsięwzięcia. Czy prywatyzacja giełdy jest koniecznością? Prywatyzacja giełdy jest czymś nieuchronnym i wiadomo, że kiedyś nastąpi. Na ten temat mam utrwalone poglądy, takie same teraz jak wtedy, kiedy objąłem prowadzenie GPW: brak prywatyzacji w pewnych obszarach ogranicza realizację naszej strategii, ale tylko w niektórych. Lepiej nie ruszać własności GPW niż otworzyć ją nierozsądnie. Nie ma idealnych modeli, trzeba o tym pamiętać. Giełda ani nie jest, ani nie będzie, ani nie powinna być zwykłym przedsiębiorstwem handlowym. Twierdzenie, że prywatyzacja jest jakimś panaceum, to też objaw tego syndromu błędnego upraszczania rzeczywistości. Czy przy tym wszystkim zmiana struktury własnościowej jest potrzebna? Tak, ale trzeba to zrobić nadzwyczaj inteligentnie. Nie jest ważne, że Skarb Państwa wyjdzie z GPW; ważne jest na koniec dnia tylko i jedynie to, jak będzie ewoluował akcjonariat i jak się tym posteruje od samego początku. Jeśli się to zrobi mądrze, giełda zyska jeszcze więcej zaufania i zwiększy swoje możliwości biznesowe. A więc warto. 4 / 5
Jak szybko będzie rósł NewConnect? Czy planowane są jakieś zmiany w jego funkcjonowaniu? Będzie rósł szybko, nawet bardzo szybko, bo to jest bardzo dobrze pomyślany projekt, a w dodatku taki, nad którym stale pracujemy. Rozmawiamy z rynkiem, a ta grupa ludzi na GPW, która przez kilkanaście miesięcy tworzyła NewConnect i przed 30 sierpnia spotykała się dwa, trzy razy w tygodniu, teraz nadal pracuje, tylko rzadziej się spotyka. Tym rynkiem trzeba zarządzać. Tak, to najlepszy przykład na to, że rozwojem rynku można w pewnym stopniu zarządzać, tak jak życiem każdego produktu. Powiedziałbym, że jest to tym łatwiejsze, im produkt jest bardziej złożony, bo wtedy jest wiele składników, które można poprawiać i udoskonalać. W tym sensie NewConnect jest na szczęście ogromnie złożonym produktem. Ile spółek będzie notowanych w Warszawie w końcu tego roku na rynku podstawowym, a ile na NewConnect? Jeszcze tego dokładnie nie szacowałem. Na pewno co najmniej 50 firm pojawi się na głównym rynku i co najmniej 80 na New Connect, a więc na głównym rynku będzie w sumie około 400 firm, a na NewConnect ponad 100. 5 / 5