Zinterpretowana ciężarówka GDYBY NIE INTERPRETACJA MINISTERSTWA FINANSÓW CIĘŻARÓWKA BEZ WYCIĄGU ZE ŚWIADECTWA HOMOLOGACJI W ŚWIETLE USTAWY O PODATKU VAT NIE MIAŁABY NAJMNIEJSZYCH SZANS ZOSTAĆ UZNANA ZA CIĘŻARÓWKĘ. Według obowiązującej ustawy o VAT, by mieć prawo odliczenia tego podatku za pojazd ciężarowy (czyli spełniający tzw. wzór Lisaka) trzeba dysponować wyciągiem ze świadectwa homologacji samochodu. Tymczasem nie zawsze właściciel pojazdu otrzymuje wraz z samochodem taki dokument, nie zawsze jest również w stanie go później uzyskać. Problem ten dotyczy już dużej liczby używanych pojazdów ciężarowych, tak kupowanych w Polsce, jak i sprowadzonych z zagranicy. Teoria i praktyka Zanim jakikolwiek pojazd zostanie dopuszczony do ruchu, musi zostać stwierdzone, że jest on bezpieczny dla kierowcy i innych osób, że spełnia odpowiednie normy techniczne oraz ochrony środowiska szczegółowo określone w art. 66 ustęp 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Dokumentem potwierdzającym ten fakt jest homologacja wydawana przez Ministerstwo Infrastruktury. Dlatego zgodnie z art. 68 dla każdego nowego typu pojazdu samochodowego jego producent lub importer musi uzyskać świadectwo homologacji. Jest ono niezbędne również dla elementów wyposażenia takiego pojazdu. Art. 69 mówi z kolei, że producent (importer) samochodu ma wydać wyciąg ze świadectwa homologacji do każdego nowego pojazdu, na którego typ wydano ten dokument. Jeżeli zaś pojazd nie podlega obowiązkowi homologacji, przekazuje kupującemu odpis decyzji zwalniającej z tego obowiązku.
Teoretycznie zatem nabywca używanego samochodu nie powinien mieć z wyciągiem żadnych problemów. Papier ten powinien znajdować się wśród dokumentów pojazdu. W praktyce jednak bywa z tym różnie, gdyż wyciąg wymagany przez urzędy (tak w Polsce jak i w krajach UE) do pierwszej rejestracji, potem staje się mało potrzebny i kolejni właściciele samochodu raczej niespecjalnie się o niego troszczą. W efekcie wiele aut, które kilkukrotnie przeszły z rąk do rąk wyciągu po prostu nie ma. Niemal nagminnie zdarza się to na przykład w przypadku używanych Kamazów importowanych wiele lat temu z krajów byłego ZSRR, ale dotyczy również innych ciężarówek, ciągników siodłowych czy pojazdów użytkowych. Tak sprowadzanych zza granicy, jak i wyprodukowanych w kraju. Skąd wziąć wyciąg? I tu dla ich nabywców mogą zacząć się kłopoty, gdyż do wyciągu z homologacji odwołuje się ustawa o VAT. Zapisano w niej (art.86 ust.5), iż jest on tym źródłem, z którego należy czerpać dane potrzebne do sprawdzenia czy zgodnie ze wzorem Lisaka samochód można zaliczyć do ciężarówek czy też nie, a tym samym czy wolno odliczyć za niego pełen VAT czy tylko jego część. Zatem brak wyciągu uniemożliwia, przynajmniej teoretycznie, prawidłowe odliczenie tego podatku Wydawałby się, że w tej sytuacji wystarczy po prostu zwrócić się do producenta (importera) pojazdu o ponowne sporządzenie wyciągu, a sprawa zostanie rozwiązana. Nie jest to jednak wszystko takie proste. Po pierwsze, jak w przypadku rzeczonych Kamazów, nie bardzo niekiedy wiadomo do kogo wystąpić o wyciąg, bo firmy które importowały ciężarówki czasami najzwyklej w świecie już nie istnieją. Po wtóre producent (importer) zgodnie z przepisami prawa o ruchu drogowym (art.69.ust.1.) nie ma wcale obowiązku wydawania ponownie wyciągu ze świadectwa homologacji. Musi to uczynić tylko dla nabywcy nowego, a nie używanego samochodu. Może mieć jedynie
dobrą wolę i wydać zaświadczenie, że konkretny typ samochodu uzyskał homologację. Tu rodzi się jednak poważna wątpliwość, czy zaświadczenie takie nadaje się dla celów odliczenia VAT, skoro w ustawie mowa jest o wyciągu? Kierowanie w tym momencie swych kroków do Ministerstwa Infrastruktury z myślą, że tam cały kłopot znajdzie swój finał, również nie skończy się sukcesem. Zgodnie z art. 68 ustawy Prawo o ruchu drogowym, ministerstwo nie wydaje homologacji dla pojedynczego samochodu, lecz jedynie dla całego typu nowego pojazdu. Nawet gdyby właściciel używanego samochodu chciałby więc najpierw uzyskać tu świadectwo homologacji, a następnie wyciąg z niego, brakuje ku temu podstawy prawnej. Poza tym badania homologacyjne są bardzo kosztowne, więc rzecz cała, gdyby była możliwa z formalnego punktu widzenia, okazałaby się absolutnie nieopłacalna. Jeden może, drugi nie W ten oto sposób dochodzi do paradoksalnej sytuacji właściciel konkretnego samochodu ciężarowego, spełniającego kryteria wzoru z ustawy o VAT, nie może odliczyć VAT z powodu braku wyciągu ze świadectwa homologacji. I to pomimo, że dany typ pojazdów jest homologowany, tj. dopuszczony do sprzedaży i wykorzystania w Polsce, a właściciele identycznych samochodów odpisują sobie VAT w całym majestacie prawa. W tym miejscu nieuchronnie nasuwa się pytanie o autorów całej tej nienormalnej sytuacji? Otóż spowodowali ją, jakby inaczej, twórcy naszego prawa (z sejmu lub Ministerstwa Finansów), którzy w ustawie o VAT nakazali korzystać z wyciągu ze świadectwa homologacji, być może sądząc, że zawsze i każdy właściciel samochodu taki dokument posiada lub z łatwością może go uzyskać od producenta lub importera pojazdu. Nie sprawdzili, że w praktyce rzecz wygląda zgoła inaczej. Dlaczego tego nie uczynili? Albo z braku przezorności (by nie powiedzieć głupoty), albo z pośpiechu w jakim przygotowywano
ustawę, choć wystarczyło tę kwestię skonsultować ze środowiskiem przedsiębiorców czy organizacjami takimi jak Polska Izba Gospodarcza Transportu Samochodowego lub Zrzeszenie Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. No cóż urzędnik i poseł zawsze wiedzą najlepiej, na dodatek później sami nie muszą się zmagać ze skutkami swej radosnej działalności. Ministerstwo łagodnieje Gdy już o całej tej absurdalnej sytuacji zrobiło się głośno, ministerstwo Finansów zaczęło szukać sposobu, by wyjść z niej z twarzą i złagodziło swe stanowisko. Według informacji uzyskanych od dyrektora Tadeusza Wilka ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Warszawie problemy z odliczaniem VAT nie zostały jednak jeszcze definitywnie rozwiązane, bo mimo wielokrotnych prób o oficjalne pismo w tej sprawie, ministerstwo Finansów nie wydało takiego dokumentu. Jak zatem obecnie wygląda nieoficjalna wciąż interpretacja ustawy o VAT w interesującej nas kwestii? Ano tak, że Ministerstwo Finansów przyjęło do wiadomości, iż każdy używany samochód ciężarowy musiał być kiedyś homologowany, tj. kiedyś było wydane świadectwo dopuszczające ten pojazd do obrotu. W związku z tym, zdaniem przedstawicieli fiskusa (a wbrew literze ustawy), nie trzeba mieć wyciągu ze świadectwa homologacji, aby odliczać VAT. Potwierdza to jedna z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na zapytanie podatnika: Z przepisów nie wynika, aby sam brak u podatnika odpisu świadectwa homologacji lub odpisu decyzji zwalniającej z obowiązku uzyskania świadectwa homologacji, skutkował uznaniem jego pojazdu za samochód osobowy. Istotne jest bowiem, aby z homologacji wydanej dla danego typu samochodu wynikało uprawnienie, którego podatnik dowodzi, tj. że ładowność tego samochodu jest wyższa niż określona wzorem. Brzmi to
rozsądnie, problem tylko w tym, że takie samo zdanie muszą mieć jeszcze kontrolerzy skarbowi! Gdy przyjmiemy, że mają (co wcale nie jest takie pewne), podatnika czeka udowodnienie, iż należący do niego samochód był kiedyś homologowany jako pojazd ciężarowy. Zgodnie z informacjami ze strony internetowej Ministerstwa Finansów, danych tych można szukać u producenta (importera) lub w Ministerstwie Infrastruktury, które przechowuje świadectwa homologacji wydane dla samochodów wyprodukowanych w Polsce. Tak jak europejskie świadectwa homologacji gromadzone są przez odpowiednie instytucje w innych państwach. Trzeba wszelako mieć świadomość, o czym na stronie ministerstwa Finansów już się nie pisze, że pozyskanie dokumentów z tych instytucji może nie być łatwe. Cały czas należy sobie również zdawać sprawę, że złagodzone, korzystne dla przedsiębiorców stanowisko Ministerstwa Finansów nie jest źródłem prawa. Zatem brak wyciągu z homologacji może być podstawą wydania niekorzystnej dla podatnika decyzji przez urząd skarbowy. I z niebezpieczeństwem tym należy się liczyć, aż do momentu gdy odpowiednio nie zostanie znowelizowana ustawa o VAT. Prace na tym w sejmie właśnie trwają i miejmy nadzieję, że pójdą we właściwym kierunku, a nie staną się okazją do uruchomienia kolejnego festiwalu irracjonalnych pomysłów podatkowych. Potęga interpretacji W ich ramach rozwiązany powinien zostać również problem ciągników siodłowych. Trzymając się literalnie obecnej ustawy pojazdy te w świetle przepisów o VAT są bowiem samochodami osobowymi (!!!), gdyż w wyciągu ze świadectwa homologacji nie mają określonej żadnej dopuszczalnej ładowności (zatem zgodnie ze wzorem Lisaka nie można ich zakwalifikować do ciężarówek). Wynika to z faktu, że zgodnie z prawem o ruchu drogowym ciągnik siodłowy jest pojazdem przeznaczonym konstrukcyjnie do
ciągnięcia naczepy, a nie do przewożenia ładunków. Dopiero wraz z naczepą stanowi zespół, który ma określoną ładowność. Homologowany jest odrębnie, bo odrębnie jest wytwarzany. Chwała Bogu i w tym przypadku w Ministerstwie Finansów wymyślona została interpretacja, która wbrew wydawałoby się oczywistym zapisom ustawy o VAT, ale zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, uznaje ciągniki siodłowe za pojazdy ciężarowe. Oto art.86 ust.5 rzeczonej ustawy stanowi, iż: dopuszczalna ładowność pojazdów oraz ilość miejsc (siedzeń) (...) określana jest na podstawie wyciągu ze świadectwa homologacji (...) wydanego zgodnie z przepisami prawa o ruchu drogowym, zaś pojazdy, które w wyciągu ze świadectwa homologacji (...) nie mają określonej dopuszczalnej ładowności lub ilości miejsc, uznaje się ( ) za samochody osobowe (...). Tymczasem Pismo Ministra Finansów z dnia 14 maja 2004 roku Nr PP3-812- 392/2004/JŁ/ 1585 PP w sprawie rozliczenia podatku naliczonego związanego z ciągnikami siodłowymi można streścić następująco: ponieważ ciągniki siodłowe są zaprojektowane do ciągnięcia naczepy i mieszczą się w grupie ciągników drogowych Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług, to można odliczać VAT od zakupu takiego ciągnika. Ministerstwo stwierdza: Kwota podatku naliczonego przy nabyciu ciągników siodłowych oraz kwota podatku naliczonego zawartego w cenie paliw wykorzystywanych do napędu tych ciągników, podlega odliczeniu na ogólnych zasadach określonych w cytowanej ustawie (tj. w ustawie o VAT). Interpretacja Ministra Finansów oczywiście czyni życie przedsiębiorców lżejszym, ale podkreślmy raz jeszcze, iż nie jest ona jednak źródłem prawa i dopóki obowiązuje ustawa o VAT w obecnym brzmieniu, podatnicy mogą mieć problemy. Co zatem czynić, aby maksymalnie się zabezpieczyć przed kłopotami? Otóż potwierdzenie prawa do odliczania VAT można uzyskać pytając o to swój urząd skarbowy. Najprawdopodobniej otrzymamy odpowiedź w duchu ministerialnej interpretacji. A po 1 stycznia 2005
roku wchodzi w życie nowelizacja, która określa, że podatnik który działa zgodnie z uzyskaną z urzędu odpowiedzią w swojej indywidualnej sprawie, w przypadku błędu urzędnika nie poniesie żadnych skutków. Denis Kędzierski, Krzysztof Olbrycht