Wstęp do polskiego wydania Jestem zaszczycony tym, że niniejszą książkę przetłumaczono na język polski, i bardzo się z tego cieszę. Muszę ponadto bezzwłocznie podziękować wydawnictwu Wolters Kluwer za inicjatywę dotyczącą publikacji. Nie jest to jednak mój pierwszy kontakt z polską profesją prawniczą. We wrześniu 2009 r. Krajowa Izba Radców Prawnych zaprosiła mnie do Warszawy, gdzie miałem wygłosić przemówienie na temat przyszłości usług prawniczych. Z radością przyjąłem zaproszenie częściowo dlatego, że nie miałem wcześniej do czynienia z polskimi odbiorcami, a częściowo z powodów osobistych: moja babcia ze strony matki była Polką, a ja byłem ciekaw swoich korzeni. Dobrze zapamiętałem tę wizytę. Byłem poruszony długą wycieczką po mieście, wzru szyła mnie również powszechna gościnność. Zachęcające okazały się też reakcje na moją pracę na konferencję przybyło wiele osób, a uczestnicy wydawali się szczerze zainteresowani. Ucieszyły mnie również pozytywne informacje zwrotne. Mogę spokojnie powiedzieć, że polscy prawnicy dostrzegają potrzebę zmian. Radcy prawni, z którymi spotkałem się w Warszawie, wykazali się otwartością umysłu, której często brakuje ich zagranicznym kolegom. Mam nadzieję, że to tłumaczenie pomoże polskim prawnikom stawić czoło przyszłości i zreformować profesję z korzyścią nie tylko dla ich klientów, ale też dla nich samych. Można by pomyśleć, że w związku z przygotowaniem niniejszego wydania miałem okazję wprowadzić pewne zmiany. Oparłem się tej pokusie. Są oczywiście części tekstu, które teraz zapewne sformułowałbym inaczej zdecydowanie pozostaję jednak przy przedstawionych w książce głównych twierdzeniach i argumentach. Wszelkie możliwe uzupełnienia miałyby raczej postać komentarzy na marginesie niż modyfikacji zasadniczych tez książki. Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Chociaż książka została opublikowana pod koniec 2008 r., jej rękopis ukończyłem wiele miesięcy wcześniej, zanim ktokolwiek miał szansę zdać sobie sprawę z powagi problemów gospodarczych, z jakimi miał zmierzyć się świat. Zrozumiałe jest zatem, że polscy czytelnicy mogliby zapytać: jak globalna recesja wpływa na moje przewidywania? Odpowiadając na to pytanie, z całą pewnością stwierdzam, że niekorzystne warunki gospodarcze jedynie przyspieszyły wiele zmian, o których piszę na kolejnych stronach. Recesja sprawiła, że zarówno prawnicy, jak i ich klienci stali się gotowi do szybszej i bardziej zasadniczej analizy długotrwałej 7
Wstęp do polskiego wydania efektywności swoich praktyk, a także do refleksji nad możliwymi nowymi sposobami świadczenia usług prawniczych. Obecne czasy stawiają prawnikom wiele wyzwań. Chciałbym przekazać najlepsze życzenia polskim prawnikom oraz zachęcić ich do śmiałego i ambitnego kształtowania własnej przyszłości. Richard Susskind Anglia 9 kwietnia 2010 r. 8
Już wiem, co wiele osób sądzi o tej książce. Ulegając dzisiejszej modzie na sieć, pod koniec 2007 r. zamieściłem w witrynie Times Online fragmenty jednej z wczesnych wersji pierwszego rozdziału niniejszej książki wraz z kilkoma uwagami ekspertów i dziennikarzy 1. Czytelnicy zostali zaproszeni do dyskusji. Miałem nadzieję, że osoby zaangażowane w internetową wymianę zdań ucieszą się z możliwości uzyskania wcześniejszego dostępu do mojego najnowszego dzieła. Spodziewałem się też, że doświadczenie debaty elektronicznej okaże się twórcze, a dyskutanci skorzystają z okazji, by mieć swój wkład w powstanie książki. Miło mi ogłosić, że stronę odwiedziło kilkadziesiąt tysięcy osób. Wcześniejsze ujawnienie wspomnianych fragmentów w internecie umożliwiło mi przetestowanie niektórych moich koncepcji. Zwykle pisze się książkę, która następnie jest wydawana, a później na podstawie recenzji i informacji zwrotnych autor dowiaduje się, co sądzą o niej czytelnicy, jakie błędy popełnił, jakie tematy zdobyły największe zainteresowanie. Następnie tworzy poprawioną wersję przeznaczoną do sprzedaży w miękkiej okładce lub wydanie drugie poprawione. Dlaczego jednak nie miałby ujawnić koncepcji i argumentów nieco wcześniej, dlaczego nie miałby zaprosić zainteresowanych do zgłaszania komentarzy i wzięcia udziału w debacie? Z pewnością warto dowiedzieć się nieco wcześniej o ewentualnych niekonsekwencjach, niezauważonych błędach czy niedocenionych wynikach badań. To był interesujący eksperyment. W trakcie dyskusji zauważyłem, że informacje zwrotne zamieszczane na witrynie Times Online były dość spolaryzowane: pojawiały się zarówno głosy sceptyczne (głównie prawników, którzy sądzili, że nie trzeba czytać książki, żeby się z nią nie zgodzić), jak i opinie entuzjastów, często tak samo zapalczywie broniących każdego, kto ich zdaniem miał zamiar w końcu rozprawić się z prawnikami. Tymczasem najbardziej godną uwagi odpowiedź znalazłem w tradycyjnej skrzynce pocztowej. Do jej przygotowania użyto bez wątpienia staromodnej, mechanicznej maszyny do pisania. Był to trzystronicowy list, a właściwie wykonana przez kalkę kopia. Wielu młodszych Czytelników zapewnie nie wie, o czym piszę. Jak to się mówi, w świecie prawa stare nawyki naprawdę trudno jest wykorzenić. Najbardziej zafascynowało mnie to, że mnóstwo wnikliwych i ambitnych dyskusji internetowych dotyczących zamieszczonych fragmentów pojawiło się na innych stronach 1 http://www.timesonline.co.uk/tol/system/topicroot/the_end_of_lawyers. 9
doliczyłem się co najmniej czterdziestu witryn i blogów 2. Najbardziej pomogły mi jednak przemyślane, rozważne odpowiedzi, które dotarły do mnie bezpośrednio e-mailem. Podsumowując, muszę stwierdzić, że żadna z informacji zwrotnych nie skłoniła mnie do wprowadzenia jakichś fundamentalnych zmian czy też rezygnacji z większych fragmentów rękopisu. Dałem się jednak przekonać do dopracowania i uściślenia argumentów, przytoczenia większej liczby przykładów czy też zwrócenia większej uwagi na niektóre prawdopodobne głosy sprzeciwu. Zdobyłem się również na większą odwagę w głoszeniu niektórych prognoz. Jestem zatem bardzo wdzięczny Aleksowi Spence owi, redaktorowi działu prawnego Times Online, za zorganizowanie tego projektu i kierowanie nim. Chcę też docenić oddanie Frances Gibb, redaktorki działu prawnego The Times, która pomaga mi już od wielu lat. Zaofiarowała dotychczas miejsce na ponad sto opublikowanych przez tę gazetę moich felietonów. W tym kontekście muszę podziękować Clare Hogan, która cierpliwie zniosła wiele niedotrzymanych terminów. Wiele zawartych w tej książce tez opiera się na analizach przypadków, które przedstawiałem we wspomnianych felietonach. Bardziej ogólnie i z serca dziękuję grupie przyjaciół i współpracowników, którzy na różne sposoby pomagali mi w trakcie przygotowywania kolejnych wersji rękopisu. Niektórzy oferowali wnikliwe komentarze dotyczące poszczególnych rozdziałów, inni przesyłali mi e-maile, które pomagały mi porządkować myśli. Osoby, o których mowa, to (w porządku alfabetycznym): Alex Allan, Ron Barger, David Bone, Simon Carne, Jeff Carr, Mark Chandler, Richard Cohen, Paul DiGiammarino, Matthew di Rienzo, Craig Glidden, David Goldberg, Dick Greener, Chris Harris, Michael Leathes, Michael Mainelli, David Maister, Iain Monaghan, Darryl Mountain, Martin Partington, Anthony Ruane, Mark Saville i Conrad Young. Miałem również wielkie szczęście korzystać z ciągłego wsparcia moralnego takich osób jak Jeremy Hand, Paul Lippe, Ian Lloyd, Christopher Millard i Alan Paterson. Każdy z nich, często nieświadomie, dodawał mi sił, kiedy podejmowane zadania zaczynały wydawać mi się niemożliwie zniechęcające. Jestem pewien, że większość autorów pracuje w sposób znacznie bardziej systematyczny ode mnie. Duża część tej książki została wystukana dwoma palcami wskazującymi na moim wiernym sony VAIO lub dwoma kciukami na towarzyszu moich podróży, blackberry. Niektóre z wcześniejszych wersji dyktowałem. Tu należy się pochwała Tricii Cato, której udało się nadać sens mojemu nader spiesznemu szkockiemu strumieniowi świadomości, szeregowi dźwięków niezrozumiałemu dla żadnego systemu rozpoznawania głosu. O dwóch istotnych tezach pisałem już we wcześniejszych publikacjach. Ewolucyjny model usług prawniczych (rozdział 2) po raz pierwszy przedstawiłem w Legal Technology Journal, wówczas redagowanym przez Charlesa Christiana 3, a przemyślenia dotyczące 2 Patrz np. http://www.abajournal.com/news/susskind_are_lawyers_becoming_obselete i http://blogs.law.harvard. edu/ethicalesq/2007/10/28/the-end-of-lawyers-or-the-cartels-last-stand. 3 R. Susskind, From bespoke to commodity, Legal Technology Journal 2006, nr 1, s. 4. 10
polityki publicznej dostępności informacji prawnych (rozdział 7.8) omówiłem w Intellectual Property, książce pod redakcją Charlotte Waelde i Hectora MacQueena 4. Trzy osoby przeczytały i skomentowały całą wstępną wersję książki byli to Tony Williams, mój bliski przyjaciel i współpracownik, którego nieustanne wsparcie niezmiernie cenię, David Morley, wieloletni klient i światły lider kancelarii prawniczej, a także Gail Swaffield, mistrzyni wdrażania technologii prawniczych. Przebrnięcie przez cały tekst było poważnym osiągnięciem, a ja mam wobec tych trojga zapracowanych ludzi olbrzymi dług wdzięczności za podejście do całej sprawy z dobrym humorem. Ich uwagi okazały się bardzo pomocne. Jak zawsze współpraca z moim wydawnictwem, Oxford University Press, była prawdziwą przyjemnością. Chociaż Chris Rycroft nie pracuje już w OUP, muszę o nim wspomnieć i podziękować mu. To on jako pierwszy zamówił tę książkę i konsekwentnie dążył do jej opublikowania. Jest mi również bardzo miło docenić istotny wkład w proces wydawniczy takich osób jak Luke Adams, Kirsty Allen, Andy Redman, Fiona Stables, Christopher Wogan i Victoria Wright. Na koniec chciałbym podziękować swojej kochającej rodzinie. Moi rodzice, jak zawsze, zjawiali się, by przekazać słowa zachęty. Mój brat, Alan, to ucieleśnienie marzeń o idealnym starszym rodzeństwie. Okazał mi niezwykłe wsparcie i był w pobliżu zawsze, kiedy go potrzebowałem. Stawiał mi jednak również wyzwania, a jego szczegółowe uwagi dotyczące niektórych przedstawionych w niniejszej książce koncepcji często dawały mi wiele do myślenia. Zostałem pobłogosławiony dwoma wspaniałymi synami, Danielem i Jamie em obydwaj obecnie studiują. Są sprawniejszymi intelektualistami ode mnie, a ja korzystam obficie z ich bystrych umysłów. Pomogli mi bardziej, niż im się wydaje. Pobłogosławiono mnie również cudowną córką, Ali, która kręciła się po moim gabinecie w trakcie pracy nad tą książką, osładzając mi trud szczególną mieszanką szczęścia i humoru. Jest też Michelle, moja żona, która raz jeszcze (już siódmy) okazała godną podkreślenia, niezwykłą cierpliwość w trakcie pełnego napięcia procesu tworzenia dzieła. Od 1981 r., kiedy to zacząłem zajmować się zastosowaniami technologii w świecie prawa, zawsze okazuje niezachwianą wiarę w powodzenie moich projektów pisarskich. Rodzinie, przyjaciołom i współpracownikom jeszcze raz najserdeczniej dziękuję. Richard Susskind sierpień 2008 Radlett, Anglia 4 R. Susskind, The public domain and public sector information, [w:] C. Waelde, H. MacQueen (red.), Intellectual Property, Edward Elgar, Cheltenham 2007. 11