Kawalerki nie sprzedają się źle 23 września 2013 Nieruchomości Nowe osiedla Najtańsze gotowe jednopokojowe mieszkania można kupić za mniej niż 200 tys. zł. Takie lokale znajdują się jednak z dala od centrum, głównie na Białołęce. Dorota Kaczyńska W stolicy podaż gotowych kawalerek od deweloperów spadła w ciągu ostatniego roku o ok. 15 proc. wyliczają przedstawiciele serwisu RynekPierwotny.com. Ostatnio, ze względu na ograniczoną zdolność kredytową Polaków, na rynku dominował popyt na mniejsze lokale, w tym również kawalerki. W efekcie deweloperzy wprowadzili do swojej oferty dużo więcej jednopokojowych lokali niż jeszcze kilka lat temu mówi Andrzej Gutowski, dyrektor sprzedaży i marketingu w spółce Ronson Development. Szybkie transakcje Najwięcej gotowych jednopokojowych mieszkań czeka na nabywców na Białołęce (ok. 200). W tej dzielnicy mieszkania kupują głównie rodziny, dla których kawalerki są zbyt małe wyjaśnia Joanna Tomczyk, analityk z rednet Property Group. Z kolei niemalże pojedyncze oferty można znaleźć na Ursynowie, w Wesołej, w Wawrze, na Bielanach czy Ochocie. Wiele kawalerek, jak zauważa Jarosław Jędrzyński, analityk z portalu RynekPierwotny.com, pochodzi z inwestycji oddanych w ostatnich pięciu kwartałach, czyli z osiedli, których budowa ruszała dwa trzy lata temu. W Warszawie nie brakuje projektów z ostatnich lat, w których deweloper zaplanował sporą archiwum.rp.pl/drukuj/1218186.html 1/5
liczbę kawalerek, ale w momencie ukończenia budowy wszystkie lub prawie wszystkie były sprzedane. To mieszkania najczęściej poszukiwane pod inwestycję na wynajem, z powodu najbardziej dostępnej ceny. Dlatego kawalerki nie zalegają latami w ofercie stołecznego rynku pierwotnego opowiada Jędrzyński. Ponadto w czasach boomu (lata 2006 2007) budowano mieszkania większe niż teraz. Stąd deweloperom trudniej dziś sprzedać duże trzy czy cztery pokoje. Część firm nie ma dziś w ofercie gotowych lokali jednopokojowych. Wszystkie kawalerki w ukończonych etapach naszych warszawskich inwestycji zostały już kupione. Takie lokale po prostu cieszą się dużym zainteresowaniem i szybko znajdują swoich nabywców twierdzi Oscar Kazanelson, przewodniczący rady nadzorczej w spółce Robyg. Również tacy deweloperzy jak Ronson czy Budimex Nieruchomości nie mają żadnego gotowego lokalu jednopokojowego do wzięcia. W nowej inwestycji Polnordu, czyli w budynku D w Śródmieściu Wilanów, kawalerki zniknęły z oferty w ciągu miesiąca od rozpoczęcia sprzedaży zapewniają przedstawiciele spółki. Na peryferiach Najtańsze kawalerki na gotowych osiedlach czekają na peryferiach na Białołęce, we Włochach i w Ursusie. Na przykład u J.W. Construction za jeden pokój liczący 32 mkw. w inwestycji Zielona Dolina (na Białołęce przy ul. Zdziarskiej) trzeba zapłacić niecałe 190 tys. zł. W sumie spółka w tym projekcie ma dziś w ofercie 29 kawalerek o powierzchni 30 40 mkw. Kosztują ok. 5,5 6,1 tys. zł za mkw. Dolcan proponuje gotowe M w inwestycji Ogrody Ochota przy al. Krakowskiej. Budowa I etapu osiedla jest już ukończona i wkrótce inwestycja zostanie oddana do użytku. Do kupienia pozostało 21 kawalerek o powierzchni 31 35 mkw. Kosztują 252 283 tys. zł (ok. 8 tys. zł za mkw.). Tymczasem Atlas Estate w oddanym na początku br. ConceptHouse (przy ul. Obrzeżnej na Mokotowie) ma w ofercie już tylko trzy kawalerki o powierzchni ok. 37 mkw. za minimum 358 tys. archiwum.rp.pl/drukuj/1218186.html 2/5
zł (9,6 9,9 tys. zł za mkw.), a w oddanych w II kwartale 2013 r. Apartamentach przy Krasińskiego (przy ul. Przasnyskiej na Żoliborzu) dwa lokale o powierzchni 32 39 mkw. za 8,3 8,4 tys. zł za mkw. (minimum 270 tys. zł). Z kolei w Śródmieściu stawki za mkw. sięgają 15 20 tys. zł. Cały jednopokojowy lokal może kosztować nawet 600 tys. zł. Takie mieszkania znajdują się w apartamentowych inwestycjach, np. w Rezydencji Piękna Nova firmy Magnus Group, w Emilii Plater 10 firmy Engel Group czy 19. Dzielnicy firmy Pro Urba. Ponieważ jednak są za małe, by je nazwać apartamentem, są często sprzedawane jako tzw. studia tłumaczy Jarosław Jędrzyński. 960 - tyle gotowych kawalerek od deweloperów jest dziś do kupienia w Warszawie podaje RynekPierwotny.com Dziura w ziemi Tradycyjnie kawalerki były najczęściej głównym obiektem zainteresowania inwestorów, czyli najchętniej kupowano je z myślą o najmie. Dziś jednak, w czasach oszczędności i cięć domowych budżetów, równie chętnie kupują je klienci na potrzeby własne. Wygaśnięcie programu Rodzina na swoim", jak również twarda polityka kredytowa banków odbiły się na zasobności portfeli klientów. Ponadto coraz częściej kupno mieszkania nie jest jak zdarzało się to dotychczas inwestycją na długie lata. Klienci kupują takie lokale, jakich w danym momencie potrzebują. Część osób decyduje się więc na kawalerki, które zamieniają na większe mieszkania dopiero wówczas, gdy będą planować założenie lub powiększenie rodziny tłumaczy Oscar Kazanelson. Według Karoliny Krzemińskiej, dyrektor biura sprzedaży ConceptHouse Mokotów w Atlas Estates, największym wzięciem cieszą się najmniejsze i najtańsze kawalerki oraz te największe, które stwarzają możliwość przearanżowania na lokal dwupokojowy. I choć klienci przeszukują zwykle oferty w osiedlach już wybudowanych lub będących na ukończeniu, inaczej jest w przypadku kawalerek. Tu kupowane są częściej lokale w trakcie archiwum.rp.pl/drukuj/1218186.html 3/5
realizacji, często nawet na początku budowy. Stąd spadek ich udziału w puli gotowych mieszkań. masz pytanie, wyślij e-mail do autorki d.kaczynska@rp.pl Jarosław Sadowski główny analityk firmy Expander Nie każda osoba spłacająca kredyt walutowy może decydować, kiedy i przy jakim kursie kupić franki potrzebne na opłacenie raty. Od sierpnia ubiegłego roku kurs franka szwajcarskiego oscyluje w okolicach 3,40 zł. Czasami rośnie i osiąga 3,55 zł, jak np. w czerwcu tego roku. Czasami też spada w styczniu nawet do 3,30 zł. Po pewnym czasie zawsze jednak wraca do wspomnianego poziomu 3,40 zł. Dla osób zadłużonych we frankach to dobry moment na rozważenie waluty. Ile można dzięki temu zyskać? W przypadku raty wynoszącej 500 franków wzrost kursu z 3,40 na 3,50 zł powoduje podwyższenie raty o 50 zł. Wcześniejsze kupno tej waluty, jeszcze po niższym kursie, pozwala więc oszczędzić. Niektórzy mogą powiedzieć, że to niewiele, ale warto pamiętać, że jeśli ktoś stosował to rozwiązanie od sierpnia 2012 roku, to łącznie mógł zaoszczędzić już ok. 650 zł. Trzeba jednak dodać, że nie każda osoba spłacająca kredyt walutowy może decydować, kiedy i przy jakim kursie kupić franki potrzebne na opłacenie raty. Taką możliwość mają jedynie ci, którzy złożyli w banku dyspozycję pozwalającą im samodzielnie kupować walutę na spłatę. Pozostałym kredytobiorcom przeliczenia walutowe rat dokonuje bank. Robi to zawsze tego samego dnia miesiąca. Ci kredytobiorcy zdają się więc na los i trzymają kciuki, aby w dniu spłaty kurs był atrakcyjny. Problem polega jednak na tym, że nawet jeśli w jakimś miesiącu dopisze im szczęście i kurs jest niski, to i tak często zapłacą oni dość wysoką ratę. archiwum.rp.pl/drukuj/1218186.html 4/5
Nie tylko wahania kursu decydują bowiem o poziomie ich miesięcznego zobowiązania. Ważne jest również to, jaką prowizję liczy sobie bank czy kantor za wyminę waluty. Ta prowizja jest ukryta w kursie pod postacią kursu sprzedaży". Gdy chcemy kupić franki, czy jakąkolwiek inną walutę, jest on zawyżany w stosunku do kursu średniego właśnie o ukrytą prowizję. W bankach ta ukryta prowizja jest z reguły wyższa niż w kantorach czy kantorach internetowych. W najgorszym banku sięga ona niemal 6 proc. Ratę na poziomie ok. 1,5 tys. zł podwyższa więc do ok. 1,76 tys. zł. Dla porównania w kantorach internetowych za zakup franków trzeba zapłacić mniej niż 1 proc. Zamiast 100 zł prowizji płacimy więc poniżej 15 zł. Korzyści, jakie można uzyskać dzięki samodzielnemu zakupowi franków, są więc podwójne. Możemy zaoszczędzić dzięki niższej prowizji za wymianę i kupowaniu franków, gdy ich kurs spada. gb Rzeczpospolita Wszystkie prawa zastrzeżone archiwum.rp.pl/drukuj/1218186.html 5/5