Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego

Podobne dokumenty
Ekonomia szczęścia - szczęście jako wskaźnik rozwoju. Tomasz Poskrobko

Seminarium magisterskie Ubóstwo, bogactwo, nierówność

WYNAGRODZENIA W POLSCE NA TLE ZAROBKÓW W STANACH ZJEDNOCZONYCH

Jak zmierzyć rozwoju? Standardowe wskaźniki. Tomasz Poskrobko

Instytucje gospodarki rynkowej

BS/170/2005 OCENY I PRZEWIDYWANIA DOTYCZĄCE INFLACJI I DOCHODÓW REALNYCH - OPINIE BADANYCH Z POLSKI, CZECH, WĘGIER I SŁOWACJI KOMUNIKAT Z BADAŃ

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

Jak zmierzyć rozwoju? Standardowe wskaźniki. Tomasz Poskrobko

Metody obliczania produktu krajowego brutto (PKB)

Przegląd prognoz gospodarczych dla Polski i świata na lata Aleksander Łaszek

Środowisko a rozwój społeczno-gospodarczy

Ekonomia rozwoju wykład 11 Wzrost ludnościowy i jego powiązanie z rozwojem. dr Piotr Białowolski Katedra Ekonomii I

Trendy w robotyzacji przemysłu w Polsce i na świecie.

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

Wyzwania w rozwoju gospodarczym Polski : jaka rola JST i spółek komunalnych? Witold M.Orłowski

Produkt Krajowy Brutto. dr Krzysztof Kołodziejczyk

Warszawa, kwiecień 2011 BS/38/2011 STOSUNEK POLAKÓW DO PRACY I PRACOWITOŚCI

Czy oszczędności krajowe będą w stanie finansować długoterminowy wzrost gospodarczy w Polsce?

Spis treści. Wstęp (S. Marciniak) 11

Siła nabywcza konsumentów i obroty handlu stacjonarnego w Europie raport

Akademia Młodego Ekonomisty

Akademia Młodego Ekonomisty

WYRÓWNYWANIE POZIOMU ROZWOJU POLSKI I UNII EUROPEJSKIEJ

Otwartość gospodarki a rynek pracy

KOMUNIKATzBADAŃ. Poczucie wpływu na sprawy publiczne NR 95/2017 ISSN

Wykład 18: Efekt przestrzelenia. Efekt Balassy-Samuelsona. Gabriela Grotkowska

Podstawy metodologiczne ekonomii

Budujmy społeczeństwo dla wszystkich Wystąpienie Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka, Warszawa, 26 lutego 2010 roku

WPŁYW GLOBALNEGO KRYZYSU

Rolnictwo i Obszary Wiejskie 5 lat po akcesji Polski do Unii Europejskiej- najważniejsze wnioski z pierwszego dnia konferencji

styczeń 2015 r. PROJEKT BADAWCZY: KONFERENCJI PRZEDSIĘBIORSTW FINANSOWYCH W POLSCE ORAZ KRAJOWEGO REJESTRU DŁUGÓW Informacja sygnalna

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ POLACY O SYTUACJI NA RYNKU PRACY I ZAGROŻENIU BEZROBOCIEM BS/58/2003 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, MARZEC 2003

I = O s KLASYCZNA TEORIA RÓWNOWAGI PRAWO RYNKÓW J. B. SAYA WNIOSKI STOPA RÓWNOWAGI STOPA RÓWNOWAGI TEORIA REALNEJ STOPY PROCENTOWEJ

Konwergencja i nierówności na świecie. Modele neoklasyczne czy Ak? Zaawansowana makroekonomia Dr hab. Joanna Siwińska-Gorzelak

Makroekonomia. Rachunek dochodu narodowego Dr Gabriela Przesławska. Uniwersytet Wrocławski Instytut Nauk Ekonomicznych

Pojęcie rozwoju w ekonomii. dr Tomasz Poskrobko

, , POLSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W OPINII SPOŁECZNEJ WARSZAWA, PAŹDZIERNIK 95

Ocena wpływu podniesienia wieku emerytalnego zgodnie z projektem rządowym i propozycją PKPP Lewiatan na rynek pracy i wzrost gospodarczy 1

Globalizacja a nierówności

Stan i prognoza koniunktury gospodarczej

Janina Godłów-Legiędź

Deficyt budżetowy i dług publiczny w dłuższym okresie. Joanna Siwińska

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ OPINIE O SYTUACJI NA RYNKU PRACY BS/126/2002 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, LIPIEC 2002

Bardzo dobra Dobra Dostateczna Dopuszczająca

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy. Dlaczego jedne kraje są biedne, a drugie bogate? dr Jacek Rodzinka

Jak Polacy postrzegają szkoły publiczne i niepubliczne: preferencje dotyczące szkolnictwa w Polsce. Marta Piekarczyk

Zestaw 3 Optymalizacja międzyokresowa

Warszawa, styczeń 2015 ISSN NR 3/2015 ZADOWOLENIE Z ŻYCIA

Czynniki lokalnego rozwoju gospodarczego w Polsce znaczenie polityk miejskich dr Julita Łukomska

ZAŁOŻENIA. STRONA POPYTOWA (ZAGREGOWANY POPYT P a ): OGÓLNA RÓWNOWAGA RYNKU. STRONA PODAŻOWA (ZAGREGOWANA PODAŻ S a )

Warszawa, październik 2009 BS/140/2009 ŚWIATOWA OPINIA PUBLICZNA O DEMOKRACJI

Makroekonomia. Rachunek dochodu narodowego Dr Gabriela Przesławska. Uniwersytet Wrocławski Instytut Nauk Ekonomicznych

Determinanty dochodu narodowego. Analiza krótkookresowa

PROGNOZY WYNAGRODZEŃ W EUROPIE NA 2018 ROK

KOMUNIKATzBADAŃ. Oczekiwania dochodowe Polaków NR 158/2015 ISSN

W okresie pierwszych dwóch i pół roku istnienia funduszu ponad 50% podmiotów było lepszych od średniej.

Warszawa, marzec 2013 BS/38/2013 NASTROJE SPOŁECZNE W MARCU

Warszawa, październik 2013 BS/135/2013 WYJAZDY WYPOCZYNKOWE I WAKACYJNA PRACA ZAROBKOWA UCZNIÓW

Autor: Joanna Nitecka, pracownik Departamentu Integracji Europejskiej i Studiów Porównawczych URE

lipiec 2016 r. Projekt badawczy: Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce oraz Krajowego Rejestru Długów Informacja sygnalna

WYKŁAD 2. Problemy makroekonomii i wielkości makroekonomiczne

MAKROEKONOMIA II K A T A R Z Y N A Ś L E D Z I E WS K A

Szczęście jako kapitał

październik 2016 r. Projekt badawczy: Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce oraz Krajowego Rejestru Długów Informacja sygnalna

Szanowny Pan Johannes Hahn Komisarz ds. polityki regionalnej Komisja Europejska

wersja elektroniczna - ibuk

W 2018 roku zarobki w Polsce pójdą w górę

Vilmorus Ltd. CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

Spis treści. Rozdział I ELEMENTARNE POJĘCIA I PRZEDMIOT EKONOMII

Ile dzieli Polskę od cudu gospodarczego?

B I L A N S R O K U

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

Tetiana Poplavska KrDUMg1013

W A R S Z A W A

Ekonomia 1 sem. TM ns oraz 2 sem. TiL ns wykład 06. dr Adam Salomon

WZROST GOSPODARCZY DEFINICJE CZYNNIKI WZROSTU ZRÓWNOWAŻONY WZROST WSKAŹNIKI WZROSTU GOSPODARCZEGO ROZWÓJ GOSPODARCZY. wewnętrzne: zewnętrzne:

Płaca minimalna w krajach Unii Europejskiej [RAPORT]

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ

MAKROEKONOMIA II KATARZYNA ŚLEDZIEWSKA

Finanse ubezpieczeń społecznych

GEOGRAFIA treści nauczania zakres rozszerzony 5 SEMESTR Janusz Stasiak Ciekawi świata 2 Wydaw. OPERON podręcznik

Region i jego rozwój w warunkach globalizacji

Warszawa, kwietnia 2012

Warunki i jakość życia w świetle badań naukowych Prognozy na nadchodzące lata

W dużym uproszczeniu amortyzację pokazuje poniższy wykres.

Znaczenie wymiany handlowej produktami rolno-spożywczymi w handlu zagranicznym Polski ogółem

PŁACA MINIMALNA W KRAJACH UNII EUROPEJSKIEJ

Ubóstwo ekonomiczne w Polsce w 2014 r. (na podstawie badania budżetów gospodarstw domowych)

CONSUMER CONFIDENCE WSKAŹNIK ZADOWOLENIA KONSUMENTÓW W POLSCE Q3 2013

SYTUACJA NA RYNKU CONSUMER FINANCE

CONSUMER CONFIDENCE WSKAŹNIK ZADOWOLENIA KONSUMENTÓW W POLSCE Q2 2013

Finanse ubezpieczeń społecznych

KIERUNKI 2016 POLSKA W PUŁAPCE ŚREDNIEGO DOCHODU. DNB Bank Polska S.A.

Konkurencyjność Polski w procesie pogłębiania integracji europejskiej i budowy gospodarki opartej na wiedzy

Dr hab. Magdalena Knapińska, prof. nadzw. UEP Katedra Makroekonomii i Historii Myśli Ekonomicznej

W JAKIM NASTROJU POLACY ROZPOCZĘLI NOWY ROK? WSKAŹNIK ZADOWOLENIA CORAZ NIŻSZY Q1 2013

CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ Institut für Demoskopie Allensbach

Stosunek Polaków do reklamy

Transkrypt:

Marek Garbicz Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego Dlaczego jedne kraje są biedne, podczas gdy inne są bogate? Warszawa 2012

Wydawca Monika Pawłowska Redaktor prowadzący Janina Burek Opracowanie redakcyjne Renata Włodek Redakcja, korekty i łamanie www.wydawnictwojak.pl Projekt graficzny okładki Studio Kozak Copyright by Wolters Kluwer Polska Sp. z o.o. 2012 All rights reserved. ISBN 978-83-264-3955-1 Wydane przez: Wolters Kluwer Polska Sp. z o.o. Redakcja Książek 01-231 Warszawa, ul. Płocka 5a tel. 22 535 82 00, fax 22 535 81 35 e-mail: ksiazki@wolterskluwer.pl www.wolterskluwer.pl Księgarnia internetowa www.profinfo.pl

Spis treści Wstęp... 7 Rozdział 1. Mierzenie satysfakcji i dobrobytu społecznego... 13 Rozdział 2. Mechanizmy budowania przewag i pułapki zastoju... 33 Rozdział 3. Strategie rozwoju potrójne fiasko... 65 Rozdział 4. Globalizacja na horyzoncie... 90 Rozdział 5. Nie ma dziś rozwiniętych krajów o zamkniętej gospodarce... 108 Rozdział 6. Pod wpływem klimatu i w kleszczach malarii... 131 Rozdział 7. Izolacja geograficzna... 156 Rozdział 8. Przekleństwo zasobów naturalnych... 168 Rozdział 9. Kluczowa rola instytucji w rozwoju... 182 Rozdział 10. Dlaczego istnieją złe instytucje?... 207 Rozdział 11. Studium przypadku: wahania wzrostu gospodarczego w średniowiecznej Europie... 228 Zakończenie... 241 Bibliografia... 245 Indeks... 253

Wstęp W 2010 roku Polska, ze swym dochodem w wysokości 54 USD dziennie (według parytetu siły nabywczej), znajduje się gdzieś wśród uboższych członków klubu najbogatszych mieszkańców planety 1. Oznacza to, że wykazuje już ona wiele cech kraju rozwiniętego, ale ma także sporo cech niedorozwoju. Mimo tego oczywistego dualizmu sytuacji gospodarczej zainteresowania polskich ekonomistów są dość jednostronnie skierowane na studiowanie wyłącznie doświadczeń krajów wysoko rozwiniętych. Te zainteresowania bardziej jednak wyrażają wygórowane ambicje niż przyziemne realia polskiej ekonomiki. Nie mamy przecież pewności, że np. proces zbliżania się Polski do unijnych gospodarek jest zapewniony automatycznie. Jest prawdą, że w obrębie Unii Europejskiej procesy konwergencji postępują, ale proces doganiania krajów wyżej rozwiniętych nie jest powszechny, co m.in. znajduje wyraz w narastaniu nierówności ekonomicznych w skali światowej. Dlatego dla Polski kluczowy dziś problem to próba ustalenia źródeł naszego niedorozwoju gospodarczego i pytania o warunki oraz szanse przezwyciężenia tego zacofania. Na te pytania główny nurt współczesnej ekonomii odpowiada dość słabo. Do niedawna problemy rozwoju nie budziły w ogóle szczególnego zainteresowania ekonomistów, a zapewne także zainteresowania szerszej opinii publicznej w krajach rozwiniętych. Dlaczego tak się działo? Bo to nie jest i nie był zasadniczy problem dla Unii Europejskiej czy USA. Niedorozwój jest kategorią względną i siłą rzeczy nie dotyczy tych, którzy repre- 1 Odpowiada to produktowi krajowemu brutto na głowę w wysokości nieznacznie ponad 19 tys. USD rocznie. Według Banku Światowego to już kwalifikuje nas do grona krajów o wysokich dochodach. Niemniej polski PKB na głowę wciąż znacznie ustępuje średniej dla krajów rozwiniętych (ponad 37 tys. USD rocznie, czyli prawie dwa razy więcej niż w Polsce). Źródło: World Development Indicators Database, World Bank, 1 July 2011.

8 Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego zentują technologicznie rozwinięte centrum. W obszarze tych krajów wzrost gospodarczy i postęp techniczny dokonuje się niejako samoczynnie i w dużym stopniu spontanicznie. Badanie mechanizmów wzrostu i rozwoju nie jest zatem priorytetem dla nauk ekonomicznych w tych krajach ani też dla głównych ośrodków finansujących badania ekonomiczne. Z tych względów to krótkookresowa równowaga ekonomiczna, a nie długookresowa dynamika gospodarki, była do niedawna centralnym przedmiotem zainteresowania ekonomistów-teoretyków i głównego nurtu ekonomii. Ekonomię teoretyczną uprawia się niemal wyłącznie w krajach wysoko rozwiniętych, a bez większego ryzyka można sądzić, że ponad 90% teoretyków mieszka i tworzy w centrach rozwiniętego kapitalizmu. Ekonomia rozwoju była tu uprawiana bardziej z potrzeb poznawczych niż dla bieżącej, praktycznej użyteczności (oczywiście z punktu widzenia użyteczności społeczeństw bogatych). Można stąd wyprowadzić wniosek, że inspiracji dla odpowiedzi na polskie problemy należy szukać także poza głównym nurtem ekonomii, w szczególności choć nie tylko w znaczących dokonaniach współczesnej ekonomii rozwoju, która w ostatnich latach wypracowała kilka nowych, interesujących idei. Ostatnio sytuacja zaczyna się jednak powoli zmieniać. Przyczyniają się do tego procesy globalizacyjne. Problemy energetyczne, surowcowe i demograficzne, zmiany klimatyczne na Ziemi, ekonomiczne skutki terroryzmu światowego, AIDS, wzbierające fale migracyjne ludności czy światowy wymiar kryzysu finansowego wszystko to sprawia, że w coraz większym stopniu postrzegamy świat jako całość. Mamy też rosnące przekonanie, że płyniemy w jednej łodzi. Zwiększa to zainteresowanie przyczynami nierówności ekonomicznych, biedy i ubóstwa, gdyż te zjawiska, choć dolegliwe głównie dla obszarów niedorozwoju, przestały być jedynie lokalnymi problemami, a zaczęły być odczuwane w skali globalnej. Fascynujące procesy przebiegają dziś także w obszarze krajów dawniej peryferyjnych. Po raz pierwszy od 200 lat dominująca tendencja zaczyna się zmieniać. Dystans rozwojowy między Europą (i Ameryką Północną) a resztą świata, rosnący od czasu rewolucji przemysłowej, od dwóch, trzech dekad zaczął się stopniowo zmniejszać. Pozycja krajów Zachodu wobec rosnącej potęgi ekonomicznej Chin, Indii, Brazylii i innych szybko rozwijających się gospodarek dawnego Trzeciego Świata względnie słabnie, a geopolityczna mapa świata szybko się zmienia, oddając nowy układ sił w globalnej gospodarce. Musi to rodzić zwiększone zainteresowanie zarówno analizą me-

Wstęp 9 chanizmów tego przyspieszenia u jednych, jak i zwolnienia wzrostu u drugich. Wśród kluczowych kwestii, na które ekonomia winna przekonująco odpowiedzieć, znajduje się pytanie, jakie czynniki mają decydujące znaczenie dla długookresowego wzrostu i rozwoju gospodarczego. Czy zasadniczą rolę odgrywają czynniki wewnętrzne, zależne od danego społeczeństwa i na które ma ono wpływ poprzez swą politykę i działania własnych obywateli? Czy też może jest przeciwnie: proces rozwoju i perspektywy sukcesu ekonomicznego zależą od jakichś czynników zewnętrznych? Zarówno w tej, jak i w wielu innych kwestiach ekonomiści są bardzo podzieleni. Oczywiście na wzrost gospodarczy możemy patrzeć jak na wynik nakładów czynników produkcji. Niedorozwój ekonomiczny byłby w tym świetle rezultatem niedostatecznego nasycenia gospodarki kapitałem ludzkim i rzeczowym oraz technologiami. Gdyby usunąć lukę technologiczną i kapitałową, to problemy zacofania gospodarczego i niskiej stopy życiowej rozwiązywałyby się automatycznie. Jest to jednak rozumowanie, które niewiele wyjaśnia, gdyż pozostawia otwarte pytania co do przyczyn, dla których luka technologiczna i niedobory kapitału utrzymują się permanentnie i w długim okresie. Należałoby sięgnąć do tzw. głębokich źródeł rozwoju/niedorozwoju, pozwalających dotrzeć do mechanizmów odpowiedzialnych za sukcesy i porażki procesów rozwojowych. Dlaczego do pewnych krajów kapitał nie dopływa w dostatecznie dużej skali mimo ogromnych, niezaspokojonych potrzeb? Dlaczego wewnętrzny poziom oszczędności jest tam niski? Co blokuje rodzimą przedsiębiorczość i innowacyjność? Ponieważ opinie co do przyczyn tych zjawisk różnią się radykalnie, to pomocna tu może być klasyfikacja odmiennych szkół myślenia, zaproponowana przez D. Rodrika 2. Wskazuje on, że obecnie trzy szkoły ekonomiczne zdominowały nasze myślenie na temat mechanizmów napędowych (lub blokujących) pożądanej zmiany społecznej i ekonomicznej oraz odpowiedzialnych za niedorozwój ekonomiczny. Pierwsza z tych szkół zwraca uwagę na czynnik geograficzny, który ma w pełni wymiar egzogeniczny. Klimat, zasoby naturalne 2 D. Rodrik, Institutions, Integration, and Geography: In Search of the Deep Determinants of Economic Growth, [w:] In Search of Prosperity: Analytic Narratives on Economic Growth, red. D. Rodrik, Princeton University Press, Princeton 2003.

10 Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego i położenie geograficzne (np. bliskość rynków zbytu czy izolacja terytorialna) mogą mieć znaczenie rozstrzygające dla szans rozwojowych danego kraju. Druga szkoła reprezentuje podejście instytucjonalne. W tym przypadku źródeł porażek upatruje się w obszarze złych, toksycznych instytucji, nieefektywnych reguł gry ekonomicznej, które blokują pożądany postęp. Problemem mogą być źle zabezpieczone prawa własności, wysokie ryzyko w obrocie towarowym, problemy korupcji czy brak wielu instytucji redukujących koszty transakcyjne. Zwolennicy tego podejścia sądzą zatem, że źródła niedorozwoju mają raczej wewnętrzny charakter i nie należy ich szukać poza daną gospodarką. Zgodnie z trzecim punktem widzenia warunkiem szybkiego rozwoju jest integracja z gospodarką światową. Oznacza to stawkę na rozwój handlu oraz możliwie pełne otwarcie własnej gospodarki, tj. przeprowadzenie liberalizacji na rynkach towarowych i kapitałowych. Argumentuje się, że bardziej otwarte gospodarki rozwijają się szybciej niż zamknięte. Klasyfikacja D. Rodrika umożliwia zaprezentowanie głównych idei, pomysłów i koncepcji, jakie współczesna myśl ekonomiczna ma dziś do zaoferowania. Autor niniejszej książki przyjmuje ten punkt widzenia i wykorzystuje go do wyjaśnienia głównych źródeł ekonomicznego niedorozwoju, ale i do pokazania, jak rodzi się sukces gospodarczy i jakie mechanizmy utrwalają przewagi ekonomiczne. Niemniej byłyby tu potrzebne dwa zastrzeżenia. Po pierwsze, całe nasze dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że zjawisko wzrostu ekonomicznego jest bardzo skomplikowanym procesem. Jego uruchomienie i podtrzymywanie wymaga spełnienia jednocześnie wielu warunków ekonomicznych, społecznych i politycznych. Nie jest to zmiana o charakterze jednoczynnikowym, dlatego wszelkie próby poszukiwania Świętego Graala, jakiegoś kamienia filozoficznego czy cudownej formuły wzrostu z reguły są skazane na niepowodzenie. Szybki rozwój gospodarczy jest uwarunkowany istnieniem odpowiedniej infrastruktury instytucjonalnej, która jednak musi uwzględniać różne lokalne uwarunkowania, w tym geograficzne, a także zmiany technologiczne, które popychają w kierunku integracji ze światem zewnętrznym. Tak więc każda szkoła reprezentuje nie jakiś całościowy ogląd, ale opisuje jedynie jakiś ważny, acz wyodrębniony aspekt problemu rozwoju.

Wstęp 11 W tym sensie nie mamy tu do czynienia wyłącznie z rywalizującymi z sobą podejściami teoretycznymi, ale raczej winniśmy traktować te szkoły jako do pewnego stopnia komplementarne. Po drugie, zaprezentowany wyżej podział czynników rozwoju może się wydawać niezbyt konsekwentny. Gdyby znacznie uprościć obraz sytuacji, można by argumentować, że procesy rozwojowe dokonują się w obrębie dwóch kluczowych uwarunkowań: techniczno- -przyrodniczych (geografia) oraz społecznych (instytucje). To przyroda nas ogranicza, gdyż to jej zasoby mamy przetwarzać na dobra zaspokajające potrzeby społeczne. I to jakość instytucji określa, jak ludzie w tym skomplikowanym dziele społecznego wytwarzania kooperują z sobą, zarówno tworząc nowe technologie, jak i posługując się już dostępnymi. Problem integracji danego kraju z gospodarką światową wydaje się jednak elementem jego infrastruktury instytucji. Otwieranie się (lub nie) danej gospodarki na świat jest bowiem funkcją prowadzonej przezeń polityki gospodarczej, systemu prawa i ewentualnie norm społecznych wyznawanych przez daną zbiorowość. Wszystko to jest już zawarte w istniejącym systemie instytucji i poniekąd stanowi jego część, a więc oddzielanie kwestii handlu i integracji od reszty systemu instytucjonalnego wydaje się sztuczne i niepotrzebne. Warto jednak bronić podejścia D. Rodrika w tym względzie. Choć z formalnego punktu widzenia zarzut jest słuszny, to z perspektywy poszczególnych gospodarek problem ich otwarcia na świat zewnętrzny jawi się jako istotny i do pewnego stopnia samoistny czynnik rozwoju. Integracja ekonomiczna wyraża skłonność do kooperacji danej gospodarki i jej podmiotów w wymiarze dużo szerszym niż tylko lokalny, regionalny. Historycznie rzecz biorąc, ludzie bogacili się na różne sposoby: ekstensywnie zagospodarowując wolne przestrzenie, podbijając innych i przejmując ich zasoby lub w sposób bardziej wyrafinowany, tj. drogą wymiany, handlu. Pierwszy sposób ma swe oczywiste ograniczenia, drugi w ogóle nie zwiększa zasobów w skali globalnej i jest jedynie ich redystrybucją przy użyciu przemocy. Jedynie ta trzecia droga sprzyja długookresowo dobrobytowi wszystkich (potencjalnie) zaangażowanych stron. Jeśli zatem analiza rozwoju nie jest prowadzona wyłącznie w wymiarze globalnym tj. z perspektywy całej ludzkości, lecz w układzie poszczególnych gospodarek narodowych to warto uwzględnić stopień kooperacji czy rywalizacji tych gospodarek, wielkość ich narodowych rynków zbytu, stopień przenikania przez granice nowych idei i tech-

12 Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego nologii oraz migrację czynników produkcji. To samo w sobie bardzo różnicuje sytuację i warunki rozwoju. R. Lucas, dostrzegając wielkie nierówności społeczne między krajami i ogromne różnice w tempie ich wzrostu gospodarczego, pogłębiające te różnice, napisał w jednym ze swoich artykułów, że kiedy zaczynasz o tym myśleć, trudno jest myśleć o czym innym 3. Dlaczego jedni są tak bogaci, a drudzy tak biedni? Dzisiejsze różnice między dochodami najbogatszych krajów i najbiedniejszych są jak 150:1. Czy da się to jakoś wyjaśnić? I dlaczego tak wielu krajom i społecznościom nie udaje się wejść na ścieżkę rozwoju? O tym jest ta książka. 3 R. Lucas, On the Mechanics of Economic Development, Journal of Monetary Economics 1988, Vol. 22, No. 1, s. 5.

Rozdział 1 Mierzenie satysfakcji i dobrobytu społecznego Kiedy turysta odwiedza Muzeum Egipskie w Kairze, wśród licznych eksponatów może się natknąć na starożytną figurkę jakiegoś wielmoży egipskiego z bardzo wielkim, wyeksponowanym brzuchem. To nie jest dzieło złośliwego artysty portretującego ówczesnego dygnitarza w sposób ośmieszający czy karykaturalny. Wprost przeciwnie, egipski dostojnik został pokazany jako człowiek bogaty i żyjący dostatnio, a więc człowiek sukcesu. Możność najedzenia się do syta i niedoświadczanie głodu były w całym średniowieczu i starożytności synonimem zamożności i dostatku. Aż do czasów nowożytnych, a być może nawet do XX wieku, istniał oczywisty związek między konsumpcją i produkcją żywności przypadającą na głowę a dobrobytem. Wcześniej ogromna większość ludzi znajdowała się na granicy fizjologicznego minimum w dostępie do żywności i prowadziła wręcz rozpaczliwą walkę o przetrwanie 1. Poza wąską grupą uprzywilejowanych 2 pozostali cierpieli na chroniczne niedożywienie, trapiły ich choroby, a średnia długość ich życia ledwo przekraczała 30 lat. Nawet w stosunkowo wysoko rozwiniętej Anglii i Francji oczekiwana długość trwania życia w momencie urodzenia przekroczyła 40 lat dopiero w połowie XIX wieku 3. Na ten niezwykle niski wskaźnik wpływała, co prawda, bardzo 1 R. Fogel szacuje, że 20% populacji Anglii i Francji z końca XVIII wieku o najmniejszym dostępie do żywności było tak niedożywionych, że nie było zdolne do jakiejkolwiek pracy, ci zaś, którzy pracowali, mieli relatywnie mało siły (R. Fogel, The Escape from Hunger and Premature Death, 1700 2100, Cambridge University Press, Cambridge 2004, s. 33). 2 Wielkość tej grupy zapewne się zmienia, ale jest to z reguły nie więcej niż kilka procent całej społeczności. Na przykład dysponujemy szacunkami, że w Bizancjum w 1000 roku n.e. 0,5% najbogatszych ludzi rozporządzało 56% całego dochodu społeczeństwa, a 5% najbogatszych 63% dochodu (por. B. Milanovic et al., Measuring Ancient Inequality, NBER Working Paper 2007, No. 13550). 3 R. Fogel, op. cit., s. 2.

14 Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego wysoka stopa śmiertelności wśród dzieci, z reguły szacowana na ok. 30%, ale i śmiertelność wśród dorosłych była znaczna. W swej ogromnej masie ludzie niedojadali i żyli krótko. Te dwie kwestie pozostają zresztą w ścisłym związku. Przyczyny wysokiej śmiertelności w historii są wciąż przedmiotem naukowych kontrowersji. Wiemy jednak na pewno, że podstawowe znaczenie miała tu poprawa wyżywienia, choć nastąpiło to dość późno. Stereotypowe, potoczne wyjaśnienia przyczyn znacznego wydłużenia się obecnej długości życia z reguły wskazują przede wszystkim na osiągnięcia medycyny i/lub poprawę higieny. To z pewnością ważne powody, ale większość specjalistów wskazuje jednak na postęp w dziedzinie konsumpcji żywności i zwiększenie kaloryczności diety. Nastąpiło to jednak bardzo późno. C. Clark, wykorzystując zarówno własne badania, jak i ustalenia W.S. Jevonsa 4, wylicza, że średni dochód klas pracujących w Bizancjum w czasach Justyniana był wyższy niż w Grecji i innych krajach południowej Europy w latach 40. XX wieku 5. A zatem w ciągu niemal półtora tysiąca lat nie zarysował się istotny lub wręcz żaden postęp w poziomie konsumpcji nieuprzywilejowanych grup społecznych. Dysponujemy również dość dokładnymi szacunkami i wyliczeniami dokonanymi dla Francji pierwszej połowy XIX wieku, dotyczącymi płac realnych robotników 6. Wynika z nich, że wydatki na żywność stanowiły wówczas 65 70% budżetu domowego, przy czym wydatki na chleb aż 30 50%. Po potrąceniu wydatków na ubranie, kosztów mieszkania i podatków pozostawało jedynie 3% na zaspokajanie pozostałych potrzeb. Z tych danych wynika niezbicie, że aż do połowy XIX wieku realne płace pracowników i to w kraju relatywnie rozwiniętym w tym okresie kształtowały się na poziomie minimum fizjologicznego. Te z pewnością niepełne i niedoskonałe szacunki potwierdzają, że ówczesne społeczeństwa, poza wyjątkowymi okresami prosperity, znajdowały się w kleszczach pułapki Malthusa, spychającej dochody większości ludności do poziomu minimum. Niedożywieni ludzie padali często ofiarą chorób, które nie byłyby groźne dla zdrowego organizmu. Wpływało to na obniżanie się oczekiwanego czasu życia. Cytowany 4 W.S. Jevons na którego powołuje się C. Clark pokazuje, że realne płace w Grecji za czasów Aleksandra Wielkiego były mniej więcej na poziomie płac niewykwalifikowanych robotników w XIX wieku. 5 C. Clark, The Conditions of Economic Progress, Macmillan, London 1960, s. 622. 6 Poniższe dane zaczerpnięto z: A. Emmanuel, Unequal Exchange. A Study of the Imperialism of Trade, Monthly Review Press, London 1972, s. 50.

1. Mierzenie satysfakcji i dobrobytu społecznego 15 wcześniej R. Fogel podaje 7, że ok. 1875 roku średnia długość trwania życia brytyjskiej elity przekraczała aż o 17 lat średnią dla całego kraju. Dziś ta różnica, choć wciąż istnieje, zmniejszyła się do 4 lat, czyli skurczyła się o 3/4. Czy był to wynik postępu medycyny? Raczej nie. Co prawda, dostęp do nowoczesnej opieki zdrowotnej z pewnością różnicował sytuację elity i klas pracujących w całym tym okresie, ale nie na tyle, by wyjaśnić tak dużą różnicę. Natomiast poziom wyżywienia brytyjskiego społeczeństwa bardzo się wyrównał w ciągu tych stu kilkudziesięciu lat. Jest to dość przekonująca przesłanka dotycząca kluczowej roli poprawy wyżywienia jako czynnika odpowiedzialnego za spadek śmiertelności i wydłużenie się życia. Widać zatem, że w całej niemal historii ludzkości aż do czasów prawie współczesnych bogactwo i dobrobyt społeczny można utożsamiać z wielkością konsumpcji żywności. Potwierdzeniem tego są np. spotykane w różnych miejscach wzdłuż Nilu urządzenia zbudowane w starożytnym Egipcie, zwane nilometrami i służące do pomiaru wysokości wody w rzece. Wiemy, że pomiar ten służył pośrednio ustaleniu wielkości przewidywanych zbiorów żywności. Ze względu na szczególny charakter gospodarki ówczesnego Egiptu, w której oczywiście dominowała produkcja rolna skoncentrowana wzdłuż Nilu i zależna od corocznych wylewów rzeki nilometry były swoistymi narzędziami pomiaru produkcji ( starożytnego PKB ), a w dalszej kolejności pozwalały oszacować wielkość wpływów podatkowych. Dopiero rewolucja przemysłowa zapoczątkowała ucieczkę od głodu i przedwczesnej śmierci. Od 1830 roku (jeśli ten rok przyjąć umownie za początek angielskiej rewolucji przemysłowej) do dziś brytyjski produkt krajowy brutto (PKB) powiększył się 32 razy, a PKB per capita 12 razy. Dzisiejszy PKB per capita w porównaniu z początkiem XX wieku jest w przypadku Wielkiej Brytanii 4 razy większy, Niemiec i USA 5,5 razy, a Japonii aż 14 razy. Podobnie w przypadku innych krajów rozwiniętych. Nawet gdybyśmy badali jedynie kraje słabo rozwinięte, stanowiące wszak aż 4/5 całej światowej populacji, to i tak dzisiejszy świat jest niewiarygodnie bogaty w porównaniu z całkiem jeszcze nieodległą przeszłością. R. Easterlin 8 tak podsumowuje zmiany, jakie zaszły w okresie ostatniego półwiecza, tj. od 1950 ro ku, w kręgu krajów słabo rozwiniętych: 7 R. Fogel, op. cit., s. 40. 8 R. Easterlin, The Reluctant Economist. Perspectives on Economics, Economic History, and Demography, Cambridge University Press, Cambridge 2004, s. 33 34.

16 Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego Materialny poziom życia przeciętnej osoby potroił się od 1950 ro - ku, tj. mierzony PKB per capita rósł w tempie 2,5% średniorocznie. Oczekiwane dalsze trwanie życia od urodzenia wydłużyło się o 21 lat, tj. z 41 do 62 lat. Wskaźniki analfabetyzmu spadły o połowę z 60% do 30%. O połowę spadły wysokie wskaźniki płodności, odpowiedzialne za eksplozję demograficzną. Są to dane przeciętne: według ocen FAO w 2010 roku ok. 1/7 ludzi na świecie (ok. 1 miliarda) jest niedożywiona i cierpi głód. Warto zatem mieć na uwadze, że postęp miał charakter dość nierównomierny. Niezależnie od faktu, że nie wszystkie społeczeństwa doświadczały jego dobrodziejstw, ogólna poprawa sytuacji materialnej na świecie w XX wieku nie ma precedensu, tym bardziej że poza Afryką Subsaharyjską, w której obraz jest dużo mniej optymistyczny, wszystkie główne obszary świata jakoś partycypowały w tym postępie. Czy zatem ludzkość docenia ogromny wzrost dochodów i konsumpcji, jaki stał się jej udziałem w ostatnich kilkudziesięciu latach? Czy fakt, że jesteśmy na ogół zamożniejsi, powoduje nasze większe zadowolenie, szczęście i satysfakcję? Jest to w praktyce pytanie o to, czy wzrost dochodów, produkcji na głowę mieszkańca czy też PKB per capita jest dziś wystarczającą miarą wzrostu dobrobytu dziś, kiedy ogromna większość ludzi nie jest już zmuszona do ograniczania swych potrzeb i aspiracji jedynie do zdobycia dostatecznego wyżywienia. Kiedy władca małego Bhutanu zaczął od 1972 roku lansować swą ideę szczęścia narodowego brutto (Gross National Happiness) jako kompleksową miarę jakości życia i dobrobytu społecznego zamiast koncepcji produktu krajowego brutto, wielu ekonomistów potraktowało ten pomysł pobłażliwie jako niezbyt poważny. Szczęście jest kategorią tak subiektywną i ulotną, że jej pomiar nie jest łatwy. Z tego względu użycie szczęścia w roli ekonomicznego narzędzia, jakiejś wielkości operacyjnej do podejmowania decyzji w polityce gospodarczej, wydawało się mało realistyczne. Poza tym ekonomiści zdecydowanie preferują używanie kategorii dających się zobiektywizować 9. Na początku zatem idea badania subiektywnego szczęścia była 9 Takie są przynajmniej deklaracje, nie należy jednak traktować ich zbyt poważnie. Subiektywna koncepcja użyteczności stosowana w analizie gospodarstwa domowego jest bowiem wyraźnym zaprzeczeniem takiego podejścia.

1. Mierzenie satysfakcji i dobrobytu społecznego 17 uważana za żart i ciekawostkę naukową. Dziś jednak cała kwestia jest już traktowana bardzo poważnie, a ekonomia szczęścia może być nawet postrzegana jako nowy dział dociekań ekonomicznych 10. I tak np. World Values Survey 11 prowadzi od dawna badania nad subiektywnym postrzeganiem dobrobytu i jego uwarunkowaniami. Z reguły polegają na odpowiedzi na pytania typu: czy uwzględniając wszystkie okoliczności, jesteś dziś szczęśliwy (proponuje się czteroszczeblową drabinkę możliwych deklaracji co do stopnia szczęśliwości)? Alternatywnie pytania dotyczą satysfakcji w życiu (tu drabinka jest dziesięcioszczeblowa) 12. Pierwsze takie badanie przeprowadzono w 1981 roku, a ostatnie obejmujące już 97 krajów, w których żyje 88% ludności świata w 2007. Wyniki uzyskiwane z tych i podobnych badań są intrygujące, ponieważ przynajmniej w części wcale nie są intuicyjne. Naturalne będzie np. pytanie o to, czy istnieje korelacja między indywidualną zamożnością (dochodami) a subiektywnym postrzeganiem dobrobytu. W tej kwestii mamy trzy główne rezultaty: Po pierwsze, porównując osobników w danym kraju, dostrzegamy, że szczęście i satysfakcja rosną wraz z ich dochodami. Po drugie, przeciętny poziom szczęścia w danym kraju pozostaje na ogół bez zmian mimo wzrostu dochodów. Jest to tzw. paradoks Easterlina. Zadał on intrygujące pytanie, czy w sytuacji, kiedy wszystkie dochody rosną, rośnie również szczęście wszystkich. I udzielił nań negatywnej odpowiedzi. Po trzecie, w układzie krajów nie ma wyraźnej korelacji między średnimi dochodami a szczęściem obywateli. 10 I tak np. biblioteka World Database of Happiness jest kopalnią wiedzy na temat badań i zebranych danych statystycznych dotyczących problematyki szczęścia. 11 World Values Survey (WVS) jest światową organizacją zrzeszającą uczonych prowadzących badania nad zmianą systemów wartości oraz wpływem tych zmian na życie społeczne i polityczne. 12 Oba wspomniane wyżej pytania nie są identyczne i mogą być odmiennie interpretowane przez respondentów. Dlatego w praktycznych badaniach staramy się wykorzystywać oba podejścia. Subiektywna miara dobrobytu (Subjective Well-Being SWB) jest definiowana wówczas jako SWB = satysfakcja z życia 2,5 x szczęście. Ta formuła wykorzystuje 10-punktową miarę satysfakcji z życia (od najniższej satysfakcji = 1 do maksimum = 10) oraz 4-punktową miarę szczęścia (od bycia bardzo nieszczęśliwym = 1 do bycia bardzo szczęśliwym = 4). Dla znormalizowania miary i uwzględnienia różnej kolejności przyrostu pożądanej cechy w obu miarach odejmujemy miarę szczęście pomnożoną przez 2,5. Dzięki temu SWB jest rosnącą funkcją przyrostu satysfakcji.

18 Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego O ile pierwszy wynik wydaje się zgodny z intuicją, o tyle dwa pozostałe ustalenia są zaskakujące. Oznacza to, że w jakimś stopniu obiektywne zmiany dochodów i materialnej zamożności rozchodzą się z subiektywnymi ocenami dobrobytu i poczuciem satysfakcji. Kiedy np. w Belgii przeprowadza się takie badania w odstępie 20 lat a jest to okres, w którym płace realne w tym kraju mniej więcej podwajają się to reagujemy zdumieniem, gdy okazuje się, że respondenci deklarują brak jakiejkolwiek zmiany w subiektywnym poczuciu dobrobytu. Widoczne jest, że sam wzrost gospodarczy, większa produkcja i konsumpcja dóbr, wyższe dochody i bogactwo nie przekładają się jednoznacznie na subiektywne poczucie postępu. Jest to dodatkowy, ważny argument obok wielu innych znanych pokazujący słabość PKB (per capita) jako syntetycznej miary dobrobytu. Istnieją dwa wyjaśnienia paradoksu Easterlina. Pierwsze odwołuje się do teorii perspektywy 13. Badani po prostu bardzo szybko przyzwyczajają się do osiągniętego poziomu życia i stopy życiowej, a kiedy adaptujemy się do nowej sytuacji, zmienia to nasz punkt odniesienia. W teorii perspektywy liczy się raczej zmiana niż poziom dochodów. Eksperymenty wskazują, że respondenci pytani o pożądany przyrost dochodów byli skłonni postrzegać 50-procentowy ich wzrost jako satysfakcjonujący. Osiągnięcie tego pułapu lub nawet jego znaczne przekroczenie nie wpływało jednak na zmianę charakteru deklaracji. W nowej sytuacji 50-procentowy przyrost dochodu nadal był traktowany jako satysfakcjonujący. Wiemy również, że takie przystosowanie dotyczy nie tylko sytuacji, kiedy następuje poprawa materialnej pozycji jednostek, ale także gdy jej dochody spadają, stan zdrowia ulega pogorszeniu, a jej obiektywna sytuacja życiowa ulega degradacji. Dostosowujemy się do każdej sytuacji i każdy nowy poziom dobrobytu/ubóstwa traktujemy jako nowy punkt odniesienia, do którego przymierzamy następujące później zmiany. Nic dziwnego zatem, że prowadzone badania nie wykazują, by ludzie stając się zamożniejszymi subiektywnie czuli się bardziej zadowoleni z życia. Istnieje jeszcze drugi ważny argument na rzecz paradoksu Easterlina. Mianowicie nasze poczucie dobrobytu jest społecznie uwarunkowane, względne i uzależnione od tego, co mają inni. W przeciwieństwie do rozważanej wcześniej przyczyny ludzie nie tyle chcieliby 13 Bardzo dobre i proste wprowadzenie do sposobu postrzegania zachowań ludzi, zgodne z teorią perspektywy, można znaleźć w książce R. Frank, Mikroekonomia jakiej jeszcze nie było, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2007, rozdz. 8.

1. Mierzenie satysfakcji i dobrobytu społecznego 19 mieć więcej (choć chcieliby!), nie tyle liczy się znaczny przyrost dochodów, poprawa sytuacji życiowej, zamożności i bogactwa (choć liczy się!), ile raczej pragną mieć więcej niż inni. Jak ktoś kiedyś powiedział: nie wystarczy być bogatym, chodzi o to, by innym było gorzej. R. Easterlin odnotował więc, że szczęście (czyli subiektywnie postrzegany dobrobyt, użyteczność) zmienia się zgodnie z kierunkiem zmian naszego własnego dochodu, ale odwrotnie proporcjonalnie do zmian dochodu innych 14. Bogactwo jest zresztą całkowicie względną kategorią. Co to znaczy być bogatym czy ubogim? Czy np. Bolesław Krzywousty był bogaty? W kontekście swojej epoki i czasów, w których żył, zapewne był bogaty, ale jego zamożność jest zupełnie znikoma w porównaniu z obecnymi czasami. Ile wtedy produkowano dóbr i rzeczy? A ile dziś? Oczywiście władca miał dostęp do niemal wszystkiego, co w ówczesnej gospodarce wytwarzano, ale ta gospodarka wytwarzała niezmiernie mało. Nie tylko w sensie ilościowym, ale przede wszystkim różnorodności i zdolności do zaspokajania bardziej wyrafinowanych potrzeb. Możemy obecnie dyskutować, ile różnych dóbr produkowała średniowieczna gospodarka, lecz nie było to zapewne więcej niż setki czy tysiące odmiennych produktów. Współczesna, rozwinięta gospodarka wytwarza natomiast miliony różnych dóbr finalnych. Z tej perspektywy patrząc, stopa życiowa i jakość życia przeciętnego Polaka jest o wiele wyższa niż Krzywoustego 15, a polski władca nie był wcale bogaty. Książę nie miał wszak dostępu do antybiotyków, samochodu, telefonii komórkowej, Internetu czy elektryczności. Natomiast jego książęca pozycja sytuowała go wysoko ponad innymi, i to pod każdym względem: statusu społecznego, władzy, prestiżu, autorytetu, a także mimo wszystko ogromnej przewagi materialnej w porównaniu z poddanymi. Mechanizmy rządzące zachowaniami ludzi są skomplikowa- 14 R. Easterlin, Will Raising the Incomes of All Increase the Happiness of All?, Journal of Economic Behavior and Organization 1995, Vol. 27. 15 Możemy oszacować absolutny poziom dochodu Bolesława Krzywoustego. Przyjmijmy, że najniższy poziom konsumpcji (pułap fizjologicznego minimum) nie może być niższy niż ok. 1 USD dziennie (według obecnego parytetu siły nabywczej). Stopień maksymalnych rozpiętości dochodów między najwyższymi a najniższymi dochodami w starożytności i średniowieczu kształtował się jak 1:100 (por. B. Milanovic et al., op. cit.). Tym samym szacujemy, że maksymalna konsumpcja elity jest równoważna 100 USD dziennie na osobę. Uwzględniając obecną siłę nabywczą dolara na poziomie 2 PLN/USD, możemy wnioskować, że wysokość stopy życiowej Krzywoustego była mniej więcej równoważna 6000 PLN miesięcznie, tj. nieco mniej niż dwukrotna średnia płaca miesięczna w Polsce z 2011 roku.

20 Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego ne i trudno tu o jednoznaczne rozstrzygnięcia. Co jest ważniejsze: względna czy absolutna pozycja, jaką zajmujemy? Czy Krzywousty chciałby zająć nasze miejsce i sięgnąć po nasz poziom dobrobytu, rezygnując ze swego uprzywilejowanego statusu społecznego władcy, ze swej przewagi materialnej nad innymi? Tego nie wiemy, ale w żadnym razie nie możemy być pewni, że chciałby zostać np. menedżerem projektu w sieci handlowej wielkiego marketu z wyższą stopą życiową niż w XII wieku. Wiele eksperymentów i badań oraz potoczne doświadczenie potwierdzają, jak ważna dla nas jest względna pozycja zajmowana w strukturze społecznej i jak silnie nasze poczucie satysfakcji życiowej jest uwarunkowane społecznie. Często np. wybieramy mniejsze korzyści finansowe w wymiarze absolutnym, jeśli poprawia to naszą względną pozycję, rezygnując z większych korzyści, bo ceną jest pogorszenie się naszego statusu względem innych. Kiedy jedno z biur turystycznych reklamuje wycieczkę Tam, gdzie nie byli jeszcze twoi sąsiedzi, możemy być pewni, że to dobry i chwytliwy slogan. A. Hirschman wprowadził do literatury pojęcie efektu tunelowego 16. Autor ten zaobserwował, jak silne frustracje targają kierowcami, którzy utknęli na pasie autostrady w tunelu, podczas gdy inni kierowcy na innym pasie jadą. Sytuację tę postrzegają jako nieakceptowalną, niewytłumaczalną i niesprawiedliwą, choć wcześniej, kiedy wszystkie pasy były zablokowane i wszyscy musieli czekać na wznowienie ruchu, jakoś godzili się z przymusowym postojem. Oczywiście efekt tunelowy to metafora niezgody na niesprawiedliwe różnicowanie. A. Smith podejmuje jeszcze inny wątek, wskazując, że nie tylko bogactwo, ale także ubóstwo jest społecznie uwarunkowane 17. Nie wydaje się, by lniana koszula była niezbędna do życia, skoro zapewne i Rzymianie, i Grecy jakoś sobie dawali bez niej radę. Dziś jednak pisał A. Smith szanujący się robotnik naraziłby się na wstyd i upokorzenie, pokazując się publicznie bez takiej koszuli. Ubóstwo i bieda to nie tylko, albo nawet nie przede wszystkim, fizyczny brak i niedostatek. To głównie poczucie, że się jest gorszym, mniej wartościowym. To utrata poczucia własnej wartości. Możemy to odczuwać, 16 A. Hirschman, The Changing Tolerance for Income Inequality in the Course of Economic Development, The Quarterly Journal of Economics 1973, Vol. 87, No. 4. 17 A. Smith, An Inquiry into the Nature and Causes of the Wealth of Nations, London 1776.

1. Mierzenie satysfakcji i dobrobytu społecznego 21 pojawiając się na przyjęciu w wytartym garniturku, ale także wtedy, kiedy nasi znajomi spędzają urlopy w egzotycznych miejscach, a my jeździmy na wakacje tylko do Góry Kalwarii. W tej perspektywie paradoks Easterlina jest dość łatwo wytłumaczalny. Jeśli w danym społeczeństwie subiektywne poczucie wzrostu dobrobytu uwarunkowane jest głównie poprawą własnej pozycji względem innych, to staje się oczywiste, że na poziomie makrospołecznym nie jest możliwe przesuwanie się wszystkich w górę. Względna poprawa pozycji jednych jest kompensowana pogarszaniem się pozycji drugich. Łącznie skutkuje to brakiem zmiany średniego wskaźnika dobrobytu lub co najwyżej jego nieznacznymi ruchami. Najbardziej zdumiewający jest jednak trzeci wynik, który sygnalizuje słabą korelację między dochodami per capita a szczęściem w układzie poszczególnych krajów 18. Widać, że obywatele krajów bogatych są niemal bez wyjątku szczęśliwi. Te wyjątki charakteryzujące się niskimi wskaźnikami to niektóre kraje azjatyckie (Korea Południowa, Tajwan, Singapur), ale także Grecja. Progiem zamożności, który oddziela kraje raczej szczęśliwe, jest poziom PKB w wysokości ok. 15 20 tys. USD per capita rocznie. Za tym progiem wzrost bogactwa nie przyczynia się w istotny sposób do zwiększenia się subiektywnej satysfakcji z życia. Racjonalną strategią w przypadku tych krajów byłoby zatem położenie większego nacisku nie tyle na dalsze powiększanie produkcji i konsumpcji, ile raczej na problemy jakości życia. Dla krajów biedniejszych korelacja między subiektywnym dobrobytem a zamożnością i dochodami w zasadzie nie istnieje. W tej grupie są zarówno szczęśliwi, jak i kraje względnie bogate, ale o niskich wskaźnikach SBW. Lista krajów szczęśliwych i nieszczęśliwych jest zdumiewająca. Na pierwszych pozycjach o najwyższych wskaźnikach SBW znajduje się wiele krajów z regionu Ameryki Łacińskiej, przy czym zmagająca się z narkotykami Kolumbia zajmuje jedną z najwyższych lokat na tej liście. Są tam wszystkie kraje skandynawskie, a poza czołówką znajdują się Niemcy, Francja, Włochy, Hiszpania i Japonia. Polska zajmuje środkowe miejsce na liście, a wyprzedzają nas np. Wietnam i Filipiny. Końcowe miejsca na liście zajmują prawie wszystkie kraje byłego ZSRR (w tym: Armenia, Rosja, Białoruś, Ukraina, Mołdawia), ale 18 Odpowiedni wykres prezentuje R. Inglehart et al., Development, Freedom, and Rising Happiness. A Global Perspective (1981 2007), Perspectives On Psychological Science 2008, Vol. 3, No.. 4, s. 269.

22 Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego także wszystkie kraje bałtyckie o relatywnie wysokiej zamożności. Nie wiemy do końca, jak wyjaśniać te prawidłowości czy raczej paradoksy. Istotnym argumentem będzie zapewne zwrócenie uwagi na kwestie aspiracji. Poczucie satysfakcji jest dlatego w dużym stopniu subiektywne, gdyż może być uzależnione od tego, jak wysoko stawiamy sobie poprzeczkę, tj. jakie mamy oczekiwania względem otaczającego nas świata. Jeśli te oczekiwania są niewielkie, to paradoksalnie nawet bardzo biedni, pozbawieni dostępu do wielu dóbr ludzie będą czuli się szczęśliwi 19. C. Graham, pisząc swą książkę o szczęściu na świecie, dała jej podtytuł Paradoks szczęśliwych biedaków i przygnębionych milionerów 20. Autorka zwraca np. uwagę, że wzrost gospodarczy może unieszczęśliwiać bogatych, bo biedni i tak na nic nie liczą. Dla elit zmiany mogą być groźne, gdyż potencjalnie podkopują ich pozycję, grożą zepchnięciem w dół, obniżają status materialny względem innych. Grupy społeczne, które już uzyskały wysoką pozycję w układzie społecznym, cechują się rosnącymi aspiracjami i stosunkowo wysoką mobilnością w systemie. Szybkie tempo zmian ekonomicznych nie tylko stwarza szanse na poprawę pozycji, ale także rodzi zagrożenia i frustracje związane z walką o utrzymanie dotychczasowego statusu. Ekonomia behawioralna podpowiada nam, że porażka jest o wiele bardziej bolesna (w sensie ubytku użyteczności) niż radość z równoważnego materialnie sukcesu. Pod tym względem ludzie zajmujący niskie pozycje, nieuczestniczący w pożytkach z rozwoju, mają dużo mniej powodów do obaw. Te dość zaskakujące prawidłowości znajdują potwierdzenie w globalnych danych różnych krajów, wskazujących na negatywną korelację między wzrostem ekonomicznym a szczęściem. Rzeczywiście, badania nad subiektywnymi miernikami szczęścia zaskakująco często prowadzą do mało intuicyjnych wyników. Jest to ważna obserwacja i warto do niej powrócić w toku dalszych rozważań, niemniej w tym miejscu należy odnotować, jakie są ostatnie ustalenia dotyczące czynników kształtujących subiektywne poczucie 19 Niezmiernie zaskakujące pod tym względem dane podaje C. Graham. Przytacza ona wyniki własnych badań z Afganistanu z 2009 roku, które sygnalizują, że mieszkańcy tego kraju są niemal tak szczęśliwi jak mieszkańcy Ameryki Łacińskiej, czyli poziom ich subiektywnej satysfakcji z życia jest zdumiewająco wysoki. Nawet uwzględniając zastrzeżenia autorki, że badania w tym kraju z oczywistych względów nie mogły być w pełni reprezentatywne, wyniki odzwierciedlają zapewne niski poziom aspiracji respondentów (C. Graham, Happiness around the World, Oxford University Press, Oxford 2009, s. 74 84). 20 Ibidem.

1. Mierzenie satysfakcji i dobrobytu społecznego 23 szczęścia SBW w różnych krajach i kulturach czy mających wpływ na nie. Wydaje się, że te ustalenia można sprowadzić do poniższych dziewięciu kluczowych wyników 21. 1. Ludzie bardzo szybko przystosowują się do nowej sytuacji, postrzegając ją jako nowy punkt odniesienia. Dotyczy to zarówno zmian korzystnych, jak i niekorzystnych (takich jak spadek dochodów, pogorszenie się stanu zdrowia czy wzrost zagrożenia przestępczością). 2. Pieniądze przynoszą szczęście w wymiarze indywidualnym, niemniej kluczowym elementem są porównania z innymi. Liczy się głównie względny sukces materialny i statusowy, a nie bezwzględny poziom zamożności. 3. Społeczeństwa jako całość nie wydają się szczęśliwsze, w miarę jak stają się bogatsze. 4. W relacji do wieku krzywa SBW przyjmuje kształt litery U, tj. najbardziej szczęśliwi są młodzi i starzy. Poziom SBW w średnim wieku jest niższy. 5. Kobiety z reguły wykazują wyższe wartości SBW niż mężczyźni. 6. Szczęście wzrasta wraz z poziomem wyedukowania. 7. Wyższy poziom satysfakcji życiowej mają ludzie prowadzący aktywne życie seksualne. 8. Silny pozytywny wpływ na poczucie szczęścia ma stan zdrowia. 9. Dwa czynniki najsilniej negatywnie wpływające na szczęście to bezrobocie i rozwód. Jak właściwie można oceniać wyniki i ustalenia ekonomii szczęścia? Ile nowego wnoszą one do naszej wiedzy, a przede wszystkim potencjalnie do polityki gospodarczej, jeśli miałaby się ona orientować na te ustalenia? Czy byłoby rozsądnie zastępować dotychczasowe miary dobrobytu nowym miernikiem (miernikami) szczęścia? Odpowiedź nie może być jednoznaczna. Błędem byłoby zignorowanie lekcji płynących z analizy subiektywnych ludzkich ocen. Jeden przykład będzie tu instruktywny. W latach 60. ubiegłego wieku A. Okun zaproponował użycie tzw. indeksu nieszczęścia (misery index) będącego swoistą miarą niepowodzeń gospodarki. Indeks był 21 Por. np. D. Blanchflower, International Evidence on Well-Being, IZA Discussion Paper 2008, No. 3354.

24 Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego wyliczany jako suma stopy inflacji i bezrobocia. Im wyższa była wartość wskaźnika, tym gorzej winna być oceniana gospodarka i polityka gospodarcza. Miara Okuna ewidentnie ujmowała dodatkowy 1% inflacji jako równoważnik jednoprocentowego wzrostu bezrobocia. Natomiast badania nad subiektywnymi źródłami nieszczęścia postrzegają bezrobocie jako problem aż o cały rząd wielkości groźniejszy niż inflacja. Warto, by polityka gospodarcza wzięła ten wynik poważnie pod uwagę, dotychczas bowiem wagi, jakie przypisuje się obu negatywnym zjawiskom inflacji i bezrobociu preferują raczej inflację jako główny cel do zwalczania. Subiektywne miary dobrobytu, choć dają ciekawy wgląd w sposób, w jaki ludzie postrzegają swe położenie ekonomiczne i społeczne, nie mogą jednak zastąpić pewnych obiektywnych miar. Dopiero ich użycie sprawia, że stąpamy po dostatecznie twardym gruncie, choć oczywiście używane dotąd sposoby pomiaru, jak np. kategoria produktu krajowego brutto, mają znane i wielokrotnie opisywane mankamenty. Obecny kryzys ekonomiczny jeszcze dodatkowo wzmocnił wątpliwości, czy będące dziś do dyspozycji metody globalnych rachunków ekonomicznych są poprawne, dobrze oddają rzeczywistość i stanowią właściwe drogowskazy dla podejmowanych decyzji. W lutym 2008 roku prezydent Francji Nicolas Sarkozy powołał zespół wybitnych specjalistów do przeanalizowania tego zagadnienia (dalej nazywany Komisją) 22. Motywem Sarkozy ego w jakimś stopniu była zapewne chęć pokazania się w roli intelektualnego przywódcy Zachodu, promocja Francji, ale również zrozumiała chęć jakiejś reakcji na kryzys kapitalizmu. To, że ta inicjatywa wyszła z Europy, wynika z tego, że zapewne jest ona w ogóle bardziej wrażliwa społecznie niż Ameryka, stąd europejska inspiracja. Formalnie celem Komisji było zidentyfikowanie słabości miernika PKB jako miary osiągnięć gospodarczych i postępu społecznego oraz rozważenie, jakie dodatkowe informacje byłyby niezbędne do skonstruowania bardziej adekwatnych mierników, a także jakie alternatywne narzędzia pomiaru mogłyby być zastosowane. Obszerny raport sporządzony przez Komisję jest bardzo interesujący i dlatego warto przyjrzeć się bliżej dokonanym w nim ustaleniom. 22 Zespół nosił nazwę The Commission on the Measurement of Economic Performance and Social Progress. Kierowali nim J. Stiglitz, A. Sen i J.P. Fitoussi, a w skład zespołu wchodziło obok kilkunastu uczonych trzech laureatów Nagrody Nobla z dziedziny ekonomii. Komisja przedstawiła swój raport końcowy 14 września 2009 roku.

1. Mierzenie satysfakcji i dobrobytu społecznego 25 Przede wszystkim Komisja wskazała, że dla potrzeb oceny wzrostu dobrobytu właściwy jest raczej pomiar efektów konsumpcyjnych wzrostu gospodarczego niż samej produkcji. Jak wiadomo PKB mierzy w taki czy inny sposób jedynie produkcję dóbr finalnych, a nie to, czy potrzeby społeczne są zaspokajane i w jakim stopniu. Nawet intuicyjnie wiemy, że dobrobyt społeczny (także w wymiarze indywidualnym) rośnie, gdy poprawia się stan zdrowia obywateli, spada zachorowalność, wydłuża się czas życia, natomiast niekoniecznie ten dobrobyt jest większy, gdy rejestruje się wzrost produkcji usług i dóbr medycznych. To drugie może być warunkiem uzyskania postępu w dziedzinie zdrowotności, ale także sygnałem pogarszania się stanu rzeczy. Tym samym bezpośredni pomiar efektów jest istotny, liczenie PKB natomiast daje nam jedynie obraz wielkości nakładów, jakie ponosimy na dany cel społeczny. Nie dotyczy to jedynie obszaru zdrowia. Wzrost przestępczości będzie skutkował zapewne zwiększoną podażą usług ze sfery bezpieczeństwa, tj. pojawią się dodatkowi policjanci, będzie więcej patroli, zwiększą się zakupy sprzętu na potrzeby kryminalistyki, nastąpi rozbudowa aparatu ścigania, więziennictwa i systemu sądowniczego. Natomiast rosnąca przestępczość bez wątpienia obniża poczucie bezpieczeństwa, a zatem dobrobyt spada. Kiedy w społeczeństwie szerzy się narkomania i alkoholizm, a także inne patologie społeczne, wtedy mamy poczucie, że sytuacja pogarsza się. Paradoksalnie reakcja na te zjawiska pozornie podnosi wartość PKB, bo wymusza dostarczanie jakichś usług mających na celu ograniczenie tych patologii. Jeśli w społeczeństwie następuje erozja kapitału społecznego, a relacje społeczne pogarszają się i słabną, to rosnąca armia prawników i oferowane przez nich usługi mające rozładować konflikty społeczne są czynnikiem formalnie powiększającym PKB, tym samym zaś sztucznie zawyżającym postęp. Ryzykując pewną przesadę, można rzec, że do pewnego stopnia funkcjonuje tu reguła: im gorzej wygląda sytuacja, tym lepiej wypada pomiar dobrobytu. Jeśli mierzy się jedynie nakłady, a zupełnie ignoruje efekty tych działań, to bardziej zanieczyszczone środowisko albo dłuższy czas dojazdu do pracy skutkuje tym, że ilość dostarczanych dóbr, neutralizujących te negatywne zjawiska, musi być odpowiednio większa. Propozycja komisji J. Stiglitza polega na tym, by mierzyć właśnie efekty konsumpcyjne, i to na poziomie gospodarstwa domowego. Trzeba otwarcie powiedzieć, że propozycja ta nie jest łatwa do wdrożenia. Główny powód to wysokie koszty takiego pomiaru i ogrom-

26 Problemy rozwoju i zacofania ekonomicznego ne problemy z dotarciem do milionów potencjalnych respondentów. Nie wydaje się, by gospodarstwa domowe odniosły się z entuzjazmem do perspektywy nałożenia na nie dodatkowych obowiązków statystycznych. Postęp w zakresie technik informatycznych może to jakoś zmienić, ale chyba nie w najbliższym czasie. Z kolei badania reprezentacyjne nie dają pełnego obrazu stanu rzeczy. Niezależnie jednak od tych trudności technicznych sama idea mierzenia efektów zamiast produkcji wydaje się niemal rewolucyjna. Zauważmy przy tym, że sugerowany pomysł jest wyrazem przekonania, iż we współczesnym świecie związek między uruchomioną produkcją dóbr i usług a uzyskanymi efektami konsumpcyjnymi nie jest tak jednoznaczny jak jeszcze w niedalekiej przeszłości. Autorzy raportu zwrócili uwagę na trzy bardzo ciekawe aspekty kształtujące poziom stopy życiowej. Przede wszystkim uznali, że konieczne jest uwzględnienie produkcji domowej. Dotychczas powszechnie uznawano, iż jest to konieczny krok w przypadku krajów o niskim poziomie rozwoju, jako że udział produkcji rynkowej jest w nich niewielki i bez takiej korekty obraz ekonomicznej sytuacji wielu krajów, np. afrykańskich, byłby zafałszowany. J. Stiglitz i inni zwrócili jednak uwagę i poparli to odpowiednimi wyliczeniami że taka korekta jest jak najbardziej celowa także w odniesieniu do najbardziej rozwiniętych krajów świata. Według ocen zawartych w raporcie Komisji praca domowa stanowi 30 40% wartości konwencjonalnie mierzonego PKB w takich krajach, jak Francja, Finlandia czy USA. Oczywiście, wskaźniki te są zróżnicowane między krajami, np. w USA praca domowa ma relatywnie niższą wartość niż w innych krajach rozwiniętych. Ponadto obok pracy domowej także wartość czasu wolnego ma istotny wpływ na poziom stopy życiowej. Ogólna konkluzja sprowadza się do tego, że uwzględnienie ekonomicznej wyceny czasu wolnego niemal podwaja poziom dochodów osobistych do dyspozycji w krajach rozwiniętych 23. Jakie ma to znaczenie dla porównań międzynarodowych? Te wszystkie argumenty nie są nowe. Od dawna pokazywano, że proste porównania między USA a Europą (Unią Europejską), pozornie wskazujące na przewagę Stanów Zjednoczonych w dziedzinie wzrostu gospodarczego i produktywności, w dużym stopniu zależą od wyboru mierników. G. Irvin dość przekonująco dowodzi, że to, 23 Ściślej rzecz biorąc, raport nie bada wszystkich krajów, ale jedynie wybrane państwa rozwinięte, i to one są podstawą formułowanych ocen. Zwraca się zatem uwagę, by traktować wyniki jako szacunki pokazujące rząd wielkości.