Podobne dokumenty
Polemiki. raz jeszcze

Wymagania edukacyjne

ARTYKUŁY. Analiza i Egzystencja 22 (2013) ISSN

Filozofia, ISE, Wykład X - Filozofia średniowieczna.

Czy i jak możliwe jest rozstrzygnięcie sporu etycznego o IVF? Zbigniew Szawarski Komitet Bioetyki przy Prezydium PAN

Imię i nazwisko...kl...

Analiza i Egzystencja 22 (2013) ISSN POLEMIKI

Rodzaje argumentów za istnieniem Boga

Wykład 4 Logika dla prawników. Dyskusja oraz rodzaje argumentów

Wymagania do przedmiotu Etyka w gimnazjum, zgodne z nową podstawą programową.

IMMANUEL KANT ETYKA DEONTOLOGICZNA

UJĘCIE SYSTEMATYCZNE ARGUMENTY PRZECIWKO ISTNIENIU BOGA

Filozofia przyrody, Wykład V - Filozofia Arystotelesa

Pamiętając o komplementarności zasad azotowych, dopisz sekwencję nukleotydów brakującej nici DNA. A C C G T G C C A A T C G A...

6. Uzupełnij zdanie, wstawiajac w odpowiednie miejsce wyrażenie ujawni się lub nie ujawni się :

TRANSPLANTACJA KKK 2296,

TRANSPLANTACJA KKK 2296,

GIMNAZJUM SPRAWDZIANY SUKCES W NAUCE

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

BIOETYKA Wykład 10 Problemy etyczne związane z klonowaniem organizmów. Krzysztof Turlejski. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Wartość jest przedmiotem złożonym z materii i formy. Jej formą jest wartościowość, materią jest konkretna treść danej wartości.

Hard Cases. Walidacyjna i derogacyjna funkcja moralności.

Aby móc mówić o prawach człowieka, należy najpierw rozróżnić kilka aspektów słowa "prawo".

Filozofia, Historia, Wykład V - Filozofia Arystotelesa

166 Wstęp do statystyki matematycznej

Bioetyka teologiczna cz. 10

W prawie podatkowym brakuje norm, które w generalny sposób regulowałyby zakres stosowania analogii.

Kwestie moralne dotyczące. ce rezultatów w badań w zakresie medycyny współczesnej

Badanie naukowe: CZY MĄDROŚĆ TŁUMU RZECZYWIŚCIE ISTNIEJE?

Teoria ewolucji. Podstawowe pojęcia. Wspólne pochodzenie.

Narzędzia myślenia Słowa - wyobrażenia - pojęcia Wiesław Gdowicz

Konkurs szkolny Mistrz genetyki etap II

Wybór orzecznictwa dotyczącego opinii biegłych w postępowaniu karnym, oceny i kwestionowania opinii.

Precedensowa Uchwała Sądu Najwyższego w sprawie III CZP 111/15: Czy będzie łatwiej złożyć skargę od wyroku Krajowej Izby Odwoławczej?

Jak ustalić datę poczęcia?


POSTANOWIENIE. SSN Piotr Prusinowski

1. Definicja zamówienia tego samego rodzaju na gruncie prawa zamówień publicznych

Teoria ewolucji. Podstawowe pojęcia. Wspólne pochodzenie.

1 Genetykapopulacyjna

Teoria ewolucji. Podstawy wspólne pochodzenie.

POSTANOWIENIE. SSN Jolanta Strusińska-Żukowska

-Czy aborcja płodu 2 miesięcznego to to samo co aborcja płodu np 6 miesięcznego, do jakiego wieku płodu powinna być dozwolona?

KULTURA JAKO ZMIENNA WEWNĘTRZNA. związek efektywności i kultury organizacyjnej

Etyka Tożsamość i definicja. Ks. dr Artur Aleksiejuk

CZĘŚĆ D UNIEWAŻNIENIE DZIAŁ 2 PRZEPISY PRAWA MATERIALNEGO. Przepisy prawa materialnego

Katarzyna Wojewoda-Buraczyńska Koncepcja multicentryczności prawa a derywacyjne argumenty systemowe. Studenckie Zeszyty Naukowe 9/13, 84-87

Wkrótce polski parlament powinien zająć się rozpatrzeniem zgłoszonych projektów aktów prawnych, regulujących kwestię tzw. zapłodnienia in vitro.

Profesora Mieczysława Gogacza ujęcie etyki. Dawid Lipski Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego

Anna Hrycaj. Wprowadzenie

Filozofia, Historia, Wykład VI - Sceptycyzm

5. OKREŚLANIE WARTOŚCI LOGICZNEJ ZDAŃ ZŁOŻONYCH

ZAGADNIENIE PRAWNE. W sprawie o pozbawienie tytułu wykonawczego wykonalności na skutek zażalenia powódki na postanowienia Sądu Rejonowego.

Zagrożenia i ochrona przyrody

Modyfikacje epigenetyczne w czasie wzrostu oocytów związane z rozszerzeniem rozwoju partenogenetycznego u myszy. Małgorzata Karney

POSTANOWIENIE. SSN Małgorzata Wrębiakowska-Marzec

Filozofia, Historia, Wykład IX - Filozofia Kartezjusza

Dlaczego kariotypy mężczyzn i kobiet różnią się pod względem zestawów chromosomów płci skoro Ewa została utworzona z żebra Adama?

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

PRACA Z PRZEKONANIAMI

Filozofia przyrody - Filozofia Eleatów i Demokryta

Klonowanie. Kidy tak, a kiedy nie? Ks. Maciej Drewniak

Józef Iwulski Glosa do uchwały Sądu Najwyższego z dnia 23 kwietnia 1993 r. III CZP 43. Palestra 37/12(432),

7 Złotych Zasad Uczestnictwa

Podmioty na prawach strony w postępowaniu administracyjnym.

osobiste zaangażowanie, czysto subiektywna ludzka zdolność intuicja, jako warunek wewnętrznego doświadczenia wartości.

Szacowanie wartości i udzielanie zamówień, w tym zamówień objętych projektem współfinansowanym ze środków Unii Europejskiej

Warszawa, kwiecień 2011 BS/38/2011 STOSUNEK POLAKÓW DO PRACY I PRACOWITOŚCI

1 Podstawowe pojęcia z zakresu genetyki. 2 Podstawowy model dziedziczenia

Kultura logiczna Wnioskowania dedukcyjne

Erystyka- sztuka prowadzenia sporów; umiejętność takiego argumentowania, by dowieść słuszności głoszonego poglądu, bez względu na rodzaj argumentów.

Filozofia, ISE, Wykład V - Filozofia Eleatów.

domykanie relacji, relacja równoważności, rozkłady zbiorów

Mutacje jako źródło różnorodności wewnątrzgatunkowej

, , REKLAMA W GOSPODARCE OKRESU TRANSFORMACJI WARSZAWA, SIERPIEŃ 1993

POSTANOWIENIE. SSN Małgorzata Wrębiakowska-Marzec

Jak zawsze wyjdziemy od terminologii. While oznacza dopóki, podczas gdy. Pętla while jest

I. Genetyka. Dział programu Lp. Temat konieczny podstawowy rozszerzający

Immanuel Kant: Fragmenty dzieł Uzasadnienie metafizyki moralności

6.4 Podstawowe metody statystyczne

, , STOSUNEK DO ABORCJI PO ORZECZENIU TRYBUNAŁU KONSTYTUCYJNEGO WARSZAWA, LIPIEC 97

O argumentach sceptyckich w filozofii

INTELIGENCJA EMOCJONALNA

EGZAMIN MATURALNY 2010 FILOZOFIA

W badaniach 2008 trzecioklasiści mieli kilkakrotnie za zadanie wyjaśnić wymyśloną przez siebie strategię postępowania.

Postanowienie z dnia 7 grudnia 2000 r. III ZP 27/00

Wykład 4: Wnioskowanie statystyczne. Podstawowe informacje oraz implementacja przykładowego testu w programie STATISTICA

PROJEKT NAUKOWEJ ETYKI ETYKA OSIEMNASTEGO WIEKU

Ekologia wyk. 1. wiedza z zakresu zarówno matematyki, biologii, fizyki, chemii, rozumienia modeli matematycznych

Jak powstają nowe gatunki. Katarzyna Gontek

Opis efektów uczenia się dla kwalifikacji na poziomie 7 Polskiej Ramy Kwalifikacji

Etyka kompromisu. Zbigniew Szawarski Komitet Bioetyki przy Prezydium PAN Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego -PZH

NIFTY TM Nieinwazyjny, Genetyczny Test Prenataly określający ryzyko wystąpienia zespołu Downa, Edwardsa i Patau

Rozprawka materiały pomocnicze do pisania rozprawki przygotowane przez Katarzynę Buchman. Rozprawka - podstawowe pojęcia

Podstawowe techniki barwienia chromosomów

PODZIAŁ LOGICZNY. Zbiór Z. Zbiór A. Zbiór B

Szacowanie wartości i udzielanie zamówień objętych projektem współfinansowanym ze środków Unii Europejskiej.

Tematyka zajęć z biologii

SCENARIUSZ GRY NR 5. DLA OSÓB W WIEKU 16+

1. Czy uważasz się za osobę tolerancyjną?

Transkrypt:

Kryterium genetyczne w sporze o aborcję Mirosław Rutkowski Kryterium genetyczne W dyskusjach o przerywaniu ciąży często pojawia się argument odwołujący się do pojęcia człowieczeństwa opartego na kryterium genetycznym. Jego zwolennicy zakładają wstępnie dwie rzeczy: że możliwa jest moralnie neutralna definicja człowieczeństwa oraz że obejmuje ona cały lub bez mała cały okres życia prenatalnego. Przekonanie pierwsze w większości przypadków sprowadza się do twierdzenia, według którego istotą ludzką jest każdy, kto ma właściwy gatunkowi Homo sapiens materiał genetyczny. Z kolei przekonanie drugie pojawia się często pod postacią dobrze znanej tezy, iż z tak rozumianym człowieczeństwem mamy do czynienia od momentu poczęcia do narodzin. Niektórzy uważają ponadto, iż kwestie uznawane za najważniejsze dla rozstrzygnięcia problemu aborcji stanowią obecnie przedmiot pewnej i niezawodnej wiedzy empirycznej. Według Paula Ramseya mikrogenetyka dowiodła tego, czegonigdy nie udawało się okazać religii [ ] Ludzkie indywiduum zaczyna istnieć najpierw jako maleńka drobina informacyjna, rezultat zetknięcia się wielu innych drobin, zaczerpniętych przez rodziców ze wspólnej puli genetycznej. Dzieje się to w momencie zapłodnienia [ ] Genetyka uczy, że [ ] istota ludzka została wywiedziona ze swych rodziców w momencie poczęcia 1. Patrick Lee oraz Robert P. George są podobnego zdania: Ze standardowych tekstów embriologicznych wynika, że w przypadku zwykłego rozmnażania płciowego, życie zindywidualizowanej jednostki ludzkiej rozpoczyna się wraz z dokonaniem się pełnego zapłodnienia. [ ] Ludzki zarodek nie jest czymś różnym od ludzkiej istoty [ ] jest ludzką istotą we wczesnym stadium rozwoju 2. Najbardziej uniwersalny w tej kwestii pogląd zdaje się utrzymywać Walker Percy: [ ] we współczesnej biologii banałem jest powiedzenie [ ], że życie każdego indywidualnego organizmu zarówno ludzkiego jak i pozaludzkiego zaczyna się kiedy chromosomy plemnika łączą się z chromosomami jajeczka i formuje się nowe DNA [ ] Tak określony początek indywidualnego życia nie jest dogmatem Kościoła, lecz faktem naukowym 3. 21

Stanowisko to popiera również Kościół. W Deklaracji o przerywaniu ciąży odwołanie się do autorytetu genetyki stanowi główną rację za przypisaniem statusu jednostki ludzkiej zapłodnionej komórce jajowej: Najnowsza genetyka bardzo jasno potwierdza to wszystko, co zawsze było oczywiste [ ] Wykazała mianowicie, że istota żyjąca ma już od pierwszej chwili stałą strukturę, czyli kod genetyczny: jest człowiekiem, i to człowiekiem niepodzielnym jako jednostka, wyposażona we wszystkie właściwe sobie cechy 4. Nietrudno odgadnąć, że taki sposób myślenia cechuje przede wszystkim przeciwników przerywania ciąży. Ich poglądy w tej kwestii są dzisiaj szeroko aprobowane na podstawie powszechnie uznawanego przeświadczenia - które podzielają również niektórzy przedstawiciele nauk biologicznych 5 że badając materiał genetyczny prenatalnego bytu poczętego przez ludzkich rodziców, można z całą pewnością orzec, iż mamy do czynienia z ludzkim organizmem, człowiekiem bądź osobą. W konsekwencji tego czynność przerwania ciąży nie może być inaczej interpretowana niż świadome pozbawienie życia takich istot ludzkich jak ty czy ja. Jeżeli zatem nie chcemy, aby ktokolwiek bez naszego przyzwolenia dysponował moralnym uprawnieniem do unicestwienia naszego życia, to nigdy nie powinniśmy domagać się dla kogokolwiek prawa do aborcji. Radykalny charakter takiego stanowiska wynika z absolutystycznej natury, jaką jego zwolennicy obdarzają moralny zakaz zabijania ludzi. Ci, którzy głoszą pogląd, iż w żadnej sytuacji nie potrafimy moralnie uzasadnić zgody na niedobrowolne pozbawianie życia istot ludzkich, w tej sprawie nie mogą brać pod uwagę innej możliwości. Zapewne jakąś część przeciwników przerywania ciąży stanowią również ci, którzy w pewnych przypadkach być może skłonni byliby wyrazić poparcie dla istnienia takiego przyzwolenia. Ich stanowisko zakładałoby, że jeśli nie chcemy, aby ktokolwiek uzurpował sobie prawo do unicestwienia naszego życia, to w żadnym razie nie możemy domagać się prawa do aborcji wtedy, gdy nie uzasadniają tego jakieś nadzwyczajne okoliczności. Choć różnica między obydwoma stanowiskami jest wyraźna i w praktyce życia społecznego prowadzić może często do odmiennego postępowania, nie ma to większego znaczenia dla wiarygodności, jaką kryterium genetyczne cieszy się u przedstawicieli jednej i drugiej opcji. Argumentacja Najbardziej ogólna postać tego typu argumentacji wyglądałaby mniej więcej tak: jeżeli rzeczą złą jest unicestwianie istoty ludzkiej i jeżeli w całym okresie rozwoju prenatalnego człowieka mamy do czynienia z ludzką istotą, to moralnie złe jest również unicestwienie prenatalnej formy ludzkiego bytu. Przedstawione rozumowanie można wyrazić na wiele różnych sposobów. To, które wydaje się w danej sytuacji najbardziej właściwe, jest uwarunkowane zwykle celem, jaki zamierza 22

się osiągnąć. Gdy przeciwnikom aborcji nie zależy na ustaleniu prawidłowych reguł racjonalnego rozumowania w tym zakresie ani na ustaleniu poprawnego wnioskowania, lecz na wywołaniu określonych postaw emocjonalnych, to posługują się językiem obfitującym w terminy o wyraźnym zabarwieniu emotywnym. W takich przypadkach nie mówi się o prenatalnej formie ludzkiego istnienia, lecz o ludzkim płodzie, człowieku bądź o ludzkiej osobie ; neutralne pojęcie unicestwienia zastępuje się natomiast mocno naznaczonymi moralnie terminami, jak zabijanie lub mordowanie. Dzieje się tak nie tylko na poziomie myślenia potocznego, co dałoby się wyjaśnić na przykład brakiem właściwej wiedzy jego użytkowników lub ich nikłym doświadczeniem w jej zastosowaniu, lecz również na poziomie poważnych wydawałoby się dysput filozoficznych 6. W tej perspektywie główną racją przemawiającą za moralnym zakazem aborcji zdaje się być teza, iż czynność przerwania ciąży jest czynnością zamordowania człowieka. Skoro nikt nie może mieć wątpliwości co do tego, że ludzki płód jest człowiekiem, to unicestwienie płodu nie różni się zatem ani faktycznie, ani moralnie od podobnego postępowania wobec dorosłych osobników tego gatunku. Gdy w dyskusji na temat moralnego problemu aborcji pominie się metody służące wywoływaniu jedynie wrażenia, co z pewnością stanowi ważny element debat politycznych, jakie toczą się od czasu do czasu w tej sprawie, głównym zadaniem, które pozostaje, jest przeprowadzenie odpowiednich analiz odnośnie tego, jak zastosowany tu sposób myślenia należałoby rozumieć oraz czy może być on uznany za właściwy z punktu widzenia celu, który ma uwiarygodnić. Formalny zapis omawianego rozumowania często przybiera następującą postać 7 : Przesłanka pierwsza: Moralnie złe jest unicestwienie istoty ludzkiej. Przesłanka druga: Z ludzką istotą mamy do czynienia w całym okresie rozwoju prenatalnego człowieka. Wniosek: Tak więc moralnie złe jest unicestwienie każdej prenatalnej formy ludzkiego bytu. Przeciwnicy aborcji stoją najczęściej na stanowisku, że z punktu widzenia formalnej poprawności procedury wnioskowania, zawarta w konkluzji ocena jest przez pierwszą i drugą przesłankę uzasadniona w sposób prawidłowy. Rzecz jednak w tym, że non sequitur. Pogląd ten pomija bowiem fakt, że przedstawione uzasadnienie nie jest pełne: przesłanki nie obejmują wszystkich koniecznych i wystarczających warunków prawdziwości wniosku. Wydaje się, że dla prawomocnego przejścia od przesłanki pierwszej do drugiej, a następnie do wniosku, konieczne są przynajmniej dwa dodatkowe założenia, które przez większość zwolenników tego argumentu nie zawsze są uświadamiane; ci natomiast, którzy zdają sobie z tego sprawę, nierzadko nadają im taką interpretację, która niweczy całą argumentację. 23

Gdybyśmy zaczęli dociekać, jakie znaczenie nadają przeciwnicy aborcji pojęciu istoty ludzkiej w przesłance pierwszej, to z pewnością okazałoby się, że większości z nich chodzi tu o takich ludzi, jak ty czy ja, a więc o ludzi już narodzonych i posiadających własności ze względu na które bez wahania moglibyśmy nazwać każdego z nich istotą ludzką czy też człowiekiem. Jest to myślenie zupełnie naturalne, albowiem, jak się wydaje, przywykliśmy do tego, że takim pojęciom, jak istota ludzka czy człowiek, tj. pojęciom których desygnaty istnieją w sposób realny i są epistemologicznie łatwo uchwytne, znaczenie nadajemy w zależności od sposobu, w jaki zwykliśmy je stosować. Gdyby zatem pierwotnie pojęcie istoty ludzkiej zaczęło funkcjonować w naszych umysłach z powodu konieczności nazwania istniejących już w następstwie urodzenia form życia, takich jak ty czy ja, to jego znaczenie obejmować będzie w mniejszym lub większym stopniu te własności, które posiadam ja, ty oraz inne tożsame z nami pod tym względem istoty. Jeżeli teraz chcemy, aby unicestwienie istoty ludzkiej w okresie rozwoju prenatalnego, o której jest mowa w przesłance drugiej, było równie złe moralnie, jak unicestwienie takiej istoty ludzkiej jak ty czy ja, konieczne wydaje się odwołanie do zasady przechodniości moralnych ocen. Głosi ona, że jeśli A i B są tożsame (w znaczeniu: należą do tej samej klasy rzeczy ze względu na posiadanie odpowiednich cech), to gdy rzeczą moralnie złą byłoby unicestwienie A, to unicestwienie B byłoby również złe. Zasada ta oprócz tego, że jest logicznie wymaganym dopełnieniem wnioskowania w ramach analizowanego argumentu, wzmacnia ponadto w sposób emotywny moralny sprzeciw wobec aborcji, który zawarty jest we wniosku. Jej obecność pokazuje wyraźnie, że tego typu postawa nie jest kwestią odosobnioną w moralności, lecz wynika w sposób konieczny z powszechnej akceptacji innych niepodważalnych zasad moralnych, m.in. tej, którą zawiera przesłanka pierwsza - że moralnie złe jest unicestwienie dorosłej istoty ludzkiej. Ponadto zasada ta implikuje, że ocena czynności przerywania ciąży przeciwna tej, jaką obejmuje wniosek argumentu, będzie z konieczności powodowała skutek, który w znaczący sposób może podważyć jej wiarygodność. Tym, którzy powołują się na takie dictum chodzi zwykle o to, że moralne przyzwolenie na aborcję z perspektywy niniejszego argumentu byłoby sprzeczne z moralną oceną pozbawiania życia dorosłych ludzi. Tym samym niejako zakładają, że każdy zwolennik aborcji, chcąc uniknąć zarzutu stosowania w obrębie ocen moralnych podwójnych standardów, musiałby zrobić rzecz wielce nieprawdopodobną, a mianowicie pokazać, że nie jest moralnie złe unicestwianie istot ludzkich w okolicznościach, które mogłyby mieć zastosowanie do przypadków przerywania ciąży. Dodatkowe wzmocnienie argumentu, którego dostarcza zasada przechodniości, jak też uprawomocnienie samej zasady, możliwe jest jednak dopiero po wykazaniu, że istnieje wymagane podobieństwo pomiędzy dorosłym człowiekiem, takim jak ty czy ja, a ludzkim bytem w fazie rozwoju prenatalnego. Niektórzy przeciwnicy aborcji, a jest ich zapewne niemało, często ulegają pokusie, aby tożsamość 24

urodzonej jednostki ludzkiej i jej antenata znajdującego się jeszcze w trakcie rozwoju prenatalnego, rozpatrywać z punktu widzenia ontycznego statusu dorosłych i w pełni rozwiniętych osobników. Taką skłonność mają szczególnie zwolennicy tych argumentów przeciwko aborcji, które swoją wiarygodność czerpią z ustaleń odnośnie początku naszego życia. Argumenty te mają pewną własność, która czyni je szczególnie użytecznymi do tego celu. Nierzadko zakładają mianowicie tezę, iż początek ludzkiego życia jest tak usytuowany w czasie, że nie można wykonać czynności przerwania ciąży, nie unicestwiając tym samym życia konkretnej istoty ludzkiej. W ten sposób sugeruje się, iż odpowiedź na pytanie kiedy zacząłem istnieć? obejmuje z konieczności określone warunki istnienia związku między mną, tj. istotą, która je zadaje, a ludzkim bytem, jakim byłem na początku mojego życia. Jednym z takich warunków jest z pewnością twierdzenie, że między mną w czasie teraźniejszym, a mną na początku mojego życia musi być zapewniony pewien rodzaj ciągłości, którą konstytuuje posiadanie takich a nie innych najczęściej fizycznych lub psychologicznych własności. Określając je, zwolennik tego typu argumentacji postępuje zazwyczaj wedle utartego schematu. Rozpoczyna najczęściej od wskazania tych własności samego siebie, które w sposób zasadniczy decydują o tym, kim jest obecnie. Następnie cofa się aż do momentu, w którym istniejąca podówczas forma bytu posiadała je w takim stopniu, iż pomimo upływu czasu możliwe byłoby ustalenie wymaganej ciągłości przynależnego jej wówczas na tej podstawie statusu moralnego z tym, który ma obecnie i który wyklucza wszelkie czynności mające na celu pozbawienie go życia. Uchwycenie takiego momentu jest uważane za jednoznaczne z ustaleniem początku naszego życia 8. Aby tego typu rozumowanie w sposób nieuchronny prowadziło do potępienia aborcji, musi zakładać mało wiarygodną tezę, zgodnie z którą w rozwoju prenatalnym człowieka nie możemy mieć do czynienia z innym bytem ludzkim niż ten, który jest odpowiednikiem ludzkiego organizmu, jednostki ludzkiej bądź osoby. Konieczność przyjęcia takiego założenia wynika z faktu, iż tylko w ten sposób da się podważyć twierdzenie, na które powołują się niekiedy zwolennicy przerywania ciąży w celu uzasadnienia własnego stanowiska: że aborcja jest moralnie dozwolona dlatego, gdyż immanentną częścią rozwoju prenatalnego jest taki okres, w którym istniejąca forma ludzkiego bytu nie jest ani ludzkim organizmem, ani jednostką ludzka, ani też osobą 9. Podobne myślenie zaobserwować można również w poglądach wykorzystujących preformacjonistyczne rozumienie potencjalności 10, zgodnie z którym istoty żywe nie dlatego mają takie lub inne cechy, że rozwijały się w ten a nie w inny sposób, lecz na odwrót rozwijają się tak a nie inaczej dlatego właśnie, że miały takie a nie inne cechy. Z tego punktu widzenia jest jasne, że rozwój istoty ludzkiej polegałby od samego początku raczej na aktualizowaniu posiadanych już własności i cech, jakie bez trudu dostrzegamy u dorosłych osobników, a nie na ich sukcesywnym 25

wytwarzaniu w czasie. Tak rozumiana potencjalność, którą niektórzy nazywają personalistyczną, jest obecnie preferowaną podstawą wysuwanej przeciw przerywaniu ciąży argumentacji 11, ponieważ pozwala na uzasadnienie dwóch rzeczy: że potencjalna jednostka ludzka którą w trakcie rozwoju prenatalnego stanowi każda forma ludzkiego istnienia - jest jednostką ludzką ab initio oraz że jej unicestwienie jest równie złe moralnie jak unicestwienie tej ostatniej. W takiej perspektywie konieczna tożsamość obu podmiotów nie opiera się już na przysługującej im wspólnie pojedynczej własności, lecz niepostrzeżenie nabiera charakteru tożsamości całkowitej. A to oznacza, że każdy z nas może powiedzieć, iż w trakcie całego swojego rozwoju prenatalnego był w zasadzie takim samym człowiekiem jak obecnie, z tą różnicą, że wówczas był nim niejako w miniaturze. Po uwzględnieniu zasady przechodniości ocen moralnych oraz zasady tożsamości całkowitej, zaprezentowana wersja argumentu mogłaby przybrać taką oto postać: 1. Ocena moralna: Gdy nie zachodzą nadzwyczajne okoliczności, to rzeczą moralnie złą jest unicestwianie takich istot ludzkich, jak ty czy ja. 2. Tożsamość całkowita: Takie istoty ludzkie, jak ty czy ja, są tożsame z bytem istniejącym w całym okresie twojego oraz mojego rozwoju prenatalnego. 3. Status ontyczny: Z takimi samymi istotami ludzkimi, jak ty czy ja, mamy de facto do czynienia w całym okresie twojego oraz mojego rozwoju prenatalnego. 4. Przechodniość ocen: O ile rzeczą moralnie złą jest unicestwianie takich istot ludzkich, jak ty czy ja, i jeżeli byt x jest tożsamy ze mną lub z tobą, to unicestwienie go byłoby również moralnie złe. Wniosek: Gdy nie zachodzą nadzwyczajne okoliczności, to moralnie złe jest unicestwianie bytów istniejących w całym okresie twojego oraz mojego rozwoju prenatalnego, które są takimi samymi istotami ludzkimi jak ty czy ja. Brak możliwości jednoznacznego zdefiniowania pojęcia rozwój prenatalny, które wydaje się kluczowe dla takiego sposobu myślenia, i wynikająca z tego niepewność, jak należałoby ostatecznie ustalić moment poczęcia, od którego rozpoczyna się życie każdego z nas, powoduje, że zgoda dwóch osób co do moralnej zdrożności aborcji nie zawsze obejmowałaby zgodę na te same czynności. Najczęściej za początek rozwoju prenatalnego człowieka uznaje się określone stadium procesu zapłodnienia, w trakcie którego powołana zostaje do istnienia zygota; niektórzy zakładają jednak, że moment ten następuje wcześniej, gdy plemnik po przejściu przez osłonę przejrzystą oraz wieniec promienisty przenika 26

do wnętrza komórki jajowej; inni natomiast są zdania, że ma to miejsce dużo później, bo dopiero na określonym etapie bruzdkowania zapłodnionej już komórki jajowej lub nawet po jej zagnieżdżeniu się w błonie śluzowej macicy. Przeciwnicy aborcji, którzy bronią swego stanowiska w oparciu o powyższy argument, są nierzadko przekonani, że brak kryteriów, które pozwoliłyby jednoznacznie rozstrzygnąć ten problem, jest bezwzględnie najsłabszą stroną ich rozumowania. Jednak tylko częściowo mają rację. Źródło słabości tkwi bowiem gdzie indziej i to ono stanowi właściwą przyczynę powstałego nieporozumienia w kwestii początku naszego życia. Na podstawie przyjętego założenia o tożsamości pomiędzy dorosłą jednostką ludzką, jaką jestem na przykład ja, a ludzkim bytem istniejącym w jakimś okresie mojego rozwoju prenatalnego, wnioskuje się, że każde poprawne przeświadczenie, iż powstałem w takim lub innym momencie mojego życia prenatalnego oznacza tym samym, że mam obecnie te same własności co istota, która wówczas zaczęła istnieć; własności te stanowią kwintesencję mojego trwania w czasie. Ci, którzy rozumieją przyjętą zasadę tożsamości w sposób dosłowny mogą słusznie domniemywać, iż stwierdzenie, że powstałem na jakimś etapie procesu zapłodnienia oznacza w rzeczywistości, że jestem numerycznie tym samym bytem, który w tym czasie zaczął swoje istnienie. Takie rozumienie identyczności rodzi jednak poważne problemy. Bez trudu można bowiem zauważyć, że będąc zygotą, nie miałem z pewnością niektórych cech i własności, które mam obecnie jako dorosły człowiek 12. Nie tylko prawdą jest, że nie miałem ich w takim znaczeniu, które zakłada zbliżony stopień ich rozwoju i zaawansowania, ale również, co ważniejsze, że nie istniały one nawet jako nierozwinięte odpowiedniki moich obecnych własności. Mało prawdopodobna wydaje mi się bowiem teza, abym, jako zygota, był w pełni kompletną miniaturką takiego człowieka, jakim jestem obecnie. A zatem o ile słuszna byłaby wynikająca z tego konstatacja, iż mam prawo przypuszczać, że teraz mogę mieć jakieś cechy i własności, których najprawdopodobniej nie miałem w okresie mojego rozwoju prenatalnego ani w jednym, ani też w drugim znaczeniu, to rzeczą nieprawidłową w powyższym argumencie zdaje się być odwoływanie się do zasady identyczności całkowitej. Mogę zatem powiedzieć, że skoro mam własności, których nie miała zygota, to rzeczą wielce nieroztropną byłoby upierać się przy stwierdzeniu, że jesteśmy ze sobą identyczni. Wykazanie słabych stron tak rozumianej zasady tożsamości uniemożliwia w praktyce przypisanie ludzkim bytom w okresie rozwoju prenatalnego takiego statusu, który jedynie na mocy powszechnie akceptowanej zasady ochrony życia takich istot, jakimi obecnie jesteśmy ty i ja, chroniłby je moralnie przed działaniami mającymi na celu ich unicestwienie. Powoduje również małą wiarygodność zasady dotyczącej przechodniości ocen moralnych. Przyczyna takiego stanu rzeczy leży w trudnościach, jakie argument ten stwarza odnośnie ustalenia początków 27

mojego życia. Jeżeli bowiem nie jestem identyczny w zakładanym tu znaczeniu z zygotą, gdyż łatwo mogę dowieść, iż teraz mam własności, których zygota mieć nie może, to nie musi być prawdą, że zacząłem istnieć, gdy moi rodzice powołali ją do istnienia. Wynika z tego również wniosek, który nawet zagorzałym zwolennikom aborcji mógłby wydawać się kontrowersyjny, a mianowicie, że jest możliwe, abym nie istniał przez jakąś część lub przez cały okres rozwoju prenatalnego, który z embriologicznego punktu widzenia byłby z pewnością moim rozwojem. Gdzie zatem tkwi błąd, jaki popełniają przeciwnicy aborcji, gdy próbują uzasadnić swoje stanowisko w oparciu o tego typu argumentację? Wydaje się, że w większości przypadków wynika on z przecenienia możliwości, jakimi dysponują nauki empiryczne zarówno jeśli chodzi o ustalenie początku naszego życia, jak też tego, kim jesteśmy. Niezwykle dynamiczny rozwój genetyki w ostatnich trzech dekadach XX wieku spowodował, że w ramach etyki praktycznej niezwykłą popularność zyskała teza, zgodnie z którą początek życia istoty ludzkiej jest faktem obiektywnym, który można poznać empirycznie stosując metody i narzędzia badawcze nauk biologicznych. Pogląd ten pomija jednak pewną istotną kwestię, a mianowicie, że odpowiedź na pytanie Kiedy zacząłem istnieć?, zależy w dużej mierze od odpowiedzi na pytanie Kim lub czym jestem? 13. Pomija też zupełnie problem mojej tożsamości osobowej. Otóż znaną jest sprawą, że podczas rozwoju od stadium zygoty do stadium osobnika, którym jestem obecnie, wszystkie moje własności i cechy ulegały mniej lub bardziej znaczącym zmianom. Pomimo tego rzeczą uprawnioną wydaje się myślenie, że przez cały ten czas jestem tą samą istotą. Co powoduje, że można tak myśleć? Wiadomo już, że odpowiedź na tak postawione pytanie możliwa jest tylko wtedy, gdy uda się w pełni zdefiniować to, co jest istotą mojego trwania w czasie czyli to, ze względu na co zapewniona jest moja identyczność w różnych jego momentach. Czy nauki empiryczne, jak biologia bądź medycyna, potrafią dokonać jednej z tych rzeczy, które stanowią niezbędny warunek ustalenia prawidłowej odpowiedzi na pytanie Kiedy zacząłem istnieć? Nie wydaje się, aby tak było. To, czy jestem jedynie ludzkim życiem, ludzkim organizmem, jednostką ludzką czy też ludzką osobą, nie może podlegać ostatecznym ustaleniom jedynie w ramach wiedzy opartej na faktach. Z podobnych powodów przedmiotem doświadczenia nie może być ustalenie naszej tożsamości, tj. tego, jakie warunki muszą zostać spełnione, abyśmy mogli istnieć w czasie. Przeciwnik aborcji mógłby w skuteczny sposób uniknąć powyższych zarzutów, gdyby odwołał się do odmiennych interpretacji przyjętych w swoim argumencie przesłanek. A w najlepszej sytuacji znalazłby się wówczas, gdyby przyjął minimalistyczną wersję założenia o tożsamości. Mógłby powiedzieć na przykład, że twierdzenie, według którego takie istoty ludzkie, jak ja czy on, są tożsame z istotą istniejącą przez większą część, lub nawet w całym okresie, zarówno jego, jak i mojego rozwoju prenatalnego, oznacza tylko, że są tożsame jedynie ze względu 28

na posiadanie jakiejś szczególnie istotnej własności. Tym samym odciąłby się od niezwykle kontrowersyjnej i trudnej do uzasadnienia tezy, zgodnie z którą powiedzenie, że istniał on przez cały okres swojego rozwoju prenatalnego nie znaczy nic innego niż to, że od początku istniał ktoś, kto nie różnił się od tego dorosłego osobnika, jakim jest obecnie. Przy takim założeniu argumentacja przeciwników aborcji uległaby znaczącej modyfikacji i wyglądałaby mniej więcej tak: o ile własność, ze względu na którą ja i ty jesteśmy tożsami z bytem istniejącym w trakcie twojego oraz mojego rozwoju prenatalnego powoduje, iż w całym tym okresie mamy do czynienia z ludzkim istnieniem oraz jeśli moralnie złe byłoby unicestwienie takich istot, jak ty czy ja dlatego, że są istotami ludzkimi, to moralnie złe byłoby również unicestwienie ludzkiego bytu w trakcie jego prenatalnego rozwoju. Ten sposób myślenia, choć pozbawiony słabości charakteryzujących jego wcześniejszą wersję, dla wielu może nie posiadać podobnej wiarygodności. Jest tak dlatego, ponieważ cechą argumentacji przeciwko przerywaniu ciąży, która zawsze przysparzała jej niemałą liczbę zwolenników, było to, że uzasadnienie zła aborcji nie zaczyna się, jak mówią niektórzy, od zera, lecz jest wywiedzione z powszechnie aprobowanej zasady, iż w większości przypadków rzeczą moralnie złą jest pozbawianie życia takich istot ludzkich jak ty czy ja 14. Przy takim założeniu niesłuszność lub zło unicestwienia ludzkiego bytu w trakcie rozwoju prenatalnego opiera się na milcząco przyjmowanej przesłance, że oto mamy do czynienia z istotą ludzką, a unicestwienie istoty ludzkiej, jak powszechnie sądzimy, jest bezwzględnie złe i niesłuszne. Każdy zatem, kto uważa, iż rzeczą złą byłoby unicestwienie ciebie, musi również zakładać, że jeśli istniałeś już jako zygota, to jej unicestwienie w żadnym razie nie mogłoby stanowić przedmiotu moralnego przyzwolenia. Gdybyśmy teraz zakwestionowali tezę, iż w trakcie rozwoju prenatalnego mamy do czynienia z tą samą istotą ludzką, której unicestwienie uważamy za bezwzględnie złe co zostało uczynione w powyższym argumencie i w to miejsce wstawili inną tezę - że mamy do czynienia z bytem posiadającym jedynie jakąś wspólną z nią własność - to zło unicestwienia prenatalnego bytu ludzkiego nie mogłoby już wynikać z powszechnie podzielanego sądu, że moralnie złe jest unicestwianie takich ludzi, jak ty czy ja. Akceptacja przez przeciwników aborcji poglądu, iż niemoralność pozbawiania życia ludzkiego bytu w trakcie jego rozwoju prenatalnego nie może zostać uprawomocniona w oparciu o niemoralny charakter unicestwienia dorosłego osobnika powoduje, że znajdują się w dużo gorszej sytuacji, albowiem proces uzasadnianie zła, jakim według nich jest również unicestwienie istoty ludzkiej w trakcie jej prenatalnego rozwoju, teraz rozpoczyna się niejako od zera. Odwołanie się w tej sytuacji do kryterium genetycznego oznacza, że własnością, która przenosi moment zaistnienia każdego z nas, jako istoty ludzkiej, na początek naszego rozwoju prenatalnego, tzn. gdzieś w bezpośrednie sąsiedztwo czasu, 29

kiedy plemnik przenika do komórki jajowej, powodując w rezultacie powstanie diploidalnego organizmu, może być tylko fakt posiadania natury wyposażonej w ludzki materiał genetyczny. W ten sposób, zdaniem przeciwników aborcji, ustalona zostaje własność, ze względu na którą każdy z nas może odczuwać moralnie doniosłą więź z bytem istniejącym przez cały okres naszego rozwoju prenatalnego. To umożliwia również przypisanie ludzkim istnieniom w trakcie rozwoju prenatalnego takiego statusu ontycznego, który z moralnego punktu widzenia chroniłby ich istnienie w sposób równie skuteczny, jak chroni istnienie dorosłych jednostek ludzkich. Rozumowanie to przebiegałoby mniej więcej tak: 1. Gdy nie zachodzą nadzwyczajne okoliczności, to rzeczą moralnie złą jest unicestwianie ludzkiej istoty, jaką jesteś na przykład ty czy ja. 2. Takie istoty ludzkie, jak ty czy ja ze względu na posiadanie ludzkiego materiału genetycznego są biologicznie tożsame z bytem, który istnieje w całym okresie twojego oraz mojego rozwoju prenatalnego. 3. Z takimi samymi biologicznie istotami ludzkimi, jak ty czy ja mamy de facto do czynienia w całym okresie twojego oraz mojego rozwoju prenatalnego. 4. Jeżeli rzeczą moralnie złą jest unicestwianie ludzkiej istoty, jaką na przykład jesteś ty czy ja, i jeżeli jakiś byt jest biologicznie tożsamy ze mną lub z tobą, to jego unicestwienie byłoby również moralnie złe. Wniosek: Gdy nie zachodzą nadzwyczajne okoliczności, to moralnie złe jest unicestwianie biologicznie ludzkiego bytu w całym okresie jego rozwoju prenatalnego. Bez trudu można zauważyć, iż nie zakłada się tu, jak uprzednio, że aborcja jest moralnie zła dlatego, że polega na unicestwieniu takiej samej istoty ludzkiej jak ty czy ja; teraz źródłem zła tego typu czynności staje się unicestwienie bytu, którego z tobą i ze mną łączy to, że tak jak my posiada ludzką naturę. Ta wersja argumentu nie głosi już wielce kontrowersyjnej i trudnej do uwiarygodnienia tezy, iż każdy z nas istnieje przez cały okres prenatalnego rozwoju, lecz przyjmuje założenie, któremu wiarę stosunkowo łatwo dają nawet zagorzali zwolennicy przerywania ciąży, a mianowicie, że w trakcie rozwoju prenatalnego każdego człowieka mamy do czynienia z istnieniem, które jest wyposażone w ludzki materiał genetyczny. Kryterium gatunkowej tożsamości genetycznej Nie zawsze jednak oparcie rozumowania na solidnych i niekwestionowanych podstawach jest wystarczającym warunkiem osiągnięcia prawdziwego wniosku. Dzieje się tak na przykład wówczas, gdy z konieczności obejmuje on tak szeroki 30

zakres, że znajdujące się w jego granicach przypadki z trudem zyskują wymaganą wiarygodność albo wydają się wprost absurdalne. Wiele wskazuje na to, że mamy do czynienia z podobną sytuacją. Otóż argument, który za rzecz moralnie złą uznaje unicestwienie prenatalnego bytu jedynie ze względu na to, że w założony powyżej sposób jest on biologicznie ludzki, musi również w jakiś sensowny sposób wytłumaczyć zakładaną na jego podstawie konieczność braku moralnego przyzwolenia wobec czynności świadomego unicestwiania rzeczy, których objęcie moralną ochroną uważane jest za niedorzeczne. Powiedzenie, że moralność w sposób kategoryczny zakazuje przerywania ciąży oznacza w tej sytuacji tylko tyle, że jeśli zdarzy się tak, iż ciąża zostanie przerwana, to tym samym przestanie istnieć byt wyposażony w ludzki materiał genetyczny. Wynika z tego, że taki sam rodzaj zakazu musiałby obowiązywać także w odniesieniu do wszystkich biologicznie ludzkich istnień, a więc na przykład do niezapłodnionego jajeczka i plemnika, embrionalnej, jak i somatycznej komórki macierzystej oraz całej masy innych komórek ludzkiego ciała. One również miałyby prawo do ochrony, a wszelkie czynności prowadzące do ich unicestwienia winny być z moralnego punktu widzenia traktowane na równi z czynnością usunięcia płodu. Absurdalność takiej sytuacji polega na tym, że oprócz wprowadzenia w życie zakazu stosowania antykoncepcji i uprawiania męskiego onanizmu, za naganne należałoby również uznać wykonywanie takich prozaicznych czynności, jak mycie, czesanie czy peeling. Zwolennik omawianego stanowiska mógłby próbować uniknąć stawianego mu zarzutu mówiąc, iż w sposób nieprawidłowy zinterpretowane zostało znaczenie kluczowego w jego argumentacji terminu ludzki materiał genetyczny. Mógłby też wzmocnić swoją obronę utrzymując, że zarzut ten czerpie swoją wiarygodność jedynie z niewłaściwego znaczenia, w jakim pojęcie materiał genetyczny używane jest w prowadzonych na temat aborcji rozważaniach. Postępując w ten sposób, znalazłby zapewne wiele przykładów, w których jego podejrzenia mogłyby zostać łatwo potwierdzone. Czy oznacza to jednak, że potrafiłby uzasadnić słuszność własnego rozumowania? Istnieją dwa podstawowe znaczenia, w jakich używa się kryterium genetycznego do rozwiązania moralnego problemu aborcji. W pierwszym z nich pojęcie materiał genetyczny - a właściwie należałoby powiedzieć: ludzki materiał genetyczny - stosowane jest w sposób możliwie najszerszy, tj. taki, w którym znaczy mniej więcej to samo, co używane w pewnych kontekstach stwierdzenia: należący do rodzaju ludzkiego lub pochodzący od istot ludzkich 15. Z tego punktu widzenia zapłodniona komórka jajowa w stadium moruli lub na etapie gastrulacji nie różni się od wydalonego podczas ejakulacji plemnika, ani też od żeńskiej komórki rozrodczej znajdującej się w fazie oocytu pierwszego rzędu. Komórka jajowa nie staje się w tym sensie ludzką z chwilą zapłodnienia. Ona była biologicznie ludzką komórką rozrodczą przez całe swoje dotychczasowe istnienie, 31

tj. na długo przedtem, zanim przeniknął do niej plemnik. Nikt nie zaryzykowałby tezy, że przed procesem zapłodnienia mogła przynależeć do jakiegokolwiek innego gatunku, tzn. że równie dobrze mogła być na przykład wielbłądzią lub kocią formą istnienia. Każdy zapewne bez wahania stwierdziłby, że przysługuje jej biologicznie ludzka natura, ponieważ pochodzi od istoty ludzkiej. W znaczeniu drugim sytuacja wygląda nieco inaczej. Tutaj punktem odniesienia dla właściwego rozumienia ludzkiego materiału genetycznego jest dużo węższe pojęcie ludzkiego genotypu. Przeciwnicy aborcji zakładają zwykle, że ludzki genotyp zostaje uformowany w trakcie zapłodnienia, gdy następuje fuzja 23 chromosomów pochodzących z plemnika z 23 chromosomami pochodzącymi z komórki jajowej tzw. oocytu drugiego rzędu i powstaje organizm posiadający podwójny zespół 46 chromosomów 16. W ten sposób ludzki materiał genetyczny definiuje się poprzez pojęcie ludzkiego genotypu, a ten ostatni przez wskazanie właściwej dla gatunku Homo sapiens liczby chromosomów. Z ostatniego punktu widzenia zarzut pod adresem argumentacji zakazującej przerywanie ciąży nie może być z pewnością stosowany w takim stopniu, jak to było możliwe w ramach szerszego pojmowania ludzkiego materiału genetycznego. Nie oznacza to jednak, że po przyjęciu węższej jego interpretacji argumentacja ta zyska większą wiarygodność. Wnioskowanie o moralnym złu aborcji jedynie z faktu posiadania tak rozumianego ludzkiego kodu genetycznego ma swoją wewnętrzną logikę, nakazującą stosowanie podobnej oceny wobec czynności niszczenia wszelkich bytów, które są ludzkie z tego samego powodu. W grę wchodziłyby prawie wszystkie ludzkie organy, jak na przykład serce czy nerki, oraz nadal miliardy żywych diploidalnych komórek ludzkiego ciała. Nietrudno wyobrazić sobie komplikacje, jakim podlegałoby nasze codzienne życie, gdybyśmy na serio potraktowali wynikające z tego stanowiska postulaty moralne. Nie mówiąc o niedorzeczności, jaką w konsekwencji tego byłoby przyznanie komórkom ludzkiego embriona, bądź też komórkom somatycznym, które przynależą na przykład mojemu sąsiadowi, moralnego prawa do istnienia na równi z tym, jakie przysługuje obecnie mnie lub tobie. Niektórzy uważają, że odwołanie się w analizowanym argumencie do takiego rozumienia materiału genetycznego, w którym ludzki genotyp definiowany jest poprzez wskazanie właściwej dla gatunku Homo sapiens liczby chromosomów, powoduje dużo gorsze i zupełnie nieoczekiwane trudności. Podstawowy problem, na który napotyka ten typ argumentacji, polega na znalezieniu poprawnej odpowiedzi na pytanie, czy z biologicznego punktu widzenia dałoby się obronić tezę, że ludzie są ludźmi dlatego tylko, iż mają 46 chromosomów. Ten sam kłopot pojawiałby się za każdym razem, gdybyśmy w oparciu o podobne kryterium próbowali ustalić warunki przynależności do jakiegokolwiek innego gatunku. Rzecz cała sprowadza się do znalezienia prawidłowej odpowiedzi na pytanie, czy ten, kto ma dwa chromosomy, jest pełnoprawnym przedstawicielem obleńców lub czy mając tysiąc chromosomów, bylibyśmy paprocią. 32

Badania genetyczne jasno dowodzą, że próby te skazane są na niepowodzenie przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że nie tylko istoty ludzkie mają taką liczbę chromosomów 17. Stwierdzono, iż występuje ona również u niektórych gatunków zwierząt oraz roślin. Skoro liczba chromosomów z tej przyczyny nie może być uznana za jedyne prawidłowe kryterium posiadania ludzkiego genotypu, a co za tym idzie, za wystarczający warunek przynależności do rodzaju ludzkiego, konieczne stało się wprowadzenie dodatkowego czynnika, który precyzyjnie określałby zbiór desygnatów właściwych dla prawidłowego stosowania tego pojęcia. Rolę taką pełni najczęściej konfiguracja chromosomów uważana z embriologicznego punktu widzenia za najbardziej adekwatną dla ludzkiego gatunku. Oprócz liczby chromosomów zawiera również informację o wielu innych własnościach, jak ich kształt, rozmiar, stosunek długości ramion poszczególnych egzemplarzy czy takie subtelności, jak układ prążków, zgrubień albo częstotliwość występowania końcowych odcinków, które oddzielone są od reszty chromosomu specjalnym przewężeniem. Dokonane w ten sposób uszczegółowienie ludzkiego kodu genetycznego, choć zapobiega możliwości przypisania ludzkiej natury przedstawicielom niektórych gatunków zwierząt, nie może prowadzić do zamierzonego celu z powodu występujących anomalii chromosomowych. Polegają one albo na nienaturalnej zmianie poszczególnych elementów tak rozumianej konfiguracji, albo na równie nienaturalnej zmianie występujących między nimi związków i zależności. Możliwość występowania tego rodzaju stosunkowo licznych i bardzo zróżnicowanych zaburzeń powoduje, iż pojęcie ludzkiego genotypu, oparte na tak rozumianej konfiguracji chromosomów, w wielu przypadkach utraciłoby wymagany przez argumentację przeciwników aborcji walor moralnie znaczącej a także spinającej całe rozumowanie - własności, która leży u podstaw większości przesłanek. Przyjęcie jednego normalnego kodu genetycznego dla istot ludzkich staje się przez to przedsięwzięciem niezwykle problematycznym, a gdy zdarza się tak, że jakaś decyzja w tej sprawie musi zapaść, to zawsze odnosimy nieodparte wrażenie, iż podjęta została w sposób arbitralny 18. Powód drugi dotyczy z kolei trudności związanych z określeniem gatunkowej przynależności osobników, których ludzkiej natury w zasadzie nikt nie kwestionuje. Rzecz w tym, że nawet jeśli udałoby się w sposób precyzyjny ustalić właściwe dla istot ludzkich kryterium gatunkowe - zarówno co do liczby chromosomów, jak i ich konfiguracji - to nadal nierozstrzygnięta pozostałaby kwestia, czy na tej podstawie do gatunku Homo sapiens moglibyśmy zaliczyć powołane do istnienia przez ludzkich rodziców istoty, u których stwierdzono inną liczbę chromosomów bądź odmienną ich konfigurację, albo też jedno i drugie jednocześnie. Przypadki takie zdarzają się najczęściej wskutek nieprawidłowego rozchodzenia się chromosomów w procesie mejozy lub podczas podziału mitotycznego jąder komórkowych, bądź też są rezultatem zapłodnienia komórki jajowej przez co najmniej dwa plemniki. 33

Zachodzące podczas podziału komórek powielanie materiału genetycznego przebiega według ściśle określonych reguł, a cały proces odbywa się na ogół w niezwykle precyzyjny sposób. Czasami dochodzi jednak do zaburzeń 19. Mogą one powstać samoistnie, gdy pewne nukleotydy w wyniku nieprawidłowego działania aparatu replikacyjnego połączą się w pary błędnie odtwarzające łańcuch DNA, mogą też zostać wywołane przez takie czynniki środowiskowe, jak temperatura czy promieniowanie. Powstałe w efekcie tego transformacje genotypu, zwane mutacjami, powodują zmiany zarówno liczby chromosomów, jak też ich struktury. W pierwszym przypadku mamy najczęściej do czynienia z nadmiarem lub niedoborem pojedynczego chromosomu. Zgodnie z tym każdy, kto ma na przykład objawy tzw. zespołu Turnera, charakteryzuje się całkowitym lub częściowym brakiem jednego z chromosomów płciowych. Z kolei osoby, które cierpią na tzw. zespół Klinefeltera mają o jeden chromosom za dużo. Nadmierną ich liczbę mają również ci, którzy dotknięci są takimi anomaliami, jak zespół Downa, Edwardsa, Pataua czy Warkany ego. Niektóre ze schorzeń odpowiedzialnych za odmienna liczbę chromosomów są zjawiskiem występującym niezwykle rzadko, inne mają charakter letalny już we wczesnym okresie rozwoju, niemniej są wśród nich i takie, które dotyczą istotnej dla naszych rozważań liczby narodzonych ludzi. I tak dla przykładu: zespoły Klinefeltera oraz Downa występują statystycznie raz na 500 żywych urodzeń, zespół Turnera zdarza się średnio u około 3 procent wszystkich płodów ludzkich, natomiast blisko 10 procent noworodków dotkniętych zespołem Edwardsa przeżywa ponad rok po urodzeniu. Z kolei zmiany strukturalne polegają najczęściej na zjawisku translokacji chromosomowej, które ma miejsce wówczas, gdy pewna część chromosomu odrywa się i przyłącza do innego, powodując tym samym podwojenie jakiegoś fragmentu chromosomu (duplikacja) lub utratę konkretnego odcinka (delecja); czasami utożsamia się je ze zjawiskiem inwersji, polegającym na odwróceniu fragmentu chromosomu o 180 stopni. Z jeszcze większymi zmianami ludzkiego materiału genetycznego mamy do czynienia w przypadku organizmów, które charakteryzują się zwielokrotnioną liczbą chromosomów. Kiedy zdarza się na przykład, że komórka jajowa zostanie zapłodniona przez dwa plemniki, powstaje zarodek triploidalny posiadający 69 chromosomów. Jego genotyp często podlega poważnym przeobrażeniom w kolejnych fazach procesu segmentacji, w wyniku czego dochodzi albo do redukcji liczby chromosomów o blisko połowę, albo do zwiększenia ich liczby do 72. Ocenia się, że powstanie ludzkich organizmów triploidalnych dotyczy około 3 procent wszystkich przypadków zapłodnienia. Zaobserwowano również, że przy zapłodnieniach in vitro wskaźnik ten może sięgać aż 10 procent. Większość tego typu organizmów obumiera już w trakcie rozwoju prenatalnego, niemniej z dotychczasowych badań wynika, iż niektóre z nich mogą żyć jeszcze wiele miesięcy po urodzeniu 20. 34

Świadomość takiego stanu rzeczy sprawia, że wielu z nas odczuwa wątpliwości, czy w sposób wiarygodny można definiować ludzki genotyp jedynie w oparciu o liczbę oraz konfigurację chromosomów. Zlekceważenie przez przeciwników aborcji wysuniętych zastrzeżeń powoduje, że mają oni poważne kłopoty z odpowiedzią na pytanie o gatunkową tożsamość istot uważanych powszechnie za ludzkie, które nie spełniają sformułowanych w tym celu kryteriów. Ponadto, szeroko rozpowszechnione przeświadczenie o ludzkim rodowodzie żywych istot z odmienną konfiguracją oraz liczbą chromosomów może skutecznie eliminować możliwość zastosowania w praktyce proponowanego kryterium chromosomowego jako najważniejszego warunku biologicznej przynależności gatunkowej. W tej sytuacji niektórzy uważają, że jedynym ratunkiem dla zwolenników analizowanego argumentu byłoby zdefiniowanie ludzkiego genotypu na poziomie genów bądź też na poziomie ich struktury molekularnej. Nie wydaje się jednak, aby tego typu próby mogły zakończyć się sukcesem. Na tym poziomie zmienność materiału genetycznego jest swoistym prawem natury i stanowi podstawowe źródło różnorodności i niepowtarzalności istot ludzkich. Często przytaczanym przykładem takiego stanu rzeczy jest zjawisko polimorfizmu genetycznego, czyli występowanie poszczególnych genów w dwóch odmianach, zwanych allelami 21. Otóż podczas tworzenia się dojrzałej komórki płciowej przenika do niej tylko jeden z alleli każdego konstytuującego ją genu. Na podstawie dostępnej wiedzy na ten temat wysnuwa się zazwyczaj wniosek, iż proces ten przebiega raczej za sprawą losu i że nie mamy tu do czynienia z takim rodzajem prawidłowości, który mógłby stanowić podstawę sformułowania jakiejś ogólniejszej reguły w tym względzie. Geny zatem, które zawiera gameta męska oraz żeńska, posiadają jeden allel losowo wybrany z każdej pary. Gdy w równie losowy sposób następuje przeniknięcie tego, a nie innego plemnika do tej, a nie do innej komórki jajowej, powstaje zygota, będąca w rezultacie owej podwójnej przypadkowości taką, a nie inną mieszanką alleli osób, od których pochodziły komórki płciowe. Kolejnym źródłem niejednorodności materiału genetycznego są dokonujące się w obrębie jednego genu mutacje. Podczas podziału komórek w organizmie ludzkim powielanie struktury genetycznej odbywa się według zasady komplementarności, zgodnie z którą nukleotydy, będące podstawowymi składnikami kwasów nukleinowych (DNA i RNA), wiążą się ze sobą w pary według ściśle określonych reguł. Proces ten może zostać jednak zakłócony z powodu nieprawidłowego zadziałania mechanizmu replikacyjnego. Mamy wówczas do czynienia ze zjawiskiem substytucji, czyli podstawieniem niewłaściwego nukleotydu do pary. Mutacje genowe mogą polegać również na utracie całej pary nukleotydów lub na wstawieniu nadmiernej ich ilości. Wywołane w ten sposób zmiany zostają później powielane w trakcie wszystkich kolejnych podziałów komórkowych. Niemożliwe do przezwyciężenia trudności ze znalezieniem właściwej dla gatunku ludzkiego struktury genetycznej istnieją prawdopodobnie na każdym 35

poziomie biologicznego opisu. Żadna poważna dyskusja na temat aborcji nie może pomijać wynikającego z badań genetycznych wniosku, że dokonujące się w sposób naturalny przemiany materiału genetycznego uniemożliwiają precyzyjne ustalenie obiektywnych kryteriów, które potrzebne są do zdefiniowania znajdujących się w trakcie rozwoju prenatalnego bytów jako biologicznie ludzkich. Definiowanie biologicznej tożsamości jedynie w terminach genetycznych wymagałoby wyznaczenia granicy, do której zmiany te stanowiłyby typowo ilościowe i przypadkowe cechy, niedecydujące w żadnej mierze o tym, że dana rzecz jest właśnie tą rzeczą a nie inną, a od której należałoby je uważać już za własności typowo esencjonalne, tj. takie, że ich istnienie lub ich brak ma decydujące znaczenie dla określenia jej natury oraz istoty. Udzielenie poprawnej odpowiedzi na pytanie, gdzie taka graniczna linia miałaby przebiegać, nie leży w kompetencji genetyków. Nie jest to bowiem kwestia faktów biologicznych. Ustalenia w tym zakresie mogą być przedmiotem decyzji czysto arbitralnych, opartych na przykład na pojęciu interesu, bądź też mogą pochodzić z jednostkowych wyborów aksjologicznych. W takich przypadkach każda definicja ludzkiego genotypu byłaby w istocie rzeczy definicją wartościującą. A to skłaniałoby do wniosku, że nieprawdziwa jest teza będąca podstawą większości skierowanych przeciwko aborcji argumentów iż przynależność gatunkowa ma status kryterium biologicznego. Sformułowane do tej pory zastrzeżenia nie załatwiają jednak sprawy. Przeciwnicy aborcji odwołujący się w swojej argumentacji do kryterium genetycznego dzielą się bowiem na dwie grupy. Do pierwszej należą ci, którzy biologiczny status prenatalnych bytów określają ze względu na posiadany przez nich materiał genetyczny. Stanowisko to zakłada, że na podstawie jedynie zawartości materiału genetycznego, którą w sposób precyzyjny potrafimy określić w obrębie nauk stosowanych, można z powodzeniem odróżniać od siebie przedstawicieli poszczególnych gatunków oraz ustalić jednoznaczne kryteria gatunkowej przynależności. Z tego punktu widzenia za poprawne uważa się powiedzenie, że każdy, kto w swoich komórkach ma materiał genetyczny właściwy ludzkiemu gatunkowi, jest z pewnością bytem ludzkim. Pojawiające się trudności z precyzyjnym ustaleniem kryteriów gatunkowej tożsamości materiału genetycznego powodują, że tego typu argumenty przeciwników przerywania ciąży tracą na znaczeniu. Przyczynia się do tego również narastająca świadomość, że na poziomie genetycznym różnica między istotą ludzką a przedstawicielami innych gatunków jest znikoma i że w żadnym razie nie można o niej wnioskować na podstawie istniejących różnic fenotypowych. Dlatego też od pewnego czasu podejmowane są próby uzasadnienia tego rodzaju poglądów nie w oparciu o zawartość materiału genetycznego, lecz o jego pochodzenie. Niektórzy zwolennicy takiego stanowiska utrzymują, że każdy, kto został poczęty przez ludzkich rodziców jest z tego powodu takim człowiekiem, jak ty czy ja; inni natomiast zakładają bardziej umiarkowaną tezę, a mianowicie, że poczęcie przez ludzkich rodziców może służyć jedynie uzasadnieniu 36

twierdzenia, że powołany w ten sposób do istnienia byt jest bytem ludzkim jedynie w znaczeniu biologicznym. Podejmowane są również wysiłki, aby połączyć oba punkty widzenia 22. W tym przypadku warunkiem sukcesu jest uwiarygodnienie przekonania, zgodnie z którym człowiekiem jest każdy biologicznie ludzki byt prenatalny. Ostatecznie pogląd przeciwników aborcji oparty na pochodzeniu materiału genetycznego sprowadza się albo do tezy, że byt poczęty przez ludzkich rodziców jest człowiekiem w znaczeniu biologicznym, albo też do tezy, że jest już w pełni człowiekiem, jak ty czy ja. W przypadku pierwszym nie stwierdza się niczego więcej ponad to, co zakłada wersja umiarkowana, dlatego jest on tak samo niewiarygodny jak stanowisko, które niemoralności aborcji dowodzi w oparciu o zawartość materiału genetycznego. Nie jest też lepiej w przypadku drugim. Ci, którzy nie chcą wpaść w pułapkę rozumowania zakładającego zasadę tożsamości całkowitej, w zaistniałych okolicznościach mają do wyboru jedynie biologiczne znaczenie człowieczeństwa bytu prenatalnego, a to oznacza, że ich sytuacja nie różni się zasadniczo od tej, w której znajdują się zwolennicy pierwszego poglądu. Przeciwnicy aborcji odwołujący się do kryterium pochodzenia materiału genetycznego są na ogół przekonani, że w ten sposób skutecznie unikają konsekwencji wynikających z faktu, że gatunkowość materiału genetycznego nie jest możliwa do zdefiniowania jedynie na podstawie wiedzy o jego zawartości. Pogląd ten zakłada, że kryterium przynależności gatunkowej moglibyśmy posługiwać się w sposób uzasadniony nie tylko wtedy, gdy zdarzyłoby się tak, że nie znalibyśmy właściwego kodu genetycznego danego gatunku, lecz nawet wówczas, gdybyśmy w ogóle nie dysponowali żadną znaczącą wiedzą na temat zawartości materiału genetycznego jego przedstawicieli. Do tego celu potrzebna byłaby jedynie wiedza o tym, od kogo pochodzą komórki rozrodcze stanowiące warunek poczęcia. Stanowisko to obejmuje dwie tezy; po pierwsze, że genetyczna różnica między poszczególnymi gatunkami nawet jeśli nie wiadomo, na czym miałaby polegać - jest niezmienna w każdym przypadku, w którym mamy do czynienia z istotami poczętymi przez przedstawicieli tych gatunków oraz, po drugie, że moment poczęcia w sposób trwały determinuje przynależność gatunkową powołanego do istnienia bytu. Możliwość zapłodnienia pozaustrojowego oraz powszechnie znane doświadczenia, jakie przeprowadza się od jakiegoś czasu na organizmach roślinnych i zwierzęcych w ramach inżynierii genetycznej, prowadzą jednakże do całkowicie odmiennych wniosków. Przykładem mogą być sztuczne chimery, czyli pojedyncze organizmy, do których wszczepiono geny przedstawicieli jednego lub kilku gatunków 23. W latach dziewięćdziesiątych XX wieku udało się połączyć znajdujące się na określonym etapie rozwoju embrionalnego komórki kozy oraz owcy, tworząc chimerę o nazwie Geep. Od tego czasu za rzecz możliwą uważa się wszczepienie do owczej zygoty genów pochodzących z kozich komórek, a następnie zaimplantowanie tak zmodyfikowanego genetycznie embriona do 37

macicy owcy. W rezultacie zostaje powołane do istnienia zwierzę mające w swoich komórkach materiał genetyczny obu gatunków, czego odzwierciedleniem są możliwie do zaobserwowania zmiany, jakie z tego powodu dokonują się w jego fenotypie. Od kilku lat prowadzi się również doświadczenia mające na celu pozyskiwanie komórek macierzystych z ludzkich zarodków-chimer, których pierwsze egzemplarze powstały z połączenia komórek ludzkiej skóry z komórką jajową królika. Najpoważniejszym jednakże argumentem przeciwko tym, którzy biologiczny status żywych istot uzależniają jedynie od pochodzenia powołujących ich do życia komórek rozrodczych, jest zjawisko transgeniczności wykorzystujące ludzki materiał genetyczny. Polega ono na wprowadzeniu ludzkiego genu do zapłodnionego jajeczka, na przykład, świni i umieszczeniu tak zmodyfikowanej zygoty w macicy maciory. Tego typu doświadczenia mogą mieć na celu wykształcenie u zwierzęcia określonego organu - na przykład wątroby - posiadającego najlepsze własności immunologiczne z punktu widzenia osoby, której miałby zostać przeszczepiony. Obecnie nie ma przeszkód natury biologicznej jeśli chodzi o wszczepienie dwóch, trzech lub większej liczby genów. Powoduje to jednak powstanie szerokiego spektrum trudnych do zdefiniowania możliwości, które w poważnym stopniu zaburzają ocenę tożsamości gatunkowej organizmów transgenicznych. Aby to łatwiej zrozumieć, załóżmy, że tego typu zabiegom postanowiono poddać szympansa 24. Z punktu widzenia istniejących obecnie możliwości ksenotransplantacji, na początku tego zakresu mielibyśmy do czynienia z szympansem wyposażonym w pojedynczy gen pobrany od istoty ludzkiej. Posuwając się dalej, w jego ramach napotykamy kolejno transgenicznego szympansa z dwoma genami, trzema, następnie czterema, aby na końcu natknąć się na istotę wywodzącą się z szympansiej zygoty, której wszystkie geny oprócz jednego zostały zastąpione przez geny ludzkie. Byłaby to prawdopodobnie już ludzka istota mająca w swoim genomie pojedynczy gen szympansa. Opisana sytuacja wzbudza wiele wątpliwości i rodzi liczne pytania. Jaką liczbę ludzkich genów należałoby wprowadzić do zarodka pierwotnie powołanego do istnienia przez komórki rozrodcze szympansa, aby wywodzącego się z niej osobnika nie można już było uznawać za pełnoprawnego przedstawiciela tego gatunku? A ile, żeby można w sposób wiarygodny powiedzieć, iż mamy do czynienia z istotą ludzką? W którym miejscu w ramach tego spektrum znajduje się punkt zwrotny, stanowiący o różnicy między obu gatunkami? Na te pytania nie ma prostych odpowiedzi. Z tego powodu między innymi nie można udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o genetyczne kryteria tożsamości gatunkowej. W rezultacie musimy dojść do wniosku, że skoro na poziomie genetycznym nie wiadomo, z jaką istotą mamy faktycznie do czynienia, a określenie przynależności gatunkowej w takich przypadkach jest z zasady przedmiotem arbitralnych decyzji, to rzeczą próżną byłoby zakładać, że ze względu na pochodzenie materiału genetycznego zawsze można w sposób 38