Maratończyk z BWiO. Wywiad z Adrianem Antczakiem Napisano dnia: 2015-05-29 12:44:50 Aktywne formy spędzania wolnego czasu powoli stają się normą a siłownie, kluby fitness, jazda rowerem, na rolkach czy po prostu bieganie stają się nieodłącznymi elementami dnia codziennego coraz szerszej grupy ludzi. Dla większości z nas amatorskie uprawianie sportu zostaje tym, czym miało być z założenia, czyli aktywnością ruchową wspierającą zdrowy tryb życia i wspomagającą utrzymanie wysportowanej sylwetki. Jednak dla części spośród nas uprawianie sportu z czasem przeistacza się z czysto amatorskiego zapotrzebowania na ruch w niemal wyczynową rywalizację z podobnymi sobie zapaleńcami. Jedną z takich osób, której już raczej nie sposób nazwać amatorem jest Adrian Antczak, pracownik Bogatyńskich Wodociągów i Oczyszczalni. Redakcja powiat zgorzelecki.info: Kiedy rozpoczął Pan swoją wielką przygodę z biegami i co Pana popchnęło akurat w kierunku tej formy uprawiania sportu? Adrian Antczak: Biegać zacząłem w 2002 roku, mając wtedy 26 lat. W dzieciństwie i szkole średniej trenowałem kolarstwo, odnosząc w kat. Junior, sukcesy w wyścigach ogólnopolskich. Lubię aktywnie spędzać czas i być w dobrej formie sportowej. Gdy studiowałem i pracowałem nie miałem czasu na sport. W 2002 roku po zakończeniu nauki postanowiłem więc biegać. Bieganie nie zajmuje wiele czasu. Przez godzinę można nieźle się zmęczyć. Sprawia to wiele radości dla osób lubiących kontakt z przyrodą. Nie lubię biegać po mieście i stadionie. Wokół Bogatyni, gdzie mieszkam, mamy super warunki do uprawiania tego sportu. Polecam, po stronie czeskiej, Góry Izerskie. Tam biegam regularnie, szczególnie zimą i wiosną. W pierwszych zawodach wystartowałem dopiero w 2008 roku. Proszę wymienić najważniejsze swoje sukcesy. Nie jest ich dużo, ponieważ mało startuję. Jako szczęśliwy ojciec 2-letniej córeczki Apolonii za bardzo nie mam na to czasu. Moje sukcesy to m.in.: 2. miejsce w letnim biegu Piastów w 2013 roku. W tym, też roku w Poznaniu ustanowiłem wynik życiowy na dystansie maratonu - 2 godz. 53 min. 36sek. W półmartonie najlepszy czas to 1 godz. 17 min.30 sek. Zdobyłem kilka pierwszych miejsc w lokalnych biegach na terenie Czech. Wygrałem także dwie pierwsze edycje biegu twardziela w Bogatyni. Byłem drugi w półmaratonie w Leśnej w 2014 roku. W 2015 roku postanowiłem wystartować w biegach typowo górskich. 9 maja wygrałem półmaraton w Karpaczu, a dwa tygodnie później wystartowałem w jednym z najtrudniejszych maratonów górskich
w Polsce - z metą na zamku Chojnik. Na dystansie 45 km o przewyższeniu ponad 2.200m zająłem ex aequo trzecie miejsce. Pokonałem ten dystans w 4 godziny i 41 minut. Trasy tych zawodów przebiegały przez najbardziej malownicze i najtrudniejsze części Karkonoszy zarówno po stronie czeskiej jak i polskiej. Jak długo trwa przygotowanie do pokonania tak długiego dystansu jak np. ten ostatni z metą na zamku Chojnik i w jaki sposób ono wygląda? Do ukończenia maratonu niestety trzeba się dobrze przygotować. Można oczywiście spróbować bez przygotowania, jednak stawiam na komfort biegu. Brak systematycznych treningów na takim dystansie zapewne skończy się wielkim kryzysem. Bieg ma być przyjemnością. Przygotowania rozpoczynam w połowie listopada, biegając systematycznie średnio pięć razy w tygodniu od 45 do 60 minut - 10-15 km. W weekendy trening - 25-30 km, oczywiście po górkach. Miesięcznie przebiegam średnio 300 km. Do wzięcia udziału w zawodach na dystansie 10-21 km można przygotować się już w niecałe pół roku. Najważniejsza jest systematyka. Czasami trudno jest wyjść z domu, szczególnie gdy pogoda nie sprzyja Jednak po 10 minutach wszystko się zmienia. Jest wiele korzyści z biegania. Można się zresetować po ciężkim dniu, podziwiać piękne tereny, porozmawiać z kolegami na wspólnym treningu, posłuchać muzyki i zaplanować to, co ma się do zrobienia poza bieganiem. Po takim biegu człowiek czuje się o wiele lepiej. A, zapomniałem o najważniejszym można dużo schudnąć J Czy przed tak ogromnym wysiłkiem fizycznym stosuje Pan jakąś specjalną dietę wzmacniającą organizm? Nie. Kilka dni przed startem w maratonie jem kaszę jaglaną, makarony, mięso. Podczas zawodów na tak długim dystansie należy dobrze się odżywiać. Zawsze zabieram trzy żele energetyczne, batony, banany, ciastka. Co 5-7 km koniecznie trzeba coś zjeść, aby nie dopuścić do głodu. Pod koniec zawodów często zdarzają się kryzysy właśnie spowodowane brakiem właściwego odżywiania. Oczywiście nie można odwodnić organizmu, trzeba regularnie pić. Polecam fachową literaturę, bo każdy organizm jest inny. Ponieważ ten rodzaj sportu zaczyna uprawiać coraz szersze grono ludzi, prosimy Pana o kilka rad skierowanych właśnie do amatorów, stawiających swoje pierwsze biegowe kroki. Zawsze powtarzam, że do biegania nie trzeba kupować drogiego sprzętu. Osobiście kupuję buty w hipermarkecie i w nich też startuję. Kosztują około 60 zł. W Polsce jest moda na bieganie, co wskazuje wysoka frekwencja na zawodach sportowych, która sięga kilku tysięcy biegaczy. Panuje tam miła, rodzinna atmosfera. Widać jak na zawody przyjeżdżają biegacze z różnych miejscowości, czy zakładów pracy. Sport to zdrowie. Bieganie jest najprostszym sposobem na bycie aktywnym fizycznie. Dodatkowo biegając na świeżym powietrzu można zahartować swój organizm. Polecam bieganie. Myślę, że jak ktoś chce to zawsze znajdzie czas w trakcie dnia, czy to rano przed pracą, czy późnym wieczorem na 45 minut ruchu. Proszę spróbować. Wystarczy tylko stworzyć sobie cel biegu, trasę. Potem będziemy się cieszyć z coraz to lepszych wyników w zawodach. Na początku proponuję spokojnie biec i iść na przemian, aby się za dużo nie zmęczyć. Liczy się regularny trening. Dziękujemy za rozmowę i życzymy dalszych sukcesów.
fot.: archiwum prywatne p. Adriana Antczaka