Diametros nr 6 (grudzie 2005): 189 198 Bardzo mało ludzi przewidywało w XIX w., e po nim nastpi wiek XX (St. J. Lec) Lec miał na myli okropnoci XX w., trudne do przewidzenia w optymistycznym stuleciu 1800-1900. Ale jest i inny sens zacytowanej myli nieuczesanej. Przełomy stuleci (nawet tysicleci, bo taki mielimy kilka lat temu) s konwencjonalnymi momentami w upływie czasu. Same przez si nic nie znacz, a symbolicznego znaczenia nabieraj znacznie póniej. Podobno pod koniec XIX w. zapytano grup dziennikarzy specjalizujcych si w popularyzacji nauki o spodziewanie przez nich wynalazki. Najbardziej miała odpowied wskazywała na statek pasaerski, który pokona tras z Londynu do Nowego Jorku bodaj w trzy dni. Nic nie wiadomo o przewidywaniach w sprawie rozwoju filozofii. Myl jednak, e byłyby w wikszoci nietrafione. Upadek neokantyzmu? Rozwój logiki matematycznej i jej rola w filozofii? Fenomenologia? Kilka lat temu słyszałem argumentacj, e jednak przełom XIX i XX w. zaowocował dziełami, które wyznaczyły bieg filozofii w XX w.: Badania logiczne Husserla, dzieła Bergsona, Principles of Mathematics Russella itd. Wszelako w kadej nastpnej dekadzie było tak samo: Idee Husserla, Principia Mathematica Whiteheada i Russella, Traktat Wittgensteina, Sein und Zeit Heideggera, Naukowe podejcie do wiata. Koło Wiedeskie (manifest logicznego empiryzmu) itd. Całkowicie zgadzam si z Szubk, i trudno [...] oczekiwa, by koniec stulecia lub nawet tysiclecia przyniósł nagł zmian w prdach i nurtach. Na tym jednak obszar zgody koczy si, moe poza spraw periodyzacji i systematyzacji filozofii analitycznej. Zabieram głos w niniejszej debacie jako kto uwaajcy si za przedstawiciela analitycznego sposobu filozofowania w jego formalno-logicznym wydaniu. Powiciłem w swych pracach sporo uwagi metafilozoficznej analizie analitycznego podejcia do filozofii i historii filozofii analitycznej (szkoła lwowsko-warszawska, logika). Szubka nawet zauwaył to drugie, bo zacytował 189
moje okrelenie filozofii analitycznej. Pisz nawet, bo Szubka naley do zastpu filozofów polskich (rzecz ciekawa, e jego trzon stanowi absolwenci KUL), dla których niemal wszystko, co wane i ciekawe w filozofii współczesnej (zwłaszcza najnowszej) dzieje si w okolicach Cambridge, Oxfordu, Cambridge, Mass., Nowego Jorku czy Melbourne. Wprawdzie w tekcie Czy zmierzch filozofii analitycznej? wystpuje kilka polskich nazwisk, ale tylko jako tło dla zagranicznych dokona. Metoda pisania tekstu o stanie filozofii współczesnej (podobnie dzieje si w pracach systematycznych, np. o prawdzie, eksternalizmie itd.) z takiego wiatowego punktu widzenia jest prosta. Trzeba znale osob z zachodniej cywilizacji łaciskiej, która w danym momencie moe posłuy za przewodnika, streci jej wywody, oczywicie z załoenia wnikliwe, a dalej poda je jako reprezentatywne dla opinii wiatowej. Tym razem myli Bernarda Williamsa z kolegium Wszystkich witych z Oxfordu (wspomaganego w pewnych punktach przez Hilarego Putnama i Scotta Soamesa) posłuyły jako punkt odniesienia dla diagnozy filozofii analitycznej. Postaram si wykaza, e z marnym skutkiem. Chciałbym przy tym by dobrze zrozumiany. Kwestionujc postawy naszych filozoficznych wiatowców, nie mam zamiaru nawoływa do ignorowania tego, co pisze i dokonuje si w filozoficznych centrach. Zawsze silnie podkrelam, e nie jestemy filozoficznym supermocarstwem. Jest faktem, e nonszalanckie (bo za takie je uwaam) dywagacje Williamsa o filozofii analitycznej bd zawsze miały wiksz wag socjologiczn ni to, co na ten temat pisze si w Polsce, ale polscy autorzy winni jednak przykłada wiksz wag do tego, co dzieje si u nas. Filozofia analityczna (dotyczy do take innych postaci myli filozoficznej) w Polsce ma sw własn histori. I jej dalszy rozwój lub zmierzch bdzie dokonywał si, przynajmniej czciowo, take w nawizaniu do rodzimych zaszłoci i ich kontynuacji, mniej lub bardziej udanych. Szubka ma racj, e nie jest łatwo okreli filozofi analityczn. Nie ma w tym nic szczególnego, poniewa tak samo jest z jakimkolwiek nurtem czy kierunkiem filozoficznym. Niemniej jednak, nie jest jasne, czy wedle Szubki, filozofia jest kierunkiem, tj. czym zjednoczonym wspólnymi pogldami na kilka podstawowych pyta filozoficznych czy te nie. Szubka powiada, e wedle 190
mojego zdania filozofia analityczna to kierunek obejmujcy i tu nastpuje wyliczenie, co takiego do niej naley. Otó, nigdzie nie traktowałem filozofii analitycznej jako kierunku, a nawet zdecydowanie przeciwko temu wystpowałem. Uwaam, e termin filozofia wyraa pojcie rodzinne w sensie Wittgensteina, a to samo dotyczy nazwy filozofia analityczna. Jest to o tyle wane, e nie ma wikszych widoków na to, by, poza kilkoma bardzo ogólnymi punktami, bardziej zreszt historycznymi i genetycznymi, ni systematycznymi znale jaki wyrazisty wspólny mianownik dla nurtu analitycznego. Powiedzenie, e jest nim metoda analityczna nic nie znaczy, poniewa jest ona pojmowana bardzo rozmaicie. Jeli zatem chcemy zabra si do efektywnego rozbioru plusów i minusów (perspektyw czy zmierzchu, jeli kto woli) filozofii analitycznej, trzeba koncentrowa si na poszczególnych jej wersjach. To starałem si uczyni w szkicu Kierunki i metody filozofii analitycznej cytowanym przez Szubk, a take w innych pracach (np. ksice Metamatematyka i epistemologia, Pastwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1993 oraz Prologu i Epilogu w: W stron logiki, Aureus, Kraków 1996). Przypuszczam, e Szubka zgodziłby si ze mn, i nie ma co mówi o filozofii czy metodzie analitycznej w ogóle, a tylko o jej poszczególnych manifestacjach. Jeli tak, to powinien przytoczy wywody Williamsa jako wyjtkowo negatywny przykład spojrzenia na rozwaan w nim formacj filozoficzn. Zastrzegam przy tym, e nie znam artykułu, który Szubka referuje. Poniewa okolicznoci napisania tego tekstu uniemoliwiły mi zapoznanie si z oryginałem, polegam tylko na tym, co przeczytałem u Szubki. Przyjmuj zatem, e wedle Williamsa scjentyzm jest charakterystycznym pogldem dla sporej czci filozofii analitycznej, a ponadto, e to bardzo le i winno by zmienione, bo inaczej zmierzch filozofii analitycznej jest niechybny. Szubka ilustruje tendencje scjentystyczne w filozofii analitycznej wskazujc na logiczny empiryzm, szkoł lwowsko-warszawsk, Russella i szkoł australijsk. Dodaje: analityczna próba ucilenia filozofii czsto prowadziła do scjentyzmu, z którym z kolei wizał si ahistoryzm i naturalizm (te dwa ostatnie zmy to take co nader brzydkiego). Trzeba jednak od razu zauway, i scjentyzm logicznego empiryzmu i szkoły 191
lwowsko-warszawskiej polegał zgoła na czym innym i do innych rezultatów prowadził (szczegóły pomijam, bo rzecz dokładnie opisałem w ksice Filozoficzna szkoła lwowsko-warszawska, Pastwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1985). W zwizku z tym zdanie analityczna próba ucilenia filozofii czsto prowadziła do scjentyzmu nie ma wyranego sensu, bo przydawka analityczna jest tylko hasłem wywoławczym, co sprawia, e trzeba doda czsto, aczkolwiek z tego nic nie wynika na temat kiedy, tj. w jakich przypadkach. Precyzja tej kwalifikacji przypomina osobliw kwalifikacj Slugi (cytowan przez Szubk), e do filozofii analitycznej naley główny nurt filozofii amerykaskiej. Jest to jasne jak słoce i proste jak parasol, by uy potocznego artu, zwłaszcza dla tych, którzy nie s znawcami filozofii w USA lub tworz jej obraz wedle działów filozofii w amerykaskich ksigarniach, gdzie króluj Derrida, feminizm, Heidegger czy Lyotard. Dodam jeszcze, e całkiem spora cz filozofii analitycznej (Moore, Wittgenstein w obu fazach, szkoła oksfordzka) w ogóle nie podzielała scjentyzmu (nie twierdz, e Szubka o tym nie wie). Tak wic, przypisywanie analitykom postawy scjentystycznej musi by opatrzone mnóstwem dodatkowych zastrzee, bo sam postulat unaukowienia filozofii niewiele mówi. Williams wyrónia trzy rodzaje (czy te przejawy) scjentyzmu metafilozoficznego. Po pierwsze, mamy do czynienia ze scjentyzmem stylistycznym, tj. upodobnianiem jzyka filozofii do argonu naukowego. Wszelako ta tendencja nie moe by ograniczona do filozofii analitycznej. Pomijajc czasy dawniejsze była popularna w XIX w., nawet w formie skrajnej, np. u Spencera. W XX w. celowali w tym marksici. Nie jest obca neoscholastykom, a nawet postmodernistom; u tych ostatnich prowadzi do efektów wyjtkowo komicznych (zob. ksik A. Sokala i J. Brickmonta, Modne bzdury. O naduyciach nauki popełnianych przez postmodernistycznych intelektualistów, wyd. polskie: Prószyski i S-ka, Warszawa 2004). To prawda, e scjentyzm stylistyczny mona znale u analityków (nie podejmuj si podania dokładniejszej kwalifikacji w rodzaju wielu czy niewielu ), ale z uwagi na powszechno tego zjawiska w całej filozofii, trudno z tego wycign jakiekolwiek rozsdne wnioski na temat zmierzchu filozofii analitycznej. Po drugie, mamy scjentyzm argumentacyjny. Polega on na czym nastpujcym: 192
Pod hasłem hołdowania ideałom cisłoci i eliminacji nieporozumie w filozofii, a take uzasadniania głoszonych przez siebie twierdze, zaraz po ich przedstawieniu przystpuj do rozpatrywania wszelkich moliwych zarzutów, jakie mona przeciw nim wysun i ich odpierania. Nie ulega najmniejszej wtpliwoci, e kady rzetelny filozof musi wnikliwie rozpatrywa zarzuty, jakie mona sformułowa pod adresem jego pogldów i stara si je odeprze. Nie oznacza to jednak, e wszystkie one musz by po kolei rozpatrywane w pisanych przez niego pracach. Szubka nie twierdzi, e scjentyzm ogólny jest jedynym ródłem argumentacyjnego, niemniej jednak uwaa, e drugi jest przejawem pierwszego. Znowu trzeba tutaj zauway, i argumentowanie nie jest specjalnoci li tylko analityków, poniewa choruje na ni take wielu innych, np. fenomenologów. Pomijajc t kwesti, nie jest łatwo rozstrzygn, które zarzuty warto rozway, a które nie oraz co to znaczy wszystkie moliwe. Nie ma adnych reguł w tej mierze. Za bardziej istotny uwaam inny problem. Oto powiada si, e analitycy przedkładaj form nad tre, e zbytnie zwracanie uwagi na jako jzyka i argumentacji przesłania im wiat i jego problemy. Ocena tego stanu rzeczy jest relatywna wzgldem oczekiwa stawianych filozofii. Faktem jest, e postawa analityczna najczciej skłania do filozoficznego minimalizmu, ale to jest cena płacona za metod. Nic za darmo w filozofii, jak zwykłem powtarza. Natomiast to, czy hipertrofia argumentacji jest znamieniem zmierzchu obecnej filozofii analitycznej, stanowi kwesti otwart. Gdy np. czytam liczne rozwaania na temat tzw. deflacyjnej koncepcji prawdy (np. Soamesa, tak cenionego przez Szubk) mam wraenie, e jest to przelewanie pustego w próne, ale wahałbym si generalizowa. Skoro liczba filozofów i ich publikacji gwałtownie wzrosła, jako rozwaa z koniecznoci podlega prawidłowociom statystycznym. Moe wic lepiej nie wyprowadza zbyt dalekich wniosków wedle reguły pars pro toto. Zapewne jest i tak, e kady analityk, by ograniczy si do tego krgu, ma na swym koncie publikacje, o których z czystym sumieniem mona powiedzie, e reprezentuj scjentyzm argumentacyjny. Po trzecie, wystpuje te scjentyzm metodologiczny, tj. plan sanacji filozofii poprzez zastosowanie w niej metod nauk 193
szczegółowych, formalnych i empirycznych. Nihil novi, a nawet powiedziałbym, e taki prostolinijny scjentyzm dawniej wystpował znacznie czciej ni to obecnie ma miejsce w filozofii analitycznej. To, co Szubka pisze, za Williamsem, o scjentyzmie metodologicznym razi uproszczeniami. Moe nie powinienem odwoływa si do samego siebie (w kocu jestem tylko z Krakowa, a nie z metropolii zachodniej), ale powaam si sdzi, e moja analiza scjentyzmu (w artykule Umiarkowana (poprawiona?) obrona scjentyzmu, w: W stron logiki, j. w., s. 43-64) czy propozycje w sprawie uycia nauki i jej metod w filozofii (por. Prolog i Epilog w Stron logiki, j. w.) stanowi sprawniejsze ujcie tych kwestii w ramach filozofii analitycznej ni powierzchowne dywagacje Williamsa i Szubki. Williams i Szubka twierdz, e filozofia analityczna jest ahistoryczna, przynajmniej w znacznej czci. Ma ona nadto operowa odrónieniem dwóch rodzajów historii filozofii, po pierwsze, racjonaln lub analityczn, tj. rozumian jako analiza krytyczna lub racjonalna rekonstrukcja dzieł i pogldów wielkich filozofów przeszłoci oraz, po drugie, traktowan jako typowe historyczne badania nad genez i dziejami idei filozoficznych. Jeli traktowa serio pierwsze rozumienie, to słowa racjonalna, analityczna i krytyczna s równowane, a to samo dotyczy zwrotów analiza krytyczna i racjonalna rekonstrukcja. Te identyfikacje wydaj mi si nietrafne, a w kadym razie kwalifikacja analityczna znaczy co innego ni w złoeniu filozofia analityczna. Szubka i Williams wtpi, czy analityczna historia filozofii ma cokolwiek wspólnego z uprawianiem historii. Stwierdzaj dalej, e, wedle analityków, drugi rodzaj bada historycznych ma by ignorowany, bo filozof hołdujcy scjentyzmowi traktuje histori jako nieistotn dla filozofii systematycznej, podobnie jak przyrodnik uwaa, i nic nie skorzysta z rozpatrywania dziejów swej dyscypliny, np. fizyki czy chemii. Proponowałbym na pocztek, by tego rodzaju pogldy przypisywa konkretnym autorom, np. cytowanemu Rorty emu, a nie filozofii analitycznej tout court. Ponadto referowane rozwaania wywaaj dawno otwarte drzwi. Poniewa Szubka i Williams nie podaj przykładów racjonalnej rekonstrukcji w historii filozofii, trudno zorientowa si, co i kogo maj na myli. Dla ustalenia uwagi przypumy, e chodzi o co podobnego do rekonstrukcji historii nauki, np. przez 194
Kuhna i Lakatosa. Jeli tak, to, po pierwsze, ani jeden ani drugi nie uwaali si za filozofów analitycznych, a po drugie, i waniejsze, od dawna i na ogół traktuje si ich obrazy dziejów nauki jako historycznie wtpliwe. Szubka nie zgadza si z tym, e historia filozofii moe by ignorowana przez filozofa. To te niezbyt oryginalne stanowisko, bo standardowy jest pogld, e upływ czasu inaczej działa w sferze kultury duchowej a inaczej w sferze nauk przyrodniczych i techniki. Rzecz polega na tym, e inaczej starzej si dzieła filozoficzne czy sztuki, a inaczej teorie naukowe czy rodki pokonywania przestrzeni. Jak to kto kiedy ujł (bodaj L. Kołakowski w znanym eseju Zakresowe i funkcjonalne rozumienie filozofii), mogc uczy si geometrii z podrcznika Hilberta nie signiemy do Elementów Euklidesa, natomiast czytanie współczesnego filozofa nie zastpi lektury Platona, aczkolwiek zawsze mona dyskutowa o zasigu takich diagnoz. Jest oczywicie wielkim problemem, jak korzysta z historii filozofii w badaniach systematycznych i co nam mówi dawni filozofowie czytani z dzisiejszej perspektywy, ale adna prosta formuła tego nie rozstrzygnie. Mona np. wyprodukowa koszulk z hasłem Zapomnij o tym, co zdarzyło si w filozofii wczeniej ni 10 lat temu i zaleca, by studenci nie tylko j nosili, ale i starannie przestrzegali rzeczonego wskazania. Tak pono zdarzyło si w Princeton, a sam mistrz Soames był jednym z promotorów całej akcji. Nie do koca pozostał wierny sam sobie, bo wydał dwutomowe dzieło Philosophical Analysis in the Twentieth Century (Princeton University Press, Princeton 2003), w którym na próno szuka informacji o Brentanie (z wyjtkiem cytatu z Quine a), analitycznych tendencjach u Husserla, Polakach (z wyjtkiem Tarskiego) czy filozofii skandynawskiej, aczkolwiek jest tam te mnóstwo ciekawego materiału. Załómy, e to włanie Soames jest typowym reprezentantem ahistoryzmu. Nie wida jednak adnego powodu, by t postaw rozszerza na cał filozofi analityczn lub znaczn jej cz. Wystarczy spojrze na prace filozofów (analitycznych) polskich, skandynawskich czy niemieckich, a take wikszoci brytyjskich, by przekona si o ich znacznej, a w wielu wypadkach, wrcz imponujcej kompetencji historycznej. A to, e analizy historyczne mieszcz si zwykle jako pomidzy analiz krytyczn a odtworzeniem genezy danego pogldu, to włanie specyfika filozofii. Sam 195
zajmujc si pojciem prawdy, w szczególnoci, jej korespondencyjnym rozumieniem, nie widz adnej niestosownoci w dociekaniu, jak kategoria adequatio pojawiła si w okresie redniowiecza, bo wierz, e to pomoe w zrozumieniu, jak idea korespondencji funkcjonuje dzisiaj. Szubka, podobnie jak w wypadku scjentyzmu, nie dostrzega, e naturalizm ma wiele twarzy i bynajmniej nie jest dobrem (lub złem) filozofii analitycznej. Niektórzy, jak Quine, traktuj go radykalnie i jako rzecz niemal ju zrealizowan, inni (tych jest coraz wicej) jako program, którego realizacja jest warta zachodu, przynajmniej lokalnie. Ci drudzy s w pełni wiadomi, e naturalizm ma swe ograniczenia, by moe nieprzekraczalne. Niemniej jednak, poytkiem filozoficznym jest wskazanie nawet owych barier. I znowu notujemy tutaj wywaanie bardzo dawno otwartych drzwi w postaci cytowania Strouda i jego diagnozy, e naturalista albo zasklepia si w modelowym rozumieniu natury wedle obecnych nauk przyrodniczych, albo te rozszerza sfer zjawisk naturalnych. To, e filozof z Południowej Kalifornii odkrywa takie rzeczy, nie dziwi, bo skd miałby zna pogldy Brentana czy szkoły lwowsko-warszawskiej, np. Kotarbiskiego, ale smutne jest to, e filozof polski, piszcy dla publicznoci rodzimej, musi podpiera si amerykaskim autorytetem dla wyraenia spraw oczywistych w jego kraju. Przywoływanie opinii rzeczonego Strouda, e naturalizm podobny jest idei wiatowego pokoju w jej abstrakcyjnoci, ale z mizernymi efektami, gdy sprawy przechodz do konkretów lub te metafory Putnama, e akces do naturalizmu przypomina deklaracje o zgodnoci z dokonaniami Stalina, ma ju wyłcznie sens retoryczny i to w nienajlepszym gucie. Trudno dziwi si, e tekst zatytułowany Czy zmierzch filozofii analitycznej? koczy si postulatem i prognoz. Szubka korzysta w tym celu z cytowanej przez siebie wypowiedzi Putnama o potrzebie bycia filozofem bez przymiotników i rozumie j jako wezwanie: do uprawiania filozofii bez adnych ogranicze i obcie, bez niewolniczego ogldania si na załoenia kierunków filozofii minionego stulecia. Jeeli za do czego takiego dojdzie, to naley si spodziewa, e pierwsze dekady tego wieku bd równie filozoficznie interesujce i dynamiczne jak pierwsze dekady XX 196
wieku. Bdzie si to jednak wizało ze zmierzchem i radykaln transformacj filozofii analitycznej, któr znamy i której jestemy bd gorcymi ordownikami, bd przeciwnikami. Uwaam, e jest to proroctwo, które nie ma szans na realizacj. Filozofia, przynajmniej na razie, nie mogła oderwa si od metafilozofii (mówic nieco bardziej technicznie, praktyka filozoficzna, w przeciwiestwie do tej w naukach szczegółowych, jest domknita pogldami na sposób jej uprawiania). Ze swej strony, nie widz powodu, by nie oglda si na filozofi zeszłego wieku i wcale nie odczuwam z tego powodu ogranicze czy obcie. Nie znaczy to, e jestem zadowolony ze stanu filozofii analitycznej, tj. tej do której chc zalicza si. W szczególnoci, uwaam, e jej anglosaskie ródła stały si jałowe. Tym tłumacz rozkwit analitycznego przyczynkarstwa. Jeszcze jeden warunek dla definicji wiedzy, by upora si z problemem Gettiera, jeszcze jedna propozycja w sprawie antynomii Kłamcy, jeszcze jeden system logiki deontycznej, epistemicznej itd., a potem komentarze do komentarzy i interes krci si niemal samoczynnie (trzeba tutaj zreszt doda podobn uwag jak w przypadku scjentyzmu argumentacyjnego, tj. e kady ma co ma sumieniu). Zapewne nie ma na to rady, e filozofia analityczna pozostanie kolekcj problemów, a nie szerok wizj tego, co istnieje i jest poznawane. To sprawia, e pojawianie si przyczynków jest nieuniknione. Rzecz jednak w tym, aby ich produkcja nie przekroczyła statystycznie dopuszczalnych granic. Przyszło filozofii analitycznej widz w jej miałym siganiu do tradycji kontynentalnej, wyznaczonej przez takie nazwiska jak Bolzano, Brentano, Husserl (zwłaszcza z wczesnej fazy); Frege, zgoła niesłusznie zawłaszczony przez Anglosasów równie naley do tego krgu. Nasza szkoła lwowsko-warszawska jest formacj godn uwagi w tej perspektywie i warto z niej korzysta nie dla zaciankowego cigania si z innymi, ale włanie dla ogólnofilozoficznego poytku. Takie jest te zdanie wielu filozofów zagranicznych, z których Kevin Mulligan, Peter Simons i Barry Smith s najbardziej znani. Nie znaczy to, by zapoznawa inne kultury filozoficzne. Tradycja anglosaska jest na tyle ustalona i silna, e na pewno wygeneruje rzeczy wartociowe, ale chyba, przynajmniej na razie, nie na miar Moore a czy Russella. Nie wida za adnych 197
powodów, by powiela w Polsce diagnozy a lá Williams jako rzekomo wnikliwe analizy obecnej sytuacji w filozofii analitycznej, bo s wyjtkowo niekompetentne, zarówno historycznie jak i systematycznie. 198