Konieczna nowa polityka energetyczna Autor: Prof. Zbigniew Łucki ( Rzeczpospolita z dnia 2 lutego 2006) Wszystkie powojenne pokolenia Polaków wychowano w kulcie węgla i nadal mimo głosów nawołujących do zmian i wykazujących nierentowność górnictwa oraz szkodliwość spalania węgla dla warunków życia nic się nie zmienia ani w strukturze zużycia energii, ani w mentalności społeczeństwa. Większość ludzi jest przekonana, że węgiel to nasze dobro narodowe, nasze bezpieczeństwo i że zagraniczne ośrodki z premedytacją dążą do uzależnienia nas od importowanej ropy i gazu. Głosy przeciwko dominacji węgla traktuje się niemal jak zdradę narodową. Jednakże przyjrzenie się zmianom, jakie dokonały się w ostatnich 20 30 latach w energetyce światowej i europejskiej w tym także w krajach, które dzieliły z Polską wieloletnią zależność od ZSRR prowadzi jednoznacznie do tezy o bezwzględnej konieczności dokonania w Polsce radykalnych zmian w polityce energetycznej i odejścia od węgla jako dominującego źródła energii. kamienny był paliwem XIX wieku i pierwszej połowy XX wieku. Potem zaczął iść w odstawkę : w 1954 roku został zdetronizowany przez ropę i gaz łącznie, a w 1962 roku przez samą ropę ludzkość weszła w epokę ropy naftowej, na przełomie lat 70/80 pojawiła się energetyka jądrowa, która stopniowo odebrała węglowi sporą część rynku, w 1995 roku węgiel w krajach OECD spadł na trzecie miejsce został wyprzedzony przez gaz ziemny, który ogłoszono paliwem pierwszej połowy XXI wieku. W 2004 roku struktura zużycia energii na świecie, w krajach OECD, w Unii Europejskiej i w Polsce przedstawiała się następująco (w procentach): Świat Kraje OECD Unia Europejska (25) Polska Ropa naftowa 36,8 40,9 40,4 23,2 Gaz ziemny 23,7 23,0 24,4 13,0 27,2 21,2 17,9 62,9 Energia jądrowa 6,1 9,6 13,0 - Energia wodna 6,2 5,3 4,3 0,9 Jeśli przyjrzeć się poszczególnym krajom świata, jeszcze wyraźniej widać, że epoka węgla skończyła się już dawno. Pod względem struktury źródeł energii można wyróżnić kilka charakterystycznych grup państw: kraje bazujące na odnawialnej energii wodnej, z Norwegią (63,3 proc.), Islandią (61,5) i Brazylią (38,6) na czele, państwa z rozwiniętą energetyką jądrową, z Francją (38,6 proc.), Litwą (37,8) i Szwecją (35,7) na czele, kraje o dominującym udziale gazu ziemnego, kraje bazujące głównie na ropie naftowej, 1
kraje o zrównoważonym bilansie paliwowym, podobnym do bilansu OECD, pięć krajów mających udział węgla ponad 50 proc. RPA (76,5), Chiny (69,0), Polska (62,9), Indie (54,5) i Kazachstan (52,1). Wiele regionów świata (m.in. cała Ameryka Łacińska i Skandynawia) praktycznie zrezygnowało z używania węgla. Także w licznych innych krajach europejskich węgiel zajmuje ostatnią pozycję jako źródło energii. W ostatnich piętnastu latach olbrzymią karierę zaczął robić gaz ziemny wszystkie rozwinięte kraje świata zbudowały nowoczesne gazownictwo, naśladując Stany Zjednoczone, które przemysł ten stworzyły jeszcze przed II wojną światową. Niektóre państwa, jak Hiszpania, Portugalia i Turcja oraz gospodarcze tygrysy Dalekiego Wschodu, stworzyły gazownictwo od podstaw, nie mając żadnej tradycji ani doświadczenia. Dane statystyczne wyraźnie pokazują, że rozwój gazownictwa idzie w parze z rozwojem gospodarczym i cywilizacyjnym oraz że postęp w gazyfikacji gospodarki jest miernikiem poziomu rządzących krajem. Pełny obraz energetycznego zacofania Polski i jego przyczyny najlepiej widać na wykresach pokazujących zmianę procentowej struktury zużycia energii w ostatnich 40 latach. Wszystkie cztery kraje startowały w połowie lat sześćdziesiątych XX wieku z mniej więcej tego samego poziomu dominacji węgla. Na wykresach podanych dla Niemiec, Węgier i Czech widać wyraźnie dwie fazy modernizacji energetyki lata 70. oraz lata 90. ubiegłego stulecia. W Polsce oba te okresy zostały stracone. W epoce Gierka i Mitręgi nastąpił szczyt kultu węgla, chociaż inne mniejsze od nas kraje demokracji ludowej kontraktowały w ZSRR większe niż Polska dostawy ropy i gazu. Niektórzy tłumaczą ten fakt tym, że RWPG i Układ Warszawski wyznaczyły Polsce rolę strategicznego (wojennego) zagłębia węglowego. Trudno jednak znaleźć rozsądne wyjaśnienie dlaczego nie nastąpiły zmiany po zmianie ustroju. To właśnie w latach dziewięćdziesiątych, gdy świat rozpędem wszedł w epokę gazownictwa, zacofanie energetyczne Polski zaczęło gwałtownie rosnąć. Widać to na wykresie pokazującym wzrost zużycia gazu ziemnego w krajach o porównywalnej wielkości. Świat nam ucieka w zastraszającym tempie. Przeciętny Polak zużywa rocznie około 1.500 kg węgla i tylko 350 m 3 gazu ziemnego, podczas gdy przeciętny Węgier tylko 300 kg węgla i 1.500 m 3 gazu, a korzystający głównie w elektrowni jądrowych Francuz 200 kg węgla i 800 m 3 gazu. Tylko w trzech krajach na całym świecie można mówić o monokulturze węglowej w RPA (przyczyną wieloletnie embargo), w Chinach (opóźniona industrializacja kraju) oraz w Polsce (wieloletnia błędna polityka władz państwowych). Wskutek takiej polityki kraj nasz jest kopcącą enklawą w samym centrum Europy, otoczoną dokładnie ze wszystkich stron elektrowniami atomowymi i rozwiniętymi sieciami gazowniczymi, w wielu krajach już dawno sprywatyzowanymi (Niemcy, Węgry, Słowacja i kraje bałtyckie). Od dziesięcioleci polska polityka energetyczna odznacza się fobią gazową. Aby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na gazową mapę Europy wszystkie gazociągi magistralne omijają Polskę (jak gdyby tu były góry o wysokości 4.000 m) i jedna nitka jamalska jest tu tylko wyjątkiem. Sądzę, że europejscy stratedzy i politycy myślący kategoriami radykalnych zmian, wielkich projektów i dziesięcioleci patrzą na polską energetykę jak posiadacze mercedesów na wieśniaka jadącego na targ furmanką. Dziwią się jak można mentalnie tkwić w okolicach środka XX wieku, nie chcieć ani energetyki jądrowej ani rozwiniętego gazownictwa. Nie wiedzą jakie jeszcze kolejne przywileje otrzyma polski przemysł węglowy i nie chcą robić z naszą energetyką żadnych interesów. Rurociąg bałtycki omija Polskę nie ze względów politycznych, ale z rozsądku ekonomicznego. Gdyby w Polsce był rynek gazowy o rozmiarach 30 40 mld m 3 z perspektywą dalszego rozwoju, dostawcy gazu sami zabiegaliby o interesy w naszym kraju. 2
Nie ulega wątpliwości, że główna przyczyna tego stanu rzeczy leży w tym, że od dziesięcioleci władze państwowe niezależnie z jakiego kręgu politycznego się wywodzą ulegają lobby węglowemu, które ze zrozumiałych względów jest zainteresowane utrzymaniem swej dominującej pozycji w krajowej gospodarce. Piotr Purzyński trafnie określił ten układ jako silni górnicy w słabym państwie. Jest to układ patologiczny, gdyż jedna grupa zawodowa licząca niespełna 200 tysięcy osób narzuca milionom Polaków model energetyczny sprzed pół wieku. Można więc napisać: Polską rządzą od lat górnicy (nie AWS, nie SLD, nie PiS, ani nikt inny). W praktyce oznacza to, że wszystkie plany i decyzje mogące naruszyć interesy przemysłu węglowego są szybko anulowane (próby budowy elektrowni jądrowej oraz plany podwojenia zużycia gazu ziemnego i jego zakupów w Norwegii i Danii), o ile w ogóle dochodzi do ich powstania. Dziwne, że miliony się nie buntują. Nie buntują się, bo nie wiedzą. Przeprowadzone przez AGH badania ankietowe wykazały, że Polacy nie zdają sobie sprawy z różnicy pomiędzy kulturą energetyczną Polski i Unii Europejskiej zawyżają poziom Polski, obniżając równocześnie poziom Unii. Zdecydowana większość ankietowanych podała dla Polski zużycie gazu ziemnego wyższe od rzeczywistego a dla UE zużycie niższe od istniejącego. Podobne zjawisko upodabniania Polski do Unii wystąpiło w odpowiedziach dotyczących udziału węgla: większość respondentów podała dla Polski udział niższy od rzeczywistego a dla UE wyższy od istniejącego. Niewiedza jest skutkiem wieloletniej propagandy prowęglowej, ukrytej cenzury niedopuszczającej antywęglowych publikacji (wydrukowania niniejszego tekstu dwukrotnie odmówiła Gazeta Wyborcza, nie wspominając o innych redakcjach), a także braku możliwości bezpośredniego wizualnego porównywania stanu energetyki (co jest możliwe np. w odniesieniu do autostrad). Ale Polacy na pewno zbuntowaliby się, gdyby ktoś zmuszał ich do kupowania samochodów sprzed pół wieku lub oferował obowiązkowo usługi telekomunikacyjne na poziomie 1970 roku. Jak wyglądają teraz, w styczniu 2006 roku, szanse na poprawę sytuacji? Oficjalnie obowiązuje Polityka energetyczna Polski do 2025 roku, dokument opracowany przez Ministerstwo Gospodarki i Pracy i przyjęty przez Radę Ministrów 4 stycznia 2005 roku. Dokument ten niewątpliwie został sporządzony pod dyktando rządzącej elity górników. Jego tezy utrwalają istniejący stan rzeczy na dalsze dwie dekady. Dokument wprawdzie przyznaje, że Polska ma unikatową w międzynarodowej skali strukturę zużycia nośników energii pierwotnej, oraz wielokrotnie podkreśla konieczność stosowania paliw bardziej przyjaznych środowisku, ale w żadnym wariancie prognostycznym nie przewidziano spadku zużycia węgla. Ponadto wyraźnie wykazano w prognozach, że warianty przewidujące zamrożenie ilości zużywanego węgla i pokrywanie gazem ziemnym przyrostu zapotrzebowania na energię są dla społeczeństwa mniej korzystne od wariantów polegających na zwiększaniu zużycia węgla. Jeśli chodzi o energetykę jądrową, dokument stwierdza wprawdzie, że jej wprowadzenie jest celowe ze względu na potrzebę dywersyfikacji nośników energii pierwotnej oraz konieczność ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i dwutlenku siarki do atmosfery, ale uruchomienie pierwszej elektrowni jądrowej przed rokiem 2020 uważa za niemożliwe. Także powstanie nowego rządu uformowanego przez PiS nie daje żadnych nadziei w sytuacji, gdy zwycięzcy deklarują jednoznacznie, że węgiel jako najtańsze źródło energii pozostanie jej głównym źródłem w bilansie paliwowo-energetycznym w Polsce. PiS głosiła w swym programie gospodarczym, że węgiel jest gwarantem bezpieczeństwa energetycznego państwa i że górnictwo będzie otrzymywać solidne wsparcie z budżetu. Zwolennicy status quo posługują się całą gamą nieprawdziwych argumentów, z których najczęściej używany jest ten, który stwierdza, że bazowanie na węglu daje bezpieczeństwo energetyczne. Wspomniany dokument Rady Ministrów sam obala ten 3
argument poprzez zdanie: zagrożeniem dla bezpieczeństwa energetycznego każdego kraju nie jest sam fakt importu paliw, może nim by natomiast zła struktura tego importu, nierzetelni dostawcy, niekorzystne ceny lub niekorzystne klauzule kontraktów. Kolejny fałszywy argument to taniość obecnej struktury bilansu paliwowoenergetycznego. Jak można twierdzić, że węgiel jest tańszy od innych źródeł energii, jeśli do przemysłu węglowego włożono w zeszłych latach bliżej nieokreślone i nieujawnione społeczeństwu kwoty (czasem któryś z polityków przyzna się, że to było kilkadziesiąt miliardów złotych) nie wspominając o ulgach, oddłużeniach i innych formach subsydiowania. Inny mit to wielkie udokumentowane zasoby węgla kamiennego i brunatnego w Polsce. Mamy tylko 2,3% zasobów światowych, ale i ta informacja nie oddaje pełnego obrazu, gdyż na świecie z reguły nie dokumentuje się zasobów, które istnieją, ale aktualnie nie są potrzebne. Kolejny mit to zbliżający się zmierzch energetyki jądrowej i niechęć społeczeństwa polskiego do budowy elektrowni atomowej. Rzeczywistość jest całkowicie odmienna na świecie w budowie jest obecnie 26 reaktorów jądrowych, a najnowsze opublikowane badania wykazują, że w Polsce liczba zwolenników energetyki jądrowej przewyższa liczbę jej przeciwników. Często wysuwany argument to powrót gospodarki światowej do węgla po wielkich podwyżkach cen ropy i gazu, któremu to argumentowi towarzyszy granicząca z butą duma górników jacy to my byliśmy przezorni. Porównanie zużycia energii, w tym węgla, w roku 2004 ze zużyciem w roku 1999 (ostatni rok przed dużymi podwyżkami cen ropy i gazu) wykazuje, że przyrost zużycia wszystkich paliw był równomierny i że nie ma triumfalnie głoszonych przez polskich działaczy węglowych przeprosin całego świata z węglem. Zwolennicy węgla na pewno wykorzystają na swoją korzyść ostatnie zawirowania z dostawami gazu z Rosji poprzez Ukrainę. Ale końcowy efekt tych zawirowań tylko potwierdził siłę rynku gazowego Unii Europejskiej, słabość polskiego gazownictwa oraz brak długofalowej polityki energetycznej w Polsce. Reakcja rządu w postaci obietnic zwiększenia krajowego wydobycia gazu, budowy portu dla importu gazu skroplonego i nowych gazociągów tranzytowych nie ma pokrycia w planach dokonania zmian na rynku energii. Nie można przecież inwestować w to wszystko tylko na przypadek następnych chwilowych zakłóceń dostaw z Rosji czy przez Rosję. Trzeba stworzyć warunki systemowe (cenowe, podatkowe itd.), w których nastąpi wypieranie węgla przez gaz ziemny a na to się nie zanosi. Dlaczego Polacy są tak przywiązani do węgla? Większość z niewiedzy o zmianach na świecie, część z nawyku (nie zdradza się starego i brzydkiego przemysłu, któremu poświęciło się całe życie), a niektóre środowiska kochają węgiel, bo górnictwo karmi je odpowiednimi afrodyzjakami zapewniającymi im dostatnie lub jeszcze lepsze życie. Od polityków należy wymagać znajomości realiów tego świata i wytyczania właściwych kierunków rozwoju kraju. Należy więc żądać od nich sformułowania nowej polityki energetycznej na 15 20 lat, jej otwartego przedyskutowania, zatwierdzenia i konsekwentnego realizowania. Tylko czy to jest możliwe, jeśli Włodzimierz Cimoszewicz kiedyś stwierdził: Dramat naszego kraju polega na tym, że 99% polityków nie potrafi myśleć w kategoriach strategicznych. Nie jest zdolne do debaty na temat wielkiego planu dla Polski na najbliższe 10 15 lat. Sprawa unowocześnienia energetyki jest jedną ze spraw, którą trzeba teraz koniecznie podpowiedzieć politykom. W najbliższym czasie rozstrzygnie się bowiem czy nowy rząd będzie filią przemysłu górniczego, czy też zdobędzie się na decyzje które Zachodnioeuropejczycy oraz Czesi, Słowacy i Węgrzy podjęli wiele lat temu? 4
Wzywam wszystkich ludzi wpływowych, a przede wszystkim publicystów, do rozpoczęcia lobbingu na rzecz uczynienia Polski państwem nowoczesnym także w dziedzinie energetyki. Prof. Zbigniew Łucki jest specjalistą z zakresu ekonomiki górnictwa, zatrudnionym na Wydziale Zarządzania AGH w Krakowie. Energia wodna POLSKA NIEMCY Energia wodna Energia jądrowa 5
Energia wodna Energia jądrowa CZECHY Energia jądrowa WĘGRY 6
35 Tajlandia 30 Korea Płd. Zużycie gazu ziemnego (mld m 3 ) 25 20 15 10 Polska Tajlandia Malezja Turcja Malezja Egipt Hiszpania Polska Turcja 5 Korea Płd. Egipt Hiszpania 0 1989 1991 1993 1995 1997 1999 2001 2003 Lata 7