BIULETYN SPCh CO W NUMERZE



Podobne dokumenty
NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

ŚWIATOWY DZIEŃ ZDROWIA

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

DEPRESJA POROZMAWIAJMY O NIEJ. Spotkanie z rodzicami uczniów Szkoły Podstawowej Ciechanowiec, r.

GRAŻYNA KOWALCZYK. Zadanie finansowane ze środków Narodowego Programu Zdrowia na lata

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

Łatwiej pomóc innym niż sobie

Dostrzegalne zmiany u pacjenta na tym etapie terapii winny manifestować się tym, że pacjent :

Raport indywidualny INFORMACJE POUFNE. Jan Kowalski. Test przeprowadzony za pośrednictwem 5 stycznia 2015

Mimo, że wszyscy oczekują, że przestanę pić i źle się czuję z tą presją to całkowicie akceptuje siebie i swoje decyzje

mgr Agnieszka Bartczak mgr Agnieszka Bartczak

Depresja wyzwanie dla współczesnej medycyny

Choroby somatyczne, izolacja społeczna, utrata partnera czy nadużywanie leków to główne przyczyny częstego występowania depresji u osób starszych

zdrowia Zaangażuj się

1 Homeopatia Katarzyna Wiącek-Bielecka

ŚLĄSKIE CENTRUM ZDROWIA PUBLICZNEGO Ośrodek Analiz i Statystyki Medycznej Dział Chorobowości Hospitalizowanej APETYT NA ŻYCIE

Składa się on z czterech elementów:

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Poradnik kampanii Rak. To się leczy! z dn

Uzależnienie od słodyczy

Jak rozmawiać z rodziną po stracie osoby bliskiej? szkolenie dla lekarzy i personelu medycznego

Trudne rozmowy z rodziną o stanie pacjenta z podejrzeniem śmierci pnia mózgu

marzec 2010 WYCHOWANIE DO WOLNOŚCI Autor: Edyta Gronowska Dyrektor Przedszkola Lokomotywa

Podsumowanie ankiet rekolekcyjnych. (w sumie ankietę wypełniło 110 oso b)

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

OPANUJ NIEPŁODNOŚĆ W 5 KROKACH

BĄDŹ SOBĄ, SZUKAJ WŁASNEJ DROGI - JANUSZ KORCZAK

Wyznaczanie kierunku. Krzysztof Markowski

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

Szkolny Ośrodek Psychoterapii

Raport indywidualny INFORMACJE POUFNE. Bartosz Satysfakcja. Test przeprowadzony za pośrednictwem 1 października 2018

Z DEPRESJĄ NIE DO TWARZY

PRACA Z PRZEKONANIAMI

Jak rozmawiać o chorobie i śmierci z pacjentami terminalnie chorymi i ich rodzinami szkolenie dla lekarzy i personelu medycznego

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA. PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI

Jak zapobiegać przemocy domowej wobec dzieci i młodzieży.

Podziękowania dla Rodziców

POSTAWY RODZICIELSKIE

SZTUKA SŁUCHANIA I ZADAWANIA PYTAŃ W COACHINGU. A n n a K o w a l

Depresja a uzależnienia. Maciej Plichtowski Specjalista psychiatra Specjalista psychoterapii uzależnień

Wybrane zaburzenia lękowe. Tomasz Tafliński

Podziękowania naszych podopiecznych:

Czym jest etyka zawodowa?

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

Przygotuj kredki lub flamastry, długopis lub ołówek oraz kilka kartek.

WPŁYW POCHWAŁY NA ROZWÓJ DZIECKA

ŻYWIOŁ WODY - ĆWICZENIA

Jak motywować dziecko by chciało się dobrze uczyć i zachowywać. Refleksje pedagoga

Indywidualny Zawodowy Plan

DEPRESJA PROBLEM GLOBALNY

Chwila medytacji na szlaku do Santiago.

Grupy psychoedukacyjno-wsparciowe oraz indywidualne wsparcie psychologiczno-terapeutyczne dla rozwodzących się rodziców

WYNIKI BADANIA ILOŚCIOWEGO DOTYCZĄCEGO DEPRESJI DLA

Narzędzie nr 9: Kwestionariusz do mierzenia motywacji osiągnięć

PROGRAM PROFILAKTYCZNY

Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna ul. Dr. Józefa Rostka Bytom tel; ,

COACHING dla każdego

Jak postrzegasz samą siebie?

Osoba, która Ci przekazała tego ebooka, lubi Cię i chce, abyś poświęcał wiele uwagi swojemu rozwojowi osobistemu.

KarolinaPiotrowska.com

NAUKA JAK UCZYĆ SIĘ SKUTECZNIE (A2 / B1)

TEST OSOBOWOŚCI. Przekonaj się, jak jest z Tobą

WOTUW w Czarnym Borze ogłasza nabór na psychoterapię dla Dorosłych Dzieci Alkoholików.

Atmosfera jasnego szczęścia, oto czego duszy dziecięcej potrzeba. W niej żyje i rozwija się dla Boga. św. Urszula Ledóchowska

Serdecznie zapraszamy na warsztaty rozwojowe dla Kobiet

Priorytety promocji zdrowia psychicznego dla Powiatu Kieleckiego na lata

DIAGNOZA I CO DALEJ? Hanna Wiśniewska-Śliwińska

Na drabinę wchodzi się szczebel po szczebelku. Powolutku aż do skutku... Przysłowie szkockie

Dobry psychoterapeuta na Ursynowie

Wsparcie rodziny w kontekście wczesnego wspomagania rozwoju dziecka. Paweł Wakuła Powiatowa Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna w Białymstoku

Żałoba i strata. Paulina Wróbel Instytut Psychologii UJ

1. Czym jest sakrament uzdrowienia chorych?

PROFILAKTYKA INTEGRALNA KIERUNKIEM ZMIAN ZAPOBIEGANIA UZALEŻNIENIOM

TRUDNOŚCI WYNIKAJĄCE ZE STANU ZDROWIA i KONDYCJI UCZNIA. analiza psychologiczna

Zagrożenia psychospołeczne

Zadania psychologa w szkole

Jeśli chcesz skorzystać z psychoterapii

nego wysiłku w rozwiązywaniu dalszych niewiadomych. To, co dzisiaj jest jeszcze okryte tajemnicą, jutro może nią już nie być. Poszukiwanie nowych

DEPRESJA ASPEKT PSYCHOTERAPEUTYCZNY MGR EWA KOZIATEK. Członek Sekcji Naukowej Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego WZLP Olsztyn

7 Złotych Zasad Uczestnictwa

MANIPULACJA W COACHINGU

Jeśli odpowiedź sprawia Ci trudność, możesz poprosić członka rodziny, pielęgniarkę lub badacza o pomoc w wypełnianiu kwestionariusza.

ASERTYWNOŚĆ W RODZINIE JAK ODMAWIAĆ RODZICOM?

Proszę wypełnić całą ankietę (około 20 minut).

Wybierz zdrowie i wolność

DZIECKO Z DEPRESJĄ W SZKOLE I PRZEDSZKOLU INFORMACJE DLA RODZICÓW I OPIEKUNÓW

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

lek. psychiatra Dariusz Galanty Wypalenie zawodowe

Zaburzenia depresyjne u dzieci i młodzieży ABC pierwszej pomocy Beata Birnbach Joanna Sylwester ROM-E Metis Katowice

dr n. med. Swetłana Mróz mgr Joanna Pęska

Komunikacja w zespole

{photogallery}images/stories/files/galeria_terapie{/photogallery} Oferujemy: - terapię indywidualną - terapię par - terapię rodzinną - terapie grupowe

JAK MOTYWOWAĆ DZIECKO DO NAUKI

mgr Monika Jarosławska

Kwestionariusz stylu komunikacji

Granice. w procesie wychowania. Iwona Janeczek

ALE DLACZEGO KLUB SENIORA? OSOBISTE HISTORIE

Autyzm i Zespół Aspergera (ZA) - na podstawie doświadczeń brytyjskich. York, lipiec mgr Joanna Szamota

Nie mów dziecku, jak bardzo je kochasz, pokaż to, poświęcając mu czas.

Transkrypt:

BIULETYN SPCh Światło w mroku jak pokonać depresję CO W NUMERZE Wstęp / 2 Zdążyć z pomocą wywiad z osobą, która przeszła depresję / 3 10 wskazówek terapeutycznych w leczeniu depresji / 6 Jeden z dwunastu, czyli refleksje nad krokiem czwartym programu Wreszcie żyć / 11 Daj sobie pomóc o grupie anonimowych depresantów / 12 Rozmowa z archidiecezjalnym egzorcystą ks. Andrzejem Grefkowiczem / 14 Współczesne poglądy na etiologię i leczenie depresji endogennych / 16 Z rajskiej apteki wskazówki żywieniowe dla osób zmagających się z depresją / 20 Czytelnia / 21 Aktualności / 23 SPCh fitnes / 24

Szanowni i drodzy Członkowie SPCh, Zbliża się 15-lecie istnienia i działania Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich. Chcemy przygotować się do tej rocznicy i nadać jej godny kształt. W dniach 11-13 listopada br. zorganizujemy konferencję naukową, tym razem poświęconą tematowi: Seksualność i duchowość. Podczas konferencji odbędzie się także walne zebranie członków stowarzyszenia i wybory nowego Zarządu Głównego SPCh. Prosimy o zarezerwowanie terminu i już teraz zapraszamy na spotkanie. Po dość długiej przerwie przekazujemy członkom Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich kolejny biuletyn. Pragniemy w ten sposób ożywić wzajemne kontakty między członkami stowarzyszenia a jego zarządem. Niedostateczna wymiana informacji i kontaktów między zarządem SPCh i jego członkami osłabia dynamikę rozwoju naszego stowarzyszenia. Wiele osób nie zagląda na stronę internetową SPCh i nie zna zakresu aktualnych działań oraz podejmowanych inicjatyw. Z drugiej strony, do zarządu wpływa zbyt mało informacji o cennych inicjatywach podejmowanych przez poszczególnych członków stowarzyszenia. Wiele osób związanych od lat z SPCh zapomniało o płaceniu składek członkowskich. Mamy nadzieje, że przesłany biuletyn zmobilizuje ich do uregulowania zaległości. (Przypominamy, że wysokość składki członkowskiej w roku bieżącym, podobnie jak w ubiegłym, wynosi 70 zł). Biuletyn redagowany przez nowy zespół zaprezentuje nieco odnowiony profil. Będzie zawierać ważne stałe elementy: 1) aktualności z życia SPCh i nie tylko, 2) czytelnię, w której zostaną przedstawione godne polecenia lektury, 3) SPCh-fitness, dla treningu intelektualnego, 3) korespondencję z czytelnikami (począwszy od następnego numeru). Ponadto zamierzamy nadawać poszczególnym numerom biuletynu charakter tematyczny. Obecny numer poświęcamy w większości problematyce depresji. Zgodnie z integratywnym nurtem psychoterapii chrześcijańskiej, pragniemy zwrócić uwagę na potrójny kontekst doświadczeń osób dotkniętych depresją. Spojrzenie z perspektywy medycznej (psychiatrycznej), psychologicznej i duchowej pozwala lepiej dostrzec złożoność tej choroby oraz wskazać na zróżnicowane drogi pomocy osobom na nią cierpiącym. Czytelnicy znajdą w obecnym numerze biuletynu m.in. wywiad z osobą, która zwycięsko przeszła przez zmagania z depresją; świadectwo zmagań z tą chorobą na drodze realizacji programu Wreszcie żyć 12 kroków ku pełni życia ; informacje o spotkaniach anonimowych depresantów; spojrzenie na depresję i walka z nią z perspektywy lekarza-psychiatry, psychoterapeuty i egzorcysty; zalecenia zielarsko-żywieniowe przydatne w zmaganiach z tą chorobą. Przekazując czytelnikom nowy numer biuletynu, życzymy satysfakcjonującej lektury oraz liczymy na informacje zwrotne dotyczące prezentowanych tekstów. Chętnie przyjmiemy także propozycje tematyki kolejnych biuletynów. Jeśli dowiemy się o ciekawych inicjatywach lub pracach członków SPCh, postaramy się je upowszechnić. Bardzo pomocna byłaby wiedza o programach terapeutycznych czy profilaktycznych realizowanych przez członków SPCh. Następny numer biuletynu poświęcony będzie tematowi: Na drodze rozwoju i zamierzamy ukazać w nim to, co proponuje psychologia, by człowiek pracując nad sobą, mógł wydobyć z siebie ukryty w nim potencjał. Zachęcamy do aktywnego włączenia się w redagowanie naszego biuletynu poprzez zgłaszanie propozycji, przysyłanie tekstów, dzielenie się informacjami i owocami własnych przemyśleń. W klimacie nadal przeżywanych Paschalnych doświadczeń serdecznie Was wszystkich pozdrawiam i życzę radości płynącej ze zwycięstwa Chrystusa: zwycięstwa dobra nad złem, miłości nad niechęcią i nienawiścią, życia nad śmiercią. Szczęść Boże! Ks. Romuald Jaworski, Przewodniczący ZG SPCh 2

Zachęcamy wszystkich do zapoznania się z artykułem dr Marii Golczyńskiej Zagrożenia wynikające z ignorowania praw psychologii bądź rozwoju duchowego, który znajduje się na stronie www.spch.pl. Pozwala on bowiem głębiej przyjrzeć się wzajemnym powiązaniom życia psychicznego i duchowego człowieka. Właściwa diagnoza źródła wszelkiego rodzaju zaburzeń dostarcza podstawy do właściwego doboru specjalistów (psychologa, psychiatry, kapłana), by pomóc osobie przeżywającej trudności w sposób integrujący wszystkie ludzkie sfery. Zdążyć z pomocą W centrum mojego zainteresowania jest i był od zawsze drugi człowiek. Zastanawiałam się, w jaki sposób osoba z otoczenia chorego, sama nie będąc lekarzem, mogłaby pomóc mu w dojściu do zdrowia, stosując w praktyce zalecenie Apostoła Pawła: Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe (List do Galatów 6,2; BT), a jednocześnie bacząc na to, by samej nie ulec chorobie. Postanowiłam poruszyć ten temat z osobą, która odgrywa bardzo ważną rolę w moim życiu. Nie znałam Ady, gdy była chora, wiem, że do dnia dzisiejszego odczuwa skutki tamtego czasu. Myślę, że ten wywiad pomoże zrozumieć osobom bliskim z otoczenia pacjenta, w jaki sposób mogą być pomocni dla obu stron ten czas jest bardzo trudny, ale i bardzo ważny (w cierpieniu lepiej się poznajemy). Co, patrząc z perspektywy lat, było przyczyną choroby? Mówiąc krótko, życie, pracoholizm i wiek. Życie, bo kiedy byłam młodsza, bardzo mocno się w nie angażowałam, we wszystko wkładałam wiele emocji, brałam na siebie odpowiedzialność za zbyt wiele spraw, w małżeństwie wybiegałam przed orkiestrę, na wszystko miałam radę, wszystko załatwiałam, realizowałam marzenia innych, wyręczałam męża i dzieci. Wtedy bardzo dobrze się z tym czułam. Potrzebowałam ciągłego sprawdzania się, sukcesu, nawet w najdrobniejszych sprawach, łaknęłam satysfakcji i przekonania, że jestem w stanie ze wszystkim sobie poradzić i jeszcze Im pokażę, że zasługuję na szacunek i podziw. Życie, bo mam za sobą porzucenie, wstyd, rozwód i walkę o przetrwanie z trójką dzieci i potwornie zadłużonym gospodarstwem, które było marzeniem byłego męża, a z którego to uciekł. Życie, bo drugi mój związek pełen miłości był przez 15 lat związkiem trudnym. Oboje z silną osobowością, życiowym uporem, walczyliśmy ze sobą o wpływy (we wspólnej pracy, w domu). Mąż nie chciał nigdy wyjaśniać spraw spornych, rozmawiać o naszym związku, relacjach, wspólnie planować. W rezultacie czułam się nieważna i zagrożona. Potrzebowałam akceptacji, czułości. Nie odpowiadał mi też model wychowawczy mojego drugiego męża, oparty wyłącznie na nakazach i zakazach wobec moich synów. Stałam się więc buforem pomiędzy nimi. To niszczyło mnie strasznie. Kochałam moje dzieci bezgranicznie, ale kochałam też męża i swoją pracę. Stąd pracoholizm. Praca z dziećmi domagała się moich myśli, pomysłów, mojego czasu, emocji, wyłączności. W stałych wewnętrznych rozterkach, co jest ważniejsze w tym momencie: bycie w domu, z dziećmi, odpoczynek, chwila zastanowienia czy oddawanie się pracy, często zwyciężała praca. Ach, właściwie to nieprawda, jakobym myślała o odpoczynku czy miała potrzebę zatrzymania się. Nie, nie miałam! Pędziłam w jakimś wirze, wśród codziennych stresów, podniecenia, satysfakcji, przyjemności z osiągniętych celów, ale też i dla zadowolenia właścicielki szkoły (XIX-wiecznej kapitalistki). Dzieci były w wieku licealnym, studenckim, na pięć osób dorosłych pracowały dwie. Czułam się odpowiedzialna, ponieważ były to moje dzieci z pierwszego małżeństwa, i tyrałam. Np. szłam do pracy z trzydniową migreną, rozsadzającą głowę i oczodoły, z torsjami, z zaleceniem lekarzy, by zostawać w domu. Szłam, bo mój mąż miałby kłopot z zorganizowaniem zastępstwa za mnie. Miałam różne zdrowotne sygnały i napomnienia z góry, by się zatrzymać. Lekceważyłam je. Nie, po prostu nie odbierałam ich jako ostrzeżenia. Przecież ja ze wszystkim sobie poradzę. Jestem perfekcjonistką. 3

Strach I znów serce wali... strach Czarny tunel przed tobą I znów toniesz we łzach I znów nie jesteś sobą Kiedy wreszcie przestaniesz się bać Z odwagą spojrzysz w twarz nocy Jak długo w lęku będziesz trwać Nie widząc znikąd pomocy Kiedy zrozumiesz, że nie musisz się bać Wystarczy tylko, że zaufasz Bogu A On przy tobie będzie stać I zniszczy wszelką trwogę. Anna Kacprowicz I chyba tylko choroba mogłaby mnie zatrzymać. Od 16 roku życia miewałam silne migreny, od 20 roku chorowałam na astmę, z najsilniejszymi atakami, kiedy synowie mieli po kilka lat. Nie mogłam nikogo obarczać swoją chorobą, musiałam wszystkie obowiązki wykonać. Tak byłam wychowana. Dziś tego żałuję. Obawiam się, że moje dzieci nie pochylą się nade mną, nie będą miały do mnie cierpliwości, bo ja ich tego nie nauczyłam. Wiedzą, że dam sobie ze wszystkim radę. A to nieprawda. No i kolejna przyczyna. Rozpoczęło się klimakterium, wahania nastrojów, zdawanie sobie sprawy, że nie jestem z tym wszystkim szczęśliwa. I wreszcie czarna seria : utrata przez męża ukochanej pracy, wysiłek zakładania przeze mnie nowej szkoły, dźwiganie w pojedynkę ciężaru utrzymania domu i spłaty kredytu za dom, potem dwa wypadki samochodowe w ciągu dwóch tygodni, miesięczny pobyt w szpitalu z podejrzeniem nowotworu płuc, powrót i intensywny lobbing, stosowany w nowej szkole dla pozbycia się chorej p. dyrektor, oraz sprawy sądowe związane ze sposobem wypowiedzenia mi umowy. To wystarczyło, by mnie złamać. I tak oto 28 września 2002 roku, nie wiem, jakim cudem, znalazłam się u psychiatry. Wiedziałam, że już czas, że potrzebuję pomocy fachowca. Dostawałam od Pana Boga ostrzeżenia, kilka ostrzeżeń, ale byłam ślepa. Musiało się tak stać. Dziś, a właściwie już po kilku miesiącach choroby, wiedziałam, że było mi to potrzebne. Tym bardziej, że Pan Bóg nade mną czuwał i wszystko skończyło się dobrze. Udało mi się przejść na wcześniejszą emeryturę, by móc doprowadzić się do porządku. Co czułaś w chorobie? Samotność, potworną samotność. Do tego dochodziła bezsilność, frustracja i wreszcie ataki rozpaczy, a nawet agresji. Różnego rodzaju lęki (przed ludźmi, przed jazdą samochodem, przed pójściem do lekarza), bezsenność, niechęć do życia i jakiegokolwiek działania, bezdenna rozpacz (wsysała mnie czarna dziura ), wreszcie myśli samobójcze, które były pewnego rodzaju jedynym wyjściem, nadzieją na skończenie tego stanu, a więc ulgą. Jak reagowało otoczenie? W pracy starałam się wypełniać wszystkie obowiązki. Zadawałam sobie gwałt, przełamywałam lęki, zmagałam się z obowiązkami, starałam się stawić czoła wszystkim wymaganiom pracodawcy, bezmyślnie, nawet tym, które były absurdalne. To mogło budzić podejrzenia lub wskazywać na uległość czy też słabość. I zostało wykorzystane do pozbycia się mnie po pobycie w szpitalu. 4

Najbliżsi? Nic nie rozumieli. Synowie mieszkający z nami wchodzili w dorosłe życie, byli zajęci swoimi sprawami. Nie wiedzieli zupełnie, jak się zachować. Chyba się wobec tego dystansowali. Mąż mi nie pomagał (choćby przez bycie ze mną, zawiezienie do lekarza i czekanie na mnie w poczekalni, przez wiarę we mnie i okazywanie czułości). Był niecierpliwy, zaczepny, eskalował moje złe nastroje, unosił się emocjami i po prostu sam nie wiedział, co zrobić. Nie chciał słyszeć o chorobie, mówił, że się nią zasłaniam, to znów wykorzystywał chorobę w utarczkach słownych. Czułam się zła i nienormalna. Odsunął się ode mnie i myślę, że konsekwencje tego trwają do dziś. Że trudno mu odnaleźć we mnie kobietę, w której się zakochał, bo wciąż pamięta mnie chorą. Wiele razy mówił słowa obraźliwe i takie, które wpędzały mnie w kolejną otchłań. Chciał mieć spokój. Jak reagowali lekarze? Ze strony lekarzy miałam pełne zrozumienie i pomoc. Prawdą jest, że leki zmieniano mi cztery razy, bo trudno było je właściwie dobrać. Prawdą jest, że terapia w przychodni była zmarnowanym czasem i moim, i psychologa. Ale nie doświadczyłam od nich nigdy żadnej przykrości. Zastanawiało mnie, jak to jest, że kiedy stawałam na kolejne komisje lekarskie, czując się już zdrowsza, to rozmowa z lekarzem i tak kończyła się rozpaczliwym, niepohamowanym płaczem. Lekarze reagowali właściwie. Uznawali, że jeszcze muszę się leczyć. Chciałabym, by wtedy, gdy ogarniała mnie rozpacz i bezsilność, kiedy się miotałam i krzyczałam, ktoś mnie mocno przytulił, udzielił mi wsparcia, powiedział, że jestem dla niego ważna i że pomoże mi pokonać chorobę. Czego oczekiwałaś od swoich bliskich i lekarzy? W walce z depresją jest się samotnym. Te demony w sobie trzeba pokonać samemu, ale dziś wiem, że bardzo by mi pomogło, gdyby moi mężczyźni mnie po prostu zobaczyli. Mnie i moją chorobę. By miał mnie kto zawieźć do lekarza i siedzieć ze mną dwie godziny w poczekalni wśród innych chorych. By wtedy, gdy ogarniała mnie rozpacz i bezsilność, kiedy się miotałam i krzyczałam, ktoś mnie mocno przytulił, udzielił mi wsparcia, powiedział, że jestem dla niego ważna i że pomoże mi pokonać chorobę. Nikt nigdy ze mną nie rozmawiał o mojej chorobie, ani synowie, ani mąż. Oczekiwałam tego od męża, tak jak do dziś oczekuję rozmów o nas. Tego mi bardzo brakowało i czekam na to już 20 lat. Od lekarzy, a właściwie służby zdrowia, oczekiwałabym większej intymności, także lepszej organizacji pracy (umawiania na konkretną godzinę, by nie trzeba było czekać tak długo), a w państwowych przychodniach mniej rutyny. Bardziej indywidualne podejście do chorego na depresję w moim przypadku byłoby jak balsam. A przecież takich, jak ja, było tam wielu. Trzeba być pasjonatem, by ustrzec się rutyny. Z racji swojego zawodu i zainteresowań, po paru miesiącach byłam dość świadoma tego, co się ze mną dzieje, i zaczęłam walczyć o siebie*. Czytałam chrześcijańskie poradniki, trafiłam do dobrego prywatnego terapeuty, podjęłam ćwiczenia jogi. Trzy lata walczyłam ze sobą o siebie. Dowiedziałam się na swój temat, na temat swoich możliwości i niemożliwości wiele. Nauczyłam się oddawać Panu Bogu najtrudniejsze sprawy, nadal się tego uczę. Ale teraz żyję w prawdzie. Nie udaję, że jestem lepsza, niż jestem. Choć dla siebie jestem lepsza. Dziś mogę żyć. Tym bardziej, że mam jeszcze trochę do zrobienia. Cóż, ten wywiad i obecna pora roku niestety przypominają o przebytej chorobie. Wywiad przeprowadziła Małgorzata Białek *Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich zaleca dalece posuniętą ostrożność w szukaniu pomocy w niechrześcijańskich praktykach. Ciężko mówić o jodze czysto fizycznej, sięgając po nią możemy nieświadomie być wtajemniczani w wierzenia i praktyki niebezpieczne. 5

10 wskazówek terapeutycznych w leczeniu depresji 1. Zobaczyć depresję w kontekście społecznym i kulturowym. 2. Traktować depresję jako integralną część życia jednostki. 3. Przyjrzeć się całości psychopatologii. 4. Traktować depresję jako chorobę psychiki i ciała. Leki i współpraca z lekarzem. 5. Zorientować się w ogólnym stanie zdrowia. Pomóc w diagnostyce i leczeniu innych chorób. 6. Dlaczego teraz? Mechanizmy spustowe. 7. Historia rodu skrypty. 8. Dynamika życia duchowego kryzys wiary (w wartości, w siebie, w Boga), nadziei (na lepsze jutro, zbawienie duszy, życie wieczne), miłości (doświadczenia miłości, zdolności do zaangażowania uczuciowego, sensownego obiektu uczuć). 9. Uczulenie na S. 10. Pokonanie problemów osobowościowych. Możliwości terapii grupowej i grup wsparcia. Osoby cierpiące na depresję zwracają się po pomoc do rozmaitych specjalistów. Niekiedy o wyborze lekarza-psychiatry, psychologa, księdza czy psychoterapeuty decyduje przypadek, rodzina, względy pragmatyczne, a czasem uprzedzenia i zwyczaje rodzinne. Formułując wskazówki, zdaję sobie sprawę, że każdy specjalista może przepuszczać te elementy depresji, które są najbardziej odległe od zakresu jego wiedzy. Warto jednak przekraczać granice swoich kompetencji na dwa sposoby: otwierając się na rozmaite obszary depresji, które potrafimy wychwycić, choć nie potrafimy ich leczyć, oraz otwierając się na współpracę z innymi specjalistami, którzy zajmą się obszarem wykraczającym poza zakres naszych możliwości czy umiejętności. Ad 1. Zobaczyć depresję w kontekście społecznym i kulturowym. Mimo wyjątkowo długiego, jak na nasz kraj, okresu bez wojen i powstań, bez przelewu krwi i zagrożenia życia, coraz większy procent społeczeństwa żyje w egzystencjalnej trwodze, niepewności jutra, wobec braku celów życia i wygaśnięcia motywujących do działania pragnień. Toteż nie ustaje poszukiwanie pomysłów, jak poradzić sobie z tymi przygniatającymi stanami ducha i zaburzeniami emocjonalnymi, nad którymi nie sposób utrzymać kontroli w konsekwencji mnożą się sposoby uatrakcyjnienia sobie życia przez tworzenie współczesnej, nader barwnej i hałaśliwej kultury ludzi, którzy wszystkiego próbują i z niczego nie są zadowoleni. Przychodzi mi na myśl izba przyjęć szpitala w Zakopanem: ortopedzi i gipsiarze cierpią na zespół wypalenia z powodu nadmiernej liczby osób z połamanymi kończynami, zalewających jak fala tsunami izbę przyjęć z jej skromnym zespołem fachowców. Dlaczego tylu połamańców mamy aktualnie w Zakopanem? Może dawniej bywało tam mniej ludzi, może ci dzisiejsi mają słabsze kości, może są mniej ostrożni, a może mniej zręczni, może więcej jest takich, co stracili rozeznanie, na co ich stać? Z nagminną depresją ludzi żyjących we współczesnych realiach życia może być podobnie: może jesteśmy słabsi, może mniej ostrożnie żyjemy, itd. Żeby więc zrozumieć depresję konkretnego człowieka, który prosi o pomoc, musimy zrozumieć społeczno-kulturowy kontekst jego życia. W jakiej społeczności żyje? Jakie są jego obyczaje? Jak wygląda jego praca? Jak świętuje? Jak odpoczywa? Z kim się utożsamia? Jak urządził swoje mieszkanie? Jakie (czytaj: jak niespójne) są jego wzorce społeczne? Z tych pytań wynikają często konkretne wskazówki terapeutyczne. 6

Ad 2. Traktować depresję jako integralną część życia jednostki. Depresja jest zaburzeniem psychicznym, a przeto zgodnie ze współczesnym rozumieniem tych zaburzeń rozciąga się na kontinuum od stanów obniżenia nastroju i kryzysów emocjonalnych do stanów głęboko psychotycznych. Zazwyczaj zrozumienie własnej depresji jako konsekwencji poprzednich etapów życia jest tym większe, im mniej głęboko depresja zaburza psychikę. Zazwyczaj jednak to zrozumienie ogranicza się do wiązania depresji z błędami życia uzależnieniami, grzechami, nadmierną ambicją itd. Daleko trudniej zrozumieć depresję w integracji z całą historią swojego życia także historią doświadczeń ciała. Jest to szczególnie ważki problem w przypadku osób z depresją nawracającą. Daleko łatwiej zaakceptować koncepcję jednego epizodu depresji jako konsekwencji błędnych decyzji i słabości, niż pogodzić się z nawrotami choroby. Człowiek depresyjny zawsze będzie usiłował zrozumieć samego siebie, zwłaszcza w aspekcie, który mu doskwiera (nie wątpmy, że depresja zawsze doskwiera), i jednocześnie zaprzeczał jakimkolwiek przyczynom depresji, które mogłyby obciążyć go winą (jest już i tak przeładowany poczuciem winy). Terapeuta powinien świadomie przejść razem z pacjentem po wąskiej grani między otchłanią winy a otchłanią bezmyślności. Chore poczucie winy człowieka depresyjnego zazwyczaj nie sprzyja uchwyceniu logiki depresji, z kolei na bezmyślność człowiek się nie zgadza, chociaż pragnie jej jako ulgi. Pytania typu: Czym jest depresja w moim życiu? Co przekierowała na inne tory? Jakie jest jej znaczenie?... wartość? są trudne, rodzą postawę obronną, ale odbierają depresji to, co najbardziej jadowite poczucie bezsensu cierpienia. Ad 3. Przyjrzeć się całości psychopatologii. Z zaburzeniami psychicznymi jest podobnie, jak z chorobami cielesnymi. Zdarza się, że chora na nadciśnienie kobieta daje sobie mierzyć ciśnienie, ale chorą pierś, w której w sposób widoczny rozwija się rak, starannie ukrywa przed lekarzem. Musimy mieć świadomość, że to, co najbardziej niepokoi i boli, człowiek z depresją ukryje, np. urojenia, stany manii z przeszłości, próby samobójcze, choroby cielesne, tragiczne wydarzenia, nałogi, obsesje. Depresja może być tylko zewnętrznym wystrojem patologii, której sam człowiek nie rozumie i nie potrafi nazwać czy nie uważa za patologię. Dlatego ważne jest, żeby poznając objawy każdego człowieka z depresją, badać całościowo stan psychiczny pod kątem wszelkiej możliwej psychopatologii. Wielokrotnie może się wtedy okazać, że należy poddać leczeniu jeszcze inne problemy psychiczne. Ad 4. Traktować depresję jako chorobę psychiki i ciała. Leki i współpraca z lekarzem. Głębokość depresji jako zaburzenia psychiki znajduje się w stosunku odwrotnie proporcjonalnym do przyjęcia przez chorego koncepcji cielesnych, tj. mózgowych bądź hormonalnych źródeł choroby. Czyli im ktoś ma płytszą depresję, tym bardziej jest gotów leczyć ją lekami, im ktoś ma głębszą, bardziej psychotyczną formę, tym bardziej opiera się farmakoterapii i liczy na własne siły. Przyznajmy, że mimo coraz znakomitszych leków przeciwdepresyjnych stosunkowo niewiele jeszcze wiemy o biologicznych mechanizmach depresji, choć wiedza ta poszerza się w zawrotnym tempie. Zawsze jednak trzeba sobie zadać pytanie (zwłaszcza wtedy, gdy pacjent kategorycznie nie zgadza się na leki), czy farmakoterapia nie jest wskazana? Czy niechęć pacjenta do brania leków wynika z rozeznania swojej autentycznej siły, czy też jest to psychotyczne zagubienie? Czasem oswojenie osoby cierpiącej na depresję z braniem leków, przełamanie oporu przed stygmatyzującą wizytą u psychiatry może lepiej (lub szybciej) pomóc, niż staranne roztrząsanie życiowych traum. Leki przeciwdepresyjne pomagają podnieść nastrój zarówno w płytszych, jak i bardziej upsychotycznionych formach depresji. O ile jednak w płytszych formach psychoterapia może wystarczyć, a nawet zdarza się, iż poprawa po lekach może demotywować do pracy własnej, o tyle w głębszych formach dopiero poprawa po 7

zastosowaniu leków może uzdolnić pacjenta do oddziaływań psychoterapeutycznych. Żeby odróżnić płytszą i głębszą formę choroby, niezbędny jest solidnie zebrany wywiad dotyczący możliwych objawów psychotycznych. Pomagając zwalczać depresję przy pomocy leków przeciwdepresyjnych, pamiętajmy i o tym, że często następuje polekowa zwyżka nastroju. Jest to w pewnym sensie nagroda za cierpienia wywołane depresją, ale też i dowód na to, że mózgowe przyczyny depresji miały tu swój udział. Nie bez znaczenia pozostaje także uważne przyglądanie się owej zwyżce nastroju, czy nie osiąga ona poziomu dla pacjenta równie niebezpiecznego, jak depresja, a mianowicie manii. Zwrócenie pacjentowi uwagi na te zagrożenia może poprawić jego zdolność do regulowania farmakoterapii, np. zmniejszania dawek leków przeciwdepresyjnych o połowę (zawsze jednak pod kontrolą lekarza psychiatry). Ad.5. Zorientować się w ogólnym stanie zdrowia. Pomóc w diagnostyce i leczeniu innych chorób. Z badań wynika, że osoby zaburzone psychicznie doświadczają więcej (aż o 50 proc.!) chorób somatycznych niż przeciętna, zdrowa psychicznie populacja. Być może wynika to z większego poziomu stresu, z bezradności w pielęgnacji siebie, niezdrowego trybu życia, lęku przed lekarzem i leczeniem ciała. Terapeuta, o ile zdobył dostęp do pacjenta, może być jedynym, który dotrze do szeregu dolegliwości do tej pory ukrywanych, a wymagających rozmaitych terapii. Pomagając więc pacjentowi w pokonaniu depresji, dbamy także o jego stan fizyczny, wspieramy inne konieczne terapie, dodając otuchy przed ewentualną konieczną operacją, egzekwując badania kontrolne, kierując do rozmaitych specjalistów. Podobnie, każdy terapeuta może skutecznie zachęcić osobę z depresją do poprawy swojej fizycznej sprawności a to jest nie bez znaczenia dla dalekosiężnych efektów terapii. Gdy ktoś zgłasza się po pomoc, to znaczy, że w jakimś stopniu rozumie obecność zaburzenia i chce się leczyć Ad 6. Dlaczego teraz? Mechanizmy spustowe. Chwila, w której osoba z depresją zgłasza się po pomoc, jest unikalna. Pamiętajmy, że wiele epizodów depresyjnych, w tym głębokiej, psychotycznej depresji, spora część osób przechodzi bez zwracania na siebie uwagi. Niektórzy cicho i w sposób niezrozumiały dla otoczenia kończą życie samobójstwem. Inni najtragiczniejsze okresy bezsilności i bezradności przeżywają w całkowitej izolacji społecznej. A więc gdy ktoś zgłasza się po pomoc, to znaczy, że w jakimś stopniu rozumie obecność zaburzenia i chce się leczyć. Co nie jest równoznaczne z tym, że nie będzie się bronił przed leczeniem. Rzecz bardzo ważna, żeby dobrze nazwać ten szczególny moment. Dlaczego teraz ktoś potrzebuje pomocy drugiego człowieka? Jak doszło do utraty zaufania we własne siły? Co ostatecznie odebrało nadzieję samoistnej poprawy? Wreszcie co rozpaliło nadzieję na pomoc z zewnątrz? Co pozwoliło wydobyć z ukrycia i pokazać drugiemu człowiekowi swoją bezsilność? Wyzwania stawiane ci przez życie nie mają cię sparaliżować one mają ci pomóc odkryć, kim jesteś. Bernice Johnson Reagon 8

Ad 7. Historia rodu skrypty. W dzisiejszych czasach wyraźnie widać, że osoby zgłaszające się do leczenia nader często sygnalizują bardzo nieprawidłowe warunki rozwoju psychicznego w swoich rodzinach. Ich rodzice nierzadko przejawiają poważną patologię psychiczną, np. nałogowy alkoholizm. Zdarza się, że pewien rodzaj patologicznych postaw życiowych i związanych z nimi zaburzeń psychicznych jest widoczny w kilku pokoleniach wstecz. To jakby depozyt patologii przekazywany poprzez nawyki społeczne i utrwalany zarówno genetycznie (w formie pewnych fizycznych predyspozycji), jak i kulturowo. Ten skrypt przeradza się w mentalności kolejnego pokolenia w normę. Wobec tego terapia musi starannie omijać koncepcję zdrowia jako powrotu do normalności. Należy zachęcać pacjenta do porzucenia tego, co dotąd było normalne, na rzecz tego, co wprawdzie nie wydaje mu się normalne, ale za to jest właściwe i nowe, nawet z perspektywy paru pokoleń. Rozeznanie wielopokoleniowych skryptów pomaga pacjentowi uchwycić logikę swojego życia, nierzadko zmienia postawę wobec poprzednich pokoleń. Ad 8. Dynamika życia duchowego kryzys wiary (w wartości, w siebie, w Boga), nadziei (na lepsze jutro, zbawienie duszy, życie wieczne), miłości (doświadczenia miłości, zdolności do zaangażowania uczuciowego, odnalezienie sensownego obiektu uczuć). Mamy wybór między przyjęciem antropologii (rozumienia, kim jest człowiek) religijnej, a więc opartej na relacji Bóg Stwórca i człowiek, który od Niego wyszedł i do Niego dąży, oraz antropologii świeckiej, opartej na oczekiwaniu, że liczy się tylko to, co dzieje się z człowiekiem w jego ziemskim bytowaniu. Te antropologie nie są w nas raz na zawsze utrwalone mam na myśli zarówno osoby wierzące, bo te czasem nie wierzą, jak i osoby niewierzące, bo te czasami wierzą. Depresja może doprowadzić doświadczenie wiary do ostatecznego zwątpienia i rozpaczy przy jednoczesnym zachowaniu przekonania, że trzeba wierzyć. Depresja uczy niecierpliwości, popycha w kierunku skorzystania z życia już teraz, a jeśli nie teraz to nigdy. W tym sensie życie wieczne może być pojmowane głównie jako piekło, wieczne cierpienie. Te odczucia domagają się werbalizacji, a nie jest to łatwe. Terapeuta nie powinien zakładać, że człowiek w depresji, który deklaruje się jako osoba wierząca, faktycznie na dzień dzisiejszy zachował wiarę, podobnie jak nie powinien zakładać, że depresyjny niewierzący aktualnie nie wierzy. W dynamice depresji poczucie i pojmowanie wiary zmienia się dynamicznie. Terapeuta powinien śledzić te zmiany, nazywać je, uspokajać pacjenta przerażonego nagłym przypływem wiary lub nagłą jej utratą. Co zrobić z życiem Które już było Gdy dusza umarła A ciało jeszcze żyło Jak obudzić na nowo jej światło I podtrzymać płomień by nie zgasło Teraz mam w Bogu sojusznika W człowieku przyjaciela Niestraszna mi już depresji ciemna cela Tomek 9

Jeśli chodzi o miłość, to paradoksalnie, gdy w depresji wydaje się, że bardzo zwiększa się wrażliwość chorych na cierpienia innych, o tyle często zmniejsza się ich sympatia do cierpiących. Generalnie gaśnie zdolność przeżywania i okazywania miłości, a narasta sentymentalizm. Omawianie problemów związanych z przekształcaniem się odczuwania wiary, nadziei i miłości stanowi jądro tematów do omówienia z pacjentem. Są to tematy najtrudniejsze do konkretnej werbalizacji i jednocześnie najbardziej dla niego interesujące. Czasami zadawanie tzw. dziecinnych pytań przynosi choremu znaczną ulgę. Kogo najbardziej kocha? Czy kiedyś wierzył, że uda mu się to, w co się angażował? Do czego obudziłby się rano bez lęku? Jednocześnie sympatia i delikatność terapeuty, a także jego wiara i umiejętność przekazywania nadziei stanowią nieocenione oparcie dla chorego, bez względu na to, jak profesjonalny jest sam terapeuta. Ad 9. Uczulenie na S. Samobójstwo jest częstym powikłaniem depresji. Niewątpliwie częściej popełniają je osoby nieleczone lub odrzucające leczenie niż leczone. Niemniej zdarzają się samobójstwa i próby samobójcze także w trakcie leczenia. Terapeuta powinien zawsze mieć na względzie taką możliwość. Pamiętajmy, że pytanie o myśli, zamiary i dokonane próby S jest pytaniem koniecznym, gdy rozmawiamy z osobą pogrążoną w depresji. Tym większe ryzyko samobójstwa, im więcej podjętych prób. Także zastosowana farmakoterapia może w pewnym okresie zwiększyć ryzyko S, gdy nastrój nadal jest obniżony, a poprawia się poczucie mocy i wzrasta aktywność chorego. Nagłe odstawienie leków przeciwdepresyjnych też czasami może zwiększyć ryzyko S. Na pewno zwiększają potencjalne ryzyko samobójstwa leki uspokajające. Pacjent zazwyczaj szczerze odpowiada na proste pytania dotyczące jego zamiarów S, dlatego warto i koniecznie trzeba je zadawać. Uruchomienie procedur związanych z przyjęciem do szpitala lub innych ochronnych zabiegów może pomóc przetrzymać najtrudniejszy okres naporu myśli samobójczych. Ad 10. Pokonanie problemów osobowościowych. Możliwości terapii grupowej i grup wsparcia. Czy postawy narcystyczne mogą być wynikiem samej depresji (każde cierpienie utrwala tendencję do koncentracji na sobie i poczucia wielkości), czy też depresja jest wynikiem postawy narcystycznej w sytuacji porażki trudno rozstrzygnąć. Pewnie bywa i tak, i tak. Wszystko wskazuje jednak na to, że przetrwanie wraz z pacjentem nawałnicy depresyjnej, pomoc w wydostaniu się z myśli i postaw depresyjnych to jeszcze nie wszystko. Wydaje się, że zamiast pożegnać się z uzdrowionym pacjentem wśród uśmiechów radości, warto zastanowić się wspólnie nad tym, jakie są przesłanki, że depresja już więcej nie wróci. Wracamy znów do pytania: co depresja przesterowała w życiu jednostki? Czy teraz już da się żyć z pewną dozą bezpieczeństwa? Generalnie, jakie są mocne strony charakteru, zapobiegające kolejnej katastrofie? Co pacjent uruchomi, gdy znów się zacznie gorzej czuć? Jakie cechy osobowościowe sprzyjają depresji? Wydaje się, że czasem warto pomyśleć o bardziej systematycznej i strukturalnej pracy nad siłą swojego charakteru. Warto zachęcić pacjenta do terapii grupowej. Taka terapia powinna wzmocnić go na tyle, żeby mógł, w razie pojawienia się kolejnej sytuacji przeciążeń, te przeciążenia w porę zidentyfikować, nazwać i uruchomić wszelkie dostępne mu mechanizmy radzenia sobie, jakie wypracował w trakcie terapii grupowej, m.in. korzystanie ze wspierającej siły grupy. Niestety, niektórzy wierzący pacjenci depresyjni a za nimi i ich kapłani oraz psychiatrzy żywią przekonanie, że leki przeciwdepresyjne i modlitwa wystarczą do pokonania nawałnicy depresji. I tak faktycznie jest, z tym, że gdy po jakimś czasie pojawia się kolejna nawałnica depresyjna, pacjent może stracić wiarę w skuteczność zarówno leków, jak i modlitwy. Trzeba więc, mimo dzielonej z pacjentem radości z wyzwolenia z depresji, skierować jego uwagę na prawdopodobieństwo kolejnej, oby bardziej skutecznej walki z depresją. dr Maria Golczyńska 10

Jeden z dwunastu... Poniżej prezentujemy rozważania nad krokiem czwartym programu terapeutyczno-formacyjnego, bazującego na 12 krokach Anonimowych Alkoholików. Osobista i grupowa praca inspirowana jest tekstami biblijnymi oraz refleksją psychologiczną. Szerzej o programie napiszemy w kolejnym numerze Biuletynu SPCh. Krok czwarty brzmi: Wreszcie poznać siebie. KROK CZWARTY Gdy mrok wydaje się ważniejszy od światła moje refleksje Kiedyś, przed laty, pytania z czwartego kroku były obecne w moim życiu (choć wówczas nie znałam tej metody poznawania siebie). Rozmyślałam nad sobą, nad tym, co we mnie jest dobre, a co złe. Jak Pan Bóg przemienił zło w dobro? Na ile potrafię żyć obciążona przeszłością? Jak mam pamiętać, by pamięć nie zabijała, tylko stała się nauką na przyszłość? Jak wejść w las, by cienie nie przesłoniły wszystkiego? Bywają dni, kiedy cienie są tak gęste, że wydają się mrokiem nie do przebycia. Uświadamiam sobie wówczas, że straciłam odniesienie do Słońca bez Niego nie ma życia, wszystko zamiera, zastyga. Deszcz łez i Słońce Jezusa dwa życiodajne strumienie to cud i łaska jednocześnie. Zaczynam dostrzegać, że ta ciemność to tylko mój cień, a on beze mnie nie istnieje. Zrozumienie dało mi wolność poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. Bóg jest miłością miłosierną i dawno już mi wybaczył, teraz ja wybaczyłam sobie. Małgorzata Białek 11

daj sobie pomóc czyli o grupie anonimowych depresantów W pewien piękny wieczór udałam się na spotkanie anonimowych depresantów z zamiarem spotkania kogoś, kto zechciałby podzielić się swoim uczestnictwem w spotkaniach, opowiedzieć o doświadczeniu zetknięcia z innymi ludźmi o podobnych problemach, z osobami poszukującymi rozwiązań, wsparcia, korzystającymi z programu 12 kroków. W Warszawie działa kilka mityngów grup anonimowych depresantów. Mają one w Polsce zdecydowanie krótszy staż istnienia niż grupy anonimowych alkoholików, ale jest na nie zapotrzebowanie wcale nie mniejsze, na spotkania przychodzi wiele osób. Wybrałam się i ja, z pewnego rodzaju misją, by móc napisać parę słów o tej grupie. Tak się złożyło, że z pewnego rodzaju obserwatora stałam się uczestnikiem. To było piękne doświadczenie poznania głębi drugiego człowieka, jego pragnień, potrzeb i dążenia do szczęścia. Zaraz na początku spotkania zdziwiła mnie niespodziewanie duża frekwencja. Wzbudził mój podziw fakt, że człowiek uwikłany w problemy depresyjne zdobywa się na wykrzesanie z siebie jeszcze tylu sił, by pozwolić sobie pomóc, by dać sobie szansę i przyjść. Czułam również pewnego rodzaju więź z obecnymi tam ludźmi, nie tylko dlatego, że pewne problemy psychiczne z autopsji nie są mi obce, ale również dlatego, że uświadomiłam sobie, iż niezależnie od tego, co człowieka gnębi (a raczej nie ma ludzi bez problemów), łączy nas wszystkich pragnienie szczęścia. Chcemy nauczyć się, jak radzić sobie z problemami, jak poznawać samego siebie, by lepiej dogadując się ze sobą, z większym zrozumieniem i mądrością budować relacje międzyludzkie. Pięknym owocem anonimowych grup samopomocowych jest fakt, że człowiek doświadczywszy pomocy i wsparcia ze strony drugiego człowieka, z wielką radością wyciąga pomocną dłoń do kolejnych osób. CZŁOWIEK TO WIELKI POTENCJAŁ. Zapraszam teraz do przeczytania wywiadu z osobą, będącą anonimową alkoholiczką i depresantką. Depresja polega na tym, że chory nie potrafi się starać, a nawet kiedy się stara, to nie potrafi. Ryszard Stach W jaki sposób trafiłaś do grupy (za sprawą czyjejś namowy czy w wyniku wewnętrznego przynaglenia)? Na swój pierwszy mityng AD trafiłam dwa lata temu po audycji Wieczorne rozmowy w Antyradio, gdzie gośćmi prowadzącego Krzyśka byli depresanci, Dorota i Tomek. Szukałam pomocy, ponieważ po dwóch latach niepicia, terapii odwykowej i uczestniczenia w AA zaczął się nawrót wcześniejszych stanów depresyjnych. Kiedyś też natknęłam się na stronę AD w necie. Podczas mityngu poczułam, że jestem tam, gdzie powinnam być, i dziś nie wątpię, że przyprowadził mnie tam Bóg. Korzystam też z pomocy psychiatry i powoli odstawiam leki. Czy powodem przybycia na grupę była depresja, czy może grupa jest wsparciem także dla osób z innymi problemami? Uczestnikami mityngów AD są ludzie zarówno po wielu pobytach w szpitalach, jak i po epizodach depresyjnych. Zgodnie z trzecią tradycją, jedynym warunkiem przynależności do AD jest chęć rezygnacji z zamartwiania się. Mityngi są otwarte, każdy może przyjść posłuchać, porozmawiać, opowiedzieć o sobie i być może poczuć, że to jest to, co może mu pomóc. 12

I mówię do was: wstań, nie skupiaj się na słabościach i wątpliwościach, wyprostuj się... Wstań i idź! Jan Paweł II do młodzieży Lyon 1986 Dlaczego uczestniczysz w mityngach, jak długo, w czym ci pomagają? W mityngach i warsztatach uczestniczę w sumie od sześciu lat: cztery lata w AA i dwa w AD. Dlaczego? Bo tu się czuję bezpieczna, akceptowana i przydatna taka, jaka jestem. Bo tu zaczęłam znów doświadczać przyjemnych uczuć, tu uczę się bliskości, troski, łagodności, wdzięczności, cierpliwości i odwagi. Tu także dowiaduję się, jak radzić sobie z lękami, wstydem, złością, poczuciem winy i bezwartościowości. Tu poczułam obecność i opiekę Boga. Co byś powiedziała osobie chorej na depresję, by zachęcić ją do uczestnictwa w mityngach? Nie musisz być już sam/sama. Jest miejsce, gdzie można odnaleźć nadzieję. Serdecznie dziękuję Annie za podzielenie się jej doświadczeniem. Dla zachowania pełnej anonimowości imię zostało zmienione. Poniżej podajemy miejsca mityngów grup anonimowych depresantów: Grupa Eufrozyna Warszawa, ul. Poznańska 38 (Klub H2O) Każdy poniedziałek godz. 18.00 Grupa Nadzieja Warszawa, ul. Górnośląska 1 (Klub Panorama) Każdy wtorek godz. 17.30 Grupa Droga Warszawa, ul. Chełmska 21a (świetlica parafialna) Każdy czwartek godz. 18.00 Grupa Krokus Warszawa, ul. Dominikańska 2 (sala Poziomka) Każda sobota godz. 15.30 Grupa Optymiści Gdynia, ul. św. Mikołaja 1 (dom katechetyczny) Każdy piątek godz. 18.00 Wszystkie mityngi są otwarte. Agnieszka Grodzicka Mityngi są otwarte, każdy może przyjść posłuchać, porozmawiać, opowiedzieć o sobie i być może poczuć, że to jest to, co może mu pomóc. 13

Rozmowa z archidiecezjalnym egzorcystą ks. Andrzejem Grefkowiczem Ewa Bytniewska: Czy depresja może być skutkiem źle prowadzonego życia duchowego? Ksiądz Andrzej Grefkowicz: Wiele depresji, również leczonych psychiatrycznie czy z zastosowaniem terapii psychologicznej, może mieć źródło w nieodpowiednim, błędnym funkcjonowaniu na poziomie duchowym. Jesteśmy przecież całością, wyobraźmy sobie sytuację osoby, która zaczyna gwałcić swoje sumienie czy postępować wbrew sumieniu; nieuchronnie będą się pojawiały coraz mocniejsze wyrzuty sumienia, mogące stać się przyczyną depresji, jakiegoś załamania psychicznego. Powiemy wtedy o przyczynie duchowej, choć ona nie będzie jeszcze związana z działaniami złych duchów. Potem to może stać się o tyle ważne, że temu człowiekowi najmniej potrzebny będzie psychiatra, bardziej psycholog, a w pewnym momencie ksiądz, np. ja, egzorcysta. Agnieszka Grodzicka: Gdy ktoś ma problemy depresyjne, kiedy można podejrzewać czy szukać przyczyn w powiązaniu ze złym duchem? Ks. A.G.: Musimy być uważni, gdy obok zwykłych objawów depresji będziemy równolegle rejestrować zachowania świadczące o tym, że człowiek wchodził w okultyzm bądź jakieś poważniejsze uzależnienia od złego ducha. W tej sytuacji jest bardzo prawdopodobne, że depresja jest formą dręczenia przez złego ducha i w takim wypadku potrzeba raczej modlitwy, posługi uwalniania niż leczenia farmakologicznego. Okultyzm zaczyna się również od bardzo delikatnych form ktoś zaczyna się karmić horoskopami, korzysta z jakichś form wróżb, jeszcze sam nie wróży, kolejny krok to własne aktywne zaangażowanie, ktoś zaczyna się karmić horoskopami, czyli korzystać z usług złego ducha. Może to też dotyczyć dziedziny zdrowia (chodzi o wszystkie niekonwencjonalne formy leczenia). W wyżej wymienionych sytuacjach powód uzależnienia od złego ducha da się uzasadnić dosyć prosto: jeśli ktoś korzysta z form leczenia, które nie znajdują uzasadnienia w rzetelnej naukowej medycynie, a przynosi to konkretne zmiany, zwłaszcza typu poprawiło mi się wtedy musimy stawiać pytanie: kto tu działał? Gdy z naturalnego punktu widzenia poprawa nie daje się tłumaczyć, czy jak mówią medycy: tu nie ma nic, co mogłoby leczyć, wówczas przyczyny trzeba szukać piętro wyżej, czyli na poziomie duchowym. Na tym poziomie można się spodziewać albo działania Boga, albo duchów żyjących w konflikcie z Bogiem, czyli złych duchów. Jeśli chodzi o leczenie, znamy formy, które są stosowane w Kościele, znana nam jest posługa sakramentalna, posługujemy się czasem sakramentaliami, lub odwołujemy się do modlitwy. Jeśli natomiast mamy do czynienia z działaniami niby leczącymi, które nie mają nic wspólnego z w/w formami to... pozostaje nam już tylko jedno wyjaśnienie tym, który działa, jest zły duch. I wtedy trzeba sobie postawić pytanie: czym za to zapłacimy. Tą ceną może być np. depresja. W tych sytuacjach musimy być bardzo czujni i współdziałać interdyscyplinarnie, bo nie mamy żadnych urządzeń, żeby sprawdzić, czy w tym wypadku zadziałał zły duch, a w innym nie. Nie sprawdzimy tego na podstawie objawów, które nie są inne dla depresji spowodowanej chorobami somatycznymi czy załamaniami psychicznymi, a inne w przypadku depresji demonicznej. Nie spostrzeżemy specjalnej różnicy. Różnica może być tylko jedna depresja spowodowana przez dręczenie złego ducha jest tym rodzajem depresji, który nie poddaje się leczeniu, można powiedzieć: źle się leczy. E.B.: Jest odporny na leki. A.G.: Czym się różni wizyta u egzorcysty od udziału we mszy świętej o uzdrowienie/uwolnienie? Ks. A.G.: Msza święta o uzdrowienie jest działaniem o charakterze zbiorowym, gdzie nie zatrzymujemy się zasadniczo nad pojedynczymi przypadkami. Nawet jeśli ktoś w oparciu o charyzmat proroctwa przekazuje coś, co jest adresowane do konkretnej osoby, to tego się dalej nie weryfikuje, nie wiadomo, jak ta osoba to odbiera. Pojawia się pewne hasło, światło, pewne popchnięcie. Może być z tym związana konkretna łaska i to taka, że czasami niczego więcej nie potrzeba. 14

Od strony przebiegu jest to zdecydowanie coś innego niż wizyta u egzorcysty. Podczas liturgii mają miejsce określone przekazy, osoby zainteresowane ufają, że to jest światło Boże, zresztą proszą, aby ich odczucia weryfikować, bo ta nitka jest bardzo cienka co jest światłem Bożym, a co moim złudzeniem. Od strony zewnętrznej zatem to inaczej wygląda. Kiedy ktoś przychodzi do egzorcysty, rozmowa odbywa się w cztery oczy, albo w sześć oczu, jeśli korzystamy wcześniej z pomocy orzeczenia psychologicznego. Nie chodzi o to, że psycholog ma być jakąś bramką, która dopuści albo nie. To jest rodzaj współpracy, konsultacja psychologiczna ułatwia pierwszą rozmowę. Modlitwa podejmowana nawet w grupie jest ukierunkowana na tę jedną osobę, podczas gdy na mszach z modlitwą o uzdrowienie mamy do czynienia z bardzo ogólną modlitwą, gdzie powierzamy wszystkich Panu Bogu. A.G.: Czy ktoś, kto ma problemy depresyjne, powinien udać się najpierw do psychologa, a potem zostać skierowany do psychiatry lub ewentualnie do egzorcysty? Ks. A.G.: W naszej poradni przyjęliśmy taką zasadę, chociaż nie jest ona dogmatem czy czymś jedynie słusznym. Dla nas (Ośrodek Pomocy Psychologicznej SPCh i Caritas A.W. Warszawa, ul. Bednarska 28/30; przyp. red.) jest to o tyle wygodniejsze, że mamy zazwyczaj dłuższą kolejkę do egzorcystów niż do psychologa. Toteż lepiej, jeżeli pewne osoby wcześniej otrzymają pomoc taką, jakiej nie potrzebują od egzorcysty. Nam zaś to daje później większą śmiałość do podejmowania decyzji, gdy spotykamy się z naświetleniem przez fachowca. Zdarza się, że po decyzji podjęcia i przeprowadzenia modlitwy okazuje się, że depresji w ogóle nie ma i osoba spokojnie funkcjonuje. Albo widzimy, że jakaś zmiana nastąpiła, ale obciążenie psychiczne istnieje dalej i osoba potrzebuje czegoś więcej czasem modlitwy o uzdrowienie wewnętrzne, czasem terapii, albo również wsparcia medycznego, leczenia z zastosowaniem farmakologii. AG: Czy na podstawie doświadczenia Księdza można powiedzieć, że uwikłanie w New Age objawia się głównie depresją czy również innymi zaburzeniami psychicznymi? Ks. A.G.: Może się wszystkim objawiać. To zależy, co sobie diabeł wymyśli, żeby dręczyć człowieka. Poza depresjami najczęściej spotykane są lęki, koszmary nocne, doświadczenia spotkania ze złym duchem w półśnie, półjawie, łącznie z doświadczeniami zewnętrznymi, czasem osoby mówią: kładł się na mnie, naciskał mi na klatkę piersiową. Mogą też być doznania poważniejsze. E.B.: Jaką by Ksiądz jako osoba duchowna zalecił profilaktykę depresji? Ks. A.G.: Funkcjonowanie zgodnie ze swoim sumieniem, z powszechnie przyjętymi normami moralnymi. Jeśli ktoś się trzyma Pana Boga, to mu się krzywda nie stanie i nie pobłądzi, bo ma wtedy dobrego przewodnika. Życie zgodne z sumieniem chroni nas także przed wieloma depresjami, nazwijmy je chorobowymi. E.B., A.G.: Dziękujemy bardzo. 15

Dr med. Włodzimierz Szyszkowski Współczesne poglądy na etiologię i leczenie depresji endogennych Depresja stanowi czwarty najpoważniejszy problem zdrowotny świata, natomiast w roku 2020 będzie prawdopodobnie drugim. Aktualnie na zaburzenia depresyjne cierpi około 10 procent populacji dorosłych. Całkowity koszt leczenia depresji w USA sięga od 44 do 60 miliardów dolarów rocznie. To tylko kilka faktów, które wskazują, jak istotnym problemem dla współczesnego człowieka stała się depresja i jak naglącą potrzebą jest kompleksowe podejmowanie tego tematu, z podkreślaniem wielości metod leczenia depresji. Mam na myśli m.in.: leczenie farmakologiczne, psychoterapię, elektrowstrząsy, fototerapię, psychoedukację, różne formy wsparcia. Poniżej przedstawimy kilka zagadnień z zakresu biologii i farmakologii, etapy leczenia depresji, a także istotne elementy pomocy osobom z depresją bądź z jej podejrzeniem. Etiologia i patofizjologia depresji endogennych Depresja endogenna to pojęcie, którego już nie ma w klasyfikacji międzynarodowej, ale odpowiada zaburzeniom nastroju klasyfikowanym w ICD 10 w sekcji F 30-F39. Historycznie to dawna psychoza maniakalno- -depresyjna czy cyklofrenia. Obecnie to zaburzenia afektywne. Przyczyny depresji są bardzo złożone. Istnieją predyspozycje genetyczne, które uaktywniają określone czynniki wyzwalające. Na poziomie biologicznym wiemy już na pewno, że chodzi (w ogromnym uproszczeniu) o zaburzenie równowagi między serotoniną a noradrenaliną i dopaminą (a także innymi neuroprzekaźnikami ) w układzie limbicznym. W etiologii i patofizjologii depresji endogennych zasadniczą rolę pełnią tzw. centralne układy sterujące. Tu możemy wyróżnić: Układ serotoninowy i noradrenergiczny, które przypominają działanie układu współczulnego i przywspółczulnego na obwodzie. Układ ergotropowy ( współczulny ), nastawiony na interakcje z otoczeniem; odpowiada on za udział w czynnościach wymagających aktywności fizycznej, takich jak walka i ucieczka, zdobywanie pożywienia. Tu neuroprzekaźnikiem jest noradrenalina (zarówno na obwodzie, jak i w centralnym układzie nerwowym). Układ trofotropowy skierowany do wewnątrz i odpowiedzialny za czynności związane z odpoczynkiem, konsumpcją, prokreacją i zachowaniem energii. Tu neuroprzekaźnikiem jest serotonina. Współczesne badania naukowe wskazują na jeszcze inne substancje chemiczne, pełniące rolę neuroprzekaźników w układzie limbicznym (odpowiedzialnym za emocje). Są to m.in. substancja P mediator bólu (bodźców bólowych), TRH tyreoliberyna (neuroleptyd ergotropowy i endogenny lek przeciwdepresyjny), NPY neuropepetyd Y peptyd rytmu dobowego i ochrony przed stresem. 16

Depresja to choroba, a nie fizjologiczna chandra W trosce o udzielanie właściwej pomocy nie dość podkreślania, że depresja jest chorobą, nie zaś fizjologiczną chandrą. Podstawowym zatem błędem będzie rada typu weź się w garść, ponieważ chory po prostu nie może wziąć się w garść. Tak jak chory na grypę nie może zastosować się do rady najbliższych w rodzaju przestań gorączkować. Nie można traktować depresji jako lenistwa, przejawu słabego charakteru, złej woli. To jest choroba, tak jak chorobą jest nadciśnienie tętnicze, zawał serca, cukrzyca. Pacjent cierpi z powodu: obniżonego nastroju, utraty zainteresowań, utraty radości życia (anhedonii), spadku poziomu energii prowadzącego do wzmożonej męczliwości i obniżenia aktywności. Możemy zauważyć także inne objawy, takie jak: osłabienie uwagi i koncentracji, obniżenie samooceny, poczucie winy i małej wartości własnej, czarne widzenie przyszłości (katastroficzne oczekiwania), zaburzenia rytmów biologicznych, tzn. bezsenność, brak apetytu, obniżenie libido, myśli natrętne, myśli i czyny samobójcze. Gdy u bliskiej osoby pojawia się podejrzenie depresji powinniśmy starać się nakłonić ją do wizyty u lekarza psychiatry lub psychologa. Oni najlepiej się na tej chorobie znają. Gdyby to się nie powiodło, należy spróbować zasięgnąć opinii lekarza rodzinnego (lub tego, do którego chory ma zaufanie). Ważne jest odradzenie choremu podejmowania w tym czasie ważnych decyzji. On widzi swoje sprawy w czarnych barwach, wobec czego decyzje nie będą racjonalne. Należy pamiętać, że nie jest prawdą, iż jeśli ktoś mówi o samobójstwie, to go nie popełni. Wszystkie wypowiedzi o samobójstwie należy traktować z powagą. Ryzyko samobójstwa W czasie rozmowy z osobą poszukującą pomocy trzeba starać się ustalić ryzyko samobójcze. Z liczbą 15 samobójstw na 100 tys. mieszkańców Polska plasuje się w średniej europejskiej. Mężczyźni dokonują tego czynu pięciokrotnie częściej niż kobiety (szczególnie po 45 roku życia), używając metod drastyczniejszych i skuteczniejszych, takich jak: powieszenie, skok z wysokości, postrzelenie, podczas gdy liczba tzw. prób samobójczych, których sprawcy przeżywają, przeważa wśród kobiet. Statystyka zresztą jest tu zawodna, gdyż bojąc się stygmatyzacji, rodziny czasem zatajają powód śmierci. Uważa się, że pewna część wypadków komunikacyjnych może być zamierzonym samobójstwem, np. najechanie na przeszkodę bez próby hamowania lub tragedie w górach. Większość samobójców to osoby chore, cierpiące na depresję (najczęściej chorobę afektywną, inaczej zwaną depresją endogenną) lub psychozy (m.in. schizofrenię ), ale w grupie ryzyka są także osoby z problemami adaptacyjnymi, uzależnione od alkoholu bądź innych środków, a także narażone na ciężki stres. Szczególne ryzyko samobójstwa dotyczy osób w podeszłym wieku, samotnych, chorych na terminalne, przewlekłe i inwalidyzujące choroby. Człowiek rozważający decyzję samobójczą prowadzi swego rodzaju kalkulację za i przeciw życiu, ten proces nazywany przez suicydologów zespołem presuicydialnym może trwać kilka miesięcy lub kilka sekund. Cechuje się początkowo napięciem (walka motywów za i przeciw życiu ), a potem pozornym uspokojeniem, kiedy decyzja została podjęta (cisza przed burzą). W tej walce ostatecznym argumentem za może być cokolwiek, nawet pozornie błahe słowo krytyki, lub utrata pozornie błahej rzeczy, np. zdjęcia drogiej osoby. To może być ta ostatnia kropla goryczy. Aby swój zamiar uskutecznić, zdeterminowany samobójca potrafi wyprowadzić w pole najbliższych. 17

Leczenie farmakologiczne Leczenie farmakologiczne obejmuje zarówno leki klasyczne (trójpierścieniowe), np. imipraminę, klomipraminę, amitryptylinę, doksepinę i inne; jak i nowe leki typu selektywnych inhibitorów wychwytu zwrotnego serotoniny : fluoksetynę, fluwoksaminę, sertralinę, paroksetynę, citalopram. Także inhibitory MAO i leki o jeszcze innym mechanizmie działania, jak leki działające na tor noradrenergiczny (są to np. wenlafaksyna, mirtazapina, reboksytyna), a także leki o jeszcze innym mechanizmie, jak mianseryna, trazodon i wiele innych. Celem leczenia jest uzyskanie pełnej remisji, ale także utrwalenie poprawy (niedopuszczenie do nawrotu choroby), poprawa jakości życia. W tzw. optymizacji leczenia ważną sprawą jest wybór leku, zaplanowanie wizyt, psychoedukacja, czyli dokładne wyjaśnienie, na czym polega proces leczenia. Należy podkreślić specyfikę leczenia w przypadku podeszłego wieku, padaczki, choroby Parkinsona, u kobiet, w razie bulimii, uzależnień i chorób serca. W planowaniu leczenia należy założyć, że każda depresja może mieć nawrót. Leczenie depresji powinno trwać nie krócej niż 6 do12 miesięcy. Wyróżnia się kilka etapów leczenia przeciwdepresyjnego : Faza pierwsza to aktywna terapia, polegająca na stosowaniu terapeutycznych dawek leków antydepresyjnych przez 6 do 8 tygodni. Jeśli nastąpi poprawa po 10 14 dniach leczenia, utrzymujemy dawkę dotychczasową. Jeżeli nie będzie poprawy po 3 tygodniach, zalecamy zwiększenie dawki, a gdyby nie było efektu po 6 8 tygodniach, należy zmienić lek lub metodę leczenia. Faza druga to utrwalanie poprawy, zatem wskazana jest kontynuacja dotychczasowego leczenia przez 6 12 miesięcy, a następnie stopniowe odstawianie leku (w ciągu kilkunastu dni). Faza trzecia, tzn. postępowanie profilaktyczne, czyli faza zapobiegania nawrotom. Po przebyciu trzech epizodów depresji stosujemy 2/3 dawki leku zbliżonej do skutecznej dawki terapeutycznej. Sugerowany okres leczenia wynosi 5 lat (brak badań kontrolnych dotyczących długości leczenia). Następnie powolna redukcja leków nagłe przerwanie podawania leków może się wiązać z nawrotem choroby. Psychoedukacja i wsparcie terapeutyczne Aby skutecznie leczyć depresję (ta zasada obowiązuje w terapii wszelkich chorób), pacjent i jego rodzina muszą dysponować podstawową wiedzą na temat depresji i mechanizmów działania leków. Nieznajomość tych zagadnień jest najczęstszą przyczyną niepowodzeń w terapii. Bardzo ważna jest cierpliwość i wyrozumiałość w kontakcie z chorym, uważne wysłuchiwanie jego skarg (co nie oznacza akceptacji depresyjnych sądów), udzielanie mu informacji o przebiegu leczenia, zapewnianie o szansach wyleczenia, jak również przekazywanie rzetelnych wiadomości o chorobie. Cenną pomocą dla chorego może być omawianie różnych wątpliwości, zwłaszcza przygodnie zasłyszanych opinii, a także pomoc w identyfikowaniu objawów nawrotu oraz informowanie o możliwościach przeciwdziałania nawrotom. Na początku leczenia istotne jest uświadomienie choremu, że leki przeciwdepresyjne ujawniają swoje działanie lecznicze dopiero po okresie 10 dni do 2 tygodni, po kilku zaś dniach mogą wystąpić objawy uboczne zazwyczaj niezbyt częste i przemijające, ale czasem dość dotkliwe. Na przykład, nowoczesne leki antydepresyjne mogą powodować przejściowe nudności, poty, zawroty głowy. Pacjent, który o tym nie wie, a naczytał się ulotek, może wnioskować, że lek jest niewłaściwy, i przestać go zażywać, zanim lek ujawni swoje terapeutyczne działanie. Jak wynika z powyższych rozważań, zmniejszanie dawek leku i ewentualne kończenie terapii także jest obwarowane dość ścisłymi regułami. Nie wolno leku odstawiać nagle, bez konsultacji z psychiatrą. 18

W skutecznej pomocy i wsparciu ważna jest umiejętność słuchania. ( Wiedzcie, bracia moi umiłowani; każdy człowiek winien być chętny do słuchania, nieskory do mówienia, List św. Jakuba 1,19; BT). Często skorość do mówienia przeszkadza nam w słuchaniu, gdyż boimy się ciszy; gdy zapada cisza, czujemy się niekompetentni, tracimy kontrolę nad relacją, albo zupełnie paradoksalnie boimy się, że pacjent/osoba bliska powie nam coś, z czym sobie nie poradzimy. Prawdopodobnie wynika to z poczucia, że muszę natychmiast pomóc. Czy naprawdę pacjent /osoba bliska tego ode mnie oczekuje i czy w ogóle jest to możliwe? Częstym sposobem radzenia sobie z ciszą jest zarzucanie pacjenta pytaniami, w głębokim przeświadczeniu, że robimy to po to, aby mu pomóc. Jeśli zadajesz pytanie, to otrzymujesz odpowiedź na pytanie i nic więcej (Ballint). To słynne zdanie nestora lekarzy psychoterapeutów znaczy, że poznanie człowieka i bliskość z nim nie zawsze oznacza jak najwięcej wiedzy faktograficznej o nim. Na pewno doświadczyliśmy takich sytuacji, gdy ktoś z naszych bliskich bardzo cierpiał i trwaliśmy z nim w milczeniu, trzymając go za rękę. Wskazówki dla duszpasterzy Duszpasterz z punktu widzenia psychologicznego jest takim samym pomagaczem, jak psycholog, psychoterapeuta i psychiatra. Przede wszystkim jednak niesie on pomoc duchową, która nie może być w opozycji do pomocy psychologicznej czy psychiatrycznej. Dlatego jest niezwykle istotne, aby te różne formy pomocy nawzajem się uzupełniały, dopełniały. Stąd warto przykładać wagę do zdobycia podstawowej wiedzy o zaburzeniach psychicznych przez duchownych. Kiedy skierować do psychologa, kiedy do psychiatry, a kiedy wystarczy pomoc duchowa? Nie sposób w ramach krótkiego artykułu odpowiedzieć na te wszystkie pytania, toteż postaramy się dać tutaj tylko krótki zarys problematyki. Spośród osób cierpiących na zaburzenia psychiczne chyba najczęściej trafiającymi do kapłana są osoby depresyjne, a niewątpliwie najtrudniejszy problem stanowią psychotycy (chorzy psychicznie). Pominiemy tutaj nerwice, te bowiem wymagałyby obszerniejszego, oddzielnego opracowania. Wiele osób szukających pomocy z powodów depresyjnych czy psychotycznych uważa, że ich problemy mają naturę duchową. Tu rola kapłana jest nie do przecenienia. W pewnych przypadkach najbardziej może pomóc stały spowiednik. Dotyczy to np. skrupulantyzmu religijnego, natręctw (szczególnie seksualnych). Ale także osoby depresyjne czy chore na schizofrenię mają ogromne poczucie grzeszności, winy, wątpliwości na temat swojego zbawienia i związanej z tym rozpaczy czy poczucia, że sakramenty nie są dla nich. Tu rozmowa z kapłanem, czy też spowiedź, może pomóc bardziej niż oddziaływania psychoterapeuty czy psychiatry. Często bardzo pomocne jest zalecenie czytania Pisma Świętego (Psalmy, Ewangelie), jednak w przypadkach szczególnie trudnych konieczna jest współpraca z psychologiem czy psychiatrą. Z powyższych treści wynika, że depresja jest bardzo złożoną chorobą, w której leczenie zaangażowanych winno być wiele osób. Dla procesu zdrowienia niezbędna jest więc zarówno świadomość bliskich osób, czym jest depresja, ich pomoc i wsparcie, jak również fachowa psychoterapia, przy jednoczesnym leczeniu farmakologicznym. W wielu sytuacjach pierwszymi osobami, które mają szansę na postawienie wstępnej diagnozy, są osoby duchowne, a także bliscy stąd starania o podniesienie świadomości całego społeczeństwa o istocie depresji są działaniem prewencyjnym i psychoedukacyjnym na rzecz zdrowia psychicznego wszystkich ludzi. To właśnie bliscy chorego mają szansę stać się pierwszymi terapeutami poprzez zasugerowanie w sposób pełen troski wizyty u psychiatry. Nie może to być temat wstydliwy, tak jak nie wstydzimy się wizyty u kardiologa, dentysty czy okulisty. Zdrowie psychiczne jest niesłychanie ważne dla jakości życia, dla poczucia szczęścia. Od naszej wiedzy, działania i odwagi zależy, czy higiena psychiczna i troska o równowagę psychiczną będą się stawały normalną i naturalną potrzebą wszystkich ludzi. 19

Babcia Małgosia z rajskiej apteki Depresja Człowiek nie przestaje marzyć o przebywaniu w raju, wśród przepięknej przyrody dającej mu siłę i zdrowie. Naturalnym instynktem jest zatem szukanie pomocy w przyrodzie, która nas otacza zewsząd. Ileż to razy soki, herbaty, zupy, nalewki, konfitury babci czy mamy postawiły nas na nogi W dniu 15 sierpnia Kościół obchodzi święto Wniebowstąpienia Maryi, popularnie nazywane świętem Matki Bożej Zielnej. Tego dnia zanosimy do poświęcenia zioła leki by potem służyły człowiekowi ku jego zdrowiu fizycznemu i psychicznemu. Wierzymy, że przez to cudowne poświęcenie zyskują potężną moc. Stosując zioła, należy pamiętać o umiarze w ich zażywaniu, trzymać się proporcji i dawek podanych na opakowaniu (w przypadku ziół sprzedawanych w wyspecjalizowanych punktach aptecznych) i ewentualnych zaleceń co do przerw w ich używaniu. Osoby nietolerujące naparów czy wywarów mogą zioła sproszkować (przecierając je przez sito) i nimi posypywać sałatki, zupy, sosy, stosując je jako przyprawę. W przypadku równoległego stosowania leków farmakologicznych, istotną informacją będzie fakt, że zioła są wydalane z organizmu po około 4 godzinach. Depresja jest dla organizmu stanem bezenergetycznym, stąd warto zadbać, by pokarm spożywany w czasie choroby był ciepły z przewagą wielowarzywnych zup. Do diety należy wprowadzić orzechy włoskie (goryczy skórki można się pozbyć, ogrzewając uprzednio wyłuskane orzechy w temperaturze 180 C przez 15 minut, wystarczy wówczas wziąć w dłonie kilka sztuk i potrzeć, a skórka sama odpada). Istotnym elementem żywienia są płatki owsiane, spożywane pod każdą postacią kleików, zupek, kisieli, ciastek w organizmie wpływają na regulację układu nerwowego i pokarmowego. Kolejnym elementem tej diety jest kakao źródło magnezu. Ziołami istotnymi w leczeniu depresji są: Kozieradka poprawia pracę mózgu, usprawnia pamięć, przynosi ukojenie, sen, wyciszenie, uspokaja myśl, wzmacnia nerwy. Dziurawiec działa m.in. na centralny system nerwowy, uspokaja, można stosować go w psychozach, nerwicach, moczeniu nocnym u dzieci, w stanach lękowych nocnych. Nie stosujemy go przy wysokiej gorączce, w okresie letnim od maja do sierpnia, przy stosowaniu leków wywołujących wrażliwość na światło, np. tetracykliny. Macierzanka uspokaja, poprawia nastrój i pamięć, wycisza, przywraca pozytywne myślenie (tak jak czyni to słońce po dniach pochmurnych). Warto rozpocząć dzień tą herbatką. Pierwiosnek wspomaga mózg, poprawia sen, uspokaja. Mieszanki ziołowe do samodzielnego wykonania: Herbatka wyciszająca emocje 1 garść kwiatu rumianku + 1 garść kwiatu chabru wymieszać. 3 łyżki mieszanki zalać 4 szklankami gorącej wody przykryć odstawić na 15 minut. Przecedzić przez sito, posłodzić miodem, wypić w ciągu dnia. Herbatka 50 g ziela macierzanki + 50 g ziela nawłoci wymieszać. 3 łyżki mieszanki zalać 3 szklankami wody zagotować przykryć na 15 minut. Przecedzić przez sito, pić przez cały dzień. Kąpiel w pędach sosnowych Cztery garście zalać 3 litrami wody zagotować i jeszcze przez 20 minut podgrzewać. Wlać do wanny, uzupełnić ciepłą wodą. Taki zabieg powtarzać 10 razy, zrobić małą przerwę i powtórzyć kolejne 10 razy. Przy stosowaniu tych wszystkich zabiegów nie można zapomnieć, że dla chorego najlepszym lekiem jest poczucie bliskości drugiej osoby, doznawanie od niej ciepła i serdeczności. Małgorzata Białek 20