PSYCHOLOG ZA KRATAMI

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "PSYCHOLOG ZA KRATAMI"

Transkrypt

1 1

2 PSYCHOLOG ZA KRATAMI Sprawa profesora UAM Lechosława Gapika Spis treści WPROWADZENIE 3 I. JAK TO SIĘ ZACZĘŁO? 4 II. METODA WŁASNA, AUTORSKA, SKUTECZNA! 8 III. TERAPIA PSYCHOIMMUNOLOGICZNA W PRAKTYCE 12 IV. W OBJĘCIACH ZEZOWATEJ TEMIDY 21 V. DOTYK I SŁOWA 30 VI. NAGI WŚRÓD WILKÓW, HIEN I SZAKALI 34 VII. OKIEM DOŚWIADCZONEGO PSYCHOLOGA 45 VIII. MOIM ZDANIEM, CZYLI PODSUMOWANIE 53 2

3 ROZMOWA Stanisława Sierpowskiego z Lechosławem Gapikiem Jest to pełna wersja tekstu, który w skrócie został opublikowany w ROCZNIKU LESZCZYŃSKIM, tom 20, 2020, s (ISSN ). Opracowanie redakcyjne: mgr Olga Bronikowska WPROWADZENIE W roku 2010 opinia publiczna została zaskoczona doniesieniami medialnymi na temat metody terapii psychologicznej stosowanej przez prof. UAM Lechosława Gapika w jego prywatnym GABINECIE PSYCHOTERAPII. Terapii tej przypisano cechy molestowania seksualnego, co znalazło swój dalszy ciąg w postępowaniu prokuratorskim oraz sądowym zakończonym wyrokiem 4 lat bezwzględnego pozbawienia wolności oraz 6-letnim zakazem prowadzenia działalności psychoterapeutycznej i seksuologicznej. Wyrok ten został odbyty w całości i obecnie prof. Gapik od ponad 2 lat jest na wolności. O co właściwie chodziło w tej sprawie i jaki był przebieg wydarzeń, wiemy jednak tylko z mediów, dlatego postanowiłem zasięgnąć pełniejszej informacji bezpośrednio od profesora. Należałem do grupy osób śledzących rozwój wypadków, które w wielu punktach, i wówczas, i obecnie, były dla mnie zaskakujące. Nosiłem w sobie potrzebę wyjaśnienia okoliczności tego niespotykanego wówczas w świecie psychologii i życia akademickiego wydarzenia. Rzecz dotyczyła nas wszystkich jako członków LTPN, którego prof. Lechosław Gapik był współzałożycielem oraz współautorem książki Leszczyńskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Rozwój, wydanej przez LTPN w 2008 roku 1. Na jednym z zebrań plenarnych naszego Towarzystwa wystąpił z odczytem poświęconym prowadzonym badaniom. Jako przewodniczący zebrania mogę zaświadczyć, że z ogromnym zainteresowaniem słuchaliśmy wykładu wywodzącego się z tego miasta, wybitnego, rzec można powszechnie znanego psychologa o randze ogólnopolskiej i międzynarodowej, absolwenta jedynego wówczas Liceum Ogólnokształcącego w Lesznie. 1 L. Gapik, Jedzenie i seks, [w:] Leszczyńskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk. Rozwój, red. S. Sierpowski, Leszno 2008, s

4 Powodowany tymi względami, jak również tkwiącym we mnie imperatywem zawodowego historyka poszukującego prawdy o faktach, wydarzeniach i ludziach, postanowiłem poznać przebieg wydarzeń, odwołując się bezpośrednio do zainteresowanego, będącego ważnym źródłem, ważnym jak każde inne, podlegające weryfikacji i ocenie (zwykle subiektywnej). Po pierwszej naszej rozmowie po odbyciu kary więzienia prof. Gapik niechętnie odniósł się do pomysłu napisania książki odzwierciedlającej myśli, słowa i czyny osoby przeświadczonej, że zasądzona kara nie jest sprawiedliwa, a tym bardziej (jeśli w ogóle) adekwatna do zarzucanych czynów, ukazującej, jak czuje się psycholog w towarzystwie zwykle ludzi z poważnymi zaburzeniami psychicznymi, najczęściej socjopatów, człowiek, który nie może skorzystać z przedterminowego zwolnienia, bo nie mógł uznać się za zresocjalizowanego, gdyż nie było podstaw do resocjalizacji. Poza wszystkim wróciła myśl poznania i zgłębienia punktu widzenia psychologa i seksuologa, terapeuty, nauczyciela akademickiego z tytułem profesora nadzwyczajnego, członka wielu towarzystw naukowych, wykorzystującego metodę uczestniczącej obserwacji rzeczywistości więziennej. Stanęło na rozmowie... Stanisław Sierpowski I. JAK TO SIĘ ZACZĘŁO? Stanisław Sierpowski (StS): Ostatnie 10-lecie było dla ciebie chyba dość szczególne? Lechosław Gapik (LG): Tak, to były lata bardzo trudne dla mnie, obfitujące w wiele dramatycznych i wyniszczających mnie zdarzeń2. Na początku naszej rozmowy muszę cię jednak lojalnie uprzedzić, że jestem byłym więźniem, wobec którego (zdaniem rzecznika Sądu Okręgowego w Poznaniu) resocjalizacja się nie udała3! StS: Przejdźmy zatem do faktów. Opowiedz, co się właściwie wydarzyło? W końcu jesteś teraz jedynym w Polsce psychologiem z cenzusem naukowym, który nieoczekiwanie dla samego siebie, przeprowadził metodą obserwacji uczestniczącej kilkuletnie, pogłębione studia naszego systemu sądowniczego oraz penitencjarnego! 2 Miałem sen, koszmarny sen! Zaatakowały mnie potwory wyłaniające się z bajora podłości! Potem jakaś ślepa siła rzuciła mnie między wilki, hieny i szakale! Moją tarczą był honor i godność osobista! Przetrwałem! 3 Bezpośrednio po wyjściu z więzienia, w którym odbyłem w pełni zasądzoną karę pozbawienia wolności, wydałem OŚWIADCZENIE dla mediów wyjaśniające moje stanowisko wobec nieprawdziwych oskarżeń i błędów w postępowaniu sądowym. Pojawiły się wówczas różne reakcje, m.in. taka (cytuję): Jest wolnym człowiekiem i ma prawo powtarzać, że czuje się niewinny. Czasem resocjalizacja się nie udaje komentuje Aleksander Brzozowski, rzecznik poznańskiego sądu ( Gazeta Wyborcza, 21 lutego 2018). 4

5 LG: To niestety smutna prawda. Moje wieloletnie doświadczenie wynikające z pracy naukowej, dydaktycznej i klinicznej (ponad 25 lat byłem także biegłym sądowym) zostało nieoczekiwanie znacznie wzbogacone. Dla mnie ta sprawa zaczęła się formalnie w roku 2010, chociaż później okazało się, że w rzeczywistości zapoczątkowana została już w roku poprzedzającym (piszę o tym w zakładce O mnie na swojej stronie internetowej 4 )! Otóż w marcu 2010 roku redaktor Tomasz Patora zaproponował mi nagranie dla TVN programu na temat hipnozy, połączonego z demonstracją zabiegu wykorzystującego tę metodę. Zgodnie z moimi zasadami stanowczo odmówiłem wówczas udostępnienia telewizji wizerunku pacjentów! Ponadto poinformowałem pana redaktora, że już od dawna nie stosuję hipnoterapii, bo zrezygnowałem z niej pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia. StS: Z czego właściwie wynikała ta twoja decyzja odejścia od hipnoterapii? Przecież są terapeuci, którzy nadal stosują hipnozę?! LG: Standardowe stosowanie hipnozy w psychoterapii (chociaż ma pewne zalety) wiąże się jednak z wieloma istotnymi ograniczeniami. Na przykład, zawsze przeszkadzało mi, że ostateczny wynik zależy od zbyt wielu czynników, na które terapeuta ma niewielki wpływ (więcej na ten temat piszę w dwóch książkach 5 ). Dlatego przez wiele lat cierpliwie pracowałem nad stworzeniem takiej metody terapeutycznej, która nie ma tych wad i może być stosowana w szerokim zakresie problemów, z jakimi zgłaszali się do mnie pacjenci. Wykorzystałem przy tym niektóre wcześniej sprawdzone zasady postępowania. StS: Na przykład jakie i dlaczego? LG: Podobnie jak przy prowadzeniu hipnoterapii pacjenci podczas zabiegu znajdowali się w pozycji leżącej, a ja siedziałem na taborecie ok. pół metra za ich głową. Ułatwiało to ich zrelaksowanie, a mi zapewniało wystarczającą wygodę podczas wykonywanej pracy. Ponadto te nasze pozycje dawały poczucie bezpieczeństwa pacjentkom przychodzącym na terapię... w krótkich spódniczkach. Nadal stosowałem również specyficzną, wyćwiczoną przez wiele lat, sugestywną tonację głosu. Zachowałem także starannie przemyślane umeblowanie gabinetu oraz wszelkie imponderabilia istotne dla zbudowania prawidłowej relacji z pacjentem 6. Połączenie tych najbardziej wartościowych elementów kilku wcześniej stosowanych metod nazwałem żartobliwie koktajlem Gapika, z czego później drwili różni gamonie, niemający elementarnej wiedzy o zasadach skutecznego oddziaływania psychologicznego w terapii i nie tylko! 4 Adres mojej strony internetowej: 5 Piszę o tym w pracach Hipnoza i hipnoterapia (PZWL, Warszawa 1984 i 1990) oraz Tajemnice hipnozy (PW Interfund, Poznań 2000). 6 Osoby zainteresowane zasadami prowadzenia psychoterapii oraz tym, co jest ważne dla jej skuteczności, odsyłam do prezentacji, którą wielokrotnie posługiwałem się na wykładach uniwersyteckich. Prezentacja ta jest dostępna na stronie: 5

6 StS: Co uważasz za główną zaletę swojej metody? LG: Przede wszystkim jest to metoda znacznie szybsza, a tym samym wyraźnie tańsza od innych sposobów postępowania, bo najczęściej wystarcza 6 8 ok. półgodzinnych wizyt (niekiedy nawet mniej), połączonych z opracowanym przeze mnie zabiegiem. To ważny atut, bo psychoterapia jest drogą metodą leczenia głównie z dwóch powodów. Psychoterapeutę szkoli się bardzo długo, a wiele obecnie stosowanych metod psychoterapii wymaga systematycznych wizyt pacjenta przez długie miesiące, a nawet lata. Ponadto w nerwicach i zaburzeniach psychosomatycznych moja metoda charakteryzuje się wyższą skutecznością niż typowe leczenie farmakologiczne, które na ogół tylko na jakiś czas maskuje wkrótce powracające objawy, nie likwidując podłoża problemu. Mówię to na podstawie wieloletniego doświadczenia 7. 7 INFO: Jestem psychologiem klinicznym, psychoterapeutą nerwic i zaburzeń psychosomatycznych, a seksuologia jest jedną z moich czterech dodatkowych specjalności. Ogółem mam 46 lat praktyki klinicznej w zakresie diagnostyki oraz terapii osób dorosłych. Prywatny GABINET PSYCHOTERAPII prowadziłem przez 29 lat ( ). Uprzednio, poza działalnością naukową i dydaktyczną na uczelniach w Poznaniu (UAM i AM), Warszawie (CMKP) i Szczecinie (CB), przez 17 lat pracowałem z pacjentami kolejno w: Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Kościanie, Zakładzie Psychologii Klinicznej Akademii Medycznej w Poznaniu oraz Zakładzie Seksuologii i Patologii Więzi Międzyludzkich Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. 6

7 StS: Powróćmy do otrzymanej przez ciebie propozycji. Nie zgodziłeś się na demonstrację pacjentów, ale jednak doszło do nagrania, które było później wielokrotnie emitowane w TVN?! LG: Niestety, dałem się zwieść redaktorowi Tomaszowi Patorze, który kłamliwie zapewniał mnie, że program omawiający hipnoterapię spełni ważne zadanie edukacyjne. No i ten argument stał się decydujący! Pomyślałem sobie wówczas, że jako nauczyciel akademicki i jeden z niewielu doświadczonych, polskich specjalistów w tej dziedzinie mam obowiązek przeciwstawienia się licznym bzdurom na temat hipnozy, a także upowszechnienia prawidłowej wiedzy o jej terapeutycznych zastosowaniach. W ten sposób doszło do nagrań, których pierwsza część została wykonana w prowadzanym przeze mnie przez ponad 29 lat prywatnym GABINECIE PSYCHOTERAPII, czyli właśnie tam, gdzie przyjmowałem pacjentów, ale bez ich udziału. Następnie, wykazując się naiwnością, zaprosiłem ekipę TVN do swojego Zakładu Promocji Zdrowia i Psychoterapii na UAM. StS: W jakim celu? LG: Pełen dobrej woli zorganizowałem tam spotkanie z częścią mojego zespołu naukowego, na którym wygłosiłem miniwykład na temat hipnozy, jej zastosowań oraz ograniczeń w terapii psychologicznej. Przeprowadziłem nawet, za zgodą jednej z moich doktorantek, krótką demonstrację metody sprawdzania indywidualnej podatności na hipnozę. Pamiętam, że w czasie tego półgodzinnego wykładu redaktor Tomasz Patora okazywał znudzenie i całkowity brak zainteresowania dla moich wyjaśnień. Wówczas uznałem to za objaw zmęczenia podróżą do Poznania i nie podejrzewałem go o prawdziwe, niecne zamiary, które wkrótce ujawnił. StS: A co ujawnił? LG: Jak już wszyscy zaczęli rozchodzić się do domu, to pan redaktor zażyczył sobie jeszcze dodatkowej rozmowy ze mną. Zatem udaliśmy się do mojego uniwersyteckiego gabinetu. Wtedy radykalnie zmienił ton i zapytał: Dlaczego molestuje pan swoje pacjentki? Mam na to dowody, nagrania [...] 8. Pamiętam, że z trudem zachowałem uprzejmość i spokojnie wyjaśniłem, że jest w błędzie, bo w stosowanej przeze mnie metodzie (jednakowej dla pacjentów obu płci) rzeczywiście posługuję się delikatnym dotykiem wspomagającym sugestie terapeutyczne, ale nie ma to nic wspólnego z molestowaniem! 8 Okazało się, że na potrzeby szkalującego mnie programu jedna z pacjentek została wyposażona przez redaktorów TVN w 4 minikamery oraz 3 dyktafony i z tym sprzętem przyszła na swoją kolejną, trzecią już wizytę. W poczekalni oraz gabinecie była łącznie ok. 40 minut. Potajemnie i bezprawnie nagrała wówczas ogółem 160 minut wizji i 120 minut fonii. Z tego w TVN zmontowano manipulacyjnie 6-minutowy, wielokrotnie emitowany program, w którym pominięto istotne szczegóły wizyty. Redakcja odmówiła jednak wydania prokuraturze kompletu nagrań, tłumacząc, że (cytuję) mają zbyt mało kaset i nagrania dotyczące tej sprawy zostały już skasowane (sic!). Co gorsze prokuratura oraz sąd, bez dociekania rzeczywistych powodów tej odmowy, zadowoliły się tym wyjaśnieniem! 7

8 Kiedy na końcu naszego spotkania pan redaktor zapowiedział serię programów w TVN na ten temat, to myślałem, że po moich wyjaśnieniach będą to programy uczciwie informujące o zasadach prowadzonej przeze mnie terapii. Jakże się myliłem! Tendencyjny dobór nagranych scen, złośliwy komentarz, podkład muzyczny jak z horroru i specyficzny montaż to szczyt manipulacji! Do dzisiaj żałuję, że na pożegnanie podałem temu człowiekowi rękę... II. METODA WŁASNA, AUTORSKA, SKUTECZNA! StS: Teraz jednak masz już to wszystko za sobą i okazję, aby w przystępny sposób opowiedzieć o swojej metodzie terapeutycznej naszym czytelnikom. LG: Chętnie. Do tego potrzebne jest jednak krótkie wyjaśnienie wstępne, abyśmy dobrze wiedzieli, o czym tutaj rozmawiamy. Otóż możemy wyróżnić trzy poziomy psychologicznej interwencji terapeutycznej. Poziom pierwszy jest najbardziej znany i wielu ludzi nawet nie wie o tym, że istnieją inne, bardziej zaawansowane formy pomocy psychologicznej. Określam go, jako masaż obolałej psychiki. Terapeuta wykonuje słownie taki bezdotykowy masaż osobie cierpiącej lub zagubionej, uspokaja ją, pociesza, wspiera psychicznie, wskazuje na pozytywne aspekty dalszego życia itp. Taka pomoc może trwać długo, niekiedy nawet całe lata, a koszty rosną... StS: Przepraszam, ale to chyba poważne ograniczenie tej metody? LG: W pełni się z tobą zgadzam. Jako wstępna terapia interwencyjna tak! Stosowana np. wobec ludzi uczestniczących w katastrofie komunikacyjnej, będących ofiarą napadu bandyckiego, silnie przeżywających śmierć osoby bliskiej itp. W innych przypadkach potrzebna jest terapia bardziej zaawansowana. Wykonywanie takiego masażu obolałej psychiki nie wystarczy przecież pacjentowi cierpiącemu przez wiele lat na zaburzenia lękowe, depresję, zmagającego się z problemami osobistymi (także seksualnymi), uzależnieniami itp. StS: Czyli teraz porozmawiamy o tym drugim poziomie oddziaływania psychologicznego? LG: Tak, ponieważ u wielu pacjentów trzeba zastosować metody bardziej zaawansowane, jak chociażby różne treningi psychologiczne: indywidualne, partnerskie lub grupowe. Na przykład w terapii grupowej ćwiczy się interakcje społeczne, kontrolę własnych emocji, zmianę stylu zachowania itp. Na tym poziomie stosowane są także różne terapie behawioralne odnoszące się już bezpośrednio do zachowania, które ma być zmienione. 8

9 Byłoby tutaj również miejsce na metody resocjalizacji w więzieniu, gdyby taka resocjalizacja rzeczywiście istniała... StS: Dotknęliśmy jakichś niemiłych wspomnień? Proponuję zatem, abyśmy do tego tematu wrócili później, a teraz proszę o informacje na temat tego trzeciego, najwyższego poziomu terapii psychologicznych. LG: Ten trzeci poziom to był właśnie mój zawodowy świat przez kilkadziesiąt ostatnich lat... przed katastrofą. Muszę jednak zaznaczyć, że terapia psychoimmunologiczna 9, którą się głównie zajmowałem, jest w Polsce słabo znana nawet niektórym psychologom, a tym bardziej osobom spoza tego zawodu, np. dziennikarzom zabierającym niezbyt mądrze głos w tej sprawie. Natomiast dla mnie najważniejsze jest to, że metoda, którą opracowałem, jest uniwersalna, czyli mogłem ją stosować zarówno w terapii standardowych, jak i bardzo złożonych problemów zgłaszanych przez pacjentów! Jej największą przydatność widzę jednak w przypadkach nerwic i zaburzeń (chorób) psychosomatycznych. Przypomnijmy, że już w XIX wieku naukowcy wiedzieli o istnieniu tzw. jedności psychofizycznej, czyli o tym, iż to, co psychiczne, wywołuje reakcje ciała, natomiast to, co cielesne (somatyczne), przekłada się na reakcje psychiczne. StS: Poproszę o jakiś przykład... LG: Proszę bardzo. Czy zdarzyło się kiedyś, że ktoś, słuchając tego, co do niego mówisz, zaczął dyszeć, poczerwieniał na twarzy, a nawet wyszła mu żyła na czole? StS: Owszem, mam takie doświadczenia! LG: To znaczy, że widziałeś wówczas psychosomatyczne skutki swoich oddziaływań psychologicznych, bo wypowiadanymi słowami spowodowałeś u słuchacza pojawienie się silnych emocji, a wtórnie reakcję jego układu oddechowego i układu krążenia. Nastąpiły też inne zmiany, już niewidoczne, np. wzrosło mu ciśnienie krwi, przyspieszyła akcja serca, zwiększyło się wydzielanie adrenaliny itd. StS: A co to ma wspólnego z terapią? LG: Psychoterapeuta pracujący metodami na omawianym tutaj trzecim poziomie zręcznie użytymi słowami oraz różnymi technikami niewerbalnymi (np. odpowiednio zastosowanym dotykiem) robi w istocie to samo, tylko że świadomie i... w odwrotnym kierunku! Redukuje zbędne emocje, stabilizuje oddech oraz akcję serca. Przywraca w ten sposób reakcje organizmu do fizjologicznej normy. Również te, które manifestują się rozmaitymi objawami chorobowymi. To trudne, niekiedy bardzo trudne, szczególnie jeśli rezultat ma być trwały! 9 Terapia psychoimmunologiczna polega na wzmacnianiu oddziaływaniami psychologicznymi sił odpornościowych organizmu. Jest to możliwe, bo nasze procesy samoregulacyjne zachowują pewne rezerwy mocy dające się uruchomić właśnie tego typu terapią. Moim zdaniem, stosownej (elementarnej?) wiedzy z tego zakresu nie miał dr Patrick Blachere, francuski psychiatra powołany na biegłego w dotyczącej mnie sprawie. 9

10 StS: Ciekawy jestem, jak właściwie doszedłeś do tej metody? LG: Trochę to trwało i niewiele osób dotąd wie, co dla jej tworzenia stało się w pewnym momencie dość istotne! Otóż w latach byłem adiunktem w Zakładzie Seksuologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie, kierowanym przez profesora Kazimierza Imielińskiego, który był moim mentorem oraz wieloletnim przyjacielem. Był to czas, gdy pasjonowałem się hipnoterapią, demonstrowałem hipnozę na zebraniu naukowym i często stosowałem ją u pacjentów przyjmowanych w Zakładzie. Profesor Kazimierz Imieliński był też zorientowany w tym, że niejako przy okazji nabyłem wiedzę nie tylko o różnych nietypowych zastosowaniach hipnozy, ale także na temat innych, szczególnych sposobów oddziaływania na człowieka! StS: Jakich? LG: Głównie tych stosowanych w medycynie niekonwencjonalnej, ale także w magii, parapsychologii, a nawet w tajemniczych i groźnych karaibskich obrzędach voodoo! StS: No proszę, od tej strony cię nie znałem! LG: Nie tylko ty. Jestem pewien, że ci, którzy leczyli swoje kompleksy, obrzucając mnie błotem, także nie wzięli pod uwagę tych mniej znanych obszarów mojego wykształcenia... Wracając jednak do profesora Kazimierza Imielińskiego, wiedział on, że w przypadku metod kontrowersyjnych zawsze zachowuję chłodny umysł badacza i pewnie dlatego zaproponował mi, abym wykorzystał swoją wiedzę i doświadczenie do analizy praktyk tzw. bioenergoterapeutów, którzy wtedy działali w Polsce. Pamiętam, że otrzymane wówczas polecenie brzmiało tak: Ty masz skłonność do poszukiwania oddziaływań korzystnych dla zdrowia na obrzeżach współczesnej medycyny. Przyjrzyj się, czy oni [bioenergoterapeuci] nie robią jednak czegoś pożytecznego, co być może fałszywie interpretują, ale my moglibyśmy, po naukowej analizie, wykorzystać dla dobra pacjentów? StS: Jak przyjąłeś to polecenie? LG: Dawało mi ono przyzwolenie na przeprowadzenie wielu pożytecznych obserwacji, podczas których ostatecznie upewniłem się, że dotyk uzupełniający typowe i znane oddziaływania psychologiczne ma bardzo istotne znaczenie! Często poprawia on efektywność stosowanej metody nawet o 80%! I nie chodzi tutaj o jakąś mityczną bioenergię, której istnienia nie potwierdzają biofizycy, bo działa w tych przypadkach naturalny mechanizm psychofizjologiczny. Sam przecież, już wcześniej, miałem okazję przekonać się o tym, że dotyk aktywizuje ozdrowieńcze (nadal dość tajemnicze!) schematy reagowania organizmu pacjentów. Myślę, że ciągle nie zdajemy sobie sprawy z bardzo ważnych, chociaż głęboko ukrytych możliwości naszej psychiki i jej wpływu na nasze ciało. Zanim rozwinęła się medycyna akademicka, możliwości te były wykorzystywane przez 10

11 szamanów i różnych uzdrowicieli powołujących się na swoją (rzekomą) szczególną moc. Zatem, odrzucając tamte fałszywe interpretacje, na potrzeby współczesnej terapii wystarczy tylko (?) te ciągle istniejące schematy reakcji uruchomić! StS: Brzmi ciekawie, ale jak to zrobić? LG: Da liegt der Hund begraben tu jest pies pogrzebany, w tym rzecz! Nie jest łatwo to wyjaśnić, ale spróbuję. Porównajmy najpierw ludzki organizm do komputera 10. Otóż każdy komputer na początku musi mieć wgrany system operacyjny (np. Windows lub Linux), bo bez tego nie będzie działał, nie przyjmie żadnych programów użytkowych. Tym programem operacyjnym są u nas wrodzone (uwarunkowane genetycznie) procesy samoregulacyjne, stanowiące podstawę homeostazy 11. Dlatego podczas biegu wzrasta nasze ciśnienie krwi, przyspiesza oddech i zachodzą w naszym organizmie różne reakcje odpowiadające zwiększonemu wysiłkowi mięśniowemu. Natomiast gdy się skaleczymy, to nasza skóra sama się naprawi, a jeśli nasz organizm zostanie zaatakowany przez bakterie lub wirusy, to (chociaż jesteśmy stałocieplni) broni się on przed nimi podwyższeniem temperatury. W ten właśnie sposób, w licznych i stale przebiegających procesach samoregulacyjnych, przejawia się homeostaza. StS: Czuję się, jakbym wrócił do szkoły podstawowej! A może średniej? I co dalej? LG: Dalej to jest tak, kolego profesorze, że owa samoregulacja dotyczy także naszych procesów psychicznych oraz ich związku (obustronnego wpływu) z resztą ciała. Mnie, jako psychologa klinicznego i psychoterapeutę, od dawna interesowało opracowanie takiej metody oddziaływania na psychikę pacjenta, która skutecznie usunie gnębiące go zaburzenia i zwalczy (lub przynajmniej pomoże zwalczyć) niektóre choroby! StS: Ambitne zadanie... LG: Przez grzeczność nie zaprzeczę. Zapewne zgodzisz się jednak ze mną, że jako profesor uniwersytetu miałem nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek poszukiwania nowych rozwiązań i metod 12! Dlatego jestem dumny z tego, że po ok. 20 latach intensywnych badań i wielu korekt udało mi się opracować własną metodę skutecznej terapii psychoimmunologicznej (bez hipnozy!), zmieniającej reakcje psychosomatyczne pacjenta i prowadzącej do samonaprawy organizmu poprzez aktywizację jego procesów odpornościowych. Co oczywiste, podczas terapii prowadzonej tą metodą owa samonaprawa następowała nie z powodu mojej cudownej mocy uzdrawiania (bo takowej 10 W rzeczywistości jest odwrotnie to komputery (podobnie jak wiele innych urządzeń technicznych) zostały wymyślone na wzór i podobieństwo żywych organizmów. 11 Homeostaza to zdolność żywego organizmu do zachowania stałości środowiska wewnętrznego. Ta najważniejsza biologiczna zdolność wszystkich organizmów powstała i była doskonalona w procesie ewolucji. 12 Uważam, że tego podstawowego prawa i obowiązku każdego naukowca sąd nie uwzględnił w sposobie prowadzenia dotyczącej mnie rozprawy i wydanym wyroku. 11

12 nie mam), lecz dlatego, że potrafiłem oddziaływaniami psychologicznymi usunąć istniejące zakłócenia i przywrócić prawidłowe procesy psychofizyczne w organizmie pacjenta, czyli dokonać specyficznego restartu systemu 13! III. TERAPIA PSYCHOIMMUNOLOGICZNA W PRAKTYCE StS: Ale jak to przełożyć na konkretne działanie? Przedstawisz jakiś przykład? LG: Najpierw jeszcze musimy uzyskać konsensus w odniesieniu do kilku pojęć, ważnych dla dalszego wywodu: 1. Czym jest choroba i śmierć? Choroba jest przejawem osłabionej i zakłóconej homeostazy, a śmierć to ostateczne ustanie procesów samoregulacyjnych. 2. Czym jest leczenie? Każde leczenie polega na zastosowaniu odpowiednio dobranej metody wspierającej homeostazę, czyli usprawniającej lub protezującej zakłócone (osłabione?) procesy samoregulacyjne. W klasycznej medycynie są to metody farmakologiczne, chirurgiczne i rehabilitacyjne. Wiadomo jednak, że w leczeniu chorób psychosomatycznych 14 możliwe jest także skuteczne zastosowanie interwencji psychologicznej! StS: Takie ujęcie tych pojęć jest logicznie powiązane z tym, co dotąd wyjaśniłeś. Czy powiesz wreszcie, jak to się robi? LG: Powiem i pewnie znów cię zaskoczę! Tym razem twierdzeniem, że prawdopodobnie sam to nieraz robiłeś wobec osoby bliskiej przebywającej w szpitalu! StS:??? LG: Już wyjaśniam. Przykład 1: Przychodzi wnuczek do chorej babci leżącej w szpitalu, ściska ją serdecznie, acz delikatnie na powitanie (dotyk!) i mówi: Dzień dobry, kochana babciu, przyniosłem ci kompocik z tych jabłuszek, które zerwałem w twoim ogródku, jak byłem sprawdzić, czy jest tam wszystko w porządku. Przy okazji podlałem kwiatki, pięknie rosną! Twój kochany kotek Mruczek, który jest u mnie na przechowaniu, też ma się bardzo dobrze, kazał cię pozdrowić, czeka, aż wrócisz do domu. Wszyscy na ciebie czekamy... Co właściwie zrobił ten wnuczek? StS: Pocieszył ją? Uspokoił? 13 Wszelkie porównania zjawisk psychicznych oraz psychosomatycznych do reakcji zachodzących w urządzeniach technicznych są ze zrozumiałych względów ułomne i tylko do pewnego stopnia obrazują omawiane tutaj procesy. 14 Psycholodzy przez wiele lat spierali się o zakres pojęcia choroby psychosomatycznej. Początkowo odnosili to pojęcie tylko do choroby wrzodowej żołądka i kilku innych chorób. Aktualnie przeważa jednak pogląd, że w istocie WSZYSTKIE choroby są psychosomatyczne (nawet zakaźne), bo czynnik psychologiczny istnieje w każdym przypadku zakłócenia zdrowia. Wpływa on na pojawienie się choroby nie tylko bezpośrednio, ale również pośrednio, m.in. poprzez osłabienie odporności organizmu na skutek silnego stresu. 12

13 LG: Tak, ale to, co zrobił, nie jest tylko humanitarnym aktem kochającego wnuczka wobec chorej babci. To w istocie nieświadomie przeprowadzona na podstawowym poziomie amatorska psychoterapia wspomagająca proces leczenia szpitalnego! StS: Aż tak? Możesz to uzasadnić? LG: Każdy człowiek dysponuje ściśle określoną ilością energii życiowej. W młodości, gdy jesteśmy pełnosprawni, ilość tej energii jest duża, bez problemu starcza nam na wszystkie czynności psychiczne i fizyczne, także na samoistne (bez lekarza) wyleczenie z mniej groźnych chorób. Stopniowo jednak organizm zużywa się, słabnie i musimy tą energią gospodarować coraz oszczędniej. A trzeba ci wiedzieć, że wszelkie procesy psychiczne (także walka ze stresem, czyli napięciem emocjonalnym) są bardzo energochłonne! Odczuwamy to wyraźnie, chorując w starszym wieku, gdy już z trudem zbieramy siły. Zatem klasyczne leczenie warto wspomóc oddziaływaniami psychologicznymi, bo każda redukcja stresu przyczynia się do zachowania (skierowania?) energii organizmu na walkę z chorobą 15. To właśnie zrobił wnuczek zapewniający babcię miłymi słowami i serdecznym dotykiem, że jest kochana przez wszystkich. Przyniósł jej domowy kompocik, a ponadto zadbał o ogródek, kwiatki oraz kochanego Mruczka (używanie zdrobnień nie jest tutaj przypadkowe, pełnią one funkcję psychologicznej pieszczoty). StS: Wniosek z tego taki, że warto być dobrym! Rozważmy to jednak na przykładzie silnie pobudzonego kolegi, któremu ukradziono samochód. Czy jeśli staram się go w tym trudnym momencie wspierać, to też prowadzę amatorską psychoterapię? LG: Ach ci kryminaliści! Też mi kiedyś ukradziono samochód, więc wiem, co się wtedy czuje! Natomiast odnośnie do twojego pytania oczywiście, śmiało możesz sobie przyznać ten tytuł, ale... Przykład 2: Proponuję abyś w takiej sytuacji przyjaznym, lecz stanowczym tonem polecił koledze, by usiadł w głębokim fotelu, rozluźnił mięśnie i zaczął spokojnie, równomiernie oddychać. Pomagaj mu w tym kilkukrotnymi, spowolnionymi poleceniami: wdeeech wyyydech! Połóż mu rękę na ramieniu i mów do niego: czuję jak się uspokaaajasz, jest coooraz lepiej, teraz uspokoję jeszcze i wyrównam rytm twojego serca (przesuń swoją rękę na jego mostek 16 ), twoje serce bije róóówno i spokooojnie, róóówno, spokooojnie, człowieku, nie martw się, z pewnością na wszystko znajdzie się rada... Może w ten sposób ocalisz go od zawału serca albo udaru? W każdym razie jako psychoterapeuta amator wejdziesz na wyższy poziom umiejętności. 15 Między innymi z tego właśnie powodu lekarze zajmujący się pacjentem w poważnym stanie (np. po wypadku) wprowadzają go w tzw. śpiączkę farmakologiczną, czyli wyłączają mu procesy psychiczne na najbardziej krytyczny czas walki o życie. W ten sposób ukierunkowują osłabione procesy życiowe na to, co w tym momencie najważniejsze, czyli na podstawowe funkcje biologiczne. 16 Prowadząca mój proces pani sędzia uporczywie nazywała to miejsce dekoltem i wyciągała z tego daleko idące, chociaż całkowicie fałszywe wnioski, które legły u podstaw wydanego przez nią wyroku. 13

14 StS: Czy w ten właśnie sposób postępowałeś ze swoimi pacjentami? LG: Niestety, nie jest to aż tak proste. Moja metoda terapii jest znacznie bardziej skomplikowana, a przedstawione przykłady to tylko elementarz psychoterapeutyczny. Jednak w twoim hipotetycznym postępowaniu z rozemocjonowanym człowiekiem, ofiarą złodzieja, istotne było umiejętne połączenie kilku ważnych, podstawowych elementów. Te same elementy były stosowane również przeze mnie w zaawansowanej psychoterapii. StS: Jakie to elementy? LG: Takie jak: umiarkowanie autorytarne postępowanie zmierzające do zrelaksowania pacjenta (pozycja leżąca bardzo to ułatwia). Z kolei twoje sterowanie jego oddechem oraz akcją serca pozwalają pacjentowi odczuć, że terapeuta uzyskał już wstępny wpływ na jego organizm. Pomogą w tym także uspokajające sugestie słowne i... dotykowe. Wszystko to jest potrzebne, a nawet niezbędne do skutecznego wprowadzenia na dalszym etapie profesjonalnych oddziaływań terapeutycznych. StS: Zapamiętam to sobie i być może użyję kiedyś w razie nagłej potrzeby? LG: Zgoda. Potraktuj to jako wstępne szkolenie z zasad udzielania pierwszej pomocy psychologicznej osobom w silnym stresie. Jednak dla swojego bezpieczeństwa pamiętaj przy tym, że wśród osób potrzebujących takiej pomocy są również kobiety uznające nawet proste, banalne czynności dotykowe za przejaw molestowania 17. Dotyczy to szczególnie neurotycznych pań z zawyżoną samooceną swojej atrakcyjności seksualnej, uznających siebie za obiekt powszechnego pożądania. Z przykrością zauważam, że słuszna idea ujawniania i ścigania przestępstw przeciwko wolności seksualnej jest obecnie coraz częściej wypaczana oraz używana do różnych osobistych celów! Mamy tego liczne i powszechnie znane przykłady. Co ciekawe, atakowani są najczęściej mężczyźni, którzy osiągnęli życiowy sukces. Warto się zastanowić, dlaczego właśnie oni? StS: Dobrze, posłucham cię i będę się wystrzegał. Rozumiem jednak, że ty, jako psychoterapeuta z długim stażem i bardzo dużym doświadczeniem zawodowym, postępowałeś z pacjentami już w znacznie bardziej zaawansowany sposób? LG: To zawsze zależało od rodzaju i poziomu skomplikowania zgłaszanego problemu. Psycholodzy kliniczni oraz psychoterapeuci dysponują obecnie wieloma metodami, wywodzącymi się z różnych szkół i teorii psychologicznych, a moja metoda jest tylko jedną ze stosowanych obecnie terapii. Jak już wspominałem, metoda ta, chociaż uniwersalna, była szczególnie przydatna w zaburzeniach i chorobach psychosomatycznych, z jakimi 17 Komu to zgłaszają? Policji? Prokuraturze? Nie! Uznają, że właściwym miejscem do takiego zgłoszenia jest telewizja! Całą resztę załatwi odpowiedni redaktor, a nawet... sąd! A że się kogoś skrzywdzi przy okazji? Ależ to nie ma żadnego znaczenia! Istotne jest to, że pani wystąpiła w telewizji z informacją, iż ktoś (najlepiej ważny i znany) na nią poleciał, udzieliła na ten temat wywiadu oraz ładnie wyglądała, a koleżanki to oglądały i były przy tym mocno skwaszone! 14

15 najczęściej zgłaszali się do mnie pacjenci. Oczywiście, w zaawansowanej działalności psychoterapeutycznej nie tylko moje postępowanie poprzedzające terapię, ale także sposób wykonywania zabiegów stawały się bardziej złożone! Z tego też powodu zabiegi wykonywane przeze mnie na kolejnych wizytach nieco się od siebie różniły, bo stanowiły (zgodnie z przyjętym programem) kolejny, starannie przemyślany etap postępowania terapeutycznego. Pacjenci tych różnic na ogół nie dostrzegali, bo zewnętrzny schemat mojego postępowania był identyczny, zmieniała się natomiast treść przekazu 18. StS: Jeśli nie jest to jakaś tajemnica zawodowa, to chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej na temat specyficznych cech twojej pracy. LG: Cieszy mnie twoje zainteresowanie, więc chętnie uchylę rąbka tej tajemnicy. Otóż na procedurę stosowaną w moim GABINECIE PSYCHOTERAPII składało się wiele elementów, zaczynając od tego, co najważniejsze dla indywidualizacji podejścia terapeutycznego, czyli kilkuetapowej diagnozy! Pacjenci zgłaszali się telefonicznie, a ja osobiście umawiałem ich na wizytę. Treść, a jeszcze bardziej forma tego zgłoszenia oraz krótka rozmowa, jaką przeprowadzałem, dawały mi wstępną informację o cechach osobowości przyszłego pacjenta. Nie ukrywam, że w tym celu często wciągałem rozmówcę w różne tematy luźno związane z treścią jego zgłoszenia. Przyszły pacjent był zadowolony z mojego zainteresowania jego osobą i zgłaszanym problemem, natomiast ja zyskiwałem dodatkowe informacje. StS: Interesujące! Co było dalej? LG: Powiem to tak, jak zwykle mówiłem studentom: w naszym zawodzie najważniejszą metodą diagnostyczną jest umiejętna obserwacja, a badanie psychologiczne rozpoczyna się w momencie, gdy pacjent wchodzi do gabinetu 19! Przyszedł o czasie, przed czasem czy jest spóźniony? Wszedł do gabinetu swobodnie, nazbyt swobodnie, nieśmiało czy też wtargnął? Jak się ubrał na tę wizytę, co podkreśla swoim strojem, jest ubrany w typowy dla siebie sposób czy raczej przebrany 20? Jak nosi swoje ciało jest przygarbiony, sztywno wyprostowany czy może nadmiernie luzacki? Którą część swego ciała najbardziej eksponuje, a którą stara się zamaskować i dlaczego? Co ma wypisane na twarzy 21? Takich pytań jest wiele! StS: Od dzisiaj zacznę się kontrolować, gdy pójdę na jakieś spotkanie z udziałem przedstawiciela twojego zawodu! Każdy psycholog tak nas obserwuje? 18 Jak miałem to wytłumaczyć sądowi, który nie przyjmował moich wyjaśnień, bo od początku wiedział swoje? 19 W przypadku gabinetu prywatnego ta obserwacja rozpoczyna się już podczas przyjmowania zgłoszenia! 20 Dręczy mnie takie pytanie: czy jeśli np. kobieta przychodzi do pracy w podartych jeansach, potem narzuca na siebie togę i idzie sądzić, to jest ubrana czy przebrana za sędzię? Czy sędziów obowiązuje w pracy dress code? 21 Jesteśmy odpowiedzialni za swoją twarz po czterdziestym roku życia, bo zapisują się na niej nasze najczęstsze emocje i postawa wobec życia, takie jak: wesołkowatość, smutek, pogarda, złość, zgorzknienie, zdziwienie itp. 15

16 LG: Nie każdy, bo są na tym świecie psycholodzy i tzw. psycholodzy. Podobnie jest zapewne w twoim zawodzie, gdzie też są historycy i tzw. historycy. Czyż nie? StS: Ależ tak! Powróćmy zatem do momentu, gdy twój pacjent (nieświadomy tego) przeszedł tę szczególną, wstępną lustrację i jest już w gabinecie. Co dalej? LG: Nie tak szybko! Najpierw wszedł do monitorowanej poczekalni 22, na którą ja miałem podgląd. Ekran znajdował się w miejscu widocznym dla mnie, ale za plecami pacjenta znajdującego się już w gabinecie. W ten sposób, przyjmując jednego pacjenta, miałem możliwość obserwacji (wstępnej diagnozy) tego, który za chwilę wejdzie do gabinetu. Widziałem, jak się porusza, w jakiej pozycji siedzi, jak się zachowuje przed lustrem wiszącym w poczekalni oraz jakie są relacje w przychodzącej na wizytę parze lub rodzinie. StS: Czyli zanim pacjent wszedł z poczekalni do gabinetu, wiedziałeś już o nim całkiem sporo, nawet o jego ewentualnych zaburzeniach? LG: Tak, to była moja preorientacja dotycząca głównie cech jego osobowości oraz funkcjonowania w warunkach szczególnej ekspozycji społecznej. Poprzedzało to dalszą diagnozę psychologiczną, wykonywaną standardowymi metodami. StS: Czy starannie przemyślane urządzenie twojego gabinetu, o czym wspominałeś na początku naszej rozmowy, też miało jakieś znaczenie? LG: Oczywiście. Służyło nie tylko prowadzeniu dalszej obserwacji pacjenta, ale było istotne dla budowania naszej relacji i to według zasad ważnych w mojej metodzie terapii. StS: A na zbudowaniu jakich relacji szczególnie ci zależało? LG: Pacjent miał się czuć bezpiecznie i akceptować fakt mojej lekkiej dominacji, bo było to ważne dla skuteczności metody, którą się posługiwałem. Ten rodzaj relacji jest świadomie tworzony na użytek tzw. terapii ojcowskich (czyli wykorzystujących dominację terapeuty nad pacjentem). Są jeszcze terapie: macierzyńskie (opiekuńcze) i partnerskie (relacje równoległe, pozornie koleżeńskie). StS: Przepraszam, ale co to miało wspólnego z umeblowaniem gabinetu? LG: Więcej niż mogłoby się wydawać! Zawieszone na wprost wejścia duże, ozdobne lustro powodowało, że pierwszą osobą, którą pacjent widział po wejściu do gabinetu był... on sam, w pięknej oprawie! U większości ludzi wizerunek samego siebie w obcym miejscu zwiększa ich poczucie bezpieczeństwa 23. Następnie pacjent siadał w bardzo wygodnym, skórzanym fotelu, usytuowanym na wprost mojego dużego, starego biurka 24. Biurko, fotele, kozetka do zabiegu i pozostałe elementy wyposażenia organizowały w przemyślany 22 Czytelna informacja o tym, że obiekt jest monitorowany, znajdowała się na umieszczonej w poczekalni tablicy ogłoszeń, tuż obok CENNIKA moich usług, a jedyna kamera obejmowała wyłącznie drzwi wejściowe i tę poczekalnię. 23 Tak działa nieświadomość odbierająca informację, że jest tutaj ze mną ktoś, kogo znam, więc jestem bezpieczny. 24 Biurko jest cenną pamiątką po moim ojcu. Zawsze dawało mi poczucie ojcowskiego wsparcia i opieki. 16

17 sposób przestrzeń gabinetu, budowały też poczucie solidności oraz powagi tego miejsca. Ponadto, dla podkreślenia rodzaju naszej relacji, pacjenci siedzieli nieco niżej niż ja za biurkiem, ale akceptowali taki układ, czuli się dobrze w tym pomieszczeniu. StS: A jak długo trwała wizyta? LG: Na pierwszą wizytę rezerwowałem 50 minut, a na następne wystarczało pół godziny. Z tego 15 minut trwał zabieg, a reszta czasu była przeznaczona na diagnozę/rozmowę przed zabiegiem i po nim. Taka organizacja pobytu pacjenta w gabinecie pozwalała na realizację przyjętego programu postępowania. Starałem się także o to, aby oczekiwanie pacjenta w poczekalni nie przekraczało 15 minut. Miał on więc chwilę na mały odpoczynek po przyjściu, oswojenie się z tym miejscem, zapoznanie z komunikatami umieszczonymi na tablicy ogłoszeń oraz na ewentualne czynności fizjologiczne, kosmetyczne itp. Natomiast zwięzły i rzeczowy styl, w jakim przebiegała cała wizyta, był ważną zaletą stosowanej przeze mnie metody, bo służyła ona wyłącznie skutecznej terapii, niczemu ponadto. Żadnego zbędnego gadulstwa, bratania się i skracania dystansu! StS: Wracając do aranżacji twojego gabinetu. Zapewne dbałeś również o swój wizerunek wysoko kwalifikowanego i godnego zaufania psychoterapeuty? 17

18 LG: Oczywiście. Byłem przecież bardzo istotnym elementem wyposażenia i organizacji przestrzeni w swoim gabinecie. Ta dbałość o wizerunek towarzyszyła mi przez całe zawodowe życie i wyrażała się stosownymi zmianami wynikającymi z wieku oraz miejsca pracy. Kiedy krótko po studiach, mając 23 lata, zaczynałem działalność kliniczną 25, to większość moich ówczesnych pacjentów była starsza ode mnie. Chcąc być skuteczny, musiałem przecież zdobyć ich zaufanie! Potem było już łatwiej, bo wiek i coraz więcej siwych włosów stanowiły naturalną charakteryzację. StS: Wszyscy, będąc bezpośrednio po studiach, mieliśmy ten problem, aby świat zaczął nas traktować poważnie. Jestem bardzo ciekawy, jak ty sobie z tym poradziłeś? Używałeś jakichś psychologicznych wybiegów? LG: Na początku pomógł mi w tym doświadczony i ceniony przeze mnie psychiatra, ordynator oddziału, na którym pracowałem. To on, kierując do mnie pacjentów na badania psychologiczne 26, informował ich, że jestem młodym naukowcem z poznańskiego uniwersytetu, który przyjmuje tutaj pacjentów tylko (?!) dwa razy w tygodniu (byłem zatrudniony na ½ etatu). Ja natomiast sprawiłem sobie, bez rzeczywistej potrzeby, duże okulary w ciemnej oprawie i zawsze byłem w garniturze. Na moim biurku znajdowały się fachowe książki, w tym jedna otwarta. Wiem, że miałem wówczas opinię młodego naukowca z przyszłością (?), poważnego i mądrego. Atrybuty swego wizerunku zmieniałem wraz z wiekiem, pozycją społeczną i miejscem przyjmowania pacjentów. Aby cię jednak nie zanudzać, powiem, że to tylko niektóre spośród wielu sposobów mojego oddziaływania na nieświadomość pacjenta, jeszcze przed główną częścią wizyty, czyli zabiegiem. StS: Czyli w twoim gabinecie zawsze dużo się działo w zakresie kształtowania nieuświadamianych przez pacjenta relacji z tobą. Ciekawy jednak jestem, czym się GŁÓWNIE różniły twoje profesjonalne zabiegi psychoterapeutyczne od omawianego przed chwilą postępowania wnuczka z chorą babcią lub wspomagania roztrzęsionego kolegi, któremu ukradziono samochód? LG: Głównie? Stopniem zaawansowania moich oddziaływań psychologicznych, o czym miałeś okazję przekonać się przed chwilą, gdy omawiałem niektóre zasady postępowania z pacjentem i tworzenia z nim relacji stosownej do obranej metody. Stąd jednak daleka droga do nabycia umiejętności skutecznego oddziaływania na człowieka dorosłego, mającego już osobowość w pełni ukształtowaną, z trudem poddającą się jakimkolwiek zmianom. Jeszcze dalej do uzyskania wpływu na reakcje jego ciała, również te zaburzone. 25 W ówczesnym Sanatorium dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Kościanie (później: Wojewódzkim Szpitalu dla...). 26 Najpierw wykonywałem tylko diagnostykę psychologiczną, terapią zająłem się dopiero po dalszych szkoleniach. 18

19 Natomiast wspomniany przeze mnie wyższy poziom oddziaływań psychologicznych polegał m.in. na tym, że podczas wykonywanego specjalną techniką zabiegu terapeutycznego stosowałem odpowiednio dobrane sugestywne polecenia prozdrowotne dla organizmu pacjenta, także w formie tzw. sugestii ukrytych 27. Odnosiły się one już bezpośrednio do jego problemów, zaburzeń lub choroby. StS: Czy pacjent wiedział wówczas, co z nim robisz podczas terapii i dlaczego? LG: Oczywiście! Jeśli chodzi o cel i formę terapii zawsze to z nim omawiałem! Przecież właśnie po to zrezygnowałem z hipnozy, aby pacjent cały czas w pełni świadomie uczestniczył w opracowanym przeze mnie zabiegu i przyjemnie zrelaksowany miał odczucia podobne jak podczas przyjmowania bezsmakowego leku. Jednakże, kiedy połykamy przepisaną przez lekarza tabletkę, to przecież nie wiemy, a nawet się nie zastanawiamy, jakie procesy biochemiczne wywoła ona w naszym organizmie. Ważne, aby pomogła! Trudno wtedy każdemu robić szczegółowy wykład teoretyczny. Podobnie jest z psychoterapią. W prawidłowej relacji pacjent terapeuta musi istnieć wzajemne zaufanie 28. Ta zasada obowiązuje zarówno w gabinecie lekarskim, jak i psychologicznym. StS: Wyjaśnij jeszcze trochę dokładniej, co to są sugestie ukryte? LG: To sugestie kierowane bezpośrednio do nieświadomości pacjenta. Używamy ich podczas zaawansowanej psychoterapii, bo są one znacznie skuteczniejsze niż te odbierane świadomie i często niesłusznie odrzucane jako pozornie bezwartościowe. Poziom skomplikowania tych oddziaływań jest jednak bardzo wysoki, dlatego nazywam go niekiedy psychologiczną neurochirurgią 29! Twierdzenie to nie jest przesadne, wie o tym każdy doświadczony psychoterapeuta posługujący się takimi sugestiami. Trudno to jednak w kilku słowach wytłumaczyć laikom, szczególnie tym mającym już na wstępie własne nastawienie do sprawy 30. StS: Czyli to taka specyficzna, bezkrwawa chirurgia psychiki bez narkozy? LG: Myślę, że można śmiało użyć takiego porównania. Wcześniej w moich zabiegach funkcję podobną do narkozy pełniła hipnoza. Ostatecznie okazała się jednak zbędna, bo 27 To właśnie temu służył mój symboliczny dotyk, zawsze odpowiednio dobrany do występujących problemów, zaburzeń lub choroby, czyli prozdrowotna sugestia niewerbalna. Dotyk stosują także tzw. bioenergoterapeuci (najczęściej na spotkaniach zbiorowych, bo łatwiej wtedy zademonstrować sukces). Dorabiają jednak do tego trudne do zaakceptowania wyjaśnienia. Natomiast w moim GABINECIE PSYCHOTERAPII postępowanie z pacjentem wynikało z teorii naukowej i zawsze było dokładnie wycelowane w jego problem zdrowotny! 28 Tego istotnego atrybutu mojej działalności zawodowej zostałem trwale pozbawiony przez media i sąd. 29 Chirurgia, z greckiego cheirurgia = rękodzielnictwo (Słownik wyrazów obcych, PWN 1980). 30 Niestety, nie miałem możliwości wyjaśnienia tego (w kontekście stosowanego podczas terapii dotyku) na rozprawie, ponieważ sąd przerywał wówczas moje wypowiedzi słowami (cytuję): Proszę nam tutaj nie robić wykładów lub Sąd z doświadczenia życiowego uważa, że to jest pańska postawa obronna. A niby jaka miałaby być, skoro posadzono mnie niesłusznie na ławie oskarżonych?! W tej sytuacji wiele moich wyjaśnień i sprostowań do zeznań świadków nie zostało wysłuchanych ani zaprotokołowanych. 19

20 do skutecznego postępowania wystarcza małe znieczulenie, czyli stan kierowanego przeze mnie relaksu, przy równocześnie w pełni zachowanej przez pacjenta świadomości przebiegu terapii. Bardzo istotny jest także zysk na czasie. Zabiegi hipnoterapeutyczne musiałem każdorazowo poprzedzać miniwykładem na temat hipnozy oraz informacją na temat tego, co będę za chwilę robił, a i tak niektórzy pacjenci obawiali się utraty kontroli nad swoim zachowaniem w stanie ograniczonej świadomości. Niestety, wiedza na temat hipnozy jest w naszym społeczeństwie rzeczywiście niewielka i dodatkowo obciążona różnymi nieprawdziwymi opowieściami. StS: Czy wobec tego istnieje jakieś niebezpieczeństwo nadużywania twojej metody? LG: Musimy pamiętać, że każde narzędzie może być wykorzystane do dobrych lub złych celów. Tak jest od czasu wynalezienia młotka i noża. Podobnie jest z metodami docierania do nieświadomości człowieka. Mogą one służyć psychomanipulacji w propagandzie, polityce lub reklamie, ale stosowane są przecież także w przyspieszonym uczeniu, budowaniu stosownej motywacji u sportowca lub osoby wymagającej długotrwałej rehabilitacji oraz w wielu innych uzasadnionych sytuacjach! StS: A jak to było w przypadku opracowanej przez ciebie metody psychoterapii? LG: W moim działaniu specyficznie dobrane sugestie ukryte służyły głównie mobilizacji niewykorzystanych dotąd sił organizmu pacjenta i przywracały mu zdrowie. Zdziwiłbyś się jednak, gdybym ci opowiedział o zdarzających się (zaskakujących nawet mnie!) przypadkach powrotu do zdrowia niektórych ciężko chorych pacjentów. Te właśnie przypadki utwierdziły mnie w przekonaniu, że nasze organizmy wykorzystują tylko część swoich wynikających z homeostazy możliwości samonaprawy. Wybacz jednak, że nie wyjaśniam tutaj spraw warsztatowych, bo musielibyśmy zacząć od wielce zasłużonego dla tych kwestii Zygmunta Freuda, a nie mamy aż tyle czasu i miejsca StS: To na pewno jedyny powód? Mam wrażenie, że strzeżesz niektórych tajemnic swojej metody. LG: Gratuluję wyczucia! Moja dzisiejsza szczerość też ma swoje ściśle określone granice. Ujawnienie w naszej rozmowie głównego klucza warunkującego wysoką skuteczność tej terapii nie leży w moim zawodowym interesie. NIE PO TYM, CO MI ZROBIONO! Ponadto, nie piszemy tutaj podręcznika dla specjalistów, tylko wyjaśniam ogólne zasady stosowanej przeze mnie metody oraz jak to właściwie było z tą moją sprawą 32. Pozwolę sobie jednak w tym miejscu na śmiałe stwierdzenie, że zabieg, ten opracowany przeze mnie 31 Więcej szczegółów na ten temat podaję w moim artykule Sugestia i dotyk w terapii nerwic i zaburzeń psychosomatycznych zamieszczonym w internetowym PRZEGLĄDZIE TERAPEUTYCZNYM, nr 8/2010, 32 Wiem, że moje wyjaśnienia i tak nie trafią do umysłów zniewolonych rozkosznym przekonaniem o swojej mądrości! 20

21 skomplikowany w treści oraz formie zabieg terapii psychoimmunologicznej, uważam za wysoce specjalistyczny, prawdziwy majstersztyk! Zabrzmiało megalomańsko? Niestety, nic na to nie poradzę, ponieważ PRAWDA PONAD WSZYSTKO! StS: Czy wobec tego tej metody nie powinni stosować także inni psychoterapeuci? LG: Być może, ale ja już z pewnością nie będę tego nauczał 33! Dlaczego? Ponieważ aktywizowanie systemu immunologicznego wymaga wszechstronnego doświadczenia klinicznego oraz szczególnych umiejętności. Moje szkolenie w docieraniu do głębokich struktur psychicznych pacjentów i wykorzystaniu tej drogi w celu poprawy ich stanu zdrowia dokonało się przez połączenie działalności naukowej z wieloletnim stosowaniem w terapii różnych metod indywidualnych i grupowych, w tym także przez ok. 20 lat hipnoterapii. Jak myślisz, ilu polskich psychologów ma takie doświadczenie? IV. W OBJĘCIACH ZEZOWATEJ TEMIDY StS: Przejdźmy zatem do tego, jak zostałeś kryminalistą? LG: Ach, to akurat było proste i nie wymagało z mojej strony żadnego wysiłku! Wystarczyło tylko spotkać na swojej drodze życia (nie)właściwe osoby. Wiesz, zawsze myślałem, że to saperzy mają niebezpieczny zawód. Okazało się, że ambitni psychologowie również! StS: Dziwię się, że po tym wszystkim, co przeszedłeś, chce ci się jeszcze żartować! LG: A co mi pozostało? To wisielczy humor i to prawie w dosłownym znaczeniu, ale do rzeczy. W pewną marcową sobotę 2010 roku, po wyemitowaniu w TVN pierwszych szkalujących mnie programów, redaktor Tomasz Patora doprowadził trzy moje byłe pacjentki 34, pod nadzorem kamer, do poznańskiej prokuratury. Panie były już wówczas po nagraniach w telewizji, do której się zgłosiły z chęci zaistnienia w mediach, ale wtedy jeszcze bez zamiaru angażowania do sprawy tzw. wymiaru sprawiedliwości. Jednakże po zrealizowaniu nagrań redaktor Tomasz Patora stanowczo stwierdził, że skoro tak, to teraz koniecznie muszą (?) zgłosić się do prokuratury, w czym on im dopomoże, co też uczynił. No i się zaczęło! Jeszcze tego samego dnia, kilka godzin po pierwszym przesłuchaniu tych pań, dwaj uprzejmi, acz stanowczy policjanci dokonali szczegółowego 33 Nie ma tego i nie będzie w programie studiów podyplomowych. To moja autorska metoda, dotychczas świadomie nierozpowszechniona, bo wbrew pozorom jest bardzo trudna! Prezentowałem ją jednak (za zgodą pacjentów) kilku doświadczonym psychologom. Byli oni cenionymi przeze mnie pierwszymi recenzentami tej metody. 34 Dwie panie były ze sobą spokrewnione i wspólnie podjęły decyzję o zgłoszeniu się do TVN, a trzecia zgłosiła się do telewizji po obejrzeniu pierwszego programu (Ja też, ja też chodziłam do tego profesora, mnie też proszę sfilmować!). Następnie, w porozumieniu z redaktorem Tomaszem Patorą, owe trzy panie spełniły się aktorsko podczas nagrania ich w drodze do prokuratury. Tam nikogo nie zdziwił fakt, skąd się znają i dlaczego zgłosiły się równocześnie?! 21

22 przeszukania (czyli rewizji) w moim mieszkaniu i GABINECIE PSYCHOTERAPII. Zabrali wtedy na kilka miesięcy wszystkie komputery, telefony komórkowe i niektóre dokumenty 35. StS: To musiało być dla ciebie spore przeżycie? LG: I to nie tylko dla mnie, dla pozostałych domowników również. Solidaryzujący się ze mną kot Alex pokazał im nawet język! StS: Co było dalej? LG: Dalej to już standardowo: prokurator, akt oskarżenia, sąd i wyrok. Potem przez 4 lata m1461 dni i nocy piastowałem stanowisko osadzonego w ciasnych, wieloosobowych celach 36. Tam (oraz podczas wykonywanej w więzieniu pracy) poznawałem morderców, rozbójników, dealerów wszelakich narkotyków, złodziei małych i dużych, handlarzy żywym towarem, a także sutenerów, pedofilów, kazirodców itp. Z takimi ludźmi wcześniej miałem do czynienia tylko jako biegły sądowy! StS: W zaistniałej sytuacji byłeś jednak z nimi całą dobę i to w bliskiej odległości. Mieszkaliście razem, dzieląc pomiędzy siebie niewielką przestrzeń celi. Jak znosiłeś tę zupełnie nową dla siebie codzienność społeczną i lokalową przez pełne 4 lata? LG: Skoro już poruszyłeś ten temat, to pamiętaj, że współdzieliliśmy także (i było to dla mnie dość trudne!) przestrzeń zapachową, bo WC znajdowało się w obrębie celi. Ponadto niektórzy osadzeni charakteryzowali się dość specyficzną wonią osobistą. Była to jednak tylko mała cząstka całodobowych więziennych zapachów, stanowiących szczególną mieszaninę istniejących tam... aromatów. StS: Zapachy zapachami, ale zapytam wprost o to, co mnie bardzo ciekawi: jak się dogadywałeś ty, profesor uniwersytetu, z przestępcami?! LG: Zakład karny jest miejscem, w którym też żyją ludzie i to nieraz przez bardzo długie lata. Można się tam znaleźć z wielu różnych powodów... W takim przypadku dobrze jest wiedzieć, że w relacjach pomiędzy więźniami obowiązuje kilka prostych reguł, które mi osobiście od początku wydawały się w pełni naturalne i oczywiste. Oto one: Pamiętaj, że nikt z nas nie znalazł się w tym miejscu z własnej woli i na własne życzenie, wszyscy jesteśmy tutaj przymusowo. Niech ci się nie wydaje, że jesteś lepszy od innych, bo jedziemy na jednym wózku (nie dotyczy to gwałcicieli, pedofilów i kazirodców). I najważniejsze Jeśli chcesz być szanowany, to nie lekceważ innych! 35 Podczas rozprawy miałem wrażenie, że sąd był rozczarowany faktem, iż na moim komputerze biegły informatyk nie wykrył żadnych treści zakazanych. A przecież mogłyby tam być, chociażby jako materiały poglądowe z seksuologii sądowej, przeznaczone dla słuchaczy Podyplomowego Studium Seksuologii, którym wówczas kierowałam na UAM. 36 Każda cela (powierzchnia ok. 3,5 m² na osobę) pełni wiele funkcji równocześnie, a w tym: jadalni z małym stolikiem, sypialni z żelaznymi piętrowymi łóżkami, szatni, kuchni (1 czajnik elektryczny lub grzałka na 5 osób), ubikacji z umywalką (dostęp do wody tylko przez dozownik!), pralni oraz suszarni! Odczuwa się jednak brak salonu... 22

23 Większość więźniów jest bardzo wyczulona na wszelkie oznaki okazywanego im lekceważenia. Przejawia się to w ich ustawicznym potwierdzaniu swojej wartości i dążeniu do zajęcia jak najwyższej pozycji w więziennej hierarchii społecznej. Robią to wszelkimi sposobami, najczęściej krzykiem i przekleństwami, niekiedy także używając siły fizycznej. StS: Tylko mi nie mów, że się biłeś o swoją pozycję z innymi więźniami?! LG: Nie było takiej potrzeby (z małymi wyjątkami)! Starszy mężczyzna z siwizną (podobno jakiś profesor?), postawny, inteligentny, a w dodatku psycholog z dużym doświadczeniem w zaistniałej sytuacji najpierw posługuje się siłą sugestywnych argumentów (odpowiednio dobranych do sytuacji), a dopiero w razie konieczności argumentami siły. To są jednak tylko kwestie ogólne, bo zapewne za chwilę będziesz mnie wypytywał o szczegóły pobytu w obu więzieniach... StS: Zgadłeś! Może zatem teraz odniesiesz się do faktu, że w twojej sprawie silnie zaktywizowały się niektóre media. To nie było przyjemne! LG: No cóż, to prawda. Czy wiesz, że tylko w TVN doliczyłem się (łącznie z powtórkami) ponad 40 programów na mój temat? Zrobił się z tego prawdziwy serial! Wtórowały temu niektóre stacje telewizyjne i radiowe. Tematem zajęło się także kilkunastu dziennikarzy (m.in. z Głosu Wielkopolskiego, dla którego przez 11 lat pisałem cieszące się powodzeniem cotygodniowe felietony) 37. Na mojej sprawie niektórzy zarobili sporo kasy. Nie zazdroszczę im tego, bo tak uzyskane pieniądze nieuchronnie odzierają z godności! StS: Jest to wątek ponadczasowo ciekawy. Przedstaw proszę twój punkt widzenia. LG: Powiem tutaj wyłącznie o aspektach prawnych, a i to w wielkim skrócie. Mimo upływu czasu dobrze pamiętam przebieg tamtych wydarzeń. Przyczyniły się do tego silne emocje, jakie wówczas przeżywałem. Do dzisiaj czuję też gorzki smak w ustach, gdy wspominam, jak gasła moja wiara w to, że sprawiedliwość zatriumfuje! Z obecnej perspektywy wiem, że moje ówczesne wyobrażenia i oczekiwania były idealistyczne, nawet naiwne... StS: Do tej pory nie miałeś chyba okazji, aby publicznie przedstawić swoje stanowisko? Na tę wypowiedź czekam nie tylko ja, ale również czytelnicy! LG: Zależy mi na tym, aby wszyscy interesujący się moją sprawą, od ciebie poczynając, wyrobili sobie własną opinię na temat postępowania prokuratury i sądów, a także funkcjonowania mediów. Dlatego przedstawię teraz podstawowe fakty. Proszę cię jednak o cierpliwość, bo lista jest dość długa i dlatego ująłem ją w punktach: I. Zaskoczyła mnie bliska współpraca prokuratury z redaktorem Tomaszem Patorą (TVN), przejawiająca się m.in. w tym, że: 37 Co ciekawe, tego atrakcyjnego dla niektórych mediów tematu nie podjęły ówczesne tzw. tabloidy! Czyżby w tych doświadczonych różnymi sensacjami redakcjach od razu zorientowano się, że sprawa jest dęta? 23

24 zaakceptowano nagranie dla TVN (jeszcze przed oficjalnym wszczęciem dochodzenia!) wypowiedzi ówczesnej rzeczniczki prasowej prokuratury, prokurator Magdaleny Mazur-Prus, na temat prowadzonej przeze mnie terapii. To nagranie, wykorzystywane następnie wielokrotnie w kampanii medialnej przeciwko mnie, nie zostało zaprotokołowane w prokuratorskich ani też sądowych aktach przedmiotowej sprawy. Pani prokurator Magdalena Mazur-Prus nie była także przesłuchana na tę okoliczność jako świadek w sprawie; dokonująca prowokacji w moim GABINECIE PSYCHOTERAPII świadek oskarżenia została wyposażona przez TVN w 4 kamery i 3 dyktafony. W ciągu ok. 40 minut całościowego pobytu (poczekalnia oraz gabinet) nagrała łącznie 160 minut wizji i 120 minut fonii 38. Redakcja TVN odmówiła prokuraturze wydania nagrań ukazujących pełny przebieg tej trzeciej wizyty zabiegowej, uzasadnionej poważnymi zaburzeniami seksualnymi, z jakimi ta pacjentka się zgłosiła. Wszystkie trzy zabiegi w pełni akceptowała i bez protestu płaciła moje honorarium. Mimo powyższych okoliczności prokuratura nie powołała redaktora Tomasza Patory na świadka. II. Szczególny był tryb powołania przez prokuraturę biegłego psychiatry z Francji, dr. Patricka Blachere. Moje główne zastrzeżenia i uwagi są w tej sprawie następujące: najpierw prokuratura stwierdziła, że (cytuję) wszyscy polscy biegli odmówili sporządzenia opinii (pominięto wyjaśnienie kto i dlaczego odmówił); następnie prokuratura przyjęła sugestię profesora Zbigniewa Lew-Starowicza, który wyraził opinię, że w tej sprawie należy powołać biegłego z zagranicy, bo (cytuję) polscy biegli mogli być uczniami Lechosława Gapika i będą nieobiektywni 39 ; równocześnie kolega profesora Zbigniewa Lew-Starowicza, profesor Andrzej Kokoszka, zaproponował wówczas powołanie biegłego z Francji i zaoferował prokuraturze swoją osobistą pomoc w nawiązaniu odpowiednich kontaktów; w tych okolicznościach powołano na biegłego do sprawy dr. Patricka Blachere, prowincjonalnego francuskiego psychiatrę, bez specjalizacji z seksuologii (bo taka specjalizacja we Francji nie istnieje), a ponadto niemającego żadnych udokumentowanych kwalifikacji w zakresie psychologii i terapii psychologicznych. 38 Było to potajemne nagranie naruszające polskie prawo (w prawie anglosaskim określane jako owoc zatrutego drzewa), ponieważ zostało wykonane nie na potrzeby własne, ale jako nielegalne zlecenie instytucji zewnętrznej (TVN) i na sprzęcie udostępnionym przez tę instytucję. Nie wyjaśniono jednoznacznie, czy pacjentka otrzymała od TVN honorarium za to nagranie. Wiadomo jednak, że otrzymała odszkodowanie za spodnie uszkodzone podczas instalowania jednej z ukrytych kamer. Ponadto miała zapewnioną przez TVN pomoc prawną w przypadku wniesienia przeze mnie oskarżenia prywatnego. Takiego oskarżenia nigdy nie wniosłem, ponieważ uważam, że wytaczanie procesu osobie tak poważnie zaburzonej byłoby poniżej mojej godności. 39 Twierdzenie takie jest absurdalne i obraźliwe dla kilku tysięcy potencjalnych polskich biegłych psychologów oraz lekarzy, bo z góry zakłada ich nieuczciwość zawodową, a także brak obiektywizmu! 24

25 III. Szczególne było podejście prokuratury do opinii czworga polskich biegłych: mimo wcześniejszych zapewnień, że (cytuję) wszyscy polscy biegli odmówili, prokuratura w ciągu kilku dni od chwili uzyskania opinii francuskiego psychiatry, bez żadnego problemu powołała czworo doświadczonych biegłych sądowych z Katowic (psychiatrów, psychologa oraz seksuologa). Biegli ci zbadali mnie starannie, wszechstronnie i bezpośrednio, a następnie wydali wspólną opinię, w której nie stwierdzili u mnie żadnych zaburzeń osobowości ani seksualnych; akt oskarżenia oparty został w znacznym stopniu na opinii dr. Patricka Blachere, bez wyjaśnienia rażącej niezgodności jego wywodów z ustaleniami czworga polskich biegłych, którzy w badaniu bezpośrednim stwierdzili u mnie istnienie prawidłowych cech psychoseksualnych, co jest sprzeczne z zarzucanymi czynami! (Informuję, że nauka nie zna dotychczas przypadku człowieka, którego zachowania są niezgodne z cechami jego osobowości. To niemożliwe!) StS: Sporo tego, a to przecież dopiero początek sprawy. Co było dalej? LG: Znalazłem się przed sądem, do którego jako instytucji wymiaru sprawiedliwości miałem wcześniej pełne zaufanie. Niestety, bardzo się w tym przypadku zawiodłem! I. Moim zdaniem, sąd swoim postępowaniem całkowicie zaprzeczył zasadzie in dubio pro reo 40. Szczególną uwagę zwracają następujące fakty: bezkrytyczne uznanie przez sąd za prawdziwe zeznań świadków oskarżenia 41, kobiet z zaburzeniami osobowości, w niektórych przypadkach także z poważnymi problemami seksualnymi oraz udokumentowanym leczeniem psychiatrycznym, co kobiety te przed sądem starannie ukrywały; brak zainteresowania sądu moimi diagnozami zaburzeń występujących u świadków oskarżenia wyrażał się tym, że w czasie całego postępowania nie otrzymałem ani jednego pytania na ten temat. Natomiast gdy diagnozy te przedstawiłem z własnej inicjatywy w formie pisemnej na jednej z kolejnych rozpraw, to sąd był zaskoczony i wyraził swoje zdziwienie słowami (cytuję): Co mam z tym zrobić? Moja propozycja, aby ten ważny dokument włączyć do akt sprawy, a także przekazać biegłemu dr. Patrickowi Blachere, pozostała bez odzewu, na co wskazuje całkowity brak informacji o tych diagnozach w opinii biegłego i uzasadnieniu wyroku sądowego; przyjęcie przez sąd opinii wydanej przez dr. Patricka Blachere, psychiatry z Francji, mimo że biegły ten nie miał właściwych kwalifikacji merytorycznych do przedmiotu 40 In dubio pro reo zasada prawna oznaczająca, że w przypadku wątpliwości wyrokuje się na korzyść oskarżonego. 41 We wszystkich przypadkach były to osoby zgłaszające się do mojego gabinetu z własnej inicjatywy, niewnoszące zastrzeżeń podczas kilku kolejnych wizyt ani też po ich zakończeniu, płacące bez żadnych uwag stosunkowo wysokie honorarium i zawsze dziękujące mi za udzieloną pomoc. 25

26 sprawy, nie znał języka polskiego, nigdy mnie nie badał, nie znał mojego dorobku naukowego, a nadto wydał opinię tendencyjną, obciążoną błędami merytorycznymi oraz treściami całkowicie niezwiązanymi ze sprawą; akceptując opinię dr. Patricka Blachere, ignoranta w rozważanej dziedzinie, sąd nie miał okazji do zapoznania się z niektórymi współczesnymi metodami terapii psychologicznych, polegającymi na znacznie większym, niż było to w moim GABINECIE PSYCHOTERAPII, zakresie stosowania terapeutycznego dotyku przez psychologów w USA i Europie. PRZYKŁAD 1 Szkolenia w USA i Europie (m.in. dla psychologów) organizowane przez ROSEN METHOD CENTER SOUTHWEST

27 PRZYKŁAD 2 Kadry z filmu Szkoła masturbacji pokazującego desensybilizację lęków seksualnych i naukę masturbacji poprzez trening bezpośredni prowadzony przez znaną terapeutkę seksu dr Betty Dodson (film emitowany kilkakrotnie w polskim kanale TVN Style w 2012 roku) w komentarzu ustnym dotyczącym wyroku sąd podziękował prokuraturze za powołanie biegłego z Francji, używając słów (cytuję):...gdyby prokuratura nie powołała tego biegłego, to byłby problem ze skazaniem oskarżonego... (sic!); akceptacja stanowiska dr. Patricka Blachere, który odmówił bezpośredniego uczestnictwa w rozprawie, wyrażenie zgody na przesłuchanie go wyłącznie przez łącze internetowe, co uniemożliwiło prawidłowy kontakt z biegłym, a także uchylanie przez sąd pytań obrońcy oraz oskarżonego do tego biegłego; sąd nie podjął żadnej próby wyjaśnienia istotnej sprzeczności pomiędzy opiniami polskich biegłych a opinią biegłego z Francji, przyjmując równocześnie niekorzystną dla mnie opinię dr. Patricka Blachere; 27

28 całkowicie bezpodstawne było twierdzenie sądu o mojej wcześniejszej znajomości z polskimi biegłymi, zarzucanie mi i biegłym związków koleżeńskich! Tymczasem nasz pierwszy osobisty kontakt nastąpił dopiero w dniu badań, co było przedmiotem naszego jednolitego oświadczenia złożonego na rozprawie; straszenie biegłego seksuologa, dr. Macieja Dokrzewskiego, złożeniem na niego skargi do Prezesa Sądu Okręgowego w Katowicach z powodu rzekomego przekroczenia przez niego uprawnień. Dotyczyło to sytuacji, gdy dr Maciej Dokrzewski, zgodnie ze swoją wiedzą i obowiązkiem biegłego, zwrócił uwagę sądu na istotną sprzeczność pomiędzy ustalonymi w bezpośrednim badaniu moimi cechami psychicznymi oraz seksualnymi a stawianymi mi zarzutami. (Odniosłem wrażenie, że sąd był wówczas wyraźnie zaniepokojony, a nawet oburzony faktem, że w ten sposób podważana jest przyjęta już wcześniej opinia biegłego dr. Patricka Blachere!) sąd uchylił wszystkie wnioski obrońcy, w tym wniosek o powołanie dodatkowego biegłego; sąd swoim wyrokiem w istocie odmówił oskarżonemu, profesorowi nadzwyczajnemu Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, z wieloletnią praktyką w zakresie działalności naukowej i klinicznej, prawa do tworzenia i stosowania własnej, wysoce efektywnej metody terapii psychologicznej. Metody przedstawionej i zaakceptowanej na międzynarodowym szkoleniu psychoterapeutów już w roku 1976, a następnie przez wiele lat doskonalonej aż do obecnej formy, co opublikowano w internetowym czasopiśmie naukowym PRZEGLĄD TERAPEUTYCZNY, nr 8/2010. Sąd nie okazał żadnego zainteresowania zasadami teoretycznymi tej metody, jej skutecznością ani też formą realizacji. Poznanie tych zagadnień byłoby możliwe np. poprzez wizję lokalną w moim gabinecie, gdzie ta metoda była skutecznie stosowana przez ponad 29 lat! II. Moje uwagi na temat wysokości i konstrukcji wyroku sądu pierwszej instancji: w wystąpieniu końcowym prokuratura wnosiła o wymierzenie mi kary 2 lat pozbawienia wolności, co było w miarę logiczną (chociaż błędną merytorycznie) konsekwencją treści aktu oskarżenia. Jednakże mimo braku jakichkolwiek nowych dowodów w sprawie, a nawet (nieprzyjętej przez sąd) próby wycofania się z zeznań jednej z kobiet świadka oskarżenia ( ) sąd, po zaskakującej zmianie kwalifikacji prawnej przedmiotowego czynu w odniesieniu do jednej z kobiet, wymierzył mi karę łączną 4 lat pozbawienia wolności oraz 6 lat zakazu działalności klinicznej w zakresie psychoterapii i seksuologii; 28

29 szanując prawo sądu do samodzielnej oceny czynów objętych aktem oskarżenia, trudno jednak zrozumieć ten wyrok o 100% wyższy w zakresie pozbawienia wolności oraz wzbogacony dodatkowym, długotrwałym środkiem zabezpieczającym i to (zdaniem wielu prawników) nawet wówczas, gdyby rodzaj oraz zakres zarzucanych mi przestępstw był prawidłowo ustalony. (Warto jednak zauważyć, że w ten sposób zostałem usunięty z rynku usług psychoterapeutycznych na 10 lat!) StS: Proces w sądzie pierwszej instancji zakończył się zatem wyrokiem skazującym, ale przecież przysługiwała ci jeszcze apelacja? LG: Tak, złożyliśmy z adwokatem stosowny wniosek, ale: I. W postępowaniu apelacyjnym sąd zakreślił na wokandzie czas rozprawy na 20 minut, podczas gdy na tym etapie akta sprawy obejmowały 23 tomy. Ponadto: sąd ograniczył postępowanie do pytań dotyczących kwestii proceduralnych (cytuję): Miał Pan obrońcę? TAK. Był Pan prawidłowo zawiadamiany o rozprawach? TAK. No to teraz nie mamy już o czym mówić!; sąd stanowczo odmówił zajęcia się meritum sprawy, stwierdzając (cytuję): Skoro pani sędzia tak rozpoznała sprawę, to musiała mieć podstawy i my już nie będziemy w to wnikać. Wyrok jest surowy, ale trudno. A jest jeszcze środek zabezpieczający, czyli jak będzie pan miał 80 lat, to może pan sobie wtedy popracować...; ostatecznie wystąpienia obrońcy i moje wydłużyły czas rozprawy do 70 minut przy całkowitej obojętności sądu na treść naszych wystąpień i przedstawianą w nich argumentację. Równocześnie wielokrotnie zwracano nam uwagę, że powodujemy swoim zachowaniem opóźnienie w rozpoczęciu następnej sprawy z wokandy; wszystkie wnioski obrony (dotyczące uzupełnienia materiału dowodowego oraz powołania nowego, kompetentnego biegłego) zostały odrzucone. II. W tych okolicznościach proces apelacyjny zakończył się orzeczeniem w pełni podtrzymującym wyrok sądu pierwszej instancji. Sąd okręgowy uznał, że postępowanie sądu rejonowego było prawidłowe, a ponadto zgodne z zasadą In dubio pro reo (Stwierdzenie to zabrzmiało dla mnie jak szyderstwo z reguł prawa!) StS: Pozwólmy teraz czytelnikom na własną ocenę informacji, które przedstawiłeś na temat postępowania prokuratury oraz sądów w twojej sprawie. Zanim jednak przejdziemy do dalszej części powiedz mi, czy jest jeszcze coś istotnego, czego dotychczas nie ujawniałeś? LG: Tak, choć trudno mi o tym mówić, bo to bardzo osobista sprawa. Dotyczy to moich bardzo poważnych kłopotów zdrowotnych. Otóż niespełna dwa miesiące po wszczęciu dochodzenia prokuratorskiego zdiagnozowano u mnie złośliwy nowotwór. W trybie nagłym 29

30 zostałem przewieziony do szpitala, gdzie jeszcze tego samego dnia wykonano kilkugodzinną operację. Usunięto mi wówczas spory guz oraz część jelita, wyłoniono także tzw. stomię, z którą borykałem się następne 10 miesięcy. StS: Jak to wszystko zniosłeś? LG: Bez wątpienia byłem wówczas w stanie krytycznym i ta operacja uratowała mi życie 43, ale w istocie stanowiła dopiero początek długiego procesu leczenia. Później przeszedłem jeszcze 12 bardzo trudnych cykli chemioterapii, niebezpieczny spadek wagi (34 kg) oraz kilka transfuzji. Towarzyszyło temu ogromne osłabienie i poczucie znalezienia się na krawędzi życia i śmierci. Dlatego wydałem nawet ostatnie dyspozycje moim bliskim. Tymczasem media szalały (cytuję): Ucieka przed odpowiedzialnością, symuluje chorobę, stara się wzbudzić współczucie. To tylko niektóre z publikowanych wówczas tekstów. StS: A jak to się miało do dochodzenia w twojej sprawie? LG: Starałem się go nie opóźniać na tyle, na ile sił mi starczało. Wlokłem się więc na kolejne przesłuchania, aczkolwiek bardziej mnie wówczas interesowała walka o życie oraz mój osobisty udział w tej walce niż przebieg tego dochodzenia. Wtedy jeszcze naiwnie wierzyłem, że skoro stawiane mi zarzuty są w sposób oczywisty absurdalne, to przecież prokuratura oddali je z powodu braku znamion przestępstwa! Oczekiwało tego także wielu moich pacjentów obu płci, wspierających mnie mailowo i telefonicznie, zgłaszających swoją chęć wystąpienia jako świadkowie, dopytujących się podczas spotkania na ulicy: Co oni z panem robią, czy już się wszystko wyjaśniło?! StS: No i co? Zgłosiłeś ich na świadków? LG: Nie, bo w dochodzeniu prokuratorskim liczą się zgłoszone przestępstwa (prawdziwe lub rzekome) a nie dobre uczynki! Choćby ich było tysiąc! V. DOTYK I SŁOWA StS: Pamiętam, że wiele emocji wzbudzały podawane w mediach informacje o tym, że dotykałeś pacjentów podczas terapii. Czy mógłbyś to skomentować? LG: Tak, ale najpierw powiem kilka słów o roli dotyku w naszym życiu, poczynając od dzieciństwa, a nawet niemowlęctwa 44. Otóż wszystkie dzieci wychowywane w kochającej się rodzinie są wielokrotnie dotykane przez rodziców, dziadków, rodzeństwo, ciotki itp. 43 Bardzo dziękuję, Panie Profesorze! 44 Psycholodzy zajmujący się rozwojem dziecka dużą wagę przywiązują do roli dotyku w kształtowaniu prawidłowej osobowości i funkcjonowania w dorosłym życiu. Stwierdzono, że u osób niedotykanych z czułością w dzieciństwie, np. wskutek sieroctwa biologicznego albo społecznego, często występują później poważne zaburzenia emocjonalne i/lub seksualne. 30

31 Najwięcej dotyku doznajemy od mamy, która nas całuje i głaszcze, ale także rozmasowuje bolące miejsca. I co ciekawe ból wówczas przechodzi! Mama usuwa cierpienie, jest więc naszą pierwszą terapeutką umiejętnie posługującą się dotykiem! Z kolei ojciec dotyka nas w innych sytuacjach, np. podczas nauki pływania, jazdy na rowerze, gry w piłkę itp. Kodujemy to jako dotyk opiekuńczy, wzmacniający naszą wiarę w siebie. Z dotykiem rodzeństwa bywa różnie, ale to również przydatna w dalszym życiu szkoła komunikacji niewerbalnej, przy współdziałaniu lub rywalizacji. To samo można powiedzieć o dotyku innych krewnych, a wszystko to bez żadnych podtekstów! W takich oto okolicznościach następuje imprinting 45 naszych reakcji na dotyk, czyli nauka przekazywania oraz odbioru różnych komunikatów bez użycia słów. Później (przy prawidłowym rozwoju) dotyk odgrywa w naszym życiu rolę pozytywną. Na przykład wówczas, gdy chwaląc lub pocieszając, głaszcze nas po głowie pani przedszkolanka, kiedy przyjaciel daje nam kuksańca albo też stosujący dotyk terapeuta wykonuje swoje czynności zawodowe! Przypominam, że również wtedy, gdy ściskamy na powitanie leżącą w szpitalu babcię. StS: Tobie jednak zarzucano, że stosowałeś dotyk seksualny! Skąd ten zarzut? LG: Już odpowiadam, ale najpierw podstawowa definicja. Zgodnie z obowiązującym seksuologicznym standardem diagnostycznym czynnością seksualną (a więc także dotykiem seksualnym) są wyłącznie zachowania wynikające z motywacji seksualnej. Od tego nie ma żadnych odstępstw! StS: Podkreślasz to tak mocno, ale to przecież oczywiste? LG: Niestety, jak się okazało, nie dla wszystkich. Nawet dla tych, którzy to powinni wiedzieć z racji swego urzędu i stanowiska! Wobec tego powiem to głośno jeszcze raz: dotyk nigdy BEZ PEŁNEGO ROZEZNANIA JEGO MOTYWACJI nie może stanowić samoistnej podstawy do rozpoznania czynności seksualnych naruszających prawo! Nieprzestrzeganie tej podstawowej zasady diagnostycznej spowodowałoby, że chirurga można by równie bezpodstawnie oskarżyć o sadyzm, a panią przedszkolankę o pedofilię! Do dzisiaj mnie zdumiewa fakt, że mimo braku jakichkolwiek obiektywnych dowodów świadczących o moim podnieceniu seksualnym sąd (fałszywie interpretując dotyk!) przypisał czynnościom terapeutycznym motywację seksualną! Dotykanie cudzego ciała jest przecież, poza badaniem lekarskim i zabiegiem pielęgniarskim, całkowicie naturalną czynnością w wielu innych gabinetach, np.: masażu, tatuażu, fizykoterapeutycznych, kosmetycznych... Także w ratownictwie medycznym, gimnastyce sportowej i artystycznej, tańcu, a nawet krawiectwie. Czy tam również chodzi o seks? Przecież to absurd! 45 Imprinting to wynikające z pierwszych doświadczeń nabycie ( wdrukowanie ) istotnych dla rozwoju względnie trwałych schematów reakcji nerwowych, w tym także psychicznych. 31

32 StS: Rzeczywiście, lista zawodów, których wykonywanie wiąże się z dotykaniem drugiego człowieka, jest obszerna. LG: To dlaczego uzasadniony teoretycznie, umiarkowany dotyk nie może być stosowany w gabinetach psychoterapii holistycznej, odnoszącej się zarówno do psychiki, jak i ciała pacjenta 46?! Niestety, trudno to wytłumaczyć osobom owładniętym obsesją seksualną. Natomiast przypisywanie seksualnej motywacji mojemu postępowaniu z pacjentami jest pozbawione jakichkolwiek podstaw! StS: Czy pacjenci byli informowani, że będą przez ciebie dotykani w czasie zabiegu? LG: Większość trafiających do mnie pacjentów wiedziała to już od osób, które korzystały wcześniej z moich usług i poleciły im mój gabinet 47. Ponadto na pierwszej wizycie byli informowani o zasadach czekającego ich zabiegu. Istotne jest także to, że terapeutyczny dotyk nie wykraczał poza ustalone z pacjentką/pacjentem granice przyzwoitości ani nie wywoływał podniecenia seksualnego po żadnej stronie. Gdyby tak było, to zachowujący pełną świadomość pacjenci mogli w każdej chwili przerwać zabieg i opuścić gabinet bez płacenia honorarium. Tymczasem taka sytuacja nigdy nie miała miejsca 48! StS: Czy to wszystko, o czym teraz mówisz, było znane sądowi? LG: Oczywiście! Sąd od samego początku przyjął jednak fałszywą interpretację moich zabiegów podawaną przez świadków oskarżenia. Z jakichś względów, których wolałbym tutaj nie analizować, pani sędzia miała własną wizję mojej osoby i prowadzonej przeze mnie działalności. Natomiast oskarżające mnie kobiety (na potrzeby występu w telewizji?) przydawały cechy seksualne najprostszym czynnościom, nawet położeniu mojej dłoni na ich mostku lub powtarzały za innymi opisy wydarzeń, których nie było 49. Potem media dodały jeszcze coś od siebie i tak tworzyły się liczne fake newsy, angażujące wyobraźnię osób spragnionych taniej sensacji w stylu: profesor seksuolog molestuje w hipnozie 50! StS: Szeroko komentowane były także twoje słowa wypowiedziane do pacjentki na temat (cytuję) pipki, która jeszcze nie zrobiła się mokra! Jak to wyjaśnisz? 46 Delikatny, symboliczny dotyk stosowany przeze mnie podczas zabiegu psychoterapeutycznego wspomagał treści słowne, nie wymagał zdejmowania odzieży i dotyczył głównie głowy oraz górnej części tułowia pacjenta. Zakres i forma tego dotyku były akceptowane przez pacjentów, którzy wówczas fizycznie odczuwali, że właśnie w tym momencie zachodzą korzystne zmiany w ich organizmie. Takie nastawienie wyraźnie sprzyjało odzyskiwaniu zdrowia! 47 W ciągu 29 lat działalności mojego prywatnego GABINETU PSYCHOTERAPII nigdy nie reklamowałem go w środkach masowego przekazu. Pacjenci kierowali się moją powszechnie znaną opinią dobrego, skutecznego terapeuty! 48 Przypominam, że wszystkie kobiety świadkowie oskarżenia przychodziły na kilka kolejnych wizyt, a więc doskonale wiedziały, jak ten zabieg przebiega! Moim błędem było to, że nie wymagałem od pacjentów pisemnego potwierdzenia przyjęcia informacji o zasadach zabiegu. Przez kilkadziesiąt lat wystarczało wzajemne zaufanie! 49 Przykładem mogą być komentowane w mediach moje zalecenia dotyczące ssania kciuka. Rzeczywiście, kobietom pytającym mnie (dość często!) o to, jak prawidłowo (?!) pieścić oralnie męski członek, zwykle półżartem udzielałem porady, aby przypomniały sobie czas niemowlęcy i przećwiczyły to na SWOIM kciuku! Ot i cała afera! 50 Informuję, że ekscytujący niektóre osoby zarzut rzekomego hipnotycznego zniewolenia przeze mnie pacjentek istniał tylko w mediach. Prokuratura i sądy nigdy go nie potwierdziły (sąd apelacyjny nawet wręcz to wykluczył)! 32

33 LG: Po pierwsze, takie nazwy jak pipka lub cipka (dawniej kuciapka), cycuszki, kuśka, fiut, a nawet bzykanko oraz parę innych nie są wulgaryzmami i od dawna należą do repertuaru polskich słów erotycznych! Mają wymiar nieco żartobliwy i są w powszechnym użyciu. Narządy oraz czynności płciowe też się przecież jakoś muszą nazywać, podobnie jak wszystkie inne części naszego ciała i wszystkie inne czynności! Słowa prawdziwie wulgarne znamy, ale nie będziemy ich tutaj przytaczać. Poza tym, pytałem kiedyś dużą grupę studentek i studentów, jakich słów używają w rozmowie na tematy erotyczne. Byli jednomyślni, że nazwy wyżej przytoczone są jednymi z najbardziej delikatnych i można ich bezpiecznie używać... prawie w każdym środowisku. StS: Chodziło chyba jednak o miejsce i kontekst, w jakim wypowiedziałeś te słowa? LG: To prawda, a więc po drugie. Podobno (chociaż nie jest to do końca pewne) nie używamy takich słów na dworze królewskim oraz na przyjęciach dyplomatycznych. Gabinet psychologa i seksuologa jest jednak miejscem dość szczególnym, a język w nim używany często zależy od wypowiedzi pacjenta 51. Jeśli więc pacjentka zgłasza problem: Gdy jestem z chłopakiem, to moja pipka nie chce zrobić się mokra, to ja (bez poczucia jakiejkolwiek niestosowności) przyjmuję ten język i odpowiadam jej w tym samym stylu. Oczywiście mógłbym powiedzieć: Pani srom nie uzyskuje należytej wilgotności, ponieważ z powodu blokady nerwicowej nie dochodzi do aktywności gruczołu Bartholina. Ładnie? Nie pamiętam jednak, aby jakaś pacjentka z problemem lubrykacji pochwy skarżyła się na stan swego... sromu! A przecież to prawidłowa nazwa, chociaż kobiety jej nie lubią! Natomiast tym wszystkim, którzy srogo się zasromali 52 moimi słowami o pipce, przypominam znaną wypowiedź francuskiej pisarki Francoise Sagan ( ), która twierdziła, że głupota brzydzi ją bardziej niż brudna szyja. Informuję, że mnie też! StS: A co powiesz w sprawie owego kontekstu? LG: Częściowo już to wyjaśniłem, mówiąc przed chwilą, że w terapii obowiązuje zasada: jakie pytanie, taka odpowiedź! W tym przypadku ważne są jednak trzy pełne zdania, które wówczas wypowiedziałem, ale zostały one przez redaktorów TVN odpowiednio przycięte, dla podparcia programowej tezy o okropności moich poczynań. Otóż te zdania wygłoszone, już po zabiegu, do (potajemnie mnie nagrywającej) nieco rozczarowanej pacjentki brzmiały w pełni tak: Pipka nie zrobiła ci się jeszcze mokra, bo to nie ten etap, tutaj tworzymy tylko relację terapeutyczną. Stanie się to dopiero na randce, gdy pozwolisz swojemu chłopakowi, aby cię popieścił. To kiedy się spotykacie? Pamiętam, że 51 Treść, forma oraz intonacja naszych wypowiedzi są świadomie używanymi przez psychologa narzędziami psychoterapeutycznymi. Istnieją gabinety (np. w terapii uzależnień), w których celowo używa się słów znacznie ostrzejszych! 52 Zasromany, czyli zawstydzony. 33

34 poinformowała mnie ona wówczas o terminie tego spotkania i dostała dodatkową, ustną instrukcję postępowania. Przypomnę jeszcze, że mój wspomagający terapię dotyk dotyczył wyłącznie jej głowy, barków i klatki piersiowej (do linii pasa). Natomiast pacjentka dość natarczywie namawiała mnie wówczas do tego, abym ją oswoił również z dotykiem krocza 53. Do dzisiaj nie wiem, czy zależało jej na tym osobiście, czy też realizowała w ten sposób programowe zalecenia redaktora Tomasza Patory z TVN 54? Oczywiście sądu nie interesowały takie niuanse mojej rzeczywistej relacji z tym świadkiem oskarżenia 55! StS: Nigdy nie korzystałem z pomocy seksuologa i nawet nie zastanawiałem się nad tym, jak przebiega wizyta w takim gabinecie. Dlatego z wielkim zainteresowaniem słucham twoich wyjaśnień. W ten sposób nasza dzisiejsza rozmowa dość nieoczekiwanie przyczynia się do uzupełnienia mojej edukacji seksualnej! LG: To mój mały rewanż za wiedzę, jaką ja uzyskałem, czytając w więzieniu twoje książki. Muszę jednak na koniec tematu pipka pacjentki powiedzieć to, co najważniejsze. Otóż wszystko, co mówiłem podczas terapii (tej i w przypadku każdego innego pacjenta), było zawsze głęboko przemyślane, miało swoją wagę i znaczenie. Podobnie jak urządzenie mojego gabinetu, słowa, których używałem, były również starannie dobranym narzędziem terapeutycznym. Podczas wizyty nie prowadziłem z pacjentami rozmów przypadkowych ani towarzyskich. Nie za to mi płacili! Dlatego komentowanie (wyrwanych z kontekstu) moich wypowiedzi podczas terapii uważam za aroganckie i wysoce niestosowne! Równie niewłaściwe byłoby robienie przez laika uwag chirurgowi na temat posługiwania się przez niego skalpelem podczas operacji. VI. NAGI WŚRÓD WILKÓW, HIEN I SZAKALI StS: Wróćmy zatem do interesujące mnie tematu, który już wcześniej wstępnie poruszyliśmy, a mianowicie do tego, jak sobie dawałeś radę w więzieniu? LG: Muszę to podzielić na dwa etapy. Najpierw byłem niecały rok w Poznaniu, w tym prawie trzy miesiące na więziennym oddziale szpitalnym (interna), gdzie trafiłem pewnej nocy po ciężkiej zapaści. Ale się wtedy działo! Będący wówczas ze mną w celi były komandos z czerwonych beretów (6. Brygada Powietrznodesantowa w Krakowie) obudził 53 Informacja dla specjalistów: zaburzenia seksualne występujące u tej pacjentki wymagały uruchomienia procedury desensytyzacji oraz zastosowania desensybilizacji lęku przed dotykiem (wg Wolpego). 54 Przy okazji informuję, że ta właśnie pacjentka dwa miesiące po moim trzecim zabiegu (tym, którego tendencyjnie wyselekcjonowane fragmenty upubliczniła TVN) uzyskała pełną sprawność seksualną w zakresie problemu, z którym się zmagała przez ok. 10 lat! Jej zdaniem, nie ma to jednak związku z moimi zabiegami, tylko stało się... samo. 55 Zastanawiam się nad tym, na którym etapie sprawy sąd miał już gotową koncepcję wyroku i dlaczego nie przyjmował do wiadomości niczego, co by tę koncepcję mogło zburzyć? 34

35 pół więzienia, wzywając pomoc 56! Niestety, wtedy znów zawiódł mnie mój starzejący się organizm. Nie wytrzymał stresu! Na tym oddziale było... fajnie? Normalne, szpitalne łóżka (bez pluskiew!), czyste, niezasikane materace, pełnowymiarowa pościel i tylko pojedyncze kraty w oknach. Jak na więzienie to prawdziwy luksus! Miałem tam nawet przylatującą ze Starówki na więzienne okno białą gołębicę, której kiedyś uratowałem życie. StS: Uratowałeś życie gołębicy?! LG: Tak. Rozciąłem sznurek, którym jakiś miejscowy rezydent socjopata związał jej nogi w taki sposób, że nie mogła wylądować, tylko padała na brzuch. Takie i o wiele gorsze zabawy z gołębiami są niestety częste w poznańskim więzieniu (dlatego widuje się tam gołębie mocno okaleczone, z urwaną nogą itp.). Ta gołębica kiedyś upadła na moim parapecie. Pamiętam, jak jej serce biło, gdy ją złapałem i mojką 57 rozciąłem sznurek. Nie uwierzysz, ale później przylatywała w porze posiłków, dreptała w kółko na parapecie i pięknie się kłaniała, a ja (nie poddając się wymogom tzw. resocjalizacji) dokonywałem kolejnych czynów zabronionych, karmiąc ją więziennym żarciem, pardon, jedzeniem. StS: A skąd miałeś tę mojkę? LG: Pozwól, że ci wyjaśnię, iż na takie pytanie, a także na wiele innych (np.: Za co siedzisz?) w więzieniu odpowiada się ostrym tonem: Nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz! To są pytania niestosowne, naruszające więzienny kodeks, szczególnie jeśli są zadawane osadzonym nowo poznanym. Natomiast przy bliższej znajomości można zapytać: Ile ci jeszcze zostało do dzwona (do końca wyroku)? Chociaż w odpowiedzi niektórzy tylko wzdychają i z rezygnacją machają ręką. StS: Widzę, że sporo się dzisiaj od ciebie nauczę! LG: A propos nauczę. Kiedyś jeden taki stamtąd (jeszcze w Poznaniu) przyczepił się jak rzep i marudził, że mnie nauczy, jak można bez kluczyka szybko otworzyć każdy samochód (Powiem ci jak to zrobić. Czemu nie chcesz? Przecież to ci się może przydać...). Pogoniłem go wtedy ostro, ale z kolei w Rawiczu widziałem, jak osadzony w ciągu kilku sekund otwarł za pomocą mocnej nitki zatrzaskowy zamek patentowy! Też już to umiem, więc jakbyś się kiedyś zatrzasnął, to dzwoń Po wojskowemu, ostro i z krzykiem do skutku łomotał w furtę, czyli żelazne drzwi wejściowe do celi. 57 Ostrze nielegalnie posiadane przez niektórych więźniów. 35

36 StS: Nie licz na to. Powiedz lepiej, co było po twoim leczeniu internistycznym? LG: W poznańskim szpitalu więziennym, bezpośrednio nad interną, znajduje się oddział psychiatryczny, z którego często dochodziły do nas dziwne i nieprzyjemne odgłosy wydawane przez pacjentów zapiętych w pasy z powodu ich stanu psychicznego. Ja natomiast zostałem przeniesiony dwa piętra wyżej, do celi, z której kiedyś doprowadzano do mnie na badanie seksuologiczne (właśnie na tenże oddział psychiatryczny, gdzie udostępniano mi gabinet!) słynnego poznańskiego mordercę nekrofila. Byłem wówczas biegłym sądowym w zakresie psychologii i seksuologii, znajdującym się na liście Sądu Okręgowego w Poznaniu. Ta kuriozalna i szeroko wówczas dyskutowana w środowisku zawodowym sprawa skończyła się dla owego przestępcy wykonanym w tymże więzieniu wyrokiem śmierci (28 lipca 1986 roku), a ja pewnie dostałem się na jego łóżko! Są tam bardzo stare łóżka, które dużo pamiętają. StS: Przerażasz mnie! Długo byłeś w tej celi? LG: Kilka miesięcy. Pobyt tam miał pewne istotne zalety, np. pojedyncze kraty w oknach, a nawet ciepła woda w kranie (budynek szpitalny). Tego już nigdy potem nie zaznałem! Były też wady, np. wprowadzanie na jedną noc więźniów przewożonych na drugi koniec Polski, którzy w Poznaniu mieli noclegową przerwę w podróży. Zdarzało się to nawet godzinę po regulaminowym wygaszeniu świateł. Spory stres dla tych już śpiących oraz tych wprowadzanych do ciemnej, ciasnej celi z nieznanymi ludźmi, może jakimiś bandytami? Do tego niektórzy robili dzikie awantury: Dlaczego nie macie tutaj szkiełka (telewizora)? Przecież o 2.00 jest transmisja zawodowego boksu z USA! Z reguły też ci nowi byli głodni i w środku nocy (korzystając ze światła w WC) gotowali sobie makaron! Dzielili się przy tym informacjami na temat warunków pobytu w różnych więzieniach... StS: Potem jednak znalazłeś się w Rawiczu. W jakich okolicznościach? LG: Popełniłem błąd wynikający z mojej ówczesnej zbyt małej znajomości więziennych układów i zasad postępowania. Otóż nieroztropnie poprosiłem tamtejszego kapelana, aby zainterweniował w sprawie niedzielnej mszy św. transmitowanej z Programu 1 PR na istniejące w każdej celi betoniary (prymitywne głośniki, zwane kiedyś kołchoźnikami) 58. Te transmisje (ważne dla mnie i niektórych innych osadzonych) były przez zawiadującego radiowęzłem funkcjonariusza dość często włączane z opóźnieniem lub w trakcie trwania przełączane, np. na disco polo. Kapelan obiecał pomoc i pewnie to zrobił..., natomiast ja najbliższym transportem zostałem przerzucony do Zakładu Karnego w Rawiczu! Tam już nie było betoniarek. Wtedy do mnie dotarło, że nie należy kopać się z koniem! 58 Osadzeni niełamiący regulaminu, po uzyskaniu zgody dyrektora ZK, mogą bezpośrednio uczestniczyć w krótkiej mszy św. odbywającej się w więziennej kaplicy (tylko raz na cztery tygodnie, w sobotę po obiedzie, czyli ok ). 36

37 StS: Może to przypadek? LG: Nooo, na pewno...! StS: Jak się odnalazłeś w nowym miejscu? LG: Nie ukrywam, że w pierwszej chwili byłem przerażony. Opinia o tym więzieniu, te wszechobecne kraty i zasieki, wielkie stalowe bramy, wysokie mury, kilkukrotne kontrole, potem długie akustyczne korytarze i rzędy cel to wszystko robi bardzo silne wrażenie! Jednak funkcjonariusze wszystkich szczebli (na ogół) zachowywali się regulaminowo, czyli bez szykan. Szybko zostałem wyposażony w ekwipunek każdego więźnia i doprowadzony do 5-osobowej celi, gdzie rządził jeden łysy, ale atmosfera była spokojna, nawet życzliwa. Oczywiście bez przesady. Mówię tutaj o standardach więziennych! StS: Uspokoiłeś się wtedy? LG: Nie tak szybko. Dopiero po paru dniach, gdy lepiej poznałem otoczenie i zostałem zakwalifikowany do pracy w bibliotece. StS: Co tam robiłeś? LG: Najpierw przez kilka tygodni byłem sprawdzany, czyli obserwowany przez tamtejszego wychowawcę (historyk z wykształcenia!). Na początek dostałem wysoce intelektualną pracę ćwiczącą cierpliwość. Codziennie przez 6 godzin przygotowywałem, a następnie naklejałem numery katalogowe na książki w tamtejszej Bibliotece Centralnej, posiadającej ponad 14 tysięcy woluminów. StS: Ciekawy jestem, jakie tam były książki? LG: Tego zbioru nie powstydziłaby się żadna biblioteka. Beletrystyka, dobrzy autorzy. Były także różne encyklopedie, pozycje historyczne, psychologiczne i podręczniki szkolne. Będące również w tym zbiorze moje książki (akurat takie ze zdjęciem na okładce!) wychowawca przeniósł do swojego pokoju. Byłem mu za to wdzięczny, bo zanim to zrobił, pewien przychodzący tamże osadzony (odbywający karę za zabicie matki i ojca) zdążył już jedną z nich przeczytać i wciągał mnie w... rozmowy z autorem! Dla mnie natomiast szczególnie ciekawe i pouczające były wszelkiego rodzaju kodeksy, szczególnie te dotyczące mojej sytuacji przed- i poprocesowej. Nieźle się wówczas podszkoliłem, nawet udzielałem porad prawnych osadzonym! StS: Domyślam się, że później jednak awansowałeś? LG: Tak. Stało się to po paru miesiącach, gdy pewien handlarz żywym towarem za dobre sprawowanie (przestał handlować?) został przeniesiony do innego, lżejszego więzienia. Decyzją wychowawcy przejąłem wówczas jego działalność i zostałem (już do końca pobytu w więzieniu) redaktorem naczelnym, rozszerzonego przeze mnie do 20 stron, więziennego dwumiesięcznika o wdzięcznym tytule OCENZUROWANO. 37

38 Przykładowe strony tytułowe redagowanego przeze mnie merytorycznie i graficznie dwumiesięcznika OCENZUROWANO przeznaczonego dla osadzonych w Zakładzie Karnym w Rawiczu 38

39 Odtąd miałem dostęp do redakcyjnego komputera (bez internetu) oraz możliwość samodzielnego podszkolenia się w grafice komputerowej. W pełni redagowałem to czasopismo w zakresie projektu, doboru tekstów, układu oraz grafiki. Ponadto pisałem swoje teksty, przygotowywałem ekspozycje planszowe i prezentacje w PowerPoincie dla wykładowców z zewnątrz przyjeżdżających na spotkania z osadzonymi. Głównie były to spotkania z historykami i tematy zgodne z ich wykształceniem, więc musiałem sobie przypomnieć wiedzę wyniesioną z naszego leszczyńskiego ogólniaka. StS: Ta zmiana chyba poprawiła twój więzienny los? LG: Niewątpliwie tak, ale musimy na chwilę wrócić do spraw ogólnych. Otóż w więzieniu najgorsze (prócz zamków i krat) są emocje, bardzo złe emocje i wysoki poziom agresji wynikający ze stłoczenia na małej przestrzeni dużej liczby mężczyzn napompowanych testosteronem. Przeważają socjopaci w różnych klinicznych odmianach, zdarzają się chorzy psychicznie, a co trzeci uważa siebie za samca alfa i próbuje rządzić. Stąd liczne konflikty. Dzieje się tam to wszystko, o czym słyszeli ludzie będący na wolności, ale są też tajemnice, które poznaje się dopiero, będąc w środku tego tygla. I to nie w roli funkcjonariusza, tylko jako osadzony, bo wiele ważnych zdarzeń następuje w momentach bez nadzoru, poza kamerami, a także w nocy! Jakich? Nie powiem, nie jestem kapuchą! StS: Jak sobie z tym wszystkim dawałeś radę? LG: Na początku było bardzo trudno. Nie rozumiałem, co do mnie mówią, nie znałem więziennego żargonu, regulaminu i obyczajów. No, ale Jeżeli idziesz przez piekło 59. Dzięki swoim umiejętnościom zawodowym zwalczyłem klaustrofobię oraz ataki paniki. Nadal jednak miałem tendencje samobójcze i byłem w pełni gotowy do odejścia, jeśli przekroczony zostanie punkt krytyczny. Nie mogłem jednak tego zrobić mojej kochanej, 100-letniej mamie, która mieszkała w pobliskim Lesznie i cały czas na mnie czekała. Niestety bezskutecznie, bo umarła bez możliwości pożegnania zaledwie 6 dni przed moim wyjściem! Ja natomiast świadomie przystosowywałem się do więziennego środowiska 60. W tym celu nauczyłem się m.in. ostro kląć (koniecznie niskim głosem), potrząsając przy tym głową, odstawiając ręce od ciała, unosząc ramiona i lekko się kołysząc. To taki styl! StS: Pomagało? LG: Na ogół tak, chociaż w dwóch przypadkach musiałem tę metodę wzbogacić użyciem środków przymusu bezpośredniego. Jak już mówiłem sprawdziłem się TAM jako mężczyzna i psycholog! Pomogły mi także książki historyczne. 59 Jeżeli idziesz przez piekło, nie zatrzymuj się, idź dalej. Wszystko się kiedyś kończy; Winston Churchill. 60 Według W. Sterna poziom inteligencji przejawia się w zdolności radzenia sobie w nowych sytuacjach. Informuję, że w skrupulatnie przeprowadzonych badaniach psychologicznych, jakie przeszedłem w poznańskim więziennym Ośrodku Diagnostycznym, wykryto u mnie wysoką inteligencję! 39

40 StS: Książki historyczne? Jakie? LG: Także te pod twoją redakcją. O historii Rawicza, w tym również rawickiego więzienia. Kiedy czytałem, co w tych murach robiło z więźniami Gestapo, po wojnie przez dwa lata sowieckie NKWD, a następnie przez długi czas polski (?) Urząd Bezpieczeństwa, to moja krzywda stała się przy tym wszystkim malutka, tycia... Jestem bardzo sensytywny, dlatego stale czułem nieprzemijającą obecność moich poprzedników w tym miejscu, gdzie było tyle cierpienia, łez, rozpaczy, okrutnej niesprawiedliwości i często bezimienna śmierć! Zdarza się, że kości tych ludzi do dzisiaj są wykopywane przy pracach instalacyjnych... StS: Smutne to wszystko i bardzo przygnębiające! Jednak życie zwycięża śmierć, dlatego przekornie zapytam: czy zdarzały się także chwile wesołe? LG: Rzadko i raczej w formie tragifarsy. Pewnego dnia przewieziono mnie na konsultację onkologiczną do szpitala w Lesznie. Zgodnie z regulaminem byłem w tzw. prowadnicy (kajdanki na rękach i nogach połączone krótkim łańcuchem 61 ). Eskortowało mnie dwóch czarnych 62 w kominiarkach, uzbrojonych w automaty i broń krótką. Wkraczamy do szpitala, idziemy po schodach. Ja poruszam się krokiem pingwina i dzwonię łańcuchami. Oni idą na styk ze mną, z ręką na kolbie pistoletu maszynowego. Cały czas czujnie się rozglądają, pewnie w obawie, czy dawni koledzy z Leszna nie będą chcieli mnie odbić?! Gabinet jest na pierwszym piętrze, w holu poczekalnia wypełniona ludźmi. Kiedy tam docieramy, to starsze panie mocniej chwytają torebki, a matki zasłaniają dzieciom oczy. Zapada cisza, pacjenci ze zgrozą patrzą na nasz konwój. Nagle słyszę przenikliwy szept. To jakiś chudzielec, na oko mój rówieśnik, informuje otoczenie: Pewnie mafia pruszkowska! Wszyscy struchleli... StS: Jak się wtedy poczułeś? LG: Przygryzłem wargę, aby nie parsknąć śmiechem i wysuwając nieco do przodu dolną szczękę, potoczyłem ponurym wzrokiem po oczekujących. Równocześnie zrobiłem groźną minę, stosowną do sytuacji. Niech mają co opowiadać po powrocie do domu! StS: Długo staliście w tej poczekalni? LG: Najwyżej 5 minut, bo konwojowi zawsze się spieszy i więzień wchodzi poza kolejką. W gabinecie lekarskim nastąpił dalszy ciąg moich szczególnych przeżyć. Obecny tam lekarz patrzy w moje papiery, potem na mnie, znów w papiery i nagle zrywa się z krzesła, pytając: Czy pan, czy pan... jest tym, kim myślę?! Nooo, chyba tak odpowiadam z głupią miną, a on na to z entuzjazmem: Jak ja się cieszę, że pana poznałem! Moja matka była 61 Aby dotknąć twarzy lub podrapać się po głowie, trzeba na siedząco podnieść obie nogi do góry! 62 Czarnymi są nazywani funkcjonariusze GISW (Grupa Interwencyjna Służby Więziennej). To więzienni komandosi ubrani w całości na czarno, przeznaczeni do szczególnie niebezpiecznych konwojów, tłumienia buntów itp. Nie bardzo rozumiałem, dlaczego akurat ja byłem przez nich konwojowany? Taki groźny więzień czy może taki... cenny? 40

41 pańską studentką, zawsze pana bardzo chwaliła, że ciekawe wykłady i taka kultura... Jak ja studiowałem, to już pana u nas nie było, bardzo żałowałem. Słucham tego i nie wiem, jak się zachować, więc mruczę pod nosem: Szkoda, że poznajemy się w takich okolicznościach, a doktor na to: Nie szkodzi, nie szkodzi! Zaczynam się poważnie martwić o czarnych! Boję się, że im oczy powypadają przez te otwory w kominiarkach! Co robić? Witać się? Ale jak to zrobić, skoro jestem w podwójnych kajdanach? Nigdy tego dotychczas nie próbowałem! Zatem dziękuję sympatycznemu panu doktorowi za miłe słowa i proszę, aby pozdrowił matkę. StS: To musiało być dla ciebie zaskakujące i ciekawe przeżycie! LG: Na tym się jednak nie skończyło. Po chwili przeszedłem w eskorcie do tylnej części gabinetu, na zabieg. Obecna tam pielęgniarka wita mnie uśmiechem i mówi: Ja też byłam pana słuchaczką, wykładał pan u nas. Jakaś epidemia czy co?! Proszę czarnego: Niech mnie pan rozkuje, muszę się rozebrać do zabiegu. On ani drgnie. Wtedy ostro wkracza pielęgniarka: No niech go pan rozkuje, pacjent musi odsłonić klatkę piersiową do wkłucia! Czarny niechętnie uwalnia mi... jedną rękę. Z trudem rozpinam koszulę do zabiegu płukania portu służącego do chemioterapii. Potem pochylam się i mówię do niego konfidencjonalnie: Musi pan być teraz bardzo czujny, bo ja jestem jak błyskawica! Natychmiast zareagował i zasłonił swoją barczystą sylwetką pobliskie zamknięte okno na 1 piętrze! Wtedy mi, skutemu siedemdziesięcioparolatkowi, pacjentowi onkologicznemu odzianemu w upokarzający więzienny drelich (z brakującym guzikiem!) zrobiło się wesoło. StS: Nie dziwię się. LG: Niestety, takich chwil było mało. W tym środowisku dominują inne emocje. Najwięcej jest gniewu, często także smutku, a nawet rozpaczy prowadzącej do autodestrukcji. Tak, parę razy widziałem, jak tych, którzy nie wytrzymali, wynoszą w czarnych workach... StS: A ile prawdy jest w często słyszanym drwiącym twierdzeniu, że w więzieniu siedzą przecież sami niewinni? LG: Takie teksty wygłaszają ci znający się na wszystkim mądrale. Tymczasem ponad 80% więźniów nie kwestionuje swojej winy i kary, chociaż ubolewają oni nad tym, że byli... niepełnosprytni! Wśród pozostałych część narzeka, że sąd się pomylił, bo skazano ich niesprawiedliwie i nie za to, co zrobili (Lechu, przecież ja całe życie zawijałem fajne bryki, a oni skazali mnie za połamanie girów takiemu jednemu, co łaził do mojej baby, czaisz to?!) 63. Jeszcze inni kwestionują tylko wysokość wyroku, bo przecież w telewizji pokazywali takiego jednego, który za podobne przestępstwo dostał znacznie mniej! 63 Złodziej luksusowych samochodów ma w więzieniu znacznie wyższą pozycję w obowiązującej tam hierarchii niż skazany za pospolite pobicie. 41

42 Widziałem tam również paru złodziei głośno śmiejących się z sądu, który udowodnił im zaledwie jedną trzecią popełnionych przestępstw 64! Niestety, poznałem także kilku więźniów, którzy z dużym poczuciem krzywdy odsiadują kontrowersyjne, wysokie wyroki. Opowiem o dwóch, obaj zostali skazani za (rzekome) usiłowanie zabójstwa. 64 Problem nieprawidłowych wyroków istnieje we wszystkich krajach, ale trudno dotrzeć do wiarygodnych statystyk. Temat ten był r. przedmiotem seminarium w Biurze RPO ( 42

43 StS: Czyli nie chcieli zabić? Może tylko tak mówią? LG: Pamiętaj, że rozmawiasz z doświadczonym psychologiem, wieloletnim biegłym sądowym. Ponadto prawdę o skazanym łatwiej poznać, nosząc więzienny drelich niż sędziowską togę! Byłem zdumiony tym, z jaką łatwością współosadzeni szybko wyrobili sobie jasny pogląd na moją sprawę. Dlatego nie epatował bym cię tą wiadomością, gdybym ja z kolei nie miał przekonania, że ci dwaj są ofiarami niesprawiedliwego wyroku. StS: Za co konkretnie ich skazano? LG: Wszystkich szczegółów nie mogę ci podać, gdyż zbytnio bym ich odsłonił. Powiem zatem, że jeden z nich w wieku młodzieńczym pobił się z kolegą o jakieś głupstwo. Bójka miała miejsce na skraju wysokiej skarpy. Tamten spadł i jak się potem okazało, mocno się połamał, a on (jeszcze wzburzony) uznał sprawę za zakończoną i poszedł do domu. Natomiast sąd przyjął, że chciał zabić i za to go skazał. StS: A ten drugi? LG: Ten drugi ciężko harował za granicą i posyłał żonie wszystkie zarobione pieniądze. Miała z tego utrzymać siebie i dzieci. Tymczasem znalazła sobie nowego partnera i gdy wrócił do Polski, poinformowali go wspólnie, że ma się wynosić z domu. Zrozpaczony, rzucił się na tego nowego z pięściami i okrzykiem: Ja cię zabiję, ty g...u! Rozdzielił ich obecny przy tym ojciec kochanka, główny świadek podczas rozprawy. Oskarżony był wówczas całkowicie bez pieniędzy, miał beztroskiego adwokata z urzędu, przed sądem tylko płakał... Dostał wysoki wyrok, który został podtrzymany w procesie apelacyjnym. StS: A dlaczego ty nie wyszedłeś wcześniej, na zwolnienie warunkowe? LG: Służę stosownym wyjaśnieniem. Najpierw jednak zastanówmy się wspólnie nad okolicznościami, w których pani sędzia Joanna Knobel skazała mnie nie na 2 (jak chciał prokurator) tylko na 4 lata więzienia65. Otóż w tamtym czasie każdy wyrok do 2 lat mógł być (i najczęściej był) zawieszony66, natomiast wyższe wyroki już nie. Ponadto prawo do złożenia wniosku o warunkowe zwolnienie standardowo uzyskuje się po odbyciu połowy kary. Po ewentualnej odmowie ci z wyrokiem do 3 lat mogą złożyć kolejny wniosek już po 3 miesiącach, a ci z wyrokiem wyższym dopiero po 6 miesiącach. Widzisz różnicę? StS: Widzę. Zatem otrzymując wyrok wyższy o 100% od wnioskowanego przez prokuratora, mogłeś starać się o swoje zwolnienie dopiero po 2 latach? 65 Sąd zmienił jeden z zarzutów aktu oskarżenia w taki sposób, że możliwe było orzeczenie surowszej kary. Dotyczyło to mojej byłej pacjentki (z rozpoznaną nimfomanią!), która w czasie wizyty zachowywała się wobec mnie... niestosownie. Oświadczyłem jej wówczas, że na kolejną wizytę ma przyjść wspólnie z mężem. Więcej już nie przyszła, natomiast przed mężem, a kilka lat później (TAK!) również przed sądem, oskarżyła mnie dokładnie o te same czynności, które uprzednio zrelacjonowała mi w gabinecie jako dobrowolne i miłe zabawy erotyczne z jednym ze swoich licznych kochanków. Niestety, także w tym przypadku sąd uznał jej zeznania za... obciążające mnie (sic)! 66 Przepisy obowiązujące w chwili wydawania wyroku, czyli 11 kwietnia 2013 r. 43

44 LG: Tak, ale o takim zwolnieniu sąd rzadko decyduje po złożeniu pierwszego wniosku. Oczywiście ja także dostałem wtedy odmowę. Na co liczyłem? Kiedy wracałem do celi, to nogi mi się plątały, podpierałem się o ściany i podobno byłem bardzo blady. Obserwujący to wychowawca zaproponował mi... wizytę u pani psycholog! Grzecznie mu wówczas odmówiłem, wyjaśniając, że mam tutaj stały, 24h/dobę kontakt z psychologiem, któremu najbardziej ufam. StS: Z tego, co wiem, twoje kolejne wnioski też zostały oddalone. Z czego wynikała ta odmowa sądu, jak ją uzasadniono? LG: Drugi wniosek rozpatrywała pani sędzia Marzena Łukaszewska-Niewrzęda, która wydała wówczas logicznie uzasadnione postanowienie o moim zwolnieniu warunkowym! To było 14 grudnia 2016 roku, a trzeba ci wiedzieć, że w takim przypadku wychodzi się na wolność jeszcze tego samego dnia! Zatem Święta Bożego Narodzenia spędzę w domu? Niestety, dotyczyło to tylko kilku innych więźniów, wobec których sąd też orzekł tego dnia o ich zwolnieniu. Widziałem później przez okno celi, jak wychodzą z cywilnymi tobołami... W moim przypadku prokurator Michał Kordek zapowiedział złożenie zażalenia na tę decyzję, a to wstrzymuje jej wykonanie. Po miesiącu, a dokładnie 18 stycznia 2017 roku, sąd apelacyjny (SSA Izabela Pospieska) uchylił dotyczące mnie postanowienie, argumentując, że przecież nie jestem zresocjalizowany, skoro nie przyznaję się do winy! StS: Jak tym razem to przeżyłeś? LG: Zaciskając zęby i pięści. Reszta jest niecenzuralna. Wiadomość otrzymałem w czasie pracy. Obecni tam zabójcy dożywotka i ćwiarus (wyroki dożywocie i 25 lat) bardzo się dziwili: Lechu, czemu się nie przyznasz, ja bym im się przyznał do wszystkiego, co chcą, nawet do tego, że strzelałem do papieża, byleby tylko wyjść stąd za bramę! Niestety, ja nie byłem aż tak zresocjalizowany, aby przyznawać się do czynów niepopełnionych. I to nawet za cenę wcześniejszego wyjścia! Poczucie godności osobistej mi na to nie pozwalało! Nie wszyscy współosadzeni to rozumieli, że już o sądzie nie wspomnę... StS: A to trzecie podejście do zwolnienia? LG: Sprawę prowadził sędzia Waldemar Bąk, z tego samego sądu, z którego uprzednio otrzymałem postanowienie o zwolnieniu, więc liczyłem na elementarną logikę. Niestety! Słyszę pytanie: Miał pan tutaj jakieś kary dyscyplinarne? Ze zdziwieniem odpowiadam: Nie, żadnych. A nagrody? Tak, 33! Czyżby nie było tego w moich aktach? Przecież pisałem o tym także w swoim wniosku! Nagle zrozumiałem, z czego wynikają te dziwne pytania i wzrosło mi ciśnienie. Tymczasem pan sędzia mówi: Ale ja pana nie puszczę! Rozumiesz to? Nie: Sąd postanowił zgodnie z artykułem... itd. Tylko tak z wielkopańska: Ja (czyli Waldemar Bąk) pana nie puszczę! Niewiele mi wtedy brakowało do obrazy sądu! 44

45 StS: Wszystko jasne. Zmieńmy temat. Miałeś jakichś przyjaciół w więzieniu? LG: Oprócz białej gołębicy, nie. Generalna zasada, jaką tam stosowałem, to nie robić sobie wrogów i z nikim się nie zaprzyjaźniać67! Zamknąłem się w sobie, cały czas byłem na wewnętrznej emigracji. Obserwowałem, uczyłem się, zapamiętywałem. Dlatego teraz jestem skarbnicą nikomu niepotrzebnej wiedzy, której cząstkę dzisiaj ujawniam, a resztę zabiorę do grobu. Stamtąd będę już tylko straszył tych, którzy na to zasłużyli! VII. OKIEM DOŚWIADCZONEGO PSYCHOLOGA StS: Może nie będzie tak źle? Powiedz jeszcze, co z tą resocjalizacją? LG: Jaką resocjalizacją?! W więzieniu? Przecież to bajki z mchu i paproci, które lubią sobie przy różnych okazjach (np. w telewizji) opowiadać tzw. znawcy tematu z branży penitencjarnej! W pojęciu resocjalizacji przedrostek re- błędnie informuje, że obecni więźniowie byli wcześniej ludźmi prawidłowo socjalizowanymi, ale potem zeszli na złą drogę (babcia wierzy, że to z powodu kolegów) i trzeba ich tylko przywrócić do dawnego życia zgodnego z normami społecznymi. Tymczasem wśród 75 tysięcy polskich więźniów takich osadzonych jest niewielu i oni akurat żadnej skomplikowanej resocjalizacji nie potrzebują! Dotyczy to większości skazanych za przestępstwa nieumyślne oraz tych, którzy moim zdaniem, siedzą w celach bez logicznego uzasadnienia (np. dłużników68). StS: Pomówmy zatem o postępowaniu z tymi więźniami, którzy nigdy nie byli prawidłowo socjalizowani i mają pierwotne, rozwojowe braki w tym zakresie. LG: Proszę bardzo, ale równie dobrze moglibyśmy porozmawiać o nauce pływania prowadzonej w ciasnym basenie bez wody dla ok. 120 dorosłych, a niekiedy nawet podstarzałych mężczyzn (przeciętna liczba więźniów na oddziale białym 69 w Rawiczu). 67 Kontakty z osadzonymi ograniczyłem do minimum. W ciągu 4 lat byłem kolejno w 7 celach, ze zmieniającym się składem osób. Z innymi więźniami spotykałem się również podczas pracy w bibliotece. Przez ponad 3 lata pobytu w Rawiczu NIGDY nie wychodziłem do łaźni (w celi była tylko zimna woda w dozowniku) ani na tzw. spacerniak! Po drugiej odmowie zwolnienia warunkowego dyrektor ZK chciał mnie przenieść na oddział półotwarty (cele otwarte w dzień, kwitnie życie towarzyskie, następuje daleko posunięta integracja więźniów, uzyskuje się prawo do przepustek). Uwzględniono jednak moją nietypową prośbę o pozostanie do końca pobytu na oddziale zamkniętym, w 3-osobowej celi o powierzchni ok. 11 m² (łącznie z WC), co pani SSA Izabela Pospieska, uzasadniając trzecią odmowę zwolnienia warunkowego, uznała za wysoce naganny przejaw mojej niechęci do poddania się procesowi resocjalizacji! 68 Miesięczny koszt utrzymania zdrowego więźnia (dane z roku 2019) to 3200 złotych, przy DZIENNEJ stawce żywieniowej (trzy posiłki) w wysokości 4,20 złotych! Reszta to koszty utrzymania systemu. Więzień chorujący, pobierający leki i wożony na badania diagnostyczne kosztuje skarb państwa miesięcznie ok. 500 złotych więcej. 69 W rawickim więzieniu istnieją trzy podstawowe oddziały (zielone drelichy): oddział A, czyli biały, na którym odbywają karę osadzeni niesprawiający problemów (cały czas przebywałem na tym oddziale), oddział B (m.in. dla chorych, są tam również gabinety lekarskie i sala rozpraw) oraz oddział C, nazywany czerwonym, z pododdziałami terapeutycznymi dla narkomanów, alkoholików i przestępców seksualnych. Jest też czwarty oddział, oddział N, dla osadzonych niebezpiecznych (czerwone drelichy), umieszczonych w 1-osobowych celach i poddawanych częstej, rygorystycznej kontroli. Sprawcy najcięższych przestępstw odbywają na tym oddziale pierwsze 10 lat zasądzonej kary... 45

46 Ponadto znaczna część tych potencjalnych pływaków to więźniowie z zaburzeniami osobowości! Jak myślisz, nauczą się pływać czy raczej trzeba dopilnować, aby się w tych warunkach nie pozagryzali? Jest bardzo dużo różnic pomiędzy zniewoloną społecznością więzienną i tamtejszą codziennością a życiem w normalnym środowisku społecznym. Pamiętajmy, że ludzie wolni codziennie, całą dobę swobodnie pływają w przyjaznym i na ogół miłym otoczeniu. Tymczasem za więziennymi murami istnieje ponury, nienaturalny świat mężczyzn w zielonych drelichach, o którym ci spoza tego świata nie mają zielonego pojęcia. Oglądanie filmów kryminalnych nie wystarczy do nabycia tej wiedzy! StS: Czegoś tutaj nie rozumiem. Przecież nieustannie szkolimy specjalistów resocjalizacji! Czy nie trafiają oni do zakładów penitencjarnych? LG: Oczywiście, że trafiają. Kwalifikacje tych instruktorów pływania w suchym basenie są jednak niewystarczające w stosunku do rzeczywistości, z jaką się zderzają w późniejszej pracy! To akurat nie jest zarzut. Sam bym się tego nie podjął, bo dobrze wiem, jak trudno skorygować (zmienić?) osobowość człowieka dorosłego. Nawet wówczas, gdy on tego prawdziwie chce i nie jest socjopatą realizującym w ten sposób swój misterny plan przyspieszonego wyjścia na wolność. Dlatego uważam, że informacje o resocjalizacji dokonanej w więzieniu należałoby zawsze zapisywać w specjalnym, najlepiej ozdobnym katalogu, zatytułowanym: WIĘŹ NIOWIE DOZNAJĄCY CUDOWNEJ PRZEMIANY! StS: To dlaczego się tyle mówi o resocjalizacji?! LG: No cóż. Naukowcy tej branży też przecież jakoś muszą żyć! Napiszą książkę, zadziwią studentów swoją mądrością, efektownie wystąpią w nowym garniturze na tzw. konferencji naukowej, może dostaną jakieś odznaczenie lub profesorski tytuł? Tymczasem nawet oficjalne statystyki (np. z roku 2018) wskazują na wysoki wskaźnik recydywy 70! StS: Mimo wszystko część zwolnionych już nigdy nie wraca do więzienia. Dlaczego? LG: Bywa różnie, może umarli? Wielu straciło napęd i walczy tylko z samotnością, biedą, chorobami oraz starością. Młodsi często szukają szczęścia za granicą, a jeszcze inni przestają być niepełnosprytni i dlatego już więcej do więzienia nie trafiają! Przypominam, że urzędowe statystyki do sukcesów resocjalizacji zaliczają również tych, którzy takiej wyrafinowanej naprawy swego charakteru wcale nie potrzebowali, bo trafili do więziennej celi niesłusznie, jak chociażby ten psycholog za kratami. Gwoli prawdy nie ma ich tam zbyt wielu, ale są 71 i jakoś nie zauważyłem, aby ktoś się tym przejmował! Uczestnicy seminarium odbytego w Biurze RPO (por. przypis 64, s. 42) podkreślali, że żaden z obecnych środków prawnych nie daje realnej możliwości wykazania niewinności przez osobę niesłusznie skazaną. Zastanawiam się, czy sędziowie mają tego świadomość i jak się z tym czują? Czy byli kiedykolwiek w więzieniu i czy wiedzą jak tam jest? 46

47 47

48 StS: A co dobrego można powiedzieć o więzieniu? LG: Całkiem sporo. Po pierwsze, jest niezbędne, bo niektórzy osadzeni są rzeczywiście niebezpieczni i powinni być izolowani. Pytanie, na jak długo oraz czy i kiedy można zwolnić ich warunkowo w sposób niezagrażający innym 72? Moim zdaniem, system przedterminowych zwolnień zdecydowanie kuleje i wymaga poważnej reformy, bo zbyt często podejmowane są decyzje ewidentnie złe. Dotyczy to zarówno zwolnień wysoce ryzykownych i nieuzasadnionych, jak również przetrzymywania w więzieniu osób, które nie bardzo mają się z czego naprawiać, natomiast z każdym dniem tracą szansę na powrót do normalnego i wartościowego życia społecznego. Moją uwagę zwrócił też fakt, że obecna kadra jest już zdecydowanie inna niż było to wcześniej. Teraz są to ludzie stosownie wykształceni, na ogół z prawidłowym stosunkiem do osadzonych (tylko w dwóch przypadkach, ze względu na cechy osobowości, odrzuciłbym ich podczas rekrutacji wstępnej). Właściwą postawę dobrze ilustruje odpowiedź na moje pytanie skierowane do jednego z obecnych rawickich funkcjonariuszy: Dlaczego miałbym wam jeszcze dokładać coś od siebie, przecież już i tak was ukarano pobytem tutaj?! StS: A dostrzegłeś także coś dobrego już bezpośrednio dla więźniów? LG: Oczywiście! Na przykład dostęp do podstawowej opieki medycznej jest lepszy niż na wolności. Wykonywane są standardowe badania okresowe (RTG i inne). Sprawnie działa również system przewożenia więźniów na specjalistyczne konsultacje lekarskie do poradni oraz szpitali pozawięziennych. Ponadto dla niełamiących regulaminu są tam warunki do edukacji i zajęć sportowych. W rawickim zakładzie karnym można ukończyć szkołę podstawową, zawodową, a nawet średnią. Jest także możliwość korzystania z siłowni, boiska oraz uczestniczenia w biegach na różnych dystansach. Bardzo dobrze funkcjonuje biblioteka, z której korzysta sporo osadzonych, a także modelarnia oraz kilka kółek zainteresowań. To wszystko pozwala TAM przetrwać i tylko przetrwać, bo to jest głównym celem, a także zadaniem stawianym sobie przez każdego uwięzionego! Bez jałowej dyskusji o jakiejś rzekomej resocjalizacji. Przy okazji informuję cię, że ja osobiście odniosłem dwie istotne korzyści z procesu i pobytu w więzieniu! StS: Tak? LG: Po pierwsze, przekonałem się o głębokiej prawdzie tkwiącej w powiedzeniu, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Byłem zaskoczony serdecznym wsparciem udzielanym mi przez wielu ludzi, nie tylko przyjaciół, ale także obcych! Natomiast poznanie 72 W ostatnich latach opinia publiczna była głęboko poruszona przypadkami zabójstw i gwałtów dokonanych przez osadzonych bezpośrednio po ich zwolnieniu warunkowym. Tymczasem dla dobrze wykształconego diagnosty cech osobowości nie jest problemem prognozowanie zachowań zwalnianego człowieka! Uczą tego na studiach psychologicznych. Kto ich zatem badał? 48

49 prawdziwej twarzy kilku osób, w tym także (niestety!) niektórych moich współpracowników, jest wielce pouczającym doświadczeniem. Ich tchórzliwego, nielojalnego zachowania podczas ataku na mnie nie usprawiedliwia to, że bardzo bali się zostać ofiarami rozpętanej w mediach histerycznej nagonki! W rawickim więzieniu nawet wiersz o nich napisałem... Zezowatej Temidzie też poświęciłem kilka słów, ale (chwilowo) poddałem je cenzurze. 49

50 StS: A ta druga korzyść? LG: Wyzerowało mi się konto punktów karnych za zbyt szybką jazdę. Nie było ich wiele, ale jednak! StS: Rzeczywiście utrzymujesz się nadal w wisielczym humorze. Powiedz jeszcze, czy ten regulamin, o którym przed chwilą wspominałeś, jest surowy? LG: Udało mi się TAM przeżyć bez żadnej kary, chociaż raz niewiele brakowało 73! Nauczyłem się dreptać w podwójnych kajdankach i z konieczności zaakceptowałem kilkukrotne w ciągu każdego dnia kontrolne obmacywanie. Nieprzyjemne są częste kontrole celi (kipisz) połączone z totalnym bałaganem. Dwukrotnie funkcjonariusze Służby Więziennej (w jednym przypadku kapral, a w drugim sierżant) kazali mi się rozebrać do naga, przeszukali moją odzież, dokładnie obejrzeli mnie z przodu i z tyłu, potem polecili rozchylić pośladki Wielokrotnie obwąchiwał mnie również pies służbowy. StS: Po co to wszystko? LG: Narkotyki. W więzieniu problemem są narkotyki, a pomysłowość więźniów w ich pozyskiwaniu i przenoszeniu nie zna granic. StS: Domyślam się, że ty byłeś czysty? LG: Oczywiście! Nigdy nie tknąłem tego świństwa i to nie dlatego, że za to groziła kara. Takie mam poglądy! Za swoją pracę i zachowanie byłem natomiast wielokrotnie nagradzany dodatkowymi widzeniami. Gdyby istniała odznaka wzorowego więźnia, też bym ją pewnie zdobył! Nawet się zastanawiałem, czy nie zgłosić władzom więzienia gotowego już projektu takiej odznaki? Na szczęście w porę sobie przypomniałem, że nie jestem tutaj profesorem uniwersytetu, tylko osadzonym, znajdującym się po drugiej stronie wysokiego muru oraz płotu z kolczastymi zasiekami. Czyli nie mój cyrk i nie moje małpy, bo sam jestem tutaj na pozycji małpy! No i projekt się zmarnował, a mógł zaistnieć na jakiejś konferencji dotyczącej omówionej już przeze mnie tzw. resocjalizacji w więzieniu! Czy... chciałbyś teraz porozmawiać o prawdziwej resocjalizacji? StS: A jednak! To po to zaprzeczałeś jej istnieniu, aby teraz zaskakiwać mnie twierdzeniem, że jednak resocjalizacja istnieje? LG: Tak, ale tylko w innym, mniej znanym ujęciu słownika PWN. Czytamy tam, że resocjalizacja to: ponowne włączanie, włączenie (się) do życia społecznego kogoś, kto był pozbawiony przez jakiś czas możności uczestniczenia w nim (np. uwięzionego). 73 Podczas wizyty prezydenta RP (w święto tzw. żołnierzy wyklętych) otworzyłem okno w celi, co było surowo zabronione! Funkcjonariusz w galowym mundurze (wiadomo, prezydent w ZK!) zrugał mnie wtedy ostro i pogroził Wobec obowiązującego mnie regulaminu nie miało znaczenia to, że jestem oficerem rezerwy, a za działalność naukową zostałem odznaczony m.in.: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Wielkim Złotym Medalem Alberta Schweitzera, tytułem Profesora Honoris Causa Państwowego Uniwersytetu Medycznego w Odessie i innymi. Skoro kapral SW koniecznie chciał zobaczyć, co mam pomiędzy pośladkami, to je uprzejmie rozchyliłem. Niech ogląda! 50

51 StS: Skomentujesz to jako człowiek ponad zwykłą miarę w tym obszarze doświadczony? LG: Bardzo chętnie, bo uważam, że jest to poniekąd moim obowiązkiem wobec osadzonych opuszczających więzienie. Oni zapewne nie będą mieli, jak ja w tej chwili, okazji do skorzystania z przywileju opublikowania swojej wypowiedzi. Pewnego dnia, nieco oszołomieni, wyjdą za bramę więzienia z przekonaniem, że są w pełni rozliczeni ze społeczeństwem i wracają do normalnego życia. Wyjdą z nadzieją na powrót do dawnych relacji społecznych, do rodziny, pracy i przyjaciół! StS: Mówisz o tej nadziei, jakbyś wiedział, że nie zostanie ona spełniona! Dlaczego? LG: Bo dobrze wiem, jaka jest typowa powięzienna rzeczywistość! Po kilku, a tym bardziej po kilkunastu lub kilkudziesięciu latach nieobecności człowiek trafia do obcego (nierzadko nawet wrogiego), mocno odmienionego świata i to z dożywotnim piętnem kryminalisty! Często nie ma już domu, rodziny, dawnych przyjaciół ani pieniędzy na przeżycie do końca tygodnia. Jeśli nie zintegrował się ze środowiskiem przestępczym, to nie zna stosownych adresów, nie wie, dokąd pójść i jak ułożyć swoje życie na nowo. Wyszedł z więzienia, ale nadal jest na tzw. marginesie społecznym. Jego kara trwa i będzie trwała! Nic dziwnego, że w tych okolicznościach niektórzy świadomie podejmują czynności zapewniające im powrót do więzienia, gdzie mają dach nad głową i trzy posiłki dziennie. StS: Zaraz, zaraz! Przecież istnieje coś takiego jak opieka postpenitencjarna, z której może skorzystać każdy wychodzący z więzienia. Czy to nie wystarcza na początek, nie pozwala na odbudowanie podstaw do dalszego życia? LG: No to ci powiem, jak taka opieka wygląda! Otóż każdy więzień przed opuszczeniem miejsca czasowego pobytu jest pytany o to, czy ma odzież stosowną do pory roku, bo jeśli nie, to otrzyma coś odpowiedniego z więziennego magazynu... rzeczy używanych. Brawo! Odpowiada także na pytanie, dokąd się udaje i jeśli nie ma środków na przejazd, to je otrzymuje wraz z lekami i suchym prowiantem na podróż 75. Natomiast jeśli utracił wcześniejsze miejsce zamieszkania (a takich jest wielu, szczególnie po dłuższych wyrokach), to dostaje listę schronisk dla bezdomnych w okolicy potencjalnego miejsca pobytu i... radź sobie człowieku! Otrzymuje także adres lokalnego, samorządowego ośrodka pomocy postpenitencjarnej, który powinien mu pomóc w znalezieniu pracy oraz wesprzeć stosowną zapomogą. To w teorii. W praktyce znalezienie jakiejkolwiek pracy wymaga sporo zachodu, szczególnie od osoby po kryminale i mającej niskie kwalifikacje. 75 Jeśli na podróż nie dostanie biletu tylko pieniądze, to jest bardzo prawdopodobne, że wyda je w najbliższym sklepie na priorytetowy zakup taniego wina. Potem pojedzie na gapę lub coś ukradnie, gdy tylko nadarzy się okazja. Zachłysnąwszy się świeżo odzyskaną wolnością, ryzykuje kolejną kolizję z prawem, ale jest przecież odważny, bo wypił wino. Ponadto, nie każdego gapowicza i nie każdego złodziejaszka zaraz złapią, a on teraz wierzy w swoje szczęście! 51

52 Nawet na parkingowego go nie przyjmą, bo nie wolno osób karanych zatrudniać w tzw. ochronie! Resztę pozostawiam twojej wyobraźni. Pomocne w tych wyobrażeniach mogą być obrazy kloszardów snujących się po mieście, a także to, jak oni są traktowani. Powrót do normalnego życia po wyjściu z więzienia jest bardzo trudny, niekiedy wręcz niemożliwy! StS: Ty chyba nie miałeś takich problemów? LG: Na szczęście nie aż takich, ale potrzebę resocjalizacji w tym rozumieniu, którego obecnie tutaj używamy, odczułem bardzo wyraźnie! Wiele zmian się dokonało i musiałem je zaakceptować po tych 4 latach nieobecności. Zmarło kilku bliskich, ważnych dla mnie przyjaciół, nie zdążyłem z nimi pogadać... Inne jest już moje miasto, przybyło budynków, ubyło drzew, a centrum jest strasznie zapchane, brak miejsc parkingowych. Za to wyraźnie poprawiła się komunikacja miejska (Hurra! Dla mnie z racji wieku darmowa!). Pojawiły się jakieś nieznane mi wcześniej gadżety, np. smartfony76 oraz nowe karty kredytowe. No i te wspaniałe centra handlowe, gdzie można tych kart użyć! Niestety, tylko wtedy, gdy ma się odpowiednie sierotki, pardon, środki na koncie bankowym. Często zastanawiam się nad tym, jak i za co bym teraz żył, gdybym nie miał emerytury i dachu nad głową? Nie mam znajomych wśród przestępców będących obecnie na wolności, więc kto by mi pomógł? StS: Myślę jednak, że te 4 lata przebywania w zakładzie karnym musiały pozostawić niezatarty ślad w twojej psychice! LG: Mam tego pełną świadomość. Pamiętaj jednak o tym, co wydarzyło się wcześniej, bo trzeba to oceniać łącznie. Najpierw przecież uderzyła we mnie fala absurdalnych oskarżeń w mediach. Niekiedy wręcz w formie bandyterki dziennikarskiej! Później było dochodzenie prokuratorskie, akt oskarżenia i ten kontrowersyjny proces zakończony zaskakującym (nie tylko mnie!) wyrokiem prowadzącym do 4-letniego pobytu w więzieniu. Równocześnie toczyłem wyczerpującą walkę o swoje życie zagrożone gwałtownym rozwojem złośliwego nowotworu. Jest oczywiste, że dla kogoś takiego jak ja, z moją biografią oraz w moim wieku były to wydarzenia szokujące i bardzo trudne do zniesienia. Najbardziej bolesne, skutkujące trwałym urazem psychicznym było jednak moje zderzenie z obecnymi sądami i sędziami77! A przecież niegdyś tej instytucji i tym ludziom w pełni ufałem! StS: Rzeczywiście, przeszedłeś bardzo dużo Dowiedziałem się, że nieznane mi wcześniej smartfony służą podobno do robienia tzw. selfi, więc nie kupiłem, bo zainwestowałem już w lustro i wiem, jak obecnie wyglądam! Nic szczególnego W związku z moim zawodem i szokującymi doświadczeniami osobistymi sprawdziłem, czy prowadzone są kwalifikacyjne i okresowe badania sędziów wykluczające z tego zawodu osoby z zaburzeniami osobowości. Takie badania są obowiązkowe nie tylko dla funkcjonariuszy różnych służb, ale nawet dla myśliwych, czyli osób strzelających tylko do zwierząt. Tymczasem sędziowie swoimi wyrokami decydują przecież nie tylko o życiu podsądnych, ale także ich rodzin! Bywa, że robią to jednoosobowo (jak w moim przypadku), a weryfikacja wyroku w postępowaniu apelacyjnym jest fikcją! W tym celu zebrałem i przeanalizowałem obowiązujące przepisy oraz informacje, jak one są stosowane w praktyce. No i teraz już wiem, dlaczego jest, jak jest... 52

53 LG: To fakt. Wiem jednak, że skoro tak było zapisane w księdze mojego losu, to teraz muszę udźwignąć to sam. Jak wszystko, co mnie dotąd spotkało! StS: Dajesz radę? LG: Tak, chociaż nie jest łatwo. Zaistniałe wydarzenia pozbawiły mnie znacznej części zaufania społecznego, na które zapracowałem swoim uczciwym życiem. Poniosłem także duże straty zawodowe i finansowe. Nauczać studentów nie mogę, bo skądinąd słuszne przepisy obowiązujące uczelnie wyższe zabraniają zatrudniania osób karanych. Do innej pracy też mnie już nie przyjmą, bo jestem za stary i widać to z daleka! Z oczywistych powodów nie wznowię także działalności klinicznej, mimo że pacjenci nadal się zgłaszają... Dość 78!!! Niech teraz inni pokażą, co potrafią. Będę się temu przyglądał życzliwie, ale i krytycznie. Szczególną uwagę skieruję na to, co najważniejsze, czyli skuteczność oraz czas trwania stosowanych obecnie terapii! VIII. MOIM ZDANIEM, CZYLI PODSUMOWANIE StS: Powiedz jeszcze, czy masz żal do kobiet, które cię oskarżyły? LG: Żal?! Do tych kobiet?! A czy lekarz, któremu chory na żołądek pacjent zwymiotował na śnieżnobiały fartuch, może mieć do niego żal? Przecież to tylko objaw gnębiącej go poważnej choroby! Miałem wielu różnych pacjentów. Większość z nich to byli ludzie sympatyczni, niekiedy trochę zagubieni i wymagający pomocy. Moja praca dawała mi wiele satysfakcji oraz podniecała mnie intelektualnie (a nie seksualnie!). Szczególnie wówczas, gdy mogłem pomóc w trudnej sytuacji, kiedy to poprzedni terapeuci nie poradzili sobie z problemem. Taki jest urok zawodowej rywalizacji! Wśród kilkunastu tysięcy osób obu płci, które (bez żadnych problemów!) poddawałem terapii w ciągu 46 lat mojej działalności klinicznej, pojawiły się także te chore, wymiotujące na mnie kobiety. Myślę jednak, że nie są one do dzisiaj świadome tego, iż były tylko pionkami zręcznie wykorzystanymi w brudnej grze przeciwko mnie... StS: A jaka właściwie była w tym wszystkim rola biegłego psychiatry z Francji? LG: Był to popis arogancji i zdumiewającej niekompetencji! Dr Patrick Blachere zhańbił funkcję biegłego sądowego, podejmując się wydania opinii bez właściwych kwalifikacji do sprawy, a szczególnie do oceny mojej metody terapii! W celu powiększenia objętości tej opinii, co przekładało się bezpośrednio na jej (czyli mój!) koszt, zamieścił tam obszerne 78 Too long a sacrifice can make a stone of the heart (Zbyt długie poświęcenie w kamień serce zmienia); W.B. Yeats, Easter,

54 informacje całkowicie niezwiązane ze sprawą, np. o rozprzestrzenianiu się wirusa HIV we Francji, obrzezaniu kobiet w Afryce itp. Nie znał zaburzeń występujących u kobiet świadków oskarżenia! Ponadto odmówił konfrontacji, nie przyjechał do Polski na rozprawę! Czy można sobie wyobrazić sytuację symetrycznie odwrotną do mojej, a więc taką, gdy wobec kontrowersji powstałych wokół autorskiej metody terapii stosowanej z powodzeniem przez Francuza, uniwersyteckiego profesora psychiatrii z ponad 46-letnim stażem, tamtejsza prokuratura powołuje na biegłego Polaka, doktora psychologii niemającego kwalifikacji w zakresie psychiatrii, nieznającego języka ani kompletu akt sprawy i wydającego opinię bez zbadania oskarżonego? Nie można? Dlaczego nie? PRZECIEŻ TAK WŁAŚNIE POSTĄPIONO ZE MNĄ! StS: Przejdźmy zatem do wniosków końcowych. Kto właściwie spowodował, że twoja sprawa przybrała taki obrót i wykonując czynności służbowe, czyli pomagając ludziom, znalazłeś się na długie lata w więzieniu? LG: Moim zdaniem79, była to konsekwencja sposobu postępowania sądu rejonowego, który zdecydował80 o wartości przedstawionych dowodów i wydał zaskakujący wyrok! Stało się tak, bo pani SSR Joanna Knobel, jednoosobowo: znając moją dotychczasową linię życia oraz brak jakichkolwiek naruszeń prawa, uznała mnie za osobę niewiarygodną i odrzuciła moje wyjaśnienia w sprawie; w procesie sądowym oraz wyroku całkowicie pominęła przedstawione przeze mnie diagnozy poważnych zaburzeń występujących u pacjentek świadków oskarżenia; 79 Przypominam, że zgodnie z art. 54 p. 1 Konstytucji RP mam zapewnioną (cytuję) wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. 80 Sąd apelacyjny, wyłącznie na podstawie akt sprawy, uznał postępowanie sądu rejonowego za prawidłowe i odrzucił wszystkie wnioski obrony, odmawiając równocześnie przeprowadzenia ponownego postępowania dowodowego! 54

55 uznała za wiarygodne zeznania świadków oskarżenia (mimo braku obiektywnych dowodów potwierdzających stawiane mi zarzuty!); nie uwzględniła faktu, że kobiety świadkowie oskarżenia znajdowały się pod silnym wpływem redaktora Tomasza Patory z TVN, który: zapewnił im oczekiwane, wielokrotne występowanie w mediach; wytworzył u nich fałszywe przekonanie, że w czasie prowadzonej przeze mnie terapii były molestowane seksualnie (gdyby miały takie przekonanie wcześniej, to zgłosiłyby się na policję lub do prokuratury, a nie do telewizji!); bezkrytycznie przyjęła wysoce kontrowersyjną opinię, wydaną bez zbadania mnie, przez nieznającego języka polskiego i niemającego właściwych kwalifikacji do oceny przedmiotu sprawy (czyli terapii psychologicznej) francuskiego psychiatrę dr. Patricka Blachere; w niedostatecznym stopniu kierowała się rzetelnymi opiniami, wydanymi po badaniach bezpośrednich, przez czworo doświadczonych polskich biegłych sądowych: dwóch psychiatrów, seksuologa oraz psychologa; SKAZAŁA MNIE NA 4 LATA WIĘZIENIA, przydając podejmowanym przeze mnie specjalistycznym czynnościom terapeutycznym nieistniejącą motywację seksualną; równocześnie, z niewątpliwą szkodą dla wielu pacjentów, ZAKAZAŁA MI PROWADZENIA PSYCHOTERAPII PRZEZ DALSZE 6 LAT 81, uznając błędnie, że stosowana metoda jest sprzeczna z prawem, bo (rzekomo) służy zaspokojeniu mojej potrzeby seksualnej! 81 Cui bono komu to przyniosło korzyść? Wyłączenie mnie na 10 lat (czyli trwale) z rynku usług terapeutycznych aż nadto satysfakcjonuje ukrytych w środowisku zawodowym prawdziwych inspiratorów oskarżeń w mojej sprawie! Ciekawy jestem, czy o to właśnie chodziło? 55

56 StS: Uff, mocno powiedziane! Jaką damy puentę naszej rozmowie? LG: Proponuję coś w języku starorosyjskim: Izbawi Bog i nas ot etakich sudiej 82! StS: Dziękuję za wszystkie wyjaśnienia. Myślę, że teraz nie tylko ja, ale także czytelnicy mają nowy, poszerzony obraz sprawy. LG: A ja dziękuję za możliwość przeprowadzenia szczerej i rzeczowej rozmowy o tych trudnych latach stanowiących znaczącą część mojego dotychczasowego życia. Nareszcie mogłem stanąć w prawdzie! Oczywiście mówiliśmy tylko o głównych faktach, bo przecież nie sposób zrelacjonować szczegółowo zaistniałych wydarzeń w tak krótkiej rozmowie... Pozwól jednak, że korzystając z okazji, prześlę stosowne życzenia tym wszystkim, którzy wykazali się własną aktywnością w mojej sprawie. Życzenia płynące (co ważne!) z pełni mych zawodowych umiejętności. Oczywiście każdemu odpowiednio do jego uczynków... StS: W dość oryginalny sposób sformułowałeś te swoje życzenia. Teraz jednak zapraszam na wspomnieniowy, wieczorny spacer po leszczyńskim Rynku Izbawi Bog i nas ot etakich sudiej zachowaj nas Boże od takich sędziów (I.A. Kryłow, bajka Osioł i Słowik, 1811). 56

57 57

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze. Przedmowa Kiedy byłem mały, nawet nie wiedziałem, że jestem dzieckiem specjalnej troski. Jak się o tym dowiedziałem? Ludzie powiedzieli mi, że jestem inny niż wszyscy i że to jest problem. To była prawda.

Bardziej szczegółowo

Dostrzegalne zmiany u pacjenta na tym etapie terapii winny manifestować się tym, że pacjent :

Dostrzegalne zmiany u pacjenta na tym etapie terapii winny manifestować się tym, że pacjent : CARE BROK sp. z o.o Szkoła Specjalistów Psychoterapii Uzależnień i Instruktorów Terapii Uzależnień O7-306 Brok ul. Warszawska 25 tel.: 793 607 437 lub 603 801 442 mail.: care@brok.edu.pl www.brok.edu.pl

Bardziej szczegółowo

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Jesper Juul Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem Dzieci od najmłodszych lat należy wciągać w proces zastanawiania się nad różnymi decyzjami i zadawania sobie pytań w rodzaju: Czego chcę? Na co

Bardziej szczegółowo

Szkolny Ośrodek Psychoterapii

Szkolny Ośrodek Psychoterapii Szkolny Ośrodek Psychoterapii Kiedy zgłosić się na psychoterapię? Gdy czujesz, że wszystko idzie nie tak jak chcesz i nie potrafisz tego zmienić. Podstawowym wskaźnikiem tego, że powinniśmy rozważyć psychoterapię

Bardziej szczegółowo

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK

NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK NASTOLETNIA DEPRESJA PORADNIK Upadłam Nie mogę Nie umiem Wstać Sama po ziemi stąpam w snach Sama, samiutka próbuję wstać. Nie umiem Chcę się odezwać Nie wiem do kogo Sama tu jestem, nie ma nikogo Wyciągam

Bardziej szczegółowo

ASERTYWNOŚĆ AGRESJA ULEGŁOŚĆ

ASERTYWNOŚĆ AGRESJA ULEGŁOŚĆ ASERTYWNOŚĆ AGRESJA ULEGŁOŚĆ Projekt,,Mój rozwój naszą przyszłością gmina Szepietowo współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego 1 CEL LEKCJI: przypomnienie pojęcia

Bardziej szczegółowo

ĆWICZENIA ŻYWIOŁ ZIEMI ŻYWIOŁ ZIEMI. Cz. III

ĆWICZENIA ŻYWIOŁ ZIEMI ŻYWIOŁ ZIEMI. Cz. III Strona1 ŻYWIOŁ ZIEMI Cz. III Aby uzyskać namacalny efekt oddziaływania energii Żywiołu Ziemi w Twoim życiu - jednocześnie korzystaj i z przygotowanych tu ćwiczeń i z opisu procesów nagranych w części I.

Bardziej szczegółowo

ANKIETA. Poniżej umieszczona została ankieta dotyczącą Twojego zdrowia oraz samooceny. Ankieta składa się z czterech krótkich części.

ANKIETA. Poniżej umieszczona została ankieta dotyczącą Twojego zdrowia oraz samooceny. Ankieta składa się z czterech krótkich części. ANKIETA Poniżej umieszczona została ankieta dotyczącą Twojego zdrowia oraz samooceny. Ankieta składa się z czterech krótkich części. Bardzo proszę, abyś czytał/a uważne i udzielił/a odpowiedzi na wszystkie

Bardziej szczegółowo

WYNIKI BADANIA ILOŚCIOWEGO DOTYCZĄCEGO DEPRESJI DLA

WYNIKI BADANIA ILOŚCIOWEGO DOTYCZĄCEGO DEPRESJI DLA WYNIKI BADANIA ILOŚCIOWEGO DOTYCZĄCEGO DEPRESJI DLA SPIS TREŚCI 1. Informacje o badaniu 2. Charakterystyka respondentów 3. Doświadczenia z depresją 4. Stopień poinformowania o depresji 5. Wiedza i wyobrażenia

Bardziej szczegółowo

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych

Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych Sytuacja zawodowa pracujących osób niepełnosprawnych dr Renata Maciejewska Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie Struktura próby według miasta i płci Lublin Puławy Włodawa Ogółem

Bardziej szczegółowo

ŻYWIOŁ POWIETRZA - ĆWICZENIA

ŻYWIOŁ POWIETRZA - ĆWICZENIA Strona1 ŻYWIOŁ POWIETRZA - ĆWICZENIA Cz. III Aby uzyskać namacalny efekt oddziaływania energii Żywiołu Powietrza w Twoim życiu - jednocześnie korzystaj i z przygotowanych tu ćwiczeń i z opisu procesów

Bardziej szczegółowo

WYKAZ ŚWIADCZEŃ GWARANTOWANYCH REALIZOWANYCH W WARUNKACH STACJONARNYCH PSYCHIATRYCZNYCH ORAZ WARUNKI ICH REALIZACJI

WYKAZ ŚWIADCZEŃ GWARANTOWANYCH REALIZOWANYCH W WARUNKACH STACJONARNYCH PSYCHIATRYCZNYCH ORAZ WARUNKI ICH REALIZACJI Załączniki do rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia29 kwietnia 2011 r. Załącznik nr 1 WYKAZ ŚWIADCZEŃ GWARANTOWANYCH REALIZOWANYCH W WARUNKACH STACJONARNYCH PSYCHIATRYCZNYCH ORAZ WARUNKI ICH REALIZACJI

Bardziej szczegółowo

KOMUNIKACJA Z PACJENTEM W GABINECIE HIGIENY. PERSONAL BRANDING. JOANNA BOGIELCZYK fb.com/bogielczyk

KOMUNIKACJA Z PACJENTEM W GABINECIE HIGIENY. PERSONAL BRANDING. JOANNA BOGIELCZYK  fb.com/bogielczyk KOMUNIKACJA Z PACJENTEM W GABINECIE HIGIENY. PERSONAL BRANDING. JOANNA BOGIELCZYK www.bogielczyk.com fb.com/bogielczyk Na co wpływa skuteczna komunikacja? BUDUJEMY RELACJE Z PACJENTEM PACJENT PRZESTRZEGA

Bardziej szczegółowo

Program Coachingu dla młodych osób

Program Coachingu dla młodych osób Program Coachingu dla młodych osób "Dziecku nie wlewaj wiedzy, ale zainspiruj je do działania " Przed rozpoczęciem modułu I wysyłamy do uczestników zajęć kwestionariusz 360 Moduł 1: Samoznanie jako część

Bardziej szczegółowo

DZIECKO W SYTUACJI ROZWODU RODZICÓW

DZIECKO W SYTUACJI ROZWODU RODZICÓW DZIECKO W SYTUACJI ROZWODU RODZICÓW Rozwód to jedno z najtrudniejszych doświadczeń w każdej rodzinie. O tym jakie skutki będzie miał on dla dziecka w dużej mierze zależy od postawy rodziców. Decyzja o

Bardziej szczegółowo

Zarządzanie zmianą. Czyli jak skutecznie minimalizować opór pracowników wobec zmian

Zarządzanie zmianą. Czyli jak skutecznie minimalizować opór pracowników wobec zmian Zarządzanie zmianą Czyli jak skutecznie minimalizować opór pracowników wobec zmian Plan prezentacji 1. Strefa komfortu i jej wpływ na gotowość do zmian. 2. Kluczowe przyczyny oporu wobec zmian i sposoby

Bardziej szczegółowo

ŻYWIOŁ WODY - ĆWICZENIA

ŻYWIOŁ WODY - ĆWICZENIA Strona1 ŻYWIOŁ WODY - ĆWICZENIA Cz. III Aby uzyskać namacalny efekt oddziaływania energii Żywiołu Wody w Twoim życiu - jednocześnie korzystaj i z przygotowanych tu ćwiczeń i z opisu procesów nagranych

Bardziej szczegółowo

Psychologia a wyzwania współczesnej medycyny - przedmiot fakultatywny

Psychologia a wyzwania współczesnej medycyny - przedmiot fakultatywny Psychologia a wyzwania współczesnej medycyny - przedmiot fakultatywny - opis przedmiotu Informacje ogólne Nazwa przedmiotu Psychologia a wyzwania współczesnej medycyny - przedmiot fakultatywny Kod przedmiotu

Bardziej szczegółowo

kilka definicji i refleksji na temat działań wychowawczych oraz ich efektów Irena Wojciechowska

kilka definicji i refleksji na temat działań wychowawczych oraz ich efektów Irena Wojciechowska kilka definicji i refleksji na temat działań wychowawczych oraz ich efektów Irena Wojciechowska Nasza ziemia jest zdegenerowana, dzieci przestały być posłuszne rodzicom Tekst przypisywany egipskiemu kapłanowi

Bardziej szczegółowo

1 Uzależnienia jak ochronić siebie i bliskich Krzysztof Pilch

1 Uzależnienia jak ochronić siebie i bliskich Krzysztof Pilch 1 2 Spis treści Wprowadzenie......5 Rozdział I: Rodzaje uzależnień...... 7 Uzależnienia od substancji......8 Uzależnienia od czynności i zachowań.... 12 Cechy wspólne uzależnień.... 26 Rozdział II: Przyczyny

Bardziej szczegółowo

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy

Punkt 2: Stwórz listę Twoich celów finansowych na kolejne 12 miesięcy Miesiąc:. Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami Moje 20 minut na finanse to: (np. Pn-Pt od 7:00 do 7:20, So-Ni od 8:00 do 8:20) Poniedziałki:.. Wtorki:... Środy:. Czwartki: Piątki:. Soboty:.. Niedziele:...

Bardziej szczegółowo

1 Homeopatia Katarzyna Wiącek-Bielecka

1 Homeopatia Katarzyna Wiącek-Bielecka 1 2 Spis treści Bibliografia......5 Wstęp......6 1. Krótka historia homeopatii......9 2. Podział homeopatii.... 10 3. Produkcja leków homeopatycznych.... 11 4. Koncepcja medycyny w homeopatii.... 14 a)

Bardziej szczegółowo

JWYWIAD SWOBODNY. Narzędzie do badań w działaniu

JWYWIAD SWOBODNY. Narzędzie do badań w działaniu JWYWIAD SWOBODNY Narzędzie do badań w działaniu Rozmawiając na co dzień z osobami odwiedzającymi naszą instytucję/organizację zdobywamy informacje i opinie na temat realizowanych działań. Nieformalne rozmowy

Bardziej szczegółowo

Część 4. Wyrażanie uczuć.

Część 4. Wyrażanie uczuć. Część. Wyrażanie uczuć. 3 5 Tłumienie uczuć. Czy kiedykolwiek tłumiłeś uczucia? Jeżeli tak, to poniżej opisz jak to się stało 3 6 Tajemnica zdrowego wyrażania uczuć! Używanie 'Komunikatów JA'. Jak pewnie

Bardziej szczegółowo

Zrozumieć więcej. Nauczyć łatwiej. Wyzwania współczesnego ucznia i nauczyciela w szkole średniej

Zrozumieć więcej. Nauczyć łatwiej. Wyzwania współczesnego ucznia i nauczyciela w szkole średniej Zrozumieć więcej. Nauczyć łatwiej. Wyzwania współczesnego ucznia i nauczyciela w szkole średniej Dr Joanna Heidtman, Heidtman & Piasecki Efektywność osobista w pracy nauczyciela w obliczu zmian. Trudno

Bardziej szczegółowo

Jak rozmawiać o chorobie i śmierci z pacjentami terminalnie chorymi i ich rodzinami szkolenie dla lekarzy i personelu medycznego

Jak rozmawiać o chorobie i śmierci z pacjentami terminalnie chorymi i ich rodzinami szkolenie dla lekarzy i personelu medycznego Jak rozmawiać o chorobie i śmierci z pacjentami terminalnie chorymi i ich rodzinami szkolenie dla lekarzy i personelu medycznego Cele szkolenia Celem szkolenia jest zapoznanie lekarzy i personelu medycznego

Bardziej szczegółowo

Zmiana przekonań ograniczających. Opracowała Grażyna Gregorczyk

Zmiana przekonań ograniczających. Opracowała Grażyna Gregorczyk Zmiana przekonań ograniczających Opracowała Grażyna Gregorczyk Główny wpływ na nasze emocje mają nasze przekonania na temat zaistniałych faktów (np. przekonania na temat uprzedzenia do swojej osoby ze

Bardziej szczegółowo

Indywidualny Zawodowy Plan

Indywidualny Zawodowy Plan Indywidualny Zawodowy Plan Wstęp Witaj w Indywidualnym Zawodowym Planie! Zapraszamy Cię do podróży w przyszłość, do stworzenia swojego własnego planu działania, indywidualnego pomysłu na życie i pracę

Bardziej szczegółowo

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik!

30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! 30-dniowe #FajneWyzwanie Naucz się prowadzić Dziennik! Witaj w trzydziestodniowym wyzwaniu: Naucz się prowadzić dziennik! Wydrukuj sobie cały arkusz, skrupulatnie każdego dnia uzupełniaj go i wykonuj zadania

Bardziej szczegółowo

DZIŚ STAWIĘ CZOŁA IPF. walczzipf.pl. Dla osób, u których zdiagnozowano IPF: Porady, jak rozmawiać z lekarzem o chorobie i opcjach jej kontrolowania

DZIŚ STAWIĘ CZOŁA IPF. walczzipf.pl. Dla osób, u których zdiagnozowano IPF: Porady, jak rozmawiać z lekarzem o chorobie i opcjach jej kontrolowania walczzipf.pl WSPIERAMY PACJENTÓW Z IDIOPATYCZNYM WŁÓKNIENIEM PŁUC DZIŚ STAWIĘ CZOŁA IPF Dla osób, u których zdiagnozowano IPF: Porady, jak rozmawiać z lekarzem o chorobie i opcjach jej kontrolowania PL/ESB/1702/0001

Bardziej szczegółowo

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii.

Rok Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Rok 2017. Nowa grupa śledcza wznawia przesłuchania profesorów Unii. Czego dowiemy się o podejrzanych? Jak potoczy się śledztwo? Czy przyznają się do winy? 1/5 Pierwszym oskarżonym będzie Profesor Tomasz

Bardziej szczegółowo

Jak zapobiegać przemocy domowej wobec dzieci i młodzieży.

Jak zapobiegać przemocy domowej wobec dzieci i młodzieży. Jak zapobiegać przemocy domowej wobec dzieci i młodzieży. (Terapia Krótkoterminowa Skoncentrowana na Rozwiązaniu) Kontakt tel.: +48 600779294 e-mail: iwona@gabinetterapeutyczny.eu Iwona Czerwoniuk psychoterapeuta

Bardziej szczegółowo

SCENARIUSZ ZAJĘĆ OTWARTYCH

SCENARIUSZ ZAJĘĆ OTWARTYCH SCENARIUSZ ZAJĘĆ OTWARTYCH Temat: BYĆ ASERTYWNYM Cel ogólny: - kształtowanie postaw asertywnych; Cele szczegółowe: - kształcenie umiejętności odróżniania zachowań asertywnych od agresywnych i uległych

Bardziej szczegółowo

Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola?

Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola? Kurs online: Adaptacja do przedszkola Dzień 2: Czy można przygotować dziecko do przedszkola? Zanim zaczniemy przygotowywać dziecko, skoncentrujmy się na przygotowaniu samych siebie. Z mojego doświadczenia

Bardziej szczegółowo

Co to jest asertywność

Co to jest asertywność ASERTYWNOŚĆ Co to jest asertywność To umiejętność, dzięki której ludzie otwarcie wyrażają swoje myśli, preferencje, uczucia, przekonania, poglądy, wartości, bez odczuwania wewnętrznego dyskomfortu i nie

Bardziej szczegółowo

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr )

AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr ) AUDIO / VIDEO (A 2 / B1 ) (wersja dla studenta) ROZMOWY PANI DOMU ROBERT KUDELSKI ( Pani domu, nr 4-5 2009) Ten popularny aktor nie lubi udzielać wywiadów. Dla nas jednak zrobił wyjątek. Beata Rayzacher:

Bardziej szczegółowo

PROGRAM STUDIÓW PODYPLOMOWYCH Z PSYCHOLOGII KLINICZNEJ 1

PROGRAM STUDIÓW PODYPLOMOWYCH Z PSYCHOLOGII KLINICZNEJ 1 Załącznik nr 1 do Uchwały nr 164 A/09 Senatu WUM z dnia 30 listopada 2009 r. PROGRAM STUDIÓW PODYPLOMOWYCH Z PSYCHOLOGII KLINICZNEJ 1 I. ZAŁOŻENIA ORGANIZACYJNO-PROGRAMOWE ZAKRES WIEDZY TEORETYCZNEJ 1.

Bardziej szczegółowo

7 Złotych Zasad Uczestnictwa

7 Złotych Zasad Uczestnictwa 7 Złotych Zasad Uczestnictwa Złota Zasada nr 1: Zrozumienie moich praw Powinno mi się przekazać informacje dotyczące przysługujących mi praw. Muszę zrozumieć, dlaczego ważne jest, aby mnie słuchano i poważnie

Bardziej szczegółowo

Osoba, która Ci przekazała tego ebooka, lubi Cię i chce, abyś poświęcał wiele uwagi swojemu rozwojowi osobistemu.

Osoba, która Ci przekazała tego ebooka, lubi Cię i chce, abyś poświęcał wiele uwagi swojemu rozwojowi osobistemu. Osoba, która Ci przekazała tego ebooka, lubi Cię i chce, abyś poświęcał wiele uwagi swojemu rozwojowi osobistemu. Zależy jej na Twoim sukcesie, w każdej sferze życia. Im więcej szczęśliwych ludzi na świecie,

Bardziej szczegółowo

Załącznik nr 2 do procedury opracowywania i okresowego przeglądu programów kształcenia. Prof. Krzysztof Owczarek. III rok. zimowy + letni.

Załącznik nr 2 do procedury opracowywania i okresowego przeglądu programów kształcenia. Prof. Krzysztof Owczarek. III rok. zimowy + letni. 1. Metryczka Nazwa Wydziału: Program kształcenia (Kierunek studiów, poziom i profil kształcenia, forma studiów np.: Zdrowie publiczne I stopnia profil praktyczny, studia stacjonarne): Rok akademicki: 2015/16

Bardziej szczegółowo

JAK POMÓC DZIECKU KORZYSTAĆ Z KSIĄŻKI

JAK POMÓC DZIECKU KORZYSTAĆ Z KSIĄŻKI JAK POMÓC DZIECKU KORZYSTAĆ Z KSIĄŻKI ŻEBY WYNIOSŁO Z NIEJ JAK NAJWIĘCEJ KORZYŚCI www.sportowywojownik.pl KORZYŚCI - DLA DZIECI: Korzyści, jakie książka Sportowy Wojownik zapewnia dzieciom, można zawrzeć

Bardziej szczegółowo

Łatwiej pomóc innym niż sobie

Łatwiej pomóc innym niż sobie Łatwiej pomóc innym niż sobie Spośród wszystkich chorób nowotwory wywierają najsilniejszy wpływ na psychikę człowieka. Fazy przeżywania, adaptacji do choroby, ich kolejność i intensywność zależy od wielu

Bardziej szczegółowo

Przyjazne dziecku prawodawstwo: Kluczowe pojęcia

Przyjazne dziecku prawodawstwo: Kluczowe pojęcia Przyjazne dziecku prawodawstwo: Kluczowe pojęcia Co to są prawa?....3 Co to jest dobro dziecka?....4 Co to jest ochrona przed dyskryminacją?....5 Co to jest ochrona?....6 Co to jest sąd?...7 Co to jest

Bardziej szczegółowo

Jednostka dydaktyczna 4: Komunikacja i relacje z ludźmi niepełnosprawnymi

Jednostka dydaktyczna 4: Komunikacja i relacje z ludźmi niepełnosprawnymi Jednostka dydaktyczna 4: Komunikacja i relacje z ludźmi niepełnosprawnymi W tej jednostce dydaktycznej dowiesz się jak się zachowywać z osobą niepełnosprawną, aby poprawić jej komunikację i kwestie relacji

Bardziej szczegółowo

emind Coaching Co to jest emind Coaching?

emind Coaching Co to jest emind Coaching? Co to jest emind Coaching? emind Coaching to metoda, która zawiera w sobie zarówno elementy Coachingu, jak i Mentoringu. Metoda ta bazuje na prawidłowym i skutecznym wykorzystaniu zasobów podświadomości

Bardziej szczegółowo

Tytuł ebooka Przyjmowanie nowego wpisujesz i zadajesz styl

Tytuł ebooka Przyjmowanie nowego wpisujesz i zadajesz styl Tytuł ebooka Przyjmowanie nowego wpisujesz i zadajesz styl pracownika Tytuł do pracy ebooka Jak prowadzić rozmowę kwalifikacyjną Jak powinny brzmieć pytania rekrutacyjne w razie potrzeby podtytuł Jak zorganizować

Bardziej szczegółowo

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA. PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI

AKADEMIA DLA MŁODYCH PRZEWODNIK TRENERA.  PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI PRACA ŻYCIE UMIEJĘTNOŚCI www.akademiadlamlodych.pl PODRĘCZNIK WPROWADZENIE Akademia dla Młodych to nowa inicjatywa mająca na celu wspieranie ludzi młodych w rozwijaniu umiejętności niezbędnych w ich miejscu

Bardziej szczegółowo

Dyrektor szkoły, a naciski zewnętrzne

Dyrektor szkoły, a naciski zewnętrzne 2.2.2. Dyrektor szkoły, a naciski zewnętrzne Niezwykle trudno mówić jest o wpływie dyrektora szkoły na funkcjonowanie i rozwój placówki bez zwrócenia uwagi na czynniki zewnętrzne. Uzależnienie od szefa

Bardziej szczegółowo

Narzędzie nr 9: Kwestionariusz do mierzenia motywacji osiągnięć

Narzędzie nr 9: Kwestionariusz do mierzenia motywacji osiągnięć 1.1.9. Jaką mam motywację? Motywacja to stan gotowości do podjęcia określonego działania. Motywem nazwać zaś można przeżycie pobudzające człowieka do działania lub powstrzymujące go, uniemożliwiające jego

Bardziej szczegółowo

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1 WARSZTATY pociag j do jezyka j dzień 1 POCIĄG DO JĘZYKA - dzień 1 MOTYWACJA Z SERCA Ach, o ile łatwiejsze byłoby życie, gdybyśmy dysponowali niekończącym się źródłem motywacji do działania. W nauce języków

Bardziej szczegółowo

Jak rozmawiać z rodziną po stracie osoby bliskiej? szkolenie dla lekarzy i personelu medycznego

Jak rozmawiać z rodziną po stracie osoby bliskiej? szkolenie dla lekarzy i personelu medycznego Jak rozmawiać z rodziną po stracie osoby bliskiej? szkolenie dla lekarzy i personelu medycznego Cele szkolenia Celem szkolenia jest przedstawienie lekarzom i personelowi medycznemu technik właściwej komunikacji

Bardziej szczegółowo

Proszę wypełnić całą ankietę (około 20 minut).

Proszę wypełnić całą ankietę (około 20 minut). Czerwiec 2016 r. Szanowni pacjenci! 1 Firma FOCUS PATIENT zajmuje się zbieraniem informacji zdrowotnych przy współpracy grup wsparcia, pacjentów, specjalistów z dziedziny medycyny, psychologów, farmaceutów

Bardziej szczegółowo

Decyzje dotyczące resuscytacji krążeniowooddechowej

Decyzje dotyczące resuscytacji krążeniowooddechowej Resuscytacja Szpitale Uniwersyteckie Coventry i Warwickshire NHS Trust Decyzje dotyczące resuscytacji krążeniowooddechowej Informacje przeznaczone dla pacjentów szpitali Coventry and Warwickshire, ich

Bardziej szczegółowo

Hektor i tajemnice zycia

Hektor i tajemnice zycia François Lelord Hektor i tajemnice zycia Przelozyla Agnieszka Trabka WYDAWNICTWO WAM Był sobie kiedyś chłopiec o imieniu Hektor. Hektor miał tatę, także Hektora, więc dla odróżnienia rodzina często nazywała

Bardziej szczegółowo

zaburzenia zachowania (F00 odpowiadające świadczeniu gwarantowanemu (ICD 10) Zaburzenia psychiczne i F99);

zaburzenia zachowania (F00 odpowiadające świadczeniu gwarantowanemu (ICD 10) Zaburzenia psychiczne i F99); Dziennik Ustaw 51 Poz. 1386 Załącznik nr 6 WYKAZ ŚWIADCZEŃ GWARANTOWANYCH REALIZOWANYCH W WARUNKACH AMBULATORYJNYCH PSYCHIATRYCZNYCH I LECZENIA ŚRODOWISKOWEGO (DOMOWEGO) ORAZ WARUNKI REALIZACJI TYCH ŚWIADCZEŃ

Bardziej szczegółowo

Efekty kształcenia. Kierunek Ratownictwo Medyczne

Efekty kształcenia. Kierunek Ratownictwo Medyczne Efekty kształcenia Kierunek Ratownictwo Medyczne Tabela odniesień efektów kształcenia dla kierunku studiów ratownictwo medyczne, studia pierwszego stopnia, profil praktyczny do obszarowych efektów kształcenia

Bardziej szczegółowo

JAK BYĆ SELF - ADWOKATEM

JAK BYĆ SELF - ADWOKATEM JAK BYĆ SELF - ADWOKATEM Opracowane na podstawie prezentacji Advocates in Action, Dorota Tłoczkowska Bycie self adwokatem (rzecznikiem) oznacza zabieranie głosu oraz robienie czegoś w celu zmiany sytuacji

Bardziej szczegółowo

OPIS MODUŁU KSZTAŁCENIA

OPIS MODUŁU KSZTAŁCENIA Załącznik nr 9 do Zarządzenia Rektora ATH Nr 514/2011/2012z dnia 14 grudnia 2011 r. Druk DNiSS nr PK_IIIF OPIS MODUŁU KSZTAŁCENIA NAZWA PRZEDMIOTU/MODUŁU KSZTAŁCENIA:. Podstawy Kod przedmiotu: 104 Rodzaj

Bardziej szczegółowo

Choroby somatyczne, izolacja społeczna, utrata partnera czy nadużywanie leków to główne przyczyny częstego występowania depresji u osób starszych

Choroby somatyczne, izolacja społeczna, utrata partnera czy nadużywanie leków to główne przyczyny częstego występowania depresji u osób starszych Choroby somatyczne, izolacja społeczna, utrata partnera czy nadużywanie leków to główne przyczyny częstego występowania depresji u osób starszych 23 lutego, przypada obchodzony po raz szósty, ogólnopolski

Bardziej szczegółowo

Skala Postaw Twórczych i Odtwórczych dla gimnazjum

Skala Postaw Twórczych i Odtwórczych dla gimnazjum Krakowska kademia im. ndrzeja Frycza Modrzewskiego Skala Postaw Twórczych i Odtwórczych dla gimnazjum utor: gnieszka Guzik, Patrycja Huget Instrukcja: Poniżej przedstawione zostały do wyboru po dwa stwierdzenia

Bardziej szczegółowo

Kto to zrobi? Co jest do tego potrzebne?

Kto to zrobi? Co jest do tego potrzebne? USTALANIE ZASAD PRACY W ZESPOLE 1. Kto będzie naszym liderem/przewodniczącym zespołu?... 2. Jak podzielimy odpowiedzialność za realizację zadań?... 3. jak będziemy podejmować decyzje?... 4. W jaki sposób

Bardziej szczegółowo

Rola psychologa w podmiotach leczniczych

Rola psychologa w podmiotach leczniczych Rola psychologa w podmiotach leczniczych Podstawowym celem działań podmiotów leczniczych było i jest zdrowie pacjentów. Ponieważ jednak zdrowie według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) to stan cechujący

Bardziej szczegółowo

Podstawy prawa karnego wykonawczego zajęcia nr 4

Podstawy prawa karnego wykonawczego zajęcia nr 4 Podstawy prawa karnego wykonawczego zajęcia nr 4 rok akademicki 2018/2019 Aleksandra Polak-Kruszyk Wydział Prawa, Administracji i Ekonomii KATEDRA PRAWA KARNEGO WYKONAWCZEGO Zgodnie z brzmieniem art. 96

Bardziej szczegółowo

Załącznik nr 6. Lp. Profil oraz rodzaj komórki organizacyjnej Warunki realizacji świadczenia gwarantowanego

Załącznik nr 6. Lp. Profil oraz rodzaj komórki organizacyjnej Warunki realizacji świadczenia gwarantowanego Załącznik nr 6 WYKAZ ŚWIADCZEŃ GWARANTOWANYCH REALIZOWANYCH W WARUNKACH AMBULATORYJNYCH PSYCHIATRYCZNYCH I LECZENIA ŚRODOWISKOWEGO (DOMOWEGO) ORAZ WARUNKI ICH REALIZACJI Lp. Profil oraz rodzaj komórki

Bardziej szczegółowo

Mały przewodnik po zdrowiu kobiety

Mały przewodnik po zdrowiu kobiety Mały przewodnik po zdrowiu kobiety Poradnie dla kobiet w ramach podstawowej opieki zdrowotnej w Skåne DOKĄD MAM SIĘ UDAĆ? CZY BĘDĘ MIAŁA BLIŹNIAKI? CZY TO DLA MNIE DOBRE? CZY TO NORMALNE? CZY TO JEST PŁATNE?

Bardziej szczegółowo

Dzień dobry panie Adamie, proszę usiąść. No, to proszę dać mi ten wynik.

Dzień dobry panie Adamie, proszę usiąść. No, to proszę dać mi ten wynik. Dzień dobry panie Adamie, proszę usiąść. No, to proszę dać mi ten wynik. Panie Adamie, test przesiewowy i test potwierdzenia wykazały, że jest pan zakażony wirusem HIV. MAM AIDS??! Wiemy teraz, że jest

Bardziej szczegółowo

2. Podstawą przyjęcia do ZPOP jest zdiagnozowana przewlekła choroba psychiczna.

2. Podstawą przyjęcia do ZPOP jest zdiagnozowana przewlekła choroba psychiczna. Kontakt: Punkt Pielęgniarski: (087) 562 64 83, Sekretariat: (087) 562 64 79 Kliknij po więcej informacji Regulamin Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego Psychiatrycznego w Specjalistycznym Psychiatrycznym

Bardziej szczegółowo

DZIENNIK PRAKTYK KIERUNEK: PSYCHOLOGIA

DZIENNIK PRAKTYK KIERUNEK: PSYCHOLOGIA DZIENNIK PRAKTYK KIERUNEK: PSYCHOLOGIA Imię i nazwisko studenta.. Numer albumu.. Rok i kierunek studiów Specjalność Opiekun w Instytucji Opiekun z ramienia Uczelni. Nazwa zakładu pracy Potwierdzenie rozpoczęcia

Bardziej szczegółowo

Jak zbadać satysfakcję pacjenta?

Jak zbadać satysfakcję pacjenta? Jak zbadać satysfakcję pacjenta? IBRKiK dr hab. Dominika Maison, Prof. UW Konsument wobec nowych wyzwań Dom Badawczy Maison Uniwersytet Warszawski Warszawa, 17 października 2015 VI Forum Marketingu, Komunikacji

Bardziej szczegółowo

Kategorie trudnych zachowań

Kategorie trudnych zachowań Kategorie trudnych zachowań Przyczyny trudnych zachowań 1. czynniki fizjologiczne/biologiczne: -choroby, -ból, -somatyczne, -zespół PMS, -popęd seksualny; 2. czynniki psychiczne: -strach, -obniżone poczucie

Bardziej szczegółowo

Załącznik nr 6. Porada lekarska diagnostyczna

Załącznik nr 6. Porada lekarska diagnostyczna Załącznik nr 6 Wykaz świadczeń gwarantowanych realizowanych w warunkach ambulatoryjnych psychiatrycznych i leczenia środowiskowego (domowego) oraz warunki realizacji tych świadczeń L.p. Nazwa świadczenia

Bardziej szczegółowo

Komunikacja w rodzinie jako środek rozwoju kompetencji emocjonalnych i społecznych dzieci

Komunikacja w rodzinie jako środek rozwoju kompetencji emocjonalnych i społecznych dzieci Komunikacja w rodzinie jako środek rozwoju kompetencji emocjonalnych i społecznych dzieci dr Julia Kaleńska-Rodzaj Katedra Psychologii UP Krakowski Ośrodek Doradztwa dla Artystów KODA kalenska@up.krakow.pl

Bardziej szczegółowo

Wsparcie społeczne. Dorota Wojcik, Natalia Zasada

Wsparcie społeczne. Dorota Wojcik, Natalia Zasada Wsparcie społeczne Dorota Wojcik, Natalia Zasada Czym jest wsparcie społeczne? Jest to wszelka dostępna dla jednostki pomoc w sytuacjach trudnych. Wsparcie to konsekwencja przynależności człowieka do sieci

Bardziej szczegółowo

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ

REFERENCJE. Instruktor Soul Fitness DAWID CICHOSZ Swoją przygodę z siłownią zaczęłam kilka lat temu. Podstawowym błędem, który wtedy zrobiłam było rozpoczęcie treningów bez wiedzy i konsultacji z profesjonalistą. Nie wiedziałam co mam robię, jak ćwiczyć,

Bardziej szczegółowo

Badanie nauczania filozofii w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych

Badanie nauczania filozofii w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych Badanie nauczania filozofii w gimnazjach i szkołach ponadgimnazjalnych Scenariusz wywiadu pogłębionego z Nauczycielem Filozofii Scenariusz wywiadu pogłębionego z nauczycielem filozofii Dzień Dobry, Nazywam

Bardziej szczegółowo

Jak skutecznie podnieść sprzedaż w 97 dni? WARSZTATY

Jak skutecznie podnieść sprzedaż w 97 dni? WARSZTATY Edycja 2015 Jak skutecznie podnieść sprzedaż w 97 dni? WARSZTATY Grant z Programu Rozwoju Sprzedaży Projekt i realizacja dr Mariusz Salamon 1 Czy w 97 dni da się naprawdę znacząco zwiększyć sprzedaż? Tak,

Bardziej szczegółowo

SZPITAL CENTRALNEGO STANU CONNECTICUT KOMUNIKAT O ZASADACH PRYWATNOŚCI

SZPITAL CENTRALNEGO STANU CONNECTICUT KOMUNIKAT O ZASADACH PRYWATNOŚCI SZPITAL CENTRALNEGO STANU CONNECTICUT KOMUNIKAT O ZASADACH PRYWATNOŚCI Dzień wejścia w życie: 14 kwiecień 2003 Poniższy komunikat opisuje w jaki sposób informacje medyczne o tobie lub dotyczące twojego

Bardziej szczegółowo

I nforma cje ogólne. - zaliczenie

I nforma cje ogólne. - zaliczenie Załącznik Nr do Uchwały Nr S YL AB US MODUŁ U ( PRZEDMIOTU) I nforma cje ogólne Nazwa modułu Podstawy zdrowia psychicznego r.a. 208-209 cykl 206-209 Rodzaj modułu/przedmiotu Obowiązkowy Wydział PUM Kierunek

Bardziej szczegółowo

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch

1 Ojcostwo na co dzień. Czyli czego dziecko potrzebuje od ojca Krzysztof Pilch 1 2 Spis treści Wstęp......6 Rozdział I: Co wpływa na to, jakim jesteś ojcem?...... 8 Twoje korzenie......8 Stereotypy.... 10 1. Dziecku do prawidłowego rozwoju wystarczy matka.... 11 2. Wychowanie to

Bardziej szczegółowo

POMOC W REALIZACJI CELÓW FINANSOWYCH

POMOC W REALIZACJI CELÓW FINANSOWYCH POMOC W REALIZACJI CELÓW FINANSOWYCH Szczegółową instrukcję znajdziesz tu: http://marciniwuc.com/ Miesiąc:. (np. Styczeń 2015) Punkt 1: Wyznacz Twoje 20 minut z finansami. Moje 20 minut na finanse to:

Bardziej szczegółowo

PROGRAM NAUCZANIA PRZEDMIOTU FAKULTATYWNEGO NA WYDZIALE LEKARSKIM I ROK AKADEMICKI 2014/2015 PRZEWODNIK DYDAKTYCZNY

PROGRAM NAUCZANIA PRZEDMIOTU FAKULTATYWNEGO NA WYDZIALE LEKARSKIM I ROK AKADEMICKI 2014/2015 PRZEWODNIK DYDAKTYCZNY PROGRAM NAUCZANIA PRZEDMIOTU FAKULTATYWNEGO NA WYDZIALE LEKARSKIM I ROK AKADEMICKI 2014/2015 PRZEWODNIK DYDAKTYCZNY 1. NAZWA PRZEDMIOTU : Podstawy komunikacji z pacjentem 2. NAZWA JEDNOSTKI (jednostek

Bardziej szczegółowo

W jakim POZ chcemy się leczyć i pracować? oczekiwania pacjentów i zawodów medycznych. Kinga Wojtaszczyk, Naczelna Izba Lekarska

W jakim POZ chcemy się leczyć i pracować? oczekiwania pacjentów i zawodów medycznych. Kinga Wojtaszczyk, Naczelna Izba Lekarska W jakim POZ chcemy się leczyć i pracować? oczekiwania pacjentów i zawodów medycznych Kinga Wojtaszczyk, Naczelna Izba Lekarska Jakiej podstawowej opieki zdrowotnej oczekujemy? Styczeń 2017 40 wywiadów

Bardziej szczegółowo

Zasady Byłoby bardzo pomocne, gdyby kwestionariusz został wypełniony przed 3 czerwca 2011 roku.

Zasady Byłoby bardzo pomocne, gdyby kwestionariusz został wypełniony przed 3 czerwca 2011 roku. Opieka zdrowotna przyjazna dziecku - Dzieci i młodzież: powiedz nam co myślisz! Rada Europy jest międzynarodową organizacją, którą tworzy 47 krajów członkowskich. Jej działania obejmują 150 milionów dzieci

Bardziej szczegółowo

Zdrowotnych odpowiadające świadczeniu gwarantowanemu. Kody Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów. chorobę lub stany podobne (Z03).

Zdrowotnych odpowiadające świadczeniu gwarantowanemu. Kody Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów. chorobę lub stany podobne (Z03). Dziennik Ustaw 5 Poz. 1386 Załączniki do rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 6 listopada 2013 r. (poz. 1386) Załącznik nr 1 WYKAZ ŚWIADCZEŃ GWARANTOWANYCH REALIZOWANYCH W WARUNKACH STACJONARNYCH PSYCHIATRYCZNYCH

Bardziej szczegółowo

Podziękowania naszych podopiecznych:

Podziękowania naszych podopiecznych: Podziękowania naszych podopiecznych: W imieniu swoim jak i moich rodziców składam ogromne podziękowanie Stowarzyszeniu za pomoc finansową. Dzięki działaniu właśnie tego Stowarzyszenia osoby niepełnosprawne

Bardziej szczegółowo

BŁYSKAWICZNY WARSZTAT ANTYSTRESOWY FAST. Twoje życie staje się lepsze nie przez przypadek, ale dzięki zmianie. JIM ROHN.

BŁYSKAWICZNY WARSZTAT ANTYSTRESOWY FAST. Twoje życie staje się lepsze nie przez przypadek, ale dzięki zmianie. JIM ROHN. BŁYSKAWICZNY WARSZTAT ANTYSTRESOWY FAST Twoje życie staje się lepsze nie przez przypadek, ale dzięki zmianie. Twoje życie staje się lepsze nie przez przypadek, ale dzięki zmianie. Stres to stan mobilizacji

Bardziej szczegółowo

ŚWIATOWY DZIEŃ ZDROWIA

ŚWIATOWY DZIEŃ ZDROWIA Depresja Inż. Agnieszka Świątkowska Założenia kampanii Światowy Dzień Zdrowia obchodzony co roku 7 kwietnia, w rocznicę powstania Światowej Organizacji Zdrowia daje nam unikalną możliwość mobilizacji działań

Bardziej szczegółowo

Pozycja zawodowa i społeczna pielęgniarek, położnych w opinii przedstawicieli tych zawodów

Pozycja zawodowa i społeczna pielęgniarek, położnych w opinii przedstawicieli tych zawodów Pozycja zawodowa i społeczna pielęgniarek, położnych w opinii przedstawicieli tych zawodów Centrum Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek i Położnych na przełomie czerwca i lipca 2009r. przeprowadziło

Bardziej szczegółowo

Cofnij nagraj zatrzymaj

Cofnij nagraj zatrzymaj T Spotkanie 13 Cofnij nagraj zatrzymaj Projekt finansowany ze środków Ministerstwa Edukacji Narodowej w ramach Narodowego Programu Zdrowia Realizator projektu: fundacja e d u k a c j i p o z y t y w n

Bardziej szczegółowo

Kwestionariusz stylu komunikacji

Kwestionariusz stylu komunikacji Kwestionariusz stylu komunikacji Z każdego stwierdzenia wybierz jedno, które uważasz, że lepiej pasuje do twojej osobowości i zaznacz jego numer. Stwierdzenia w parach nie są przeciwstawne, przy wyborze

Bardziej szczegółowo

dr Paweł Kocoń Przeciwdziałanie wypaleniu zawodowemu pracowników podmiotów ekonomii społecznej

dr Paweł Kocoń Przeciwdziałanie wypaleniu zawodowemu pracowników podmiotów ekonomii społecznej dr Paweł Kocoń Przeciwdziałanie wypaleniu zawodowemu pracowników podmiotów ekonomii społecznej Definicja wypalenia zawodowego: Według H.J. Freudenberga. syndrom wypalenia charakteryzuje się poczuciem psychicznego

Bardziej szczegółowo

Co to jest konflikt, kiedy mówimy o konflikcie, co jest jego przyczyną?

Co to jest konflikt, kiedy mówimy o konflikcie, co jest jego przyczyną? MEDIACJE Co to jest konflikt, kiedy mówimy o konflikcie, co jest jego przyczyną? Konflikt to rozbieżność interesów lub przekonań stron. Ich dążenia nie mogą być zrealizowane równocześnie. Konflikt pojawia

Bardziej szczegółowo

TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ!

TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ! TRENER MARIUSZ MRÓZ - JEDZ TO, CO LUBISZ I WYGLĄDAJ JAK CHCESZ! Witaj! W tym krótkim PDFie chcę Ci wytłumaczyć dlaczego według mnie jeżeli chcesz wyglądać świetnie i utrzymać świetną sylwetkę powinieneś

Bardziej szczegółowo

Jak sobie radzić ze stresem

Jak sobie radzić ze stresem Jak sobie radzić ze stresem Nie wiesz jak poradzić sobie ze stresem? Przeczytaj nasz poradnik! str. 1 Czym jest stres? Zjawisko stresu wynika z braku równowagi między oczekiwaniami kierowanymi pod adresem

Bardziej szczegółowo

PRACA Z PRZEKONANIAMI

PRACA Z PRZEKONANIAMI PRACA Z PRZEKONANIAMI Czym są przekonania i jak wpływają na Ciebie? Przekonania są tym, w co głęboko wierzysz, z czym się identyfikujesz, na czym budujesz poczucie własnej wartości i tożsamość. Postrzegasz

Bardziej szczegółowo

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM KATARZYNA ŻYCIEBOSOWSKA POPICIU WYDAWNICTWO WAM Zamiast wstępu Za każdym razem, kiedy zaczynasz pić, czuję się oszukana i porzucona. Na początku Twoich ciągów alkoholowych jestem na Ciebie wściekła o to,

Bardziej szczegółowo

KOMPLEKSOWE PODEJŚCIE DO TERAPII

KOMPLEKSOWE PODEJŚCIE DO TERAPII KOMPLEKSOWE PODEJŚCIE DO TERAPII Ból PRZYWRACANIE ZDROWIA W SZCZEGÓLNY SPOSÓB 2 Krążenie Zapalenie Naprawa tkanek Większość z nas uważa zdrowie za pewnik. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy organizm traci

Bardziej szczegółowo