Ciastko: ma być smaczne i już data aktualizacji: 2015.05.21 Na źle urządzonej półce z ciastkami nie widać, gdzie kończą się produkty dla dorosłych, a zaczynają te dla dzieci. Część właścicieli sklepów wychodzi bowiem z założenia, że to samo trafia w gust pięcio i pięćdziesięciolatka. Mylą się.
O ile pod względem smaku, pięcio i pięćdziesięciolatek mogą mieć zbliżone preferencje, to już z kształtem i wyglądem opakowania sprawa wygląda inaczej. To, co się podoba małemu, zazwyczaj nie przypadnie do gustu dużemu i na odwrót. Dzieci lubią ciastka, które kształtem przypominają np. roześmiane buzie (mogą być nakrapiane czekoladowymi piegami) lub zwierzęta, natomiast dorośli preferują regularne formy. Oczywiście jest całkiem spora grupa dorosłych konsumentów, którzy nie zaprzątają sobie głowy wyglądem produktów jest im obojętne, czy ciastko ma formę kółka z dziurką, czy uszatego potwora. Byle smakowało. Podobnie jest z opakowaniem. Dzieci lubią, gdy na pudełku coś się dzieje, najlepiej, żeby było w jaskrawym kolorze i miało chwytliwą (z dziecięcego punktu widzenia) nazwę. Dzieci lubią kolory i wszystko, co przyciąga ich uwagę, dlatego często na opakowaniach pojawiają się brand heros [bohaterowie marki red.], dodawane są gadżety w postaci naklejek, tatuaży czy kart do kolekcjonowania. Dzieci lubią, gdy jedzeniu towarzyszy element zabawy, a naklejki znajdujące się na opakowaniach Robaczków i Fasolek marki Krakuski można naklejać na planszę. Można ją pobrać na profilu marki na Facebooku. Dzieci często zabierają ze sobą przekąski do szkoły czy na wycieczkę, gdzie najlepiej sprawdzają się małe, poręczne opakowania, tzw. porcje na jeden raz mówi Agnieszka Prusaczyk, kierownik biura zarządu i specjalista ds. PR w firmie Bahlsen Polska. Przenikanie się kategorii Specyficzne oczekiwania co do smaku i wyglądu produktu sprawiają, że producenci inaczej traktują dorosłych i małych konsumentów, choć nie przesądzają, którą grupę łatwiej zadowolić. Dziecko, choć może się wydawać, że bywa wybredne, niekoniecznie jest trudniejszym konsumentem niż dorosły jest po prostu konsumentem innym. Najczęściej kupuje oczami, bo lubi kolorowe opakowania, ciekawe kształty mówi Agnieszka Prusaczyk. I dodaje: Choć wydaje się, że rynek jest przesycony różnorodną ofertą przekąsek, nadal ma potencjał rozwoju. Ostatnio obserwujemy przenikanie się kategorii. Pojawiają się np. czekolady z dodatkiem herbatników czy chipsów. Wytwórcy nadal chcą zaskakiwać. My pod marką Leibniz wprowadziliśmy do sprzedaży herbatniki z kremem przypominające kształtem lody. Są dostępne w dwóch bardzo popularnych wśród dzieci smakach: czekoladowo orzechowym oraz truskawkowym mówi przedstawicielka Bahlsena. Przede wszystkim bezpieczne Tajemnicą jest na razie najnowsza oferta Tago. Artur Kowalczyk, dyrektor handlowy przedsiębiorstwa, zdradza tylko, że chodzi o nowości z grupy wafli i herbatników. Jego zdaniem na rynku jest jeszcze miejsce na nowe receptury. Bez tego nie byłoby postępu. Ludzie nieustannie poszukują czegoś nowego, chętnie sięgają po znane smaki w innych kombinacjach. Dlatego cały czas pracujemy nad udoskonalaniem produktów mówi dyrektor Tago. I podpowiada, jak powinno wyglądać idealne opakowanie ciastek dla dzieci, a także, jak uniknąć błędów w ekspozycji: Dobre opakowanie ciastek dla dzieci jest kolorowe, w ciekawym kształcie, wyróżnia się na półce,
dodatkowo powinno być funkcjonalne, łatwo się otwierać, a przede wszystkim musi być bezpieczne. Najczęstszym błędem popełnianym przez detalistów jest niewłaściwa ekspozycja. Ciastka są umieszczane na tyle wysoko, że dziecko ich nie widzi, lub opakowania stoją przy niewłaściwej grupie produktów mówi Artur Kowalczyk. Skład interesuje tylko dorosłych Trend prozdrowotny, który w ostatnich latach wpłynął na niemal wszystkie kategorie spożywcze, jest widoczny również (a może przede wszystkim) w segmencie dziecięcym. Dorosły, kupując coś dla siebie, może przymknąć oko na jakieś E w składzie znacznie trudniej mu to przyjdzie, gdy będzie wybierał produkt dla dziecka. Tu kompromis nie wchodzi w grę. Dlatego producenci starają się tak komponować receptury ciastek dla dzieci, żeby dorośli nie mieli najmniejszych wątpliwości, że produkt służy zdrowiu. Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, kiedy rodzić odrzuca jakiś produkt ze względu na obecność składnika, którego nazwa wydaje mu się podejrzana, podczas gdy ten składnik jest zdrowy lub w najgorszym wypadku obojętny dla organizmu. Dorośli muszą być jednak czujni, bo na dzieciach w tym wypadku trudno polegać przepisy i receptury to ostatnia rzecz, która je interesuje. Ma być smaczne i już. Ciastko z internetu Nie można przeoczyć tego, że markowym producentom rośnie konkurencja w postaci małych zakładów specjalizujących się w krótkich seriach ciastek okolicznościowych, np. imieninowych lub na Dzień Dziecka. Miejscem, w którym komunikują się z konsumentem, jest internet, w nim ogłaszają i prezentują ofertę. Każdy z tych wytwórców (trudno ich nazywać fabrykami, co najwyżej zasługują na miano lokalnych manufaktur) w pojedynkę nie stanowi siły zagrażającej rynkowym potentatom. Jednak gdyby połączyć ofertę wszystkich tego typu przedsiębiorstw (często domowych), zapewne okazałoby się, że należy do nich coraz większa część rynkowego tortu. Rodzice decydują Wprawdzie nadal dominuje opcja, że to dzieci kupują sobie słodycze, ale coraz więcej do powiedzenia mają rodzice. Maluch nie ma już kompletnej swobody. Matka i ojciec wybierają dla dziecka te produkty, które uznają za lepsze. Dobrze sprzedaje się wszystko, co pojawia się w reklamach telewizyjnych i wabi oko malucha kolorowym opakowaniem. Niezmiennie nieźle schodzą także te produkty, do których dzieciaki czują przywiązanie nawet jeśli, co ciekawe, opakowanie nie jest wyjątkowo krzykliwe. Tak jest u nas chociażby z andrutami, chrupkami, kukurydzianymi pałkami w różnych smakach czy landrynami i drażami mlecznymi oraz kokosowymi. Jeśli chodzi o słodycze, mamy w sklepie mydło i powidło, od smakołyków, jakie ściągamy z odległych stron świata, po tradycyjne produkty lokalne. Są bowiem wśród najmłodszych także smakosze wierni swym ukochanym smakom.
Słońce czekoladzie niestraszne W naszym sklepie królują Kinder jajka z niespodzianką i cukierki nimm2 ten towar musi być zawsze i oczywiście leży na wysokości wzroku dziecka. Oba produkty sprzedają się przez cały rok doskonale. Czekoladowe jajka i wyroby czekoladowe, które cieszą się popularnością wśród najmłodszych, przestawiamy latem na inne regały w takie miejsca, by nie padały na nie promienie słoneczne. Cały czas pracuje też sklepowa klimatyzacja. Dzięki temu nie musimy ograniczać sprzedaży w najbardziej gorące dni. Teraz dobrze rotować będą także kruche, maślane ciasteczka wszelkiego rodzaju oraz ciastka z nadzieniem owocowym. Nie ukrywam, że trzeba oglądać reklamy telewizyjne, bo one potrafią zdziałać cuda. Dzieci rządzą portfelami rodziców. Kiedy maluch wchodzi do sklepu, natychmiast kieruje się tam, gdzie widzi pokazywane w reklamach produkty. A mama czy tata są zazwyczaj mocno pobłażliwi i stopują pociechę dopiero wtedy, gdy widzą, że może na tym ucierpieć domowy budżet.
Ile portfel wytrzyma Prawdziwym hitem, mniej więcej od roku, są żelki. Zamawiam ich o połowę więcej niż jeszcze kilka miesięcy temu. Sprzedają się doskonale, w zasadzie bez względu na rodzaj, wygląd i smak. Dzieci uwielbiają i te owocowe, i te mocno kwaśne, misie, węże, malinki czy te w kształcie buziek. Zresztą, co tu ukrywać, uwielbiają wszystko co słodkie: batoniki, wafelki, gumy rozpuszczalne i lody. Rodzice niekiedy starają się namawiać pociechy, by wybrały nieco tańszy produkt. A my musimy dostosowywać się do klientów mamy więc i droższe pozycje, i tańszy towar.
Słodycze z kreskówki Dzieci w zasadzie chwytają wszystko. Tak naprawdę bardziej istotne jest dla nich to, jak dany produkt wygląda i w co jest opakowany, niż sama zawartość. Ozdobne pudełeczko, kształt misia, bohater kreskówki na torebce czy nawet drobny prezent dołączony do produktu, to wystarczający powód, by zachwycić się przy półce i żądać od rodziców, by wrzucili to do koszyka z zakupami. Wielu rodziców, którzy sami przyjeżdżają do sklepu, doskonale zna gusty swych pociech i widzimy bardzo często, że kupują dużo słodyczy, o które pewnie po powrocie do domu dziecko natychmiast pyta. Opakowania co pewien czas muszą się zmieniać to gwarantuje, że dzieci nie znudzą się danym produktem. Szaleństwo panuje wówczas, gdy do kin wchodzi jakaś nowa kreskówka. Wówczas każdy produkt z jej bohaterem idzie jak woda. Dużą popularnością cieszą się wśród najmłodszych żelki i jajka z niespodzianką. Zamawiam, co kilkanaście dni, dwa standy po 144 sztuki każdy. Mamy je nie tylko na półkach, ale też obok kasy, a codziennie kupowanych jest około 50 sztuk. W zasadzie nie zauważamy sezonowości sprzedaży słodyczy, choć niektóre produkty trafiają do nas latem w mniejszych ilościach przede wszystkim wyroby pokryte czekoladą.
(HUW) Wiadomości Handlowe, Nr 5 (145), Maj 2015 Źródło: https://www.wiadomoscihandlowe.pl/artykuly/ciastko-ma-byc-smaczne-i-juz,3788