( rys. Marianna Sztyma) JAK CIAŁO REAGUJE NA PRZEWLEKŁY STRES Mózg - zwiększa się poziom beta-amyloidu w mózgu. Z jego złogów powstają charakterystyczne dla choroby Alzheimera blaszki uszkadzające tkankę mózgu. Słabnie pamięć, koncentracja i zdolność uczenia się. Włosy - stres emocjonalny i stres fizjologiczny (niedojadanie, wysoka gorączka, zaburzenia metaboliczne) mogą doprowadzić do przerzedzenia się włosów albo ataku łysienia plackowatego.
Oskrzela, płuca - nasilają się objawy astmy. Układ krwionośny - pod wpływem stresu nerwy wydzielają do krwiobiegu neuropeptyd Y, który podnosi tętno i ciśnienie krwi. Układ odpornościowy - stres hamuje aktywność limfocytów T, dlatego łatwiej łapiemy infekcje. Mięśnie i stawy - mogą boleć chronicznie napięte mięśnie. Trzustka - utrzymujący się pod wpływem kortyzolu podwyższony poziom cukru we krwi prowadzi do oporności na insulinę i sprzyja rozwojowi cukrzycy. Żołądek - zwężenie naczyń krwionośnych może w dłuższym czasie uszkodzić błonę śluzową żołądka. Układ trawienny - kortyzol pobudza komórki tłuszczowe, by gromadziły zapasy, i zwiększa wydzielanie insuliny, co sprawia, że szybciej robimy się głodni. W stresie nie jesteśmy aktywni - tyjemy. Tłuszcz gromadzi nam się przede wszystkim na brzuchu i karku. Na śmierć i życie Reakcja na stres została ukształtowana przez ewolucję setki tysięcy lat temu w zupełnie innej rzeczywistości. Wtedy wystarczyło zmobilizować się na chwilę, by czmychnąć przed drapieżnikiem. Dziś utrzymujemy nasze ciała w stanie permanentnego napięcia. Przewlekły stres może podstępnie zrujnować organizm, nie dając przy tym długo żadnych widocznych objawów. Spustoszenia spowodowane długotrwałym utrzymaniem organizmu w trybie najwyższej gotowości maskowane są przez wydzielaną w momencie mobilizacji adrenalinę. W sytuacji zagrożenia niepodlegający naszej woli autonomiczny układ nerwowy pobudza rdzeń nadnerczy do wydzielania adrenaliny. Przygotowuje to nasz organizm do walki lub ucieczki (w zależności od tego, jak oceniamy swoje szanse na zwycięstwo). Rozszerzają się oskrzela, pogłębia oddech, wątroba uwalnia do krwi dodatkową porcję glukozy niezbędnej do wydajnej pracy
mięśni, rozszerzają się źrenice, zwężają naczynia krwionośne i zagęszcza krew (to przygotowanie na ewentualne zranienie). Serce zaczyna bić szybciej, więc ciśnienie krwi rośnie, ale krew nie jest rozprowadzana równomiernie do wszystkich organów. Mniej jej trafia do skóry czy układu pokarmowego, bo główny transport kierowany jest do mięśni, serca i mózgu - organów o kluczowym znaczeniu podczas walki i ucieczki. To dlatego, jeśli naprawdę bardzo boimy się dentysty, przy usuwaniu zęba może nam pociec bardzo niewiele krwi; podobnie - jeśli się zranimy w silnym stresie. Adrenalina daje nam chwilowego "kopa", działa przeciwbólowo (dostajemy ją w zastrzyku przeciwbólowym w gabinecie dentystycznym), ale na dłuższą metę sytuacja, w której nadmiernie pobudza się serce i mięśnie, a hamuje trawienie, procesy odpornościowe i odbudowę organizmu, nie może wyjść na zdrowie. Pod wpływem nieco wolniejszych sygnałów z przysadki mózgowej kora nadnerczy zaczyna produkować hormon stresu - kortyzol. Uwalnia się on w sytuacjach, gdy stres się przedłuża. Jego zadaniem jest przeorganizowanie ciała tak, by było w stanie jak najdłużej utrzymać mobilizację - zapewnia stały dopływ "paliwa", czyli glukozy do mózgu i mięśni, pobudza komórki tłuszczowe, by gromadziły zapasy, i zwiększa wydzielanie insuliny, co oznacza wzrost apetytu (to dlatego od przewlekłego stresu można łatwo utyć). Jednocześnie kortyzol wyłącza te procesy, które chwilowo są mniej istotne dla przetrwania. Tłumi działanie układu odpornościowego, układu trawiennego, systemu odbudowy tkanek, układu rozrodczego, nawet wyższych funkcji mózgu - analizowania, zapamiętywania i uczenia się. Jak na dłuższą metę działa w organizmie kortyzol? Utrzymuje stale wysoki poziom cukru we krwi, co może prowadzić do insulinooporności i cukrzycy. Z kolei stale zwężone naczynia krwionośne grożą rozwojem nadciśnienia, tym bardziej że kortyzol zatrzymuje sól, a więc i wodę w organizmie. Przekierowanie glukozy z mózgu do mięśni powoduje kłopoty z pamięcią i uczeniem się (o ile trudniej jest sobie coś przypomnieć, kiedy jesteśmy w stresie). Tłumienie aktywności układu rozrodczego skutkuje spadkiem libido. Ponadto szarzeje skóra, pojawiają się rozstępy, demineralizują się kości, tkanka tłuszczowa rozkłada się nierównomiernie (chudym kończynom towarzyszą zwały tłuszczu na karku i na brzuchu). Kortyzol zwiększa poziom beta-amyloidu w mózgu. Z jego złogów powstają blaszki charakterystyczne dla choroby Alzheimera, uszkadzające tkankę mózgu.
Do szkód, które wyrządza naszym ciałom hormon stresu, dokładamy się też sami szkodliwymi nawykami, które mają nam pomóc rozładować napięcie. Pół biedy jeszcze, jeśli ktoś ma zwyczaj obgryzać paznokcie lub ssać końcówki włosów nawinięte na palec. Gorzej, jeśli nie sypia, obżera się śmieciowym jedzeniem lub topi smutki w alkoholu. O włos od śmierci Jedno z bardziej eleganckich badań dostarczających dowodów na związek stresu z chorobami serca i krążenia wykonali uczeni z University of Western Ontario. Mierząc stężenie kortyzolu we włosach pacjentów (włosy rosną od 0,5 do 1 cm miesięcznie, więc wystarczy 6-cm kosmyk, żeby poznać historię minionego półrocza), odkryli, że włosy pacjentów po zawale serca miały kilkakrotnie wyższy poziom kortyzolu w odrostach z trzech miesięcy przed wypadkiem. Po trzęsieniu ziemi w 1994 roku w Los Angeles liczba zgonów spowodowanych zawałami serca wzrosła cztery i pół razy. Po 11 września w Stanach Zjednoczonych defibrylatory rozładowywały się przez kilka kolejnych miesięcy od dwóch do trzech razy szybciej - tak często były używane. Większość z nas wie, że warto kontrolować poziom cholesterolu czy cukru we krwi. Może powinniśmy też oznaczać sobie stężenie hormonów stresu, skoro często sami nie umiemy rozpoznać, w jak wielkim żyjemy napięciu?. Ciekawe. * Stres może - dosłownie - złamać serce. Zespół takotsubo, zwany także zespołem złamanego serca, to ostra niewydolność serca spowodowana nie miażdżycą czy problemami z krążeniem, ale przygniatającymi emocjonalnie przeżyciami (rozwodem, rozstaniem, utratą bliskiej osoby czy koniecznością wystąpienia publicznego). Takotsubo oznacza w Japonii naczynie z szerokim dnem i wąską szyjką służące do łapania ośmiornic - i taki właśnie kształt przybiera "złamany" mięsień sercowy na skutek unieruchomienia koniuszka lewej komory. * Poza problemami z sercem życie w napięciu sprzyja rozwojowi nadciśnienia, przewlekłym zapaleniom, osłabia układ odpornościowy, niewykluczone także, że zwiększa ryzyko rozwoju nowotworów. To dlatego, że w chwili stresu nasze ciało produkuje kortyzol - hormon pobudzający nas do walki lub ucieczki. Pozwala się on fantastycznie zmobilizować, ale długofalowe skutki jego działania nie są korzystne - osłabia układ odpornościowy, podnosi poziom cukru we krwi, hamuje proces odnowy kości.
* Najbardziej stresującymi profesjami według raportu CareerCast.com są zawody wojskowego, strażaka i pilota pasażerskich linii lotniczych. Najmniej - profesora uniwersytetu, krawcowej, technika medycznego i jubilera. W ocenie brano pod uwagę następujące czynniki: konieczność odbywania długich i częstych podróży, trzymania się ścisłych terminów, wymagania fizyczne, warunki środowiskowe, zagrożenie życia własnego i współpracowników, praca na świeczniku, przy stałej kontroli opinii publicznej. * Zestresowani ludzie stają się bardziej przesądni. Zaczynają wierzyć nie tylko w skuteczność rytuałów, ale też chętniej dają wiarę teoriom spiskowym. * Stres szkodzi bardziej pracownikom niższych szczebli niż prezesom i menedżerom, mimo że powszechnie bywa uważany za chorobę kierowników. Dlaczego? Decyduje tu poczucie bezradności - im mniejszą kontrolę masz nad dotykającymi cię wydarzeniami, tym bardziej toksyczny jest dla ciebie stres. * Fatalne jest łączenie diety i stresu. Neurolodzy z Uniwersytetu w Pensylwanii przez cztery tygodnie tuczyli swoje doświadczalne myszy, a potem przestawili je na ostrą dietę. Nie dość tego - poddawano je stresującym doświadczeniom. Okazało się, że zwierzaki częściej wykazywały zachowania depresyjne i lękowe niż myszy dręczone, ale nie głodzone. Źródło: Opracowała Małgorzata Jakubczak Na podstawie artykułu Ireny Cieślińskiej NIEWIDZIALNY ZABÓJCA - Wysokie obcasy 28.09.13