Diametros nr 7 (marzec 2006): 124 128 Barbara Chyrowicz Z całym szacunkiem odnosz si do radosnej i pełnej zaufania wiary mojego wydziałowego kolegi, Jacka Wojtysiaka, w ostateczne uprawomocnienie etyki poprzez odniesienie do Boych nakazów, ale równoczenie z niepokojem obserwuj, jak pozbawia etyk jej metodologicznie odrbnego statusu i czyni z niej w istocie teologi moraln. Mój głos w dyskusji jakkolwiek polemiczny nie bdzie wprost nawizaniem do poszczególnych partii długiego tekstu wprowadzajcego. Na pytanie: Czy normy etyczne s przykazaniami? odpowiadam: co do treci wikszo norm etycznych odpowiada treci przykaza. Istniej jednak przykazania, które nie s powszechnie obowizujcymi normami i istniej normy, których na darmo szuka bdziemy wród przykaza. Głoszenie norm moralnych jest w etyce nieodłcznie zwizane z ich uzasadnianiem. Etyka Boych Przykaza uzasadniajc normy poprzez odwołanie si do Boych nakazów opiera si ostatecznie na autorytecie Boga, czyli jest raczej teologi moraln nili etyk. Twierdzc tak przyjmuj, e zarówno ródeł poznawczych etyki jak i sposobów uzasadniania norm naley szuka w naturalnych władzach poznawczych człowieka. Czy nie jest łatwiej odwoła si do autorytetu Boga? Zapewne tak, ale trzeba najpierw przyj, e Bóg istnieje. Rozumowanie Jacka Wojtysiaka pozostaje zatem spójne i koherentne na gruncie okrelonej metafizyki. Zarówno teologia moralna jak i etyka musi uzasadni głoszone normy, kada z tych dyscyplin bdzie to jednak czyni we właciwy sobie sposób, co nie zmienia faktu, e broni mog zasadniczo tych samych norm. Argumentowanie za przyjciem teistycznej etyki na podstawie ywionych przez ludzi przekona nie wydaje mi si dobrym argumentem. Nie sdz te eby teza, zgodnie z któr upadek wiary religijnej jest równoznaczny z upadkiem moralnoci, była słuszna. Czasami pewnie tak bywa, ale nie zawsze. Kady z nas mógłby zapewne wskaza na ludzi, którzy deklaruj si jako agnostycy pozostajc 124
równoczenie moralnie prawymi. Ogólnie rzecz biorc byłabym ostrona z posługiwaniem si literatur w filozoficznych debatach. Mam na myli to, e z zaprzeczenia istnienia Boga nie wynika wprost, e wszystko człowiekowi wolno. To nie takie proste. Dlaczego zatem nie uznaj, e przykazania s wprost normami? 1. Pomijam fakt przykaza odnoszcych si wprost do kultu te nie s z pewnoci powszechnie obowizujcymi normami, wi jedynie wyznawców. Dalej normy nie s wprost przykazaniami, poniewa istnieje dzisiaj cały szereg problemów, które poddajemy ocenie, czyli formułujemy odnoszce si do nich normy, nie znajdujc równoczenie odpowiedników tych norm w treci przykaza. Przykładem mog by problemy moralne wice si z rozwojem szeroko pojtej biologii: nie znajdziemy w Biblii adnych sugestii odnonie do ocen metod wspomagania prokreacji, transplantacji czy genetycznych manipulacji. Jeli teolog moralista chce przedstawi ich teologiczn wykładni, to z koniecznoci musi si odwoła do antropologii i etyki. 2. Nawet tam, gdzie Objawienie zdaje si jednoznacznie okrela słuszno postpowania, nie znajdujemy prostych odpowiedzi, kiedy stajemy wobec moralnych dylematów. Mowa nasza ma by tak tak, nie nie, a co wtedy, kiedy za cen kłamstwa mona zyska jak inn warto, np. ycie? Zmagaj si z tym problem tak pogascy, jak i chrzecijascy etycy, ustosunkował si do niego zarówno w. Tomasz, jak i Kant. Nie deklaruj si tutaj ani jako zwolennik, ani jako przeciwnik tzw. kłamstwa z koniecznoci, przywołuj jego przykład dla pokazania, e wybory etyczne nie s zawsze tak jednoznaczne i proste, jak zdaje si to wynika z tekstu Jacka Wojtysiaka. Bardzo czsto towarzyszy nam w działaniu niepewno, ryzyko i bezradno. Mylimy si, bywa, e zmieniamy zdanie, Bóg nie podpowiada nam zatem wcale wyranie, jak mamy postpi. Obdarzył nas zdolnoci rozeznawania sytuacji, czyli innymi słowy - moliwoci uprawiania etyki. 3. Cho etyk i teolog moralista mog zasadniczo broni tych samych co do treci norm, to w Biblii odnale mona nakazy, które nie s powszechnie obowizu- 125
jcymi normami i co wicej, nie s one przez człowieka odczytywane jako oczywiste. Mam na myli głównie przykazanie nakazujce miłowanie nieprzyjaciół. To co wicej ni norma w takim znaczeniu, w jakim prezentuje j tekst wprowadzajcy do dyskusji. 4. Kwestia uzasadniania norm to próba odpowiedzi na pytanie, co sprawia, e czyn moralnie dobry (zły) jest moralnie dobry (zły). W jaki sposób etyka uzasadnia moraln dobro czynów odegnujc si od woluntaryzmu czy legalizmu? We współczesnej etyce wymienia si zasadniczo dwa sposoby uzasadniania norm moralnych: teleologiczny i deontologiczny. Rozrónienie to pochodzi od C. D. Broada, który w roku 1930 zaproponował, by teoriami deontologicznymi nazwa te, które oceniaj pewne działania jako dobre bd złe niezalenie od skutków, a teleologicznymi teorie oceniajce czyny wyłcznie przez odwołanie si do przewidywanych skutków. Wspólne wszelkim deontologizmom (a mona mówi o deontologizmie judeochrzecijaskim, kantowskim, deontologizmie oxfordzkich intuicjonistów H. A. Prichard, W. D. Ross, E. F. Carritt i deontologizmie współczesnych stanowisk kontraktualistycznych) jest przekonanie, e pewne typy moralnych uczynków s same w sobie złe lub niesłuszne, i to nawet wówczas, jeli ich spełnienie w konkretnej sytuacji mogłoby przysporzy dobra czy to jednostce, czy to całej zbiorowoci. Deontologizm kładzie zatem akcent na bezwzgldne obowizywanie pewnych norm, reguł, zakazów czy nakazów. Standardowy sposób rozumienia deontologizmu polega na przeciwstawieniu tego podejcia stanowiskom okrelanym jako teleologiczne bd konsekwencjalne, dla których reguły, normy czy zakazy maj wicy charakter ze wzgldu na jakie dobro, które moe by urzeczywistnione dziki istnieniu czy obowizywaniu tych reguł. To bardzo ogólnie. Jaki jest zwizek typu norm ze sposobem ich uzasadniania? Jeli zgodzimy si, e normy uzasadniane s wyłcznie teleologicznie, wykluczymy istnienie norm bezwarunkowych. Normy bezwarunkowe nie trac swojej mocy obowizujcej wobec jakichkolwiek moliwych do przewidzenia okolicznoci, wykluczaj zatem z góry wszelk moliwo wyjtku. Normy warunkowe dopuszczaj sytuacje, w których na skutek zaistnienia wyjtkowych 126
okolicznoci normy mog straci swoj wano. Typowym przykładem norm obowizujcych warunkowo moe by zakaz wyjawienia powierzonej tajemnicy bez odpowiednio wanego powodu (autorzy neotomistycznych podrczników zaliczyliby go do czynów złych in se, non secundum se). Wyjtek od bezwzgldnego obowizywania normy moralnej moe si równie tłumaczy uprawnieniami Boga do dyspensy od obowizujcego zakazu. Przykładem norm bezwarunkowych s wszystkie nakazy wyraajce nasz moralnie powinn postaw wobec Boga lub apelujce do moralnie dobrej postawy wzgldem blinich. Jeli normy odniesione do blinich wyraaj nakazy bd zakazy, których przekroczenie ju z samej definicji podlega moralnej dyskwalifikacji, np.: powiniene zawsze postpowa sprawiedliwie, nie powiniene nigdy zabija człowieka wbrew prawu etc., wówczas maj charakter analityczny. Wymienione dotd rodzaje norm bezwarunkowych charakteryzuj si powszechn oczywistoci jeli kto uznaje istnienie osobowego Boga, to nakaz Jego miłowania pozostaje poza wszelkimi próbami kontestacji, nie sposób te kwestionowa wymienionych nakazów wzgldem blinich, które jako analitycznie prawdziwe s zarazem oczywiste. Ich formalizm sprawia jednak, e mimo swojej oczywistoci okazuj si w praktyce mało pomocne, nie rozstrzygaj bowiem, jak człowiek winien postpi w konkretnej sytuacji, np. w przypadku nakazu postpowania sprawiedliwego jakie zachowania zasługuj w danej sytuacji na miano aktu sprawiedliwoci. Do konkretnej sytuacji odnosi si natomiast trzecia (obok norm zwizanych z postaw wobec Boga i norm analitycznych wzgldem blinich) grupa norm okrelonych jako bezwarunkowe. Wymienione tutaj zakazy: np. nie powiniene nigdy kłama (= mówi nieprawd), nie powiniene nigdy celowo pozbawia ycia niewinnego człowieka s zarazem przedmiotem szczególnych kontrowersji. Normy te uzasadniane s deontologicznie tj. niezalenie od skutków. Etykowi próbujcemu je uzasadni pozostaje w moim przekonaniu jedynie odwołanie si do jako rozumianej natury człowieka, antropologia okazuje si niezbdna jeli chcemy uzasadni normy bezwarunkowe (a nadto wtórne i zarazem materialne). 127
Kolejnym pytaniem bdzie pytanie o to, jaka antropologia, i tutaj Jacek Wojtysiak mógłby mi powiedzie, e zmierzam dokładnie do tego, co on sam załoył wstpnie. Sdz jednak, e jeli etyka jest dyscyplin filozoficzn, to winna dostarcza filozoficznych, a nie teologicznych uzasadnie, nawet jeli te drugie s prostsze. Pewnie łatwiej po prostu uwierzy w Boga ni argumentowa za Jego istnieniem, ale czym innym jest uprawianie teologii, a czym innym filozoficznej nauki o Bogu. Wiem, e to wrcz banalna teza. Koczc podkrel raz jeszcze: w wikszoci wypadków mona mówi o treciowym podobiestwie norm i przykaza, przykazania jednak wi si z dodatkowym, teologicznym uzasadnieniem (czym wicej ni to, na co moe wskaza etyka), a nadto z dodatkow motywacj, która w pewnych dramatycznych sytuacjach (np. poszukiwania sensu ycia czy cierpienia) bdzie odgrywała kapitaln rol. Człowiek niewierzcy nie pozostaje jednak totalnie bezradny wobec problemu uzasadnienia bezwarunkowych norm moralnych. 128