Jak rozmawiać o czystości przedmałżeńskiej? (ks. dr Marek Dziewiecki) Przygotowanie do małżeństwa i cudzołóstwo wykluczają się zupełnie! Pytanie Mam 19 lat i z zasady pozostaję dziewicą. Zamierzam trzymać się tego postanowienia do ślubu. Niestety, mój chłopak nie potrafi zrozumieć mojego punktu widzenia. Kiedy jesteśmy sami, stara się mnie namówić na seks za pomocą czułości, szeptów i pocałunków. Oczywiście wyzwalam się zawsze z jego objęć, ale to wprowadza nieprzyjemną atmosferę i w ostateczności doprowadza do sprzeczek. W jaki sposób mam rozmawiać z chłopakiem, by zrozumiał moje myślenie? Jak mam powiedzieć nie, by nasz związek dalej mógł się rozwijać we wzajemnym szacunku i zrozumieniu? Czy w związku dwóch osób o zupełnie różnych światopoglądach jest to w ogóle możliwe? 1 / 7
Odpowiedź Sposób myślenia zależy od sposobu postępowania Cieszę się, że pytasz o to, w jaki sposób rozmawiać z Twoim chłopakiem o najważniejszych dla Waszego związku sprawach, do jakich należą zasady moralne i życie w czystości. Nie wszyscy młodzi ludzie zdają sobie sprawę z wagi słów i z potrzeby rozmawiania wprost o tym, co dzieje się między chłopakiem a dziewczyną. Niektórzy ulegają mitowi, że wszystkich ludzi oraz każde ich zachowanie należy tolerować, a nawet akceptować. Kto przyjmuje tego typu błędne założenie, ten zaczyna wierzyć w to, że nie ma prawa mówić tej drugiej osobie o własnych normach moralnych i aspiracjach. Inni liczą na to, że druga osoba sama się domyśli tego, co jest dla nas ważne i co byśmy chcieli, by on czy ona w nas respektowali. Jeszcze inni obawiają się nieprzyjemnej sytuacji, jaka pojawia się wtedy, gdy druga strona nie reaguje na nasze argumenty i dlatego milczą nawet wtedy, gdy ta druga osoba nie respektuje ich sumienia i gdy lekceważy ich ideały. Swoją postawą Jezus upewnia nas o tym, że kto jest człowiekiem dojrzałym i potrafi kochać, ten potrafi też trafnie dobierać argumenty w dyskusji, a gdy trzeba, umie rozmawiać w sposób otwarty i stanowczo powiedzieć nie, gdy zachodzi taka potrzeba. Również w tej dziedzinie wzorem może być dla nas Jezus. On tak precyzyjnie wyjaśniał mądre zasady postępowania, że Jego rozmówcy mieli tylko dwie możliwości: zrozumieć prawdę, którą Jezus głosił i zastosować ją w swoim życiu, albo zrozumieć tę prawdę i ją odrzucić. Nie mieli natomiast trzeciej możliwości: wierzyć w to, że to oni a nie Jezus mają rację. Gdy ktoś bał się prawdy czy uciekał od najbardziej nawet oczywistych argumentów, wtedy takiego rozmówcę Jezus nie próbował przekonywać na siłę, ale stwierdzał, że to ktoś o zatwardziałym sercu. Wiedział, że taki człowiek musiałby najpierw zmienić swoje postępowanie, gdyż nasze myślenie o normach moralnych czy o czystości zależy zdecydowanie bardziej od naszego sposobu postępowania niż od naszego ilorazu inteligencji, wiedzy czy wykształcenia. Piszesz: Osobiście wierzę, że każdy człowiek jest w stanie zmienić swoje myślenie i postępowanie na lepsze, jeśli tylko ukaże się mu odpowiednie argumenty. Masz rację i dlatego sprawdzaj, czy Twój chłopak reaguje na argumenty, które mu przedstawiasz. Pamiętaj o zasadzie, która mówi, że komu trudno jest panować nad popędami, 2 / 7
ten nie przyjmuje najbardziej nawet trafnych argumentów na rzecz abstynencji przedmałżeńskiej i czystości. Milczenie wprowadza w błąd Najgorszym sposobem rozmawiania jest milczenie wtedy, gdy druga osoba potrzebuje naszych słów, wyjaśnień, argumentów. Dla przykładu, jeśli jakiś chłopak zadaje ból dziewczynie, gdyż nie respektuje jej wrażliwości moralnej czy proponuje jej zachowania sprzeczne z jej sumieniem, a ona mimo to milczy, wtedy niechcący wprowadza tego chłopaka w błąd, gdyż nasze milczenie w danej sprawie traktowane jest przez drugą osobę jako ciche przyzwolenie, a nie jako znak protestu przeciw postawie tej drugiej osoby. Można bez słów razem jeść, wspólnie podziwiać piękno gór czy grać w szachy, ale nie można bez słów budować przyjaźń, uczyć się miłości, dorastać do małżeństwa, weryfikować stopień dojrzałości moralnej osoby, z którą się wiążemy. Wszystko, co piękne i trudne, wymaga rozmawiania i coraz lepszego rozumienia się nawzajem. Słowa są potrzebne po to, by wspólnie uczyć się miłości i by komunikować miłość drugiej osobie, która ma przecież inną historię, inne wychowanie, a także inny niż ja sposób myślenia o sobie i świecie oraz inny sposób przeżywania siebie i świata. Na początku miłości jest słowo Na początku było Słowo (J 1, 1) - ta prawda odnosi się także do miłości, jakiej uczą się ona i on we wzajemnej relacji. Dorastanie do miłości małżeńskiej zaczyna się od spotkania chłopaka i dziewczyny, którzy - poza rzadkimi raczej chwilami wspólnego milczenia coś do siebie mówią. Szczery sposób rozmawiania daje szansę na to, że wzajemna więź między ludźmi będzie dla obu stron coraz bardziej czytelna i że przyniesie dobre owoce. Kocha człowiek, a nie miłość. Miłość nie potrafi komunikować ani wyjaśniać samej siebie. Może to uczynić jedynie człowiek. Werbalne komunikowanie miłości to nie tylko potwierdzanie słowami tego, że kocham. To także wyjaśnianie sensu moich zachowań i moich gestów wobec kochanej osoby. To również wyjaśnianie powodów, dla których z miłości! powstrzymuję się tu i teraz od określonych sposobów okazywania tejże miłości. Czasem także od tych sposobów, których druga osoba 3 / 7
pragnie, albo nawet domaga się ode mnie. Moje słowa i wyjaśnienia konieczne są po to, by ta druga osoba wiedziała, jaki mam projekt naszej wspólnej więzi i jakie ewentualnie stawiam granice co do sposobów okazywania sobie nawzajem miłości tu i teraz. Nasze zachowania, gesty i znaki mogą być dla drugiej osoby wieloznaczne, jeśli nie towarzyszą im słowa. Można komuś okazywać znaki zainteresowania i życzliwości nie tylko z miłości, ale na przykład z powodu własnych potrzeb emocjonalnych, ze współczucia, z litości, z lęku przed samotnością, z poczucia obowiązku. Tam, gdzie jest mało słów, tam wzajemna bliskość słabnie. Wtedy inne osoby wchodzą w to miejsce te, z którymi łączą mnie nie tylko wspólne wartości, normy moralne i aspiracje, ale także wspólne słowa i wspólne rozmowy na ważne tematy. Jeśli mężczyzna, który pokochał kobietę, zauważa, że jest ona zamyślona, że przeżywa jakieś trudności, ale nie podejmuje z nim rozmów na te ważne dla niej tematy, to on zaczyna się od niej oddalać. Odkrywa, że nie jest tym człowiekiem, z którym ona chce rozmawiać o tym, co dla niej istotne tu i teraz. Budowanie miłości zaczyna się od wypływania na głębię w rozmawianiu. Nikt nie kochał tak bardzo jak Jezus, a przecież nikt też tak cierpliwie i dokładnie jak On nie komentował słowami swoich czynów i swoich sposobów okazywania miłości poszczególnym osobom. Potrzebne jest rozmawianie po to, by siebie coraz lepiej wzajemnie rozumieć, owocniej motywować do rozwoju i uwrażliwiać na to, co jest ważne dla tej drugiej osoby. A także po to, by coś we wzajemnej więzi korygować. Nie jesteśmy przecież miłością lecz uczniami miłości. Słowa są tym ważniejsze, im ważniejsza jest więź, którą dwoje ludzi tworzy. Bez zdolności do komunikowania za pomocą słów tego, co nas cieszy, ale także tego, czego sobie nie życzymy w kontakcie z kochaną osobą, nie jest możliwe dorastanie do dojrzałej miłości i do radosnych więzi we dwoje. Kto kocha, ten potrafi bronić własnego sumienia Kto kocha, ten w każdej sytuacji czerpie mądrość i motywację od Jezusa. A Jezus mówi wyraźnie: Jeśli brat twój zawini, upomnij go! (Łk 17, 3). Miłość jest mądrą i odważną postawą, dzięki której kochany przez nas człowiek może się rozwijać, pokonywać swoje słabości i dobrze radzić sobie z twardą rzeczywistością. Oczywiście już sam fakt, że ktoś mnie kocha, dodaje mi sił, nadziei, motywacji. Ale samo to na długo mi nie wystarczy. Miłość to czasem poważna i odważna rozmowa z kochaną osobą o tym, co mnie we mnie czy w niej niepokoi. Słowa są szczególnie ważne wtedy, gdy bliską więź budują osoby odmiennej płci. Kobieta i mężczyzna to dwa wyraźnie różne sposoby myślenia, przeżywania i wyrażania miłości, a także dwa różne sposoby interpretowania tych samych znaków i gestów. Ona czy on nie wiedzą tego, co dzieje się w świadomości czy w sercu tej drugiej osoby. Każdy mężczyzna i każda kobieta potrafią wziąć kogoś za rękę, przytulać, doradzać, pocieszać. Jednak dopiero wtedy, gdy zaczną wprost 4 / 7
mówić o swoim sposobie przeżywania miłości i o tym, jakie myśli, motywy, przeżycia, wartości, normy moralne czy pragnienia kryją się za ich zachowaniami i gestami, ta druga osoba ma szansę nas rozumieć oraz uszanować nasze przekonania i nasze sumienie. Argumenty za czystością Można przytoczyć dosłownie dziesiątki argumentów na uzasadnienie faktu, że powstrzymywanie się od współżycia przed ślubem i zachowanie czystości to najpewniejsza droga do miłości i szczęścia między przyszłymi małżonkami. Czytając wcześniejsze rozdziały tej książki, znajdziesz tam wiele takich argumentów. Tutaj dodam kilka innych jeszcze argumentów, do których możesz się odwoływać wtedy, gdy Twój chłopak próbuje doprowadzić do współżycia seksualnego. Pierwszym argumentem jest oczywisty fakt, iż om więcej par współżyje przed ślubem, tym więcej mamy małżeństw, które są w kryzysie oraz tym bardziej rośnie liczba rozwodów. Wyjaśniaj też, że kto uczy się kochać i dla kogo najważniejszym pragnieniem jest szczęśliwe małżeństwo oraz trwała rodzina, ten żyje w czystości przedmałżeńskiej i ten nie ma żadnych konkretnych oczekiwań w odniesieniu do przyszłego współżycia seksualnego po zawarciu małżeństwa. Jedyne, czego taka osoba oczekuje, to ścisłe powiązanie współżycia seksualnego z wzajemną miłością małżonków oraz z ich sposobami komunikowania sobie tej wzajemnej miłości. Kto twierdzi, że trzeba się wypróbować przed ślubem czy że po zawarciu małżeństwa będzie współżył z góry określoną częstotliwością, ten w centrum uwagi stawia popęd, a nie osobę, a ponadto grozi mu uzależnienie od sfery seksualnej. Komuś takiemu trudno będzie dochować w przyszłości wierności małżeńskiej oraz okazać się kimś delikatnym i czułym we współżyciu małżeńskim. Człowiekowi skupionemu na seksualności grozi to, że będzie egoistycznie skupiał się głównie na własnych doznaniach cielesnych i że w konsekwencji będzie w przyszłości traktował małżonka jak narzędzie do zaspakajania własnych potrzeb fizjologicznych. W takiej sytuacji współżycie będzie miało coraz mniej wspólnego z komunikowaniem i potwierdzaniem miłości, a coraz więcej wspólnego z rodzajem masturbacji, z wykorzystaniem ciała tej drugiej osoby. 5 / 7
Sprawdzić trzeba dojrzałość, a nie popędowość Jeśli młodzi ludzie, którzy odnoszą się do siebie z coraz większą miłością i przygotowują do zawarcia małżeństwa, cieszą się wzajemną bliskością fizyczną, jeśli odczuwają normalne i spontaniczne poruszenia cielesne i emocjonalne, gdy są blisko siebie, to jest to wystarczający znak, że będą umieli komunikować sobie wzajemną miłość także poprzez współżycie seksualne. Gdyby jedna ze stron takich poruszeń nie odczuwała, to wtedy taka osoba powinna porozmawiać ze specjalistą w danej dziedzinie, na przykład z lekarzem czy psychologiem. Próba rozwiązania tego problemu poprzez dążenie do współżycia seksualnego przed ślubem jedynie problem ten by powiększyła i dołożyła nowe poważne problemy: utratę czystości oraz wyrządzenie wielkiej krzywdy moralnej samemu sobie oraz tej drugiej osobie. Dojrzali i szczęśliwi narzeczeni wiedzą, że po zawarciu małżeństwa mogą pojawić się takie miesiące, w czasie których ich radością będzie wiele zbliżeń seksualnych. Wiedzą też, że mogą pojawić się również i takie okresy, w czasie których z różnych względów na przykład z powodów zdrowotnych czy emocjonalnych współżycie seksualne będzie raczej epizodem albo pojawi się dłuższa przerwa w tego typu okazywaniu miłości, na przykład z powodu wyjazdu jednego z małżonków. Kto kocha, ten rozumie argumenty kochanej osoby Stwierdzasz fakt, który mnie niepokoi: Niestety, mój chłopak nie potrafi zrozumieć mojego punktu widzenia. Sam, w przeciwieństwie do mnie, nie jest zaangażowany religijnie i nie widzi przeciwwskazań do przedślubnego współżycia. Twierdzi, że to naturalny element każdego związku, że nie żyjemy w średniowieczu i że nie ma miłości bez seksualności. Warto, byś wyjaśniła Twemu chłopakowi, że przeciwwskazania do przedślubnego współżycia nie wynikają jedynie z motywów religijnych, ale także z analizowania rzeczywistości, gdyż chrześcijaństwo opiera się nie tylko na zawierzenie, ale też na myśleniu, mądrości i prawie naturalnym. Wyjaśniaj chłopakowi, że prawdziwa jest dokładnie odwrotna zasada niż ta, którą on głosi. On twierdzi, że nie ma miłości bez seksualności. W rzeczywistości nie powinno być seksualności bez miłości, gdyż seksualność bez miłości to prostytucja, pedofilia, pornografia czy przemoc seksualna do gwałtów włącznie. Istnieje natomiast miłość bez seksualności, na przykład miłość rodziców do dzieci, wychowawców do wychowanków, a także małżonków, którzy kochają siebie nawzajem, ale z jakichś względów powstrzymują się od współżycia. Miłość między małżonkami nie jest zależna od popędu, ani nie kończy się wtedy, 6 / 7
gdy on czy ona przestają odczuwać potrzeby seksualne. Wyjaśniaj Twojemu chłopakowi, że nie masz zamiaru wiązać się z kimś, kto dopuszcza współżycie przed ślubem i kto chce seksualnie sprawdzać osoby, które poznaje. W kontakcie z nim broń, proszę, stanowczo Twoich ideałów i Twego sumienia. Pytaj go o to, czy chce mieć żonę, która sprawdzała się wcześniej seksualnie z innymi mężczyznami? A może marzy o żonie, która ma władzę nad swoimi emocjami i nad popędem seksualnym oraz jest tak mądra, że dla niej miłość i wierność to wartości znacznie ważniejsze niż popędy i przyjemność? Pytasz: Jak mam powiedzieć <nie>, by nasz związek dalej mógł się rozwijać we wzajemnym szacunku i zrozumieniu? Otóż trzeba o tym mówić w sposób asertywny, czyli szczery, otwarty, stanowczy i bez potrzeby tłumaczenia się czy usprawiedliwiania Twoich przekonań moralnych. Gdy okazujemy niepewność albo gdy szukamy setek argumentów na uzasadnienie naszych postaw, wtedy prowokujemy tę drugą osobę do dalszych dyskusji i do kolejnych prób podważenia naszych zasad moralnych. Nie można być szczęśliwym razem z kimś, kto ma inne wyobrażenie na temat bycia szczęśliwym razem. Podsumowanie Małżeństwo nie opiera się na bezosobowej miłości lecz na konkretnych osobach i na ich dojrzałości. To nie miłość nas rozumie (lub nie), ale konkretna osoba. Podobnie to nie miłość nas kocha (lub nie), lecz konkretny człowiek. Jednym z najważniejszych sprawdzianów dojrzałości i miłości tej drugiej osoby jest to, że wsłuchuje się w moje słowa i że respektuje moje sumienie oraz zasady moralne, którymi się kieruję. Można zbudować szczęśliwe i trwałe małżeństwo z kimś, kto ma inny światopogląd, jednak pod warunkiem, że inność ta nie odnosi się do zasad moralnych czy do hierarchii wartości. Nie można przecież zbudować trwałych i harmonijnych więzi z kimś, kto ma odmienne poglądy na temat bycia szczęśliwymi we dwoje. W przypadku rozbieżności poglądów i zasad moralnych warto cierpliwie i precyzyjnie przedstawiać drugiej osobie argumenty, który potwierdzają wartość czystości i panowania nad popędem. Jeśli najbardziej nawet oczywiste argumenty nie docierają do jej świadomości, to znaczy, że osoba ta ma nie tylko trudności z logicznym myśleniem, ale także ze szlachetnym postępowaniem. Takiej osobie - przynajmniej w obecnej fazie jej życia - nie warto zawierzać własnego życia i losu przyszłych dzieci. 7 / 7