Państwo polskie praktycznie nie istnieje. Co z tą Szkocją? Świat do d... Po prostu wrócić. Co to jest pagoda? (204) FRee issn

Wielkość: px
Rozpocząć pokaz od strony:

Download "Państwo polskie praktycznie nie istnieje. Co z tą Szkocją? Świat do d... Po prostu wrócić. Co to jest pagoda? 2014 06 (204) FRee issn 1752-0339"

Transkrypt

1 london (204) FRee issn Rys. Andrzej Lichota takie czasy»04-05 Państwo polskie praktycznie nie istnieje Grzegorz Małkiewicz: Chociaż polską politykę co jakiś czas przecinają cezury podsłuchowe czy inne skandale, to serial tygodnika Wprost z kolejnymi odsłonami, w których cytowani są politycy z pierwszego szeregu nie miał sobie równych w ostanim 25-leciu. Jakby specjalnie na tę okrągłą rocznicę politycy jeden po drugim wypowiadają się na temat stanu państwa. czas na wyspie»08 Co z tą Szkocją? adam dąbrowski: Proste pytanie, sześć słów: Should Scotland be an independent country? Prosta odpowiedź: yes albo no na kartce wyborczej, która może zmienić historię.to będzie pierwsza możliwość, by Szkoci zagłosowali za niepodległością. Czy nowa Szkocja będzie zatrzyma funta? Czy zostanie członkiem Wspólnoty Europejskiej? Felietony»12 Świat do d... krystyna cywińska: W życiu jak w dowcipie. Dwaj warszawiacy siedzą w cyrku. Na arenie występ liliputów. Jacek nie kryje zachwytu. Patrz mówi do Grzesia jacy oni mali. To nie do wiary. Na co Grześ, z gestem lekceważewania: Też mi coś! Widziałem większych karłów. Zawsze można ich zobaczyć, jak się poszerzy zakres widzenia. Albo wiedzy o innych. ludzie i Miejsca»14 Po prostu wrócić Roman żóltowski, przedstawiciel wojennej fali emigracji polskiej w Wielkiej Brytanii w 1994 roku wrócił do rodzinnego Wargowa pod Poznaniem. Do Wielkiej Brytanii przyjeżdża jednak swoim wiekowym kabrioletem marki MG co roku w czasie trwania turnieju tenisa na Wembledonie, od 1979 roku jest oficjalnym grawernikiem turniejowych pucharów. pytania obieżyświata»27 Co to jest pagoda? włodzimierz Fenrych: Wjeżdżając do Milton Keynes od strony autostrady można po prawej stronie zobaczyć dziwną budowlę. Jest to stojący pośrodku rozległego parku wielki biały baniak przykryty japońskim krzywym dachem i zwieńczony piramidą jakby dzwonków.

2 2 Szanowna Redakcjo, dział Co się dzieje, strona 30, rubryka Kino, recenzja z filmu Pompei. Wulkan Etna jest na Sycylii, pewnie chodzi o Wezuwiusz. Z poważaniem irena frankowska Od redakcji: Ma Pani absolutną rację. Za błąd przepraszamy. Szanowna Redakcjo, bardzo mi się podoba rozpoczęty przez Was niedawno cykl o Panu Zenobiuszu. Też kiedyś przed laty nas się miałam takiego Pana Zenobiusza, absolutna złota rączka. Ale charakterek miał. Bardzo zabawne historyjki. dziękuje. ZOfiA KłOS Do Zarządu oraz Przewodniczącej POSK-u p. Joanny Młudzińskiej List otwarty 9 czerwca 2014 Lustracja: Pan Andrzej Morawicza Szanowna Pani Przewodnicząca Podczas Walnego Zebrania POSK-u w dniu 7 czerwca 2014 roku, kiedy kandydowałem na stanowisko czyta Imię i Nazwisko... Adres Kod pocztowy... Tel... Liczba wydań... Prenumerata od numeru...(włącznie) Prenumeratę zamówić Prenumeratę można zamówić na dowolny można adres na w dowolny UK bądź też adres w krajach w Wielkiej Unii. Aby Brytanii. dokonosć Aby dokonać zamówienia zamówienia należy wypełnić należy i odesłać wypełnić formularz na formularz adres wydawcy i odesłać wraz gozna załączonym adres wydawcy czekiemwraz lub postal z czekiem order lub postal order. Gazeta wysyłana jest w dniu wydania. Prenumerata roczna w UK Czek prosimy wystawić na: Czas Publishers Ltd nowy czas Czeki prosimy wystawiać na: CZAS PUBLISHERS LTD. 63 Kings Grove London SE15 2NA 63 King s Grove, London SE15 2NA Tel.: , redakcja@nowyczas.co.uk, listy@nowyczas.co.uk RedaktoR naczelny: Grzegorz Małkiewicz (g.malkiewicz@nowyczas.co.uk); Redakcja: Teresa Bazarnik (t.bazarnik@nowyczas.co.uk), Jacek Ozaist, Roman Waldca WSPÓŁPRACA REDAKCYJNA: Joanna Ciechanowska, Krystyna Cywińska, Adam Dąbrowski, Irena Falcone, Włodzimierz Fenrych, Julia Hoffmann, Maria Kaleta, Marcin Kołpanowicz, Daniel Kowalski, Andrzej Krauze, Janusz Pierzchała, Andrzej Lichota, Wacław Lewandowski, Anna Maria Mickiewicz, Sławomir Orwat, Bartosz Rutkowski, Wojciech A. Sobczyński, Agnieszka Siedlecka, Alex Sławiński, Agnieszka Stando, Ewa Stepan dział MaRketingu: marketing@nowyczas.co.uk Marcin Rogoziński (m.rogozinski@nowyczas.co.uk), WydaWca: CZAS Publishers Ltd. nowyczas Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo do niezamieszczenia ogłoszenia. Wydanie jest współfinansowane ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu na realizację zadania Współpraca z Polonią i Polakami za granicą w 2014 r. Znane przewodniczącego POSK-u, przedstawiłem w moim programie wyborczym, że trzeba przeprowadzić lustrację, aby oczyścić POSK z członków o niechlubnej przeszłości (zob. publikacja mojego programu w dzienniku Polskim z dnia 6 czerwca 2014, str. 10). Ponieważ Pani wszystkim na sali oznajmiła, że nie popiera lustracji, piszę ten list otwarty, aby poprosić Panią o zmianę zdania w tej sprawie i o usunięcie Pana Andrzeja Morawicza z listy członków POSK-u. Pan Andrzej Morawicz był znanym Tajnym Współpracownikiem Służb Specjalnych w czasach komunistycznych, w PRl-u [numer 20210; zob. załącznik]. To jest skandal, że nadal może aktywnie działać tutaj w organizacjach polonijnych. Uwa żam, że mo ją stra te gię (zob. na le ży zre ali zo - wać, aby nie by ło w przy szło ści tych cią głych za rzu tów prze ciw ko Polskiemu Ośrodkowi Społeczno- Kulturalnemu w na szym spo łe czeń - stwie. To tak że mo że przy czy nić się do zwięk sze nia za in te re so wa nia na - szych ro da ków do zgło sze nia się w ce - lu zo sta nia człon ka mi POSK -u. Z poważaniem, dr MAREK laskiewicz Szanowna Redakcjo Artykuł Tkanka urbanistyczna [NC nr 5/203] to kolejna kropla, która drąży skałę. O APERTO już nie raz pisałem [ Widać sprawa ma swój dalszy ciąg. Tam prawnika na sto procent nie ma, bo dopiero go szukają To jest jawne finansowanie kolesi. Tu szukają prawnika ( zatrudnimy_prawnika,76.html) a dzwoniącym mówią, że ten co jest, to się nie wyrabia. Kompletna bzdura. Kasę według mnie wzięła rodzinka Urbanów i Sara int. do podziału. To taka nagroda z MSZ-u za skuteczne niepisanie o trudnych sprawach Polonii w londynie. AdAM ANdRZEJKO Szanowna Redakcjo Przyznanie pieniędzy firmie APERTO to nic nowego. Nie wiadomo tylko kogo bardziej winić: system, czy przebiegłych Polaków, którzy piszą projekty pod istniejące fundusze w imieniu często firmy krzak, która powstała w celu zgarnięcia tych funduszy. Ubiegłoroczna afera w MSZ to wierzchołek góry lodowej. Za blisko był zaangażowany wiceminister. Beneficjenci muszą się niby rozliczyć, ale podejrzewam, że w rozliczaniu są równie biegli jak w aplikacjach. Oni na pewno nie narzekają na biurokratów w Brukseli czy w Warszawie. Wiedzą, jak krowę doić, ale też jak zadbać o jej dobre samopoczucie. JAN WRZESiEń 06 (204) 2014 nowy czas są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić. Albert Einstein Szanowny Panie Redaktorze dziękuję za zwrócenie uwagi na ważny aspekt życia publicznego w Polsce w artykule Jak hartowała się elita iii RP (NC nr 5/203). Ofiarą grubej kreski w ostatnim 25-leciu padły również nauki społeczne. Wszelkie poważniejsze próby analizy społecznej, w których siłą rzeczy muszą wystąpić różne środowiska, zakrzykiwane były argumentem osobistych rozliczeń albo uprzedzeń rasowych. Wybitny krytyk literacki Artur Sandauer z racji swojego pochodzenia mógł sobie pozwolić na dosyć odważne spostrzeżenie: w czasie wojny zginęli prości Żydzi i Nagroda poetycka wybitni Polacy. Powstałą próżnię musiał ktoś wypełnić. indywidualne przypadki w wymiarze makro niewiele znaczą. Nowa elita musiała zrobić wszystko, żeby wraz z utratą władzy politycznej nie stracić uprzywilejowanej pozycji. Każda elita by tak zrobiła, takie są prawa rządzące społeczeństwami. W tej walce o swoje przedstawiciele nowej elity sięgają często po argumenty rewindykacji osobistych, często oskarżając swoich oponentów o antysemityzm. Chwytliwe i póki co skuteczne. Życzę powodzenia Redakcji AdAM MAlCZEWSKi Krakowski oddział Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Wydział Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego ogłaszają pierwszą edycję konkursu o Nagrodę Poetycką im. Krystyny i Czesława Bednarczyków. Wypełniają w ten sposób zapis testamentowy śp. Krystyny Bednarczyk. Wyróżnienie przyznawane będzie za zbiór wierszy wydany w 2013 roku, bliski ideom i myślom przewodnim działalności kulturalnej londyńskiej Oficyny Poetów i Malarzy. Prawo zgłaszania kandydatur mają: instytucje kulturalne, wydawnictwa, stowarzyszenia twórcze oraz krytycy literaccy. Termin upływa 30 września 2014 roku. Nagroda pieniężna w tej edycji wynosi złotych. Bliższe informacje oraz regulamin dostępne są na stronie internetowej Katedry Edytorstwa i Nauk Pomocniczych Wydziału Polonistyki UJ: Pytania można kierować na adres: konkurs.opim@gmail.com. Dziekan Wydziału Polonistyki UJ prof. dr hab. Renata Przybylska

3 Wkraju odbyły się akademie, naukowe sesje, oficjalne uroczystości i radosne festyny. Nie obyło się bez kontrowersji w związku z zaproszeniem (i bojkotem), albo jak utrzymywała druga strona niestosownym zaproszeniem obecnych władz Solidarności. W Londynie też mieliśmy namiastkę tego nowego narodowego święta. Była naukowa sesja w London School of Economics and Political Science, po której Ambasada RP zaprosiła uczestników do wynajętego nieopodal pubu na wolnościowe przyjęcie. Gospodarz zadbał o to, by przy tej okazji, w angielskim pubie podawano polskie piwo. Organizatorem debaty na LSE pod tytułem: The Polish Roundtable Talks and the End of the Cold War byli LSE IDEAS oraz Ambasada RP w Londynie. Sala wypełniła się po brzegi, a tych, którzy przyszli w ostatniej chwili, miejsca zabrakło. W panelu zasiedli: profesor Anne Applebaum (w 1988 roku przyjechała do PRL-u jako korespondent The Economist ; dziennikarz Eugeniusz Smolar (w latach był dyrektorem Polskiej Sekcji BBC); Nigel Thorpe, ambasador brytyjski w Warszawie w latach 80., który do PRL-u pierwszy raz przyjechał w 1970 roku; profesor historii Vladislav Zubok. Każdy z panelistów miał dziesięć minut na wypowiedź na temat swoich przemyśleń o sytuacji w PRL-u w latach 80. wyborach czerwcowych i o upadku komunizmu. Eugeniusz Smolar podkreślił, że nigdy nie wolno ograniczać ludziom prawa do wolności, nawiązując tym samym do obecnej sytuacji na Ukrainie. Jego zdaniem obalenie systemu komunistycznego w ciągu sześciu miesięcy graniczyło z cudem, a władze sowieckie nie ingerowały w ten proces. Zdaniem Vladislava Zubova Związek Sowiecki w 1989 roku nie był zainteresowany wysyłaniem wojsk do Polski, głównie z powodów trudnej sytuacji gospodarczej i chęci zdobycia lepszej pozycji na arenie międzynarodowej. Według materiałów archiwalnych podkreślił panelista już w 1987 roku Związek Sowiecki rozważał wycofanie swoich wojsk z Polski. Ze względu jednak na niestabilną sytuację w Europie Wschodniej, nie wiedział, jak się za to zanowy czas 06 (204) tu i teraz 25 lat wolności Przez ostatnie 25 lat historycy debatowali, jaką przyjąć cezurę odzielającą stare od nowego. Takiej daty nie ustalili. Kiedy zbliżyła się 25. rocznica wyborów do sejmu kontraktowego, z inicjatywy obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego w przestrzeni publicznej pojawiło się święto 25 LAT WOLNOŚCI. Ewa Żabicka brać. Je śli cho dzi o straj ki so li dar no ścio we po - twier dził Zu bov Gor ba czow ufał i po wie rzył roz - wią za nie tej kwe stii gen. Ja ru zel skie mu. Nie mniej, wła dze so wiec kie z za sko cze niem przy ję ły re zul tat wy bo rów par la men tar nych w 1989 ro ku, kie dy to wszyst kie moż li we do po zy ska nia bez par tyj ne miej - sca do Sej mu oraz 99 na 100 miejsc w Se na cie, zdo - by li przed sta wi cie le Ko mi te tu Oby wa tel skie go. Gor ba czow był jed nak go tów za ak cep to wać wy ni ki wy bo rów, po nie waż zda wał so bie spra wę, że mu si li - czyć się z opi nią swo ich oby wa te li, któ rzy by li co raz bar dziej nie za do wo le ni go spo dar czą i po li tycz ną sy - tu acją Związ ku So wiec kie go. Po zo sta li dwaj pa ne li ści, An ne Ap ple baum oraz Ni gel Thor ne, opo wia da li o swo ich wi zy tach w Pol - sce, spo tka niach z człon ka mi So li dar no ści, z Wa - łę są, Mich ni kiem. Mó wi li o Ja nie Paw le II i je go ów cze snych piel grzym kach do kra ju oraz o wszech - obec nym po czu ciu so li dar no ści wśród Po la ków, o ich zde cy do wa nej po sta wie i de ter mi na cji. Ni gel Thor ne mó wił też o spo tka niu Mar ga ret That cher z przy wód ca mi nie le gal nej wte dy opo zy cji. Bry tyj ska pre mier mia ła ich wte dy na ma wiać do pod ję cia ne - go cja cji z ko mu ni stycz ną wła dzą. An ne Ap ple baum zwró ci ła uwa gę, że wy bo ry za koń czy ły się po ko jo wo, że nie by ło re wo lu cji, i że obie stro ny zgo dzi ły się na wstęp ne wa run ki. Mię - dzy in ny mi wła dze par tyj ne za ak cep to wa ły de mo - kra tycz nie wy bra nych no wych człon ków Sej mu, wstrzy mu jąc jed nak do stęp do ma te ria łów ar chi - wal nych. To w dłuż szej per spek ty wie stwo rzy ło zja - wi sko pa ra noi po li tycz nej i roz łam wśród spo łe czeń stwa. Nie po cią gnię to do od po wie dzial no - ści osób za an ga żo wa nych w zbrod nie tam tych cza - sów. Ten stan rze czy trwa do chwi li obec nej. Wszy scy pa ne li ści wy ra zi li swój po dziw dla Pol ski, któ rej ich zda niem uda ło się roz wi nąć i wy pra co - wać do brą po zy cję na are nie mię dzy na ro do wej. Eu - ge niusz Smo lar pod kre ślił, że choć okres trans for ma cji nie był ła twy, nie mniej bo le sne zmia ny przy nio sły re zul tat. Zwró cił też uwa gę, że w cza sach PRL -u, by li śmy po strze ga ni przez Za chód ja ko część Eu ro py Wschod niej, po wstą pie niu do Pol ski UE, ja - ko pań stwo Eu ro py Środ ko wej, a po kry zy sie fi nan - so wym ostat nich lat, w oczach co po nie któ rych, je ste śmy już w czo łów ce państw eu ro pej skich. Po wy stą pie niach pa neli stów od by ła się de ba ta z pu blicz no ścią. Za da wa no py ta nia na te mat gen. Ja - ru zel skie go, pa pie ża, mu ru berlińskiego, wy da rzeń z 1981 ro ku. Cie ka wost ką by ła rozbieżność zdań po mię dzy profesor Ap ple baum a profesorem Zu bo - vem oraz Eu ge niu szem Smo la rem na te mat wpro - wa dze nia sta nu wo jen ne go przez gen. Ja ru zel skie go. An ne Ap ple baum twier dzi ła, że gen. Ja ru zel ski nie mu siał wpro wa dzać sta nu wo jen ne go, a po zo sta li pa ne li ści zwró ci li uwa gę, że pre sja ze stro ny Związ ku So wiec kie go by ła jed nak bar dzo du ża, cho ciaż do ku men tów po twier dza ją cych takie stanowisko ra czej nie ma. Panel dyskusyjny spotkania The Polish Roundtable Talks and the End of the Cold War. Od lewej: dyrektor Polskiej Sekcji BBC w latach 80., Eugeniusz Smolar, publicystka Anne Applebaum, prywatnie żona ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, prowadzący spotkanie dr Piers Ludlow z LSE, profesor historii Vladislav Zubok, ambasador brytyjski w latach 80. w Warszawie, Nigel Thorpe.

4 4 06 (204) 2014 nowy czas takie czasy Państwo polskie praktycznie nie istnieje oświadczył w restauracji Sowa & Przyjaciele Bartłomiej Sienkiewicz, minister spraw wewnętrznych w rządzie Donalda Tuska. Chyba wie, co mówi, jest w końcu wybitnym teoretykiem, ostatnio sprawdzającym w praktyce swoje wcześniejsze przemyślenia, w dobrym towarzystwie, na rachunek wyborcy. Grzegorz Małkiewicz Chociaż polską politykę co jakiś czas przecinają cezury podsłuchowe czy inne skandale, to serial tygodnika Wprost z kolejnymi odsłonami, w których cytowani są politycy z pierwszego szeregu nie miał sobie równych w ostatnim 25-leciu. Jakby specjalnie na tę okrągłą rocznicę politycy jeden po drugim wypowiadają się na temat stanu państwa. Pośrednio, albo bezpośrednio, jak choćby cytowana w tytule krótka analiza ministra Sienkiewicza w rozmowie z szefem Narodowego Banku Polskiego, byłym premierem i byłym ministrem finansów, profesorem Markiem Belką. Rozmowa jest równie kwiecista jak następne, z innymi już uczestnikami, ale ponieważ biorą w niej udział tęgie analityczne głowy, jest też fragment dyskursywny na temat sytuacji politycznej na Bliskim Wschodzie, wysoce pouczający dla studentów politologii. Z kulturą języka między daniami i na polskim gruncie politycznym trochę już gorzej. Ale czy mamy prawo się oburzać. Podobno jest to norma jak twierdzi felietonista Rzeczpospolitej. I każdy z nas ma takie chwile odprężenia. Dobrze, że nie zacytował stosownego fragmentu świętych pism. Nawet jeśli już mamy przystać na barwny język polityków, w końcu marszałek Piłsudski też nie dobierał eleganckich słów w swoich prywatnych wypowiedziach (miał jednak to szczęście, że żył w czasach technologicznie mniej zaawansowanych), to trudniej pogodzić się ze swoistym kupczeniem w życiu publicznym, czego dowodem są tzw. deale robione przy wybornym winie, glazurowanej golonce, pierożkach cielęcych czy foie gras. Minister Sienkiewicz nisko ocenia stan polskiego państwa, za to nie szczędzi sobie zasług. Wspomina o stworzonym przez siebie systemie współpracy Centralnego Biura Śledczego, policji i wywiadu skarbowego w ściganiu przestępczości zorganizowanej. Dodaje, że w przyszłości może stać się przyzwoitym narzędziem do rozgrywania gier z takimi tłustymi misiami, co do tej pory myśleli, że są bezkarni. Zanim to jednak nastąpiło jakiś tłusty misio nagrał naiwnego dosyć ministra, dodatkowo koordynatora działań polskich służb specjalnych, którego obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa elicie sprawującej władzę w kraju. I okazuje się, że nie potrafił nawet zadbać o swoje bezpieczeństwo. W mało subtelny sposób minister Sienkiewicz wypowiada się na temat pozorowania rządów przez swojego szefa, czyli Donalda Tuska: Podstawowe pytanie Polaka brzmi: co ja z tego, k***a, mam?! Gdzie jest ten pieniądz u mnie w portfelu? A nie, że ma wy****ego orlika przed oknami, bo on ma w dupie tego orlika, podobnie ma tę autostradę w dupie. (...) Mocne słowa, ale chyba premiera ten biedny Marek Belka Polak tam w tym miejscu, na które wskazał minister, nie ma. Mimo wszystko, Polak jest bardziej subtelny. Premier był początkowo równie poruszony. Zanim pomyślał i wysłuchał dobrych rad, dał w pierwszych spontanicznych komentarzach do zrozumienia, że porządek zrobi we własnych szeregach. Nie zdążył, tygodnik Wprost ujawnił kolejne taśmy, i kolejnych bohaterów z najbliższego otoczenia premiera. Rozmowa ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego z byłym wicepremierem i ministrem finansów Jackiem Rostowskim była równie pikantna. A pod widelce i noże biesiadujących anglofilów dostał się również premier Zjednoczonego Królestwa David Cameron. Sikorski, związany przed laty z Wielką Brytanią, nie kryje swojego rozczarowania: Albo bardzo zły, nieprzemyślany ruch, albo to taka, nie po raz pierwszy, jego [Camerona] niekompetencja w sprawach europejskich. Pamiętasz? Spierd**** pakt fiskalny. Spierd**** Po prostu. Bo się nie interesuje, bo się nie zna, bo wierzy w całą głupią propagandę, próbuje głupio manipulować systemem argumentował niewybrednie szef MSZ. Bartłomiej Sienkiewicz Chociaż życie publiczne w Wielkiej Brytanii nie obfituje w taki wylew szczerości w formie czystej, bez kamuflażu, Sikorski przez kilka dni był bohaterem brytyjskich mediów. Może mu pozazdrościli tej specyficznej swobody wypowiedzi. Pojawiły się w prasie nawet artykuły na temat jego środowiska w brytyjskich elitach: kogo zna, z kim regularnie się spotyka i biesiaduje. Czyżby sugestia, że tu, nad Tamizą, też może dochodzić do krwistych rozmów przy krwistej wołowinie i wybornych trunkach? Ale nie z premierem, tylko (póki co) z burmistrzem Londynu Borisem Johnsonem, powszechnie typowanym na przyszłego lidera konserwatystów. Znają się jeszcze z Bullingdon Club, co w elitarnym społeczeństwie znaczy dużo to swoista power base, polityczna wylęgarnia. Tym angielskim koneksjom polskiego ministra Evening Standard poświęca dwie strony. Cytowany w artykule znany dziennikarz Toby Young przypomina czasy studenckie Radka Sikorskiego w Oksfordzie i towarzyską determinację studenta z Polski, żeby zaistnieć wśród najlepszych. Nie wszystkich przekonał swoim wystudiowanym stylem. Był jak książę z Rurytanii, z przedwojennego filmu, który już ma poślubić Szansa na złapanie szympansa Dawid Skrzypczak WPolsce jest potrzebne niezwykłe polityczne trzęsienie ziemi. Przykład innych afer sprzed lat np. afera Rywina, afera, infoafera, afera Amber Gold-OLT Express pokazuje, że to nic nie zmieni, a przynajmniej niewiele. Wrodzona tendencja do cwaniactwa i kombinowania polskich elit oraz powszechne przyzwolenie na tego typu praktyki niszczy od wewnątrz nasz kraj. Polsce potrzebna jest seria trzęsień ziemi, prawdziwy kataklizm, a najlepiej armagedon oraz a może przede wszystkim wiara w możliwość dokonania zmian. Tylko taki obrót spraw da szansę zmieść z powierzchni sceny politycznej raz na zawsze nieudolne i skorumpowane elity związane z poprzednim systemem. Pierwsze oznaki nadciągającego kataklizmu było widać już od dawna. Jednak dopiero nadejście afery podsłuchowej może okazać się tym długo wyczekiwanym kamykiem, który ruszy lawinę. Politolog John Kingston uważał, że w systemach demokratycznych co jakiś czas otwiera się tzw. okno polityczne, które najprościej zrozumieć można jako szansę na przeprowadzenie konkretnej reformy lub zwrócenie uwagi na konkretne rozwiązania pojawiającego się problemu. Okno takie otwiera się wtedy, kiedy przynajmniej dwa z trzech strumieni problemy, pomysły/rozwiązania, polityka przepływających przez system polityczny przetną się ze sobą. Jesteśmy właśnie naocznymi świadkami takiej sytuacji, w której strumienie problemów i pomysłów/rozwiązań się przecięły. Oczywiste jest, że problemem, do którego nawiązuję jest afera podsłuchowa. Pomysły/rozwiązania mogą wydawać się na pierwszy rzut oka niewidoczne, ale pojawiają się one w debacie publicznej już od jakiegoś czasu. Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz od lat jak mantrę powtarzali tezy o działającym w Polsce układzie na pograniczu biznesu i polityki, który ma potężny wpływ na sytuację polityczną, gospodarczą i społeczną w naszym kraju. W podobnym tonie wyrażał się także Janusz Korwin- -Mikke, który klasę polityczną w III RP od zawsze uważał za moralnie niską i skorumpowaną. Często uciekał się do bardziej dosadnych określeń, w których porównywał polityków do przestępców czy złodziei. Niestety, ostatnie wydarzenia po raz kolejny pokazują jak niewiele mylili się oni i im podobni w ocenie życia politycznego nad Wisłą. Łączy ich oraz inne środowiska prawicowe (np. Ruch Narodowy, Polska Razem) także inna cecha wspólna. Mianowicie, chęć obalenia lub gruntownej przebudowy republiki okrągłostołowej. Do szansy na zaistnienie prawdziwej zmiany w państwie konieczne jest także, aby trzeci strumień polityka przeciął się z dwoma pozostałymi. Jego składowymi są: nastroje społeczne, grupy nacisku oraz ekipa rządząca. Obecnie strumień polityki tylko częściowo przecina się z pozostałymi strumieniami. Nastroje społeczne po raz kolejny wskazują na rosnące znaczenie zagadnienia skorumpowanych elit politycznych. Partia rządząca oraz grupy nacisku ją wspierające nie są w najmniejszym stopniu zainteresowane szukaniem rozwiązania tego problemu, którego w rzeczywistości są częścią. Dopiero zmiana ekipy rządzącej na taką, która z problemem skorumpowanych elit ma jak najmniej wspólnego może doprowadzić do koniecznych przemian systemowych. Takie okno otwiera się na bardzo krótko, dlatego kluczowe jest, aby szybko reagować i być gotowym do wykorzystania nadarzającej się okazji. Co prawda na razie na żadne zmiany nie możemy liczyć, ponieważ rząd Donalda Tuska uzyskał wotum zaufania oraz sam premier nie widzi potrzeby rekonstrukcji gabinetu. Jednak opozycja powinna wykorzystać wszystkie sposoby, aby wypromować swoje rozwiązania problemu i zbić jak największy kapitał polityczny na tej oraz innych aferach. A następnie wymienić go na mandaty w sejmie i senacie. Najnowszy sondaż TNS Polska (24.06) przeprowadzony już po ujawnieniu afery taśmowej może niejako wskazywać, że prawicowe partie opozycyjne chwyciły wiatr w żagle. Gdyby wybo-

5 nowy czas 06 (204) takie czasy PIÓREM PAZUREM ANDRZEJ LICHOTA David Cameron i Radosław Sikorski Gretę Garbo, ale jest w ostatniej chwili zdemaskowany jako sprzedawca encyklopedii z Seattle wspomina Toby Young. Brytyjska upper class to dosyć hermetyczne towarzystwo. Znajomości jednak pozostały, a sukces zawodowy nie jest bez znaczenia. Nigdy przez ostatnie 25 lat Polska nie cieszyła się tak dużym zainteresowaniem brytyjskich mediów. Ale co z tą Polską, bo chyba nie pozycja polskiego ministra w brytyjskich towarzyskich kręgach jest głównym osiągnięciem jego politycznej kariery? Trudno znaleźć odpowiedź na to pytanie wsłuchując się w rozmowę (prywatną, ale sponsorowaną przez polskiego podatnika) ministra Sikorskiego z byłym ministrem Jackiem Rostowskim. Jest w niej troska o polskiego premiera (cygara z Kuby), troska o byłego ministra (propozycje etatu na placówce w Paryżu). I fatalne faux pas kandydata na dyplomatę, który pozwala sobie na lekką ironię pod adresem koleżanki Hübner, nazywając ją komuszką. Emocji co niemiara, i kiedy wydawało się, że najbardziej pikantne kawałki ujrzały światło dzienne, jak z rękawa kelnerzy-spiskowcy, nazywani już przez premiera kryminalistami powiązanymi z Rosją, dopuszczają się następnych odsłon. Na scenę wychodzi rzecznik rządu Paweł Graś: Donald z nim [Davidem Cameronem] rozmawiał przez telefon, więc go opier*****. tak, k****, że szkoda, że tej rozmowy nie nagraliśmy, k****, tak go zj****. Ciekawe, w jakim języku, bo na posiedzeniach w Parlamencie Europejskim premier zakłada słuchawki i podobno pobiera prywatne lekcje przygotowując się do objęcia ważnej posady w Unii. Karawana jedzie dalej. A jak twierdzą źródła dobrze poinformowane, kelnerzy-spiskowcy mają więcej materiału. Tymczasem premier zmienia taktykę. Początkowo zaskoczony i lekko oburzony, przechodzi do ataku, ucieka do przodu. Wystawia swój rząd pod głosowanie. Arytmetyka jest prosta, ma większość, a ta wiadomo będzie bronić swoich stołków, tym bardziej że kelnerzy zapowiadają nowe sensacje, więc w środowisku posłów panuje zaniepokojenie, kto następny. Jak było więc do przewidzenia, obóz rządowy głosuje jak jeden mąż, wszyscy na miejscu, wszyscy zmobilizowani. Wotum zaufania dla rządu zdecydowaną większością głosów przyznali sobie sami, kryzys zażegnany. Posłowie, urzędnicy najwyższej rangi, którzy do tego kryzysu doprowadzili, biorąc udział w głosowaniu wystąpili w roli sędziów w swojej sprawie. Ale to są niuanse bardziej moralne niż proceduralne, bo konstytucja takiej sytuacji nie przewiduje, a w przypadku polskich polityków podanie się do dymisji w okolicznościach kompromitujących to zmurszała, anachroniczna postawa, dawno zamknięta w politycznych skansenach. Że wyborca się dziwi, kto go reprezentuje? Można mu tylko współczuć. I Polsce, bo nie wszystko jeszcze stracone, ale korozja systemu jest poważna i wymaga poważnej korekty. A mechanizmy demokratyczne nie zawsze służą demokracji. Kto bardziej tej demokracji zagraża: kelner z podsłuchem czy elity, które przejęły rolę knajackich graczy? Po pierwszej przegranej, opozycja nie złożyła broni, ale wysunęła wniosek o konstruktywne wotum nieufności. Ten rządowy nie był konstruktywny. Musi przekonać 231 posłów, czyli rachunek ten sam. O losie polityków zdecyduje dopiero wyborca. komentarz > 12, 13 ry parlamentarne odbyły się w czerwcu Prawo i Sprawiedliwość oraz Kongres Nowej Prawicy mogłyby liczyć odpowiednio na 31 proc. i 10 proc. głosów. Obie partie zanotowały wyraźny wzrost notowań od ostatniego badania PiS o 3, a KNP aż o 4 punkty procentowe. Platforma Obywatelska uzyskałaby 24 proc. głosów, tym samym zanotowała spadek notowań aż o 4 punkty procentowe od ostatniego sondażu. Sytuacja w Polsce zaczyna coraz bardziej przypominać tę na Węgrzech sprzed kilku lat. Tam też afera podsłuchowa była katalizatorem, który doprowadził ostatecznie do odsunięcia skorumpowanych elit od władzy. Na Węgrzech udało się wykorzystać nadarzającą się szansę. Czy to samo uda się w Polsce? Według mnie jest to możliwe tylko wtedy, gdy środowiska prawicowe zaczną ze sobą współpracować. Zdolność PiS-u do uzyskania większości parlamentarnej jest mało prawdopodobna. Partia Jarosława Kaczyńskiego ze swoim etatystyczno-konserwatywnym programem konsekwentnie nie potrafi zagospodarować głównie młodego elektoratu o poglądach konserwatywno-liberalnych. Dodatkowo PiS ma problem wizerunkowy prezes Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz mają swoich zagorzałych zwolenników, ale jeszcze więcej przeciwników. Najwyraźniej zdaje sobie z tego sprawę sam Jarosław Kaczyński, który tylko w zjednoczeniu prawicy widzi możliwość objęcia rządów w Polsce. Także inni liderzy partii prawicowych wydają się zainteresowani współpracą na prawicy. Niedawno dowiedzieliśmy się o niemalże całonocnej rozmowie Jarosława Kaczyńskiego z Jarosławem Gowinem, szefem partii Polska Razem. Dodatkowo, wspomniany już wyżej Janusz Korwin-Mikke zaczyna otwarcie mówić o koalicji z PiS-em po wyborach parlamentarnych. Nie od dziś wiadomo, że kryzysy są naturalnym elementem rozwoju. Chociaż może to zabrzmieć jak herezja, ale kryzys powinno się postrzegać jako szansę. Być może właśnie pojawia się w Polsce największa od 25 lat szansa na zreformowanie państwa. Ważne jest, aby odpowiednio wykorzystać nadarzającą się okazję, ponieważ na następne otwarcie okna możemy czekać bardzo długo. Po wydarzeniach z ostatnich lat, po których kalendarz różnego rodzaju afer jest bogatszy niż liczba świąt narodowych i kościelnych razem wziętych, zdawałoby się, że człowiek już przywykł. Z zaskoczeniem jednak stwierdzam: niestety nie. Po aferach takich jak z Lwem Rywinem, Orlenem, Lepperem i Krauze, taśmami Beger, Starachowicach, aferze hazardowej, paliwowej, węglowej, Amber Gold, i wreszcie MFZ czy aferze zegarkowej można powiedzieć, że tydzień bez afery, to tydzień stracony. Naturalne jest więc, że skóra na obywatelu od chłostania go aferami zgrubła, a odporność posłów na wstyd przekroczyła już dawno skalę przyzwoitości. Zaskoczyła mnie więc reakcja niektórych posłów Platformy, SLD i o dziwo także PSL na fakty, które przedstawił były szef CBA Mariusz Kamiński. Okazuje się, że chociaż niektórzy mają poczucie tak głębokiego obciachu, iż nie chcą się przyłączyć do obrony szemranych interesów grupy trzymającej władzę. I ten oto kiełkujący optymizm został czym prędzej wykarczowany słynnymi już nie tylko w Europie nagraniami, gdzie najwyżsi urzędnicy państwowi o randze ministrów, prezesów czy byłych premierów ustawiają nasz świat w ton knajackiego, chamskiego i prymitywnego języka, który widać jest im bliższy niż koszula ciału. Myślenie, że choćby tytuł magistra a tym bardziej profesora do czegoś zobowiązuje, wydaje się w tym kontekście nieludzko naiwne. Ta podwórkowa mentalność chłopców z boiska, którym wydaje się, że wszystko wszędzie można załatwić, obgadać i ustawić, a potem łgać w żywe oczy od rana do wieczora za pensje płynące z naszych podatków jest czymś na co zdecydowanie nie można się zgodzić i moim zdaniem Naród powinien na to odpowiedzieć z furią. Po fecie, jaką sobie urządziła na 25-lecie przemian elita, taśmy, które ujawnił tygodnik Wprost tym dobitniej obnażają ile było w tym obłudy i zakłamania. Tłumaczenie ministra Sienkiewicza mówiące o skrótach myślowych prowokuje do stwierdzenia, że to jego kadencja powinna zostać objęta skrótem i to fizycznym, do minimum. To, w jaki sposób pan minister wyjaśniał nie tylko swój język, ale intencje, w jakich prowadził rozmowę z prezesem Narodowego Banku Polskiego, a pan prezes NBP z ochotą wtórował i dodawał swoje k...wy w niczym nie różni się od języka Rywina, taśm Samoobrony czy panów od afery starachowickiej. Okazuje się, że wszelkie dymisje czy zmiany odbywają się w tym samym kręgu myślowym. Oni wszyscy są z jednego podwórka! Odrobinę różnią się jedynie koszulkami. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że nasza polityka to dokładna analogia tego, w jaki sposób chłopcy w szkole podstawowej prowadzą rozgrywki futbolowe. Jeśli kogoś z podstawowego składu brakuje w drużynie to dobieramy tego, którego najbardziej lubimy z ekipy akurat stojącej pod ścianą. Transfer z drużyny do drużyny odbywa się na podstawie szybkiej korzyści: grałeś w obronie, nie lubisz tego, zagraj z nami to przejdziesz do ataku, a do tego zrzucimy się na batona dla ciebie. Z kolei jeśli chłopaków do zmontowania dwóch drużyn jest za mało, to wszyscy umawiają się i grają do jednej bramki. Rodzi się pytanie: czy Polska z zasobami, jakie ma, albo z tym raczej co jeszcze zostało, może sobie dłużej na takich polityków pozwolić? Z knajacką mentalnością nie zajmiemy przynależnego nam miejsca w Europie i nie zbudujemy fundamentów pod nasz rozwój! Nie dziwi mnie absolutnie mały i wciąż malejący udział zwłaszcza młodego i średniego pokolenia w jakichkolwiek wyborach. Im dłużej tego rodzaju "elity" będą miały wpływ na kierowane naszym krajem tym dłużej niechęć do podejmowania wyzwań związanych z budową społeczeństwa obywatelskiego będzie obumierać. Narastać za to będzie chęć do wyjazdów czy wręcz ucieczki z kraju bo na pewno nie do brania odpowiedzialności za jego przyszłość. Słyszę w niektórych komentarzach do taśm, że cała ta rozmowa została przeprowadzona: w trosce o interes państwa. Były już minister Nowak, zapewne w trosce o interes państwa, martwi się, jak jego żona wybrnie z kontroli skarbowej i próbuje to z kolegą załatwić. W trosce o interes państwa panowie przestawiają ministrów zagryzając anchois z kawiorem i opowiadają, jak można pogrywać z Prokuratorem Generalnym Jedyny interes, jaki w tym dostrzegam, to interes państwa Nowaków, Sienkiewiczów, Belków, Tusków. Nie widzę tam interesu Narodu. Interesu Polaków. W interesie obywateli jest, by tych państwa o takich skrótach myślowych jak najszybciej usunąć i postawić przed Trybunał Stanu. Czas już na wymianę pokoleniową i pora najwyższa, by tym drużynom ograniczyć wpływ na kierowanie państwem do zera bezwzględnego. Bo miarka się przebrała.

6 6 06 (204) 2014 nowy czas czas na wyspie Refleksje po Walnym Zebraniu POSK-u Tegoroczne Walne Zebranie POSK-u odbyło się pod hasłem: Nowe perspektywy. Można by dodać do tego także: nowe precedensy Zygmunt Łoziński Trudno mówić o nowych perspektywach, skoro już na początku była przewodnicząca ustępującego Zarządu Joanna Młudzińska uznała, że najlepiej będzie, jeśli to właśnie ona zostanie przewodniczącą Walnego Zebrania. Jest takie powiedzenie, że można wielu ludzi ogłupić, ale nie da się wszystkich. Odniosłem wrażenie, że zebranie to zostało świetnie spreparowane. Bardzo sprytnie urządzone. Wszystko oczywiście zależy od punktu widzenia idealnie dla ekipy rządzącej i w ich interesie, gorzej dla demokratycznych zasad. Pani przewodnicząca nieistniejącego już Zarządu ni stąd ni z owąd decyduje, że będzie przewodniczyć zebraniu, twierdząc, że statut daje jej takie prawo. Być może w sytuacjach nadzwyczajnych daje, ale wydaje się, że zdrowe, demokratyczne zasady temu przeczą. Przewodniczący zebrania, szczególnie walnego, powinien być wybrany w drodze głosowania przez uczestników zebrania. Mianowanie się na przewodniczącego zebrania przez przewodniczącego ustępującego Zarządu było wydarzeniem do tej pory niespotykanym (ale może właśnie to są te nowe perspektywy, czyli wprowadzamy własne standardy ). Kandydatami na przewodniczącego zebrania byli: Jakub Kosiec i Helena Miziniak, która dostała więcej głosów, ale przewodniczącą nie została. Tym bardziej zdziwiła więc obecność przy stole prezydialnym Andrzeja Zakrzewskiego, sekretarza ustępującego Zarządu POSKu. Nie wiadomo, z jakiego tytułu chyba prawem kaduka zasiadł przy stole prezydialnym i służył wyjaśnieniami odpowiadając na pytania z sali, tak jak chciał mętnie, krótko albo w ogóle. Natychmiast pojawiły się obawy, że taki sposób prowadzenia zebrania może być łatwo manipulowany. Walne Zebranie przyjmuje ciekawy porządek obrad. Pani przewodnicząca zabierając głos powtarza wszystko, co zostało już wydrukowane w Wiadomościach POSK-u. Same osiągnięcia i sukcesy. I gloryfikowanie odchodzącego Zarządu. Przewodnicząca zebrania stwierdziła też autorytatywnie, że nie będzie sprawozdań kierowników poszczególnych działów. Ucięła w ten sposób możliwość wnikliwych odpowiedzi na niektóre pytania w ważnych sprawach (szczególnie na te bardziej kłopotliwe), na przykład do skarbnika, do kierownika działu domu. Na większość pytań były krótkie, dość mętne odpowiedzi, a na niektóre odpowiedzi nie było wcale, albo trudno było je uzyskać (np. na temat honorariów). Szczególnie brakowało nam relacji p. Zakrzewskiego i p. Lalki dotyczących podejmowania różnych decyzji w POSK-u w poprzednich latach, w tym relacji dotyczącej aktywności wieloletniego szefa działu domu, p. Serafina, którego byli patronami. Ukoronowaniem Walnego Zebrania były wolne wnioski. Ktoś z sali podsunął wniosek, by nie dyskutować spraw związanych z przeszłością. Dlaczego? Bo mamy nowe perspektywy? Czy dlatego, by przypadkiem nie rozliczać z odpowiedzialności poprzednich zarządów? Można zadać pytanie, dlaczego nie było szczegółowego sprawozdania, na które wszyscy niecierpliwie czekali. Na pytanie dotyczące nowego statutu dostaliśmy odpowiedź, że Rada POSK-u zatwierdziła już nowy statut, który zostanie przedstawiony na Nadzwyczajnym Walnym Zebraniu późną jesienią. Należy podkreślić, że autorzy nowego statutu to ekipa rządząca POSK-iem od lat i dociekliwy obserwator funkcjonowania tej instytucji ma prawo się obawiać, że statut mógł zostać przygotowany tak, by służyć ich własnym ambicjom i interesom. A wydaje się, że rządząca ekipa uznaje się za jedyną, która została namaszczona do sprawowania władzy nad POSK-iem dozgonnie. Dyskusje nad nowym statutem powinny być wnikliwe i przeprowadzone przez osoby kompetentne. Taki stan rzeczy dotyczący nowego statutu nie powinien być zaakceptowany przez członków POSK-u, a Walne Zebranie nie powinno być poddawane sterowaniu przewodniczącego zebrania i jego pomocników z ustępującego Zarządu. Jeśli Nadzwyczajne Walne Zebraniu będzie prowadzone w takim samym stylu, wyniki jego mogą być kwestionowane. Kandydat na nowego przewodniczącego dr Marek Laskiewicz wystąpił z postulatem lustracji. Jak wiemy, tajny współpracownik PRL-owskiej Służby Bezpieczeństwa Andrzej Morawicz jest członkiem POSK-u, a ostatnio zo- POSK. Nowe perspektywy, nowe precedensy: Joanna Młudzińska, przewodnicząca ustępującego Zarządu POSKu zostaje przewoodniczącą Walnego Zebrania stał nawet prze wod ni czą cym Wal ne go Ze bra nia PO SKlu bu [or ga ni za cji, któ ra zo sta ła po wo ła na, by swoją działalnością wspie rać fi nan so wo POSK naj waż - niej szą in sty tu cję emi gra cji nie pod le gło ścio wej po prze ka za niu in sy gniów rzą - du na uchodź stwie do kra ju w grud niu 1989 ro ku red.]. Szkoda, że na Walne Zebrania oraz zebrania Rady POSK-u nie dopuszcza się prasy. POSK powstał jako organizacja społeczna, a nie prywatny, zamknięty klub. Może moje refleksje jako jednego z fundatorów POSK-u oraz wieloletniego członka Rady są subiektywne. Mam więc nadzieję, że redakcja Nowego Czasu, choć sama nie mogła być obserwatorem Walnego Zebrania, zaprosi innych uczestników, by zabrali głos w tej ważnej sprawie. Przewodniczą POSK-u na kolejną kacencję została Joanna Młudzińska, która dostała 112 głosów. Kontrkandydat, dr Marek Laskiewicz, uzyskał 40 głosów. Z oficjalnego komunikatu POSK-u na temat Walnego Zebrania: Przed sta wio no ze bra nym ofi cjal ne roz li cze nie za osta ni rok fi - nan so wy po twier dzo ne przez nie za leż nych au dy to rów. Przy cho - dy w 2013 ro ku wy no si ły 967 tys. fun tów, roz cho dy zaś 861 tys. fun tów czy li wy nik sta tu to ry ac co unts na ko niec ro ku jest do - dat ni: 177 tys. fun tów. Po od ję ciu wszyst kich po zy cji jed no ra zo - wych po zo sta je jed nak de fi cyt struk tu ral ny w wy so ko ści 209 tys. fun tów, któ ry zmiej sza się co ro ku dzię ki do brej go spo dar ce. W so bo tę 21 czerw ca w Sa li Te atral nej Pol skie go Ośrod ka Spo łecz no -Kul tu - ral ne go od był się uro czy sty bal, zor ga ni zo wa ny spe cjal nie z oka zji 50. rocz ni - cy po wsta nia POSK -u. Na uro czy sty bal 50-le cia POSK -u re dak cja No we go Cza su nie została za pro szona, po słu ży my się więc ofi cjal ną in for ma cją pra - so wą, ja ka została nam przekazana przez biuro POSK -u. Licznie przybyłe na Bal 50-lecia POSK-u towarzystwo bawiło się świetnie do drugiej nad ranem W pięk nie przy stro jo nej sa li, przy świe cach i uro czy ście na kry tych sto łach za - sie dli sta li by wal cy POSK -u, jak i przed sta wi cie le młod sze go po ko le nia. Obo - wią zy wa ły stro je wie czo ro we, co do da ło ele gan cji i wy twor no ści ca łe mu wy da rze niu. W trak cie wie czo ru po da na by ła wy kwint na ko la cja zło żo na z czte rech dań, a do tań ca grał spraw dzo ny już na wie lu po lo nij nych im pre zach profesjonalny ze spół Cza ban Band. Licz nie przy by łe to wa rzy stwo ba wi ło się świet nie do dru giej nad ra nem, nie za wie dli sta li by wal cy, na par kie cie ro bi ło się miej sca mi tłocz no, a ku ra - do ści or ga ni za to rów na ba lu po ja wi ły się no we oso by, któ re do tych czas rzad ko od wie dza ły POSK. Or ga ni za to rzy do ło ży li sta rań, aby za ba wa by ła na - praw dę przed nia. Chwa lo no bar dzo do brą ko la cję i spraw ną ob słu gę, Kom - ple men to wa no rów nież sty lo wą de ko ra cję sa li ba lo wej, przy go to wa ną przez Be atę Bar ton -Chap ple, jak rów nież ar ty stycz ne de ko ra cje kwia to we na sto - łach dzie ło Ewy Urbań skiej. Po nad to, spe cjal nie z oka zji Ba lu 50-le cia zo stał na pi sa ny żar to bli wy wiersz, od czy ta ny te go wie czo ru przez au to ra Jac ka Je - zie rzań skie go. Po dzię ko wa nia na le żą się pra cow ni kom POSK -u, któ rzy przy czy ni li się do tak świet nej or ga ni za cji ba lu: przede wszyst kim ko or dy nu ją cej organizację ba lu Iwo nie Abra mian, jak również Bar tło mie jo wi No wa ko wi, Ada mo wi Zię - ta le wi czo wi, Da riu szo wi Ku kaw skie mu i Ma riu szo wi Par de li.

7 nowy czas 06 (204) czas na wyspie Life in a jar Pamięć o Irenie Sendlerowej Ura to wa ła pra wie 2500 ży dow skich dzie ci, ale świat do wie dział się o niej do pie ro na po cząt ku XXI wie ku, kie dy trzy studentki z ubo giej dziel ni cy w Kan - sas w Sta nach Zjed no czo nych przy - go to wa ły w ra mach na ro do we go dnia pa mię ci (National Hi sto ry Day) in sce - ni za cję o ży ciu tej ci chej bo ha ter ki zatytułowaną Life in a Jar. Miesz ka ją ca w Lon dy ni e Lili Pohlmann, któ ra o pa mięć o Ire nie Sen dle ro wej dba nie stru dze nie, po wie - dzia ła, że ta niezwykle skromna osoba, ci cha wielka bo ha ter ka prze sła nie, któ - re zo sta wił jej oj ciec -le karz za pa mię ta - ła na ca łe ży cie, choć by ła wte dy ma łą dziew czyn ką. Lu dzi dzie li się na do - brych i złych, ra sa, wy zna nie, re li gia czy sta tus spo łecz ny nie ma ją zna cze - nia. A dru gie: Kie dy czło wiek to nie, trze ba mu po dać rę kę. Rę kę po da wa ła to ną cym przez la - ta woj ny, kie dy do stając się do get ta ja ko sa ni ta riusz ka (Niem cy bar dzo ba li się epi de mii ty fu su i czę sto prze - pro wa dza li kon tro le w getcie), Ire na Sen dle ro wa prze my ca ła tam ży - wność, le kar stwa i pie nią dze. Ale przede wszystkim wy wo zi ła stam tąd dzie ci, na które cze ka ła nie chyb na śmierć. W sa ni tar kach prze wo zi ła dzie ci naj mniej sze, któ re moż na by ła na ty le znie czu lić, że za sy pia ły al bo przy naj mniej nie pła ka ły, star sze wy - do stawa ły się ru ra mi ka na li za cyj ny mi lub prze pro wa dza ne by ły na ary jską stro nę mia sta przez ro bot ni ków. Szu - ka ła dla nich ro dzin pol skich, a kie dy ry sy dzie ci w spo sób zbyt oczy wi sty wska zy wa ły na po cho dze nie, ukry wa - ła je w klasztorach i na pa ra fiach. Ra to wa nie to jedna stro na me da lu, dru ga tra gicz na, to odbieranie dzie ci mat kom. Ich mi łość do dziec ka by ła często sil niej sza niż po czu cie tra - gi zmu sytuacji, w jakiej się znalazły. Ire na Sen dle ro wa pro wa dzi ła do - kład ną kar to te kę dzie ci z ich imio na - mi i na zwi ska mi ży dow skimi oraz no wo nada ny mi pol ski mi, da tą uro dze - nia i miej scem prze ka za nia po wyprowadzeniu z getta. W chwi li noc - ne go na jaz du na jej miesz ka nie uda ło jej się tak skrzęt nie ukryć li stę, że nie dostała się w ręce gestapo. Póź niej jej przy ja ciół ka wło ży ła tę listę do sło ika i za ko pa ła pod ja bło nią w ogro dzie. Wie le osób ura to wa nych przez Ire nę Sen dle ro wą do w ie dzia ło się o swo ich przeży ciach i zmienionej toż - sa mo ści. Wie lu do koń ca jej ży cia trak to wa ło ją ja ko wy ba wi ciel kę i dru gą mat kę. Za spra wą Lili Pohlmann prak - tycz nie co ro ku od by wa się w Am ba - sa dzie RP w Lon dy nie uro czy stość po - świę co na pa mię ci Ire ny Sen dle ro wej. W tym ro ku od by ło się spo tka nie nie - zwy kle wzru sza ją ce. Do Lon dy nu ze Sta nów Zjed no czo nych przy je chał miesz ka ją cy na sta łe w Ver mont, w stanie No wa An glia, Jack May er, au - tor książ ki Li fe in a Jar. Prak ty ku ją cy pe dia tra, po to mek nie miec kich Ży - dów, za in te re so wa ny hi sto rią znalazł któ re goś dnia w fol de rze wy da wa nym przez Mu zeum Ho lo cau stu in for ma cję o Ire nie Sen dle ro wej. Mi mo na tło ku obo wiąz ków za wo do wych uznał jej hi - sto rię za nie zwy kłą i chciał do niej po - wró cić w do god nej chwi li. Ta chwi la przy szła znie nac ka i z naj mniej ocze ki - wa nej stro ny. Do wie dział się bo wiem o in sce ni za cji uka zu ją cej historię Ire ny Sen dle ro wej i jej dzie ci przy go to wa nej przez stu dent ki High Scho ol w Kan - sas. Nie na my śla jąc się wie le wziął kil - ka dni urlo pu i po je chał do Kan sas. Po znał na uczy cie la hi sto rii oraz stu - dent ki, które spek takl przy go to wa ły. Ale co naj waż niej sze po leciał też do War sza wy, gdzie po znał oso bi ście Ire - nę Sen dle ro wą. Po wsta ła z te go książ - ka Li fe in a Jar. Tak zaj mu ją ca po wie dzia ła Lili Pohlmann, że nie moż na się od niej ode rwać za nim nie doj dzie się do koń ca. Irena Sendlerowa ra to wa ła mło de isto ty i przez mło de osoby pa mięć o niej jest roz sła wia na w świe cie. W Pol - Lili Polhmann i Jack Mayer w Ambasadzie RP w Londynie. Autor książki Life in a Jar 60 proc. zysku z jej sprzedaży przeznacza na działającą w Stanach Zjednoczonych fundację The Irena Sendler Life in a Jar Foundation. sce po wo jen nej wła dze ko mu ni stycz ne szy ka no wa ły nie tyl ko ją, ale i jej ro - dzi nę. Przez ca łe la ta była cał ko wi cie za po mnia na In sty tut Yad Va shem do pie ro w 1963 ro ku przy znał jej ty tuł Spra wie dli wy wśród Na ro dów Świa ta. W 1991 do sta ła ho no ro we oby wa tel - stwo Izraela, a w 2006 ro ku pre zy dent Alek san der Kwa śniew ski uho no ro wał ją Or de rem Or ła Bia łe go. Szkoda tylko, że tak mało szkół nosi jej imię dodała Lili Pohlmann. Te re sa Ba zar nik jubileusz czas zacząć W tym roku mija 75. rocznica powstania Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie. W poniedziałek, 23 maja, w Ambasadzie RP w Londynie odbyła się pierwsza z cyklu uroczystości upamiętniających ten jubielusz. Po czą tek la ta na stra ja za ba wo wo. W POsK -u od był się do stoj ny bal ju bi le - uszo wy, na to miast w Ogni sku Pol skim przy exhi bi tion ro ad za pa nowa ły go rą - ce ryt my. Tam od był się bal ja maj ski. Kok taj le z ru mem la ły się ciur kiem. Wie - lo ko lo ro wy tłum ba wią cy się przy zna - ko mi tej mu zy ce reggae wa chlo wał się pal ma mi. Mi kro fon prze ję ła też na chwi - lę La dy Ga briel la z ksią żę ce go ro du Wind so rów (dzię ki cze mu bal w Ogni - sku od no to wa ły ga ze ty bry tyj skie, m.in. Da ily Ma il ). Wszy scy, któ rzy wy trwa li w dłu giej ko lej ce do szwedz kie go sto łu pod kre śla li, że ku cha rze ja na Wo ro niec - kie go spi sa li się na medal przy go to wu - jąc wy bor nie sztan da ro we da nie kuchni jamajskiej jerk chicken. (tb) Ambasador Witold Sobków witając gości podkreśłił rolę tej placówki naukowej w ciągu minionych lat. PU NO, or ga ni za cja emi gra - cyj na, od 1939 ro ku słu ży ja ko przy czó łek pol - sko ści tym, któ rych oko licz no ści zmu si ły do opusz cze nia kra ju. Był to waż ny ele ment utrzy - my wa nia toż sa mo ści, w cza sach kie dy Lon dyn był ośrod kiem dzia ła nia pol skich struk tur pań - stwo wych, czy li jak to się zwy kło mówić, by ł Pol ską po za Pol ską powiedział ambasador Sobków dodając, że ro la PU NO zmie nia ła się w cią gu de kad. Od in sty tu cji słu żą cej Po la kom, któ rym woj na ode bra ła moż li wość kształ ce nia się w kra ju, po in sty tu cję przyj mu ją cą w swe sze re gi oso by, któ re ko rzy sta jąc z naszej przynależności do Unii Eu ro pej skiej znalazły się na Wyspach. Uniwersytet został założony we Francji, ale po inwazji niemieckiej na ten kraj, przeniósł się wraz z polskim rządem w 1940 roku do Wielkiej Brytanii. Jego celem było rozwijanie wolnej polskiej nauki, a przede wszystkim kształcenie Polaków, którzy po zakończeniu wojny nie mogli wrócić do kraju. Kon cert utwo rów Fry de ry ka Cho pi na w zna ko mi tym wy ko na niu An ny Ma rii Stań - czyk miał cha rak ter cha ry ta tyw ny, bo PU NO, jak wie le in sty tu cji emi gra cyj nych bo ry ka się z bra kiem fi nan sów. Krót ka współ pra ca z Uni we rsy te tem Ja giel loń skim mia ła ten pro blem roz wią zać, ale jak się oka - za ło, UJ do fi nan so wa nie na ten rok działal - no ści na Wy spach do stał bar dzo ni skie, więc dzie lić nie by ło cze go. W or ga ni zo wa niu uro - czy sto ści cha ry ta tyw nych PU NO wiel kie za - słu gi ma Ma ria Do wgiel, któ ra od lat (wcze śniej ze swo im nie ży ją cym już mę żem Witoldem) wło ży ła mnó stwo wy sił ku, by pod - trzy mać przy ży ciu tę upa da ją cą na si łach pla ców kę edu ka cyj ną z pięk ny mi naukowymi tra dy cja mi. Me da le zwy kle do stają dzia ła cze z pierw szych sze re gów. Rzad ko pa mię ta się o tych, dzię ki któ rym tak na praw dę nie któ re or ga ni za cje by ły w stanie prze żyć trud ne okre sy swej hi sto rii. Na szczę ście prof. Halina Taborska, rek tor Pol skie go Uni we sty te tu na Ob czyź nie, w swo jej przed mo wie po dzię ko - wa ła pani Ma rii Do wgiel za jej nie zmor do - wa ny wieloletni trud. Te re sa Ba zar nik

8 8 czas na wyspie 06 (204) 2014 nowy czas co z tą szkocją? Po wakacjach mieszkańcy Szkocji zadecydują o końcu lub nie Wielkiej Brytanii. Swoje trzy pensy wtrącić też mogą mieszkający tam Polacy. O kwiecie Szkocji Kiedy zobaczymy Cię ponownie? adam dąbrowski Tak zaczyna się hymn Szkocji. Na razie nieoficjalny. Ale może już niedługo będzie się go tu grać zamiast God save the Queen. Wszystko w rękach Szkotów po raz pierwszy od 1707 roku, kiedy Szkocja stała się oficjalnie częścią Zjednoczonego Królestwa. Proste pytanie, sześć słów: Should Scotland be an independent country? Prosta odpowiedź: yes albo no na kartce wyborczej, która może zmienić historię. Z wagi chwili zdaje sobie sprawę Alex Salmond. Uważam, że takie referendum zdarza się raz na polityczną generację. To będzie pierwsza możliwość, by Szkoci zagłosowali za niepodległością: dla nas to najważniejsze głosowanie od trzystu lat mówił Salmond 18 czerwca, gdy brytyjskie media odliczyły równe trzy miesiące do głosowania, które może sprawić, że na całym świecie drukować będzie trzeba nowe mapy. Biorąc pod uwagę znaczenie tego referendum, dziwić może, jak niewiele wiadomo na temat ewentualnych wariantów przyszłości. Jak będzie wyglądać przekraczanie granicy? Czy nowa Szkocja będzie zatrzyma funta? Czy zostanie członkiem Wspólnoty Europejskiej? Są to kwestie małe i duże. Czy stracimy możliwość oglądania BBC? pytają niektórzy. rozważni i romantyczni Wszystko przez to, że jest to zupełnie bezprecedensowa sytuacja. Nie wiemy na przykład, jak obejść się z kwestią europejską. W historii integracji mieliśmy tylko jeden nietypowy przypadek, gdy trzeba było rozstrzygnąć status NRD zaraz po zjednoczeniu Niemiec. Ale to był jednak o wiele łatwiejszy casus tłumaczy dr Andrew Blick, politolog z King s College London. Wszyscy krążą tu trochę po omacku. Oba obozy mają swoich ekspertów, swoje analizy i swoje liczby. Ta niepewność może służyć przeciwnikom odłączenia się Szkocji. Szkoci są z jednej strony sentymentalni i romantyczni, ale jest też w nich wyraźna żyłka racjonalna. Ludzie mogą więc dojść do wniosku, że lepszy diabeł znany, od diabła nieznanego mówi Justyna Sroka z portalu Emito.net z siedzibą w Edynburgu. Na takich nastrojach gra minister do spraw Szkocji, Andrew Carmichael. I trzyma się planu forsowanego przez swój obóz od początku. Jego przesłanie jest jasne: Drodzy Szkoci, zostańcie z nami możecie mieć i wolność, i bezpieczeństwo. Uważam, że to wszystko jest szansą na catharsis. Możemy z tego wyjść wzmocnieni: rozstrzygnąć tę kwestię na dobre, a potem dokończyć dewolucję mówił podczas niedawnej wizyty w Londynie. Czy ta taktyka działa? Na razie chyba nie, bo sondażowe wahadło zaczyna się przechylać delikatnie w kierunku zwolenników niepodległości. Jeszcze nie na tyle, by jakieś badania pokazały, że większość Szkotów powie przy urnach reszcie Wielkiej Brytanii bye, ale już na tyle, by najważniejsi politycy Wielkiej Brytanii zaczęli się denerwować. Bo jeszcze rok czy dwa lata temu sytuacja była o wiele bardziej przejrzysta. I bardziej optymistyczna dla przeciwników secesji. Zdaniem dr Blicka zwolennicy utrzymania jedności tracą paradoksalnie dlatego, że stanowią tak szeroki front Better Togheter skupia polityków wszystkich trzech głównych partii w Westminster. Przewodzi jej Alistair Darling, były minister skarbu w rządzie laburzystów. Prawica taktycznie stara się trzymać nieco w cieniu, bo Szkoci ciągle nie zapomnieli konserwatystom radykalnych reform Thatcher. Wielkiemu okrętowi z napisem Nie (dla niepodległości) niełatwo jest manewrować: brakuje mu zwrotności i jasnego celu. Mają problem ze skonstruowaniem spójnego przekazu, bo pomysły na Szkocję konserwatystów i laburzystów są bardzo różne tłumaczy dr Blick. Zresztą zdaniem niektórych przeciwnicy niepodległości dali się uśpić stabilnymi przez długi czas sondażami. Wydawało się, że letnia temperatura kampanii utrzyma się już do końca. Głosowanie, trochę zamieszania i po krzyku. Ale teraz zbliża się gorące lato. Dosłownie i w przenośni. Myślę, że Szkotów rozdrażniło w pewnym momencie protekcjonalne traktowanie ich przez Londyn. Takie poklepywanie po ramieniu i mówienie na przykład: nie, nie damy wam funta, zresztą i tak byście sobie sami nie poradzili mówi Justyna Sroka. Dr Blick uważa jednak, że mimo wszystko gdy przyjdzie co do czego, kluczowa okaże się tu premia za jedność : wyborcy docenią, że w imię wspólnego celu ludzie z przeciwnych biegunów sceny politycznej byli w stanie zawiesić rewolwery na kołku i połączyć siły. A najważniejsza walka trwa na dwóch polach: gospodarczym i europejskim. co da ropa? Czy Szkocja da sobie radę gospodarczo? to jedno z podstawowych pytań, jakie zadają sobie mieszkańcy tego kraju. I jak w przypadku właściwie każdej innej kwestii można powiedzieć, że na dwoje babka wróżyła. Weźmy wojskowość. Dziś u wybrzeży kraju cumują okręty i łodzie podwodne Jej Królewskiej Mości, a Szkocka Partia Narodowa przyznaje: nowa Szkocja musiałaby otworzyć sakiewkę i wysupłać (niemałą) sumę na łodzie podwodne czy motorówki. Większość ekonomistów ma też wątpliwości co do szczegółów planu gospodarczego SNP. Z jednej strony są obietnice utrzymania, a nawet poszerzenia siatki świadczeń społecznych. A te są bardziej szczodre niż angielskie. Mało kto uważa jednak, że nawet jeśli Edynburg pozostanie częścią Wielkiej Brytanii, siatka owa będzie możliwa do utrzymania. Z drugiej strony Alex Salmond mówi o ułatwieniach dla przedsiębiorców i obniżeniu dla nich podatków podkreśla politolog Michael Keating z St Andrews Uniwersytetu w Aberdeen twierdząc, że obniżenie podatków zachęci przedsiębiorców do inwestowania, Uważam, że takie referendum zdarza się raz na polityczną generację. to będzie pierwsza możliwość, by szkoci zagłosowali za niepodległością: dla nas to najważniejsze głosowanie od trzystu lat powiedział alex salmond co rozrusza gospodarkę. W rezultacie państwo ma więc zarobić więcej również z podatków i będzie miało pieniądze na przykład na obiecywaną przez Salmonda reformę systemu opieki macierzyńskiej. Ale wydaje mi się to bardzo wątpliwe. Wielu mieszkańców kraju obawia się, iż niepodległość będzie się równała wyższym podatkom. Z drugiej strony jest przecież ropa, którą u wybrzeży kraju odkryto jeszcze pod koniec lat 70. minionego wieku. Ale dopiero za czasów Margaret Thatcher jej wydobywanie zaczęło się na dobre. Moja ropa mówiła o niej Żelazna Dama, powodując furię szkockich nacjonalistów, których dumę łatwo było urazić, szczególnie że na co dzień widzieli kolejne zamykane kopalnie i stocz- nie. Ocenia się, że do Szkocji należałoby jakieś proc. zasobów. Bogactwo? Nie do końca, gdyż jednocześnie kraj ten zostałby odcięty od pieniędzy, które dostawał w ramach wydatków publicznych rządu Jej Królewskiej Mości. Dotychczas gospodarowanie można było oprzeć na stabilnym mechanizmie dzielenia centralnych pieniędzy, zgodnie z tzw. regułą Barnetta (Walia, Szkocja i Irlandia Północna otrzymywały pieniądze w wysokości uzależnionej od liczby mieszkańców). Szkocja w sumie siedem miliardów funtów rocznie. A według analizy Office of Budget Responsibility wpływy z ropy nie są w stanie nawet w najbardziej optymistycznym scenariuszu pokryć tej straty. Co więcej, przychody te były stabilne i łatwe do przewidzenia. A po ogłoszeniu niepodległości? Zamiast reguły Barnetta będzie czarne złoto z ceną podatną na rynkowe wahania. A ostatnie lata pokazały raczej, że rynki szczególnie pewne nie są. Słowem: wydatki stałe, przychody wahające się, co może stać się przepisem na budżetowe tarapaty. Szkocja europejska? Jest też kwestia europejska. Justyna Sroka mówi: Szkoci są z Unią Europejską mocno i pozytywnie związani. Zapowiadają, że nawet jeżeli w wyniku uzyskania niepodległości utracą członkostwo, jak najszybciej postarają się je odzyskać. A tymczasem Londyn organizuje unijne referendum. Może Wielka Brytania będzie chciała odejść ze Wspólnoty. Podejście do Unii w Szkocji jest bardzo odmienne. Kartą europejską Salmond zagrywa sprytnie i mówi o eurofobii w Westminster. Dziś Wielka Brytania znajduje się na marginesie Europy, jeśli chodzi o wpływy ( ). Możliwe, że jeśli we wrześniu nie zmienimy swojego statusu, zostaniemy wbrew własnej woli wyciągnięci poza Unię Europejską przekonuje Salmond. Czyli: podoba ci się Unia, głosuj za niepodległością! Londyn jednak mówi: Po wyjściu z Wielkiej Brytanii, jesteście poza Unią!. Nie jest w tej opinii odosobniony. Wielką radość partii Better Together wzbudziła na początku roku wypowiedź byłego szefa Komisji Europejskiej José Manuela Barroso: stwierdził on wyraźnie, że w przypadku secesji ponowne otwarcie procesu akcesyjnego będzie nie tylko konieczne, ale też... problematyczne. Unia natychmiast pośpieszyła z wyjaśnieniem, że nie jest to jej oficjalne stanowisko. Ale oficjalnego stanowiska brak. Otwartą kwestią pozostaje tu na przykład zachowanie Hiszpanii, która zmaga się z dążeniami separatystycznymi Basków i Katalończyków i wcale może nie mieć ochoty na stwarzanie precedensu z powodu Szkocji. Czy Szkocja będzie musiała ubiegać się o członkostwo od nowa? Kampania Tak mówi, że wszystko da się załatwić w oparciu o wewnętrzne przepisy unijne. Przeciwnicy oponują i przekonują, że nie obędzie się bez negocjacji, otwierania traktatów i ich ratyfikacji w poszczególnych państwach. I znów nic nie wiemy na pewno. Ale teoria, że Szkocja automatycznie stanie się członkiem Unii wydaje się bardzo mało prawdopodobna. Cios dla euroentuzjastów? Niekoniecznie, bo dr Blick zwraca uwagę na dwie okoliczności. Po pierwsze, tak naprawdę większość zależeć będzie tu od woli politycznej lub jej braku. A akurat ciężko mi sobie wyobrazić, by państwa Wspólnoty kręciły nosem na Szkocję. Wszystko jest więc do zrobienia mówi ekspert, sugerując, że de facto szkockim polity-

9 nowy czas 06 (204) czas na wyspie kom prawdopodobnie udałoby się dopiąć wszystko tak, by niepodległa Szkocja nie była poza Wspólnotą nawet jeden dzień. A złowrogie pomruki z Londynu? To tylko taktyka polityczna. Nieważne, co oni mówią dziś. Gdy przyjdzie co do czego, będą oczywiście musieli brać pod uwagę, że mają pod nosem ważnego partnera i lepiej, żeby był on w UE przekonuje dr Blick. A PolAcy w Szkocji? Co do jednego Salmond ma z pewności rację. Poza Walią i Szkocją, na Wyspach narasta eurosceptycyzm. To głównie Anglicy wybierają do europarlamentu Partię Niepodległości Nigela Farage a i patrzą krzywym okiem na imigrację. Jeśli przy władzy utrzyma się Cameron, Wielką Brytanię czeka inne historyczne referendum. Czy Londyn weźmie rozwód z Brukselą? Może to wpłynąć też na decyzje unijnych imigrantów, w tym Polaków. Rachunek zysków i strat może bowiem być następujący: jeśli bycie euroobywatelem ułatwia mi życie, to lepiej trzymać się tej stolicy, która do członkostwa nastawiona jest entuzjastycznie. Wniosek? Mój głos na tak w referendum w relatywnie sprzyjającej UE Szkocji będzie miał większą wartość niż moje tak dla Unii w referendum ogólnobrytyjskim. Bo to drugie zginie w chórze nie zwolenników Farage a i eurosceptycznego skrzydła torysów. Gdy pytamy o to ministra Carmichaela, uznaje podobne sugestie za wydumane. To mocno przekombinowany tok rozumowania. Nie sądzę, by był on pośród unijnych imigrantów popularny. Oni przecież doskonale wiedzą, że to niepodległa Szkocja znalazłaby się poza Unią aż do czasu wynegocjowania powrotu do Wspólnoty przekonuje. Przekombinowany tok rozumowania? Dr Blick widzi to inaczej. I nie ma wątpliwości, że w kwestii szkockiej konserwatyści wpadli we własne sidła, rozgrywając zawiłą grę: niby europejską, ale obliczoną na swój (akurat raczej nie szkocki) elektorat. Gorące lato Wzgórza są teraz nagie, Jesienne liście, Leżą grubą i cichą warstwą O ile w nieoficjalnym hymnie Szkocji jesień to pora smutku i beznadziei, o tyle w tym roku może ona przynieść wielu Szkotom prawdziwą radość. We wrześniu bowiem wszystko się okaże. Dr Andrew Blick przewiduje: Myślę, że ostatecznie Szkoci zagłosują jednak przeciwko wychodzeniu z Wielkiej Brytanii. Będziemy mieli za to do czynienia z jeszcze szerzej zakrojoną dewolucją. Ale nawet wtedy to nie będzie ostatni akt dramatu. Bo nacjonaliści z pewnością spróbują jeszcze raz, wbrew zapewnieniom Salmonda, że taka okazja zdarza się raz na polityczną generację. Zdaniem dr Blicka fala nacjonalistyczna uderzy ponownie, najpóźniej za dziesięć lat. Nie ma przecież żadnej zasady mówiącej, że referendum nie można powtarzać. A dla szkockich nacjonalistów to zbyt ważna kwestia, by zakładać, że do niej nie powrócą. W Quebecu referendum odbyło się już kilka razy i ciągle od czasu do czasu jest organizowane ponownie dodaje politolog. Adam Dąbrowski Czy wyszkolą przyszłych kadrowiczów? Polonijna rodzina piłkarska rośnie w siłę. Mamy kilka piłkarskich lig, kilkadziesiąt polonijnych klubów, a w ostatnich miesiącach powstało kilkanaście akademii piłkarskich dla dzieci. Czy w związku z tym możemy być spokojni o poziom naszej narodowej reprezentacji w przyszłości? Adam Wójcik Najwięcej futbolowych szkółek powstało w Londynie, ale nie brakuje ich również w innych rejonach Zjednoczonego Królestwa. Trudno powiedzieć ile dokładnie działa ich obecnie na terenie Wielkiej Brytanii, ponieważ praktycznie w każdym tygodniu powstaje przynajmniej jeden nowy ośrodek mówi redaktor naczelny polonijnego serwisu sportowego polsport.co.uk, Daniel Kowalski. Potencjał jest spory, bo według różnych szacunków na terenie Anglii, Szkocji, Walii oraz Irlandii zamieszkuje kilkadziesiąt, a zdaniem niektórych nawet kilkaset tysięcy polskich dzieci. Rynek jest więc chłonny, ale jeszcze długo pozostanie nienasycony. W związku z tym nie dziwi fakt, że co chwilę powstają nowe ośrodki. W samym tylko Londynie akademii jest kilka. Najwięcej dzieci szkoli polonijny klub piłkarski London Eagle FC, gdzie utworzono aż sześć grup wiekowych. Działamy trochę inaczej niż pozostałe podmioty, ponieważ naszym głównym celem nie jest zarobek, a wychowanie młodych piłkarzy mówi prezes klubu, Andrzej Błasik. W London Eagles oprócz treningów młodzi piłkarze w każdą niedzielę uczestniczą w rozgrywkach ligowych organizowanych przez angielską federację piłkarską The FA. W skali całej Anglii najprężniej w tym momencie działa akademia Daniela Denisiuka, któremu pomaga były reprezentant Polski Radosław Kałużny. Denis Cup ma swoje oddziały w Manchesterze, Luton, Chester, Telford, Southampton, Watford oraz trzy placówki w Londynie (Sudbury Hill, Tooting, Hounslow). Jak informuje strona internetowa akademii w najbliższym czasie planowane jest otwarcie kolejnej szkółki w Ealing, nad którą patronat ma objąć Ambasada RP w Londynie. Docelowo w sieci ma działać kilkadziesiąt placówek. Takie są nasze plany mówi szef akademii, Daniel Denisiuk. Biorąc po uwagę to, jak działamy oraz jak się rozwijamy, myślę, że jego realizacja jest całkiem realna. W tym miesiącu na rynek wkracza jednak kolejny poważny gracz, Football Academy, który założenia ma równie ambitne jak akademia Denis Cup. FA w Polsce posiada już sto dwadzieścia szkółek, trenując w nich ponad dziewięć tysięcy młodych adeptów futbolu. W Wielkiej Brytanii zamierzamy otworzyć około 50 do 60 placówek mówi prezes Football Academy, Radosław Soperczak. Zaczynamy od Londynu i Manchesteru, ale docelowo chcemy być w każdym większym mieście Wielkiej Brytanii. Mamy sprawdzony model, więc o powodzenie naszego projektu się nie martwimy. Oprócz wspomnianych wcześniej podmiotów istnieje wiele innych jak: Tigers Londyn, Dziambel Manchester, Polish Lions Wakefield, Orlęta Coventry, Polonia Northampton czy The Eagle Ely. W każdej z nich trenowanych jest kilkudziesięciu młodych Polaków. Oprócz szkoleń uczestniczą w rozmaitych (głównie polonijnych) imprezach, z których największy to Letni Turniej Piłkarski Dzieci organizowany przez London Eagles FC. W tegorocznej edycji wystąpiło ponad trzystu zawodników, a w przyszłym ma ich być ponad pół tysiąca! Liczby mówią więc same za siebie. Dobrze rozwinęty rynek polonijnych szkółek to dla dzieci oraz ich rodziców oczywiście duży plus, bo mogą przebierać w ofertach, ważnejsze jest jednak to, by akademie działały w sposób profesjonalny. W ostatecznym rozrachunku liczy się bowiem jakość usług, a nie liczba placówek. Dla większości rodziców ważna jest zabawa oraz wpojenie swoim pociechom prawidłowych postaw, wielu z nich nie ukrywa jednak, że marzy, aby ich dziecko zagrało w wielkim klubie, jak Arsenal Londyn czy Manchester United. Oby tylko przyszłe gwiazdy nie zapomniały skąd pochodzą, a finałem ich piłkarskiej kariery były występy w koszulce z białym orłem na piersi.

10

11 nowy czas 06 (204) czas na wyspie Każdy niemal Polak będący absolwentem uczelni brytyjskich stoi przed dylematem: zostać w Zjednoczonym Królestwie czy też wracać do Polski? PoLsCy studenci w wielkiej Brytanii (3) w poprzednich artykułach dotyczących polskich studentów w wielkiej Brytanii publikowanych na łamach Nowego Czasu dużo mówiło się o pozytywnych aspektach naszej bytności za granicą. są jednakże i związane z tym problemy. Należy zauważyć, że każdy niemal Polak będący absolwentem uczelni brytyjskich stoi przed dylematem: zostać w Zjednoczonym Królestwie czy też wracać do Polski? cezary łastowski Przyjrzyjmy się kilku aspektom takiego dylematu. Zostając w Wielkiej Brytanii umożliwiamy sobie lepszy start kariery londyńskie City jest największym centrum finansowym w Europie, a z Wysp przedsionka kontynentu łatwiej jest prowadzić biznes. To powoduje, że Wielka Brytania jest świetną platformą startową kariery nie tylko w Europie, ale i na całym świata. Z drugiej jednak strony Polska w przeciwieństwie do Wielkiej Brytanii to rynek dynamicznie rozwijający się, a my, przyczyniając się do tego rozwoju, możemy wiele zyskać; na polskim rynku wciąż znajdują się luki, które ambitni absolwenci mogą wypełnić. Należy także nadmienić, że praca w Polsce wcale nie uniemożliwia awansu na pozycje międzynarodowe, czego przykładem jest niedawny awans Polki Olgi Grygier-Siddons na stanowisko prezesa grupy na Europę Środkowo-Wschodnią w PwC (PricewaterhouseCoopers). Uwaga medialna, którą przyciągnęła ta decyzja świadczy niestety o tym, że jest to przypadek odosobniony. Biorąc pod uwagę zarobki, Polska jest nieco w tyle. Przeciętny absolwent pracujący w Big 4 (Ernst & Young, PwC, KPMG, Deloitte) w Wielkiej Brytanii zarobi ok. 28 tys. funtów brutto, w Polsce 60 tys. zł (dane nieoficjalne), co daje ok. 25 tys. funtów. Biorąc pod uwagę siłę nabywczą pieniądza, różnica, choć zauważalna, jest stosunkowo niewielka. Jeśli spojrzymy na poziom tzw. graduate schemes (programów absolwenckich), różnica jest bardziej wyraźna. Gdy w Wielkiej Brytanii żadna wiodąca firma nie może sobie pozwolić na ich brak, w Polsce są one praktycznie nieobecne. Oznacza to, że absolwenci nie mają możliwości poznania firmy zanim zwiążą się z nią na stałe, nie są także mentorowani przez pracodawców. Co więcej, pracodawcy w Polsce stawiają wobec absolwentów zadziwiające wymagania, jak np. znajomość systemów księgowych. Pracodawcy brytyjscy, wychodząc ze słusznego założenia, Polska to rynek dynamicznie rozwijający się, a my, Przyczyniając się do tego rozwoju, możemy wiele zyskać; na Polskim rynku wciąż znajdują się luki, które ambitni absolwenci mogą wypełnić. że obsługi programu komputerowego można nauczyć się w miesiąc, a umiejętności prowadzenia negocjacji czy pracy w grupie nie, zdają sobie sprawę, że wartości studenta nie można określać na podstawie liczby programów, które potrafi obsługiwać, a umiejętności, jakimi dysponuje. Różnicę stanowi także podejście do absolwentów. W Polsce za wyjątkiem największych korporacji własna inicjatywa bywa torpedowana, podobnie jak prośby o zwiększenie zakresu odpowiedzialności. Na Wyspach sprawa ma się zupełnie inaczej: pracodawcy wiedzą, że absolwent zostanie w ich firmie jedynie wtedy, jeśli będzie z niej zadowolony. Wynikiem tego jest zupełnie inne podejście własna inicjatywa jest mile widziana, prośba o przeniesienie do innego działu firmy, aby przekonać się, czy tam nie wolelibyśmy pracować, najczęściej rozpatrywana pozytywnie. Tutaj jesteśmy dla przełożonego partnerem, w Polsce jedynie podwładnym. Przeciętny 23-latek nie jest pewien, gdzie chciałby osiąść na stałe, pozostaje więc wynajem mieszkania. Pod tym względem także celuje Zjednoczone Królestwo. Używając portalu gumtree znalazłem 18 ogłoszeń wynajmu mieszkania lub domu w Warszawie i ponad 73 tys. w Londynie. W Wielkiej Brytanii nie wszyscy studenci kończą studia magisterskie, większość po uzyskaniu licencjatu chciałaby rozpocząć karierę zawodową. Dla nich nasz kraj nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Większość studentów w Polsce kończy studia z dyplomem magisterskim, więc osobom, które ukończyły trzy lata studiów firmy oferują co najwyżej programy praktyk (często płatnych jedynie 800 zł). Oczywiście, istnieją wyjątki, jak na przykład McKinsey, lecz są one nieliczne. Podobnego problemu nie napotkają absolwenci studiów licencjackich, którzy pozostaną w Wielkiej Brytanii. Należy wspomnieć także o fakcie, który działa na rzecz powrotu do Polski. Część studentów może obawiać się, czy znajdzie pracę w wybranej firmie na Wyspach, biorąc pod uwagę konkurencyjność tutejszego rynku pracy, choć często to nas uważa się za najlepszych z najlepszych. W Polsce absolwenci brytyjskich uczelni są cenieni, a co za tym idzie, zapewnienie sobie pozycji w najlepszych firmach w Polsce będzie zdecydowanie łatwiejsze niż w Wielkiej Brytanii. Z powyższych kilku przykładów wynika, że lepszym miejscem na rozpoczęcie kariery jest Zjednoczone Królestwo: na pytanie profesora, dającego wykład podczas konferencji Science. Polish Perspective, kto zamierza wrócić do Polski po studiach, uniosły się dwie ręce, a na sali było około 200 studentów. Są jednak osoby niekierujące się względami ekonomicznymi, które chcą rozpocząć swą karierę w Polsce. Dobrze byłoby, aby polscy pracodawcy byli przygotowani na takich absolwentów. Z tego powodu powstała inicjatywa Federacji Polskich Stowarzyszeń Studenckich w Wielkiej Brytanii, aby prowadzić lobbing wśród pracodawców na rzecz wprowadzania programów absolwenckich oraz praktyk o charakterze brytyjskim oraz do otwierania się także na studentów nieposiadających magisterium, a jedynie licencjat. Niestety, pozostaje wiele pracy, by polscy pracodawcy zbliżyli się do standardów zachodnich. KsaweRy LisińsKi, jest członkiem zarządu ds. sponsoringu Federacji Polskich stowarzyszeń studenckich. student ekonomii w Cardiff University.

12 12 06 (204) 2014 nowy czas felietony opinie nowyczas King s Grove London SE15 2NA Świat do d... Krystyna Cywińska W życiu jak w dowcipie. Dwaj warszawiacy siedzą w cyrku. Na arenie występ liliputów. Jacek nie kryje zachwytu. Patrz mówi do Grzesia jacy oni mali. To nie do wiary. Na co Grześ, z gestem lekceważewania: Też mi coś! Widziałem większych karłów. Zawsze można ich zobaczyć, jak się poszerzy zakres widzenia. Albo wiedzy o innych. Strasznego mamy premiera! Bałwan. Arogant. Polityczny spryciarz. Otacza się kolesiami, a jeden gorszy od drugiego. To klika! Gorzej! To polityczne gangsterstwo. Banda kłamców i oszustów. Oszukują naród, zaciemniają rzeczywistość. Manipulują mediami. Wykorzystują każdą sytuację, żeby nie zlecieć ze stołków. I w ogóle f***k them all. Przy czym f***k jest wykropkowane po pierwszej literze. Jak każe dobry obyczaj. Jest jeszcze taki? O jakiego chodzi tu premiera i jego rząd? O Donalda Tuska słyszę uradowany wrzask opozycji. Nie o Tuska i nie o jego rząd. Chodzi o Davida Camerona i jego gabinet. Bo tak Camerona w niektórych pismach i w internecie oceniają i opisują Brytyjczycy różnej maści. Zatrudniał we własnym rządzie kryminalistów czytam. Jeden z nich wybitny dziennikarz, Andy Coulson, czeka na wyrok. Korzystał z telefonicznych podsłuchów różnych celebrytów i rodziny królewskiej. Dla medialnej sensacji pisma, którego był naczelnym redaktorem. Pismo, News of the World jak wiemy zamknięto. Jego też być może zamkną. Może posiedzi. Mimo że siedział w rządzie jako ważny doradca premiera w sprawach medialnych. Drugi kryminalista w rządzie jak piszą niektóre dzienniki też rządu wybitny doradca, to jak się okazało pedofil. Premier Cameron czytam w konserwatywnym The Daily Telegraph ani jego klika niczego się nie nauczyli i niczego nie zrozumieli. Brną dalej, trzymając się kurczowo władzy. Brytyjska afera podsłuchowa, choć telefoniczna, jest też skandalem. Ale tym się różni od polskiej afery podsłuchowej, że nie dotyczy skandalicznych wypowiedzi polityków, tylko drobnych skandali obyczajowych celebrytów. No i skandalicznego postępowania dziennikarzy. Posypały się jak z worka Judaszów zeznania w Izbie Gmin, w prokuraturze brytyjskiej i w sądach. Po uniewinnieniu głównej oskarżonej, Rebeki Brooks, prasa zawrzała. Napaść na wolność słowa. Zamordyzm polityczny. Hańba i wstyd. W tym samym czasie haniebny zamordyzm władzy jak twierdzą niektórzy polscy politycy i dziennikarze objawił się w Warszawie najazdem na tygodnik Wprost służb bezpieczeństwa i policji. Tusk powinien odejść! Cameron powinien odejść! A gdyby przyłożyć ucho do ścian gabinetów brytyjskich (i nie tylko) polityków, człowiek by uszom własnym nie wierzył. Siarczyście klną wszyscy. I wszyscy kłamią. Wszędzie. Bodaj najbarwniej przeklinają Rosjanie i Amerykanie. I jedni, i drudzy bodaj najbardziej kłamią. Z taśm nagrywanych w Białym Domu na życzenie prezydenta Nixona, trzeba było po aferze Watergate wycinać co grubsze wyrazy po parę razy i na dodatek dowody publicznych kłamstw politycznych Nixona. Polska afera podsłuchowa to małe piwo z małą pianą w porównaniu z innymi aferami. Ale piana polityczno- -publiczna w naszym kraju jest bita do absurdu. Każdy kto ma rękę i nogę w mediach czy w sejmie wylewa jej potoki na publiczny użytek. Gadają, paplają, opluwają się. Denuncjują, wyzywają i obrzucają obelgami. Brytyjczycy są mniej gadatliwi. Bardziej powściągliwi publicznie. Nie okładają się brzydkimi wyrazami. Nie dokopują sobie boleśnie w telewizji. W tym kraju jest to wciąż domeną dziennikarzy i publicystów w ich wyrafinowanym wachlarzu kwiecistości i pomysłowości językowej. Na przykład o przywódcy opozycyjnej Partii Pracy Edzie Millibandzie wybitny publicysta i dziennikarz telewizyjny Jeremy Paxman powiedział, że jest tak atrakcyjny jak pies w windzie puszczający bąki. Do takiej metafory polscy dziennikarze i politycy jeszcze nie dorośli. Ale dajmy im czas. Prędzej czy później dorosną. Żyjemy w kraju wciąż jeszcze Wielkiej Brytanii, gdzie przez pięćdziesiąt lat wielbiono i obsypywano honorami telewizyjnego pokrakę i obrzydliwca Jimmy Savile a. I nikt tu nie wiedział, czy nie chciał wiedzieć, że był to notoryczny pedofil, zboczeniec seksualny, nekrofil i sadysta. Czy w Polsce byłoby to możliwe? Żyjemy w kraju wciąż jeszcze Wielkiej Brytanii, w którym rozprzestrzeniają się getta z własnymi prawami. W którym podatnik płaci za szkoły wpajania nienawiści do tego narodu i tego ustroju. W którym hoduje się dżihadystów muzułmańskich na eksport terroru. W którego wielu dużych miastach okręgi wyborcze bywają zdominowane przez obcy temu krajowi element. A samorządy obsadzane przez muzułmanów i kolorowych z własnymi interesami. Żyjemy w kraju, który powoli przeistacza się etnicznie i traci własną narodową tożsamość. Gdzie służba zdrowia i służby socjalne nie panują już nad sytuacją. Gdzie uliczne gangi wzajemnie się mordują i handlują narkotykami. Czy w Polsce byłoby to możliwe? Polska jest wciąż krajem stabilnym. Krajem względnie spokojnym. Stopniowo i dobrze się rozwijającym gospodarczo. A tu nagle czytam: Wypieprzaj z rządu ty nieudaczniku. Do cholery z takim ustrojem. Won! Tusk musi odejść! Odejdzie, odejdzie, prędzej czy później. Cameron musi odejść! Odejdzie, odejdzie, prędzej czy później. A że przeklinają? A kto dziś nie przeklina? Czy ty drogi Czytelniku też nie? Żyjemy w świecie frustratów. Publicznych i prywatnych. Niepotrafiących się znaleźć w tej naszej wulkanicznej globalnej rzeczywistości i globalnego schamienia. O większy dystans prosimy. Polityków żerujących i zarabiających na nas. I dziennikarzy, żerujących i zarabiających na nas i na politykach. Jacy oni wszyscy mali! Widzieliście większych karłów niż nasze?! Nie? No to się rozglądnijcie Na taśmy potyczka Polak potrafi chciałoby się głośno powiedzieć po ostatniej aferze nad Wisłą: tym razem chodzi o taśmy, na których (nielegalnie!) nagrano rozmowy ważnych w państwie urzędników, ministrów i biznesmenów. Nagrania wywołały skandal na świecie: od Białego Domu w Waszyngtonie do Downing Street, No 10. Polska znowu trafiła na łamy światowych gazet. Dobrze, bo już można było odnieść wrażenie, że nic ciekawego tam się nie dzieje, a tak od afery do afery przynajmniej przypominają sobie, że jest taki kraj w Europie Wschodniej (tak, zawsze jesteśmy Europą Wschodnią). To, co działo się w Polsce przypominać mogło z jednej strony zamach stanu (były takie głosy, a jakże), a z drugiej kabaret. Do zamachu oczywiście nie doszło, a premier nawet otrzymał od Sejmu wotum zaufania. Mógł spokojnie pojechać do Brukseli i reprezentować nas wszystkich. Jakaż to ulga. Dla mnie cała ta taśmowa afera niestety przypomina bardziej kabaret. I to smutny. Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką o politycznym dealu: apolityczny bank narodowy pomoże budżetowi, jeśli ten tylko wymieni ministra finansów. Potem było już tylko gorzej. Tygodnik Wprost to drukuje i rozpoczyna się zabawa na całego. Prokurator wraz z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego zamiast do biur nagranych urzędników wchodzą do redakcji gazety. I to jak wchodzą! W świetle reflektorów, które przeprowadzają transmisję na żywo. Każdy w kraju może sobie zobaczyć, jak działa polski wymiar sprawiedliwości: są przepychanki, krzyki i wszyscy odchodzą z kwitkiem, bo polski ABW nie ma speca, który zna się na komputerach Apple Mac. Po tym wszystkim trudno jest już się połapać w kolejnych kompromitacjach. Każdy ważny w Polsce dokłada swoje trzy grosze: premier, jego minister sprawiedliwości, podległy mu prokurator generalny oraz podlegający temuż prokurator prowadzący sprawę. Nie lepiej zachowują się politycy, z których oczywiście każdy ma zupełnie inne zdanie na ten sam, smutny przecież temat. Nie bez grzechu są również sami dziennikarze i media same w sobie. Gdzie jak gdzie, ale w Polsce są one tak niesamowicie upolitycznione, że niemal o każdym wychodzącym tam tytule można powiedzieć, czy jest za czy przeciw władzy. A przecież nie taka jest rola wolnych mediów. Pojawiające się pytania o to, czy media powinny drukować te nagrania i co za tym idzie destabilizować rząd i państwo wynikają niestety z głęboko zakorzenionego w polskich mediach podstawowego braku obiektywizmu. Niestety, to co na całym świecie jest niejako standardem, w mediach w Polsce praktycznie nie istnieje. Za, albo przeciw. I chociaż w ostatnim raporcie Reporterów Bez Granic znaleźliśmy się na szesnastym miejscu pod względem wolności prasy, to jednak nadal nie potrafimy określić swojego miejsca w demokratycznym państwie. Nikt, kto takie miejsce zna, nie miałby problemów z określeniem, czy tygodnik Wprost powinien drukować to, co wydrukował, czy nie. V. Valdi nowyczas.co.uk

13 nowy czas 06 (204) komentarze Na czasie Grzegorz Małkiewicz ANDRZEJ KRAUZE komentuje To był trudny okres dla brytyjskiego premiera Davida Camerona. Odkąd na scenie wzmocniła się radykalna partia antyeuropejska Nigela Farage a, premier próbuje, w politycznej konfrontacji, gry z podłożonymi kartami. Obiecuje referendum w sprawie członkostwa w UE, ale żeby do niego doszło, musi wygrać wybory powszechne, co wydaje się z każdym dniem coraz bardziej problematyczne. Jedyne pocieszenie dla premiera to słaba Partia Pracy. Nigel Farage udowodnił w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego, że jest mocnym konkurentem. Po raz pierwszy od długiego czasu pokonał praktycznie dwupartyjny podział sceny politycznej na Wyspach. Brytyjczycy nie przywiązują wprawdzie tak wielkiej wagi do wyborów europejskich, ale w sytuacji, kiedy Europa nie schodzi od dłuższego czasu z pierwszych stron gazet i zajmuje sporo czasu antenowego, nie można przyjąć tego założenia za pewnik. I chyba panika premiera wynika też z takiej kalkulacji. Pierwszym krokiem Camerona, który ujawnił jego słabość była zgoda na przeprowadzenie referendum. To podstawowe sprzeniewierzenie się zasadom uprawiania polityki konserwatywnej wyznawanym w czasach thatcheryzmu. Żelazna Dama, ilekroć pojawiały się takie głosy, odpowiadała: w demokracji nie ma takiej potrzeby, w demokracji wybory powszechne są referendum. I nigdy do referendum nie dopuściła. Za zgodą na przeprowadzenie referendum poszły konkretne działania uwierzytelniające premiera. Zaczęło się od krytyki imigrantów (nie tych z reszty świata, bo to zbyt ryzykowne, można być oskarżonym o rasizm), ale unijnych, w tym przede wszystkim Polaków grupy najliczniejszej, i do tej pory chwalnej przez polityków i ludzi biznesu. Z dnia na dzień z grupy zwiększającej dochód narodowy staliśmy się beneficjentami systemu opieki społecznej. Najgłośniej było o zasiłkach pobieranych na dzieci pozostawione w Polsce, chociaż prawo takie rozwiązanie przewiduje. Nikomu z krytykujących, w tym przede wszystkim politykom, nie przyszło do głowy, że to może lepiej, bo w takim rozwiązaniu, to na polski rząd spada obowiązek opieki i kształcenia tych dzieci. Że tak prostej kalkulacji nie widzi premier i daje się wmanewrować w tanie anonse bez pokrycia i bez szansy na korektę, może budzić niepokój. U polskiego ministra spraw zagranicznych, anglofila zresztą, polityka Camerona spowodowała niedyplomatyczną reprymendę w zaciszu warszawskiej restauracji, której ściany, niestety, miały uszy. Kolejnym brakiem profesjonalizmu David Cameron wykazał się w groteskowym wysiłku wstrzymania kandydatury Jeana Claude Juncklera (federalisty) na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. Zdecydował się na samotną interwencję na kilka dni przed wyborami, po długich tygodniach budowania bloku przez praktycznie jedynego kandydata. Junckler, najdłużej sprawujący władzę w swoim kraju, nagle był przedstawiany w brytyjskich mediach od najgorszej strony. Federalista i pijak. Wielka Brytania przez cały ten czas nie wykazywała żadnego zainteresowania w blokowaniu kandydatury Juncklera, tam gdzie powinna, a kiedy zdecydowała się wziąć udział w grze, została sama, wspierana jedynie przez Węgry. Z drugiej strony dziwna to i nielogiczna niechęć brytyjskiej klasy politycznej do federalizmu. Ich najbliższy sojusznik, Stany Zjednoczone, to państwo federalne, zbudowane na XVIII-wiecznych europejskich wzorach teoretycznych, które sprawdzają się do dziś. kronika absurdu Na polskich stronach największej internetowej wyszukiwarki pojawiła się nowa, okolicznościowa (25 lat wolności), wersja jej znaku graficznego: Ciekawe czy międzynarodowy gigant wypłacił autorowi oryginalnej grafiki, Jerzemu Janiszewskiemu, stosowne honorarium? A może ktoś inny ma prawa autorskie Baron de Kret Wacław Lewandowski Cenne źródło Być może kiedyś, gdy my i nasze czasy już przeminą, historycy polskiej dyplomacji będą się zastanawiać, po jaką cholerę III Rzeczpospolita utrzymywała ambasadę w Hawanie. Bo rzeczywiście kontakty gospodarcze niemal żadne, polityczne póki trwa żywot Fidela Castro zerowe, środowisko Polonii na Kubie mikroskopijne i bez znaczenia, wymiana handlowa prawie nie istnieje, ruch turystyczny minimalny i tylko w jedną stronę, jako że poddani Fidela do państw kapitalistycznych wyjeżdżać nie mogą. Na dobrą sprawę obyłoby się nawet bez konsulatu, a tymczasem Polska ma na Kubie pełne przedstawicielstwo dyplomatyczne. Po co? Ano właśnie Nie mam wątpliwości, że przyszli historycy będą stawiać sobie to pytanie, zwłaszcza gdy będą analizować program oszczędnościowy MSZ-u, zrealizowany przez Radosława Sikorskiego w 2008 roku, a polegający na likwidacji zbędnych placówek zagranicznych. W tym to roku właśnie do Montevideo MSZ wysłało Małgorzatę Galińską-Tomaszewską, by jako chargé d affaires dokonała likwidacji ambasady RP w Urugwaju. Operację przeprowadzono znakomicie, dlatego wiceminister Grażyna Bernatowicz informowała sejmową Komisję Spraw Zagranicznych, że trudny manewr zamykania ambasady został przez kierownictwo resortu wysoko oceniony i rekomendowała 7 października 2010 roku Galińską-Tomaszewską na stanowisko ambasadora RP w Hawanie. Myliłby się jednak ten, kto pomyślałby, że panią ambasador wysłano na Kubę, by robiła tam to, co tak sprawnie przeprowadziła w Urugwaju. Wręcz przeciwnie! Ambasada istnieje, a jej personel ma pełne ręce roboty. Po co istnieje? Dlaczego? W ostatnich dniach ujawniono bezcenne źródło do dziejów polskiej dyplomacji, na którego podstawie przyszli historycy będą mogli na to pytanie odpowiedzieć następująco: III RP utrzymywała placówkę dyplomatyczną w Hawanie z powodu nieporozumienia pomiędzy premierem Tuskiem a szefem MSZ Sikorskim. Źródłem tym jest nagranie z nielegalnego podsłuchu zainstalowanego w restauracji w pałacyku Sobańskich w Warszawie, zarejestrowane podczas służbowo-prywatnej kolacji, jaką tam spożywali ministrowie Rostowski i Sikorski. (Rozmowa jak twierdzą rozmówcy była prywatna, zaś menu musiało być służbowe, bo płaciło MSZ, podsłuch był ekstra.) W nagraniu, ujawnionym przez tygodnik Wprost, słyszymy opowieść szefa MSZ o tym, jak to cała placówka w Hawanie dwoiła się i troiła, starała się, by zdobywać jak najlepsze kubańskie cygara, pakować je w przesyłkę dyplomatyczną i dostarczać ministrowi, by ten mógł je wręczyć premierowi. Operację, wspomina Sikorski, przeprowadzono bodaj pięć razy, gdy nagle minister dowiedział się gdzieś pobocznie, że Donald nie lubi kubańskich cygar, bo są one dla niego za mocne. Woli słabsze! Ale niech powie, do cholery żali się Sikorski. Tymczasem premier Tusk nic nie mówił i z tego powodu placówka niepotrzebnie istniała. Gdyby Sikorski wiedział, że kubańskie cygara nie są przez Tuska pożądane, na pewno dawno już temu ambasada byłaby zlikwidowana Koszty zostały poniesione, ludzie się napracowali i wszystko to na nic, niepotrzebne! Ciężkie bywa życie ambasadorów, personelu ambasad, jeszcze cięższe ministra spraw zagranicznych. A wszystko to, jak dowiadujemy się z owego bezcennego historycznego źródła, za sprawą niedostatków komunikacji wewnątrzrządowej, czy powiedzmy otwarcie i mocniej za sprawą skrytości, braku otwartości czy nawet nieszczerości Donalda Tuska. Bo przecież co by mu szkodziło zadzwonić do Sikorskiego albo przy jakiejś okazji szepnąć mu na ucho: Wiesz, Radek, te kubańskie cygara to są do d. No co?

14 14 06 (204) 2014 nowy czas ludzie i miejsca PO PROSTU WRÓCIĆ Z ROMANEM ŻÓŁTOWSKIM rozmawia Julia Hoffmann. Roman Żółtowski, Wargowo, sierpień 2011 Rola ziemiaństwa we współczesnej Polsce? Praktycznie żadna. Ale w Polsce rośnie nowa, wspaniała generacja wykształconych młodych ludzi, którzy patrzą w przyszłość. Mam wielką nadzieję, że oni kiedyś ten kraj odbudują mówi Roman Żóltowski, przedstawiciel wojennej fali emigracji polskiej w Wielkiej Brytanii, który w 1994 roku wrócił do rodzinnego Wargowa pod Poznaniem. Do Wielkiej Brytanii przyjeżdża jednak swoim wiekowym kabrioletem marki MG co roku w czasie trwania turnieju tenisa na Wembledonie. I nie tylko dlatego że lubi tenis od 1979 roku jest oficjalnym grawernikiem turniejowych pucharów. Zasiada uzbrojony w swoje dłuta pod lożą królewską i czeka na wręczenie pucharu i zaprezentowanie go publiczności po czym szybko go przejmuje, by średnio w 18 minut wygrawerować na nim imię i nazwisko zwycięzcy. Z powodu aresnału dłut nie może podróżować samolotem, więc przejeżdża swym kabrioletem całą Europę, by co roku zdążyć na turniej. Dziennikarzowi The Times (27.06) powiedział: 76-letni mężczyzna jadący z Polski 52-letnim autem na Wimbledon to dość surrealistyczne, czyż nie?. Roman Żółtowski zaczął grawerować nazwiska na pucharach, kiedy mieszkał jeszcze na Wyspach i współpracował z firmą jubilerską Halfhide. Urodził się Pan w Wargowie, a mając dwa lata znalazł się Pan w syberyjskiej tajdze. Potem przez Bliski Wschód, Palestynę i Jerozolimę Pańska rodzina dostała się z armią gen. Andersa do Anglii. Tak. Myśmy nie byli rodziną wojskową, ale udało się nam razem z tym wojskiem wyemigrować. Było nas troje, tj. mama, siostra i ja. Ojciec został zamordowany na Syberii przez NKWD. Starszy ode mnie o dziewięć lat brat uciekł z Rosji już wcześniej, z grupą kolegów, aby uniknąć wcielenia do sowieckiej szkoły prania mózgu. Uciekał tym szlakiem, którym myśmy potem także wędrowali, już przed nami był w Teheranie, a rok przed nami w Wielkiej Brytanii, gdzie wstąpił do Szkoły Morskiej i Technicznej w Środkowej Anglii. Tam spotkaliśmy się z nim w 1947 roku. Miałem wtedy dziesięć lat. Samotna kobieta z dziećmi trafia do obcego kraju. Jak sobie radzi? Było bardzo trudno. Na początku mieszkaliśmy przez kilka miesięcy w tzw. obozie tranzytowym w Staffordshire. To było zbiorowisko najróżniejszych ludzi, Polaków ze wszystkich stron świata, taka beczka śmiechu. Byliśmy cywilami, ale opiekowało się nami wojsko. Później dowiedział się o nas mój stryj, jedyny z braci mojego ojca, który ocalał i był w Londynie. Załatwił nam mieszkanie, a właściwie pokój, w dzielnicy Earl s Court. Zamieszkaliśmy tam w 1948 roku, ale ja już wtedy uczyłem się w szkole w Walii. Siostrę mama też wysłała do internatu, do szkoły dla dziewcząt prowadzonej przez siostry nazaretanki w Pitsford. A mama pracowała fizycznie sprzątała, gotowała, prowadziła kuchnię w jakimś klubie polskim, i nadal mieszkała w tym jednym pokoju. W szkole musieli nas przede wszystkim nauczyć angielskiego. W St Mary s Catholic School w Newtown, świeżo założonej przez pewnego entuzjastycznego Anglika, było nas około dziesięciu polskich chłopców. Oczywiście nauczyciele mieli problemy z wymawianiem naszych nazwisk, na mnie mówili Zolto. Po czterech latach nauki musiałem zdać egzamin do tzw. public school w Yorkshire, bardzo dobrej szkoły katolickiej, prowadzonej przez benedyktynów. To do dzisiaj jedna z najlepszych szkół w Anglii. Udało mi się tam dostać, a potem były studia w Londynie. Jestem inżynierem mechanikiem. A więc przeszedł Pan całą angielską ścieżkę edukacyjną i zaczął Pan pracować. Tak, zaraz po studiach zacząłem pracować, wcześnie się też ożeniłem. Przez wiele lat pracowałem jako inżynier w małych firmach konsultingowych, obsługujących firmy ubezpieczeniowe, między innymi Commercial Union. Byłem rzeczoznawcą i biegłym sądowym w zakresie mechaniki, szacowania szkód powypadkowych w ruchu drogowym, w fabrykach itp. Po kilku latach wyprowadziliśmy się z żoną z Londynu, było nam trochę ciasno, męczyły nas korki itd. Wyjechaliśmy do Northampton, ale w 1967 roku wróciliśmy na obrzeża Londynu i zacząłem pracować w firmie Kodak jako technical author. Ale od zawsze po godzinach zajmowałem się grawerstwem, chyba już od 1960 roku. Lubię pracować rękoma, mam niespełnione skłonności artystyczne. Był to też sposób na dorabianie. Nauczyłem się tego od Mieczysława Białkiewicza, który w owych czasach był współwłaścicielem dużej firmy jubilerskiej. I nadal się tym zajmuję, choć oczywiście w innej skali niż dawniej. Teraz robię głównie sygnety herbowe.

15 nowy czas 06 (204) ludzie i miejsca Odszedł Pan z Kodaka i rozpoczął życie wolnego człowieka? Zwolniłem się w 1986 roku. Podobała mi się niezależność, zacząłem pracować wyłącznie na własną rękę. Mogłem się z tego utrzymać, gdyż miałem dużo zamówień. Grawerów, którzy grawerują sygnety osadzone oczkiem z kamienia, jest strasznie mało, mniej niż dziesięciu, tzn. tych pracujących ręcznie, nie maszynowo, używających tradycyjnych technik. Dziś już nie musiałbym tego robić, ale nadal pracuję, bo lubię. Pejzaż lat 80. wygląda zatem następująco: cale Pańskie życie związane jest z Anglią; tutaj ma Pan rodzinę, zdobył Pan doświadczenie zawodowe i odkrył swój prawdziwy talent. I nagle przyjeżdża Pan do Polski, a w końcu wraca na stałe. Nie mogę tego pojąć. Bo tego nikt nie może pojąć (śmiech). Gdyby wyjeżdżał Pan z kraju mając na przykład 15 lat, rozumiałabym, że byłby już Pan tutaj zakorzeniony, że pierwsze skojarzenia, wspomnienia, ogród, dom, zapach, wszystko byłoby stąd. Ale Pan tego nie miał. Dlaczego zdecydował się Pan wrócić? Po raz pierwszy przyjechałem do Polski w 1969 roku, aby wziąć udział w dość dużym rajdzie samochodowym na południu kraju. Nie wiem, jakoś tak od razu poczułem się w domu, pomimo tej komuny i tego wszystkiego. Od tego czasu przyjeżdżałem regularnie co roku, albo nawet co pół roku. Nawiązałem tu masę kontaktów. I za każdym razem, muszę powiedzieć, czułem się jak u siebie w domu. Nie wiem dlaczego, ale tak było. To jest trochę dziwne, podobnie jak sprawa obywatelstwa. Ja się wcale nie uważam za jakiegoś patriotę, przynajmniej nie w stylu Kaczyńskiego (śmiech). Gdy miałem około 16 lat, w 1953 roku, po śmierci Stalina, przyjechał do szkoły w Yorkshire przedstawiciel Home Office i zaproponował naszej ósemce Polaków darmowe obywatelstwo brytyjskie. No i wszyscy przyjęli oprócz mnie (śmiech). Ja tak czułem, że jeśli przyjmę obywatelstwo brytyjskie, to przestanę być Polakiem. Sam tego nie rozumiem. Nie brałem udziału w manifestacjach patriotycznych, nie jestem religijny, absolutnie. Zupełnie nie jestem typowym Polakiem. A wtedy nawet nie mówiłem dobrze po polsku, mówiłem bardzo słabo. To był dla mnie drugi język, uczyłem się go długo i nadal się uczę. Odmówiłem przyjęcia obywatelstwa i wszyscy byli bardzo zdziwieni. Natomiast w 1969 roku jadąc do Polski musiałem jednak mieć (oprócz polskiego) także brytyjskie obywatelstwo, aby po rajdzie reżim komunistyczny nie zatrzymał mnie jako Polaka w kraju. Zgłosiłem się do Home Office, urzędnik sprawdził moje papiery i spytał, dlaczego wcześniej odrzuciłem obywatelstwo brytyjskie, a teraz sam o nie proszę? Odpowiedziałem, że chcę wziąć udział w polskim rajdzie. Uznał mnie za wariata i wyraził zgodę (śmiech). Odwiedzając Polskę jeździłem po całym kraju, ale najczęściej do Krakowa. Przyjeżdżałem także do Wargowa i oglądałem ten budynek, który był już kompletną ruiną. Zamieszkali tu Państwo w roku. Jak z perspektywy lat oceniają Państwo tę decyzję? Czy jeszcze raz by ją Państwo podjęli? Chcieliśmy wrócić, a najbardziej pragnęła tego moja siostra wraz ze swym mężem, Józefem Bilińskim. Brat miał trudniejszą sytuację, jego żona, Włoszka, nie chciała wyjechać i została w Anglii, tak samo dzieci. Moje dzieci z pierwszego małżeństwa też są w Anglii, ale mamy stały kontakt. Chcieliśmy wrócić, bo czuliśmy się Polakami. I w Polsce czuliśmy się dobrze. Aby móc to miejsce zniszczone w 85 proc. odbudować, musieliśmy wszyscy sprzedać swoje domy w Londynie i zainwestować oszczędności. Czy dzisiaj zrobilibyśmy to samo? Ja na pewno tak, na sto procent, siostra też, brat chyba nie, bo nawet kilka razy o tym mówił. Trzeba pamiętać, że brat i siostra byli już wtedy emerytami, a ja miałem zajęcie, wysyłałem prace przez kurierów i pocztą. Po II wojnie światowej zaszły w kraju olbrzymie zmiany; mamy za sobą komunizm i lata transformacji. Jaka jest, Pańskim zdaniem, rola ziemiaństwa we współczesnej Polsce? Praktycznie żadna. Jest oczywiście Stowarzyszenie Ziemian, ale moim zdaniem to grupa ludzi, którzy myślą raczej o przeszłości, chcą odzyskać swoją dawną świetność, to gloryfikacja samych siebie. Kiedyś się z nimi kontaktowałem, ale absolutnie nigdy nie byłem na żadnym spotkaniu, nie czuję się dobrze w takim otoczeniu. Wszyscy mówią o swoich przodkach itd., to nie dla mnie. Ale sygnety herbowe Pan graweruje? Tak (śmiech), dla Polaków też robię, ale ja z tego żyję. To jednak nie znaczy, że chcę do nich dołączyć Nie podoba mi się to towarzystwo. Ich miejsce jest żadne, nie ma powrotu do dawnych czasów. Ale jest jedna rzecz: przez komunę, przez to, co zrobili Stalin i Hitler, którzy wycięli całą inteligencję Polska troszeczkę mhm schamiała. Chciałbym myśleć, że może ta stara generacja mogłaby mieć jakiś wkład w tworzenie innego sposobu bycia, aby wróciła moda na dobre maniery. Strasznie bym tego chciał. Jestem teraz bardzo związany z młodzieżą, olbrzymia większość moich przyjaciół to ludzie najwyżej 27-letni. To cała grupa moich byłych uczniów z czasów, gdy pracowałem jako native speaker w Liceum św. Marii Magdaleny w Poznaniu. Uczyłem trzy klasy, i jedna z nich poprosiła mnie po maturze, abyśmy mogli dalej się spotykać, tak raz na miesiąc, że za piwo zapłacą To było osiem lat temu, od tego czasu regularnie się spotykamy, raz na tydzień. Sześcioro z nich robi już doktoraty, także za granicą. Odwiedzam ich, byłem w Wiedniu, w Niemczech, oni regularnie przyjeżdżają do mnie do Wargowa, byłem na ich ślubach, poznałem rodziców. To bardzo bliskie, miłe kontakty i wspaniała młodzież, i to mnie utwierdza w tej myśli, że w Polsce jest lepiej. W Polsce w ogóle mam dużo lepsze, łatwiejsze i przyjemniejsze kontakty z ludźmi. Rośnie nowa generacja. Choć oczywiście zdaję sobie sprawę, że do Marii Magdaleny trafia elita, dzieci z inteligenckich domów. A więc inwestuje Pan w młodzież? Tak. Jestem właściwie wyłącznie z młodzieżą. Towarzystwo ludzi w moim wieku i starszych, którzy myślą tylko o przeszłości, jakoś mi nie odpowiada. Z tymi młodymi ludźmi jestem bardzo związany, to bardzo bliska przyjaźń. Przyjaźń z bardzo inteligentnymi ludźmi, którzy patrzą w przyszłość. Mam wielką nadzieję, że oni kiedyś ten kraj odbudują. Pan spotyka się z wybraną, elitarną grupą, natomiast 90 proc. Polaków jest zupełnie innych Oczywiście. A 30 proc. jest w ogóle do niczego. Ale młodzież, o której mówimy, jest wspaniała, i znacznie lepsza od angielskiej. Oni jeżdżą po całym świecie, są dynamiczni, pełni inwencji, ciekawi wszystkiego, znakomicie wykształceni. Poza tym potrafią improwizować, ale to chyba w ogóle nasza polska cecha. Czasami jesteśmy trochę anarchistami, a to bywa i twórcze, i złe. Ale jeśli chodzi o uporządkowane państwo, to jest zdecydowanie złe, zwłaszcza jeśli ma się takich sąsiadów, jakich myśmy mieli w historii. Polacy postępowali strasznie głupio, nasze liberum veto itd., z kolei niemieckie ślepe zaufanie do władzy też nie jest dobre. Mnie się właśnie Anglicy podobają, bo oni są jakby pomiędzy pragmatyczni i z poczuciem dystansu do wszystkiego. Z kolei Polacy cierpią na megalomanię, ale wynikającą z braku pewności siebie, z kompleksów Czy pisze Pan wspomnienia? Nie piszę i nie będę pisał (śmiech). Ale mój bardzo dobry przyjaciel, Karol Colonna-Czosnowski, kilkanaście lat starszy ode mnie, opisał swoje przeżycia. To warto przeczytać, niesłychana historia. Przetrwał gułag, zawędrował do Anglii. Mieliśmy zawsze bardzo bliski kontakt, on mnie właściwie tak trochę wychowywał. Dobrze pamiętał przedwojenną Polskę. W Po wsta niu Wiel ko pol skim i woj nie bol sze wic kiej wzię ło udział ośmiu mło dych Żół tow skich. Wra ca li do do mu z Krzy ża mi Wa lecz nych. Przed II woj ną świa to wą Żół tow scy po sia da li w Wiel - ko pol sce bli sko 30 ro dzin nych sie dzib. Woj na znisz - czy ła ich ma jąt ki i zdzie siąt ko wa ła ro dzi nę, a po zo sta łych przy ży ciu roz pro szy ła po świe cie. Zgi nę - ło 13 spo śród 39 męż czyzn ży ją cych w 1939 r. trzech w nie miec kich obo zach, dwóch w wię zie niach, trzech na po lu bi twy, je den w Oświę ci miu, je den na Sy be rii, trzech w Ka ty niu, je den pod czas Po wsta nia War szaw - skie go, dwóch zmar ło w nę dzy. Miesz ka ją cy w War go wie Hen ryk Żół tow ski w 1939 roku do stał się na Li twie do obo zu dla Po la ków. Wy - wie zio ny wraz z żo ną i dzieć mi, pra co wał w sy be ryj - skiej taj dze. Or ga ni zo wał na bór Po la ków do ar mii gen. An der sa, za co zo stał uwię zio ny i za mor do wa ny przez NKWD. Je go żo na i dzie ci Woj ciech, Kry sty na i Ro - man po wy do sta niu się z Ro sji przez cztery la ta miesz ka li w Je ro zo li mie, skąd w 1947 ro ku wy je cha li do An glii. W la tach sprze da li swo je do my w Lon dy nie i wró ci li do War go wa, gdzie od ku pi li i cał ko - wi cie od re stau ro wa li ro dzin ną posiadłość. The newly refurbished Ognisko Restaurant, in the beautiful old townhouse that is the home to Ognisko Polskie, is open to the public for lunch and dinner seven days a week. The restaurant is open for Lunch and dinner 7 days a week serving Polish and eastern European cuisine, while you can also get light snacks,teas and cakes in the bar from 11am til midnight. We offer a members menu at 15 for 2 courses and can cater for larger parties with a range of Set menus. We look forward to seeing you at Ognisko We offer á la carte as well as set lunch and pre theatre menus ( for 2 courses). The bar is open from 12am til 11pm serving coffee, tea, light snacks and cakes. You can also enjoy eating outside on our covered terrace, while there is a events space on the first floor ideal for larger parties, weddings or meetings. Ognisko Restaurant Ognisko 55 Exhibition Restaurant road London SW7 2PN 55 Exhibition Road London SW PN info@ogniskorestaurant.co.uk info@ogniskorestaurant.co.uk WelookforwardtoseeingyouatOgnisko

16 16 06 (204) 2014 nowy czas takie czasy nowy czas 06 (204) takie czasy SekSmiSJA czyli kobieta mnie bije! Stereotypy są złe! Ba, nawet bardzo złe! ludzie kierują się w ocenie innych uprzedzeniami, które są krzywdzące dla wielu osób. nie powinno się nikogo oceniać zbyt pochopnie... Chyba każdy słyszał podobne uzasadnienia walki ze stereotypami. Dla wielu stwierdzenie, że w zasadzie powinno się włożyć takie argumenty pomiędzy bajki, byłoby zapewne szokiem większym niż stwierdzenie, że kopernik był kobietą! Dawid Skrzypczak Krucjata przeciwko rzeczywistości trwa w najlepsze. Moda ta przyszła z Zachodu mitycznej krainy mlekiem i miodem płynącej. Z ziemi obiecanej, która jawi się wielu Polakom jako raj na ziemi, Eden, którego osiągnięcia powinniśmy bezkrytycznie naśladować, bo tylko wtedy staniemy się pełnoprawnym członkiem tzn. cywilizacji zachodniej. Tak dzieje się też w kwestii równouprawnienia płci promowanej przez feminizm i związaną z nim ideologię gender. Eksperyment inżynierii społecznej niesiony przez hordy postępu nieuchronnie musi zakończyć się spektakularną porażką. Wnioskowaniu logicznemu ideologii gender właściwie nic nie można zarzucić. Skoro stereotypy przekazują pewien zakłamany obraz rzeczywistości dotyczący roli mężczyzn i kobiet w społeczeństwie, to należałoby je zmienić, aby nie powodowały negatywnych konsekwencji. Zmiana polegać miałaby na wyeliminowaniu negatywnych stereotypów, które prowadzą do tego, że którakolwiek z płci (w domyśle kobiety) jest dyskryminowana pod jakimkolwiek względem. Problem pojawia się wtedy, gdy mamy do czynienia z ideologią, a taką jest gender. Ideologia jest doktryną polityczną, która promuje pewien dominujący i uproszczony obraz świata. Głównym narzędziem używanym do promowania owej wizji świata jest narzucony ogółowi społeczeństwa określony sposób rozumienia świata. Ideologia, jako subiektywny system przekonań, wymyśla rzeczywistość, przez co jest oparta na fałszywych przesłankach. Założenie, że płeć głównie powstaje w wyniku socjalizacji, a nie jest biologicznie uwarunkowana, jest właśnie taką fałszywą przesłanką. Tak więc, skoro założenia ideologii są fałszywe, wnioski i zalecenia z nich płynące też muszą być fałszywe, nawet jeśli będą logicznie ze sobą spójne. Konsekwencje wdrożenia ich w życie będą trudne do przewidzenia, jednak na pewno będą negatywne. Ideologia gender jest ściśle związana z ruchem feministycznym. Celem pierwszej fali feminizmu, zapoczątkowanej w połowie XIX wieku, było rozszerzenie praw wyborczych na kobiety. Problemy tak naprawdę rozpoczęły się wraz z drugą falą feminizmu, która wezbrała na początku lat 60. XX wieku. Feministki drugiej fali kontynuowały walkę o dalsze zrównywanie praw mężczyzn i kobiet w innych aspektach życia. Feministyczna myśl polityczna, tak jak wiele teorii socjalistycznych, przyjęła założenie o plastyczności natury ludzkiej. Oznaczało to możliwość dowolnego zmieniania i kształtowania natury ludzkiej przy pomocy czynników zewnętrznych, np. poprzez wychowanie. Tym samym, odrzucając fakt istnienia zasadniczych różnic między mężczyznami a kobietami, feministki przyjęły pogląd o bezpłciowym charakterze natury ludzkiej. Pogląd ten wypromowała Simone de Beauvoir w książce zatytułowanej Druga płeć. Zakładał on, że człowiek nie rodzi się, lecz staje się mężczyzną bądź kobietą w procesie socjalizacji nabywania norm i wzorców zachowań obowiązujących w danej społeczności. Tak więc seksizm, zakładający nierówność płci, a tym samym praw kobiet i mężczyzn, jest hodowany w społeczeństwie za pomocą procesu socjalizacji. Jest to w szczególności widoczne na przykładzie instytucji rodziny. W efekcie feministki wierzą, że seksizm można wyplenić poprzez zmianę procesu socjalizacji. W ten oto sposób dochodzimy do sedna ideologii gender. Podkreśla ona znaczenie płci (gender) rozumianych nie jako biologiczne różnice pomiędzy mężczyznami i kobietami, lecz jako społecznie narzucone. Większość feministek postrzega płeć jako konstrukcję polityczną, która opiera się na stereotypach płciowych przypisującym kobietom i mężczyznom odmienne zachowania i role społeczne. Konsekwencje teorii stosujących takie podejście do natury ludzkiej są utopijne. Uwolnienie ludzi z ich biologicznych kajdan teoretycznie dało nieograniczone możliwości doskonalenia gatunku ludzkiego i rozwoju społecznego zwanego przez lewicę postępem. Nieszczęścia takie jak bieda, opresja czy nierówność płci mogłyby zostać wreszcie wyeliminowane właśnie dlatego, że ich korzenie są społeczne a nie biologiczne. Celem głównym feministek stało się więc uwolnienie kobiet od różnic w życiu publicznym. W realizacji tych utopijnych celów ma pomóc między innymi kontrowersyjny dokument Światowej Organizacji Zdrowia Standardy edukacji seksualnej w Europie. Dokument ten zaleca rozpoczęcie nauczania edukacji seksualnej już od najmłodszych lat. Takie działanie ma służyć walce ze stereotypowym postrzeganiem płci, otwieraniu już najmłodszych dzieci na seksualność, przygotowaniu gruntu do samodzielnego wyboru własnej tożsamości seksualnej oraz otwartości na różnorodność związków. Innym przykładem natarczywej ofensywy środowisk genderowych jest publikacja Fundacji Edukacji Przedszkolnej, Poradnik dla nauczycieli. Jak stosować zasadę równego traktowania kobiet i mężczyzn, która w taki sposób chce walczyć ze szkodliwymi stereotypami płciowymi: Promuj równość płci zachęcając chłopców i dziewczęta do podejmowania takich samych zadań. O przypadkach, w których zachęcano chłopców do malowania się czy noszenia sukienek i odgrywania ról dziewczynek już słyszeliśmy. Reakcje chłopców protest, ucieczka do toalety, płacz, agresja. Teorie feministyczne dodatkowo odrzuciły tradycyjne pojmowanie polityczności związanej wyłącznie z instytucjami państwa i rządzeniem (np. parlament, rząd, prezydent, związki zawodowe). Zastąpiły ją pojęciem polityczności, która odwołuje się do każdego aspektu życia człowieka. Znosi ona podział na prywatną i publiczną strefę życia. Podobne podejście do polityki było stosowane przez XX-wieczne systemy totalitarne. W komunizmie i nazizmie każdy aspekt życia ludzi podporządkowany był wszechobecnej kontroli ze strony władzy. Podobnie jak ideologie totalitarne wywodzące się z tradycji lewicowej myśli politycznej, ideologia gender także aspiruje do wyznaczania standardów i norm zachowania oraz kształtowania wzorców życia osobistego. Głośna swego czasu stała się inicjatywa szwedzkich posłów lewicy, której celem było zakazanie mężczyznom korzystania z toalety na stojąco. Celem oczywiście było zniesienie różnic i dyskryminacji międzypłciowej, wynikającej z faktu, że kobiety nie mają możliwości oddawania moczu na stojąco jak mężczyźni. Watro także przytoczyć przykład z naszego podwórka. Wspomniana już Fundacja Edukacji Przedszkolnej widzi rolę rodziców i państwa w wychowaniu dzieci w taki oto sposób: rodzice nie są do końca tymi, którzy powinni ostatecznie decydować o tym, czy w przedszkolach powinno się pracować na rzecz równouprawnienia, ponieważ często nie posiadają oni fachowej wiedzy na ten temat i sami również kierują się stereotypami. (s ). Stąd już tylko krok do stworzenia państwa, w którym w oparciu o ideologię gender określano by społeczny status obywateli (np. obywatel drugiej kategorii), a nawet ustalanoby obszar i granice ich aktywności publicznej. To wszystko niewątpliwie już się dzieje. W różnych krajach (np. Szwecja, Norwegia) uchwalane są prawa legalizujące dyskryminację mężczyzn już od ich najmłodszych lat. Klasycznym przykładem takich praktyk są parytety dla kobiet na uczelniach, w przedsiębiorstwach z sektora prywatnego czy instytucjach publicznych i państwowych. Mimo iż mężczyźni mogą być lepiej wykwalifikowani niż kontrkandydatki nie zostaną przyjęci, jeśli parytet mężczyzn zostanie osiągnięty. Działanie takie prowadzi do sytuacji, w której mężczyźni dyskryminowani są w majestacie prawa właśnie ze względu na swoją płeć. Parafrazując niesławne słowa Stalina można przypuszczać, że w miarę postępów w budowie społeczeństwa genderowego walka płciowa będzie się zaostrzać. Tak więc należy spodziewać się, że feministki będą formułowały i żądały wdrożenia w życie coraz bardziej radykalnych, a nawet rewolucyjnych zmian. Do takich możemy zaliczyć: zniesienie instytucji rodziny czy przeprowadzenie radykalnej rewolucji społecznej, której celem będzie całkowite przebudowanie społeczeństwa na zasadzie inżynierii społecznej w oparciu o racjonalnie sformułowane cele. Po pierwsze, feministki postawiły sobie za cel analizę instytucji, procesów i praktyk służących podporządkowaniu kobiet mężczyznom. Po drugie, zajęły się poszukiwaniem sposobów dzięki którym kobiety mogłyby rzucić wyzwanie owemu podporządkowaniu i niewoli. Oba te cele sprowadzają się tak naprawdę do walki z patriarchatem. Rozumiany jest on jako dominacja mężczyzn, będących także głową rodziny, w stosunkach rodzinnych i społecznych. To jest główny powód, dla którego ideolodzy gender chcą zniszczyć tradycyjny model rodziny. Patriarchat jest centralnym punktem odniesienia w feministycznej teorii polityki seksualności. Termin ten zwraca uwagę na wszechstronność, wszechobecność oraz totalność opresji i wykorzystywania, jakiemu poddawane są kobiety we współczesnym świecie. Innymi słowy feministki wierzą, że system seksistowskiej opresji stworzony przez mężczyzn narzuca kobietom stereotypową rolę w celu ich zniewolenia i wykorzystywania. Dlatego też feministki w oparciu o ideologię gender nie tyle oczekują, ale domagają się ingerencji państwa w każdy aspekt życia ludzkiego w celu wyzwolenia kobiet. Wdawałoby się, że celem końcowym powinno być zbudowanie utopijnego świata, gdzie wszyscy są równi. Wyznawcy gender zdają sobie sprawę z tego, że trudno jest zmienić stereotypy. Jednak ich niezachwiana wiara w plastyczność ludzkiej natury i możliwość osiągnięcia postępu w polityce powoduje, że chcą doprowadzić do likwidacji szkodliwego stereotypowego myślenia dotyczącego ról płciowych, które wytworzyło się w procesie ewolucyjnym. Życie nie znosi jednak pustki, więc w miejsce wyeliminowanych stereotypów powinniśmy wprowadzić coś innego. Skoro używanie stereotypów jest nieodłączną charakterystyką gatunku ludzkiego, ideolodzy gender muszą na miejsce jednego stereotypu wprowadzić następny. Stereotypy równościowe zakładają brak zasadniczych różnic w budowie mózgów samic i samców gatunku ludzkiego, a tym samym możliwość obu płci wcielania się w dowolne role społeczne. A tmczasem, jak pokazują badania natura ludzka jest zasadniczo niezmienna. Anne Moir i David Jessel są autorami wpływowej książki pt. Płeć mózgu opartej na pracy naukowców z całego świata zajmujących się badaniem różnic między płciami. Stwierdzili oni, że istnienie różnic między kobietami i mężczyznami nie ogranicza się wyłącznie do cech fizjologicznych, ale także, a może przede wszystkim, do budowy ich mózgów. Istnienie tych różnic jest niezaprzeczalnym faktem. Zresztą jak zaznacza prof. Doreen Kimura jedna z cytowanych przez nich naukowców byłoby zadziwiające, gdyby mózgi kobiet i mężczyzn nie były różne, biorąc pod uwagę ogromne różnice morfologiczne [strukturalne] i uderzające często odmienności w zachowaniu kobiet i mężczyzn. Bawię się z kim chcę, robię to, co chcę, płeć nie ogranicza mnie. Problem w tym, że rymowanka Katarzyny Nowakowskiej z Fundacji Feminoteka jest pobożnym życzeniem i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, bo płeć tak naprawdę ogranicza każdego z nas. Niestety w czasach jałowego pościgu za sztuczną równością nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, a propaganda zwolenników postępu dodatkowo to utrudnia. Zamiast zwalczać panujące stereotypy i próbować je zastąpić innymi, należałoby je przede wszystkim zaakceptować przy jednoczesnym uwzględnieniu faktu, że w przypadku każdej reguły zawsze istnieje jakieś odstępstwo. Instytucje rozumiane jako zasady i reguły, a takimi są role płciowe, z czasem się degenerują. Naszym celem jest więc ciągłe ich naprawianie, reformowanie i dostosowywanie do zmieniających się warunków. Powinniśmy natomiast za wszelką cenę unikać prób racjonalnego stworzenia ich od podstaw, bo te najprawdopodobniej muszą zakończyć się klęską i katastrofą. Seksmisja tak naprawdę już się rozpoczęła i tylko od nas zależy czy rzeczywistość filmowa, doszczętnie odarta z humoru, nie stanie się faktem. AlkOhOl i kino Jacek Ozaist Niedawna ekranizacja powieści Jerzego Pilcha Pod Mocnym Aniołem (wyróżnionej literacką nagrodą NIKE przypomniała nam, że temat uzależnień budzi zainteresowanie filmowców z taką samą siłą, jak miłość, śmierć, wolność. Jest widać coś nieskończenie fascynującego w obserwacji upadku człowieka, w echu jego krzyku na dnie przepaści, w tętnie jego agonii. Wydaje się to o tyle ciekawsze, że właściwie człowiek sam sobie ten los gotuje. Ze słabości, z poczucia braku, z tysiąca przyczyn sięga po usługi magicznego pomocnika i pozwala działać autodestrukcyjnym siłom, nad którymi już nigdy więcej może nie zapanować. Pewnego dnia odkrywa, że znalazł się w pułapce i niczym mityczny Tantal skazany jest na wieczne pragnienie. Światowa kultura przechowuje długą listę przejmujących świadectw ludzkiego upadku, dokonanego za pomocą zaawansowanej choroby alkoholowej. Ani Pilch, ani adaptator jego powieści Wojciech Smarzowski niczego nowego do niej nie wnieśli, a jedynie dodali swój subiektywny głos. Jerzy Pilch raz po raz nawiązywał w Pod Mocnym Aniołem do klasyków literatury pijackiej: Lowry ego, Jerofiejewa, Bukowskiego, zdając sobie sprawę, że dzieł wybitnych poprzedników nie da się zdyskontować. Obecność alkoholu w naszej cywilizacji pełna jest dziwnych paradoksów najczęściej rozpatruje się go w kategoriach pejoratywnych, ale zarazem stanowi on jeden z podstawowych elementów codziennego życia. Alkohol to najpopularniejsza substancja psychoaktywna w dziejach ludzkości. Używanie go na ogół wiąże się z obyczajowością i kulturą danego obszaru geograficznego. W świecie judeochrześcijańskim jest od wieków składnikiem obrzędów religijnych, jednak był obecny również w kulturach, które przez tysiące lat powstawały w izolacji. Picie towarzyszy ludziom podczas wszelakich uroczystości, świąt i spotkań towarzyskich. Urządzamy swoiste dionizja podczas witania Nowego Roku, fetowania jubileuszów, imienin, wesel, spotkań z przyjaciółmi. Butelka na stole zazwyczaj pomaga rozluźnić się w trakcie wizyt u rodziny czy znajomych. W barach i kawiarniach dochodzi do społecznych interakcji głównie za sprawą procentowego wspomagania. W medycynie używa się alkoholu jako leku antydepresyjnego oraz w leczeniu stanów lękowych. Jest zatem substancją bardzo pożądaną i cenioną. Ludzkość przyzwyczaiła się do jego obecności, czyniąc go nieodłącznym towarzyszem codziennego życia. Problem zaczyna się wówczas, gdy człowiek traci nad nim kontrolę, a intoksykacja prowadzi do rzeczy strasznych i najczęściej nieodwracalnych. Jeden z przekazów ludowych powiada, że u zarania czasu siły dobra i zła toczyły bój o panowanie na ziemi. Mimo zwycięstwa dobra, wielu jego przedstawicieli poległo, zaś w miejscu ich śmierci wyrosła winorośl. Świadczy to, iż już przed tysiącleciami uważano wino za siłę pozytywną. Również Biblia opisuje wino w kategoriach pozytywnych: Módlcie się do Pana za to, iż uczynił owoc ziemi obfitym i sprawił, iż wino rozwesela ludzkie serce. Czesi z kolei powiadają, że piwo jest dowodem na istnienie Boga, bo jedynie On mógł stworzyć napój tak doskonały. Od najdawniejszych czasów było składane bogom w ofierze, w starożytnych Chinach uważano, że używane z umiarem, pomaga w pracy umysłowej i fizycznej, zaś Hipokrates podobno powiedział, że chorym na pragnienie zaleca się picie soku jęczmiennego. Dla zawodowców jednak piwo służy wyłącznie jako lekarstwo na kaca lub podkład pod butelczynę wódki. Dlatego należy sądzić, że tylko ona z całej trójcy podstawowych gatunków alkoholu ma szatańską proweniencję. Dwie trzecie dorosłych członków populacji świata pije. Towarzyszący temu paradoks zaprzeczania posiada charakter zmowy społecznej. Nie mówi się o tym, dopóki ktoś z kręgu nie popadnie w uzależnienie. U wielu osób proces ten następuje bardzo szybko, lecz symptomy nie są szczególnie widoczne, więc unika się wstydliwego tematu. Kino przyzwyczajone raczej do idealizowania rzeczywistości, chętnie ten paradoks podejmuje. Podobnie rzecz ma się z paleniem papierosów czy zażywaniem narkotyków. Używki wzbogacają świat filmowy, czynią bohaterów bardziej prawdziwymi, lecz odbywa się to kosztem mitologizacji i odejścia w stronę estetyki kosztem psychologiczno-społecznej prawdy. Jako mniej ciekawe jawią się przecież historie raka płuc, umierania narkomana na śmietniku w zapuszczonej dzielnicy czy też śpiącego na parkowej ławce pijaka. Jean Kinney i Gwen Leaton, autorki książki Zrozumieć alkohol wspominają o taktyce strusia, czyli chowaniu głowy w piasek. Jej subtelne metody zostały przejęte również przez kino, gdzie oglądamy faceta, który pije i pije, po czym zamawia kolejnego drinka, pomimo to nigdy nie jest pijany, przepija wszyskich złych ludzi, załatwia swoich twardych przeciwników, a na deser dostaje dziewczynę. Mamy Humphreya Bogarta, który jest pijanym abnegatem nurzającym się w cierpieniach ludzkości, dopóki nie pojawi się czysta i piękna bohaterka, i wtedy Humphrey myje się, goli, wdziewa nowiutki garnitur i zostaje z nią razem, by żyć długo i szczęśliwie. Kieliszek i butelka są nieodłącznym rekwizytem filmowej ikonografii, picie elementem scen towarzyskich. W westernie i filmie gangsterskim obowiązkowo używa się i nadużywa alkoholu, w burleskach i komediach wyśmiewa się kogoś, kto wypił o jeden kieliszek za dużo, w wielu filmach katastroficznych występuje jakiś pijak (człowiek niegdyś porządny), który po nawróceniu ma prawo umrzeć zbawiony, zaś w horrorach to pierwszy z kolei pewniak do zabicia przez monstrum. W filmie hollywoodzkim przez dziesięciolecia wykształciła się moda, by alkoholika ukazywać w humorystyczny i parodystyczny sposób (Cat Ballou, Dyliżans, Afrykańska królowa, Trzęsienie ziemi, Siedmiu wspaniałych, Rio Bravo), co zaowocowało wyjątkowo nośnym stereotypem, rozciągającym się na całą kulturę masową. To kolejny sposób zastosowania taktyki strusia, tym bardziej perfidny, że łączy się z elementem odsunięcia od siebie odpowiedzialności, obrócenia wszystkiego w żart. ciąg dalszy > 18

17 18 06 (204) 2014 nowy czas kultura alkohol i Kino ciąg dalszy ze str. 17 Filmy pijackie Twórców kina głównego nurtu nigdy nie interesowało to, co dzieje się z człowiekiem, który znalazł się w położeniu Syzyfa, ale zamiast skały ma przed sobą rząd napełnionych kieliszków, a zamiast góry czasoprzestrzeń pomiędzy przyjemnością afektywną i delirium tremens. Tak naprawdę po raz pierwszy ośmielił się naruszyć tabu wybitny hollywoodzki reżyser Billy Wilder. Zrealizowany przez niego w 1945 roku Stracony weekend wkraczał na ekrany w atmosferze skandalu. Paramount opóźnił premierę o rok. Gangsterzy w imieniu producentów alkoholu zaoferowali szefom wytwórni 5 mln dolarów za kopię filmu, ponieważ zaistniała obawa, że raptownie spadnie sprzedaż. Przyjaciele grającego główną rolę Raya Millanda przepowiadali, że ten film złamie mu karierę. Stało się inaczej. Stracony weekend jednogłośnie został uznany za najlepszy film roku, zaś kreacja Millanda nie miała sobie równych. Podkreślano rzetelność analizy choroby, psychologiczną wnikliwość i detaliczną dokładność. Po raz pierwszy bodaj Hollywood upadł na kolana przed obrazem tak ponurym, miażdżącym konwencje, sprzecznym ideologicznie z obowiązującymi normami. Niedługo później w Hollywood podjęto kolejną próbę nawiązania do tematu alkoholizmu, jednak film Napełnij kieliszek z legendą kina gangsterskiego Jamesem Cagneyem poniósł sromotną klęskę. W 1957 roku powstał PRL-owski aneks do filmu Wildera. Pętla według opowiadania Marka Hłaski mówiła dokładnie o tym samym. O pijackich ciągach, dotkliwym kacu, desperackich próbach walki z wyniszczającą chorobą, niskich wzlotach i dotkliwych upadkach. Także o walce Erosa z Tanatosem, bo niemal zawsze w kołowrót nałogu wciągnięte są również zakochane kobiety. Oba filmy dzieli ogromny dystans geograficzny, kulturowy, polityczny, a jednak wydają się niemal identyczne. Świadczy to o uniwersalności problemu, który może dotknąć człowieka w każdym miejscu na świecie i w każdej epoce. W 1962 roku kolejny specjalista od komedii Blake Edwards (Różowa pantera) podjął wyzwanie zmierzenia się z tą tematyką. Dni wina i róż według sztuki J.P. Millera wprawdzie nie zmieniły powszechnego przekonania, że sukces filmu Wildera można umniejszyć, ale spotkały się z życzliwym przyjęciem. Przebiegłość tego obrazu polega na tym, iż opowiada o sielance życia we dwoje, która powoli przeradza się w rytuał wspólnego picia, niemożliwego do powstrzymania nawet po urodzeniu się dziecka. 22 lat później John Huston dał światu ekranizację Pod wulkanem Malcolma Lowry ego, książki uznawanej za arcydzieło, opartej w głównej mierze na monologu wewnętrznym, bardzo trudnej do przełożenia na język filmu. Huston odrzucił przeszło 60 scenariuszy, zanim natrafił na pracę debiutanta Guya Gallo. W filmie sportretował dzień z życia konsula-alkoholika u stóp Popocatepetl. W 1987 roku pojawiły się na ekranach kin Chwasty Hectora Babenco oraz sławna Ćma barowa Barbeta Schroedera. Babenco dokonał ekranizacji trzeciej części cyklu Albany Williama Kennedy ego, laureata m. in Nagrody Pulitzera. Jest rok lata wcześniej Francis (Jack Nicholson znany także z pamiętnej roli alkoholika w Lśnieniu Stanleya Kubricka) nieumyślnie spowodował śmierć swojego syna. Po tym wydarzeniu porzucił rodzinne miasto i został włóczęgą. Teraz wraca w towarzystwie przyjaciółki z ulicy (Meryl Streep), by raz jeszcze spojrzeć na żonę i dzieci. Film nie zyskał takiego rozgłosu, jak dzieła Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. a jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby się coś działo. charles bukowski Wildera czy Hustona, bo też niczym poza kreacjami pary znakomitych aktorów się nie wyróżnił. Ćma barowa z kolei bardzo szybko uzyskała status filmu kultowego. O sukcesie zadecydowała jednak legenda amerykańskiego pisarzaskandalisty Charlesa Bukowskiego, a nie film jako taki. Barbet Schroeder przez wiele lat zabiegał o fundusze na realizację tego dzieła. Jako wielbiciel twórczości pisarza okazał się jednakże mało krytyczny wobec scenariusza napisanego osobiście przez Bukowskiego. Pozostawił mu wolną rękę w wyborze materiału. Bukowski z oferty skorzystał, ale zamiast biografii, widzowie otrzymali banalny strzęp niewiele znaczących wydarzeń z jego życia. Film wyróżniają nastrojowe zdjęcia Robby ego Millera oraz znakomite kreacje Mickeya Rourke i Faye Dunaway. W 1988 roku włoski reżyser Ermanno Olmi zrobił skromny, oszczędny w środkach wyrazu, ale zapadający w pamięć film Legenda o świętym pijaku (Złoty Lew w Wenecji '88). Rutger Hauer gra w nim emigranta Andreasa Kartaka, który po zabójstwie męża swojej kochanki zostaje kloszardem. Kilka razy los uśmiecha się do niego, pozwalając wyjść z bezdomności, ale Kartak przepija kolejne szanse z kolegami w knajpie. Żałuje potem i obiecuje poprawę, i tak w kółko. To piękny, nastrojowy film o pozytywnym przesłaniu, że zawsze trzeba mieć nadzieję i dążyć do celu. Upadać, podnosić się, upadać... Lata dziewięćdziesiąte nie przyniosły większych rewelacji. Powstało parę filmów przyzwoitej jakości, lecz niestety nie na miarę wcześniejszych arcydzieł. Za najciekawszy z nich wypada uznać Zostawić Las Vegas (1995) Mike Figgisa. Przybyły do Hollywood znad Tamizy reżyser dokonał adaptacji powieści Johna O Briena w sposób bardzo przewrotny. Punktem wyjścia był motyw Kopciuszka i polemika z jego radosną trawestacją Pretty Woman. Mityczne Las Vegas ukazane zostało jako baśniowa kraina, pełna neonów i feerii świateł, co przy zastosowaniu odpowiedniej przesłony i zwolnionego tempa dało efekt senności, płynności, rozrzedzenia. Jazzowa muzyka wspomagana charakterystycznym głosem Stinga oddaje nastrój samotności obojga bohaterów. Sama fabuła pełna jednak jest mielizn i uproszczeń. Figgis do motywu alkoholika dołożył topos poczciwej prostytutki, poszukującej w brutalnym świecie odrobiny ciepła i miłości. Rok wcześniej Luis Mandoki zrobił film terapeutyczny dla Anonimowych Alkoholików. Kiedy mężczyzna pokocha kobietę nie stroni od łzawych momentów, typowo hollywoodzkich perypetii i widowiskowego happy endu, ale nie da się odmówić tej historii autentyczności. Bohaterka (Meg Ryan) mieszka w pięknym domu, ma dobrego męża i dwójkę ślicznych dzieci. Jest pracownikiem naukowym. Lubi alkohol, lubi z koleżankami wyskoczyć do baru, zaś z mężem na bankiet. Problem zaczyna się, gdy w środku nocy wstaje, by napić się z ukrytej w bieliźnie lub koszu na śmieci butelki. Tzw. oś alkoholowa wciąga ją z coraz większą szybkością. Potrafi uderzyć dziecko lub zgubić je podczas zakupów, wreszcie upada po pijanemu pod prysznicem. Niespodziewanie wszyscy dowiadują się, że stosunki w ich rodzinie są chore. Mąż prawie nie bywa w domu (pracuje jako pilot samolotów pasażerskich), dzieci boją się matki, której nie poznają, a ona sama utraciła kontrolę nad własnym życiem. Potem rzecz dotyczy metod terapii, odkrywania siebie na nowo, piętna trzeźwego alkoholizmu. Podobną optykę przyjęła Betty Thomas, autorka filmu 28 dni (2000), uznając terapię w ośrodku jako jedyny sposób wyjścia z pułapki uzależnienia. Młoda bohaterka (Sandra Bullock) wraz z chłopakiem upija się do nieprzytomności i nie zauważa, że powoli nałóg przejmuje kontrolę nad jej życiem. Pewnego dnia spóźnia się na ślub siostry, a potem wywołuje skandal podczas przyjęcia weselnego. Będąc w samej bieliźnie, porywa samochód nowożeńców i powoduje niegroźny wypadek. Sąd skazuje ją na 28 dni terapii w ośrodku AA. Tam musi złamać dotychczasowe przyzwyczajenia i nauczyć się żyć od nowa, ze świadomością, że ma we krwi wirus, który bezpośrednio zagraża jej życiu i człowieczeństwu. Rok 2000 przyniósł pamiętny Żółty szalik Janusza Morgensterna według scenariusza Jerzego Pilcha. Film opowiada o zmaganiach z chorobą alkoholową menedżera w dużej firmie. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a posiadacz żółtego szalika daremnie próbuje rzucić picie. Wybitną kreację stworzył w tym filmie Janusz Gajos. W 2005 roku znów sięgnięto po prozę Charlesa Bukowskiego. Dokonał tego Norweg Bent Hamer, ciekawie ekranizując jego drugą książkę Factotum. Udało mu się zaangażować takich aktorów, jak Matta Dilon, Lily Taylor czy Marisę Tomei. Nieodżałowany Hank Chinasky w dzień albo szuka pracy, albo pije, w nocy pisuje opowiadania. Jeszcze nie jest gotowy na powieść. Hamer proponuje widzowi prozę Bukowskiego lekko i zwiewnie, by nie rzec komediowo. Marek Koterski w 2006 roku zaskoczył swoich wielbicieli szczerym do bólu filmem Wszyscy jesteśmy Chrystusami o alkoholizmie trapiącym trzy pokolenia Polaków od piwa pierwszego najlepszego do wódki ostatniej, po której już tylko ciemność widać. Nieźłe recenzje zebrał także obraz Wszystko będzie dobrze Tomasza Wiszniewskiego (2007), opowiadający o próbie układu młodego chłopca z Bogiem. Kilkunastoletni Paweł postanawia pobiec do Częstochowy w intencji chorej na raka matki. W drodze towarzyszy mu wiecznie pijany nauczyciel (Robert Więckiewicz), któremu i tak jest wszystko jedno. Podróż zmienia ich obu. W 2012 roku Robert Zemeckis wyreżyserował ciekawy film Lot. Tym samym Hollywood wrócił do najlepszych wzorców filmowania alkoholików, biorąc pod lupę pilota samolotu pasażerskiego. Kapitan Whip Whitaker w niekonwencjonalny sposób, ale skutecznie wyprowadza maszynę z lotu nurkowego, ratując życie niemal stu osobom. W trakcie śledztwa do ostatniej chwili udaje, że nie ma problemu z piciem i tamtego feralnego dnia zasiadł za sterami absolutnie trzeźwy. pod mocnym aniołem Specjalny laur reżyserowi Wojciechowi Smarzowskiemu. W jego filmach wódka leje się strumieniami, jest jednym z charakterów i zawsze gra samą siebie. Dla bohaterów dzieł Smarzowskiego wódka jest powietrzem, którym oddychają, chlebem powszednim, który spożywają, kochanką, z którą sypiają, jest dla nich wszystkim. Jego najnowszy film, który trafił do kin w tym roku to Pod Mocnym Aniołem. W ekranizacji książki Pilcha wódka wybija się z oczywistych względów na plan pierwszy i roztacza swój nieznośny urok nad całą historią niedoszłego/ przyszłego abstynenta Jerzego. Chlanie wódy jest tematem tak kreatywnym, że w każdej chwili powstać może jakaś fundamentalna kwestia stwierdza w Pod Mocnym Aniołem, swojej najbardziej osobistej książce Jerzy Pilch. To zupełnie nie pasuje do opowieści proponowanej przez Smarzowskiego, a raczej odwołuje się do kultowej postaci Chinaskiego z książek Charlesa Bukowskiego, który jak żył tak pisał i jak pisał, tak żył. Reżyser z właściwą sobie swadą buduje klimat tej opowieści z majaków, snów i ataków delirium. Nie ma w niej czasu. Jest zapętlenie, matnia, powtarzający się wkoło ten sam koszmar. Duże wrażenie, jak zwykle, robią zdjęcia Tomasza Madejskiego i zgrzytliwa, wzbudzająca ciarki muzyka Mikołaja Trzaski. Smarzowski obiecuje, że Pod mocnym aniołem kończy wódczany etap jego twórczości. No bo właściwie po co ten cały masochizm? Czy naprawdę jesteśmy tacy straszni, zaściankowi, samolubni, wiecznie pijani? Jeśli nawet tak jest, to czemu służy to ciągłe przypominanie o naszych wadach i słabościach? Myślę, że to dlatego, iż Smarzowski jest w głębi duszy pesymistą. Lubi opowiadać o tym najbardziej banalnym złu, złu codziennym, które tkwi w każdym z nas, w naszych sąsiadach i dalekich kuzynach. Nie ma złudzeń, nie ma litości. Bohaterowie wszystkich filmów Smarzowskiego tkwią w matni i choć wierzgają i kopią, ryją jeszcze większy dół pod sobą. Są z góry skazani na porażkę. Jak Jerzy, który pod wpływem miłości chce rzucić picie, ale nie jest mu to dane, bo jak pisał Bukowski: Gdy wydarzy się coś złego, pijesz, żeby zapomnieć. Kiedy zdarzy się coś dobrego, pijesz, żeby to uczcić. A jeśli nie wydarzy się nic szczególnego, pijesz po to, żeby się coś działo. Celna puenta? Pewnie, że tak. Podobnie mocną zastosował Smarzowski w końcówce swojego filmu. Jerzy stoi na środku ulicy i nie wie dokąd pójść. Jest prawie pewne, że gdziekolwiek skieruje swoje kroki i tak skończy w barze Pod Mocnym Aniołem. jacek ozaist

18 nowy czas 06 (204) kultura Piotr Fudakowski i Jack Laskey przed premierą Curzon Mayfair SeCreT SHarer Premiera czyli jak się bawić, służyć i wspierać potrzebujących niechcianymi dziećmi. Foundling Museum bezpośrednio wspiera fundację Coram. Obejmuje między innymi trzystuletnie zbiory Foundling Hospital Art Collection i opowiada historię pierwszego szpitala dla sierot założonego przez Thomasa Corama, George a Fridericka Handela i Williama Hogartha. Obie organizacje są bliskie Piotrowi Fudakowskiemu poprzez temat jego następnego filmu pt. Corams Children, którego akcja toczy się 1730 roku i opowiada, jak trzech altruistów podróżnik i dwóch wybitnych artystów stworzyło Foundling Hospital. Piotr Fudakowski, w nagrodzonym Oscarem Tsotsi, jak i w Secret Sharer (debiucie reżyserskim), pokazuje wewnętrzną przemianę bohatera, stawia pytania o ludzkie wybory, pokazuje co czyni człowieka przyzwoitym. Sam również angażuje się w wiele akcji charytatywnych. Dzięki jego pomocy i pośrednictwu w Lipnicy Wielkiej na Orawie powstał ośrodek służący rehabilitacji dzieci chorych na białaczkę. Nietrudno znaleźć wspólną nić łączącą postawę, poszukiwania i filmowe dzieła tego laureata Oscara. Dlaczego zainspirowała go nowela Józefa Conrada Korzeniowskiego? Otóż pisarz ten portretował nakomicie dualizm natury ludzkiej. Zwykle bowiem w relacjach z drugą osobą przeglądamy się jak w lustrze, dostrzegamy podobieństwa, różnice, a niejednokrotnie przeciwstawne siły, które nami kierują. Bohaterowie Conrada często walczą o równowagę między tym co racjonalne i tym co irracjonalne, balansują pomiędzy nieśmiałością i odwagą w prywatnych i publicznych odsłonach swojej osobowości. Zmagają się z dwoma sprzecznymi instynktami, napędzającym działania egoizmem i tajemniczą siłą altruizmu, która każe postępować godnie. Piotr Fudakowski na podstawie opowiadania The Secret Sharer stworzył współczesną, doskonale trzymającą w napięciu, nieco romantyczną, nie pozbawioną humoru historię o zmaganiach młodego kapitana, Polaka, podczas pełnej niespodzianek podróży po Morzu Południowo-Chińskim, na zardzewiałym frachtowcu ze zbuntowaną załogą, w nieoczekiwanym towarzystwie tajemniczej, pięknej, uwikłanej w morderstwo Chinki. Jest to wizualnie zachwycająca opowieść o międzykulturowej solidarności i zrozumieniu, o tym, że nawet w bardzo trudnych sytuacjach, pośród korupcji, ze zbuntowaną załogą, w stojącym za plecami niebezpieczeństwie można dokonać rzeczy pięknych, ocalić siebie i innych. Film prowokuje do myślenia, wzbudza emocje, a jednocześnie bawi. Niestety takich filmów jest coraz mniej. Secret Sharer wejdzie na ekrany w Polsce na jesieni jako- Tajemniczy sojusznik, tymczasem film można oglądać w wersji oryginalnej w kinach brytyjskich. ewa Stepan Poniedziałek, 23 czerwca, ciepło i duszno, zbiera się na deszcz. Przed kinem Curzon Mayfair tłoczno. W środku dostrzegam reżysera Piotra Fudakowskiego witającego gości. Przy barze z promiennym uśmiechem odtwórca głównej roli Jack Laskey. Skromnie, z jeszcze szerszym uśmiechem przyjmuje moje gratulacje i od razu nawiązuje do swoich polskich korzeni, o których, gdyby nie film i nie Piotr Fudakowski oraz część polskiej ekipy filmowej, pewnie by się nie dowiedział. Ten młody aktor ma już na swoim koncie wiele świetnych ról szekspirowskich, między innymi w Royal Shakespeare Company i w The Globe. Pojawił się też jako Carruthers w filmie Sherlock Holmes: Gra cieni. Fudakowski ani chwilę nie wątpił, by powierzyć mu rolę Konrada. Umawiamy się na późniejszy, dłuższy wywiad i aktor znika w tłumie porwany przez fotografa. Dostrzegam Davida Beltona, autora wstrząsającego dokumentu o Rwandzie i autora filmu Shooting Dogs. Tuż obok pojawia się znajoma twarz, tylko nie mogę przypiąć do niej nazwiska... Witamy się. Lars Tharp. Pustka... szybko szukam w pamięci miejsca, czasu i okoliczności Skąd ja go znam? Nagle olśnienie: BBC Antiques Roadshow. To przecież jeden z najstarszych stażem ekspertów w moim ulubionym programie. Na premierze jest z ramienia Foundling Museum, bowiem premiera Secret Sherer jest imprezą charytatywną wspierającą Coram Foundation, która opiekuje się sierotami i porzuconymi, Spotkanie z publicznością po premierze Secret Sherer

19 20 06 (204) 2014 nowy czas nasze dziedzictwo na wyspach! Białe klify Dover i słynne Muzeum w Fawley Court There ll be bluebirds over, the white cliffs of Dover, There ll be love and laughter And peace ever after, Tomorrow, when the world (and Poland) is FREE (With thanks and apologies to Dame Vera Lynn, 1942) Na Wyspach Brytyjskich, jak również na arenie międzynarodowej, liczne wydarzenia i rocznice, zarówno z czasów I wojny światowej (stulecie) jak i II, zostały w ostatnim czasie wzruszająco upamiętnione. Wkład Polaków w zwycięstwo aliantów był ogromny od białych klifów Dover do białych klifów Normandii (D-Day), po Bitwę pod Monte Cassino (białe krzyże na tamtejszym cmentarzu), przez Palestynę, Irak, Afrykę i Birmę, Dunkierkę i Arnhem. Muzeum w Fawley Court było świadectwem tego wspaniałego rozdziału w dumnej, walecznej historii Polski. Gdzie dziś jest to wyjątkowe polskie muzeum? 25 sierpnia 1939 roku po serii zdradzieckich posunięć Hitlera, który zajmuje najpierw Austrię (Anschluss), a potem Czechosłowację, brytyjski rząd podpisał sojuszniczy układ z Polską na wypadek inwazji niemieckiej. 1 września 1939 roku o godz. 4.45, począwszy od Gliwic, milion żołnierzy hitlerowskiego wojska wkracza do Polski. W zmasowanym ataku z wykorzystaniem samolotów, czołgów i piechoty zmotoryzowanej przełamuje, zgodnie z planem, w różnych punktach granicznych polską obronę. Dwa dni po inwazji Hitlera na Polskę, 3 września 1939 roku Polska i Wielka Brytania stały się sojusznikami w wojnie światowej, zjednoczonymi przeciwko wyjątkowo brutalnemu agresorowi. Ten sojusz przetrwał do końca wojny. 6 czerwca 1944 alianci, wzmocnieni siłami armii USA, walczą na plażach Normandii. Polacy, nadal z Brytyjczykami, pomagają wyzwolić Europę Zachodnią i zapewnić bezpieczeństwo kanału La Manche, białych klifów w Dover i białych klifów Normandii (Alabastrowego Wybrzeża / La Cote d'albatre). Inwazja aliantów mimo dużych stratach własnych, powiodła się. Jednak Polska była wciąż daleko Dziś, w 70. rocznicę desantu w Normandii, nad tymi słynnymi białymi klifami, na dwadziestu siedmiu cmentarzach spoczywają szczątki ponad 110 tys. poległych żołnierzy obu stron: Niemców, 9386 Amerykanów; Brytyjczyków; 5002 Kanadyjczyków... i 650 Polaków. Pod Monte Cassino 1051 polskich grobów. Polacy mieli swój udział w tej wojnie i ponieśli wielką ofiarę. Powoli zbliżał się koniec wojny, jednak nie dla Polski, która na początku 1945 roku została wyzwolona przez jej śmiertelnego wroga, Rosję teraz przebraną w wojskowy płaszcz imperialistycznego stalinowskiego komunizmu. Konferencje trójstronne z udziałem Churchilla, Roosevelta i Stalina Teheran, Jałta i Poczdam stanowiły ostatni gwóźdź do polskiej trumny. Po walkach na frontach całego świata, zmęczeni polscy żołnierze i ich rodziny znaleźli się opuszczeni, osieroceni na obcej ziemi. Co gorsze, dla wielu tysięcy Polaków powrót do okupowanej przez Związek Sowiecki Polski oznaczał więzienie, a często prawie pewną śmierć. Po bohaterskich walkach z nazistami, z dnia na dzień stali się zdrajcami wrogami polsko-sowieckiego państwa. Przygarnęły ich wybrzeża Wielkiej Brytanii, białe klify Dover. Pozbawieni ojczyzny zostali na Wyspach. Polacy znaleźli tu swój dom w setkach obozów dla uchodźców rozsianych po całej Wielkiej Brytanii. Powoli przebudowywali swoje życie. Ponownie uczyli się, jak zdobyć skromne środki na utrzymanie, niemile widziani na powojennym brytyjskim rynku pracy. Były polski attaché wojskowy w Berlinie ( ), pułkownik, major, a na koniec generał Antoni Szymański, ekspert wojskowy, odpowiedzialny za organizowanie spotkań z Adolfem Hitlerem w marmurowych pokojach Kancelarii Führera w Berlinie, sowiecki więzień polityczny w osławionej Łubiance w Moskwie, na krótko ponownie polski attaché wojskowy w Paryżu, teraz sprzedawał polędwicę, kiełbasę wiejską i krakowską lub serniki, stefanki i makowiec w polskich delikatesach (pana Jabłońskiego), na rogu Ennismore Avenue i Chiswick High Road. Ojciec żydowskiej rodziny Grossman, mieszkający naprzeciwko przy 32 Homefield Road, jednocześnie ubolewając nad podporządkowaniem Polski Związkowi Sowieckiemu powiedział: Twój dziadek wygląda jak dystyngowany oficer. Musiał walczyć i widział kilka rzeczy w ostatniej wojnie. Tak odpowiedziałem z dumą, miałem wtedy dziewięć lat. Jego była żona, Halina Szymańska (ponownie wyszła za mąż za generała Wiśniowskiego), córka słynnego przedwojennego sędziego Siennickiego, towarzyszyła Szymańskiemu w jego dyplomatycznej misji do Berlina. Tam zaprzyjaźniła się podczas kolacji z admirałem Wilhelmem Canarisem, szefem Abhwery niemieckiego wywiadu, a także szefem kontrwywiadu. Canaris pod wrażeniem jej inteligencji, wykształcenia i znakomitej pamięci powiedział, że będzie użyteczna w walce z hitlerowcami. I tak się stało. Szymańska, ryzykując swoim życiem, przekazywała Brytyjczykom informacje od Canarisa. Między innymi dokładną datę operacji Barbarossa, czyli inwazji Hitlera na Związek Sowiecki. W 1936 roku, na balu dyplomatycznym w Berlinie spotkała też Adolfa Hitlera. Führer uprzejmie zaproponował jej, podobnie jak innym gościom, słodycze. Ich oczy spotkały się. Horror. Hitler zamiast oczu miał dwie czarne dziury, otchłań zła wspominała babcia Szymańska. Nigdy nie widziałam takiego zła w oczach żadnego człowieka. Pod koniec 1950 roku Halina Szymańska mieszkała w ogromnym, pełnym lokatorów domu przy 6 Montpelier Road, Ealing. Żeby związać koniec z końcem zajmowała się naprawą damskich pończoch. Jej mąż, gen. Kazimierz Wiśniowski był ekspertem w sklejaniu i odnawianiu porcelany miśnieńskiej. To tylko jeden z przykładów, jak Polacy przystosowywali się do nowych warunków emigracyjnej egzystencji. W swoich zawodach FAWLEY COURT OLD BOYS WHO Cares WINS 82 PORTOBELLO ROAD, NOTTING HILL, LONDON W11 2QD tel Fax: mmalevski@hotmail.co.uk architektów, geodetów, inżynierów, lekarzy, adwokatów lub radców prawnych, księży pracowali nieliczni. Większość znalazła pracę na budowach, zostawali sprzedawcami lub pracowali w administracji i edukacji. Zarabianie taksówką, kelnerowanie, praca w hotelach, w fabrykach lub magazynach było normą. Dla wielu, tak jak dzisiaj, dyplomy wyższych uczelni były niepotrzebnym obciążeniem emigracyjnej walizki. W tej nowej wolności największym marzeniem było zapewnienie lepszej przyszłości swoim dzieciom. Realizacją takiego marzenia było utworzenie w 1952 roku polskiej szkoły katolickiej dla chłopców, o najwyższych standardach, z zarówno polskim, jak i angielskim programem nauczania Kolegium Miłosierdzia Bożego, w Fawley Court, Henley on Thames. Założyciel szkoły, ks. Józef Jarzębowski, polski żołnierz, poeta, historyk, zesłaniec na Sybir, a potem emigrant, który z Meksyku przyjechał do Wielkiej Brytanii, zainicjował z bezgranicznym entuzjazmem i pomocą innych polskich emigrantów przebywających na ziemi angielskiej słynne i jedyne w swoim rodzaju Muzeum Historii Polski w Fawley Court. Przez ponad pół wieku Fawley Court był najważniejszym miejscem Polaków rozsianych na Wyspach, którzy stopniowo, ciężką pracą, poprawiali swój los i osiadali tu na stałe, kupując na kredyty hipoteczne domy czy mieszkania. I byli dumni z Fawley Court, najważniejszego religijnego sanktuarium i centrum polskiej kultury światła nadziei i wolności. Dla nich Fawley Court był odpowiednikiem klifów Dover i Normandii. Tradycyjnie organizowane corocznie w Fawley Court przez prawie sześćdziesiąt lat Zielone Świątki, przyciągały Polaków z całej Wielkiej Brytanii i wielu zakątków świata. Muzeum w Fawley Court, integralna część historii emigracji niepodległościowej, było niezwykłe. W jego zbiorach znajdowały się medale podarowane przez generałów Andersa i Sulika. Mundury, mapy, hełmy noszone przez bohaterów Monte Cassino, D-Day i innych walk II wojny światowej. Eksponaty do tej części muzeum zostały podarowane przez inżyniera Z. Lenkiewicza-Ipohorskiego emigracji niepodległościowej, wspólnocie polsko-angielskiej oraz uczniom i wychowankom szkoły w Fawley Court. Takie przeznaczenie miała kolekcja osiemdziesięciu wspaniałych mieczy podarowana przez majora W. Buchowskiego. Złożona przez darczyńców deklaracja oświadcza dość kategorycznie: zbiory podarowane Muzeum Fawley Court w Anglii. Z tworzeniem przez ks. Jarzębowskiego wraz z pomocnikami, sympatykami, naukowcami i ludźmi biznesu Muzeum w Fawley Court łączy się wiele wspaniałych historii. Elżbieta Leligdowicz znała ks. Jarzębowskiego z Bullingham, kiedy zanim kupiono Muzealne zbiory Buchowskiego i Ipohorskiego

20 nowy czas 06 (204) ratujmy Dom Aktora w Skolimowie! Olgierd Łukaszewicz w Londynie A kaz tyz ta Polska, a kaz ta? Teatr narodu? Sztuka? Polska sztuka? Chcemy go stroić, chcemy go malować Chcemy w teatrze tym Polskę budować Zdjęcia: Marek Borzęcki Halina Szymańska Fawley Court, przebywał w Hereford. Kiedy podróżowała z ks. Józefem samochodem, zatrzymywali się przy każdym sklepie z antykami w nadziei, że odkryją jakieś polskie pamiątki. Uczeń szkoły, Paweł Kieniewicz w Ave Maria, pamiątkowej broszurze wydanej w 25-lecie śmierci (1964), ks. Jarzębowskiego wspomina, jak ks. Józef z nauczycielem historii prof. P. Schultzem entuzjastycznie poinformowali chłopców w bibliotece James Wyatt o fantastycznym nabytku dla muzeum rękopisu z podpisem Tadeusza Kościuszki. Dwupokojowe pomieszczenia muzealne oraz piwnica w Fawley Court mieściły niezliczone skarby: pierwsze polskie wydanie Biblii z XV wieku w tłumaczeniu Mikołaja Radziwiłła; pierwsze wydania dzieł Adama Mickiewicza z podpisem wieszcza; cała szafka pamiątek (medale, listy, kartki pocztowe) od papieża Jana Pawła II; wiele rękopisów; pergaminy i inkunabuły, w tym oryginalny Kodeks Laskiego z 1506 roku. Lista tych bezcennych książek w bibliotece Muzeum Fawley Court jest długa. Historyk sztuki, kolekcjoner i konserwator Michał Kulczykowski pokazał FCOB wiążący prawnie dokument, potwierdzający umowę/deklarację z dnia 11 września 2011 roku, pomiędzy Klubem Polskich Kolekcjonerów, z wcześniejszymi deklarowanymi obietnicami z 1970 roku, ksiądza Pawła Jasińskiego (nie mylić z Wojciechem Jasińskim związanym z niesławną i zdradliwą sprzedażą ), potwierdzając, że oba zbiory Buchowskiego i Ipohorskiego były/są prawną własnością Polaków na emigracji oraz uczniów szkoły w Fawley Court, i powinny być przechowywane w Muzeum w Fawley Court, w Anglii. Deklaracja podkreśla, że te bezcenne kolekcje Buchowskiego i Ipohorskiego jak wiele, wiele innych w Muzeum Fawley Court NIE są własnością księży marianów! Na szczęście, Fawley Court Old Boys mają także dokumentację filmowową całej kolekcji Muzeum Fawley Court. To powinno okazać się pomocne w walce prawnej z Bazyliką Las Vegas w Licheniu, w której bezprawnie zdeponowano wiele eksponatów, ale nie wszystko, z Muzeum Fawley Court. Wojciech Jasiński, jeden z ówczesnych powierników trustu marianów, pytany o to obrazoburcze i nielegalne usuwanie eksponatów muzealnych oraz dewocjonalii z Fawley Court powiedział, że tylko wykonywał polecenia. Dolaniem oliwy do ognia kontrowersji po nieodpowiedzialnej i niepatriotycznej decyzji marianów, która doprowadziła do haniebnej sprzedaży Fawley Cort była niedawna ekshumacja zwłok ks. Jarzębowskiego z grobu położonego na terenie Fawley Court. A wszystko dla nędznej sakiewki pieniędzy. W języku angielskim jest powiedzenie:who needs enemies with friends like this? (Czy potrzebny jest nam wróg jeśli mamy takich przyjaciół?) W tym roku, 13 września, obchodzić będziemy pięćdziesiątą rocznicę śmierci ks. Józefa Jarzębowskiego, zmarłego w 1964 roku w Szwajcarii, którego ciało zgodnie z jego ostatnią wolą przewiezione zostało do Fawley Court i tam złożone w grobie tuż przy kościele św. Anny. W pogrzebie tej niezwykle zasłużonej postaci życia emigracyjnego wziął udział ponad tysięczny tłum wiernych, wśród nich dygnitarze i wojskowi, tacy jak gen. W. Anders i gen. K. Wiśniowski. Gdzie marianie odprawiać będą modły za duszę tego wielkiego, choć tak bardzo skromnego człowieka? W Fawley Court, mamy nadzieję Mirek Malevski Chairman, Fawley Court Old Boys/FCOB Ltd The above article is available in English on the Nowy Czas website nowyczas.co.uk Monodram Olgierda Łukaszewicza We środę, 4 czerwca, w Ambasadzie RP w Londynie dzięki uprzejmości ambasadora Witolda Sobkowa i konsula Ireneusza Truszkowskiego mogliśmy zobaczyć monodram w wykonaniu znakomitego aktora Olgierda Łukaszewicza. Było to przedsięwzięcie charytatywne na rzecz Domu Aktora w Skolimowie, nad którym opiekę sprawuje Związek Artystów Scen Polskich. Prezesem tego związku od roku 2002 jest właśnie Olgierd Łukaszewicz, którego do Londynu zaprosiła aktorka i niezmordowana działaczka społeczna Irena Delmar-Czarnecka (przewodnicząca Związku Artystów Scen Polskich za Granicą) z pomocą aktora Grzegorza Stachurskiego. Prawie 200-osobowa publiczność była świadkiem niezwykłego monodramu scenicznego kolażu fragmentów sztuk Stanisława Wyspiańskiego Wesele i Wyzwolenie. Polski Laurence Olivier jak określa Olgierda Łukaszewicza Irena Delmar w doskonałej warsztatowo i pełnej pasji grze aktorskiej trwającej blisko dwie godziny, zbudował wymowną, gorzką lekcję patriotyzmu. Polski Londyn rzadko ma zaszczyt być świadkiem tak niezwykłej warsztatowo sztuki aktorskiej oraz umiejętności improwizacji, która dzięki kilku rekwizytom zamienia zwyczajne miejsce w świat wykreowany. Przyciemnione światła, wyłania się scena. Kształt wydłużonego prostokąta w imponującym salonie ambasady jest dla Olgierda Łukaszewicza dylematem logistycznym, ale tylko przez chwilę, bo aktor łatwo rozwiązuje go dzieląc pokój na dwie części ze sceną w środku (nawet konsul Ireneusz Truszkowski wraz z innymi podwinął rękawy i pomógł w przeorganizowaniu przestrzeni). Rekwizyty sceniczne proste: stół, krzesła, luźne gazety porozrzucane po podłodze, muzyka Moniuszki, a także pieśń Janusza Grywacza. Proste oświetlenie. Łukaszewicz ubrany niedbale, w zwykłą marynarkę. Na głowie zrobiony z gazety kapelusz w kształcie napoleońskiej czapy czy może czapki Stańczyka? W rozmowie telefonicznej, przeprowadzonej już z Warszawy Olgierd Łukaszewicz wyjaśnia mi: Ten trójkąt ma znaczenie symboliczne. Takie czapki noszone były przez błaznów na dworach. Na kapeluszu widoczne fragmenty winiet najpopularniejszych polskich gazet Gazeta i Polska, a na zgięciu Rzeczposplita (patron premiery w 1998 roku w Teatrze Narodowym). A kaz tyz ta Polska, kaz ta? (gdzie jest ta Polska?) zdanie wypowiedziane w gwarze podkrakowskiej zaczerpnięte z Wesela. W odpowiedzi na pytanie Panny Młodej, Poeta mówi bijąc się w pierś, że Polska jest w jego sercu. Jak pisze Helena Blum w biograficznej książce: Wyspiański dorastał w niepowtarzalnej atmosferze Krakowa, i od najmłodszych lat był pogrążony w kulturze narodowej. Wędrując w zachwycający sposób przez Wesele i Wyzwolenie, Łukaszewicz jest jednocześnie aktorem, bohaterem, narratorem, reżyserem i autorem (scenariusza). Wskakuje na krzesło, a potem stół, nad głowami publiczności wypowiada słowa Wyspiańskiego z pasją, użala się nad utratą przez Polskę kierunku, nad litowaniem się nad sobą i brakiem poczucia wartości. Jest na zmianę aktorem komediowym i dramatycznym. W pewnym momencie podchodzi do kontaktu i ściemnia światło. Na widowni rozlega się sapanie. Czyżby aktor się zmęczył, czy może jego ciężki oddech symbolizuje brak nadziei na lepszą Polskę? Wyczerpujący monodram kończy się. Entuzjastyczne brawa. Łukaszewicz na środku sceny całkowicie zrelaksowany. Pytany później, w tej samej rozmowie telefonicznej z Warszawy, o ten maraton aktorski odpowiada: Szaleją na scenie emocje sytuacja improwizacja Jak sport Dobre, oczyszczające emocje... Reszta to tajemnica zawodu... Sala rozświetla się wraz z milknącymi oklaskami. Na scenie pojawia się Irena Delmar-Czarnecka i dziękuje Olgierdowi Łukaszewiczowi za tę niezwykle oryginalną prezentację Wyspiańskiego. Po czym Grzegorz Stachurski prowadzi półgodziną sesję pytań do aktora. Łukaszewicz mówi o Skolimowie jako prezes ZASP, trzykrotnie wybrany od 2002 roku, walczy o finanse na ratowanie wybudowanego w 1927 Domu Aktora pod Warszawą. Potrzebna jest duża pomoc. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego jest głuche na prośby, Łukaszewicz w walce o Skolimów czuje się bardziej prawnikiem niż aktorem. Jego łagodna powierzchowność dobrze maskuje stanowczość i inteligentnie sterowaną determinację. Są oczywiście kwiaty dla głównego bohatera i Ireny Delmar, a potem już tylko wyśmienity bufet, wino i rozmowy. Uderzając w bardziej poważną nutę, w tej samej wspomnianej wcześniej rozmowie telefonicznej Olgierd Łukaszewicz podkreśla, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie jest zbyt pomocne jeśli chodzi o wsparcie Domu Aktora. Oferuję w imieniu FCOB Ltd darowiznę w wysokości 500 funtów. Łukaszewicz, myśląc o swoich kolegach w potrzebie mówi, że środki te zostaną przeznaczone na pomoc dla aktora z czasu stanu wojennego Zygmunta Sierakowskiego, który cierpi na stwardnienie i potrzebuje opieki. Polskie Ministerstwo Kultury nie powinno być ślepe na ludzi kina, teatru i sztuki. Olgierd Lukaszewicz za to co robi zasługuje na nagrodę Nobla. Znając go pewnie całą sumę przeznaczyłby na Dom Aktora w Skolimowe. Mirek Malevski Dzięki spektaklowi charytatywnemu z Olgierdem Łukaszewiczem zebrano 3700 funtów na Dom Aktora w Skolimowie, plus darowizna FCOB Ltd 500 razem 4200 funtów. Sprawozdanie w języku angielskim: nowyczas.co.uk Irena Delmar z Olgierdem Łukaszewiczem

Rozwiązywanie umów o pracę

Rozwiązywanie umów o pracę Ryszard Sadlik Rozwiązywanie umów o pracę instruktaż, wzory, przykłady Ośrodek Doradztwa i Doskonalenia Kadr Sp. z o.o. Gdańsk 2012 Wstęp...7 Rozdział I Wy po wie dze nie umo wy o pra cę za war tej na

Bardziej szczegółowo

PRAWO ODRĘBNEJ WŁASNOŚCI LOKALU

PRAWO ODRĘBNEJ WŁASNOŚCI LOKALU PRAWO SPÓŁDZIELCZE I MIESZKANIOWE... Część 6, rozdział 1, punkt 4.1, str. 1 6.1.4. PRAWO ODRĘBNEJ WŁASNOŚCI LOKALU 6.1.4.1. Usta no wie nie od ręb nej wła sno ści Z człon kiem spół dziel ni ubie ga ją

Bardziej szczegółowo

Rewolucja dziewczyn na informatyce

Rewolucja dziewczyn na informatyce Rewolucja dziewczyn na informatyce Wro ku aka de mic kim 2017/18 od no to wa no w Pol sce naj więk szy w hi sto rii przy rost licz by stu den tek kie run ków in for ma tycz nych o 1179 w ska li kra ju

Bardziej szczegółowo

Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy!

Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy! Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy! KLUCZODPOWIEDZIDOZADAŃZAMKNIĘTYCH zadania 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. Poprawna odpowiedź D B A D C D D C B C C B D B B C B

Bardziej szczegółowo

Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy!

Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy! Kluczpunktowaniaarkusza Kibicujmy! KLUCZODPOWIEDZIDOZADAŃZAMKNIĘTYCH zadania 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. 12. 13. 14. 15. 16. 17. 18. 19. 20. Poprawna odpowiedź D B A D C D D C B C C B D B B C B

Bardziej szczegółowo

POLA ELEKTROMAGNETYCZNE

POLA ELEKTROMAGNETYCZNE 5. Pro mie nio wa nie elek tro ma gne tycz ne (PEM) nie jo ni - zu ją ce wy stę pu je w po sta ci na tu ral nej (źró dła mi są Zie - mia, Słoń ce, zja wi ska at mos fe rycz ne) oraz sztucz nej (zwią za

Bardziej szczegółowo

przekrój prostokàtny

przekrój prostokàtny Szcze gól ne miej sce w wen ty la cji me cha nicz nej znaj du je wen ty - la cja o prze kro ju pro sto kąt nym. Co raz czę ściej sto so wa na i co raz czę ściej po szu ki wa na przez wy ko naw ców. Naj

Bardziej szczegółowo

Obcinanie gałęzi i ścinanie drzewa

Obcinanie gałęzi i ścinanie drzewa Obcinanie gałęzi i ścinanie drzewa Zasady bezpieczeństwa WAŻNE Przed użyciem piły należy uważnie przeczytać instrukcję obsługi, dołączoną do urządzenia. 1. Pi łę na le ży moc no trzy mać obiema rę ka mi.

Bardziej szczegółowo

I. TE MAT LEK CJI: W a dza usta wo daw cza, czy li kto two rzy pra wo II. ZA O E NIA ME TO DYCZ NE:

I. TE MAT LEK CJI: W a dza usta wo daw cza, czy li kto two rzy pra wo II. ZA O E NIA ME TO DYCZ NE: 44 Scenariusz 10 I. TE MAT LEK CJI: W a dza usta wo daw cza, czy li kto two rzy pra wo II. ZA O E NIA ME TO DYCZ NE: Te ma ty ka lek cji do ty czy pod r cz ni ka Wie dza o spo e czeƒ stwie, cz Êç I. Pod

Bardziej szczegółowo

W I L K A P R Z E W A G A P R Z E Z J A K O Ś Ć Master Key

W I L K A P R Z E W A G A P R Z E Z J A K O Ś Ć Master Key Master Key Zalety i korzyści Ochro na praw na klu cze sys te mo we pro du ko wa ne są wy łącz nie w fir mie WIL KA. Ponad to WIL KA chro ni je przed nie upraw nio ną pro duk cją, umiesz - cza jąc na nich

Bardziej szczegółowo

Liturgia eucharystyczna. Modlitwa nad darami œ

Liturgia eucharystyczna. Modlitwa nad darami œ Msza święta Liturgia eucharystyczna # Modlitwa nad darami " # # K. Pa - nie, nasz Bo - że, niech ta O - fia - ra, któ - rą skła - da - my...... Przez Chry - stu - sa, Pa - na na - sze - go. lub... Któ

Bardziej szczegółowo

Opakowania na materiały niebezpieczne

Opakowania na materiały niebezpieczne Założyciel firmy Georg Utz 1916 1988 Opakowania na materiały 208 GGVS Opakowania na materiały 209 Opakowania na materiały Cer ty fi ko wa ne po jem ni ki Utz jest pro du cen tem sze ro kiej ga my opa ko

Bardziej szczegółowo

Liturgia eucharystyczna. Modlitwa nad darami œ

Liturgia eucharystyczna. Modlitwa nad darami œ Msza święta Liturgia eucharystyczna K. Pa - nie, nasz Bo - że, niech ta O - fia - ra, któ - rą skła - da - my...... Przez Chry - stu - sa, Pa - na na - sze - go. Modlitwa nad darami... Któ - ry ży - e

Bardziej szczegółowo

KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Próbna Matura z OPERONEM i Gazetą Wyborczą. Wiedza o społeczeństwie Poziom podstawowy

KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Próbna Matura z OPERONEM i Gazetą Wyborczą. Wiedza o społeczeństwie Poziom podstawowy KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Wiedza o społeczeństwie Poziom podstawowy Listopad 2011 W ni niej szym sche ma cie oce nia nia za dań otwar tych są pre zen to wa ne przy kła do we po praw ne od po wie dzi.

Bardziej szczegółowo

Wpro wa dze nie dzie ci w tym wie ku

Wpro wa dze nie dzie ci w tym wie ku DZIELIMY SIĘ DOŚWIADCZENIAMI Europejski Dzień Wiosny Eu ro pej ski Dzień Wio sny w Szko le Pod sta wo wej nr 59 im. Ja na Ma tej ki w kla sach na ucza nia zin te gro wa ne go za ini cjo wa li na uczy cie

Bardziej szczegółowo

ORGANIZACJA I ZARZĄDZANIE WSTĘP...9 ISTO TA I PRZED MIOT NA UKI O OR GA NI ZA CJI...11

ORGANIZACJA I ZARZĄDZANIE WSTĘP...9 ISTO TA I PRZED MIOT NA UKI O OR GA NI ZA CJI...11 SPIS TRE ŚCI WSTĘP.....................................................9 ROZ DZIAŁ I ISTO TA I PRZED MIOT NA UKI O OR GA NI ZA CJI.......................11 1. TEO RIE OR GA NI ZA CJI A NA UKI O ZAR ZĄ

Bardziej szczegółowo

1. Zdecydowane masowanie wzdłuż ramienia: 2. Zdecydowane uciskanie całego ramienia: od nad garst ka w kie run ku ra mie nia

1. Zdecydowane masowanie wzdłuż ramienia: 2. Zdecydowane uciskanie całego ramienia: od nad garst ka w kie run ku ra mie nia masazyk_layout 1 10/9/13 2:29 PM Page 1 Ćwi cze nie Spo sób wy ko na nia Ma su je te ra peu ta lub sa mo dziec ko ko lej no każ dą rę kę od od ra mie nia w kie run ku dło ni po stro nie ze wnętrz nej ra

Bardziej szczegółowo

Wilno: magia historii

Wilno: magia historii Wilno: magia historii Są miejsca magiczne na ziemi, ale drugiego takiego jak Wilno nie ma JAROSŁAW DUMANOWSKI Wil no by ło i jest mia stem ma gicz - nym, nie zwy kle waż nym dla wszyst kich za miesz ku

Bardziej szczegółowo

KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Próbna Matura z OPERONEM. Wiedza o społeczeństwie Poziom rozszerzony

KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Próbna Matura z OPERONEM. Wiedza o społeczeństwie Poziom rozszerzony KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Próbna Matura z OPERONEM Wiedza o społeczeństwie Poziom rozszerzony Listopad 2011 W ni niej szym sche ma cie oce nia nia za dań otwar tych są pre zen to wa ne przy kła do

Bardziej szczegółowo

Skąd się bie rze si ła drę czy cie li?

Skąd się bie rze si ła drę czy cie li? Skąd się bie rze si ła drę czy cie li? Drę czy ciel nie jest ani ta ki zły, ani ta ki sil ny, na ja kie go wy glą da. Sam, bez po mo cy dzie ci, drę czy ciel jest ni kim. q Si ła drę czy cie la bie rze

Bardziej szczegółowo

Montaż okna połaciowego

Montaż okna połaciowego Montaż okna połaciowego L Okna do pod da szy do star czają na pod da sze pra wie 40% świa tła wię cej niż okna o tej sa mej po wierzch ni za mon to wa ne pio no wo. Wy bór okna za le ży od: po wierzch

Bardziej szczegółowo

Wy daw ca - GREMI MEDIA Sp. z o.o. z sie dzi bą w War sza wie przy ul. Pro sta 51, płat nik VAT za re je stro wa ny

Wy daw ca - GREMI MEDIA Sp. z o.o. z sie dzi bą w War sza wie przy ul. Pro sta 51, płat nik VAT za re je stro wa ny Ogól ne za sa dy za miesz cza nia ogło szeń wy mia ro wych i re klam w Par kie cie i je go do dat kach oraz wkład ko wa nia I. PO STA NO WIE NIA OGÓL NE 1 Ile kroć w ni niej szych za sa dach ogól nych

Bardziej szczegółowo

Na jaką pomoc mogą liczyć pracownicy Stoczni?

Na jaką pomoc mogą liczyć pracownicy Stoczni? 2 Na jaką pomoc mogą liczyć pracownicy Stoczni? biuletyn informacyjny dotyczący ochrony praw pracowników USTA WA z dnia 19 grud nia 2008 r. o po stę po wa niu kom pen sa cyj nym w pod mio tach o szcze

Bardziej szczegółowo

Gwarantowana Renta Kapitałowa. Ogólne warunki ubezpieczenia

Gwarantowana Renta Kapitałowa. Ogólne warunki ubezpieczenia Gwarantowana Renta Kapitałowa Ogólne warunki ubezpieczenia OGÓL NE WA RUN KI UBEZ PIE CZE NIA GWARANTOWANEJ RENTY KAPITAŁOWEJ GRK/R/4/2007 1. DE FI NI CJE Ile kroć w ni niej szych ogól nych wa run kach

Bardziej szczegółowo

Przywracanie PAMIĘCI. GRAFIKI Franciszka Kurzeji 2X17. godz Katowice, ul. Wincentego Pola 38 16/12/81 PAMIĘTAMY

Przywracanie PAMIĘCI. GRAFIKI Franciszka Kurzeji 2X17. godz Katowice, ul. Wincentego Pola 38 16/12/81 PAMIĘTAMY Przywracanie PAMIĘCI GRAFIKI Franciszka Kurzeji 2X17 godz. 17.00 Katowice, ul. Wincentego Pola 38 16/12/81 PAMIĘTAMY Opracowanie Karol Chwastek Prace ze zbiorów Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności

Bardziej szczegółowo

Część I NOWE SPOJRZENIE NA OKRES DORASTANIA

Część I NOWE SPOJRZENIE NA OKRES DORASTANIA Część I NOWE SPOJRZENIE NA OKRES DORASTANIA Rozdział 1 Lu dzie uwa ża ją, że... In na książ ka dla na sto lat ków Więk szość lu dzi uwa ża, że nie je ste ście w sta nie zro zu mieć te go, co przed sta

Bardziej szczegółowo

Konstrukcja szkieletowa

Konstrukcja szkieletowa Obudowa wanny Obudowę wanny mocuje się na konstrukcji szkieletowej zbudowanej z listewek o grubości 40 x 40 mm, rozstawionej wzdłuż boków wanny i przymocowanej do ściany. NARZĘDZIA poziomnica wyrzynarka

Bardziej szczegółowo

Konstruowanie Indywidualnych Programów Edukacyjno-Terapeutycznych

Konstruowanie Indywidualnych Programów Edukacyjno-Terapeutycznych Konstruowanie Indywidualnych Programów Edukacyjno-Terapeutycznych BE ATA DZIE WIĘC KA Głów nym za da niem wy cho waw czo dy - dak tycz nym re ali zo wa nym przez pla - ców ki przed szkol ne jest stwo rze

Bardziej szczegółowo

Jak działa mikroskop? Konspekt lekcji

Jak działa mikroskop? Konspekt lekcji Jak działa mikroskop? Konspekt lekcji Zajęcia zgodne z niniejszym konspektem przeprowadzono z uczniami klasy I gimnazjum podczas Klubu Młodego Odkrywcy DawBas, działającego przy Zespole Szkół w Górsku.

Bardziej szczegółowo

STA TUT ZWI Z KU KY NO LO GICZ NE GOWPOL SCE

STA TUT ZWI Z KU KY NO LO GICZ NE GOWPOL SCE Statut Zwi zku Kynologicznego w Polsce 2/ 1 STA TUT ZWI Z KU KY NO LO GICZ NE GOWPOL SCE Roz dzia³ I Po sta no wie nia og l ne 1 Sto wa rzy sze nie no si na zw Zwi zek Ky no lo gicz ny w Pol sceµ zwa ny

Bardziej szczegółowo

250 pytań rekrutacyjnych

250 pytań rekrutacyjnych 250 pytań rekrutacyjnych które pomogą Ci zatrudnić właściwych ludzi 250 pytań rekrutacyjnych, które pomogą Ci zatrudnić właściwych ludzi Autorzy Katarzyna Chudzińska dyrektor zarządzający zasobami ludzkimi

Bardziej szczegółowo

2.1. Identyfikacja Interesariuszy. G4 25a

2.1. Identyfikacja Interesariuszy. G4 25a 16 17 2.1. Identyfikacja Interesariuszy Gru py In te re sa riu szy zo sta y wy bra ne w opar ciu o ana li z dzia al - no Êci ope ra cyj nej Gru py Ban ku Mil len nium. W wy ni ku pro ce su ma - po wa nia

Bardziej szczegółowo

FASADY FOTOWOLTAICZNE

FASADY FOTOWOLTAICZNE JANUSZ MARCHWIŃSKI FASADY FOTOWOLTAICZNE TECHNOLOGIA PV W ARCHITEKTURZE WARSZAWA 2012 SPIS TREŚCI WSTĘP...........................................................7 1. Przedmiot, uzasadnienie i cel pracy....................................7

Bardziej szczegółowo

Nowe zasady prowadzenia ewidencji odpadów

Nowe zasady prowadzenia ewidencji odpadów Wojciech Świątek Nowe zasady prowadzenia ewidencji odpadów Praktyczne wskazówki dla specjalistów ds. ochrony środowiska Ochrona środowiska VERLAG DASHÖFER www.dashofer.pl Wydawnictwo VERLAG DASHOFER Sp.

Bardziej szczegółowo

ZA CHRYSTUSEM HYMN V SYNODU

ZA CHRYSTUSEM HYMN V SYNODU EIN ZYMŃKI Z CHRYUEM HYMN V YNODU DIECEZJI RNOWKIEJ Z CHRYUEM HYMN V YNODU DIECEZJI RNOWKIEJ Wielbimy Ciebie, rójco Przenajśiętsza: Ojcze i ynu i Duchu Miłości! Otorzyć chcemy serc i sumień nętrza na

Bardziej szczegółowo

Jaki podatek. zapłaci twórca? podatki. prawo. Twór ca i ar ty sta wy ko naw ca w pra wie au tor skim

Jaki podatek. zapłaci twórca? podatki. prawo. Twór ca i ar ty sta wy ko naw ca w pra wie au tor skim Jaki podatek zapłaci twórca? Zbliża się czas rozliczenia z fiskusem. Wielu twórcom rozliczenia podatkowe mogą nastręczać trudności, zwłaszcza, gdy prowadzą kilka rodzajów działalności, albo osiągają przychody

Bardziej szczegółowo

w umowach dotyczących

w umowach dotyczących Niezbędne postanowienia w umowach dotyczących utworów audiowizualnych Produkcja utworu audiowizualnego wymaga nie tylko sporych nakładów finansowych i organizacyjnych, ale również współpracy wielu podmiotów

Bardziej szczegółowo

Doskonalenie w zakresie edukacji zdrowotnej kurs dla nauczycieli wf w gimnazjach

Doskonalenie w zakresie edukacji zdrowotnej kurs dla nauczycieli wf w gimnazjach BAR BA RA WOY NA ROW SKA, MA RIA SO KO OW SKA, MAG DA LE NA WOY NA ROW SKA -SO DAN Doskonalenie w zakresie edukacji zdrowotnej kurs dla nauczycieli wf w gimnazjach W nowej podstawie programowej kszta³cenia

Bardziej szczegółowo

Świat współczesny. 1 wy mie nia głów ne kie run ki pol skiej. z sąsia da mi i pań stwa mi Unii Eu ro - wymienia zadania am ba sa d i kon -

Świat współczesny. 1 wy mie nia głów ne kie run ki pol skiej. z sąsia da mi i pań stwa mi Unii Eu ro - wymienia zadania am ba sa d i kon - 1 Plan wy ni ko wy Pol ska we współ - cze snym świe cie NA TO od zim nej woj ny do współ - ist nie nia In te gra cja eu ro - pej ska Pol ska w sys te - mie po li tycz nym i go spo dar czym Świat współczesny

Bardziej szczegółowo

Modele odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z OPERONEM. Wiedza o społeczeństwie Poziom podstawowy

Modele odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z OPERONEM. Wiedza o społeczeństwie Poziom podstawowy Modele odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z OPERONEM Wiedza o społeczeństwie Poziom podstawowy Listopad 2010 W klu czu są pre zen to wa ne przy kła do we pra wi dło we od po wie dzi. Na le ży rów nież

Bardziej szczegółowo

Rozdział 4. Blokada nadgarstka PODSTAWY WSKAZANIA DO ZASTOSOWANIA ŚRODKI OSTROŻNOŚCI

Rozdział 4. Blokada nadgarstka PODSTAWY WSKAZANIA DO ZASTOSOWANIA ŚRODKI OSTROŻNOŚCI Rozdział Blokada nadgarstka PODSTAWY Blo ka da nad garst ka po le ga na znie czu le niu trzech ner wów: pro mie nio we go, po środ ko we go oraz łok cio we go. 1. Nerw łok cio wy ma ga łąz kę czu cio wą

Bardziej szczegółowo

Spis treści. Wstęp ZANIM SIĘ ZAPRZYJAŹNISZ DZIESIĘĆ CECH PRAWDZIWEJ PRZYJAŹNI... 18

Spis treści. Wstęp ZANIM SIĘ ZAPRZYJAŹNISZ DZIESIĘĆ CECH PRAWDZIWEJ PRZYJAŹNI... 18 Spis treści Wstęp.................................................................... 7 Po co nam przyjaźnie?.................................................... 7 Kim jestem? Moje wewnętrzne JA....................................

Bardziej szczegółowo

Na uczy ciel jest oso bą wspo ma ga ją cą,

Na uczy ciel jest oso bą wspo ma ga ją cą, DZIELIMY SIĘ DOŚWIADCZENIAMI Ratujmy kasztanowce Metoda projektu Istota metody projektów polega na tym, że grupa osób uczących się samodzielnie inicjuje, planuje i wykonuje pewne przedsięwzięcia, a następnie

Bardziej szczegółowo

Modele odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z OPERONEM. Wiedza o społeczeństwie Poziom rozszerzony

Modele odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z OPERONEM. Wiedza o społeczeństwie Poziom rozszerzony Modele odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z OPERONEM Wiedza o społeczeństwie Poziom rozszerzony Listopad 2010 W klu czu są pre zen to wa ne przy kła do we pra wi dło we od po wie dzi. Na le ży rów nież

Bardziej szczegółowo

Metoda projekt w. badawczych. Po szu ku j¹c no wych spo so b w za in te re so -

Metoda projekt w. badawczych. Po szu ku j¹c no wych spo so b w za in te re so - Metoda projekt w badawczych Me to da pro jek t w jest spo so bem wspie ra nia ak tyw ne go za an ga o wa nia i ce lo we go ucze nia siê oraz roz wo ju in te lek tu al ne go, a dla nie kt rych na uczy cie

Bardziej szczegółowo

o przetargach nieograniczonych na sprzedaż zespołów składników majątku Stoczni Gdynia SA

o przetargach nieograniczonych na sprzedaż zespołów składników majątku Stoczni Gdynia SA w po stę po wa niu kom pen sa cyj nym w STOCZ NI GDYNIA S.A., pro wa dzo nym na pod sta wie prze pi sów usta wy z dnia 19 grud nia 2008 r. o po stę po wa niu kom pen sa cyj nym w pod mio tach o szcze gól

Bardziej szczegółowo

Układanie wykładzin podłogowych

Układanie wykładzin podłogowych Układanie wykładzin podłogowych Sposoby układania Sposób układania Układanie swobodne Zastosowanie Zalety Wady W małych pomieszczeniach, tam gdzie wystarcza jeden arkusz lub rzadko odwiedzanych Szybkie

Bardziej szczegółowo

Re no wa cje bez wy ko po we prze wo dów in fra struk tu ry

Re no wa cje bez wy ko po we prze wo dów in fra struk tu ry Tomasz LATAWIEC członek SIDiR Re no wa cje bez wy ko po we prze wo dów in fra struk tu ry pod ziem nej miesz czą się w sze ro ko ro zu mia nej dzie - dzi nie in ży nie rii sa ni tar nej i ochro nie śro

Bardziej szczegółowo

KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Próbna Matura z OPERONEM Geografia Poziom podstawowy

KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Próbna Matura z OPERONEM Geografia Poziom podstawowy KRYTERIA OCENIANIA ODPOWIEDZI Próbna Matura z OPERONEM Geografia Poziom podstawowy Listopad 2011 W ni niej szym sche ma cie oce nia nia za dań otwar tych są pre zen to wa ne przy kła do we po praw ne od.

Bardziej szczegółowo

Ogólne warunki umowy dodatkowej do ubezpieczeń uniwersalnych. Ubezpieczenie Składki

Ogólne warunki umowy dodatkowej do ubezpieczeń uniwersalnych. Ubezpieczenie Składki Ogólne warunki umowy dodatkowej do ubezpieczeń uniwersalnych Ubezpieczenie Składki OGÓL NE WA RUN KI UBEZ PIE CZE NIA SKŁAD KI US/J/3/2007 Ni niej sze ogól ne wa run ki ubez pie cze nia sto su je się wy

Bardziej szczegółowo

www.nie bo na zie mi.pl

www.nie bo na zie mi.pl Nie bo Na Zie mi www.nie bo na zie mi.pl Kon rad Mi lew ski Wszel kie pra wa za strze żo ne. Nie au to ry zo wa ne roz po wszech nia nie ca ło ści lub frag men tu ni niej szej pu bli ka cji w ja kiej kol

Bardziej szczegółowo

1. PRZEWODNIK. 1.1. Spis treœci 1.2. Zespó³ autorski 1.3. Skorowidz rzeczowy 1.4. Wykaz skrótów 1.5. Objaœnienia piktogramów PRZEWODNIK.

1. PRZEWODNIK. 1.1. Spis treœci 1.2. Zespó³ autorski 1.3. Skorowidz rzeczowy 1.4. Wykaz skrótów 1.5. Objaœnienia piktogramów PRZEWODNIK. PRZEWODNIK Rozdzia³ 1, str. 1 SKUTECZNE ZARZ DZANIE SPÓ DZIELNI MIESZKANIOW Spis treœci 1. PRZEWODNIK 1.1. Spis treœci 1.2. Zespó³ autorski 1.3. Skorowidz rzeczowy 1.4. Wykaz skrótów 1.5. Objaœnienia piktogramów

Bardziej szczegółowo

3. Pro po zy cje ćwi czeń z za kre su edu ka cji zdro wot no ru cho wej

3. Pro po zy cje ćwi czeń z za kre su edu ka cji zdro wot no ru cho wej 3. Pro po zy cje ćwi czeń z za kre su edu ka cji zdro wot no ru cho wej Te mat: Ćwi cze nia na to rze prze szkód wrot ki, ro we ry, kół ka hu la - ho op, słup ki, ła wecz ki, rów no waż nia Zbiór ka na

Bardziej szczegółowo

Wyniki pierwszego kolokwium Podstawy Programowania / INF

Wyniki pierwszego kolokwium Podstawy Programowania / INF 1 Ab Hasan 240917 B 0,8 0,7-1,5 50% 2 Ad Tomasz 241149 A 1,0 0,9 0,8 2,7 90% 3 Al Adam 241152 A 0,8 0,5 0,5 1,8 60% 4 An Jan 241780 C 0,3 0,0-0,3 10% 5 An Jakub 241133 A 0,8 0,9 1,0 2,7 90% 6 An Kacper

Bardziej szczegółowo

3. Propozycje ćwiczeń z zakresu edukacji zdrowotno-ruchowej

3. Propozycje ćwiczeń z zakresu edukacji zdrowotno-ruchowej 3. Propozycje ćwiczeń z zakresu edukacji zdrowotno-ruchowej Te mat: Pod sta wo we ćwiczenia gimnastyczne Zbiór ka, przy wi ta nie, po da nie te ma tu i celów zajęć. Za po znanie dzieci z za sa da mi bez

Bardziej szczegółowo

Nie pod le głość Li twy w 1990 r. sta ła się

Nie pod le głość Li twy w 1990 r. sta ła się ZE ŚWIATA Wspieranie rozwoju dziecka na Litwie Na świe cie za uwa ża się wy raź ną ten den cję do wspie ra nia roz wo ju dziec ka. Uza leż nio ne jest to jed nak od tra dy cji edu ka cyj nych, kul tu ro

Bardziej szczegółowo

JUŻ PRA CU JĄ! materiały prasowe

JUŻ PRA CU JĄ! materiały prasowe JUŻ PRA CU JĄ! materiały prasowe Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych Projekt jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego w ramach działania

Bardziej szczegółowo

ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM JĘZYK NIEMIECKI

ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM JĘZYK NIEMIECKI Miejsce na identyfikację szkoły ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM JĘZYK NIEMIECKI POZIOM ROZSZERZONY CZĘŚĆ I LISTOPAD 2010 Instrukcja dla zdającego Czas pracy 120 minut 1. Sprawdź, czy ar kusz eg za mi

Bardziej szczegółowo

SEBASTIAN SZYMAŃSKI ZA CHRYSTUSEM HYMN V SYNODU DIECEZJI TARNOWSKIEJ

SEBASTIAN SZYMAŃSKI ZA CHRYSTUSEM HYMN V SYNODU DIECEZJI TARNOWSKIEJ SEBASTIAN SZYMAŃSKI ZA CHRYSTUSEM HYMN V SYNODU DIECEZJI TARNOWSKIEJ ESECUTORI: soprano solo coro misto vox populi ano ss SATB + 5 ZA CHRYSTUSEM HYMN V SYNODU DIECEZJI TARNOWSKIEJ Wielimy Cieie, Trójco

Bardziej szczegółowo

Modele odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z OPERONEM. Chemia Poziom podstawowy

Modele odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z OPERONEM. Chemia Poziom podstawowy Modele odpowiedzi do arkusza Próbnej Matury z PERNEM Chemia Poziom podstawowy Listopad 2010 W klu czu są pre zen to wa ne przy kła do we pra wi dło we od po wie dzi. Na le ży rów nież uznać od po wie dzi

Bardziej szczegółowo

1 3Przyj 0 1cie FOT. MAT. PRASOWE CUKIERNIA KACZMARCZYK. 58 magazyn wesele

1 3Przyj 0 1cie FOT. MAT. PRASOWE CUKIERNIA KACZMARCZYK. 58 magazyn wesele 1 3Przyj 0 1cie W E S E L N E 58 magazyn wesele 1 3 Tortowy zawr t g 0 0owy C o fantazjach w 0 2wiecie s 0 0odko 0 2ci C u kier ni czy 0 2wiat roz wi ja si 0 1 w b 0 0y ska wicz - nym tem pie, ofe ru j

Bardziej szczegółowo

Ubezpieczenie Ryzyka Śmierci lub Kalectwa wskutek Nieszczęśliwego Wypadku. Ogólne Warunki Ubezpieczenia Umowy Dodatkowej do Ubezpieczeń Uniwersalnych

Ubezpieczenie Ryzyka Śmierci lub Kalectwa wskutek Nieszczęśliwego Wypadku. Ogólne Warunki Ubezpieczenia Umowy Dodatkowej do Ubezpieczeń Uniwersalnych Ubezpieczenie Ryzyka Śmierci lub Kalectwa wskutek Nieszczęśliwego Wypadku Ogólne Warunki Ubezpieczenia Umowy Dodatkowej do Ubezpieczeń Uniwersalnych Ogólne Warunki Ubezpieczenia Ryzyka Śmierci lub Kalectwa

Bardziej szczegółowo

Układanie paneli z PCV

Układanie paneli z PCV Układanie paneli z PCV Wybór paneli 1. Panele z PVC są produktem gotowym do użytku. Można kłaść je we wszystkich rodzajach pomieszczeń. Szczególnie dobrze sprawdzają się w pomieszczeniach wilgotnych (łazienki,

Bardziej szczegółowo

ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM CHEMIA

ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM CHEMIA Miejsce na naklejk z kodem ARKUSZ PRÓBNEJ MATURY Z OPERONEM CHEMIA Instrukcja dla zdajàcego POZIOM PODSTAWOWY Czas pracy 120 minut 1. Spraw dê, czy ar kusz eg za mi na cyj ny za wie ra 11 stron (zadania

Bardziej szczegółowo

War sza wa 2015 PUBLIKACJA DYSTRYBUOWANA BEZPŁATNIE

War sza wa 2015 PUBLIKACJA DYSTRYBUOWANA BEZPŁATNIE Pu bli ka cja po wsta ła w ra mach pro jek tu re ali zo wa ne go z do fi nan so wa niem NFOŚiGW w ra mach pro gra mu prio ry te to we go Edu ka cja eko lo gicz na Lider projektu: Wyż sza Szko ła Eko lo

Bardziej szczegółowo

Opis tech nicz ny. Prze zna cze nie

Opis tech nicz ny. Prze zna cze nie Nie jed no krot nie chęć po sia da nia ko min ka w dom ku let ni sko wym wy mu sza zna le zie nie ta kie go roz wią za nia, aby by ło spraw ne i bez piecz - ne, a jak to uczy nić je śli w samym dom ku

Bardziej szczegółowo

Budowa i zasada działania. Budowa. instrukcja obsługi grupy pompowej. powrót GW 1/2. zasilanie GW 1/2

Budowa i zasada działania. Budowa. instrukcja obsługi grupy pompowej. powrót GW 1/2. zasilanie GW 1/2 instrukcja obsługi grupy pompowej Rys. 1. Budowa grupy pompowej powrót 2 3 GW 1/2 6 7 1 zasilanie 4 GW 1/2 1. zawór termostatyczny ZT 2. zawór regulacyjny ZR 3. zawór odcinający G1" belki zasilającej 4.

Bardziej szczegółowo

Terminy określone w ogólnych warunkach umowy podstawowej stosuje się odpowiednio w niniejszych ogólnych warunkach ubezpieczenia.

Terminy określone w ogólnych warunkach umowy podstawowej stosuje się odpowiednio w niniejszych ogólnych warunkach ubezpieczenia. Ogólne warunki dodatkowego ubezpieczenia na wypadek śmierci lub trwałego i całkowitego inwalidztwa w wyniku nieszczęśliwego wypadku Niniejsze ogólne warunki ubezpieczenia na wypadek śmierci lub trwałego

Bardziej szczegółowo

Pierw sze in no wa cyj ne wdro że nie sys te mu EPC/RFID na pol skim ryn ku

Pierw sze in no wa cyj ne wdro że nie sys te mu EPC/RFID na pol skim ryn ku Mi chał Gra bia, Grze gorz So ko łow ski, Piotr Ho łu bo wicz In sty tut Lo gi sty ki i Ma ga zy no wa nia GS1 Polska Pierw sze in no wa cyj ne wdro że nie sys te mu EPC/RFID na pol skim ryn ku Śle dząc

Bardziej szczegółowo

Elżbieta Judasz. Prawo pra cy. pierwsze kroki

Elżbieta Judasz. Prawo pra cy. pierwsze kroki Elżbieta Judasz Prawo pra cy pierwsze kroki War sza wa 2012 Aktualizacja Katarzyna Piecyk Pro jekt okład ki www.jsphoto.eu Opra co wa nie re dak cyj ne Izabella Skrzecz Opra co wa nie ty po gra ficz ne

Bardziej szczegółowo

Po zna je my wy da rze nia z dzie j w PRL -u

Po zna je my wy da rze nia z dzie j w PRL -u Po zna je my wy da rze nia z dzie j w PRL -u Scenariusz lekcji w III klasie gimnazjum Przed sta wia my Ko le an kom i Ko le gom pro po zy cjê sce na riu sza lek cji ote ma cie nie ³a twym, szcze g l nie

Bardziej szczegółowo

RAPORT. Kobiety w IT i TECH. womenintechsummit.pl

RAPORT. Kobiety w IT i TECH. womenintechsummit.pl RAPORT Kobiety w IT i TECH 2018 RAPORT Kobiety w IT i TECH 2018 Na świe cie trwa ci cha re wo lu cja: zmie nia się ro la ko biet w no wych tech no lo giach. Ich wpływ, do tych czas nie wiel ki, za czy

Bardziej szczegółowo

Mo de le od po wie dzi do ar ku sza Prób nej Ma tu ry z OPE RO NEM. Wie dza o spo e czeƒ stwie Po ziom rozszerzony

Mo de le od po wie dzi do ar ku sza Prób nej Ma tu ry z OPE RO NEM. Wie dza o spo e czeƒ stwie Po ziom rozszerzony Mo de le od po wie dzi do ar ku sza Prób nej Ma tu ry z OPE RO NEM Wie dza o spo e czeƒ stwie Po ziom rozszerzony Listopad 2009 1. c) ini cja ty w lu do wà 2. b) po ma raƒ czo wà re wo lu cjà 3. c) Egipt

Bardziej szczegółowo

In struk cja dla ucznia

In struk cja dla ucznia Imi i nazwisko ucznia.................................................................. Wype nia nauczyciel Klasa.................. SPRAWDZIAN KOMPETENCJI DRUGOKLASISTY Z OPERONEM 2010 Czas pracy: 2 razy

Bardziej szczegółowo

Niezbędnik finansowy. Bezpieczne oszczędzanie na wymarzony cel. Produkty oszczędnościowe

Niezbędnik finansowy. Bezpieczne oszczędzanie na wymarzony cel. Produkty oszczędnościowe Niezbędnik finansowy Bezpieczne oszczędzanie na wymarzony cel Produkty oszczędnościowe Pro duk ty ofe ro wa ne przez ban ki są two rzo ne z my ślą o klien tach i ich po - trze bach. Planując co miesiąc

Bardziej szczegółowo

SPRAWDZIAN KOMPETENCJI DRUGOKLASISTY. Kolorowe zadanie 2012

SPRAWDZIAN KOMPETENCJI DRUGOKLASISTY. Kolorowe zadanie 2012 Imię i nazwisko ucznia... Wypełnia nauczyciel Klasa.... SPRAWDZIAN KOMPETENCJI DRUGOKLASISTY Numer ucznia w dzienniku Instrukcja dla ucznia Kolorowe zadanie 2012 TEST Z JĘZYKA POLSKIEGO Czas pracy: 45

Bardziej szczegółowo

PL ISSN 0209 NR INDEKSU 366862

PL ISSN 0209 NR INDEKSU 366862 Numer 16 28.4.2014 r. PL ISSN 0209 NR INDEKSU 366862 Górnicy protestują przeciw postojom FOTO: GRZEGORZ VAR BOGYA DE CSEPY Górnicy protestują przeciw postojom FOTO: GRZEGORZ VAR BOGYA DE CSEPY Gór ni cy

Bardziej szczegółowo

Ścianka z płyt gip so wo- -kar to no wych na rusz cie aluminiowym

Ścianka z płyt gip so wo- -kar to no wych na rusz cie aluminiowym Ścianka z płyt gip so wo- -kar to no wych na rusz cie aluminiowym szpachelka (15 cm) NARZĘDZIA piła długa linijka drobnoziarnisty papier ścierny nóż z wymiennym ostrzem kuweta na zaprawę kuweta na klej

Bardziej szczegółowo

dr To masz To kar ski er go no mia pra cy z lap to pem

dr To masz To kar ski er go no mia pra cy z lap to pem dr To masz To kar ski er go no mia pra cy z lap to pem War sza wa 2010 Pro jekt okład ki Do ro ta Za jąc Zdję cie na okład ce Wojciech Sternak Opra co wa nie re dak cyj ne Iza bel la Skrzecz Re dak cja

Bardziej szczegółowo

Sztuka i komputer. Fotografia opracowana w kom pu te ro wym pro gra mie gra ficz nym.

Sztuka i komputer. Fotografia opracowana w kom pu te ro wym pro gra mie gra ficz nym. Sztuka i komputer Jak już wie cie, za po mo cą kom pu te ro wych pro gra mów gra ficz nych moż na wy ko ny wać róż ne dzie ła pla stycz ne, czy li two rzyć gra fi kę kom pu te ro wą. Ta ki ob raz moż na

Bardziej szczegółowo

Pra co wi te la ta. Zo bacz cie Pań stwo i oceń cie sa mi. Pro jek ty zre ali zo wa ne lub w trak cie re ali za cji

Pra co wi te la ta. Zo bacz cie Pań stwo i oceń cie sa mi. Pro jek ty zre ali zo wa ne lub w trak cie re ali za cji czwartek, 14 sierpnia 2014 Z życia Gminy 3 Pra co wi te la ta W cią gu mi ja ją cej ka den cji (2010 2014) wój ta Zbi gnie wa Grzy ba i rad nych Gmi ny dzię ki wspar ciu środ ków ze wnętrz nych uda ło

Bardziej szczegółowo

Ogólne warunki grupowego pracowniczego ubezpieczenia na życie GRU/P. Ogólne warunki dodatkowych ubezpieczeń grupowych

Ogólne warunki grupowego pracowniczego ubezpieczenia na życie GRU/P. Ogólne warunki dodatkowych ubezpieczeń grupowych Ogólne warunki grupowego pracowniczego ubezpieczenia na życie GRU/P Ogólne warunki dodatkowych ubezpieczeń grupowych Szanowni Państwo, Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom naszych Klientów, zamieściliśmy

Bardziej szczegółowo

Fotografia kliniczna w kosmetologii i medycynie estetycznej

Fotografia kliniczna w kosmetologii i medycynie estetycznej aparatura i technika Dr n. farm. Sławomir Wilczyński Katedra i Zakład Biofizyki Wydziału Farmaceutycznego z OML w Sosnowcu, SUM w Katowicach Kierownik Katedry: prof. zw. dr hab. n. fiz. Barbara Pilawa

Bardziej szczegółowo

potrzebna jest wiedza o umyśle?

potrzebna jest wiedza o umyśle? Dlaczego przedszkolakom potrzebna jest wiedza o umyśle? MAR TA BIA ŁEC KA -PI KUL, AR KA DIUSZ BIA ŁEK Gdy na zy wa my dziec ko ma łym psy cho lo - giem i mó wi my, że ma na iw ną wie dzę o umy śle, czy

Bardziej szczegółowo

Piotr Wojciechowski PRAWO PRACY. Poradnik dla pracodawcy

Piotr Wojciechowski PRAWO PRACY. Poradnik dla pracodawcy Piotr Wojciechowski PRAWO PRACY Poradnik dla pracodawcy Projekt graficzny okładki Dorota Zając Opracowanie redakcyjne Izabella Skrzecz Opracowanie typograficzne i łamanie Barbara Charewicz Copyright Główny

Bardziej szczegółowo

Marek Ko odziej INFORMATYKA PROGRAM NAUCZANIA DLA GIMNAZJUM. G d y n i a 2 0 0 9

Marek Ko odziej INFORMATYKA PROGRAM NAUCZANIA DLA GIMNAZJUM. G d y n i a 2 0 0 9 Marek Ko odziej INFORMATYKA PROGRAM NAUCZANIA DLA GIMNAZJUM G d y n i a 2 0 0 9 Program nauczania do nowej podstawy programowej (Rozporzàdzenie Ministra Edukacji Narodowej z dn. 23.2.2008 r.) skonsultowany

Bardziej szczegółowo

Projekt okładki: Beata Kulesza-Damaziak Fotografie: Norbert Piwowarczyk Opracowanie ilustracji: Karandasz Korekta: Alicja Chylińska

Projekt okładki: Beata Kulesza-Damaziak Fotografie: Norbert Piwowarczyk Opracowanie ilustracji: Karandasz Korekta: Alicja Chylińska Projekt okładki: Beata Kulesza-Damaziak Fotografie: Norbert Piwowarczyk Opracowanie ilustracji: Karandasz Korekta: Alicja Chylińska Co py ri ght Do ro ta Dziam ska 2005 Co py ri ght Wy daw nic two BIS

Bardziej szczegółowo

str. 28 DZIENNIK URZÊDOWY KG PSP 1 2 Zarz¹dzenie nr 3

str. 28 DZIENNIK URZÊDOWY KG PSP 1 2 Zarz¹dzenie nr 3 str. 28 DZIENNIK URZÊDOWY KG PSP 1 2 Zarz¹dzenie nr 3 Ko men dan ta G³ówne go Pa ñ stwo wej Stra y Po a r nej z dnia 24 lu te go 2006 r. w spra wie spo so bu pro wa dze nia przez prze³o o nych do ku men

Bardziej szczegółowo

Otwar cie 1. Zna cze nie Otwar cie 1 ma na stę pu ją ce zna cze nia:

Otwar cie 1. Zna cze nie Otwar cie 1 ma na stę pu ją ce zna cze nia: 20 Wspólny Język 2010 Wspólny J zyk 2010 Standard Otwar cie Zna cze nie Otwar cie ma na stę pu ją ce zna cze nia: A) 5 kar w si le 12 17, B) układ 4441 z czwór ką ka ro w si le 12 17, C) układ 4 ka ra,

Bardziej szczegółowo

ubezpieczenia komunikacyjne ogólne warunki ubezpieczeń komunikacyjnych

ubezpieczenia komunikacyjne ogólne warunki ubezpieczeń komunikacyjnych ubezpieczenia komunikacyjne ogólne warunki ubezpieczeń komunikacyjnych Ogólne Warunki Ubezpieczenia Odpowiedzialności Cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych w ruchu zagranicznym - Zielona Karta 24.02.2016

Bardziej szczegółowo

Walizki. Walizki i pojemniki zamykane

Walizki. Walizki i pojemniki zamykane Założyciel firmy Georg Utz 1916 1988 Pod kluczem 62 i pojemniki zamykane 63 Systemy zamknięć Po jem ni ki RA KO moż na za my kać za po mo cą po kry - wy z za wia sa mi. Je że li do te go na dłuż szym bo

Bardziej szczegółowo

Numer 3 (64) Rok XIX Lipiec 2014, ISSN

Numer 3 (64) Rok XIX Lipiec 2014, ISSN Numer 3 (64) Rok XIX Lipiec 2014, ISSN 1505-7704 Pre zes Za rzą du Spół dziel ni Miesz ka nio wej ROW Jan Gra bo wiec ki wy róż nio ny ty tu łem Me ne dżer -Spół dziel ca No wo cze sne za rzą dza nie jest

Bardziej szczegółowo

W p r o w a d z e n i e. do sprawozdania finansowego

W p r o w a d z e n i e. do sprawozdania finansowego Monitor Polski B Nr 994 969 09 SPRAWOZDANIE FINANSOWE 07 SZPITAL WOJSKOWY Z PRZYCHODNI SAMODZIELNY PUBLICZNY ZAK AD OPIEKI ZDROWOTNEJ 78-600 Wa³cz, ul. Ko³obrzeska 44 tel. 67 50-8-09; fax 50-8-0 REGON

Bardziej szczegółowo

OGسLNE ZASADY zamieszczania nekrolog w

OGسLNE ZASADY zamieszczania nekrolog w OGسLNE ZASADY zamieszczania nekrolog w I. DEKLARACJA WYDAWCY II. OKREعLENIA Ago ra SA, wy daw ca Ga ze ty Wy bor czej wiad czy kom plek so wà usùu gو Ne kro lo gi, po le ga jà cà na za miesz cza niu ne

Bardziej szczegółowo

W p r o w a d z e n i e. do sprawozdania finansowego

W p r o w a d z e n i e. do sprawozdania finansowego Monitor Polski B Nr 4 956 787 SPRAWOZDANIE FINANSOWE PRZEDSIÊBIORSTWO WODOCI GÓW I KANALIZACJI WODNIK Spó³ka z o.o. w Jeleniej Górze 58-560 Jelenia Góra, Pl. Piastowski tel. 75 755-0-9; fax 755-0-9 REGON

Bardziej szczegółowo

Mo de le od po wie dzi do ar ku sza Prób nej Ma tu ry z OPE RO NEM. Wie dza o spo e czeƒ stwie Po ziom rozszerzony

Mo de le od po wie dzi do ar ku sza Prób nej Ma tu ry z OPE RO NEM. Wie dza o spo e czeƒ stwie Po ziom rozszerzony Mo de le od po wie dzi do ar ku sza Prób nej Ma tu ry z OPE RO NEM Wie dza o spo e czeƒ stwie Po ziom rozszerzony Listopad 2009 1. c) ini cja ty w lu do wà 2. b) po ma raƒ czo wà re wo lu cjà 3. c) Egipt

Bardziej szczegółowo

Lublin moje miasto. (hi sto ria, kul tu ra, go spo dar ka i spo łe czeń stwo) Pro po zy cja pro jek tu in ter dy scy pli nar ne go

Lublin moje miasto. (hi sto ria, kul tu ra, go spo dar ka i spo łe czeń stwo) Pro po zy cja pro jek tu in ter dy scy pli nar ne go Lublin moje miasto Forum edukacyjne (hi sto ria, kul tu ra, go spo dar ka i spo łe czeń stwo) Pro po zy cja pro jek tu in ter dy scy pli nar ne go Ome to dzie pro jek tu sły szał chy ba każ dy z nas. Wie

Bardziej szczegółowo

u j e d n o l i co ny te kst u staw y

u j e d n o l i co ny te kst u staw y CIT NOWE PRAWO 2012 u j e d n o l i co ny te kst u staw y Czwartek nr 302 (9118) 29 grudnia 2011 TOMASZ WAWER Czwartek G 2 CIT 2012 29 grudnia 2011 rp.pl/prawo Ujednolicony tekst ustawy o podatku dochodowym

Bardziej szczegółowo