- Bo dał pan sobie wmówić, że ekonomia to -nauka ścisła, w której wszystko musi się zgadzać.



Podobne dokumenty
EKONOMIA SŁUCHANIE (A2)

REFORMA SYSTEMU EMERYTALNEGO Z ROKU 2013

Kto pomoże dziadkom, czyli historia systemów emerytalnych. Autor: Artur Brzeziński

OCENA PRZEGLĄDU FUNKCJONOWANIA SYSTEMU EMERYTALNEGO

Inwestor musi wybrać następujące parametry: instrument bazowy, rodzaj opcji (kupna lub sprzedaży, kurs wykonania i termin wygaśnięcia.

Planowanie finansów osobistych

1. Na podstawie jakiej umowy opiera się system emerytalny w Polsce? A. emerytalnej B. rentowej C. pokoleniowej D. pracowniczej

zajmują się profesjonalnym lokowaniem powierzonych im pieniędzy. Do funduszu może wpłacić swoje w skarpecie.

Problem polskiego długu publicznego (pdp) dr Krzysztof Kołodziejczyk

Rozmowa ze sklepem przez telefon

Emerytura (zwana dawniej rentą starczą) świadczenie pieniężne mające służyć jako zabezpieczenie bytu na starość dla osób, które ze względu na wiek

EMERYTURY KAPITAŁOWE WYPŁATY Z II FILARA

Akademia Młodego Ekonomisty

Globalny kryzys ekonomiczny Geneza, istota, perspektywy

Analiza przepływów pieniężnych spółki

Kryzys strefy euro. Przypadek Grecji

Każdy lubi mieć poczucie, że zrobił dobry interes. Nabiera to szczególnego wymiaru, kiedy rozmawiamy o dużych pieniądzach.

Kryzys i Zarządzanie ryzykiem

ZAPIS STENOGRAFICZNY. Posiedzenie Komisji Budżetu i Finansów Publicznych (103.) w dniu 8 sierpnia 2013 r. VIII kadencja

EDUKACJA FINANSOWA /WIEDZA I UMIEJĘTNOŚCI/ PARTNERSTWO KONSUMPCJA BIZNES

Nadwyżki finansowe - lokować czy inwestować?

Sukces. Bądź odważny, nie bój się podejmować decyzji Strach jest i zawsze był największym wrogiem Ludzi

Długoterminowe oszczędzanie emerytalne. 16 maja 2012

INSTRUKCJA JAK ZAROBIĆ W PROSTY SPOSÓB W INTERNECIE 878 PLN BEZ INWESTYCJI I SPRZEDAŻY.

3 największe błędy inwestorów, które uniemożliwiają osiągnięcie sukcesu na giełdzie

Akademia Młodego Ekonomisty

Wojciech Buksa Podatek od transakcji finansowych - jego potencjalne implikacje dla rynków finansowych

Otwieramy firmę żeby więcej zarabiać

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

Wywiad z Panem Krzysztofem Jeziorskim, właścicielem zakładu produkcyjno-usługowo-handlowego JUNIT

Akademia Młodego Ekonomisty Matematyka finansowa dla liderów Albert Tomaszewski Grupy 1-2 Zadanie 1.

POLITYKA SŁUCHANIE I PISANIE (A2) Oto opinie kilku osób na temat polityki i obecnej sytuacji politycznej:

Psychologia gracza giełdowego

Zbuduj swoją historię kredytową

Ranking OFE 2013: fundusze lepsze od ZUS-u. Który zarobił najwięcej?

Stosunek młodych Polaków do projektu podwyższenia wieku emerytalnego. Raport badawczy

Produkty szczególnie polecane

KIESZONKOWE I CO DALEJ?

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Twój osobisty fundusz emerytalny

Koncepcja społecznej gospodarki rynkowej i kapitałowe programy zabezpieczeń emerytalnych. Anna Ząbkowicz

Reforma emerytalna. Co zrobimy? ul. Świętokrzyska Warszawa.

Silna gospodarka Stabilne finanse publiczne

Forum Praktyki Gospodarczej 2014

OCENA PRZEGLĄDU FUNKCJONOWANIA SYSTEMU EMERYTALNEGO

STRATEGIE NA RYNKU OPCJI. SPRZEDAŻ OPCJI SPRZEDAŻY (Short Put)

Warto mieć już w umowie kredytowej zagwarantowaną możliwość spłaty rat w walucie kredytu lub w złotych.

Finanse ubezpieczeń społecznych

biuro pośrednictwa Jak założyć kredytowego ABC BIZNESU

Każde państwo posiada walutę, w której rozlicza się wszelkie płatności na jego terenie. W Polsce jest nią złoty, dzielący się na 100 groszy.

Inwestowanie w IPO ile można zarobić?

Szkolna Kasa Oszczędności przy BS w Wisznicach. Łatwiej jest wydać dwa dolary niż zaoszczędzić jednego. Woody Allen

Deficyt publiczny - jak mu zaradzić piątek, 07 października :10 - Poprawiony sobota, 19 kwietnia :28

Warszawa, ING Konto Funduszowe SFIO

Biznes Z Owocem Noni

WYBRANE DETERMINANTY ROZWOJU RYNKU DŁUGOTERMINOWEGO OSZCZĘDZANIA W POLSCE

Platforma Inwestycyjna CARFORFRIEND.DE Jak to działa? tel.

PRODUKTY STRUKTURYZOWANE

Protokół. XXIX sesji nadzwyczajnej Rady Powiatu w Sanoku IV kadencji. z dnia 14 listopada 2012r.

Załącznik do dokumentu zawierającego kluczowe informacje WARTA Inwestycja

Rozmowa ze Zbigniewem Derdziukiem, prezesem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Oszczędzanie a inwestowanie..

Czy warto wziąć kredyt w euro? Kto ma szansę?

Finanse dla sprytnych

Licz i zarabiaj matematyka na usługach rynku finansowego

Dzięki ćwiczeniom z panią Suzuki w szkole Hagukumi oraz z moją mamą nauczyłem się komunikować za pomocą pisma. Teraz umiem nawet pisać na komputerze.

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

Dlaczego system bankowy musi upaść? Robert Brzoza

Konferencja prasowa Forum Obywatelskiego Rozwoju. 28 czerwca 2013 r.

POMOC W REALIZACJI CELÓW FINANSOWYCH

2.2 Poznajcie mnie autoprezentacja mocnych stron

CBOS CENTRUM BADANIA OPINII SPOŁECZNEJ FUNDUSZE EMERYTALNE - DECYZJE I WYBORY BS/76/99 KOMUNIKAT Z BADAŃ WARSZAWA, MAJ 99

Do najczęściej spotykanych opłat pobieranych przez Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych (TFI) należą opłaty za:

PPK oczami Polaków RAPORT NATIONALE-NEDERLANDEN

MAKROEKONOMIA II KATARZYNA ŚLEDZIEWSKA

FILM - BANK (A2 / B1)

Kredyty w euro rata o 20 proc. niższa

Załącznik do dokumentu zawierającego kluczowe informacje WARTA TWOJA PRZYSZŁOŚĆ Wariant B

Załącznik do dokumentu zawierającego kluczowe informacje WARTA TWOJA PRZYSZŁOŚĆ Wariant A

Trzy sfery działania banków

PressPack. Sztuka doradzania. O firmie

System emerytalny w Polsce

Tabela 1. Podobieństwo wskazane przez JSA we fragmencie w badaniu nr X przy współczynniku podobieństwa 80%.

ALLIANZ PLAN EMERYTALNY 2035

Refinansowanie już od jakiegoś czasu mam kredyt, czy mogę obniżyć jego koszt?

Załącznik do Dokumentu zawierającego kluczowe informacje Ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe

21 marca 2013 r. Główne zalety rozwiązania:

Finanse ubezpieczeń społecznych

Finansowanie działalności przedsiebiorstwa. Finanse

Fundusz Ekspansji Zagranicznej. Współfinansujemy inwestycje zagraniczne polskich firm

Skorzystanie z funduszy venture capital to rodzaj małżeństwa z rozsądku, którego horyzont czasowy jest z góry zakreślony.

3.1 Analiza zysków i strat

Załącznik do Dokumentu zawierającego kluczowe informacje Ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe

Przemyślany pomysł na inwestycje i rozwój Dobre wykorzystanie możliwości finansowania we współpracy z właściwym partnerem Bogata oferta

PAUL WALKER FOREX. KODY DOSTĘPU. Wersja Demonstracyjna

FINANSOWY BAROMETR ING: Wiedza finansowa

Ankieta. Instrukcja i Pytania Ankiety dla młodzieży.

Transkrypt:

Myślisz, że sam sobie poradzisz? rozmawia Grzegorz Sroczyński 02.08.2013, aktualizacja: 02.08.2013 21:14 Jeśli nie chcesz się składać na obecnych emerytów, powinieneś swoje życie zawodowe zacząć na Księżycu. Tam nie ma nic i nikomu nic nie będziesz winien. A tutaj masz wszystko, co wytworzyły poprzednie pokolenia. Dlatego należy się im godziwa starość. Rozmowa z ekonomistką prof. Leokadią Oręziak Cały tekst przeczytasz w "Magazynie Świątecznym". Grzegorz Sroczyński: Do sali wykładowej wchodzi prof. Leszek Balcerowicz i oznajmia studentom: ''Jeśli rząd zlikwiduje OFE, to postawi pod znakiem zapytania waszą przyszłość''. Godzinę później do tej samej sali wchodzi prof. Leokadia Oręziak i mówi: ''OFE trzeba jak najszybciej zlikwidować, to fundamentalna sprawa dla waszej przyszłości''. Oba wykłady odbywają się w Szkole Głównej Handlowej. I oboje podajecie niezbite argumenty. Studenci nie głupieją? Prof. Leokadia Oręziak: Student ma dużo zdrowego rozsądku i sobie poradzi. Ja głupieję. - Bo dał pan sobie wmówić, że ekonomia to -nauka ścisła, w której wszystko musi się zgadzać. A nie? - Skąd! To nauka społeczna niesłychanie miękka, pełna intuicji i hipotez. Przyzwyczailiście się traktować ekonomistów jak głosicieli matematycznych twierdzeń i prawd udowodnionych -raz na zawsze. ''Nieuchronne prawa rynku'' - to jedno z bardziej złudnych sformułowań, jakie znam. Dla ekonomistów taka nobilitacja jest nawet przyjemna, ale dla reszty ludzkości szkodliwa. O co tak naprawdę kłócicie się między sobą? - O idee. Głównie o nie. Nie o liczby? Przecież ciągle pokazujecie twarde liczby i oznajmiacie przed kamerami, że jak wzrośnie X, to spadnie Y. - Tak. Liczby są twarde. Tyle że ich interpretacja wynika z idei, które ekonomista wyznaje. To nie jest tak, że znamy idealne modele matematyczne, wystarczy powkładać w nie dane i wiemy, jak zareaguje rynek. Gdyby tak to działało, ekonomiści potrafiliby przewidzieć kryzysy i inwestorzy nie traciliby fortun na giełdach. A tracą. Ekonomiści mają różne sposoby widzenia świata i różne wrażliwości. Grupa społeczna, z której ktoś się wywodzi, też jest ważna, bo on na przykład widział biedę na własne oczy albo nie widział. Toczy się między nami spór światopoglądowy. Po prostu. Spór między czym a czym? - Na podstawowym poziomie dotyczy on tego, w jakim świecie chcemy żyć. 1

Ciekawe, że zaczął pan od OFE. Na zajęciach ze studentami ten temat budzi zażarte dyskusje. Bywa, że po godzinie fruwają marynarki, dochodzi do kłótni. ''Jak to? Przecież wszystko miało być inaczej!'' - wołają. W gronach profesorskich jest podobnie. Zaraz pojawiają się emocje. Skąd te emocje? - Sprawa OFE dotyka czegoś bardzo podstawowego w dzisiejszym świecie. I ludzie intuicyjnie to wyczuwają. Jesteśmy na ideowym rozdrożu, a nasz stosunek do emerytur pokazuje dwa główne kierunki. Świetnie. To proszę mi je wyjaśnić. - A od czego mam zacząć? Najlepiej od początku. - Czyli od idei. Zwolennicy prywatyzacji emerytur za swój główny sukces uważają to, że składki nie idą już do wspólnego worka w ZUS, lecz na nasze imienne konta. ''To będą wreszcie wasze pieniądze'' - słyszeliśmy. Tyle że ten pozorny sukces jest tak naprawdę zrywaniem więzów łączących nowoczesne społeczeństwa. Na czym polegają emerytury? Pracujące pokolenie zgadza się oddawać część swoich dochodów tym, którzy pracować już nie mogą. Przez całe stulecie ludzie wpłacali pieniądze do wspólnego worka - w Polsce ten worek od 1934 roku nazywa się ZUS - i z tego worka wypłacane były bieżące świadczenia. Dziś próbuje się nam wmówić, że takie szlachetne gesty są niepotrzebne i szkodliwe. Zamiast się solidarnie składać, lepiej mieć pieniądze na indywidualnych kontach i grać nimi na giełdzie. Co złego w tym, że każdy ma indywidualne konto w OFE? - No właśnie: może dla pana nic. Wszystko zależy od światopoglądu. Ja uważam, że to powoduje fundamentalną zmianę w naszym myśleniu o społeczeństwie. Zmianę na gorsze. Solidarność międzypokoleniowa była mocnym spoiwem społecznym. Dziś wygrywa samolubny indywidualizm. Zamiast mówić ludziom, że jesteśmy wspólnotą i powinniśmy razem nosić swoje ciężary, mówi się: ''Obywatelu! Nie śpij! Sprawdź, ile się uzbierało na twoim indywidualnym koncie w OFE''. Na każdym kroku uczy się ludzi, żeby za bardzo nie liczyli na solidarność społeczną, nawet w tak podstawowej sprawie jak emerytura. Noblista mówi, jak naprawić świat: ''Neoliberalizm to religia'' ''Prywatyzacja trosk'' - tak to nazwał Zygmunt Bauman. - To samo dotyczy publicznej służby zdrowia, która jest niedoinwestowana, byle jaka, więc kto tylko może, próbuje z niej uciec za pomocą prywatnych ubezpieczeń i różnych Lux Medów. Klasa średnia zaczyna powoli uważać, że może liczyć już tylko na siebie. I że wszystkie zabezpieczenia - zdrowotne, emerytalne, rentowe - trzeba sobie wykupić na wolnym rynku. Dla rynku to oczywiście świetny interes. Ma nowych, dobrze zmotywowanych strachem klientów. Gorzej dla państwa, które opiera 2

się na klasie średniej i jej podatkach. Ludzie tak zmanipulowani mają coraz mniejszą ochotę je płacić. No bo po co? I tak nic z tego mieć nie będę. Kiedy rozmawiam ze studentami o OFE, ich wiedza ogranicza się do tego, że to MOJE PIENIĄDZE. Są niesamowicie przywiązani do przekonania, że kiedyś będą mogli je sobie wziąć. Od kogoś usłyszałam, że jeśli jego ojciec umrze, to on składki po nim odziedziczy. ''A mam kredyt do spłacenia'' - powiedział. Pamiętam, że kiedy w 1999 roku wprowadzano reformę emerytalną, kuszono ludzi nie tylko palmami, ale też dziedziczeniem: będziecie mogli te pieniądze przejąć po najbliższych. Dla mnie to szokujące, bo wywraca zasadę zabezpieczenia społecznego do góry -nogami. Polega ona na tym, że składają się wszyscy, a biorą tylko aktualnie potrzebujący. A nie ich spadkobiercy. Właśnie po to, żeby pieniędzy starczyło. Co pani mówi takiemu studentowi? - Jeśli nie chcesz się składać na obecnych emerytów, to powinieneś swoje życie zawodowe zacząć na Księżycu. Tam nie ma nic. I nie będziesz musiał nikomu nic oddawać, bo nikomu nic nie będziesz winien. A tutaj wykorzystujesz ulice, mosty, domy, wiedzę, a także sztukę, literaturę, filmy i wszystko, co wytworzyły poprzednie pokolenia. I dlatego należy się twoim poprzednikom utrzymanie, najlepiej godziwe. Jest tylko jeden problem: starzejemy się. I za chwilę nie będzie nas stać na te piękne gesty. W 2060 roku Polaków w wieku produkcyjnym będzie tylko 17 mln. A emerytów - 10 mln. Kto na te emerytury zarobi? - Demografia to kolejna wersja ''nieuchronnych praw rynku''. Co będzie za 50 lat? Pan wie na pewno, że te szacunki są prawidłowe? Nie wiem. Ale tak czy siak - starzejemy się. To wiadomo. - Zgoda. Tyle że pokazywanie wyłącznie argumentów demograficznych jest jednostronne. Ubywa pracujących, ale rośnie jednocześnie wydajność pracy. I zapewne będzie nadal rosnąć. Mniejsza liczba osób będzie w stanie więcej wytwarzać, a więc również utrzymać więcej emerytów niż obecnie. Kiedyś w rolnictwie hektar musiało obrabiać dziesięć osób. Dzisiaj jedna osoba może obrobić 10 hektarów, a nawet 50, jeśli ma nowoczesne maszyny. Argumenty demograficzne są ważne, ale nie jedyne. A już na pewno odpowiedzią na ten problem nie było stworzenie OFE i wrzucenie części pieniędzy emerytów na giełdę. A co jest złego w graniu na giełdzie? - Nie pieniędzmi na emerytury! To jest morderczo niebezpieczne dla dzisiejszych 30-40--latków! Kupowanie akcji jest najgorszym sposobem inwestowania w okresie długoterminowym. Słucham? 3

- No właśnie... To niepojęte, że wszystkich w Polsce to dziwi. Panują tu jakieś mity na temat giełd. Od 30 lat zajmuję się naukowo rynkami finansowymi i w żadnym razie nie miałabym odwagi powiedzieć znajomym, żeby na lata, dziesięciolecia inwestowali na rynku finansowym. Dla mnie jest oczywiste, że im dłuższy okres, tym bardziej akcje, obligacje, giełda są nieprzewidywalne. Aktywa finansowe nie przenoszą bezpiecznie wartości przez pokolenia. Horrendalne rzeczy pani mówi! Giełda w perspektywie 50 lat może tylko urosnąć! Przez dwie dekady opowiadaliście to Polakom w każdym programie ekonomicznym. - Nie ja. To jest ideologia stworzona na potrzeby ogromnej ekspansji rynków finansowych. W USA instytucje finansowe też próbowały opowiadać takie bajki, namawiały Kongres, żeby wprowadził OFE i skierował do nich -2 proc. składek emerytalnych. Złośliwie komentował to w prasie ekonomista profesor -Joseph Stiglitz. Wszystko szło dobrze, dopóki finansiści nie zaczęli opowiadać, że zapewnią emerytom długoterminowe zyski rzędu 9 proc. rocznie. I to po prostu Amerykanów niesłychanie rozweseliło, bo zęby zjedli na giełdzie. Popukali się w głowy i uznali te pomysły za niewiarygodne. W krajach postkomunistycznych nie miał się kto popukać, bośmy się na tym po prostu nie znali. Pamięta pan kryzys z 2008 roku, prawda? A przecież chwilę wcześniej był 2002 rok i też spadki, nawet rzędu 80 proc., na giełdach zachodnich. Rynek finansowy tak już ma. W dodatku pod wpływem neoliberalnej ideologii rynki zostały zderegulowane i panuje na nich nieustanna huśtawka, bo kapitał spekulacyjny wieje, kędy chce. Pchanie w ten hazard pieniędzy przyszłych emerytów jest nieodpowiedzialne. Perfidia reformy emerytalnej polega na tym, że mąci ludziom w głowach. Mówi się, że OFE to jest wreszcie wolny rynek. Że te pieniądze wreszcie zarabiają. Studenci ekonomii - żeby trzymać się tego przykładu - w ogóle nie wiedzą, że OFE nas kosztują. Że razem z aktywami zapisanymi na prywatnych kontach dostaną też w prezencie dług. Nie widzą długu. Jakiego znowu długu? - Od 1999 roku do prywatnych funduszy emerytalnych zaczęto przekazywać 40 proc. składki emerytalnej, więc zabrakło drastycznie pieniędzy na bieżące emerytury. Wcześniej też brakowało. - Tak. Ale nie aż tyle. Od 14 lat każdy kolejny rząd staje na głowie, żeby tę dziurę załatać. I jak łatają? - Poprzez zadłużanie państwa. Od 1999 roku dług publiczny wzrósł - zaokrąglam - z 300 do -900 mld zł. Balcerowicz pokazuje to szalone tempo na ''zegarze długu'', który ustawił w centrum Warszawy. 4

- I słusznie. Tylko powinien tam dodać osobną liczbę dotyczącą OFE. Połowa wzrostu długu wynika z zaciągania pożyczek na refundację ZUS ubytku składki, która zamiast na bieżące emerytury idzie do OFE. Połowa! Czyli przez ostatnie 14 lat to było około 300 mld zł. Wow! - jak mówią studenci. - Tak. Ich to niezmiernie dziwi. A mnie dziwi, że ich dziwi. Ile ZUS przelał do OFE przez te lata? - Nominalnie ponad 189 mld zł. Prof. Oręziak o korzeniach reformy: ''Jak wprowadzono w Polsce OFE'' To skąd te 300 mld? - Bo z odsetkami tyle wychodzi! Każdego miesiąca ZUS pobiera składki z naszych pensji i wypłaca z nich bieżące emerytury. Ale ma też obowiązek przelać pieniądze do OFE. Za czerwiec to będzie 600 mln. W tym roku łącznie około 12 mld. Ponieważ Polska nie ma nadwyżek budżetowych, więc trzeba te pieniądze pożyczyć. A jak się pożycza, to się płaci odsetki. Od całego długu spowodowanego przez OFE będzie to około 17 mld zł rocznie. Jak pan spojrzy do polskiej ustawy budżetowej, to odsetki od papierów skarbowych figurują po stronie wydatków i zwiększają deficyt. Przynajmniej te pieniądze odkładamy w OFE, a nie przejadamy. I za 40 lat będziemy mieli z tego emerytury. To się nazywa zapobiegliwością. I też jest cnotą społeczną. - Uff. To weźmy jakiś prosty przykład, bo pan, jak widzę, jest ciężkim przypadkiem. Rodzina Kowalskich postanawia odkładać na przyszłe studia dziecka. Zapobiegliwe? Tak. - Chcą być w tym postanowieniu konsekwentni, więc podpisują umowę z funduszem inwestycyjnym SuperHiperProfit i zobowiązują się przez dziesięć lat co miesiąc wpłacać po 400 zł. Zapobiegliwe? Oczywiście. - Tyle że Kowalscy zarabiają mało, ledwo im starcza na czynsz i inne opłaty. A teraz mają nowy wydatek. Przez kilka miesięcy udaje im się pożyczać w rodzinie, a potem zaczynają brać po 600 zł chwilówki, żeby mieć na wpłatę do funduszu oraz nowy czynsz, który właśnie im podniesiono. Po roku z kolejnych chwilówek rośnie im dług, po trzech latach siedzi im na plecach komornik, więc zaczynają drastycznie oszczędzać. Dziecku mówią: ''Dwie kromki to za dużo, zjesz jedną, pasztet drobiowy dostaniesz tylko co drugi dzień''. Babci zabierają niektóre lekarstwa, bo przecież da radę przeżyć tylko na podstawowych. I cały czas twardo wpłacają, bo podpisali umowę. No i jak zacisną zęby, to po dziesięciu latach będą mieli niezłą sumę z procentami. - Ale dług też będą mieli! Bo z jednego okienka pożyczają, a do drugiego wpłacają, nie widzi pan tego? I jak tylko SuperHiperProfit wypłaci tę sumę z zyskiem - niechby nawet przyzwoitym, co 5

przecież wcale nie jest oczywiste - to muszą natychmiast spłacić komornika. Z gigantycznymi odsetkami, które narosły. A to zawsze wychodzi drożej niż najlepsze zyski z funduszu. I to jest Polska? - Mniej więcej. Za 30 lat do jednej kieszeni dostanie pan emeryturę z OFE, ale z drugiej zabiorą panu pieniądze w formie wyższego VAT na mleko i chleb, bo z czegoś trzeba będzie ten dług spłacić. W zeszłym tygodniu premier Tusk ogłosił, że budżet się nie domyka i trzeba podwyższyć deficyt o 24 mld zł. Część tej sumy państwo dodatkowo pożyczy, ale część trzeba będzie pozyskać poprzez cięcia wydatków. Lekarstwa dla babci? - Między innymi. Bogatemu samo rośnie: ''Ile kosztuje zwariowany świat'' Bez OFE deficyt też by był. - Ale nie aż taki! Dług publiczny nawet by się nie otarł o próg 50 proc. PKB, który już przekroczyliśmy. Zwolennicy OFE o tym nie wiedzą? Nie policzyli? - Wiedzą. I dlatego panu na wstępie powiedziałam, że w tym wszystkim nie chodzi o liczby, tylko o idee. Zwolennicy OFE prawdopodobnie uważają, że to i tak się opłaca. Bo pieniądze są w prywatnych funduszach i dzięki temu kawałek państwowego systemu - tego okropnego molocha - został ograniczony i uzdrowiony. I to już jest ideologia. Nie żadna matematyka ani demografia, jak nam próbują wmawiać. Balcerowicz twierdzi, że OFE miało być finansowane z prywatyzacji, a nie z długu. Rządy powinny więcej prywatyzować, wtedy na OFE by starczyło. - Świetnie. Tylko czy Balcerowicz w 1999 roku był w stanie przewidzieć tak fantastyczną koniunkturę, że co roku znajdą się tabuny kupców z dobrymi ofertami na nasze przedsiębiorstwa? I co roku będzie z tego kilkanaście miliardów na OFE? A jeśli nadchodzi kryzys i nie ma dobrych ofert, to co? Mamy sprzedawać za pół ceny? Prywatyzacja z nożem na gardle - a tym nożem miały być OFE - jest złym pomysłem. Chyba że się zakłada, że prywatyzacja jest korzystna w każdych okolicznościach. I nawet jeśli państwo sprzedaje pod przymusem i po każdej cenie, to i tak na tym zyskuje, bo się bohatersko ogranicza i oddaje majątek w ozdrowieńcze ramiona wolnego rynku. Ale to już założenie czysto ideologiczne. Poza tym nawet gdyby udało się więcej państwowych firm sprzedać po wyśmienitych cenach, to w pierwszej kolejności trzeba spłacić dług, który i tak mamy. A nie przekazywać pieniędzy do OFE. Ciekawe, że przeciwnik deficytu budżetowego ma tak niespójne poglądy w tej sprawie. Polska to dziwny kraj, któremu nie starcza na szpitale i podręczniki dla dzieci, ale za to pożycza grube miliardy, które oddaje prywatnym firmom, żeby sobie nimi grały na giełdzie. Dość ekstrawagancki pomysł. Z wielkim poświęceniem tniemy wydatki na szpitale o miliard, a tymczasem spadek aktywów 6

o trzy miliardy w OFE jest możliwy w jeden dzień, jeśli WIG spadnie o 3 proc. Likwidowano stołówki w szkołach, a OFE w tym czasie grały publicznymi pieniędzmi. Dawniej bym powiedział, że z tymi stołówkami to pojechała pani populistycznie. A dziś to sam już nie wiem. Ja chyba wam wszystkim - ekonomistom - po prostu przestałem wierzyć. - I dobrze. Niech pan trzeźwieje. Świat za bardzo wierzył ekonomistom przez ostatnie trzy dekady. I mamy, co mamy. Skąd się pani w ogóle wzięła? - Ze wsi. Pochodzę z Krzywca w Białostockiem. Biednie? - Skromnie. Jak miałam pięć lat, umarła mama. Ojciec sprzedał gospodarstwo i został operatorem maszyn ciężkich. Rodzina więc najpierw była chłopska, potem robotnicza. Od zawsze zależało mi na zdobyciu dobrego wykształcenia. W bibliotece w Bielsku Podlaskim przeczytałam całą klasykę, w tym amerykańską, francuską, brytyjską, rosyjską. Kiedy człowiek czyta, to żyje wielokrotnie. Powieści miały na mnie ogromny wpływ. Nie znam mocniejszego głosu w kwestiach społecznych niż książki Hugo, Zoli czy Dickensa. To one zmieniły świat i nasze myślenie dużo bardziej niż wszystkie ''izmy''. Studia? - Z najlepszą maturą mogłam bez egzaminów wybrać każdy kierunek studiów. W 1973 roku poszłam na wydział handlu zagranicznego. Balcerowicz tak samo. - Tak, tyle że on parę lat wcześniej. Wtedy Szkoła Główna Handlowa nazywała się Szkołą Główną Planowania i Statystyki. Ale na handlu zagranicznym prawie nie było marksizmu i gospodarki planowej. Wykładano kapitalistyczną ekonomię rynków. Prawdziwą. Słuchałam wykładów i się zastanawiałam, jak to możliwe, że tam mają pełne półki. Te studia były pasjonujące. Wyszłam za mąż za inżyniera, konstruktora samolotów, na drugim roku urodziłam dziecko, a niedługo po dyplomie zostałam na uczelni. Doktorat. Habilitacja. I tak już poszło. W latach 80. zaczęłam się specjalizować w rynkach finansowych oraz integracji europejskiej. Zainteresował mnie mocno rynek międzynarodowych transakcji finansowych. Ale nudne. - Fascynujące! Pan nawet nie wie, ile niesamowitych rzeczy dzieje się na rynku. Te wszystkie raporty, statystyki, dokumenty... Studiując szczegółowo zjawiska na rynkach finansowych, mogłam zobaczyć, jak wiele jest tam patologii, jak ekspansywne potrafią być instytucje finansowe, w tym banki i towarzystwa ubezpieczeniowe. I mam do nich dużą nieufność. Główna patologia na czym polega? - W Stanach Zjednoczonych za czasów prezydentury Billa Clintona zniesiono tzw. Banking Act i pozwolono bankom działać na rynku papierów wartościowych. 7

Co w tym złego? - To dewastuje świat. Już raz to zresztą doprowadziło do Wielkiego Kryzysu. Banki w latach 20., zamiast prowadzić swoją podstawową działalność, czyli zbierać depozyty i udzielać kredytów, zaczęły ostro grać na giełdzie. Skoro można mieć łatwy zysk z akcji, to po co pożyczać jakiemuś fabrykantowi na produkcję śrubek i czekać na raty kredytu? Bańka giełdowa pęczniała, a potem pękła. Po krachu na giełdzie w Nowym Jorku w 1929 roku banki zostały z niespłaconymi kredytami i nic niewartymi akcjami. Połowa z nich upadła. Ekonomia, czyli wiara: ''Dlaczego ekonomiści niczego nie zrozumieli?''; ''Powróżyć, panie, powróżyć? Czyli zawartość nauki w ekonomii'' I dobrze. Kara za chciwość. - Problem z upadającymi bankami jest taki, że to nie prezesi płacą za swoją beztroskę i chciwość, płacą klienci, którzy tracą swoje depozyty. ''Banking Act'' z 1933 roku miał być kagańcem dla banków i zapobiec w przyszłości podejmowaniu przez nie nadmiernego ryzyka. Wszelkie operacje akcjami zostały bankom zakazane. Powiedziano finansistom: ''Chcecie grać na giełdzie? Świetnie. Ale nie poprzez banki. Musicie założyć w tym celu osobne firmy''. Te osobne firmy nazywały się bankami inwestycyjnymi i nie mogły przyjmować depozytów. Mogły grać na giełdzie wyłącznie swoimi pieniędzmi oraz pieniędzmi klientów, ale zebranymi w tym określonym celu - gry na giełdzie. Od lat 80. zaczęły wiać neoliberalne wiatry i instytucje finansowe nieustannie lobbowały, żeby im rozwiązać ręce. Administracja Clintona w końcu uległa. I się zaczęło. Banki komercyjne na rynku kapitałowym mogą robić niemal wszystko. Na przykład co? - Hulaj dusza, piekła nie ma. Można wytworzyć właściwie dowolny instrument finansowy, poprosić agencję ratingową o jego ocenę i nim handlować. Byle się kupiec znalazł. Popularne wśród banków było udzielanie ryzykownych kredytów, a następnie pozbywanie się ich poprzez tzw. sekurytyzację aktywów. Poprzez co? - Można to porównać do produkowania mielonki z mięsa złej jakości. Powiedzmy, że jest pan prezesem banku, który udzielił w ostatnich latach 300 tys. kredytów. Niestety, wiele z nich jest obarczonych dużym ryzykiem, kredytobiorcy mieli kiepską pracę, słabe zarobki i powoli przestają spłacać raty. Te złe kredyty mogą panu bruździć w raporcie rocznym, to z kolei może zagrozić pańskiej premii w wysokości 10 mln dol., nie kupi pan tego fajnego domu na Long Island, który z żoną upatrzyliście sobie w lecie i na który daliście już nawet zaliczkę. Koszmar! Co pan robi? Mielonkę. Miesza pan udzielone kredyty i pakuje w pakiety, np. po sto sztuk, w następujących proporcjach: 10 kredytów dobrych, 10 takich sobie i 80 zagrożonych. Te pakiety to będą nowe papiery wartościowe. Następnie prosi pan renomowaną agencję ratingową, żeby wystawiła im ocenę. Agencja - po pobraniu miliona dolarów za swoją ciężką pracę analityczną - wystawia świetną ocenę AAA. I gotowe. Sprzedaje pan swój smakowity produkt innym bankom, funduszom inwestycyjnym i emerytalnym. 8

Nie dość, że pozbywa się pan w ten sposób złych kredytów, to jeszcze ma zyski ze sprzedaży nowych papierów wartościowych. I kolejną premię. - Też. Pół roku później pije pan herbatkę na tarasie domu na Long Island, a pańska mielonka - odsprzedawana kolejnym instytucjom finansowym - rozprzestrzenia się i zaraża cały świat. Potem przychodzi kryzys, spadają ceny domów będących zabezpieczeniem kredytów i nagle się okazuje, że miliardy dolarów zainwestowane w te specyficzne mieszanki wyprodukowane przez różne banki są warte zero. Zawierały one w istocie aktywa określane jako toksyczne. Ale po co instytucje finansowe tę toksyczną mielonkę w ogóle kupowały? - Bo nie wiedziały, co jest w środku. To były atrakcyjne instrumenty finansowe z oceną AAA. Grzech nie zarobić! Nikt z kupujących, nawet wielkie szwajcarskie banki, tak naprawdę nie wiedział, co kupuje. Mielonka ma to do siebie, że trudno stwierdzić, co wrzucono do maszynki. To jest tzw. inżynieria finansowa mająca częste zastosowanie na rynku finansowym. No dobrze. Ale zanim powstała mielonka, musiały być złe kredyty. Udzielano ich biednym. Głównie czarnym. - Tak. W Stanach Zjednoczonych rząd dość intensywnie zachęcał do tego banki. Poluzowano politykę kredytową, żeby załapali się ludzie, którzy dotąd nie mogli się załapać. I może słusznie. Pani ze swoją wrażliwością społeczną powinna to popierać. - Nie. Ameryka to obecnie imperium nierówności. Ma jeden z najwyższych na świecie wskaźników rozwarstwienia dochodów. 1 proc. najbogatszych zgarniał 24 proc. dochodu narodowego w roku 2007 oraz w roku 1928, czyli pod tym względem nastąpił regres do czasów sprzed Wielkiego Kryzysu. W latach 60. i 70. było to zaledwie 10 proc. Co władza musiałaby zrobić, żeby ten koszmarny rozrost nierówności jakoś zmniejszyć? No, nie wiem. Podnieść podatki bogatym, opodatkować duże korporacje... - Otóż to. Przeprowadzić redystrybucję dochodów poprzez budżet, bo wolny rynek sam z siebie tego nie załatwi. Trzeba więc podnieść podatki bogatszym, prowadzić aktywną politykę społeczną, wyrównać szanse edukacyjne. No i przepchnąć te wszystkie ustawy przez Kongres. To wymaga odwagi, nie wszystkim się spodoba, na pewno nie bogatej elicie i lobbystom. Po co więc sobie zawracać głowę? Zamiast tego mówi się biednym: ''A idźcie i zaciągnijcie sobie kredyty''. W ten sposób realizuje się cele społeczne. Polityka społeczna w Stanach była prowadzona za pośrednictwem sektora bankowego. Biedni chcący poprawić nieco swój los dostali w gruncie rzeczy taką alternatywę: albo wygrajcie na loterii, albo sobie weźcie kredyt. No to brali. Dziennik ''Libération'' opublikował list otwarty maklera giełdowego do biednych: ''Toksyczne kredyty? Nieźle się na nich obłowiliście, hołoto. Maklerów powinno się kanonizować. To my pozwoliliśmy wam żyć powyżej średniej. Subprime to były nasze banki dla ubogich, zasługuję na pieprzonego Nobla jak Muhammad Yunus! Wymyśliliśmy niesamowite narzędzia, żebyście mogli 9

sobie kupować te wasze zasrane klatki dla królików. Ach wy NIEWDZIĘCZNICY!''. To oczywiście był żart, ale wiele osób wzięło list serio. - Można mieć pretensje do prostych ludzi, że lekkomyślnie te kredyty brali. Ale na pewno trzeba mieć pretensje do państwa, że pozwoliło bankom takich kredytów udzielać. Banki skorzystały z tej możliwości, by poprawić sobie krótkoterminowe wyniki, a prezesi tych instytucji?- by zyskać dla siebie gigantyczne premie. Nauczyli się czegoś po kryzysie? - A skąd! Niczego. Zapowiadane szumnie regulacje i ograniczenia instytucji finansowych są kosmetyczne. Dlatego trzymajmy emerytury od tego z daleka. Pani grała na giełdzie? - Nie. Ale miałam pieniądze w funduszach inwestycyjnych. I? - Wycofywałam wszystko w szczycie w 2007 roku. Oczywiście złożyli sto innych ofert, ale nie chciałam. Skąd pani wiedziała? - Z licznych, niezbyt optymistycznych wiadomości docierających już wiele miesięcy wcześniej, głównie ze Stanów Zjednoczonych. Wielu inwestorów głupieje, gdy na rynku trwa hossa. Jeszcze tydzień, jeszcze miesiąc, rok, może wszystko jeszcze bardziej wzrośnie. Trzeba umieć sobie powiedzieć: ''Enough''. ''Wystarczy''. Brytyjczycy już mają dość: ''To jest świat rodem z Dickensa''; ''Cityboys znów się bawią na całego'' To ważne słowo. Wiele osób chce wierzyć, że rynek będzie nieustannie rosnąć. Bo miło wierzyć w bajki. I miło głosić światu taką dobrą nowinę. Ekonomiści robili to w ostatnich latach nad wyraz chętnie. Wielu z nich aktywnie wspierało interesy instytucji finansowych. Prowadzę teraz badania nad staraniami wielkich towarzystw ubezpieczeniowych, by wprowadzić przymusowe OFE w Niemczech. Jaki tam był lobbing! Instytucje finansowe płaciły partiom politycznym, eksperci sprzyjający prywatyzacji emerytur byli potem zatrudniani w bankach. Wszystko na nic. Niemcy tego systemu nie chcieli, bo wierzą w emerytury państwowe. Po co właściwie instytucjom finansowym te całe OFE? - Pan żartuje! Opodatkować na swoją rzecz całe społeczeństwa to najlepszy biznes pod słońcem. Stały i pewny dopływ gotówki ze składek emerytalnych na dziesięciolecia, bo państwo jest najsolidniejszym płatnikiem. Nie trzeba ganiać za klientami, zachęcać ich i przekonywać do swoich produktów, bo jest przymus. 10

Ten mechanizm wymyślono w Chile w 1981 roku. Środek dyktatury Pinocheta. A to ma znaczenie? - Ma. Naukowcy piszący o OFE podkreślają, że ten system trudno wprowadzić w ugruntowanej demokracji, bo ludzie zwykle nie chcą prywatyzacji swoich emerytur. ''Sprywatyzować emerytury? Czy wyście zwariowali?'' - taka jest reakcja. W dyktaturze nie mają nic do powiedzenia. Pinochetowi co się w OFE spodobało? - Ten system z punktu widzenia władzy dyktatorskiej ma same plusy. OFE publiczne pieniądze emerytów inwestują na giełdzie i mogą kupować akcje spółek posłusznych reżimowi, a nieposłusznych nie kupować. Od początku wiadomo też było, że Chilijczycy tego systemu sami nie obsłużą, tylko przyjdą amerykańskie instytucje finansowe. Miejscowa elita władzy to poparła, bo mogli się tam zatrudnić za bajońskie stawki jako doradcy czy dyrektorzy. OFE próbowano wprowadzić też w krajach demokratycznych, ale prawie wszystkie się sprzeciwiły. Korea Południowa, Słowenia... Czesi wykpili się najsprytniej. Naciskani przez MFW i Bank Światowy wprowadzili OFE z wielkim szumem, ale bez jednej rzeczy - przymusu. Zapisało się -22 tys. ludzi. W Chile ten system działa? - W dzisiejszych gazetach ma pan napisane, jak działa: walki na ulicach i polewanie demonstrantów armatkami wodnymi, bo domagają się przywrócenia publicznego systemu emerytalnego. Po 30 latach funkcjonowania przymusowych OFE okazało się, że dwie trzecie ich członków nie jest w stanie wypracować żadnej emerytury, więc wypłaca się im zasiłki z budżetu. Opłaty pobrane przez towarzystwa emerytalne pochłonęły ponad jedną trzecią składek przekazanych im do zarządzania, a kryzys finansowy z 2008 r. zredukował o 60 proc. zyski z inwestycji osiągnięte w ciągu poprzednich 26 lat. Co robić w Polsce? - Zlikwidować OFE. W sposób rozsądny, żeby nie zachwiać giełdą. A potem? Przecież kłopoty nie znikną, na emerytury nam po prostu nie starcza. Ma pani jakiś pomysł? - Wspieranie demografii i warunków do wzrostu gospodarczego. Na to trzeba przeznaczać pieniądze publiczne. Dynamicznie rozwijający się kraj zawsze będzie w stanie zapewnić emerytury starszemu pokoleniu. Jak uporamy się z problemem OFE, to warto rozważyć ideę emerytury obywatelskiej, czyli podstawowego świadczenia wypłacanego Polakom po osiągnięciu określonego wieku. Niezależnie od tego, czy uciułali coś ze składek, czy nie. Przecież duża część obecnego młodego pokolenia - z powodu bezrobocia i pracy na umowach śmieciowych - w obecnym systemie nie będzie w stanie uzyskać okresu ubezpieczenia, by mieć choćby minimalną emeryturę. Emerytura obywatelska? Nie stać nas! - ''Nie stać''. ''Nie stać''. A może warto policzyć? 11

Problemy społeczne mają to do siebie, że są skomplikowane, wymagają żmudnego ustalania, zgody społecznej, negocjacji. Przecież kłopot z systemem emerytalnym mają też kraje zachodnie. Ale jakoś nie wprowadzają OFE. Dokonują żmudnych reform: ograniczają wcześniejsze emerytury, porządkują cały system, niektóre podniosły wiek emerytalny. Czyli robią to, co również postuluje Balcerowicz. - Też. Politycy powinni prowadzić z obywatelami uczciwą rozmowę. Być może konieczne są wyższe podatki, by zapewnić ludziom minimum usług publicznych. Wyższe podatki? Wie pani, jaki będzie wrzask!? - No i co z tego? Politycy powinni być odważni, mówić obywatelom prawdę i prowadzić z nimi uczciwy dialog. Tak. Tyle że w ten sposób to wygląda tylko w świecie idealnym, że tak sobie uczciwie wszyscy porozmawiamy. A ludzie głupie są. Chcą równocześnie potrójnego becikowego, wysokich emerytur i niskich podatków. - Nieprawda. Ludzie nie są ''głupie''. I nie mówię o świecie idealnym, tylko właśnie realnym, który jest żmudny, pełen dyskusji i kompromisów. Ten świat wymaga liderów, którzy mają JAKIEŚ POGLĄDY i reprezentują JAKIEŚ IDEE. Jeden powie, że jesteśmy wspólnotą, więc się składajmy bardziej sprawiedliwe. Inny powie - niech każdy sobie rzepkę skrobie, bo na tym polega wolność i prawo każdego do indywidualnego bogacenia się. Ale niech to mówią wprost. I miejmy wybór. A nie, że co rusz ktoś wychodzi i mówi o nieuchronnych prawach rynku i demografii. To jest mieszanie ludziom w głowach. Ale kłopot jest. - No jasne, że jest. Nikt nie twierdzi, że nie ma. Starzejemy się. I musimy oszczędzać. Tylko zamiast prywatyzacji kłopotu potrzebna jest większa solidarność społeczna. Podziwiam panią premier Danii. Powiedziała, że w obliczu kryzysu najważniejsze będzie niedopuszczenie do nadmiernych różnic w dochodach. To jest ich podstawowa idea. Bo jak się dopuszcza do ogromnych różnic, to społeczeństwo zaczyna pękać. I ona świetnie to rozumie. Nasze społeczeństwo właśnie zaczyna pękać. Na drzwiach pewnego szpitala wywieszono informację: ''Wydatki na chemioterapię i radioterapię zostały zmniejszone o połowę''. I ludzie płakali. Autentycznie pod tą kartką płakali. W takich miejscach człowiek wyzbywa się złudzeń typowych dla polskiej klasy średniej. Jakich złudzeń? - Że wszystko mogę sam. Wykupię sobie złoty pakiet w prywatnej przychodni, dzieci poślę do prywatnej szkoły, bo rejonowa jest okropna, nie wsiądę do publicznej komunikacji, tylko do własnego auta, i na emeryturę też sobie odłożę sam. To jest ułuda, to nie działa. Bo ten pachnący prywatny szpital, gdy stanie się coś poważnego, to i tak zawiezie pana do publicznej izby przyjęć. Tak samo prywatne OFE - jeśli straci pan etat i będzie harować na śmieciówce, to nie wypłacą panu emerytury. 12

Potrzebujemy społeczeństwa. A ci, którym się noga powinie, powinni spadać na siatkę bezpieczeństwa rozwiniętą przez bliźnich. *Prof. dr hab. Leokadia Oręziak - specjalistka w dziedzinie finansów międzynarodowych, rynku finansowego i integracji europejskiej. Jest profesorem zwyczajnym w Szkole Głównej Handlowej oraz na Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Napisała m.in. ''Finanse Unii Europejskiej'' i ''Euro - nowy pieniądz''. Ostatnio - razem z Dariuszem Rosatim - była redaktorką książki ''Kryzys finansów publicznych''.. Dla Sejmu RP przygotowała opinię do ustawy wprowadzającej w 2011 roku zmiany w OFE. Nie jest związana z żadną partią. W kwietniu uczestniczyła w debacie na temat OFE zorganizowanej w Sejmie przez PiS, a wcześniej w podobnej debacie zorganizowanej przez SLD Rynek wszystko reguluje, a właściciel dba o dobro klienta: ''Teraz nawet pielęgniarki odradzają bliskim, by się tu leczyli'' zreformować OFE'' - prof. Oręziak w TVP Info Recenzja książki Mitchella A. Orensteina, Prywatyzacja emerytur opublikowano: 13 kwietnia 2013 roku, 14:20 autor: Prof. Leokadia Oręziak kategorie: Finanse tagi: Bank Światowy, budżet, emerytura, emerytury, MFW, OFE, ZUS Profesor Mitchell A. Orenstein (Northeastern University, Boston), mający wieloletnie doświadczenia we współpracy z Bankiem Światowym, należy do najwybitniejszych znawców problematyki systemów emerytalnych. Od dawna zajmuje się kwestią prywatyzacji emerytur. Prywatyzację tę definiuje on jako częściowe lub całkowite zastąpienie systemów emerytalnych opartych na zabezpieczeniu społecznym przez systemy oparte na prywatnych indywidualnych emerytalnych kontach oszczędnościowych. Słusznie uznaje tę prywatyzację za rewolucję w powojennej umowie społecznej, będącej podstawą systemu emerytalnego opartego na solidarności międzypokoleniowej. Książka prof. Mitchella Orensteina, poświęcona prywatyzacji emerytur, opublikowana w Stanach Zjednoczonych w 2008 r., zyskała uznanie w całym świecie. W Polsce wzbudziła niezwykłe zainteresowanie w sytuacji, gdy od 2010 r. rząd podjął działania w celu ograniczenia obowiązkowego filara kapitałowego, ustanowionego w wyniku reformy emerytalnej z 1999 r. Filar ten, przynajmniej przejściowo, udało się zredukować od maja 2011 r. aż o dwie trzecie, o tyle bowiem zmniejszona została składka emerytalna, pobierana od wynagrodzeń 16 mln Polaków, a przekazywana do Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE) przez ZUS. Redukcja ta stanowiła wyraźne odejście od przeprowadzonej w Polsce w 1999 r. prywatyzacji znacznej części (bo niemal 40 procent) powszechnego systemu emerytalnego. 13

Dotychczas książka prof. Orensteina była znana na polskim rynku jedynie w języku angielskim. Dla wielu polskich czytelników, którzy jakiś czas temu dotarli do tej oryginalnej wersji, prawdziwy szok wywołały pokazane w niej mechanizmy forsowanej przez Bank Światowy i inne podmioty międzynarodowe prywatyzacji emerytur oraz kulisów jej przeprowadzenia w niektórych krajach, w tym w Polsce. Przedstawiona przez Orensteina niezwykle ciekawa analiza tej prywatyzacji przyczyniła się do ogromnego zainteresowanie książką w naszym kraju. Okazało się, że istnieje wielka potrzeba poznania prawdy na temat OFE, reklamowanych od dawna przez ich twórców i obrońców jako źródło finansowania przyszłych emerytur pod palmami. Rzeczywistość okazała się zdecydowanie inna od tej propagandowej wizji, gdyż istnienie OFE przyczyniło się do powstania dodatkowego długu publicznego w Polsce na kwotę niemal 300 mld zł (na koniec 2012 r.), a zgromadzone w tych funduszach aktywa są mniejsze o kilkadziesiąt miliardów złotych od długu, jaki Polska zaciągnęła od 1999 r., by pokryć ubytek składki idącej do OFE, by możliwe było wypłacanie bieżących emerytur przez ZUS. Do tego kryzys finansowy pokazał, że wartość aktywów w funduszach emerytalnych może drastycznie spaść, a ponadto nieustannie są one zmniejszane przez opłaty i prowizje pobierane sobie przez prywatne instytucje finansowe (Powszechne Towarzystwa Emerytalne PTE). W efekcie system OFE okazuje się wysoce szkodliwy dla finansów publicznych kraju i jest niezwykle krzywdzący dla przyszłych emerytów. Biorąc to wszystko pod uwagę z uznaniem należy powitać ukazanie się polskiego wydania książki Mitchella Orensteina dotyczącej prywatyzacji emerytur. Ta tak poszukiwana wiedza na temat kulisów wprowadzenia OFE stanie się bardziej dostępna, co jest niezwykle istotne zważywszy na fakt, że z tymi funduszami zostały powiązane losy milionów przyszłych polskich emerytów i ich egzystencja po zakończeniu aktywności zawodowej. Nie tylko oni mają prawo wiedzieć, jak i dlaczego wprowadzono w Polsce przymusowy filar kapitałowy. Ponieważ skutki istnienia OFE musi ponosić praktycznie całe polskie społeczeństwo, to lepiej byłoby, gdyby miało ono świadomość jak to się stało, że Polska została obciążona tym wielkim brzemieniem związanym z utrzymywaniem filara kapitałowego, a składki milionów członków OFE stały się źródłem zysku dla międzynarodowych koncernów finansowych. Książka ta pokazuje rolę, jaką w tej prywatyzacji odegrała wielka koalicja podmiotów międzynarodowych, na czele z Bankiem Światowym, w wymuszeniu na niektórych krajach ustanowienia przymusowego filara kapitałowego w systemie emerytalnym. Polakom należy się wiedza o tym, kto naprawdę i dlaczego skłonił nasz kraj do wprowadzenia tak rujnującego rozwiązania, jakim są OFE, oraz jakie metody do tego zostały zastosowane. System przymusowych funduszy emerytalnych ustanowiono jedynie w około 30 krajach na świecie, a mianowicie w regionie Ameryki Łacińskiej, Europy Środkowej i Wschodniej oraz Azji Środkowej. Niemal wszędzie system ten został już poważnie zredukowany, a w niektórych krajach całkowicie zlikwidowany. Utrzymywanie się pozostałości obowiązkowego filara kapitałowego, także w Polsce, mimo widocznej jego szkodliwości, jest wyrazem bezradności rządów poszczególnych krajów, a w istocie ograniczonej suwerenności, w starciu z wielkimi międzynarodowymi organizacjami stojącymi murem za instytucjami finansowymi, ciągnącymi zyski z zarządzania przymusowymi kontami emerytalnymi. 14

Recenzowana książka jest bardzo pomocna w zrozumieniu tych zależności. Stanowi ona poważną, dobrze udokumentowaną, pracę naukową, napisaną jednak bardzo przystępnym językiem, co czyni ją zrozumiałą i łatwą do czytania także dla osób, które dotychczas nie zajmowały się bliżej tematyką emerytur i systemu emerytalnego. Struktura książki została skonstruowana w sposób bardzo przejrzysty, co ułatwia zrozumienie prezentowanych przez autora treści. Zważywszy na jego ogromną wiedzę, talent i dociekliwość w poszukiwaniu prawdy, a zwłaszcza biorąc pod uwagę niezwykle bulwersujący wydźwięk wielu prezentowanych przez niego faktów, lektura książki może być w istocie bardzo pasjonująca. W książce pokazany został cały proces prywatyzacji emerytur inicjowany i organizowany przez podmioty międzynarodowe, poczynając od typowania krajów, gdzie taka prywatyzacja miała być przeprowadzona, pozyskiwania poparcia dla idei tej prywatyzacji ze strony znaczących polityków z poszczególnych krajów (m.in. dzięki zapraszaniu ich na staże i konferencje na największe amerykańskie uniwersytety), a kończąc na różnorodnych działaniach podejmowanych wobec parlamentarzystów, by uchwalili stosowne ustawy zmieniające system emerytalny, oraz ekspertach i dziennikarzach, by ci propagowali filar kapitałowy. Jeżeli chodzi o proces typowania to, jak stwierdza Orenstein, w pierwszej kolejności urzędnicy Banku Światowego i innych podmiotów transnarodowych starali się rozpoznać obiecujących kandydatów do reform i urzędników krajów, którzy są potencjalnymi partnerami. Szukali więc krajów, które mają wolę polityczną, żeby się zreformować, przy czym odbywało się to za pomocą różnych środków. Jedną z metod było prowadzenie konferencji i seminariów na temat prywatyzacji emerytur, głównie na Uniwersytecie Harvarda, Uniwersytecie Oksfordzkim czy Uniwersytecie Pensylwanii. Pozwalało to poznać szeroki wachlarz urzędników reformy emerytalnej z różnych krajów świata. Orenstein zwraca uwagę, że przedmiotem zainteresowania koalicji forsującej prywatyzację emerytur stały się w zasadzie kraje średnio zamożne, gdyż kraje najbogatsze okazały się wystarczająco silne, by nie dać sobie takiej prywatyzacji narzucić, a kraje uboższe zbyt biedne, by ustanowienie tam przymusowego filara kapitałowego miało sens z punktu widzenia zysków, na których zależało międzynarodowym koncernom finansowym. Według Orensteina, analiza przypadków negatywnych pokazuje, że kraje rozwinięte są mniej podatne na presję międzynarodową. Przypadek Korei Południowej, która nie zgodziła się na prywatyzację emerytur, jest, zdaniem Orensteina, ciekawy, ponieważ pokazuje, że liderzy krajowi, zwłaszcza ci zdeterminowani w dużym i bogatym kraju, mają możliwość opierać się bardzo silnym naciskom podmiotów transnarodowych. Badając dostępne na stronie internetowej Banku Światowego dokumenty projektowe dotyczące emerytur, Orenstein znalazł wśród nich także takie, w których autorzy (w tym m.in. Nicholas Barr) ostrzegali przed prywatyzacją emerytur argumentując, że nie rozwiąże ona podstawowych problemów stojących przed systemami Europy Środkowej i Wschodniej. Mimo świadomości tych zagrożeń, Bank Światowy okazał się zdeterminowany w forsowaniu prywatyzacji emerytur w tym regionie. Orenstein podkreśla, że główne wytyczne reform zakładających prywatyzację emerytur powstawały z inspiracji Banku, były wymyślane z jego udziałem bądź na podstawie jego porad. Analizując przewodnik ideowy dla prywatyzacji emerytur, jakim stał się opublikowany w 1994 r. przez Bank Światowy raport Averting the Old Age Crisis, Orenstein zwrócił uwagę, że podstawą tego raportu była neoliberalna krytyka istniejących systemów emerytalnych. Wśród eksponowanych w raporcie korzyści z prywatyzacji emerytur autor ten wymienia m.in. ułatwienie rozwoju rynku kapitałowego. W tym kontekście stwierdza, że tworzenie dużych rezerw publicznie ustanowionych, 15

prywatnie zarządzanych oszczędności było głównym powodem zainteresowania sprawą ze strony międzynarodowych instytucji finansowych i korporacji wielonarodowych zajmujących się zarządzaniem prywatnymi funduszami emerytalnymi, takich jak Citibank, ING i inne duże instytucje bankowe i inwestycyjne. Orenstein zauważa, że milczącego lub aktywnego wsparcia w ramach kampanii na rzecz prywatyzacji emerytur udzieliły główne banki międzynarodowe i towarzystwa zarządzające funduszami. Wskazuje, że Towarzystwa te odegrały ważną rolę w promowaniu modelu chilijskiego w Ameryce Łacińskiej i w innych miejscach, finansując konferencje i działania promocyjne. Jeśli weźmie się ten czynnik pod uwagę, czyli perspektywę osiągania zysków z tytułu opłat za zarządzanie aktywami przymusowo tworzonych funduszy, do których kierowane są przez dziesięciolecia składki pobierane od wynagrodzeń milionów pracowników, zrozumiała staje się determinacja międzynarodowych instytucji finansowych w stworzeniu takich funduszy w możliwie dużej liczbie krajów. Orenstein wskazuje, że Bank Światowy prowadził również poważne dyskusje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym nad swoim nowym doradztwem dotyczącym reformy emerytalnej. Począwszy od połowy lat 90. urzędnicy MFW wyrażali obawy, że prywatyzacja emerytur może nakładać nadmierne obciążenia na politykę fiskalną poszczególnych krajów. Argumentowali, że finansowanie przejścia do prywatyzacji emerytur zwykle wymaga, aby rządy znacząco się zapożyczyły, co może nie być korzystne dla wysoko zadłużonych krajów rozwijających się. Jednakże ostatecznie MFW zgodził się wesprzeć kampanię Banku Światowego na rzecz prywatyzacji emerytur. Można to tłumaczyć tym, że także w tej organizacji wiodący głos uzyskali przedstawiciele instytucji finansowych lobbujących za oddaniem im do zarządzania wielkiej masy środków wyrwanych z finansów publicznych poprzez przekazanie ich do prywatnych funduszy. Orenstein potwierdza, że Bank Światowy, MFW, a także międzynarodowe regionalne banki rozwoju często udzielały pożyczek i pomocy państwom pod warunkiem, że przeprowadzą one prywatyzację emerytur. Przytacza m.in. informację, że MFW w 1992 roku potraktował prywatyzację emerytur jako warunek udzielenia Argentynie kredytu w wysokości 40 miliardów dolarów. Bank Światowy także pożyczył Argentynie ponad 320 milionów dolarów, by wesprzeć wdrażanie jej reform emerytalnych w 1996 i 1997 roku. Zwraca uwagę spostrzeżenie Orensteina, że Rumunia stanowi przypadek wytrwałości podmiotów transnarodowych, wręcz walki o prywatyzację emerytur z różnymi rządami, które nie chciały na nią się zdecydować. Autor nie rozwija szczegółowo tej kwestii, ale czytelnik sam może wysnuć z tego wniosek, jak desperacką walkę musiał stoczyć ten kraj, by nie dopuścić do prywatyzacji emerytur. Jak widać walkę tę przegrał, bo podmioty transnarodowe, na czele z Bankiem Światowym okazały się nieustępliwe, podobnie zresztą, jak w przypadku innych krajów, w tym Polski. Ten stan rzeczy obrazuje jedynie dramatyczną utratę suwerenności poszczególnych krajów, skutkującą koniecznością podporządkowania się siłom zewnętrznym. Wiadomo, że wiele z tych krajów zostało mocno osłabionych w wyniku transformacji ustrojowej, borykało się z ogromnymi problemami ekonomicznymi. Ponadto kraje te usilnie zabiegały o pomoc międzynarodową, gdyż nie były w stanie spłacać swego zadłużenia zagranicznego. Stały się zatem łatwym celem dla międzynarodowych instytucji poszukujących nowych pól do ekspansji i źródeł zysku. Bank Światowy i MFW, a także inne podmioty międzynarodowe, okazały się poważnym sojusznikiem w tym dziele, wspierając z determinacją prywatyzację emerytur na różnych kontynentach. 16

Bezpośrednie zaangażowanie Banku Światowego w kształtowanie reform emerytalnych wyrażało się m.in. w delegowaniu swych przedstawicieli do poszczególnych krajów i umieszczaniu ich na wysokich szczeblach władzy. Tak stało się m.in. w Polsce, gdzie przedstawiciel tej organizacji, Michał Rutkowski, stanął na czele Biura Pełnomocnika Rządu ds. Reformy Zabezpieczenia Społecznego. W tym kontekście Orenstein wskazuje, że To, że Bank Światowy jest czasami zdolny umieścić własnych ludzi w ważnych instytucjach państwowych, dowodzi skali jego wpływów na bieg reform w krajach całego świata. Wiele uwagi w swej książce Orenstein poświęcił procesowi prywatyzacji emerytur w Polsce. Z przeprowadzonej przez niego analizy działań i wpływu międzynarodowych podmiotów na kształt reformy z 1999 r., a w szczególności we wprowadzenie OFE, wyłania się przygnębiający obraz ogromnej wieloletnie ingerencji zagranicznej w tej kwestii. Wyłania się także przygnębiający obraz polskiej klasy politycznej, ekspertów i dziennikarzy, podatnych na w istocie niezbyt wyrafinowany proces kupowania poparcia organizowany przez międzynarodowych propagatorów prywatyzacji emerytur (m.in. poprzez staże na amerykańskich uniwersytetach oraz wycieczki do egzotycznych krajów). Na szczególną uwagę zasługują różnorodne działania podjęte przez Amerykańską Agencję ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID). Jak podaje Orenstein, w Polsce wydała ona 1,4 miliona dolarów na publiczną strategię edukacyjną na rzecz przegłosowania reformatorskiego ustawodawstwa. Pieniądze zostały spożytkowane na dystrybucję ulotek dla związków zawodowych i pracodawców, stworzenie wąskiej grupy dziennikarzy posiadających wiedzę na temat reform oraz wyjazdy studyjne dla dziennikarzy, parlamentarzystów i urzędników państwowych do Argentyny, Chile, Danii i innych krajów. Uczestnicy tych wycieczek zostali wyselekcjonowani przez polskie Biuro Pełnomocnika Rządu ds. Reformy Systemu Zabezpieczenia Społecznego. Wyjazdy były najdroższym elementem tej kampanii, ale miały także duże znaczenie, przyczyniając się do zmiany punktu widzenia uczestników. Istotna jest zawarta w książce informacja, że W istocie zwolennicy prywatyzacji emerytur w Polsce przekonali działaczy związkowych, że związki zawodowe będą mogły tworzyć własne fundusze emerytalne, co wytworzyło bezpośredni interes tych instytucji wobec reformy. Pozwala to zrozumieć metodę pozyskania ich poparcia dla prywatyzacji emerytur. Z pewnymi stwierdzeniami zawartymi w książce Orensteina trudno się jednak zgodzić. I tak nie przystaje już do rzeczywistości jego pogląd, że w świecie idei wielofilarowy model prywatyzacji emerytur Banku Światowego pozostaje nienaruszony, a także że mimo istnienia w niektórych krajach niskich zwrotów i wysokich opłat, w skali świata prywatyzacja emerytur przyspiesza. Stwierdzeniom tym przeczą fakty w postaci całkowitej likwidacji przymusowego filara kapitałowego (m.in. przez Argentynę, Boliwię, a faktycznie także przez Węgry) lub jego radykalnego ograniczenia niemal przez wszystkie pozostałe kraje, które go wprowadziły. To właśnie te wysokie koszty oraz niskie zwroty z inwestowania, a w większości przypadków ogromne straty, poniesione zwłaszcza w wyniku kryzysu z 2007 r., stały się przyczyną odchodzenia od filara kapitałowego. Można przypuszczać, że gdyby nie ciągle występujące uzależnienie od pożyczek międzynarodowych instytucji finansowych, oraz obawy przed działaniami odwetowymi z ich strony, także duża część z tych pozostałych krajów pozbyłaby się tego wielkiego ciężaru, jakim jest konieczność kierowania ogromnych środków publicznych do prywatnych funduszy emerytalnych. Do krajów ograniczających ten ciężar dołączyła ostatnio m.in. Rosja, która na początku października 2012 r. zapowiedziała redukcję o dwie trzecie składki emerytalnej przekazywanej do funduszy. Gdyby przymusowy filar 17

kapitałowy był dobrym rozwiązaniem, to tak wiele krajów, które w istocie pod międzynarodową presją, stworzyło ten filar, nie podejmowałoby desperackich prób uwolnienia się od niego, a co więcej byłoby ono stosowane w krajach bogatych. Orenstein bardzo interesująco opisuje, jak próbowano przymusowe OFE ustanowić w Stanach Zjednoczonych i jak sromotną klęską zakończyła się kampania prezydenta Busha. Społeczeństwo tego kraju nie zgodziło się, by nawet niewielką część emerytury obowiązkowo uzależnić od efektów inwestowania na rynku finansowym. Trwający od 2007 r. kryzys finansowy potwierdził, że z inwestowaniem tym wiąże się ryzyko ogromnych strat, a instytucje zarządzające funduszami są w stanie przechwycić dla siebie nawet jedną trzecią z kwoty otrzymanych składek. W praktyce to może oznaczać, że im większa część emerytury zależy od tego ryzyka, tym bardziej prawdopodobne jest pozostanie przez członka funduszu emerytalnego bez środków do życia na starość. Tak stało się w Chile, gdzie sprywatyzowano niemal cały system emerytalny, a po 30 latach istnienia obowiązkowych funduszy emerytalnych większość ich członków nie wypracowała nawet minimalnej emerytury i bez zasiłków z budżetu nie miałaby za co przeżyć. Prywatyzacja emerytur, motywowana była tymi samymi czynnikami, które zadecydowały o prowadzonej w całym świecie od końca lat 80 deregulacji i liberalizacji rynków finansowych oraz ekspansji sektora finansowego. Jak pokazała praktyka procesy te zaowocowały wielokrotnymi kryzysami w gospodarce światowej, w tym kryzysem, który rozpoczął się w 2007 r. i którego skutki będą odczuwalne jeszcze przez długie lata. Uzależnianie od tego ryzyka, a w istocie od gry w ruletkę na rynku finansowym, przyszłych emerytur milionów Polaków, czyli faktycznie środków na przeżycie w okresie starości, jest wielce niesprawiedliwe. Oznacza to potrzebę niezwłocznej likwidacji OFE. Przymusowy filar kapitałowy w Polsce jest efektem ekspansji międzynarodowych instytucji finansowych. Profesorowi Orensteinowi należą się podziękowania i wyrazy uznania, za pokazanie kulisów tej ekspansji. Im więcej Polaków przeczyta jego książkę, tym większa szansa, że Polska całkowicie uwolni się od OFE. Mitchell A. Orenstein, Prywatyzacja emerytur. Transnarodowa kampania na rzecz reformy zabezpieczenia społecznego, (Privatizing pensions: the transnational campaign for social security reform), Wyd. Polskie Towarzystwo Ekonomiczne, Warszawa 2013 Prof. Leokadia Oręziak Szkoła Główna Handlowa Katedra Finansów Międzynarodowych 18