Informacja rz¹du na temat polskiej polityki zagranicznej w 2006 roku (przedstawiona przez ministra spraw zagranicznych Stefana Mellera na posiedzeniu Sejmu w dniu 15 lutego 2006 roku) Panie Prezydencie! Panie Marsza³ku! Panie Premierze! Wysoki Sejmie! Co roku o tej porze w Sejmie odbywa siê debata na temat za³o eñ i aktualnych zadañ polskiej polityki zagranicznej. Jeœli przeœledziæ zapisy tej debaty z kolejnych lat, to widaæ zarówno ci¹g³oœæ wyra aj¹c¹ siê w fundamentalnych celach Rzeczypospolitej na arenie miêdzynarodowej, jak i zmianê wynikaj¹c¹ z urzeczywistnienia ju tych zadañ, które postawiliœmy sobie w pocz¹tkach lat dziewiêædziesi¹tych ubieg³ego wieku. Dzisiaj widaæ, jak wiele siê zmieni³o w zakresie bezpieczeñstwa, rozwoju i pozycji Polski. Na stra y naszego bezpieczeñstwa nie stoimy osamotnieni, bowiem wspieraj¹ nas sojusznicy z NATO. Mo liwoœæ przyspieszonego rozwoju stwarza nam przynale noœæ do Unii Europejskiej. Cz³onkostwo w obu tych potê nych strukturach integracyjnych œwiata zachodniego wyraÿnie podnios³o status Polski. Do tego przyczyni³a siê równie nasza znacz¹ca aktywnoœæ miêdzynarodowa, odpowiadaj¹ca polskim ambicjom i mo liwoœciom. Jeszcze kilkanaœcie lat temu nasze obecne dokonania wydawa³y siê nader odleg³e i zgo³a niewiarygodne, niczym niegdysiejszy Polaków sen o szpadzie. A jednak sta³y siê rzeczywistoœci¹. Fala odwagi, inicjatywy i zaradnoœci, wzniesiona wielkim spo³ecznym ruchem Solidarnoœæ, nada³a ogromny impet naszym dzia³aniom na rzecz wskrzeszenia i odbudowy niepodleg³ej i suwerennej Polski. Najwa niejsze jednak, e impet ten na wszystkich polach aktywnoœci Pañstwa i Narodu utrwala³ ducha zgo³a prometejskiego, inspiruj¹c do podejmowania wielkich wyzwañ oraz podtrzymuj¹c determinacjê w dochodzeniu do wyznaczonych celów. Oczywiœcie, ruch naprzód nie toczy³ siê bez zak³óceñ, proces transformacji napotyka³ opór postkomunistycznej materii, nie brakowa³o trudnoœci i pu³apek. Trzeba te pamiêtaæ, jak niski by³ punkt cywilizacyjnego startu, w jak marnej kondycji gospodarczej znajdowa³a siê Polska u schy³ku lat osiemdziesi¹tych. Gdy weÿmie siê pod uwagê te wszystkie uwarunkowania i parametry, gdy Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007 9
Stefan Meller porówna siê to z dokonaniami transformacyjnymi innych pañstw, to szczególnie uwidacznia siê postêp i awans Polski. Widaæ te, jak zasadniczo odbiega³ on od z³ej polskiej tradycji zaniechañ i niedoczynów. Rejestr polskich osi¹gniêæ i sukcesów pozwala zatem mówiæ o formowaniu siê w Polsce nowoczesnej kultury politycznej, opartej na wierze we w³asne si³y i odwadze, które z kolei integralnie ³¹cz¹ siê z rozwag¹ i wiedz¹. Mo e dlatego coraz czêœciej u naszych zachodnich partnerów mówi siê o asertywnoœci Polaków, o gotowoœci podejmowania spraw trudnych, o fachowoœci i konsekwentnym bronieniu swoich racji. Dynamice polskiej transformacji nie móg³ zatem nie towarzyszyæ odpowiedni rozmach polskiej polityki zagranicznej. Dynamika ta przynagla³a nas do stawiania ambitnych celów w polityce zagranicznej i realizowania nie³atwych zadañ, tak aby optymalnie wspomóc dzie³o budowy i przemian. Z kolei skutecznoœæ transformacji umacnia³a pozytywny wizerunek Polski w Europie i œwiecie, dodawa³a natchnienia i polotu pracy dyplomatycznej. Mo na by powiedzieæ, e sukcesy w polityce wewnêtrznej sta³y siê istotn¹ czêœci¹ sukcesu miêdzynarodowego Polski. Panie Marsza³ku! Wysoka Izbo! Dzisiejsza Polska jest krajem dobrze zakotwiczonym w NATO i Unii Europejskiej. ¹czy nas nadto partnerstwo strategiczne ze Stanami Zjednoczonymi. Wi¹ ¹ nas stosunki dobros¹siedzkie ze wszystkimi s¹siadami. Chcia³bym na chwilê od tego odejœæ, bêdê potem jeszcze o tym mówi³, ale chcê w tym miejscu, na pocz¹tku wspomnieæ o jednym kraju, mianowicie o Ukrainie, poniewa wydaje mi siê, e dzieje najnowszych stosunków polsko-ukraiñskich sta³y siê w sposób szczególny czêœci¹ naszej historii i równie czêœci¹ naszej nowej œwiadomoœci. Gdyby ktoœ, przed laty, przypuœci³, za³o y³, e Polska stanie siê tak istotnym elementem europejskiej polityki wobec Wschodu, e Polska bêdzie czo³owym wspieraj¹cym pañstwem ukraiñskiej demokracji, ukraiñskich nowych narodzin, to bior¹c pod uwagê ca³¹ przesz³oœæ historyczn¹ nie sposób by³oby w to uwierzyæ. Ja s¹dzê, e stosunki polsko-ukraiñskie w sposób szczególny pokazuj¹ i nasze miejsce w Europie i œwiecie, a tak e i nasz¹ dzia³alnoœæ miêdzynarodow¹ i nasz¹ odmienn¹, prawdziwie europejsk¹, spolegliw¹ to samoœæ. Bezpieczni i wierz¹cy w swe si³y, musimy teraz podj¹æ fundamentalny trud gospodarczego i spo³ecznego dorównania naszym zachodnim sojusznikom i partnerom, odrobienia zapóÿnieñ cywilizacyjnych, naros³ych wskutek stagnacji i bezho³owia w³aœciwego budownictwu socjalistycznemu w PRL. Skok rozwojowy jest zadaniem tyle ambitnym, co trudnym. Jednak tak jak ongiœ Polska 10 Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007
Informacja rz¹du na temat polskiej polityki zagranicznej w 2006 roku wybija³a siê na niepodleg³oœæ, tak teraz musi siê wybiæ na nowoczesnoœæ. Przymusza nas do tego czynnik czasu, uwarunkowany z kolei takimi elementami jak tempo wzrostu w Unii i poza ni¹, zwi¹zana z nim miêdzynarodowa konkurencja ekonomiczna, w tym równie w naszym regionie, oraz postêp w dziedzinie nauki i technologii. Od tego zale eæ bêdzie rola Polski w unijnym i œwiatowym podziale pracy oraz zwi¹zane z tym bezpieczeñstwo ekonomiczne kraju, bêd¹ce warunkiem sine qua non modernizacji polskiej gospodarki oraz zapewnienia jej mo liwoœci sta³ego wzrostu. To z kolei rzutowaæ bêdzie na nasz¹ pozycjê w Europie i œwiecie oraz na nasze mo liwoœci skutecznego, odpowiadaj¹cego interesom Polski, dzia³ania na niwie miêdzynarodowej. Pozwoli ostatecznie wymazaæ stereotypowe wizerunki Polski siermiê nej, ale czupurnej, bosej, ale w ostrogach; Polski pretenduj¹cej do roli, która przerasta jej rzeczywiste mo liwoœci i zasoby, i w rezultacie przegrywaj¹cej w konfrontacji z silniejszymi tego œwiata. Jeœli jednak mamy optymalnie wykorzystaæ ogromne mo liwoœci, jakie daje nam status cz³onka Unii Europejskiej, to musimy wypracowaæ przemyœlan¹, opart¹ na pog³êbionej analizie, strategiê naszego dzia³ania na forum unijnym. Sprzyja temu okres refleksji wewn¹trzunijnej, która powinna odnosiæ siê nie tylko do przemian instytucjonalnych, ale i do tego, jak przywróciæ Europejczykom wiarê w projekt integracyjny. Okres tej refleksji potraktowaæ nale y w Polsce jako zaczyn szerszej debaty o naszej strategii wobec Unii Europejskiej. Musimy sobie zw³aszcza odpowiedzieæ na pytanie, jakiej Unii chcemy. A eby jednak na nie odpowiedzieæ, nale y zanalizowaæ, jaka wizja przysz³ej Unii lepiej odpowiada naszym kluczowym celom w trzech g³ównych dziedzinach: po pierwsze, przyspieszonego rozwoju i awansu cywilizacyjnego; po drugie, potrzeb szeroko rozumianego bezpieczeñstwa, z uwzglêdnieniem w tym kontekœcie wymiaru transatlantyckiego i roli Stanów Zjednoczonych; po trzecie, umocnienia naszej pozycji jako solidnego i powa nego uczestnika europejskiej wspólnoty, umiejêtnie harmonizuj¹cego w³asne interesy z interesem zbiorowoœci. Chcia³bym dodaæ na marginesie, e Ministerstwo Spraw Zagranicznych, myœl¹c o debacie na tematy unijne, bardzo liczy na wspó³pracê z Sejmem, z Wysok¹ Izb¹. Mamy nadziejê, e niebawem bêdziemy mogli wespó³, Panie i Panowie Pos³owie Sejmu Rzeczypospolitej i MSZ, wspólnie przyst¹piæ do debat, na terenie Sejmu najlepiej, stworzyæ wspólny mianownik naszego myœlenia na temat Unii Europejskiej i naszego w niej miejsca. Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007 11
Stefan Meller Chcia³bym na krótko zatrzymaæ siê na sprawie naszej obecnej i przysz³ej pozycji w Unii Europejskiej. Unia jest udanym i co wiêcej unikalnym projektem politycznym, gdy rzecz siê tyczy stopnia zintegrowania polityk poszczególnych pañstw cz³onkowskich. Mo na powiedzieæ, e integracja europejska a tak e transatlantycka odsunê³a przekleñstwo wielowiekowego i w istocie konfliktogennego systemu równowagi si³ w Europie, który powodowa³, e nad naszym kontynentem dominowa³ nieustanny koncert mocarstw, kosztem pañstw s³abszych i mniejszych. Nie znaczy to bynajmniej, e w zintegrowanej Europie interesy narodowe pañstw cz³onkowskich zosta³y podporz¹dkowane werdyktom ferowanym przez Brukselê i w gruncie rzeczy zanik³y. Pañstwa unijne maj¹ szereg rozbie nych interesów, a ich realizacja wymaga odpowiednich procedur negocjacyjnych. Chodzi tutaj zw³aszcza o to, by dba³oœæ o interes narodowy nie przeistoczy³a siê w walkê narodowych egoizmów, id¹cych w poprzek interesów zbiorowoœci. Niemniej jednak egoizmy te, zw³aszcza ze strony unijnych potêg, niekiedy daj¹ o sobie znaæ wewn¹trz Unii. Uwa am, e s¹ one niebezpieczne dla naszych interesów. Chcielibyœmy zatem w Unii takich zabezpieczeñ, które nie pozwala³yby na rozcz³onkowanie przestrzeni unijnej na ekskluzywne podgrupy, na przewagê ich interesów nad interesem zbiorowoœci. Unia jako ca³oœæ winna byæ bowiem przestrzeni¹ zdrowej konkurencji bez której cywilizacja zachodnia by³aby skazana na uwi¹d oraz nieod³¹cznego od niej racjonalnego uzgadniania kierunków i zasad wspó³pracy. G³ównym wk³adem Polski w tak¹ Uniê mo e byæ i powinna byæ nasza aktywnoœæ, inicjatywa, umiejêtnoœæ konstruowania kompromisu oraz zawierania sojuszy. Dowiód³ tego m.in. sukces delegacji polskiej na czele z Panem Premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem podczas Rady Europejskiej w grudniu 2005 roku. Pokazaliœmy wyraÿnie, e proces decyzyjny w Unii musi uwzglêdniaæ nasze nic o nas bez nas i nie chodzi tu bynajmniej o myœlenie w kategorii zwyciêzców lub przegranych. Nic z tego. Chodzi o istotny udzia³ we wspólnym sukcesie wszystkich pañstw cz³onków Unii Europejskiej. Osi¹ganie sukcesów na tak¹ miarê bêdzie jednak ³atwiejsze, gdy zasady tego procesu bêd¹ oparte na mocnych podstawach. O sprawie tej niechaj rozstrzygnie rzetelna debata, która powinna siê toczyæ w poczuciu historycznego obowi¹zku i odpowiedzialnoœci za Polskê nowoczesn¹, siln¹, szanowan¹ w Europie i na œwiecie. Równoczeœnie z najwy sz¹ powag¹ powinniœmy ws³uchaæ siê w g³osy partnerów unijnych w sprawie Traktatu Konstytucyjnego. S¹ one doœæ rozbie ne. 12 Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007
Informacja rz¹du na temat polskiej polityki zagranicznej w 2006 roku Mamy do czynienia ze swego rodzaju równaniem z wieloma niewiadomymi, co wymaga od nas g³êboko przemyœlanej reakcji. Panie Pos³anki i Panowie Pos³owie! W bie ¹cym roku powinniœmy ustaliæ, jakie obszary powinny byæ priorytetowe dla wspó³pracy w ramach Unii oraz jakie powinny byæ instrumenty skutecznego dzia³ania. Wa ne znaczenie ma tutaj problematyka bezpieczeñstwa energetycznego. Bêdziemy d¹ yli do odpowiednich przewartoœciowañ w postrzeganiu tej problematyki przez naszych partnerów unijnych, a tak e amerykañskich, po to, by stworzyæ ca³oœciow¹ najlepiej w ramach ca³ego systemu zachodniego strategiê bezpieczeñstwa energetycznego oraz w³¹czyæ Polskê do jej wdra ania. Odpowiedni¹ uwagê poœwiêcimy te innym narastaj¹cym problemom, które coraz bardziej odnosz¹ siê lub mog¹ odnosiæ równie do Polski: problematyce starzenia siê spo³eczeñstw europejskich, a tak e œciœle z tym zwi¹zanemu zagadnieniu pozyskiwania si³y roboczej z zewn¹trz, szczególnie w ramach migracji z krajów pozaeuropejskich, w tym muzu³mañskich. Nie tracimy z pola widzenia implikacji tego zjawiska dla stosunków wewn¹trz spo³eczeñstw europejskich, adaptacji kulturowej i stabilnoœci spo³ecznej. Bêdziemy konsekwentnie podtrzymywaæ nasze stanowisko o potrzebie uformowania w Unii jednolitego rynku poprzez zniesienie wszelkich ograniczeñ dla realizacji czterech traktatowych swobód, w tym zw³aszcza swobody przep³ywu osób i us³ug. Jesteœmy wdziêczni takim pañstwom unijnym jak Wielka Brytania, Szwecja, Irlandia, które nie opuœci³y szlabanów przed polskimi pracownikami; wiemy zarazem, e Polacy zatrudnieni w tych krajach pracuj¹ dobrze i przyczyniaj¹ siê do wzrostu ekonomicznego tych pañstw oraz Unii jako ca³oœci. Liczymy, e kolejne pañstwa otworz¹ w tym roku swoje rynki przed polskimi obywatelami. Aktywnie w³¹czymy siê w dyskusjê na temat Europejskiego Modelu Spo³ecznego. Uwa amy, e w tej dziedzinie elementem centralnym jest zasada solidarnoœci. Uznaje ona celowoœæ zdrowej konkurencji i uczciwej rywalizacji jako pierwiastkowych wartoœci cywilizacji zachodniej. Nie mog¹ one jednak wynaturzaæ siê, prowadz¹c do darwinizmu spo³ecznego. Podobnie rzecz siê ma z opart¹ na zasadzie solidarnoœci potrzeb¹ wsparcia i pomocy, które powinny byæ zachêt¹ do proaktywnej postawy, nie zaœ czynnikiem rodz¹cym gnuœnoœæ i postawy roszczeniowe. Drugim kluczowym czynnikiem w sprawie Modelu Spo³ecznego jest wzrost gospodarczy, który powoduje powstawanie nowych i co wa niejsze godnych miejsc pracy, zapewniaj¹cych obywatelom pañstw Unii rozwój jednostkowy i satysfakcjê. Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007 13
Stefan Meller Uwa amy z kolei, e zdynamizowaniu wzrostu ekonomicznego w skali Unii sprzyjaæ powinno wdra anie zmodyfikowanej Strategii Lizboñskiej. Przysz³oœæ w zglobalizowanym œwiecie nale y do tych, którzy skutecznie podejmuj¹ wyzwanie nowoczesnej konkurencji wolnorynkowej i wygrywaj¹ dziêki lepszej wiedzy i profesjonalizmowi, dziêki innowacjom i kreatywnym postawom. Bêdziemy d¹ yæ do zwiêkszenia konkurencyjnoœci polskiej gospodarki, anga uj¹c siê we wspó³pracê wewn¹trzunijn¹ w dziedzinie badañ i rozwoju, w tym uczestnicz¹c w projektach badawczych finansowanych przez Uniê. Oczekiwalibyœmy, e zgodnie z zasad¹ solidarnoœci Polska uzyska unijne wsparcie dla rozwoju badañ naukowych. Oczywiœcie, pierwszoplanowe znaczenie dla przyspieszonego rozwoju ekonomicznego Polski bêdzie mia³o wprowadzenie w ycie ustaleñ wspomnianej ju Rady Europejskiej z grudnia ubieg³ego roku, której pok³osiem by³ kompromis w sprawie unijnego bud etu na lata 2007 2013. Bêdziemy dzia³aæ na rzecz mo liwie najszybszego zakoñczenia prac nad pakietem legislacyjnym dotycz¹cym Nowej Perspektywy Finansowej, a eby jego faktyczna realizacja by³a mo liwa od 1 stycznia 2007 roku. Panie Pos³anki i Panowie Pos³owie! Wymiar ekonomiczny Unii Europejskiej ma bezsprzecznie kluczowe znaczenie. Chcielibyœmy jednak, aby Unia kontynuowa³a swoj¹ ewolucjê od projektu g³ównie gospodarczego do ca³oœciowej architektury instytucjonalnych rozwi¹zañ politycznych i spo³ecznych. Aby obok Unii Przedsiêbiorców i Buchalterów umacnia³a siê solidarna Unia Spo³eczeñstw i Polityków. Zale y nam przede wszystkim na sprawnym funkcjonowaniu mechanizmu decyzyjnego, który jak na razie co pokaza³ grudniowy szczyt Unii w istotnej mierze zale y od woli politycznej i zdolnoœci do kompromisu znacz¹cych pañstw unijnych. Uwa amy zatem, e potrzebne jest takie w³aœnie, oparte na dobrej woli i kompromisie, wspó³dzia³anie tych pañstw, które szczególnie poczuwaj¹ siê do odpowiedzialnoœci za Uniê, za budowanie jej mocnych i sprawnych podstaw i mechanizmów. Istotnym sprawdzianem zarówno woli politycznej, jak i potencja³u wspó³dzia³ania, bêdzie kszta³towanie wspólnej polityki zagranicznej Unii Europejskiej oraz nadanie jej odpowiedniego instrumentarium wykonawczego. Chodzi o powo³anie szefa unijnej dyplomacji i Europejskiej S³u by Dzia³añ Zewnêtrznych. Emanacj¹ aktywnoœci Unii w tej dziedzinie jest Wspólna Polityka Zagraniczna i Bezpieczeñstwa. Bêdziemy dzia³aæ na rzecz jej wzmacniania i pog³êbiania. Perspektywicznym kierunkiem rozwoju unijnej polityki zagra- 14 Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007
Informacja rz¹du na temat polskiej polityki zagranicznej w 2006 roku nicznej jest kierunek wschodnioeuropejski. Uwa amy, e czas ju dojrza³, by decyzje i dzia³ania Unii oraz zw³aszcza poszczególnych pañstw cz³onkowskich na tym kierunku by³y oparte na solidnych fundamentach pog³êbionej i zracjonalizowanej wiedzy o Rosji, Ukrainie i innych pañstwach Europy Wschodniej. Jesteœmy gotowi nie tylko dzieliæ siê t¹ wiedz¹, ale i aktywnie uczestniczyæ w wypracowywaniu stosownych decyzji. Wiemy, e takie jest równie oczekiwanie naszych partnerów z Unii. Cieszy nas zw³aszcza inicjatywna postawa Niemiec w tej materii. Polska niezmiennie opowiada siê za rozszerzeniem Unii Europejskiej. Uwa- amy bowiem, e wielkie rozszerzenie z 2004 roku o ywi³o Uniê, wnios³o do niej wartoœæ dodan¹ w postaci m³odej przedsiêbiorczoœci, pomys³owoœci i energii pañstw i spo³eczeñstw z Europy Œrodkowo-Wschodniej. Owszem, obudzi³o te gdzieniegdzie stereotypy Polsce nieprzychylne, które usymbolizowa³ polski hydraulik. Jednak bilans korzyœci i strat wyraÿnie wskazuje na przewagê tych pierwszych. Ponadto powinnoœci¹ Unii, jeœli chce byæ instytucj¹ scalaj¹c¹ to wszystko, co wyros³o z ducha cywilizacji europejskiej i identyfikuje siê z jej wartoœciami, jest uzmys³owienie sobie, czym jest europejska to samoœæ i gdzie siêgaj¹ jej granice polityczne oraz cywilizacyjne. A tak e wyci¹gniêcie z tego odpowiednich wniosków. Trzeba równie w tym wymiarze dostrzegaæ wspó³zale noœci miêdzy prawnymi podwalinami Unii a mo liwoœciami jej rozszerzania, za czym Polska jednoznacznie siê opowiada. Nasza wiedza o regionie podpowiada³aby nam, e granice Unii powinny przesun¹æ siê dalej na wschód i po³udniowy wschód, obejmuj¹c tak e Ukrainê. Uczestnicz¹c w unijnej dyskusji na ten temat, nie tylko promowaæ bêdziemy nasz punkt widzenia. Do³o ymy równie starañ i ju dok³adamy, by w podejœciu do pañstw aspiruj¹cych nie ulegaæ zmêczeniu rozszerzaniem i nie reagowaæ na zasadzie odruchu apriorycznego wykluczania, lecz kierowaæ siê myœleniem strategicznym i perspektyw¹ d³ugofalow¹. Bêdziemy dzia³ali tak, by krystalizuj¹cy siê Wschodni Wymiar Polityki S¹siedztwa Unii Europejskiej zbli a³ pañstwa nim objête do Unii, lecz zarazem nie skazywa³ ich na rolê wiecznych partnerów, by stwarza³ niektórym spoœród nich, wykazuj¹cym siê proeuropejsk¹ orientacj¹ i zaawansowan¹ transformacj¹ wewnêtrzn¹, perspektywê cz³onkostwa jak by ono nie by³o odleg³e. System umów i powi¹zañ Unii Europejskiej z pañstwami i instytucjami regionalnymi na wszystkich praktycznie kontynentach stwarza Polsce mo liwoœæ wykorzystania tego systemu dla promocji i ekspansji politycznej, gospodarczej i kulturalnej daleko poza regionalne op³otki. To wielkie wyzwanie, stawiaj¹ce nas twarz¹ w twarz zarówno z problemami, jak i szansami globa- Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007 15
Stefan Meller lizacji. W Iraku daliœmy dowód, e wyzwaniom tym potrafimy sprostaæ musimy je jednak przekuæ na szanse, w tym rozwojowe, i nie tylko w Iraku oraz na Szerokim Bliskim Wschodzie, ale tak e w innych regionach, gdzie szczególnie mocno têtni puls rozwoju gospodarczego. Panie Marsza³ku! Wysoka Izbo! Dla zapewnienia Polsce przyspieszonej œcie ki rozwoju ekonomicznego, pozwalaj¹cego na skrócenie dystansu cywilizacyjnego, który dzieli nas od zamo nych krajów Zachodu, musimy nie tylko wykorzystaæ nasz¹ przynale noœæ do Unii Europejskiej i innych miêdzynarodowych organizacji ekonomicznych, takich jak Organizacja Wspó³pracy Gospodarczej i Rozwoju czy Œwiatowa Organizacja Handlu. Nie tylko musimy aktywniej dzia³aæ na rynkach œwiatowych, tam gdzie pojawiaj¹ siê nisze dla naszego eksportu i dzia³añ inwestycyjnych, lub te sk¹d te inwestycje wraz z zaawansowanymi technologiami mog³yby przybyæ do Polski. Musimy oprócz dobrego rozpoznania oraz zhierarchizowania priorytetów i zadañ w tym zakresie przygotowaæ odpowiednie instrumentarium, pozwalaj¹ce na efektywne dzia³ania. W tym kontekœcie u yjê dwóch pojêæ: skutecznej promocji Polski oraz ekonomizacji dzia³añ dyplomatycznych. Chodzi o to, by kraj nasz wykorzysta³ kolejne piêæ minut œwiatowej uwagi, jakie po 1989 roku jest nam dane w³aœnie teraz, po wejœciu do Unii Europejskiej. Europa i œwiat choæ nie bez elementów krytycyzmu znowu ciekawe s¹ Polski, naszego pomys³u na w³asny rozwój, na problemy naszego otoczenia i ca³ego kontynentu. Obecne zainteresowanie Polsk¹ jest przy tym nad wyraz konkretne, mo e przek³adaæ siê na oferty wspó³pracy, importu naszych wyrobów, wspólnych projektów naukowych i kulturalnych, nap³ywu do Polski zagranicznych inwestycji i turystów. Tej szansy nie wolno nam zmarnowaæ! Tymczasem wiedza o Polsce w œwiecie nadal jest ograniczona, nasz wizerunek nierzadko zniekszta³cony i obros³y stereotypami. Nie muszê chyba rozwodziæ siê nad tym, jak to wp³ywa na stosunek do Polski, na gotowoœæ wspó³pracy i robienia z nami interesów. Dlatego musimy zreformowaæ rz¹dowy system promocji Polski, a przede wszystkim sfinalizowaæ prace nad podstawowym komunikatem promocyjnym o naszym kraju, który bêdziemy upowszechniaæ na forum miêdzynarodowym. Przes³anie tego komunikatu bêdzie jasne i czytelne Polska to kraj energicznej polityki i dynamicznie rozwijaj¹cej siê gospodarki, fascynuj¹cej kultury i poruszaj¹cych dziejów, a przede wszystkim milionów m³odych ludzi, dynamicznych, dobrze wykszta³conych 16 Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007
Informacja rz¹du na temat polskiej polityki zagranicznej w 2006 roku i otwartych na dzisiejszy œwiat. Jeœli obraz ten bêdzie odpowiednio zgrany z uwidaczniaj¹cym siê awansem cywilizacyjnym Polski, z naszymi sukcesami politycznymi i osi¹gniêciami gospodarczymi, wówczas w niebyt zaczn¹ odchodziæ nierzetelne, wynikaj¹ce z niewiedzy czy zgo³a fa³szywe pogl¹dy o Polsce i tej wspó³czesnej, i tej historycznej. W promocji Polski nadal bêdziemy wierni zasadom maksymalnego obiektywizmu. Tam zaœ, gdzie spotykaæ siê bêdziemy z przyk³adami z³ej woli i dezinformacji w opisie zw³aszcza bolesnych fragmentów naszych dziejów nie zabraknie nam stanowczoœci w obronie dobrego imienia kraju. W celu zintensyfikowania dzia³añ promocyjnych, w tym szczególnie w wymiarze ekonomicznym, wprowadzimy odpowiednie zmiany i innowacje. Przede wszystkim stworzona zostanie kompleksowa Strategia promocji Polski na lata 2007 2013, okreœlaj¹ca kluczowe dla nas cele i metody promocyjne, a tak e preferowanych w tym czasie adresatów miêdzynarodowych. Stworzona zostanie profesjonalna, rz¹dowa agencja promocji eksportu i inwestycji, wzorowana na najlepszych przyk³adach tego typu instytucji w krajach wysoko rozwiniêtych. Przede wszystkim zaœ przekszta³ceniu i wzmocnieniu ulegnie tzw. dyplomacja ekonomiczna, œciœle powi¹zana z pozosta³ymi segmentami s³u by zagranicznej oraz zdolna do strategicznego planowania i realizowania naszych interesów ekonomicznych za granic¹. Panie Pos³anki i Panowie Pos³owie! Promuj¹c Polskê w œwiecie, nie mo emy zapomnieæ o Polonii oraz polskich mniejszoœciach narodowych. Bêdzie to równie w jakiejœ mierze promowanie ich samych, Polaków rozsianych na wszystkich kontynentach. Liczymy przy tym, e w³¹cz¹ siê oni aktywnie w ow¹ kampaniê promocyjn¹, czuj¹c uzasadnion¹ dumê ze swej polskoœci. Bêdziemy równie zachêcaæ przedstawicieli ydowskiej diaspory, emocjonalnie zwi¹zanych z Polsk¹, by podjêli za granic¹ polskie przes³anie promocyjne, pamiêtaj¹c o ziemi ich przodków. Zale eæ nam bêdzie równie, by osoby przynale ¹ce do wszystkich tych kategorii polskiego wychodÿstwa wspar³y ekonomiczne aspekty naszych dzia³añ poza granicami, ju to promocyjnych, ju to biznesowych. Zak³adamy, e bêdzie to istotny czynnik wspomagaj¹cy ekonomizacjê polskiej polityki zagranicznej. Jednoczeœnie konsekwentnie bêdziemy udzielaæ pomocy Polonii oraz mniejszoœciom polskim za granic¹, zw³aszcza w kultywowaniu polskoœci i jêzyka polskiego. Stanowczo stawaæ te bêdziemy w obronie ich praw wszêdzie tam, gdzie wskutek niedemokratycznych praktyk tak jak np. na Bia³orusi s¹ one naruszane. Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007 17
Stefan Meller Rzecz¹ wa n¹ jest, by Rz¹dowy Program wspó³pracy z Poloni¹ i Polakami za granic¹ by³ systematycznie uœciœlany i modyfikowany. Naszym zdaniem, równie w odniesieniu do realizacji tego programu, resort spraw zagranicznych, który w codziennej praktyce zajmuje siê problemami zwi¹zanymi z Poloni¹, powinien byæ nie tylko koordynatorem realizacji wspomnianego tu Programu Rz¹dowego, ale i g³ównym dysponentem funduszy pañstwowych przeznaczonych na ten cel. Pragn¹³bym dodaæ jeszcze jedn¹ uwagê w zwi¹zku z Polakami za granic¹ i w zwi¹zku z Poloni¹. Myœlimy o tym, by dopracowaæ siê nowych metod jednoczenia naszych rodaków. A to w pomyœle takim, e oto w tej chwili przebywaj¹ za granic¹, pracuj¹ na wy szych uczelniach, w ró nych ogniwach ycia pañstw, olbrzymie iloœci m³odych, œwietnie wykszta³conych Polaków, krótko mówi¹c nieprzebrane rzesze polskiej inteligencji. Jest rzecz¹, jak s¹dzê, niezwykle istotn¹, by niezale nie od pracy ca³ej Polonii, wszystkich rodaków za granic¹, ta grupa, czy te grupy opiniotwórcze, poniewa funkcjonuj¹ce œwietnie w organizmach opiniotwórczych w kraju, w którym przebywaj¹, by oni siê skrzyknêli, by z nimi podj¹æ szczególn¹ pracê. Panie Marsza³ku! Wysoki Sejmie! We wspó³czesnym œwiecie wystawieni jesteœmy na nietradycyjne, nierzadko dramatyczne wyzwania. Wymagaj¹ one odpowiedniego dostosowywania organizacji regionalnych i zw³aszcza œwiatowych, takich jak Organizacja Narodów Zjednoczonych. Polska nadal w³¹czaæ siê bêdzie w prace nad reform¹ ONZ, w tym zw³aszcza te dotycz¹ce powo³ania Komisji Budowania Pokoju, Rady Praw Cz³owieka, zreformowania Rady Gospodarczej i Spo³ecznej, w przeciwdzia³anie terroryzmowi oraz wyeliminowanie niedoci¹gniêæ w regulacjach i mechanizmach w sferze rozbrojenia i nieproliferacji. D¹ yæ bêdziemy do zapewnienia Radzie Bezpieczeñstwa wiêkszej skutecznoœci i reprezentatywnoœci, w tym poprzez przyznanie dodatkowego, niesta³ego miejsca dla przedstawiciela grupy regionalnej Europy Wschodniej. Powy sze zmiany i inne dzia³ania, zwi¹zane z nimi, powinny przyczyniaæ siê do ograniczania takich negatywnych zjawisk w skali globalnej, jak rozziew ekonomiczny miêdzy bogat¹ Pó³noc¹ i ubogim Po³udniem, jak nieuczciwe przyw³aszczanie czy zgo³a marnotrawienie zasobów pomocowych przez skorumpowane re ymy o charakterze z regu³y niedemokratycznym czy wrêcz autorytarnym. Sprzê enie b³êdnego ko³a biedy ze z³ym rz¹dzeniem i nierzadko 18 Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007
Informacja rz¹du na temat polskiej polityki zagranicznej w 2006 roku uciskiem politycznym wywo³uje u spo³eczeñstw Po³udnia stan g³êbokiej frustracji spo³ecznej i kulturowej, dezorientuj¹cego gniewu, który obraca siê przeciw mo nym tego œwiata, tzn. dostatnim krajom Zachodu, jakoby patronuj¹cym owym skorumpowanym i represyjnym re ymom. W tej dezorientacji i gniewie rozpoznawalnym punktem odniesienia dla spo³eczeñstw zw³aszcza muzu³mañskich staje siê religia, która przy powa nych nadu yciach interpretacyjnych przeobra a siê niekiedy w ideologiczny zew do globalnej zemsty nad œwiatem bogatych i niewiernych. Trzeba jednak pamiêtaæ, e odsetek fundamentalistycznych fanatyków, a ju zw³aszcza tych, którzy siêgaj¹ po orê terroryzmu, jest niewielki, a ostrze ich terrorystycznej aktywnoœci wymierzone jest nie tylko przeciw ludziom Zachodu. Ofiarami ataków terrorystów rzadko padaj¹ miejscowi tyrani, czêœciej zaœ islamscy ziomkowie i wspó³wyznawcy, którzy opowiadaj¹ siê za nowoczesnoœci¹ i przeciw autorytaryzmowi, czy to œwieckiemu, czy te eruj¹cemu na religii. Najczêœciej zaœ tymi ofiarami s¹ zwykli, Bogu ducha winni ludzie. Wymownie ilustruje to przyk³ad Iraku. Mo na zatem powiedzieæ, e w kraju tym mamy do czynienia z gor¹c¹ wojn¹ domow¹ miêdzy si³ami d¹ ¹cymi do nowoczesnoœci i normalnoœci a si³ami ci¹gn¹cymi ku mrokom tradycjonalizmu i zamkniêcia. W wielu innych krajach islamskich toczy siê zimna odmiana tej wojny. W³aœnie w regionie Szerokiego Bliskiego Wschodu najbardziej zapêtli³y siê wszystkie najwiêksze dylematy, wyzwania i zagro enia wspó³czesnego œwiata. Czy tym wyzwaniom i zagro eniom jest w stanie skutecznie siê przeciwstawiæ Organizacja Narodów Zjednoczonych, której cz³onkami s¹ równie pañstwa niewiarygodne, dyktatorskie i autorytarne, o re ymach sprzyjaj¹cych fanatyzmowi i terroryzmowi, lub te pañstwa s³abe i upadaj¹ce? Na ten dylemat nie ma ³atwej odpowiedzi. Trzeba natomiast za³o yæ, e potencja³ ONZ nie zosta³ przecie wyczerpany i przy w³aœciwej reformie ca³ej struktury mo e zostaæ odpowiednio uruchomiony i spo ytkowany. Pañstwa i instytucje strefy euroatlantyckiej przywi¹zuj¹ priorytetowe znaczenie do promowania demokratyzacji i modernizacji w skali globalnej. W ostatnich latach wœród pañstw zachodnich wiele siê mówi³o o militarnych dzia³aniach wyprzedzaj¹cych i prewencyjnych jako sposobie skutecznego zapobiegania atakom terrorystycznym. Wydaje siê jednak, e jeszcze bardziej skutecznym elementem prewencji jest dotarcie do g³êbszych czynników generuj¹cych zagro enia nietradycyjne, w tym te terroryzm, i wyeliminowanie ich lub przynajmniej zasadnicze ograniczenie. Wymaga to dzia³añ d³ugotrwa³ych i kosztownych, w gruncie rzeczy jednak bardziej efektywnych ni najbardziej nawet b³yskotliwe zwyciêstwa militarne. Od czasów Kanta, proszê Pañstwa, Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007 19
Stefan Meller wiedz¹ oczywist¹ jest fakt, e spo³eczeñstwa demokratyczne, których zachowaniem kieruje zbiorowy rozs¹dek, s¹ bardziej przewidywalne i co najwa niejsze pokojowo nastawione ni spo³eczeñstwa poddane niewol¹cemu wp³ywowi jedynow³adztwa i autorytaryzmu. Powtarzam polityczne i ekonomiczne dzia³ania prewencyjne uwa amy za najbardziej skuteczny i obci¹ one najmniejszym ryzykiem sposób przeciwdzia³ania terroryzmowi i innym zagro- eniom nietradycyjnym. Bywa jednak i tak, jak w przypadku Iraku, e niekiedy potrzebna staje siê militarna ultima ratio. Panie Pos³anki i Panowie Pos³owie! Nasze wielowiekowe tradycje walk o wolnoœæ i niepodleg³oœæ oraz, w szczególnoœci, doœwiadczenia udanej transformacji, stanowi¹ swego rodzaju bogaty polityczny know how, predestynuj¹cy Polskê do zajmowania siê problematyk¹ praw cz³owieka, praw do demokracji i wolnego rynku. Wi¹ e siê to równie z wype³nianiem przez nas zobowi¹zañ do pomocy rozwojowej, która stawaæ siê bêdzie jednym z istotnych kierunków naszej aktywnoœci miêdzynarodowej. Wspieraæ bêdziemy wysi³ki na rzecz zrównowa onego rozwoju, redukcji ubóstwa i g³odu oraz pozyskania nowych Ÿróde³ finansowania pomocy dla krajów najs³abiej rozwiniêtych. Dzia³ania w³aœciwe dla powy szych spraw bêdziemy nadal realizowaæ za poœrednictwem ONZ, Unii Europejskiej, Organizacji Bezpieczeñstwa i Wspó³pracy w Europie, by wymieniæ tylko kilka organizacji sztandarowych w tej materii. Kontynuowaæ bêdziemy nasz¹ aktywnoœæ w ramach Wspólnoty Demokracji, powsta³ej prawie szeœæ lat temu na miêdzynarodowej konferencji w Warszawie, uwa aj¹c j¹ za istotne wsparcie dla demokratycznych zamierzeñ i przedsiêwziêæ podejmowanych w ramach ONZ lub te przez kluczowe pañstwa demokratyczne. Bêdziemy aktywnie realizowaæ konkluzje III Szczytu Rady Europy, który odby³ siê w maju ubieg³ego roku równie w Warszawie, a w szczególnoœci anga owaæ siê w prace Forum Przysz³oœci Demokracji, powo³anego do ycia decyzj¹ tego szczytu. W sumie mo na powiedzieæ, e wszystkie powy sze plany i dzia³ania nak³adaj¹ na nas rolê promotora solidarnoœci miêdzynarodowej, otwartego na potrzeby krajów z naszego bli szego i dalszego otoczenia, zw³aszcza tych, w których nasze dzia³ania mog¹ mieæ realny wp³yw na pozytywne przemiany. Jesteœmy krajem otwartym na innych i chcemy, by œwiat o tym wiedzia³. Rozumiemy strategiczne znaczenie szeroko pojêtego regionu bliskowschodniego jako adresata wielu inicjatyw zachodnich by wspomnieæ unijny Proces Barceloñski czy amerykañsk¹ inicjatywê Szerokiego Bliskiego Wschodu ukierunkowanych na wspomaganie w krajach tego regionu procesów modernizacyjnych i demokratyzacyjnych. Gotowi jesteœmy w³¹czyæ siê do nich. 20 Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007
Informacja rz¹du na temat polskiej polityki zagranicznej w 2006 roku Chcemy wzbogaciæ nasz udzia³ w misji stabilizacyjnej w Iraku dzia³aniami szkoleniowymi i doradczymi, w szczególnoœci w odniesieniu do niewojskowych kadr odradzaj¹cej siê pañstwowoœci irackiej oraz administracji samorz¹dowej. Szczególnie wa nym kierunkiem wspierania przez Polskê transformacji ustrojowej, demokratyzacji i praw cz³owieka pozostanie kierunek wschodnioeuropejski. Zauwa amy z satysfakcj¹, e polskie wzorce mog¹ inspirowaæ do dzia³ania elity i spo³eczeñstwo zw³aszcza na Ukrainie, rozczarowane dotychczasowym modelem przemian spowolnionych i utrzymuj¹cych okreœlone atrybuty systemowe postsowietyzmu, b¹dÿ naœladuj¹cych okreœlone z³e rozwi¹zania i wynaturzone praktyki, jak na przyk³ad system oligarchiczno-klanowy. Jesteœmy g³êboko przekonani, e recydywa autorytaryzmu w niektórych pañstwach Europy Wschodniej i Azji Centralnej nie utrzyma siê w obliczu narastaj¹cych tendencji demokratyzacyjnych. Bêdziemy zatem s³owem i czynem wspieraæ formowanie siê w tych pañstwach spo³eczeñstwa obywatelskiego, œwiadomego swych niezbywalnych praw. Panie Marsza³ku! Wysoka Izbo! Wspólnota transatlantycka pozostaje tym fundamentem, na którym budujemy nasze bezpieczeñstwo. Konfrontowane jest ono obecnie z nowym, nietradycyjnym typem zagro eñ, którego Ÿród³em jest ca³y kompleks zjawisk w³aœciwych dla strefy Po³udnia, zw³aszcza zaœ Szerokiego Bliskiego Wschodu. Mówi³em ju tutaj o nich. Szczególn¹ osobliwoœci¹ tych zagro eñ jest to, e nie s¹ one generowane, jak w czasach zimnej wojny, przez ideologiczne imperium z³a ze wszystkimi, jednoznacznymi atrybutami pañstwa, o policzalnych czy mo liwych choæby do oszacowania zasobach; z wyraÿnym krêgiem przywódczym, który choæ wierny doktrynalnym nakazom gotów by³ negocjowaæ swoj¹ pozycjê, kieruj¹c siê podstawow¹, pragmatyczn¹ racj¹, jak¹ jest wola przetrwania. Czy mo liwe jest jednak wskazanie na mapie fundamentalistycznej Miêdzynarodówki Terroru, okreœlenie jej potencja³u materialnego i ludzkiego, nazwanie wszystkich jej przywódców, a przede wszystkim uk³adanie siê z terrorystami, dla których ycie w³asne i cudze nie stanowi istotnej wartoœci? Mo emy tylko z ograniczon¹ doz¹ pewnoœci wskazaæ na okreœlone œrodowiska, gdzie lêgnie siê z³o terroryzmu czerpi¹ce ze œlepej nienawiœci i g³êboko opacznej interpretacji nakazów religii. Mo emy nazwaæ niektóre pañstwa, o re ymach despotycznych i terrorystycznych praktykach lub te rozdzierane wewnêtrznymi waœniami i w gruncie rzeczy upad³e, które stanowi³y ostojê czy nawet w pewnej mierze wcielenie owej Miêdzynarodówki. Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007 21
Stefan Meller Swoista mg³awicowoœæ i tajemniczoœæ nowych zagro eñ, które zarazem jeœli siê ujawni¹ w formie ataków terrorystycznych przynosz¹ liczbê ofiar porównywaln¹ ze skutkami wspó³czesnych dzia³añ militarnych, powoduje rozterkê, gdy mowa o skutecznym zwalczaniu tych zagro eñ. Mówi³em ju o kompleksie dzia³añ politycznych i ekonomicznych, zawczasu redukuj¹cych i eliminuj¹cych konfliktogenne napiêcia i frustracje spo³eczeñstw Po³udnia. Jednak dzia³aniom terrorystów oprzeæ siê mo na jedynie w sposób si³owy. Jakich œrodków i instytucji nale y do tego u yæ? W tej sprawie Polska podobnie jak szereg naszych sojuszników widzi wiod¹c¹ rolê Sojuszu Pó³nocnoatlantyckiego. Zagro enie terrorystyczne ma swój wyraÿny wymiar wojskowy, czy raczej partyzancki, zwa ywszy na sposób walki i zw³aszcza jej konsekwencje. Uwa amy zatem, e NATO zachowuj¹c oczywiœcie swoje wyjœciowe atrybuty sojuszu obronnego powinno równoczeœnie rozwijaæ te zdolnoœci, które s³u y³yby zwalczaniu terroryzmu oraz jego wszystkich pañstwowych i ponadpañstwowych punktów wsparcia i zaplecza. Wymaga to zatem odpowiednich modyfikacji doktryny obronnej, pozwalaj¹cych na dzia³anie si³ ekspedycyjnych Sojuszu poza obszarem traktatowym. Wszystkie te zmiany zreszt¹ dokonuj¹ siê ju, zwa ywszy na fakt tworzenia natowskich Si³ Odpowiedzi oraz realizacjê tzw. praskich zobowi¹zañ w sprawie zdolnoœci obronnych. W tym kontekœcie wspomnieæ tak e nale y o zaanga owaniu NATO w Afganistanie, gdzie w 2007 roku Polska przejmie dowództwo nad miêdzynarodowymi si³ami bezpieczeñstwa (ISAF), oraz o sojuszniczej misji szkoleniowej w Iraku. Podejmujemy, wespó³ z innymi sojusznikami, dzia³ania na rzecz wzmocnienia politycznego wymiaru Sojuszu Pó³nocnoatlantyckiego, który powinien nie tylko pozostawaæ instytucjonalnym zwornikiem cywilizacji zachodniej, ale i forum wypracowywania kluczowych decyzji strategicznych Zachodu. Sprzyjaæ temu bêdzie o ywienie dialogu wewn¹trzsojuszniczego, a tak e zdynamizowanie kontaktów na linii NATO Unia Europejska oraz Stany Zjednoczone Unia Europejska, dope³niaj¹cych wspó³pracê na niwie transatlantyckiej. Zabiegaæ bêdziemy o to, by Sojusz kontynuowa³ politykê otwartych drzwi, w tym w odniesieniu do Ukrainy. Ewentualne w³¹czenie tego kraju do NATO nie tylko wzmocni³oby Sojusz, ale przede wszystkim w sposób fundamentalny zmieni³oby geopolityczne uwarunkowania w naszym s¹siedztwie, z olbrzymi¹ korzyœci¹ dla Polski, Ukrainy i wielu innych pañstw. Bêdziemy wspieraæ proces formowania Europejskiej Polityki Bezpieczeñstwa i Obrony w taki sposób, by cechowa³a j¹ komplementarnoœæ w odniesieniu do mo liwoœci i zasobów NATO. Dotyczy to w szczególnoœci wspó³dzia³ania 22 Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007
Informacja rz¹du na temat polskiej polityki zagranicznej w 2006 roku natowskich Si³ Odpowiedzi oraz Grup Bojowych Unii Europejskiej, a tak e realizacji wspólnych projektów w dziedzinie przemys³u zbrojeniowego, badañ i wysokich technologii. Postaramy siê optymalnie wykorzystaæ korzyœci p³yn¹ce z tej wspó³pracy oraz z funkcjonowania Europejskiej Agencji Obrony. Bêdziemy aktywnie dzia³aæ w ramach inicjatyw s³u ¹cych nierozprzestrzenianiu broni masowego ra enia, takich jak zg³oszona przez prezydenta George a Busha, podczas jego wizyty w Krakowie w 2004 roku, inicjatywa przeciw proliferacji tej broni. Pragnê równie zadeklarowaæ polskie poparcie dla wysi³ków naszych sojuszników i partnerów, zmierzaj¹cych do znalezienia satysfakcjonuj¹cego rozwi¹zania problemu irañskiego programu nuklearnego. Chcia³bym te poinformowaæ, e kontynuujemy rozmowy dotycz¹ce ewentualnego udzia³u Polski w amerykañskim systemie obrony przeciwrakietowej. Panie Prezydencie! Panie Marsza³ku! Panie Premierze! Wysoki Sejmie! We wspó³czesnym œwiecie globalnych powi¹zañ i interakcji, gdzie coraz wiêksz¹ rolê odgrywaj¹ stosunki wielostronne oraz podmioty ponadpañstwowe, znaczenie tradycyjnych relacji dwustronnych nieco zmala³o. Niemniej jednak relacje te pozostaj¹ g³ówn¹ osnow¹ ycia miêdzynarodowego. Podejmuj¹c to zagadnienie, mam przede wszystkim w pamiêci fakt, e Pan Prezydent Lech Kaczyñski podczas noworocznego spotkania z korpusem dyplomatycznym na pocz¹tku stycznia bie ¹cego roku szeroko odniós³ siê do materii stosunków dwustronnych. Chcia³bym zatem ustosunkowaæ siê do niektórych kwestii dotycz¹cych wybranych pañstw, z którymi Polskê ³¹czy³y i ³¹cz¹ stosunki szczególne. Przede wszystkim chcia³bym oœwiadczyæ, e bêdziemy nadal zacieœniaæ partnerstwo strategiczne ze Stanami Zjednoczonymi, stanowi¹ce istotny czynnik naszego bezpieczeñstwa, a ponadto s³u ¹ce umacnianiu wiêzi transatlantyckich. Wa nymi elementami tego partnerstwa s¹ kontakty dwustronne na wysokim i najwy szym szczeblu, wœród których warto zw³aszcza wspomnieæ ostatni¹ wizytê Pana Prezydenta Lecha Kaczyñskiego w Stanach Zjednoczonych, wizyty cz³onków rz¹du, w tym moj¹, w Waszyngtonie, a tak e przeprowadzon¹ ostatnio kolejn¹ rundê polsko-amerykañskiego Dialogu Strategicznego. Wszystkie te spotkania potwierdzi³y, e z naszymi amerykañskimi partnerami rozmawiamy i wspó³dzia³amy jak na sojuszników i przyjació³ przysta³o. Oprócz znakomicie uk³adaj¹cej siê wspó³pracy politycznej i wojskowej chcielibyœmy zintensyfiko- Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007 23
Stefan Meller waæ wspó³pracê gospodarcz¹, zw³aszcza pozyskiwaæ amerykañskie inwestycje i wysokie technologie. Szczególnie wa nego charakteru nabiera wspó³praca w sprawach energetycznych. Bêdziemy tak e nak³aniaæ amerykañskie oœrodki badawcze, posiadaj¹ce œwiatow¹ renomê, do zak³adania swych filii w Polsce. Jednoczeœnie konsekwentnie zabiegaæ bêdziemy o zniesienie amerykañskich wiz dla obywateli polskich. Uwa nie obserwujemy ewolucjê polityczn¹ zjednoczonych Niemiec. Wierzymy, e g³êbokie demokratyczne przeobra enia, jakich dozna³ ten kraj w okresie ostatniego ponad pó³wiecza, ugruntowa³y jego rolê jako ostoi demokracji oraz promotora tendencji integracyjnych w wymiarze europejskim i transatlantyckim. Spe³niaj¹c tê rolê, Niemcy mog¹ liczyæ na wypróbowanych przyjació³, w tym na Polskê. Dobrze pamiêtamy o wa nych i yczliwych sygna³ach ze strony nowych w³adz niemieckich, wskazuj¹cych na poszerzenie siê pola œcis³ego wspó³dzia³ania Polski i Niemiec. W tej intencji nadawaæ bêdziemy jeszcze bardziej przyjacielski charakter zarówno kontaktom przedstawicieli w³adz i elit, jak i relacjom miêdzy zwyk³ymi Polakami i Niemcami. Mamy za sob¹ trudn¹ historiê i wspólnie musimy walczyæ o dobr¹ przysz³oœæ miêdzy nami i miêdzy narodami w Europie. Francja nadal wywo³uje u Polaków odruch sympatii, u mnie na pewno. Stanowi to znakomit¹ podstawê do rozwijania stosunków dwustronnych z tym krajem, tym bardziej, e ze strony francuskiej p³yn¹ w tej mierze zachêcaj¹ce sygna³y. Wa nym czynnikiem sprzyjaj¹cym wiêkszemu zrozumieniu i wspó³pracy s¹ i bêd¹ cykliczne polsko-francuskie spotkania na szczycie. Jak s¹dzê, grudniowy szczyt w Brukseli by³ bardzo dobr¹ egzemplifikacj¹ mo liwoœci, jakie miêdzy nami istniej¹. Dobrze rozwijaj¹ce siê stosunki z Niemcami i Francj¹ znajd¹ prze³o enie na wspó³pracê trójstronn¹, znan¹ od 15 lat jako Trójk¹t Weimarski. Uwa amy, e szerokie mo liwoœci wspó³dzia³ania trójstronnego stwarza aktywnoœæ na forum unijnym, zw³aszcza w odniesieniu do pal¹cych problemów Unii, a tak e wspólne podejmowanie kwestii relacji transatlantyckich oraz skoordynowanej polityki wobec naszych wschodnich s¹siadów. W powy szych sprawach, a tak e na innych p³aszczyznach, otwarci jesteœmy na œcis³¹ wspó³pracê z innymi pañstwami zachodnimi, w tym zw³aszcza z Wielk¹ Brytani¹, Hiszpani¹ i W³ochami. Ale w istocie nale y wymieniæ wszystkie. Jako kraj œrodkowoeuropejski i zarazem ba³tycki, czujemy siê predestynowani do odgrywania roli zwornika wspó³pracy regionalnej, obejmuj¹cej tak e 24 Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007
Informacja rz¹du na temat polskiej polityki zagranicznej w 2006 roku subregion skandynawski. Mo na powiedzieæ, e charakterystyczne dla polskiej polityki zagranicznej przywi¹zanie do dzia³añ na osi Wschód Zachód powinno coraz bardziej byæ uzupe³niane nowymi akcentami i wiêksz¹ aktywnoœci¹ wzd³u osi Pó³noc-Po³udnie. Przekonuj¹ nas do tego chocia by doœwiadczenia wspó³pracy wyszehradzkiej, obchodz¹cej w³aœnie dzisiaj 15-lecie istnienia. Uwa amy, e wspó³praca ta zda³a próbê czasu i nadal mo e stanowiæ dobr¹ platformê wspó³dzia³ania, na przyk³ad w odniesieniu do spraw Unii Europejskiej lub polityki wobec Europy Wschodniej. Jej skutecznoœæ bêdzie tym wiêksza, jeœli do tego wspó³dzia³ania, w zagadnieniach stanowi¹cych wspólny interes, uda siê przyci¹gn¹æ m.in. partnerów ba³tyckich i skandynawskich. W stosunkach z Rosj¹ najbardziej zale y nam, by by³y to stosunki normalne, partnerskie, czerpi¹ce ze sprawdzonych dotychczasowym doœwiadczeniem sfer wspó³pracy, zw³aszcza gospodarczej. Pragnê w tym miejscu, tak e jako by³y ambasador Rzeczypospolitej w Rosji odwzajemniæ niedawne ciep³e s³owa Pana Prezydenta W³adimira Putina i zgodziæ siê, e Polskê oraz Rosjê ³¹czy niema³y potencja³ bliskoœci etnicznej, historycznej i kulturalnej. Musimy go uruchomiæ i wesprzeæ nim dialog na ró nych szczeblach i w ró nych œrodowiskach, w szczególnoœci politycznych i opiniotwórczych. Jest w polskim ywotnym interesie, by na wschód od naszych granic kszta³towa³o siê nowoczesne pañstwo rosyjskie, nie szukaj¹ce inspiracji w dziedzictwie imperialnym, lecz buduj¹ce swoj¹ now¹ to samoœæ pañstwa demokratycznego, wiarygodnego i kooperatywnego, a zw³aszcza dobrego s¹siada. Uwa amy, e w naszych stosunkach z Rosj¹ nie istniej¹ adne obiektywne uwarunkowania i przes³anki, które przeszkadza³yby dobros¹siedzkiej wspó³pracy opartej na racjonalnie formu³owanych interesach pañstwowych. Bêdziemy twórczo i konsekwentnie zmierzaæ do osi¹gniêcia i utrwalenia tego stanu rzeczy w stosunkach z Rosj¹. Zainspirowani zw³aszcza Pomarañczow¹ Rewolucj¹, bêdziemy nadal wspieraæ bratni naród ukraiñski w jego trudnym, nie pozbawionym nag³ych zwrotów i zawirowañ, ruchu ku nowoczesnoœci i demokracji. Z satysfakcj¹ widzimy, e Ukraina nowych prozachodnio nastawionych elit, twardo broni¹cych ukraiñskiej racji stanu, oraz krystalizuj¹cego siê spo³eczeñstwa obywatelskiego, staje siê widocznym aktorem polityki europejskiej. Liczymy, e kraj ten sprosta kolejnej wielkiej próbie demokracji, jak¹ bêd¹ zbli aj¹ce siê wybory parlamentarne. My zaœ ze swej strony bêdziemy dok³adaæ starañ, by partnerstwo strategiczne miêdzy naszymi krajami nape³niaæ now¹ treœci¹, sprzyjaj¹c¹ dzie³u przemian na Ukrainie. Dotyczy to zw³aszcza wspó³pracy w dziedzinie polityczno-wojskowej, jeszcze lepiej orientuj¹cej kraj ten na osi¹ganie wysokich zachodnich standardów i w rezultacie cz³onkostwa Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007 25
Stefan Meller w instytucjach Zachodu, zw³aszcza w NATO. Odnosi siê to tak e do wspó³pracy energetycznej. Nasze stosunki z Bia³orusi¹ zale eæ bêd¹ od rozwoju sytuacji wewn¹trz tego kraju, od tego, na ile panuj¹cy tam re ym o wyraÿnie niedemokratycznym obliczu nadal podwa aæ bêdzie prawa cz³owieka i obywatela. Probierzem rozwoju tej sytuacji bêd¹ najbli sze wybory prezydenckie. yczymy, by zwyciê y³o w nich to, co na Bia³orusi jest obywatelskie i demokratyczne. Obawiamy siê jednak, i wyborom tym przyœwiecaæ bêdzie znana maksyma Stalina, e nie wa ne jest, kto jak g³osuje; wa ne, kto g³osy liczy. Jeœli mia³oby siê to sprawdziæ, to tym bardziej trudny bêdzie powrót do pe³nowartoœciowych stosunków politycznych miêdzy Bia³orusi¹ a Polsk¹, zw³aszcza na najwy szym szczeblu. Równoczeœnie bêdziemy starali siê utrzymywaæ uzasadnione pragmatyczn¹ potrzeb¹ kontakty miêdzyresortowe, wspó³pracê gospodarcz¹, kulturaln¹, prawn¹ i spo³eczn¹. Chcemy tego. Przede wszystkim zaœ nadal wspieraæ bêdziemy si³y demokratyczne i obywatelskie na Bia³orusi, stwarzaj¹c im miêdzy innymi lepsze mo liwoœci dostêpu do informacji dziêki planowanemu uruchomieniu radia nadaj¹cego dla odbiorców w tym kraju. Wspomina³em ju tutaj kilkakrotnie o rosn¹cym znaczeniu pozaeuropejskiego zaanga owania Polski, w aspekcie zarówno politycznym, jak i gospodarczym. Szczególne szanse w tej materii stwarza kierunek bliskowschodni, gdzie dostrzegamy nie tylko wielkie wyzwania, ale i godnych zaufania partnerów oraz przyjació³, zarówno w krajach arabskich, jak i w Izraelu. Szanse takie widzimy te na kierunku azjatyckim. Kontynuowaæ bêdziemy dobre kontakty z wieloma partnerami, takimi jak Japonia, Republika Korei, pañstwa ASEAN. Wysoko cenimy rolê, jak¹ inwestorzy z tych krajów odgrywaj¹ w modernizacji Polski. Uwa nie przygl¹damy siê wy³anianiu siê w Azji dwóch potêg ponadregionalnych: Chin i Indii, z którymi zamierzamy rozwijaæ wspó³pracê gospodarcz¹ i dialog polityczny. Warto jednak tu podkreœliæ, e bêdziemy próbowaæ si³ wszêdzie tam, na przyk³ad w Ameryce Po³udniowej i w Afryce, gdzie wedle naszych ocen rysuj¹ siê mo liwoœci obopólnie korzystnej wspó³pracy. Dodam, e, byæ mo e lekkomyœlnie niekiedy, zaniedbaliœmy nasze mo liwoœci dzia³ania i politycznego i gospodarczego w krajach, gdzie swego czasu Polacy niezwykle licznie wspierali budowê gospodarek niektórych pañstw. Nie bêdê ich wszystkich wymienia³, ale chcê powiedzieæ, e przykuwa to moj¹ uwagê i myœlê o tym, by szczególnie z tymi pañstwami, gdzie polscy eksperci byli bardzo aktywni od wielu dziesi¹tków lat, wzmocniæ wspó³pracê. 26 Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007
Informacja rz¹du na temat polskiej polityki zagranicznej w 2006 roku Panie Pos³anki i Panowie Pos³owie! Jestem œwiadom, e nie wymieni³em wielu krajów godnych yczliwej wzmianki. Nie kierowa³em siê tutaj s³ynnym powiedzeniem, e dyplomata dobrze pamiêta, o czym nale y zapomnieæ. Pragn¹³em skoncentrowaæ siê raczej na sprawach i zagadnieniach ni na poszczególnych pañstwach, maj¹c na uwadze to, e waga relacji z tym czy innym krajem w polskiej polityce zagranicznej najlepiej uwidoczni siê podczas wspólnego rozwi¹zywania tych w³aœnie spraw. Panie Marsza³ku! Wysoki Sejmie! Wszystkie przedstawione przeze mnie zamierzenia i dzia³ania wymagaj¹ odpowiednich posuniêæ kadrowych i organizacyjnych. Przede wszystkim ambitne plany dotycz¹ce naszej aktywnoœci w Unii Europejskiej rodz¹ potrzebê dalszego konsolidowania i profesjonalizacji polskiej s³u by zagranicznej, w³¹czaj¹c odrêbne dot¹d segmenty administracji zajmuj¹ce siê problematyk¹ unijn¹. Dokona siê to na drodze zintegrowania dwóch organizmów, obs³uguj¹cych Ministra Spraw Zagranicznych oraz Komitet Integracji Europejskiej, co w efekcie nada Ministerstwu nowy ca³kiem charakter. Skupienie problematyki zagranicznej i unijnej w jednej strukturze zarz¹dzania pozwoli na wiêksz¹ efektywnoœæ i znacznie lepsz¹ koordynacjê dzia³añ. Przyniesie to te wymierne oszczêdnoœci finansowe wynikaj¹ce ze scalenia dubluj¹cych siê do pewnego stopnia instytucji. Innym, istotnym kierunkiem reformy s³u by zagranicznej, bêdzie powo³anie profesjonalnej dyplomacji ekonomicznej, jednoznacznie podporz¹dkowanej ministrowi spraw zagranicznych, ale realizuj¹cej zadania miêdzynarodowe wszystkich polskich resortów gospodarczych. Tworzona jednoczeœnie agencja promocji eksportu i inwestycji ma natomiast wspomóc polskich przedsiêbiorców, zw³aszcza tych debiutuj¹cych na nowych rynkach, a tak e zdynamizowaæ nap³yw kolejnych inwestycji. Liczymy, e maksymalnie efektywne i fachowe dzia³anie obu segmentów w wymiarze ekonomicznym polskiej polityki zagranicznej szybko przysporzy pañstwu wymiernych korzyœci finansowych. Powy sze zmiany w dzia³aniu polskiej s³u by dyplomatycznej pozwol¹ zracjonalizowaæ znaczn¹ czêœæ nak³adów pañstwa na politykê zagraniczn¹ dziêki przemyœlanemu ograniczeniu struktur administracji i obs³ugi oraz zwi¹zanych z tym wydatków, a tak e wzbogaceniu instrumentarium pracy dyplomatycznej. MSZ przedstawi projekt racjonalizacji sieci polskich placówek za granic¹ tak, aby zapewnia³y one optymaln¹ realizacjê interesów pañstwa oraz odpowiednio kreowa³y wizerunek kraju. Zasadne oszczêdnoœci nie powinny Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007 27
Stefan Meller jednak oznaczaæ bezzasadnych ograniczeñ i zaniechañ. O specyfice pracy dyplomatycznej stanowi¹ widoczne co nie znaczy, e przesadne atrybuty presti u, takie jak na przyk³ad stan obiektów dyplomatycznych, odpowiedni park samochodowy, wreszcie d entelmeni o pieni¹dzach nie mówi¹, ale jednak zarobki dyplomatów. Równie po tych atrybutach s¹dzi siê o powadze pañstwa, o jego kondycji ekonomicznej. Pragnê tutaj z ca³¹ moc¹ podkreœliæ, e Polska wydaje na swoj¹ dyplomacjê znacznie mniej œrodków ni nasi wszyscy s¹siedzi nowi cz³onkowie Unii Europejskiej. Stan wielu obiektów dyplomatycznych RP ra ¹co odbiega od elementarnych standardów, nie mówi¹c ju o funkcji reprezentacyjnej. Realne uposa enia pracowników s³u by zagranicznej znajduj¹ siê znacznie poni ej wynagrodzeñ dyplomatów ze wspomnianych wczeœniej nowych pañstw cz³onkowskich Unii. I nie ukrywam, e rodzi to napiêcia i demobilizuje. Apelujê z tej trybuny, by ten stan rzeczy zmieniæ. Przesadne oszczêdnoœci na s³u bie zagranicznej okazuj¹ siê per saldo bardzo kosztowne. Zamierzamy zaktywizowaæ dzia³ania ukierunkowane na promowanie naszych polityków, dyplomatów, ekonomistów i innych ekspertów jako kandydatów do eksponowanych stanowisk zw³aszcza w Unii Europejskiej, ale tak e w systemie Narodów Zjednoczonych oraz w innych organizacjach globalnych i regionalnych. Zapewni nam to adekwatny do naszej roli i mo liwoœci wp³yw na decyzje i przedsiêwziêcia podejmowane przez te instytucje. Ci¹gle jeszcze bowiem jest za ma³o Polaków w instytucjach miêdzynarodowych Panie Prezydencie! Panie Marsza³ku! Panie Premierze! Wysoki Sejmie! Polska, która od swego zarania jest czêœci¹ œwiata zachodniej cywilizacji, przynale y teraz integralnie do systemu instytucji Zachodu, w codziennej praktyce politycznej wyra a jego wartoœci i ducha. Wraz z ca³ym Zachodem, z ca³¹ odpowiedzialn¹ spo³ecznoœci¹ miêdzynarodow¹ stajemy przed nowymi, nierzadko trudnymi i groÿnymi wyzwaniami wspó³czesnoœci. Od tego, jak im sprostamy, zale y i nasze bezpieczeñstwo, i nasz awans cywilizacyjny, i nasza pozycja w Europie i œwiecie. Powiadaj¹, e przed przesz³oœci¹ nale y sk³oniæ g³owê; natomiast w obliczu przysz³oœci nale y zakasaæ rêkawy. Polska dyplomacja jest do tego gotowa. ród³o: www.msz.gov.pl 28 Rocznik Polskiej Polityki Zagranicznej 2007