Metryczka: Tytuł: Moja historia. Nowy rozdział życia Imię i nazwisko autora pracy: Dominika Kapała Klasa: II a Nazwa szkoły: Publiczne Gimnazjum im. W. Witosa w Pławie, 39-305 Pławo, Tel. 175815357 Imię i nazwisko opiekuna: Ilona Drozdowska- Nieć E- mail placówki: gim_plawo@poczta.onet.pl
Moja historia 18.02.13r. Nowy rozdział życia Mam na imię Maja i za miesiąc skończę siedemnaście lat. Moja przygoda z odchudzaniem zaczęła się odkąd z małej dziewczynki stawałam się nastolatką. Parę nadprogramowych kilogramów zrobiło się uciążliwe. Chciałam wyglądać tak jak koleżanki. Chudłam, tyłam, chudłam, tyłam i tak na zmianę. Łatwiej było pójść z przyjaciółmi do McDonald s, niż przygotować sobie pełnowartościowy, zdrowy posiłek. Po jakimś czasie zaczęłam mieć obsesję na punkcie jedzenia. Liczyłam każdą kalorię. Jadłam za mało, o wiele za mało Zaczęłam mieć napady głodu, jadłam wszystko co wpadło mi w ręce Później miałam ogromne wyrzuty sumienia. Tak zaczęła się moja choroba- anoreksja bulimiczna. Z pomocą rodziny i przyjaciół wyleczyłam się. Aczkolwiek moje posiłki pozostawiają wiele do życzenia. Postanowiłam racjonalnie się odżywiać, wprowadzić w życie zbilansowaną, zdrową dietę i dobierać wartościowe produkty żywnościowe. Mój lekarz polecił mi założyć dziennik, w którym będę notować swoje postępy. Zamierzam co tydzień zdawać relacje dotyczące diety, samopoczucia i ćwiczeń. No właśnie. Ćwiczenia. Podczas choroby byłam tak słaba, że jakakolwiek aktywność fizyczna kończyła się omdleniem. Zacznę od spacerów i marszobiegów. Stopniowo będę zwiększać ich czas i częstotliwość. Wierzę, że mi się uda. Mój chłopak Nikodem bardzo mnie wspiera. To głównie dzięki niemu pokonałam ED. Teraz nadszedł czas, aby zdrowo się odżywiać. Przez Fast-food y, które stały się nieodłącznym elementem mojego życia, bardzo źle się czuję. Brakuje mi witamin.
Pierwszy tydzień 25.03.2013r. Myślałam, że będzie gorzej. Sama nie dałabym sobie rady, są ze mną rodzice, przyjaciele, Nikodem. Staram się jeść zdrowo, czasem się udaję, czasem skuszę się na jakiś smakołyk, który niekoniecznie jest zdrowy. Byłam dzisiaj na spacerku. Tak szczerze, to po około 15 minutach byłam już zmęczona. Jestem w bardzo złej formie, ale to się zmieni. W końcu będę fit. Nawet mi się podoba takie zdrowe odżywianie. Szukam sobie różnych przepisów w Internecie, staram się jeść jak najwięcej warzyw i owoców. Cała rodzinka jest zaangażowana w moją dietę. Raz gotuje ze mną tata, raz mama. W chwili obecnej ważę 67 kg przy 165 cm wzrostu. Podczas leczenia anoreksji sporo przytyłam. Mam nadzieję, że do wakacji osiągnę wymarzoną figurę. W tym roku wybieram się na kolonię nad morze. Już nie mogę się doczekać. Ostatnio zaczęłam segregować śmieci. Stwierdziłam, że skoro dbam o siebie, to o środowisko też. W końcu moje potomstwo będzie musiało tutaj żyć. Dbam o to, aby woda się nie marnowała, przykładowo myjąc zęby, zakręcam kran. Staram się wyłączać światło, gdy wychodzę z pokoju.
Drugi tydzień 01.04.2013r. Tydzień za tygodniem mija, kilogram za kilogramem też. Tylko, że tym razem odchudzam się zdrowo. Przedwczoraj byłam na zakupach. To trochę trudne wybierać same zdrowe produkty żywnościowe. Kupiłam mąkę razową zamiast pszennej, razowe pieczywo, dużo, bardzo dużo warzyw i owoców. Jak mam ochotę na słodycze to robię sobie np. ryż z cynamonem i pomarańczą. Do szkoły w ramach drugiego śniadania zazwyczaj biorę mieszankę suszonych owoców i orzechów. Ostatnio zaczęłam sobie powoli truchtać. Jest coraz lepiej, lecz ostatnio podczas treningu usłyszałam komentarz, że po co biegam, przecież i tak zawsze będę gruba Bardzo mnie to oburzyło i demotywowało. Wróciłam do domu i się rozpłakałam, cała siła walki, która była we mnie nagle ulotniła się jak kamfora. Wtedy udałam się do psychologa. Po moich wszystkich przejściach sobie nie radzę. Miła pani, która poświęciła mi bardzo dużo czasu, przywróciła we mnie wolę walki. Umówiłam się na jeszcze kilka spotkań, ale myślę, że to jedno mi wystarczy. Uświadomiłam sobie, że życie mamy tylko jedno i słuchając opinii innych niczego nie osiągniemy. Musimy dążyć do celu i robić to, co uważamy za słuszne.
Trzeci tydzień 08.04.2013r. Cała rodzinka zaangażowała się w segregowanie odpadów. Przynajmniej to możemy zrobić dla środowiska. Ostatnio, będąc na zakupach zadbałam, by kosmetyki, które kupuję, nie były testowane na zwierzętach. Czuję się coraz lepiej. Niedobory witamin i pierwiastków w moim organizmie powoli się uzupełniają. Sama nie wierzę, że jem tak dużo i chudnę. Biegam coraz dłużej i częściej, kilka koleżanek się do mnie dołączyło. Mam wrażenie, że ostatnio bycie fit jest w modzie, co się bardzo dobrze składa. Nie będę musiała się dziwnie czuć jedząc sałatki, podczas gdy moi przyjaciele Fast- food y. Otyłość coraz częściej jest spotykana, nawet w Polsce. Myślę, że to wynika również z tego, że nie wszystkich stać na ekologiczną żywność, niestety. Albo tak jak w moim przypadku- złe nawyki żywieniowe. Wczoraj miałam kolejne spotkanie z psychologiem. Bardzo mi pomogło. Dzięki tym rozmowom odnajduję w sobie siłę, aby walczyć o swoje zdrowie i ciało.
Czwarty tydzień 15.04.2013r. Załamałam się. Już dłużej nie dam rady. Przy bieganiu okropnie się męczę, głupio mi w szkole wyciągać sałatki, owoce, orzechy. Wszyscy jedzą pizze, kebaby, batony, ciastka, a ja nie. Nie potrafię już tego znieść. Moje myśli znów krążą wokół jedzenia. Boję się powrotu choroby. Od dwóch dni siedzę w domu przed telewizorem i jem słodycze. Rodzice próbują ze mną rozmawiać, przekonać mnie. Ale ja nie chcę. Nawet przysłali Nikodema. Nie wpuściłam go. Chcę zostać sama. Sam na sam z batonami. Przekreśliłam wszystko co udało mi się osiągnąć przez ten czas. Nie wiem czy dam radę się z tego pozbierać. Jestem w kropce. To wszystko jest takie trudne. Spędzę całą noc z chipsami
Piąty tydzień 22.04.2013r. Czuję się trochę lepiej. Powoli wracam do diety. Dopiero po kilku dniach dałam się namówić na spotkanie z panią psycholog. Pomogła mi, aczkolwiek myślę, że to dzięki Nikodemowi się pozbierałam. Byłam w totalnej rozsypce. Upadłam, lecz powstałam ponownie. To nie pierwszy upadek i nie ostatni. Czasami już nie mam siły, czuję się jak wrak człowieka. Wtedy odwiedzam bibliotekę - przenosząc się do innego świata nie myślę o własnych problemach. Ktoś mógłby powiedzieć, że zachowuję się jak rozwydrzona nastolatka. Myliłby się i to bardzo. Przeszłam już bardzo dużo. Pokonać anoreksję bulimiczną nie jest, wbrew pozorom, tak łatwo. Dzisiaj jadłam już normalnie, czyli zdrowo. Wyrzuciłam resztki chipsów, żelków i czekolady do kosza. Zaraz wybieram się pobiegać. Czasem warto upaść, by zobaczyć kto cię złapie.
Szósty tydzień 29.04.2013r. Miniony tydzień przebiegł bez komplikacji i napadów depresji. Wróciłam na właściwy tor- zdrowe odżywianie. Wciąż dbam o kondycję fizyczną, a także psychiczną- chodząc do psychologa. Bardzo pomagają mi takie rozmowy, czuję, że nie jestem sama z moimi problemami. Dobrze jest mieć się komu wygadać. Myślę, że małymi kroczkami dojdę do celu- wymarzonej figury i zdrowia. Tak naprawdę zdrowie jest najważniejsze. Po co mi wspaniała sylwetka, skoro będę się włóczyć po szpitalach? Życie jest ciągłą walką, nieustannie walczymy, by było jak najlepsze. Dam radę. Dlaczego bym miała nie dać?