Franciszek Leśniak O dezintegracji pozytywnej Studia Theologica Varsaviensia 2/1-2, 459-488 1964
Ks. FRANCISZEK LEŚNIAK O DEZINTEGRACJI POZYTYWNEJ Pod tak im ty tu łe m opublikow ał prof. K. D ąbrow ski na początku 1964 r. swą teorię o rozw oju psychicznym człow ieka1. Stanow i ona syntezę jego w ieloletnich dośw iadczeń i przem y śleń. P ra ca ta obejm uje sw ą tem aty k ą pogranicze psychofizjologii, psychologii, psychopatologii, psychiatrii, pedagogiki, socjologii, filozofii i etyki, i jako tak a jest próbą c h a ra k te ry stycznego dla higieny psychicznej wielostronnego spojrzenia na człowieka. W niniejszym artykule pragnę zastanowić się głównie nad przydatnością teorii D ąbrow skiego dla duszpasterza i m oralisty. * * * N ajpierw jednakże słów kilka o sam ym Autorze. Je st on psychohigienistą, którego pasjonuje teoretyczny i praktyczny aspekt zdrow ia psychicznego jednostki i grupy. W latach przedw ojennych, w ojennych i bezpośrednio po w ojnie D. dał się poznać jako czołowy inicjator i propagator ruchu higieny psychicznej w Polsce i zarazem jako zręczny organizator. W łaśnie dzięki głównie jego zabiegom powstały i rozw inęły swą działalność In sty tu t Higieny Psychicznej, Wyższa Szkoła Higieny Psychicznej i liczne, obejm ujące swym zasięgiem całą nieom al Polskę, poradnie zdrow ia psychicznego. 1 O dezintegracji pozytyw nej. Szkic teorii rozw oju psychicznego człowieka poprzez nierów now agę psychiczną, nerwowość, nerw ice i psy^ chonerwice. W -w a 1964.
4 6 0 K S. F R A N C IS Z E K L E Ś N IA K [2] O statnie dziesięciolecie ukazuje D ąbrow skiego jako naukow ca. W tym to okresie koncentruje on swą uwagę przede wszystkim na problem atyce osobowości, zdrowia psychicznego i środow iska w ew nętrznego (tan. zespołu dynam izm ów zróżnicowanych, wielopoziomowych, często pozostających ze sobą w kolizji). Rozwiązania, jakie proponuje, są oryginalne a niekiedy naw et szokujące. O ich wartości świadczy m. in. fakt, że zw racają one uw agę uczonych zagranicy 2. To, co najbardziej charakteryzuje Dąbrowskiego jako naukowca, to szerokie, w ielostronne spojrzenie na zagadnienie i zarazem zdolność do robienia w ielkich, ogarniających różne dziedziny wiedzy, syntez. W praw dzie nie w szystko w tych syntezach je st dla przeciętnego czytelnika jasn e i oczywiste, ale i sam A utor nie uważa ich ani za wykończone, ani za bezbłędne. O jed n ej z nich, w łaśnie tej, k tó rą w tym a rty k u le pragnę omówić, pisze: W te j chw ili teoria ta jest jeszcze tak bardzo niepełna, że powiedzieć by o niej można, iż posiada więcej k a rt pustych, niż zapisanych, a te nawet, które są już zapisane, nie są w olne od błędów 3. Ale właśnie taka postaw a A utora wobec w łasnych osiągnięć naukow ych z jednej strony, a z dru g iej szerokość spojrzenia i uznanie zagranicy m ogą budzić uzasadnione zain teresow anie i zaufanie d la jego koncepcji. * * * Czym jest teoria dezintegracji pozytyw nej, jakie zajm uje ona m iejsce w tw órczości naukow ej D ąbrowskiego? Otóż, w ydaje się, że; tw órczość ta jest jakoś ziwarta i p rzejaw ia w yraźne ukierunkow anie. D ąbrow skiego in te resu je bow iem ta k ze w zględów teoretycznych ja k i p raktycznych zagadnienie zdrowia psychicznego. Stwierdziwszy, że istota tego zdrow ia polega n a ustaw icznym, trw ającym aż do śm ierci danego osobnika, w pełni św iadom ym i zam ierzonym roz 2 Prof. K. D ąbrow ski jest członkiem Francuskiego i A ngielskiego T ow arzystw a Psychiatrycznego. A m erykańskie i francuskie ośrodki n au kow e zapraszają go z prelekcjam i. 3 Dz. cyt. 3.
[3 ] O D E Z IN T E G R A C JI P O Z Y T Y W N E J 4 6 1 woju psychicznym 4, usiłuje odpowiedzieć na następne z kolei pytanie: jaki jest punkt docelowy tego rozwoju? Rozwiązując ten problem dochodzi do własnej koncepcji osobowości jako pełn i człow ieczeństw a3. D ezintegracja pozytyw na jest próbą uchw ycenia p raw i dynam izm ów psychicznych, dzięki k tó ry m rodzi się i rozw ija osobowość. Teoria dezintegracji pozytyw nej stanow i więc integralną i zasadniczą część dotychczasow ej tw órczości naukow ej D ą brow skiego. * * * K siążka O dezintegracji p o zy ty w n ej liczy: 245 stro n i zaw iera 10 rozdziałów. Została w ydana w PZW L na zlecenie W ydziału VI N auk M edycznych P olskiej A kadem ii N auk. A utor rozpoczyna swe wywody od omówienia instynktu rozwojowego, który jest jego zdaniem dynam izm em najbardziej podstawowym w psychicznym rozw oju człowieka. Instynkt ten powoduje rozbicie psychiki oraz pow tórne jej scalenie na w yższym poziomie. N ajbardziej w ym ow nym w y razem tego scalenia je st uporządkow anie w ew nętrzne i św iadom a swych celów i trudności praca samowychowawcza. O w szystkich tych spraw ach m ów i D ąbrow ski w ośm iu rozdziałach, które tytułuje: instynkt rozwojowy, integracja pierwotna, dezintegracja, dezintegracja pozytywna, integracja wtórna, proces dezintegracji i integracji w kształtow aniu się osobowości. W pozostałych dwóch rozdziałach daje przykłady ilustrujące jego teorię (Michał Anioł, Clifford W. Beers, Jack F ergusson, J. Wł. Dawid), om aw ia w sposób kazuistyczny re lacje zachodzące m iędzy rozw ojow ym rozbiciem psychiki a zaburzeniam i i chorobam i psychicznymi, ukazuje wreszcie swoją teorię na tle teorii biologiczno-fizjologicznych (Jacksona, Monakowa, Sherringtona, Pawłowa, M azurkiewicza) i psycho- -fizjologicznych (Janeta, Freuda, A dlera, Ju n g a i Rorschacha). 4 Por. H igiena psychiczna, W -w a 1962, 52 64. 3 Por. O dezintegracji pozytyw nej, 130 152; zob. też ks. F. Leśniak, Osobowość w ujęciu Dąbrowskiego, Roczniki Filozoficzne 12 z. 4, L ublin 1964, 81 88.
4 6 2 K S. F R A N C IS Z E K L E Ś N IA K [4 ] K ońcow y rozdział zaw iera uw agi o przydatności teorii dezintegracji pozytyw nej dla psychologa, psychiatry, pedagoga, a także uw agi o zw iązku m iędzy rozw ojow ym rozbiciem psychiki poszczególnych jednostek a kształtow aniem się ich św iatopoglądu i o w pływ ie tego rozbicia na rozwój wyższych form życia społecznego. W ykaz piśm iennictw a uw zględnia ponad sto pozycji. U jem ną stroną książki jest mało na ogół kom unikatyw ny styl, szkicowe tylko zarysow anie niektórych podstawowych dla teorii pojęć (np. czynnik trz e ci, ideał osobowości, integracja w tórna ) i dość niedokładna korekta drukarska. * * * P rzejd źm y z kolei do zreferow ania sam ej teorii. J a k już w yżej w spom niano, dotyczy ona rozw oju psychicznego człowieka. Przez rozwój ten rozum ie D. co innego niż przekształcanie się dziecka w człow ieka dorosłego. Rozwój, o jakim, on tra k tuje, polega na możliwie pełnym form ow aniu się u danego osobnika pozytyw nych właściw ości ogólnoludzkich (intelektualnych, m oralnych, religijnych, społecznych, estetycznych) i indyw idualnych (układ i napięcie właściwości ogólnoludzkich, zdolności, zainteresow ania, ty p psychologiczny, zw iązki p rzy jaźni i miłości, sposób bycia i reagowania, ujaw niające się w rysach tw arzy, m im ice, głosie, w yrazie oczu i gestach bogactwo życia w ew nętrznego itd). Polega też na sublim acji pierw otnych instynktów, na gnostyczno-uczuciowo-dążeniowym uw rażliw ieniu na coraz wyższe w artości intelektualne, moralne, religijne, społeczne i estetyczne, na realizacji ideału osobowościowego, porządkow aniu poprzez w nikliw ą introspekcję i pracę samowychowawczą swej stru k tu ry i na coraz większym jej scalaniu. W ten sposób pojęty rozwój nie kończy się, ale raczej rozpoczyna w okresie młodości i trw a przez całe życie nie w yłączając późnej starości. W a ru n k u ją go w rodzona danem u osobnikow i i dość znaczna dynam ika, niezły 'poziom inteligencji i bogate w yposażenie uczuciowe.
[5 ] O D E Z IN T E G R A C JI P O Z Y T Y W N E J 4 6 3 Rzeczą najbardziej charakterystyczną w tak ujm ow anym rozw oju jest przekonanie Autora, że dokonuje się on poprzez okresow e stany nierównowagi psychicznej8, stany nerwowoś" ci, nerwic, psychonerwic a naw et psychoz. W łaśnie te stany powodują lub stanow ią częściową czy globalną dezintegrację, tzn. rozluźnienie, rozbicie usztyw nionej, nie podatnej na przekształcenia, często p ry m ity w n ie scalonej s tru k tu ry psychicznej. Są więc zapoczątkowaniem i zasadniczym w arunkiem form owania się nowej, bardziej wartościowej i na wyższym poziom ie organizow anej s tr u k tu r y 7. Jeżeli dezintegracja dotyczy stru k tu ry pierw otnej, um ożliwia rozwój jakościowy;, jest to rozwój do osobowości8. D ezintegracja częściowa w tórnie i na w yższym poziom ie zscalonej psychiki wiąże się zazw y czaj z rozw ojem osobowości; jest to rozw ój ilościowy. Im d łu żej trw a proces global(nego scalania wtórnego na wyższym poziomie, tym dalej w swym rozw oju psychicznym dochodzi człowiek. 6 Teoria dezintegracji pozytyw nej... m a za zadanie eksplikację dynam izm ów globalnego rozw oju człowieka poprzez form y rozluźnienia psychicznego, a naw et okresow ego rozbicia stru k tu ry... Dz. cyt. 42. W y nika stąd, że rozbicie w ew nętrzne może być jednym z przejaw ów zdrow ia psychicznego. Por. dz. cyt. 235. 7 D ąbrow ski p rzy jm u je też możliwość, rozw oju psychicznego nie poprzez dezintegrację. Z darzają się pisze osoby, których integracja w yjściow a jest in teg racją p ierw otną pozytyw ną wyższego poziomu, k tó rej bogata stru k tu ra, stale udoskonalana przez doświadczenie życiowe i refleksje, nie ulega rozbiciu i procesow i dezintegracji, lecz rozw ija się stale, harm o nijnie i bez w iększych w strząsów, dążąc do osiągnięcia pełnej osobowości. (O dez. pozyt. 16). Są to jednakże jego zdaniem nie typow e przypadki. (Por. tam że 136). 8 Osobowość definiuje D., jak następuje: Osobowość to jed n o stk a m ożliw ie pełna tak co do zakresu, ja k i poziomu najistotniejszych pozytyw nych w łaściw ości człowieka, ja k n ajbardziej spoista, i zharm onizowana, odznaczająca się w ysokim stopniem w glądu w sam ą siebie, w sw oją w łasną stru k tu rę, swe dążenia i cele (samouświadomienie),. przyjm ująca, że postaw a jej jest słuszna, że cele, którym służy, m ają istotną trw ałą w artość (sam opotwierdzenie), zdająca sobie spraw ę, że rozwój jej nie jest nigdy zakończony i w zw iązku z tym stale w e w nętrznie doskonaląca się, w ychow ująca (sam ow ychowanie). Dz. cyt. 131.
4 6 4 K S. F R A N C IS Z E K L E Ś N IA K [6] Stanow i d ezintegracji D. przeciw staw ia stan in teg racji (scalenia) pierw otnej i w tórnej. Integrację pierw otną charakteryzuje brak konfliktów w ew nętrznych, podporządkow anie intelektu, woli i uczuć jednem u lub grupie in stynktów prym ityw nych, dobre na ogół sam o poczucie, zadowolenie z siebie i otoczenia, niem al wyłączne zainteresow anie chwilą bieżącą w ram ach codziennych potrzeb życiowych. Przykładem integracji pierw otnej są m ałe dzieci i większość ludzi dorosłych, przejaw iających jednostronne, w ąskie zainteresow ania i jednostronne dążenia popędowe, a także psychopaci 9. D ezintegracja jest jednopoziom ow a i wielopoziomowa. W ogólności oznacza ona rozszczepienie jaźni, przejaw iające się brakiem harm onii m iędzy sferą dążeniową, uczuciową i intelektualną a także pew nym rozszczepieniem w obrębie każdej z tych sfer. Przykładem braku harm onii jest m. in. postawa: wiem, że to nie m a sensu, ale ja to muszę robić, to jest silniejsze ode m nie. M amy tu pewne, silne dążenia i ich intelektualną a częściowo także uczuciową dezaprobatę. P rzykładem rozszczepień poszczególnych sfer są biegunowo różne postaw y uczuciowe (ambiwaleneje), dążeniowe (am bitendencje) i intelektualne (am bisentencje) wobec pew nej czy pewnych w artości, labilność uczuciow a i um ysłow a, w ielostronne zain teresowania. W tedy to jednocześnie alibo sukcesyw nie przeżywa się pobudzenia i zaham owania, chce się czegoś i nie chce, ocenia pozytyw nie i negatyw nie, kocha i nienawidzi, jest się pociąganym i odpychanym. T ym w szystkim doznaniom tow a rzyszy w m niejszym lub w iększym stopniu poczucie osam otnienia, przygnębienia, zagubienia sensu życia, tęsknota za czymś innym, obniżenie się napędu życiowego, niekiedy m yśli samobójcze. N ajbardziej zasadnicza różnica m iędzy dezintegracją jednopoziomową i wielopoziomową polega w ydaje się na tym, że w pierwszej ta niejednolita postaw a i te uczuciowe, dążeniow e i in te le k tu a ln e w ahania dotyczą jednej w artości 9 Przez psychopatów rozum ie się tu osobników z niedorozw ojem uczuć m oralnych i społecznych.
O D E Z IN T E G R A C JI P O Z Y T Y W N E J 4 6 5 lub różnych w artości, ale tego samego pod w zględem h ie ra r chicznym poziom u, w d rugiej w artości różnych poziomów. Jeżeli np. w ystępuje niezdecydowanie co do w y boru kierunku studiów, tow arzysza życia, czy brak h arm onijnej postaw y w obec w ykonyw anego dotychczas zaw odu, sposobu bycia, przedm iotu dotychczasow ych zain teresowań, celu życia itp. to m am y do czynienia z dezinteg racją jednopoziom ow ą. Jeżeli zaś w ah an ia obejm ują p rzeciw staw ne wartości np. takie, jak wierność i zdrada, grzech i cnota, korzyść m aterialna i zachowanie godności osobistej, k a rie ra i poświęcenie, m ałżeństw o i dziew ictw o, to dezinteg racja jest wielopoziomowa. Z innych dość istotnych różnic m iędzy obu dezintegracjam i należy w ym ienić i to, że pierw sza jest bardziej autom atyczna, m ało uśw iadom iona, bez ten d en cji w artościow ania i przetw arzania środowiska wew nętrznego, druga przeciwnie: bardziej uświadomiona i dowolna, z tendencjam i w artościowania i p rzetw arzan ia oraz osiągania coraz w yższych hierarchicznie celów; że w pierwszej przew aża poczucie niższości wobec otoczenia i ten d en cja do konfliktów zew nętrznych, a w d ru giej poczucie niższości wobec samego siebie i tendencja do konfliktów w ew nętrznych. O rodzaju dezintegracji decydują więc zachodzące w niej procesy i dymamizmy. P rzy czym dezintegrację wielopoziom ow ą poprzedza zazw yczaj d ezin teg racja jednopoziom ow a. Nie zaw sze d ezintegracja je st rozw ojow a. Często, m oże n a w et najczęściej, stanow i ona tylko okresowe zaburzenia, po któ ry ch w szystko w raca do stan u początkowego. Czasami prowadzi do wtórnego scalenia na niższym poziomie (regresja), lub do chronicznej psychozy czy samobójstwa. D ezintegrację rozw ojow ą nazyw a D. dezintegracją pozytyw ną. Bezpośrednią przyczyną dezintegracji mogą być procesy fizjologiczne właściwe okresom pokw itania czy przekw iłania, w szelkie cierpienia (spowodowane np. u tra tą m ajątk u, k a lectwem, chorobą, śm iercią bliskiej osoby, zniesławieniem, zdradą m ałżeńską czy innym nieszczęściem), rzadziej w ielka radość. 30 S tu d ia T h e o lo g ic a
4 6 6 K S. F R A N C IS Z E K L E Ś N IA K [8] Jed n y m z pierw szych sym ptom ów, dezintegracji pozytyw nej je st z jednej stro n y poczucie znużenia sobą i d o ty ch czasowym sposobem bycia, zniechęcenie i niezadowolenie z siebie, m ałouśw iadom iona potrzeba przeciw staw ienia się te m u w szystkiem u co dotychczas wyznaczało linię życia, a z d ru giej niejasne przeczuwanie nowego, związanego z wyższą h ierarch ią w artości. W m iarę w zrostu dezintegracji pojaw iają się now e procesy 10. Przede wszystkim rozbicie psychiki na ja i nie ja, na to co wyższe i niższe w środowisku w ew nętrznym. Człowiek dostrzega, że nie wszystko w jego postępow aniu i w jego sposobie przeżyw ania i bycia jest właściwe. Zaczyna się niepokoić sobą; w zrasta u niego poczucie odpowiedzialności za swe życie i lęk przed jego zm arnowaniem. Jest to jakby pierwsze starcie się.na terenie psychiki elem entu pierwotnego, instynktow ego, zintegrow anego z tym, co rozw ojow e, św iadom e i dowolne, jeszcze nieustabilizow ane. W ystępuje też uczulenie.na osąd osób bliskich. Przejaw ia się ono w trosce, by nie uczynić nic takiego, co nie w ypada i co jest sprzeczne z zasadam i m oralnym i, a w w ypadku uczynienia czegoś takiego w e w stydzie. Je st to niejako pogotowie jak mówi Dąbrowski zaniepokojenia o harm onię m iędzy w łasnym i zasobami m oralnym i a ich przejaw am i na zew nątrz n. W uczuleniu tym a zwłaszcza w przeżyciu w stydu chodzi w ięcej o opinię niż o popraw ność m oralną. Inaczej je s t n a to m iast w przeżyciu w iny. W ystępuje tu świadom ość popełnionego zła moralnego, w ystępku wobec siebie, innych czy wobec Boga i zarazem potrzeba zadośćuczynienia i samooskarżenia. R ezonansem tego przeżycia jest często poczucie odpow iedzial 10 D. używ a zam iennie term inów proces i dynam izm. Nie staw ia też w yraźnej granicy m iędzy dynam izm am i dezintegracji. Przeciw nie, sądzi, że ich działanie m a ch a rak te r sprzężony, responsoryczny, w zajem nie się p rzenikający i uzupełniający, i że tw orzą one zespół organiczny. Jednakże dla łatw iejszej orientacji w środow isku w ew n ętrznym w yróżnia w tym zespole i odpow iednio określa pew ne ch a rak te ry styczne funkcje. Por. dz. cyt. 54. 11 Dz. cyt. 41.
f9] O D E Z IN T E G R A C JI P O Z Y T Y W N E J 467 ności za otoczenie bliższe i dalsze, za całe społeczeństwo. P rz e życie w iny w yraża silniejsze zaangażow anie wobec samego siebie i swego postępow ania a także głębsze poruszenie środowiska w ew nętrznego niż poczucie w stydu czy niezadowolenie z siebie. I z tego w zględu jest ono zdaniem A utora n ie zbędnym elem entem w rozw oju psychicznym. Jednakże p rz e j ście na wyższy rozwojowo poziom możliwe jest po usunięciu czy osłabieniu poczucia winy, co dokonuje się poprzez ekspiację. Z poczuciem w iny łączy się poczucie niższości wobec samego siebie. Jest to przeżycie, w którym przy silnym zaangażowaniu sfery intelektualnej, dążeniawej i uczuciowej człowiek jak gdyby mówi sobie: widzisz wzniosłeś się już na tak wysoki poziom m oralny i znow u upadłeś; stać cię na to, by postępować zgodnie ze swym ideałem a zdradziłeś go, pokierowałeś się m otyw am i niegodnym i ciebie; musisz się zmienić, musisz w ięcej czuwać i pracow ać nad sobą. Dąbrowski twierdzi, że bez poczucia niższości wobec samego siebie nie są w ogóle m ożliw e sam ow ychow anie i konsekw entnie rozwój psychiczny, a także pozytyw ny charakter d ezin teg racji12. W ynikałoby stąd, że pozytyw na może być w rozw oju m oralnym człowieka rola upadków, zachowań się bardziej prym ityw nych, w ynikających ze słabości ludzkiej i w łaściw ych dezintegracji okresow ych stanów zm ęczenia, w y czerpania nerw ow ego, zaniepokojenia i lęku 13. U padki te stają się poprzez poczucie niższości przyczyną w iększej m obilizacji, bardziej wzmożonej pracy nad sobą, efektyw niejszego rozw oju. Pow stanie poczucia niższości w stosunku do samego siebie u w arunkow ane je st istnieniem dynam izm u podm iot przedm iot w sobie i dynam izm u czynnik trzeci. Pierw szy z tych dynam izm ów A utor nazyw a też nawykiem do samoobserwacji w ew nętrznej można by dodać dla po 12 Tam że 44 45. 13 Brzm i to paradoksalnie z teologiczno-m oralnego p unktu w idzenia, ale podobną m yśl znajdujem y także w preconium paschale: o fełix culpa, quae talem ac ta n tu m m eru it habere Redem ptorem.
4 6 8 K-S. F R A N C IS Z E K L E Ś N IA K [10] trz e b rozw oju psychicznego. Dzięki niem u pojaw ia się sukcesyw ne zainteresow anie jed n o stk i swoim w łasnym życiem p sy chicznym, zarówno świadom ym jak i podświadomym i zdolność do coraz szerszego i głębszego a zarazem obiektyw nego w n ik a nia w nie 14. D ostrzegając istotne m otyw y i cele w łasnego postępow ania dzieli się ona niejako na podm iot poznający i przedm iot poznaw any. W łaśnie te n podział i to poznanie um ożliw iają danem u osobnikow i w artościow anie siebie i swego postępow ania z p u n k tu w idzenia ideału osobowościowego, czego n a stępstw em jest om aw iane poczucie niższości. Samo jednakże w artościow anie stanow i już jeden z m echanizm ów czynnika trzeciego. Czym jest te n czynnik? Je st to jed en z n ajbardziej zasadniczych dynam izm ów (i procesów) dezin teg racji pozytyw nej i zarazem czynnik n ajw ażniejszy w śród czynników 15, decydujących o rozw oju psychicznym człowieka. On to w łaśnie bierze udział w form ow aniu się i utrw alaniu nowej, rozwojowej linii życia, przyczyniając się poprzez niejako współpracę z takim i zwłaszcza dynam izm am i, ja k podm iot przedm iot w sobie, poczucie w iny, in s ty n k t śm ierci, poczucie niższości w stosunku do sam ego siebie do pow stania nowego ośrodka dyspozycyjno-kierow niczego i do uw yraźnienia się ideału osobowościowego. Czuwa, by w każdym k o n k retn y m przypadku każdy czyn i każda te n dencja były zgodne z tą nową linią. Dzięki niem u człowiek, dążąc do jak najpełniejszej realizacji ideału, przezwycięża swe am biw alencje, am bitendencje i am bisentencje. On decyduje o postaw ie wobec poszczególnych w pływ ów środow iska 14 Przedm iot-podm iot w sobie nie jest tym sam ym co introspekcja psychologiczna. W introspekcji chodzi o obserw ację procesów psychicznych (ich przebiegu, praw idłow ości, skojarzeń itd.) dla ich poznania. Jest to) postaw a um ysłow a. (Por. M. K reutz, M etody w spółczesnej psychologii, W -w a 1962, 27 ns). Przedm iot-podm iot w sobie jest postaw ą um ysłow o-em ocjonalną nie tylko wobec procesów psychicznych, ale też wobec ich św iadom ych i podśw iadom ych m otyw ów; postaw ą w y n ikającą z procesu dezintegracji pozytyw nej i służącą jej celom. 13 Je st ich trzy: czynnik trzeci, środowisko zew nętrzne oraz całe w rodzone i odziedziczone w yposażenie psychiczne.
[11] O D E Z IN T E G R A C JI P O Z Y T Y W N E J 4 6 9 zew nętrznego i poszczególnych elem entów środow iska w ew nętrznego, w artościując je, korygując, aprobując lub dezaprobując, zwalczając lub w spółpracując z nimi, Czynnik trzeci jest więc w yrazem tego lepszego, wyższego ja i jako tak i um ożliw ia zdezintegrow anem u pozytyw nie osobnikowi autokrytycyzm i autodeterm inację w związku z realizacją ideału osobowościowego. Coraz skuteczniej nie pozwala n a cofnięcie się n a niższy, p ierw otny poziom. Pom aga przezw yciężyć poprzez autopsychoterapię takie w łaściw e o k re sow i pow staw ania osobowości trudności, ja k poczucie próżni duchowej, zagubienia, samotności, poczucia obcości wobec otoczenia i samego siebie, czy m yśli samobójcze. Stanowią go zatem te specyficzne ludzkie siły, które pchają człowieka ku urzeczyw istnianiu w sobie na m iarę sw ych m ożliwości - pełni człow ieczeństw a. Posługując się term inologią psychologii racjonalnej, można by w ydaje się uważać czynnik trzeci za władzę, której akty są m niej lub więcej skutecznym i intelektualno-uczuciowo-dążeniowym i postawam i wobec tego wszystkiego, co sprzyja rozw ojow i psychicznem u lub go u tru d n ia. Dynam izm em nadrzędnym dla czynnika trzeciego jest ośrodek dyspozycyjno-kierow niczy na wyższym poziomie. Ta nadrzędność dotyczy jednakże tylko samego ukierunkow ania czynów damegoi osobnika. W ogólności ośrodek dyspozycyjno-kierow niczy oznacza zespół potrzeb, obejm ujących bądź całe życie psychiczne człowieka, bądź jego część. U jego podstaw znajdują się więc zawsze instynkty. Jeżeli te instynkty są prym ityw ne, m am y do czynienia z ośrodkiem dyspozycyjno-kierow niczym na n i skim poziomie. P rzy k ład em jest now orodek, u którego w szystkie czynności są podporządkow ane instynktow i biologicznemu lub psychopata, którego postępow aniem ste ru je jakiś p ry m i tyw ny i w ypaczony instynkt. Mini ej krańcow ym przykładem m oże być każdy człow iek o w ąskich i jednostronnych, ale siln y ch zainteresow aniach i dążeniach (sportm en, ludzie pożądający m ajątku, władzy, sław y i inni). O środek dyspozycyjno-kierow niczy n a w yższym poziom ie
4 7 0 K S. F R A N C IS Z E K L E Ś N IA K [12] stanow ią instynkty wyższe, tzn. sublim owane, nadinstynkty jak je D ąbrow ski nazyw a 16. W okresie d ezintegracji wielopoziom ow ej k ie ru ją postępow aniem danego osobnika co najm niej dwa zw alczające się niejako ośrodki dyspozycyjno-kierow nicze (pierwotny, słabnący i stopniow o zanikający, oraz wyższy, coraz bardziej dom inujący). I tym właśnie tłum aczy się istnienie am bitendencji i ambiwaltencji oraz zm ienne pod w zględem etycznym w zależności od dom inacji danego ośrodka zachow anie się człow ieka. Jego ja łączy się w tedy bądź z jednym, bądź z d ru gim ośrodkiem, bądź też z obydw om a na raz. Ośrodek dyspozycyjno-kierow niczy na wyższym poziomie jest dynam izm em o strukturze intelektualno-dążeniow o-uczuciowej i jako taki organizując, koordynując i zespalając działanie innych dynam izm ów w ytycza w płaszczyźnie intelektualnej-, dążeniowej i uczuciowej kierunek postępow ania 17. Jest to globalne nastaw ienie człowieka na realizację i sam proces realizacji swego ideału osobowościowego. U stalenie m etod tej 16 D. m a w łasną koncepcję instynktu. Jego zdaniem in sty n k t ew oluuje zarówno w życiu g atu n k u ludzkiego (filogeneza) jak i w życiu poszczególnego człowieka (ontogeneza). Rozwojowi ulegają w szystkie człony in sty n k tu : dążeniowo-uczuciowy, gnostyczny i ruchow y. Przy czym w m iarę rozw oju fun k cję gnostyczną spełnia coraz bardziej in telekt. Por. dz. cyt. 7 '17 i 227, por. też J. M azurkiewicz, W stęp do psychofizjologii norm alnej, W -w a 1950, 22 39. 17 N iektóre z tw ierdzeń D. znajdują w ydaje się potw ierdzenie w w ypow iedziach św. Paw ła. Słowa np. duch walczy przeciwko ciału, bo m iędzy nim i zgody nie m a (Gal. V, 17) zdają się mówić o tym, co D. nazyw a dezintegracją wielopoziom ową. Przy czym duch byłby tu synonim em ośrodka dyspozycyjnego na wyższym poziomie, a ciało synonim em ośrodka na niższym poziomie. P rzyjm ując to założenie m oglibyśm y na podstaw ie sam ych w ypow iedzi św. P. bliżej określić ukierunkow anie każdego z tych ośrodków. P rzy dom inacji więc oś. d. k. na niższym poziomie w ystępow ałyby w zachow aniu się danego osobnika nierząd, nieczystość (bezwstyd), rozpusta, bałw ochw alstw o, gusła, nieprzyjaźń, spory, zawiści, gniewy, zwady, sw ary, rozłam y, zazdrość, zabójstw a, pijaństw o, hulanki, i tem u podobne rzeczy. (Gal. V, 19 21). Przy dom inacji drugiego ośrodka miłość, radość, pokój, cierpliwość, prawość, dobroć, w ierność, łagodność (skromność), w strzem ięźliwość (czystość). (Gal. V, 22 23).
[ 1 3 ] O D E Z IN T E G R A C JI P O Z Y T Y W N E J 4 7 1 realizacji jak rówinież rozwiązanie szczegółowych problem ów i trudności, zw iązanych z tą realizacją należy już do czynnika trzeciego. R easum ując powyższe uwagi można powiedzieć, że dynamizmy dezintegracji pozytyw nej rozbijają psychikę pierw otnie scaloną, udoskonalają jej stru k tu raln e elem enty a następnie scalają te elem enty w now ą, w artościow ą jedność. W przem ianach tych dokonyw uje się stopniowa identyfikacja danego osobnika zes sw ym ideałem osobowościowym. Czym jednakże je st sam ideał? J e st to w rozum ieniu D ąbrow skiego przede w szystkim pewien wzór ucieleśniony w rzeczywistej lub fikcyjnej postaci (ojciec, m atka, w ychow aw ca, w yb itn a osobistość, św ięty, bohater powieści itd). Może mim być też pew na w ykoncypow ana sum a m niej lub w ięcej skonkretyzow anych w łaściw ości charakterologicznych i typologicznych. W m iarę zaaw ansow ania dezintegracji pozytyw nej i integracji w tórnej ideał staje się coraz bardziej w yrazem uświadom ionych braków i możliwości przekształceiniowych. Stąd jego indyw idualny c h a ra k te r ja k kolw iek zawiera on w sobie także najistotniejsze pozytyw ne właściwości ogólnoludzkie. W pow staw aniu i uw yraźnianiu się ideału, biorą m niejszy lub większy udział i na sposób sobie w łaściw y bodajże w szystkie om ówione pow yżej dynam izm y. Ideał osobowościowy to także pewien dynamizm; to potrzeba urzeczyw istniania w sobie pełni człow ieczeństwa, skonkretyzow anej w ideale-wzorze. Ideał-dynam izm jest źródłem sił dla w szystkich procesów wielopoziom ow ej dezintegracji pozytyw nej i in teg racji w tó rn ej. Jego dynam izacja dokonuje się poprzez okresow e oderw ania się danego osobnika od spraw codziennego życia, poprzez skupienie w ew nętrzne, m edytację, kontem plację i przeżycia m istyczne czy m odlitw ę 18. Ideał osobowościowy (jako wzór i jako dynamizm) to ostatni, hierarchicznie najw yższy elem en t dezintegracji pozytyw nej. 18 Podobną m yśl w ypow iada W. G ruehn, tw ierdząc, że przeżycie relig ijn e w yzw ala życie duchow e, pow odując przypływ now ych sił, ujęć i w artości, usuw a męczące zw ątpienie, pozw ala w pełni akceptow ać uciążliw e norm y wewnętrzne lub całkow icie je ignorow ać, osłabia
4 7 2 K S. F R A N C IS Z E K L E Ś N IA K [ 1 4 ] On to bowiem spraw ia, że dokonuje się rozwój psychiczny, że pow staje i doskonali się osobowość, że człow iek je st psychicznie zdrow y. Ideał osobowościowy jest u osobnika dojrzałego (będącego osobowością) w artością jakościowo niezm ienną. Jakie zm iany rozw ojow e m ożna by powiedzieć s tru k tu raln e pow oduje dezintegracja pozytyw na? W spomniano już wyżej o sublim acji instynktów. Proces ten polega na stopniowym słabnięciu w poszczególnych instynktach niższych potrzeb a w zm ocnieniu się w yższych, n a u w rażliw ianiu na bodźce i cele zharm onizow ane z ideałem osobowości. W instynkcie sam ozachow aw czym dokonuje się więc p rzekształcenie różnych form egocentryzm u (zachowanie życia biologicznego, przedłużenie tego życia w potom stwie i pamięci innych ludzi) w indyw idualizm alterocentryczny (zachowanie i rozw ój sw ej osobowości n aw et kosztem życia biologicznego). W instynkcie posiadania zm iana dotyczy ten d en cji do posiadania dóbr o coraz m niejszym znaczeniu dla zachowania życia biologicznego. Na najniższym poziomie tego instynktu chodzi głów nie o grom adzenie zapasów żywnościow ych, ubrań, 0 zdobycie odpow iedniego m ieszkania. T endencje do posiadania p rzejaw iają się też w instynkcie seksualnym i rodzicielskim. W ładza, wyższość pod jakim ś względem, imponowanie, właściwości społecznie cenne są też dobrami, do uzyskania których kieruje człowieka instynkt posiadania. Przy jeszcze w yższym poziomie tego in sty n k tu człow iek pragnie sław y, rozgłosu, au to ry tetu m oralnego1, pam ięci u potomnych, dyskretnego i bezinteresownego, naw et bez uznania u współczesnych, oddziaływ ania m oralnego ozy intelektualnego. Rozwój in sty n k tu w alki dotyczy zm ian w zakresie celów 1 środków walki. Prym ityw y kulturalne (mogą nimi być zarówno jednostki jak i narody) posługują się w alką fizyczną, podstępem, sprytem, szantażem, tw orzeniem fałszyw ych opinii pew ne dążenia, popędy i siły, a inne w zm acnia. Die Fröm m igkeit der G egenw art, M ünster, 1956, 165. Por. też W. K w iatkow ski, W yniki b a dań eksperym entalnych z psychologii religii za okres ostatnich la t pięćdziesięciu, C ollectanea Theologica (1958), fase. I IV, 291,.
[ 1 5 ] O D E Z IN T E G R A C JI P O Z Y T Y W N E J 4 7 3 i innym i tego rodzaju środkam i dla zwyciężenia słabszego czy osłabienia równego, dla narzucenia siłą sw ych w ym agań, zdobycia środków m aterialnych, wyższej stopy życiowej itp. Nieco wyżsizy poziom instynktu reprezentują osobnicy, walczący interesow nie (dla celów np. prestiżow ych a nie dla samej praw dy) o poglądy i przekonania. Całkowicie bezinteresow na walka o idee na drodze ich obiektywnego udaw adniania i przy poszanowaniu przeciwnika, o dobro społeczne (np. o reform y m oralne, zasadnicze zm iany w państw ie czy nsrodzie), w alka 0 sam ą praw dę jest udziałem ludzi o w ysokiej kulturze. P otrzeba kontaktów fizycznych z różnym i osobnikam i odm iennej płci św iadczy o anim alnym poziomie in sty n k tu seksualnego. W yrazem rozw oju jest tu w yłączność seksualna a n a stępnie słabnące potrzeby kontaktów somatycznych i w zrost zw iązków duchow ych. Instynkt społeczny, wznosząc się na coraz wyższy poziom, przechodzi od fazy konsum pcji (potrzeba k o n tak tu dla uzyskania pokarm u, opieki, czułości) do fazy daw ania siebie (współżycie z grupą rodzinną, m acierzyństw o i ojcostwo), od fazy towarzyskości i powierzchownego przystosow ania się do fazy w spółdźw ięczenia i w spółpracy z różnym i środow iskam i. Także w instynkcie religijnym dokonują się przekształcenia. Do niższych jego form zalicza D. egocentryzm i egoizm re ligijny (kwietyzm, m istycyzm narcystyczny), poczucie zazdrości w stosunku do Boga i przekonanie o posiadaniu Jego ekspozytury, postaw ę bigoteryjm ą, zew nętrzną, cerem onialną, postaw ę zatracania się w Kościele jako organizacji obok braku potrzeby łączności ze św iatem transcendentnym. F o rm y w yższe reprezentują tęsknota za wartościam i religijnym i, poczucie lęku i miłości, potrzeba pokory i prośby, poczucie zw iązku duchowego z Bogiem, zatracanie siebie w m iłości dla Niego 1 w budowie dobra m oralnego przy jednoczesnym osłabianiu współczucia dla siebie i ciągle ożywiającym się współczuciu dla innych, harm onia wreszcie m iędzy poczuciem własnego dostojeństw a i m ałości, pokory i dum y. R ezultatem tych w szystkich przem ian w instynktach jest stopniow e uw alnianie się danego osobnika od p rzym usu niż
4 7 4 K S. F R A N C IS Z E K L E Ś N IA K [ 1 6 ] szych w a rstw środow iska w ew nętrznego i prym ityw nego środow iska zew nętrznego. Do innych stru k tu ra ln y c h zmian, spow odow anych dezintegracją pozytyw ną zaliczyć należy rozw arcie, intelek tu aln e, m o ralne, religijne, społeczne i estetyczne, poszerzenie typologiczne 19, zdolność do coraz wnikliiwszej introspekcji i coraz efektyw niejszej pracy sam ow ychow aw czej, w zrastające uporządkow anie i zjednoczenie w ew nętrzne oraz związane z nim uciszenie. Najogólniej rzecz ujm ując, można powiedzieć, że jakościowo pełnym wyrazem strukturalnych przem ian psychiki, wyw ołanych dezintegracją pozytyw ną, jest osobowość jako samouśw iadom iona, sam opotw ierdzona i sam ow ychow ująca się jed ność podstaw ow ych właściwości psychicznych 20. Można by jeszcze zapytać dla uzyskania pełniejszego obrazu om aw ianej teorii, dlaczego nie wszyscy ludzie osiągają poziom określany przez D. m ianem osobowości; dlaczego nie wszyscy przechodzą przez proces dezintegracji pozytyw nej? Z pracy D. w ynika, że rozw ój psychiczny człow ieka jest w y padkową jego instynktu rozwojowego i w arunków zew nętrznych. P rzy czym pierw szy z tych czynników stanow i dom inantę. Przez instynkt rozwojowy rozum ie A utor globalną siłę, k tó ra pow oduje rozw ój jednostki ludzkiej od em brionu począwszy a na w pełni ukształtow anej osobowości skończywszy 21. Je st to ja k gdyby część owego bergsonow skiego elan v ita l, 19 To poszerzenie zachodzi w tedy, gdy np^ in traw erty k przysw aja sobie pew na cechy ek straw erty k a i odw rotnie, gdy cyklotym ik w ja kim ś stopniu przekształca się w schyzotym ika, a człowiek o postaw ie teoretycznej staje się też praktykiem, an ality k syntetykiem itd. N ależy tu jed n ak zauważyć, że D. w pracy O dezintegracji pozyty w n ej om aw ia nieco szerzej tylko zm iany zachodzące w instynktach. 0 innych zm ianach stru k tu raln y ch zaledwie w spom ina. Poświęca im natom iast więcej m iejsca w niew ydanej jeszcze pracy pt. Osobowość 1 jej w ychow anie. 20 Por. dz. cyt. 59 68,,131. 21 Oczywiście, D. używ a tu słowa instynkt w specyficznym, jem u w łaściw ym, rozum ieniu.
[ 1 7 ] O D E Z IN T E G R A C JI PO Z Y.T Y W N E J 4 7 5 k tó ry spraw ia, że w szechśw iat odradza się, przekształca, udoskonala. Siłę tę, o ile d e te rm in u je człow ieka w jego rozw oju biologicznym, określa D. jako pierw szą fazę in sty n k tu rozw ojowego. Stanow ią ją dynam izm y biologiczne w rodzone i odziedziczone, steru jące kształtow aniem się każdej odrębnej jednostki biologicznej i przekształcaniem jej s tru k tu ry biologiczn ej. W tej fazie instynktu człowiek osiąga swą blopsychiczną pełniię oraz przystosow uje się i ulega rzeczywiście lub pozornie środow isku zew nętrznem u. Nie przeżywa ani zewnętrznych, ani w ew nętrznych konfliktów ; jest zintegrow any. Fazę drugą instynktu rozwojowego stanowią instynkty: tw órczy i doskonalenia się. D ezintegracja ze swym i dynam izm am i i przekształceniam i pojaw ia się z chwilą, kiedy te właśnie in sty n k ty zaczynają działać na teren ie całej psychiki. Człow iek u siłu je w ted y przeciw staw ić się dotychczasow em u poziomowi swego życia. U siłuje więc, przekroczyć dotychczasowe norm y swego ustosunkow ania się do otoczenia i siebie, oraz niejako wyjść z siebie biologicznego i świadomie nadać swem u rozw ojow i c h a ra k te r ponadbiologiczny. W łaśnie w tedy dochodzi do głosu czynnik trzeci, osiągają swe wyższe poziomy instynkty podstawowe, form uje się nowy ośrodek dyspozycyjno-kierow niczy i ideał osobowości. W tej to drugiej fazie instynktu rozwojowego rodzi się osobowość. W tej też fazie znajdują się owi budzący podziw ludzie, których psychika w brew jak gdyby słabnącem u i obum ierającem u ciału wciąż w ykazuje w ielką żywotność i rozw ija się. Otóż nie każdem u człow iekowi dany jest in sty n k t rozw o jow y w pełnym w ym iarze (podobnie m a się rzecz np. z tale n tem muzycznym). Niedorozwinięci umysłowo (idioci, debile, im becyle) i psychopaci (niedorozw inięci w zakresie uczuć moraln y ch i społecznych) nie posiadają go naw et w stopniu um ożliw iającym pełny rozw ój biologiczny. I ten fa k t nierów nom iernego wyposażenia daje jak to zdaje się w ynikać z pracy D. zasadniczą odpowiedź na pytanie, dlaczego nie każdy człow iek staje się osobowością. Rzecz jasna, pew ną rolę w rozw oju osobowości odgryw ają
4 7 6 K S. F R A N C IS Z E K L E Ś N IA K [ 1 8 ] poza zam ierzonym oddziaływ aniem w ychow aw czym także w a runki rodzinne, społeczne, gospodarcze, polityczne i in n e 22. P rzy czym rola ta jest ty m znaczniejsza, im m niej jest uk ształtow ana osobowość. W okresie w stępnej fazy rozw oju osobowości np. bardzo trudne w arunki zew nętrzne mogą na,wet spowodować schorzenia psychiczne czy cofnięcie się na niższy poziom in teg racji pierw otnej, a przy n ajm n iej osłabić tw ó r czość, spontaniczność i w ogóle proces d ezintegracji pozytyw nej 23. Tylko u jednostek szczególnie bogato wyposażonych w instynkt rozwojowy trudności zew nętrzne stają się bodźcem do w szechstronnego i przyspieszonego rozw oju psychicznego. * * * Gdyby chodziło o jak najbardziej syntetyczne spojrzenie na teorię dezintegracji pozytyw nej, m ożna by ją u jąć w n astęp u jących p unktach. 22 N awet najliberalniejsze i najdogodniejsze w arunki pow iada D. sam e w sobie nié zdynam izują osobników bez silnego podłoża, czasem naw et m ogą opóźnić czy uśpić proces dezintegracji. Dz. cyt. 134. 23 p rzez tru d n e w arunki rozum ie tu A utor to wszystko, co przeszkadza osobnikowi w realizacji jegcÿ indyw idualnego rozwoju. Będzie to więc z jednej strony w szelki przym us (filozoficzny, światopoglądowy, m oralny, religijny, naukow y, społeczny i każdy inny), a z drugiej atm osfera społecznego rozkładu, m arazm u i bezideowości. Będzie to dalej zarówno nędza m aterialn a (wiąże się z nią b rak czasu na odpoczynek, sam otność, zastanow ienie się nad sobą, i brak sił potrzebnych do pracy nad rozw ojem w rodzonych dyspozycji) jak i nadm ierny dobrobyt. Ten ostatni może prowadzić do jednostronnego rozw oju lub do kw ietyzm u. W szelkie gw ałtow ne przejście od dobrobytu do nędzy, a tym bardziej od nędzy do dobrobytu, w yw ołując zachw ianie rów now agi biopsychicznej osłabia w szechstronność i tem po rozwoju. Rozkład pożycia m ałżeńskiego i rodzinnego to także przeszkoda, i to jedna z w iększych, w rozw oju jednostki. Za najbardziej sprzyjające w arunki uw aża D. w arunki średnio trudne. A więc w arunki, w których byłby pew ien dobrobyt i zarazem w iele potrzeb z tru d em tylko zaspakajanych, pew na sw oboda i zarazem pew ien przym us, harm o n ijn e życie m ałżeńskie i rodzinne z je d nej, a z drugiej ustaw iczna potrzeba znacznego w ysiłku, czas w y pełniony pracą, ale nie ta k całkowicie, by nie było możności zregenerow ania sił poprzez odpoczynek.
[ 1 9 ] O D E Z IN T E G R A C JI P O Z Y T Y W N E J 4 7 7 1. Rozwój psychiczny człow ieka m oże i pow inien dokonyw ać się poprzez całe jego życie. 2. Istoita tego rozw oju polega n a przede w szystkim jakościow ych a następnie ilościowych przekształceniach psychicznych, (w tórnie także som atycznych). 3. Punktem docelowym rozw oju jest indyw idualnie pojęta pełnia człow ieczeństw a (osobowość). 4. P ełn ia człow ieczeństw a oznacza rozw arcie i uw rażliw ien ie intelek tu aln e, m oralne, religijne, społeczne i estetyczne, zharm onizowanie i zjednoczenie w ew nętrzne oraz świadomą co do m etod i celu pracę samowychowawczą. 5. Rozwój uw arunkow any jest odpowiednim wrodzonym i odziedziczonym w yposażeniem psychicznym (dostatecznie wysoki poziom inteligencji, znaczna dynam ika, bogate życie uczuciowe; instynkt rozwojowy). U trudniają go lub p rzyspieszają w a ru n k i zew nętrzne, w jakich danej je d nostce w ypadło żyć. 6. Sam proces rozw oju polega na rozbiciu starej stru k tu ry psychicznej, na sublim acji, poszerzeniu i przebudowie poszczególnych jej elem entów, oraz na ukształtow aniu się now ej spoistej s tru k tu ry; jest to rozw ój jakościow y. D alsze udoskonalanie scalonej na nowo psychiki je st rozw ojem ilościowym. 7. Rozwój dokonuje się z zasady poprzez nierównowagę i nadpobudliw ość psychiczną, niekiedy także poprzez n e r wice, psychonerw ice i psychozy. * * * Przechodząc do zagadnienia przydatności teorii dezintegracji pozytyw nej dla duszpasterza i m oralisty, należy zauważyć, że teoria ta nie jest jeszcze zarówno w całości jak i w swych częściach naukowo potwierdzona, że i sam A utor dopuszcza w niej realn ą możliwość błędów, że w reszcie pow stała ona niezależnie od aktualnych czy w ogóle potrzeb duszpasterstw a, a jej tw órca nie zajm uje się ex professo etyką. Dlatego też w łaściw a postaw a duszpasterza i m oralisty wobec niej jest
4 7 8 K S. F R A N C IS Z E K L E Ś N IA K [20] podstawą krytyczną w szerokim tego słowa znaczeniu, tzn. postaw ą pozw alającą na dostrzeganie w pełni zarów no negatyw ów jak i pozytywów. Czy teoria Dąbrowskiego posiada w obecnym jej stadium duszpasterskie pozytyw y? W ydaje się, że posiada. Przede w szystkim zajm u je się ona m. in. zagadnieniem rozw oju re ligijnego i m oralnego jednostki i grupy oraz wychowaniem i samowychowaniem i z tej racji może budzić zainteresow anie duszpasterza. Ponadto ukazuje ona w nowym św ietle niektóre ogólne i bardziej szczegółowe problem y duszpasterskie. N a św ietlenie to, choćby naw et nie w ydało się w pełni słuszne, może pomóc duszpasterzow i w tw órczym ustosunkow aniu się do trapiących go spraw. Jed n y m z najbardziej podstaw ow ych problem ów d u szpasterstwa jest rozwój religijny i m oralny w iernych. Problem ten rozw iązują duszpasterze, nauczając praw d relig ijn y ch i m oralnych, zachęcając do kontaktu z Bogiem poprzez m odlitwę i sakram enty oraz do wyzbycia się wad i inabycia cnót. Otóż w edług teorii D. rzeczyw isty rozwój relig ijn y i m oralny dokonuje się równolegle z rozwojem intelektualnym, społecznym i estetycznym 24. W yizolowany rozwój religijny i mor'alny jest rozwojem pozornym. W ynikałoby stąd, że duszpasterz w inien starać się w ram ach swego duszpasterskiego oddziaływania i w łaśnie ze w zględu na postęp relig ijn o-m o raln y w iernych 24 Przez rozwój in telek tu aln y rozum ie się tu nabyw anie takich w łaściwości, jak zdolność poznaw ania siebie, sam odzielność sądów w sensie niezależności od sugestii otoczenia i w ew nętrznych m echanizm ów ste reotypow ych, szerokie horyzonty w m yśleniu i zdolność w ielostronnego trak to w a n ia rzeczywistości. Rozwój ten nie m usi iść w parze z w ysokim w ykształceniem. Przyw iązanie do rodziny, środow iska, narodu, syntonia i w spółdziałanie z otoczeniem z jednej strony, a z drugiej zdolność p rzeciw staw iania się jego złym m oralnie tendencjom, dążenie do doskonalenia in nych, poczucie odpow iedzialności za grupę, do której się należy są w artościam i, których zdobywanie, poszerzanie i pogłębianie stanow i istotę rozw oju społecznego. Rozwój estetyczny polega na coraz szerszym i głębszym uw rażliw ieniu na piękno.
[21] O D E Z IN T E G R A C JI P O Z Y T Y W N E J 479 o ich w szechstronny rozw ój psychiczny, o poszerzenie, zasadniczą przebudow ę i zharm onizow anie ich s tr u k tu r psychicznych, o wdrożenie do w szechstronnej pracy samowychowawczej. Inaczej mówiąc, działalność duszpasterza w inna zawierać dużo elem en tu wychow aw czego. Słuszność tego p o stu la tu życie raczej potwierdza. Spotykam y przecież wieliu katolików, którzy praktykują i przejaw iają względnie wysoki poziom mora ln y tylko w e w cześniejszych okresach swego życia. W zm ienionych w aru n k ach bytow ania (np. w czasie w ojny, po p rze j ściu ze wsi do m iasta, po uniezależnieniu się od wpływów środowiska rodzinnego) obojętnieją oni religijnie i nader łatw o schodzą n a niższy poziom m oralny. W św ietle teorii D. u w y raźn iają się też w p raktyce duszpasterskiej pewne przeakcentow ania. Zakłada się mianowicie m niej lub więcej świadomie, że człowiek jeżeli zechce, może dobrze postępować. Zasada ta słuszna, gdy chodzi o człowieka w ogóle, budzi pewne wątpliwości w odniesieniu do człowieka konkretnego. W łaśnie doświadczenie duszpasterskie wykazuje, że hom oseksualiście nie u d aje się popraw a, chociaż rzeczywiście chce się poprawić, że człowiek znerwicowany nie zawsze m a siły na zm ianę swego postępowania, chociaż widzi cały jego bezsens, śmieszność i szkodliwość. Zapew ne, hom oseksualista i n e u ro ty k to ludzie w pew nym sensie anorm alni, ale przecież duszpasterstw o pow inno i ich obejm ow ać sw ym skutecznym zasięgiem. Spraw a w ygląda o tyle poważniej, że jak w ykazują wypowiedzi kom petentnych procent tzw. ludzi norm alnych (nie w ykazujących zaburzeń psychicznych i n e r wowych) jest we współczesnych społeczeństwach raczej nikły 25. W ynikałaby stąd konieczność pew nego p rzestaw ienia się duszp asterstw a, jakiegoś przejścia z postaw y jeżeli zechce, będzie dobrze postępow ał 26 na postawę: jeżeli m u skutecznie pomoże się, będzie dobrze postępow ał. 25 Por. K. D ąbrow ski, H igiena psychiczna, 147. 26 W arto tu przytoczyć wypowiedź protestanckiego psychologa religii, G ruehna. W ir haben verschiedenste Form en innerer W andlungen im R ahm en der Fröm m igkeit kennen gelernt. W ir sahen zugleich, dass der V organg d er W andlung keinsesw egs w illkürlich erzw ungen w erden
4 8 0 K S. F R A N C IS Z E K L E Ś N IA K [22] W ydaje się, iż pierw sza z tych postaw jest w ynikiem z jed nej strony nie pełnej interp retacji czy dedukcji z owej praw dy, że człowiek składa się z duszy i ciała, a z drugiej kwietystycznego przekonania o wszechmocy ła s k i27. Zapom ina się w praktycznym działaniu, że człow iek jest m im o dualistycznego charakteru swej n a tu ry jednością psychosomatyczną, że istnieje ścisły1związek funkcjonalny między jego wolą a jego in sty n k tam i28, że gratia supponit naturam, że zatem pomoc w uporządkow aniu n a tu ry a zwłaszcza w przekształcaniu insty nktów m oże być podstaw ą silnej i dobrej woli oraz w a ru n kiem skutecznego działania łaski. Jednakże zarysow ana pow yżej zm iana postaw y d u szpasterskiej i w pew nym stopniu m etod działania jest możliwa w y d a je się tylko przy pew nym m inim um w iedzy psychologicznej, lekarskiej, pedagogicznej i socjologicznej wśród ogółu duszpasterzy i przy docenianiu przez nich w spółpracy z psychologiem, lekarzem i socjologiem. Z konfrontacji teorii D. ze współczesnym duszpasterstw em w y n ik a jeszcze jedna sugestia n a tu ry ogólnej. Duszpasterstw o obecnych czasów coraz bardziej przestaw ia się z oddziaływania masowego na oddziaływanie indyw idualne. Tendencja ta o tyle pomyślna, że daje możność uwzględnienia tak bardzo odm iennych potrzeb (uw arunkow anych płcią, w iekiem, w ykształceniem, m entalnością, stanem, zawodem, typem psychologicznym, poziom em m oralnym, dziedzicznością, w y chowaniem, trudnościam i, załamaniami, urazam i i innym i czynnikam i) poszczególnych w iernych i że w skutek tego w poważkann: niem and ist in der Laige, sich selber zu bekehren, auch w enn er es tausendm al wollte. D aher sind jene plum pen Predigten, w ie m an sie in gewissen G em einschaften im m er w ieder zu hören bekom m t, sinnlos und gefährlich: bekehre dich!, w erde ein neuer M ensch! u. a. Solche A ufforderung ist genau so w idersinnig, als w ollte m an von einem fünfjährigen K inde verlangen: schreibe einen B riefl. Dz. cyt. 168. 27 Por. ks. J. P astuszka, Psychologia ogólna, L ublin 1961, 343. 28 D la niejednego duszpasterza szczytow ym osiągnięciem jest p rzy stępow anie w iernych do sakram entów św iętych i ich częsty udział w n a bożeństw ach. Przebudow ę w ew nętrzną w iernych pozostaw iają oni ich dobrej w oli i działaniu łaski.
[ 2 3 ] O D E Z IN T E G R A C JI P O Z Y T Y W N E J 4 8 1 nym stopniu chroni przed bezpłodnym a niekiedy n aw et destruktyw nym m oralizatorstw em 29. W łaśnie to dostrzeżenie w konkretnym człowieku czegoś więcej niż wspólnej w szystkim ludziom n a tu ry daje duszp asterstw u indyw idualnem u pow ażne szanse powodzenia. Jednakże duszpasterstw o indyw i d u aln e nie posiada jeszcze w y d a je się w łasnych, adekw atnych m etod działania, ani też nie zdaje sobie jasno spraw y z najbliższego celu, który m a osiągnąć. W tych trudnościach teoria dezintegracji pozytyw nej odpowiednio w ykorzystana i adoptow ana mogłaby być znaczną pomocą. W jej świetle dość w yraźnie zarysow uje się zarów no cel jak i m etody d uszpasterstwa indywidualnego. Tym celem byłoby zniszczenie starego człowieka i ukształtow anie nowego, podatnego na działanie łaski i zdolnego do skutecznej pracy sam ow ychow aw czej. Metody zaś polegałyby na zapoczątkowaniu i pogłębianiu procesu dezintegracji oraz procesu in te g rac ji w tó rn ej na w yższym poziomie. Znaczy to że w zależności od konkretnych potrzeb duszpasterz będzie budził i pogłębiał w danym w iernym takie siły, jak zaniepokojenia sobą, poczucie niższości wobec innych i wobec siebie, poczucie wstydu, w iny i grzechu, a następnie takie dynam izm y jak przedm iot podm iot w sobie, czynnik trzeci, ośrodek dyspozycyjno-kierow niczy na w yższym poziomie, ideał osobowościowy, zdolność autofrustracji i autopsychoterapii. O ddziaływ anie pow inno trw ać ta k długo, aż zostanie rozbita stru k tu ra psychiczna zintegrow ana na niskim pod względem m oralnym poziomie (stary człowiek, pełen wad i nie podatny czy mało podatny na działanie łaski) i powstanie stru k tu ra nowa, zintegrow ana na wyższym poziomie, (nowy, silny duchowo, uw rażliw iony na cnotę i podatny na działanie łaski człowiek). Z tą chwilą katolik da sobie w zasadzie już sam radę ze swym rozwojem religijno-m oralnym, a pomoc kapłana będzie m u niem al wyłącznie potrzebna w zakresie szafarstw a sakram entam i, więcej sam będzie mógł służyć pomocą kapłanow i w jego duszpasterskich w ysiłkach. 29 Zob. ks. F. L eśniak, Psychologia i higiena psychiczna w duszpasterstw ie, życiu w ew nętrznym i w ychow aniu m oralnym, Homo Dei (1962), 248 ns. 31 S tu d ia T h e o lo g ic a