Do Słoneczka nie tylko po mleko i chleb data aktualizacji: 2014.03.05 Sklepy Słoneczko w Sulechowie i Bojadłach, choć nie działają w dużych ośrodkach, mają wymagających klientów, którzy nie zadowolą się jedynie tanim mlekiem, masłem czy chlebem. Oprócz podstawowych produktów, na półkach można tam znaleźć dużo bardziej wyszukany asortyment na czele z pysznymi wędlinami z lokalnych masarni, zawsze świeżymi owocami, czy szparagami z zaprzyjaźnionego gospodarstwa. Anna Tytuła, kierowniczka sklepu sieci Słoneczko w Sulechowie nieopodal Zielonej Góry zawsze lubiła swoją pracę. Nawet w czasach, gdy była zatrudniona w gminnej spółdzielni i klienci oczekiwali głównie podstawowych produktów, potrafiła sprowadzić np. bakłażany, bo pięknie wyglądają i z pewnością chętny na zakup się znajdzie Podobnie było później, gdy w tym samym lokalu kierowała sklepem Chaty Polskiej i tak jest obecnie, kiedy prowadzi Słoneczko. Staram się, aby były tu produkty, których w innych sklepach w Sulechowie się nie uświadczy, a jeśli już to w o wiele wyższych cenach. Nawiązaliśmy np. kontakt z producentem szparagów, prowadzącym plantację kilka kilometrów stąd i eksportującym je do Niemiec. Efekt? Mamy najlepsze i najtańsze szparagi w okolicy. Tylko czekamy na sezon rabowania (tak nazywa się zbiory tych warzyw red.), aby dostarczyć je naszym klientom opowiada Anna Tytuła. Czekają na rabowanie
Dzięki zaangażowaniu 13 osobowej załogi sulechowskie Słoneczko świetnie daje sobie radę na trudnym lokalnym rynku. A konkurencja jest tu spora: dyskonty trzech największych sieci, do tego supermarkety (m.in. EKO) wiele sklepów prywatnych. A lokalna społeczność niespecjalnie zasobna wszystkie większe przedsiębiorstwa padły, tylko fabryka wełny mineralnej Rockwool w pobliskich Cigacicach pozostaje znaczącym pracodawcą. Klienta trzeba więc kusić, i to zarówno ceną, jak i ofertą, bo samo niezłe położenie sklepu przy głównej drodze nie wystarczy. Dlatego w sulechowskim Słoneczku znaleźć można aż 8500 produktów, oferowanych na powierzchni handlowej 290 mkw. Ale nie tylko ilość się liczy. Dlatego codzienne dostawy warzyw i owoców zapewnia lokalna firma Karbo z Nowej Wsi koło Zbąszynia, zaś mięso i wędliny lubuskie firmy Artek i Adam. Są oczywiście także ogólnopolscy potentaci, jak Sokołów. Ważne są również dostawy pieczywa od czterech miejscowych piekarni. Doskonale układa się nam współpraca z centralą sieci w Zielonej Górze. Dostawy z Bać Polu, czy Marspolu (Słoneczko jest częścią Grupy Bać Pol red.) są tak pomyślane, aby uwzględniać lokalne potrzeby. Także planowane centralnie promocje biorą pod uwagę nasze sugestie, a tym samym potrzeby klientów. Nie mówiąc już o tym, że niektóre działania promocyjne przygotowujemy samodzielnie tylko u nas można było w ostatnich dniach kupić ćwiartkę kurczaka po 3,99 zł za kilogram kontynuuje Anna Tytuła. Dla sklepu dużym bonusem jest fakt, że Sulechów stanowi lokalne centrum edukacyjne. Działają tu szkoły podstawowe, gimnazja, licea, technikum i zawodówki, a nawet wyższa szkoła zawodowa ogrodnictwa. Tak więc klientami Słoneczka są nie tylko osoby czynne zawodowo oraz emeryci, jak to bywa w wielu tego typu miejscowościach, ale i niemała grupa młodzieży. To atut, na który nie może liczyć bratni sklep w położonych nieopodal Bojadłach. Sposób na marudnych klientów W oddalonych od Sulechowa o 20 kilometrów Bojadłach sieć Słoneczko prowadzi inną własną placówkę handlową. Sklep w zasadzie nie ma konkurencji, ale działa na jeszcze mniejszym i uboższym rynku nieduża wieś z siedzibą gminy liczy zaledwie kilka tysięcy mieszkańców. Miejscowe Słoneczko ma powierzchnię zbliżoną do tego w Sulechowie, zaś ofertę o 1500 SKU szerszą. Kierująca tą placówką od niedawna Monika Paluch podkreśla, że najważniejsze jest, aby klienci byli zadowoleni, bo inaczej załoga ma ciężkie życie. Tutejsi wypatrzą każdy błąd, każdą niedoróbkę, nawet minimalną zmianę cen. Wbrew pozorom, gdy sklep nie ma konkurencji, w takiej okolicy jak nasza musi być prowadzony perfekcyjnie. Inaczej klienci są marudni. Trzeba także pamiętać o tym, że prawie każdy ma samochód i po zakupy może pojechać do pobliskiej Zielonej Góry, Sulechowa czy Konotopy. Nam udało się zbudować taką pozycję sklepu na lokalnym rynku, że ludzie chętnie do nas wracają opowiada Monika Paluch. Słoneczko w Bojadłach korzysta z podobnych źródeł zaopatrzenia, jak to z Sulechowa. Oba sklepy oferują także produkty marki własnej Lubię, wytwarzanej wspólnie przez Bać Pol, Piotra i Pawła oraz sieć Topaz. Jak twierdzą kierowniczki, z dużym sukcesem. Sklep w Bojadłach musi jednak podejmować więcej samodzielnych działań, mających na celu utrzymanie klientów. Dlatego rozmaite konkursy, w których można wygrać bony na zakupy, są tu na porządku dziennym. Te działania, w połączeniu z programem lojalnościowym, przynoszą efekty: mimo trudnej sytuacji rynkowej, w obu placówkach obroty utrzymują się na wysokim poziomie.
Tekst i zdjęcia Witold Nartowski Źródło: https://www.wiadomoscihandlowe.pl/artykuly/do-sloneczka-nie-tylko-po-mleko-i-chleb,1432