Poznańską Almę pracownicy traktują jak swoją data aktualizacji: 2016.05.18 Rozpoczynamy prezentację sklepów zabiegających o tytuł Market Roku 2016. Pierwszego kandydata, Almę działającą na trudnym poznańskim rynku, odwiedza nawet dwa razy więcej klientów niż inne placówki tej sieci. Czy dlatego, że to jedyny sklep krakowskiego operatora w tym mieście? Liczba kupujących robi tym większe wrażenie, że Alma mieści się w poznańskim Starym Browarze, gdzie działa także Piotr i Paweł. To trudna konkurencja, bo ten szyld wywodzi się z Poznania i jest tu doskonale znany. Poza tym oni byli pierwsi przyznaje kierująca placówką Izabela Olesińska. Nieczęsto zdarza się, by w jednej galerii działało dwóch dużych operatorów spożywczych. W otwartym w 2003 roku Starym Browarze początkowo był nim tylko Piotr i Paweł. Alma weszła dopiero cztery lata później. W Warszawie, we Wrocławiu czy w Gdańsku Alma ma po kilka sklepów. W Poznaniu jesteśmy jedyną placówką sieci, sami musimy walczyć o klienta opisuje nasza rozmówczyni. I uczciwie przyznaje, że chodzi podglądać konkurencję, która robi to samo. Koniak za 5000 zł Alma w Starym Browarze największą sprzedaż notuje w piątki oraz w weekendy. Taka jest specyfika sklepu w galerii handlowej. Ale dzięki temu, że sklep znajduje się w ścisłym centrum, pomiędzy
Starym Miastem a dworcem kolejowym, w Starym Browarze jest zawsze sporo ludzi. Przez większość miesięcy odwiedzają nas turyści, a podczas roku akademickiego na drobne zakupy przychodzą studenci i pracownicy naukowi. Mamy całkiem dobry średni koszyk zakupowy mówi Izabela Olesińska. Co nie znaczy, że w sklepie brak spektakularnych transakcji. Ostatnio w sylwestra znalazł się chętny na koniak za 5000 zł. Taka sama butelka sprzedała się tydzień wcześniej przed świętami. Rekordowy zakup koniak za 9999 zł został dokonany na Boże Narodzenie dwa lata temu. Trafiła się też klientka, która zamówiła kosz prezentowy za 1500 zł. Średnia wartość koszy, jakie najczęściej wybierają klienci tej Almy, jest dziesięciokrotnie niższa. Urodzona handlara Pani Olesińska z handlem związana jest przez blisko dwie trzecie życia, zaczynała, pracując dorywczo po szkole w sklepach. Nie widzę się w żadnej innej branży, jestem urodzoną handlarą śmieje się. Uśmiechnięta, komunikatywna, szybko łapie kontakt z ludźmi. Stałym klientom podała numer telefonu komórkowego. Czasem dzwonią i dopytują, kiedy będzie jakaś nowość lub zamówiony wcześniej asortyment. W pracy pani Izabela spędza po 10 godzin i więcej. Nikt mnie tu nie trzyma siłą, mam zaufaną załogę zastępców i kierowniczek, mogłabym wyjść o 14 i nic by się nie stało. Ale traktuje ten sklep jak własny, a wiadomo, zawsze znajdzie się coś do poprawienia uzasadnia. Sporo czasu spędza w sali sprzedaży: Jak trzeba coś sprowadzić na życzenie, stanę na głowie, by to zdobyć. Ludzie to doceniają, a niektórych produktów nie kupią nigdzie indziej w Poznaniu opowiada pani Olesińska. Do takich należą m.in. sery. Tu prowadzą drogi koneserów Mamy największy wybór importowanych serów w mieście. Wymagający klient, smakosz, prędzej czy później trafi do naszego działu z nabiałem uśmiecha się Izabela Olesińska. Można tam kupić np. sprowadzany z Włoch ser Pecorino z truflami (200 zł/kg), po który regularnie przychodzi grono stałych klientów. W ofercie poznańskiej Almy jest ponad 250 indeksów serów na wagę kozich, owczych i pleśniowych. Świeżego sera Pecorino z Toskanii, po 70 z/kg, delikatesy sprzedają nawet 15 kg tygodniowo. Duży wybór nie przekłada się automatycznie na sprzedaż, jest tak zwłaszcza w przypadku drogich produktów. Na stoisku z serami pracują pasjonaci z ogromną wiedzą o produktach. Każdemu potrafią doradzić. Podobnie jest przy winach, gdzie pracownicy toczą z klientami dyskusje, których nie powstydziliby się sommelierzy przekonuje pani Izabela. Osoby z tych działów regularnie jeżdżą na szkolenia, także zagraniczne. Sprzedawcy ze stoisk serwisowych pomagają sobie nawzajem gdy np. klient prosi o pomoc w skomponowaniu deski serów, ekspedientka sugeruje od razu wizytę w dziale z winami (ponad 500 indeksów). Najczęściej wybierane są trunki w przedziale 30-50 zł, ale Alma oferuje i takie po 1000 zł. Sprzedawcy tego działu znają tak dobrze stałych klientów, że biorą pod uwagę ich gusta podczas składania zamówień. Profesorowie lubią panią Beatę Dzięki fachowej obsłudze sery i wędliny odpowiadają w poznańskiej Almie w sumie za blisko 30 proc. sprzedaży. W dziale Krakowski Kredens pracuje pani Beata, która o sprzedawanym asortymencie i sposobach produkcji wędlin wie wszystko. Nieraz widziałam, jak profesorowie z pobliskich uczelni przepuszczali innych w kolejce, bo chcieli być przez nią obsłużeni opisuje dyrektor Almy. Ekspedientka decyduje, co ma być zamówione i jak wyeksponowane. Jak czegoś zabraknie, bo np. zmniejszę zaproponowane przez nią zamówienie, to potem przyjdzie z awanturą. Ona traktuje to stoisko jak swoją własność. I pani na to pozwala? Tak, skoro to jej sposób pracy. Bronią ją wyniki nasz Krakowski Kredens ma jedne z najlepszych obrotów w całej Polsce. Pani Izabela daje pracownikom swobodę działania, a także sprawdza nowe rozwiązania. Ostatnio zadbała o rozwinięcie działu świeżych ryb, co przyciągnęło do Almy kolejnych stałych klientów.
Popularnością cieszy się inny autorski pomysł sprzedaż bakalii na wagę w dziale z warzywami i owocami. W lutym skróciliśmy wszystkie regały, by mieć więcej miejsca na ekspozycję hitów sprzedażowych. I od marca ich sprzedaż rośnie. Wszystko idzie dobrze, a ja tu jestem na swoim miejscu kończy Izabela Olesińska. Ekspedienci w dziale alkoholowym to pasjonaci z ogromną wiedzą, którzy potrafią skutecznie zarekomendować koniak za 9999 zł (pierwszy z lewej)
Kocham handel, tak zostałam wychowana. Dla mnie to sposób na życie przekonuje dyrektor Almy w Poznaniu Izabela Olesińska Oczko w głowie poznańskiej Almy stoisko z największym wyborem importowanych serów w mieście
Średnio 1700 klientów dziennie to wynik, którego naszemu kandydatowi może pozazdrościć większość sklepów W Humidor Walk In przechowuje się cygara i cygaretki temperatura i wilgotność powietrza są tu odpowiednie. Takim pomieszczeniem dysponuje tylko kilka placówek operatora Źródło: https://www.wiadomoscihandlowe.pl/artykuly/poznanska-alme-pracownicy-traktuja-jak-swoja,6880