ISSN 1734-9923. Redaktor naczelna Renata Ziemińska (Uniwersytet Szczeciński)



Podobne dokumenty
ESEJ. Analiza i Egzystencja 21 (2013) ISSN

Pomyślny los, o traf szczęśliwy. W takim znaczeniu, i tylko w takim, przysłowie mówi o szczęściu, że łut jego więcej wart niż funt rozumu.

Koncepcja etyki E. Levinasa

ŚWIATOPOGLĄD NEW AGE

MIND-BODY PROBLEM. i nowe nadzieje dla chrześcijańskiej antropologii

Filozofia, Pedagogika, Wykład I - Miejsce filozofii wśród innych nauk

JAK ROZPOCZĄĆ WYPRACOWANIE? na wstępie powinniśmy scharakteryzować osobę mówiącą w wierszu - jest nią

Zatem może wyjaśnijmy sobie na czym polega różnica między człowiekiem świadomym, a Świadomym.

MĄDROŚCI NIEPRZEMIJAJĄCE

Immanuel Kant: Fragmenty dzieł Uzasadnienie metafizyki moralności

Anna Czyrska ŚMIERĆ MIŁOŚCI, CZYLI (ANTY) PORADNIK O TYM, DLACZEGO BOIMY SIĘ KOCHAĆ

Ekonomiczny Uniwersytet Dziecięcy

Zdzisława Piątek. o śmierci. seksie. i metodzie in vitro. universitas

Rozwój ku pełni człowieczeństwa w nauczaniu Papieża Jana Pawła II

Elementy filozofii i metodologii INFORMATYKI

Efekty kształcenia dla kierunku studiów Etyka prowadzonego w Instytucie Filozofii UJ. Studia pierwszego stopnia profil ogólnoakademicki

EFEKTY KSZTAŁCENIA DLA KIERUNKU STUDIÓW FILOZOFIA. I. Umiejscowienie kierunku w obszarze/obszarach kształcenia wraz z uzasadnieniem:

Najpiękniejszy dar. Miłość jest najpiękniejszym darem, jaki Bóg wlał w nasze serca

POCZUCIE TOŻSAMOŚCI W KONTEKŚCIE SPOŁECZNOŚCI NARODOWO - PAŃSTWOWEJ

IMMANUEL KANT ETYKA DEONTOLOGICZNA

Odzyskajcie kontrolę nad swoim losem

MIŚ I KREDKA Newsletter Przedszkola Nr 110

Kościół Boży w Chrystusie PODSTAWA PROGRAMOWA DLA SZKÓŁ PONADPODSTAWOWYCH

LEKCJA 111 Powtórzenie poranne i wieczorne:

Boże spojrzenie na człowieka 1

Filozofia człowieka. Fakt ludzki i jego filozoficzne interpretacje

Egzamin maturalny na poziomie. i właściwie je uzasadnić?

WYMAGANIA EDUKACYJNE Z JĘZYKA POLSKIEGO - OCENIANIE BIEŻĄCE, SEMESTRALNE I ROCZNE (2015/2016)

Rozwój emocjonalny i społeczny. Paula Ulrych Beata Tokarewicz

ZAŁOŻENIA TEORETYCZNE Na skrzydłach przyjaźni czyli o relacjach.

Johann Gottlieb Fichte

Józef Augustyn SJ INTEGRACJA SEKSUALNA PRZEWODNIK. w poznawaniu i kształtowaniu własnej seksualności

POWTÓRZENIE IV LEKCJE

Żałoba i strata. Paulina Wróbel Instytut Psychologii UJ

RADOŚĆ W MYŚLI ŚW. TOMASZA Z AKWINU NAUKOWE TOWARZYSTWO TOMISTYCZNE 5 GRUDNIA 2018 DR HAB. MAGDALENA PŁOTKA

Wiek XVIII wiek oświecenia, wiek rozumu. Sapere aude! Miej odwagę posługiwać się swym własnym rozumem tak oto brzmi hasło oświecenia (I. Kant).

KSIĘGA URANTII BIBLIA 2.0

Drama i Psychodrama - podstawowe pojęcia. Copyright by Danuta Anna Michałowska

Jesper Juul. Zamiast wychowania O sile relacji z dzieckiem

Filozofia, Germanistyka, Wykład IX - Immanuel Kant

Na skraju nocy & Jarosław Bloch Rok udostępnienia: 1994

Nikt z nas nie jest przygotowany na starość Starość na ogół zaskakuje człowieka Różnie sobie z nią radzimy Jest najbardziej zindywidualizowanym

Naukowiec Web 2.0. Marek Szepski Krakowska Akademia

Osiągnięcia edukacyjne dla dzieci z oddziału przedszkolnego na rok szkolny 2014/2015 Oczekiwane efekty aktywności społecznej dziecka

EGZAMIN MATURALNY 2010 FILOZOFIA

WSTĘP. Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 10, 30).

KONCEPCJA PRACY MIEJSKIEGO PRZEDSZKOLA NR 59 KATOWICE

Składa się on z czterech elementów:

Filozofia wyobraźni Karola Libelta Dr Magdalena Płotka

PROJEKT SOCJALNY UZALEŻNIENIOM. Realizatorzy: Anna Osiewicz Aleksandra Zaborska Joanna Krzemińska Alicja Kowalska Joanna Trytek

Świat pozbawiony piękna ogrodów byłby uboższy

Rodzaje argumentów za istnieniem Boga

O argumentach sceptyckich w filozofii

Jakość życia w perspektywie pedagogicznej

KATARZYNA POPICIU WYDAWNICTWO WAM

WARSZTATY pociag j do jezyka j. dzień 1

Filozofia, Germanistyka, Wykład I - Wprowadzenie.

EFEKTY KSZTAŁCENIA DLA KIERUNKU PSYCHOLOGIA JEDNOLITE STUDIA MAGISTERSKIE PROFIL OGÓLNOAKADEMICKI

4) praktyczne opanowanie umiejętności ogólnych i specjalistycznych, których wpojenie należy do celów nauczania przewidzianych programem nauczania,

Rewolta egzystencjalna. Søren Kierkegaard i Friedrich Nietzsche

określone Uchwałą Senatu Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego Nr 156/2012/2013

Koncepcja Opatrzności w Platońskim Timajosie

ZADANIA EDUKACJI ELEMENTARNEJ

KLASYCZNA KONCEPCJA RELIGII

KULTUROTWÓRCZA ROLA BIBLII

Modułowe efekty kształcenia. BUDDYZM JAKO RELIGIA ŚWIATOWA 15 WY + 15 KW 3 ECTS Egzamin

Czym jest religia i czy filozofia może ją badać. Problem wiary, rozumu i logiki Definicja religii

Profesora Mieczysława Gogacza ujęcie etyki. Dawid Lipski Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego

MICHEL DE MONTAIGNE ( )

Dziecko. autystyczne. Prawdziwa opowieść o Maciusiu

Czy kryzys ma sens? Psycholog Konsultant dowódcy ds. profilaktyki psychologicznej Magdalena Michalak - Mierczak

Wymagania edukacyjne

Filozofia I stopień. Dokumentacja dotycząca opisu efektów kształcenia dla programu kształcenia dla kierunku Filozofia dla I stopnia studiów

Filozofia, ISE, Wykład X - Filozofia średniowieczna.

Duchowe owoce Medytacji Chrześcijańskiej

nego wysiłku w rozwiązywaniu dalszych niewiadomych. To, co dzisiaj jest jeszcze okryte tajemnicą, jutro może nią już nie być. Poszukiwanie nowych

Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna ul. Dr. Józefa Rostka Bytom tel; ,

SPIS TREŚCI. Za czym tęsknię? Jak znajdę szczęście?

WSHiG Karta przedmiotu/sylabus

Sprawcy i ofiary. Psychodynamika rozszczepienia sprawca-ofiara. Warszawa 13 lipca

Filozofia, ISE, Wykład V - Filozofia Eleatów.

Wyznaczanie kierunku. Krzysztof Markowski

EGZAMIN MATURALNY 2012 FILOZOFIA

PROGRAM STUDIÓW WYŻSZYCH ROZPOCZYNAJĄCYCH SIĘ W ROKU AKADEMICKIM 2014/2015 FILOZOFIA. data zatwierdzenia przez Radę Wydziału. kod programu studiów

KULTURA JAKO ZMIENNA WEWNĘTRZNA. związek efektywności i kultury organizacyjnej

EGZAMIN MATURALNY Z FILOZOFII MAJ 2014 POZIOM ROZSZERZONY. Czas pracy: 180 minut. Liczba punktów do uzyskania: 50 WPISUJE ZDAJĄCY

Studium biblijne numer 12. Prawdziwa religia. Andreas Matuszak. InspiredBooks

DEPRESJA ASPEKT PSYCHOTERAPEUTYCZNY MGR EWA KOZIATEK. Członek Sekcji Naukowej Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego WZLP Olsztyn

Społeczne aspekty kultury

Filozofia, Historia, Wykład IX - Filozofia Kartezjusza

Religijność w psychoterapii. Tomasz Wyrzykowski

SEMINARIUM ODNOWY W DUCHU ŚWIĘTYM

facebook/appliedanthropologykul

EGZAMIN MATURALNY W ROKU SZKOLNYM 2014/2015

116. Czy są Duchy, które wiecznie pozostaną na niższych stopniach rozwoju?

Program nauczania biblijnego uczniów klas gimnazjalnych. Program powstaje pod kierunkiem Elżbiety Bednarz

CZYM DLA CIEBIE JEST SUKCES DZIECKA?

1 Homeopatia Katarzyna Wiącek-Bielecka

Uniwersytet Jagielloński Instytut Psychologii ROZMOWA W SPOTKANIU AGNIESZKA BARAŃSKA. pod kierunkiem: Prof. dr hab. Adama Węgrzeckiego

Filozofia przyrody, Wykład V - Filozofia Arystotelesa

Transkrypt:

Rada Naukowa Arianna Betti (Vrije Universiteit Amsterdam, Holandia), Piotr Bołtuć (University of Illinois, Springsfield, USA), Andrzej Bronk (Katolicki Uniwersytet Lubelski), Arkadiusz Chrudzimski (Uniwersytet Szczeciński/Universität Salzburg, Austria), Józef Dębowski (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, Olsztyn), Adam Drozdek (Duquesne University, Pittsburgh, USA), Stanisław Judycki (Uniwersytet Gdański), Josef Moural (Univerzita Jana Evangelisty Purkyně, Ústi nad Labem, Czechy), Zbysław Muszyński (Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin), Robert Piłat (Polska Akademia Nauk, Warszawa), Roger Pouivet (Nancy-Université, Francja), Alexander Pruss (Baylor University, Texas, USA), Andrzej Przyłębski (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Poznań), Wlodek Rabinowicz (Lund University, Szwecja), John Skorupski (St Andrews University, Wielka Brytania), Marek Szulakiewicz (Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń), Ryszard Wiśniewski (Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń), Urszula Żegleń (Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń) Redaktor naczelna Renata Ziemińska (Uniwersytet Szczeciński) Redaktorzy tematyczni Filozofia religii Tadeusz Gadacz (Uniwersytet Pedagogiczny, Kraków) Pragmatyzm Piotr Gutowski (Katolicki Uniwersytet Lubelski) Filozofia umysłu Andrzej Klawiter (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Poznań) Metafizyka Dariusz Łukasiewicz (Uniwersytet Kazimierza Wielkiego, Bydgoszcz) Etyka Mirosław Rutkowski (Uniwersytet Szczeciński) Filozofia analityczna Tadeusz Szubka (Uniwersytet Szczeciński), Jerzy Szymura (Uniwersytet Jagielloński) Historia filozofii Ireneusz Ziemiński (Uniwersytet Szczeciński) Filozofia polska Piotr Ziemski (Uniwersytet Warszawski) Sekretarze redakcji Katarzyna Szymańska, Justyna Wodzik Adres Redakcji Instytut Filozofii Uniwersytetu Szczecińskiego, 71-017 Szczecin ul. Krakowska 71, e-mail: aie@univ.szczecin.pl Wersja papierowa jest wersją podstawową Elektroniczna wersja czasopisma jest dostępna na stronie: www.us.szc.pl/egzystencja. Czasopismo jest indeksowane w bazie CEJSH (The Central European Journal of Social Sciences and Humanities), DOAJ (Directory of Open Access Journals) oraz w bazie VSL (Virtual Science Library) Redaktor Wydawnictwa Jadwiga Hadryś Redaktor językowy Elżbieta Zarzycka Korektor Małgorzata Szczęsna Skład komputerowy Wiesława Mazurkiewicz Projekt okładki Michał Starczewski Copyright by Uniwersytet Szczeciński, Szczecin 2013 ISSN 1734-9923 Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczecińskiego Wydanie I. Ark. wyd. 9,0. Ark. druk. 10,3. Format A5. Nakład 35 egz.

Spis treści ESEJ Peter W. Zapffe, Ostatni Mesjasz...5 ARTYKUŁY Przemysław Tacik, Nerwy pańskie tu niewinne o problematyce choroby u Friedricha Nietzschego...21 Markus Lipowicz, Krytyka nowoczesnych stosunków społecznych jako podstawa ponowoczesnej sztuki życia egzystencjalny wymiar dzieła Michela Foucaulta...43 Hubert Staśkiewicz, Idea państwa według minarchistów i anarchokapitalistów...69 Anna Głąb, Etyka czytania i strategie narracji na podstawie powieści Toni Morrison Umiłowana...91 Joanna Roś, Filozofia a dramat na przykładzie twórczości Jeana Paula Sartre a... 117 Waldemar Prusik, Sztuka i mistyka. Ekspresja jako artystyczne doświadczenie absolutu...131 Jarosław Dalke, Aleksandra Szulc, Marta Broniewska, Adam Brzoska, Martyna Zimmermann, Czym jest szczęście? Analiza zagadnienia na podstawie koncepcji Władysława Tatarkiewicza...149 Recenzja Małgorzata Gryszczuk, Odkrywając tajemnice egzystencji Rec. z: Czesława Piecuch, Metafizyka egzystencjalna Karla Jaspersa, Kraków: Universitas 2011...161

Contents ESEJ Peter W. Zapffe, The Last Messiah (transl. Andrzej Konrad Trzeciak)...5 Articles Przemysław Tacik, Your Nerves are here not at Fault on the Concept of Illness in Nietzsche s Philosophy...21 Markus Lipowicz, The Critique of Modern Social Relations as the Foundation of the Postmodern Art of Life the Existential Dimension of the Work of Michel Foucault...43 Hubert Staśkiewicz, Idea of the State from the Perspective of Minarchists and Anarcho-capitalists...69 Anna Głąb, Ethics of Reading and Narrative Strategies Based on Toni Morrison s Novel Beloved...91 Joanna Roś, Philosophy and Drama, on the Example of Jean-Paul Sartre s Work... 117 Waldemar Prusik, Art and Mysticism. Expression as an Artistic Experience of the Absolute...131 Jarosław Dalke, Aleksandra Szulc, Marta Broniewska, Adam Brzoska, Martyna Zimmermann, What is Happiness? The Analysis on the Basis of Tatarkiewicz Conception...149 REVIEW Małgorzata Gryszczuk, Revealing the Misteries of Existence. Review from: Czesława Piecuch, Metafizyka egzystencjalna Karla Jaspersa, Kraków: Universitas 2011...161

Analiza i Egzystencja 21 (2013) ISSN 1734-9923 ESEJ Peter W. Zapffe * * Peter Wessel Zapffe (ur. 18 grudnia 1899 w Tromsø, zm. 12 października 1990 r. w Asker) to norweski pisarz, filozof i alpinista. Studiował prawo na Uniwersytecie w Oslo. Podczas pobytu w stolicy rozpoczął naukę wspinaczki, podczas której poznał Arne Næssa, mającego w późniejszym czasie stać się jednym z najbardziej wpływowych norweskich filozofów. Z biegiem czasu znajomość rozwinęła się w zażyłą przyjaźń, której podwaliną stały się łączące obydwu pasje, jakimi były filozofia i wspinaczka górska. W 1923 r. zdaje egzamin prawniczy (jako ciekawostkę można podać, że część rozprawy egzaminacyjnej została napisana wierszem), po czym wraca do rodzinnego, leżącego poza kołem podbiegunowym miasta Tromsø, gdzie przez okres pięciu lat pracuje w zawodzie prawnika. W międzyczasie czynnie uprawia wspinaczkę, dokonując wejść na wiele z dziewiczych szczytów na północy Norwegii. Uczestniczy w dwóch wyprawach polarnych. Po kilku latach spędzonych w Tromsø decyduje się na przerwanie kariery prawniczej. Przenosi się na stałe do Oslo, gdzie podejmuje studia literaturoznawcze. W roku 1933 powstaje krótki esej noszący tytuł Ostatni Mesjasz. Idee w nim zawarte zostają w późniejszym czasie rozwinięte, czego rezultatem jest opublikowana w 1941 r. rozprawa doktorska O tragizmie. Owo liczące ponad 600 stron dzieło miało być początkowo rozprawą napisaną w celu uzyskania tytułu magistra literaturoznawstwa, jednakże jeden z jej recenzentów doradził autorowi, aby przedłożył ją fakultetowi filozoficznemu jako rozprawę doktorską. Tak też się staje i na jej podstawie Zapffe uzyskuje tytuł doktora filozofii. Filozofia Zapffego pozostaje pod wpływem poglądów filozoficznych Artura Schopenhauera i Fryderyka Nietzschego. Jednakże głównym źródłem inspiracji filozofii egzystencjalnej Norwega były prace estońskiego biologa Jakoba von Uexkülla, twórcy pojęcia Umwelt, które posłużyły mu do wypracowania własnej metody filozoficznej, nazwanej przez niego metodą biozoficzną. W ogólnym zarysie polegała ona na rozpatrywaniu egzystencji człowieka z punktu widzenia biologii. Biozofia Zapffego koncentruje się na studiowaniu człowieku z punktu widzenia biologii (natury), w przeciwieństwie do antropozofii, która koncentruje się na studiowaniu biologii (natury) z punktu widzenia człowieka.

Peter W. Zapffe Ostatni Mesjasz ** I Pewnej nocy, w dawno już minionych czasach, człowiek zbudził się i ujrzał siebie samego. Dostrzegł, że znajdował się nagi pod kopułą kosmosu, był bezdomny w swoim własnym ciele. Wszystko rozpadało się pod wpływem jego badawczej myśli. Cud za cudem, zgroza za zgrozą pojawiały się w jego umyśle. Wtedy zbudziła się kobieta i rzekła, że nadszedł już czas, aby wybrać się na polowanie. Mężczyzna chwycił za łuk owoc małżeństwa ducha i dłoni i ruszył w mrok gwiaździstego nieba. Jednakże gdy zwierzęta zbliżyły się do wodopoju, przy którym od dawna miał zwyczaj na nie wyczekiwać, nie poczuł już więcej w swej krwi skoku tygrysa, a jedynie wielki psalm o braterstwie cierpienia między wszystkim, co żyje. Tego dnia nie powrócił do domu ze zdobyczą, a gdy znaleziono go następnego nowiu, siedział martwy przy wodopoju. II Cóż takiego się stało? Wyłom w samej jedności życia, biologiczny paradoks, potworność, absurd, hipertrofia katastrofalnej natury. Życie wystrzeliło ponad swój cel i rozsadziło samo siebie. Pewien gatunek został uzbrojony nazbyt dobrze, duch stał się wszechpotężny i zarazem niebezpieczny dla samego siebie. Jego broń była jak miecz bez rękojeści, klinga o dwóch ostrzach tnąca wszystko wokół siebie; a ten, kto chciałby się nią posługiwać, musiałby złapać za miecz i zwrócić jedno z ostrzy w kierunku samego siebie. Pomimo swego nowego spojrzenia, człowiek nadal pozostawał zakorzeniony w materii, dusza wciąż była nią spowita i podlegała jej ślepym ** Przekład na podstawie norweskiego wydania Den sidste Messias, [w:] Peter W. Zappfe, Essays, Oslo: Aventure Forlag AS 1992, s. 15 29. Tekst pierwotnie opublikowany w 1933 r. posiada przekład angielski The Last Messiah, przeł. Gisle Tangenes, Philosophy Now 45 (2004). Przekład publikowany za zgodą fundacji Berit og Peter Wessel Zapffes fond posiadającej prawa autorskie do spuścizny Zappfego.

Ostatni Mesjasz 7 prawom. Ale człowiek zdołał jednocześnie spojrzeć na materię jako na coś mu obcego, zyskał zdolność przyrównania się do innych fenomenów, przejrzenia i zlokalizowania własnych procesów witalnych. Staje teraz w obliczu natury jako nieproszony gość, daremnie wyciąga ku niej dłonie w błagalnym geście o ponowne złączenie z tym, co go stworzyło. Natura nie odpowiada uczyniła człowieka największym cudem i od tego czasu zapomniała o jego istnieniu. Człowiek utracił swe prawo do zamieszkiwania w przybytkach kosmosu, zasmakował owocu z drzewa poznania dobra i zła i został za to wypędzony z Raju. Umiejscowiony pośród otaczającego go świata, stał się czymś potężnym, jednakże przeklina teraz swą moc, ponieważ okupił ją za cenę harmonii swej duszy, zapłacił utratą niewinności i spokoju, którego zaznawał, będąc wtulonym w objęcia życia. Stoi teraz samotnie, pełen własnych wizji, zdradzony przez wszechświat, zdziwiony i zalękniony. Również zwierzę odczuwa strach przed hukiem grzmotu i na widok pazurów lwa. Jednakże człowiek przeraził się samego życia zaiste przeraził się swej własnej istoty. Dla zwierzęcia życie oznacza odczuwanie gry sił, popędu płciowego, zabawę, walkę i głód, a kończy się podporządkowaniem się jarzmu prawa konieczności. U zwierzęcia cierpienie ogranicza się do siebie samego, natomiast u człowieka przebija się ono aż do rozpaczy i lęku, jaki wywołuje w nim świat. Już od zarania wędrówki dziecka po rzece życia daje się słyszeć odgłos wodospadu śmierci, grzmiący donośnie ponad doliną, coraz to bliższy i bliższy, nadżerający dziecięcą radość. Człowiek spogląda na ziemię oddychającą niczym wielkie płuco; wydech i życie wytryska ze wszystkich porów, wyciągając dłonie ku słońcu, wdech i daje się słyszeć jęk rozłamu rozlegający się w rojowisku życia, trupy chłoszczą ziemię niczym spadający grad. Człowiek dostrzega nie tylko swoją własną zorzę, ale i cmentarze pękające w szwach na jego oczach, lament zamierzchłych tysiącleci, wyjących ku niemu ustami odrażająco rozłożonych trupów, widzi upadłe w ziemię sny matek. Kurtyna przyszłości zostaje zerwana, odsłaniając koszmar nieustannych powtórzeń, pozbawione rozsądku trwonienie materiału organicznego. Poprzez wrota litości wkracza w niego cierpienie milionów istnień ludzkich, zewsząd dobiega szyderczy śmiech naigrywający się z pragnienia sprawiedliwości, najważniejszej dla niego zasady porządku. Widzi samego siebie powstającego w łonie matki, trzyma dłoń wzniesioną ku górze i widzi jej pięć odgałęzień. Skąd pochodzi ta diabelska liczba pięć i co ma ona wspólnego z moją duszą? Sam dla siebie nie jest już czymś oczywistym, w największym przerażeniu dotyka

Peter W. Zapffe własnego ciała: tym właśnie jesteś i niczym więcej. W jego wnętrzu tkwi posiłek jeszcze wczoraj było to hasające zwierzę, a teraz wsysam je, czyniąc częścią samego siebie. Więc gdzie się zaczynam, a gdzie kończę? Rzeczy łączą się ze sobą w postaci łańcucha przyczyn i skutków, a wszystko, co człowiek próbuje uchwycić, rozwiązuje się pod wpływem jego badawczej myśli. Wkrótce dostrzega mechanikę nawet w tym, co wcześniej było mu drogie i kochane w uśmiechu swych bliskich (są przecież i inne uśmiechy), stanowiącym rozerwane trzewiki z wystającymi palcami. W końcu cechy przedmiotów są jedynie właściwościami niego samego. Nic nie istnieje samoczynnie, wszystkie linie wracają ku niemu, świat jest tylko widmowym echem jego własnego głosu biegnie, głośno krzycząc, i pragnąłby zwymiotować sobą samym wraz ze swym nieczystym posiłkiem, czuje, że nadciąga szaleństwo, i pragnie śmierci, zanim jeszcze straci zdolność odebrania sobie życia. Ale gdy stoi już w obliczu nadciągającej śmierci, tuż przed ostatnim krokiem, jakiego chce dokonać, zaczyna pojmować istotę i kosmiczną wagę samego czynu. Jego twórcza fantazja kreuje nowe, straszliwe możliwości czyhające poza kurtyną śmierci i nagle pojmuje, że nawet w niej nie można znaleźć jakiegokolwiek schronienia. W tej chwili dostrzega zarysy swego kosmiczno-biologicznego położenia: jest bezbronnym więźniem kosmosu, przetrzymywanym w nim, aby stać się ofiarą bezimiennych ewentualności. Od tej chwili znajduje się w stanie nieustannej paniki. Tego typu uczucie kosmicznej paniki jest kulminacyjnym fenomenem pojawiającym się w umyśle każdego człowieka. Wydaje się, że gatunek zostaje skazany na zagładę w momencie, gdy wszelka efektywna działalność mająca na celu zachowanie i przedłużenie życia zostaje zahamowana, a cała uwaga i energia jednostki skupia się na powstrzymaniu albo zniesieniu owego katastrofalnego napięcia tkwiącego w jej wnętrzu. Zjawisko polegające na tym, że pewien gatunek poprzez hipertrofię pewnej zdolności staje się niedostosowany do wymogów stawianych mu przez środowisko, jest tragedią dotykającą nie tylko człowieka. Na przykład, uważa się, że dotyczyła ona również pewnego gatunku kopalnego jelenia, który wymarł z powodu wykształcenia nazbyt okazałego poroża. Mutacje genetyczne należy zatem uznać za ślepe, ponieważ zachodzą one bez żadnego celowego związku z wymogami, jakie stawia środowisko.

Ostatni Mesjasz 9 W stanach depresyjnych umysł można przyrównać właśnie do takiego poroża, które swym fantastycznym splendorem przygniata do ziemi dźwigającego je na głowie osobnika. III Dlaczego zatem ludzkość nie wymarła już dawno temu podczas wielkich epidemii szaleństwa? Co jest powodem, że tylko nieznaczna liczba jednostek ginie, nie mogąc znieść ciężaru życia nałożonego im przez zdolność poznania, która obarcza je większym ciężarem, niż są w stanie udźwignąć? Zarówno historia kultury, jak i obserwacja nas samych oraz innych dają podstawę ku wysunięciu następującej tezy: większość ludzi uczy się ratować siebie samych poprzez sztuczne zredukowanie zawartości swej świadomości. Jeśli jeleń olbrzymi zdołałby w odpowiednich odstępach czasu łamać zewnętrzne odgałęzienia poroża, być może udałoby mu się przetrwać przez jeszcze pewien czas. W gorączce i nieustannym bólu, z pewnością zdradzając swoją przewodnią ideę, występując przeciwko jądru swej istoty, otrzymał od natury powołanie, aby być rogaczem ponad wszystkie inne stworzenia ziemi. Gatunek, zyskując na przedłużeniu życia, straciłby na jego znaczeniu, utraciłby na wzmożeniu swych sił życiowych, innymi słowy zdobyłby przedłużenie bez nadziei, nie marsz w stronę afirmacji siebie samego, lecz pochód przez nieustanie afirmujące się ruiny autodestrukcyjny wyścig ze świętą wolą krwi. Tożsamość zachodząca między celem życia a zagładą jest zarówno dla jelenia olbrzymiego, jak i dla człowieka tragicznym paradoksem życia. W pełnym oddania Bejahung [przyzwoleniu] ostatni z Cervus giganticus dźwigał oręż swego gatunku, aż do momentu nastąpienia ostatecznej katastrofy. Inaczej dzieje się z człowiekiem, który ratuje siebie samego i kontynuuje istnienie dokonuje, mniej lub bardziej zdając sobie z tego sprawę, procesu wyparcia nadmiaru szkodliwej nadwyżki świadomości. Owo zjawisko, tak długo, jak jesteśmy przytomni i aktywni, zachodzi praktycznie nieprzerwanie i jest warunkiem możliwości przystosowania społecznego oraz podstawą zjawiska popularnie zwanego normalnym i zdrowym biegiem życia.

10 Peter W. Zapffe Psychiatria nadal wychodzi z założenia, że to, co zdrowe i sprzyjające życiu, jest tożsame z największym dobrem człowieka. Depresja, trwoga przed życiem, odmowa przyjmowania pokarmów itp. to bez wyjątków oznaki patologii i choroby, którą należy poddać leczeniu. Natomiast w wielu przypadkach jest tak, że owe fenomeny stanowią właśnie przesłanie pochodzące z głębszych i bardziej bezpośrednich pokładów życia, przesłanie będące gorzkim owocem geniuszu uczuć i myśli. Przez to stają się one źródłem tendencji antybiologicznych. To nie dusza jest chora, lecz osłona zawodzi albo też zostaje odrzucona, ponieważ zostaje ona zresztą słusznie uznana za sprzeniewierzenie wobec najwyższej zdolności, jaką dysponuje nasze ego. Całość życia, jakie obecnie możemy obserwować, jest zarówno na płaszczyźnie społecznej, jak i indywidualnej na wskroś przesiąknięta mechanizmami wyparcia; możemy je wyśledzić nawet w najbardziej prozaicznych przejawach życia codziennego. Procesy te tworzą złożoną i nieprzejrzystą wielość fenomenów, choć uprawomocnione wydaje się wyróżnienie czterech głównych typów (naturalnie występujących we wszelkich możliwych kombinacjach). Są nimi: izolacja, zakotwiczenie, rozproszenie i sublimacja. Izolację definiuję jako mechanizm dowolnego rodzaju wyparcia ze świadomości przeszkadzających i destrukcyjnych myśli i uczuć. (Engstrøm: nie powinno się myśleć, to tylko pogarsza sprawę.) Zjawisko to, w formie dojrzałej i nieomal brutalnej, można zaobserwować u niektórych lekarzy, którzy w celu obrony własnej integralności dostrzegają jedynie techniczną stronę wykonywanej przez siebie profesji. Izolacja może także przybrać formę bardziej prymitywną, jak ma to miejsce w przypadku przestępców i studentów medycyny, którzy wszelką wrażliwość na tragiczne strony życia próbują wytępić za pomocą najbrutalniejszych środków (gra w piłkę trupią czaszką itp.). W codziennym wzajemnym obcowaniu jednostek izolacja manifestuje się w formie powszechnej zmowy milczenia. W pierwszej kolejności stosuje się ją wobec dzieci, aby od razu nie wywołać u nich przerażenia dopiero co rozpoczętym życiem, tak aby mogły zachować swe złudzenia do czasu, gdy będą gotowe na to, aby się ich pozbyć. W zamian dzieci nie kłopoczą dorosłych nieprzyjemnymi napomknięciami o sprawach płci, toalety intymnej i śmierci. Natomiast dorosłych obowiązują zasady taktu, których mechanizm działania możemy zaobserwować w postaci usunięcia z widoku publicznego na wezwanie policji człowieka lamentującego na ulicy.

Ostatni Mesjasz 11 Również mechanizm zakotwiczenia zaczyna funkcjonować już od najwcześniejszego dzieciństwa; rodzice, dom, ulica stają się dla dziecka czymś oczywistym, niosącym poczucie bezpieczeństwa. Jest to najbardziej pierwotny i być może najszczęśliwszy sposób obrony przed kosmosem, jakiego nauczymy się w ciągu całego naszego życia, i właśnie tutaj należy doszukiwać się wyjaśnienia owego wielce dyskutowanego zjawiska relacji dziecięcych ; pytanie, do jakiego stopnia są one zabarwione seksualnie, nie ma w tym kontekście żadnego znaczenia. Gdy dziecko w późniejszym czasie odkrywa, że owe punkty oparcia są tak samo przypadkowe i przemijające jak wszystko inne, przeżywa kryzys zwątpienia, odczuwa lęk i czym prędzej rozgląda się za nowymi punktami zakotwiczenia: jesienią pójdę do gimnazjum myśli, uspokajając samo siebie. Jeśli z jakiejś przyczyny nie dochodzi do owego przejścia, kryzys albo przybiera niefortunny obrót (mogący nawet zakończyć się śmiercią), albo też doprowadza do zjawiska nazywanego przeze mnie spazmami zakotwiczenia : człowiek trzyma się kurczowo swych martwych wartości i ze wszelkich sił stara się ukryć, tak przed sobą samym, jak i innymi, że w sensie duchowym przestały one być skuteczne. Rezultatem są: nieustanna niepewność, poczucie niższości, nerwowość i nadkompensacja. Tak długo, jak stan ten podpada pod pewne kategorie, staje się przedmiotem terapii psychoanalitycznej, której celem jest przejście ku nowym punktom zakotwiczenia. Zakotwiczenie można opisać jako proces stabilizacji punktów wewnątrz lub wznoszenie murów dookoła płynnego chaosu świadomości. Zazwyczaj zachodzi to nieświadomie, ale może też być w pełni uświadamiane (ktoś obiera sobie jakiś cel ). Zakotwiczenia z rodzaju tych przynoszących powszechny pożytek spotykają się z sympatią innych, a ten, kto całkowicie poświęca się swemu zakotwiczeniu (firma, jakaś sprawa), jest stawiany jako wzór do naśladowania. Wzniósł on potężny bastion przeciwko siłom rozpadu życia, a inni poprzez sugestię czerpią siłę z jego mocy. W formie zbrutalizowanej i jako świadome działanie można to zaobserwować w przypadku hulaszczych sybarytów. Człowiek powinien się ożenić w odpowiednim czasie, a wtedy ograniczenia same się pojawią. Tym sposobem konstruuje się w życiu pewną potrzebę, wedle własnego mniemania sprowadzającą na człowieka oczywiste zło, ale za sprawą tego wybiegu uspokaja się nerwy, tworząc wysoki bastion służący do przetrzymywania uczuć, które stały się stopniowo coraz bardziej odrażające. Ibsen, w postaciach Hjalmara Ekdala

12 Peter W. Zapffe i jego sąsiada Molvika, ukazuje kwitnące tego przykłady ( życiowe zakłamanie ). Każda kultura jest wielkim i komplementarnym systemem zakotwiczenia, zbudowanym na filarach nośnych utworzonych z fundamentalnych idei kulturowych. Przeciętny człowiek opiera budowę swej osobowości na zastałych filarach kolektywnych, natomiast człowiek obdarzony charakterem wykańcza swą konstrukcję na własną rękę. Jednakże nawet on, w mniejszym czy większym stopniu, opiera swą budowlę na podstawach kolektywnych (Bóg, Kościół, państwo, moralność, los, prawa życia, lud, przyszłość). Im bliżej pewien element owej struktury spoczywa na podstawowych elementach nośnych całej konstrukcji, tym większe niebezpieczeństwo jego naruszenia. Poprzez tworzenie praw i stosowanie kar (inkwizycja, cenzura, postawy konserwatywne) ustanawia się bezpośrednią instancję, której zadaniem jest ochrona fundamentów i ścian nośnych gmachu kultury. Siła nośna każdego poszczególnego członu polega na tym, że albo jego fikcyjna natura nie została jeszcze dostrzeżona, albo też na tym, że pomimo odkrycia owej fikcyjności uznaje się ją za całkowicie niezbędną. Stąd też nauczanie religii w szkołach, popierane nawet przez ateistów niewidzących innych środków wdrożenia dzieci w społeczne schematy postępowania aniżeli wiara. Wraz ze stopniowym dostrzeżeniem fikcyjności czy też zbędności owych członów niezwłocznie dokonuje się zastąpienia ich nowymi ( ograniczony czas życia prawd ) stąd też pochodzi cała owa duchowa i kulturowa walka, która wraz ze współzawodnictwem ekonomicznym tworzy dynamiczny przebieg dziejów świata. Pożądanie dóbr materialnych (władza) nie jest w aż tak dużym stopniu stymulowane przyjemnością płynącą z posiadania bogactwa, bo przecież nikt nie jest w stanie siedzieć na więcej niż jednym krześle równocześnie czy też jeść ponad granicę przesytu. Życiowa wartość fortuny polega w większej mierze na tym, że jej właściciel dysponuje szerszym wachlarzem możliwości zakotwiczania i rozpraszania się. W odniesieniu do zarówno kolektywnych, jak i indywidualnych form zakotwiczenia obowiązuje zasada, że w momencie gdy jeden z członów ulega zniszczeniu, następuje kryzys, tym głębszy, im bardziej istotna warstwa została naruszona. W życiu osobistym, w obrębie którego człowiek broni się poprzez wzniesienie wokół siebie wałów obronnych, kryzysy tego rodzaju są codziennymi i zazwyczaj pozbawionymi bólu zdarzeniami ( rozczarowaniami ); nawet tutaj daje się jeszcze zaobserwować igranie z wartościami kotwiczącymi (dowcip, żargon, alkohol). Ale podczas tego

Ostatni Mesjasz 13 typu gierek istnieje niebezpieczeństwo, że wydrąży się dziurę sięgającą aż do samego dna i nagle, w jednej chwili, sytuacja z lekkomyślnej zabawy przemieni się w makabrę powodującą nieodwracalne obrażenia. Lęk egzystencjalny spogląda nam prosto w oczy, nabieramy śmiertelnego oddechu i dostrzegamy, że rozum zwisa już tylko na cienkiej niteczce, zawieszony ponad otchłanią piekła. Wymienić owe podwaliny, nie wywołując przy tym ogromnych spazmów społecznych i groźby całkowitego rozpadu (reformacja, rewolucja), udaje się niezwykle rzadko. W takich czasach indywiduum pozostawione zostaje samemu sobie oraz własnym zdolnościom zakotwiczania i wzrasta liczba osób niepotrafiących poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Rezultatem tego są depresja, ekscesy, samobójstwa (niemieccy oficerowie po I wojnie światowej, chińscy studenci po rewolucji). Inną słabością systemu jest fakt, że jego różnorodne, potencjalnie niebezpieczne momenty muszą być często ugruntowane na filarach o zupełnie odmiennym charakterze. Kiedy więc każdy z poszczególnych członów zostaje logicznie rozbudowany, w końcowym rezultacie może dojść do kolizji sprzecznych ze sobą sposobów rozumowania i odczuwania. W powstałe tym sposobem szczeliny z łatwością może wśliznąć się rozpacz. W takich wypadkach jednostka może zostać opanowana przyjemnością płynącą z destrukcji z rozkosznym przerażeniem niszczy cały ten sztuczny aparat myślowy mający na celu ochronę jej życia. Przerażenie jest wynikiem utraty wszystkich ochronnych wartości życiowych, natomiast rozkosz ma swe źródło w bezwzględnym utożsamieniu się i poczuciu harmonii z najgłębszymi tajemnicami skrytymi w głębiach naszej istoty: ze swą biologiczną niestabilnością i trwałą skłonnością do zagłady. Zakotwiczenie darzymy miłością za ratunek, jaki nam przynosi, równocześnie nienawidząc go za ograniczanie poczucia naszej wolności. Dlatego też w momentach przypływu mocy odczuwamy radość, gdy w akompaniamencie muzyki składamy do grobu wartości, które stały się przeżytkiem. Przedmioty materialne zyskują tutaj znaczenie symboliczne (radykalne podejście do życia). W chwili gdy jednostka zdołała unicestwić wszelkie znajdujące się w niej zakotwiczenia, jakie była w stanie wyśledzić, tak że pozostały już tylko te nieświadome zaczyna uważać się za całkowicie wyzwolonego człowieka.

14 Peter W. Zapffe Innym, bardzo popularnym środkiem obronnym jest rozproszenie. Cała uwaga skoncentrowana zostaje w obrębie pewnej krytycznej granicy, a dzieje się to przez nieustanne zaabsorbowanie wrażeniami pochodzącymi ze świata zewnętrznego. Jest to postawa typowa już w okresie dziecięcym; bez mechanizmu rozproszenia dziecko staje się nieznośne samo dla siebie. Mamo, czym mam się teraz zająć?, to typowe pytanie słyszane z ust dziecka. Pewna mała Angielka, będąc w odwiedzinach u swych norweskich ciotek, wyszła któregoś razu ze swego pokoju i powiedziała: No i co teraz?. Opiekunki wykazały się prawdziwą wirtuozerią: Spójrz na psiaka! Zobacz! O, tam, malują pałac!. Fenomen jest nazbyt dobrze znany, aby wymagał innych egzemplifikacji. Na przykład, rozproszenie jest życiową taktyką socjety. Mechanizm ten można przyrównać do maszyny latającej: zbudowana jest ona z materii posiadającej ciężar, ale zawierającej w sobie zasadę napędową, która dopóki utrzymuje ją w powietrzu, dopóty pozostaje w działaniu. Silnik musi pracować nieustannie, bo samo powietrze może ją nieść tylko przez krótki czas. Pilot może ulec znużeniu, jednakże dopiero w momencie, gdy silnik zaczyna szwankować, niebezpieczeństwo staje się naprawdę realne. Sama wspomniana powyżej taktyka jest często całkowicie uświadamiana. Jednakże rozpacz może spoczywać bezpośrednio pod powierzchnią i pojawia się czasami niespodziewanie niczym powiew wiatru, w postaci spazmatycznego szlochu. Gdy wyczerpało się już wszelkie sposobności ku rozproszeniu, następuje spleen. Przybiera on różne formy od łagodnej obojętności, po śmiertelną depresję. Szczególnie często do taktyki tej uciekają się kobiety, a dodatkowo, z powodu posiadania mniejszych skłonności poznawczych aniżeli mężczyźni, są przez to bardziej odporne. Szczególną niedogodnością kary pozbawienia wolności jest odebranie więźniowi niemal wszystkich okazji do rozpraszania. Jako że inne widoki na wyratowanie się z tego położenia są nikłe, osadzony w więzieniu z reguły znajduje się w sferze bezpośredniego zagrożenia ze strony rozpaczy. Działania, jakich podejmuje się w celu odparcia zagrożenia czającego się w owym ostatnim stadium rezygnacji, mają swe ugruntowanie w samej witalnej zasadzie życia. Właśnie w tym momencie tak boleśnie doświadcza swej duszy we wszystkim, co go otacza, a jedynym motywem działania staje się kategoryczna nieznośność owego stanu. Czyste przypadki skrajnej rozpaczy życiowej występują najprawdopodobniej niezmiernie rzadko, ponieważ mechanizmy obronne są zarówno

Ostatni Mesjasz 15 wielorakie, jak i zautomatyzowane, i w pewnym stopniu działają nieustannie. Ale nawet i inne, spokrewnione z tym fenomenem zjawiska, są naznaczone piętnem śmierci i trzeba wielu wysiłków, aby utrzymać się na powierzchni życia. Śmierć przedstawia się zawsze jako ostateczne wyjście, odsuwając na bok skrywające się za nią możliwości, a i samo doświadczanie śmierci zależy od czyjegoś sposobu jej odczuwania i postrzegania. Dlatego też śmierć, jako jedno z rozwiązań, może być w zupełności akceptowana. Jeśli in statu mortis udaje się komuś przybrać jakąś pozę (poemat, gest, umieranie stojąc ), czyli dokonuje się ostatniego aktu zakotwiczenia czy też rozproszenia (śmierć Åsego), wtedy los taki może wydawać się wcale nie najgorszy. Gazety, od zawsze posługujące się mechanizmem przemilczania, w każdym wypadku znajdują doskonałe powody, aby nas w jakiś sposób uspokoić Sądzi się, że ostatni spadek cen zboża. Gdy jakiś zrozpaczony człowiek odbiera sobie życie, mówi się, że jest to śmierć naturalna z powodów duchowych. Współczesne barbarzyństwo ratowania niedoszłych samobójców zasadza się na jeżącym włosy na głowie niezrozumieniu istoty egzystencji. Tylko nieliczne grono ludzi jest w stanie poradzić sobie z tą sytuacją za pomocą różnego typu odmian życiowych, czy to w postaci pracy, spotkań towarzyskich, czy też rozrywek. Osoba uduchowiona wymaga, aby owe odmiany posiadały pewną spójność, jakąś wytyczną, prowadziły do postępu. Nic nie jest w stanie przynieść ostatecznego zadowolenia, nieustannie dąży się dalej, zdobywa nową wiedzę, robi karierę. Fenomenowi nadaje się miano dążenia czy też tendencji ku transcendowaniu. Gdy pewien cel zostaje osiągnięty, dążenie pcha nas dalej; zatem nie rozchodzi się tutaj o cel, ale o sam proces jego osiągania: nie chodzi o zdobycie jakiejś absolutnej wyżyny, lecz o wędrowanie po sinusoidalnej linii życia. Awans ze stopnia szeregowca na kaprala ma być może większą wartość przeżyciową aniżeli awans z pułkownika na generała. Wszelka podstawa wiary w optymistyczną przyszłość unicestwiana jest przez owo podstawowe prawo psychiczne. Owa dążność człowieka charakteryzuje się nie tylko dążeniem w kierunku, ale i w równej mierze ucieczką od. Używając tego słowa w znaczeniu religijnym, tylko ostatnia z podanych charakterystyk okazuje się prawomocna. Na gruncie religii jeszcze nikomu nie udało się stwierdzić, za czym tak naprawdę tęskni, ale zawsze jasno zdawano sobie sprawę z tego, przed czym się ucieka, mianowicie przed owym padołem jęku, czyli swym niedającym się znieść położeniem życiowym. Jeśli to przeczucie jest

16 Peter W. Zapffe dominujące, jeżeli zalega ono w najgłębszej warstwie duszy, wydaje się wtedy zrozumiałe, że dążenia religijne odczuwa się i ujmuje jako fenomeny fundamentalne. W świetle tych rozważań, nadzieja na istnienie jakiegoś boskiego kryterium zawierającego w sobie zasadę własnego samopotwierdzenia jest naprawdę marna. Czwarty środek przeciwko rozpaczy sublimacja polega w większym stopniu na zjawisku przekształcenia aniżeli na zjawisku wyparcia. W niektórych wypadkach, wykorzystując zdolności stylistyczne czy też artystyczne, ból egzystencjalny daje się przetworzyć w doświadczenie warte przeżycia. Na scenę wkraczają pozytywne impulsy i wykorzystują zło do swych własnych celów, ujmując jego malarskie, dramatyczne, heroiczne, liryczne czy też komiczne aspekty. Jest to możliwe o tyle, o ile najgorsze ostrze cierpienia zostało przytępione albo też nie zdołało jeszcze opanować całego umysłu. (Scena: Alpinista nie jest w stanie rozkoszować się widokiem otchłani, dopóki nie przezwycięży w sobie zawrotów głowy. Dopiero wtedy, i o ile zakotwiczył się w odpowiedni sposób, potrafi cieszyć się jej widokiem). Aby napisać tragedię, trzeba do pewnego stopnia uwolnić się od uczucia tragizmu i spojrzeć na nie z oddali, przykładowo, z punktu widzenia estetyki. Przy okazji oddalenie to stwarza okazję ku najdzikszym tańcom, poprzez nieustannie nowe pokłady ironii, sięgające aż po circulus vitiosus najbardziej żenującego rodzaju. Można wybrać się tutaj na polowanie z nagonką na swe własne ego, goniąc poprzez niezliczone rewiry łowieckie, w pełni czerpiąc przyjemność z obserwowania, w jaki sposób różne warstwy świadomości nawzajem się okłamują. Przedłożony tu esej jest typową próbą sublimacji. Autor nie cierpi, wypełnia tylko arkusze papieru, które trafią następnie do druku. Męczeństwo samotnych kobiet również wykazuje pewien stopień sublimacji tym sposobem zyskują one w swych oczach nieco na warości. Mimo to sublimacja jest z pewnością najmniej rozpowszechnionym z omówionych powyżej sposobów obrony.

Ostatni Mesjasz 17 IV Czy jest możliwe, aby prymitywne natury obchodziły się bez owych spazmów i uników i żyły w harmonii z samymi sobą, czerpiąc niezakłóconą niczym radość z pracy i miłości? Wydaje mi się, że o ile w ogóle można nadać im miano ludzi, należy udzielić odpowiedzi negatywnej. Najdosadniejsze, co można powiedzieć, na przykład, o ludziach natury, jest stwierdzenie, że w pewnym stopniu znajdują się oni bliżej pięknego biologicznego ideału niż my, ludzie nie-naturalni. I podczas gdy do tej pory, pomimo wszelkich sztormów, udało nam się uratować większość z nas, dokonaliśmy tego dzięki wsparciu ze stron tych aspektów naszej natury, które pozostają rozwinięte w małym lub w przeciętnym stopniu. Owego pozytywnego fundamentu (sama tylko ochrona nie jest w stanie tworzyć życia, a jedynie zapobiegać jego zgaśnięciu) należy doszukiwać się w naturalnej zdolności dostosowawczej ciała i biologicznie użytecznej części energii duchowej 1, mając na uwadze trudności powodowane właśnie przez ograniczoność władzy zmysłów, słabość ciała i konieczność pracy dla własnego utrzymania i podtrzymania miłości. I właśnie na ten ograniczony obszar, gdzie gości szczęście, rozwijająca się cywilizacja, technika i standaryzacja, wywiera coraz to bardziej deprecjonujący wpływ. W momencie gdy w procesie interakcji człowieka ze środowiskiem angażowanie dużego zasobu zdolności poznawczych staje się stopniowo zbędne, pojawia się wzrastające duchowe bezrobocie. Wartość postępu technicznego dla życia powinna być osądzana ze względu na jego zdolność do umożliwienia ludzkości zajmowania się w większym wymiarze działalnością natury duchowej. Choć granice są niewyraźne, być może to właśnie pierwsze narzędzie tnące można by podać za przykład tego typu pozytywnego wynalazku. Każdy inny wynalazek techniczny posiada wartość życiową nie dla kogo innego, jak tylko dla samego wynalazcy; jako taki reprezentuje on rażącą i bezwzględną grabież dokonaną na całej ludzkości, pozbawiającą ją zasobów doświadczania, i o ile wynalazek taki zostaje upubliczniony, bez względu na weto cenzury, jest to czyn, który powinien pociągać za sobą najsurowszą karę. Jednym z wielu tego typu występków jest używanie maszyn latających w celu badania nieznanych terenów. Za jednym wandalistycznym 1 Rozróżnienie poczynione dla większej jasności.

18 Peter W. Zapffe zamachem unicestwia się tym sposobem bogate zasoby doświadczenia, które mogłyby przynieść korzyść wielu innym ludziom każdy przez własny mozolny wysiłek zyskiwałby dla siebie zasłużoną część 2. Obecna faza chronicznej gorączki życia w szczególny sposób nacechowana jest wspomnianą powyżej okolicznością. Brak ufundowanej na bazie naturalnej (biologicznej) działalności duchowej przejawia się między innymi w intensywnym uciekaniu się do mechanizmu rozpraszania (rozrywka, sport, radio, rytm czasów ). Istniejące obecnie warunki są mniej sprzyjające zakotwiczaniu wszystkie odziedziczone kolektywne systemy zakotwiczenia zostały zachwiane za sprawą miażdżącej krytyki, a lęk, odraza, zamęt i rozpacz, jakie to zrodziło, przeciekają przez powstałe tym sposobem dziury. Komunizm i psychoanaliza (jakkolwiek poza tym nieprzystawalne) podejmują próby, aby poprzez wykorzystanie nowych środków jeszcze raz rewitalizować stare rozwiązania; odpowiednio czy to przemocą, czy to przebiegłością uczynić człowieka użytecznym biologicznie, usidlając równocześnie krytyczny naddatek zdolności poznawczych. Dla obydwu sama ta idea wydaje się straszliwie logiczna. Ale i tym razem nie będzie ona w stanie doprowadzić do jakiegokolwiek ostatecznego rozwiązania. Świadoma degeneracja do jakiegoś korzystniejszego, praktycznie wykonalnego minimum, może z pewnością na krótką metę uratować nasz gatunek, ale już ze swej istoty nie wydaje się możliwe, aby odnaleźć spokój w tej rezygnacji, o ile w ogóle osiągnięcie spokoju jest zadaniem wykonalnym. V Jeśliby doprowadzić powyższe rozważania do gorzkiego końca, rezultat będzie bezsprzeczny: tak długo, jak ludzkość będzie kroczyć kolejami swego losu, przekonana, że jest biologicznie predestynowana do zwycięstwa, nie da się istotnie niczego zmienić. Wraz ze wzrostem liczby ludzi i zagęszczaniem się duchowej atmosfery technika obronna będzie musiała przybrać coraz to brutalniejszy charakter. Ludzkość nadal będzie oddawać się marzeniom o zbawieniu, potwierdzeniu i nadejściu nowego Mesjasza. Ale gdy wielu zbawców zostanie przy- 2 Podkreślam, że nie chodzi tutaj o jakieś fantastyczne propozycje reformatorskie, lecz o wyraz zasadniczego światopoglądu psychologicznego.

Ostatni Mesjasz 19 gwożdżonych do pni drzew oraz ukamienowanych na placach targowych, wtedy nadejdzie ostatni Mesjasz. Pojawi się człowiek, który jako pierwszy pośród wszystkich odważy się obnażyć swą duszę i wyda ją żywcem na pastwę najskrajniejszej myśli swego rodu, będącej wyrazem samej idei upadku. Człowiek, który pojął życie u jego kosmicznej podstawy i którego cierpienie jest całym cierpieniem Ziemi. Jakież wściekłe okrzyki podniosą się we wszystkich zakątkach Ziemi, domagając się jego tysiąckrotnego uśmiercenia, gdy jego głos, niczym chmura, spowije cały glob i po raz pierwszy i ostatni rozlegnie się jego osobliwe posłanie: Życie światów jest buzującą rzeką, a życie Ziemi jest bagnem i stagnacją. Znak upadku wypisany jest na waszych czołach jak długo jeszcze będziecie wierzgać przeciwko ościeniowi? Ale istnieje jedno zwycięstwo i jedna korona, jedno zbawienie i jedna odpowiedź. Poznajcie samych siebie bądźcie bezpłodni i pozostawcie Ziemię w ciszy po waszym odejściu. Jak tylko to wyrzekł, rzucili się na niego z producentami smoczków dla dzieci i akuszerkami na czele i pogrzebali go pod swymi pazurami. On jest ostatnim Mesjaszem. Tak jak syn pochodzi z ojca, on sam jest potomkiem łucznika przy wodopoju. Z języka norweskiego przełożył Andrzej Konrad Trzeciak

Analiza i Egzystencja 21 (2013) ISSN 1734-9923 ARTYKUŁY Przemysław Tacik * Nerwy pańskie tu niewinne o problematyce choroby u Friedricha Nietzschego Słowa kluczowe: Friedrich Nietzsche, cielesność, choroba, interpretacja, dieta Keywords: Friedrich Nietzsche, corporeality, illness, interpretation, diet O Nietzschem jako patronie dwudziestowiecznego odkrycia ciała napisano wystarczająco wiele 1, jednak między wierszami Wiedzy radosnej czy Ecce homo wciąż skrywają się ślady niepokojącego odkrycia, którego dyskurs filozoficzny wydaje się nie móc do końca przyswoić. Powracanie do tych kilku tysięcy stron, jakie pozostawiło po sobie udręczone ciało Nietzschego, * Przemysław Tacik filozof i socjolog. Absolwent Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, doktorant w Instytucie Filozofii UJ. Laureat nagród za pracę magisterską Socjologia Zygmunta Baumana: Nagrody im. Floriana Znanieckiego II stopnia, przyznawanej przez Polskie Towarzystwo Socjologiczne, oraz II Nagrody im. J.J. Lipskiego, przyznawanej przez Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii Otwarta Rzeczpospolita. Zajmuje się filozofią żydowską oraz współczesną filozofią francuską, szczególnie dziełem Edmonda Jabèsa. E-mail: przemyslaw.tacik@gmail.com. 1 Przegląd różnych poststrukturalistycznych koncepcji można znaleźć w: P. Pieniążek, Suwerenność i nowoczesność. Z dziejów poststrukturalistycznej recepcji myśli Nietzschego, Łódź: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego 2006, s. 139 178, 222 228, 324 343.

22 Przemysław Tacik nękane chorobą i pochodnymi jej iluzjami, nie jest już dziś ani modą, ani naśladownictwem. Żar interpretowania Filologa przygasł pod koniec XX wieku, wraz z ustępowaniem poststrukturalizmu, który z perspektywy czasu wydaje się najbardziej oryginalnym paradygmatem recepcji Nietzschego 2. Ale może właśnie teraz jesteśmy w stanie spróbować przemyśleć na chłodno zagadkę, jaką ten nam pozostawił. W zapisie jego myśli, których często nie sposób rozdzielić ze strumieniem zapisującej się biografii, można przeczuć tajemnicę, której szyfr zapętla się w miarę rozwikływania. Naturalnie powrót do myślenia nad Nietzschem nie może nic wnieść w to błędne koło, lecz na tym właśnie polega rozumienie zagadki. Wszak wedle pewnego wielkiego nowoczesnego kabalisty, prawdziwe sformułowanie jakiejś rzeczy i niezrozumienie tej samej rzeczy w zupełności się nie wykluczają 3. Moim celem będzie więc nie rozwiązać zagadkę, a ją pokazać. Podążając więc tropem właściwego zrozumienia, chciałbym skupić się w niniejszym tekście na splocie kilku zagadnień, mianowicie choroby, diety i myślenia; natura tych problemów w filozofii Nietzschego, w istocie nierozdzielnych, każe zapytać, jak naprawdę powstaje rzeczywistość, którą uważamy za obiektywną. Historia choroby Nietzschego jest nam dobrze znana dzięki jego własnym zapisom oraz relacjom przyjaciół. Polegająca na periodycznych bólach głowy, żołądka, oczu i prowadząca do czasowej ślepoty, zmusiła bazylejskiego profesora filologii klasycznej do złożenia stanowiska i wyzwoliła zarazem z oków akademickiego filozofowania. Po pierwsze więc, choroba by użyć biblijnego obrazu wywichnęła jego życie, podobnie jak walka nad rzeką Jabok pozostawiła Jakuba z wywichniętym biodrem. Skierowała to życie na boczny tor, na którym nie mogło oczekiwać Filologa zbyt wiele zwycięstw. Z punktu widzenia tak zwanej naukowej kariery, uczyniła Nietzschego myślicielem prywatnym. Innymi słowy, jego życie zostało oderwane od instytucji i towarzyszących im dyskursów oraz wydane na swoje własne rozumienie. Nic dziwnego, że życie utrzymujące się samo, pozbawione mówiąc za Kojève owską wykładnią Hegla 4 uznania, 2 Należy tu także wziąć pod uwagę nurt interpretacjonistyczny, możliwy dzięki poststrukturalistycznemu przygotowaniu. Por. M.P. Markowski, Nietzsche. Filozofia interpretacji, Kraków: Universitas 2001. 3 F. Kafka, Proces, tłum. B. Schulz, Warszawa: PIW 1974, s. 215. 4 Por. A. Kojève, Wstęp do wykładów o Heglu, tłum. S.F. Nowicki, Warszawa: Aletheia 1999.

Nerwy pańskie tu niewinne 23 przynajmniej ze strony sankcjonujących to uznanie władz, skazane było na nieustające zwątpienia, okresy depresji, a z drugiej strony, na przeżywanie zwycięstw nad sobie tylko znanymi przeciwnikami, aż do ostatecznego zamknięcia w rzeczywistości obłędu. Na tych wszystkich drogach towarzyszyła Nietzschemu choroba, przyjmująca z czasem rolę przewodniczki. Jej pierwsze ataki pod koniec lat siedemdziesiątych XIX wieku filozof przyjmował z rozpaczą, tłumioną usilnie podejmowanymi wysiłkami pisania 5. Później jednak ujrzał w swej chorobie szansę, daną właśnie jemu, umożliwiającą wejście na inną drogę niż ta, którą kroczyła dotąd zachodnia filozofia. W ogólności ową zmianę stosunku do choroby można przedstawić jako przejście od modelu zamknięcia na cierpienie do modelu zintegrowania z nim. Każdy z nich niesie z sobą poważne konsekwencje epistemologiczne. Jest tak dlatego, że każda niebłaha choroba wkracza w pewien sposób w psychikę chorego. O ile więc tak zwane choroby psychiczne wydają się ją naruszać w sposób bezpośredni, o tyle nawet czysto somatyczne dolegliwości, mające poważny i długotrwały przebieg, dezorganizują życie chorego, zmuszają go do myślenia o objawach i przeciwdziałania im, wreszcie wymuszają autorefleksję. Choroba stawia więc kluczowe zagadnienie, którego doniosłość chciał przemyśleć Nietzsche: jaki jest stosunek choroby do myślenia? Jak kształtuje się naznaczone nią poznanie? Jak stosunek do choroby przekłada się na filozofię? Pierwsze nastawienie zamknięcie na cierpienie narzucające się spontanicznie od samego początku, polega na wycofaniu chorego przed chorobą. Separuje się on od swego ciała, postrzegając trapiące je dolegliwości jako rodzaj zewnętrznej interwencji, którą należy przeczekać. Ja, wycofane w głąb umysłu, zdaje się pozostawać nietknięte. Tworzy się tam niejako ostatni bastion obiektywnego myślenia, którego uprawianie daje choremu poczucie niezależności od ciała i jego własnych komunikatów w języku cierpienia. Śledzenie własnych możliwości tworzenia obiektywnie zrozumiałych i poprawnych myśli często choremu towarzyszy; upewniając się, że wciąż pozostaje przy zdrowych zmysłach, zarazem zdrowo myśląc i porozumiewając ze światem, wie, że wciąż jest sobą mimo choroby. Zdaje się ona nieustannie nastawać z zewnątrz na jego integralność. Wzmagające 142. 5 Por. R.J. Hollingdale, Nietzsche, tłum. W. Jeżewski, Warszawa: PIW 2001, s. 131

24 Przemysław Tacik się cierpienie osacza rozum, lecz póki nie osiągnie krańcowego natężenia, pozostawia mu pewien choćby margines swobody. Jeśli natomiast cierpienie przekroczy miarę, usunie również możliwość obiektywnego myślenia. Wówczas chory przestanie być suwerennym podmiotem, a jego myśli z perspektywy ludzkiego świata muszą zostać uznane za uboczne efekty choroby. Sam chory, gdyby mógł spojrzeć na siebie obiektywnie, odmówiłby sobie prawa do wygłaszania ważnych sądów. Jego komunikaty muszą być więc niejako poddawane kwarantannie; przy każdym słowie kładzie się znak zapytania, nim odniesie się je do rzeczywistości. Przechodzą one z kategorii znaków wyposażonych w bezpośrednio rozumiane znaczenie do obszaru symptomów, na których zatrzymuje się uwagę dla nich samych, starając rozszyfrować fizjologiczne przyczyny, których przejaw stanowią. Tak więc zamknięcie na cierpienie wiąże się zwykle z oddzielaniem ciała jako domeny choroby od tej części umysłu, w której utrzymuje się poprawne, nieskażone chorobą myślenie. Jak wskażemy w dalszej części tekstu, Nietzsche wiąże taką wizję z krytykowanym przez siebie ideałem obiektywności. Z perspektywy dwudziestowiecznej filozofii, a zwłaszcza dzieła Michela Foucaulta, trudno nie dodać, że tego typu traktowanie choroby wiąże się z całą gamą instytucjonalnych praktyk rozpoznawania chorób, separowania myślenia zdrowego od chorego, a wreszcie metod leczenia. Podsumowując założenia pierwszego modelu stosunku do cierpienia, można powiedzieć, że odcina on ostro obiektywne myślenie od choroby, a zdolność takiego myślenia stanowi dlań ostateczny wyznacznik świadomej podmiotowości. Poprawne mówienie o rzeczywistości nie ma nic wspólnego z chorobą, a jeśli ta zaczyna zaburzać wytwarzanie mowy, to znak, że należy przejść od interpretacji bezpośredniej komunikatów chorego do interpretacji symptomatycznej. Ciało przeciwstawia się prawidłowemu myśleniu, nastaje na nie, a gdy bierze nad nim górę, chory zostaje niejako odłączony od wspólnego świata, o jakim mówił Heraklit i w konsekwencji oddany traktującej go p r z e d m i o t o w o instytucji. Od tej chwili myślenie chorego przestaje być w ogóle traktowane w kategoriach prawdy i fałszu, jest epifenomenem jego dolegliwości. Zakłada się tu stale ostry dualizm poprawnego, obiektywnego myślenia i efektów choroby. Ten dualizm uniemożliwia głębszą analizę założeń dyskursu, uznającego istnienie obiektywnego myślenia. Mowa chorego nie może dostarczyć w tym zakresie żadnych wniosków: zostaje z góry zakwalifikowana do obszaru symptomów,

Nerwy pańskie tu niewinne 25 które należy rozpoznać, lecz które nie wpływają na funkcjonowanie samego dyskursu umożliwiającego rozpoznanie. Powyższy dualizm utrzymywany jest przez nieustanne napięcie na granicy umysł ciało, przez czujne odsiewanie tego, co zrozumiałe, od możliwych symptomów zakłóceń. Sprawiedliwie, a nie tylko stereotypowo, jak to czasem czyni dwudziestowieczna filozofia, połączyć można ów model z nazwiskiem Kartezjusza. Wystarczy wspomnieć jego graniczące z obsesją wzdraganie się przez możliwością obłędu i pojmowanie ciała jako destruktywnej dla umysłu siły 6. Dualizm (po)kartezjański formułowany jest wyłącznie od strony rozumu, który zmaga się ze swoim przeciwnikiem, obłędem. Dlatego też rozum nie jest w stanie rozróżnić ani typów rozumu, ani typów obłędu; akcentuje wyłącznie różnicę między obiektywnością myślenia a niewyartykułowaną nawet dla niego samego mrocznością szaleństwa. Jak pokazał już Foucault w Historii szaleństwa 7 oraz w pierwszym tomie Historii seksualności 8, tego typu myślenie nosi wszelkie cechy dyskursów ujarzmiających, w których wykreowuje się podporządkowywane zjawisko, wpisując je w sieć instytucji i atrybuując mu bliżej niesprecyzowany, lecz tym bardziej groźny potencjał. Odcięcie bezpośredniej komunikacji z przejawiającym symptomy dyskursem następuje przez akt diagnozy. Za jej sprawą słowa chorego nie będą rozumiane wprost, lecz z korektą, jaką wprowadza rozpoznanie choroby. Ramy diagnozy, od chwili jej postawienia, wytyczają wszelki stosunek, jaki nawiązać można ze skażonym chorobą dyskursem. Tak więc ostatecznie pierwsze z analizowanych tu podejść do choroby wiąże się z ustanawianiem obiektywnego świata jako nadbudowanego na stale napiętej granicy z chaosem ciała i obłędu. Radykalne pytanie o charakter tego świata nie ma większego sensu, ponieważ świat ów nie ma korzeni: tam, gdzie można by ich poszukiwać, nie wolno sięgać, bowiem straci się możliwość obiektywnego opisu i zostanie zdiagnozowanym. W ten sposób obiektywne myślenie zamyka błędne koło interpretowania samego siebie, pozwalając omawiać się wyłącznie na własnych warunkach. I jako tak ustanowione wstępuje w samoistny byt, by użyć Heglowskiego wyrażenia. 6 Por. R. Descartes, Medytacje o pierwszej filozofii, tłum. M. i K. Ajdukiewiczowie, Warszawa: PWN 1958, zwłaszcza medytacje pierwsza i druga. 7 M. Foucault, Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu, tłum. H. Kęszycka, Warszawa: PIW 1987. 8 M. Foucault, Histoire de la sexualité I: La volonté de savoir, Paris: Gallimard 1976.