W planach na ten rok GPW chce uruchomić nową platformę do handlu obligacjami samorządowymi i korporacyjnymi. W minionym roku wzrok inwestorów skupiony był na pikujących wykresach, tymczasem równie dużo działo się w okolicach rynków. Giełda, mimo kryzysu dekoniunktury, modernizowała się, zmierzając w stronę prywatyzacji. Równie dużo zmian czeka nas w rozpoczętym 2009 roku. Niektórzy twierdzą nawet, że zmian rewolucyjnych. Dobrym barometrem kondycji rynku giełdowego jest ilość i jakość debiutów nowych spółek oraz nowych emisji akcji. Rok giełdowych ofert pierwotnych A.D. 2008 na tle Europy był dla warszawskiej giełdy udany. Zajęła ona drugie miejsca zarówno pod względem wartości, jak i ilości IPO w całej Europie. GPW ustąpiła tylko giełdzie londyńskiej, wyprzedzając równocześnie Euronext. Wartość wszystkich 33 ofert nad Wisłą przekroczyła w 2008 r. 9,3 mld zł. Daje nam to 16 proc. udział w ubiegłorocznym rynku IPO na całym kontynencie. Największą ofertę pierwotną przeprowadziła Enea, która sprzedała akcje za prawie 2 mld zł, co było trzecią największą ofertą publiczną w historii GPW. Patrząc jednak tylko na IV kwartał 2008 r. prognozy nie rysują się już tak optymistycznie. W tym czasie z oferty publicznej zrezygnowały m.in. Agito.pl, Stelmet, Kopahaus, Vimex, czy Trimtab. Debiutujące przed świętami na GPW Iławskie Zakłady Naprawcze Samochodów straciły na zamknięciu pierwszego dnia notowań aż 74 proc., co zostało okrzyknięte najsłabszym debiutem w historii polskiej giełdy. Zarówno IZNS, jaki i Anti czy Antrem nie sprzedały wszystkich oferowanych akcji. Wobec tego nie dziwią coraz częstsze decyzje o rezygnacji z emisji nowych papierów w trakcie giełdowego debiutu. Tymczasem w KNF wciąż znajduje się jeszcze w sumie 68 prospektów 1 / 5
emisyjnych, z czego na nowe spółki przypada 59 dokumentów (stan na dzień 6 stycznia). Najciekawszymi spółkami, które w niedalekiej przyszłości mogą pojawić się na rynku podstawowym są: największy węgierski bank OTP, austriacki bukmacher internetowy Bet-at-Home, Kopalnia Bogdanka, Zakłady Azotowe Kędzierzyn, Polska Grupa Energetyczna, Telefonia Dialog, PKP Intercity a być może nawet Bank BGŻ. Z planami zadebiutowania na własnym parkiecie musi na razie pożegnać się sama Giełda. Zaktualizowany scenariusz prywatyzacyjny zakłada sprzedaż do 73,82% akcji spółki inwestorowi branżowemu lub konsorcjum z inwestorem finansowym. WGPW na parkiet mogłaby trafić dopiero w drugim etapie swojej prywatyzacji. Decyzja, czy tak się stanie może zostać podjęta dopiero za 2-3 lata. Z ministerialnych informacji wynika, że zagraniczne podmioty z uwagą śledzą proces sprzedaży polskiej giełdy. Swoje zainteresowanie prywatyzacją WGPW wyraziły już m.in. giełdy londyńska, niemiecka i nowojorska. [Od red. Biuletynu: minister skarbu Aleksander Grad poinformował pod koniec stycznia, że inwestorzy katarscy przygotowują się do złożenia propozycji prywatyzacji GPW. Do porozumienia w tej sprawie z rządem Kataru miałoby dojść w pierwszej dekadzie kwietnia br.]. Wejście warszawskiej giełdy w silną międzynarodową grupę giełdową wydaje się bardzo prawdopodobne, ponieważ budowa własnej regionalnej struktury nie przynosi oszałamiających sukcesów. Za ubiegły rok Giełda pochwalić się może nabyciem 25 proc. niewielkiej ukraińskiej giełdy Innex, ale już wyścig do Lublany i Pragi został przegrany z Austriakami. Na pocieszenie przypomnieć można, że w ubiegłym roku z Austriakami wygraliśmy na innym polu: GPW przewyższyła swoją kapitalizacją rywalkę z Wiednia. Mimo to perspektywy GPW na rok 2009 nie są już tak kolorowe, jak jeszcze u szczytu hossy z lat ubiegłych. W minionym roku Giełda zarobiła na czysto do 95 mln zł, czyli o 31 mln zł mniej niż w 2007 r. Zyski w roku bieżącym raczej nie będą zaliczały się do rekordowych, ponieważ dochody giełdy są mocno uzależnione od wartości obrotów, a te w okresie dekoniunktury gwałtownie spadają. W 2007 r. wynosiły prawie 480 mld zł, w ubiegłym już tylko nieco ponad 331 mld zł, mniej nawet niż w 2006 r. Spadła również kapitalizacja całego rynku. Gdy w grudniu 2007 r. był to 1 bln zł, to w grudniu 2008 już tylko 465 mld zł, czyli o ponad połowę mniej. Liczba transakcji spadła z ponad 15 mln w całym 2007 r. do 9,7 mln w roku 2008. Wyróżnia się na tym tle rynek terminowy. Wolumen obrotu kontraktami wzrósł z 9,5 mln w 2007 r. do 12,2 mln w 2008 r. 2 / 5
Rok 2008 r. to również dwie sztandarowe inicjatywy zarządu Giełdy, które wywoływały na początku roku wiele emocji, a pod jego koniec stały się prawie całkowicie zapomniane. Po pierwsze: Lista Alertów, która skupia spółki o podwyższonym ryzyku inwestycyjnym. Na Listę miało szansę trafić nawet 100 walorów. Obecnie notowanych jest na niej tylko sześć. Pozostałe zagrożone spółki trafiły do tak zwanego Programu Wspierania Płynności lub Strefy Niższej Płynności. Jednak jak pokazuje praktyka, fakt taki nie wpływa znacząco na decyzje inwestorów. Drugim pomysłem na lepszą organizację rynku stała się Rada Etyki i Ładu Informacyjnego. Instytucja miała dbać o wyższy poziom kultury przekazu na naszej giełdzie i wypracowanie nowych standardów wypowiedzi. Mimo skompletowania budzącego powszechne uznanie składu członkowskiego, Rada nie wywiera znaczącego wpływu na giełdowe życie. W ciągu całego roku odbyła tylko cztery posiedzenia i incydentalnie wypowiadała się na temat bieżących zdarzeń rynkowych. Mimo to widać, że Giełdzie zależy na rozwijaniu tego pomysłu. W tej chwili mimo braku spektakularnych sukcesów, Rada dobrze wpisuje się w okołorynkową działalność giełdy obok FERK-u, a także powstającego Warszawskiego Instytutu Rynku Kapitałowego. Jednak nowy rok, to nie tylko rozwijanie pomysłów już istniejących, ale także realizacja koncepcji zupełnie nowych. W styczniu zmianie uległy zasady przekazywania raportów bieżących, które obecnie umożliwiają przekazywanie ich w trakcie trwania sesji. W dalszych planach na 2009 r. GPW chce uruchomić nową platformę do handlu obligacjami samorządowymi i korporacyjnymi. Inwestorzy oczekują również, że po przełamaniu barier prawnych wprowadzona zostanie w końcu na szeroką skalę możliwość krótkiej sprzedaży akcji. Być może powstanie również system obrotu pozasesyjnego, tzw. after-hours. Tymczasem od 1 września zmianie uległy godziny handlu sesyjnego. Obecnie dzień giełdowy rozpoczyna się o godzinie 8:30 (dla kontraktów i opcji), a handel akcjami startuje o godz. 9:00. W planach na rok 2009 jest pomysł kolejnego rozciągnięcia sesji - tym razem po południu. Handel na GPW mógłby kończyć się nawet o 17:30. Dłuższa sesja miałaby dostosować godziny 3 / 5
pracy giełdy do standardów europejskich oraz stworzyć dłuższą zakładkę" z pierwszymi godzinami notowań w Nowym Jorku. Zdaniem zarządu Giełdy, zmiany miałyby poprawić płynność rynku. Ten ostatni argument budzi jednak wątpliwości, ponieważ wcześniejsze poranne wydłużenie handlu nie wpłynęło znacząco na podniesienie płynności polskiego parkietu. Ostatecznie nie wiadomo czy i w jakim zakresie do zmian dojdzie, ponieważ pomysł wzbudza kontrowersje szczególnie domów maklerskich, na które spadłyby dodatkowe koszty związane z dłuższą sesją. Tymczasem na rynku samych domów maklerskich szykują się kolejne debiuty. W połowie stycznia wystartowało Biuro Maklerskie Alior Banku. Niedługo rusza Dom Maklerski Banku BPS. Mówiło się również o możliwości rozszerzenia oferty o maklerskie instrumenty finansowe przez Allianz Bank Polska, ale wobec słabej koniunktury rynkowej, rezygnacji prezesa banku Pawła Millera i narosłych wobec tego spekulacji, start tego biura maklerskiego stoi pod znakiem zapytania. Ostatnią wartą odnotowania zmianą, którą być może zobaczą w bieżącym roku inwestorzy może być pożegnanie się z WIG20 i zastąpienie go przez WIG30. Chyba wszyscy uczestnicy obrotu są zdania, że jakieś zmiany w tym zakresie są potrzebne. Wynikają nawet same z siebie w kontekście rozwoju naszej giełdy, jednak jak w 2009 roku ostateczne będzie wyglądał najważniejszy polski indeks oraz cały rynek, na razie nie wiadomo. 4 / 5
Jarosław Ryba / Bankier.pl 5 / 5