Janusz Nowosad CYPRIANA NORWIDA FORTEPIAN CHOPINA Do osób, które najczęściej odwiedzały Chopina naleŝał między innymi Cyprian Norwid. Kompozytor lubił go, zapraszał na obiady i śniadania, a kiedy wyjeŝdŝali na spacer, składał z nim razem wizyty. Norwid głosił tezę, Ŝe sztuka wynika z pierwiastków narodowych i podnosi ludowe do ludzkości, a klasyczną realizację swych idei znalazł w Chopinie.... I była tam Polska od zenitu Wszechdoskonałości dziejów Wzięta tęcza zachwytu - Polska - przemienionych kołodziejów! TaŜ sama zgoła, złoto - pszczoła!... (Poznał-ci-Ŝbym ją na końcach bytu!...) W jednym z listów do Delfiny Potockiej kompozytor opisał wizytę dwu przyjaciół i rozmowę na wspomniany temat. Odwiedził go markiz de Custine: Poczciwy! Jego zaciekawia nasza muzyka narodowa. Moją muzykę to juŝ zna i prosił mię, Ŝebym dziś grał mu dzieła co największych twórców polskich. Grałem mu, com znał i umiał. Gdym skończył, to on mi na to, Ŝe w dziełach wszystkich tamtych twórców nie dostrzega tego, Ŝe to są narodowe polskie dzieła. Ekskuzował się bardzo, Ŝe on jako cudzoziemiec mylić się moŝe, ale tamte dzieła są takie, jakie i Francuz, i Anglik mógłby stworzyć. A o moich kompozycjach powiedział, Ŝe wcale inne niŝ dzieła Francuzów, Niemców i Anglików. I mówił, Ŝe ode mnie polska muzyka się zaczyna, i inne takie wielkie komplimenta. A ja mu na to oponował i brałem tamtych twórców w obronę. Dzwonek zabrzęczał - wchodzi Norwid i zaraz pyta, o czym dyskusję prowadzimy. Gdy się dowiedział, zaczął Custinowi w unisono basować, Ŝe jestem pierwszym narodowym twórcą, Ŝe ode mnie się muzyka polska rozpoczyna, Ŝe dotąd nasza muzyka to była jak taniec kulawego etc. I zaczęli mnie tak duetowo chwalić, Ŝem aŝ uciekł grać do salonu, dokąd i oni zaraz przeszli. To grałem, to gadaliśmy i tak nam najmilej noc zeszła, dopiero nas świt rozpędził. Norwid mię lepiej od Mickiewicza rozumie, bo kiedy Mickiewicz mnie do napisania opery narodowej popychał - Norwid, znając granice moje, nigdy się z czymś takim do mnie nie odezwał. 1 2
Przyjaźń między Chopinem a Norwidem przeszła teŝ swoją próbę. Kompozytor pisał do Potockiej: Wiem, Ŝem polityk sprawny i z ludźmi obchodzić się umiem, ale i mnie się zdarza czasem głupstwo strzelić, którego potem odŝałować nie mogę. taki miałem przykry wypadek z Norwidem. JuŜ dawno temu przyszedł kiedyś do mnie i grałem mu tak jak zawsze. Widziałem, Ŝe rękawa jego lichego, płóciennego spencerka mocno postrzępione, powiedziałem, Ŝe go moja konsjerŝka naprawi, i spencerek do p. Etienne zaniosłem. Norwid siedział moim ciepłym szlafrokiem okryty. Spencer naprawiony od p. Etienne wziąłem, aby w sekrecie trochę grosza do kieszeni włoŝyć. Norwid nic nie spenetrował i ubrawszy się wyszedł. A teraz bardzo długo nie przychodzi, myślę, Ŝe się za te pieniądze obraził. Od innych brał poŝyczki i sam o nie prosił, wiem o tym, a mnie nigdy ani o grosz nie poprosił i nie było między nami w Ŝyciu o pieniądzach mowy. MoŜe chciał, Ŝeby ze mną tylko Sztuka go łączyła?... Kocham go i bardzo szanuję, to jeden z pierwszych artystów i mój człowiek. Norwid juŝ jako młody człowiek umiał ocenić całe znaczenie sztuki Chopina i to jako sztuki narodowej. W swym nekrologu pisał: Umiał on najtrudniejsze sztuki zadania rozwiązywać z tajemniczą biegłością - umiał bowiem zbierać kwiaty polne, rosy z nich ani puchu nie otrząsając najlŝejszego. I umiał je w gwiazdy, w meteory, Ŝe nie powiem, w komety, całej świecące Europie, ideału sztuką przepromieniać. Przezeń ludu porozrzucane łzy po polach w diademie ludzkości się zebrały na diament piękna kryształami harmonii osobliwej. To jest - co największego sztukmistrz moŝe uczynić i to uczynił Fryderyk Chopin. Wyrazem hołdu Norwida dla Chopina jest wiersz pt: Fortepian Chopina. Utwór powstał na przełomie 1863 i 1864 roku. Inspiracją dla poety stało się wyrzucenie na bruk przez Ŝołnierzy carskich fortepianu Chopina. Był to odwet za nieudany zamach na carskiego namiestnika w Królestwie. To właśnie z pałacu Andrzeja Zamoyskiego na Nowym Świecie rzucono na przejeŝdŝającego ulicą namiestnika Berga bombę. śołnierze rosyjscy dokonując zemsty zdemolowali pałac, zniszczyli i wyrzucili wiele pamiątek, między innymi fortepian, na którym kiedyś grywał Chopin, naleŝący do jego siostry, Izabeli Barcińskiej. Wśród kilkuset utworów, które poświęcono Chopinowi i jego nieśmiertelnej sztuce, Fortepian Chopina naleŝy do najpiękniejszych. Jak większość wierszy Norwida Fortepian Chopina, mimo zewnętrznej formy monologu, jest utworem zorganizowanym na zasadzie wielokierunkowej rozmowy. Obecność pierwiastka właściwego gatunkom dramatycznym jest w tym liryku wyjątkowo widoczna i istotna. Sytuacja konwersacyjna ujawnia się na róŝnych poziomach jego struktury. Sygnalizują ją bezpośrednie zwroty podmiotu do róŝnych słuchaczy ( Byłem u Ciebie..., O Ty! - co jesteś..., itd.). Podkreślają informacje o rozmowach innych postaci przedstawionych ( I rozmawiają z sobą..., kaŝda wyje..., itd.). Zwracają na nią uwagę przytoczone wypowiedzi róŝnych personifikacji i hipostaz (np. strun, cnoty). Sygnalizuje ją wreszcie, odpowiednio sformułowana przez autora dedykacja całości, kierowana do Antoniego Czaykowskiego, muzyka i przyjaciela poety. Mamy więc w tym poetyckim tekście do czynienia ze sporym gronem osób mówiących i słuchających, co sytuuje go w szerokiej tradycji platońsko - sokratejskiego dialogu, traktowanego przez Norwida jako najdoskonalsza forma współtworzenia przez autora i odbiorców artystycznego aktu wymiany myśli i uczuć. Przytoczone w wypowiedzi podmiotu głosy innych postaci powodują jej rozczłonowanie, dramatyzują ją, wzbogacają stylistycznie i rytmicznie. Nadają jej takŝe walor naoczności, dynamiki i spontanicznej róŝnorodności.... Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie Niedocieczonego wątku - -Pełne jak Mit, Blade jak świt... - Gdy Ŝycia koniec szepce do początku, Nie stragam cię ja - nie! - Ja - u - wydatnię!... Byłem u Ciebie w dni te przedostatnie, Gdy podobniałeś - co chwila, co chwila - 3 4
Do upuszczonej przez Orfeja liry, W której się rzutu - moc z pieśnią przenika I rozmawiają z sobą struny cztery, Trącając się Po dwie - po dwie- I szemrząc z cicha: Zaczął - Ŝe on Uderzać w ton?... Czy taki Mistrz!... Ŝe gra... choć odpycha? Przedstawione lub tylko wpisane w utwór postacie mówiące i słuchające wyposaŝył autor w te same zainteresowania oraz umieścił w kręgu identycznych doświadczeń historycznych i kulturowych. Pod względem kompozycyjnym Fortepian Chopina jest utworem zamkniętym, choć wewnętrznie rozczłonowanym. Poszczególne jego części, odznaczające się odmienną tematyką, stylistyką, składnią, metryką i nastrojem, otrzymały autorską numerację. Te kolejne strofy układają się w trzy zespoły tematyczno - kompozycyjne. Sześć pierwszych stanowi interpretację ostatnich chwil Chopina oraz charakterystykę jego muzyki. Strofa VII, traktująca o istocie i losie kaŝdego dzieła sztuki, pełni w całości utworu funkcję myślowego i kompozycyjnego zwornika. Strofy VIII - X, przedstawiające moment zniszczenia fortepianu w czasie powstania styczniowego, stanowią wobec strof I - VI drugie skrzydło analogii. Podstawą tej analogii jest upodobnienie w pierwszej części utworu postaci Chopina do instrumentu muzycznego (liry Orfeusza) oraz przyrównanie go do dzieła sztuki (rzeźba Pigmaliona). W końcowej części zaś porównanie fortepianu do postaci rozdzieranego przez menady Orfeusza. Dzięki tym porównaniom instrument uzyskał tu cechy symbolu i został znaczeniowo dowartościowany. Wypełniające się dni Chopina przedstawił poeta w tonacji elegijnej, którą wiązał z retoryczną wzniosłością sławiącej muzykę Chopina ody. Symbolizacja zaś instrumentu oraz nadanie śmierci artysty i rozbiciu fortepianu systemu wyŝszych znaczeń powodują, Ŝe utwór nabrał charakteru paraboli o istocie i losie dzieła sztuki. Jak zauwaŝył S. Makowski - z gatunkowymi właściwościami utworu wiąŝe się jego warstwa przedstawieniowa. W części wspomnieniowej brak jest wyobraŝenia postaci artysty. Zastępuje ją jeden, ale jakŝe istotny dla pianisty szczegół: delikatna, pełna wdzięku grająca ręka, która wizualnie i znaczeniowo sprzęga się z klawiaturą. Zamiast całości mamy typowy nacechowany symbolicznie motyw. Ta część utworu utrzymana jest w kolorystyce czarno - białej. W następnych strofach pojawia się dwukrotnie kolor złoty, symbolizujący dopełnienie w naturze (kłos) oraz sakralny charakter ideału Polski ( złota pszczoła ), by znowu ustąpić wzbogaconej jaskrawością poŝarów biało - czarnej tonacji w wizji powstańczej Warszawy. Ostatni obraz wyznaczony został równieŝ przez niewielki zespół charakterystycznych szczegółów: organy u Fary, patrycjalne domy stare, sprzęt podobny do trumny. Ewokowana przez te szczegóły całość staje się wizualną podstawą budowanej tu swoistej przypowieści o muzyce Chopina, jako poniŝonym ideale. O ty! - co jesteś Miłości - profilem, Któremu na imię D o p e ł n i e n i e; To - co w Sztuce mianują Stylem, IŜ przenika pieśń, kształci kamienie... O Ty! - co się w Dziejach zowiesz Erą, Gdzie zaś ani historii zenit jest, Zwiesz się razem D u c h e m i L i t e r ą I C o n s u m m a t u m e s t... O Ty! - Doskonałe- wypełnienie, Jakikolwiek jest Twój i gdzie?... znak... Czy w Fidiaszu? Dawidzie? czy w Szopenie? Czy w Eschylesowej scenie?... Zawsze - zemści się na tobie: b r a k!... - Piętnem globu tego niedostatek: D o p e ł n i e n i e?... g o b o l i!... On rozpoczynać woli I woli wyrzucać przedsię - zadatek! - Kłos?... gdy dojrzał jak złoty kometa, 5 6
Ledwo Ŝe go wiew ruszy, Deszcz przenicznych ziarn prószy, Sama go doskonałość rozmieta!... Wyrastają ze splotu symbolów religijno - etycznych, klasycznych przechodzących w pogłos swojskości i plastycznych elementów krajobrazu oraz kultury polskiej:... A w tym, coś grał, taka była prostota Doskonałości Peryklejskiej, Jakby staroŝytna która Cnota, W dom modrzewiowy wiejski Wchodząc, rzekła do siebie: O d r o d z i ł a m s i ę w N i e b i e I s t a ł y m i s i ę a r f ą w r o t a W s t ę g ą - ś c i e Ŝ k a... H o s t i ę p r z e z b l a d e w i d z ę z b o Ŝ e E m a n u e l j u Ŝ m i e s z k a N a T a b o r z e! Muzykę Chopina Norwid charakteryzował jako przetworzone dziedzictwo grecko - rzymskiego antyku, wzbogacone o polskie pierwiastki wiejskie i narodowe. Prostota i doskonałość sztuki okresu peryklejskiego oraz antyczne wartości moralne zostały po wiekach, jak dowodził, odrodzone i połączone w muzyce Chopina z polskimi wartościami narodowymi oraz chrześcijańskimi (odrodzenie się Cnoty w domu modrzewiowym wiejskim jak w niebie). Słowa Cnoty wyra- Ŝają tajemnicę przemiany dokonującej się dzięki sztuce, które zawsze wydobywa na jaw tkwiący w rzeczywistości pierwiastek idealny, metafizyczny (wrota stają się harfą, ścieŝka - wstęgą, dom - niebem, łan pszenicy - chlebem eucharystycznym). Przetwarzające dziedzictwo wieków dzieło Chopina odznacza się tym, jak dowodził Norwid, Ŝe wyraŝa najgłębiej istotę polskości, Ŝe ujawnia najpełniej ducha narodowego. Zawiera więc w sobie Polskę przemienionych kołodziejów, czyli wartości symbolizowane przez boskiego Piasta, w którym poeta widział twórcę koła promienistego i rewelatora środka oraz idealnego wieśniaka. WyraŜa jednak te wartości nie w ich stanie pierwotnym, lecz przemienione, tj. wzbogacone i udoskonalone w ciągu narodowych dziejów, a przez sztukę podniesione do rangi ideału. Chopin, zdaniem Norwida, ujawnia zatem to, co w historii Polski stanowiło jej esencję, co wykształciło się jako jej wartość najwyŝsza i najdoskonalsza, a więc ideał narodowy. Uzewnętrznienie tego ideału w sztuce stało się moŝliwe dzięki umiłowaniu go przez wielkiego artystę - wiecznego Pigmaliona. Znakiem owej polskości uczynił tu poeta złoto - pszczelność, by przez dodatkowe odwołanie do symbolicznych wartości złota (sacrum) oraz istoty i zalet pszczoły wyposaŝyć ów ideał we właściwości, które uznawał za najwyŝsze. W 1925 roku Stanisław Pieńkowski, wydając zbiór swoich artykułów, przedrukował w nim szkic Dusza narodu (pierwodruk w Gazecie Warszawskiej w roku 1910). Pieńkowski twierdził, iŝ Chopin jest duszą narodu polskiego. Tylko Polska mogła go wydać, inne narody mogą najwyŝej próbować go pojąć - ale pełni utoŝsamienia nigdy nie osiągną: Niemcy przyjęli nawet Szopena. Ze zwykłą sobie powagą, cięŝkością i pedanterią grają go i wygrywają i chociaŝ BoŜe mnie chroń od Niemca grającego Szopena, to jednak coś tam w te dusze przenika z tego ognia (...) Ale czy Niemcy mogliby wydać Szopena? Czy moŝna pomyśleć Szopena bez Polski? Czy moŝliwy jest Mazurek cismoll bez chłopa polskiego, bez jego chaty, bez jego karczmy (...) czy moŝliwe są polonezy bez szlachty naszej, bez dworu szlacheckiego, bez magnackiego pałacu (...) KtóŜ zdoła sobie pomyśleć Poloneza As-dur bez husarii (...) (...) albowiem myśmy Szopena wydali (...) poprzez całe dzieje swoje wywojowali, wycierpieli, wyradowali, wytańczyli (...) Chłop nasz, który niegdyś musiał ból śpiewem junackim zagłuszać i stworzył pierwsze tony mazurka, praojcem jest Szopena. Dziewka, która z tęsknoty zawyła - jest jego pramatką. Poematowi o istocie muzyki Chopina nadał teŝ Norwid cechy wszechstronnej muzyczności, utrzymanej w duchu utworów Chopina. Nie jest to jednakŝe ani ilustracja słowna tej muzyki, ani teŝ próba przekładania treści muzycznych na wartość słowa. Sprawę muzyczności Fortepianu Chopina W. StróŜewski interpretuje następująco: Przejawia się ona w róŝnych jego wymiarach: w konstrukcji formalnej, przypominającej formę cykliczną, w polifonicznym przebiegu głównych wątków, w falowa- 7 8
niu i kontrastowaniu nastrojów, napięć, wreszcie w warstwie najbardziej podstawowej - w doborze brzmień głowowych i operowaniu rytmem. (...) Natomiast wcześniej K. Wyka zauwaŝył, Ŝe u Norwida równieŝ element muzykalności ledwo jest zaznaczony: onomatopeiczne naśladownictwo dźwięcznych strun w ustępach II i VI. Dlatego źle czyniłby recytator, który by je uwydatniał i z cichej rozmowy strun i klawiszy czynił coś więcej nad ledwo dotknięty pasaŝ. Tylko napomknięcie było bowiem intencją poety. Główna linia postępowania poetyckiego zmierza natomiast w całkiem innym kierunku, świadcząc o stale napiętej czujności artystycznej Norwida. W poemacie poświęconym największemu kompozytorowi narodu wszystko, co jest treścią, charakterystycznym rysem i rzeczywistą wartością muzyki Chopina, zostaje przetworzone w obrazy poetyckie i aluzje historyczne o zbliŝonym poziomie patosu i podobnej aurze nieprzemijalności. Gromadzi tu Norwid bogaty zespół poetyckich wyrazów tego, co w toku wiekowych przemian narodu ostaje się niezmienne, wciąŝ świeŝe i pobudzające wyobraźnię zbiorową. Warstwę wyglądów organizuje zatem z wyraźną intencją sugerowania idei o stałych wartościach sztuki. Zestawia, słowem, pojęcia poetyckie o sensie powszechnym, stabilizowanym, symboliczno - historycznym, aby za ich pośrednictwem unaocznić, czym w dziejach kultury polskiej była muzyka Chopina. Jeśli Fortepian Chopina przypomina swą konstrukcją cykliczny utwór muzyczny, jak twierdzi S. Makowski, w którym poszczególne ogniwa róŝnią się tonacją, rytmiką, agogiką, charakterem emocjonalnym, a mimo to tworzą przecieŝ jeden cykl, to nie moŝna oprzeć się myśli, Ŝe najbliŝszym analogatem poematu mogłyby być chopinowskie Preludia, zamykające w sobie tak niewiarygodne bogactwo uczuć i nastrojów, tak zmuszające do refleksji i tak odsłaniające niemoŝliwe do wyraŝenia w innym języku jakości, jak tragizm i ukojenie, dramatyzm i spokój, sielskość i metafizyczna powaga (...). Ale kto wie, czy jeden z najbardziej tajemniczych, ewoluujący całą skalę nieprzeczuwanych odmian idei wartości: dramatyzmu, tragizmu, wzniosłości i zadumy, a równocześnie zaskakujący w swej środkowej części pogodnym rytmem mazurka, jednym słowem: Polonez fis-moll op. 44, nie byłby najbliŝszy emocjonalnej aurze Norwidowego poematu. Jednym z głównych czynników decydujących o muzyczności Fortepianu Chopina jest uŝycie przez Norwida wiersza wolnego, którym poeta stanowczo przeciwstawił się dominującemu wówczas w polskiej poezji symbolizmowi. T. Filip zauwaŝył równieŝ, Ŝe: Głównym zamierzeniem, któremu ma słuŝyć forma wiersza wolnego w tym poemacie, wydaje się: oddanie środkami poetyckimi (tj. frazowaniem rytmicznym, intonacją i wydobyciem tonalnych walorów samogłosek) specyficznych rysów właściwych stylowi muzyki Chopina. Utrzymana w duchu twórczości Chopina muzyczność wszystkich części wiersza spełnia w nim - wraz z czynnikami intelektualnymi i estetyczno - emocjonalnymi - funkcję scalającą. Szczególną rolę wyznaczył Norwid fragmentowi VIII. Jest on apostrofą do Doskonałego - wypełnienia (czyli do zrealizowanego - przede wszystkim w dziele sztuki - ideału), które jest zawsze profilem, kształtem, tj. rezultatem i wyrazem miłości swego twórcy. Istotą takiego wypełnienia lub dopełnienia jest to, Ŝe w dziedzinie sztuki stanowi ono podstawę odrębnego stylu, w historii - epokę, w świecie zaś pozahistorycznym staje się najdoskonalszą jednością Ducha i Litery, esencji i znaku. Taką jedność dostrzegł Norwid w postaci Chrystusa, Boga - człowieka, którego biografię zamykają przytoczone właśnie tutaj słowa Consummatum est. Operując taką egzemplifikacją, Norwid nadał tworzonej przez człowieka sztuce właściwości sacrum. Wiązał z nią więc nie tylko boski atrybut piękna, ale takŝe prawdy i dobra. Rozumiał ją jako rodzaj mediacji między rzeczywistością fizyczną i metafizyczną. Takie pojmowanie sztuki przez Norwida przybiera w czasie i przestrzeni coraz to inne znaki (Fidiasz, Dawid, Chopin, Ajschylos). Brak chronologicznego porządku w autorskim wyliczaniu wybitnych twórców wskazuje, Ŝe kaŝdego z nich traktował jako doskonałość skończoną i autonomiczną. śyjący w XIX wieku Chopin nie jest doskonalszym twórcą od Dawida. Jest jedynie twórcą bogatszym, realizującym nowe moŝliwości. Artysta dziedziczy bowiem, przemienia i wzbogaca to wszystko, co osiągnęło juŝ swój doskonały wyraz w przeszłości. 9 10
Nadmieńmy na marginesie, iŝ w podobny sposób problem sztuki greckiej, rzymskiej i polskiej ujął Norwid w Promethidionie. Norwid wypełniając strofę VII najogólniejszymi rozwaŝaniami o dziele i jego Ŝyciu społecznym, czynił z niej intelektualne i kompozycyjne centrum swojej wypowiedzi. Rezultaty zaś odwiecznej zemsty braku na kaŝdym dziele sztuki, na kaŝdej zacnej myśli ludzkiej ilustrował w typowy dla siebie sposób, znowu szczegółowym przykładem w ostatniej części utworu. Dzieło Chopina, usymbolizowane w jego fortepianie, zostaje przez siły przeciwne, obce, wyrzucone na bruk, a więc poniŝone i zbezczeszczone. To odrzucenie i poniŝenie nie niszczy jednak dzieła, nie narusza jego doskonałości, wręcz przeciwnie, uwydatnia jego rangę, nowatorstwo i walory. Staje się koniecznym warunkiem otwierającym mu drogę do przyszłości. PoniŜoną przez współczesnych wielkość rozpozna więc i zaakceptuje dopiero późny wnuk. KaŜde Doskonałe - wypełnienie jest z natury rzeczy dokonaniem wykraczającym poza własną epokę, jest zarodem i znakiem przyszłości. Dlatego teŝ wołanie do późnego wnuka, by cieszył się z poniŝenia ideału, nie ma tu nic wspólnego z ironią. Jest wypowiedzią jak najbardziej powaŝną. W formułowanej bowiem koncepcji społecznego funkcjonowania sztuki zostały spełnione podstawowe warunki, od których zaleŝy społeczna akceptacja i Ŝycie dzieła: zmarł twórca, rozbito takŝe jego fortepian. Tragiczna ofiara została spełniona. Ona jest teŝ dla dzieła świtem Ŝycia, początkiem, a nie końcem. Nie dostrzeganą przez współczesnych wielkość potrafi pojąć i ujawnić tylko inny twórca sztuki, inny geniusz, nazwany wcześniej wiecznym Pigmalionem. Tylko bowiem artysta jest zdolny dostrzec w bezkształtnej bryle materii idealny kształt, a więc to, co nie jest tu materią, a w bezładnym chaosie współczesnych mu historycznych wydarzeń - wyŝszy sens. Dlatego teŝ zgonowi Chrystusa i zniszczeniu fortepianu Chopina nadał Norwid właściwości symboliczne i wartości mistyczne. W ten sposób jednostkowe zjawisko wyposaŝył w walor uogólniający. Potraktował je jako figurę losów kaŝdego dzieła sztuki. Taka rozmowa była o Chopinie (Który n a c z e l n y m u nas jest artystą): - Co do mnie, polski ja w nim z a m a c h cenię, Nie melancholię romantyczno-mglistą, I - chociaŝ małe mam wyobraŝenie O sztuce - przecieŝ wiem, co jest muzyka, I moŝe lepiej wiem od grającego: Jeśli mi serce bierze i odmyka, Jak któś do domu wchodzący własnego........................ - Jest to zapewne wiele - rzekł Bogumił - Lecz ja bym główniej m y ś l artysty badał, I czy dosłownie Naród on spowiadał, Czy się nie wstydził prawdy i nie stłumił, Mogąc łatwiejszy oklask zyskać sobie, Mogąc być prędzej i szerzej uznanym, (...) Istotę Fortepianu Chopina i proces jego odbioru przez społeczeństwo przedstawił Norwid jako realizację trzech nakładających się na siebie i tworzących jeden system wartości, mitów: Pigmaliona, Orfeusza i Chrystusa. Norwid odwołując się do Pigmaliona, który stworzył i oŝywił miłością posąg Galatei, sygnalizuje, Ŝe geniusz artysty zdolny jest rozpoznać i ujawnić dzięki pracy i miłości potencjalny ideał piękna tkwiący w kaŝdej rzeczywistości. Bowiem tylko artysta, wieczny Pigmalion, potrafi przekształcić profanum w sacrum, materialne w idealne. Z kolei Orfeusz to dla poety symbol najwyŝszej miary muzyka, a takŝe człowieka, który musiał zginąć z rąk rozszalałych menad, utoŝsamionych w utworze z pasjami (namiętnościami, gniewami, boleściami), za to, Ŝe ukochał tylko Eurydykę, Ŝe Ŝywiołowej poligamii odwaŝył się przeciwstawić monogamię. Zgodnie z myślą wczesnochrześcijańską Orfeusz był takŝe dla Norwida antycznym poprzednikiem albo figurą. Dlatego teŝ Norwid uczynił tu Orfeusza naturalnym łącznikiem między światem antycznym a chrześcijańskim. Z Pigmalionem i Orfeuszem kojarzył poeta w naturalny sposób ewangeliczną postać Chrystusa. Z czynem i miłością przemijającego i oŝywiającego materię Pig- 11 12
maliona związał przemienienie Pańskie na Taborze. Rozszarpanego zaś Orfeusza skojarzył z pasją Chrystusa na krzyŝu, stanowiącą najdoskonalsze wypełnienie ( Consummatum est ). Znaczenia związane z Pigmalionem, Orfeuszem i Chrystusem uczynił Norwid wykładnią swojej koncepcji sztuki. Postacie te traktował zawsze jako figurę wszelkiego nowatorstwa wchodzącego w obieg społeczny. Proces ten, jak pokazywał poeta, musi w kaŝdym wypadku prowadzić przez ofiarę cierpienia, przez zgon, stanowiący warunek zmartwychwstania. Jest to nieuchronna konieczność wynikająca z istoty świata i dzieła. W tej konieczności ujawnia się ironia historii, skazująca na niezawinione poteranie, na poniŝanie wszystkiego co zbudzi. Ujawnia się w niej takŝe tragizm losów artysty i jego dzieła. Taka właśnie wykładnia śmierci Chopina i zniszczenia jego fortepianu została zawarta w początkowych i końcowych fragmentach poematu. Wykładni tej dokonywał Norwid łącząc mity antyczne z wartościami chrześcijańskimi. Ewangeliczna ofiara Chrystusa nie dawała bowiem dostatecznych moŝliwości ukazania losów Doskonałego - wypełnienia w kategoriach ironii i tragizmu. Norwid musiał zatem wesprzeć ją nacechowaną tragizmem tradycją greckiego antyku. Tym samym poddawał chrystianizm swoistej reinterpretacji. Poemat o Chopinie stara się sięgnąć do wspólnych źródeł wszelkiej wielkości artystycznej. Ale mowa w nim o wielkim muzyku. W doborze obrazów sugerujących wielkość muzyczną jest Norwid bardzo konsekwentny. W kaŝdej ze sztuk niechŝe wszystkie lśnią prócz owej, przez którą utwór będzie wyraŝony... Tej maksymie takŝe i teraz pozostaje wierny: wielkość muzyczna wyraŝa się u niego poprzez zestawienia literackie, religijne i filozoficzne. By kwestię lepiej nakreślić, powróćmy do uwag na temat róŝnic między muzykalnymi a muzycznymi elementami poezji. Ujejskiego Tłumaczenia Szopena : posiadają ten sam zasadniczo cel, co Fortepian Chopina : słowem poetyckim oddać wielkość chopinowskiej muzyki. Przy osiąganiu tego celu zadawalają się jednak naśladownictwem, na jakim Norwid nigdy by nie poprzestał. Ujejski stara się oddać specjalnym doborem słów i rytmiką wiersza nastrój oraz wartość uczuciową wybranych utworów Chopina. Z góry niejako zakłada, Ŝe zupełna transpozycja tych utworów w sferę poetycką jest nieosiągalna. Podrabia, nie przetwarza. NiezaleŜnie od wyniku, który moŝe być mniej lub więcej udany, sama zasada uwspółrzędnienia muzyki i poezji jest tu zastosowana w sposób prymitywny. Opiera się na załoŝeniu, Ŝe mogą się one zetknąć jedynie na peryferiach nastrojów i melodyjności, a nie istotami dzieł. Nie znamy sądu Norwida o cyklu Ujejskiego. Jeśli go znał, a mógł znać, bo cykl ten pochodzi z lat 1858-60, musiał się na pewno wzdrygać, tak sprzeczne z jego pojęciami było postępowanie Ujejskiego. Czytelnikowi bowiem Norwida staje w tym wypadku przed oczyma wiersz z Promethidiona, mniejsza Ŝe na smutno i na patetycznie: Hop! hop! - koniku mój, rwij się do Ŝłoba... 13 14