Tadeusz Boruta Personalizm w polskiej sztuce PodejmujaÎc temat ¹Personalizm w polskiej sztuceº powinienem na wsteî pie poczynicâ pewne zastrzezçenia. Przede wszystkim muszeî zaznaczycâ, zçe w krytyce czy w historii sztuki nie zostaøo wyodreîbnione takie zjawisko artystyczne, ktoâ re pasowaøoby do tak sprecyzowanego tematu. Trudno przypisacâ konkretnemu kierunkowi filozoficznemu lub nurtowi refleksji teologicznej okresâlone postawy artystyczne i powstaøe dzieøa plastyczne. O ile nie ma takiej, jednoznacznie brzmiaîcej, deklaracji artysty, o tyle niemal kazçda proâ ba ilustrowania sztukaî filozofii zdaje sieî bycâ sztuczna, okazjonalna, naciaîgana. Ale nawet gdy malarz, rezçyser czy muzyk podkresâlajaî zwiaîzki swojej twoârczosâci z danaî refleksjaî humanistycznaî, to i tak najczeîsâciej mamy do czynienia z pewnaî pretensjaî do intelektualizowania, osadzenia w wiodaîcych nurtach nauki lub zwyczajnego pozycjonowania w caøosâci zjawisk kultury. CzyzÇby doszukiwanie sieî wzajemnych oddziaøywanâ, powiaîzanâ, odniesienâ sâwiata sztuki i nauki byøo bezzasadne? Bynajmniej nie; trzeba jednak zachowacâ stosowny dystans wobec øatwych paraleli i deklaracji. PamieÎ tacâ bowiem nalezçy, zçe sztuka operuje jeî zykiem zupeønie innym nizç filozofia i teologia. Jej wewneî trzne relacje formalne opierajaî sieî werbalizacji, chocâ niewaîtpliwie inspirujaî i prowokujaî do takowej; co najwyzçej, pozwalajaî na refleksje roâwnolegøaî, w ktoârej to najczeî sâciej opisane zostajaî emocje towarzyszaîce recepcji dzieøa i jego oddziaøywanie. Jednak, obserwujaîc dzieje sztuki i mysâli filozoficzno-teologicznej, nierzadko znajdujemy dzieøa z roâ zçnych dziedzin wspoâ øbrzmiaîce w swym wyrazie z jakimsâ kierunkiem filozoficznym, tak jakby wspoâ lny byø ich duch lub jakasâ idea regula-
224 Tadeusz Boruta tywna u podstaw ich tworzenia. Artysta zçyje w okresâlonym otoczeniu kulturowym. Nie tylko inspiruje sieî roâ zçnorakaî mysâlaî filozoficznaî, teologicznaî czy naukowaî ± nowymi czy dawnymi wizjami czøowieka ± ale, jako szczegoâ lnie uwrazçliwiony, nierzadko syci sieî nimi. One wspoâ øtworzaî jego osobowosâcâ, ktoâ ra to, o ile jest twoâ rcza, proâ buje wyrazicâ sieî w dzieøach sztuki. Przestrzegaøbym jednak przed zbyt øatwym wrzucaniem twoâ rczosâci artystycznej i refleksji filozoficzno-teologicznych do tych samych ¹szufladekº, a takzçe przed przyporzaîdkowywaniem konkretnej formy plastycznej do okresâlonej mysâli teoretycznej. Czy wieî c mozçna analizowacâ sztukeî przez pryzmat personalizmu i moâ wicâ o personalizmie w polskiej sztuce? BioraÎc pod uwageî powyzçsze zastrzezçenia, odpowiedzâ powinna bycâ raczej negatywna. MozÇe takie powiaîzanie dziedzin nalezçaøoby uznacâ za zabieg okazjonalny i sztuczny? Niemniej brak widocznego odbicia w dzieøach kultury mysâli personalistycznej stawiaøby pod znakiem zapytania istotnosâcâ i zçywotnosâcâ tej refleksji, sprowadzajaîc jaî do akademickich dywagacji. TrudnosÂc analizy zwieî ksza katolicki charakter mysâli personalistycznej, poniewazç w ostatnich dwu stuleciach sztuka o charakterze religijnym jest marginalizowana, co nie uøatwia gøeî bszego jej rozpoznania. Dzieje sztuki ostatniego stulecia przedstawiane byøy najczeî sâciej z pozycji awangardowych, marksistowsko-lewicowych, nierzadko agresywnych wobec chrzesâcijanâ stwa. Innego rodzaju problemy nasuwajaî sieî, gdy usâwiadomimy sobie, zçe praktycznie nie dysponujemy zçadnymi narzeî dziami pozwalajaîcymi wyodreî bnicâ konkretne dzieøa lub chocâby elementy formalne, tematyczne czy wyrazowe, by jednoznacznie okresâlicâ je jako personalistyczne. Bo czyzç nie kazçde wybitne dzieøo sztuki manifestuje wartosâcâ osoby ludzkiej? Co wieî cej moâ wi o godnosâci czøowieka: klasyczny ideaø pieî kna wyrazçony w antycznym posaîgu, czy tezç ekspresyjna, w pewnym stopniu zdestruowana PietaÁ Rondanini Michaøa Anioøa? Czy bardziej personalistyczne saî prace abstrakcyjne, czy figuratywne, martwa natura, czy wizerunek Chrystusa? Te pytania mozçna by mnozçycâ, a kazçda proâ ba odpowiedzi beî dzie naznaczona subiektywizmem.
Personalizm w polskiej sztuce 225 * Mimo tych waîtpliwosâci i zastrzezçenâ czujeî sieî uprawniony do moâ wienia i pisania o personalizmie we wspoâ øczesnej sztuce polskiej. ZdajeÎ sobie spraweî, zçe ta wypowiedzâ obarczona beî dzie skazaî subiektywizmu, a nawet beî dzie miaøa charakter osobistego wyznania. Trudno byøoby mi moâ wicâ inaczej, gdyzç problem ten dotyka samego jaîdra mojego malarstwa, przekonanâ, imperatywoâ w, poczynionych wyboroâ w. JuzÇ u poczaîtkoâ w swojej twoâ rczosâci artystycznej, u progu lat osiemdziesiaîtych, manifestowaøem potrzebeî wyrazçania w dzieøach prawdy o czøowieku, jego duchowej kondycji, uwikøaniu w sceneî naszego ¹tu i terazº, ukazywaniu konstytutywnych relacji osobowych z innymi ludzi, a takzçe z Bogiem. Tym deklaracjom pozostaøem wierny do dzisiaj. Co wieî cej, nie czuøem sieî osamotniony w tych artystycznych priorytetach. Mo j artystyczny debiut, jak i caøego mego pokolenia, przypadø na okres stanu wojennego, co niewaîtpliwie miaøo wpøyw na nasze postawy. Ksztaøtowani bylisâmy przez papiezça personalisteî ± Jana Pawøa II, ktoâ rego wpøyw na wspoâ øczesnaî kultureî trudno przecenicâ. Jego søowa w Wiedniu, 13 wrzesânia 1983 roku: ¹[...] KosÂcio ø potrzebuje sztuki, nie tyle po to, azçeby zlecacâ jej zadania i w ten sposoâb zapewnicâ sobie jej søuzçbeî, ale przede wszystkim po to, aby osiaîgnaîcâ gøeî bsze poznanie conditio humana, wspaniaøosâcâ i neî dzeî czøowieka. KosÂcio ø potrzebuje sztuki, aby lepiej wiedziecâ, co kryje sieî w czøowieku: tym czøowieku, ktoâ remu ma gøosicâ Ewangelieº staøy sieî niemal mottem dla mojej twoâ rczosâci. BezposÂrednio i chyba najmocniej oddziaøywaø na mnie ± roâ wniezç w jakimsâ stopniu personalista ± ksiaîdz prof. Jo zef Tischner, ktoâ rego miaøem szczeî sâcie bycâ studentem. ZresztaÎ, sam okres stanu wojennego paradoksalnie sprzyjaø mysâleniu w kategoriach wartosâci osoby ludzkiej. Na kryzys czøowieka i relacji spoøecznych, na dosâwiadczenie zçycia w rzeczywistosâci odmoâwionej, na poczyniony na narodzie i jego kulturze gwaøt przez komunistyczne struktury totalitarnego panâ stwa mozçna byøo zareagowacâ caøkowitaî apatiaî, kapitulacjaî, konformizmem, ucieczkaî w tzw. ¹maøaÎ stabilizacjeî º, albo przewartosâciowaniem. WieÎ kszosâcâ artystoâ w wybraøa jednak drogeî poszukiwania gøeî bszych, fundamentalnych sen-
226 Tadeusz Boruta soâ w ludzkiej egzystencji, dokopywania sieî zâroâ deø naszej godnosâci, tworzenia alternatywnych wobec instytucji panâ stwa wieî zi grupowych, w tym takzçe niezalezçnego ruchu kultury. Gøo wnymi przewodnikami w tej egzystencjalnej podroâ zçy byli ± poprzez swaî refleksjeî i postaweî ± Jan Paweø II i JoÂzef Tischner. Ich søowo, ktoâre bardzo czeîsto naznaczone byøo ideaî personalizmu stanowiøo nie tylko zçyciowy drogowskaz, ale i inspiracjeî twoâ rczaî. W sytuacji dramatu stanu wojennego pochylenie sieî nad czøowiekiem i jego relacjami, ustawienie go w centrum zaroâ wno intelektualnej refleksji, jak i twoâ rczosâci artystycznej ± nie dziwi. Historia uczy, zçe wielokrotnie na spoøeczny kryzys wartosâci umysøy wolne i niezalezçne odpowiadaøy mozolnaî praca nad ich odbudowaî. Nie przypadkiem u progu lat trzydziestych, kiedy sâwiat przezçywa wielki kryzys gospodarczy, a w Europie powstajaî kolejne panâ stwa totalitarne, Emmanuel Mounier zakøada gøoâ wne pismo personalistoâ w chrzesâcijanâ skich ± miesieî cznik ¹Espritº. Nie przypadkiem tezç w owym czasie, obserwujemy w sztuce powroâ t do tradycyjnego warsztatu, sztuki figuratywnej, pewnych form realizmu; powraca temat czøowieka w konteksâcie religijnym. W Polsce ta tendencja szczegoâ lnie jest widoczna w twoâ rczosâci artystoâ w zwiaîzanych z kazimierskim Bractwem sâw. èukasza. Byøa to twoâ rczosâcâ niecheî tna ideologicznym wizjom budowania nowoczesnego czøowieka i nowego spoøeczenâ stwa, ktoâ re propagowaøy manifesty pierwszych awangard, a takzçe socrealizm czy sztuka faszystowska. * Sytuacja w polskiej kulturze lat osiemdziesiaîtych byøa bezprecedensowa. Przede wszystkim Ruch NiezalezÇny artystoâ w miaø charakter masowy. Two rcy wspoâ ødziaøali i wspoâ ødialogowali ze spoøeczenâstwem zorganizowanym w niezalezçnych strukturach zwiaîzku zawodowego ¹SolidarnosÂcº, konfraterni robotniczych, duszpasterstw, a jednoczesânie bojkotowali instytucje panâ stwowe, oficjalne media i caøaî politykeî kulturalnaî komunistycznych wøadz. Ruch ten, bez wzgleîdu na konfesjeî, szybko znalazø swe miejsce i oparcie w KosÂcie-
Personalizm w polskiej sztuce 227 le, ktoâ ry rozpostarø nad nim cosâ w rodzaju ¹ochronnego parasolaº. To zblizçenie niewaîtpliwie odcisneî øo swe pieî tno zaroâ wno na twoâ rczosâci poszczegoâ lnych artystoâ w, jak i na charakterze caøego zjawiska Ruchu NiezalezÇnego; zaowocowaøo olbrzymiaî ilosâciaî niezalezçnych wystaw, w ktoâ rych uczestniczyøo ponad tysiaîc twoâ rcoâ w, powstaniem kilkudziesieî ciu galerii przykosâcielnych, drukowaniem roâ zçnorakich, towarzyszaîcych wydarzeniom kulturalnym, publikacji, organizowaniem licznych sesji naukowych. ZaroÂwno w caøoksztaøcie niezalezçnego zçycia artystycznego, jak i w konkretnych dzieøach sztuki widacâ byøo wpøyw personalizmu chrzesâcijanâ skiego. Taki ideowy kontekst miaøy tezç organizowane przeze mnie wystawy zbiorowe, w ktoâ rych uczestniczyøo wielu wybitnych artystoâ w figuratywnych, m.in.: Stanisøaw Rodzin ski, Jacek WaltosÂ, Zbylut Grzywacz, Leszek Sobocki, Grzegorz Bednarski, Eugeniusz Mucha, Aldona Mickiewicz. KazÇdy znajaîcy ich obrazy bez trudu zauwazçy zwiaîzek ich twoâ rczosâci z refleksjaî personalistycznaî. O tym, zçe personalizm byø nurtem autentycznie zwroâ conym w stroneî osobowego rozumienia czøowieka i podejmujaîcy proâ beî znalezienia w sztukach plastycznych formy wyrazçajaîcej jego niezbywalnaî wartosâcâ, niech zasâwiadczy przypomnienie jednej z pierwszych takich wystaw wspoâ øorganizowanych przez mnie w kruzçgankach krakowskiego klasztoru oo. dominikanoâ w w 1985 roku. JuzÇ sam tytuø tej ekspozycji ¹W stroneî osoby ± tresâci podmiotowe we wspoâ øczesnych figuracjach krakowskichº lokowaø prezentowanaî twoârczosâcâ w nurcie mysâli personalistycznej. W omoâ wieniu tej wystawy, ktoâ re poczyniøem (pod pseudonimem Jan Bolesta) w posâwieî conym kulturze niezalezçnym pisemku ¹Wybo rº nr 4 (1985) zauwazçam: ¹Eksponowane prace, chocâ czeî sto odnoszaîce sieî do archetypoâ w i ikonografii chrzesâcijanâ skiej, nie saî dzieøami religijnymi. Gøo wnym ich tematem jest czøowiek. Nie jest to jednak homocentryzm renesansu opiewajaîcy poteî geî i pieî kno natury ludzkiej, jej olbrzymie mozçliwosâci. Czøowiek ukazany przez krakowskich twoâ rcoâ w jawi sieî w swojej kruchosâci i maøosâci, naznaczony sâladami przemijania, cierpienia, nadziei i zwaîtpienâ. Gøo wnym brzemieniem, z ktoârym sieî zmaga jest on sam ± jako Indywiduum, jako Osoba. To brzemieî stanowi o jego wartosâci, ale jednoczesânie budzicâ mozçe obawy, zçe w prezentowanych pracach warstwa obrazowania przesøania warstweî
228 Tadeusz Boruta wyrazu, zçe obrazy opowiadajaî zamiast wyrazçacâ. Tutaj zasadza sieî podjeî te przez artystoâ w ryzyko. Mo wiaîc o kondycji czøowieka i jego uwikøaniach, nie uciekajaîc od realnosâci sceny i czasu, w ktoâ rym przyszøo nam zçycâ, ryzykujaî, zçe ich wypowiedzâ beî dzie opowiadaniem lub alegoriaî. Mo wiaî ze «sâmiertelnaî» powagaî zamiast chowacâ sieî za «wielce znaczaîcaî» maskaî groteski i aluzji. MysÂleÎ, zçe wieîkszosâcâ twoârcoâw unika bøeîdoâw przegadania, mozçe dzieî ki wspomnianym juzç czeî stym odniesieniom do symboliki i ikonografii chrzesâcijanâ skiej, mozçe dzieî ki zdecydowaniu i konsekwencji w swoich postawach. SaÎdzeÎ roâ wniezç, zçe istotnaî roleî odgrywa tu fakt, izç wszyscy oni z duzçym szacunkiem i pieczoøowitosâciaî odnoszaî sieî do problemoâ w warsztatu. CeniaÎc pewnaî surowosâcâ nie stawiajaî sobie programowego antyestetyzmu, nie twierdzaî tezç, zçe ich wypowiedzi saî prowokacjaî «w øonie sztuki», chocâ bywajaî o takaî prowokacjeî posaîdzani. ChcaÎ swojaî postawaî dacâ wyraz problemom czøowieka zçyjaîcego w tym czasie, w tym kraju. Dlatego tezç na serwowany zewszaîd relatywizm wartosâci i zakøamanie odpowiadajaî dzieøami, w ktoâ rych uwidacznia sieî duzçe skupienie i praca nad kazçdaî warstwa artystycznej wypowiedzi bez uciekania sieî do øatwych, estetyzujaîcych efektoâ w mogaîcych swaî «øadnosâciaî» teî wypowiedzâ przesøonicâ. «ProwokacyjnosÂc» ich prac ± jesâli juzç o niej moâwicâ ± polega na tym, zçe mimo caøego szacunku dla problemoâ w artystycznych nie pozwalajaî by stanowiøy one same w sobie cel i sens. By czøowiek byø tylko pretekstem dla sztuki. By wartosâci estetyczne goâ rowaøy nad wartosâciaî prawdy. Dlatego obrazy oglaîdane na tej wystawie nie saî øatwe w odbiorze dla ludzi przywykøych do roâ zçnych dewiacji sztuki wspoâ øczesnej. Two rcy prezentowanych prac mimo istotnych roâ zçnic formalnych, a takzçe znacznych roâ zçnic pokoleniowych, z duzçym wysiøkiem i uwagaî «przekopujaî sieî» przez wszystkie warstwy artystycznego rzemiosøa i jeî zyka by wyrazicâ czøowieka w caøej zøozçonosâci podmiotowych tresâci.º WyjaÎtkowosÂc tej wystawy oraz jej nowaî formuøeî beî daîcaî w dialogu z personalistycznaî wizjaî czøowieka juzç wtedy dostrzegøa krytyka. Tadeusz Szyma w recenzji Od czøowieka do czøowieka publikowanej w ¹Tygodniku Powszechnymº zauwazça: ¹[...] wystaweî «W stroneî osoby» uznacâ trzeba za jedno z najwazçniejszych wydarzenâ plastycznych ostatniej dekady mierzonej miaraî nie jednego przeciezç sezonu, zresztaî nie tylko plastycznych, bo personalistyczna formuøa ekspozycji skøania do widzenia malarstwa, rysunku, grafiki i rzezâby w szerokim konteksâcie humanistycznym, poprzez pryzmat kluczowego problemu wspoâ øczesnej kultury, jakim jest obrona zagrozçonej podmiotowosâci
Personalizm w polskiej sztuce 229 czøowieka. I to przede wszystkim decyduje o szczegoâ lnej randze wystawy. Znacznie bardziej nizç samo nagromadzenie sporej ilosâci dzieø znakomitych po prostu albo przynajmniej interesujaîcych. Zostaøy one dobrane i zestawione tak, by uwydatnicâ narastajaîcy od lat w krakowskim sârodowisku nurt «figuracji podmiotowej». Brzmi to cokolwiek abstrakcyjnie a przeciezç oznacza odwroâ t od tego, co w potocznym rozumieniu zwykøo sieî kojarzycâ z tzw. abstrakcjaî w plastyce. Oznacza zwrot do ludzkiego konkretu osadzonego w widzialnej rzeczywistosâci. Wszelako w taki sposoâ b, ktoâ ry dozwala dostrzec w sylwetkach i twarzach cosâ wieî cej nizç okresâlony ksztaøt, zewneî trznaî postacâ, ukøad formalny i umozçliwia odsøanianie duchowego wneî trza osoby. Co skøania artysteî do traktowania obrazu w kategoriach nie tylko estetycznych, kazçe pojmowacâ zadanie twoâ rcze roâ wniezç jako powoøanie, akt solidarnosâci z drugim czøowiekiem, zasâ moralny aspekt twoâ rczosâci doceniacâ nie mniej nizç zagadnienia warsztatoweº. * Fenomen polskiej sztuki niezalezçnej lat osiemdziesiaîtych byø niewaîtpliwie dosâwiadczeniem bezprecedensowym w dziejach kultury, takzçe w jej zwiaîzku z KosÂcioøem i personalizmem chrzesâcijanâ skim. Czy jednak rysujaîcy sieî woâ wczas sens twoâ rczosâci artystycznej jest w stanie takzçe dzisiaj, w sytuacji radykalnie innej, przysâwiecacâ nowym pokoleniom artystoâ w? MozÇe tylko tragizm czasu odsøania w sztuce potencjaø, ktoâ ry na co dzienâ pozostaje ukryty i przesøonieî ty formami sprawiajaîcymi przede wszystkim przyjemnosâcâ, beî daîcymi zmysøowaî i znaczeniowaî graî, zabawaî? PochylajaÎc sieî w swej twoâ r- czosâci nad czøowiekiem, artysâci lat osiemdziesiaîtych najmniej zainteresowani byli okazjonalnym reagowaniem na oâ wczesnaî sytuacjeî polityczno-spoøecznaî, chocâ czeî sto ich prace nabieraøy aktualnego wydzâwieî ku. Wierzyli natomiast, zçe stawiajaîc w centrum osobeî ludzkaî, dotykajaî odwiecznego sensu sztuki. Na pewno tezç ich celem nie byøo wpisanie sieî w jakisâ konkretny nurt teologiczny czy filozoficzny. PragneÎ li jedynie w swej twoâ rczosâci rozpoznacâ rzeczywistosâcâ, w ktoârej przyszøo im zçycâ, poznacâ samego siebie i drugiego. Tym samym twoâ rczosâcâ stawaøa sieî formaî zadomowienia. ZresztaÎ, juzç artysâci renesansu widzieli w sztuce jedno z narzeî dzi poznania rzeczywistosâci
230 Tadeusz Boruta zaroâwno fizycznej, jak i duchowej ± saîdzeî, zçe zawsze powinna ona takaî roleî peønicâ. Wydobywac i ukazywacâ to, co najbardziej ludzkie. Objawiac nasze wewneî trzne uwikøania i leî ki, naszaî alienacjeî i pytania o sens egzystencji, realnosâcâ relacji zewneî trznych i napieî câ wewneî trznych. Tym wøasânie powinna bycâ sztuka bez wzgleîdu na czas, w ktoârym powstaje. Trzeba oczywisâcie pamieî tacâ, zçe operuje ona zawsze jakimsâ konkretnym jeî zykiem. Forma musi bycâ adekwatna do tego, co ma uniesâcâ. JeÎ zyk sztuki istotnie roâzçni sieî od jeîzyka filozofii czy poezji. Ta swoistosâcâ jest cechaî niezbywalnaî. Nie powinnisâmy zacieracâ granic jeî zyka sztuki. Nie ma tezç potrzeby zacierania granic mieî dzy poszczegoâ lnymi dyscyplinami sztuki, co byøo w XX wieku i jest obecnie uwazçane przez roâ zçnych artystoâ w za cel doniosøy. Wydaje mi sieî, zçe im bardziej zaweî zimy jeî zyk formalny, tym bardziej jest on nosâny; Skupiony, w swojej surowosâci wprost unaocznia nam istoteî dzieøa. Obszary gry ze sztukaî i wokoâ ø sztuki, operowanie roâ zçnymi nowymi definicjami sztuki, rozszerzaniem granic sztuki prowadzicâ mozçe do utraty jej tozçsamosâci. PodejmujaÎc w swych dzieøach najroâ zçniejsze egzystencjalno-spoøeczno-filozoficzne problemy, powinnisâmy bycâ jednoczesânie sâwiadomi, zçe recepcja sztuki pozostaje w sferze zmysøoâ w, niesprowadzalnej do jeî zyka werbalnego. Artysta balansuje pomieî dzy wielosâciaî tego, co chce wypowiedziecâ, a tym, co obraz mozçe uniesâcâ, azçeby jednoczesânie nie przestaø on bycâ dzieøem, zçeby nie straciø swojej autonomicznosâci. To jest niezwykle trudne zadanie. * Czy jednak przytoczone dosâwiadczenia sztuki w latach osiemdziesiaîtych wskazujaî na jakiesâ charakterystyczne cechy formalne dzieø, ktoâ re wskazywaøyby na oddziaøywania personalizmu? Wydaje mi sieî, zçe tak, chocâ pewnie øatwiej okresâlicâ, jaka twoârczosâcâ daleka jest od takiej refleksji filozoficznej. Dalekie od personalizmu saî niewaîtpliwie wszystkie dziaøania artystyczne okresâlane mianem postmodernizmu z ich dekonstrukcyjnym charakterem, re-
Personalizm w polskiej sztuce 231 latywizmem, swobodnaî graî i zçonglerkaî zaroâ wno formami, jak i wartosâciami. TakzÇe postawy awangardowe, zaroâ wno te z poczaîtku XX wieku jak i te wspoâ øczesne, ktoâ re to juzç dawno zagubiøy wiareî w linearny rozwoâ j formy i jakikolwiek autonomiczny imperatyw twoârczosâci, sprowadzajaîc sztukeî do ideologicznej manifestacji. UwazÇam zresztaî, zçe juzç w pierwszych wystaîpieniach twoâ rcoâ w tzw. sztuki nowoczesnej zabøysøa i wypaliøa sieî formuøa awangardy. Trafnie to ujaîø Czesøaw Miøosz: ¹Z kryteriami oceny nigdy nie byøo dobrze, ale kiedy ich resztki sieî rozpadøy, pojawiøa sieî na horyzoncie zdehumanizowana sztuka masowa i najwieî ksza «sâmiaøosâcâ», najwieî ksza «awangardowosâcâ» znaczy juzç dzisiaj najwieî ksza przecieî tnosâcâ. [...] «Dehumanizacja sztuki» w trudzie i meî ce zapoczaîtkowana przez wybredne umysøy, podjeî ta zostaøa przez umysøy podrzeî d- ne i, zwøaszcza zwazçywszy na powszechnaî câwiercâ-osâwiateî, nie przygotowane do jakichkolwiek twoâ rczych poczynanâ. Nowa sztuka daøa im znacznie wieî ksze szanseî nizç ta dawnaº (OgroÂd nauk). Czy zatem sztukaî, w ktoâ rej refleksja personalistoâ w mozçe znalezâcâ swoâ j wyraz, jest sztuka w tradycyjnym rozumieniu realistyczna, figuratywna? NiewaÎtpliwie tak, z zastrzezçeniem, zçe pojeî cia te saî tu rozumiane bardzo szeroko, zwøaszcza gdy mam na mysâli ekspresjeî mimetycznej formy. JednoczesÂnie zaweî ziøbym je do dzieø, w ktoâ rych widoczne jest owo pierwotne religijno-kulturowe napieî cie, jakie w dziejach nioâ sø problem obrazowania figury ludzkiej czy w ogoâ le mimetyzm. Jak wiadomo, z wielkich religii monoteistycznych tylko niektoâ re KosÂcioøy chrzesâcijanâ skie akceptujaî figuratywnosâcâ w sztuce, gdyzç budujaî swaî tozçsamosâcâ na fundamencie wiary w inkarnacjeî Boga. Islam i judaizm nie akceptowaøy jakichkolwiek wizerunkoâ w Boga i podejrzanie patrzyøy na jakiekolwiek obrazowanie rzeczywistosâci. Kultura Wschodu w roâ zçnych swoich nurtach akceptowaøa wizerunki boâ stw, ale stosunek do obrazowania jest zupeønie inny nizç w kulturze hellenistyczno-chrzesâcijanâ skiej. W kulturze europejskiej sztuka staje sieî nie tylko zjawiskiem plastycznego organizowania rzeczywistosâci (zdobienia), ale takzçe obszarem, w ktoâ rym czøowiek wyrazça siebie w caøej peøni, od stanoâ w ducha po kondycjeî materialnaî. Sztuka po-
232 Tadeusz Boruta trafiøa przez wieki dotykacâ bardzo istotnych problemoâ w tozçsamosâci indywidualnej, spoøecznej i religijnej. Ten jej obszar niewaîtpliwie wywoøywaø najwieî cej nieporozumienâ, niemniej jest to zjawisko specyficznie kulturowe, w ktoâ rym najpeøniej akcentuje sieî nasze czøowieczenâ stwo. DosÂwiadczenie permanentnej obecnosâci figury ludzkiej w sztuce, takzçe w tej aktualnej, pozwala wielu twoâ rcom ¹zakotwiczycº sens swej twoâ rczosâci. Ostatecznie, dla kazçdego niezbywalnym dosâwiadczeniem jest fakt posiadania podlegajaîcego procesowi przemijania ciaøa. Obraz ma funkcjeî symbolotwoâ rczaî; pozwala spojrzecâ na sâwiat i ludzi nie tylko konsumpcyjnie, ale jak na rzeczywistosâcâ, ktoâ ra cosâ znaczy i wyrazça. Tworzenie i odbioâ r sztuki uwypukla nas samych; cosâ w nas zaczyna wrzecâ i dzâwieîczecâ, kieøkuje mysâl, zçe nie jestesâmy tylko po to, zçeby dzisiaj zjesâcâ, jutro zarobicâ, a potem gdziesâ wyjechacâ, by odpoczaîcâ. Sztuka wyrywa nas z czasoprzestrzeni, na moment zatrzymuje, dystansuje do tej peî dzaîcej, zmieniajaîcej sieî rzeczywistosâci, w ktoâ rej ± starzejaîc sieî ± przemijamy. To jest jej podstawowa funkcja. Muzyka przywoøuje potoczne dosâwiadczenie czasu, malarstwo ± dosâwiadczenie przestrzeni, ale przez to, zçe dajaî sieî one przywoøacâ, nasteî puje wyrwanie z linearnego dosâwiadczenia zçycia. Od dawien dawna moâ wi sieî i pisze, zçe sztuka ma w sobie wymiar metafizyczny. ChocÂby byøa najbardziej realna, tu ukorzeniona, moâ wiaîca o dosâwiadczeniach ludzkich i nieodnoszaîca sieî do Boga, to w wybitnych dzieøach pozwala ona przekroczycâ doczesnaî rzeczywistosâcâ. Dobra sztuka, niezalezçnie od deklaracji tworzaîcego, zawsze przywoøuje transcendentny wymiar naszego istnienia. Two rczosâcâ zaangazçowana w czøowieka jako osobeî posiadajaîcaî swaî niezbywalnaî wartosâcâ i godnosâcâ, ukazujaîca zaroâ wno pieî kno, jak i tragizm ludzkiego zçycia pozwala chocâby na moment scalicâ to, co w codziennosâci naszych zmaganâ wydaje sieî nie do poskøadania. WyrywajaÎc z codziennej rutyny, nijakosâci czy beznadziejnosâci, odsøania chocâby na chwileî czeî sto zagubiony wymiar sensu, ktoâ ry zakorzeniony jest w naszym czøowieczenâ stwie.