Gadu-Gadu i sieci społeczne Z Dominikiem Batorskim rozmawia Tomasz Kukołowicz Czy da się wysłać list do osoby, której adresu nie znamy? Co łączy sieć komputerową i grupę przyjaciół? O zaskakujących rezultatach badania sieci, nie tylko społecznych, opowiada Dominik Batorski. Dominik Batorski, dr; absolwent socjologii UW (2001), dr socjologii (2004, UW, promotor Andrzej Nowak); adiunkt w Interdyscyplinarnym Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego na UW, poprzednio pracował w Zakładzie Statystyki, Demografi i i Socjologii Matematycznej IS UW. Jest członkiem Rady Monitoringu Społecznego; w badaniach Diagnoza społeczna odpowiada za część poświęconą korzystaniu z nowych technologii. Zajmuje się zagadnieniami sieci społecznych, procesami społecznymi zachodzącym w sieciach. Jest współautorem książki Wprowadzenie do dynamiki społecznej oraz współredaktorem zbioru Społeczna przestrzeń internetu. Tomasz Kukołowicz: Czy to prawda, że łączy mnie z dowolną osobą na świecie tylko sześć uścisków dłoni? Dominik Batorski: Do niedawna nikt tego w skali świata nie sprawdził, choć przekonanie o tym, że świat jest mały, jest i było dość powszechne. Badania, które prowadzimy, a także analizy matematyczne, które były robione na świecie, między innymi autorstwa Duncana Wattsa, pokazują, że faktycznie średnia odległość relacji społecznych między jedną osobą a prawie dowolną inną osobą jest bardzo mała. W jaki sposób robiono te badania? Na czym one polegały? Zaczęło się od eksperymentów, które w latach 60. robił znany amerykański psycholog społeczny Stanley Milgram. Wymyślił eksperyment polegający na tym, że w jednej z małych miejscowości na końcu Stanów Zjednoczonych rozdawał ochotnikom listy, które były zaadresowane. Prosił o przekazanie ich przez znajomych do przypadkowej osoby, która mieszkała na drugim końcu Stanów Zjednoczonych. Te listy, które dotarły do celu, były przekazywane średnio sześć razy, potrzebowały średnio sześciu kroków. Milgram uogólnił
34 Gadu-Gadu i sieci społeczne tę zasadę mówiąc, że średnia odległość w Stanach wynosi sześć. Później ta zasada została rozszerzona na cały świat. Dlatego teraz mówimy o sześciu uściskach dłoni czy sześciu stopniach oddalenia. Uogólnienie na cały świat było nie całkiem uprawnione, bo badania były prowadzone w Stanach Zjednoczonych, a ponadto Milgram popełnił błędy metodologiczne przeprowadzając eksperyment. Uogólnił wyniki na podstawie tylko tych listów, które dotarły do celu, a zdecydowana większość zginęła po drodze. Pod koniec lat 90. do problemu sześciu stopni oddalenia wrócił matematyk australijskiego pochodzenia, który w tym czasie robił doktorat w Stanach Zjednoczonych. Pokazał, jak to jest możliwe, że w wielkim świecie ludzi dzieli niewiele uścisków dłoni. Mówiąc, że świat jest wielki, mamy na myśli to, że nasi znajomi stanowią zaledwie kroplę w oceanie, jakim jest ludzkość. Zauważmy, że większość naszych znajomych zna się pomiędzy sobą. Jeżeli my znamy dziesięć osób i każda z nich zna dziesięć osób, to nie jest tak, że wspólnie znamy sto osób. Watts przeprowadzając bardzo pomysłowe eksperymenty komputerowe pokazał, że niewielkie odległości między ludźmi są możliwe, jeżeli tylko w sieci jest niewielki odsetek znajomości, które są przypadkowe i które łączą różne, często bardzo odległe grupy społeczne. To, co Pan mówi, jest bardzo interesujące. Wciąż mam wątpliwości, czy mój świat jest mały. Jak Pan sam zauważył, eksperyment Milgrama był nierzetelny, a badania Wattsa to model matematyczny. Własność ta została odnaleziona w bardzo wielu rodzajach sieci. Symulację komputerową Watts uzupełnił badaniami różnych rodzajów sieci: sieci energetycznej (połączeń między transformatorami), sieci neuronalnej małego robaczka (połączeń między komórkami nerwowymi) i sieci współwystępowania aktorów w filmach. Pierwsze badania naprawdę dużej sieci społecznej przeprowadziłem na podstawie danych o relacjach między użytkownikami komunikatora Gadu- -Gadu na początku 2004 r. We współpracy z tym komunikatorem przeanalizowaliśmy dane o relacjach ze skrzynek kontaktów i o rzeczywistej komunikacji między ponad trzema milionami ówczesnych użytkowników. Dane, do których miałem dostęp, były oczywiście anonimowe, tak że nie było możliwości ustalenia, kto jest kim. Okazało się, że średnia odległość użytkownika od dowolnego innego użytkownika jest trochę poniżej sześciu. W tej chwili średnia odległość wzrosła do niecałych siedmiu, ale użytkowników jest dwa razy więcej. Szóstka nie jest magiczną liczbą. Średnia odległość zależy od liczby jednostek, które znajdują się w sieci i średniej liczby relacji, które ma jedna osoba. Co było najbardziej zaskakujące podczas analizowania sieci Gadu-Gadu? Nie spodziewałem się, że będzie możliwe stworzenie jednego wielkiego komponentu, czyli grupy ludzi połączonych relacjami. Musimy sobie uświa-
Z Dominikiem Batorskim rozmawia Tomasz Kukołowicz 35 domić, że jest bardzo wielu użytkowników Gadu-Gadu, którzy komunikują się tylko z jednym lub z dwoma innymi użytkownikami i z nikim więcej. Mogłoby się wydawać, że szansa, iż od takich osób dotrzemy do dowolnej osoby, jest bardzo mała. Jeżeli mamy dwie osoby, które się komunikują tylko ze sobą i z nikim innym, to od tej dwójki nie dojdziemy do nikogo innego. Komponent jest to największa grupa osób, dla której od każdej osoby przez ścieżki relacji można przejść do każdej innej, która się w tym komponencie znajduje. Okazuje się, że w największym komponencie na Gadu-Gadu są prawie wszyscy 99,6% użytkowników! Analizą sieciową posługuje się nie tylko socjologia, ale również inne dyscypliny. Co je łączy? Analiza sieciowa jest to zbiór metod, które można zastosować do bardzo wielu różnych przypadków. Ograniczenie stanowi charakter posiadanych danych. Musimy mieć zbiór jednostek i zbiór relacji między tymi jednostkami. Czy jednostkami są osoby, organizacje, neurony czy lotniska, nie ma to znaczenia dla metody. Czym więc mogą być relacje? Możemy pomyśleć o sieci opartej na relacjach międzyludzkich, na przyjaźni. Wyobraźmy sobie grupę znajomych studiujących na Uniwersytecie Warszawskim. Węzłami sieci będą w niej osoby, relacjami zaś przyjaźń je łącząca. W badaniach Gadu-Gadu były analizowane dwa rodzaje relacji: posiadanie kogoś na swojej liście kontaktów i wysyłanie wiadomości do tej osoby. Prowadzę też badania relacji między firmami, które są notowane na warszawskiej giełdzie. Stosunkowo często zdarza się, że osoba, która jest w zarządzie jednej spółki, jest także w radzie nadzorczej innej spółki. Jest to pewna wskazówka, że między tymi firmami istnieje relacja, powiązanie osobowe, które może się przekładać na zachowania firm. Badania prowadzone na świecie pokazują, że firmy, które są powiązane personalnie, zachowują się podobnie. Mają na przykład podobną tendencję do wypłacania dywidendy albo do dawania wysokich odpraw kierownictwu. Jaka wiedza jest potrzebna do analizowania sieci? Wskazane jest posiadanie podstaw matematycznych, ponieważ metody te początkowo były tworzone przez matematyków. Współcześnie konieczna jest znajomość programów, które pozwalają analizować i wizualizować dane sieciowe (np. dostępny bezpłatnie Pajek). Nie wystarczy znać sam program. Trzeba też dokładnie wiedzieć, co ten program robi, co chce się osiągnąć. Trzeba znać możliwości, jakie dają metody analizy sieciowej. Czy podejście sieciowe pozwala na trafniejszy opis świata niż metody tradycyjne? Podejście sieciowe jest dzisiaj bardzo istotne, ponieważ zmienia się natura kontaktów międzyludzkich. Kiedyś, powiedzmy kilkaset lat temu, ludzie często
36 Gadu-Gadu i sieci społeczne funkcjonowali w grupach, które były zamknięte, które miały wyodrębnione granice. Było jednoznaczne, kto należy do grupy, a kto do grupy nie należy. Praca, spędzanie czasu wolnego, powiązania rodzinne to wszystko były relacje z zamkniętym kręgiem osób. Ludzie byli znacznie mniej mobilni i mieli mniej znajomych. Dzisiaj dzięki dużej łatwości podróżowania, rozwojowi miast, większej mobilności przestrzennej i zawodowej oraz nowym narzędziom komunikacji, takim jak telefony i internet, ludzie w coraz mniejszym stopniu żyją w zamkniętych grupach. Kontakty są zindywidualizowane i wyspecjalizowane. Każda osoba ma własną sieć personalną, czyli relacje z innymi osobami. To ona decyduje, które relacje chce podtrzymywać, w które się aktywnie angażuje, jakie relacje chce nawiązać, a o jakich chce zapomnieć. Już nie urodzenie czy przynależność do grup wyznacza nam, z kim jesteśmy w relacjach, ale sami te relacje tworzymy. Co więcej, coraz częściej różne relacje służą nam do realizacji różnych potrzeb z kim innym się bawimy, z kim innym pracujemy, jeszcze z kim innym rozwijamy własne zainteresowania. W związku z tym w socjologii podejście sieciowe staje się coraz ważniejsze. Co nowego wniosła do socjologii analiza sieci? Tradycyjna socjologia, z którą najczęściej się stykamy, to są badania opinii publicznej. Grupie jednostek wylosowanych do badania zadaje się pytania. Te osoby się nie znają, jedynie każda z osobna odpowiada na te same pytania. Brak jest między nimi jakichkolwiek interakcji i dlatego badanie wielu procesów społecznych jest tu niemożliwe. W badaniach sieci oprócz cech jednostkowych, takich jak płeć, wiek, poglądy, mamy też relacje między jednostkami. Wychodzimy od założenia, że naprawdę społeczny charakter mają dopiero relacje, dlatego że wiele z tego, jak każdy z nas się zachowuje, jakie ma zainteresowania, poglądy, zależy od tego, jak zachowują się osoby, które znamy i z którymi się komunikujemy. Tu zaczyna się prawdziwa socjologia. Zenek, Zenek! Spotkałem świetną dziewczynę na Gadu-Gadu. Ma pseudonim dziunia_28. Mam się z nią tutaj zaraz spotkać. Proszę... Kaziu powiedz, że wielki_k9 to nie ty!!! yyyy...
Po co nam socjologia? Książka dla kandydatów na studia socjologiczne i studentów Rozmowy opracowali Tomasz Kukołowicz oraz Stanisław Maksymowicz, Dominika Michalak, Paula Płukarska, Piotr Kowalski, Paweł Kłobukowski przy współpracy Róży Sułek Ilustracje Piotr Kosiński Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego Fundacja na rzecz Warsztatów Analiz Socjologicznych Warszawa 2009