Temat: Poznański czerwiec rekonstrukcja wydarzeń Autor: Paweł Miakota Rodzaj materiału: scenariusz Data publikacji: 2012-01-16 Obszar nauczania: III etap edukacyjny Czas zajęć: 1 godzina lekcyjna (45 minut) Treści nauczania zgodne z podstawą programową: - historia (uczeń opowiada o Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, używając pojęć: odbudowa zniszczeń wojennych, awans społeczny i likwidacja analfabetyzmu, planowanie centralne, zależność od ZSRR, dyktatura partii komunistycznej, cenzura, opozycja demokratyczna) Cele lekcji (po lekcji uczeń powinien umieć): - przedstawić sytuację polityczną i gospodarczą Polski w połowie lat 50. - omówić i uszeregować według ważności przyczyny wybuchu protestu robotniczego. - opowiedzieć o wybranych epizodach wystąpień poznańskich z 28 czerwca 1956. Pomoce dydaktyczne 1. P. Miakota, M. Stachura, Poznań. Czerwiec '56. Notes edukacyjny. 2. Mapa Poznania lub mapka z notesu edukacyjnego Poznań. Czerwiec 56. 3. Album ze zdjęciami zniszczonego po drugiej wojnie światowej Poznania. 4. Pięćdziesiąt lat temu na ulicach Poznania [prezentacja multimedialna], [online], dostępny w Internecie: http://www.poznan.pl/czerwiec56/presentation/start.htm. Przebieg zajęć: 1. Powtórz z uczniami materiał: porozmawiaj na temat powojennej sytuacji Polski. Podczas rozmowy pojawią się takie pojęcia jak: stalinizm, kult jednostki, plany gospodarcze, kolektywizacja. Przypomnij o stratach, jakie poniosła Wielkopolska podczas działań wojennych oraz wyjaśnij przyczyny jej złej sytuacji gospodarczej. 2. Rozdaj uczniom teksty źródłowe (Załącznik 1) wraz z pytaniami. Po zakończonej pracy wybrani uczniowie przedstawiają odpowiedzi na pytania, które są jednocześnie opisem sytuacji ekonomicznej Wielkopolski po II wojnie światowej. 3. Komentując odpowiedzi na pytania, jakich udzielili uczniowie w poprzedniej pracy, przedstaw konflikt pomiędzy załogą zakładów ZISPO a dyrekcją i władzami państwowymi. Na tablicy wynotuj punkty sporne, które są jednocześnie przyczynami wybuchu konfliktu. Razem z uczniami podyskutuj, które z nich szczególnie wzburzyły robotników. Wraz z uczniami pod koniec dyskusji uporządkuj przyczyny konfliktu. 4. Podziel uczniów na czteroosobowe zespoły, rozdaj im kserokopie mapy Poznania (notes edukacyjny Poznański Czerwiec) oraz teksty źródłowe i zdjęcia ilustrujące tamte wydarzenia (Załącznik 2). Na ich podstawie zaznaczają trasę przemarszu protestujących, miejsca, w których toczyła się akcja czytanych przez nich opowieści, oraz odpowiadają na zamieszczone pod tekstem pytania. Tekst nr 1. otrzymują wszystkie zespoły.
5. Na tablicy powieś powiększoną kserokopię mapy, na ławce obok połóż zdjęcia ilustrujące wydarzenia opisane w tekście. Zadaniem każdej grupy jest odnaleźć właściwe zdjęcie, nadać mu numer i zapisać go zarówno na powiększonej, jak i na grupowej mapie. 6. Uczniowie prezentują efekty swojej pracy, pokazują zdjęcia, wskazują trasę na mapie. Opcjonalnie wraz z uczniami obejrzyj prezentację multimedialną zamieszczoną na stronie internetowej www.poznan.pl/czerwiec56/presentation/start.htm. 7. Podsumuj i ewentualnie uzupełnij wypowiedzi uczniów. Poproś, aby na podstawie przeczytanych fragmentów zastanowili się, jakie były motywy przyłączenia się do strajku. Wypowiedzi uczniów spisuj na tablicy. 9. Przedstaw konsekwencje wydarzeń czerwcowych - w kilku zdaniach opisz reakcję władz na wypadki poznańskie, wspomnij o zmianach zachodzących wewnątrz partii. 10. Zadaj uczniom pracę domową: Wczuj się w postać jednego z protestujących - w formie pamiętnika napisz relację z 28 czerwca 2012 r. Załącznik 1 TEKST I jak wyglądał posiłek Kazimiery Tomkowiak? jakie produkty są wymienione w tekście? o czym może świadczyć takie,,menu? Po szkole a potem, jak już zaczęłam pracować, to prosto po pracy, wracałam do domu. Kartę [bilet miesięczny] kupiłam tylko na autobus dojazdowy do Poznania i w mieście szłam pieszo, bo chciałam zaoszczędzić na tramwaju. Czym zajechałam do domu, to już nigdzie się nie chciało iść; a poza tym, żeby gdzieś iść, to trzeba by mieć pieniądze. Jak szłam do rzeźnika, jedną stópkę kupiłam (stópkę, to znaczy girę od świni), a babcia lebiodę z ogrodu narwała. Lebioda smakuje podobnie do szpinaku, ale to jest chwast. Kiedyś właśnie z tego zupę się gotowało. To było z dwie godziny szukania. Tak że tego czasu się więcej traciło na przygotowanie jedzenia. A do sklepu się leciało sporadycznie: kilo soli czy kilo mąki kupić, czy chleb, czy kostkę smalcu, bo masła to się w ogóle nie znało. Warzywa były z ogródka. Latem. Gorzej zimą. Suche skwarki się kupowało, babcia wody dolewała, chleba wkrajała i to była zupa na obiad Tylko wtedy tej biedy się nie odczuwało. Bo to wszyscy byli biedni, a bogaci to się chowali i właściwie nie mieszkali między tymi biednymi. Kazimiera Tomkowiak, w czerwcu 1956 uczennica szkoły pielęgniarskiej w Poznaniu TEKST II Pytanie: -w jaki sposób Jan Plewa dorabiał aby pomóc materialnie rodzinie?
Pieniądze starczały od pierwszego do pierwszego [lata 50.]. Tato zarabiał tysiąc czterysta złotych, mama nie pracowała siedmioro dzieci było. Masło kosztowało siedemnaście pięćdziesiąt. Dziesięć pięćdziesiąt kosztował cukier. Chleb pewnie trzy złote. Sąsiadki z mojej klatki wiedziały, że u nas jest bieda aż piszczy i myślały, żeby tej rodzinie pomóc. Dzwoniły po mnie i już biegłem załatwiać to i zawsze dostawałem parę groszy. Nosiłem węgiel, zakupy robiłem, handlowałem znaczkami, monetami - różnymi rzeczami. Chodziłem z szopką i śpiewałem kolędy i zawsze tam pięćdziesiąt złotych się zaoszczędziło. Ja często miałem więcej forsy od ojca. A byłem najgorzej ubranym chłopcem w całej szkole Ojciec kupował raz w roku pionierki za sto pięćdziesiąt złotych. I one na rok mi musiały starczyć. Takie buty do chodzenia po górach prawie. Ojciec zelował buty. Mama była bardzo gospodarna. Potrafiła uszyć wszystko z kupowanych materiałów, żeby było jak najtaniej. Załącznik 2 Jan Plewa, w czerwcu 1956 uczeń szkoły podstawowej w Poznaniu Zespół 1 jakich argumentów używali robotnicy, zachęcając innych do przyłączenia się do strajku? jaki był odzew na propozycję przyłączenia się do strajku? Około godziny ósmej, wpół do dziewiątej bodajże, 28 czerwca, pewna grupa robotników zaczęła rąbać w bramę naszego zakładu [tego, w którym miałem praktykę]. Orzekli oni, że Poznań strajkuje przeciwko cenom, przeciwko złemu traktowaniu, przeciwko trudnym warunkom życia i dlatego powinniśmy wyjść, zamanifestować. Nie było wobec tych słów żadnego sprzeciwu, cała grupa bez żadnej przemocy, bez żadnego targu, bez dyskusji wyszła i ruszyła w kierunku placu Mickiewicza. Jak żeśmy wychodzili, to ten cały ogromny pochód manifestujących, to rosło w oczach, ta grupa, która szła od strony Górczyna, z tych wszystkich zakładów, wymiatała właściwie ogromne ilości ludzi. Kiedy doszliśmy do ulicy Śniadeckich, pamiętam, to jak się człowiek obrócił za siebie, to nie było widać końca, ta rzesza ludzi była ogromna. Ryszard Biniak w czerwcu 1956 uczeń szkoły zawodowej w Poznaniu Zespół 2 -jak przedstawiciele władzy próbowali rozładować sytuację? -co i dlaczego szczególnie wzburzyło demonstrujących? -jakie urządzenia zniszczył Andrzej Cichoński z kolegami? dlaczego to zrobił? Tak koło dziesiątej się dopiero to bractwo zeszło z całego Poznania. Z zakładów ZNTK [Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego], Wiepofama, Stomil, Cegielski. Tam [na placu Stalina] była manifestacja, towarzysze partyjni przemawiali, nawoływali, żeby się ludzie
rozeszli, ale ludzie widzieli, co to jest i w ogóle nie słuchali. Manifestanci poszli do tego komitetu partii wojewódzkiej i tam też, jak weszli, to zobaczyli, co to tam było. Ta kantyna, te jedzenie, te szyneczki, a ludzie chleba nie mieli. No i to ludzi zbulwersowało. I potem stamtąd jedna grupa poszła na więzienie na Młyńską, a myśmy poszli na Kochanowskiego. Na rogu Dąbrowskiego była ta zagłuszalnia, tam Wolną Europę zagłuszali. I tam z takim kolegą jednym, Jasiu Kibic na niego mówili, Maliński (podstawówkę z nim kończyłem), żeśmy poszli do góry i tę aparaturę zwalali. Andrzej Cichoński w czerwcu 1956 zatrudniony w spółdzielni pracy w Poznaniu Zespół 3 jakie hasła mieli zapisane na transparentach protestujący? jaka plotka pojawiła się wśród demonstrującego tłumu? Wychodzę rano na próbę i widzę, że coś się dzieje. Na Kochanowskiego [siedziba UB w Poznaniu] stoi tłumek. Żądamy chleba dla naszych dzieci" - z takimi transparentami. Idę dalej pod więzienie na Młyńską. To było coś niesamowitego. Siła, potęga tłumu. Przyszli spod komitetu wojewódzkiego oswobadzać zamkniętych delegatów, których wcale tam nie było. - Cały Śląsk powstał, w Warszawie powstanie - jedni przez drugich powtarzali. Na szczęście mądry naczelnik więzienia pokazał, że nie mają broni i że tu nikogo nie ma. Manifestanci jedni po drugich wskakiwali do środka i potem zaczęli wyrzucać - akurat nie akta prokuratury, tylko pierwsze były ksiąg wieczystych. l tłum, jak zobaczył, że nie ma tu żadnych delegatów, ruszył na Kochanowskiego. Zespół 4 Aldona Rudnicka, w czerwcu 1956 zatrudniona w Teatrze Satyry w Poznaniu jak Jerzy Grabus zapamiętał początek starć? czy ktoś kierował walką demonstrantów? jaki rodzaj wojsk został użyty przeciwko tłumowi i jak tłum się przed nim bronił? Po pierwszych strzałach ubowców ludzie zaczęli uciekać od tego gmachu i od razu jakoś skrzyknęli się w trzy, cztery, pięć osób - szukać broni Moim zdaniem przez jakieś pół godziny to ubowcy strzelali sami A potem, jak przywieźli broń, powstawały jakieś grupki ludzi To nadal było bezhołowie. Powoli się to tak rozwinęło, że strzelcy otoczyli naokoło cały ten gmach UB i ze wszystkich stron byli ubowcy atakowani. To była normalna walka uliczna, oni strzelali w tłum. Młodzi chłopcy, tacy od dwunastu do siedemnastu lat się zaktywizowali w taki sposób, że zaczęli przygotowywać butelki z benzyną. W pewnym momencie nadjechały czołgi, wjechały w ulicę Dąbrowskiego i musieliśmy po prostu wiać z tej barykady. I jak czołgi przejeżdżały na dole, to żeśmy rzucali do nich butelkami. Udało się zapalić dwa albo trzy, jeden z nich mnie. Żołnierze powyskakiwali z czołgów. Nie strzelaliśmy do żołnierzy.
Jerzy Grabus, w czerwcu 1956 student Politechniki Poznańskiej Zespół 5 w jaki sposób demonstranci potraktowali walczących żołnierzy? co sądzi o poczynaniach aparatu bezpieczeństwa Jerzy Grabus? W pewnym momencie nadjechały czołgi, wjechały w ulicę Dąbrowskiego i musieliśmy po prostu wiać z tej barykady. I jak czołgi przejeżdżały na dole, to żeśmy rzucali do nich butelkami. Udało się zapalić dwa albo trzy, jeden z nich mnie. Żołnierze powyskakiwali z czołgów. Nie strzelaliśmy do żołnierzy. Ubowcy to byli po prostu bandyci. Jeżeli ktoś potrafi do dzieci strzelać na ulicy... Ta walka, która z nimi była prowadzona, była na krótki dystans - pięćdziesiąt metrów. Można było rozpoznać, czy to jest dziecko, czy to jest dorosły. Postrzelić jakiegoś nieletniego, to ja po prostu nie znajduję wytłumaczenia. Nawet gdybym widział, że on nosi jakieś butelki, to bym mu strzelił w te butelki, w nogi, a nie w głowę i gdzieś w klatkę, żeby zastrzelić. Zwyrodnialcy całkowici. Jerzy Grabus, w czerwcu 1956 student Politechniki Poznańskiej