Gaz dla Kaliningradu. Port, terminal LNG i nitka Gazociągu Północnego na złość Litwinom? Autor: Jan Wyganowski ( Energia Gigawat nr 11/2018) Gazprom może stać się jednym z inwestorów strategicznych portu głębinowego w obwodzie kaliningradzkim, choć pieniądze będą pochodzić z federalnego programu docelowego "Rozwój systemu transportowego Rosji" na lata 2010-2015. Budowa ma ruszyć w 2015 roku. W porcie powstanie też terminal do odbioru skroplonego gazu ziemnego (LNG). Zakład zbuduje już samodzielnie Gazprom. Inwestycja ma kosztować ok. 200 mln dolarów. Zgodnie z planami rządu federalnego, niezamarzające, głębokie porty, mogące przyjmować duże statki, powinny konkurować z portami państw bałtyckich. Kaliningradzki port na półwyspie Balga będzie ponadto zdolny do przyjęcia transportu LNG i regazyfikacji skroplonego gazu. Od 1947 roku, czyli od swojego powstania, gaz do obwodu jest dostarczany tranzytem przez Litwę i Łotwę. Obecnie gaz płynie do obwodu kaliningradzkiego z dwóch rurociągów: Rosja - Białoruś - Litwa - Kaliningrad oraz Rosja - Łotwa - Litwa - Kaliningrad. Według szefa Gazpromu A.Millera, który w ostatnich miesiącach przeprowadzał konsultacje z kierownictwem regionu, maksymalną ilość gazu, która będzie niezbędna w najbliższy latach w obwodzie kaliningradzkim, wyniesie 4,6 miliardów metrów sześciennych rocznie. Obecnie, tylko przez Litwę, rocznie płynie do 2,5 mld metrów sześciennych. Przypomnijmy, że w 2005 roku do obwodu trafiało zaledwie ok.700 mln m3 gazu. Potrzeby szybko rosną, bo w obwodzie zostało już zweryfikowanych przez władze regionu oraz FR i zatwierdzonych do realizacji 17 projektów inwestycyjnych w zakresie produkcji żywności, rolnictwa, przemysłu stoczniowego, przemysłu motoryzacyjnego. Całkowita wartość inwestycji wynosi ponad 55 mld rubli, planuje się utworzyć łącznie 11.600 miejsc pracy. Jak do tego dodamy 20 tysięcy w klasterze samochodowym, to, biorąc pod uwagę, iż obwód liczy zaledwie milion mieszkańców, robi wrażenie. We wrześniu 2013 roku, podczas spotkania z członkami regionalnej Dumy, Nikołaj Cukanow powiedział, że wspólnie z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego Federacji Rosyjskiej przedstawił rządowi nowy program do 2020. Według Cukanowa, rząd zgodził się na realizację nowego programu i przekazania obwodowi do 2020 roku 246 miliardów rubli. Co wcale nie znaczy, że trzeba budować zakład regazyfikacji w porcie. Przypomnijmy, że jesienią 2009 roku Gazprom zbudował, kosztem 100 mln dolarów, nowy gazociąg tranzytowy z Białorusi przez Litwę do Kaliningradu, co pozwala na zwiększenie przesyłu do 3,5 mld m3 rocznie.
Pomysł budowy głębokiego portu kaliningradzkiego pojawił się zaś w roku 2000, ale dopiero teraz rusza z fazy dyskusji w kierunku realizacji. W maju 2013 r., zastępca ministra transportu FR, V. Olersky, oświadczył: w końcu położyliśmy kres dyskusji o potrzebie budowy tego portu." Potem ujawnił, że " z funduszu federalnego przeznaczono na ten cel około 18 mld rubli, resztę wyłożą inni inwestorzy i będą to na pewno firmy ze sfery ropy i gazu. Dokumentacja projektowa powinna być opracowana w 2014 roku, a rozpoczęcie prac - 2015r." Niezależność gazowa obwodu O budowie portu z zakładu LNG rozmawiali 23 września 2013 roku prezes Gazpromu - Aleksiej Miller i gubernator obwodu - Nikołaj Cukanow. Okazją była ceremonia otwarcia podziemnego magazynu gazu ( PMG) w miejscowości Romanowów. Gazprom wydał na budowę podziemnych magazynów w obwodzie ok. 700 mln rubli. Na razie zakończył budowę pierwszej części podziemnego magazynu gazu. Kompleks składa się z 5 zbiorników o łącznej pojemności 391.200.000 m3 gazu. Drugi kompleks składać się będzie z 2 zbiorników o pojemności 230.000 M3 gazu, a trzeci - to 3 zbiorniki o pojemności 400 m3 gazu. Po zakończeniu inwestycji, obwód będzie miał rezerwy prawie 1 mld metrów sześciennych gazu, tj. jedną trzecią rocznego zapotrzebowania regionu. Biorąc pod uwagę nieco napięte stosunki między Gazpromem, a Litwą w kwestii gazu, można założyć, że magazynowanie gazu zapewni stabilność zużycia gazu podczas sytuacji awaryjnej - zapewniał szef Gazpromu. 23 września szef Gazpromu i gubernator obwodu kaliningradzkiego podpisali porozumienie w sprawie budowy terminalu regazyfikacji - kolejnego - jak podkreślali - obiektu, zaprojektowanego w celu zapewnienia niezależności energetycznej regionu. Miller jednoznacznie podkreślał, że magazyny gazu i terminal regazyfikacji będą służyły jedynie obwodowi. - Nie planujemy wykorzystywać ich do sprzedaży surowca na zewnątrz regionu - zapewnił. Budowa terminalu pozwoli stworzyć pełną niezależność energetyczną i uniknąć problemów z dostawami gazu do regionu. Podstawowe elementy inwestycji są już opracowane. Prace projektowe zostaną zakończone w przyszłym roku. Chcę zapewnić, że prace będą prowadzone bardzo szybko" - powiedział Miller. Szef Gazpromu zauważył, że obwód będzie mógł odbierać gaz ( ) od Gazpromu i innych dostawców. Gazprom zamierza dostarczać gaz z zakładu w regionie Leningradu, w ramach projektu "Baltic LNG." Ponadto Gazprom jest gotowy do wydania ponad miliarda rubli na dalsze inwestycje gazowe. Władze obwodu zaś, za pieniądze federalne i własne zbudują lokalne sieci gazowe, kotłownie, znajdą odbiorców gazu. - Gaz skroplony mogłyby zaspokoić potrzeby sektora energetyki rozproszonej i znacząco wspierać rolnictwo. Technologia ta pozwala na rozwiązanie problemu dostaw gazu do odległych osiedli - zauważa gubernator obwodu. Władze regionu zatwierdziły we wrześniu 2013 roku strategię gazyfikacji na okres do 2020 roku. Służba prasowa rządu regionalnego podała, że celem strategii jest zapewnienie gazyfikacji do poziomu 75% obszaru, w tym gazyfikacja terenów przemysłowych oraz
miejscowości liczących powyżej 500 osób. Obecnie wskaźnik gazyfikacji wynosi 58,7%, w tym 17 gmin jest tylko częściowo zgazyfikowanych, a nie ma gazu pięć gmin. -Program zapewnia pierwszeństwo gazyfikacji tych gmin, w których w przeszłości nie było żadnego gazu. Przed trzema laty zbudowano rurociąg do Gusiewa. Niedawno ukończyliśmy budowę gazociągu do Czernichowska. W przyszłym roku będziemy mogli zgazyfikować to miasto. Następny w kolejce Bagrationowsk - powiedziała zastępca przewodniczącego rządu regionalnego Aleksandra Rolbinov. Warto zauważy, iż wszystkie te miasta graniczą z Polską. Polskie miasteczka też czekają tu na gazyfikację. Granicząca z Gusiewem polska Gołdap już sprowadza gaz do swojej ciepłowni z Rosji. W Olsztynie, konkurent samorządowego przewoźnika będzie woził olsztynian autobusami na gaz z Gazpromu. Firma Solbus - dostawca autobusów dla nowego olsztyńskiego przewoźnika KDD, potwierdziła we wrześniu br., że pojazdy będą zasilane gazem skroplonym LNG, a jego dostawcą będzie rosyjski Gazprom. Gaz z Ust - Ługi i Nord Stream Szef Gazpromu Aleksiej Miller oświadczył pod koniec maja br., że koncern wraca do zarzuconego jeszcze w 2004 roku pomysłu budowy zakładu LNG w rejonie leningradzkim, by dostarczać gaz skroplony do Europy. 23 września br. Gazprom poinformował, że wybrał do projektu Baltic LNG - Ust-Ługę. Wiceszef Gazpromu W. Gołubiew powiedział, że Gazprom rozważał kilka opcji, w tym Wyborg. Przez pobliski Wyborg przechodzi bowiem rurociąg dostarczający surowiec do Nord Stream, magistrali łączącej Rosję z Niemcami przez Morze Bałtyckie. "Ust-Ługa jest wygodniejsza, ponieważ jest już wybudowany tor wodny" - powiedział Gołubiew, dodając, że w tym miejscu są również lepsze warunki klimatyczne, ponieważ nie ma potrzeby korzystania zimą z pomocy lodołamaczy. Znajduje się tu także największy na Bałtyku terminal naftowy. Jak wcześniej informował ITAR-TASS, Gazprom rozpoczął przygotowania studium wykonalności projektu "Baltic LNG" i zamierza zakończyć prace nad tym dokumentem w przyszłym roku. Według ITAR-TASS, najprawdopodobniej partnerem Gazpromu w tym projekcie może stać się brytyjsko-holenderski Shell. 1. etap zakładu, w ramach projektu przewidującego budowę zakładu skraplania gazu w rejonie Leningradu, zostanie oddany do użytku pod koniec 2018r. Wydajność może osiągnąć 10 mln ton rocznie. Koszt inwestycji szacowany jest na 5-7 miliardów dolarów. Projekt skierowany jest na rynek europejski. Rynkiem docelowym może być również Ameryka Łacińska. Gaz do Baltic LNG byłby dostarczany m.in. rurami Połączonego Systemu Zaopatrzenia w Gaz (ESG). Gaz mógłby trafiać także do Kaliningradu. W odwodzie pozostaje jeszcze odgałęzienie Nord Stream do Kaliningradu. Gubernator Cukanow uzyskał zapewnienie, że decyzja inwestycyjna zostanie podjęta do końca 2013 roku. Według gubernatora Mikołaja Cukanowa, szef Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że akcjonariusze nie sprzeciwiają się budowie, "ale jest kwestia harmonizacji z innymi
sąsiednimi krajami. Konieczne są w szczególności uzgodnienia ze Szwecją, bo nitka przechodziłaby przez szwedzką przestrzeń gospodarczą. W kwietniu 2013 r., Miller powiedział, że wybudowanie odgałęzienia Nord Stream jest technicznie wykonalne. - Mówimy Gazpromowi, że mamy konsumentów gazu, firmy, które są gotowe do przetwarzania gazu, do kierowania go do ogrzewania, wytwarzania energii elektrycznej - przekonuje gubernator, dodając, że budowa nitki spowodowałaby spadek cen gazu o 15-25 proc., co przyczyni się do rozwoju wielu branż przemysłu przetwórczego i przyśpieszy gazyfikację regionu. A i teraz ceny nie są za wysokie, bo w Kaliningradzie za metr sześcienny gazu mieszkańcy płacą, w przeliczeniu, zaledwie 79 groszy. Prezydent Rosji Władimir Putin polecił Gazpromowi już pod koniec 2012 roku opracowanie i zrealizowanie projektu podłączenia obwodu kaliningradzkiego do gazociągu Północnego. Inwestycja jest planowana na lata 2014-15. Nitka ma mieć około 200 km długości. We wrześniu, w Kaliningradzie, dawano jednak do zrozumienia, że jak będzie tu zakład LNG, to nie ma co się spieszyć się z nitką. Rosji jest łatwiej zbudować port, niż pogodzić się z Litwą. 05 września 2013 wiceminister infrastruktury obwodu kaliningradzkiego, A.Klyuneev, powiedział, że do budowy głębinowego portu znaleziono także drugiego chętnego wśród rosyjskich firm, ale nie określił nazwy firmy. Rosyjskie media spekulują, że zaangażować się może Novatek, który może dostarczać gaz z przyszłego LNG w Jamale. Prywatna spółka Novatek" zgodziła się już dostarczać LNG z zakładu Jamal dla brytyjskiego BP. Drugi, co do wielkości, producent rosyjskiego gazu, potwierdził w maju br., że zakład Jamał LNG rozpocznie działalność handlową w 2016 roku i będzie rocznie produkował 16,5 mln ton LNG. Przetarg na budowę instalacji LNG wygrało zaś konsorcjum francuskiego Technip i japońskiej spółki PAW. Projekt LNG jest zaś realizowany przez spółkę joint venture ( Novatek (80% i francuski Total 20%), oraz w ścisłej współpracy z Federalną Agencją Transportu Morskiego i Rzecznego i przedsiębiorstwem państwowym Rosmorport. Koncern, razem z francuskim Total, realizuje też projekt LNG w Jamało-Nienieckim Okręgu Autonomicznym na Syberii Zachodniej i nastawia się na eksport surowca m.in. do Wielkiej Brytanii. Produkcja w zakładzie LNG Peczora wyniesie 8.000.000 ton LNG rocznie. Panują tu lekkie warunki lodowe, co umożliwia całoroczny eksport LNG. W ramach projektu "Jamał LNG", w lipcu 2012 roku rozpoczęto też budowę portu Sabetta. Oczekuje się, że Sabetta stanie się jednym z największych portów w Arktyce. Po zakończeniu budowy w 2016 roku, port będzie w stanie obsłużyć około 30 milionów ton ładunków rocznie i będzie eksploatowany przez cały rok, pomimo bardzo skomplikowanych warunków lodowych. Budowana tu ma być też flota tankowców. Łączne inwestycje wyniosą 75 mld rubli (1,82 mld euro). Rosyjski rząd zainwestuje 1,19 mld euro, podczas gdy prywatne inwestycje obliczone są na 607 milionów euro.. Rosyjski rząd zezwolił w lipcu 2013 roku na
wejście obcych statków do portu morskiego Sabetta. Odpowiednie zlecenie zostało podpisane przez premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Pomimo faktu, że port Sabetta, skąd by wypływały statki do terminalu LNG w Kaliningradzie, dzieli wiele mil morskich, to chyba najbardziej realistyczny sposób realizacji programu gazyfikacji obwodu kaliningradzkiego. Opłacalność prawdopodobnie odgrywa tu rolę drugorzędną - ocenia portal neftgaz.ru. Wsparcie dla projektu budowy portu ma bowiem związek z konfliktem gazowym między Rosją i Litwą. Wydaje się, że Rosji jest łatwiej zbudować port, niż pogodzić się z Litwą. Kwestia dostaw gazu dla Kaliningradu - to nie jest tylko kwestia zgazowania regionów Federacji Rosyjskiej, jest to raczej kwestia polityki - twierdzą rosyjskie media. Relacje z Litwy z Gazpromem w zakresie gazu - pisze neftgaz.ru - bardzo przypominają relacje tego samego Gazpromu z Ukrainą, tylko w innej kolejności. Ukraina buduje terminal LNG w Odessie, by uniezależnić się od Rosji, a Gazprom - w Kaliningradzie, by uniezależnić się od tranzytu przez Litwę. Obwód kaliningradzki, do którego nadal można byłoby dostarczać gaz tranzytem przez Litwę, odczuwa napięcia między Rosją a Litwą - zauważa portal. Jeszcze w lutym 2013 roku, zastępca przewodniczącego Gazpromu, Walerij Gołubiew, powiedział, że budowa odgałęzienia "Nord Stream" jest kwestią "ekonomicznej wykonalności", a bardziej obiecująca dla Gazpromu teraz zwiększenie tranzytu gazu przez Litwę i Białoruś. Rosjanie wciąż jednak nie mogą dogadać się z Litwinami ani w sprawie ceny, ani nawet czasu obowiązywania nowego kontraktu. Obecny wygasa pod koniec 2014 roku. Rozbieżne interesy We wrześniu 2013 roku premier Litwy, Algirdas Butkevičius, spotkał się Wilnie z prezesem zarządu Gazpromu Aleksiejem Millerem. Dziennik Verslo zinios donosi, że litewska strona prosiła o stosowanie z dniem 1 października 2013 roku takich ulg na gaz, z jakich korzysta Łotwa i Estonia. Wilno twierdzi, że Gazprom z powodów politycznych nie daje mu zniżki, jak to zrobiono w przypadku Łotwy i Estonii. W 2011 r. te kraje otrzymały zniżkę w wysokości 15%, obecnie wnosi ona około 20%. Oba te państwa nie pieszą się też z wdrażaniem III Dyrektywy UE. Już w 2012 r., Gazprom zaoferował zniżkę na gaz w zamian za odroczenie wprowadzenia przepisów trzeciego pakietu energetycznego. Jednak na początku sierpnia br. na Litwie rozpoczęła się faktyczna realizacja Dyrektywy poprzez reorganizację spółki gazowej Lietuvos dujos i wydzielenie z niej problematyki transportu gazu. Zajmuje się tym nowa spółka Amber Grid (Gas Transmission Company) - niezależny operator transportu gazu. Media donoszą też, że rząd Litwy obiecał wycofanie skargi z Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie w zamian za zaproponowanie takich cen, które by pozwoliły na wyrównanie
strat w wysokości 5 mld litów, które litewscy użytkownicy przepłacali za błękitne paliwo. W końcu ub. roku Litwa złożyła przeciwko Gazpromowi pozew w Trybunale Arbitrażowym w Sztokholmie. Litwa uważa, że w latach 2004-2012 przepłaciła za gaz 1 mld 450 mln euro i takiej kwoty domaga się od rosyjskiego koncernu. Litwa płaci za rosyjski gaz ok. około 500 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Litewski rząd zamierza też odkupić akcje nowopowstałej spółki do przesyłu gazu Amber Grid (Gas Transmission Company), należącej wciąż do E.ON i Gazpromu. Litwa ma w niej 17 proc. akcji. O ile Niemcy chętnie się pozbędą akcji, bo sprzedają swoje udziały w rurociągach nie tylko na Litwie, o tyle Rosjanom ta sugestia oznacza próbę nacjonalizacji ich majątku. Rosyjskie media podały, że przymuszony ustawowo Gazprom może odsprzedać akcje Amber Grid, ale po bardzo wysokiej cenie. Premier Litwy odpowiada, że podstawą powinna być cena rynkowa oraz wycena dokonana przez ekspertów. Kapitał założycielski Amber Grid wynosi 178,38 mln Lt (51,66 mln USD). ale otrzymała ona majątek o wartości 1.598 mld litów, w tym magistrale gazowe wycenione na 1.166 mld litów. "Amber Grid" przejął też od Lietuvos dujos do spłacenia 160 mln litów długoterminowego kredytu inwestycyjnego. Akcje spółki są notowane na Wileńskiej Giełdzie Papierów Wartościowych NASDAQ OMX. We wrześniu br. płacono za nie 0,68 euro ( nieco więcej niż 2 lity), na tyle samo zostały wycenione także akcje Lietuvos dujos. -Gazprom jest gotowy sprzedać swoje udziały w litewskiej w Amber Grid" - oświadczył 23 września 2013 roku, w Kaliningradzie, wiceprezes Zarządu Gazpromu - Walerij Gołubiew. Jednak dodał, że rząd litewski nie podał jeszcze żadnej konkretnej propozycji ceny. Rzecz też w tym, że rząd nie ma pieniędzy na wykup udziałów. Poza tym, Amber Grid zajmuje się też tranzytem gazu do obwodu kaliningradzkiego, więc Rosjanie są niechętni pozbywaniu się akcji. Zgodnie z ustawą o gazie ziemnym, Gazprom musi do końca października 2014 roku zbyć swoje akcje w spółce. Litewscy eksperci, pytani przez portal eversus o zdanie, uważają, że to niezmiernie trudne zadanie dla rządu. Podstawowy problem jest bardzo pragmatyczny - mówią eksperci - Gazprom chce sprzedawać gaz jak najdrożej, a za tranzyt płacić jak najmniej. Stąd też ewentualne niższe opłaty za tranzyt mogą skłonić Rosjan do odsprzedaży akcji litewskiemu rządowi, a nie komu innemu. Jak jednak obwód kaliningradzki stanie się niezależny energetycznie, wówczas Gazpromowi Amber Grid nie będzie do niczego potrzebny. Poirytowana Grybauskaitė Gazprom jest gotowy do obniżenia ceny nawet o 20 procent, ale pod warunkiem zwiększenia przez Litwę zakupu gazu, zawarcia długoterminowej umowy do 2020 roku i stworzenia korzystnych warunków tranzytu do obwodu kaliningradzkiego. Litwa płaci rocznie za rosyjski gaz ok.2 mld litów. Zniżka pozwoliłaby jej zaoszczędzić 330 mln USD. Ostro jednak propozycje Gazpromu skrytykowała prezydent D. Grybauskaitė. Oznajmiła, że
warunki rosyjskiego koncernu są wygórowane. Materiał, który otrzymano od Gazpromu, jest listą żądań, niewykonalnych żądań wobec rządu Litwy, niektóre nawet wykraczają poza granice kompetencji rządu. Dlatego nawołuję rząd przyśpieszyć budowę terminalu LNG i jak najszybciej próbować zmniejszać zależność od Gazpromu - oświadczyła Grybauskaitė. Prezydent Litwy uznała ponadto, że obietnice Gazpromu w sprawie obniżenia ceny na gaz są spóźnione, ponieważ cena gazu dla Litwy i tak się obniży, gdy rząd Litwy wygra sprawę w Sądzie Arbitrażowym w Sztokholmie i gdy zbuduje terminal LNG. Prezydent uważa, że Litwie nie jest potrzebna także długotrwała umowa z Gazpromem. Grybauskaitė tak jest poirytowana rosyjskimi cenami i umowami, że 20 września 2013 roku, otwierając wraz z prezydentem Ukrainy X Jałtańską Konferencję Strategii Europejskiej, pozwoliła sobie dać radę reszcie państw UE, proponując, aby od 2015 roku nie podpisywały długoterminowych umów z formułą take-or-pay. Z kolei minister energetyki, J. Niewierowicz, powiedział, że w propozycjach Gazpromu brak mu racjonalnego spojrzenia i realnej oceny sytuacji. - Gazprom powinien o wiele bardziej racjonalnie oceniać nasze argumenty i okoliczności na rynku oraz wyciągać z tego odpowiednie wnioski mówił minister w wywiadzie dla Telewizji Litewskiej. Unijny komisarz ds. energetyki, Guenther Oettinger, który przebywał w Wilnie w dniach 18-20 września, oświadczył, że wspiera starania Litwy w dojściu do zgody z rosyjskim koncernem. Jesteśmy zainteresowani w tym, aby ceny gazu były takie same pomiędzy Wilnem i Lizboną, Paryżem i Atenami" - oświadczył komisarz. Guenther Oettinger nie wykluczył też, że UE dofinansuje wykup akcji Amber Grid od i Gazpromu, i E.ON. No i otrzymał z rak pani prezydent Wielki Krzyż Orderu Za zasługi dla Litwy". Wysyp spółek Zgodnie ze znowelizowaną przez poprzedni parlament ustawą, od Gazpromu, od 2015 roku, Litwa powinna kupować tylko 25 procent potrzebnego gazu. Wychodzi zaledwie 0,5 mld m3. Dla Gazpromu to nie do przyjęcia. Już wcześniej szefowie koncernu grozili, że w takiej sytuacji mogą w ogóle zrezygnować i ze sprzedaży gazu, i z tranzytu do obwodu kaliningradzkiego. W 2004 roku, podczas prywatyzacji litewskiego przedsiębiorstwa gazowego Lietuvos dujos, strony uzgodniły, że Litwa będzie kupować rocznie 6 mld m3 gazu. Kupuje połowę, a Gazprom nie podaje, jak na razie, Litwy do arbitrażu międzynarodowego. Umowa określała też, iż Gazprom, będzie sprzedawał poprzez Lietuvos dujos 70 proc. potrzebnego Litwie gazu, ale bez wliczenia w ten bilans koncernu AB Achema, zużywającego obecnie niemal 50 sprowadzanego na Litwę gazu ( ma on oddzielny, korzystniejszy od Lietuvos dujos kontrakt) oraz elektrociepłowni w Kownie, którą wówczas Gazprom też kupił ( w 2012 roku sprzedał ją).w I półroczu 2013 roku Lietuvos dujos zaimportowały i sprzedały na litewskim
rynku zaledwie 35,9 proc. zużytego w tym czasie na Litwie gazu. Tylko w ciągu jednego półrocza sprzedaż spadła o 6,2 proc. Stad też analitycy eversus zakładają, że Gazprom może odstąpić od umowy z rządem, a po wygaśnięciu obecnej długoterminowej umowy, sprzedawać gaz bezpośrednio dla przemysłu. W tym celu może utworzyć jakąś spółkę, a Lietuvos dujos i Amber Grid będą zajmować się tylko transportem gazu. Już zresztą są rejestrowane na Litwie dziwne spółki. Pod koniec czerwca br. licencję otrzymała spółka SBE Energy, pod koniec sierpnia - SOGA Baltic Oil, we wrześniu - Energijos tiekimas, zaś we wrześniu 2012 roku taką licencję dostała niewielka spółka SKY Energy, zajmująca się dotąd tylko sprzedażą niewielkich ilości energii elektrycznej, która od 1 sierpnia br. zaczęła przejmować klientów Lietuvos dujos, oferując im gaz o 2 centy taniej, choć kupuje go od Lietuvos dujos. Obecnie już kilkanaście firm ma licencję na import gazu. Na razie importuje sześć. Kęstutis Žilėnas, szef SKY Energy, oświadczył niedawno, iż obawia się, że litewski terminal będzie Gazpromem nr2, bo zmonopolizuje rynek gazu na Litwie i mali dostawcy będą bez szans. Kłopotliwy tranzyt I pewnie tylko zbiegiem okoliczności od 30 sierpnia na granicy z Rosją drobiazgowo są sprawdzane samochody ciężarowe z litewską rejestracją, zaś 11 września rosyjscy funkcjonariusze straży granicznej dodatkowo zaczęli szczegółowo sprawdzać ładunki wwożone z Litwy. Szczególnej kontroli są podawani litewscy przewoźnicy jadący do obwodu kaliningradzkiego ( na granicy z obwodem ciężarówki czekają na odprawę dwie, trzy doby, tyle samo, a czasami nawet tydzień, trwa odprawa w Moskwie). Z dniem 20 września Rosja rozpoczęła stosowanie wobec litewskich przewoźników nowych ograniczeń. Przewoźnicy zmuszani są do transportowania ładunków od granicy litewsko-rosyjskiej do wewnętrznego urzędu celnego pod eskortą. Jedna taka eskorta do Moskwy kosztuje 900 litów ( 260 euro). Kilka mleczarni straciło licencje. Rosja jest jednym z najważniejszych rynków dla produktów litewskich mlecznych. Prawie 85 procent eksportu idzie do Rosji. Jak informowało Litewskie Narodowe Zrzeszenie Przewoźników Linava, w tylko w ciągu jednego tygodnia litewscy przewoźnicy ponoszą straty na sumę około 10 mln euro. Wszystko to polityka. Litwa miesza się w nie swoje sprawy - słyszą litewscy kierowcy od rosyjskich celników. Pewnie tu chodzi także o planowane podpisanie w Wilnie, w listopadzie 2013 roku, przez Ukrainę, Gruzję i Mołdawię, umów stowarzyszeniowych z UE. Litewski konsul w Kaliningradzie Vaclavas Stankevičius twierdzi, że trwa nieogłoszona blokada Litwy. Trudności z pokonaniem granicy mają bowiem nie tylko przewoźnicy, ale i wszyscy kierowcy na litewskich numerach rejestracyjnych. Stąd też pracownicy litewskich zakładów produkcyjnych i usługowych w obwodzie kaliningradzkim zostawiają auta po litewskiej stronie granicy, granicę przekraczają pieszo, by potem przesiąść się do samochodów z rosyjskimi numerami rejestracyjnym.
17 września szef MSZ Litwy Linas Linkevičius zwrócił się do instytucji unijnych w sprawie dyskryminacyjnych działań podejmowanych przez Rosję. Komisja Europejska wezwała Rosję do zaprzestania dyskryminacyjnych działań w stosunku Litwy, to jest zaniechania stosowania ograniczeń dla wwozu litewskich towarów do Rosji. Robertas Dargis, przewodniczący Konfederacji Przemysłowców RL, po wizycie Moskwie, oświadczył w litewskiej telewizji państwowej LRT, że rosyjscy przedsiębiorcy dawali mu wyraźnie do zrozumienia, iż perturbacje na granicy są związane z rozmowami litewskiego rządu z Gazpromem, a dokładnie rzecz biorąc, nie zgadzanie się na propozycje monopolisty. Jego zdaniem nikt specjalnie w Europie nie przejmie się nową litewsko- rosyjską wojną, bo ( ) należy brać pod uwagę, że w Moskwie nieustannie prowadzą rozmowy przedstawiciele różnych rządów, firm, a nawet całej UE. I dbają tu o własne interesy. Poza tym Litwa, w odróżnieniu od Polski, nie zgodziła się, mimo nacisków KE, na umowę o bezwizowym ruchu z obwodem kaliningradzkim. Są też inne drażliwe sprawy tranzytowe. Pierwsza z nich polega na tym, że zarówno ludzie, jak i towary, w drodze z obwodu kaliningradzkiego do Rosji, muszą przechodzić przez kilka granic, na których obowiązuje reżim wizowy. - Obecnie pociąg relacji Kaliningrad - Moskwa jedzie 23 godziny, a mógłby pokonać tę trasę w 16 godzin. Przyśpieszenie procedury nie jest jednak sprawą prostą. Jeśli porównać sytuację do pomyślnie rozstrzygniętego problemu wyjazdów z Rosji do Finlandii, to nasza jest bardziej skomplikowana - mówiła do mikrofonu Głosu Rosji szefowa agencji do spraw kontaktów z zagranicą obwodu kaliningradzkiego, Ałła Iwanowa. Przedstawiciele litewskiego biznesu wystąpili z propozycją reaktywowania międzyrządowej komisji litewsko-rosyjskiej, praca której byłaby skierowana na efektywną współpracę z Rosją. Algimantas Kondrusevičius, prezes litewskiego zrzeszenia przewoźników Linava podkreśla, że komisja, która przed czterema laty zaprzestała swoją działalność, jest bardzo potrzebna.