Lublin, 06.05.2018 r. dr hab. Izabela Domaciuk-Czarny Instytut Filologii Polskiej UMCS pl. Marii Curie-Skłodowskiej 4A 20-031 Lublin Recenzja rozprawy doktorskiej mgr Natalii Gorczowskiej pt. Nazwy własne w polskich cyklach powieściowych high fantasy dla Rady Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie Rozprawa doktorska mgr Natalii Gorczowskiej wpisuje się w nurt badań onomastycznoliterackich, poświęconych jeszcze niedostatecznie dobrze opisanej i zinterpretowanej pod tym względem polskiej literaturze popularnej, a konkretnie utworom zaliczanym do high fantasy. Przed Doktorantką jako młodym, dociekliwym badaczem pojawiło się ogromne wyzwanie sprowadzające się do analizy nazewnictwa występującego w cyklach powieściowych wspomnianej konwencji, o czym Autorka pracy wspomina w rozdziale wstępnym: rozprawa stanowi próbę całościowego ujęcia zagadnień związanych z onimią polskich cykli powieściowych high fantasy, specyficznego podgatunku, którego cechą charakterystyczną jest rozległy, bogaty i drobiazgowo opisany świat, całkowicie odmienny od rzeczywistego (s. 6). Rozległość owa odzwierciedlona jest również na gruncie obranej metodologii opisu świata przedstawionego oraz warstwy proprialnej wielu dzieł literackich, z których ekscerpowany jest materiał badawczy. Długość rozprawy (473 strony bez Bibliografii ) tłumaczyć należy wyborem Pani Gorczowskiej 14. cykli powieściowych, na które składają się 53 powieści. Rozmiar omawianego materiału, sposób analizy oraz wnioski przedstawione przez Doktorantkę znacznie przekraczają wymogi stawiane tego typu pracom naukowym. 1
Pani Magister Gorczowska we współczesnych badaniach językoznawczych dostrzega pewien brak syntetycznego opisu nazw własnych w polskich cyklach powieściowych high fantasy. Wychodząc od tego spostrzeżenia we Wstępie określa ambitne cele pracy, które związane są z rozważaniami na temat genezy i motywacji nazewnictwa w wybranych polskich powieściach (na przykład: czy istnieje wspólny nurt nazewniczy polskich cykli powieściowych high fantasy, czy też każdy pisarz tworzy własny, niepowtarzalny system nazw własnych, s. 7), sposobów powoływania do życia onimów, funkcji przez nie pełnionych w wybranych cyklach i dziełach literackich. Zapowiada także, iż rozważania obejmować będą analizę porównawczą onimii utworów niemimetycznych i mimetycznych. Założenia i cele pracy uwzględniają więc analizę strukturalną, motywacyjną jednostek proprialnych oraz opis funkcji nazw własnych. To szerokie spojrzenie naukowe na nazwy własne w literaturze szczegółowo przedstawione jest w planie pracy Doktorantki: 2 pierwsze rozdziały teoretyczne dotyczą onomastyki literackiej jako dyscypliny naukowej, stanu badań nad nazwami własnymi ogólnie w literaturze i konkretnie w utworach wybranej konwencji oraz ewolucji rozpatrywanego gatunku i problematyki teorii światów przedstawionych w dziełach literackich zaliczanych do fantasy. Rozdział 3. stanowi opis nazw własnych z różnych kategorii onimicznych, ekscerpowanych z wybranych cykli powieściowych z uwzględnieniem terminologii onomastycznej na gruncie głównych aktów nominacyjnych, określających świat, życie i kulturę, a rozdział 4. bada funkcje propriów w literaturze. Podsumowanie rozważań występuje w Zakończeniu, po którym pojawia się niezwykle bogata Bibliografia (s. 474-483). Biorąc pod uwagę taki plan pracy, stwierdzić należy, że Pani Magister wybiera tradycyjny model analizy i interpretacji materiału badawczego, czyli literackich nazw własnych. W kontekście tak wielu utworów wybranych do tych analiz rozwiązanie powyższe wydaje się słuszne, gdyż wprowadza porządek w przestrzeń opisu materiału oraz wnioskowania na podstawie przeprowadzonych badań. Na podkreślenie i uznanie zasługuje oczytanie Doktorantki w literaturze przedmiotu i sposób przekazania przez nią wiedzy na tematy teoretycznoliterackie i onomastyczne. Do tzw. stanu badań potrafi Ona dobrać odpowiednie pozycje książkowe, krótko je omawiając i oceniając ze stanowiska przydatności istotnych koncepcji w nich zawartych względem własnych opinii i wniosków. Z punktu widzenia teoretyka-onomasty ocenia więc w swych analizach przydatność metodologii uznanych badaczy, podziałów onimów na autentyczne i nieautentyczne dokonanych przez A. Wilkonia, uwzględnia uwikłanie nazwy własnej w konkretnym dziele i w odniesieniu do innych utworów, odkrywając jej funkcję 2
intertekstualną, co proponowała opisywać A. Cieślikowa, kładzie nacisk na specyfikę onomastykonów we współczesnej literaturze polskiej posiłkując się opiniami M. Graf, podkreśla istotę nazwy jako jednostki konkretnego tekstu z jej literackim przeznaczeniem zgodnie z wnioskami badaczy lubelskiej szkoły onomastycznej, dostrzega związki nazewnictwa z gatunkami literackimi w taki sposób, jak pisała o tym I. Sarnowska-Giefing, nie obawia się polemizować z niejasnymi opiniami na temat funkcji nazw własnych, przedstawionymi przez M. Szelewskiego i M. Cyzman itd. Należy przyznać, że już we wstępie rozprawy Doktorantka wykonała ogromną pracę, dzięki której czytelnik jest w stanie spojrzeć na dalej przedstawione badania Autorki jak na trwały, wiele wnoszący wkład naukowy do onomastyki literackiej. Rozdział drugi zawiera obszerne zestawienie poglądów wielu autorów różnych publikacji na temat definicji i historii gatunku fantasy. Spośród dostępnych źródeł Pani Gorczowska wybiera do omówienia tego zagadnienia hasła encyklopedyczne i słownikowe, artykuły i większe prace, jak np. monografie M. Tkacz i G. Trębickiego. Z publikacji tych przekazuje czytelnikowi obraz konwencji i składniki gatunkowe fantasy ze świadomością zróżnicowanej intensyfikacji poszczególnych elementów gatunkowych w konkretnych dziełach literackich. Dziwić tu może jednak eksponowanie badań Andrzeja Zgorzelskiego, który tworzy swą definicję fantasy w perspektywie porównawczej do siostrzanego gatunku science fiction, przy pominięciu hipotez Pawła Frelika, eksperta od współczesnej literatury popularnej, zamieszczającego swe prace o fantasy, science fiction, cyberpunku, horrorze, prozie detektywistycznej, grach komputerowych itp. w wielu opracowaniach, m.in. w The Encyclopedia of Themes in Science Fiction and Fantasy (red. Gary Westfahl) i w Historii literatury amerykańskiej XX wieku (red. Agnieszka Salska). Inne publikacje Autorka należycie wyzyskuje przy omawianiu schematów poetyki dzieł fantasy. W kolejnym podrozdziale Doktorantka wyjaśnia zjawisko wielotomowości cykli powieściowych, odpowiada na pytanie, dlaczego literatura fantasy składa się z cykli, co decyduje o powtarzalności i repetycji, o popularności problemów, które w utworach pojawiały się już wcześniej. Zgodnie z wnioskami różnych badaczy formułuje jasne odpowiedzi dotyczące popularności przeciągania tematów, wątków i motywów, wśród których pojawiają się następujące argumenty: pierwotna oralność opowieści, współczesne uwarunkowania rynkowe, pragnienie osiągnięcia sukcesu wydawniczego, problemy poetyki, podkreślenie wyrazistości świata przedstawionego itp. Brakuje w tym zestawieniu jedynie spojrzenia M. Oziewicza, który powtarzalność dostrzega w istocie mitu, dla którego bardzo 3
charakterystyczny jest czas kolisty. W fantasy natomiast występuje czas mityczny, stąd nasuwa się prosty związek przestrzeni kreowanej w utworach literackich z czasem kolistym, a więc zdarzeniami powtarzalnymi. Jest to jedna z interpretacji seryjności dzieł, spójna i logiczna. W pozostałych częściach rozdziału 2. na temat konwencji gatunkowej fantasy Autorka rzetelnie przedstawia techniki kompozycyjne w kreacji niemimetycznej i egzomimetycznej przestrzeni, co można sprowadzić do terminu światotwórstwo. Wywód swój opiera na kilkunastu głosach teoretyków literackich, filozofów, literatów, dowodząc, że zgodnie z zasadniczym przekonaniem ontologicznym co do światów możliwych opisywany allotopijny świat fantasy z definicji musi być niezależny względem świata realnego, ale nie może być od niego całkowicie oderwany, gdyż wówczas dzieło literackie byłoby niezrozumiałe. Doktorantka słusznie podkreśla w prezentowanych tu rozważaniach istnienie odpowiedniego odbioru utworu literackiego, znajdującego się na przecięciu dwóch horyzontów: możliwości kreacyjnych autora i recepcyjnych czytelnika (s. 59). Rozdział ten omawia również odmiany fantasy i polskie cykle powieściowe high fantasy, czyli te utwory, które stały się tekstami źródłowymi niezwykle bogatego materiału badawczego, analizowanego w kolejnych rozdziałach pracy. W tym miejscu pojawiają się też uwagi na temat związków onimii utworów z konstrukcją przedstawionego świata, z elementami poetyki i wyznacznikami gatunkowymi (por. s. 74). Od nich bowiem zależy charakter onomastykonów. Pierwszy rozdział dotyczący nazewnictwa sensu stricto to 3. rozdział pracy zatytułowany Onimia polskich cykli powieściowych high fantasy. Autorka interpretację onimów zaczyna od zestawienia przyczyn licznego występowania nazw własnych w tym typie opowieści, nazw niezwykle zróżnicowanych pod względem formy i znaczenia (w tym proweniencji językowej). W części Nazwać świat analizowane jest szeroko pojęte nazewnictwo geograficzne, określające składniki świata fantastycznego: toponimy (kosmonimy, geonimy, choronimy, oronimy, hydronimy, nezonimy, anojkonimy, ojkonimy, urbanonimy) oraz chrononimy (s. 76). Niezwykła ilość onimów, które opracowała N. Gorczowska w swej rozprawie, nie zakłóca logiki wykładu, ponieważ Doktorantka przyjmuje następującą metodę analizy i opisu nazw własnych: na początku pod hasłem tytułowym wymienia onimy pochodzące z wybranych cykli powieściowych, grupując je w odpowiednie klasy nazewnicze, a po omówieniu takiej grupy propriów przedstawia wnioski wypływające z wcześniejszych analiz. Należy podkreślić trafność spostrzeżeń, drobiazgowość i precyzyjność 4
Doktorantki podczas wyjaśniania nazw własnych przejmowanych z różnych dzieł składających się na cykle powieściowe. Autorka nie tylko gromadzi te nazwy, ale również dowodzi i wyjaśnia, dlaczego przybierają konkretne formy, z jakimi językami można łączyć ich znaczenie i stronę brzmieniową, z jakich przyczyn nawiązują one do określonej leksyki albo dlaczego w ogóle nie znaczą, zwracając uwagę czytelnika jedynie swą warstwą dźwiękową. Cenne są też uwagi dotyczące cech charakterystycznych onomastykonu z określonego cyklu pisarza, ponieważ umożliwiają zrozumienie preferencji autora w doborze nazw, stąd np. sporo nazw rodzimych i staropolskich występuje w sadze o Twardokęsku A. Brzezińskiej, a formy złożone z obcych morfemów w Kronikach Drugiego Kręgu E. Białołęckiej. Pani Gorczowska w swych interpretacjach panuje nad ogromnym materiałem. Przyjęta w tej części rozprawy metoda analizy nazw własnych jest znana z dotychczasowych metod badań onomastyki literackiej: w ramach cyklu Doktorantka wskazuje nazwy rodzime, autentyczne lub realistyczne, stara się ukazać etymologię niektórych jednostek proprialnych, wyjaśnia polskie deskrypcje jednostkowe, nazwy realistyczne zestawia z podobnie brzmiącymi autentycznymi nazwami własnymi, w ten sposób próbuje też wyjaśnić formy obce, np. Learfeld (por. Lear celtycki bóg morza [ ] + staroang. feld pole [ ]) s. 87. Ilość analizowanych form nazewniczych czasem jednak odbija się na jakości interpretacji poszczególnych onomastykonów, które są jakby nie do końca przeprowadzone. Jeżeli na przykład w Przygodach Madsa Voortena Mortki występują toponimy ze spójką -o- (por. Głuchobory, Głuchodziura, Ostrohory), to można wspomnieć tu o pewnym typie staropolskiego nazewnictwa dwuczłonowego, w przypadku tego pisarza ujętego w rodzaj onimii groteskowej. Ta swoista dawność językowa odbija się także w wykorzystaniu przez niego staropolskiego produktywnego przyrostka -in w nazwach geograficznych (por. rozważania Taszyckiego, Borka i wielu innych badaczy) tu w realistycznej formie Tobolin, por. autentyczne Bobolin, ale też Zosin, Marysin i in. Ponadto należy się zastanowić, czy tylko do języka czeskiego nawiązuje Marcin Mortka wyzyskując formę hory góry (Osrohory, Pohory), skoro w interpretacji Autorki pojawia się podobna forma porównawcza poroh (pow. być porohy), nawiązująca z kolei do języka ukraińskiego i jednoznacznie kojarząca się z Porohami Dniepru (również z nazwami wsi na Ukrainie), a także inna nazwa własna Wiłynia być może także kierująca uwagę czytelnika na kulturę i języki wschodniosłowiańskie (por. wiła, Wołyń) s. 84. Doktorantka podaje jeszcze jeden ważny aspekt opracowania nazw własnych z cykli powieściowych: pojawianie się polskich tłumaczeń, w tym synonimicznych określeń, 5
sztucznie utworzonych przez pisarzy form onimicznych, np. Romogo-Koor, czyli Nienazwany Obszar, Bezimienny Obszar, Zły Kraj (s. 86) czy Sey Aye, czyli Dobry Znak, z dodatkowym wyjaśnieniem w powieści, że sey po dartańsku znaczy dobry, ale w rozumieniu przyjazny, zaś aye to symbol albo znak (s. 117). Można było w tym miejscu pracy wspomnieć, że jest to znana technika pisarska przekazywania dodatkowego znaczenia nazw własnych, wykorzystywana już przez ojców gatunku, przede wszystkim Tolkiena, który tworzył sztuczne języki, systemy fonetyczne, morfologiczne i leksykalne dla powoływanych przez siebie ras. Porozumiewały się one takimi językami, jak quenya, sindarin, valarin, westron, adûnaicki. Twórcy prozy fantasy mają świadomość dużej trudności odbioru nazw sztucznych przypominających formy obce, a każde zakłócenie w tym procesie odbioru zniekształca odczytanie dzieła i jest wielce niepożądane przez pisarza. Stąd obok tych niezrozumiałych leksemów odbiorca otrzymuje ich tłumaczenie. Koegzystencję nazw przejrzystych i nieprzejrzystych semantycznie w popularnej literaturze polskiej potwierdzają też inne gry słowne, objawiające się w konstrukcji słowników złożonych ze sztucznych form, których wiele pojawiło się w Internecie po światowym rozgłosie utworów Tolkiena chodzi o dwujęzyczne słowniki polsko-elficki i polsko-krasnoludzki (także z odwrotnym zestawieniem haseł). Nie znamy dokładnie motywacji użycia wielu sztucznych nazw własnych analizowanych w ocenianej rozprawie, ale można przypuszczać, że te celowo stworzone języki, a może również generatory nazw własnych fantasy licznie występujące w sieci, miały pewien wpływ na ostateczny kształt niektórych onimów w polskich cyklach powieściowych, nie tylko z klasy toponimów, ale też należących do chrematonimów czy imion własnych postaci literackich. Takich rozważań tu zabrakło, niemniej jednak podkreślić należy, że Pani Gorczowska po części analitycznej, drobiazgowo przeprowadzonych badaniach całych grup proprialnych, podaje ciekawe wnioski, merytorycznie głębokie spostrzeżenia dotyczące nie tylko gramatyki i znaczenia bądź braku znaczenia samych nazw, lecz również związku tych leksemów z nazywanymi obiektami. Stąd wiemy na przykład, że duże obiekty geograficzne (np. miasta i zamki) identyfikowane są głównie za pomocą nazw sztucznych i obcojęzycznych, a nazwy mniejszych obiektów nawiązują do leksyki polskiej lub staropolskiej, przy czym niektóre grupy onimów, jak np. nazwy ulic i lokali gastronomicznych, biorą udział w kreowaniu historyczności światów high fantasy odwołując się do realiów dawnych epok (s. 156). Tytułem rozdziału Nazwać życie Autorka doskonale wybrnęła z kolizji znaczeń terminologicznych, ponieważ, wobec mnogości ras zasiedlających światy fantasy, trudno 6
używać terminu antroponimy. Na początku tego rozdziału pojawia się więc wyjaśnienie: Omówione zostaną zatem nie tylko antroponimy (rozumiane tu szerzej jako nazwy osobowe odnoszące się zarówno do ludzi, jak i do wszystkich stworzeń rozumnych), ale także teonimy (nazwy bogów) i zoonimy (nazwy zwierząt i innych nieobdarzonych świadomością istot) (s. 173). Zebrane w tej części pracy nazwy własne ludzi i innych postaci są analizowane w inny sposób niż nazwy geograficzne. Antroponimy stanowią rozbudowaną część nazewnictwa związaną z onimiczną konwencją wybraną przez powieściopisarza, dlatego Autorka w swej analizie posługuje się najbardziej reprezentatywnymi przykładami nazw postaci, imiona i formy nazwisk omawia oddzielnie, obok przezwisk i etnonimów. W tym miejscu po raz kolejny należy zaakcentować doniosłą rolę analizy materiału nazewniczego, dokonanej przez Doktorantkę. Jej wnikliwe badania pokazują, jaki charakter ma szeroko ujmowana antroponimia (włączając w nią nazwy nie-ludzi) w polskich powieściach fantasy, jakie preferencje pisarzy w doborze tego typu nazw własnych odbijają się w tych jednostkach leksykalnych oraz jakie motywacje stoją u podłoża poszczególnych aktów nominacyjnych. Słusznie Pani Gorczowska zaczyna swą analizę antroponimów od cyklu wiedźmińskiego Andrzeja Sapkowskiego, ponieważ nieczęsto zdarza się pisarz nawiązujący w warstwie leksykalnej nazw do rozmaitych kultur w porządku synchronicznym i diachronicznym (jako odwołania znajdujemy tu literaturę dawną i współczesną, posiadającą autorów i niegdyś anonimowo przekazywaną ustnie, skodyfikowaną w formie mitów różnych narodów, współczesną i dawną leksykę, onomastykę uzualną itp.). W nazewnictwie Sapkowskiego dlatego widoczny jest eklektyzm form, hybrydy nazewnicze, gry słowami rodzimymi i obcymi oparte na językowym humorze, co w efekcie daje czytelnikom mozaikowy, barwny onomastykon złożony z mieszaniny nazw autentycznych, realistycznych i sztucznych, a także nazw pochodzących z różnych języków zestawionych z polskojęzycznymi odapelatywnymi onimami (s. 185) por. np.: Arystoteles Bobeck, Regan, Lebioda, Gaudemunda, Zuleyka, Loewenhaupt itp. Autorka pracy przy okazji interpretacji onimów cyklu o Wiedźminie mogła dokładniej określić źródła ekspresywności w nominacji Sapkowskiego (np. według C. Kosyla). Przykłady antroponimów z innych powieści potwierdzają istnienie w nich poetyk związanych z innymi typami konwencji, np. horroru i dark fantasy w Teatrze Węży A. Hałas, jej epickiej odmiany z nazewnictwem oderwanym od polszczyzny, określającym całkiem odmienny świat przedstawiony w Opowieści piasków K. Piskorskiego (por. Aahiz, Dżibir, Hudżwiri, Makhar Qizar) oraz antroponimią przypominającą fantasy historyczną, gdy dla 7
pisarza źródłem nazw własnych staje się leksyka dawna, budująca wyobrażenie czasów średniowiecznych (podobnie jest w cyklu o zbóju Twardokęsku autorstwa A. Brzezińskiej). Nazewnictwo potwierdza także przestrzeń fantasy humorystycznej w Pogodniku trzeciej kategorii R. Pawlaka (por. Brunhild, Majdej, Neuron). Autorka omawia antroponimy jednoimienne (traktując takie nazwania jak imiona postaci), dwuimienne (tworzone na wzór imienia i nazwiska), autentyczne, realistyczne, sztuczne, nawiązujące do rodzimego i obcych systemów leksykalnych, humorystyczne i na serio, potwierdzające typy odmiany w ramach konwencji fantasy, a także stosunek nazw własnych do oznaczanych obiektów, którymi nie zawsze są ludzie. Interesujące w związku z tym są Jej uwagi dotyczące braku rozróżnienia formalnego między nazwami własnymi trzech grup istot rozumnych w Księdze Całości F. W. Kresa: ludzi (Kahel Dogonor), kotów (Dorlot) i sępów (Heneghel Get). Część pracy dotycząca antroponimii to niezwykle uporządkowany wykład, w którym Pani Gorczowska dokonuje wyboru cykli, następnie omawia nazwy własne bohaterów literackich, przedstawicieli różnych ras powołanych do życia w świecie przedstawionym na mocy decyzji pisarza w utworach danego cyklu. Wśród swych wniosków Autorka rozprawy podkreśla niejednorodność kreowanych przez pisarzy systemów nazewniczych i odpowiednio ocenia onimiczne kreacje twórców nazw. Sugerowałabym jednak wystrzegać się w tego typu opiniach wytykania autorowi powieści niekonsekwencji i nieporadności językowej oraz rażących błędów w tworzeniu lub użyciu w określonym kontekście nazw własnych, ponieważ jako czytelnicy nigdy do końca nie będziemy pewni, czy kreowanie nibyniepoprawnych nazw własnych, zwłaszcza w związku z dziwną fleksją imion żeńskich (jak u Lewandowskiego, s. 318), nie jest celem i zamysłem pisarza, by przedstawić za pomocą udziwnionych form językowych odmienność, groteskowość czy właśnie dziwaczność przestrzeni, w którą wpisani są bohaterowie. Badacz językowego ukształtowania powieści, zwłaszcza młody, nie powinien formułować tego typu wniosków. Podobny mechanizm tworzenia form nazewniczych, jak w antroponimii, występuje w teonimii cykli powieściowych. Nazwy bóstw są charakterystyczną, integralną warstwą nazewnictwa fantasy, ponieważ świadczą nie tylko o nowej, nieznanej, obcej przestrzeni, ale ściśle związane są z mitem, który zgodnie z ontologią zjawiska kulturowego fantasy jest kanwą, fundamentem, istotą świata przedstawionego omawianej konwencji gatunkowej. W pracy Pani Gorczowska wytyczoną wcześniej drogą analizy nazw własnych grupuje i interpretuje te jednostki onimiczne, wśród których dostrzega szereg form obcych językowo i 8
sztucznych, brzmieniowo i semantycznie kontrastujących z innymi grupami nazw własnych, często nawiązującymi do teonimii z wierzeń słowiańskich, celtyckich, nordyckich, greckich czy babilońskich. Podkreśla również charakterystyczną cechę tych nazw, jaką jest ich synonimiczność, gdyż obok oficjalnej nazwy bóstwa występują jej rozmaite ekwiwalenty imiona w innych językach, pseudotłumaczenia na język polski lub formy przezwiskowe (s. 335). Zgodnie z tradycyjnym poglądem na chrematonimię, N. Gorczowska przytacza trudności interpretacyjne w związku z pojmowaniem tej klasy nazw własnych, z minimalistyczną definicją Kosyla i maksymalistyczną Brezy. Jednocześnie wzorem wielu dotychczasowych badaczy opowiada się za tą drugą koncepcją w interpretacji omawianej grupy onimów. Nadrzędną cechą chrematonimów jest według Doktorantki ich struktura odpowiadająca wyrazom określającym obiekty w świecie wypełnionym realiami i rekwizytami średniowiecznymi, renesansowymi i barokowymi, a więc zawierającym wizję społeczeństwa sprzed rewolucji przemysłowej, cywilizacyjnie zatrzymanego w swym rozwoju i osadzonego w quasi-średniowiecznej scenerii. Taka jest konstrukcja świata fantasy. W większości tych nazw Autorka słusznie dostrzega ich przejrzystość semantyczną, często więc budowa chrematonimów sprowadza się do dłuższych lub krótszych deskrypcji jednostkowych o funkcji treściowej. Nazwy te są ważnym elementem opisu kreowanej rzeczywistości, por. np.: Pierścień nienaruszalnej woli, Mówiące Drzwi, Czarny Okręt. Zgodnie z terminologią onomastyczną w ujęciu Artura Gałkowskiego N. Gorczowska dzieli tę dużą grupę nazw na chrematonimy właściwe, które tu są przede wszystkim określeniami artefaktów, eliksirów i okrętów, oraz na ideonimy jako nazwy typu chrematonimicznego desygnujące wytwory kultury artystycznej (s. 361), w przytaczanych cyklach powieściowych będącymi najczęściej tytułami rozmaitych tekstów, książek, zbiorów poezji, żywotów świętych, dzieł sztuki, zaklęć, czarów, praw, np.: nazwa gazety Daily Mail, Dialogi o naturze magii Stammelforda, Traktat o życiu, Czar Bariery itp. Rozważania na temat tytułów rozpoczynających się od samogłoski O (O rodzajach zemsty, O rozkoszy bycia obywatelem Imperium) powinny być jednak uzupełnione pewnymi uwagami natury historycznojęzykowej. Doktorantka bowiem ogólnie pisze o archaizowaniu w takich formach oraz o ich podobieństwie do tytułów barokowych i oświeceniowych (s. 372), brakuje tu natomiast odniesienia do bardzo charakterystycznych renesansowych tytułów tego typu dla przykładu wystarczy przytoczyć początek tytułu Zielnika Stefana Falimirza, botanika i lekarza z 1. połowy XVI w.: O ziołach i o mocy jich. O paleniu wodek z zioł. O oleykach przyprawianiu. 9
O rzeczach zamorskich. O zwierzętach. O ptasiech. O rybach... Zasługą Autorki jest z kolei rzetelnie przeprowadzona analiza pozostałych obszernych grup chrematonimicznych, w tym socjoideonimów i mitonimów. Szczególnie cenne i interesujące wyniki badań nad nazwami własnymi w powieściach fantasy występują w rozdziale 4. omawiającym funkcje nazw własnych w analizowanych cyklach. Rejestr znanych funkcji onimów w dziełach literackich ustalany jest od wielu lat przez różnych badaczy, niejednokrotnie także był modyfikowany. Doktorantka w sposób tradycyjny uwzględnia w swych badaniach opis funkcji nazw w literaturze (por. odwołania do Wilkonia, Kosyla i in.), co w przypadku dzieł należących do gatunku fantasy wydaje się słusznym rozwiązaniem, ponieważ onimy pełnią w nich funkcję identyfikacyjnodyferencjacyjną, chociaż w innych typach tekstów nie jest ona uznawana za podstawową funkcję nazw (por. opinie A. Cieślikowej), a także inne funkcje w kontekście utworu: lokalizacyjną, semantyczną, aluzyjną, intertekstualną, socjologiczną, ekspresywną, wartościującą. Autorka pracy stwierdza, że funkcja identyfikacyjno-dyferencjacyjna jest bardzo ważną funkcją pełnioną przez nazwy w cyklach powieściowych high fantasy (s. 415), jest niezbędna z powodu ontologicznego, gdyż mimo pojawiających się elementów mimetyzmu w pewnych aspektach poetyki dzieł, pisarz stwarza w powieści tego gatunku świat odrębny z jego historią i filozofią bytu. Przez niektórych badaczy zresztą ów mimetyzm dostrzegany jest wyłącznie na gruncie świata przedstawionego (por. opinie M. Cyzman). Wnioski Doktorantki dotyczące wspomnianej tu funkcji wiele wnoszą na grunt rozważań na temat funkcji nazewnictwa literackiego, zwłaszcza w kontekście sporów między onomastami o potrzebę wydzielania takiej funkcji onimów w tekstach literackich. Stanowisko Autorki uważam za słuszne i wielce wartościowe. Pani Gorczowska podaje odpowiedni opis innych funkcji. Funkcja lokalizacyjna jest dla Niej realizowana w przestrzeni świata kreowanego w high fantasy, czyli nawet autentyczne nazwy geograficzne nie lokalizują akcji w realnej rzeczywistości, lecz w świecie przedstawionym. Prawdziwa jest ta teza, ale w tym typie tekstów, które Autorka bierze pod uwagę do swych analiz, podczas gdy w innej konwencji fantasy (np. przemieszczenia, gdzie bohaterowie wędrują pomiędzy światami za pomocą portali) wnioski te należy zrewidować. Doktorantka przedstawia inne interesujące opinie: funkcja socjologiczna również nie jest realizowana tak, jak w dziełach z fikcją mimetyczną, nie odzwierciedla stosunków społecznych na wzór ludzkich społeczeństw, lecz najczęściej określa różnice między rasami lub poświadcza narodowościowe podziały między nacjami w wymyślonych krainach; nazwy 10
własne pełniące funkcję treściową charakteryzują obiekty, które oznaczają, czyli za pomocą nominacji bezpośredniej lub pośredniej, metaforycznej funkcja ta umożliwia oswojenie kreowanego świata; funkcja aluzyjna w high fantasy występuje rzadko (Autorka podaje stosowne przykłady), ponieważ pisarze unikają tu nawiązania do osób, miejsc czy zjawisk autentycznych, zdarza się natomiast w prozie Sapkowskiego, który niejednokrotnie przekracza granice konwencji gatunkowej; funkcja ekspresywna traktowana jest szeroko, wyraża stosunek emocjonalny narratora i bohaterów i nastawiona jest na wywołanie odpowiednich reakcji u odbiorcy (łącznie z oddziaływaniem na jego poczucie humoru); niezbyt licznie realizowana funkcja wartościująca określa wartość denotatu za pomocą opisująco-oceniających nazw odapelatywnych; z kolei licznie reprezentowana formami onimicznymi funkcja intertekstualna wyjaśnia i ustala związki świata przedstawionego i realnego, ponieważ w fantasy odbieramy świat obcy, odmienny, wykreowany przez pisarza, ale nie jest on całkowicie odcięty od znanych wytworów kultury, co jest widoczne choćby w wykorzystaniu motywów z mitów, baśni czy innych gatunków. Ustalenia Autorki rozprawy dotyczące funkcji nazw własnych zasługują na wysoką ocenę, jeśli chodzi o wspomniane wyżej funkcje. Nie uważam natomiast za słuszne wydzielanie kolejnej funkcji władzy, nie tylko z powodu zupełnie niejasnej nazwy tej funkcji, ale też niepotrzebnego atomizowania zjawiska funkcyjności. Zebrane w tym podrozdziale pracy przykłady nazw własnych potwierdzają ich funkcję symboliczną, wartościującą, emotywną lub ekspresywną. Dołączanie do tego zestawu funkcji władzy jest zbędne. Rozprawa doktorska Pani mgr Natalii Gorczowskiej to wybitne i obszerne dzieło naukowe zawierające syntetyczny opis onimii w polskich cyklach high fantasy. Autonomiczność świata przedstawionego ujawnia się w genezie i proweniencji form nazewniczych, na co zwraca uwagę Doktorantka, która w podsumowaniu po przeprowadzonych analizach wskazuje tendencje onomastyczne w high fantasy. Nowym spostrzeżeniem w pracy nie jest teza o współwystępowaniu w wybranych dziełach nazw autentycznych, realistycznych, sztucznych, polskich i obcych (lub form do takich leksemów nawiązujących), ale za nowe osiągnięcie uznać tu należy zbadanie nazewnictwa w cyklach, wykazanie, iż ich autorzy mają swe preferencje w wyborze onimów, przy jednoczesnym respektowaniu wyznaczników wzorca gatunkowego, ewentualnie ich przełamywaniu. Doktorantka w swej pracy pokazuje, jaki kształt mają nazwy własne, co mówią o kreowanym 11
przez twórców świecie, co oznaczają i jakie pełnią funkcje w powieściach zarówno w przestrzeni cyklu, jak i gatunku. Bibliografia onomastyki polskiej rejestruje szereg mniejszych i większych artykułów i monografii dotyczących nazewnictwa literackiego, ale jak dotąd nie ukazała się praca z tak szerokim zakresem badań, obejmujących analizę, opis formy, struktury, znaczenia, funkcji, użycia kontekstowego nazw własnych. Nowatorskie podejście do językowej warstwy czternastu cykli powieściowych omawianej konwencji przyczynią się do innego, szerszego spojrzenia na onomastykony tych dzieł, ale również na koncepcję światów możliwych ze specyfiką przestrzeni, motywów, konstrukcji postaci, mitów i historii występujących w opowieściach fantasy. Praca jest napisana bardzo sprawnym, czytelnym językiem, jasnym i komunikatywnym stylem, bez zbędnych zawiłości. Mimo jej obszerności (488 stron!), Autorka nie popełnia błędów stylistycznych, logicznych czy interpunkcyjnych. Panuje nad materiałem badawczym, poddając go poprawnym i logicznym analizom. Praca zawiera przejrzyście podzielone na rozdziały treści, które odpowiadają swym tytułom. Wywód zamieszczony w rozprawie odpowiada tezom ujętym w jej temacie i tytule: Nazwy własne w polskich cyklach powieściowych high fantasy. Konkluzja Rozprawa doktorska mgr Natalii Gorczowskiej stanowi oryginalne rozwiązanie problemu naukowego (art. 13.1. Ustawy z 14 marca 2003 roku, Dz.U. z 2003 roku nr 65 poz. 595, Dz.U. z 2011 roku nr 84 poz. 455). Autorka wykazuje się obszerną wiedzą teoretyczną z zakresu onomastyki literackiej oraz umiejętnościami analizy i interpretacji nazw własnych, udowadnia, że umie samodzielnie prowadzić badania naukowe. Z pełnym przekonaniem stwierdzam, że przedłożona do oceny dysertacja mgr Natalii Gorczowskiej pt. Nazwy własne w polskich cyklach powieściowych high fantasy spełnia wymagania stawiane pracom doktorskim, zasługuje na wyróżnienie oraz druk i może stać się podstawą dopuszczenia Doktorantki do dalszych etapów przewodu doktorskiego, o co niniejszym wnoszę. dr hab. Izabela Domaciuk-Czarny 12