Szok i zaskoczenie oraz zaskoczenie i szok. Tak mógłbym skomentować to co się wydarzyło na rynku walutowym w poprzednim tygodniu. Nawet nie chodzi o okres od poniedziałku do piątku ale dokładnie o jeden dzień notowań. Dokładnie o piątkowe notowania. Gdy jeszcze w nocy z czwartku na piątek pisałem podsumowanie dnia na rynku walutowym nie przypuszczałem, że zmiany notowań będą aż tak widoczne. Zakładałem, że po czwartkowym umocnieniu dolara amerykańskiego dojdzie do technicznego odreagowania. Oczywiście, że wiedziałem wtedy o konflikcie między Rosją a Gruzją ale nie przypuszczałem, że w piątek dojdzie do takich sytuacji, których nie będę w stanie sobie wyobrazić. Oczywiście, że czwartkowe wystąpienie Prezesa EBC mogło mieć pewien wpływ na przebieg notowań. Jednak z perspektywy dwóch czy trzech dni (a te słowa piszę w niedzielę późnym wieczorem) wszystkie wydarzenia z minionego tygodnia schodzą na plan dalszy wobec tego co się na Kaukazie a dokładnie na granicy między Rosją a Gruzją. Obserwowałem nie tylko polskie doniesienia agencyjne ale również te światowe i z każdą chwilą dochodzę do wniosku, że obecnie mamy do czynienia z dziwną, ale to bardzo dziwną wojną. Normalnie, gdy w jakiś konflikt zbrojny zaangażowane jest jedno z supermocarstw do natychmiast dochodzi do określonych ruchów cen na rynku ropy, surowców czy notowań walutowych. Nie jestem specjalistą od spraw wojskowych. Nie znam się na rodzajach uzbrojenia. Z wojskowością jako żołnierz służby zasadniczej (służba w oddziałach meteorologicznych wojsk lotniczych) miałem przyjemność obcowania w czasach kiedy istniały plany najazdu przez wojska Układu Warszawskiego państwa o nazwie Dania. Chociaż było to w czasach nazywanych przez niektórych prehistorycznymi to zawsze wiedziałem jedno. Każda wojna kosztuje bardzo wiele, zarówno na polu ekonomicznym jak i nieekonomicznym. Na czas wojny gdy bierze w niej udział jakieś supermocarstwo to inwestorzy szukają bezpiecznych inwestycji. W takim przypadku powinno najpierw drożeć złoto. No to popatrzmy na cenę złota na piątkowym zamknięciu w Nowym Jorku? Otóż cena uncji złota spadła o 13, 1 usd do poziomu 864,8 usd. Był to najniższy poziom od 3 miesięcy. Podobnie rzecz miała się z metalami nieszlachetnymi. To może cena baryłki ropy uległa zmianie? Tak uległa zmianie i rynek wycenił baryłkę ropy na poziomie 115,2 usd przeceniając ją o 4 dolary 82 centy na baryłce. Złoto tanieje, ropa tanieje to może na czas wojny zainteresowanie pójdzie w stronę franka szwajcarskiego? Nic z tych rzeczy. Podczas piątkowych notowań stracił do dolara amerykańskiego aż 1,7 % spadając do poziomu 1,0807 chf za dolara amerykańskiego. Natomiast względem euro umocnił się o 0,25 % do poziomu 1,6230 chf za euro. I nadal można się zastanawiać co było przyczyną aż tak gwałtownego umocnienia waluty amerykańskiej podczas piątkowych notowań? Gdyby nie wojna między Gruzją a Rosją to można by się fascynować jakimiś danymi makroekonomicznymi, można by doszukiwać się wniosków, że nadszedł czas na wzrosty po ostatnich spadkach. Jednak aż takie gwałtowne wzrosty mam na myśli notowania waluty amerykańskiej muszą mieć jakieś swoje dodatkowe założenie. Przecież wskaźnik RSI 14 na wykresie dziennym w relacji dolara amerykańskiego do euro znalazł się na najniższym poziomie od, uwaga 14 czerwca 2005 roku. W tym dniu wynosił 21,5 punktu przy notowaniu 1,2032 usd za euro. Ktoś powie, że w tamtym czasie rynki żyły w cieniu decyzji Alana Greenspanna, szefa FED, który
systematycznie dokonywał podwyżek stóp prochowych. Tylko, że od 14 czerwca 2005 roku kurs dolara względem euro zdołał spaść najpierw do poziomu prawie 1,6 usd za euro. Taki poziom odnotowano najpierw 21 kwietnia bieżącego roku aby następnie 15 lipca 2008 zbliżyć się do wspomnianej granicy. Aktualnie po notowaniach piątkowych kurs wynosi zaledwie 1,5018 usd za euro a wskaźnik RSI 14 dla notowań dziennych wynosi tylko 18,82 punktu. I nikt mnie nie przekona, że bez powodu w ciągu jednego dnia waluta amerykańska zyskuje do wspólnej waluty europejskiej prawie 2 procent. Ciekawe co na to amerykańscy kredytobiorcy? Zapewne nie są zdziwieni wypowiedzią Samuela Gerdano czyli szefa Amerykańskiego Instytutu ds. Bankructw. Otóż ten osobnik powiedział, że w 2008 roku blisko 1 mln osób zmuszonych zostanie do ogłoszenia prywatnego bankructwa. Całe to zamieszanie z wojną w tle wygląda na to jakby to amerykańska gospodarka była największym wygranym. Ich waluta drożeje, cena ropy spada a indeksy giełdowe rosną ( w piątek DJIA zwyżkował aż o 2,65 % do poziomu 11 734 punktu). Nie wiem jaka jest przyczyna takiego stanu. Przyznaję się, że mój poziom wiedzy tego nie ogarnia. Bo albo Rosja nie jest światowym mocarstwem a przez terytorium Gruzji nie przechodzi żaden ropociąg z Morza Kaspijskiego (na terenach Gruzji przebiega ropociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan) albo to jest tak dziwna wojna, że zwykły analityk i komentator nie wie o co chodzi. Z wrodzonej skromności napiszę, że nie wiem o co chodzi bo nie wstyd jest przyznać się do czegoś o czym się nie wie aniżeli wypowiadać lub wypisywać głupstwa. Jedno jest pewne. Tak silnego dolara amerykańskiego względem euro w ciągu 1 czyli jak to miało miejsce w piątek nie widziano do 4 lat. Pozostaje mieć nadzieję, że nowy tydzień przyniesie chociaż normalność przy notowaniach nie tylko takich walut jak euro, dolar amerykański czy złoty polski ale również takich jak Leri gruzińskie (GEL) czy rubel rosyjski.
AF www.afilipek.pl AF Treść powyższej analizy jest tylko i wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora i nie stanowi "rekomendacji" w rozumieniu przepisów Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). Zgodnie z powyższym autor nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności za decyzje inwestycyjne podejmowane na podstawie niniejszego komentarza.