Ukraina wcale nie oblała egzaminu z niepodległości, jak to polscy komentatorzy jej wytykają. Ukrainy nie stać dziś na integrację z Unią Europejską, bo Unii Europejskiej nie stać dziś na integrację z Ukrainą. Samo podpisanie umowy stowarzyszeniowej przewidziane na wileńskim szczycie byłoby jedynie ukraińską pro-unijną deklaracją polityczną. Potrzebną przede wszystkim politykom UE zaangażowanym w unijną politykę sąsiedztwa do odtrąbienia kolejnego sukcesu. Niewiele by to Unię kosztowało, a splendor spadłby na nich wielki. Zatem zamiast płakać nad widmem ruskiej niewoli krążącej nad Ukrainą i złorzeczyć prezydentowi Janukowiczowi, zróbmy rachunek. Zysków i strat wynikających z zamrożenia europejskiej integracji Ukrainy na co najmniej najbliższe trzy lata. Zyskają: 1 / 6
1) Ukraińska opozycja, bo oskarży prezydenta Jankowicza o zmarnowanie europejskiej szansy i wykorzysta to w 2015 roku w prezydenckiej kampanii wyborczej. Choć sama do UE też się nie rwała. 2) Ukraińska kryzysowa gospodarka, bo dostanie rosyjską pomoc gospodarczą i odzyska dostęp do rynków moskiewskiej Unii Euroazjatyckiej. Na pocieszenie może też dostać ochłap pomocy z Unii Europejskiej. Oczywiście będą to dla niej zyski krótkoterminowe. 3) Mołdawia. Unii stać nie integrację z czterdziestomilionową Ukrainą, ale dwumilionowa Mołdawia jest do ekonomicznego strawienia. Unia Europejska już obiecała posiadaczom mołdawskich paszportów zniesienie obowiązku wizowego. Zniosła też ograniczenia w imporcie mołdawskiego wina i innych towarów. Na szczycie Partnerstwa Wschodniego 28-29 listopada w Wilnie zostanie parafowana umowa stowarzyszeniowa Mołdawii z UE. Jeśli nie dojdzie do parafowania podobnej umowy z Gruzją, to mołdawska parafka będzie j e d y n y m realnym efektem dwudniowego szczytu. Tak to dzięki prezydentowi Janukowiczowi Mołdawia zostanie prymusem unijnej polityki wschodniej, co doprowadzić może do szybkiego podpisania jej umowy stowarzyszeniowej z UE. 2 / 6
4) Serbia i pozostałe pastwa bałkańskie starające się o akcesję do Unii Europejskiej. Niechęć Ukrainy i Białorusi do integracji z UE wzmocni unijne zainteresowanie państwami bałkańskimi. Zwłaszcza, że wszystkie one to mniej niż połowa ludności Ukrainy i jej terytorium. W perspektywie dziesięciu lat priorytetem dla rozszerzenia się UE będą, obok Mołdawii, kraje bałkańskie. 5) Polska. Nasze rolnictwo, tania siła robocza, położone na naszym terytorium huty i kopalnie węgla nie będą miały w Unii ukraińskiej konkurencji. Przy liberalizacji polityki wizowej Polska zyska dopływ taniej siły roboczej, a także niekonfliktowych, podatnych na integrację migrantów. 6) Kreml. Ekipa prezydenta Putina dzięki pomocowej ofercie dla ekipy Janukowicza zadowoli swoje neoimperialne aspiracje. Bo nie oddała małorusów i mateczki Kijowa brukselskim łacinnikom. 7) Chiny. Te, zgodnie z naukami starych strategów, z pozycji małpy obserwują walkę rosyjskiego i unijnego tygrysa. W odpowiedniej dla siebie chwili poratują tonącą gospodarkę Ukrainy kredytami, bo te mają i w każdej chwili je uruchomią. Bez politycznych warunków, ale po paskarskich cenach. 3 / 6
Stracą: 1) Ukraina. Nie straci państwowej niepodległości, lecz część ekonomicznej suwerenności. Straciłaby ją też, podpisując umowę stowarzyszeniową z UE, ale teraz traci przy tym szansę na unowocześnienie swej gospodarki. Demokratyzację systemu politycznego, przyjęcie unijnych, nowoczesnych standardów. Wzorem dla ukraińskich elit politycznych jest model turecki. Członka NATO stale sponsorowanego przez Waszyngton, ścisłego gospodarczego kooperanta UE bez dostosowania się do systemu politycznego i demokratycznych standardów UE. W wariancie ukraińskim byłaby to współpraca wojskowa z Rosją i zachowująca suwerenność współpraca gospodarcza z jej przyszłą Unią Euroazjatycką. Jednocześnie współpraca polityczna i gospodarcza z Unią Europejską na preferencyjnych dla Ukrainy warunkach. I jednocześnie rola silnego, niezależnego gracza politycznego w regionie. Ale słabość gospodarki i administracji państwowej, wszechobecna korupcja czyni z Ukrainy teren ścierania się gospodarek sąsiadów. Takie ekonomiczne Dzikie Pola. 2) Unia Europejska. Straci wielki ukraiński rynek dla swoich towarów i inwestycji. Ale niezupełnie, bo korzystając z ukraińskiego kryzysu, przygotowane do działania na skorumpowanym rynku firmy z UE odnajdą i tam pola do zarobkowania. 4 / 6
3) Rosja. Przy obecnym stanie rosyjskiej gospodarki, wobec prognozowanych jednoprocentowych wzrostach PKB w najbliższych latach i malejących cenach surowców energetycznych, nie stać jej na wspieranie gospodarki białoruskiej. I nie stać jej będzie na pompowanie pieniędzy w ukraińską studnię bez dna. Obecny bój Kremla o odzyskanie kamieni granicznych dawnego ZSRR może skończyć się porażką, podobną do wyścigu zbrojeń ZSRR USA z lat osiemdziesiątych XX wieku. Marząca o minionych kamieniach granicznych ekipa Putina nie uporała się z przyczyną upadku ZSRR - kiepską gospodarką. Za to największy obecnie konkurent Rosji postępuje inaczej. Chiny najpierw odbudowały swą potęgę gospodarczą, a dopiero teraz przypominają sąsiadom o swych kamieniach granicznych z najświetniejszych czasów cesarskiego Państwa Środka. Także tych leżących obecne na terenie Rosji. Jeśli Rosja nie zmodernizuje swej gospodarki, to nie przetrawi ekonomicznie połykanej właśnie Ukrainy. Ukraina nie straci niepodległości, zamrażając swą integrację z Unią Europejską. Zatem ten romantyczno pragmatyczny priorytet polskiej polityki wschodniej w Unii Europejskiej zostanie ocalony. Teraz, w okresie lodowcowym, polskie elity polityczne powinny przemyśleć dotychczasową polską politykę wschodnią. Efekty Partnerstwa Wschodniego. Relacje z Rosją. 5 / 6
Kraje Partnerstwa Wschodniego nie potrzebują polskiego werbalnego poparcia dla ich suwerenności. Potrzebują pieniędzy dla modernizacji gospodarki i zniesienia wiz do Unii Europejskiej dla swych obywateli. Polska oprócz poczucia bezpieczeństwa ze wschodniej strony, coraz silniej potrzebuje łatwiejszego dostępu do wielkiego rynku rosyjskiego. I o tym warto pomyśleć po odtrąbieniu, skazanego już u nas na propagandowy sukces, wileńskiego szczytu Partnerstwa Wschodniego. Piotr Gadzinowski 6 / 6