Z Olgierdem Bagniewskim*, szefem zespołu analityków niemieckiego instytutu East Stock Informationsdienste GmbH w Hamburgu, rozmawia Iwona Bartczak. I.B.: Brak równowagi finansów publicznych jest znanym problemem, natomiast nie za bardzo wiemy jak sobie z nim poradzić. Zaproponował Pan wprowadzenie podatku obrotowego. Dlaczego uważa Pan, że podatek obrotowy będzie lekarstwem na kondycję naszych finansów publicznych? W jakim zakresie? I jaki miałby to być podatek? O.B.: To byłoby jedno z lekarstw - takich lekarstw trzeba by wprowadzić wiele. Dlaczego pomyślałem o podatku obrotowym? Dlatego, że ściągalność CIT-u jest zatrważająco niska. Czym firmy są większe (w szczególności jeśli są to firmy międzynarodowe) tym jest ona niższa. Koncerny poprzez ceny transferowe (ceny wewnątrz koncernu) transferują zyski za granicę. Tymczasem te firmy nie bardzo mogą ominąć podatek obrotowy, bo wewnętrzna księgowość powoduje, że nie da się tego zrobić. Ja zresztą proponuję podatek obrotowy na bardzo niskim poziomie - 1% w tym przypadku, w którym podatek dochodowy byłby płacony poniżej 1% obrotu, dla firm surowcowych odpowiednio 2%, a dla firm usługowych i handlowych 3% - dla uczciwie płacących firm nie jest problemem zapłacić jeden czy dwa procent. 1 / 5
I.B.: Głównym argumentem na rzecz wprowadzenia podatku obrotowego byłoby to, że ten podatek byłby łatwiejszy do wyegzekwowania niż podatek dochodowy i trudniej byłoby od niego uciec zwłaszcza dużym, międzynarodowym firmom... O.B.: Od tego podatku jest bardzo trudno uciec wielkim firmom - za to stosunkowo łatwo mogą uciec mniejsze firmy czy mikro-firmy. Ale w tym przypadku, jeżeli nawet im się uda uciec od podatku bo nie zaksięgują jakiejś usługi, sprzedaży czy produktu to proszę zwrócić uwagę że te pieniądze pozostają jednak w polskiej gospodarce i prawdopodobnie będą reinwestowane. To ma inny charakter niż jeżeli są one transferowane za granicę. I.B.: Każdy podatek jest źle przyjmowany przez firmy a zwłaszcza przez przedsiębiorców, bo każdy przedsiębiorca uważa, że lepiej zagospodaruje pieniądze, również na cele społeczne, niż jakikolwiek urzędnik, organ państwowy czy w ogóle inna osoba, która będzie dysponowała pieniędzmi zebranymi w ramach podatków. OB: Rzeczywiście taki pogląd jest bardzo rozpowszechniony, ale powiedzmy sobie jasno - nie może istnieć państwo, w którym podatki nie będą płacone. Oczywiście, ludzie wolą nawet zachowywać się bardziej obywatelsko i można powiedzieć, że wielu drobnych przedsiębiorców zachowuje się bardziej obywatelsko, niż zarządy wielkich firm, ale jedni i drudzy niestety muszą płacić podatki, dlatego że państwo nie może funkcjonować bez podatków. A te firmy, które w ogóle nie chcą płacić w Polsce podatku, po co w ogóle są w polskiej gospodarce? I.B.: Żeby tworzyć miejsca pracy, transferować technologię... 2 / 5
O.B.: Jeżeli chodzi o tworzenie miejsc pracy, to pamiętajmy że firmy małe również tworzą miejsca pracy, a na dodatek robią to szybciej, taniej i bardziej elastycznie, czyli lepiej dopasowują się do potrzeb rynku. Jeżeli chodzi o i nowe technologie, to po pierwsze, każda firma, która wnosi wiedzę i technologię do gospodarki powinna mieć przywileje podatkowe bez względu na to czy jest to firma krajowa, czy zagraniczna. Po drugie, na ogół korporacje ponadnarodowe dokonują za granicą inwestycji z końca cyklów technologicznych. A więc, nie wnoszą nowych technologii ani istotnego. Na dodatek, eksportują nieco stare już technologie. A Polska nie jest już dziś na poziomie, na którym prawie każde z Zachodu jest czymś nowym i podnoszącym poziom technologiczny. Premiowanie powinno być związane z faktycznym wnoszeniem technologii, a nie tworzeniem dziur w systemie podatkowym, które ułatwiają niepłacenie podatków i pozwalają przyjąć domniemanie, że może przy okazji napłyną do nas nowe czy technologie. I.B.: Ale czy nie jest tak, że jest to taka strategia destrukcyjna - wprowadzamy nowy podatek dlatego, że nie udało nam się z innym. Nie lepiej postępować w taki sposób, żeby zobowiązania, które już zostały nałożone na przedsiębiorstwa po prostu lepiej wyegzekwowywać - tak byłoby lepiej. Tylko pewnie tak się nie da, prawda? O.B.: To chyba jest najlepsza odpowiedź... I.B.: Dobrze, a jaka będzie reakcja kapitału międzynarodowego na taką restrykcyjną regulację? 3 / 5
O.B.: Podatek obrotowy na poziomie jeden, dwóch czy trzech procent nie wywróci modelu biznesowego żadnego normalnego przedsiębiorstwa i nie odstraszy od inwestowania. Czyli nie ma niebezpieczeństwa że wpłynie to negatywnie na inwestycje zagraniczne w Polsce. Może on odstraszyć te inwestycje, których model biznesowy polega jedynie na tym, żeby w ogóle nie płacić podatków. Ale na takich inwestycjach niekoniecznie musi zależeć polskiemu fiskusowi. I.B.: Mam takie wrażenie że ta propozycja podatku obrotowego, tak naprawdę jest prowokacją do dyskusji o zobowiązaniach firm wobec miejsca w którym działają - kraju, ale też ludzi, społeczeństw... O.B.: Dobrze byłoby, żeby menedżerowie firm zaczęli się utożsamiać z miejscem, w którym działają, a nie traktowali tego tak, jak Anglicy traktowali kolonie w XIX wieku... I.B.: Ale podobno rachunek ekonomiczny "jest królem", a są to dwie inne koncepcje... O.B.: Nie, nie... rachunek ekonomiczny tak..., ale jeżeli obcy kapitał będzie traktował nasz kraj jak kolonię - że można wyeksploatować, a potem pójść gdzie indziej, to, to jest sprzeczne z interesem polskiej gospodarki. A "król"- rachunek ekonomiczny polskiej gospodarki nie powinien 4 / 5
na to pozwalać. I.B. Dziękuję za rozmowę. O.B. Również dziękuję. Wywiad został opublikowany dzięki uprzejmości Klubu Dyrektorów Finansowych "Dialog". *Olgierd Bagniewski - szef zespołu analityków niemieckiego instytutu East Stock Informationsdienste GmbH w Hamburgu, badającego rynki wschodzące, ze szczególnym uwzględnieniem Europy Centralnej i Wschodniej. Szef działu analiz szwajcarskiego funduszu inwestycyjnego posiadającego sub-fundusz inwestujący na rynkach wschodzących. Ekspert i Główny Ekonomista Klubu Dyrektorów Finansowych "Dialog". 5 / 5