Gdańsk, 17.04.2012 r. Sprawozdanie z posiedzenia Zespołu ds. Zarybiania w dniu 17 kwietnia 2012 r. Pan Prof. Ryszard Bartel Przewodniczący Zespołu ds. Zarybiania w dniu 17 kwietnia 2012 r. zaplanował trzecie w tym roku posiedzenie Zespołu ds. Zarybiania. Spotkanie tego organu doradczego Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi tradycyjnie zwołano w Gdańsku, w siedzibie Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego przy ul. Rajskiej 2. Program posiedzenia Zespołu przedstawiał się następująco: 1. Otwarcie zebrania i przywitanie uczestników; 2. Sporządzenie listy obecności oraz sprawdzenie u przedstawicieli organizacji upoważnień do udziału w pracach Zespołu; 3. Przyjęcie protokołu z poprzedniego zebrania (06.03.2012 r.); 4. Stan realizacji zarybiania w bieżącym roku; 5. Uzupełnienia do propozycji zarybiania węgorzem w bieżącym roku refer. dr Stanisław Robak; 6. Wolne wnioski; 7. Zakończenie zebrania. 1. Otwarcie zebrania i przywitanie uczestników Prof. R. Bartel rozpoczął posiedzenie od przywitania uczestników spotkania. Podziękował wszystkim zebranym dodatkowo informując, że spotkania Zespołu oraz dokonywana na nich wymiana informacji i poglądów znacznie ułatwiają realizację jego obowiązków jako Przewodniczącego Zespołu organu pomocniczego Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawach związanych z zarybianiem polskich obszarów morskich oraz utrzymaniem i ochroną zasobów ryb dwuśrodowiskowych w wodach śródlądowych. Przewodniczący podziękował Prezesowi Okręgu PZW Gdańsk Panu S. Lisakowi za gościnność i udostępnienie sali konferencyjnej. Następnie Przewodniczący zapytał się o uwagi do przesłanego przy zaproszeniach porządku obrad. Uwag nie zgłoszono. 2. Sporządzenie listy obecności oraz sprawdzenie u przedstawicieli organizacji upoważnień do udziału w pracach Zespołu Prof. R. Bartel poinformował, że zgodnie z zarządzeniem powołującym Zespół członkowie Zespołu, w tym przedstawiciele organizacji rybackich zostali zaproszeni przez dyrektora Departamentu Rybołówstwa MRiRW, natomiast pozostali uczestnicy otrzymali zaproszenie z Zakładu Ryb Wędrownych IRŚ wg rozdzielnika opracowanego przez Przewodniczącego. W zebraniu uczestniczyły osoby wg załączonej listy obecności. Liczba członków Zespołu (łącznie stałych oraz upoważnionych przedstawicieli organizacji rybackich) nie osiągnęła kworum. Wśród pozostałych uczestników znaleźli się uprawnieni do rybactwa, a także reprezentanci administracji i nauki rybackiej. Sekretarz Zespołu Przedstawiciel Departamentu Rybołówstwa I. Wawrzyniak poprosił, aby zebrani wpisali się na listy obecności. Poinformował, że zdarza się, iż nie wszystkie osoby odnotowują swoją obecność i dotyczy to nawet osób zabierających głos w dyskusji. 3. Przyjęcie protokołu z poprzedniego zebrania (06.03.2012 r.) Członkowie Zespołu otrzymali sporządzony przez sekretarza Zespołu protokół z poprzedniego zebrania, które miało miejsce dnia 6 marca 2012 r. Uwag nie zgłoszono. 1
Następnie Przewodniczący przystąpił do omówienia pierwszego merytorycznego punktu programu: 4. Stan realizacji zarybiania w bieżącym roku Prof. R. Bartel poinformował, że do zarybień smoltami troci przystąpiono 5 dni później niż zazwyczaj. Niemniej pogoda jest sprzyjająca do transportu ryb i zarybień ponieważ nie jest ciepło. Termin wykonania zarybień smoltami jak zwykle przypada do dnia 15 maja. Przewodniczący podziękował tym hodowcom, którzy już przekazali wszystkie swoje ryby do tegorocznych zarybień (p. L. Jaworski, p. M. Miciński). Panowie ci wypełnili plany zarybieniowe, a także przekazali do zarybień ryby ponadlimitowe (godząc się na możliwość nie uzyskania pełnej kwoty za ten materiał zarybieniowy). Przewodniczący zadeklarował, że za te zarybienia zostanie wypłacona pewna kwota, jednak cenę tych ryb poznamy dopiero w drugiej połowie roku po zakończeniu zarybień trocią i łososiem (którego są niedobory względem wartości przewidzianych w planie). Panowie J. Juchniewicz i M. Sowiński dostarczyli gros wyhodowanych przez siebie ryb na tegoroczne zarybienia w ich przypadku pozostało jedynie przekazać materiał zarybieniowy do zarybienia Drwęcy. Również jedno zarybienie pozostało w przypadku ryb z ośrodka p. J. Łabęckiego. Przewodniczący poprosił natomiast, aby przyspieszyć zarybienia trociami wychowanymi w Aquamarze. Pani B. Kacperska poinformowała, że już w tym tygodniu zaplanowali przekazanie dużych partii ryb do zarybień, tak wiec nie powinno być problemów z zakończeniem zarybień trocią dwuletnią do 30 kwietnia. Następnie Przewodniczący przedstawił informację o stanie realizacji zarybień trocią pomorską część zarybień jest już w toku (np. p. Skołysz przekazał ryby do zarybienia Parsęty), w niektórych ośrodkach nie rozpoczęto jeszcze odbioru ryb (np. p. J. Ryba i W. Parwanicki). Również zarybień smoltami łososia jeszcze nie rozpoczęto; podobnie jak zarybień narybkiem letnim łososia. Przewodniczący poprosił o przyspieszenie działań w tym zakresie. Rozpoczęto natomiast zarybianie narybkiem letnim troci, który osiągnął odpowiedni wymiar (zarybiono Brdę i Wdę). Na bieżąco są także realizowane zarybienia wylęgiem troci. Miały także miejsce pierwsze tegoroczne zarybienia certą (PZW Szczecin); niedługo także w Szczodrem będzie gotowy narybek jednoroczny certy. W dalszej części dyskusji Przewodniczący przedstawił nowe propozycje wynagradzania osób nadzorujących zarybienia (tzw. odbiór ryb i zarybienie) wg stawek ryczałtowych. Poinformował, że do tej pory w cenniku przewidywano stawkę godzinową, jednak MRiRW wniosło w tym względzie zastrzeżenia (w związku z trudnościami udokumentowania czasu pracy w niektórych przypadkach). Prof. R. Bartel poinformował, że w większości przypadków propozycja ryczałtowa kwotowo będzie bardzo zbliżona do dotychczas wypłacanych wynagrodzeń (będzie ona odpowiadała stawce za 7 h pracy i w przypadku wykorzystania samochodu prywatnego będzie zwiększana o zryczałtowaną wartość w zależności od przedziałów kilometrowych pomiędzy ośrodkiem zarybieniowym i miejscem zarybienia). Wymieniono kilka uwag i wątpliwości w zakresie tej propozycji ostatecznie konstatując, że jest ona interesująca. I. Wawrzyniak wyjaśnił, że zasadniczo w MRiRW nie ma zastrzeżeń do takiego rozwiązania. Jest to poniekąd sprawa pomiędzy Instytutem, z którym Ministerstwo zawiera umowę, a osobami, które w jego imieniu nadzorują zarybienia. Niemniej zasady działania musza być transparentne. Przewodniczący przypomniał również o planowanych podziałach przewidzianych środków budżetowych (5 mln zł). Na sam materiał zarybieniowy przewiduje się przeznaczyć ponad 3,8 mln zł. W tym na smolty troci wiślanej ok.1 mln 305 tys. zł, zaś na smolty troci pomorskiej 648 tys. zł. Na narybek letni troci 244 tys. zł oraz wylęg troci 150 tys. zł. Na smolty łososia ok. 650 tys. zł oraz narybek letni łososia 84 tys. zł. Z kolei na narybek siei 229 tys. zł i certy 513 tys. zł. Niemniej na łososiu powstanie rezerwa ok. 180 tys. zł, być może więcej (wyprodukowano mniej smoltów łososia). Rezerwa ta zostanie przeznaczona na wykup 2
dodatkowych ilości troci. Ponadto przewodniczący przypomniał o jego stałym apelu, by jeżeli to tylko możliwe korzystać z transportu we własnym zakresie. Powstałe w ten sposób oszczędności na transporcie mogą być wówczas przeznczone na wykup dodatkowego materiału zarybieniowego. W tym miejscu podziękował PZW Okręg Toruń, że zawsze pokrywa we własnym zakresie kilka transportów materiału zarybieniowego. Niemniej na transport w ramach całego zadania zarybiania POM zaplanowano 170 tys. zł. Z kolei na odbiór ryb i nadzór nad zarybieniem przewidziano ok. 37 tys. zł, zaś na znakowanie ryb ok. 20 tys. zł. Na premię za znaczki przewidziano 25 tys. zł oraz na propagowanie informacji o zarybieniach 10 tys. zł (planuje się zakup zakładek). Przewodniczący wyjaśnił także pewne zawiłości dotyczące różnic w rozliczaniu podatku VAT (z tego względu czasem operuje się różnymi wartościami kwot). 5. Uzupełnienia do propozycji zarybiania węgorzem w bieżącym roku Przewodniczący oddał głos dr. S. Robakowi koordynatorowi naukowemu realizacji na wodach śródlądowych działań przewidzianych w Planie gospodarowania zasobami węgorza. S. Robak podziękował za możliwość przekazania informacji w tym punkcie programu i poinformował o kolejnych dwóch wnioskach, które wpłynęły do IRŚ, by rozszerzyć działania zarybieniowe na wodach śródlądowych (uwzględnić wody obwodów rybackich użytkowane przez tych uprawnionych do rybactwa w planach zarybieniowych). S. Robak chciałby, aby te wnioski zostały uwzględnione przy niewielkiej korekcie tabeli (rozdzielnika) przyjętej przez Zespół. Zarybienia wynikające z nowych wniosków można zrealizować z zarybień przewidzianych na Zatokę Pucką. Zatoka Pucka miała być zarybiona ilością 2094 kg narybku węgorza natomiast obecne zgłoszenia opiewają na ilość 200 kg i dotyczą 2,5 tys. ha wód śródlądowych. W związku z tym nastąpiłoby uszczuplenie o tę wielkość ilości planowanej do wypuszczenia w Zatoce Puckiej. Już podczas poprzedniej dyskusji pojawiały się głosy, że do Zatoki Puckiej trafią zbyt duże ilości węgorza, w związku z tym jest podstawa, by zredukować zarybienia Zatoki Puckiej do 1894 kg, a pozostałe 200 kg przeznaczyć na zarybienie wnioskowanych obwodów Wisły nr 1 (1700 ha powierzchni ewidencyjnej, obwód którego użytkownikiem jest p. J. Kaczmarek) oraz obwodu w okolicach Gryfina (użytkownik Gospodarstwo Rybackie Grzegorz Siwek, który zgłosił obszar 617 ha, jako możliwy do uczestniczenia w programie zarybień węgorzem). Ponadto proponuje się uzupełnić wniosek PZW Szczecin ponieważ w poprzednim podsumowaniu nie uwzględniono jednego z jezior (j. Piaski o powierzchni 194 ha). Razem oznacza to poszerzenie zarybień o ok. 2500 ha. Jest to kosmetyczna zmiana tabeli, którą poprzednio przekazał dr S. Robak. Dr S. Robak poinformował także, że po ostatnim naszym spotkaniu do IRŚ wpłynęło pismo z zastrzeżeniem do działań zarybieniowych w ramach Planu gospodarowania zasobami węgorza oddziału gdańskiego Polskiego Towarzystwa Rybackiego. Chodziło o uwzględnienie jezior Pojezierza Pomorskiego, czy też Warmii i Mazur w realizacji zarybień. Zastrzeżenia te trafiły także do prasy (Polska Dziennik Bałtycki; 3 marca artykuł Rybacy śródlądowi chcą unijnego narybku węgorza). PTRyb. oddział Gdańsk prezentuje swoje racje, niemniej z dość prozaicznych względów takie postulaty nie mogą zostać uwzględnione, bowiem zarybienia mogą być prowadzone wyłącznie w wodach, w których jest zapewniona swobodna migracja węgorzy. Dr Robak wyjaśnił, że zarybienia wymagają szczegółowej sprawozdawczości, zatem niezgodność zarybień z celami ochrony węgorza może skutkować choćby koniecznością zwrócenia pomocy UE, nie uznaniem działań prowadzonych przez Polskę i pewnie zmiany podejścia do samych zarybień. Zatem w tym względzie stanowisko musi być twarde i należy jedynie mieć nadzieję, ze w przyszłości na zdegradowanych trasach migracyjnych nastąpi przywrócenie wędrówek ryb, względnie dodatkowe badania wykażą akceptowalność strat (ich brak) na danym korytarzu migracyjnym podczas wędrówki zstępującej. Wówczas zarybienia będą mogły być prowadzone także w głębi kraju. Dr Robak 3
wyjaśnił także, że IRŚ jest w przededniu wystąpienia z kolejnym wnioskiem o realizację w roku bieżącym zarybień z dofinansowaniem w ramach ochrony i rozwoju fauny i flory wodnej (oś 3). W połowie roku powinno się już wszystko wyjaśnić i wyklarować. Odpowiednie pieniądze na ten cel powinny być zabezpieczone. I. Wawrzyniak zapytał się o szacunki wartości zarybień w planowanej wielkości. Dr Robak wyjaśnił, że przewiduje się dwukrotnie większe zarybienia niż w roku poprzednim stąd też ich wartość będzie odpowiednio większa. Prawdopodobnie będzie to kwota ok. 5,5 mln zł. M. Skóra zapytał się o źródło pochodzenia materiału zarybieniowego. Wskazał również na badania prowadzone przez Skandynawów, z których wynika, że węgorze pochodzące z zarybień nawet jeśli spłyną to mają problem z wyjściem z Bałtyku i nie przepływają przez Cieśniny Duńskie. T. Nermer koordynator naukowy realizacji na wodach morskich działań przewidzianych w Planie gospodarowania zasobami węgorza wyjaśnił, że badania przeprowadzone przez MIR na próbie kilkuset węgorzy z jeziora Jamno i Zalewu Szczecińskiego wykazały, że ryby te już po tygodniu/dwóch były w Cieśninach Duńskich (szybkość migracji nieco zaskoczyła naukowców). Pomimo tego, że węgorze te najprawdopodobniej pochodziły z zarybień i to narybkiem podchowanym (praktycznie brak jest naturalnego ciągu, a ostatnie zarybienia węgorzem szklistym na większą skalę miały miejsce kilkanaście lat temu). Innym problemem jest jednak fakt, że nadal duże ilości węgorza odławiane są przez Duńczyków w cieśninach pomimo tego, że nakład połowowy został ograniczony o 50%, a na wodach śródlądowych w ogóle zakazano połowów. Z tego względu jeszcze w tym roku mają powstać założenia wspólnych działań na Morzu Bałtyckim. M. Skóra przypomniał także o publikacji litewskiej wykonanej bodajże 5-10 lat wstecz, w której na podstawie proporcji strontu i wapnia w otolitach wykazywano, że 80% węgorza łowionego przez rybaków, ku zaskoczeniu w zasadzie wszystkich, pochodziło z naturalnego ciągu. I. Wawrzyniak zauważył, że na Litwie sytuacja jest bardzo podobna do naszej i w zasadzie wszyscy twierdzą, że naturalnego ciągu praktycznie już nie ma, więc skąd takie dane? Dr Robak poinformował, że tylko w tej jednej litewskiej pracy przedstawiono tego rodzaju wyniki. Nie ma natomiast ich potwierdzenia. Dr Robak wyjaśnił również, że tego rodzaju badania otolitów przewidziano w ramach polskiego monitoringu. Mają one dotyczyć m.in. węgorzy, które zostaną złapane w pułapki podczas wędrówki wstępującej, by zweryfikować, czy są to węgorze z naturalnego ciągu, czy też węgorze z zarybień, które wtórnie migrują. W prowadzonej dyskusji rozważano także kwestie przeżywalności materiału zarybieniowego, sortowaniu narybku i jego dyferencjacji płciowej, sensu estońskich zarybień prowadzonych pod lód oraz braku pełnych informacji i konieczności prowadzenia niektórych działań intuicyjnie. 5. Wolne wnioski W aspekcie protokołu z ostatniego zebrania Przewodniczący wyjaśnił, iż chciałby się odnieść do kwestii dążenia do realizacji zarybień smoltami z obciętą płetwą tłuszczową. Zgodnie z zaleceniami ICES oraz planowanymi działaniami UE należy obcinać płetwy tłuszczowe wszystkim smoltom. W tym roku na Wiśle nie zostaną spełnione te zalecenia, ale Przewodniczący przewiduje, że zasada obcinania płetw tłuszczowych wszystkim smoltom będzie obowiązywać od przyszłego roku. Realizacja tego zalecenia będzie sprawiać trochę kłopotu niemniej wrócimy do tematu jesienią. Pan Prezes S. Lisak poruszył tematykę wędkarstwa morskiego. Stwierdził, iż jak wiemy prawo nie nadąża za życiem, czasami jest też odwrotnie. W telewizji ostatnio ukazała się, a także w dzisiejszej prasie, wzmianka na temat łososia (choć tu ma wątpliwości prawdopodobnie w praktyce chodzi o troć) i jego dużych połowach wędkarskich na Zatoce Puckiej i płytkiej Zatoce Gdańskiej. Pan Prezes wyjaśnił, iż nie broni nikomu połowów, tym bardziej, że wędkarz to nie tylko członek PZW, to są różne osoby, również niezrzeszone, miłośnicy tego hobby, które mają także potrzebę prowadzenia wędkarstwa morskiego i niech 4
to robią. Natomiast zastanawia p. S. Lisaka zachęta i prośba o przyjazd do Jastarni, w kontekście możliwości prowadzenia połowów i trolingu od października do czerwca. Podaje się, że właśnie w tym okresie można prowadzić troling i łowione sa łososie (tak jest to przedstawione). Wątpliwości budzi kontrast z tym, że na śródlądziu już od października mamy zakaz połowów i pilnuje się również nocami, by kłusownicy nie łowili troci i łososi, grube pieniądze przeznaczane są na ochronę okresu tarłowego, PZW uczestniczy w procesie zarybień rybami łososiowatymi. Prezes S. Lisak nie rozumie tych dysproporcji w okresach ochronnych na morzu i śródlądziu. W zasadzie przeczy to naszym wysiłkom i z pewnością przyczynia się do obserwowanych spadków ciągu tarłowego w rzekach. Chciałby, aby członkowie Zespołu zajęli się tym problemem i wyrazili pogląd, czy te dysproporcje powinny pozostać, czy jednak sytuacja powinna być uregulowana inaczej. W jego odczuciu dla dobra przyrody ten problem w najbliższym czasie należy rozwiązać. Na prośbę Przewodniczącego w tej sprawie wypowiedział się p. S. Richert, informując, że zbiera w tej sprawie materiały i dojrzewa do napisania pisma do Pana Ministra, żeby uregulować tę kwestię, ponieważ w tej materii jest po prostu bałagan. Wędkarstwo morskie rozwija się dosyć burzliwie i są tu w jego ocenie nie do końca dopowiedziane przepisy. W marcu weszły zmiany do ustawy o bezpieczeństwie żeglugi, część jednostek wędkarskich pływa poza ramami tej ustawy i od strony bezpieczeństwa oraz wymaganych pozwoleń jest tu bardzo różnie w przepisach, nie mówiąc już o samej praktyce. Pan S. Richert stwierdził, iż może tylko powtórzyć swoje pytanie w odniesieniu do dorszy. Na przestrzeni ostatnich 7-10 lat jest poruszany temat odbudowy zasobów dorsza na Bałtyku, w szczególności stada tarłowego. Łowi się ok. 70% tego co rybacy mogliby odłowić, w związku z tym można zadać pytanie gdzie są starsze dorsze (10, 9, 8, 7 lat)? Ich po prostu nie ma. Są albo wyławiane przez wędkarzy w połowach na wrakach, gdzie się skupiają, albo też mamy do czynienia z przeszacowaniem zasobów związanym z brakiem określenia ile tak naprawdę drugi główny uczestnik eksploatacji stada dorsza, czyli wędkarze, tak naprawdę poławia. A ponieważ mamy do czynienia z gwałtownym rozwojem połowów sportowo-rekreacyjnych i tych chętnych do połowów dorsza jest coraz więcej, to w którymś miejscu powinniśmy się zastanowić dokąd to zmierza. Nie chciałbym, by to się kończyło tak, że WWF pisze w wydawanych ulotkach nie kupuj łososia, podczas gdy wszystkie trocie pochodzące z zarybień, którymi tu się zajmujemy, na rynek trafiają jako łososie. Z tą sprawą będę się zwracał do Pana Ministra ponieważ od strony prawnej to zagadnienie powinno być uregulowane. Prof. Bartel stwierdził, że przynajmniej limitami połowowymi ten problem powinien zostać uregulowany. Uczestnicy wskazywali, iż pomimo ustalonego limitu prawdopodobnie te limity nie są przestrzegane o czym świadczą choćby prasowe doniesienia. Z kolei o nierównościach przepisowych już się wypowiadano. Pan A. Baczewski Okręgowy Inspektor Rybołówstwa Morskiego w Gdyni wyjaśnił, że ustanowiono dzienny limit dla troci i łososia łącznie w wysokości dwóch sztuk na dobę. Jednak w tej chwili są setki tzw. statków wędkarskich (niemal każdy kto ma jacht, motorówkę itp. prowadzi połowy sportowo-rekreacyjne) i nie ma takiej siły, ani pieniędzy, ani możliwości, by zweryfikować ilość łowionych na jednostkach wędkarskich ryb. Ilość wydawanych zezwoleń rośnie w tempie geometrycznym. Wydaje się także, że pewien liberalizm dla regulacji prawnych technik połowów wędkarskich, pod naciskiem lobby, poszedł zbyt daleko, zezwalając np. na tzw. choinki przy połowach śledzia, co z wędkarstwem niewiele ma już wspólnego, podobnie jak uzbrajanie jachtów motorowych w wędy mechaniczne sterowane automatycznie po kilka lub więcej sztuk z nastawieniem na połowy nawet kilkudziesięciu sztuk troci dziennie w sezonie (przecież tego rodzaju statki to w zasadzie przemysłowe trolery). Szczególnie w Szwecji troling na taką skalę się rozwinął. A. Baczewski wyjaśnił, że nie chciałby tego uogólniać, ale cześć wędkarzy pod pozorem wędkarstwa prowadzi połowy przemysłowe. Niestety nad tym się nie panuje, a przepisy nie ułatwiają opanowania sytuacji. Pan S. Richert ma tu rację, że należałoby zacząć od 5
uregulowania pewnych spraw w ramach wędkarstwa usługowego, w tym kwestii bezpieczeństwa na wodzie ponieważ często te statki nie spełniają wydawałoby się podstawowych norm. Ponadto statki usługowe powinny zostać wyposażane w limity połowowe, za które powinni odpowiadać szyprowie (obecnie odpowiedzialność przenoszona jest na zwykłych wędkarzy). Nie wiadomo również ile te statki w rzeczywistości odławiają ryb. I. Wawrzyniak zauważył, że prawdopodobnie już niedługo będziemy musieli się zmierzyć z zupełnie nowymi zasadami gospodarowania zasobami łososia dyktowanymi z poziomu UE, które będą dotyczyły również przynajmniej usługowych statków wędkarskich (tak jest w planach przedstawionego projektu rozporządzenia Rady i PE). Pan M. Skóra poruszył także problematykę niewywiązywania się Polski z różnych zobowiązań UE w zakresie przepisów środowiskowych: ramowej dyrektywy wodnej (regulacje rzeczne), dyrektywy morskiej (brak implementacji przepisów), dyrektywy siedliskowej i ptasiej (ochrona kormorana i wydry). I. Wawrzyniak wyjaśnił, że w przypadku zarzutów dotyczących nieprawidłowej realizacji różnych robót regulacyjnych i innych prac w korytach rzecznych to można jedynie przyklasnąć działaniom KE ponieważ sami obserwujemy, jaki problem istnieje z dewastacją habitatów i jaki ma to negatywny wpływ na stan zasobów ryb. Natomiast nie dziwi się głosom oburzenia ze strony zebranych w związku z działaniami KE służącymi zwiększonej ochronie kormorana i wydry, ponieważ taka ochrona nie jest potrzebna i należałoby się skupić wręcz na rozwiązaniu problemu wzrastających populacji tych gatunków. I. Wawrzyniak przybliżył uczestnikom spotkania problematykę stosowania bezwarunkowej derogacji w obrębach hodowlanych i rezygnacji z tego mechanizmu prawnego, a także całą sytuację z zarzutami KE i wieloletnimi próbami rozwiązania tej problematyki na linii MRiRW resort środowiska. W tę tematykę wpisała się także dyskusja o planowanych nowych rozwiązaniach dotyczących nawożeń rolniczych (zmniejszenie stref buforowych). Przedstawiciel Uniwersytetu Gdańskiego zapytał się o wpływ Zespołu na decyzje dotyczące budowy MEW. Dr. Robak stwierdził, ze mamy tu niestety problem pomimo poddawaniu tych inwestycji ocenom oddziaływania na środowisko. I. Wawrzyniak poinformował, że tymi kwestiami w pewnym stopniu zajmuje się inny Zespół ds. Ochrony i Rozwoju Żywych Zasobów Wód. Niemniej prawodawstwo będące w gestii resortu środowiska i gospodarki wodnej jest tutaj ułomne. Przedstawiciel Uniwersytetu Gdańskiego stwierdził, że w jego ocenie Zespół jest bardzo ważnym ciałem opiniującym i praktycznie tylko dzięki jego działaniom wędrowne ryby łososiowate jeszcze w Polsce występują. Na koniec dyskusji wrócono do kwestii odbioru ryb i wynagradzania osób nadzorujących zarybienia. Stwierdzono, że takie osoby muszą być dobrze wynagradzane, a także przeszkolone. Sprawozdanie sporządził: Igor Wawrzyniak 6