MAJ 2007 Zdarza się w twórczości pacjentów leczonych psychiatrycznie stosowanie czegoś takiego jak ażurowość przeźroczystość rzeczy i osób na obrazie. Mówiąc prościej, bywają rysunki i kompozycje malarskie, na których, nie wchodząc do wnętrza narysowanego domu, namalowanego budynku, można zobaczyć, np. stół, a na nim talerz, a na talerzu rodzaj potrawy, albo postać ujęta jest tak, że mimo ubioru, np. marynarki, widać serce i inne narządy, które człowiek w środku ma. Tak rysują osoby bez talentu plastycznego, a tych jest 99/100, tak też zdarza się ujmować postaci, osobom po studiach artystycznych... W takich sytuacjach terapeutycznych, na ogół, nie jest sprawą, czy ktoś nie umie rysować i nie zna zasad, np. perspektywy kulisowej (tą perspektywą w swoich przedszkolnych rysunkach intuicyjnie posługują się dzieci), czy ktoś jest artystą? Sprawą bywa to, że taki sposób plastycznego wyrażania się, jak ażurowość formy, to silna projekcja chorobowych (czy chorobliwych to zostawiam psychologom?) wizji i doznań. Kto wie, czy taki właśnie środek wyrazu plastycznego, nie jest jednym z powodów, dla którego ludzie, nawet wybitnego artystę, posłaliby do psychiatry tak płynna i niebezpieczna, zdaje się być, granica między psychotyczną wizją a artystyczną metaforą? P.S. - Autorem rysunku (jakby zdjęcia rent genowskiego przeżycia i doznania) jest multimedialny, profesjonalny artysta z Krakowa, leczony dwa lata temu w naszym szpitalu, - byliśmy umówieni na zorganizowanie mu multimedialnej wystawy w Rybniku, niestety, niedługo po opuszczeniu naszego szpitala, pacjent nagle zmarł w Krakowie.
CERWIEC 2007 18 maja obrazy z Galerii Pod Wieżą (jeden z nich prezentujemy powyżej) zostały zaproszone na Europejską Noc Muzeów do Muzeum w Rybniku. Byli ludzie, późno i niecodziennie. Przekrój zwiedzających, od zakolczykowanych i wytatuowanych irokezów, po nobliwych panów, ubranych wizytowo. Przekonałem się, że ludzie zdrowi też mają potrzebę terapeutycznego spotkania przy sztuce. Przekonałem się, że spotkani specjaliści od słowa w prasie, telewizji, radio, są komunikatywni na gruncie języka obrazu. A to, czy byłem dla dziennikarzy uszczypliwy, czy wyrozumiały, jak pisały gazety, pozostawiam do oceny zgromadzonej publiczności. P.S. Obrazom naszych pacjentów, wystawianym w Sali Ślubów w Muzeum w Rybniku, nie ukrywam, było bardzo do twarzy.
LIPIEC - SIERPIEŃ 2007 Czy będą wakacje? Wg Roberta A., byłego pacjenta oddz. XX i VII a, który swój obraz zatytułował,,tok myślenia, zdaje się, że odpocząć od myśli, nie jest zajęciem łatwym. Z nadzieją, że politycy i dziennikarze wyjadą na urlop, życzę wszystkim odpoczynku od,,toku myślenia.
WRZESIEŃ 2007 Myślę, że kiedy Marek A. wykonywał obraz o tematyce cyrkowej, czym wykazał się ogromnym utalentowaniem plastycznym, nie miał na myśli,,cyrku, który dzieje się wokół nas. Cyrku, na szczeblu krajowym- rządowym. Cyrku na szczeblu resortowym- w służbie zdrowia. Cyrku, na szczeblu lokalnym, o którym nie chcę tutaj pisać. Proponuję pozostać przy cyrku, jako dziedzinie sztuki. A jeśli sztuka, to nowy sezon artystyczny, który jak co roku rozpoczyna się we wrześniu.
PAŹDZIERNIK - LISTOPAD 2007 Badacze, a głównie ci od metod projekcyjnych, duże znaczenie przypisują rysunkowi drzewa. To w formie i strukturze drzewa znajdują wiele analogii do człowieka. Może dlatego, ludzie, jeśli mają już coś narysować, rysują drzewa.( Proszę zauważyć, że ludzie chętniej rysują drzewa niż postaci ludzkie, a temat i motyw drzewa są tematem i motywem dyżurnymi). Przedstawiany rysunek wykonał Marek A., którego prace będą ilustracją do Konferencji Naukowej na temat: Sztuką życie człowieka ekspresja twórcza jako forma wyrazu życia wewnętrznego psychicznie chorych, która odbędzie się 25.10.2007 r. w Rybniku pod patronatem Prezydenta Miasta Adama
GRUDZIEŃ 2007 Ostatnim obrazem przedstawianym w tym roku niech jeszcze będzie rysunek Marka A. Kiedy wpatruję się w jego obraz, co już nasuwają mi się uwagi znajomych, oby ten rok już się skończył. A to dlatego, że wiatry i wichury, a to, że choroby, że nikt nikogo już nie lubi i nie toleruje, że w polityce źle, że strajki, protesty, głodówki, że znowu ci sami rwą się do koryta, że nastała moda na pozwy sądowe, że zamiast lepiej, jest jak zwykle.
MAJ 2008 Dwa obrazy różni je prawie wszystk; format, temat, warsztat, czas. Między jednym a drugim upłynęło 25 lat. Łączy je jedno. Autorem jednego i drugiego jest ta sama osoba - były pacjent naszego szpitala. Bywa i tak.