Jak fotografować krajobraz? Pytanie z pozoru łatwe, bo cóż to takiego wielkiego obejmujesz kadrem fragment krajobrazu, robisz pstryk i już! Pewnie wiele w tym racji, ale jak sfotografować ten krajobraz tak, żeby dusza szczypała? I tu nie jest już wszystko takie oczywiste... Nie zawsze piękne miejsca są piękne na zdjęciach. Często miejsca dość przeciętne wyglądają na zdjęciach dużo ciekawiej. Stąd pierwsza porada nie trzeba jeździć na koniec świata po zdjęcia pejzażowe. Można je nieraz robić tuż obok miejsca, gdzie mieszkamy, a okażą się naprawdę piękne. I wierzę, że to cenniejsze niż sztampowa fotka zrobiona w egzotycznym kraju. Szukam w głowie recepty na dobre zdjęcia pejzażu. Na co zwracać uwagę, jakiego sprzętu używać, kiedy fotografować? Spróbuję przybliżyć to, co zdaje mi się najważniejsze w fotografii pejzażowej. 1. Pora dnia. Najlepsze światło jest zwykle wcześnie rano, a także późnym popołudniem, gdy słońce jest nisko nad horyzontem i daje długie, miękkie cienie, dodając ładnych faktur na oświetlonych powierzchniach. Południe jest często dość trudne przy bezchmurnym niebie, ponieważ daje brzydkie, głębokie cienie i ostre światła. O świcie, jeszcze przed wschodem słońca, światło zmienia się bardzo szybko, dając najróżniejsze kolory, od atramentowych niebieskości, przez fiolety i róże, do ciepłych złocistych tonacji tuż po wschodzie. Fot. 1 Wczesnym rankiem światło jest najlepsze, a często występują też fotogeniczne mgły
2. Pogoda. Najlepsza pogoda jest najgorsza do fotografii ;-) Najlepsza w sensie pięknej słonecznej letniej aury. Wtedy najlepiej odłożyć aparat na półkę i poleżeć na zielonej trawce lub na plaży... Do zdjęć pejzażowych lepiej nadaje się pogoda wyrazista, nietypowa, np. mglista. Mgła dodaje nie tylko subtelności zdjęciom, ale też chowa brzydkie elementy pejzażu i można pokazywać tylko te ładniejsze strony rzeczywistości. Osobiście kocham mgły i zawsze, kiedy je widzę, czuję nieprzepartą chęć, by wziąć aparat w dłoń... Świetnie się sprawdza w przypadku pejzażu pogoda, gdy wielkie granitowe chmury przetaczają się po niebie i tylko raz na jakiś czas pojawia się w nich prześwit, z którego prześwieca snop promieni słonecznych. Niestety, w takie dni przeważnie na zmianę, to pada, to świeci słońce, wieje silny wiatr i trudno się zmobilizować do wyjścia z domu. Całkiem ładne efekty można otrzymać podczas śnieżycy, ale i w czasie deszczu. Jedyne, co nie jest w tych warunkach zbyt dobre, to niebezpieczeństwo zamoczenia sprzętu fotograficznego. Fot. 2. Burzowe niebo przed zachodem słońca daje możliwość uchwycenia wyjątkowo pięknego światła, a czasem także tęczy
3. Pora roku. Każdy fotograf ma pewnie swoją ulubioną porę roku, ale rzadko kiedy jest to lato. Przynajmniej dla fotografa pejzażysty lato to pora odpoczynku od aparatu. Co innego jesień, zima, czy wiosna. Każda z pór roku ma swoją specyfikę. Wszystkie trzy mają tę wspólną zaletę, że światło jest na nieboskłonie niżej niż latem i można fotografować praktycznie przez cały dzień, bez obawy o brzydkie kontrasty świetlne. Fot. 3. Najbarwniejsza pora roku jesień to wiosna dla fotografa krajobrazu 4. Kolory. Najpiękniejsze są jesienią, gdy przebarwiają się liście. Piękne, w złotych, ciepłych odcieniach, gdy wschodzi lub zachodzi słońce. Jednostajnie niebieskawe o świcie... Kolory są wypadkową i właściwości danego przedmiotu i światła nań padającego. Coś, co jest uznane za zielone, w słabym świetle będziemy postrzegali jako szare. Czerwienie mogą pod wieczór stać się smolisto-czarne, a śnieg o zachodzie słońca szkarłatno-czerwony. Uwagę ludzi przyciągają częściej odcienie ciepłe niż zimne. Więcej osób krzyknie Jakie to piękne zdjęcie, gdy zobaczą połączenia tzw. barw dopełniających, czyli np. niebieskiego z żółtym, czy zielonego z purpurowym. Osobiście lubię zdjęcia monochromatyczne. One też mają barwę, tyle że dość jednostajną, z różną jasnością jednego odcienia. Łatwiej taką monochromię uzyskać przy pogodzie pochmurnej i dość płaskim świetle.
Fot. 4. Zdjęcia monochromatyczne też mają swój urok 5. Kadr. Zdecydowanie częściej robimy zdjęcia poziome. Nic w tym dziwnego, zważywszy, że wygodniej tak trzymać aparat, a poza tym ludzie widzą świat w poziomie. Kadry pionowe są mniej oczywiste dla naszego postrzegania świata, a przez to bardziej intrygujące, szczególnie gdy umieścimy w nich krajobraz. Niezależnie od tego, czy kadrujemy w pionie czy w poziomie, pamiętajmy, by zawsze kadrować zdjęcia od razu w aparacie, a nie dopiero w komputerze.
Fot. 5. Pionowe kadrowanie pejzażu to zabieg odważny, który jednak może dać intrygujące efekty 6. Kompozycja. Zanim naciśniemy spust migawki, warto zastanowić się nad układem poszczególnych elementów na zdjęciu, czyli kompozycją. Nie mamy tu dość miejsca, by wątek ten rozwinąć, jednak kompozycja jest kluczowym elementem każdego obrazu, również fotograficznego. Udane zdjęcia nie lubią natłoku elementów. Im mniej umieścimy ich w kadrze, tym zazwyczaj lepszy odbiór zdjęcia. W otoczeniu mamy często nadmiar elementów. Warto nauczyć się wyłapywać te najciekawsze, a eliminować te, które wprowadzają do obrazu chaos i rozpraszają uwagę widza.
Fot. 6. Przełamanie jednostajnego rytmu odmiennym elementem jest dobrym pomysłem na zdjęcie 7. Temat/główny motyw. Nasz wzrok w obrazie poszukuje oparcia. Takiego miejsca, do którego dotrze, zatrzyma się na nim i stwierdzi, że to właśnie to... Jeśli fotografujemy pejzaż, to zobaczmy COŚ w tym pejzażu. To coś, co przyciąga i koncentruje wzrok, element, który jest głównym bohaterem. Czasem tak ważnym, że decydujemy się obciąć resztę kadru, by go uwypuklić. To może być drzewo, gałąź, kamień, korzeń, a może rzeźba lub budynek. To coś, co jest często inne niż otoczenie i dzięki czemu urozmaica widok. Główny motyw na zdjęciu powinien być jeden i tylko jeden. Jeśli będzie ich więcej, zaczną rozpraszać widza i wprowadzać zamieszanie. Nooo, chyba że będzie ich bardzo dużo i w dodatku podobnych... Wtedy mówimy o rytmie to coś, czego często intuicyjnie poszukujemy nie tylko w fotografii, ale i w życiu. Rytm uspokaja i daje poczucie bezpieczeństwa. Gdy za często fotografujemy jednostajne rytmy, warto się pokusić o ich przełamanie jakimś odmiennym elementem, tzw. kontrapunktem.
Fot. 7. Odbicie krajobrazu w wodzie świetnie się sprawdza zwłaszcza podczas słonecznej pogody Wiele czynników, które tu wymieniłam, przenika się wzajemnie, bo światło zależy i od pory dnia, i od pory roku, i od pogody. A od światła zależą zarówno kolory, jak i kształty, które postrzegamy. Zależnie od światła, zdjęcie wydaje się płaskie albo trójwymiarowe, bure albo soczyste. Gdy do ciekawego światła dodamy dobrą kompozycję i temat, to zyskamy udane zdjęcie.
Fot. 8. Zamiast fotografować drzewa, można fotografować ich cienie, uzyskując ciekawe efekty, zwłaszcza przy niskim świetle, np. późnym popołudniem Na koniec tych rozważań chciałabym jeszcze zastanowić się chwilę, czy dobre zdjęcie pejzażowe musi być koniecznie zdjęciem dokumentującym rzeczywistość, czy może być tejże rzeczywistości przekrzywieniem? Innymi słowy: realistyczny dokument, czy odrealniona wizja artystyczna? Oczywiście, obie odpowiedzi są prawidłowe, każdy ma prawo wyboru własnej drogi. Chciałabym jednak zwrócić uwagę, że możemy fotografować pejzaże patrząc na nie tylko w kategoriach prostych, oczywistych widoków, ale także ich reprezentacji w postaci odbić w kałuży, czy w szybie, albo w postaci cieni rzucanych przez drzewa lub budowle. Taki pejzaż może być dużo ciekawszy, może bardziej miękki i malarski, a już na pewno mniej oczywisty i z pewnością inny niż to, co zwykle widzimy jako zwykli przechodnie. Życzę Wam zdjęć innych niż wszystkie inne... Taida Tarabuła http://taida.pl